Piłsudczycy a federalizm - lata 1920-25 (2)

avatar użytkownika godziemba
Podpisanie preliminariów pokojowych w Rydze, pozostawienie Mińska po sowieckiej stronie granicy, a przede wszystkim uznanie mandatu popieranych przez bolszewików przedstawicieli komunistycznego „rządu” ukraińskiego, oznaczało faktyczną rezygnację z programu federacyjnego wobec ziem białoruskich i popierania idei niepodległej Ukrainy. Piłsudski nadal zamierzał, choćby w ograniczonej formie, wspierać działalność wojsk sojuszniczych walczących dotąd z bolszewikami u boku wojska polskiego. Być może chciał powrócić do idei federacyjnej w postaci trójkantonalnego Wielkiego Księstwa Litewskiego, w skład którego weszłyby Litwa Środkowa (zajęta przez gen. Żeligowskiego), Litwa Kowieńska i Białoruś (wspieranie oddziałów gen. Bułak-Bałachowicza). O istnieniu takich planów dowodzą częste rozmowy Naczelnika z Petlurą, Bułak-Bałachowiczem oraz przedstawicielami gen. Wrangla. Niestety, podejmowane przez jednostki sojusznicze próby kontynuowania działań zbrojnych przeciwko bolszewikom zakończyły się niepowodzeniem. W listopadzie 1920 roku większość tych jednostek została zmuszona do przekroczenia linii frontu i znalazła się w Polsce.
 
W przypadku Litwy, Piłsudski zadecydował o przeprowadzeniu akcji Żeligowskiego, to uważając spory polsko-litewskie za spory w łonie rodziny, zadbał, aby zakres działań przeciwko Litwinom był cały czas bardzo ograniczony. Gdy szef Sztabu Generalnego gen. Rozwadowski proponował zdecydowaną akcję przeciw wojskom litewskim, spotkał się z ostrą ripostą , „że Komendant nie pochodzi z Galicji Wschodniej i wskutek tego nie ma skłonności do wszczynania walk bratobójczych”. Prasa piłsudczykowska nadal popierała przeprowadzenie referendum na temat przyszłości Wileńszczyzny, widząc w nim okazję do uzyskania poparcia mieszkańców Wilna dla koncepcji federacyjnych oraz przekonania Litwinów do unii z Polską. Ostatecznie plany te legły w gruzach, gdy ludność Wilna jednoznacznie opowiedziała się za przyłączeniem okręgu do Polski.
 
Kwestia litewska a także brak uznania przez Polskę de jure państw bałtyckich, spowodował zahamowanie przygotowań do zawarcia wspólnego układu politycznego oraz konwencji wojskowej. Także Rumunia – zaangażowana w budowę Małej Ententy – nie była zainteresowana zacieśnieniem relacji z Polską. Ostatecznie jednak 3 marca 1921 roku podpisano polsko-rumuńska umowę polityczną i konwencję wojskową, jednak stratedzy polscy nie wyrażali się pochlebnie o możliwościach militarnych nowego sojusznika, a chwiejna polityka Bukaresztu osłabiała znaczenie przyjętych zobowiązań. W tej sytuacji najbardziej pożądane dla Polski było zawarcie sojuszu z państwami bałtyckimi. Porozumienie z państwami bałtyckimi powinno z kolei pomóc w negocjacjach z Kownem. Litwa zaś trwała – zdaniem Wasilewskiego - w „stanie wojny z Polską”, co powoduje zagrożenie uzyskania połączenia przez dwóch wrogich Polsce sąsiadów (Niemiec i Rosji). Z kolei Witold Kamieniecki zwracał uwagę na coraz większą aktywność sowiecką i niemiecką w państwach bałtyckich. Moskwa dążyła do politycznego izolowania Polski w regionie, przejawami tej polityki była propozycja utworzenia związku rosyjsko-bałtyckiego. Niemcy zaś starali się zdominować region przede wszystkim ekonomicznie.
 
Pod koniec 1921 roku pozycja Polski w krajach bałtyckich została jednak wzmocniona. Przyczyniło się to tego antysowieckie powstanie w Karelii oraz kryzys w rozmowach ekonomicznych Łotwy z Niemcami. Państwa bałtyckie zaprosiły Polskę do udziału w konferencji dotyczącej przygotowania i skoordynowania traktatów handlowych z Rosją Sowiecką. W tej sytuacji Warszawa rozpoczęła przygotowania do rozmów w sprawie podpisania konwencji wojskowej z Finlandią i Estonią.
 
Efektem tego zbliżenia była polsko-bałtycka konferencja w Warszawie w marcu 1922 roku zakończona podpisaniem układu, którego najważniejszy punkt mówił, iż „państwa reprezentowane na konferencji warszawskie oświadczają, że jeśli jedno z nich będzie napadnięte bez dania do tego powodu, zachowują one postawę życzliwą w stosunku do państwa napadniętego i natychmiast porozumiewają się ze sobą co środków, które trzeba przedsięwziąć”. Równocześnie poufne porozumienie zobowiązywało sygnatariuszy do koordynacji polityki wobec Rosji oraz współpracy sztabów generalnych. Wydawało się, że Polska uczyniła pierwszy krok na drodze do utworzenia związku bałtyckiego.
 
Układ polsko-bałtycki wywołał niepokój w Moskwie, która zaproponowała przyjęcie wspólnego protokołu, o uznaniu prawnym Rosji Sowieckiej, w zamian Sowieci uznali wszystkie zawarte z państwami bałtyckim i Polską układy pokojowe. Podpisanie tego protokołu przez przedstawiciela Polski doprowadziło do ostrego sprzeciwu Marszałka Piłsudskiego, w efekcie którego doszło wkrótce do zmiany szefa MSZ – Konstantego Skirmunta zastąpił Gabriel Narutowicz, zwolennik izolowania Rosji Sowieckiej. 
 
Podpisanie w Rapallo układu niemiecko-sowieckiego sprawiło, iż w prasie piłsudczykowskiej z naciskiem podkreślano, że głównym zadaniem Polski jest przeciwdziałanie odbudowie silnej Rosji wspólnie z państwami wyzwolonymi i wyzwalającymi się z niewoli rosyjskiej. Postulowano skonsolidowanie różnych grup emigracji ukraińskiej, białoruskiej i gruzińskiej, aby mogły one w przyszłości ze sobą współdziałać. 
 
Równocześnie sojusz polsko-bałtycki ponownie wszedł w fazę kryzysu - Finlandia ostatecznie nie ratyfikowała układu z marca 1922 roku, Łotwa zaś za wszelką cenę chciała włączyć do niego Litwę, skonfliktowaną z Polską w sprawie Wileńszczyzny.
 
Po utworzeniu w maju 1923 roku rządu Chjeno-Piasta, premier Witos nie przykładał większego znaczenia do kontynuowania polityki bałtyckiej. Wycofanie się Piłsudskiego z życia politycznego sprawiło, iż piłsudczycy utracili możliwość wpływania na polską politykę zagraniczną. Publicyści piłsudczykowscy krytykując nowy rząd podkreślali, że Polska przestała prowadzić aktywną politykę. Wedle Mariana Uzdowskiego Polska „coraz bardziej zatraca swoje znaczenie i charakter czynnika aktywnego, schodząc na stanowisko biernego
obserwatora, którym można się od czasu do czasu posiłkować, ale z którego wolą i postulatami liczyć się zbytnio nie należy”.
 
Także rząd Władysława Grabskiego skoncentrowany na reformach ekonomicznych, nie prowadził aktywnej polityki zagranicznej. Piłsudczycy krytykując MSZ uważali, iż obecne elity polityczne nie angażują się w politykę bałtycką, ponieważ jest to koncepcja Piłsudskiego. Podkreślano, że Polska traci wpływy w tym regionie, ponieważ „polityką bałtycką interesuje się u nas kilka osób, interesują się nią poważnie; stronnictwa niektóre doskonale zdają sobie sprawę z ważności związku państw bałtyckich”. Równocześnie wyrażano nadzieję, że sprawa nie jest jeszcze ostatecznie przegrana i że „polityka bałtycka nie umarła, jeno śpi w letargu. Jeśli państwa bałtyckie chcą być niepodległe – muszą iść z Polską. Jeśli Polska chce zachować granice – musi zawrzeć związek z państwami bałtyckimi”. Krytyka posunięć MSZ zataczała coraz szersze kręgi i doprowadziła ostatecznie latem 1924 roku do dymisji ministra Zamoyskiego, którego następcą został Aleksander Skrzyński, który był zwolennikiem prowadzenia aktywnej polityki zagranicznej oraz z nieufnością podchodził do inicjatyw Kremla.
 
Poruszając problem stosunków panujących na kresach, zwracano uwagę, że polityka na kresach powinna być prowadzona w imię interesów państwa „jako mocarstwa, wpływającego czynnie na dalsze kształtowanie się stosunków wschodnioeuropejskich”. Wobec tego, iż Białorusini i Ukraińcy nadal zgłaszali aspiracje niepodległościowe, jeśli Warszawa nie będzie prowadziła zgodnej z ich oczekiwaniami polityki, oddadzą się pod opiekę Moskwy. W pierwszym wypadku Polska stanie się mocarstwem, w drugim rozpadnie się jak Austro-Węgry. Tadeusz Hołówko jesienią 1924 wzywał, aby zaspokoić potrzeby mniejszości narodowych na kresach, nadając tym terenom autonomię.
 
Jednak w 1925 roku koniunktura polityczna na wprowadzenie w życie koncepcji bloku państw bałtyckich pod przewodnictwem Polski jako uzupełnienia sojuszu polsko-rumuńskiego bezpowrotnie minęła. Równocześnie polska dyplomacja poniosła niezwykle istotną klęskę, gdy na mocy paktu reńskiego z 1925 roku osłabieniu uległ sojusz polsko-francuski. Podpisanie paktu reńskiego praktycznie usunęło na drugi plan kwestie polityki bałtyckiej. Zamierająca współpraca Polski z Finlandią, Łotwą i Estonią, zmierzająca do budowy sojuszu woskowo-politycznego, wobec wydarzeń w Europie Zachodniej straciła na znaczeniu. Piłsudczycy bowiem opierali swe koncepcje na założeniu, że granice zachodnie chronić będzie sojusz z Francja. To pozwalało skupić się Warszawie na ochronie granic wschodnich. Po układach w Locarno polskie granice zachodnie mogły zostać poddane rewizji. Stąd należało także zmienić założenia polityki zagranicznej. Także po zamachu majowym, Piłsudski musiał to uwzględnić w swoich koncepcjach politycznych i do aktywizacji polityki bałtyckiej już nie doszło.
 
Wybrana literatura:
 
 
K. Świtalski – Diariusz
W. Jędrzejewicz - Wspomnienia
P. Okulewicz – Koncepcja „międzymorza”
Sąsiedzi wobec wojny 1920 roku. Wybór dokumentów
L. Wasilewski – Józef Piłsudski. Jakim Go znałem
P. Łossowski – Konflikt polsko-litewski. 1918-1920
A. Skrzypek – Związek Bałtycki
 

napisz pierwszy komentarz