Skrajność czy normalność, czyli powrót do punktu zero.
Jakiś czas temu byłem przekonany o konieczności wyważania racji. Skąd mi się to wzięło? Zapewne z wychowania i wykształcenia, jakie posiadłem podczas kształcenia umysłu w prlowskiej, a po niej postkomuchowskiej (michnikowskiej) rzeczywistości. Wyważanie zawsze ujmowane było w barwach szarych. Nigdy tego nie było widać w odpowiednim kontraście. Ma tak spaczony mózg zapewne wielu moich rodaków. Nie mówię o czerwonych. Mówię o skomunizowanych językiem propagandy mózgach.
Przeczytałem post freemana o zatopieniu transportowca „Wilhelm Gustloff” (a właściwie o pewnej stronie tego faktu) i to co poruszało mnie niedawno, uznałem za warte przedstawienia w kontekście jego postu. Albowiem wykrystalizował się we mnie pogląd o przesunięciu punktu zero. Wszyscy walczymy z jego położeniem. Ta walka to te nasze polsko-polskie spory. Punkt zero w rozumieniu „patriotyzm”, „Polska”, „Ojczyzna”, ale już nie w rozumieniu „świat”, „Europa”, „zrozumienie”, „wybaczenie”. Czemu mamy wybaczać? Czy służy to nam, naszej Ojczyźnie? I czy to nasze wybaczenie ma być takie łatwe? Mamy godzić się na gloryfikację na warunkach wziętych z innych punktów widzenia? Nie. My mamy własny punkt zero.
Dla przykładu weźmy bandytów z Armii Ludowej (Gwardii Ludowej): Cichego i Paramonowa lub braci Bielskich. Dużo ostatnio o ich zbrodniach na polskich żołnierzach czytałem na falach radiapl.pl. Niewiele z tego jest w podręcznikach, może w ogóle się o nich nie mówi. Zalecane są zapewne ciągle takie pozycje „historycznej” literatury, które „akcje” tych bandyckich grup przedstawiają w fałszywym bohaterskim świetle. Gdzie jest punkt wyjściowy do oceny ich działań? Czy fakt, że ich głównym przeciwnikiem byli partyzanci z AK lub ludność cywilna nie stanowi przesłanki by uznać, że to na czym ukształtowała się świadomość historyczna Polaków po wojnie (niepamiętających lat 43-45) , a więc na fałszerstwach komunistycznych „historyków” typu płk. Edwarda Gronczewskiego (dowódcy bandyty „Cienia”) czy płk. dr. Józefa Bolesława Garasa (autora „Oddziałów GL i AL”, w której akcje AK przypisywał AL-GL), a które to wydawnictwa stanowiły bazę i podstawę wykształcenia historycznego dzisiejszych elit, jest kłamstwem? Czy to nie powinno stanowić podstawy przesunięcia tej kreski, w której kończy się tolerancja a zaczyna sprawiedliwość?
Kiziory powinny gnić dziś w wolnej Polsce w więzieniach. Ale mają się dobrze. Dowódca- idol- ideał „Towarzysz Generał” jest broniony zawzięcie przez tę właśnie „kiziorowską” mentalność lub - co łatwiejsze do zdefiniowania - masę bezmózgich poddanych komunistycznej propagandy. Nie zamierzam bronić filmu Grzegorza Brauna. Powiem tylko, że zgadzam się z jego przekazem i intencjami w 100%. Drugim - może trudniejszym - wykładnikiem naszego geopolitycznego analfabetyzmu jest stosunek do Bandery. Dla mnie pewnym przełomowym momentem była konieczność postawienia sobie pytania: czy fakt że taka UPA walczyła o wolność (której sprzyjam), ma usprawiedliwiać na zawsze? Czy nie mogła tego robić zgodnie z ogólnie przyjętymi zasadami i regułami moralnymi? Czy w związku z tym, że robiła to wbrew tym zasadom nie przekreśla samej idei? Nie, nie przekreśla idei. Przekreśla tych czynowników. I tyle. Jeśli postawimy zero we właściwym miejscu, to odpowiedź znajdziemy szybciej niż myślimy. PS. Tylko jak ustawić we właściwym miejscu to zero, skoro nawet „nasz” Prezydent ma z tym kłopot?
- MarkD - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
10 komentarzy
1. PS.
2. komentarz własny Freemana do tekstu:
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. Tak.
4. ja tez wkleje tu material drastyczny, ale jak mozna milczec?
"Ogół nie umie powiedzieć, czego chce, ale wie, czego nie chce" Henryk Sienkiewicz
5. to ciekawy tekst
6. @MarkuD i inni
Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
7. Pelargonia
8. Nurni
9. Krzysztofjaw
10. w temacie
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl