Donosy na Sobiesiaka i tajemniczy człowiek Mirka… (Kurier z Munster)

avatar użytkownika Maryla

(…) Trzeba przygotować plan i przekazać go człowiekowi Mirka, który to poprowadzi”  (rozmowa Ryszarda Sobiesiaka z Janem Koskiem z 17 maja 2009 roku).

I jeszcze jeden fragment z rozmowy pomiędzy Sobiesiakiem a Koskiem, przeprowadzonej – uwaga – w dwa dni po słynnym spotkaniu Marcina Rosoła z córką Sobiesiaka, w kawiarni „Pędzący królik”: – (…)„Wycofałem Magdę, bo tam KGB, CBA… – jak się spotkamy, to Ci powiem - donosów było tyle, że k…, wiesz, ze względu na mnie oczywiście”.  Sobiesiakowi chodzi oczywiście o swoją córkę, którą musiał wycofać z konkursu na członka zarządu Totalizatora Sportowego.

Kto zgadnie – kim jest tajemniczy człowiek Mirka…???

Dziś już wiemy z publikacji „Rzepy”, iż Ryszard Sobiesiak zeznał w prokuraturze, że o donosach na niego, jego córka dowiedziała się od Marcina Rosoła, doradcy ministra sportu – 24 sierpnia, w kawiarni „Pędzący królik”. Czy mogło tu chodzić tylko o enigmatyczne donosy, czy może Sobiesiak miał na myśli coś konkretnego?

Aby odpowiedzieć na to pytanie wcale nie trzeba wykradać kolejnych akt z prokuratury, dokonywać następnych „przecieków”; wystarczy zestawić ze sobą, to co już wiemy. Nałożyć na siebie ten fragment zeznań Sobiesiaka, który opublikowała „Rzepa” i stenogram rozmowy nagranej przez CBA, pomiędzy hazardowymi przedsiębiorcami – Koskiem i Sobiesiakiem, w dniu 26 sierpnia 2009 roku.

W prokuraturze Sobiesiak zeznał, iż o donosach na niego córka dowiedziała się od Marcina Rosoła, w kawiarni „Pędzący królik”; z kolei w rozmowie z Koskiem mówi wyraźnie o donosach w kontekście CBA. Obydwie wypowiedzi korespondują ze sobą i niewątpliwie dotyczą tej samej sytuacji – spotkania Marcina Rosoła z Magdaleną Sobiesiak, które miało miejsce 24 sierpnia, czyli dwa dni przed rozmową z Koskiem. Marcin Rosół posiadał więc pewną wiedzę o poczynaniach CBA i przekazał ją córce Sobiesiaka, a ta przekazała ją dalej. Wersja ta uzyskuje również potwierdzenie w innym miejscu: – w nerwowych próbach nawiązania przez Marcina Rosoła kontaktu z wiceministrem skarbu Adamem Leszkiewiczem, prawdopodobnie w kwestii wycofania Magdaleny Sobiesiak z konkursu na członka zarządu Totalizatora Sportowego.

Tajemniczym człowiekiem Mirka o którym wspomina Sobiesiak – Koskowi, w rozmowie z 17 maja, który ma poprowadzić sprawy branży hazardowej jest Marcin Rosół. To nie kto inny, tylko Marcin Rosół jest technicznym rozgrywającym całej tej sytuacji. Roboczym spoiwem poszczególnych elementów hazardowego lobbingu. Wiedza Rosoła może być nie do przecenienia. Kalendarz (bynajmniej ten oryginalny) wart więcej niż wszystkie dotychczas zebrane dowody.

Co jest symptomatyczne? W wyniku afery hazardowej poleciało już wiele głów, nawet tych, które od sprawy trzymały się dość daleko. Oprócz Chlebowskiego, Drzewieckiego, Schetyny, Szejnfelda stanowiska stracili Nowak, Grupiński, no i oczywiście człowiek, który wykrył aferę – były szef CBA Mariusz Kamiński. Rosół pozostał. Tymczasem jego związek z hazardowym lobbingiem jest ewidentny. Czy to tylko przypadek, że Platforma Obywatelska tak bardzo chroni Marcina Rosoła…? Ten fakt musi mieć jakieś znaczenie! Na miejscu Donalda Tuska przydzieliłbym mu ochronę…, tak na wszelki wypadek.

Politycznym rozgrywającym hazardowych interesów był Mirosław Drzewiecki – minister sportu i (co jest pewnie jedynie zbiegiem okoliczności) skarbnik Platformy Obywatelskiej. To jego imię przywołuje najczęściej Ryszard Sobiesiak, nawet wówczas, gdy rozmawia ze Zbigniewem Chlebowskim. (…) Mirek ma mnie umówić tam w Warszawie z kimś. To stanowisko Drzewieckiego ciągle fluktuuje w sprawie dopłat. A dlaczego fluktuuje? Przenieśmy się na chwilę do czasów afery Rywina. Poszczególne wersje tak zwanej ustawy medialnej były formą nacisku na „Agorę”, aby położyła pod stołem walizkę z pieniędzmi… Niemcy mawiają, że wszelkie analogie zawodzą, ale nie jest wykluczone, że w tym przypadku mogło być tak samo. W polityce pewne rzeczy dzieją się w sferze symboliki. Decydują konotacje znaczeniowe, konteksty sytuacyjne. Drzewiecki skarbnik Platformy Obywatelskiej; Chlebowski przewodniczący klubu parlamentarnego; Sobiesiak hazardowy przedsiębiorca i prawdopodobnie emisariusz wydelegowany przez całe hazardowe środowisko. Skojarzenia narzucają się same, choć oczywiście skojarzenia to nie dowód, a nawet nie materiał na hipotezę.

Rosół mógł się dowiedzieć o akcji CBA tylko od Mirosława Drzewieckiego. Wersja, aby funkcjonariusze agencji sami przyszli do niego i powiedzieli, że „polują” na jego szefa – jest tak samo prawdopodobna, jak mróz w piekle… Chronologia wydarzeń wskazuje jednoznacznie na Drzewieckiego… Alternatywnych wariantów właściwie nie ma.

14 sierpnia Mariusz Kamiński przychodzi do premiera. Pięć dni później Donald Tusk rozmawia z Drzewieckim i Schetyną. Następnego dnia do akcji wkracza Marcin Rosół i próbuje za wszelką cenę skontaktować się z wiceministrem skarbu Adamem Leszkiewiczem – prawdopodobnie, aby wycofać córkę Sobiesiaka z konkursu na członka zarządu Totalizatora Sportowego. 24 sierpnia Marcin Rosół spotyka się z Magdaleną Sobiesiak w kawiarni „Pędzący królik”. Nazajutrz w rozmowach hazardowych biznesmenów pojawiają się elementy świadczące jednoznacznie, iż powzięli oni wiedzę o działaniach CBA. Sobiesiak nie mówi do Koska o donosach w próżni… Mówi o nich wyraźnie w kontekście CBA. Na koniec tego wszystkiego Magdalena Sobiesiak wycofuje się z konkursu.

Ale „wycofywaczy” jest przynajmniej kilku. Rosół idzie w tej sprawie do Leszkiewicza. Sobiesiak oświadcza Koskowi: – (…) „Wycofałem Magdę”. Za tematem chodziło więc wielu wpływowych ludzi. Z tego co jednak wiadomo, to Magdalena Sobiesiak jest pełnoletnia, a wycofanie z konkursu stanowi dziecinnie prostą czynność.

Początkiem „przecieku” było spotkanie premiera Tuska ze Schetyną i Drzewieckim w dniu 19 sierpnia. Od tego momentu coś zaczyna się dziać… Nikt nie oskarża premiera o celowy sabotaż (aczkolwiek takiego scenariusza nie można też do końca wykluczyć), ale jakiś sygnał musiał pójść. Osoby zamieszane w nieczyste działania posiadają zazwyczaj wyczuloną wrażliwość… Tutaj każdy (nawet niezamierzony) rodzaj rozmowy mógł spowodować, że ktoś się zorientował w powadze sytuacji, wyczuł niebezpieczeństwo. Dalej Rosołowi informację mógł przekazać już tylko Drzewiecki, ewentualnie Schetyna…

W sprawie afery hazardowej ciągle nie ma dowodów. Znacznie się jednak przybliżyliśmy do odpowiedzi na pytanie: – kto mówi prawdę; kto jest bardziej wiarygodny? Dla osądu opinii publicznej, to kluczowe zagadnienie. Mariusz Kamiński od początku posługiwał się bardzo spójną, logiczną wersją wydarzeń. Dla porównania natomiast Chlebowski, Drzewiecki, Schetyna, czy nawet sam Donald Tusk motali się w zeznaniach. Ujawniony przez „Rzepę” fragment „spowiedzi” Sobiesiaka w prokuraturze – niesamowicie wzmacnia wersję Kamińskiego, a jednocześnie obnaża scenariusze tworzone przez czołowych polityków Platformy. To nie jest jednak ostatni akcent w tej sprawie, bo sprawa jest rozwojowa. Powoli będą się odsłaniać kolejne jej akty.

 

Romano Manka-Wlodarczyk

http://romano-manka-wlodarczyk.salon24.pl/155377,donosy-na-sobiesiaka-i-tajemniczy-czlowiek-mirka
Etykietowanie:

1 komentarz

avatar użytkownika Figa

1. Sobiesiak i tak trzyma PO za twarz

puśćmy wodze fantazji i wyobrażmy sobie że panu Sobiesiakowi zebrało się na szczerą prawdę przed komisją i prokuraturą????? ciekawe co?

Figa