Powtorka w Afganistanie
Juz dziewiec lat trwa okupacja Afganistanu przez obce wojska. Tylez lat trwala sowiecka okupacja tego kraju. Obie zaczynaly sie dosc podobnie i wyglada na to, ze zakonczenie bedzie podobne.
Sowiecka 40 Armia wkroczyla do Afganistanu 24 XII 1979 r. i bardzo szybko podbila kraj. Na stanowisku prezydenckim postawila marionetke Karmala. Takie kukly Sowieci zwykli miec, na wszelki wypadek, przygotowane dla wielu roznych krajow. A sam Afganistan stal sie, wedlug znanego wzoru - Afganska Republika Ludowa.
Rosjanie stopniowo powiekszali swoje sily, ale poza utrzymaniem Kabulu i szeregu roznych miast, nie byli w stanie poddac kontroli wiekszosci terytorium. Liczba sowieckich okupantow wahala sie, a najwyzszy stan to 118 000 w 1985 r. W tym czasie, sila mudzahedinow oceniana byla na 140 000. Straty sowieckie, z pewnoscia bolesne, nie byly dotkliwe, jesli wezmie sie pod uwage liczebnosc sil zbrojnych ZSRR. W sumie zginelo 13 310 zolnierzy sowieckich, a 35 478 zostalo rannych. W sprzecie, stracono miedzy innymi, 118 samolotow, 333 helikoptery i 147 czolgow. Natomiast wyniszczenie spoleczenstwa afganskiego bylo ogromne. Liczba zabitych mudzahedinow nie jest znana. Jasne jest, ze stanowic moze ona tylko ulamek strat poniesionych przez ludnosc cywilna. Zginelo okolo 1 miliona Afganczykow, 1.2 mln. zostalo kalekami, a 5 mln. ucieklo do Pakistanu. Sowieci pozostawili za soba kilkanascie milionow zakopanych min, ktore do dzis zabijaja Afganczykow.
Decydujace okazaly sie sowieckie koszty finansowe i polityczne. Podjete zostaly kroki w ramach "strategii wyjscia". W 1987 r. prezydent M.Najibullah oglasza program porozumienia narodowego, zachecajac partyzantow do wlaczenia sie w strukture panstwa. Juz po miesiacu oglosil, ze do jego armii przylaczylo sie 60 000 mudzahedinow. w 1989 r. przylecial do Kabulu minister Szewardnadze, by zachecic do utworzenia jakiejsc koalicji komunistow i walczacych z nimi muzulmanow. Wszystko to sie nie powiodlo i Sowieci zaczeli odwrot w dniu 15 V 1988 r. Ostatni czerwonoarmista opuscil ziemie afganska 15 II 1989 r.
Po kilku latach wojny domowej, w 1996 r.wladze w Kabulu wladze objeli Talibowie. Ten sunnicki ruch polityczny powstal, gdy bandyci zgwalcili i zabili dziewczynki i chlopcow z pewnej rodziny podrozujacej do Kandaharu. Mullah Omar skrzyknal swoich uczniow pod haslem wyrzucenia bandytow z kraju. Zmeczone bezprawiem spoleczenstwo w wiekszosci przyjelo ich z otwartymi ramionami. Talibowie lecieli jak plomien;wkroczyli do Afganistanu w 1994 r., a juz w 1996 r. rzadzili krajem. Ich trzon stanowili studenci z islamskich szkol religinych w Pakistanie. Zaraz tez utworzyli Islamski Emirat Afganistanu. Mieli jednak pecha, gdyz nastapily wydarzenia 9/11. Amerykanie zdecydowali sie zniszczyc terrorystow Al-Qaida przebywajacych w Afganistanie. Taliban, antykomunistyczny ruch religijny nie wiedzial nic o planie ataku na USA. Zaplecze operacyjne bylo w krajach Europy Zachodniej. Wykonawcami - ludzie z Arabii Saudyjskiej. Jezeli juz, to tam trzeba bylo uderzac.
Talibanowi zaproponowano wydanie przywodcy Al-Qaidy, Osamy bin Ladena. Na to jednak dumni Pushtunowie nie mogli sie zgodzic. Dla nich Bin Laden byl bohaterem wojny wyzwolenczej z Sowietami. Organizowal w tamtym czasie obozy szkoleniowe dla ochotnikow muzulmanskich z innych krajow. Wina Bin Ladena nie byla udowodniona. Jednoczesnie, honor pushtunski nie pozwalal na wydanie honorowego goscia. No i Amerykanie zaatakowali i wraz ze sprzymierzencami zaczeli okupowc kraj. Nic to, ze wczesniej uwazali Talibow i Al-Quaide za swoich. Utrzymywali z nimi tajne kontakty i starali sie uzywac do swoich celow. Nie jest bezpiecznie byc sojusznikiem USA. Przekonal sie tez o tym prezydent Iraku, ktory za poduszczeniem USA wykrwawil swoja armie w wojnie z Iranem.
Podobnie jak Sowieci, Amerykanie posadzili na stolku prezydenckim swoja kukle. Tym razem byl to Karzai, pracownik jednej z firm naftowych w Teksasie. Podobnie tez jaki i Rosjanie, alianci odkryli, ze sa w stanie okupowac tylko miasta. Nawet jesli zdobeda jakies tereny, to po wycofaniu sie do baz, Talibowie wracaja. Wcale nie pomaga zwiekszanie liczby okupacyjnej armii. Obecnie, sily ISAF (International Security Assistance Force) licza 135 000 zolnierzy. Jezeli wierzyc raportom wojskowych, to zabijaja oni 15-30 Talibow dziennie. Staje sie coraz bardziej jasne, ze tej wojny nie da sie wygrac.
W ten oto sposob, osiagniety zostal etap wprowadzenia w zycie "strategii wycofania sie". Caly koncept oparty jest na wyprobowywanych w szeregu krajach programach reedukacji i resocjalizacji muzulmanskich konspiratorow. Dociera sie do nich, przekonuje, przekupuje i nawraca na dobra droge. Zajmuja sie tym chmary pracujacych za ciezkie pieniadze, "konsultantow od deradykalizacji", ktore opadly: Jemen, Arabie Saudyjska, Indonezje, Jordanie, Singapur, Irak, Malezje i Egipt. Koszty byly duze, a rezultaty byly nie najlepsze. za najbardziej udana uznano akcje w Arabii Saudyjskiej, gdzie udalo sie zresocjalizowac kilka tysiecy radykalow. Poczyniono tez spostrzezenia, ze sukcesy osiagano tam gdzie terrorysci przegrywali.
W dniu 28 I 2010 r. odbyla sie w Londynie miedzynarodowa konferencja poswiecona rozwiazaniu sytuacji w Afganistanie. Wydano komunikat pt.""Przywodztwo Afganistanu, Wspolpraca Regionalna, Partnerstwo Miedzynarodowe". Idzie o udzielenie pomocy rzadowi afganskiemu, by szybciej budowal demokratyczny, bezpieczny kraj.
Sam komunikat nie operuje liczbami, ale pewne dane sa znane miedzynarodowej publicznosci. Spolecznosc miedzynarodowa ma zwiekszyc udzielana rzadowi afganskiemu pomoc o 50% w ciagu 2 lat. Natychmiast zadeklarowano dodatkowa sume 140 mln.$, zapewniajac, ze do konca biezacego roku wzrosnie ona do 500 000$. czesc z tych pieniedzy pojdzie na utworzenie specjalnego "funduszu pokoju i reintegracji", z ktorego finansowane bedzie przekupywanie zolnierzy przeciwnika. W zycie wchodzi nowa wersja anglojezycznego powiedzenia: "If you can't beat'em, join'em" ("Jesli nie mozesz ich pokonac, to dolacz sie do nich"). Brzmi ona: "If you can't beat'em, buy'em" ("Jesli nie mozesz ich pokonac, przekup ich").
Ocenia sie, ze okol trzech czwartych Talibow kieruje sie motywami finansowymi, a nie zasadami fundamentalizmu religijnego. Sa to mlodzi ludzie bez pracy i nadziei na przyszlosc. Maja oni niska range w hierarchii oddzialow partyzanckich.Jezeli da sie im pieniadze, prace, ziemie, umozliwi przeprowdzke na inny teren, to zaniechaja walki i zaczna normalne, cywilne zycie.
Rosjanom tez wydawalo sie, ze uda sie jakos dogadac z mudzahedinami. Tymczasem, podzial na Umiarkowanych i Radykalow wsrod Talibow jest sztuczny. A nawet, gdyby odpowiadal rzeczywistosci, to bez wyciagniecia reki do Radykalow, prawdziwego pokoju nie uda sie osiagnac. Strumien pieniedzy bedzie przechodzil przez rece ludzi rezimu H. Karzai, ktorego rzad jest byc moze najbardziej skorumpowanym rzadem na swiecie. Dolary trafia czesciej do swoich niz do Talibow. Jest tez problem z opinia publiczna krajow, ktore maja placic. Najbardziej widac to w Niemczech. A i w USA i innych krajach, trzeba przekonac spoleczenstwo, ze ci, ktorych konsekwentnie przedstawiano jako ciemiezycieli kobiet i mordercow naszych zolnierzy sa godni podania reki.
Taliban widzac slabnaca wole walki okupantow i rosnaca chec wycofania sie, nie musi sie spieszyc. Moze troche poczekac. Ciekawe, kiedy ostatni zolnierz sil okupacyjnych przekroczy granice. Tym razem nie bedzie odwrotem dowodzil gen.Gromow, tylko jakis inny general o anglosaskim nazwisku.
- Tymczasowy - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
2 komentarze
1. Tymczasowy
2. strumień pieniędzy popłynie
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl