Mark'owi D
Bardzo dawno temu przeprowadziłem z blogerem Markiem D (którego miałem okazję poznać w tzw. realu, z czego bardzo się cieszę!) polemikę odnośnie "obowiązkowej matury z matematyki". Mieliśmy wtedy (i chyba także nadal) odrębne zdania. MarkD uważał, że obowiązkowa matura z matematyki jest dobrym pomysłem, a ja uważałem, że jest zgoła inaczej. Nie wiem jak to się stało, że wówczas przeoczyłem jeden z tekstów MarkaD, ale to nieważne. W końcu bowiem dotarł on do adresata. MarkD w odpowiedzi skierowanej do mnie przytoczył całą masę cytatów autorstwa wybitnych myślicieli, którzy zachwalali matematykę, co niby miało mu przyznać rację w naszej polemice. Oczywiście zgadzam się z owymi myślicielami, gdyż podobnie jak oni uważam matematykę za "Królową Nauk", jednakże to nie oznacza, że MarkD miał w naszym sporze rację.
Ja bowiem nie kwestionuję matematyki jako nauki, lecz kwestionuję jej przydatność dla przeciętnego człowieka, który np. nie potrzebuje znać macierzy ani całek. Nieznajomość tychże rzeczy (i im podobnych) zupełnie nie umniejsza inteligencji człowieka. Człowiek, który nie zna matematyki, może być doskonałym psychologiem albo historykiem. Naprawdę nie widzę potrzeby, co powtarzam, aby przymusowo uczyć matematyki psychologa albo adwokata. Wiedza matematyczna w krótkim czasie zostanie zapomniana, co oznacza, że taka nauka jest bezsensowna par excellence. Jeśli natomiast mówić o inżynierach, to oni mają wykłady z matematyki na studiach...
Szanowny MarkuD, czy uważasz, że fizyka, chemia albo biologia są naukami kiepskimi? Przypuszczam, że nie. Dlaczego by więc i ich nie dodać do listy obowiązkowych przedmiotów na maturze? Przecież z tymi przedmiotami jest tak samo jak z matematyką. W życiu dla 95% ludzi są one zupełnie nieprzydatne (na co kierowcy autobusu znajomość matematyki, chemii, czy biologii?). Po jakiego diabła więc ten biedny kierowca ma się przymusowo uczyć matematyki, jeśli matematyka nie jest mu potrzebna do tego, aby był on dobrym kierowcą? Myślę, że prezentujesz typowo urzędnicze podejście do sprawy; sztywne podejście, które zakłada, że matematyka jest pożyteczna dla wszystkich. Myślę, że tak nie jest.
Twoja argumentacja z "cytatami" wybitnych ludzi bardzo mocno otarła się o "retorykę sofizmatyczną", bowiem - jak już wspomniałem - to nie kwestionowałem matematyki jako nauki. Kwestionowałem jej przydatność dla ludzi w ich dalszym życiu i sens jej (praktycznie) przymusowego nauczania. Nadal uważam, że nie ma sensu przymusowo uczyć matematyki przyszłego dentysty, który powinien dobrze leczyć zęby, a nie przez dwa lata w życiu wiedzieć co to sinus i cosinus.
Pozdrowionka (:
PS Nijakiemu jlv2 (a propos jego komentarza: "Z całym szacunkiem dla Spitfire'a. Ale o matematyce to on wie mniej, jak świnia o gwiazdach") chciałem odpowiedzieć (rzecz jasna z całym szacunkiem; i jeśli już trzymać się tych powiedzonek o zwierzątkach), że jego powiedzonko pasuje do tego co napisałem "jak wół do karety".
http://blogmedia24.pl/node/20218
- Spitfire - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
13 komentarzy
1. Spitfire, masz rację! Na co pracownikowi zlewozmywaka w ogóle
Są w życiu rzeczy ważniejsze, niż samo życie.
/-/ J.Piłsudski
2. Przyznaję, że nie jestem
:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'
3. Joanna K.
4. Unicorn
5. Łaskawy Panie
6. Balzak - 2 rzeczy
7. Spitfire
8. Amerykańscy nobliści ...zwłaszcza ostatni otrzymujący - Gore,
Są w życiu rzeczy ważniejsze, niż samo życie.
/-/ J.Piłsudski
9. Program edukacyjny zwykle
:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'
10. Balzak
11. Joanna K.
12. Tu się wtrącę
13. Po co się uczymy?