Père-Lachaise, 3 lipca 1991 r.

avatar użytkownika Kisiel
Na dwudziestą rocznicę śmierci Jima Morrisona do Paryża zjechało kilka tysięcy wyznawców The Doors z całego świata. Wielu koczowało przez parę dni i nocy na ulicy pod zamknętą bramą cmentarza Père-Lachaise. Można było posłuchać niezłych koncertów w wykonaniu fanów Jima. Polscy hiippies budzili sensację świetnie grając kawałki Dżemu. I w ogóle byłoby fajnie, gdyby nie dowcipy młodych Niemców i potyczki ze świetnie wyszkoloną, aczkolwiek niekiedy bezradną pod gradem butelek i puszek, francuską policją.




























moje wiersze poświęcone Jimowi na blogu okolice poezji.

2 komentarze

avatar użytkownika joanna

1. Rewolucja lat 60-tych..

Rewolucja lat 60-tych.. tesknota za wolnoscia jak powracajace echo. Kiedys trzeba bedzie zrzucic stary plaszcz solidnie polatany dzisiaj. "......Nie zapominajmy, że jaszczur i wąż identyfikowane są z tym, co nieświadome, a także z siłami zła. Jest coś takiego głęboko w pokładach ludzkiej pamięci, co zbliża nas do węży. Nawet, jeżeli nigdy nie widziało się węża. Myślę że te stworzenia są wcieleniem naszych lęków ” — Wypowiedź Jima Morrisona na podstawie: J. Hopkins & D. Sugerman, Nikt nie wyjdzie stąd żywy, Poznań 2006, str.
joanna
avatar użytkownika Kisiel

2. Joanno

Morrison uwodzi bezbrzeżnym smutkiem i szaleńczym buntem, co stanowi dwie twarze tego samego - niezgody na los i jakos tam zaczepia o Zbuntowanego Anioła. Bardzo modernistyczne klimaty, stąd chyba taka popularność muzyki i poezji Jima wśród młodych. pozdr.