GAZOPORT. O WIERZE MINISTRA PAWLAKA (Aleksander Ścios)

avatar użytkownika Redakcja BM24

Gdy w sierpniu 2006 rosyjski Gazprom i niemieckie E-ON-Ruhrgas podpisały w Moskwie porozumienie końcowe dotyczące Gazociągu Północnego ( Nord Stream), stało się jasne, że „wielka rura” to przede wszystkim najważniejszy po II wojnie światowej projekt polityczny, służący budowie rosyjsko-niemieckiego sojuszu. Podobnie - jak w przypadku wcześniejszych, historycznych koalicji zawieranych przez te państwa – tak obecnie, największym przegranym projektu Nord Stream została Polska. Nie ma potrzeby powtarzania wszystkich krytycznych uwag, jakie sformułowano przy tej okazji, podkreślając, że budowa Gazociągu jest niekorzystna dla Polski w każdym aspekcie – zarówno politycznym, jak i związanym z bezpieczeństwem energetycznym i dywersyfikacją dostaw gazu.

Potwierdzeniem obaw jest fakt, że choć budowa jeszcze nie została rozpoczęta, już ma zasadniczy i bezpośredni wpływ na nasze sprawy i może pokrzyżować polskie plany związane z dywersyfikacją dostaw gazu. 

Wiemy, że w ubiegłym tygodniu Federalny Urząd Żeglugi i Hydrografii (BSH) w Hamburgu wydał pozwolenie na położenie rur na dnie Bałtyku również tam, gdzie gazociąg będzie się krzyżował z drogą morską do portów w Szczecinie i Świnoujściu. Zgoda niemieckiego urzędu, wywołuje wiele kontrowersji i stała się przedmiotem licznych sporów i wypowiedzi. Istnieje bowiem obawa, że położenie rury na dnie morskim zablokuje wejście do portu w Świnoujściu, a tym samym uniemożliwi ruch dużych tankowców. Pod znakiem zapytania stanęłaby wówczas rozbudowa portu w Świnoujściu, tak by przyjmował on statki o zanurzeniu 15m. Przede wszystkim jednak, decyzja Niemiec zagraża planom budowy gazoportu, do którego ma być dostarczany gaz z Kataru, przewożony tankowcami wymagającymi toru wodnego o głębokości co najmniej 14,3 m. Choć stanowisko polskich władz w tej sprawie, zawierające żądanie zakopania rury w dnie morskim było podobno znane Niemcom, rzecznik Federalnego Urządu w Hamburgu Gudrun Wiebe oświadczył, że taka możliwość w ogóle nie była rozważana, gdyż „zakopanie gazociągu byłoby niebezpieczne ze względów ekologicznych”. To stwierdzenie niemieckiego urzędnika dobrze oddaje sposób, w jaki inwestorzy gazociągu traktują stronę polską. Okazuje się bowiem, że w innych miejscach, gdzie gazociąg krzyżuje się z trasami żeglugowymi, (np. w pobliżu Gotlandii) zaprojektowano odpowiednie zabezpieczenia.

BSH wydało pozwolenie na taki przebieg gazociągu pod warunkiem, że nie będzie to miało wpływu na żeglugę i środowisko. Pozwolenie to jest gwarantem, że nie są one zagrożone” – uspokaja rzecznik niemieckiego urzędu.

Natychmiast po ukazaniu się tej informacji, posłowie PiS wezwali rząd Donalda Tuska, by odwołał się od decyzji Urzędu Żeglugi i Hydrografii oraz zwrócił się do strony niemieckiej, o przedstawienie Polsce pełnej dokumentacji technicznej związanej z budową gazociągu.

Ich zdaniem inwestycja zablokuje dostęp do portów w Świnoujściu i Szczecinie dla większych statków, które nie będą w stanie przepłynąć nad rurą. To zaś zagraża dostawom do projektowanego gazoportu - argumentują.

Co więcej – PiS twierdzi, że Gazociąg Północny zablokuje również powstanie będącego w fazie planów gazociągu z Danii do Polski, bowiem konieczność budowy skrzyżowania z Nord Stream spowoduje, że inwestycja stanie się nieopłacalna.

Sądzę, że już dziś można przewidzieć reakcję rządu PO-PSL na ten apel. Świadczyć o niej mogą ostatnie wypowiedzi wicepremiera Waldemara Pawlaka, który jak sam przyznaje, nie należy do zwolenników budowy gazoportu. Przed kilkoma dniami mogliśmy też przeczytać, że zdaniem wicepremiera to poprzedni rząd „nie dopilnował renegocjacji kontraktu z Gazpromem opartego na nierealistycznych przesłankach. W latach 2007-2008 kosztowało nas to 700 mln zł. W roku 2009 - kolejne 200 mln – twierdzi Pawlak. Skąd wicepremier wziął te cyfry, nie sposób zgadnąć? Pawlak krytykuje też plany budowy gazoportu „w miejscu, w którym są problemy z Naturą 2000 i spory o wody terytorialne z Niemcami”i dochodzi do wniosku, że „wiara w gazorport kosztowała nas 700 milionów”.

Usłyszymy więc zapewne, że winę za lokalizację gazoportu w Świnoujściu ponosi rząd PiS, a na obecny stan negocjacji z Rosją ma wpływ „zadzorna polityka” uprawiana za czasów premiera Kaczyńskiego. Domaganie się zatem od obecnego rządu, by naprawiał błędy poprzedników, jest chwytem propagandowym i świadczy o cynizmie polityków opozycji.

Warto zatem przypomnieć, jak doszło do sytuacji, w której decyzja niemieckiego urzędu może przekreślić polskie plany związane z dywersyfikacją dostaw gazu.

Bez cienia wątpliwości – winę za fatalną lokalizację gazoportu ponosi rząd Kazimierza Marcinkiewicza, a konkretnie ówczesny minister gospodarki morskiej z nadania LPR Rafał Wiechecki. Formalnie decyzję w tej sprawie podjął w dniu 15.12.2006r. zarząd PGNiG, jednak wiadomo, że najgorętszym zwolennikiem lokalizacji gazoportu w Świnoujściu byli politycy LPR, a osobiście Wiechecki, który pochodził z tego miasta. Zarząd PGNiG dokonując wyboru, powoływał się na analizy przeprowadzone w ramach „Studium wykonalności i założeń techniczno-ekonomicznych importu gazu skroplonego LNG do Polski”, wykonane przez konsorcjum firm: PricewaterhouseCoopers Polska Sp. z o.o. i PricewaterhouseCoopers LLP, ILF Consulting Engineers Polska i ILF Beratende Ingenieure GmbH (Grupa ELF), Cbadboume&Parke - Radzikowski, Szubielska i Wspólnicy.

Wielu ekspertów już wówczas zwracało uwagę, że gazoport w Świnoujściu będzie co najmniej dwa razy droższy niż w Gdańsku, gdzie opracowano znacznie tańszą koncepcję - pływającego terminalu w Porcie Północnym. Wariant ze Świnoujściem był dużo droższy również dlatego, że tory wodne, nabrzeża i falochrony trzeba było wybudować tam od podstaw. Próżno natomiast szukać zastrzeżeń, związanych z trasą rosyjsko- niemieckiej inwestycji, choć jej przebieg był już wówczas znany.

Co ciekawe – wiele wskazuje, że ostateczna decyzja i wybór Świnoujścia została podjęta w ostatniej chwili. Jeszcze pod koniec października 2006 roku poseł PO Krzysztof Zaremba twierdził, że ma stuprocentowe informacje, że podjęto decyzję o lokalizacji gazoportu w Gdańsku.

Można się oczywiście zastanawiać – kto naprawdę i z jakich powodów zdecydował o umieszczeniu gazoportu w Świnoujściu? Czy już wówczas nie można było przewidzieć, że budowa Nord Stream będzie kolidować z planami dostaw gazu do polskiego portu?

Faktem jest, że pozostawienie tej kwestii w rękach człowieka bez doświadczenia, członka prorosyjskiej partii, musiało skończyć się fatalnie dla polskich interesów i winę za tę lokalizację ponosi rząd PiS. Na szczególną uwagę zasługuje wniosek Wiecheckiego z 28 marca 2006 roku, zgłoszony na posiedzeniu Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów, na podstawie którego postanowiono o wycofaniu postulatu wpisania II nitki gazociągu Jamal- Europa na listę projektów priorytetowych tzw. Quick Start Project List.Wycofanie tego postulatu – jak dowiemy się z dokumentów Najwyższej Izby Kontroli - było działaniem „wynikającym z przyjętej przez Ministra taktyki, która zakłada nienaglaśnianie tematu II nitki gazociągu Jamał - Europa w sytuacji, gdy ustalone priorytety działań dywersyfikacyjnych nakazują w pierwszej kolejności uzyskanie połączenia infrastrukturalnego ze złożami gazu na Morzu Północnym oraz budowę terminalu do odbioru gazu skroplonego na wybrzeżu Polski”.

Trudno natomiast odmówić partii Kaczyńskiego konsekwencji w jednolitym, negatywnym stanowisku, jakie rząd PiS- u zajmował wobec budowy Gazociągu Północnego. W oficjalnym dokumencie z kwietnia 2007 roku minister gospodarki stwierdza wprost, że „Inwestycja ta zagraża bezpieczeństwu państwa. Niekorzystnie wpływa m.in. na tranzyt i dostawy surowca gazociągiem „Jamał” i „Braterstwo” oraz stanowi zagrożenie ekologiczne”.Stanowisko ministra Woźniaka zawiera konkretne żądania pod adresem konsorcjum Nord Stream, w tym „przedstawienia trzech alternatywnych tras planowanej inwestycji, wraz ze szczegółowymi analizami planowanych tras i tzw. opcją zero czyli zaniechania inwestycji, opisu alternatywnych wariantów lokalizacyjnych planowanego gazociągu, odniesienia się do zgodności przedsięwzięcia z kierunkami polityki energetycznej i polityki w dziedzinie środowiska naturalnego Unii Europejskiej, opisu wszelkiej infrastruktury instalowanej wraz z gazociągiem”.

Warto zauważyć, że Polsce przysługiwał wówczas status tzw. strony narażenia. Otrzymywało je każde państwo-strona, które mogło zostać narażone na transgraniczne oddziaływanie planowanej inwestycji. Do tej samej grupy państw należały Litwa, Łotwa, Estonia. Dania, Szwecja, Finlandia, RFN i Rosja. Z licznych pism ministra Woźniaka (do których linki podaję) wynika, że Polska chciała aktywnie wykorzystać ten status i ostro sprzeciwiała się planom inwestycyjnym konsorcjum Nord Stream.

Wiele wskazuje, że momentem zwrotnym, decydującym o sytuacji w jakiej obecnie znajduje się strona polska była decyzja konsorcjum z końca sierpnia 2007 roku o zmianie trasy gazociągu. Miał on omijać wyspę Bornholm od strony północnej, dzięki czemu - zdaniem spółki – „zminimalizowane zostanie zagrożenie ekologiczne i uniknie się opóźnień wynikających z wątpliwości natury prawnej”.

O skutkach tej zmiany możemy się dowiedzieć z „Notatki w sprawie oceny oddziaływania na środowisko w kontekście transgranicznym przedsięwzięcia polegającego na budowie rosyjsko - niemieckiego rurociągu północnoeuropejskiego (odcinek pełnomorski)”, sporządzonej przez Rzecznika Praw Obywatelskich. Wynika z niej, że „pierwsze informacje o planowanym przez konsorcjum Nord Stream gazociągu zostały przekazane krajom nadbałtyckim w czasie spotkania w Hamburgu w kwietniu 2006 roku. Wszczęcie postępowania nastąpiło w listopadzie 2006 roku, kiedy Rzeczpospolita Polska została powiadomiona o planowanym przedsięwzięciu[...] 21-22 sierpnia 2007 r. inwestor (konsorcjum Nord Stream) poinformował, że zamierza zmienić przebieg gazociągu w trzech miejscach. Jeden z nowych odcinków obejmował zmianę z przebiegu gazociągu w obszarze położonym na południe od wyspy Bornholm na przebieg w obszarze na północ od wyspy (Zmiana trasy oznacza, że strona polska nie będzie strona pochodzenia w przedmiotowym postępowaniu bowiem lokalizacja gazociągu, która inwestor zamierza zaproponować w końcowej dokumentacji pozostaje poza obszarem polskiej wyłącznej strefy ekonomicznej.).

Z dokumentu dowiemy się również, że w Polsce informacja o nowym projekcie została udostępniona do udziału społeczeństwa i na podstawie zebranych uwag przygotowano stanowisko, przekazane w dniu 18 stycznia 2008 roku stronom pochodzenia. W stanowisku tym utrzymano wymagania odnośnie zawartości końcowej dokumentacji oceny oddziaływania na środowisko określone w odpowiedzi na powiadomienie z dnia 16 lutego 2007 roku. Sformułowano również kilka dodatkowych wymagań, między innymi dotyczących

„oddziaływania na efekty społeczno - gospodarcze dla miejscowości turystycznych położonych na zachodnim wybrzeżu Polski (bezpieczeństwo, jakość wody itp.), a także na funkcjonowanie i możliwości rozwoju portu w Świnoujściu. W przypadku zagrożenia oddziaływaniem transgranicznym wymagana będzie analiza wariantów wyjścia na ląd w Niemczech na terenach położonych bardziej na zachód.”

Informacja ta została również potwierdzona w piśmie, jakie do RPO skierował w dniu 28 lutego 2008 roku minister środowiska Maciej Nowicki.

Wynika z niej, że jedynym stanowiskiem strony polskiej, przekazanym wówczas konsorcjum Nord Stream, było to, wypracowane przez rząd Jarosława Kaczyńskiego. Fakt ten znajduje również potwierdzenie w „Sprawozdaniu ministra gospodarki z wyników nadzoru nad bezpieczeństwem zaopatrzenia w gaz ziemny za okres od dnia 1 kwietnia 2007 r. do dnia 31 grudnia 2008 r.”, w którym na str.30 przedstawia się „Działania wobec projektu budowy gazociągu Nord Stream”. Otóż - jedynym działaniem, którym chwali się minister Pawlak w tym zakresie jest przyjęcie przez ParlamentEuropejski w lipcu 2008 roku petycji europosła PiS – u Marcina Libickiego, w której pojawiło się m.in. wezwanie do wstrzymania budowy gazociągu Nord Stream, ze względu na zagrożenia dla środowiska naturalnego.

Strona internetowa Ministerstwa Gospodarki nie zawiera żadnych informacji o działaniach wicepremiera Pawlaka podjętych w związku z budową rosyjsko-niemieckiego gazociągu, a „Stanowisko Polski” w tej kwestii dotyczy okresu, gdy ministrem gospodarki był Piotr Woźniak.

Nic nie wiemy, by rząd Tuska planował jakiekolwiek reakcję na decyzję niemieckiego Federalnego Urzędu Żeglugi i Hydrografii. Z informacji przekazanej w listopadzie ubiegłego roku przez „Nasz Dziennik” wynika, że strona polska nigdy nie wnioskowała o zmianę koncepcji budowy gazociągu. O takich żądaniach nic nie wie koncern Nord Stream. Rzecznik prasowy spółki Steffen Ebert stwierdził w rozmowie z gazetą, że w dokumentach, jakie firma otrzymała od niemieckiego biura wydawania zezwoleń, nie ma ani słowa o konieczności wkopywania rury w dno Bałtyku. O polskich żądaniach nic też nie wie ministerstwo transportu Meklemburgii-Pomorza Przedniego, choć to właśnie ten urząd jest bezpośrednio odpowiedzialny za projekt Nord Stream. Julia Hasse z biura prasowego resortu w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" stwierdziła, że żaden wniosek do tej pory na ten temat od polskiej strony nie wpłynął.

 „ Po dokładnym sprawdzeniu i zebraniu dostępnych mi informacji na ten temat wiem, że do tej pory nie wpłynął od polskiej strony wniosek o wkopanie rury gazociągu w dno morza. W związku z ustaloną drogą, jaką przebiegać będzie pod wodą kładziony przez firmę Nord Stream gazociąg, Polska nigdy nie wnioskowała o zmianę tej koncepcji ze względu na potencjalne trudności na szlaku morskim” - zapewniła rzeczniczka meklemburskiego ministerstwa transportu, budownictwa i rozwoju regionalnego. Nie udało się też potwierdzić informacji, jakoby polski rząd prowadził na ten temat rozmowy bezpośrednio z władzami federalnymi.

W tej sytuacji - przerzucanie odpowiedzialności na poprzedników – do czego zdaje się ograniczać reakcja obecnego rządu, - w sytuacji, gdy przez 2 lata nie podjęto żadnych działań w sprawie zapewnienia funkcjonalności gazoportu, jest tylko propagandowym zabiegiem, mającym usprawiedliwić bezczynność ekipy PO-PSL. Pytanie – czy jest to bezczynność zamierzona, czy wynikająca z indolencji tego rządu?

Jeśli reakcji zabraknie - wszystko wskazuje, że oficjalne deklaracje o przyśpieszeniu budowy gazoportu oraz decyzje finansowe podejmowane w tej sprawie przez rząd Tuska, będą kolejną mistyfikacją, mającą stworzyć pozory aktywności, a celem faktycznym – do którego dąży ta ekipa, będzie podpisanie długoterminowej umowy gazowej z Rosją. Koszty i konsekwencje tego zaniechania trudno będzie nawet oszacować.

Jedno jest wówczas pewne - o jakiejkolwiek dywersyfikacji i bezpieczeństwie energetycznym możemy zapomnieć na długie lata.

 

 

 

Źródła:

 

 

http://gazownictwo.wnp.pl/nord-stream-nie-liczy-sie-z-naszymi-portami,99942_1_0_0.html

http://gazownictwo.wnp.pl/pis-trzeba-zablokowac-budowe-gazociagu-polnocnego,100131_1_0_0.html

http://www.tvn24.pl/12692,1604538,0,1,gazociag-polnocny-zablokuje-nasze-porty,wiadomosc.html

http://www.niemcy-online.pl/index.php/gospodarka/292-gazocig-morski-ma-zgod-na-budow

http://www.rp.pl/artykul/421749.html

http://finanse.wp.pl/kat,33474,title,Wiara-w-gazoport-kosztowala-700-mln,wid,11798958,wiadomosc.html

http://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Walka-o-gazoport-w-Gdansku-n24656.html?strona=3&vop=std

http://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Gazoport-prawie-w-Gdansku-n21002.html

http://www.mg.gov.pl/Wiadomosci/Archiwum/Rok+2007/gazociag+pln.htm

http://bip.mg.gov.pl/NR/rdonlyres/BE09C0ED-2EDA-4783-A954-2CDF56770538/29698/20070227151054866.pdf

http://www.mg.gov.pl/Gospodarka/Ropa+i+gaz/Projekty+infrastrukturalne/odpowiedz+II++list+do+nordstream.htm

http://www2.mos.gov.pl/2materialy_informacyjne/inne/rurociag/2007.11.22.shtml

http://www.mg.gov.pl/Gospodarka/Ropa+i+gaz/Sprawozdania/

http://www.mg.gov.pl/Gospodarka/Ropa+i+gaz/Projekty+infrastrukturalne/

http://www.rpo.gov.pl/pliki/12048968710.pdf

http://www.rpo.gov.pl/pliki/12048968970.pdf

http://www.mg.gov.pl/NR/rdonlyres/EAD461AF-4F23-4671-B079-636E8D5E2C0D/54561/ZalacznikdoObwieszczeniaMG.pdf

http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=po&dat=20091109&id=po01.txt

http://cogito.salon24.pl/152892,gazoport-o-wierze-ministra-pawlaka
Etykietowanie:

4 komentarze

avatar użytkownika Redakcja BM24

1. Pytania bez odpowiedzi

Waldemar Pawlak blog Dziękując za ten teoretyczny wykład, w ramach praktycznego zastosowania "kultury darów" - raz jeszcze uprzejmie poproszę o udzielenie odpowiedzi na następujące pytania: 1. Ile - Pańskim zdaniem wynosi wysokość zadłużenia rosyjskiego Gazpromu wobec Polski? 2. Czy Pański rząd wyraził zgodę na wykluczenie firmy Gas Trading z EuRoPol Gazu i odkupienie 36 proc. akcji Gas-Trading od Aleksandra Gudzowatego? Czy zgoda została udzielona na żądanie strony rosyjskiej? 3. Czy Pański rząd wyraził zgodę na usunięcie z zarządu firmy EuRoPol Gaz prezesa Michała Kwiatkowskiego i dwóch jego zastępców Jurija Kałużskiego i Jerzego Tabakę? Czy zgoda została udzielona na żądanie strony rosyjskiej? 4. Czy zamiarem Pańskiego rządu jest umorzenie długu Gazpromu wobec firmy EuRoPol Gaz, a jeśli tak, to w jakiej wysokości dług ma zostać umorzony? 5. Czy i w jaki sposób polski rząd ma zamiar wyegzekwować kwotę, zasądzoną od Gazpromu na rzecz EuRoPol Gaz przez rosyjski sąd? Przypomnę, że chodzi o wyrok Najwyższego Sądu Handlowego Federacji Rosyjskiej, który pod koniec zeszłego roku oddalił kasację Gazpromu od wyroku sądu arbitrażowego w Moskwie. Trybunał ten pod koniec 2008 r. zdecydował, że Gazprom Eksport ma zapłacić EuRoPol Gazowi 23,3 mln dol. "podstawowego długu", 1,88 mln dol. "oprocentowania za korzystanie z cudzych pieniędzy" oraz 43,4 tys. dol. kosztów postępowania arbitrażowego. http://biznes.onet.pl/gazprom-ma-zwrocic-dlug-za-tranzyt-przez-polske,18490,3150278,1,prasa-deta 6. Jaki - Pańskim zdaniem - jest powód zablokowania negocjacji w sprawie kontaktu gazowego i jakimi okolicznościami tłumaczy Pan niepodpisanie kontraktu? To tylko niektóre, jedne z ważniejszych pytań związanych ze sprawą, poruszoną w tym tekście: http://cogito.salon24.pl/151862,wicepremier-pawlak-wiezien-bez-dylematu Proszę o udzielenie na nie rzeczowych i konkretnych odpowiedzi. Waldemar Pawlak: Dar, wymiana, walka http://pawlak.salon24.pl/152145,dar-wymiana-walka#comment_2132602
avatar użytkownika Maryla

2. Podpisanie kontraktu na gaz do 2037 roku

http://jan.cwiecek.salon24.pl/ Jan Ćwięczek Na razie to umowa cywilna pmiędzy PGNiG a Gazpromem. tzw. swoboda działania podmiotu. Pod Trybunał to za umowę rządową której nie uzgodniono w polskim rządzie, nie przstapiono do procesu legiaslacynego w MSZ. Dłuuuuga droga. Trzeba czekać i obserwować zwłaszcza MSP które robi dziwne ruchy. Kejow. 2010-01-27 21:53 kejow 987 3161 W S J Warszawa Kejow jaron.salon24.pl

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

3. w temacie Apel do Waldemara Pawlaka - Adam Bodnar prawnik - prak

http://adambodnar.salon24.pl/152882,apel-do-waldemara-pawlaka # @autor "nie dostrzega Pan Premier w jaki sposób interwencja dotycząca w/w kontraktu mieści się w kompetencjach Rzecznika." A gdybym ja, obywatel bloger seaman, interweniował u wicepremiera w jakiejkolwiek sprawie, to mieściłaby się ta interwencja w moich kompetencjach obywatelskich ? A jakie kompetencje do kwestionowania kompetencji rzecznika ma obywatel Bodnar ? A jeżeli mnie, obywatelowi blogerowi seamanowi, ta interwencja rzecznika wydaje się słuszna i potrzebna, to mogę prosić wicepremiera, żeby dostrzegł, że mieści się ona w kompetencjach rzecznika ? 2010-01-27 21:44 seaman 132 1603 Serce ma swoje racje, których rozum nie jest w stanie pojąć seaman.salon24.pl link do komentarza zgłoś nadużycie odpowiedz # @seaman Popatrz Pan, jacy oni są czujni. Ale prawdopodobnie nadgorliwi. Waldek mający Polaków(w tym i RPO) tam, gdzie światło nie dochodzi, podpisał umowę z Gazpromem na dostawy gazu rosyjskiego do 2037 roku.W świetle doniesień medialnych Polska "siedzi" na gazie niekonwencjonalnym(złoża łupkowe), a zasoby mogą sięgać nawet 3 bln m3. Gazprom w swoim raporcie pisze, że upowszechnienie wydobycia tego surowca w USA i na świecie może zagrozić cenom rosyjskiego gazu. I w takiej sytuacji jurgieltnicy podpisują niekorzystną dla obywateli Polski umowę na okres 27 lat! To gdzie my będziemy sprzedawać nasz gaz za kilkanaście lat, gdy firmy poszukujące(Polska udzieliła już kilkanaście koncesji poszukiwawczych największym firmom światowym)przejdą do wydobycia? jaki to będzie miało wpływ na wykupywanie koncesji wydobywczych i cen surowca? I w takiej sytuacji znajduje się ktoś, kto donosi jurgieltnikowi na RPO, który występuje w interesie polskiego obywatela, w interesie zagrożonych praw ekonomicznych, a także zagrożonego bezpieczeństwa państwa. Ile trzeba mieć tupetu i arogancji, aby taki apel wystosować. W czyim imieniu Pan to robi i za czyje pieniądze. 2010-01-27 22:02 35stan 0 2863 http://adambodnar.salon24.pl/152882,apel-do-waldemara-pawlaka#comment_2144449

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

4. cudem ocalone przed kradzieżą mojego archiwum

http://maryla-maryla.blogspot.com/2007/09/traderzy-z-kgb-agenci-stasi-w-spce.html niedziela, 9 września 2007 Traderzy z KGB. Agenci Stasi w spółce handlującej gazem w Niemczech. Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Hans-Gert Poettering i były kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder atakują politykę polskiego rządu. Schroeder wytknął Unii Europejskiej, że "staje się ona zakładnikiem nacjonalistycznych, antyrosyjskich interesów pojedynczych krajów UE". Schroeder sprecyzował, że ma na myśli "władze Polski i przywódców kilku innych państw Unii Europejskiej". Skąd te ataki? Odpowiedź jest oczywista - prowadzona przez polski rząd i Prezydenta szeroko zakrojona polityka zabezpieczenia bezpieczeństwa energetycznego Polski. Ta polityka godzi w niemiecko-rosyjskie inwestycje w dostawy surowców energetycznych. Kto stoi za tymi przedsięwzięciami? Odpowiedź odsłania nam prasa, ukazując ludzi, którzy stoją na czele spółek . Ta sama razwiedka działała również w Polsce, poprzez Ałganowa, który ustalał z oligarchami podział łupów w sektorze energetycznym. Wysoki przedstawiciel firmy Gazprom Germania - niemieckiej spółki-córki rosyjskiego koncernu energetycznego - był współpracownikiem Stasi. Poinformował o tym dziennik "Die Welt". Przypomina on, że to nie pierwszy przypadek powiązań menedżerów Gazpromu z dawnymi służbami bezpieczeństwa NRD. Podejrzanym o działanie w strukturach Stasi jest szef kadr Gazpromu Germanii Hans-Uve Kreher. Z tajną enerdowską policją współpracował pod koniec lat 70-tych jako agent "Roland Schröder", a później w drugiej połowie lat 80-tych - tym razem pod pseudonimem "Hartmann". "Die Welt" przypomina przy okazji dwa wcześniej ujawnione przypadki współpracy ze Stasi menedżerów przedsiębiorstw powiązanych z Gazpromem. Enerdowskim szpiegiem był między innymi Matthias Warnig, który jest obecnie dyrektorem zarządzającym spółki Nord Stream, budującej Gazociąg Północny. Były kanclerz Gerhard Schröder, który stoi na czele zgromadzenia akcjonariuszy Nord Streamu, odmówił komentarza w sprawie przeszłości swojego współpracownika. http://wiadomosci.onet.pl/1589861,12,item.html Kto dzisiaj zarabia na długoterminowych dostawach rosyjskiej ropy dla Polskiego Koncernu Naftowego Orlen? Analitycy giełdowi i polskie służby specjalne próbują odpowiedzieć na to pytanie od połowy lipca br., gdy PKN ogłosił, że podpisał kontrakt ze spółką KD Petrotrade FZE na dostawy ropy typu REBCO rurociągiem „Przyjaźń” do Płocka. Firma nowego dostawcy Orlenu ma wprawdzie siedzibę w Szardża, na terenie raju podatkowego (FZE – Free Zone Establishment) Hamriya w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, ale – według źródeł zbliżonych do kierownictwa płockiego koncernu – KD Petrotrade jest klonem szwajcarskiej spółki traderskiej o tej samej nazwie. Okazuje się, że w rejestrze handlowym w Szwajcarii figurują dwie spółki akcyjne KD Petrotrade, obie z siedzibą pod tym samym adresem we Fryburgu. Pierwsza firma pierwotnie używała nazwy KD Trading. Zajmowała się do niedawna handlem ropą naftową i zbożem. Ostatni wpis do jej akt pochodzi z 6 lipca br. Informuje on o wykreśleniu spółki z rejestru w Genewie i przeniesieniu jej do Fryburga, gdzie wpisano ją już pod nazwą KD Petrotrade. Druga firma o tej samej nazwie wcześniej również handlowała ropą naftową. W dniu 28 czerwca br. wykreślono ją z rejestru we Fryburgu, a jej aktywa i pasywa przejęła wspomniana wyżej spółka, która do początku lipca używała jeszcze nazwy KD Trading. Iwan Fursin – według mediów kijowskich – należy do najbogatszych ludzi na Ukrainie. Jego głównym partnerem biznesowym jest Dymitro Firtasz. W Polsce obaj kojarzyli się głównie z handlem turkmeńskim gazem ziemnym. Ich spółki na zasadzie podobnej do praktyki rozpowszechnionej na rynku naftowym znalazły sobie lukratywną niszę w obrocie gazem pomiędzy środkowoazjatycką republiką, rosyjskim Gazpromem i koncernem Naftohaz Ukrainy. Firtasz, który zamieszkał w Budapeszcie, był – jak donosiła prasa – pomysłodawcą założenia spółki Eural Trans Gaz (ETG), która sprzedawała gaz turkmeński m.in. Polskiemu Górnictwu Naftowemu i Gazownictwu (PGNiG). Bezpośrednim założycielem ETG był natomiast Zeev Gordon, izraelski prawnik, wynajęty przez Siemiona Mogilewicza, bossa rosyjskiej mafii z Sołncewa, którego poszukuje FBI. Z powodu konfliktu o udział w zyskach firma ETG została kilka lat temu odsunięta od gazowych interesów. To samo przydarzyło się wcześniej spółce Itera, z którą również łączone było nazwisko Dymitro Firtasza. Ostatecznie skłóceni partnerzy wypracowali kompromis i ustalili, że kontrolę nad eksportem gazu z Turkmenii na Zachód sprawować będzie spółka RosUkrEnergo (RUE), założona 22 lipca 2004 r. w szwajcarskim kantonie Zug. Połowę udziałów w nowej firmie objęła spółka Centragas Holding z Wiednia. W kwietniu 2005 r. szef Służby Bezpieczeństwa Ukrainy Ołeksandr Turczynow wywołał sensację stwierdzając, że za Centragasem stoją trzy osoby: były prezydent Ukrainy Leonid Kuczma, gangster Siemion Mogilewicz i przedsiębiorca Dymitro Firtasz. Z kolei należąca do Gazpromu moskiewska gazeta „Izwiestia” doniosła, że 90 proc. udziałów w Centragas Holding ma Firtasz, natomiast 10 proc. należy do Iwana Fursina. „Izwiestia” powoływała się na audyt przeprowadzony przez Pricewaterhouse Coopers. Wśród biznesowych partnerów Fursina oprócz Dymitro Firtasza jest też Brytyjczyk Robert Shelter-Jones, którego nazwisko pojawiało się w niejasnej strukturze właścicielskiej spółek Eural Trans Gas i Centragas Holding, utożsamianych przez służby specjalne USA i Ukrainy z mafią rosyjską o sieci rozciągającej się od Moskwy poprzez Odessę, Budapeszt. Traderzy z KGB Dlatego tak cenna jest informacja, którą podano w jednym z ostatnich wydań prestiżowego magazynu „Energy Compass”. Obwieścił on – na co praktycznie nikt nie zwrócił uwagi – kto zarabia na tym, że spada przesył ropy rurociągiem „Przyjaźń” przez Polskę (traci na tym państwowe Przedsiębiorstwo Eksploatacji Rurociągów Naftowych – PERN). To spółka Gunvor International z Brytyjskich Wysp Dziewiczych, z filią w Genewie. Kieruje nią niejaki Gienadij Timczenko, zaufany człowiek prezydenta Rosji Władimira Putina jeszcze z czasów petersburskich. Podobnie jak Władimir Putin Timczenko w czasach ZSRR służył w I (Wywiadowczym) Zarządzie Głównym (Pierwoje Gławnoje Uprawlenije) KGB. W 1994 r. uwłaszczył się na majątku Kirishineftekhimexport (KiNEX), spółki zależnej od koncernu naftowego Surgutnieftiegaz. Według Iwana Rybkina, byłego przewodniczącego Dumy (izby niższej parlamentu rosyjskiego), Putin prowadził niejasne interesy razem z Timczenką, który miał przejąć faktyczną kontrolę nad Surgutnieftiegazem. Ostatni „Energy Compass” donosi, że kierowana przez Timczenkę spółka Gunvor International kontroluje już ponad połowę strumienia ropy naftowej, eksportowanej za pośrednictwem rosyjskiego terminala bałtyckiego w Primorsku pod Petersburgiem. http://biznes.onet.pl/7,1436289,prasa.html Jak działa KGB, mozna dowiedziec sie równiez z prasy brytyjskiej : Połowa rosyjskich dyplomatów w Wielkiej Brytanii to ludzie wywiadu kif, PAP Rosyjska operacja szpiegowska w Wielkiej Brytanii działa na skalę notowaną po raz ostatni w latach zimnej wojny, a połowa personelu rosyjskich misji dyplomatycznych w Londynie to agenci wywiadu - twierdzą brytyjskie źródła rządowe, na które powołuje się tygodnik "Sunday Telegraph". Do zadań rosyjskich agentów, którzy akredytowali się w W. Brytanii jako dyplomaci, należy rozpracowywanie tajemnic wojskowych, wywiad gospodarczy i obserwowanie działalności przeciwników politycznych Władimira Putina, takich jak Borys Bierezowski. "Nasuwa się pytanie, czym Rosjanie są naprawdę zainteresowani: dyplomacją czy rozpracowywaniem brytyjskich tajemnic politycznych i wojskowych. Jeżeli w grę wchodzi to drugie, to taka działalność może być w (doraźnym) interesie Władimira Putina, ale nie w długofalowym interesie Rosjan" - powiedział gazecie Mark Pritchard, konserwatywny poseł, który przewodniczy brytyjsko- rosyjskiej grupie parlamentarnej. http://www.rzeczpospolita.pl/news.rol?newsId=19556 Jak konsekwentnie w te powiązania wpisuje sie osoba Prezesa PKN ORLEN, który podpisał umowę z Traderami z KGB, desygnowany przez Aleksandra Kwaśniewskiego, jak i wypowiedź samego Kwaśniewskiego dla prasy niemieckiej. Dzisiaj Aleksander Kwasniewski jest "wizytówka " LiD. Jutro może być premierem POLiD. Pamiętajcie o tym przy urnach. Oddając głos na POLiD, wspomagasz starą siatkę agenturalna KGB. Razwiedka atakuje . Stanisław Michalkiewicz w swoim felietonie przypomina mechanizmy działania razwiedki. Za komuny, kiedy partia chciała pogrążyć jakiegoś wroga ludu, ale tak, żeby nie było widać, że to z jej podjudzenia, „inspirowała” artykuły w prasie zachodniej. W „L`Humanite”, czy innej „Morning Star” jakiś francuski lub angielski komunistyczny gryzipiór publikował artykuł obstalowany przez ambasadę PRL. Następnie artykuł ten przedrukowywała „Trybuna Ludu”, bijąc na alarm, że to już nawet nie partia, ale cały Zachód zauważył opisane bezeceństwa wrogów ludu, a w tej sytuacji – trzeba działać. Dla razwiedczyków, którzy takie rzeczy załatwiali, nie są to żadne arcana. Czyż zatem można się dziwić, że kiedy tylko „Tygodnik Powszechny” został zakupiony przez grupę ITI, którą podejrzewam, iż powstała dzięki PRL–owskiej razwiedce i przy udziale jej czarnej kasy, zaraz ks. redaktor Adam Boniecki, „bez wiedzy i zgody” J.Em. Stanisława kardynała Dziwisza opublikował tekst jego wystąpienia w sprawie Radia Maryja? http://michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=115

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl