Z Rosją bez pałki nie da się rozmawiać- Michałowski o gazie
Powinniśmy jak najszybciej zbudować terminal na gaz z Kataru i wypowiedzieć Rosji umowę jamalską - mówi Witold Michałowski, redaktor naczelny pisma "Rurociągi", w rozmowie z Jakubem Mielnikiem
Przestrzeń tranzytowa to nasze dobro narodowe. Według stosowanych na całym świecie wyliczeń, które proponowaliśmy jeszcze w początku lat 90., Polska powinna dostawać od Gazpromu około 1,5 mld dol. rocznie. Tymczasem opłat nie ma, bo pakietporozumień gazowych, który w 1993 roku podpisał w imieniu polskiego rządu doktor prawa Henryk Goryszewski, został skonstruowany tak, że Polska w punkcie piątym gwarantuje swobodny tranzyt gazu. Daje to Rosjanom podstawy do swobodnej interpretacji sprawy opłat.
Płacimy frycowe za niekorzystny kontrakt z lat 90.?
Budowa Rurociągu Jamalskiego w Polsce nie była do niczego potrzebna. Mieliśmy i ciągle mamy dwa przyłącza gazowe na granicy wschodniej w Hołowczycach i Bobrownikach. Można przez nie przetłaczać do 10 mld metrów sześciennych gazu, a kupujemy obecnie z Rosji około 7 mld metrów sześciennych. Przygotowaliśmy też tłocznie i przekroczenia rzek dla dwóch nitek Rurociągu Jamalskiego, mimo że Rosjanie do dziś się nie wywiązali z budowy drugiej. Polscy podatnicy wyrzucili w błoto 2 mld zł. Dlatego pakiet porozumień gazowych powinniśmy anulować. Wcześniej powinniśmy jednak zablokować Nord Stream, wybudować terminale na skroplony gaz z Kataru i pokazać, że nie potrzebujemy dostaw z Rosji. Oni tylko taki język rozumieją. Dopóki nie ma się w ręce pałki, nie da się z nimi negocjować.
Ale teraz negocjujemyprzedłużenie umowy gazowej do 2037.
Winston Churchill był kiedyś łaskaw napisać, że porozumienia z Rosjanami nie są warte nawet papieru, na którym zostały sporządzone. Jedynym racjonalnym rozwiązaniem byłoby więc unieważnienie umowy jamalskiej i nacjonalizacja za odszkodowaniem polskiej części rurociągu. Porozumienie zawarte z naruszeniem polskiego prawa powinno być z mocy prawa nieważne
Pan żartuje. Nikt nie wyda przecież wojny gazowej Rosji.
To nie żadna wojna. 1 września Putin otwarcie powiedział w Polsce, że podpisując w 1993 roku kontrakt jamalski, mieliśmy do czynienia z korupcją po obu stronach. On zna się na problematyce energetycznej, bo doktorat z tego robił. Jego otoczenie wyciągnęło konsekwencje i cała ta wataha, która w tym uczestniczyła, już nie istnieje. Natomiast po stronie polskiej w dalszym ciągu decydentami w sprawie gazu są rosyjscy agenci wpływu. Odgrywali oni i nadal odgrywają ogromną rolę w sterowaniu polską gospodarką energetyczną i robią to w imię interesów rosyjskich, a nie polskich. To oni są odpowiedzialni za podpisanie pakietu porozumień, które mają podstawowe błędy prawne.
Jestem pełen uznania dla kompetencji inżynierów niemieckich, ale widziałem na Syberii trasy rurociągów dużych średnic, na których położono obciążniki. Po kilkunastu latach okazywało się, że obciążników nie ma. Wielotonowe bloki betonu zostały zrzucone. Ruchów gruntu da się przewidzieć i nasi znakomici koledzy niemieccy mogą za kilkanaście lat rozłożyć bezradnie ręce.
SYTUACJA BYŁA PRZEWIDYWANA WCZEŚNIEJ
Sytuacja z gazociągiem Nabucco powróciła wraz z wybuchem konfliktu na Kaukazie. Wielu ekspertów uważa, iż jednym z celów ataku rosyjskich wojsk było zdyskredytowanie wiarygodności Gruzji, jako obszaru, przez który dokonywany mógłby być tranzyt surowców energetycznych. "Jeżeli Amerykanie i reszta cywilizowanego świata ustąpi teraz przed Moskwą, to będzie to początek globalnej katastrofy geopolitycznej" uważa Witold Michałowski, redaktor naczelny pisma "Rurociągi". Z kolei Piotr Woźniak przekonuje, że sytuacja na Kaukazie może przyspieszyć zawarcie porozumienia w sprawie Nabucco. Jak tłumaczył na łamach "Naszego Dziennika" inwestycja ta, mająca poparcie UE i USA, może stać się kartą przetargową w rozmowach z Moskwą. Nie wiadomo tylko czy państwa członkowskie i administracja z Waszyngtonu zdecydują się nią zagrać. Woźniak zauważył także, że propozycja, którą tuż po wybuchu konfliktu w Osetii Południowej i Abchazji złożyła Rosja Azerbejdżanowi, o tym, że będzie kupować od niego gaz, który według wcześniejszych ustaleń miałby płynąć przez rurociąg Nabucco, wskazuje, iż Rosja nadal dąży do utrzymania uzależnienia krajów Europy Środkowej od dostaw swego surowca.
Gruzińsko-rosyjski konflikt będzie zapewne oddziaływał na sytuację Polski, mocno zaangażowanej po stronie Gruzinów. W opinii Pawła Nierady, eksperta w dziedzinie energetyki Instytutu Sobieskiego, nawet bez tego konfliktu, negocjowanie kontraktów na dostawy surowców z Rosji byłoby trudne. "Polska nie ma rzeczywistej możliwości importu brakującej ilości gazu z innych państw niż Rosja. Dodatkowo czas gra na korzyść Gazpromu, bo zbliża się zima" zauważył. Stwierdził także, że zaangażowanie Polski po stronie Gruzinów, może stać się przeszkodą w negocjacjach. Oznaczać to może nietylko wysokie ceny surowca, ale i próbę przejęcia kontroli nad polską infrastrukturą przesyłową. Nierada przypomniał także, że rosyjskie media przytaczają slogan:"Polska wybrała gruzińskie wino, zamiast rosyjskiego gazu".
Witold Michałowski podkreśla, że Polska nie powinna inwestować w magistralę gazową, w którą będzie zaangażowana którakolwiek z rosyjskich spółek. Jego zdaniem dobrym rozwiązaniem problemu dywersyfikacji dostaw surowca do Polski jest budowa terminalu LNG na Wybrzeżu. Umożliwi on import skroplonego gazu z Iranu lub Trynidadu. Podkreślił także, że zwiększenie liczby źródeł z których Polska mogłaby importować gaz musi stać sie priorytetem polskiej polityki gospodarczej.
Nasz Dziennik
http://www.psz.pl/tekst-13010/Nabucco-zdywersyfikuje-dostawy-gazu-dla-Polski
Cytowany przez gazetę przedstawiciel BSH powiedział, że urząd ten nie uzależnił wydania zgody na położenie rury na Bałtyku od jej wkopania, nie zalecił też szukania innej trasy dla rurociągu.
PAP/Nasz Dziennik - 06-01-2010 06:15
http://gazownictwo.wnp.pl/nord-stream-nikt-nie-bedzie-wkopywac-rury,98266_1_0_0.html
PGNiG i GAZPROM siadaja do stołu
Polska i Rosja negocjują umowę gazową już od kilku miesięcy. Dostawy mają być zwiększone do 10,2 mld metrów sześciennych gazu rocznie i przedłużone o 15 lat, do 2037 roku. W grudniu zostało wynegocjowane porozumienie między rządami w Warszawie i w Moskwie, ale zanim trafi ono pod na posiedzenie Sejmu, muszą zostać zakończone rozmowy między Gazpromem i PGNiG.
Kontrakt zakłada, że od nowego roku Gazprom dostarczy nam maksymalnie 7 i pół miliarda metrów sześciennych błękitnego paliwa rocznie, czyli prawie o miliard metrów mniej niż w ubiegłym roku.
PODSUMOWANIE
Jutro będzie kilka komunikatów w tej sprawie , zapraszam do dyskusji nad faktami
- kejow - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
5 komentarzy
1. Piszcie do mnie na "Berdyczów"
2. stan35
3. Jeden głos więcej
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. Maryla
5. @kejow
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl