Endecja a zabójstwo Narutowicza (2)
godziemba, śr., 09/12/2009 - 07:44
Prasa endecka nadal jednak nawoływała do walki. „Sprawy zaszły tak daleko, – pisała „Gazeta Poranna 2 Grosze” - że trzeba odważnie spojrzeć prawdzie w oczy. Wybór prezydenta przez mniejszości narodowe kierowane przez Żydów, jest nie początkiem, a dojrzałym owocem starannie i długo przygotowywanej akcji żydowsko-masońskiej, dążącej do opanowania państwa polskiego. (…) Walka się zaczęła. Walkę przeprowadzimy na wszystkich polach życia. Walka nasza będzie spokojna, zimna i uporczywa. Z tej walki Polska narodowa musi wyjść zwycięsko”.
Z kolei Stroński w „Rzeczypospolitej” dowodził, iż młodzież, która obrzuciła Narutowicza błotem „ożywiona tymi samymi uczuciami, których nikt uczciwy potępić nie zdoła, tą samą myślą polityczną, która góruje nad zaślepieńcami politycznymi z lewicy, tą samą troską o polskość”, ta młodzież swoim zachowaniem pokazała, że „jest coś warta i żyje czymś wzniosłym i szlachetnym”. „Kto śmie – podsumowywał Stroński – w ogóle porównywać zuchwałą i na zimno popełnioną zbrodnię takiego szarpania uczuć narodowych z wykroczeniami wzburzonej młodzieży na ulicy?”
W czwartek 14 grudnia 1922 roku miała miejsce niezwykle burzliwa debata sejmowa, posłowie klubów lewicy i centrum złożyli wniosek w sprawie wyjaśnienia wrogich dla państwa manifestacji, natomiast posłowie endeccy zażądali powołania śledczej komisji sejmowej dla zbadania działalności bojówek socjalistycznych. Największe emocje wzbudziło wystąpienie Strońskiego, który twierdził, iż spokojna manifestacja młodzieży przerodziła się w krwawe rozruchy z winy socjalistów, którzy nasłali na tłum uzbrojone bojówki.
Mimo powszechnych obaw przekazanie władzy przez Piłsudskiego Narutowiczowi nastąpiło w spokoju, nie doszło do kolejnych demonstracji. Marszałek wzniósł toast na cześć Prezydenta, podkreślając, że „jako jedyny oficer polskiej służby czynnej, który dotąd przed nikim innym nie stawał na baczność, staję oto na baczność przez Polską, którą ty reprezentujesz”. W odpowiedzi Narutowicz zaznaczył, że „ Są rządcy w historii, których oceniać nie wolno współczesnym, bo nie dorośli do objęcia ogromu ich zasług. Do takich ludzi Pan, Panie Marszałku, należy”.
Wbrew opozycji endecji, Narutowicz miał nadzieję na pozyskanie niektórych polityków prawicy dla budowy nowe rządu, dlatego też zaproponował Maurycemu Zamoyskiego tekę ministra spraw zagranicznych. Misję tworzenia nowego rządu pragnął powierzyć posłowi endeckiemu, Tadeuszowi Jackowskiemu, pełniącemu funkcję polskiego komisarza generalnego w Gdańsku. Równocześnie, przedstawiany jako bezwyznaniowiec, zaprosił 15 grudnia kardynała Kakowskiego. „Przyjął mnie z widoczną radością – wspominał kardynał – Rozmowa dotyczyła głównie konkordatu i innych ważnych dla Kościoła spraw, które Narutowicz obiecał poprzeć”. Na koniec poprosił Kakowskiego o udzielenie błogosławieństwa. „Ukląkł na dwa kolana – relacjonował kardynał – a kiedym mówił formule przeżegnał się bardzo pobożnie”. Prasa endecka nadal jednak nazywała Narutowicza „zaporą” na drodze narodowego porozumienia, natomiast Stroński w „Rzeczypospolitej” napisał, że Narutowicz jest „zawadą” na drodze do uzdrowienia stosunków politycznych i gospodarczych w państwie, „zawadą” rzuconą przez odchodzącego z życia politycznego Piłsudskiego.
W sobotę 16 grudnia o godzinie 11.00 Prezydent rewizytował kardynała Kakowskiego, a w południe otworzył wystawę malarstwa w „Zachęcie”. Kiedy zatrzymał się przed obrazem „Krajobraz zimowy” Ziomka, niepostrzeżenie podszedł do niego od tyłu Eligiusz Niewiadomski i trzykrotnie strzelił do niego w plecy. Narutowicz upadł na ziemię, a leżącemu głowę podtrzymała Kazimiera Iłłakowiczówna. Zgon nastąpił natychmiast. Zamachowiec bez oporu dał sobie odebrać rewolwer, usiadł na krześle i w otoczeniu strażników czekał na policję.
Zgodnie z konstytucją funkcje prezydenta przejął marszałek sejmu Maciej Rataj, który powierzył szefostwo nad rządem gen. Sikorskiemu. Nowy premier i minister spraw wewnętrznych zarazem, natychmiast wprowadził stan wyjątkowy, aby zapobiec walkom ulicznym między bojówkami lewicy i prawicy. Prasa endecka zdecydowanie zaprzeczała oskarżeniom o moralną winę w popełnieniu zbrodni, a Niewiadomskiego przedstawiała jako „niepoczytalnego szaleńca”. „Gazeta Warszawska” napisała, że „mordercą jest człowiek, którego stan umysłu od dawna budził wątpliwości”. Obawiając się odwetu lewicy, prasa endecka wyraźnie starała się uspokajać nastroje. Stroński w artykule pt. „Ciszej nad tą trumną” , zapominając o swoich poprzednich jątrzących artykułach, dowodził, że „nad zwłokami śp. Prezydenta Rzeczypospolitej, którego zamordowanie dla wszystkich jest ciosem bolesnym i głęboko odczutym, hasać zaczyna przerażający taniec stronniczych oskarżeń, wygrywanych jako zręczne posunięcie w walce politycznej: . Takie oskarżenia rzucają niektóre stronnictwa lewicy wprost przeciw stronnictwom prawicy. Z najgłębszą pogardą odeprze cały obóz prawicy to nikczemne nadużywanie żałoby ogólnej dla płaskich i nędznych celów stronniczych. (…) Ciszej, dużo ciszej, nad tą otwartą trumną, w żałobie, w skupieniu, w głębokim zastanowieniu się na wszystkim, czego szargać i szarpać i gwałcić nie wolno”. Znacznie ostrzej pisał w „Dwugroszówce” Stanisław Pieńkowski: „Ale jest na kuli ziemskiej ktoś, kto stoi poza wszelkimi prawem ludzkim i boskim, ktoś, kogo Polska ze swej mogiły na własnym grzbiecie wyniosła – hiena, co się trupem polskim od stu lat tuczyła, Żyd plugawy, któremu wolno u nas, nie czekając na sądy, oskarżać milionowe rzesze społeczeństwa polskiego o mord polityczny”.
19 grudnia odbył się pogrzeb Narutowicza, którego zwłoki złożono w katedrze św. Jana. W mowie żałobnej padły słowa, że przed tą trumną „stoi Polska jednomyślna w swym smutku i żalu”. Następnego dnia Zgromadzenie Narodowe wybrało na urząd Prezydenta Stanisława Wojciechowskiego.
30 grudnia 1922 roku rozpoczął się proces Niewiadomskiego. Oskarżony na pytanie czy przyznaje się do winy, odpowiedział, że nie przyznaje się do winy, ale jedynie do złamania prawa i za to jest gotowy ponieść najdalej idącą odpowiedzialność. Przyznał się, że pierwotnym jego celem był Piłsudski, „który wykazał nieprawdopodobne zdolności w doprowadzaniu państwa do ruiny”, a dopiero po jego rezygnacji z kandydowania, postanowił zabić Narutowicza, którego wybór odczuł jako zniewagę dla ojczyzny. W ostatnim słowie, powiedział: „Dokonałem zamachu na prezydenta Narutowicza, zamachu z premedytacją. Narutowicz, trzeba to przyznać, nie był człowiekiem winnym. Padł ofiarą okoliczności, ofiarą sytuacji, będącej poza nim. Odebrałem mu życie, spełniając ciężką rzecz. Nie ujawniam skruchy, przeciwnie, ujawniam pewną nadzieję, że echa moich strzałów dosięgną najdalszych zakątków ziemi polskiej, zapukają do wszystkich chat i do wszystkich serc, trafia nawet do obozu przeciwników, do tych uwiedzionych, nieświadomych komu służą ludzi”. Zażądał dla siebie kary śmierci, na którą to sąd go skazał. Wyrok miał być wykonany 31 stycznia 1923 roku. Zamachowiec niespodziewanie z „wariata” przeistoczył się – wedle prasy endeckiej – w bohatera narodowego. Przez cały styczeń i później, po wykonaniu wyroku, ukazywały się w gazetach endeckich artykuły gloryfikujące jego osobę, w tym Stanisława Strońskiego, który wcześniej pisał, że „tam, gdzie zbrodnia polityczna oceniana jest z jakąkolwiek wyrozumiałością (…), jest już bardzo źle i naród taki kroczy z po bezdrożach”.
W dzień stracenia Niewiadomskiego „Rzeczypospolita” i „Gazeta Poranna 2 Grosze” zdawały szczegółowe relacje z ostatniego dnia jego życia. „Gazeta Warszawska” pisała natomiast: „Dzisiaj rano zszedł ze świata w okolicznościach niezwykłych, w drodze tragicznego rozrachunku z prawem, wybitny przedstawiciel inteligencji polskiej, artysta i pisarz, śp. Eligiusz Niewiadomski”. Stroński napisał artykuł pt. „Wina i ofiara”, w którym wyrażając żal z powodu śmierci zamachowca, stwierdził, że złożył on ofiarę „która może stanie się w tym smutnym zdarzeniu i wśród zła dokonanego, ziarnem uszlachetniającym umysły i serca”.
Po egzekucji pochowano Niewiadomskiego na cmentarzu więziennym w Cytadeli, jednak po kilku dniach rodzina uzyskała pozwolenie na przeniesienie zwłok na Powązki. Mimo wczesnej pory (ok. 6.00 rano) wyruszenia konduktu na Powązki, towarzyszył mu duży tłum ludzi. Gdy pochód zbliżył się do bramy cmentarza, młodzież akademicka wyprzęgła konie i sama powiozła karawan na miejsce spoczynku.
Jeszcze długo po pogrzebie ludzie przychodzili na grób, a w kościołach odprawiano msze za jego duszę. „W Polsce – wyjaśniał Cat-Mackiewicz – bardzo cenią sobie poświęcenie, a Niewiadomski na procesie w sposób rycerski zażądał kary śmierci dla siebie”.
Prasa:
Gazeta Warszawska
Gazeta Poranna 2 Grosze
Rzeczpospolita
M. Rataj – Pamiętniki
J. Piłsudski – Pisma zbiorowe
T. Hołówko – Prezydent Gabriel Narutowicz
J. Pajewski. W. Łazuga – Gabriel Narutowicz, pierwszy prezydent Rzeczypospolitej
W. Pobóg-Malinowski – Najnowsza historia polityczna Polski 1918-1939
S. Cat-Mackiewicz – Historia Polski (od 11 listopada 1918 do 5 lipca 1945)
- godziemba - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
3 komentarze
1. Godziemba
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. @Maryla
3. Cieszę się.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl