Polskie zbrojenia 1935-1939 (1)
godziemba, pon., 23/11/2009 - 07:42
Wszystkie gabinety w latach 1930-1935 prowadziły w zasadzie politykę deflacyjną, tzn. politykę ułatwiającą odpływ pieniądza z rynku, co wymuszało ograniczenie wydatków budżetowych, również na cele wojskowe. Taka polityka wspierana była przez liberałów gospodarczych, w tym profesora Adama Krzyżanowskiego, przywódcę tzw. krakowskiej szkoły ekonomicznej, który pisał: „Nakręcanie koniunktury poprzez roboty publiczne finansowane kosztem zwiększenia obciążeń podatkowych, czy też wywieranie sztucznego nacisku na rynek kredytowy, mogą tylko pogłębić kryzys”. Z kolei Wacław Fabiorkiewicz, związany z tzw. Pierwszą Brygadą Gospodarczą (nieformalna grupa wyższych urzędników resortów gospodarczych pod przewodnictwem Stefana Starzyńskiego) wypowiadał się za zwiększeniem roli państwa w gospodarce kraju.
Na jesieni 1935 roku doszło wreszcie do likwidacji deficytu budżetowego, nastąpił też wzrost cen w rolnictwie. Wskutek tego zmieniła się polityka kredytowa Banku Polskiego, który udzielił państwu specjalnych kredytów, umożliwiających rozwinięcie inicjatywy gospodarczej. Były to główne symptomy odchodzenia od polityki deflacyjnej w kierunku polityki aktywizmu gospodarczego.
Nowy rząd gen. Składkowskiego, w którym wicepremier i ministrem skarbu został Eugeniusz Kwiatkowski przystąpił w lipcu 1936 roku do realizacji czteroletniego planu inwestycyjnego, który polegał przede wszystkim na rozbudowie przemysłu zbrojeniowego. Plan przewidywał wydatkowanie na cele inwestycyjne ok. 1600-1800 mln zł, a dzięki korzystnej koniunkturze udało się w lutym 1937 roku podwyższyć tę kwotę do 2,4 mld zł. Równocześnie w 1937 roku zatwierdzono projekt budowy Centralnego Okręgu Przemysłowego mającym na celu skoncentrowanie wysiłków inwestycyjnych cywilnych i wojskowych ujętych w planie rozbudowy sił zbrojnych. Miał on doprowadzić do rozbudowy struktury gospodarczej, tak by mogła stanowić nowoczesne zaplecze dla przemysłu zbrojeniowego, który jak dotąd stanowił „swoistą przybudówkę do zacofanej ekonomii kraju”. Niestety Kwiatkowski wysuwając ambitny plan uprzemysłowienia Polski nie miał jednocześnie jasnej wizji – jak uzyskać środki finansowe niezbędne dla jego realizacji. Z jednej strony koła wojskowe domagały się inflacyjnego finansowania inwestycji zbrojeniowych, z drugiej kręgi gospodarcze przeciwne były jakimkolwiek formom etatyzmu i interwencjonizmu. Sam Kwiatkowski podkreślając, że podstawą gospodarki są oszczędności średnio zamożnych i ubogich ludzi zdeponowane w bankach i instytucjach ubezpieczeniowych, przeciwny był inflacji, jako „najgorszy system bezprogramowego wywłaszczania ludzi najbiedniejszych i najbardziej gospodarczo bezbronnych”.
Konflikt w Europie dojrzewał coraz wyraźniej, o czym świadczyły m.in.: fiasko konferencji rozbrojeniowej, przywrócenie w 1935 roku powszechnego obowiązku służby wojskowej w Niemczech, narastający wy ścig zbrojeń, wojna włosko-abisyńska, remilitaryzacja Nadrenii i wreszcie wybuch wojny domowej w Hiszpanii. Wobec wzmożonego napięcia międzynarodowego i intensywnych zbrojeń niemieckich i sowieckich, rozbudowa i unowocześnienie Wojska Polskiego stały się bezwzględnym nakazem chwili.
W roku 1936 wprowadzono w Polsce zasadnicze zmiany w organizacji naczelnych władz wojskowych w czasie pokoju. Dekret Prezydenta RP rozszerzał uprawnienia Generalnego Inspektora Sił Zbrojnych, który w kwestiach związanych z pracą nad obroną państwa i z przygotowaniem sił zbrojnych na wypadek konfliktu zbrojnego uzyskał pozycję niezależną i zwierzchnią w stosunku do rządu. Jednocześnie utworzono w miejsce dotychczasowego Komitetu Obrony Państwa - Komitet Obrony Rzeczypospolitej, organ działający pod zwierzchnictwem Prezydenta RP, którego zastępcą był Generalny Inspektor.
Już w grudniu 1934 roku Józef Piłsudski podpisał znowelizowany status Komitetu do Spraw Uzbrojenia i Sprzętu, który był instytucją, mającą największy wpływ na zmiany zachodzące w Wojsku Polskim. Na czele Komitetu stał gen. Kazimierz Sosnkowski, który jak wspomina płk. Onacewicz: „Świetnie przygotowany do każdego posiedzenia, prowadził je pewnie, nigdy nie zbaczając z torów rzeczywistości, zmuszając fachowych referentów do ścisłego określania strony technicznej zagadnienia, rozbijając z łatwością nierzeczowe obiekcje źle przygotowanych członków, usuwając wszelkie wątpliwości. Podejrzewałem zawsze, że chociaż grzecznie, nieraz godzinami wysłuchiwał dyskusji, miał z góry zredagowaną uchwałę, którą rzadko i nieznacznie tylko zmieniał w trakcie posiedzeń”.
Drugą instytucją, która odegrała istotną w unowocześnieniu armii był Sztab Główny, któremu Rydz-Śmigły przyznał dużo większe niż dotąd uprawnienia w przygotowaniu sił zbrojnych do wojny. Szef Sztabu Głównego gen. Wacław Stachiewicz, który „miał decydujący głos co do ram realizacji programów, gdyż rozporządzał budżetem strategicznych rezerw”, główne wysiłki skierował na opracowanie planu przebudowy i modernizacji wojska. Rozbudowa i modernizacja sił zbrojnych miała polegać na wzmocnieniu siły ogniowej pułków i dywizji. Plan zakładał zwiększenie ilości ręcznych i ciężkich karabinów maszynowych, granatników, karabinów ppanc i dział polowych do poziomu innych armii europejskich, podczas gdy stopień nasycenia w artylerię przeciwpancerną i przeciwlotniczą, moździerze oraz środki łączności nadal pozostawałby niższy o 50% od przeciętnego poziomu w dywizjach niemieckich i sowieckich. Najważniejszym problemem dotyczącym piechoty było zapewnienie jej skutecznej obrony przeciwpancernej. Pierwsze prace nad tym rozpoczęto na przełomie lat 20. i 30.. W ich wyniku skonstruowano znakomity 7,92 mm karabin przeciwpancerny wz. 35 (przebijał 22 mm płytę pancerną z odległości 100 m), przyjęty do uzbrojenia w listopadzie 1935 roku Problem stanowił jego zbyt mały skuteczny zasięg. Wobec nieudanych prób z własnymi działkami ppan., postanowiono w 1935 roku dokonać zakupu działka 37 mm Boforsa wz. 36 oraz przystosować do zwalczania czołgów armaty kalibru 75 mm. Najmniejszy stosunkowo postęp miał nastąpić w dziedzinie motoryzacji, co związane było ze słabością tego typu przemysłu w Polsce. Siłą ogniowa brygady kawalerii miała wzrosnąć o 50% - do wartości ogniowej 4 baonów piechoty. Wbrew panującym tendencjom plan nie przewidywał poważniejszej rozbudowy broni pancernej. Planowano wystawienie 8 batalionów czołgów lekkich oraz 33 dyonów rozpoznawczych dla dywizji i brygad. W związku z tworzeniem wielkich jednostek pancernych przez Niemcy i Związek Sowiecki, postanowiono sformować 4 oddziały pancerno-motorowe wielkości zmotoryzowanych pułków, które miały być przeznaczone do szybkiego rozpoznania, działań opóźniających oraz współdziałania z dywizjami piechoty i brygadami kawalerii.
W lotnictwie przewidywano znaczny wzrost ilości eskadr bombowych, przeznaczonych do działań samodzielnych oraz modernizację całego sprzętu lotniczego. Co jest godne podkreślenia początki programu rozbudowy lotnictwa sięgają jesieni 1932 roku. W latach 1933-1935 dokonano prawdziwego przełomu w polskim lotnictwie myśliwskim, wyposażając je w nowoczesne samoloty P.7 oraz P.11. Jednocześnie na początku 1936 roku eskadry liniowe były w trakcie przezbrajania w najnowocześniejsze wówczas na świecie samoloty P. 23B Karaś. Co więcej infrastruktura naziemna stała się po raz pierwszy wystarczająca dla funkcjonowania 400 samolotów bojowych. Wbrew temu, co twierdzą krytycy Marszałka, okres, w którym Piłsudski kierował siłami zbrojnymi, nie był okresem zastoju w lotnictwie, wręcz przeciwnie – jego stan liczbowych oraz jakość sprzętu była w roku śmieci Marszałka, był najwyższy z osiągniętych w okresie międzywojennym.
Plan rozwoju Marynarki Wojennej opracowany oddzielnie przez jej kierownictwo zakładał budowę 2 niszczycieli, 3 okrętów podwodnych, 1 minowca, sformowanie baterii brzegowej 152 mm, eskadr samolotów torpedowych, myśliwskich, bombowych i wodnopłatów, oraz ufortyfikowanie Helu. Rozważając rozwój floty, brano pod uwagę przede wszystkim zagrożenie sowieckie, zdawano sobie znakomicie sprawę, że w momencie wojny z Niemcami porty zostaną utracone, a flota będzie musiała walczyć bez oparcia się na własnych bazach. „W razie wojny z Niemcami – pisał admirał Mirski – tylko podwodne okręty, zawsze gotowe do wojny i posiadające pełne zapasy wszystkiego, mogą działać przez dłuższy czas (…). Główne ich zadanie – utrudnianie komunikacji pomiędzy Niemcami a Prusami Wschodnimi”. Duża liczba samolotów przystosowanych do startu wyłącznie z wody wynikała z przewidywanego odcięcia Helu, przy braku na tym terenie lotnisk dla samolotów lądowych.
Sprawy finansowania powyższego planu rozbudowy były od początku najtrudniejszym jego elementem. W Sztabie Głównym zdawano sobie sprawę, że zwykły budżet wojskowy nie rozwiąże problemu, tym bardziej, że w miarę rozbudowy armii musiał następować również systematyczny wzrost kosztów jej utrzymania. Przewidywany koszt rozbudowy armii zamykał się w kwocie 4,7 mld złotych (z tego na wojska lądowe miano przeznaczyć 47,5 % tej sumy), co stanowiło dwa ówczesne budżety państwa. Olbrzymia skala inwestycji spowodowało konieczność finansowania ich ze środków pozabudżetowych. W kwietniu 1936 roku Prezydent RP wydał dekret o Funduszu Obrony Narodowej, który miał zapewnić ciągłość realizacji programu zbrojeniowego bez względu na okresy budżetowe. Środki finansowe FON miały pochodzić ze sprzedaży nieruchomości i ruchomości państwowych, darów i zapisów. Fundusz miał pozostawać w gestii ministra spraw wojskowych. Ustawa o dotacjach na FON z 1937 roku na rzecz Funduszu miały być przekazane dotacje skarbowe do łącznej wysokości 1 mld złotych, przy czym minister skarbu został upoważniony do zaciągania na ten cel w kraju i za granicą pożyczek gotówkowych i kredytów towarowych – niezależnie od wynegocjowanej w tym czasie pożyczki francuskiej. Wynikiem rozmów polsko-francuskich było podpisanie układu finansowego w Ramboullet we wrześniu 1936 roku, który przewidywał udzielenie Polsce kredytu w okresie 4 lat na sumę 2,4 mld złotych, z których 1,9 mld miało być przeznaczone na wykonanie programu wojskowego wyposażenia armii polskiej (750 mln stanowiła pożyczka gotówkowa, 930 mln kredyt towarowy). Pożyczka gotówkowa miała być skoncentrowana w 1937 roku, a nie rozłożona na 4 lata. Z tej części pożyczki Polska otrzymała połowę sumy, tj. 377 mln złotych. Część towarowa pożyczki miała być przeznaczona na dokonanie zakupów we Francji gotowego sprzętu wojskowego. W okresie do wybuchu wojny ta część pożyczki została wykorzystana w zaledwie 15% (ok. 40 mln złotych). Innym źródłem finansowania rozbudowy sił zbrojnych był eksport sprzętu wojskowego, który w latach 1936-1939 wyniósł 350 mln złotych, uwzględniając fakt, iż zysk ze sprzedaży broni kształtował się na poziomie 10%, suma dodatkowa nie przekraczała 35 mln złotych.
Cdn.
- godziemba - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
napisz pierwszy komentarz