Piłsudski a "biali". Misja gen. Karnickiego

avatar użytkownika godziemba
Na jesieni 1918 roku Polska stanowiła główną przeszkodę oddzielającą Rosję Sowiecką od ogarniętych fermentem rewolucyjnym Niemiec. W połowie lutego 1919 roku w rejonie Kobrynia-Prużan do pierwszych starć regularnych formacji wojskowych polskich i sowieckich. Do sierpnia 1919 roku Polacy wyparli Sowietów, osiągając linię biegnącą od Dyneburga poprzez Dryssę, Dzisnę, Połock, wzdłuż Berezyny do Bobrujska, stamtąd do rzeki Zbrucz i tą rzeką aż do Dniestru. Rozkazem z 31 sierpnia 1919 roku Józef Piłsudski - Naczelny Wódz zakończył działania ofensywne armii polskiej, wskazując, że „Myślą przewodnią naszego pochodu na wschód było dotarcie do takiej linii, na której możemy bronić praw naszej Ojczyzny i w pochodnych warunkach gotowość do boju czekać na wytyczenie naszych przyszłych granic”. W styczniu 1919 roku do Warszawy przybył z misją gen. Dmitrij Potocki – wysłannik gen. Denikina – Głównodowodzącego Siłami Zbrojnymi Południa Rosji, której celem było uzyskanie zgody polskich władz na przejazd rosyjskim jeńców wojennych z Niemiec do armii gen. Denikina oraz możliwość prowadzenia akcji werbunkowej w obozach jenieckich znajdujących się na terenie Polski. Naczelne Dowództwo Wojska Polskiego wyraziło na to zgodę, pragnąc jak najszybciej doprowadzić do wyjazdu jeńców rosyjskich z kraju. Jednocześnie państwa Ententy wywierały nacisk na Piłsudskiego, aby czynnie wsparł Denikina w jego walce z bolszewikami. Paryż i Londyn zdawały sobie sprawę, że udzielenie takiej pomocy mogłoby w dużym stopniu zwiększyć szanse na pokonanie Armii Czerwonej. Oba mocarstwa zachodnie uznawały potrzebę zapewnienia przyszłej nie bolszewickiej Rosji szerokiego i swobodnego dostępu do Europy Środkowej, dlatego miały negatywny stosunek do narodowościowych aspiracji Białorusinów i Ukraińców oraz przychylną życzliwość dla rosyjskich roszczeń względem Galicji Wschodniej, Bukowiny i Ukrainy Zakarpackiej. Naczelnik Państwa – Józef Piłsudski zdawał sobie sprawę, że młode państwo polskie było uzależnione politycznie od Ententy. Istotne było również materialne – szczególnie w zakresie uzbrojenia i aprowizacji wojska - wsparcie koalicji. Stąd pojawił się projekt wysłania do gen. Antona Denikina polskiej misji wojskowej. Latem 1919 roku doszło do klęski ofensywy admirała Kołczaka – Naczelnego Wodza i Wielkorządcy Rosji, we wschodniej części Rosji i odrzucenia jego oddziałów za Urla, spowodowała wzrost znaczenia militarnego i politycznego Denikina. Na południu oddziały Denikina odnosiły sukcesy, zajmując Charków i Jekaterynisław – pojawiła się więc realna możliwość rychłego zetknięcia się jego oddziałów z linią frontu polskiego na Wołyniu. Równocześnie w obliczu wyprawy Denikina na Moskwę wzrosła presja mocarstw zachodnich na Naczelnika Państwa, by wsparł ofensywę „białych”. Czynniki te zadecydowały o wysłaniu misji wojskowej do Denikina, która miała przede wszystkim zbadać stosunek Denikina do niepodległości Polski i jej wschodnich granic oraz ocenić wartość militarną jego wojsk. Równocześnie w końcu lipca 1919 roku przedstawiciele Piłsudskiego – Jerzy Osmołowski i Aleksander Więckowski, a potem również Michał Kossakowski, rozpoczęli tajne negocjacje w Białowieży z pełnomocnikiem Lenina – Julianem Marchlewski. Stronie sowieckiej, zagrożonej przez letnią ofensywę „białych” zależało na jak najszybszym zawarciu politycznego porozumienia z Polską, nawet kosztem oddania Białorusi. Bolszewicy wierzyli, iż wszelkie ustępstwa terytorialne wobec Polski będą miały charakter tymczasowy i za 5 lat cała Europa stanie się komunistyczna. Prowadzenie negocjacji zarówno z „białymi” jak i „czerwonymi” miało dać Piłsudskiemu odpowiedź, która ze stron rosyjskiej wojny domowej gotowa będzie ustąpić na tyle, aby zaspokoić ego wschodnie plany polityczne, przewidujące wsparcie dla budowy, związanych z Polską, niepodległej Ukrainy i Białorusi.Misja miała mieć charakter wyłącznie informacyjny, a jej członkowie nie zostali upoważnieni do zawierania jakiegokolwiek politycznego i wojskowego porozumienia z Rosjanami. Szefem Polskiej Misji Wojskowej do gen. Denikina został gen. Aleksander Karnicki, b. oficer armii rosyjskiej (1917 roku mianowany gen. dywizji, odznaczony Orderem Św. Jerzego III klasy, dowódca Kaukaskiej Dywizji Kawalerii – jednej z najlepszych jednostek kawalerii, w której służył również wachmistrz Budionny – późniejszy dowódca sowieckiej I Armii Konnej). Gen. Karnicki po wystąpienie w grudniu 1917 roku z armii rosyjskiej, w lutym został zastępcą dowódcy I Korpusu Polskiego na Wschodzie, po jego rozwiązaniu został dowódcą grupy w armii gen. Denikina. Wobec nieprzychylnego stanowiska „białych” wobec niepodległości Polski wystąpił z Armii Ochotniczej i w listopadzie 1918 roku został przyjęty do Wojska Polskiego, dowodząc wiosną 1919 roku Frontem Wołyńskim. Jego zastępcą został mjr Alojzy Przeździecki, oficer II Brygady Legionów Polskich, potem oficer do specjalnych poruczeń przy Radzie Regencyjnej, w Wojsku Polskim szef sekcji w I Oddziale Naczelnego Dowództwa WP. Miał „pilnować i korygować” działalność polityczną swego przełożonego, by nie popadł on w „moskalofilstwo” i w rozmowach z Denikinem zawsze kierował się interesem Polski. Ostatecznie 5 września 1919 roku polska misja wyjechała pociągiem z Warszawy i przez Rumunię udała się do Konstantynopola, skąd wyruszyła do Taganrogu – ówczesnej kwatery głównej Denikina, dokąd dotarła 26 września 1919 roku. W tym czasie Denikin wydał rozkaz ataku na Moskwę, zdobywając Woroneż i Kijów. Polska misja wojskowa został serdecznie przyjęta przez Rosjan, szczególnie gorące i owacyjne powitanie sprawiono gen. Karnickiemu, który był w armii Denikina powszechnie znany i ceniony. Denikin liczył na współdziałanie Polski w walce z bolszewikami, działania zaczepne wojsk polskich w kierunku Dniepru odciągnęłoby poważne siły bolszewickie i zabezpieczyłoby skutecznie od zachodu wojska rosyjskiej idące na Moskwę. W trakcie pierwszych nieoficjalnych rozmów wyłoniły się od razu pierwsze poważne trudności polityczne związane z kwestią wschodnich granic Polski. Denikin wprawdzie bardzo pozytywnie odniósł się do niepodległości państwa polskiego, ale jedynie w granicach Królestwa Polskiego z 1815 roku. Kwestia ta uzmysłowiła gen. Karnickiemu, że „piętrzy się przed nim wał nastawień psychologicznych, którego nie zdoła przebyć”. Na początku października zastępca szefa polskiej misji mjr Przeździecki dał wyraźnie Rosjanom do zrozumienia, iż jeśli nie przyznają Polakom takich granic jakich chcą, wówczas niech się liczą z możliwością uderzenia na ich flanki. Opinia ta wywołała wściekłość Rosjan i Karnicki aby załagodzić sprawę zdecydował o odesłaniu mjr Przeździeckiego do Polski. Rozmowy o granicach ze zwolennikami „jednej, wielkiej i niepodzielnej Rosji” należało prowadzić w sposób ostrożny i taktowny. Od dobrych stosunków z „białymi” zależał między innymi los i mienie polskich obywateli przebywających na południu Rosji i oczekujących na powrót do kraju. Pomimo braku odpowiednich pełnomocnictw udało się gen. Karnickiemu uzyskać to, że sporadycznie płynące do Rumunii statki zabierały bezpłatnie pewną liczbę polskich obywateli.. Ponadto Denikin obiecał udostępnić baraki w portach Morza Czarnego dla polskich reemigrantów. W raporcie dla Naczelnego Wodza Karnicki podkreślił, że gen. Denikin zachowuje się wobec Polaków bardzo grzecznie, choć nie chce na razie oficjalnie wypowiadać się o wschodnich granicach Polski, uważając, że jego rola polega na pokonaniu bolszewików, zaprowadzeniu w Rosji porządku i zwołaniu konstytuanty, która zadecyduje o przyszłym ustroju państwa oraz jego granicach. Rosjanie – zdaniem Generała - dążą do pozyskania Polski do walki z Sowietami bez uprzedniego omówienia kwestii granicznych. W końcu października 1919 roku bolszewicy przeszli do kontrofensywy, zdobywając Orzeł oraz Woroneż. Mimo tych porażek, Denikin w rozmowie z Karnickim domagał się wycofania wojsk polskich z Podola i Wołynia, które będą potrzebne jako bazy po wypędzeniu Sowietów z Ukrainy. Jednocześnie wyraził swoje niezadowolenie z powodu podpisania przez Polskę rozejmu z atamanem Petlurą i wstrzymania działań wojennych armii polskiej przeciw bolszewikom. Równocześnie „biali”, w zamian za wyrzeczenie się przez Polskę granic na wschodzie, obiecywali zawarcie unii celnej wymierzonej przeciwko Niemcom oraz korzystne koncesje ekonomiczne. W kolejnym raporcie dla Piłsudskiego Generał zwrócił uwagę na niebezpieczeństwo sojuszu rosyjsko-niemieckiego, dlatego też Polska mogłaby zapobiec temu, gdyby pomogła zbrojnie Denikinowi w jego walce z Rosją Sowiecką. Dzięki temu uzyskałoby na południu Rosji wielu sympatyków i duże wpływy polityczne, które znacznie osłabiłyby stronnictwo proniemieckie. Informował też Piłsudskiego o działalności czeskiego wysłannika doktora Kramarza, który propagował sojusz rosyjsko-czeski, który miał przeciwstawić się „polskiemu imperializmowi”. W połowie listopada 1919 roku do Taganrogu przybyła polska misja polityczna z Franciszkiem Skąpskim na czele. W końcu listopada 1919 roku doszło do spotkania szefów obu polskich misji z Denikinem, w czasie którego głównodowodzący siłami zbrojnymi południa Rosji ponowił żądanie ustąpienia wojsk polskich z Wołynia i Podola, uznając że ich zajęcie miało charakter okupacji i zarzucił władzom polskim chęć polonizacji tych ziem, która miała polegać na usuwaniu rosyjskich urzędników, walce z cerkwią prawosławną i językiem rosyjskim. Polska delegacja stanowczo odrzuciła te oskarżenia, wskazując że jedynymi Rosjanami usuniętymi z zajętych obszarów byli bolszewicy. Polska propozycja wysłania misji rosyjskiej do Warszawy została przez Denikina odrzucona. Spotkanie skończyło się fiaskiem, gdyż obie strony nie doszły do żadnego porozumienia politycznego i wojskowego. Denikin w liście do Piłsudskiego z 29 listopada powtarzając ww. Zarzuty, zaznaczył, że „niezrozumiała dla społeczeństwa rosyjskiego polityka rządu polskiego da bardzo ważną podstawę dla prądu germanofilskiego, który dawniej nie miał u nas dla siebie gruntu”. Ostrzegał także: „Upadek sił militarnych południa Rosji, lub nawet znaczne ich osłabienie, postawi Polskę twarzą w twarz z taką siła, która przez nikogo już nie szachowana, zagrozi samemu bytowi Polski i jej kultury. Wszystkie zapewnienia bolszewików, ze tak nie jest, to oszukaństwo”. Na początku grudnia Naczelne Dowództwo WP poinformowało gen. Karnickiego, ze Polska zachowała względem gen. Denikina ścisła neutralność na skutek jego nie zdeklarowanego stanowiska wobec polskich wschodnich granic. Podkreślono jednakże, że współdziałanie Wojska Polskiego z gen. Denikinem nie było wykluczone, wszystko zależy jednak od zmiany stanowiska Rosjan. Do dalszych rozmów Karnickiego z Denikinem już nie doszło. Rosjanie twardo trzymali się zasady „jednej, wielkiej i niepodzielnej Rosji”, mimo iż w tym czasie ponosili kolejne porażki w walce z bolszewikami, którzy zajęli prawie całą Ukrainę z Charkowem i Kijowem i rozpoczęli natarcie na Zagłębie Donieckie. W kolejnym raporcie dla Naczelnego Dowództwa Karnicki przedstawił najważniejsze przyczyny niechęci ludności rosyjskiej do wstępowania do armii Denikina. Wedle szefa polskiej misji spowodowano to było: brakiem realizacji reformy rolnej, niezrealizowaniem postulatów robotniczych oraz licznymi grabieżami ludności przez żołnierzy generała. Na początku 1920 roku kozacy kubańscy, dotychczas całkowicie popierający Denikina, zaczęli szukać porozumienia z Polakami. Ostatecznie jednak w połowie marca po zajęciu przez bolszewików Jekaterynodaru, stolicy kozaków kubańskich, część kozaków przeszła na stronę „czerwonych”, reszta zaś wycofała się do Gruzji. W końcu marca 1920 roku Polska Misja Wojskowa została przewieziona do Teodozji na Krymie. W tym momencie cała „biała” Rosja ograniczyła się już tylko i wyłącznie do Krymu. Na początku kwietnia gen. Denikin złożył rezygnację ze stanowiska głównodowodzącego, a następnie wraz z rodziną odpłynął do Francji. Na jego miejsce wybrano gen. Wrangla. Gen. Denikin w swoich pamiętnikach oskarżył Polskę i Józefa Piłsudskiego o przyczynienie się do upadku jego „białego” ośrodka i ostatecznego zwycięstwa bolszewików w wojnie domowej. Natomiast polskiej misji wojskowej zarzucił prowadzenie z nim fikcyjnych układów politycznych. Zapomniał jednak, że misja gen. Karnickiego – o czym został na początku poinformowany - miała wyłącznie charakter informacyjny. Jej szef nie był w żaden sposób upoważniony do zawierania jakiegokolwiek porozumień. Wysłanie misji przez Piłsudskiego było wstępnym krokiem do ewentualnej współpracy Polski z „białym” generałem. Niezbędnym warunkiem zawarcia takiego porozumienia było zaakceptowanie przez Denikina suwerennej i niepodległej Rzeczypospolitej z jej wschodnimi granicami. Poza tym, Józef Piłsudski nie wsparł Denikina w jego marszu na Moskwę z powodu braku środków technicznych na taką operację. Na jesieni 1919 roku Wojsku Polskiemu brakowało dosłownie wszystkiego począwszy od broni, a amunicji, mundurów, butów, a skończywszy na samochodach, lokomotywach i wagonach. W tej sytuacji zaangażowanie się armii polskiej w działania zbrojne na szeroką skalę na progu zimy byłoby dużym ryzykiem politycznym i militarnym. Wybrana bibliografia: A. Juzwenko - Polska a „biała” Rosja (od listopada 1918 do kwietnia 1920 r.) A. Nowak – Polska i trzy Rosje. Studium polityki wschodniej Józefa Piłsudskiego(do kwietnia 1920 roku) T. Krzystek – Wojna polsko-rosyjska 1919-1920 J. Cisek – Sąsiedzi wobec wojny 1920 roku P. Wrangel – Wspomnienia A. Denikin – Sprostowanie historii. Odpowiedź Polakom

3 komentarze

avatar użytkownika kontrrewolucjonista

1. Denikin

Bardzo ciekawy artykuł. Ale zakończenie jest nieprawdziwe. Piłsudski nie tylko mógł z Denikinem iść na Moskwę ale z łatwością pokonałby bolszewików. Na przeciw wojsk polskich na Białorusi praktycznie nie było bolszewickiej armii, która na dokładkę na skutek jesiennej ofensywy Denikina została w rejonie Żytomierza i Mozyrza wciśnięta między Polaków a "białych". Właśnie z tego rejonu bolszewicy ściągnęli posiłki żeby przeprowadzić kontratak na "białych" i zrobili to odwracając wojsko niemal plecami do naszej armii. Gdyby Piłsudski chciał mógł razem z Denikinem pokonać bolszewików jednym zgranym uderzeniem.
avatar użytkownika godziemba

2. Nie byłbym taki pewny,

Akta Naczelnego Dowództwa WP jednoznacznie pokazują, w jak złej sytuacji materiałowej była armia polska jesienią 1919 roku. Ale załózmy - Piłsudski uderza na bolszewików, pokonuje ich i w Moskwie lub Piotrogrodzie powstaje rząd białych. Błyskawicznie żąda od Polaków wycofania się w granice z 1914 roku, zyskuje też wsparcie Londynu i Paryża. I co zrobić Polska wyniszczona I WŚ i wojną z bolszewikami? Jesienią 1919 roku to w rękach "białych" , którzy mogli ustąpić w sprawie granic. leżał los wspólnej akcji przeciw bolszewików i wygnania Lenina z Rosji. Z punktu widzenia ówczesnej sytuacji, decyzja Komendanta była najbardziej racjonalna. Pozdrawiam
Godziemba
avatar użytkownika kontrrewolucjonista

3. Denikin

Sytuacja materialna polskiego wojska była bardzo zła od pierwszego do ostatniego dnia wojny, żołnierze szli na bosaka do walki bez jedzenia ale jakoś nie przeszkadzało to Polsce toczyć wojny przez 2 lata. Tylko tego jednego października akurat zaniemogli. Akurat wtedy gdy na froncie nie było prawie bolszewików, bo ci wszystko co mieli rzucali, by powstrzymać Denikina. Oczywiście zgadzam się, że decyzja z punktu widzenia Polski była jak najbardziej racjonalna. Jeśli Denikin prezentował takie stanowisko póki jeszcze nas potrzebowal, to jakie stanowisko zająlby po swym zwycięstwie. Przecież Petlura chciał się z nim sprzymierzyć i pomógł mu zdobyć Kijów a w zamian "biali" zajęli się jego zwalczaniem, mimo wojny z bolszewikami. Decyzja Piłsudskiego wymagała wielkiej odwagi. Sprzeciwić się entencie, od której było się prawie całkowicie zależnym Na to nie zdobyłby się żaden inny polityk. Ale nie zmienia to faktu, że Piłsudski mógł jednym ciosem powalić bolszewików a pozwolił im zwyciężyć.