Przestępcza retoryka Platformy Obywatelskiej! (Kurier z Munster)

avatar użytkownika Maryla

Retoryka używana przez najważniejszych polityków Platformy Obywatelskiej, w sprawie tak zwanej afery hazardowej jest jeszcze bardziej niebezpieczna od samej afery. Jest to retoryka przestępcza! Tłumaczenie typowe dla przestępców! W przypadku, bowiem polityków na płaszczyźnie życia publicznego nie może działać zasada domniemania niewinności w takim samym sensie, jak w przypadku procedur postępowania karnego. Polityk postawiony w ostrzu publicznych oskarżeń powinien zawsze być gotów, aby dowieść swojej niewinności. Pokazać, że jest   "czysty".

           Mówienie, iż prokuratura jeszcze do końca nie zbadała sprawy, albo że w sprawie nieznane są wszystkie dowody jest do przyjęcia, ale tylko w przypadku pospolitych przestępców. Od polityków zaś trzeba oczekiwać więcej. Osobom piastującym ważne funkcje publiczne można stawiać publiczne zarzuty i żądać, aby się do nich ustosunkowali - dowiedli swojej niewinności. Tymczasem szef klubu parlementarnego Platformy Obywatelskiej Zbigniew Chlebowski, uwikłany rzekomo w aferę hazardową uciekał - i to w dość żenującym stylu - przed pytaniami dziennikarki telewizji TVN. Inny znany polityk PO, a zarazem minister sprawiedliwości Andrzej Czuma - jeszcze dokładnie nie zapoznał się z materiałem dowodowym, a już wie, iż jego partyjni koledzy Zbigniew Chlebowski oraz Mirosław Drzewiecki są niewinni. Ciekawe skąd wie?! Z kolei minister odpowiedzialna, w rządzie Donalda Tuska za zwalczanie korupcji Julia Pitera, zamiast energicznie zainteresować się tą sprawą, to ma najwyraźniej pretensje do szefa CBA Mariusza Kamińskiego za sam fakt, iż podjął rutynowe w takich sytuacjach działania, w związku z poważnym podejrzeniem zaistnienia korupcji, na najwyższych szczeblach państwa i zasygnalizował tą okoliczność najważniejszym osobom w Polsce oraz (jak się należy domyślać w celach asekuracyjnych) przedstawicielom czołowych ośrodków masowego przekazu. Prokuratura jeszcze się dobrze tą sprawą nie zajęła, a już wszczęła śledztwo w zakresie przecieku scenogramów rozmów telefonicznych, prowadzonych między innymi przez Zbigniewa Chlebowskiego do Rzeczpospolitej. Tymczasem nikt w ramach resortu sprawiedliwości nie podejmuje - jak na razie - żadnych czynności śledczych, w sprawie przecieku z kancelarii premiera, na temat prowadzonej przez CBA operacji. Są to wszystko cechy klasyczne dla   "republiki bananowej",   a także niektórych południowoamerykańskich pseudodemokracji!
           W ujawnionych przez Rzeczpospolitą scenogramach z rozmów, zarejestrowanych pomiędzy Zbigniewem Chlebowskim a jednym z biznesmenów z tak zwanej branży hazardowej, wynika jednoznacznie, że przewodniczący klubu parlamentarnego Platformy Obywatelskiej składa obietnicę załatwienia czegoś. Najciekawszy jest jednak ten fragment rozmowy, w którym mówi on, iż nie chciałby rozmawiać przez   "ten"   (w domyśle telefon). Co zatem takiego miał do ukrycia Zbiniew Chlebowski, iż najwyraźniej bał się w sposób otwarty prowadzić telefonicznej konwersacji? Dlaczego mówił prawie   "grypsem"?   Przecież tak właśnie zachowują się rasowi przestępcy... Uczciwy polityk, nie powinien mieć nic do ukrycia.
           Platforma Obywatelska, w sposób dalece bulwersujący bagatelizuje rangę całej sprawy, a winę za powstałe zamieszanie usiłuje zrzucić na szefa CBA Mariusza Kamińskiego, a więc na tego, który w tym przypadku być może zapobiegł dalszym potencjalnym działaniom korupcyjnym i uratował dla budżetu państwa niebagatelną sumę pół miliarda złotych. Retoryka używana przez najważniejszych polityków PO jest niestety klasyczna dla przestępczego syndykatu. W percepcji, bowiem pospolitych przestępców winny jest zawsze nie ten, co kradnie, ale ten który łapie złodzieja. Przypmnijmy tylko, iż w bliźniaczo podobnej sprawie, przy okazji tak zwanej   "afery Rywina"   - opozycyjna wówczas Platforma Obywatelska uparcie dążyła do wyjaśnienia poszczególnych okoliczności oraz nagłośnienia ich w mediach. Jak, więc widać - sprawdza się stare przysłowie, że punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia. W przypadku Zbigniewa Chlebowskiego sytuacja wygląda dość jednoznacznie, ale to nie jest najistotniejsze, gdyż w odniesieniu do działań polityka tego formatu, nie powinno być miejsca nawet na niejednoznaczności. Już, bowiem same niejednoznaczności dyskwalifikują polityków w całym cywilizowanym świecie. Dlaczego więc inaczej miałoby być w Polsce...?!

Romano Manka-Wlodarczyk 

http://romano-manka-wlodarczyk.salon24.pl/128350,przestepcza-retoryka-platformy-obywatelskiej
Etykietowanie:

6 komentarzy

avatar użytkownika Penelka

1. Pan Chlebowski POsługuje się GRYPSEM z kolesiami

Wysłuchałam i obejrzałam konferencję pana Chlebowskiego. Nic nie wie i nic nie pamięta. POsługuje się grypsem ze znajomymi i spotyka się na cmentarzach . Ten człowiek , jak i jego kolesie dla mnie są POdejrzani. Ciekawe, dlaczego , tak nerwowo się zachowywał pan Chlebowski na konferencji? Ruki mnoga rabotajet, metry sześcienne potu wylanego! Brak pewności siebie, jak to drzewiej bywało. Może by tak używając języka pana Zbigniewa nazwać, go chlebusiem mafii?
penelka
avatar użytkownika Maryla

2. Borusewicz: nie idę do prezydenta

Borusewicz: nie idę do prezydenta

„BO NIE ROZUMIEM FORMUŁY PRAWNEJ”

Borusewicz: nie idę do prezydenta
Borusewicz nie idzie do prezydenta
TVN24
Marszałek Senatu Bogdan Borusewicz nie weźmie udziału w spotkaniu u prezydenta w sprawie ustawy hazardowej i ewentualnych nieprawidłowościach przy jej nowelizacji. - Nie znam formuły, w jakiej mielibyśmy się spotkać – uzasadnił.
Lech Kaczyński zaprosił na piątek na godz. 11 premiera Donalda Tuska, marszałków Sejmu i Senatu - Bronisława Komorowskiego i Bogdana Borusewicza - oraz ministra sprawiedliwości Andrzeja Czumę. Spotkanie ma się odbyć w Belwederze.
To przypomina aferę Rywina i starachowicką. Zarzuty dotyczą najważniejszych... czytaj więcej »


Borusewicz poinformował, że jak do tej pory nie otrzymał zaproszenia ze strony prezydenta ani nie wie, "jaki jest zakres osób zaproszonych".

- Nie znam formuły, w jakiej mielibyśmy się spotkać, bo jakaś formuła prawna powinna być - podkreślił marszałek Senatu. Jego zdaniem taką formułą mogłaby być Rada Gabinetowa lub Rada Bezpieczeństwa Narodowego.
      Ja do Rady Gabinetowej nie należę, z Rady Bezpieczeństwa Państwa zostałem przez pana prezydenta odwołany. W związku z tym, nie widzę konieczności takiego spotkania u prezydenta w nieznanej dla mnie formule      
Bogdan Borusewicz
W czwartek wieczorem zbierze się zarząd Platformy Obywatelskiej. Politycy... czytaj więcej »


"Nie widzę konieczności takiego spotkania u prezydenta"

- Ja do Rady Gabinetowej nie należę (tworzą ją członkowie Rady Ministrów, obradujący pod przewodnictwem prezydenta - red), z Rady Bezpieczeństwa Państwa zostałem przez pana prezydenta odwołany - zaznaczył Borusewicz. Jak dodał, sprawa została przekazana do Prokuratora Generalnego i to właśnie on powinien się nią zajmować. - W związku z tym, nie widzę konieczności takiego spotkania u prezydenta w nieznanej dla mnie formule - podkreślił.

Borusewicz dodał ponadto, że nie widzi też zagrożenia bezpieczeństwa ekonomicznego państwa w związku przekazanymi mu z CBA informacjami.

CBA informuje o aferze hazardowej

W środę CBA poinformowało, że szef Biura Mariusz Kamiński wysłał informację do premiera, prezydenta, marszałków Sejmu i Senatu, dotyczącą zagrożenia interesu ekonomicznego państwa w związku z przygotowywaniem projektu nowelizacji ustawy o grach i zakładach wzajemnych. Kamiński złożył do Prokuratora Generalnego zawiadomienie o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa w tej sprawie.
- Jestem zdumiony, że prywatne rozmowy, nawet jeśli niefortunne, są... czytaj więcej »


Czwartkowa "Rzeczpospolita" podała, że w piśmie dotyczącym prac nad zmianami w tzw. ustawie hazardowej CBA ostrzegło prezydenta, premiera, władze Sejmu i Senatu, iż na tych zmianach budżet państwa może stracić 469 mln zł. Taka kwota miała pochodzić z dopłat nałożonych na firmy hazardowe, ale - według "Rz" - o skreślenie z projektu zapisu o dopłatach mieli zabiegać u polityków PO biznesmeni z Dolnego Śląska: Ryszard Sobiesiak i Jan Kosek. CZYTAJ WIĘCEJ

"Rz": powiązani Chlebowski i Drzewiecki

Według "Rz", dwaj zamieszani w sprawię politycy PO to: szef klubu Platformy Zbigniew Chlebowski (jednocześnie szef Komisji Finansów Publicznych, gdzie miał trafić projekt) oraz minister sportu Mirosław Drzewiecki (pieniądze z dopłat miały być przeznaczone na przygotowanie Euro2012). "Rz" podała, że obaj mieli lobbować w interesie firm hazardowych.

kaw/iga

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika nissan

3. @ TEXT

20 lipca 2008 r. Ryszard Sobiesiak rozmawia telefonicznie ze Zbigniewem Chlebowskim. R.S.: Cześć Zbyszek. Z.Ch.: Cześć Rysiek. R.S.: Co tam? Jesteś na Dolnym Śląsku? Z.Ch.: Tak, prawdziwą wojnę stoczyłem w czwartek... R.S.: No coś tam słyszałem, z Mirkiem rozmawiałem, udało się coś, myślisz? Z.Ch.: W ogóle to wyprostowałem, wiesz, nie chcę mówić przez ten... [...] R.S.: A powiedz umówiłbyś tego... bo ja będę w Warszawie. Mirek ma mnie umówić tam w Warszawie z kimś. Więc w Warszawie też na pewno będę jeden dzień. Z.Ch.: A kiedy będziesz? R.S.: No właśnie nie wiem. To od niego zależy, bo jutro mam dzwonić do niego, żeby mu przypomnieć. Weź jeszcze z nim pogadaj, jak będziesz się z nim widział, bo ja tam z nim dość długo rozmawiałem przedwczoraj, tłumaczyłem to... Z.Ch.: Oni w ogóle... Powiem ci tak między nami: ani Grześ, ani Miro, znaczy się ja sam prowadzę rozmowy [niezrozumiale]. Oni dzwonią do mnie, że pełne wsparcie i wszystko... R.S.:... a nie dają znaku... Z.Ch.: Nie dają wsparcia. W poprzedniej rozmowie ja go prawie przekonałem do takich rzeczy, że wiesz... on ze mną gadał śmiesznie, bo ja mówię, gdybyście wydali odmowną decyzję, to ja rozumiem, ale... R.S.: Wstrzymali, my wszystko zrobiliśmy, a oni... Z.Ch.:... postępowanie... R.S.: Ale pierwsze, co zrobili, to zrobili też niezgodnie z prawem, tylko kłóć się z nimi, jak się możesz kłócić z nimi. Nie będziemy teraz gadać. Powiedz Zbyszku, prosiłbym cię tak jak byś... ja do Mirka dzisiaj będę w takim razie dzwonił. Na domowy do niego zadzwonię i jutro rano mu przypomnę. Niech on się wychyli wreszcie, bo ja zrozumiałem, że on też rozmawiał tam... 25 sierpnia 2008 r. Telefoniczna rozmowa Ryszarda Sobiesiaka ze Zbigniewem Chlebowskim. R.S.: Kiedy do Warszawy udajesz się? Z.Ch.: Warszawę mam w środę, czwartek. R.S.: Aha. Z.Ch.: Tam do tego naszego Janka (chodzi o Jana Koska – red.), wiesz... R.S.: No wiem, no k..., no przecież, no ja chciałem się, chciałem właśnie zapytać, co tam, jest jakaś szansa? No bo wiesz, k..., daj spokój, mam nadzieję, że tam ze mną już będzie wszystko w porządku, nie? Z.Ch.: Z tobą na... na dziewięćdziesiąt procent, Rysiu, że załatwimy. Tam walczę, nie jest łatwo, tak ci powiem. R.S.: To są k... tak, ja wiem. Ale byś wykorzystał do tego, k..., Mirka i... i... tego drugiego, nie? Z.Ch.: A z nim nie gadam, to powiem ci szczerze, Rysiu, że tak, bo wiesz... 29 września 2008 r. Ryszard Sobiesiak rozmawia z Janem Koskiem. R.S.: Słuchaj, bo idę do tego ważniejszego u nas, wiesz... K..., jak mam z nim rozmawiać, co mam zakomunikować mu, że to są pisiory, czy co? Ten, ten, ten się nazywa Kawalec, tak? J.K.: Nie, Kapica (Jacek Kapica, wiceminister finansów – red.). R.S.: Kapica! K... ciągle mi się pier... J.K.: Kapica (niezrozumiale). R.S.: Kapica, dobra. I teraz ty powiedz mi, ta ustawa mówisz przeszła, tak? J.K.: Gdzieś przeszła, poszła do uzgodnień. R.S.: Co mam mu w dwóch słowach powiedzieć takiego co ten, ten co, bo ma mi Sławek przygotować, ten chudy, ma mi przygotować k... takie wyliczanki, co oni tam wyrabiają z tą ustawą, że ona jest kompletnie pierd... i nie tędy idą. J.K.: Kompletnie pierd... R.S.: Ale to będę miał później. Co mam mu k... pokazać czy dać? Powiem oczywiście o twojej sprawie, k..., no bo to jest ewidentna... Robi komisję bydlak, a później nie... 10 marca 2009 r. Jan Kosek rozmawia z Ryszardem Sobiesiakiem. J.K.: Muszę się z nim (Chlebowskim – red.) spotkać, bo to jest grób dla nas [...]. R.S.: Musimy Zbyszkowi wytłumaczyć, żeby to puścił dalej, że to jest dla nas kaplica. 10 marca 2009 r. Ryszard Sobiesiak rozmawia ze Zbigniewem Chlebowskim. R.S.: Grześka zarazić tą sprawą, bo oni rozpierd... Z.Ch.: Ja ci powiem szczerze Rysiu... ja już nie mam siły sam walczyć z tym wszystkim... jak by Grzegorz, Mirek trochę pomogli mi... przecież wiesz, biegam z tym sam... blokuję tę sprawę dopłat od roku... to wyłącznie moja zasługa. 5 maja 2009 r. Sławomir Sykucki (były pracownik resortu finansów) informuje Sobiesiaka, że ustawa trafiła do uzgodnień międzyresortowych, a dopłaty wchodzą w życie 1 stycznia 2010 r. R.S.: Przecież te ch... mówili, że jest odłożona. 17 maja 2009 r. Jan Kosek rozmawia z Ryszardem Sobiesiakiem. J.K.: Oni (chodzi m.in. o Zbigniewa Chlebowskiego – red.) to zblokują? R.S.: On (Chlebowski – red.) mówi tak. Opierd...em go za to, że mówił co innego, że przynajmniej pół roku spokoju. 17 maja 2009 r. Sobiesiak rozmawia z Koskiem. R.S.: Trzeba przygotować plan i przekazać go człowiekowi Mirka, który to poprowadzi. 22 maja 2009 r. Sobiesiak rozmawia z Koskiem. J.K.: Kapica się w Internecie wypisał, bo wycofał projekt 11 maja. R.S.: Wycofanie dopłat może nastąpić po jego (Kapicy – red.) rozmowie z ministrem Drzewieckim. 26 sierpnia 2009 r. Ryszard Sobiesiak dzwoni do Lecha Janczy, małopolskiego działacza PO, w sprawie niezwiązanej z ustawą o grach losowych. R.S.: Ja mam teraz zakaz dzwonienia, bo tam jakieś sprawy załatwialiśmy i nie chcę dzwonić, żeby nas k... nie kojarzyli. 27 sierpnia 2009 r. Kosek rozmawia z Sobiesiakiem. R.S.: Wycofałem Magdę (córkę Sobiesiaka, która starała się o kierownicze stanowisko w Totalizatorze Sportowym – red.), bo tam KGB, CBA... – jak się spotkamy, to ci powiem – donosów było tyle, że k... wiesz... ze względu na mnie oczywiście. J.K.: Oczywiście. 31 sierpnia 2009 r. Sobiesiak rozmawia z Józefem Forgaczem, dolnośląskim onkologiem, bliskim współpracownikiem Sobiesiaka i znajomym Chlebowskiego. J.F.: Rysiu, dzwonił nasz kolega (Chlebowski – red.) i prosił, bym ci przekazał... prosił o dyskrecję i żebym przekazał ci, że to spotkanie o 15. z Marcinem w Marcinkowicach (chodzi o Marcinowice – red.) na CPN. R.S.: Nie o 15.30? J.F.: O 15. R.S.: Ale kiedy dzwonił? J.F.: Przed chwilą do mnie dzwonił, powiedział, żebym nie gadał i żebym przekazał ci informację, żeby dyskrecję zachować. +++++++++++++++++++++++++++= http://www.tvn24.pl/-1,1621951,0,1,na-90-procent--rysiu--ze-zalatwimy-walcze,wiadomosc.html

 

 

Czyń lub Giń.
STEIN

avatar użytkownika Penelka

4. Światło dzienne tej afery

Te wszystkie przecieki, to sprawa cyngli Tuska. Tusk ze Schetyną walczą o wszystko.Tusk nie przebiera we wszystkim. Tylko PO co włączają CBA? Ano dla przykrywki.Lepszy wróg Mariusz Kamiński, niż swój.
penelka
avatar użytkownika Asindziej

5. Oburzające działania CBA

Skąd te pretensje do ministra Czumy, że nie chce zbadać sprawy? Po co ma badać sprawę, którą zna bardzo dobrze - badać należy coś, czego się nie zna. Wina jest po stronie CBA, bo to przez nich wszystko wyszło na jaw - jest to więc wyraźne działanie na szkodę rządu. Jak tak można przeszkadzać w rządzeniu? Jak w tak okropnych warunkach kręcić lody? Czy ludzie z CBA nie mają żadnego sumienia, by tak dręczyć wysokich urzędników? Pamiętajmy, że listę ofiar tej zbrodniczej organizacji otwiera biedna Sawicka, której CBA brutalnie wyrwała lody tuż z przed ust - aż się kobieta popłakała. Łzy okrutnie skrzywdzonej Sawickiej dały Platformie zwycięstwo wyborcze. Co teraz dadzą łzy kolejnej ofiary - wójta Chlebowskiego?
avatar użytkownika Penelka

6. Och, jak ubolewanm, nad krzywdzonymi korumpownikami.

Idzie Grześ Przez wieś, Worek piasku niesie, A przez dziurkę Piasek ciurkiem Sypie się za Grzesiem.
penelka