Idee! ( Iwona )

avatar użytkownika Anonim

Ostatnio dowiedziałam się, że młodzi cierpią na brak idei, na brak autorytetu i zaczęłam się zastanawiać, jakie idee nam przyświecały, jakie były nasze autorytety, jak długo błądziliśmy nim znaleźliśmy pewną dojrzałość.

Bo prawda jest taka, że jeżeli wielu młodych czuję się naprawdę zagubiona w tym wyścigu, w tej pędzącej rzeczywistości i sądzę, że my mieliśmy łatwiej. Co nie oznacza, że wszyscy wybrali dobrze…może nawet ja nie wybrałam najlepiej, ale chodzi mi o pewne strony etyczne, które mi, czy komuś innemu przyświecały.

Dzisiejsza rzeczywistość jest inna, niż ta z przed dwudziestu siedmiu laty, świat wtedy nie był tak mały, jakim jest teraz. Ale wracając do sedna, czyli do autorytetów, czy idei, jak to się kiedyś rozkładało?

Wiem jedno, pierwszymi i najważniejszymi autorytetami tamtych czasów byli rodzice, to oni kształtowali nasze umysły, nie szkoła, środowisko, tylko podstawa, czyli rodzina.
Rodzice przekazywali nabytą wiedzę od własnych rodziców i dokładali własne przemyślenia, czy ukierunkowywali do pewnych idei.

Czy tak jest dzisiaj?

Jestem rodzicem i wiem, że dziś trudniej dotrzeć do młodego człowieka, niż te dwadzieścia siedem lat temu. Nie mówię oczywiście, że wszystko kiedyś było super, a dziś jest do niczego, nie, to nie to, tyle, że każdy młody umysł jest chłonny, bardzo chłonny i potrzebuje paliwa i czasem z braku lepszego chłonie zupełny bełkot.
I nawet jestem skłonna uwierzyć, że wielu spośród tych od bełkotu, zostanie kiedyś mędrcami. Tylko by się w porę umieli zatrzymać, bo tak, stanie się najgorsze, czyli mrówczy świat, bez idei każdy będzie popychał swój kawałek rozglądając się tylko, by nikt mu tego nie wyrwał.

Nie mówię, że i drzewniej tak nie bywało, tyle, że pewna gradacja autorytetu, choćby rodzinnego wstrzymywała wielu, by nie narobili zbyt wielu głupstw. Zawsze mieliśmy jeszcze miernik, czegoś, co dziś zapewne wyda się zabawne, to był miernik dobra, zawsze się zastanawialiśmy, czy to co robimy, może kogoś dotknąć, zaszokować. Jasne, że szokowanie jest przywilejem młodości, robienie czegoś szalonego także, tyle, że i szaleństwo ma swoje granice.

Jasne, często dziś uśmiechamy się wspominając nasze autorytety, które nam przyświecały w odległej młodości, lub rumienimy się, myśląc, jacy byliśmy naiwni, ale to one nas formowały, dawały bezkształtności, kształt!

Nie chcę tu robić za złego belfra, który z groźną miną woła „kajecik”, ale można by na próbę na przykład wpisywać sobie uwagi, „czego nie będę się musiał kiedyś wstydzić” i spróbować tylko dla siebie taki dziennik uwag pisać. Mnie kiedyś polonistka zaproponowała, bo pisałam bardzo długie zdania, bym zaczęła pisać dziennik i starała się robić notatki z mnie rozbudowanymi zdaniami, pomogło.

A teraz jakie mi autorytety przyświecały gdy miałam o te dwadzieścia siedem lat mniej, czyli siedemnaście.

Muzyka Rockowa – TSA – wiem, wiem…ale przyznaję się.
Poezja śpiewana – Stachura – najczęściej w wykonaniu Różańskego

Jazz – Benny Goodman

Muzyka klasyczna – bu, nic


Literatura – Trylogia Sienkiewicza

Poezja – Broniewski

Bohater, który był dla mnie autorytetem – pan Wołodyjowski.

Historyczna postać, która wywarła na mnie największy wpływ – Bona Sforza

Proszę i co dziś ze mnie wyrosło?;p

2 komentarze

avatar użytkownika jlv2

1. Bywa i tak.

Dzisiejsze pokolenie MWzWMiast jest zagubione. Okazuje się, że czasami nadmiar jest gorszy od niedoboru. Kilka dni temu moje dziecko rzekło mi, że ja nie rozumiem sytuacji, "bo za twojego dzieciństwa, tato, nie było komputerów, gier, komórek". Na szczęście w swoim czasie przeczytałem książkę Nancy Reagan "Moja kolej", gdzie opowiada swoją wersję wydarzeń. Był tam znamienny tekst, którym odpaliłem córce. Otóż w jakimś wiecu dokładnie to samo (nieco innymi słowami) zarzucono Reaganowi (jeszcze nie był prezydentem USA). Odwinął się tak, że stwierdził: "macie rację, bo to nasze pokolenie to wszystko wymyśliło" (lekko sparafrazowałem i w teń deseń odpowiedziałem córce). Kiedyś śp. Stanisław Lem wydał książkę bodajże pt. "Bomba megabitowa", w której zjechał bez litości Internet, że 99% danych w nim, to po prostu śmieci. Coś jest na rzeczy. Kiedyś, dawno temu, książki przepisywano ręcznie. Ze względu na czasochłonność tej operacji przepisywano to, co uznawano za wartościowe. Wynalazek Gutenberga spowodował, że można było książki wydawać szybciej i w większej ilości. Ale dalej był to wbrew pozorom dość czasochłonny proces. Dopiero XIX wiek umożliwił bardzo szybkie i sprawne składanie tekstu do druku (choćby linotypy). I coraz więcej pojawiało się tekstów durnych. Ale Internet przebił wszystko. Praktycznie nieograniczona pojemność tego spowodowała, że każdy może zamieścić, co chce, i to się może rozlać po całym świecie. A MWzWMiast po prostu nie dysponują mechanizmami filtracyjnymi przed tym zalewem informacji. Bo tego się trzeba nauczyć. A na to trzeba czasu. To trochę, jak z nauką pływania. Jak się zaczyna naukę na basenie pod okiem kogoś doświadczonego, to znakomita większość się tego nauczy. Ale, jak wywieźć na środek jeziora i wywalić do wody, to większość utonie. Może się znajdzie kilku, co instynktownie opanują na czas, co trzeba, by dopłynąć do brzegu. Tyle, że to jezioro jest coraz większe i coraz trudniej napotkać jakiś kawałek deski do pomocy, że o kole ratunkowym nie wspomnę. "Reforma" oświaty Handkego doprowadziła do tego, że wychodzą coraz głupsze roczniki. Ja zacząłem już własną córkę na własną rękę uczyć matmy. Po tym, jak kilka razy zadała mi pytanie typu, ile to będzie 6 razy 17, bo akurat kalkulatora pod ręką nie ma, a pilnie jej to do czegoś w Sims 3 potrzebne było. A teraz Hallowa chce obniżyć o rok wiek obowiązku szkolnego. Studenci mają dostawać pieniądze za to, że idą na kierunki ścisłe. Jest źle, a będzie gorzej, jeżeli społeczeństwo samo o swoje dzieci nie zadba.
jlv2
avatar użytkownika Jacek Jarecki

2. JIV2

Masz rację, cóż tu jeszcze dodać? To, że ten cały styl, styl MWzWMiast młodzi chcą naśladować, to jak chora moda...może przejdzie, a może nauczy tylko bycia trendy za wszelką cenę. A śliczne to powiedzenie Reagana, dzięki. Pozdro.:D Iwona Jarecka