Z "Kilińskim"

avatar użytkownika Foxx

W momencie wybuchu Powstania Warszawskiego Kedyw Kolegium C wystąpił jako kompania Kedyw Kolegium C, dowodzona przez por. Paszkowskiego (Wiktora), będąca odwodem Dowódcy Obwodu Śródmieście płka "Radwana" - Edwarda Pfeiffera.

Ponieważ kompania ta rozpoczęła swe działania bojowe na terenie działania Batalionu "Kiliński", w dniu 3 sierpnia płk "Radwan" włączył kompanię Kedyw Kolegium C w skład batalionu "Kiliński" jako jego 8 kompanię. W kompanii tej byłem dowódcą III plutonu. Moim zasadniczym zadaniem było opanowanie północnej strony Alej Jerozolimskich na odcinku od Marszałkowskiej do Brackiej, wybudowanie i utrzymanie barykady - przejścia przez Aleje i nie dopuszczenie do korzystania przez Niemców z tej ważnej arterii komunikacyjnej, co zostało w całości wykonane. Mój pluton rozrósł się podczas działań powstańczych do 70 stosunkowo dobrze uzbrojonych ludzi i jego zadania znacznie się powiększyły. Brał on udział w wielu walkach poza zasadniczym terenem swego działania, jak: wsparcie ataku na budynek PAST'y przy ul.Zielnej, przebicie drogi przez Saski Ogród dla wycofującej się Starówki, w której to akcji dowodziłem specjalnie zorganizowaną kompanią szturmową wychodzącą do akcji z ruin gmachu Giełdy, Królewskiej 16 i od strony ul. Granicznej celem uchwycenia przyczółka na Placu Żelaznej Bramy, obrona budynków, a właściwie ruin Gimnazjum Górskiego, o utrzymanie stanowisk w restauracji Cristal (al. Jerozolimskie 10 - Bracka 16) atakowanych od strony Nowego Światu przez oddziały Dierlewangera.

Podczas działań powstańczych pluton mój poniósł następujące straty: 13 poległych, 31 rannych z czego czterech 2-krotnie, a w wyniku odniesionych ran z dalszej walki zostało wyeliminowanych 14, którzy do końca Powstania przebywali w szpitalach powstańczych. Ja byłem ranny jeden raz w prawą rękę, lecz nie przerwałem dowodzenia plutonem.

Zmiany organizacyjne, jakie zostały wprowadzone w połowie września, a to objęcie dowodzenia kompanią przez ppor. Henryka Jakubowskiego "Wojtka" wobec udania się do szpitala por. Paszkowskiego, jak też ponowne podporządkowanie kompanii płk. "Radwanowi" wobec faktycznego rozbicia batalionu im. Kilińskiego, w niczym nie zmieniły zadań mojego plutonu, który do ostatniego dnia Powstania utrzymał powierzone sobie odcinki walki w Alejach Jerozolimskich.


Ze wspomnień Antoniego Bieniaszewskiego, podporucznika Armii Krajowej ps. "Antek", dowódcy III plutonu 8 kompanii Kedyw Kolegium C, batalion "Kiliński" - dzięki uprzejmości Stowarzyszenia Pamięci Powstania Warszawskiego 1944

3 komentarze

avatar użytkownika Joanna K.

1. I to jest wspaniały scenariusz na film - ale tylko nie przez

jakiegoś patałacha. Kupujemy filmy Ch.Norrisów w wydumanych głupawych i sikających krwią akcjach w Wietnamie czy gdzie indziej, a sami mamy tyle do opowiedzenia całemu światu! Pewnie p.Odorowicz miałaby "trzy alternatywy i dwa dylematy" co powiedzą na to sąsiedzi, którzy "za każdym razem dostają baty". Po prostu należy dojść do wniosku, że nasi filmowcy to same miernoty, które nie umieją zmierzyć się z prawdziwym tematem. Niestety. Inteligencji musimy dorabiać się od nowa - pytanie, czy zdążymy?

Są w życiu rzeczy ważniejsze, niż samo życie.

                              /-/ J.Piłsudski

avatar użytkownika Asindziej

2. Cała historia Polski to ocean wspaniałych scenariuszy

My mamy w historii pelno rzeczywistych Czaków Norrisów, a tam muszą ich tworzyć na kliszy filmowej.
avatar użytkownika gość z drogi

3. Problem chyba nie w braku Talentów

lecz funduszy
Nie kradliśmy tego pierwszego miliona,jak proponowali nam lewandowskoPOdobni,więc i
pieniedzy nie mamy,ani kont na wyspach bananowych
Wajdowcami ,pupilkami "wadz" też nie byliśmy,więc "Problem "mamy prawdziwy i bardzo
przyziemny ,pozdr

gość z drogi