LUDZIOM NIECZERSTWYM czyli słów kilka o potrzebie archetypu (Krzysztof Ligęza)

avatar użytkownika Maryla

Dążymy do kresu, przedzierając się przez hałdy zapiaszczonych słów, gąszcz kostycznych refleksji i moczary anonimowych tęsknot. Dźgani sarysami cudzych myśli, tkamy nie swoje przekonania, obezwładnieni oplatająca serca i dusze spalenizną, pichconą na medialnych patelniach współczesności.

Wszystko powyższe to prawda. Nieprzyjemna. Odstręczająca. Ale czasami i na takim świecie mamy szczęście spotkać prawdziwe perły. Jedną z takich pereł podzielę się za chwilę – zaraz potem, gdy tylko należycie się, żeby tak rzec: „wyskarżę”. Dokładnie tak, albowiem właśnie to sobie na dziś umyśliłem – poskarżyć się.

DIAGNOZA I CO DALEJ ?

Chciałbym mianowicie publicznie przyznać, że coraz bardziej doskwiera mi zauważalny brak przełożenia wyrafinowanych intelektualnie treści, nazwijmy je wysokimi, na strawę zjadliwą dla pokolenia zrobionego z telewizji. A mówię to w kontekście diagnoz opisujących realia dzisiejszej Polski.

No bo proszę łaskawie zwrócić uwagę: niemal wszystko, co dotyczy podstaw, zostało już dotknięte, przesiane, odkryte, a nawet opisane. Wiemy, co stało się w Polsce tuż po wojnie, co oznaczał dramat „żołnierzy wyklętych”, na jakich zbrodniach, łgarstwach i przemilczeniach wzniesiono PRL, czym był Okrągły Stół, i wreszcie – czemu transformację ustrojową oraz kolejnych dwadzieścia lat III Rzeczypospolitej wolno nam zasadnie traktować jak petryfikację minionego, tylko w innym przebraniu.

Diagnozy tego rodzaju stawiali czy stawiają nieustannie ludzie tacy jak Ryszard Legutko, Zdzisław Krasnodębski, Antoni Macierewicz, a spośród publicystów Bronisław Wildstein, Rafał Ziemkiewicz, Stanisław Michalkiewicz, czy też stawiający je publicznie od kilkunastu lat, a obecnie milczący publicystycznie, Waldemar Łysiak. Zresztą trudno wymieniać nazwiska, boć jest takich cały legion.

PYTANIE O ARCHETYP

Jak jednak dotrzeć do ludzi, którzy książek nie czytają, politykę mają w nosie, nakręcają ich klipy z MTV, historię XX wieku traktują niczym opowieści o życiu intymnym dinozaurów – za to potrafią wystukiwać sms-y w tempie prowadzonej rozmowy? No jak do nich dotrzeć, by strunę wartości poruszyć?

Nie są to bynajmniej dylematy nieistotne choćby z tej przyczyny, że to właśnie opisani wyżej „komórkowcy” dźwigają w sobie potencjał, mogący przy okazji dowolnych wyborów zdecydować o powodzeniu (bądź porażce) projektu pt. restytucja polskości w Polsce.

Podobnie popadam w niejaki dyskomfort poznawczy, słysząc, że zamysł naprawy Rzeczypospolitej należy oprzeć na antykomunizmie, osadzonym na rdzeniu katolicyzmu. No coś się we mnie przeciwko takiemu stawianiu sprawy buntuje – mimo iż oczywistym jest, że chciałbym się mylić. Tym niemniej katolicyzm czy antykomunizm naprawdę nie stanowią dziś archetypów, odwołanie do których skutkowałoby oczekiwanymi zmianami w świadomości reprezentantów generacji kciuka. A już na pewno nie odwołanie bezpośrednie.

MARTWI CZY UŚPIENI ?

Dlatego gdy w dyskusji poświęconej kondycji Polski i Polaków padał zarzut, że młodzież, w miejsce zainteresowania korzeniami z jakich wyrasta ich kultura, to znaczy w miejsce twórczej refleksji poświęconej antykomunizmowi i religii katolickiej, ogranicza się do bezrefleksyjnego przeżuwania treści serwowanych przez politycznie jednostronne media, na dodatek spacyfikowane okowami politycznej poprawności, zwykle starałem się interlokutora przekonać, że jest to poważna nadinterpretacja. Że ci młodzi ludzie nieprawidłowo kojarzą polskość i religijność. Że nie rozumieją, czym jest kulturowa, indywidualna i duchowa tożsamości i do jakich tragedii prowadzi zaplatanie w tym obszarze. I że tego rodzaju „osiągnięcia” to niezbywalny sukces „formacji okrągłego stołu”.

Natomiast indagowany, jaki archetyp jest w stanie wstrząsnąć „martwymi duchowo tłumami”, reagowałem zwykle niechętnie i „jadąc Maleszką” odpowiadałem, że to naprawdę bardzo dobre pytanie. Przy czym starałem się wyjaśnić, że nie ma we mnie za grosz przekonania, iż owe „tłumy” są „duchowo martwe”. Prędzej uśpione, w jakimś stopniu podtrute, może nawet sparaliżowane trującymi miazmatami cieknącymi z ust media-idoli.
Ale tak czy siak, przekonywałem, jest to przypadłość odwracalna – i w tym miejscu swą odpowiedź chcąc nie chcąc urywałem.

25 RAZY DZIENNIE

Tymczasem kilka dni temu wspomniany archetyp odnalazłem. W samej rzeczy jest taki, co najmniej jeden. Coś, co konstytuuje każdego z nas. Każdego Polaka bez wyjątku. Ów archetyp idealnie oddał Tadeusz Korzeniewski, słowami: „jeśli o mnie chodzi, to ja mogę słyszeć ‘Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus i Maryja zawsze Dziewica’ dwadzieścia pięć razy dziennie, i nic mi to nerwowo nie przeszkadza, a nawet, prawdę powiedzieć, jest mi miło, bo jakbym słyszał moją Matkę.”

Oto słowa o kształcie wspomnianej na wstępie perły. Warto powyższe przeczytać ponownie. A potem jeszcze raz. I warto zapamiętać brzmienie.

Jest odwołanie do archetypu? Owszem, i to do jakiego. I jak genialnie poprowadzone. Czym poruszyć generację kciuka? Jak „komórkowcom” pokazać, że szyderstwo z wartości wyznawanych przez naszych poprzedników oznacza plucie w twarz własnej matce? No nie inaczej, jak tymi słowami: „mogę słyszeć ‘Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus i Maryja zawsze Dziewica’ dwadzieścia pięć razy dziennie, i nic mi to nie przeszkadza, a nawet, prawdę powiedzieć, jest mi miło, bo jakbym słyszał moją Matkę.”

***

Powyższą refleksję Tadeusza Korzeniewskiego z czystym sumieniem polecam wszystkim ludziom nieczerstwym – jest to bowiem myśl wielopiętrowa, inspirująca, przeznaczona dla wymagających intelektualnie. Słowa godne starannego rozważenia także w kontekście zbliżającego się w Polsce wielkimi krokami koncertu opętanej kabałą skandalistki – ale przecież w każdym innym kontekście również. Zadbajmy o to, by takie słowa z naszej winy nie pierzchły gdzieś daleko stąd, i nie uschły w jakimś kącie, zapomniane.
 


(Felieton ukazał się na łamach kanadyjskiego tygodnika polonijnego "Goniec" w miniony piatek goniec.net)

 

http://widnokregi.salon24.pl/117067,ludziom-nieczerstwym-czyli-slow-kilka-o-potrzebie-archetypu

Etykietowanie:

4 komentarze

avatar użytkownika Tymczasowy

1. Poszukiwanie formuly alchemicznej

Jak ja to lubie! Autor poszukuje jakichs magicznych slow, ktore beda w stanie odwrocic rzeczywistosc. Haslo, slogan, odwolanie sie do archetypu, moga trafic w kampanii wyborczej i pomoc ja wygrac. Tymczasem tu idzie o wychowanie mlodziezy w dluzszym okresie czasu. Wymienia zlo tkwiace w dzisiejszej mlodziezy, a jednoczesnie cywilizacji. TV, SMS-y, internet, to wszak tylko narzedzia. Mozna je uzywac w roznorakich celach. Mozna je nasycac krancowo roznymi tresciami. Na przyklad, znane sa udane proby przedstawiania najnowszej historii Polski w postaci komiksow. Z technicznymi osiagnieciami ludzkiej cywilizacji raczej trudno jest walczyc. A juz my, internetowcy, dosc smiesznie bysmy w tej roli wygladali. Moze bolec, ze zmniejsza sie czytelnictwo ksiazek. Stopniowo, nawet biblioteki uniwersyteckie beda sie przeobrazac w kafejki internetowe. Jeszcze raz, podejrzewam, ze kiedys bardzo broniono recznie pisanych, ilustrowanych kolorowo ksiag, broniac je przed produkcja masowa wprowadzona przez wynalazek druku.
avatar użytkownika Tymczasowy

2. "All bandits-Chwala Bohaterom"

Wlasnie ogladnalem poruszajcy wpis Maryli z filmikami.No i jeden krok do przodu. Na tym kontynencie mowia: "Chlopcy zawsze pozostana chlopcami". No wlasnie, bez wzgledu na wiek. No i co my tu mamy? Wojne, agresje z towarzyszaca mocna muzyka. To jest skuteczny kierunek budowania patriotyzmu. Bez wojen i dawnych triumfow praktycznie nigdzie nie ma budowania patriotyzmu. Czy sie to komus podoba czy nie. Dobrze jest obserwowac wrogow, na przyklad takiego Barbura, ilez to sie on nie naplul z powodu zjazdu kolekcjonerow pojazdow wojskowych. Kolekcjonerow militariow jest w Polsce tysiace. To ladna dzialka patriotycznej roboty. Gdyby tak dotrzec do kibicow sportowych! To jest potencjal patriotyczny!
avatar użytkownika Maryla

3. Gdyby tak dotrzec do kibicow sportowych!

;))) a kto bronił polskich kupców przed rugowaniem ? A kto ??.. nie będę zdradzać Tajemnic Szefa Kuchni ;) Pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Tymczasowy

4. Gdybym

mial jeszcze raz sie urodzic, to zostalbym prawnikiem: "Hang'em all!" czy w weselszej, szwejkowskiej wersji: Sedzia na poczatku rozprawy mowi:"Wprowadzic skazanego!". Rownie dobrze chcialbym zostac kucharzem, Droga Kuchareczko!