Katarski domek z kart się rozleci - sabotaż stoczni i LNG
kejow, pt., 24/07/2009 - 10:56
Szef resortu skarbu [Min Grad] poinformował w środę, że główny inwestor stoczni Gdynia i Szczecin - Stichting Particulier Fonds Greenrights - przekaże pieniądze za ich majątek do 17 sierpnia. Zgodnie z planem, termin był wyznaczony na 21 lipca. Wątpliwości inwestora wzbudził list od Szczecińskiego Stowarzyszenia Obrony Stoczni, w którym napisano m.in., że stocznia w Szczecinie mogła być "pralnią brudnych pieniędzy".
Grad ocenił list jako "jawny sabotaż". "Wywołał on duże zamieszanie, mimo że audyt prawny i analizy były wcześniej zrealizowane. Nasz inwestor na życzenie banków, które są gwarantami (transakcji), poprosił o dodatkową analizę prawną i czas na to, by on i instytucje finansowe mogły się z tym zapoznać" - podkreślił Grad.
Szef resortu skarbu chce, by tę sprawę zbadała "pod każdym kątem" prokuratura i ABW. Z jednej strony, jakie mogły być intencje autorów tego listu i czemu one miały służyć" - mówił Grad w środę.
W maju Stichting Particulier Fonds Greenrights zakupił kluczowe aktywa stoczni Gdynia i Szczecin, a 17 czerwca otrzymał gwarancje banku Qatar Islamic Bank. Inwestor ma zapłacić za majątek stoczni Gdynia i Szczecin odpowiednio - ponad 287 mln zł oraz ponad 94 mln zł. Stichting Particulier Fonds Greenrights jest jedynym udziałowcem spółki Polskie Stocznie. Natomiast QInvest jest inwestorem w tej spółce.
PAP/WNP.pl
JAK TO BYŁO
W maju Stichting Particulier Fonds Greenrights zakupił kluczowe aktywa stoczni Gdynia i Szczecin, a 17 czerwca otrzymał gwarancje arabskiego banku Qatar Islamic Bank. Inwestor zapłaci za majątek stoczni Gdynia i Szczecin odpowiednio - ponad 287 mln zł oraz ponad 94 mln zł.
JAKIE SA ZASTRZEŻENIA
"Najbardziej niepokojące jest to, że wciąż nie wiemy, kto tak naprawdę jest tu inwestorem i przejmie tereny w portach o strategicznym znaczeniu"- m ówi z kolei Piotr Naimski, były wiceminister gospodarki. Przestrzega przed sytuacją, jaka miała miejsce w USA kilka lat temu. Podejrzany kapitałowo arabski fundusz chciał kupić zespół portów na wschodnim wybrzeżu USA. Na ostatnim etapie transakcję ze względów bezpieczeństwa zablokował Kongres.
Wczoraj na głównego blokującego w Polsce wyrosło tajemnicze stowarzyszenie. Z naszych ustaleń wynika, że stoją za nim członkowie zarządu upadłej w 2002 roku Stoczni Szczecińskiej Porta Holding z prezesem Krzysztofem Piotrowskim na czele. Stowarzyszenie powstało jesienią 2008 roku. Jego członkowie podważają prawomocność decyzji o upadłości Stoczni Szczecińskiej Porta Holding.
Czy stowarzyszenie jest związane ze światem polityki?
"Sugerowanie przez pana ministra, że list osób, które czują się poszkodowane, wpłynął na odroczenie płatności, to kpina" - uważa szef szczecińskiego PiS Joachim Brudziński. Z kolei europoseł Platformy Obywatelskiej Sławomir Nitras sugeruje, że pismo do Katarczyków mogło być inspirowane przez którąś z partii opozycyjnych.
Dziennik.pl
OPOZYCYJNY POSEŁ IWIŃSKI krytycznie
Jak powiedział poseł [ Iwiński] na konferencji, stocznie w Gdyni i Szczecinie sprzedano "po bardzo skomplikowanej procedurze, za pośrednictwem funduszu, który ma siedzibę na Antylach Holenderskich, inwestorowi, jakim jest największy bank katarski (...) za stosunkowo niewielką kwotę 380 mln zł". Jednocześnie - zaznaczył Iwiński - zawarto z Katarem kontrakt dwudziestoletni na dostawy gazu skroplonego LNG do Polski za "ogromną" kwotę 11 mld dol. - Cena, która ma zostać zapłacona za LNG jest wyższa, niż standardowa" - powiedział poseł.
Poseł skrytykował też plany sfinansowania przez rząd kupna budynku pod ambasadę katarską w Polsce. - Okazuje się, że polski rząd wyasygnował duże kwoty na kupno pałacyku, w którym ma się mieścić ambasada Kataru. (...) Poza wyjątkowymi sytuacjami, gdy chce się pomóc biednemu krajowi, państwo przyjmujące nie ponosi żadnych kosztów ustanowienia ambasady innego państwa (...) Katar to nie jest biedne Kongo. Oni mają pieniądze - wyjaśnił.
W sprawie umów polskiego rządu z Katarem poseł wystosował interpelację do premiera Donalda Tuska, w których pyta m.in. o to, kiedy opinia publiczna pozna szczegóły wspomnianych transakcji.
PORTAL TRYBUNY GÓRNICZEJ
Co będzie grane tego nie wie nikt .............
Kejow
- kejow - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
5 komentarzy
1. Co będzie grane tego nie wie nikt .............
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Katarski domek..
basket
3. @Maryla
4. @basket
5. Stocznie.Gdynia i Szczecin - zlikwidowane, Gdańsk w ręce Rosjan?
Przemysł stoczniowy to megaporażka rządu Donalda Tuska. Katarski inwestor nie zapłacił do tej pory za majątek stoczni w Gdyni i w Szczecinie i nie wiadomo, czy w ogóle to zrobi. Sukcesem ekipy Donalda Tuska miało być przyjęcie przez Komisję Europejską programu restrukturyzacji stoczni w Gdańsku. Okazuje się jednak, że właściciel Stoczni Gdańskiej - ukraińska spółka ISD Polska, stoi na skraju bankructwa i nie ma pieniędzy na inwestycje w polski zakład. Na razie chce się ratować zwolnieniami grupowymi. Już w październiku. A jeszcze dwa lata temu ISD obiecywał, że uczyni ze Stoczni Gdańskiej czołowego producenta statków w Europie.
ISD Polska to spółka-córka jednego z największych ukraińskich holdingów - Industrialnego Sojuszu Donbasu (ISD). Firma nie doszła do porozumienia ze związkami zawodowymi w sprawie przyszłych zwolnień robotników w Stoczni Gdańskiej. Ukraiński właściciel planuje w najbliższym czasie zwolnić 250 stoczniowców, a 163 robotników ma zmienić swoje kwalifikacje - w razie odmowy także zostaną zwolnieni. Tak drastyczne zwolnienia zaczną się już w październiku. Wicedyrektor Stoczni Gdańskiej Ihor Jacenko oświadczył, iż ISD Polska nie ma pieniędzy na dotowanie SG.
Ukraińskich ekonomistów nie dziwią problemy koncernu z Donbasu w Polsce. Korporacja ISD ma poważne kłopoty finansowe i znajduje się na skraju bankructwa. Jej dług wynosi już 3,3 mld dolarów. Witalij Hajduk i Serhij Taruta, główni właściciele ISD, nie mogą poradzić sobie z faktem, że podstawowa produkcja metalurgiczna kompanii, skierowana w 80 proc. na eksport, nie ma rynków zbytu. Hajdukowi nie pomagają nawet bliskie związki polityczne i towarzyskie z premier Julią Tymoszenko, ponieważ jego koncern ma problemy w całej Europie. Upada także jeden z najstarszych kombinatów hutniczych Węgier DAM-2004, który jest własnością Donbass Dunaferr, firmy-córki ISD. Pracę mają wkrótce stracić wszyscy robotnicy.
W tej sytuacji nie powinny więc dziwić problemy Ukraińców w Polsce. Warto w tym miejscu przypomnieć, że jeszcze w maju 2009 roku Komisja Europejska stwierdziła, iż ma wątpliwości co do gwarancji finansowania przyszłych inwestycji w Stoczni Gdańskiej. Rzecznik prasowy Komisji UE Jonathan Todd oświadczył, iż nie rozumie, z jakich źródeł ISD będzie inwestować w stocznię w Gdańsku. Bruksela groziła nawet, że z tego powodu może odrzucić plan restrukturyzacji tego zakładu. Brak zaufania UE do ukraińskiego ISD był wywołany licznymi informacjami o nieprzejrzystości pochodzenia kapitału korporacji i jej obecnymi kłopotami ze zbytem produkcji. Ostatecznie jednak rządowi udało się nakłonić KE do akceptacji programu restrukturyzacji.
Przed kryzysem finansowo-gospodarczym ISD znakomicie się rozwijał, ale od ubiegłego roku jego sytuacja stale się pogarsza. Niedawno ofertę wykupu długów i tym samym przejęcia ISD złożyła grupa finansowa Prywat Hennadija Boholubowa i Ihora Kołomyjskoho powiązana z rosyjskimi gigantami hutniczymi: Jewraz Romana Abramowicza i Metallinwest Aliszera Usmanowa. Ale oligarchowie ukraińscy obawiali się wchłonięcia przez Rosjan - i do transakcji nie doszło. Nie ma jednak pewności, że Witalij Hajduk i jego współpracownicy nie zostaną przyparci do muru i nie będą zmuszeni do wpuszczenia Rosjan do ISD. W Kijowie pojawiły się bowiem informacje, że "Prywat" ma skupować długi ISD i doprowadzić potem do jego bankructwa. Wtedy pośrednio staną się oni także właścicielami Stoczni Gdańskiej i Huty Częstochowa, którą także w 2005 roku wykupili Ukraińcy.
Zdaniem ukraińskich ekonomistów, ISD wpadł w tarapaty, ponieważ prowadził chaotyczną politykę kredytową. Logika oligarchów była dosyć prosta i w czasie, gdy popyt na produkcję hutniczą był wysoki - efektywna. Ta logika polegała na tym, żeby nabrać jak najwięcej kredytów na zakup nowych technologii i stare zobowiązania spłacać, zaciągając nowe. Wysoki popyt na produkcję hutniczą na świecie temu sprzyjał. Ale sytuacja na rynkach światowych nagle się odmieniła na niekorzyść ISD i konglomerat zaczął generować coraz większe straty, w związku z tym nie może także na czas spłacać swoich kredytów. Trudno w tej sytuacji oczekiwać, aby Hajduk i Taruta mieli pieniądze na inwestycje w Gdańsku.
O sytuację koncernu chcieliśmy zapytać ukraińskie ministerstwo gospodarki. Najpierw odsyłano nas od wydziału do wydziału, w końcu przestano odbierać nasze telefony.
Kłopoty ISD mogą także zachwiać sztandarowym polsko-ukraińskim projektem: piłkarskimi mistrzostwami Europy w 2012 roku. Chodzi o Lwów, który może nie wywiązać się z budowy nowego stadionu. Kłopoty finansowe ma firma budująca stadion - Azowintex, której prawie 50 proc. udziałów ma ISD. Aby wyjść z tej trudnej sytuacji, władze Lwowa szukają nowego inwestora dla stadionu. Nie będzie to łatwe, a jeśli Lwów nie zdąży z budową, nie będzie gościł uczestników Euro 2012.
Eugeniusz Tuzow-Lubański, Kijów
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl