Artyści - pieszczoszki komuny
MagdaF., sob., 13/06/2009 - 12:47
Nie ma niezależnych artystów, podobnie jak dziennikarzy. Zmienia się tylko mecenat, od epoki renesansu byli to królowie lub wpływowa magnateria, później zastąpił go rząd i przewodnia siła narodu - partia.
Za komuny artyści żyli jak pączki w maśle. Otworem stały dla nich wszystkie konsumpcyjne dobra, talony na samochód, spółdzielnie mieszkaniowe i strychy na pracownie. Zwiedzili świat ograniczony wprawdzie do demoludów, ale zawsze świat, a inni nawet zapuszczali się dalej, choć cenę za paszport niektórzy spłacają do dziś. W blasku artystów władza lśniła jeszcze bardziej, dlatego pieściła, karmiła i hołubiła.
Nie była to klasa próżniacza; pracowali ciężko od festiwalu w Opolu do Kołobrzegu czy Zielonej Góry, odpoczywając w przerwach na piaskach Bułgarii czy rozbijając się luksusowymi samochodami bananowych dzieci partyjnych prominentów.
Zbigniew Herbert w liście do Stanisława Barańczaka (list ten ukazał się w roku 90 na łamach Gazety Wyborczej) pisał:
"O pomstę do nieba woła sama struktura społeczno-ekonomiczna PRL-u. Około dziesięciu procent. Czyli około 4 milionów obywateli żyło w warunkach dobrych, bardzo dobrych, choć nie luksusowych jak na Zachodzie. Była to przede wszystkim nomenklatura, ale także wolne zawody, lekarze, adwokaci, inżynierowie oraz ponad wszystko ustanowiona przez reżim elita pisarzy, artystów, plastyków, muzyków. Zarabiali oni więcej niż nomenklatura i do tego towarzyszyły im liczne przywileje w postaci wyjazdów zagranicznych, willi etc., nie mówiąc już o odznaczeniach w rodzaju Budowniczy Polski Ludowej, które wpływały na i tak już świetne emerytury. Pogrzeb zwykle na koszt państwa”.
Byli też artyści niepokorni, odważni i zbuntowani, którzy stworzyli własną, alternatywną rzeczywistość, własną, podziemną arkadię, wyrosłą z niezgody na koniunkturalizm i cenzurę. Tym wiodło się znacznie gorzej, popadali w depresje, alkoholizm czy emigrowali z kraju.
Liberalizm jest niechętny artystom, a wolny rynek eliminuje jednostki słabe i niezaradne, choćby nawet najzdolniejsze. Artyści nieprzywykli do podejmowania decyzji, nagle zmuszeni są radzić sobie sami. Jedni poszukują sponsorów, inni biorą sprawę w swoje ręce, zakładając własne firmy, stając się restauratorami czy koneserami trunków wszelakich; jedni zaczynają pisać, inni politykować – jednakowo szkodliwie i nieudolnie. Żeby nie odejść całkowicie w zapomnienie, organizują sobie gale, fety, konkursy, w których sami się nagradzają. Biorą też licznie udział w różnego rodzaju imprezach, na lądzie, wodzie i lodzie, aby udowodnić sobie i publiczności, jak oni… (tańczą, śpiewają, gotują, lansują się), a także w reklamach wszelkich produktów, od podpasek, pasty do zębów, po produkty bankowe.
Wczoraj rozpoczął się 46.Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej „Opole 2009”. Marek Fall na swoim blogu pisze: „Maraton psucia gustu i schamiania na masową skalę. Popkulturowy szmateks najpodlejszej marki. Roman Rogowiecki (dyrektor festiwalu), stał się symbolem wszystkiego, co w krajowym popie i dziennikarstwie muzycznym najgorsze” I dodaje: „ To posępna reprezentację:1) Tych bez talentu z parciem na szkło,2) Tych z talentem (nielicznych), którzy są zmuszeni do wzięcia udziału w tej hucpie, 3) Tych, którzy przez dziesiątki lat tak przyzwyczaili się do występów na KFPP, że prawdopodobnie nie potrafią już nawet odmówić organizatorom. Podejrzewam, że niektórych z nich już po śmierci będzie wwozić się na opolska scenę i puszczać podkład z taśmy”.
Festiwal rozpoczął się widowiskiem pt.: "Gwiazdorskie Towarzystwo Muzyczno-Wokalne". Znani aktorzy utworzyli na potrzeby tego koncertu zespół, w którym zagrali Zbigniew Zamachowski, Piotr Polk, Piotr Szwedes, Piotr Gąsowski, Paweł Królikowski i Dariusz Kordek. Jako soliści w koncercie wystąpili Bartosz Opania, i Maciej Zakościelny, który wykonał wiązankę przebojów grupy Fee, oraz boysband "Ich Trzech", zwany także "Szyc Shock Boys". Panowie Borys Szyc, Piotr Adamczyk i Tomasz Karolak ozdobieni tatuażami i innymi "punkowo-rockowymi" akcesoriami zaśpiewali "Baśkę" Wilków i "Prywatkę" Oddziału Zamkniętego.
Konkurs Premier wygrał Maciej Maleńczuk piosenką „Niewiele ci mogę dać”, choć ani sam artysta ani utwór z premierami nie mają nic wspólnego. Tytuł piosenki jednak najlepiej odzwierciedla uboga ofertę naszych biednych, niedopieszczonych, artystów.
- MagdaF. - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
4 komentarze
1. wczorajsza żenada opolska
Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
2. to sa "artyści" promowani przez media
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. Byli też artyści niepokorni, odważni i zbuntowan
4. Rada jest taka prosta