Powróćmy jak za dawnych lat…

avatar użytkownika kokos26
Kiedyś, dość dawno temu oglądałem w telewizji rozmowę dziennikarza z pewną, dystyngowaną, starsza panią profesor. Nie pamiętam już nazwiska dziennikarza, ani kim była owa starsza Pani. Nie wiem nawet „od czego” owa pani była profesorem. Jednak utkwiła mi w pamięci odpowiedź, na tak zadane przez dziennikarza pytanie: -Jakie wydarzenie ze swojego życia najmilej Pani wspomina? -Powstanie Warszawskie-odpowiedziała starsza Pani Widząc zdziwioną minę dziennikarza dodała z uśmiechem -no wie Pan, byłam wtedy młoda, miałam 18 lat Myślę, że na tej samej zasadzie wielu ludzi z nostalgią wspomina PRL. Co z tego, że rządziła wtedy w Polsce komuna, skoro było lepiej niż dziś? Ja sam wbiegałem wówczas bez większej zadyszki na ósme piętro, co w dzisiejszych podłych czasach jest już dla mnie niewykonalne. Po suto zakrapianej imprezie byłem nazajutrz rześki jak skowronek, a dziś dochodzę do siebie kilka dni. Nie ma, co dywagować. Było lepiej i już. Myślę, że obecnie, nie tylko „młodzi, dobrze wykształceni z dużych miast”,kochający tuskowy rząd mogą czuć się szczęśliwi. Jest też wiele pozytywów dla tych starszych malkontentów, którzy według wszystkich sondażowni stanowią żelazny pisowski elektorat. Wystarczy tylko, aby umieli oni nieco się zdystansować i spojrzeć na to, co dzieje się wokół inaczej i bardziej przychylnie dla rządzących. Przecież to „dożynanie watach”, nagonki medialne, dziennikarska stronniczość i zmasowany atak na PiS, to nic innego jak umożliwienie nam przez Donalda Tuska i jego ekipę, powrotu do starych dobrych czasów i poczucie się znów młodym. W tym, co dziś się dzieje nie ma wbrew pozorom niczego bezprecedensowego, wyjątkowo podłego czy niesłychanego. To wszystko już było, kiedy byliśmy wszyscy o prawie dwadzieścia lat młodsi. Ach, dzięki dzisiejszym rządom możemy przypomnieć sobie stare dobre czasy. Właśnie w połowie czerwca 1992 roku po słynnej „nocnej zmianie” trwało ówczesne dożynanie watachi doszło chyba do najobrzydliwszej nagonki w III RP. Ofiara padł pracujący nad ustawą dekomunizacyjną i pozbawiającą majątku PZPR, ówczesny wicemarszałek sejmu Andrzej Kern i jego nieletnia, 16 letnia córka. Rodzinny dramat i ucieczka Moniki Kern ze starszym od niej 21 letnim chłopakiem zostały wykorzystane przez media i służby do niszczenia politycznych przeciwników. Syn byłej prostytutki i karanej z kradzież kobiety przedstawiony został, jako Romeo ze wspaniałej tolerancyjnej rodziny, a córka Pana Kerna, jako terroryzowana przez rodziców, zakochana Julia. Jak zwykle sygnał do akcji wyszedł z Gazety Wyborczej, w której ukazał się artykuł pod tytułem „Mezalians”. W blokach startowych czekało już Urbanowskie „Nie”, „Trybuna”, „Polityka”. W ukrywaniu nieletnie dziewczyny i jej chłopaka pomagał szef częstochowskiego, KLD Janusz Baranowski, ten sam, który za przekręty w KGHM nieco później trafił za kratki. Dzięki mediom, cała Polska kibicowała „zakochanej” parze, a finałem było wyeliminowanie Andrzeja Kerna z polityki, doprowadzenie do ślubu młodej pary, na którym świadkiem był nie, kto inny jak sam Jerzy Urban. Wybory do parlamentu wygrali postkomuniści, a niezależną kandydatką do senatu była w 1993 roku matka naszego Romeo, Izabela Malisiewicz-Gąsior. Oczywiście małżeństwo bardzo szybko się rozpadło i dziewczyna, która uzmysłowiła sobie, że stała się ofiarą gry komunistycznych służb, wróciła do rodziców. W świetle tego, co już dzisiaj wiemy na uwagę zasługuje nakręcony wówczas w rekordowym czasie, kilkudziesięciu dni film, „Uprowadzenie Agaty”, będący paszkwilem stworzonym na polityczne zamówienie. Warto przypomnieć, że jego producentem był Lew Rywin, TW SB „Eden”, a reżyserem Marek Piwowski, TW SB „Krost”. Film współfinansował szczodrze i ekspresowo „Budimex” kierowany przez Grzegorza Tuderka, późniejszego posła SLD, a następnie działacza Samoobrony. W tym dziele hańby wzięły miedzy innymi udział takie gwiazdy jak: Pola Raksa, Janusz Rewiński, Stanisław Tym, Jerzy Stuhr, Cezary Pazura, Wojciech Mann, Krzysztof Materna, Wojciech Waglewski, Zbigniew Buczkowski. Jeśli chodzi o Marka Piwowskiego, to dręczy mnie jeszcze pewne pytanie. Czy to czysty przypadek sprawił, że w latach 80-tych, TW „Krost” mieszkał tuż nad Zbigniewem Herbertem?
Etykietowanie:

1 komentarz

avatar użytkownika niezalezny2006

1. M.Piwowski

Nie wiedzialem o tych nazwiskach( tkzw.artystow) w takim kontekscie.Dziekuje,za to ze juz wiem.

kat.