Nadzwyczajny dar zamiany wina w wodę
stagaz1, czw., 07/05/2009 - 16:17
Tytułowy bon mot w pierwotnej wersji Oscara Wilde`a dotyczy oczywiście Anglików, ale w Polsce umiejętność tę posiadła niewątpliwie Platforma Obywatelska. Taki prezent na nową drogę życia otrzymała partia Donalda Tuska od salonowych elit III RP po objęciu władzy. Przy czym koniecznie należy pamiętać, że był to posag, a nie właściwość metafizyczna nabyta drogą żmudnych ćwiczeń, medytacji i przemyśleń. Kilka lat symbiozy z Unią Wolności musiało zaowocować jakimś dziedzictwem, choćby na zasadzie: kto z kim przestaje, takim się staje.
Szczególnie wyraźnie można to dostrzec na przykładzie dzisiejszej, aberracyjnej zupełnie decyzji Tuska o uczynieniu obchodów rocznicy wyborów 4 czerwca 1989 roku świętem ruchomym i przeniesieniu do Krakowa. Wspomniałem o proweniencji PO także z tego względu, że chyba tam jest źródło pomysłu, żeby akurat tę rocznicę wybrać jako szczególnie ważną, a może nawet najważniejszą w historii polskiej transformacji ustrojowej. Nigdy się zapewne nie dowiemy, kto wpadł na pomysł, żeby rocznicę ustawionych przez komunistów wyborów traktować z taką nadzwyczajną atencją. Owszem, opozycja antykomunistyczna zgarnęła w nich tyle procentów, ile jej zagwarantowała władza przy okrągłym stole, ale to żaden powód do świętowania. Chyba że chcemy upamiętnić epokowe wydarzenie, jakim jest fakt, że po raz pierwszy w historii Polski po drugiej wojnie światowej komuniści nie sfałszowali wyborów. Wtedy, przyznaję, ta rocznica się broni, ale nadal twierdzę, że nie powinna być najważniejsza. Dzisiaj biadamy jeden przez drugiego, że Niemcy przechwycili naszą wiekopomną zasługę w obaleniu komunizmu, a co najmniej jego symboliczną ilustrację. Tyle że, moim zdaniem źle wybraliśmy symbol.
Po pierwsze dlatego, że zburzony mur zawsze będzie się lepiej nadawał na symbol niż ustawione wybory albo jakiś stół, choćby i bez kantów. Wybory mniej lub bardziej wolne odbyły się w końcu we wszystkich krajach, byłych satelitów sowieckich, a i okrągłe stoły też w niektórych miały miejsce. Fakt, byliśmy pierwsi w tych konkurencjach, ale przewaga Niemców polega na tym, że w konkurencji burzenia muru oni byli nie tylko pierwsi, ale również jedyni i niepowtarzalni. W historii transformacji pisanej przez nas, tylko jeden, jedyny raz byliśmy strażą przednią, jedyni i niepowtarzalni - w sierpniu 1980 roku.
Zmuszenie ówczesnej władzy do zgody na stworzenie wolnych, niezależnych i samorządnych związków zawodowych to był prawdziwy wyłom w komunizmie, w światowym komunizmie, nie tylko rodzimej maści. To był jedyny raz, kiedy Polacy spontanicznie i samodzielnie stanęli na czele zmiany ówczesnego światowego porządku, bez żadnej przesady. Wszystko potem było już skażone, mniej lub więcej, manipulacją, ideologią, polityką, prywatą poszczególnych grup interesów, podpowiedziami autorytetów.
Jeżeli chcieliśmy mieć na wyłączne władanie symbol początku końca komunizmu na świecie, to tę frazę – sierpień 80 - powinniśmy byli wbijać do łba całemu światu w dzień i w nocy, na okrągło i do znudzenia od samego początku. Żadne okrągłe stoły, pierwsze wybory czy zaprzysiężenie rządu Mazowieckiego, pod względem przełomowej siły i ważności nie może się równać z rocznicą 31 sierpnia 1980 roku.
Po drugie i chyba ważniejsze, niedobry symbol został wybrany z premedytacją, gdyż do chwały sierpnia 80 nie mogły i nie mogą się podłączyć żadne zblazowane elity III RP. Do wszystkich innych wydarzeń po tej dacie mogą, ale do tej jednej nie mogą i to jest ból nieznośny, który może znać tylko pominięty w rozdziale zasług autorytet. Dlatego wybór rocznicy 4 czerwca 1989 roku, niczego zresztą jej nie ujmując, to jest zamiana wina w wodę. I to jest problem Tuska, że tę zamianę zaakceptował i uznał za swoją, a teraz za to płaci śmiesznością i jedzie do Krakowa. A Niemcy nie bawili się w żadne podejrzane cuda – wybrali wino, nie wodę.
- stagaz1 - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
1 komentarz
1. Stagaz1
Pozdr.
-------------------
GW nie kupuję.
TVN nie oglądam.
TOK FM nie słucham.
Na Rysiów, Zbysiów i Mira nie głosuję.