Szlachectwo zobowiązuje. "Gazeta" o szacunku dla Kaczyńskiego.
chinaski, wt., 28/04/2009 - 08:41
Wybiórczy stosunek do zasad. Według mnie to zasadniczy, trafny zarzut pod adresem "Gazety Wyborczej". Dlatego slogan "NAM NIE JEST WSZYSTKO JEDNO" trzeba traktować co najmniej pejoratywnie. Dlatego też przymiotnik 'wybiórcza' tak dobrze oddaje stosunek dziennika do rzeczywistości. Cynizm obecny w działalności pracowników Agory można porównać już chyba tylko z historycznie czerwonymi funkcjonariuszami pism "Polityka" i "NIE".
Ostatnie wydarzenia znów pokazują ten sam schemat. Pismo Michnika apodyktycznie wręcz domaga się szacunku, uznania dla Aleksandra Kwaśniewskiego (wcześniej dla Bronisława Geremka, Jacka Kuronia, etc.). Każda forma krytyki 'niewzruszalnych' uznaje się za świętokradztwo. To wstęp do masy niegodziwych insynuacji: antysemityzm, homofobia, nacjonalizm. Nie kto inny posługuje się w walce z przeciwnikiem określeniami typu "policjanci pamięci", "katole", itp. Nagonki inspirowane przez potężny koncern medialny (jakim jest AGORA), szybko trafiają do radykalnych wyznawców. Promocja osobistych poglądów takich 'autorytetów' jak Jerzy Owsiak ("Jestem pacyfistą, ale mogę teraz z "baśki" przyłożyć. Niech tylko Wałęsa wskaże komu.") trafiła wielokrotnie na podatny grunt. Skutki? Proszę bardzo, oto najświeższy przykład:
"Listy z wyzwiskami i koperty zawierające kał - taką pocztę odbiera ostatnio krakowski historyk Andrzej Nowak. Zaczęło się po ukazaniu się głośnej książki Pawła Zyzaka o Lechu Wałęsie, która powstała na podstawie pracy magisterskiej promowanej przez Nowaka."
http://www.dziennik.pl/opinie/article368766/Promotor_Zyzaka_dostaje_przesylki_z_kalem.html
Do napisania powyższych 'oczywistości' zainspirował mnie Mirosław Czech. Ten "nieudany" polityk od wielu lat próbuje udowodnić, że jest zdolnym publicystą. O ile zdolności polityczne weryfikowane są dość radykalnie (szybko) przez kolejne wybory (Czech się o tym zdążył w nieprzyjemny sposób przekonać), o tyle aktywność udeka w zakresie pracy dziennikarskiej zależy wyłącznie od woli Adasia. A że "Gazeta" w ostatnich czasach obniżyła loty w zakresie walki z ciemnogrodem, Mikrek się nam niestety niebezpiecznie uaktywnił. Oto co "wysmażył" dziś:
"Kaczyńskiego można nie lubić, można uważać, że nie należy mu się szacunek."
http://wyborcza.pl/1,75968,6547842,Szlachectwo_zobowiazuje__szczegolnie_rzadzacych.html
Dalej Czech Kaczora (a także bliższych jego sercu-Milera i Kwaśniewskiego) broni; twierdzi, że obecny (i były) Prezydent RP mają prawo aktywnie uczestniczyć w konferencji zorganizowanej z okazji piątej rocznicy akcesji RP do Unii Europejskiej. Słowem, "oczywista oczywistość". Co z tego, skoro całość zaczyna od słów (warto powtórzyć je jeszcze raz):
"Kaczyńskiego można nie lubić, można uważać, że nie należy mu się szacunek."
A więc analogicznie rozumując, Można Kwaśniewskiego nie lubić, można nawet (o zgrozo!) uważać, że "Kwasowi" nie należy się elementarny szacunek (nie będę grzeszył rozważając casus B. Geremka)? NIE. Nie wierze, że Czech mógłby odpowiedzieć skinięciem głowy.
Publicysta "Gazety" mocnym akcentem rozpoczął, ale jeszcze lepiej kończy (wszak, jego idol, twierdził iż po tym poznaje się prawdziwego mężczyznę):
"Za okoliczność łagodzącą nie można uznać argumentu, że PiS na miejscu PO robiłby tak samo, a nawet gorzej. Choć na jego potwierdzenie można oczywiście przytoczyć wiele faktów z praktyki działania kancelarii prezydenta Kaczyńskiego i rządu jego brata.
Szlachectwo jednak zobowiązuje. Zwłaszcza że PO i PSL publicznie się zobowiązały: będzie inaczej niż za poprzedników."
Posądzałem o wiele pana Czecha, ale żeby miał dar jasnowidzenia? Okazuje się, że funkcjonariusze "Gazowni" to faktycznie ponadprzeciętne jednostki. W najgorszym razie głęboko tkwią w przekonaniu o własnej wyjątkowości. A może lud jest wciaż za głupi, żeby móc tą prawdę jedyną zrozumieć?
Mirek wie, jak PIS zachowałoby się na miejscu PO: tak samo, albo gorzej. Jakież to w swej prostocie genialne!
Szlachectwo zobowiązuje, dlatego talentem Czecha będziemy raczeni prawdopodobnie częściej. Być może właśnie to miał na myśli Tusk, mówiąc o Irlandii i cudach.
- chinaski - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
1 komentarz
1. @