"Gazeta" walczy z krakowskimi pijarami

avatar użytkownika chinaski
Nie po raz pierwszy (i nie ostatni) publicystka Katarzyna Wiśniewska krytykuje Kościół Katolicki i jego pasterzy. Dziś 'po łbach' dostają krakowscy pijarzy. Duchowni wystawili się na ostrzał, bo postanowili dobitnie przypomnieć wiernym zdanie Kościoła w najważniejszych kwestiach moralnych. Zbyt wyrazista ekspozycja (wystrój Grobu Pańskiego) musiał spotkać się z krytyką dziennika Jana Turnaua i arcybiskupa Życińskiego. "Dla pijarów wszystko jest proste: ponad dwa tysiące lat temu Jezus cierpiał na krzyżu, a współczesnym obrazem Jego śmierci jest eutanazja i aborcja. Ale to najwyraźniej im nie wystarczało, dlatego w krypcie umieścili też gablotę z probówką z modelem ludzkiego płodu. I mikroskop. Bo zapłodnienie in vitro to - wedle pijarów - także zbrodnia na miarę ukrzyżowania.(...)Zakonnicy mogą być pewni jednego - rodzina z dzieckiem poczętym in vitro czy kobieta, która usunęła ciążę, w ich kościele w święta miejsca nie zagrzeją. Może krakowskim pijarom to nie przeszkadza, że ktoś na widok Grobu Pańskiego wzdrygnie się i pospiesznie wyjdzie z krypty, przecież nigdy dość sposobów, by przypomnieć naukę Kościoła: aborcja, eutanazja i in vitro to grzech. Bez wyjątków i bez półcieni." http://wyborcza.pl/1,75968,6493679,Oskarzenie_zamiast_milosci.html Moralistka "Gazety" chyba się jednak nieco zagalopowała. Mogła delikatnie skrytykować ekspozycję krakowskich pijarów, wyrażając jednak pewne zrozumienie dla ich inicjatywy. Chodzi o rozważenie wszystkich 'za' i 'przeciw', choć pozór obiektywizmu i rzetelności. Próżno oczekiwać tego rodzaju zachowania u takich ideowców jak funkcjonariusze Agory. Idąc rozumowaniem Wiśniewskiej, kobieta, która usunęła ciąże po wysłuchaniu homilii piętnującej tą formę pozbawienia życia, może wyjść obrażona z kościoła, a Kościół powinien czuć się winny. W delikatnych sprawach (a takimi na pewno są sprawy aborcji czy zapłodnienia 'in vitro') państwo powinno wykazywać się szczególnego rodzaju wrażliwością. W przypadku Kościoła (,dla którego punktem wyjścia jest obrona życia od poczęcia aż do naturalnej śmierci), tego rodzaju wrażliwość (co zrozumiałe) jest już znacznie mniejsza. Zdaje się, że dziennikarka "Wyborczej" tej różnicy nie dostrzega. A jej złośliwa puenta ("...aborcja, eutanazja i in vitro to grzech. Bez wyjątków i bez półcieni.") świadczy o barku akceptacji dla jednej z podstawowych zasad nauki Kościoła Katolickiego. Zgadza się, Kościół nie dopuszcza jakiejkolwiek formy aborcji, eutanazji, metody 'in vitro'. W tym tkwi jego siła. Liberalizacja nie wchodzi w grę. Nie wiem, jakie jest prywatne zdanie arcybiskupa Życińskiego w tej sprawie, może odmienne. Jest on jednak ważnym przedstawicielem Kościoła ; niech więc wyjaśni swojej gazetowej koleżance' w czym rzecz.

5 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. może wyjść obrażona z kościoła, a Kościół powinien czuć się winn

Witam, te ciągłe próby narzucania chrześciajnonom "liberalnych" rozwiązań w kwestiach etyki jest po prostu zdumiewające.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika chinaski

2. Maryla

Tak... Reformatorskie zapędy pani Wiśniewskiej są śmiechu warte... Skoro takie rzeczy plecie Gocłowski: http://wiadomosci.onet.pl/1951827,11,item.html ...mogą sobie pozwalać. Pozdrawiam.
Zapiski z jaskini lwa
avatar użytkownika Jazzek

3. Można by złośliwie odbić piłeczkę

"Dla gazety wyborczej wszystko jest proste." itd. Ta propaganda prosta jak konstrukcja cepa, a jednak tak skutecznie młócąca umysły wykształciuchów :/
avatar użytkownika poalicja

4. Dzięki Bogu

Dzięki Bogu że Jego przykazania nie posiadają żadnych półcieni.
poalicja
avatar użytkownika kontrrewolucjonista

5. Katarzyna Wiśniewska

Widzę że funkcjonariuszka Wiśniewska robi błyskawiczną karierę w departamencie IV "Gazety Wyborczej". Ostatnio to jej powierza się wszystkie najważniejsze działania operacyjne. Widzę że ma nie lada zapal rewolucyjny. Jak tak dalej pójdzie to już za kilka lat dosłuży się stopnia pułkownika na medialnym odcinku frontu ideologicznego.