Być sobą

avatar użytkownika Andrzej Wilczkowski
co to znaczy „być sobą”. Wydawało mi się wcześniej, że wiem, co to znaczy. Teraz jednak straciłem tę pewność. Dawniej „było się sobą”, kiedy nie ulegało się zewnętrznym presj...

4 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. czyli na własny użytek określić: JA – to kto?

Witam, nie każdy ma odwage , albo potrzebę, stawiac takie pytania. Ale zgodze sie z Pana tezą, ze mazgaje są niebezpieczni. Wciąż szukają winy u innych, wciąż niezadowoleni. pozdrawiam serdecznie

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika UPARTY

2. Być sobą

Dyspozycja, aby być sobą odnosi się do tego by, wg mego rozumienia, nie robić nic wbrew własnym poglądom, czy emocjom. Wbrew pozorom jest to dyspozycja negatywna, zabraniająca kompromisów z interesem własnym tak materialnym jak i emocjonalnym - wynikającym z wychowania i nauki. Problem zaczyna się wtedy gdy interes materialny stoi w sprzeczności z interesem emocjonalnym. "Dzięki ci Boże, że nie musiałem kraść by żyć (?)". Najczęściej konflikt interesu materialnego z interesem emocjonalnym jest pozorny, dotyczy bowiem własnego pożądania, chciwości konfrontowanej z tzw. wartościami, ale czasem jest i inaczej- w końcu życie jest jak najbardziej materialne i czasami musimy sobie o tym przypomnieć. Wtedy rzeczywiście stoimy przed problemem tragicznym. Przepraszam bardzo za krytykę, ale przytoczone przykłady dylematów są dylematami nie frajera , nie mazgaja, ani nie cwaniaka tylko rozkapryszonego dziecka, które nie może się pogodzić z niemożnością realizacji marzeń, które nie chce przyjąć do wiadomości, że życie to krzyż. To zupełnie inna kategoria choć przyznaje, że częsta. Cała nasza kultura sprowadza się do tego by nie robić tego na co ma się ochotę a chcieć (przynajmniej!) robić to co w danej sytuacji powinno się zrobić. Hasło "róbta co chceta" ze względu względu na użytą formę gramatyczną jest wyraźnym wezwaniem do odrzucenia kultury, jest szyderstwem z wolnego wyboru, tak samo jak być sobą, gdy podąża się za chęciami a nie za rozsądkiem, za interesem. Vide: Myśli Pascala, P.S. Użyty w tekście cudzysłów wskazuje, ze jest to myśl nie moja - jest ona bodajże z Księgi Mądrości ale nie chce mi się teraz sprawdzać.

uparty

avatar użytkownika Rekin

3. Piosenka ludowa

Jedziewa, jedziewa, drózecki nie wiewa. Kogóz się spytawa? nikogo nie znawa.
avatar użytkownika Anula

4. Andrzej Wilczkowski,

Witam, Dziekuje za ten tekst,bardzo(dla mnie) interesujacy. Dodam troche wiedzy poznawczej do niego. Zdaje mi sie, ze stwierdzenie "byc soba" w takiej formie jaka Pan przedstawil, jest nadal aktualne; a to ze czasami kierujemy sie wrazeniem jakie robimy na innych tez jest chyba prawda(vide chociazby obecny rzad) Ale, istnieje cos takiego (w psychologii) jak podzial na ludzi "wewnatrz i zewnatrz sterownych" - to pojecie dotyczy nas - jednostek. Nie jestem pewna czy mozna go odniesc do grup ludzi... W tym wypadku mozemy chyba mowic o chlodnej kalkulacji. ad. Twierdzenie I Intelekt(poznanie) i emocje - otoz, to jest nierozelwalny zespol. Tylko, czasami bierze gore intelekt, innym razem emocje.Ale, z czego bierze sie takie zjawisko? Emocje, kiedy powstawaly, mialy za zadanie ochrone(obrone) przed zagrozeniem - czyli np emocja strach wywolywala ucieczke przed wrogiem. To dzialanie powstawalo natychmiastowo, jak gdyby bez wiekszej refleksji(czyli na skroty), bez szczegolnej pracy mozgu). Tak sie uwaza do dzisiaj- emocje powstaja "prawie bez udzialu" myslenia. Dalej, intelekt(poznanie) idzie jak gdyby droga okrezna, bo zaangazowane sa w to procesy myslenia - a wiec "uzywanie mozgu". Czy to wszystko da sie pogodzic ze soba? Otoz, tak , tylko wracam do poczatku mojej odpowiedzi - jedni, ci wewnatrzsterowni wiecej mysla, inni, zewnatrzsterowni kieruja sie bardziej robieniem wrazenia na innych. Taka mamy roznorodnosc wsrod nas ludzi! pozdrawiam serdecznie
Anula