Tusk chce zmienić ustawę i odwołać Kurtykę
Janusz Kurtyka jako szef Instytutu Pamięci Narodowej jest w tej chwili niezatapialny. O jego losie może zdecydować wyłącznie Kolegium IPN. Rzecz w tym, że to gremium nie chce prezesa odwoływać.
W 11-osobowym składzie kolegium znajdują się naukowcy kojarzeni nie tylko z PiS, ale i z PO. Jednak nawet zwolennicy Platformy nie zgadzają się z pomysłem premiera Tuska.
- Kolegium nie podejmie takiej decyzji, bo poszedłby w świat sygnał, że jest czułe na naciski polityczne - mówi nam anonimowo osoba z otoczenia IPN. I dodaje: - W Instytucie trwa reforma. Mamy kłaść większy nacisk na edukację, zawęzić pion lustracyjny i skupić się na komisji badania zbrodni komunistycznych. Kurtyka tę reformę firmuje. Jego odejście grozi bezkrólewiem, a tym samym przeciekami i zamętem - tłumaczy nasz rozmówca.
Dlatego premier chce obejść sprzeciw kolegium IPN. - Nie pozwolę, aby 20 lat po obaleniu komunizmu niszczono to, co w Polsce jest tak ważne - stwierdził.
Według naszych ustaleń kluczową zmianą w planie Tuska jest odebranie kolegium IPN głosu ws. wyboru prezesa Instytutu. Donald Tusk chce także oddzielić pion lustracyjny od całego IPN. - Zmienimy ten jeden punkt, który daje prezesowi IPN pełną niezależność od polityków - mówi członek władz krajowych PO. Jarosław Wałęsa, poseł PO, śmieje się: - Zmiany w IPN? Zmienić prezesa.
Nowelizację ustawy o IPN muszą zaakceptować parlament i prezydent. Zakładając nawet, że ten ostatni przystałby na zmianę, przeprowadzenie ustawy przez Sejm będzie trudne. Wiadomo, że przeciwny jej będzie z powodów ideologicznych PiS. Kłopotu nie będzie natomiast z SLD i PSL.
- Kurtyka sam na siebie ukręcił bat - mówi Eugeniusz Kłopotek.
Paradoksalnie największym problemem premiera będzie uzyskanie poparcia w Platformie. Partia jest bowiem podzielona w ocenie Instytutu i jego szefa.
Okoniem może stanąć frakcja konserwatywna, z grupą krakowską na czele. Jeden z naszym rozmówców z PO ocenia, że w partii kilkadziesiąt osób nie chce zmian ani w IPN, ani w ustawie, która reguluje jego działalność.
- Nie widzę potrzeby zmian w IPN, jest to instytucja niezwykle cenna. Nie można zmieniać czegoś, co dobrze funkcjonuje, tylko dlatego, że w danej chwili coś nam nie pasuje - uważa Andrzej Smirnow z PO. - Ta propozycja zmian jest związana z awanturą, która wybuchła po ukazaniu się książki Zyzaka. A moim zdaniem ta książka ma się nijak do Instytutu - mówi.
Inny poseł Platformy nie ukrywa, że szum wokół ustawy o IPN jest bezsensowny. - Tusk lepiej by zrobił, gdyby pozbył się Kurtyki w inny sposób, nie ruszając ustawy - przekonuje. I dodaje, że razem z Kurtyką na bruk powinna pójść cała armia młodych wilczków. - Węszą, szukają, aby tylko komuś przy...ć - mówi, nie przebierając w słowach. - A Kurtyka ich nie uspokoi - kończy.
Czy istnieje sposób na dymisję Janusza Kurtyki z IPN bez grzebania w paragrafach? Tomasz Kalita, rzecznik prasowy Lewicy, ma gotową receptę: - Marszałek sejmu mógłby spróbować przekonać do tego szefa kolegium IPN - mówi. I przekonuje, że prof. Andrzej Paczkowski należy do osób rozważnych i można z nim dyskutować.
Niepokoju nie kryją pracownicy IPN. Antoni Dudek, historyk Instytutu mówi: - To będzie zmiana napisana na kolanie. Parlament ma prawo zmieniać ustawę o IPN, ale ważne jest to, żeby te zmiany czemuś służyły, a nie były tylko rozgrywkami personalnymi. Bo w tej chwili tak to właśnie wygląda.
http://www.polskatimes.pl/stronaglowna/101577,tusk-chce-zmienic-ustawe-i-odwolac-kurtyke,id,t.html
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz