"A po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój"
kokos26, wt., 17/03/2009 - 23:57
Na Titanicu do końca grała orkiestra. W filmie „Cabaret” mogliśmy zobaczyć mieszkańców Berlina, którzy na dzień przed dojściem Hitlera do władzy ogarnięci byli pragnieniem używania życia za wszelką cenę, jakby przeczuwając nadchodząca katastrofę. Podobna dzika chęć używania życia, zepsucie i dekadencja panowała w Cesarstwie Rzymskim tuż przed upadkiem tego imperium.
Jak poinformowały media, prezesi amerykańskiego AIG wypłacili sobie premie w wysokości 165 mln dolarów już po tym jak przyznana została ubezpieczycielowi rządowa pomoc w wysokości 173 mld dolarów. Miało to ponoć rozwścieczyć prezydenta Obamę.
Nic dziwnego, gdyż to szczyt bezczelności i pogarda dla podatników finansujących tą zgraję szkodników.
Środowisko bankierów i finansistów będzie samo sobie winne, jeżeli obecny kryzys osiągnie takie rozmiary, że światowy plebs będzie zawzięcie poszukiwał kolejnych winnych wszystkiemu krwiopijców naszych czasów, przeciwko którym zwróci swą nienawiść i gniew.
W Polsce również rokrocznie wzrost wynagrodzeń zarządów banków wynosi ponad 20% i co najdziwniejsze jest zawsze wyższy niż przyrost netto zysków banków w procentach. Warto tu zauważyć, że najzdrowsze relacje między zyskiem netto banku a płacami zarządu panują zawsze w tym niesprzedanym jeszcze PKO BP, który również może pochwalić się najwyższym zyskiem na rynku.
Zarobki prezesów i zarządów stają się amoralne i aby je zobrazować warto zastosować ciekawe porównanie.
Pomińmy tu zarobki skrajne, zawierające w sobie odprawy, gdyż w takich wypadkach sięgają one nawet kwot oscylujących koło 10 milionów rocznie.
Przyjmijmy uposażenie w wysokości 3,5 mln rocznie, czyli około 300 tysięcy złotych miesięcznie.
Otóż na takie miesięczne wynagrodzenie prezesa banku nasz rodak otrzymujący minimalne wynagrodzenie musi pracować prawie 28 długich lat.
Jeżeli ktoś ma szczęście zarabiać średnią krajową, to kwotę, jaką co miesiąc inkasuje pan lub pani prezes banku osiągnie już po dwunastu latach pracy.
Dlatego nie dziwmy się, że dzisiejsza sterowana i miejmy nadzieję upadająca demokracja jest kontrolowana przez finansowych krezusów, a my raz na kilka lat mamy wrażenie, że o czymś decydujemy oddając swój głos na którąś z partii politycznych.
Dzisiejszym światem rządzą finansiści i bankierzy, a obecny kryzys, choć głównie dotknie zwykłych szarych ludzi może otworzy w końcu oczy nam wszystkim i pozwoli pozbyć się tego szemranego towarzystwa światowych geszefciarzy.
- kokos26 - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
1 komentarz
1. Pazerność