To nie jest piosenka o miłości

avatar użytkownika toyah
Ktoś mi może zarzucić, że wyłącznie dla zaspokajania swoich głupich obsesji, gotów jestem zatruwać ludziom życie, pisząc o rzeczach obiektywnie kompletnie nieważnych i ludziach, którzy nie dość że nie zasługują na jedno zdanie zwykłej publicystyki, to nawet nie mają wystarczająco dużo wdzięku, żeby przyciągać ludzki wzrok. Niestety, tak się jakoś ze mną często dzieje dzieje, że widząc nawet coś kompletnie niepozornego, od razu mam tyle skojarzeń i refleksji, że zaczynam kombinować, a jak już odpowiednio dużo pokombinuję, to potrzebuję się tym co wymyśliłem podzielić z innymi. Stąd dziś nagle wraca na te łamy niejaki Chwin – autor średniej literatury, jeszcze bardziej przeciętnej publicystyki, a - z doskoku – zupełnie bylejaki komentator czego popadnie. Chwina zauważyłem już jakiś czas temu, kiedy, zapytany głupio przez Dziennik, czy – jego zdaniem – Polska jest „sexy”, odpowiedział pełnym szczególnego wdzięku pluciem na Polskę na każdym możliwym poziomie. Poinformował więc, że Polska nie jest absolutnie „sexy”, ponieważ polskie krajobrazy przypominają wysypisko śmieci w deszczu, pogoda w Polsce jest na ogół paskudna, ludzie chodzą brzydko ubrani, kobiety są paskudne i tandetne, a Polacy, jako społeczeństwo, to hołota o wyglądzie i umysłowości debili. Do tego jeszcze władzę w Polsce – to było jeszcze w czasach terroru – sprawują durnie i przestępcy, co oczywiście nie powinno dziwić, bo nieszczęściem mamy tu demokrację i w tej sytuacji ludzie o wysokich i szlachetnych czołach i odpowiednim pochodzeniu, mają niewielkie pole manewru. Oczywiście, on – jako uznany pisarz – wraził te swoje szczególne myśli nieco inaczej, ale sens był mniej więcej taki. Jeśli ktoś, dla samego zorientowania się w materii, chce próbkę tej twórczości, to proszę uprzejmie: „…chodniki i jezdnie, przechodnie i latarnie, drzwi i okna, gesty, fason mówienia, naród kurtkowców, szalikowców, bereciarek, kłębiący się w przejściach podziemnych dresowaty lud z lumpeksu, który siebie samego nie cierpi, bo wie, że jest pogardzany i sam sobą pogardza, przekonany przy tym głęboko, że winę za wszystko ponoszą podli inteligenci, agenci i aferzyści […] Wystarczy pojechać chociaż raz na Ibizę czy Wyspy Kanaryjskie, by poczuć do głębi prawdziwą ohydę klimatu środkowoeuropejskiego, na jaki zostaliśmy skazani fatalnym wyrokiem losu. Od listopada do maja krajobraz polski sączy prawdziwie depresyjne trucizny i nie zmienią tego nawet najbardziej olśniewające mazurki Chopina, seriale „M jak Miłość" oraz „Złotopolscy" czy polski Papież w każdym oknie.” Właśnie tak. Drugi raz zwróciłem uwagę na tego dziwnego człowieka stosunkowo niedawno, tym razem w jakimś omówieniu jego artykułu w Gazecie Wyborczej, w którym napisał, żeby odpieprzyć się od gen. Jaruzelskiego, bo on jest okay. O Chwinie pisałem dwa razy. Raz, w liście do Dziennika, po tym, jak on się publicznie wysikał na mój kraj, a drugi raz już tu w Salonie http://toyah.salon24.pl/98494.html w związku z tym Jaruzelskim. Oczywiście wiem, że to co ja na temat Chwina powiem, nawet jeśli ubiorę to w odpowiednią porcję emocji, nie będzie miało żadnego znaczenia. On z jednej strony ma wystarczająco mocną pozycję w towarzystwie, nie tylko lokalnym, żeby się nie przejmować czymkolwiek poniżej kopniaka w tyłek, a z drugiej oczywiście tego co ja piszę nie czyta, a jakby nawet czytał, to i tak nic z tego nie zrozumie. Bo jest nadętym bufonem. Więc po co dziś biorę się za niego po raz trzeci? Otóż w ogóle o niego nie chodzi. Jego można najwyżej wykorzystać do tego, żeby opisać zjawiska bardziej uniwersalne i przy tym ciekawsze, a później już tylko wysłać w kosmos. Okazja do dzisiejszych refleksji przydarzyła mi się w związku najświeższą publikacją Chwina. W dzisiejszej Rzeczpospolitej, odpowiadając Maciejowi Rybińskiemu na jego wcześniejsze uwagi, Chwin właściwie nie napisał nic takiego, co samo w sobie stanowiłoby jakikolwiek powód do polemiki. Właściwie, tekst Chwina nie jest nawet powodem, żeby go czytać. Zwykła, paplanina na nieistotne tematy http://www.rp.pl/artykul/277423.html Jednak w kontekście, jaki sam Chwin tworzy swoją obecnością w publicznej domenie, nawet z czegoś tak upiornie nijakiego można wykroić coś – moim skromnym zdaniem – bardzo interesującego. Zacznijmy jednak od początku. Poszło o to, że jakaś artystka – jedna z tych idiotek, które uważają, ze wystarczy owinąć krzyż dolarem, albo okładkę Playboya zawiesić na krzyżu, czy, na przykład, postawić konfesjonał, a do środka wsadzić wielką lalkę Barbie (widzicie, jaki jestem twórczy? Wszystko to wymyśliłem osobiście, w ciągu zaledwie dwóch minut), żeby stworzyć sztukę – pokazała instalację, przedstawiającą serię kosmetyków wykonanych z ludzkiego tłuszczu. Rybiński skrytykował zarówno sam projekt i stojącą za nim myśl, jak i komentarz Chwina, który z jakiegoś powodu uznał za stosowne stwierdzić, że projekt tej pani, to „ekscentryczna przygoda sztuki współczesnej”. Rybińskiego zdenerwowało, że jakaś głupia siksa, tworzy projekt artystyczny z ludzkiego tłuszczu, a ktoś taki jak intelektualista Chwin, nie znajduje na tę okazję w sobie żadnej innej refleksji, poza tym, że oto mamy do czynienia z ekscentrycznością współczesnej sztuki. Napisał więc Rybiński swój tekst, gdzie potraktował obu swoich bohaterów mocnym gestem, na co Chwin się oburzył i odezwał w te słowa: „Warunkiem naszej wolności jest to, że wyrozumiale pozwalamy, by inni ‘niewłaściwie’ korzystali z wolności. W państwie, w którym wszyscy korzystaliby z wolności wzorowo, rozumnie, prawdziwie artystycznie i bez żadnych zastrzeżeń, nie byłoby żadnej wolności. Jak ktoś tego nie rozumie, jego sprawa. […] Oczywiście rozumiem, że są wśród nas tacy, którzy uważają swój gust za obowiązujący całą ludzkość oraz wszelkie istoty zamieszkujące Drogę Mleczną, ale ja do takich ludzi nie należę. Mogę co najwyżej powiedzieć, że produkcje pań Żemojdzin i Kozyry nie zachwycają mnie. Ale do głowy by nie przyszło, żeby te panie z wysoka ośmieszać, skocznie wyszydzać, wesołkowato przydeptywać czy żądać, by im urzędowo zakazano pokazywania „instalacji” na jakichś wystawach, co się u nas, niestety, zdarza.” Tak oto przemawia człowiek, którego połowa publicystyki polityczno-społecznej jest oparta wyłącznie na ośmieszaniu, skocznym wyszydzaniu, wesołkowatym przydeptywaniu i pozbawianiu prawa do własnego zdania całej wielkiej grupy społecznej, nie dlatego że popełnili jakieś przestępstwo. Nawet nie dlatego, że zrobili coś obiektywnie złego, czy głupiego. Ale wyłącznie z tej przyczyny, że przez samą swoją obecność, współtworzą krajobraz, który zdaniem Chwina: „od listopada do maja sączy prawdziwie depresyjne trucizny”, by w pozostałych miesiącach „stawać na palcach, by z napiętymi do krwi żyłami pokazać światu, że są lepsi, niż są.” I że Chwinowi na ten widok chce się rzygać. I dziś, ten sam człowiek staje w publicznym świetle i gromi wszystkich, którym się nie podoba tworzenie sztuki w oparciu o ludzki tłuszcz. Jak już wspomniałem wcześniej, to co prezentuje Chwin jest tak fałszywe i tak jednocześnie bezmyślne, że można by było machnąć na niego i całe jego intelektualne wnętrze ręką, gdyby nie jednak rzecz. Otóż wszystko wskazuje na to, że Chwin stanowi tylko część bardzo powszechnego we współczesnej Polsce zjawiska, które polega na tym, że toleruje się każde głupstwo, każde zło, każdą aberrację, każde świństwo, pod warunkiem, że za ten eksces nie ma nic wspólnego z Polską, z polską religijnością i polskim patriotyzmem. Mamy bowiem bardzo mocno umocowaną społecznie grupę, która, jeśli tylko pojawi się projekt na rzecz walki z narkomanią, przemocą w szkole, agresją w Internecie, pornografią na ulicach, prostytucją, rozbijaniem rodzin, różnego rodzaju patologiami, podnosi nieprawdopodobną wrzawę, że oto chce się nam odebrać naszą wolność i nasze prawo do swobodnej ekspresji. Grupę, która przez swoje z wpływy, oraz kulturowe i cywilizacyjne i intelektualne zdziczenie, uniemożliwia przeprowadzenie w Polsce jakichkolwiek pozytywnych projektów. I to są ci sami ludzie – a Chwin jest tylko ich skromnym reprezentantem – którzy widząc starszą kobietę wchodzącą do kościoła, lub grupę młodzieży śpiewającą pieśni religijne, albo – nie daj Boże! – prezydenta Kaczyńskiego, sprawującego swój urząd z woli tych, którymi oni najbardziej szczerze gardzą, potrafią tylko rżeć i pluć. Rżeć i pluć. Bo zasada sformułowana przez Chwina, że „niech się ludzie bawią, jak chcą, byle nie naruszali obowiązującego prawa”, tak naprawdę jest uzupełniona – tyle że już bardzo dyskretnie – osobistym akcentem, brzmiącym mniej więcej tak: „… i mnie nie wkurwiali.”

15 komentarzy

avatar użytkownika mamam

1. Bardzo dobry tekst

Masz talent, Twój styl jest rozpoznawalny. Od niedawna czytuję wpisy na blogach i muszę powiedzieć, że Twoje komentarze to coś więcej niż tylko trafne spostrzeżenia, to niezła literatura. Tak, literacko jesteś bardzo dobry, a to sprawia, że pobudzasz nie tylko myśli, ale trafiasz prościutko w serce (jakkolwiek banalnie to zabrzmiało, tak właśnie myślę).
avatar użytkownika toyah

2. mamam

Bardzo mi miło. Dziękuję za dobre słowo.
toyah
avatar użytkownika detergent2

3. Witaj Toyah

I ja w koncu tu dotarlem.Fajny tekscior.Fajnie sie czyta.Masz chyba duzo czasu,albo jestes genialny. Co do mnie to dawno chcialem tu byc.Tylko mi potwierdzenie na konto nie przychodzilo.Nie wiem dlaczego?Zalozylem na detergent,ale maila ani widu.Wysylali chyba,ale sie nie zjawialo w poczcie.Musialem wiec dorzucic 2-ke(gdyz detergenta mi zablokowali),podac inne konto i jestem.
avatar użytkownika Maryla

4. Co do mnie to dawno chcialem tu byc.

;)) Detergent, trzeba było sie zgłosić na S24 z reklamacją na moim blogu . Czasami Admin nie ma czasu odebrac poczty i odpowiada z opóźnieniem, za co bardzo przepraszamy. Ale - wszyscy tu "działamy z doskoku", jak czas pozwala. Witamy na BM 24 ;) pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika benenota

5. Toyyyyyyyahuuu

Witam.Dziekuje za relaks.Pzdr.
Tak mi tu dobrze...ze dobrze mi tak.
avatar użytkownika Selka

6. Toyahu!

tekst - wyśmienity! Jestem pełna nieustającego podziwu dla Ciebie, że masz zapał i odwagę wdeptywać w to zwykłe, intelektualne gó..o - obraz "ętelektualysty Chwina". Zwykły, obcy prowokator. Powinien wreszcie znaleźć się jakiś Polak z cohones, który obije mu facjatę - dokładnie informując ZA CO: za antypolskie plucie; i kopniaka na rozpęd...na Ibizę :)) A za to: "...dresowaty lud z lumpeksu, który siebie samego nie cierpi, bo wie, że jest pogardzany i sam sobą pogardza" - mogę mu osobiście przywalić, jakem baba!

Selka

avatar użytkownika detergent2

7. Wiem Marylo,ze moglem,ale nie chcialem klopotu sprawiac.

To musi byc cos z moja poczta.Dwa razy (w przeciagu kilku tygodni)zakladalem konto i nic nie przyszlo.Kombinowalem sobie,ze moze jestem ,nie za bardzo ,mile widziany,a potem,ze moze jest jakis nadkomplet.Zreszta wpadalem doslownie na sekundy to nawet nie chcialo mi sie kombinowac.Zblokowalem sobie detergenta,ale na inne konto przyszlo bez problemu w kilka sekund.Niech tak zostanie,bo i tak nikt nie ma az tak idiotycznego nicka,wiec bedzie wiadomo,ze to ja.Co do nicka to mam go od czasu powstawania polskiego neta.Nie chwalac sie,jestem jednym z pierwszych bywalcow.A to na czesc prania mozgow przez P.Adasia z GW.Wtedy jeszcze wszyscy go kochali i wtedy wlasciwie tylko mi udawalo sie oszukiwac noca moderatorow(pewno drzemiacych),by wrzucic jakis text przeciw.RAZ to jeszcze u nich na liscie plac byl.No i udawalo sie przez kilka minut,a czasem z godzine,ze nie znikalo.Zawsze wiedzialem,ze ta milosc musi sie skonczyc.Wiedzialem tez jaka jest niszczycielska dla Polski.Dla nowych Jej pokolen.I jak nie patrzec to prawdziwe spojrzenie na te media zaczelo sie od Kaczynskich.Ludzie,w koncu zaczeli zauwazac to ,co ja dawno wiedzialem.Ale to juz historia.Teraz trzeb isc do przodu.
avatar użytkownika Maryla

8. Detergent

to żaden kłopot, a wręcz ułatwienie sprawy ;) Teraz trzeba isc do przodu. Masz racje, dlatego tak lubie teksty Toyaha, ale nie mogę o tym ciagle pisać, bo mi powie, jak Sułek Pani Elizie ;) pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika benenota

9. To..ya..hhhhhuuuuu

Nie rozumiem tego Chwina. Ludzki tluszcz to:ekscentryczna przygoda sztuki wspolczesnej-wedlug Chwina.O.K. Wedlug Hitlera:mydlo z ludzkiego tluszczu..to kosmetyk.Kto mi to wytlumaczy?.Pzdr.
Tak mi tu dobrze...ze dobrze mi tak.
avatar użytkownika Lancelot

10. Toyahu

A nie zauważyłeś czasami takiej prawidłowości, że najgłośniej krzyczą ci którzy powinni milczeć. Czego dowodem jest taki gnojek Jak Chwin. Wg jego toku myślenia można by na terenie Auschwitz odrestaurować i uruchomić jedną z komór gazowych + krematorium, i otworzyć instalację na żywo, ekspresja niesamowita a jaka atrakcja. Kto wie czy niedługo któryś z naszych przemądrych "instalatorów" (ek) nie wpadnie na taki pomysł a taki śmieć jak Chwin to "przepięknie" zrecenzuje w Rzepie lub w GWnianej. Do czego ten świat dąży????Pzdr

 RACJA JEST JAK DUPA, KAŻDY MA SWOJĄ  /Józef Piłsudski/

avatar użytkownika toyah

11. detergent

W ogóle nie mam czasu. Skoro więc nie ma innej opcji, to już tylko pozostaje ten geniusz;-) A za dobre słowo dziękuję.
toyah
avatar użytkownika toyah

12. benenota

I ja dziękuję wzajemnie.
toyah
avatar użytkownika toyah

13. Selka

Żadnej przemocy. Jedynie kop w dupę. Może być z rozpędu.
toyah
avatar użytkownika toyah

14. benenota

Wiesz... Ja tych dzieł nie widziałem, więc się nie do końca orientuję. Ale może one miały jakieś dowcipne nazwy. Na przykład Maryja, albo Jezus. Więc Chwin się zainteresował. W końcu to człowiek bezkompromisowy.
toyah
avatar użytkownika toyah

15. Lancelot

Szkoda słów. Ten facet to dupek.
toyah