Dokąd pójdziemy

avatar użytkownika toyah
Jeszcze wiele miesięcy temu, będąc pod wrażeniem uroczystości pogrzebowych zmarłego Bronisława Geremka, tej mszy w warszawskiej katedrze, tych biskupów modlących się nad trumną Zmarłego, tych pieśni, tych kadzideł, tych dzwonów, napisałem tekst w Salonie. Zaproponowałem tam, żeby nie obrażać się na Kościół za to, że dał śp. Bronisławowi Geremkowi to o co prosiła jego rodzina, nie mieć pretensji do biskupów, że z tak piękną oprawą modlili się nad tą trumną, żeby po prostu, z jednej strony przyjąć to z całym spokojem, a drugiej z dumą, że zostaliśmy szczęśliwie wybrani, żeby być częścią tego Kościoła, który potrafi dać tak wiele nawet ludziom, którzy ten Kościół przez całe swoje życie mieli w najgłębszym lekceważeniu http://toyah.salon24.pl/85947.html. W moim tekście chciałem powiedzieć, że ja świetnie sobie zdaję sprawę z tego, że w sytuacji, kiedy umiera człowiek z jakiegoś punktu widzenia wielki, a ci którzy go kochali i podziwiali, chcą by jego pogrzeb był jak najbardziej uroczysty – bo on sobie na tę uroczystość zasłużył – nie mają żadnego możliwego wyjścia, jak tylko udać się po tę przysługę do Kościoła. A przecież, z takim życzeniem, nie trzeba czekać aż na śmierć. Dlaczego tak wielu ludzi, ani szczególnie pobożnych, ani szczególnie modlących się, ani nawet szczególnie wierzących chrzci swoje dzieci, posyła swoje dzieci do Pierwszej Komunii, a jeszcze zanim te dzieci się w ogóle narodzą, sami biorą ślub w kościele, często fałszując zaświadczenia o spowiedzi i często przyjmując Komunię ot tak, bo jest to część tej pięknej oprawy? Własnie z powodu tej oprawy. Właśnie dlatego, że tylko Kościół potrafi sprawić, że w naszym zyciu wszystkie najważniejsze chwile staną się prawdziwym świętem i prawdziwą uroczystością. Oczywiście, i ja sam i wielu moich przyjaciół z trudem powstrzymujemy gniew i nie potrafimy ukryć bólu, jaki nam sprawia tego rodzaju niesprawiedliwość i w efekcie tego rodzaju niewdzięczność. Tak często jest nam tak strasznie przykro, że ten nasz cudowny Kościół jest przez tak wielu traktowany jak zwykły punkt usługowy, na dodatek punkt usługowy, który ma działać sprawnie, wydajnie i bez szemrania. I tak strasznie trudno jest nam powstrzymać emocje, kiedy nasz Kościół, tak fatalnie źle traktowany, bez mrugnięcia okiem i bez cienia zawodu daje nam wszystkim to, co sobie zażyczymy. Ale co nam pozostaje? Szykować krucjatę przeciwko niewiernym i ścigać ich nawet po ich śmierci? Wczoraj pochowaliśmy Zbigniewa Religę, wielkiego lekarza, wybitnego polityka i cudownego człowieka. Zbigniew Religa w swoim życiu nie zaznał łaski wiary, ale – przynajmniej ja – nie pamiętam, żeby on kiedykolwiek jednym słowem obraził ten Kościół w który nie wierzył, czy pogardliwie odniósł się do tych, którzy ten Kościół tworzyli. Nie mówię już o tym, żeby ten Kościół w jakikolwiek sposób zwalczał. Zbigniew Religa umierał jako ateista i jedyne co my, ludzie wierzący, mogliśmy w obliczu tej sytuacji zrobić, to modlić się za niego i mieć nadzieję, że Dobry Bóg jest i dobry i miłosierny, ale i sprawiedliwy. Mogliśmy też, oczywiście, mieć nadzieję, że ktoś z rodziny Zmarłego zwróci się jednak o to, by choć jeden ksiądz pomodlił się nad trumną Profesora, a dziś możemy czuć radość, że nad grobem Zbigniewa Religi stoi krzyż. Ale ja jednak chciałbym wrócić do samego pogrzebu. Zwykłej, świeckiego pogrzebu, gdzie żegna się człowieka, który ani nie był człowiekiem Kościoła, ani nie chciał się pod koniec życia zwrócić do tego Kościoła o tzw. ostatnią posługę. Przyznaję, że po raz pierwszy w życiu miałem okazję być świadkiem tego typu uroczystości na poziomie całkowicie państwowym. Wcześniej, zanim to wszystko się zaczęło, starsza Toyahówna przeczytała w Onecie, że nie ma wielkiej różnicy między oprawą pogrzebowych uroczystości organizowanych przez Kościół, a uroczystością świecką. Że właściwie jedyny szczegół to taki, że tu jest kazanie, a tam nie. I teraz tak – kto oglądał te ceremonię, ten wie. Ja nie muszę nic dodawać, poza tym, że Onet pomylił się właściwie tylko w jednym punkcie. Kazanie, owszem, było. Nawet kilka. Kilka bardzo pięknych, niezwykle wzruszających kazań. Ale tylko to. Poza tym już nic. No i był jeszcze ksiądz. A raczej zjawisko absolutnie szczególne. Człowiek przebrany za księdza, a może za pastora? Uroczysty, poważny, grzeczny. Tak zwany mistrz ceremonii. Nie człowiek w garniturze, ani we fraku, ani w surducie. W specjalnych szatach, z białym, dziwacznym kołnierzykiem. Założył tę sutannę i szedł przed trumną Profesora, jak ksiądz – a jednak nie ksiądz. Ja bardzo przepraszam, ale ja się wystraszyłem. Autentycznie się wystraszyłem. Ale ja, to nic. Moje dzieci były przerażone. Zupełnie jakby zobaczyły Szatana. I ja wiem, że to nieładnie tak mówić, ale ja mam naprawdę bardzo dobre intencje. Ja mam intencje wręcz anielskie. Starsza Toyahówna, na przykład, sugerowała, że trzeba było nie posłuchać ostatniego życzenia Profesora i urządzić mu pogrzeb z księdzem. Z normalnym księdzem. Ja jej mówię, że on nie chciał, a życzenie umierającego to rzecz święta. A ona na to, że nic nie szkodzi. On nie wiedział, a teraz już wie. I ma do nas żal, żeśmy się głupio wystraszyli…. Profesor Religa jednak nie chciał inaczej. On chciał dokładnie tak. Ja tego nie rozumiem, ale jestem pełen wielkiego szacunku i tym większego podziwu. I wiem, że on dziś, patrzy na nas z góry i wie już wszystko. I się uśmiecha ze zrozumieniem. Ale proszę wszystkich, którzy kochają nasz Kościół i nie mogą pogodzić się z krzywdą, którą ten Kościół musi znosić każdego dnia. Nie odpychajcie nikogo, kto prosi ten Kościół o przysługę prawdziwego święta. Niech oni to święto mają. Nawet jeśli zażyczyli sobie go w ostatnim swoim tchnieniu. Albo kiedy zażyczyli sobie go jego bliscy. Widzieliśmy wszyscy, jaka jest alternatywa. Nie skazujmy nikogo na takie upokorzenie. Na coś takiego nie zasłużył nikt.
Etykietowanie:

14 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. nasz cudowny Kościół jest przez wielu traktowany jak punkt usł

Witam, z takim samym przerażeniem, jak Ty na przebranego"cywilnego księdza", jak jakiś diakon Niemiec, ja patrzyłam na królewski przepych pogrzebu Geremka. Ja wiem, ze rodzinie się nie odmawia, a woli zmarłego nie znaliśmy, ale to, co widzieliśmy, to był po prostu jakiś cyrk, biskupi jak w amoku, jakbyśmy chowali potomka rodu królewskiego. ...Ale proszę wszystkich, którzy kochają nasz Kościół i nie mogą pogodzić się z krzywdą, którą ten Kościół musi znosić każdego dnia. Nie odpychajcie nikogo, kto prosi ten Kościół o przysługę prawdziwego święta. Niech oni to święto mają. Nawet jeśli zażyczyli sobie go w ostatnim swoim tchnieniu. Albo kiedy zażyczyli sobie go jego bliscy. Widzieliśmy wszyscy, jaka jest alternatywa. Nie skazujmy nikogo na takie upokorzenie. Na coś takiego nie zasłużył nikt."... To, co dla nas jest upokorzeniem, dla osób nie wierzących, patrzących na takie obrzędy z innej perspektywy, niz my, jest tez upokorzeniem. Nie sadze, aby osoby spoza Koscioła, zebrane na pierwszym opisywanym pogrzebie, oceniły właściwie dobre intencje Koscioła. Sądzę, ze wręcz przeciwnie. Czym innym jest nasza szczera modlitwa do Boga z wstawiennictwem za Duszę zmarłego Profesora Religii, czym innym dziwna oprawa urzędowa dla Profesora Geremka. Ale, to nasza ziemska ocena, i tak o wszystkim rozstrzyga Bóg. Dobre intencje (którymi piekło ponoć jest wybrukowane) , jeżeli są szczere, idą na szalę dobra, złe intencje przeważają szalę zła. I myślę tu o naszych rachunkach z życia. Każdego z nas. pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika benenota

2. Dokad pojdziemy.

Witam.Ja wiem ze nie odmawia sie kobiecie...ale jakiemus giermkowi.Pzdr.
Tak mi tu dobrze...ze dobrze mi tak.
avatar użytkownika benenota

3. Toyahu.

Witam.Dreczy mnie jedno pytanie.Jak to jest ze przykladny katolik,prawy czlowiek,gdy pod wplywem np.depresji,lub innego stanu psychicznego,targnie sie na swoje zycie-nie ma prawa do pochowku zgodnego z np.obrzadkiem katolickim.A czlowiek ,ktory w zaden sposob nie nalezal do kosciola katolickiego,korzysta z poslugi jego hierarchow.Nie do pomyslenia jest pochowek chrzescijanina na cmentarzu zydowskim>Pzdr.
Tak mi tu dobrze...ze dobrze mi tak.
avatar użytkownika Joanna K.

4. Wracałam z Częstochowy z Jasnej Góry w dniu, kiedy zginął

świeckiej pamięci Gieremek. Właśnie opuszczaliśmy Warszawę, na horyzoncie potwornie czarne kłębiaste chmury, błyskawice i potężny wiatr bez deszczu. Zaczęliśmy się modlić z przerażenia. W tej chwili usłyszeliśmy przez radio, że zginął. Ktoś powiedział: patrzcie jaka pogoda - to piekło wita swojego. Rzeczywiście oprawa była piekielna. Zrobiło się całkiem czarno. Nastał wieczór, szczęśliwie dotarliśmy do domu - a ja do dzisiaj jestem przekonana, że wszystkie moce piekielne radowały się ze spotkanie z duszą, co w swoim życiu największe zło Ojczyźnie (nie swojej zresztą) czyniła.

Są w życiu rzeczy ważniejsze, niż samo życie.

                              /-/ J.Piłsudski

avatar użytkownika kazef

5. Toyah

Świetny tekst. Zupełnie z innej beczki: mnie tez zawsze zadziwia ceremonia slubu cywilnego. Zwłaszcza za drugim czy kolejnym razem, gdy pobieraja się osoby rozwiedzione - ta uroczysta oprawa w USC, slowa przysięgi, marsz Mendelssohna itd. - wszystko razi sztucznościa i niestosownością
avatar użytkownika Maryla

6. slowa przysięgi

tak, to jest porażające, to akceptowanie krzywoprzysięstwa. Przecież w aktach UC jest potwierdzona podpisem przysięga : "i że cię nie opuszczę aż do śmierci" składana innej osobie.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Pelargonia

7. Toyah,

Zamiast komentarza do Twojego świetnego tekstu - taki oto filmik: Pozdrawiam

"Ogół nie umie powiedzieć, czego chce, ale wie, czego nie chce" Henryk Sienkiewicz

avatar użytkownika kazef

8. "akceptowanie krzywoprzysięstwa"

Ceremonia w USC z udziałem rozwodników jest porażająca.
avatar użytkownika toyah

9. Maryla

Ja też byłem wstrząśnięty. Ale to wszystko jest dla mnie zbyt trudne. Mimo wszystko.
toyah
avatar użytkownika toyah

10. benenota

O ile mi wiadomo, ma prawo. Kiedyś nie miał. Teraz ma. Zdaje się, że taka jest tendencja. Zbawienie, a nie potępienie. Mi osobiście to pasuje. Przyznam że bardzo egoistycznie.
toyah
avatar użytkownika toyah

11. Joanna K.

Jak idzie o mnie, to ja się na diabłach słabo znam.
toyah
avatar użytkownika toyah

12. kazef

Ale za to, jak śmiesznie!
toyah
avatar użytkownika toyah

13. Pelargonia

Jeśli to nie jest szyderstwo, to ja jestem porażony.
toyah
avatar użytkownika benenota

14. Toyah

Witam.Dziekuje.Pzdr.
Tak mi tu dobrze...ze dobrze mi tak.