Migalski zmieni wydział, Iwanek zrezygnuje
tosz, pt., 06/03/2009 - 08:24
Władze Uniwersytetu Śląskiego robią wszystko, aby zakończyć konflikt, który negatywnie odbija się na wizerunku uczelni. Chodzi o spór pomiędzy dr Markiem Migalskim a prof. Janem Iwankiem.
Obaj naukowcy pracują w Instytucie Nauk Politycznych i Dziennikarstwa Uniwersytetu Śląskiego. Prof. Iwanek jest jego dyrektorem, a dr Migalski – pracownikiem. Dzieli ich nie tylko różnica pokoleniowa, ale przede wszystkim poglądy. Migalski jest zwolennikiem lustracji, natomiast prof. Iwanek – wręcz przeciwnie.
Konfliktowi pomiędzy dwoma naukowcami było poświęcone ostatnie spotkanie Senatu Uniwersytetu Śląskiego. Znaleziono rozwiązanie.
– Profesor Iwanek podaje się do dymisji ze stanowiska dyrektora Instytutu Nauk Politycznych i Dziennikarstwa Uniwersytetu Śląskiego, a dr Migalski, który wcześniej oddał się do dyspozycji JM Rektora, przenosi się na Wydział Pedagogiki i Psychologii na równorzędne stanowisko adiunkta. Jeżeli prof. Iwanek nie zrezygnuje, to zostaje zwolniony ze stanowiska przez Senat – dowiedziałem sie od od jednego z uczestników zebrania Senatu Uniwersytetu Śląskiego. Władze uczelni miały dość tego, że UŚ wciąż był w mediach w czasie tego sporu przestawiany jako „czerwony uniwersytet”.
- Do dyspozycji JM Rektora prof. dr hab. Wiesława Banysia oddałem się w trosce o dobry wizerunek uczelni. To miało priorytet. Uznałem, że co prawda w tym sporze z prof. Iwankiem mam rację, ale dobro uczelni wymaga rozwiązania tej sytuacji, do której doprowadzenia absolutnie nie czuję się winny. Jako pracownik naukowy Wydziału Pedagogiki i Psychologii będę nadal prowadził wykłady dla politologów na Wydziale Nauk Społecznych – mówi dr Migalski
Antagonizm na linii Migalski – Iwanek rozpoczął się w maju ubiegłego roku. Dr Migalski zakwestionował kwalifikacje naukowe prof. Jana Iwanka do kierowania Instytutem Nauk Politycznych i Dziennikarstwa. Stwierdził również, że skoro w latach 70. Iwanek był tajnym współpracownikiem SB ps. „Piotr”, to nie powinien być dyrektorem. Mimo tego prof. Iwanek został szefem Instytutu i otrzymał w głosowaniu miażdżącą przewagę głosów. Kiedy w 2007 roku ważyły się losy lustracji środowiska akademickiego, prof. Iwanek na uczelni ostro występował przeciwko niej. Naturalnie nie przyznał się wówczas do tego, że broni także swego interesu.
Konflikt narastał, ale swoje apogeum osiągnął w ubiegłym roku. Wtedy dr Migalski wziął udział w dwóch programach z cyklu „Bronisław Wildstein przedstawia”. W pierwszym temat lustracji na uczelniach zilustrowano przykładem profesora Jana Iwanka. Po pierwszym programie atmosfera na Wydziale stała się bardzo gorąca. Większość pracowników naukowych Instytutu Nauk Politycznych i Dziennikarstwa Uniwersytetu Śląskiego (czyli podwładnych prof. Iwanka) wystosowała list otwarty w obronie swego szefa.
Po kilku miesiącach Migalski w rozmowie z Wildsteinem ponownie ostro skrytykował zachowanie profesora i stwierdził, że dwukrotne odrzucenie jego prób otwarcia przewodu habilitacyjnego (na Uniwersytetach: Wrocławskim i Jagiellońskim) jest rewanżem akademickiego „lobby antylustracyjnego”.
Przeciwnicy dr Migalskiego rozpoczęli kontratak. Pojawiły się listy i informacje w Internecie, że dr Migalski w swoich publikacjach zamieszcza wcześniej już opublikowane artykuły, i jego dorobek naukowy (ponad 30 artykułów naukowych oraz 11 książek) to głównie autoplagiaty.
Rektor UŚ powołał specjalną komisję, która bada te zarzuty. Z nieoficjalnych informacji wynika, że werdykt będzie korzystny dla dr Migalskiego. Niewykluczone też, że zaproponowane zostanie politologowi otwarcie przewodu habilitacyjnego na Uniwersytecie Śląskim.
- tosz - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
3 komentarze
1. Czyżby niektórym znudziła się...
Selka
2. jednego "kapuchy" mniej
3. Rektor UŚ powołał specjalną komisję, która bada te zarzuty.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl