"Gość Niedzielny"- kolejny niedobitek ciemnogrodu pod lupą GW
chinaski, pon., 23/02/2009 - 08:42
Za rządów Platformy wciaż dzieją się rzeczy niegodne. Niewiarygodne? Oto kilka przykładów:
Po pierwsze, w mieście czcigodnej i postępowej HGW, Zarząd Transportu Miejskiego ośmielił się odmówić powierzchni reklamowej organizatorom słynnej "MANIFY". Jak donosi z trwogą "Gazeta", dziewczyny (z Porozumienia Kobiet 8 Marca, Porozumienia Lesbijek i fundacji MaMa, etc) postanowiły powiesić plakaty informujące o "Manifie" na stołecznych autobusach. Zaproponowane hasła miały brzmieć: "Biskup nie jest Bogiem" i "Chcemy zdrowia, nie zdrowasiek". Nic z tego nie wyszło. Nasze feministki są oburzone: "Władze publicznej spółki nie mają prawa występować w roli cenzora."
Całe szczęście, że Warszawą nie rządzi jakiś PISowiec. Platfusowa Hanka może spać spokojnie. Na razie.
I kolejna sprawa, jeszcze bardziej bulwersująca. Jak się okazuje w odzyskanej III RP, wolny rynek przegrywa z...ideologią. Żeby to była ideologia postępowa, można byłoby zrozumieć, wręcz przyklasnąć. Niestety, tym razem mamy do czynienia z niechlubnym przypadkiem. W czym rzecz? Otóż pewna firma poligraficzna odmówiła druku plakatu przeciwko homofobii. Geje chcieli sumiennie zapłacić, ale właściciel drukarni gejowskich pieniędzy nie chciał. SKANDAL! Jakiś niedobitek kaczyzmu.
Co gorsza, znienawidzony przez 'postępowców' "Gość Niedzielny". piórem, Franciszka Kucharczaka pochwalił naszego 'nierozgarniętego' poligrafa. O sprawie bym się nie dowiedział, gdyby nie spostrzegawczość Katarzyny Wiśniewskiej, publicystki "Gazety":
"Mam nadzieję, że pan Kucharczak da dobry przykład i obstaluje jakiś antygejowski plakacik. A żeby było taniej, niech weźmie kubeł farby i sam ruszy na miasto. Może z okolicznymi skinheadami? Oni mają wszak swoje przyzwoite sposoby na walkę z "intymnymi defektami".
Dla dziennikarzy Wyborczej wszystko jest takie proste: albo czarne, albo białe. Jednoznacznie podłym jest wywiad Cichego dla "Dziennika" (dziś doczekaliśmy się wreszcie 'mocnego' komentarza J. Kurskiego). Człowiek, który wyraża uznanie (co ważne,na łamach katolickiego pisma), dla firmy, której szef z pobudek etycznych 'poszedł pod prąd', zostaje wrzucony do jednego worka z niepoważnymi skinheadami. Jeśli nie jesteś z Nami, jesteś przeciwko nam! Kiedyś "Gazeta" drwiła z takich zasad, dziś z uporem je forsuje. Uprawianie relatywizmu to 'przywilej' zarezerwowany wyłacznie dla wąskiego środowiska.
Do niedawna, oba przypadki, byłby zapewne skrzętnie odnotowane przez najpoważniejsze media europejskie (wiadomo z czyjej inspiracji). Byłby to kolejny przykład na 'wstecznictwo' Polski, ciemnogród, zapaść obyczajową, intelektualną. Być może Parlament Europejski przyjąłby kolejną rezolucję potępiającą sytuację w Rzeczpospolitej. Można tak gdybać.
Do niedawna. Dziś mamy POstępową władzę i prawdziwego europejskiego przywódcę. Dziś oba incydenty są tylko incydentami, którymi nikt poważny, prócz Katarzyny Wiśniewskiej się nie interesuje.
Istnieje tez inna, nieco złośliwa hipoteza, w myśl której Wiśniewskiej (i jej podobnym) ,parafrazując klasyka (już?), "obciążać odpowiedzialnością za słowa i czyny nie można".
http://wyborcza.pl/1,75968,6306259,Defekt_paranoi.html
- chinaski - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
7 komentarzy
1. chinaski
2. A jakiś link do J. Kurskiego??
Selka
3. Link do Kurskiego
4. Selka
5. Zaraz, zaraz... Czy ten Cichy
Dla triumfu zła starczy by dobrzy ludzie nic nie robili.. E.Burke
6. Waits
7. całą te zgraję