Król i Księżniczka orangutanów

avatar użytkownika 1Maud
Historia Husasi,ego była niemalże standardowa. Zabito mu matkę, a do Baby Oranghutan Center trafił , odebrany z rąk handlarzy żywym towarem. Od początku jednak jego zachowanie różniło się od zachowania innych maluchów, które bardzo szybko zaprzyjaźniały się z ludźmi, wybierając sobie ulubionego opiekuna. On był bardziej nieufny od innych orangutaniąt. Nie garnął się do objęć opiekunów ,jak inne. Chodził własnymi ścieżkami po obozie. Pewnego dnia zaginął. Małe orangutany nie mają szans przetrwać z dżungli bez matek, Ekipa z obozu uznała, że Husasi podzielił los maluchów, które giną samotne w dżungli. Po 18 blisko miesiącach, kiedy ekipa prof. Birute siedziała w jadalni przy posiłku, za oknem „zawisł” na parapecie młody orangutan. Ku zdumieniu wszystkich ,kiedy wyszli przed barak-okazało się, że do jadalni zaglądał ..Husasi. Do dzisiaj profesor zastanawia się jak było możliwe przetrwanie Husasi w dżungli. Był w dobrej kondycji! Orangutany codziennie wiją sobie gniazdo na noc , na wysokości ogromnej, bo około 30 metrów nad ziemią. Na ziemi czyha bowiem zbyt wiele niebezpieczeństw. Maluchy nie mają do tego wystarczająco rozwiniętego zmysłu równowagi ,nie potrafią także bezbłędnie odnaleźć jedzenia (dorosłe osobniki wiedzą, gdzie i jakie owoce czy rośliny ,można w określonym czasie w dżungli znaleźć) Być może Husasi znalazł naturalną opiekunkę ,w postaci samotnej samicy, która zaopiekowała się nim do czasu, gdy nie urodziła kolejnego malucha. Podobnie jak Sistrop. którą Husasi wybrał na swoją obozową „matkę” .Determinacja , jaką okazał w tym wyborze, może świadczyć, ze podobna historia mogła mieć miejsce w dżungli. Mimo, iż dominująca samica w obozie , wyraźnie nie była zachwycona tym ,że Husasi nie odstępował jej na krok, często na niego fukając , jednak karmiła go i uczyła zachowań umożliwiających powrót do dzikiego życia w dżungli. Przez blisko dwa lata spełniała rolę ostrej, zastępczej matki, a ze względu na dominującą rolę, jaka pełniła stadzie orangutanów ,żyjących w okolicach obozowiska ,również i Husasi cieszył się większych mirem wśród zwierząt. Łatwiej mu było zdobyć pożywienie, miał pierwszeństwo . Nic więc dziwnego, ze szybko stał się , podobnie jak przybrana matka, przywódcą wśród swoich rówieśników. Od niej uczył się więzi społecznych, hierarchii, sposób przeżycia. Kiedy miał około 5 lat, Sistrop urodziła kolejne,własne dziecko i wtedy definitywnie odpędziła Husasi,ego. Musiał zacząć więc zupełnie dorosłe życie dojrzałego orangutana. Nastąpiło to około rok wcześniej niż w normalnych warunkach.(minimum 6 lat orangutan zostaje przy matce) Był wyjątkowo sprytny i wyjątkowo silny. Jego zachowanie było dla pracowników ośrodka nieprzewidywalne. Nie był agresywny, ale chodził własnymi ścieżkami i na każdym kroku okazywał swoją niezależność. W miarę upływu lat, dobierał sobie samice, które chętnie wiązały się z nim w parę. Jego dwie ulubione towarzyszki to Sisway rodzona córka przybranej matki oraz Księżniczka. O niej napisze parę słów oddzielnie. Kiedy miał około 12 lat, pojawiły się na jego twarzy charakterystyczne fałdy, które są wynikiem bardzo intensywnego przyrostu testosteronu. Husasi był ogromny .Kiedy podchodziliśmy z Leszkiem do niego, leżącego na pomoście w dżungli , nie zdawaliśmy sobie z tego sprawy. Ot ,większa może trochę górka rudej sierści .Kiedy wstał i ruszył za nami – wtedy dopiero widać było masywne ciało i nieprawdopodobnie długie ręce. Samce, które były w okolicy, musiały mu się podporządkować, a próby wejścia na teren 9 kilkanaście km wokół obozu, kończyły się zawsze ostrą walka. Z wszystkich Husasi wychodził zwycięsko. Tuż po naszym wyjeździe , wskutek wypalania i karczowania dżungli pod uprawy, przegnano sporo orangutanów w kierunku obozowiska. W poszukiwaniu pożywienia i partnerek (orangutany żyją samotnie) na teren dominacji Husasi,ego weszło kilka nowych samców. Husasi musiał walczyć walczył z intruzami. Pewnego dnia pracownicy znaleźli go bardzo mocno poranionego niedaleko pomostu, na który wracali wszyscy wychowankowie obozu , na dożywianie- wtedy gdy miały problemy ze zdobyciem pożywienia, albo z potrzeby zobaczenia terenu , w którym przebywały przez długi okres .Husasi wrócił po pomoc.... Żeby jednak to można było zrobić ,uśpiono go. Największe rany na głowie zeszyto.. Wszyscy obawiali się, że wskutek rozległości ran, które w tych warunkach natychmiast pokryte są insektami, może dojść do posocznicy. Niewielu z mieszkańców obozowiska wierzyło, że Król przetrwa. Jednak on wyszedł zwycięsko. Po kilku tygodniach , wrócił do pełni sił . Znowu był niekwestionowanym Królem Orangutanów .A jego potomkowie są nosicielami genów zwycięzcy. Miałam znowu okazje zobaczyć Husasi,ego. Dzięki filmowi na Animal Planet. Na pomoście, z którego spadłam ,oddalając się od Króla, pokazano Julię Roberts , którą Husasi zbyt mocno objął uściskiem – Dajakowie musieli interweniować ,rozwierając ten uścisk. A mnie ukazał się w pamięci natychmiast obrazek, jak Husasi podrażniony, usiłował wyciągnąć tubylca do dżungli... Wśród mnóstwa orangutanów, które przewinęły się przez obóz, Husasi ma miejsce szczególne. W jego oczach jest błysk – siły i wiary w zwycięstwo. Księżniczka. Ona , podobnie jak Husasi, została odebrana z rąk Dajaków, którzy trzymali ją w klatce, jako cenny towar dla handlarzy . Tubylcy niektóre małe orangutany, zatrzymują w domu do zabawy z dziećmi. Małe orangutaniątka są bardzo miłymi towarzyszami zabaw .Niestety, kiedy dorastają, ich siła i naturalne zachowania powodują, że ,nie mogący sobie poradzić z niesfornym już wychowankiem , opiekunowie pozbywają się ich, zabijając. Wychowany przez ludzi orangutan, nie da się wyrzucić do dżungli. Nie zna naturalnych sposobów na przeżycie, więc będzie zawsze wracał do swojego „domu”... Księżniczka za swoja matkę uznała naukowca . dr Gary Shapiro , z którym nawiązała więź niezwykłą. Przez kilka lat, kiedy tylko to było możliwe, najchętniej spędzała czas w jego objęciach. Przez kilka godzin miałam okazję doznać , co to znaczy. Wtedy , gdy i ja zostałam ukochaną orangutana. Tych objęć nie rozluźniała nawet wtedy, gdy dr Gary wskakiwał do rzeki ,żeby popływać. Księżniczka, bez śladu lęku kąpała się razem z nim, trzymając go za szyję.. Od wczesnego dzieciństwa usiłowała także naśladować we wszystkim swoją „matkę”. Robiła to tak umiejętnie, ze dr Gary podjął się eksperymentu nauczenia Księżniczki „mowy” ludzkiej... Po kilku latach mógł się z nią porozumiewać, a Księżniczka rozpoznaje bezbłędnie około 30 pojęć .Mimo ,że ma już kilkoro dzieci i jest dorosłym orangutanem, nadal reaguje na obecność opiekuna. Oczywiście , nie wskakuje jak dawniej natychmiast w jego objęcia ( odruch przytulania do opiekuna u samic ginie w momencie , gdy rodzi swoje pierwsze dziecko) . Ale porozumiewa się z nim jak dawniej. Zadziwia wszystkich, którzy mają okazję ją zobaczyć . Bo jak się nie zdziwić na taki obraz: orangutan wsiada ze swoim dzieckiem do kanoe ,uwalnia łańcuch mocujący i płynie , wiosłując.. rękami. Czym skorupka za młodu nasiąknie.. Zarówno Księżniczka jak i Husasi, to najbardziej znane (przez nakręcone o nich filmy przyrodnicze)wychowankowie ,a potem mieszkańcy rejonu Oranghutan Center w Pengkalanbuun , siedliska założonego przez prof. Birute. Czy dane mi będzie kiedykolwiek tam wrócić? A jeślibym marzenia zamieniła w czyn, czy dzikie okolice obozowiska ,nie są już zewsząd otoczone komercyjnym wyrębem tropikalnej dżungli? Tak jak mogłam to zaobserwować w kilka lat później, w malezyjskiej części Borneo? Gdzie połaci gęstych, niedostępnych przez wieki lasów tropikalnych, zamieniły się w hektary upraw palm kokosowych.... Japończycy płacą horrendalne pieniądze za drewno z tych rejonów. A ochrona przyrody kosztuje, a nie przysparza mamony. Szczególnie jeśli nie jest to teren rekreacyjny. P.S. Historia Księżniczki i Husasi,ego, to uzupełnienie wcześniejszych wpisów Ukochana Orangutana Ukochana orangutana. http://1maud.salon24.pl/85533.html Ukochana Orangutana. Część II http://1maud.salon24.pl/85664.html

3 komentarze

avatar użytkownika Lancelot

1. Maud1

Oglądałem film o nim na AP poruszająca historia, przyznam, że łzy mi w oczach stanęły jak opiekunowie ratowali mu życie, zazdroszczę tym co mogą być tak blisko zwierząt. Są wdzięczniejsze od ludzi. Pzdr

 RACJA JEST JAK DUPA, KAŻDY MA SWOJĄ  /Józef Piłsudski/

avatar użytkownika 1Maud

2. Lancelocie

I ja patrzyłam ze lzami w oczach. Husasi jest naprawde wspaniały... Nie jestem pewna, ale orangutan, który opiekował się ślepym na jedno oko maluchem, to chyba Sisway.. Nietstey, nie było prof. Birute podczas naszej bytnosci, a z Dajaków historie poszczególnych zwierząt, trzeba było wyciągac cęgami:-) To jest śwait, który ginie niestety:-((((((((( Ale mam to wszystko przed oczmi... Pozdrawiam
mfp
avatar użytkownika Lancelot

3. 1Maud

Zazdroszczę ci tego szczęścia :) Pzdr

 RACJA JEST JAK DUPA, KAŻDY MA SWOJĄ  /Józef Piłsudski/