Synod biskupów poświęcony rodzinie

avatar użytkownika intix

Od 5 października 2014 r. obraduje w Watykanie synod biskupów poświęcony rodzinie.
Zanim relacje prasowe z obecnie trwającego i kończącego się niebawem synodu, pozwolę sobie rozpocząć ten wpis wcześniejszą wypowiedzią:

Bp Wątroba: rodzina stojąca w obliczu wielu trudności domaga się troski Kościoła i wsparcia władz
 
Na konieczność dogłębnego przemyślenia funkcjonowania duszpasterstwa rodzin w perspektywie październikowego synodu o rodzinie wskazał podczas odbywającego się w Warszawie 364. Zebrania Plenarnego Konferencji Episkopatu Polski bp Jan Wątroba. Jest on też przekonany, że do podstawowych obowiązków władz różnych szczebli należy wspieranie rodzin. Ordynariusz rzeszowski jest przewodniczącym Rady ds. Rodziny KEP.

KAI: Co zdaniem Księdza Biskupa, w perspektywie październikowego III Zgromadzenia Nadzwyczajnego Synodu Biskupów, który poruszać ma kwestie duszpasterstwa rodzin, wydaje się dziś najważniejszym wyzywaniem?

Bp Wątroba:
Wielkim wyzwaniem jest zagrożenie trwałości zarówno małżeństwa i rodziny. Przeżywamy to nie tylko w Polsce, ale w całej Europie i na świecie. Jednocześnie pojawia się coraz więcej związków, dla których nie ma żadnych podstaw formalnych, nawet cywilnych, co stanowi wielkie zagrożenie dla ich trwałości i perspektyw na przyszłość.

KAI: Czy Kościół w Polsce ma jakąś strategię, aby przeciwstawić się tym negatywnym zjawiskom?

- Wydaje się, że trzeba głęboko przemyśleć nasze nauczanie na temat sakramentów w ogóle, a szczególnie sakramentu małżeństwa i jego znaczenia. Często spotkamy się z jego niedocenianiem i stąd bierze się życie w grzechu, bez łaski sakramentalnej. Trzeba więc przemyśleć na nowo nasze nauczanie w tej dziedzinie. Z tym zagadnieniem wiąże się katastrofa demograficzna. Trzeba więc podkreślać zarówno świętość życia ludzkiego na każdym jego etapie, ale także gotowość jego przyjęcia, przyjęcia kolejnego dziecka. W przeciwnym razie grozi nam, że znikną z języka pojęcia "brat" czy "siostra".

KAI: Jakie znaczenie ma w tym dziele poradnictwo rodzinne?

- Pamiętajmy, że w Polsce poradnictwo rodzinne w porównaniu z innymi krajami jest doskonale rozbudowane, że struktury są dobrze rozwinięte, właśnie na etapie przedślubnym i przedmałżeńskim. Problemem jest natomiast ich działanie w służbie małżeństwom już zawartym. Często czują się one pozostawione samym sobie, a kiedy przeżywają kryzys nie bardzo mogą liczyć na pomoc. Tutaj konieczna jest reorientacja duszpasterstwa rodzin, by towarzyszyć małżonkom, rodzicom, nie zaniedbując właściwego przygotowania narzeczonych. Trzeba też pomyśleć o przygotowaniu duszpasterzy. Wielu małżonków skarży się na brak kapłanów, do których mogliby pójść ze swoimi problemami. Konieczne jest więc odpowiednie przygotowanie już w seminarium przyszłych duszpasterzy rodzin. Ale niestety w wielu seminariach zniknął z programu studiów przedmiot "duszpasterstwo rodzin", czy "teologia rodziny". Musimy więc zastanowić się, jak przygotować kapłanów, którzy byliby wrażliwi na te problemy, gotowych towarzyszyć rodzinom zarówno przeżywającym kryzys, jak i normalnym, zmagającym się z codziennymi trudnościami życia.

KAI: Zarówno Benedykt XVI jak i papież Franciszek zwracali też uwagę na towarzyszenie rodzinom osób rozwiedzionych, żyjących w nowych związkach, którym trzeba przypominać, że należą do Kościoła, chociaż nie mogą przyjmować sakramentów...

- To prawda. Kiedy papież mówi o tym nawróceniu duszpasterskim i misyjnym, wyjściu na peryferie to między innymi to ma na myśli, aby szukać osób, które są w Kościele, choć nie mogą w pełni, w sposób sakramentalny uczestniczyć w jego życiu. Powinni oni czuć, że są ogarnięci modlitwą i troską całej wspólnoty wierzących. Nie można ich wykluczać, osądzać. Ale podczas ostatniej wizyty "ad limina Apostolorum", kiedy odwiedzaliśmy Papieską Radę ds. Rodziny przypomniano nam, że zasadniczym tematem październikowego synodu nie będzie problem osób rozwiedzionych, żyjących w nowych związkach. Ojcu Świętemu zależy, aby ta kwestia nie zdominowała całych obrad synodu. Choć będzie on poruszony, choć nie jest problem najważniejszy. Zdaniem Ojca Świętego kwestią najważniejszą jest dramat demograficzny, kryzys sakramentu małżeństwa, sytuacja osób starszych w rodzinie i społeczeństwie i wreszcie ta bardzo egoistyczna forma życia, jaką jest wybranie, aby być singlem - ludzie samotni, którzy nie chcą podejmować żadnych zobowiązań, zaangażowania. Obok tego papież Franciszek pragnie zwrócić uwagę na potrzebę pomocy rodzinie przeżywającej najrozmaitsze formy ubóstwa. Jak wiemy chodzi nie tylko o ubóstwo materialne, ale także duchowe - brak znajomości Chrystusa i moralne. Kwestie te zostaną podjęte zarówno podczas obrad nadzwyczajnego zgromadzenia Synodu Biskupów w październiku b.r. jak i zwyczajnego w roku przyszłym.

KAI: Działania na rzecz rodziny wymagają także zaangażowania władz na różnych poziomach, zarówno centralnych, wojewódzkich jak i samorządowych...

- Nie mogę wypowiadać się w imieniu władz. Myślę jednak, że w wielu regionach ta współpraca jest niezła. Na Podkarpaciu, gdzie pełnię moją posługę, dostrzegam wyraźną gotowość władz samorządowych do pracy na rzecz rodziny, także w takiej dziedzinie jak wspieranie naprotechnologii, stanowiącej rozwiązanie alternatywne wobec zapłodnienia pozaustrojowego in vitro i akceptowanej przez nauczanie Kościoła. Jestem przekonany, że wspólne działania, zgodnie z zasadą autonomii obydwu podmiotów są wielką korzyścią dla rodzin, których członkowie są obywatelami państwa a jednocześnie członkami Kościoła. Nie może on wyręczać władz, posiadając ograniczone środki, natomiast dysponując szerokim doświadczeniem może wskazywać kierunki. Myślę, że jest wiele miejsc, gdzie ta współpraca układa się bardzo pomyślnie i rokuje sporo nadziei.


Rozmawiał o. Stanisław Tasiemski OP (KAI) / Warszawa


http://www.niedziela.pl/artykul/8371/Bp-Watroba-rodzina-stojaca-w-obliczu


***
Podłączam też wpisy:
>Komunia dla rozwiedzionych? - Ks. prof. Czesław S. Bartnik
>Rodzina miejscem uświęcającym

 

 

Etykietowanie:

92 komentarzy

avatar użytkownika intix

1. Przewodniczący KEP o rodzinie i synodzie biskupów

05.10.2014

„Jeżeli skruszeje rodzina to nie ma mowy o społeczeństwie stabilnym i silnym”

mówi abp Stanisław Gądecki, który reprezentuje Konferencję Episkopatu Polski na III Nadzwyczajnym Zgromadzeniu Ogólnym Synodu Biskupów w Rzymie. Tematem obrad są wyzwania duszpasterskie wobec rodziny w kontekście nowej ewangelizacji. Synod rozpoczął się 5 i potrwa do 19 października.

Kto zakłada rodzinę, ten pragnie, by była trwała, szczęśliwa, pragnie mieć dzieci - abp Stanisław Gądecki zauważa, że rola Kościoła polega na wspieraniu osób pragnących założyć rodzinę w ich naturalnych pragnieniach. Zwraca jednak uwagę na pogorszenie sytuacji rodziny od czasu ostatniego Synodu. Mówi o jej samozniszczeniu poprzez zgodę na związki niesakramentalne i rozwody. Zauważa także destrukcyjną rolę liberalnej presji, która przedstawia rodzinę, jako jedną z wielu opcji, a nie tę podstawową i najwłaściwszą.

 Synod jest dowodem na to, że Kościół wspiera rodzinę. Przewodniczący Episkopatu Polski  zwraca jednak uwagę również na to, że „dobro rodziny leży przede wszystkim w jej własnych rękach, bo praktycznie zbawienie człowieka to w pierwszym rzędzie jego własna kwestia – nie sprawa biskupów, kapłanów czy nauczycieli tylko pierwszoplanowa sprawa dotycząca osoby własnej – dopiero wtedy można mówić o jakiejś pomocy. Jeśli człowiek sam nie troszczy się o swoje zbawienie czy o swoją wiarę – to choćby wszyscy dokoła się troszczyli, nie wiele to pomoże – mówi. Uważa, że potrzeba otwartości ze strony Kościoła hierarchicznego, ale także ze strony ludzi świeckich w Kościele, którzy stanowią trzon rodzin.
Więcej >>>TUTAJ

avatar użytkownika intix

2. Synod służy współpracy z planem miłości Boga

Niedziela, 5 października 2014

Homilia Ojca Świętego Franciszka wygłoszona podczas Mszy Świętej sprawowanej w bazylice watykańskiej, inaugurującej III Zgromadzenie Nadzwyczajne Synodu Biskupów


Dzisiaj prorok Izajasz i Ewangelia posługują się obrazem winnicy Pańskiej. Winnica Pana jest Jego „marzeniem”, projektem, któremu oddaje się z całą miłością, jak rolnik dba o swoją winnicę. Winorośl jest rośliną, która wymaga wielkiej troski!

„Marzeniem” Boga jest jego lud: On go zasadził i uprawia z miłością cierpliwą i wierną, aby stał się ludem świętym, ludem przynoszącym wiele dobrych owoców sprawiedliwości.

Ale zarówno w starożytnym proroctwie, jak i w przypowieści Jezusa marzenie Boga ulega zniweczeniu. Izajasz mówi, że tak bardzo umiłowana i otoczona troską winnica „cierpkie wydała jagody” (5,2.4), podczas gdy Bóg „oczekiwał sprawiedliwości, a oto rozlew krwi, i prawowierności, a oto krzyk grozy” (w. 7). Natomiast w Ewangelii to rolnicy zniszczyli plan Boga: nie wykonywali swojej pracy, myśląc o swoich korzyściach.

Jezus w przypowieści zwraca się do arcykapłanów i starszych ludu, to znaczy do „mędrców”, do klasy rządzącej. To zwłaszcza im Bóg powierzył swoje „marzenie”, to znaczy swój lud, aby go doskonalili, troszczyli się, strzegli go przed dzikimi zwierzętami. Zadanie przywódców ludu jest następujące: uprawianie winnicy z wolnością, kreatywnością i pracowitością.

Ale Jezus mówi, że owi rolnicy zawłaszczyli winnicę. Ze względu na swą chciwość i pychę chcieli z niej uczynić, to, co im się podoba, a tym samym pozbawić Boga możliwości zrealizowania swojego marzenia o ludzie, który sobie wybrał.

Pokusa chciwości istnieje zawsze. Odnajdujemy ją także w wielkim proroctwie Ezechiela o pasterzach (por. rozdz. 34), komentowanym przez św. Augustyna w jednym ze swoich słynnych kazań, które niedawno czytaliśmy w Liturgii Godzin. Żądza pieniędzy i władzy. Ażeby zaspokoić tę chciwość, źli pasterze nakładają na barki ludzi ciężary nie do uniesienia, których „palcem ruszyć nie chcą” (por. Mt 23,4).

Także i my podczas synodu biskupów jesteśmy wezwani do pracy w winnicy Pańskiej. Zgromadzenia synodalne nie są po to, aby dyskutować o pięknych i oryginalnych ideach, czy też by dostrzec, kto jest bardziej inteligentny... Służą doskonaleniu i lepszemu strzeżeniu winnicy Pańskiej, współpracy z Jego marzeniem, Jego planem miłości do swego ludu. W tym przypadku Pan prosi nas, byśmy zatroszczyli się o rodzinę, która od samych początków jest integralną częścią Jego planu miłości do rodzaju ludzkiego.

Wszyscy jesteśmy grzesznikami i także my możemy przeżywać pokusę „zawłaszczenia” winnicy z powodu chciwości, której w nas, ludzkich istotach, nigdy nie brakuje. Marzenie Boga zawsze ściera się z hipokryzją niektórych Jego sług. Możemy „zniweczyć” marzenie Boga, jeśli nie pozwalamy się prowadzić Duchowi Świętemu. Duch daje nam mądrość, która wykracza poza naukę, abyśmy wielkodusznie pracowali z prawdziwą wolnością i pokorną kreatywnością.

Bracia synodalni, by dobrze pielęgnować i strzec winnicy, trzeba, aby nasze serca i umysły były strzeżone w Jezusie Chrystusie przez „pokój Boży, który przewyższa wszelki umysł” (Flp 4,7). W ten sposób nasze myśli i plany będą zgodne z marzeniem Boga: kształtowaniem się ludu świętego, który do Niego należy i wydaje owoce Królestwa Bożego (Mt 21,43).

Źródło: Katolicka Agencja Informacyjna

avatar użytkownika intix

3. Franciszek rozpoczął Synod Biskupów

2014-10-05

Uroczystą Mszą św., sprawowaną w bazylice watykańskiej, rozpoczęło się 5 października III nadzwyczajne zgromadzenie ogólne Synodu Biskupów nt. „Wyzwań duszpasterskich dla rodziny w kontekście nowej ewangelizacji”. Wraz z Franciszkiem koncelebrowało ją 191 ojców synodalnych, w tym wielu biskupów i księży katolickich Kościołów wschodnich. Prace tego zgromadzenia potrwają do 19 bm.
Franciszek rozpoczął Synod Biskupów
Na początku Eucharystii papież zatrzymał się przy relikwiach św. Teresy od Dzieciątka Jezus oraz jej rodziców, błogosławionych Zelii i Ludwika Martinów.

W homilii Ojciec Święty, komentując dzisiejsze czytania mszalne, zaznaczył, że przedstawiona w nich Winnica Pańska jest symbolem „marzenia” Boga, a w istocie chodzi o lud, który Pan „zasadził i uprawia z miłością cierpliwą i wierną, aby stał się ludem świętym, ludem przynoszącym wiele dobrych owoców sprawiedliwości”. Jednakże w czytanych dzisiaj fragmentach - Księgi proroka Izajasza (Iz 5,1-7) i Ewangelii św. Mateusza (Mt 21,33-43) mowa jest o zniweczeniu Bożego zamysłu.

Papież zauważył, że w swej przypowieści Pan Jezus zwraca się zwłaszcza do arcykapłanów i starszych ludu, do klasy rządzącej, a więc do tych, którym Bóg powierzył szczególnie swój lud, aby go doskonalili, troszczyli się, strzegli przed dzikimi zwierzętami. Oni jednak zawłaszczyli winnicę, pragnąc realizacji nie planu Bożego, ale swoich własnych projektów. Kierowała nimi żądza pieniędzy i władzy i aby ją zaspokoić, źli pasterze nakładali na barki ludzi ciężary nie do uniesienia, których „palcem ruszyć nie chcą”.

„Także my podczas Synodu Biskupów jesteśmy wezwani do pracy w Winnicy Pańskiej. Zgromadzenia synodalne nie są po to, aby dyskutować o pięknych i oryginalnych ideach ani żeby dostrzec, kto jest bardziej inteligentny... Służą one doskonaleniu i lepszemu strzeżeniu Winnicy Pana, współpracy z Jego marzeniem, Jego planem miłości do swego ludu. W tym przypadku Pan prosi nas, byśmy zatroszczyli się o rodzinę, która od samych początków jest integralną częścią Jego planu miłości do rodzaju ludzkiego” - powiedział Ojciec Święty.

Zauważył, że również dziś istnieje pokusa „zawłaszczenia” winnicy, a marzenie Boga zawsze ściera się z obłudą niektórych Jego sług. „Możemy «zniweczyć» marzenie Boga, jeśli nie pozwalamy się prowadzić Duchowi Świętemu. Duch daje nam mądrość, która wykracza poza naukę, abyśmy wielkodusznie pracowali z prawdziwą wolnością i pokorną kreatywnością” - powiedział Franciszek.

Na zakończenie wezwał do troski, by serca i umysły ojców synodalnych były strzeżone w Jezusie Chrystusie przez „pokój Boży, który przewyższa wszelki umysł”.

W modlitwie wiernych po chińsku polecono ojców synodalnych, aby Boży pokój, przewyższający wszelkie rozumienie, strzegł ich serc i umysłów w Jezusie Chrystusie. Po hiszpańsku modlono się za ustawodawców i rządzących, aby dążyli jedynie do tego, co jest prawdziwe, szlachetne, sprawiedliwe, czyste, miłe, co zasługuje na uznanie, co jest prawe i godne chwały. W języku filipińskim wstawiano się za ludźmi zranionymi zgorszeniami, aby Pan okazał im swoje oblicze, uleczył rany i na nowo otworzył ich na radość i nadzieję. Po portugalsku modlono się za narody żyjące w stanie wojny: aby prawica Pańska strzegła tego, co zasadziła, ożywiła pragnienie dobra, aby na ziemi zakwitały sprawiedliwość i pokój. W ostatnim wezwaniu - w języku suahili - proszono za wszystkie rodziny, aby pociecha Ducha Świętego wspierała je w trudach życia codziennego i chroniła od niepotrzebnych trosk.

http://kosciol.wiara.pl/doc/2188208.Franciszek-rozpoczal-Synod-Biskupow
***

Papież: Rodzina musi się karmić Słowem Bożym

Aby rodzina mogła dobrze się rozwijać, winna karmić się Słowem Bożym - powiedział Franciszek w rozważaniach przed modlitwą Anioł Pański 5 października na Placu św. Piotra w Watykanie.

Podziękował członkom zgromadzenia paulistów, którzy z okazji setnej rocznicy założenia go przez bł. Jakuba Alberionego rozdawali na Placu Pismo Święte. A nawiązując do rozpoczętego również dzisiaj nadzwyczajnego Synodu Biskupów nt. rodziny, papież zaapelował: Biblia w każdej rodzinie, aby codziennie po nią sięgać i czytać. Po wygłoszeniu nauki i odmówieniu modlitwy maryjnej udzielił wszystkim błogosławieństwa apostolskiego, a następnie pozdrowił niepełnosprawnych i wszystkich, którzy starają się im pomóc. Ojciec Święty rozpoczął swe rozważania od przypomnienia o otwarciu nadzwyczajnego zgromadzenia Synodu Biskupów nt. rodziny i dodał, że jego uczestnicy będą w ciągu dwóch tygodni trwania tego wydarzenia słuchać i rozmawiać, a ich owoce będą możliwe dzięki modlitwie.

Nawiązał następnie do czytanych podczas Mszy św. dzisiaj fragmentów Księgi Izajasza i Ewangelii wg św. Mateusza, mówiących o Winnicy Pańskiej, symbolizującej lud wybrany przez Pana. I tak jak winnica, lud ów także wymaga stałej troski oraz miłości cierpliwej i wiernej, by nie upadł i nie zawiódł gospodarza winnicy, czyli samego Boga. Dotyczy to również duszpasterzy, dla których troska o rodzinę jest sposobem pracy w Winnicy Pańskiej, aby wydała ona owoce Królestwa Bożego.

Aby jednak rodzina mogła się dobrze rozwijać, winna się karmić Słowem Bożym - podkreślił papież. Podziękował paulistom za ich inicjatywę rozdawania na Placu św. Piotra Biblii rodzinom i zachęcił wszystkich, aby codziennie czytali Pismo Święte - pojedynczo we wspólnocie.

Na zakończenie Franciszek zachęcił wszystkich do wspierania prac synodalnych modlitwą, przywołując macierzyńskie wstawiennictwo Matki Bożej i oznajmił o duchowej łączności z sanktuarium maryjnym w Pompejach, gdzie trwa obecnie modlitwa różańcowa.

Tekst papieskiego rozważania:

Drodzy bracia i siostry, dzień dobry,

Dziś rano eucharystia koncelebrowana w bazylice św. Piotra rozpoczęło nadzwyczajne zgromadzenie ogólne Synodu Biskupów. Ojcowie synodalni, przybyli z całego świata, będą wraz ze mną przeżywali dwa intensywne tygodnie słuchania i dialogu, które będą owocne dzięki modlitwie, na temat: „Wyzwania duszpasterskie dotyczące rodziny w kontekście nowej ewangelizacji”.

Czytane dzisiaj Słowo Boże przedstawia obraz winnicy jako symbolu ludu, który wybrał sobie Pan. Podobnie jak winnica, lud wymaga wiele troski, wymaga miłości cierpliwej i wiernej. Tak to Bóg czyni z nami i tak też mamy czynić my, pasterze. Również zatroszczenie się o rodzinę jest sposobem pracy w Winnicy Pańskiej, aby wydała owoce Królestwa Bożego (Mt 21, 33-43).

Aby jednak rodzina mogła się dobrze rozwijać, z ufnością i nadzieją, musi karmić się Słowem Bożym. Dlatego dobrze się złożyło, że właśnie dzisiaj nasi bracia pauliści zechcieli rozdawać na szeroką skalę Biblię tutaj, na placu i w wielu innych miejscach. Dziękujemy naszym braciom paulistom! Czynią to z okazji setnej rocznicy swego założenia przez błogosławionego Jakuba Alberione – wielkiego apostoła środków przekazu. Tak więc dzisiaj, gdy rozpoczyna się Synod o rodzinie, przy pomocy paulistów możemy powiedzieć: Biblia w każdej rodzinie! „Ależ, Ojcze, my już mamy ich dwie, trzy...”. Ale gdzie je ukryliście? Biblia jest nie po to, aby ją umieścić na półce, ale żeby mieć ją obok, pod ręką, aby czytać ją często, codziennie, zarówno indywidualnie, jak i wspólnie, mąż z żoną, rodzice z dziećmi, może wieczorem, a zwłaszcza w niedzielę. W ten sposób rodzina wzrasta, pielgrzymuje ze światłem i mocą Słowa Bożego!

Zachęcam wszystkich do wspierania prac Synodu modlitwą, przyzywając macierzyńskiego wstawiennictwa Najświętszej Maryi Panny. W tej chwili łączymy się duchowo z tymi, którzy w sanktuarium w Pompejach, zanoszą tradycyjną "Suplikę" do Matki Bożej Różańcowej. Niech Ona wyjedna pokój rodzinom i całemu światu!

Po odmówieniu modlitwy Anioł Pański i udzieleniu zgromadzonym błogosławieństwa apostolskiego Ojciec Święty przypomniał, że wczoraj w Stanach Zjednoczonych została beatyfikowana siostra Miriam Teresa Demjanovich ze Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia św. Elżbiety. Zachęcił, by dziękować Bogu za tę wierną uczennicę Chrystusa, która prowadziła intensywne życie duchowe.

Papież nawiązał też do obchodzonego dziś we Włoszech Dnia Zwalczania Barier Architektonicznych. Wyraził poparcie dla wysiłków tych, którzy działają na rzecz zapewnienia równych szans życiowych wszystkim, niezależnie od stanu fizycznego danej osoby. Życzył, aby „instytucje i poszczególni obywatele zwracali coraz bardziej uwagę na ten ważny cel społeczny”.

Pozdrowił ponadto wszystkich pielgrzymów z Rzymu, Włoch i z różnych krajów, m.in. z Australii i Niemiec, pątników na rowerach, przybyłych dla uczczenia św. Joanny Beretty Molla - "świętej matki rodziny", która była świadkiem życia oraz zachęcił do dalszych inicjatyw solidarności z najsłabszymi.

Na zakończenie Ojciec Święty raz jeszcze wezwał do modlitwy za Synod, by Maryja otaczała swą opieką to zgromadzenie oraz poprosił o modlitwę w swojej intencji.

http://kosciol.wiara.pl/doc/2188248.Papiez-Rodzina-musi-sie-karmic-Slowem-Bozym
***

Biskupi wyjaśniają istotę i znaczenie Synodu

Hiszpańscy biskupi wyjaśniają istotę i znaczenie Synodu oraz proszą wiernych o modlitwę w intencji prac synodalnych. „Medialne bombardowanie” wypaczyło sens Synodu, podkreślają w listach pasterskich.

Rozpoczynający się Synod Biskupów jest wydarzeniem ważnym z wielu powodów. „Papież Franciszek od początku swego pontyfikatu pragnął odnowić synodalność – termin, który oznacza kroczenie razem – w zarządzaniu Kościołem” - pisze kard. Lluis Martinez Sistach z Barcelony. Większa rola Synodu Biskupów, temat obrad, ważne wyzwania duszpasterskie, jakie stoją przed rodziną i Kościołem oraz zmiana metodologii w pracach synodalnych – te wszystkie okoliczności pozwolą zdefiniować styl i cele pontyfikatu Papieża Franciszka.

Istnieje tylko jeden precedens, kiedy Papież poświęcił całe spotkanie synodalne wyłącznie tematowi rodziny. Uczynił to Jan Paweł w 1980 r., a jego „owocem była adhortacja apostolska Familiaris consortio z 1981” - przypomina abp Jaume Pujol z Tarragony. „Media uprościły cel spotkania ograniczając je do tego, czy zostaną dopuszczone do Komunii św. osoby rozwiedzione”. Chodzi jednak o „wysłuchanie problemów i oczekiwań, jakimi żyje wiele rodzin, stanąć blisko nich ofiarując Boże miłosierdzie w sposób wiarygodny” - podkreśla abp Pujol.

„Synod nie ulegnie pokusie, aby traktować wyłącznie temat osób rozwiedzionych”, a także „Komunii dla tych, którzy zawarli ponownie związek cywilny z inną osobą” - pisze abp Francisco Gil Hellin z Burgos. Oczywiście tematy te nie zostaną pominięte, szczególnie po „medialnym bombardowaniu”. Kluczową kwestią jest pytanie czy „katolicy znają dobrze nauczanie na temat małżeństwa i rodziny”. Drugim „bardzo ważnym punktem jest rola, jaka przypada rodzinie w nowej ewangelizacji”.

Wszyscy biskupi apelują do wiernych o modlitwę w intencji prac synodalnych.

http://kosciol.wiara.pl/doc/2188565.Biskupi-wyjasniaja-istote-i-znaczenie-Synodu

avatar użytkownika intix

4. Kard. Nycz o Synodzie

2014-10-05

W Kościele nie ma możliwości dopasowywania doktryny do życia, tylko podciągamy życie do tego, czego Chrystus naucza w Ewangelii i do tego, czego Kościół nauczał przez wieki - powiedział 5 października w „Polsat News” kard. Kazimierz Nycz. Pytano go m.in. o oczekiwania związane z rozpoczynającym się dziś w Rzymie Synodem Biskupów, z udziałem papieża Franciszka, na temat wyzwań duszpasterskich stojących przed rodziną.

Metropolita warszawski wyraził ubolewanie, że ostatnia debata na temat małżeństwa i rodziny, m.in. za sprawą sugestii kard. Waltera Kaspera z Niemiec, została sprowadzona jedynie do kwestii komunii dla osób rozwiedzionych, które wstąpiły w nowe związki małżeńskie. Jego zdaniem dyskusja na ten temat najpewniej w jakiejś formie pojawi się na synodzie. "Jakie będą jej wyniki? Na pewno nie może ona doprowadzić do rozwiązań, które byłyby sprzeczne z nauczaniem Kościoła na temat małżeństwa i jego nierozerwalności" – powiedział kard. Nycz.

Z drugiej strony, dodał, pozostaje obowiązek szukania przez Kościół wsparcia dla osób żyjących w związkach niesakramentalnych. "Nie jest to zresztą nic nowego. Papież Jan Paweł II w adhortacji «Familiaris consortio» cały jej ostatni rozdział poświęcił duszpasterstwu ludzi rozwiedzionych. Stawiał pytania, co powinniśmy dać tym ludziom, którzy mają zamkniętą drogę do sakramentu komunii, aby nie czuli się odtrąceni, jak gdyby na marginesie Kościoła" – przypomniał rozmówca kanału telewizyjnego.

Pytany o to, czy niektóre wskazania „Familiaris consortio”, dotyczące nauczania Kościoła na temat małżeństwa, nie powinny zostać zmienione, metropolita warszawski stwierdził: „W Kościele nie ma możliwości dopasowywania doktryny do życia, tylko podciągamy życie do tego, czego Chrystus naucza w Ewangelii i do tego, czego Kościół nauczał przez wieki”.

Dyskusja jest natomiast możliwa w ramach konkretnych rozwiązań duszpasterskich, będących wynikiem doktryny zastosowanej do rzeczywistości, w której żyją wierni – dodał.

Rola świeckich w rozpoczynającym się dziś Synodzie o rodzinie nie ogranicza się do towarzyszenia modlitwą biskupom, którzy zebrali się na obradach. "Oczywiście zgodnie ze swą nazwą Synod jest zgromadzeniem biskupów, ale uczestniczą w nim też jako konsultorzy i eksperci ludzie świeccy. Jestem pewien, że na tym Synodzie z udziałem ponad 190 biskupów z całego świata, po jednym z każdego kraju, liczba świeckich będzie wcale nie mniejsza" – stwierdził kardynał.

Przypomniał ponadto, że po obradach, których poszczególnymi dniami „trzeba żyć, obserwować, co się dzieje i modlić się”, przyjdzie etap rocznej debaty w Kościołach partykularnych, diecezjach, konferencjach episkopatów. Wnioski z Synodu papież przedłoży episkopatom w formie instrumentum laboris do Synodu zwyczajnego, który odbędzie się w październiku 2015.

Kardynał dodał, że jeśli pojawią się konkretne postanowienia pastoralne w odniesieniu do kwestii małżeństw i rodziny – ich wychowania, nierozerwalności czy świętości – zostaną one zawarte tradycyjnie w adhortacji posynodalnej po obradach przyszłorocznych.

http://kosciol.wiara.pl/doc/2188318.Kard-Nycz-o-Synodzie

avatar użytkownika intix

5. Czas duchowego rozeznania

6 października 2014

zdjecie
By odkryć to, o co Pan prosi dziś swój Kościół, musimy nastawić ucha na puls naszych czasów i poczuć „zapach” współczesnego człowieka – mówił Ojciec Święty w sobotni wieczór na placu św. Piotra (FOT. REUTERS)

Pan prosi nas, byśmy zatroszczyli się o rodzinę, która od samych początków jest integralną częścią Jego planu miłości do rodzaju ludzkiego – mówił wczoraj Ojciec Święty podczas Mszy św. inaugurującej obrady synodu.

Nawiązując do „obrazu Winnicy Pańskiej”, Franciszek wskazał, że odzwierciedla on „marzenie” Boga wobec swego ludu. Podkreślił, iż „On ją zasadził i uprawia z miłością cierpliwą i wierną, aby stał się ludem świętym, ludem przynoszącym wiele dobrych owoców sprawiedliwości”. Zwrócił też uwagę, jak często „marzenie” to ulega zniweczeniu za sprawą samych jej gospodarzy, którzy – kierowani pychą i chciwością – usiłują realizować je według własnych planów, nie licząc się z zamysłem Boga. Papież podkreślił, że opiekę nad swoim „marzeniem” Pan Bóg powierzył w pierwszym rzędzie pasterzom, których zadaniem jest troska o nie, doskonalenie go i „strzeżenie przed dzikimi zwierzętami”. – Marzenie Boga zawsze ściera się z hipokryzją niektórych Jego sług. Możemy zniweczyć marzenie Boga, jeśli nie pozwalamy się prowadzić Duchowi Świętemu. Duch daje nam mądrość, która wykracza poza naukę, abyśmy wielkodusznie pracowali z prawdziwą wolnością i pokorną kreatywnością – podkreślił Biskup Rzymu.

Wsłuchać się, by głosić

– By odkryć to, o co Pan prosi dziś swój Kościół, musimy nastawić ucha na puls naszych czasów i poczuć „zapach” współczesnego człowieka, aż sami przesiąkniemy jego radościami i nadziejami, jego smutkami i niepokojami. Tylko wówczas będziemy mogli wiarygodnie głosić dobrą nowinę o rodzinie – mówił Ojciec Święty w sobotni wieczór na placu św. Piotra podczas czuwania modlitewnego poprzedzającego rozpoczęcie synodu biskupów o rodzinie. Zorganizowane przez Konferencję Episkopatu Włoch spotkanie było odpowiedzią na apel Franciszka, by wierni na całym świecie towarzyszyli temu wydarzeniu swoją codzienną modlitwą. Obok ojców synodalnych, audytorów i ekspertów uczestniczyło w nim ok. 50 tys. wiernych.

Przemawiając do uczestników modlitewnego czuwania, Ojciec Święty zauważył, że odbywało się ono w godzinie, gdy zwyczajowo rodziny zasiadają do wspólnego stołu, radując się wzajemną bliskością. W tym kontekście zwrócił uwagę na „ludzi, którzy w tym czasie doświadczają samotności i zgorzknienia z powodu rozbitych planów i marzeń”. Papież przypomniał, że nawet w kulturze indywidualizmu, która wynaturza relacje międzyludzkie i czyni je coraz bardziej ulotnymi, każdy człowiek pragnie prawdziwych stabilnych więzi i rodziny. – Im korzenie rodziny są głębsze, tym bardziej jesteśmy w stanie daleko dojść, nie gubiąc się i nie czując obcymi na żadnej ziemi – podkreślił Następca św. Piotra. Wskazując na znaczenie rozpoczynającego się synodu jako czasu wspólnego duchowego i duszpasterskiego rozeznania, Franciszek poprosił wiernych o modlitwę w jego intencji.

Warto w tym miejscu dodać, że instytucja synodu biskupów ustanowiona została przez Papieża Pawła VI (1963-1978) na mocy listu motu proprio „Apostolica sollicitudo” z 15 września 1965 roku jako instytucja doradcza Następcy św. Piotra. Pierwszym sekretarzem generalnym synodu biskupów był Polak – ks. bp Władysław Rubin, wyniesiony do godności kardynalskiej przez Jana Pawła II na konsystorzu 30 kwietnia 1979 roku.

Synod biskupów obraduje w ramach sesji zwyczajnych, nadzwyczajnych i specjalnych. Pierwsze poświęcone są sprawom ogólnym Kościoła katolickiego, drugie naglącym sprawom teraźniejszym, natomiast trzecie poświęcone są poszczególnym częściom Kościoła. I Zwyczajne Zgromadzenie Ogólne odbyło się w dniach od 29 września do 29 października 1967 roku. Dotychczas odbyło się 13 zwyczajnych zgromadzeń ogólnych i 9 specjalnych zgromadzeń. Rozpoczęta wczoraj sesja jest III Nadzwyczajnym Zgromadzeniem Synodu Biskupów. Pierwsze zwołane zostało przez Pawła VI w 1969 roku, a drugie przez Jana Pawła II w 1985 roku.

Sebastian Karczewski
***

Z troski o rodzinę

Dwa intensywne tygodnie słuchania i dialogu będą owocne dzięki modlitwie – powiedział Ojciec Święty Franciszek, rozpoczynając obrady synodu

– W tym przypadku Pan prosi nas, byśmy zatroszczyli się o rodzinę, która od samych początków jest integralną częścią Jego planu miłości do rodzaju ludzkiego – mówił Ojciec Święty podczas Mszy św. inaugurującej III Zgromadzenie Nadzwyczajne Synodu Biskupów. – Zgromadzenia synodu biskupów nie są po to, aby dyskutować o pięknych i oryginalnych ideach, lecz służą doskonaleniu i lepszemu strzeżeniu winnicy Pańskiej oraz współpracy z Bożym planem miłości do swego ludu – przypomniał Ojciec Święty.

Tematem rozpoczętego wczoraj spotkania, które potrwa do 19 października br., są słowa: „Wyzwania duszpasterskie dla rodziny w kontekście nowej ewangelizacji”. Uroczystą Mszę św. w bazylice watykańskiej koncelebrowało z Następcą św. Piotra 191 ojców synodalnych, w tym kardynałów, arcybiskupów i biskupów. Warto w tym miejscu dodać, że w rozpoczętym właśnie zgromadzeniu synodalnym biorą udział przewodniczący poszczególnych konferencji Episkopatów, zwierzchnicy Kościołów wschodnich, prefekci watykańskich kongregacji i przewodniczący papieskich komisji, trzech przedstawicieli zakonów, kilkunastu uczestników wyznaczonych przez Papieża, kilkunastu przedstawicieli religii niekatolickich i trzydziestu obserwatorów, w tym kilka małżeństw – ogółem 253 osoby.

Przewodniczącym synodu biskupów jest Ojciec Święty, natomiast przewodniczącymi delegowanymi, których zadaniem będzie prowadzenie obrad, są: ks. kard. André Vingt-Trois – arcybiskup Paryża, ks. kard. Luis Antonio Tagle – arcybiskup Manili i ks. kard. Raymundo Assis – arcybiskup Aparecidy. Relatorem generalnym będzie ks. kard. Péter Erdő – arcybiskup Esztergomu, zaś sekretarzem specjalnym synodu ks. abp Bruno Forte – arcybiskup Chieti-Vasto.

Obrady synodu biskupów odbywać się będą przy drzwiach zamkniętych, a poszczególne wystąpienia nie będą publikowane w biuletynie prasowym Stolicy Apostolskiej. Informacje dotyczące poszczególnych tematów podejmowanych przez ojców synodalnych będą przekazywane dziennikarzom podczas konferencji prasowych organizowanych przez watykańskie biuro prasowe. Jedynym dokumentem synodalnym podanym do wiadomości publicznej będzie orędzie ojców synodalnych, którego publikacja zapowiedziana została na 18 października br.
Sebastian Karczewski

avatar użytkownika intix

6. Papież wzywa do szczerej wymiany opinii

2014-10-06

O szczere zabieranie głosu, nie lękanie się co pomyśli papież, mówienie wszystkiego, co nakazuje sumienie i słuchanie siebie nawzajem z pokorą zaapelował papież Franciszek podczas pierwszej kongregacji generalnej III Zgromadzenia Nadzwyczajnego Synodu Biskupów.

Papież wzywa do szczerej wymiany opinii
CLAUDIO PERI /PAP/EPA
Obrady rozpoczęła modlitwa brewiarzowej "Hora tertia". W rozważaniu kard. Lluís Martínez Sistach z Barcelony podkreślił wymiar ewangelizacyjny obecnego Synodu, dodając, że słudzy Ewangelii mają ją przepowiadać z radością Chrystusa. Następnie przewodniczący delegowany, kard. André Vingt-Trois podziękował Ojcu Świętemu za wypracowanie nowej metody pracy Synodu. Podkreślił znaczenie jakie dla duszpasterstwa rodzin ma nauczanie św. Jana Pawła II a także codzienne świadectwo życia rodzin. Podkreślił, że pracami zgromadzenia kieruje Duch Święty.

Zabierając z kolei głos Ojciec Święty podziękował wszystkim, którzy przez długie miesiące przygotowywali obecny Synod, w tym kard. Lorenzo Balidisseriemu, bp. Fabio Fabene i pracownikom Sekretariatu Generalnego Synodu Biskupów. Dodał, że mianując moderatorów obecnego zgromadzenia wsłuchiwał się w opinię Rady Posynodalnej. Franciszek zaapelował o szczere zabieranie głosu, nie lękanie się co pomyśli papież, mówienie wszystkiego, co nakazuje sumienie i słuchanie siebie nawzajem z pokorą. Dodał, że prace tego gremium sprzyjać będą synodalności i kolegialności w Kościele.

W pierwszej kongregacji generalnej bierze udział 181 ojców synodalnych.

http://kosciol.wiara.pl/doc/2189426.Papiez-wzywa-do-szczerej-wymiany-opinii
***

Piękno orędzia o małżeństwie i rodzinie

Wyzwaniem Synodu jest skuteczne ponowne zaproponowanie światu piękna chrześcijańskiego orędzia o małżeństwie i rodzinie - powiedział w relacji przed dyskusją kard. Péter Erdő.

Relator generalny III Nadzwyczajnego Zgromadzenia Synodu Biskupów podkreślił, że przedstawiony przez niego dokument, zawierający główne punkty, wokół których odbywać się będą obrady tego gremium, zawiera już treść wypowiedzi na piśmie, które napłynęły do sekretariatu Synodu przed rozpoczęciem prac. Ma to sprzyjać większemu poczuciu kolegialności ojców synodalnych.

W "Relatio ante disceptationem" kard. Erdő zachęcił przede wszystkim do spoglądania na rodzinę z nadzieją i miłosierdziem, głosząc jej wartość i piękno. Zaznaczył, że pomimo dominującej kultury tymczasowości, skoncentrowaniu na uczuciach, wybujałego indywidualizmu Ewangelia rodziny jest "środkiem zaradczym", "uzdrawiającą prawdą", którą trzeba proponować, pochylając się nad tymi, którym trudno ją uznać i przyjąć.

Zdaniem relatora generalnego, Kościół nie może ulegać poczuciu katastrofizmu lub rezygnacji. Istnieje bowiem obszerne i wspólne dziedzictwo wiary. Na przykład zdecydowana większość katolików nie godzi się na takie formy ideologiczne, jak teoria gender czy też zrównanie związków homoseksualnych z małżeństwem zawartym między mężczyzną a kobietą.

Prymas Węgier zaznaczył, że jednocześnie małżeństwo i rodzina są nadal powszechnie postrzegane jako "bogactwo" ludzkości, które należy chronić, wspierać i bronić. Zauważył, że nawet jeśli doktryna katolicka nie jest dobrze znana przez wiernych czy też zbyt często praktykowana, nie oznacza to jednak, aby była kwestionowana. "Dotyczy to zwłaszcza nierozerwalności małżeństwa i jego sakramentalnego charakteru w odniesieniu do ludzi ochrzczonych. Nie podważa się doktryny nierozerwalności małżeństwa jako takiej, jest ona niekwestionowana i rzeczywiście w większości zachowywana także w praktyce duszpasterskiej Kościoła w odniesieniu do osób, których małżeństwo zakończyło się klęską i szukają nowego początku. Tak więc nie kwestie doktrynalne, ale kwestie praktyczne - z drugiej strony niemożliwe do oddzielenia od prawd wiary - są przedmiotem dyskusji obecnego Synodu, natury czysto duszpasterskiej" - stwierdził kard. Erdő.

Relator generalny Synodu wskazał na potrzebę poprawienia formacji, zwłaszcza narzeczonych, aby mieli jasną świadomość sakramentalnej godności małżeństwa, u którego podstaw tkwią wyłączność, wierność i płodność, a także, że jest ono instytucją społeczną. Pomimo że rodzina jest dziś zagrożona "czynnikami zakłócającymi", takimi jak rozwody, aborcja, przemoc, ubóstwo, nadużycia, "koszmar" nietrwałości, brak równowagi spowodowany migracjami, pozostaje nadal "szkołą człowieczeństwa".

 "Rodzina jest niemal ostatnią ludzką rzeczywistością gościnną w świecie określonym niemal wyłącznie przez finanse i technologię. Nowa kultura rodziny może być punktem wyjścia dla odnowionej cywilizacji humanistycznej" - powiedział węgierski purpurat.

Kardynał Erdő podkreślił zaangażowanie Kościoła na rzecz konkretnej pomocy rodzinie, choć nie może się ona obejść bez konkretnego zaangażowania państw, przez odpowiednią politykę w ochronę i promowanie dobra wspólnego.

Mówiąc następnie o osobach żyjących w trudnych sytuacjach małżeńskich, relator generalny Synodu podkreślił, że Kościół jest dla nich "domem rodzinnym". Wskazał, że konieczne jest zaktualizowanie i przystosowanie do potrzeb duszpasterstwa rodziny. Chodzi szczególnie o to, aby czuli się kochani przez Boga i wspólnotę kościelną, w perspektywie miłosierdzia, które jednak nie zaciera "prawdy i sprawiedliwości". "Miłosierdzie nie usuwa zatem zobowiązań, jakie wynikają z wymogów więzi małżeńskiej. Istnieją one nadal nawet wtedy, gdy miłość ludzka osłabła lub zanikła. Oznacza to, że w przypadku małżeństwa sakramentalnego (dopełnionego), po rozwodzie, gdy pierwszy współmałżonek nadal żyje, nie jest możliwe drugie małżeństwo uznane przez Kościół" - stwierdził kard. Erdő.

Ponadto, biorąc pod uwagę różnorodność sytuacji, takich jak rozwody, śluby cywilne, konkubinaty, prymas Węgier wskazał na potrzebę "jasnych wytycznych", aby duszpasterze mogli rzeczywiście pomóc parom przeżywającym trudności, "unikając improwizacji duszpasterstwa na własną rękę". Mówiąc o osobach rozwiedzionych żyjących w nowych związkach, kard. Erdő podkreślił, że mylne byłoby skupienie się wyłącznie na kwestii przyjmowania przez nich sakramentów. Trzeba natomiast patrzeć w szerszym kontekście przygotowania do małżeństwa i wolnego od biurokracji wspierania duszpasterskiego małżonków, aby pomóc im w zrozumieniu przyczyny niepowodzenia pierwszego małżeństwa oraz zidentyfikować ewentualne elementy nieważności sakramentu. "Trzeba wziąć pod uwagę różnicę między tym, kto świadomie złamał przysięgę małżeńską a tym, kto został opuszczony. Duszpasterstwo Kościoła powinno się nimi zająć w sposób szczególny. Rozwiedzeni żyjący w nowych związkach cywilnych należą do Kościoła. Potrzebują i mają prawo, by ich duszpasterze im towarzyszyli" - powiedział relator generalny Synodu.

Kardynał Erdő zauważył, że często z powodu małej dziś świadomości sakramentu małżeństwa i rozpowszechnionej mentalności rozwodowej stwierdza się nieważność wielu małżeństw zawartych w Kościele. Stąd zrodziła się sugestia zastanowienia się nad obowiązkowym rozpatrywaniem orzeczenia pierwszej instancji sądów kościelnych w trybunale apelacyjnym. Jednocześnie relator generalny podkreślił konieczność unikania charakteru mechanicznego postępowania, wrażenia, że Kościół udziela rozwodu lub rozwiązań niesprawiedliwych i skandalicznych. Zachęcił do przeprowadzenia studium na temat praktyki niektórych Kościołów prawosławnych, które zapewniają możliwość drugiego i trzeciego ślubu.

Ostatnią część swej relacji prymas Węgier poświęcił Ewangelii życia. Zaznaczył, że istnienie człowieka rozpoczyna się z chwilą poczęcia i trwa aż do naturalnej śmierci. Podkreślił, że otwartość na życie jest "istotnym elementem, nieodłącznym wymogiem" miłości małżeńskiej. Natomiast dziś, zwłaszcza na Zachodzie, często dobrowolnie nie przyjmuje się życia. Jest to sytuacja paradoksalnie podobna do tej, gdy pragnie się posiadać potomstwo za wszelką cenę. W takich sytuacjach chodzi jedynie o realizację swoich planów, które nie uwzględniają drugiego. "Miłość małżeńska, a bardziej ogólnie relacja nigdy nie może być budowana jako zamknięty okrąg. W przyjęciu dzieci skondensowana jest akceptacja innych, z którymi uczymy się odkrywać i budować nasze człowieczeństwo. Przyjęcie dziecka to nie tylko zrodzenie, ale zrodzenie go w jego odrębności, danie jemu życia" - zaznaczył kard. Erdő, dodając, że przyjęcie życia dopełnia się w wychowaniu dziecka.

Relator generalny obecnego Synodu wezwał do ponownego odnalezienia solidarności, przezwyciężenia "prywatyzacji uczuć", ogałacającej sens rodziny i uzależniającej ją od wyboru jednostki. Jego zdaniem należy stworzyć na poziomie instytucjonalnym warunki ułatwiające przyjęcie dziecka i opieki nad osobami starszymi, jako "dóbr społecznych, które należy chronić i którym należy sprzyjać". Natomiast Kościół ze swej strony musi poświęcić szczególną uwagę wychowaniu uczuciowości i seksualności, wyjaśniając ich wartość i unikając "banalizacji i powierzchowności".

Podsumowując, kard. Erdő stwierdził, że wyzwaniem Synodu jest skuteczne ponowne zaproponowanie światu - poza gronem praktykujących katolików i dostrzegając złożoną sytuację społeczeństwa - piękna chrześcijańskiego orędzia o małżeństwie i rodzinie, dając odpowiedzi prawdziwe i pełne miłosierdzia. Gdyż świat potrzebuje Chrystusa - powiedział ojcom synodalnym w relacji przed dyskusją kard. Péter Erdő.

http://kosciol.wiara.pl/doc/2189595.Piekno-oredzia-o-malzenstwie-i-rodzinie
***

Popołudniowe zgromadzenie synodu

Pierwszy tydzień prac Synodu uporządkowany jest zgodnie z tekstem Instrumentum laboris. Stąd też popołudniowa kongregacja generalna poświęcona była planowi Boga co do małżeństwa i rodziny oraz znajomości i akceptacji tego, co nauczają o nich Pismo Święte i dokumenty Kościoła.

 Refleksję poprzedziło świadectwo jednego z 13 małżeństw zaproszonych na Synod.

Romano i Mavis Pirola są małżeństwem od 55 lat. Mają czworo dzieci. Zaangażowani od lat w życie Domowego Kościoła są obecnie dyrektorami w Radzie Katolików Australii ds. Małżeństwa i Rodziny. Na Synodzie dzielili się m.in. tym, jak bardzo wiara pomagała im w budowaniu małżeńskiej i rodzinnej jedności. Mówili również o znaczeniu seksualności w życiu małżeńskim, a także o odpowiedzialności ciążącej na rodzicach za wychowanie dzieci. Wskazali, że „parafie są rodzinami dla rodzin” i musi to być widoczne w codziennym życiu. Powinny traktować przychodzących „jako swoje dzieci” i przygarniać także tych, którzy ze względu na swą skomplikowaną sytuację życiową, jak chociażby rozwód czy homoseksualizm, nie czują się do końca akceptowani.

Watykański rzecznik poinformował, że Benedykt XVI nie będzie brał udziału w Synodzie. Nie wykluczył jednak, że papież senior weźmie udział w beatyfikacji Pawła VI.
http://kosciol.wiara.pl/doc/2190141.Popoludniowe-zgromadzenie-synodu

***

Kościół musi uczyć się od rodzin

Swym 55-letnim doświadczeniem małżeńskim podzielili się z ojcami synodalnymi Romano i Mavis Pirola.

„Rodziny muszą uczyć się do Kościoła, ale i Kościół musi zechcieć uczyć się od rodzin, które są przecież Domowym Kościołem”. Mowa o tym była w pierwszym świadectwie, które zabrzmiało na synodzie. Swym 55-letnim doświadczeniem małżeńskim podzielili się z ojcami synodalnymi Romano i Mavis Pirola. Ci rodzice czworga dzieci i szczęśliwi dziadkowie są obecnie dyrektorami w Radzie Katolików Australii ds. Małżeństwa i Rodziny.

W swym 4-minutowym świadectwie mówili m.in. o tym, jak bardzo wiara pomagała im w budowaniu małżeńskiej i rodzinnej jedności. Wskazali też na znaczeniu seksualności w życiu małżeńskim. „Z czasem zdaliśmy sobie sprawę z tego, że jedyną rzeczą która odróżnia naszą relację z Jezusem od związku jaki z Nim mają osoby nie będące w małżeństwie sakramentalnych jest właśnie bliskość fizyczna. Odkryliśmy, że małżeństwo jest sakramentem seksualnym, którego najwyższym wyrazem jest właśnie akt seksualny małżonków – mówili Romano i Mavis. - Jesteśmy przekonani, że dopóki małżeństwa nie zaczną przeżywać jedności seksualnej jako nieodłącznej części ich duchowości, to trudno im będzie docenić piękno takiego choćby nauczania, jak encyklika Humanae vitae. W tej dziedzinie życia małżeńskiego trzeba nowego języka, który będzie przemawiał do ludzkich serc”.

Nawiązując do praktyki codziennego życia, gdy rodzice nie tylko muszą uczyć dzieci zasad, ale i okazywać im miłość i czułość podkreślili, że jest to lekcja z której wiele może nauczyć się Kościół. Wciąż boryka się on bowiem z napięciem zachodzącym między głoszeniem prawdy, a okazywaniem miłosierdzia i współczucia. „To, co się dzieje w rodzinie trzeba przenieść na grunt parafii. Trzeba zechcieć zobaczyć, że obok trudności są także sukcesy. Wszyscy doskonale wiemy, że po najtrudniejszych przejściach zawsze można wrócić na łono rodziny” – mówili australijscy małżonkowie. Przypomnieli, że „parafie są rodzinami dla rodzin” i musi to być widoczne w codziennym życiu parafii. Powinny traktować przychodzących „jako swoje dzieci” i przygarniać także tych, którzy ze względu na swą skomplikowaną sytuację życiową nie czują się do końca akceptowani.

Małżonkowie podali tu dwa konkretne przykłady z ich życia. „Nasi przyjaciele – mówili – organizowali rodzinne spotkanie z okazji Bożego Narodzenia, kiedy ich syn, będący homoseksualistą powiedział, że chciałby zaprosić do domu swego towarzysza. Oni do głębi podzielali nauczanie Kościoła, wiedzieli zarazem, że najbliżsi pragną, by przygarnęli syna i jego towarzysza w rodzinie. Odpowiedź jak dali można streścić w trzech słowach: «To nasz syn»”. Australijskie małżeństwo wskazało, że taka postawa rodziny, może stanowić pewien wzór ewangelizacji dla parafii ponieważ i w nich dochodzi do podobnych sytuacji, a zadaniem Kościoła jest to „by świat poznał miłość Boga”.

Przywołali także przykład ich rozwiedzionej przyjaciółki, która mówiła im, że nieraz czuje się nie do końca przyjęta w parafii. „Mimo to, regularnie chodzi na mszę, nie narzeka i zabiera ze sobą dzieci. Dla swojej parafii powinna być wzorem odwagi i tego, jak reagować w obliczu trudności. Od niej możemy się nauczyć, że każdy z nas nosi w swym życiu jakieś wewnętrzne rany. Uświadomienie sobie tego, pomaga znacznie obniżyć naszą tendencję do oceniania innych, co jest ogromną przeszkodą w ewangelizacji” – mówili w pierwszym synodalnym świadectwie Romano i Mavis Pirola.
http://kosciol.wiara.pl/doc/2190859.Kosciol-musi-uczyc-sie-od-rodzin

avatar użytkownika intix

7. Zmartwienie Franciszka

2014-10-06

Moim zmartwieniem są młode pary, które nie biorą ślubu, żyją w wolnych związkach - mówi papież w wywiadzie dla „La Nación”.

– Rodzina jest tak cennym elementem społeczeństwa, tak ważnym dla Kościoła… Jest teraz silny nacisk na kwestię rozwiedzionych, wiem. Bez wątpienia podejmiemy ten wątek w czasie Synodu. Ale dla mnie jednym z najważniejszych problemów są nowe obyczaje, jakie panują wśród młodzieży. Młodzi nie biorą ślubu. To stało się częścią naszej kultury. Wolą żyć bez sakramentu. Co wobec tego powinien zrobić Kościół? Wykluczyć ich poza swoje mury? Albo raczej zbliżyć się, spróbować zrozumieć i znaleźć sposób, by zanieść im słowo Boga? Ja skłaniam się do tej drugiej postawy – powiedział papież Franciszek w rozmowie  z Joaquínem Moralesem Solá dla argentyńskiego dziennika „La Nación”. Gazeta opublikowała wywiad z ojcem świętym w pierwszym dniu obrad III Nadzwyczajnego Zgromadzenia Synodu Biskupów o rodzinie.

Jak komentują włoscy watykaniści, to zagadnienie umknęło z pola gorących debat ostatnich tygodni. Szerokie kręgi zatoczyła raczej kwestia udzielania Komunii rozwiedzionym i nierozerwalności związku małżeńskiego.

Vatican Insider, portal mediolańskiej „La Stampy”, przytacza dziś statystyki dotyczące małżeństwa. Przykładem jest diecezja mediolańska (ponoć wzorcowa). Na 1329 zawartych tam małżeństw, tylko co 3. para zdecydowała się na ślub kościelny. Jedna para na cztery rozstaje się (jeśli chodzi o mężczyzn, w wieku 37–40 lat; kobiety wnoszące o rozwód mają ok. 32 lat).

– I to jest jeden z ważnych problemów dla Synodu! Nie jest rozwiązaniem zwalanie wszystkiego na poczet trudnych czasów, rewolucji seksualnej czy zmiany tempa i trybu życia w ciągu ostatnich trzech dekad – komentuje Andrea Tornielli. – Trzeba raczej zadać sobie pytanie, co takiego się stało, że rodzina okazała się wobec tych czasów tak wątłą instytucją, czemu tak trudno dać świadectwo jej piękna?

Watykaniści podkreślają też, że nie jest prawdą, jakoby ojcowie synodalni mieli ostatecznie rozwiązać kwestię Komunii dla rozwiedzionych. Bardziej – co podkreśla Giacomo Galeazzi – pochylą się nad problemem, bo jest on wszechobecny, ale nie należy oczekiwać w tym względzie rewolucji.

Z kolei Tornielli dorzuca, że „sprowadzanie synodu o rodzinie do kwestii rozwiedzionych jest oznaką redukcyjnego stylu myślenia. Synod musi się zmierzyć z wieloma naprawdę poważnymi problemami”.

Faktycznie ostatnie tygodnie debat przykryły wiele ogromnych problemów, z jakimi będzie musiał zmierzyć się Synod. Wśród nich Vatican Insider wymienia np. problemy z wiernością i niestosowaniem naturalnych metod planowania poczęć na kontynencie afrykańskim (w Europie nauczanie Kościoła w tej kwestii jest lekceważone), zastępczych matek czy choćby wymuszonych małżeństw na Czarnym Lądzie oraz małżeństw dzieci z osobami starszymi. Tak jest przykładowo w Nigerii i Czadzie, gdzie 70 proc. kobiet wychodzi za mąż w wieku 15 lat za mężczyzn 60-letnich. Choć w Europie to problem mocno odległy, to – jak przypomina włoska gazeta – należy zwrócić uwagę, że ponad połowa, a dokładnie 106 na 200 ojców synodalnych pochodzi spoza kontynentu europejskiego. Przyjechali do Rzymu głównie z Azji, Ameryki Łacińskiej, Afryki. Będą więc podejmować także kwestię poligamii czy choćby dotyczący Malezji poważny problem odrzucania żon, które nie rodzą synów. – Byłoby raczej krótkowzroczne skupianie się jedynie na niektórych problemach dotyczących Europy – podkreśla Tornielli.   

Nauczanie Kościoła w powyższych kwestiach wydaje się oczywiste, jednak biskupi z innych kontynentów muszą stawiać czoła takim właśnie problemom. Co może Kościół zrobić nowego w tych sytuacjach?

– I wreszcie – podsumowuje w swoim tekście Tornielli – wracając do Europy, nie zapominajmy, że obok rozwodów, spadku ślubów czy kwestii par homoseksualnych jest też inny, lekceważony problem, który dotyka niemal każdą rodzinę: czas pracy, który rozciąga się nawet na wieczory i niedziele. I oczywiście kwestia niskich zarobków i coraz słabszego wsparcia socjalnego dla rodzin.

– Jednym słowem – podsumowuje Tornielli – myślenie o Synodzie jako o polu walki między dwoma frakcjami, tą opowiadającą się za otwarciem sakramentów dla rozwiedzionych i przeciwną, jest grubą pomyłką, a wręcz redukcjonizmem.

http://kosciol.wiara.pl/doc/2189630.Zmartwienie-Franciszka

***

Zbyt mało mówi się o tym, że…

„Musimy otoczyć duszpasterską troską osoby, które cierpią w wyniku rozpadu ich małżeństwa, trzeba jednak zarazem pamiętać o lepszym formowaniu młodego pokolenia do świadomego zawierania związku małżeńskiego”.

 Na początku obrad synodalnych wskazuje na to arcybiskup Barcelony. Kardynał Lluis Martinez Sistach przypomina, że zbyt mało się mówi o tym, że małżeństwo na całe życie jest możliwe.

„Chcemy ukazać piękno małżeństwa i rodziny jako wspólnoty życia i miłości; to pozytywne spojrzenie jest bardzo ważne – mówi kard. Martinez Sistach. – Myślę, że w ogóle trzeba przypomnieć na nowo o centralnym znaczeniu rodziny. O tym, że dobro każdego człowieka, społeczeństwa i Kościoła w wielkiej mierze zależy właśnie od jakości rodziny. Musimy włożyć więcej wysiłku w nauczenie tego młodych ludzi. Musimy ich przygotować do świadomego wchodzenia w związek małżeński, z przekonaniem, że dojrzała miłość prowadzi ich ku związkowi na całe życie, wiernemu i otwartemu na potomstwo. Myślę, że znajomość nauczania o małżeństwie i rodzinie wciąż jest niewystarczająca. Potrzebne jest też świadectwo tych, którzy na tej drodze, trudnej, ale na pewno możliwej, wytrwali”.

http://kosciol.wiara.pl/doc/2190155.Zbyt-malo-mowi-sie-o-tym-ze

avatar użytkownika intix

8. Drugi dzień synodu

2014-10-07

Wezwanie do budowania świata bardziej sprawiedliwego zabrzmiało na otwarcie drugiego dnia obrad synodalnych.

W centrum porannej dyskusji stała „Ewangelia rodziny i prawo naturalne” oraz „Rodzina i powołanie osoby w Chrystusie”. W czasie debaty wiele mówiono o trudnościach, jakie przeżywają rodziny żyjące na terenach objętych konfliktami zbrojnymi.

Ojcowie synodalni zaproponowali, by wystosować przesłanie solidarności z chrześcijańskimi rodzinami cierpiącymi na Bliskim Wschodzie. Papież Franciszek zapowiedział też, że zaplanowany na 20 października konsystorz w sprawie kanonizacji zostanie rozszerzony o problematykę bliskowschodnią. Do udziału w tym spotkaniu Ojciec Święty zaprosił wszystkich kardynałów i patriarchów, którzy będą wówczas w Rzymie. Zajmą się oni sytuacją na Bliskim Wschodzie wychodząc od wniosków wysuniętych przez nuncjuszy pracujących w tym zapalnym regionie, którzy obradowali w Watykanie w minionym tygodniu.
W kontekście przedpołudniowej debaty synodalnej kard. Fernando Filoni podkreśla, że iraccy chrześcijanie składają wspaniałe świadectwo Ewangelii rodziny.
„W Iraku rodziny zostały zmuszone do ucieczki, ponieważ postawiono im ultimatum: wyrzeczenie się wiary albo wygnanie. Myślę, że jest to piękne świadectwo wierności Chrystusowi mimo reperkusji, które ich spotykają: wypędzenie z domu, pozbawienie wszelkiego dobytku – podkreśla prefekt Kongregacji Ewangelizacji Narodów. – Kiedy byłem w Iraku, uderzyło mnie, że te rodziny pozostają cały czas zjednoczone i nawet jeśli żyły w rozproszeniu spowodowanym warunkami, to zachowały jedność. Ten aspekt jest piękny; nie tylko trwają w wierze, ale troszczą się o rodzinną jedność mimo istniejących trudności” – powiedział kard. Filoni.

„Kiedy oczekiwałam czwartego dziecka, lekarze nakłaniali mnie do aborcji. Zdiagnozowali u mnie cukrzycę i stan przedrzucawkowy. Mówili, że ciąża zagraża mojemu życiu i zdrowiu dziecka. Ja jednak urodziłam zdrową córeczkę” – mówiła na synodalnym forum Cynthia Campos z Filipin, która wraz z mężem George’em dzieliła się świadectwem życia rodzinnego. Po dwudziestu pięciu latach kariery zawodowej zdecydowali się oni na całkowite zaangażowanie w pracę stowarzyszenia „Małżeństwa dla Chrystusa”, obecnego w 163 krajach świata; uznali, że „nadszedł czas służby dla Pana”. „Ta posługa wzmacnia nasze życie rodzinne. Wspieramy szczególnie małżeństwa znajdujące się w trudnej sytuacji spowodowanej emigracją współmałżonka, a także jego śmiercią; pracujemy z ludźmi naznaczonymi separacją czy rozwodem” – mówili filipińscy małżonkowie, podkreślając, że włączenie tych osób w codzienne życie Kościoła jest bardzo ważne. Cynthia wyznała również, jak ważne jest zaufanie Bogu w codziennym życiu. Po trudnej ciąży lekarze zdiagnozowali u niej nowotwór, dawali maksymalnie pół roku życia. Przeszła operację i leczenie. I wciąż, jak podkreśliła, żyje.

Watykański rzecznik ks. Federico Lombardi poinformował, że do tej pory na Synodzie głos zabrało 70 ojców. Wachlarz podejmowanej przez nich problematyki był bardzo szeroki i zależał od konkretnego kontekstu kulturowego. Wielokrotnie poruszono m.in. problem języka, jakim posługuje się Kościół, by głosić Ewangelię rodziny.

Niektórzy z ojców synodalnych wskazali, że rodziny nie można tylko bronić, ale należy przejść do ataku. Trzeba kreatywnego, dającego nadzieję i pociągającego przekazu i świadectwa. W tym zadaniu ogromną rolę do odegrania mają media, ale też wiarygodni i przekonywujący świadkowie, którzy nie głoszą idealistycznych teorii, tylko dzielą się swym doświadczeniem życia. Mówiono również o wyzwaniach, jakie stwarza poligamia czy coraz większa niechęć ludzi do zawierania małżeństwa. Jeden z ojców synodalnych ze Wschodu poruszył temat żonatych księży. Wskazał, że życie kapłańskie często zdecydowanie dominuje tam nad małżeńskim i takie rodziny potrzebują konkretnego wsparcia.

http://kosciol.wiara.pl/doc/2191569.Drugi-dzien-synodu

avatar użytkownika intix

9. "Programy duszpasterskie - niewspółmierne do kryzysu"

2014-10-07

O godz. 16.30 rozpoczęła się w obecności Ojca Świętego 4. kongregacja synodu biskupów.

Tym razem tematem obrad były programy duszpasterskie dla rodzin w świetle nowych wyzwań. Mówiono między innymi o przygotowaniu do małżeństwa, pobożności ludowej i duchowości rodzinnej, świadczeniu o pięknie małżeństwa.

Wprowadzeniem do obrad było świadectwo pary małżeńskiej z USA. Jeff i Alice Heinzen postawili sobie pytanie, komu oni zawdzięczają udane życie małżeńskie. Okazało się, że najwięcej własnym rodzicom, którzy co wieczór odmawiali z nimi pacierz, a w maju różaniec. W ich codziennym życiu odkrywaliśmy Boży zamysł dla małżeństwa i rodziny – mówiła Alice Heinzen. Przyznała jednak, że dziś młodzi nie otrzymują już takiego wychowania. Nie mają doświadczenia udanego życia małżeńskiego swych rodziców. „To coś więcej niż tylko kryzys. Jak powiedział św. Jan Paweł II, «rola rodziców jako wychowawców jest tak ważna, że niemal nic nie jest wstanie naprawić ich zaniedbań»”. Zdaniem amerykańskiego małżeństwa, taka sytuacja wymaga adekwatnej odpowiedzi ze strony Kościoła. Aktualne programy duszpasterskie są niewspółmierne do skali tego negatywnego zjawiska. Niezbędna jest nowa metodologia przekazu chrześcijańskiej wizji małżeństwa – powiedzieli małżonkowie Heinzen. Wspomnieli oni również o problemie rozwodników żyjących w związkach niesakramentalnych. Wiele takich par zmienia wyznanie, ponieważ w czują, że Kościół katolicki nie jest na nie otwarty.

Odpowiedzią na kryzys małżeństwa musi być ewangelizacja – takie jest świadectwo brazylijskiego małżeństwa, które uczestniczy w Synodzie w randze audytorów. Hermelinda i Arturo Zamberline działają w ruchu rodzin Equipes Notre-Dame. Z ich doświadczenia wynika, że droga do szczęśliwego małżeństwa wiedzie przez powrót do Boga. Dotyczy to również osób żyjących w sytuacjach nieuregulowanych. Pokazujemy im, gdzie tkwi zło, i pomagamy im wrócić do Boga – mówi Arturo Zamberine.

„W Brazylii mało ludzi wierzy jeszcze w małżeństwo – powiedział Radiu Watykańskiemu Arturo Zamberline. – Pary żyją bez ślubu, w konkubinacie. Małżeństwo odkładają na później. Jest to coraz bardziej powszechne. Dlatego potrzebna jest ewangelizacja. Zanim poprowadzimy jakąś parę przed ołtarz, trzeba ją zewangelizować, pokazać, czym jest sakrament. Aby zrozumieli, że małżeństwo to prawdziwy sakrament, a nie tylko związek dwojga osób.

http://kosciol.wiara.pl/doc/2191737.Programy-duszpasterskie-niewspolmierne-do-kryzysu

avatar użytkownika intix

10. "Dziennikarze dopiszą na koniec własną historię"

2014-10-07

Dynamika synodu nie przystaje do dynamiki mediów. Synod to wpatrywanie się w złożone realia, podczas gdy media potrzebują wydarzeń, natychmiastowych rozwiązań – uważa kard. Donald Wuerl, arcybiskup Waszyngtonu.

Obawia się on negatywnego wpływu mediów na przebieg synodu. Dziennikarze dopiszą na koniec własną historię – przewiduje biskup amerykańskiej stolicy. W cieniu tego medialnego zamieszania pozostaje natomiast najważniejsze wyzwanie tego synodu. Zdaniem kard. Wuerla, jest nim nieprzyjazne środowisko, w którym żyją dziś rodziny katolickie.

„Największym wyzwaniem jest prowadzenie życia rodzinnego w kontekście społeczeństwa, które nie podziela naszej wizji rodziny i nie ma doświadczenia chrześcijańskiego życia rodzinnego – powiedział Radiu Watykańskiemu kard. Wuerl. – Jest to bowiem świat zsekularyzowany, w którym nie ma miejsca dla Boga. Nie liczą się w nim żadne normy życiowe, a jedynie własne zachcianki. W takim świecie wyrastają indywidualiści, ludzie skoncentrowani wyłącznie na sobie. Nie ma w nim tego, co jest niezbędne dla zdrowego małżeństwa i rodziny. Tym się powinniśmy zająć w pierwszym rzędzie. Zobaczyć, w jakim kontekście żyją dziś katolickie rodziny. Jest to kontekst społeczeństwa, które odrzuca wszystko, co jeszcze przed 50 laty było oczywiste niemal dla wszystkich”.

W obradach synodalnych uczestniczy również także kard. Zenon Grocholewski, prefekt Kongregacji ds. Edukacji Katolickiej. Nawiązując do tego, co zostało już powiedziane w auli synodalnej, stwierdził on, że największym problemem wydaje się być brutalny atak ideologiczny na rodzinę. Siłą narzuca się katolikom wizje małżeństwa, rodziny i życia, które są nie do pogodzenia z nauczaniem Kościoła i antropologią chrześcijańską. Przejawia się to choćby w bataliach o rozwód, in vitro, ideologii gender – zaznaczył kard. Grocholewski, podkreślając, że wszystko to wpływa również na chrześcijan. Musimy się zatem zapytać, jak pomóc chrześcijanom, by mogli się uchronić od tych wpływów, od tej ideologii – dodał watykański hierarcha.

http://kosciol.wiara.pl/doc/2191748.Dziennikarze-dopisza-na-koniec-wlasn...

avatar użytkownika intix

11. Kościół musi wejść w smutek rodzin rozbitych

2014-10-08

Kościół musi wejść w smutek rodzin rozbitych ze słowami miłości, aby uleczyć podział i dać dzieciom pokój serca - powiedział podczas refleksji w auli synodalnej abp Philipp Tartaglia z Glasgow.

Od brewiarzowej modlitwy przedpołudniowej rozpoczęła się w Watykanie 5 kongregacja generalna III Nadzwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów. Dzisiaj do południa poruszane są trzy kwestie: "Wyzwania duszpasterskie dotyczące rodzin"; "Kryzys wiary i życie rodzinne/sytuacje krytyczne w obrębie rodziny", "Zewnętrzne naciski na rodzinę/pewne sytuacje szczególne". ze względu na dzisiejszą audiencję ogólną nie bierze w niej udziału Ojciec Święty.

Szkocki hierarcha zauważył, że kiedy mąż i żona są szczęśliwi i pobłogosławieni potomstwem, to miłość się poszerza z dwóch do trzech, czterech i pięciorga... A kiedy się to dzieje, to mamy radość ujrzenia piękna, prostoty i siły miłości małżeńskiej i miłości rodzinnej, miłości, która naprawdę dzięki łasce Chrystusa wszystko przetrzyma".

Kiedy jednak rodzina ulega rozdarciu, miłość jest pierwszą ofiarą, zaburzeniu ulega pokój serc dzieci, które nadal kochają swych rodziców, ale równocześnie ich nienawidzą.

Abp Tartaglia zaznaczył, że w ten smutek Kościół musi umieć wnieść słowa św. Pawła o miłości, która ze współczuciem usprawiedliwia i wybacza, ale która również uzdrawia, odnawia i podnosi na duchu. Przebaczenie w tej sytuacji nie jest przystosowaniem lub obojętnością, ale prawdziwym i czasami trudem osiągniętym pojednaniem, rodzącym nowe zaufanie, nową nadzieję, nową wytrwałość, nową wierność, nową kartę w historii miłości męża i żony oraz ich dzieci- powiedział arcybiskup Glasgow.

http://kosciol.wiara.pl/doc/2192169.Kosciol-musi-wejsc-w-smutek-rodzin-r...
***

"Nie padają głosy podważające nierozerwalność małżeństwa"

Wyzwania stojące przed duszpasterstwem rodzin w obliczu aktualnych zagrożeń zdominowały wczorajszą popołudniową i dzisiejszą poranną kongregację generalną III Nadzwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów.

Poinformowano o tym dziennikarzy podczas briefingu w Biurze Prasowym Stolicy Apostolskiej.

Rzecznik Watykanu, ks. Federico Lombardi SJ powiedział, że wczoraj wiele miejsca zajął problem kryzysu wiary związany z kryzysem małżeństwa i rodziny. Ojcowie synodalni zaznaczyli, iż wiara jest osobistym wyborem Chrystusa, przymierzem z Nim. Podkreślali znaczenie zaufania do łaski, a nie koncentrowania się na ludzkiej słabości.

Sporo miejsca poświęcono także kwestii przebaczenia i pojednania w małżeństwie i rodzinie. Często powracał temat relacji między prawdą a miłosierdziem w kontekście konkretnych cierpień różnych osób. Wskazano również na rodzinę jako miejsce przyjęcia osób chorych i starszych. Innym poruszanym tematem była miłość i czułość Jezusa. Zwrócono uwagę na sposób głoszenia orędzia Ewangelii rodziny, aby pomóc w odnalezieniu równowagi i drogi ku łasce Bożej. W jednym z wystąpień przedstawiono zaangażowanie Stolicy Apostolskiej na arenie międzynarodowej w służbie rodziny, w obliczu zagrażających jej i narzucanych ideologii.

Jak stwierdził ks. Lombardi znaczą uwagę poświęcono dialogowi międzyreligijnemu - zwłaszcza z islamem. Sytuacje w świecie są w tej dziedzinie bardzo zróżnicowane. Niekiedy możliwy jest wzajemnych szacunek, jak mówiła o tym dziś rano w swoim wprowadzeniu pani Jeannette Touré z Wybrzeża Kości Słoniowej, ale dochodzi także do sytuacji dramatycznych, kiedy chrześcijan traktuje się a priori jako muzułmanów, nie pozwalając im na praktykowanie swej wiary.

Jeannette Touré opowiedziała o swym doświadczeniu udanego małżeństwa mieszanego z muzułmaninem. Małżeństwo to trwa od 52 lat i urodziło się w nim pięcioro dzieci, wychowanych w wierze katolickiej. Do tego świadectwa nawiązało dziś kilku ojców synodalnych, którzy zaznaczyli, że udane małżeństwo katolicko-muzułmańskie, w którym dzieci wychowywane są w wierze chrześcijańskiej, należy do rzadkości. Co więcej, poważnym problemem duszpasterskim jest dziś sytuacja kobiet, które wychodząc za muzułmanina wyrzekają się wiary chrześcijańskiej. Również do nich musi dotrzeć Kościół – podkreślali dziś rano ojcowie synodalni.

W auli synodalnej wskazywano na konieczność zachęcania do misyjności. Padały głosy dotyczące potrzeby szczególnej troski duszpasterskiej o te rodziny, w których jedno z rodziców długi czas przebywa na emigracji poza domem.

Wiele miejsca w auli synodalnej zajmowały problemy duszpasterstwa rodzin w Afryce. Wskazywano na pozytywną rolę wspólnoty w jednaniu małżonków, aby uniknąć rozwodu.

Gośćmi dziennikarzy w Biurze Prasowym Stolicy Apostolskiej byli dziś abp Ignatius Ayau Kaigama z Jos w Nigerii oraz abp Víctor Manuel Fernández z Tiburni w Argentynie. Afrykański hierarcha wskazywał na presje kompanii międzynarodowych, domagających się od jego rodaków rezygnacji z tradycyjnych praktyk, kultury i wiary, upowszechniających antykoncepcję, zamiast świadczyć pomoc żywnościową, edukację czy pomoc medyczną.

Dziennikarze pytali go szczególnie o stosunek afrykańskiego Kościoła do związków homoseksualnych. W odpowiedzi stwierdził, że z jednej strony Kościół uczy jasno, że małżeństwo mogą zawrzeć jedynie kobieta i mężczyzna, ale z drugiej, że każda osoba ludzka musi być szanowana. Nie nawołuje, by kogokolwiek nienawidzić, ani też do karania homoseksualizmu przez państwo. Kościół broni praw człowieka, w tym potępia ataki na osoby homoseksualne - podkreślił abp Kaigama.

Natomiast abp Fernandez wyraźnie stwierdził, że w auli nie padają głosy podważające nierozerwalność małżeństwa. Pytany o możliwe owoce Synodu stwierdził, że Ojcu Świętemu zależy przede wszystkim na pewnym procesie budzenia świadomości, a nie o dokumencie. Proces ten wyda jego zdaniem owoce w swoim czasie.

***

"Mamy ulegać presji?"

Sytuacja rozwodników żyjących w związkach niesakramentalnych znajduje się w centrum obrad obecnego Synodu – przyznaje kard. Odilo Scherer z Brazylii.

Zaznacza on jednak, że temat nie jest nowy. O ich miejscu w Kościele i opiece duszpasterskiej nad takimi parami mówił już Jan Paweł II w „Familiaris consortio” – przypomniał brazylijski purpurat. Ujawnił ponadto, iż biskupi są zgodni co do tego, że trzeba lepiej uprzystępnić posługę trybunałów kościelnych, aby wszystkie pary, które mają prawo do orzeczenia nieważności małżeństwa, mogły rzeczywiście z tego skorzystać. Kard. Scherer przyznał jednak, że na Synod jest wywierana presja.

„Moim zdaniem, istnieje pragnienie, by coś zmienić. Ale ostatecznie, co można zmienić? Nie można zmienić natury małżeństwa i rodziny, nie można zmienić chrześcijańskich zasad. Są niektóre elementy, które mają charakter kulturowy, lokalny, historyczny. To być może dałoby się zmienić. Mówi się o samym pojęciu nierozerwalności małżeństwa, o uwarunkowaniach historycznych i kulturowych, które zostały wprowadzone do Kodeksu Prawa Kanonicznego. Ale z drugiej strony trzeba też sobie postawić pytanie, czy my w kwestii małżeństwa i rodziny powinniśmy ulegać wszystkim tym presjom, które przecież również są uwarunkowane historycznie, wynikają z obecnego kryzysu wartości, kryzysu antropologicznego. Czy mamy poddać się tym presjom? A może jednak są to sprawy zasadnicze, należące do istoty przesłania chrześcijańskiego i nauczania Kościoła, których powinniśmy bronić?” – powiedział kard. Scherer.

***

Sytuacja rodziny wszędzie jest trudna

Najlepiej rodzina ma się w Afryce, która wciąż stawia opór indywidualizmowi i wolności bez odpowiedzialności.
Sytuacja rodziny wszędzie jest trudna
Tomasz Gołąb /Foto Gość

Abp Stanisław Gądecki, który na Synodzie Biskupów reprezentuje episkopat polski, zauważa, że współczesna kultura wywiera na ludzkie życie mocniejszy wpływ niż nauczanie Kościoła.

„Wydaje mi się, że obrady zmierzają w tym kierunku, który by miał wyrazić troskę Kościoła o rodzinę. Na całym świecie są one obecnie w dość słabej kondycji – mówi abp Gądecki. - Są miliony świetnych, szczęśliwych i pięknych rodzin, które dobrze wychowują swoje dzieci i pielęgnują starszych, dbają choćby o swoich dziadków. Jest też jednak upadek wartości rodzinnych pod wpływem obecnej kultury, która z trudem znosi odpowiedzialność i na pierwszym miejscu stawia przede wszystkim wolność. Ta wolność nie pociąga za sobą żadnych zobowiązań. I właśnie dlatego tworzą się sytuacje, które wymagają odpowiedzi Kościoła i to odpowiedzi edukacyjnej. Odpowiedzi takiej, która by realnie w czymś pomogła, coś przyniosła tym rodzinom i wsparła je w życiu według Ewangelii rodziny”.

***

Synod o problemach rodzinnych

Popołudniowa sesja Synodu Biskupów poświęcona była dziś trudnym sytuacjom duszpasterskim.

 W tym kontekście mówiono także o związkach osób tej samej płci. Swym świadectwem podzieliło się małżeństwo z RPA zaangażowane w ruch „Retrouvaille”. Zajmuje się on towarzyszeniem małżeństwom po przejściach i przeżywającym kryzysy pomagając im wspólnie pokonywać trudności. Stephen i Sandra Conway zanim zostali odpowiedzialnymi za ruch w Afryce najpierw sami korzystali z jego pomocy, gdy po 21 latach ich małżeństwo przeżywało kryzys.

Na dzisiejszym briefingu zdano też sprawozdanie z wczorajszej sesji popołudniowej. Zwrócono na niej uwagę na relację między odchodzeniem od wiary a kryzysem rodzin. Oba kryzysy są ze sobą ściśle związane. Dlatego niezbędna jest ewangelizacja również w czasie przygotowania do sakramentu małżeństwa.

Mówiono również o problemach rodzinnych, które wynikają z życia zawodowego rodziców. Konkretnie wspomniano o nieregularnym harmonogramie, nowych modelach życia zawodowego, przenoszeniu pracy do domu, a także o pokonywaniu wielkich odległości między domem i miejscem zatrudnienia.

Wiele miejsca poświęcono relacji między kapłanem a rodziną. Księża towarzyszą rodzinom, ale też sami korzystają z ich pomocy, na przykład w przeżywaniu celibatu. Podkreślono też rolę rodzin jako kolebki powołań.

Biskupi z Afryki mówili o problemach typowych dla tamtejszych rodzin, takich jak poligamia, migracja, wojny czy ubóstwo. Wspomniano też o nacisku czynników międzynarodowych w sprawie kontroli urodzin. Wskazano na konieczność gruntownej ewangelizacji, a także na promocję roli kobiety w społeczeństwie.

W wolnych wnioskach, które zakończyły wczorajszą sesję popołudniową, mówiono o potrzebie nowego języka w głoszeniu Ewangelii. Wspominając z kolei o nierozerwalności małżeństwa stwierdzono, że jest ona wpisana w samego człowieku.

http://kosciol.wiara.pl/doc/2192900.Synod-o-problemach-rodzinnych
***

Podążajmy ku jedności!

Módlmy się za synod biskupów, aby jego refleksja na temat rodziny oświecała i umacniała w drodze każdy domowy Kościół – zaapelował Ojciec Święty do Polaków podczas (...) audiencji generalnej na placu św. Piotra w Watykanie.

– Matce Bożej, Królowej Różańca Świętego, zawierzamy razem wszystkie rodziny świata, prosząc o dar miłości przezwyciężającej każdą trudność i słabość, aby były zawsze zjednoczone i szczęśliwe – powiedział Franciszek do pielgrzymów z Polski.

W wygłoszonej katechezie Ojciec Święty nawiązał do problemu jedności chrześcijan. Papież zwrócił uwagę, iż nie można pogodzić się z istniejącymi podziałami, gdyż Jezusowi bardzo zależało na tym, aby Jego uczniowie trwali zjednoczeni w Jego miłości. Dodał, że Pan Jezus wyraźnie dał do zrozumienia, że nasze przepowiadanie i świadectwo będą o tyle bardziej wiarygodne, o ile my jako pierwsi będziemy zdolni do życia w jedności i miłowania się nawzajem.

Wskazując na wielość przyczyn, które doprowadziły do podziałów na łonie chrześcijaństwa, Ojciec Święty przede wszystkim zwrócił uwagę na pychę i egoizm, „będące przyczyną wszelkiej niezgody i czyniące nas nietolerancyjnymi, niezdolnymi do słuchania i akceptacji ludzi, którzy mają różne od nas wizje czy stanowisko”. Apelując o modlitwę w intencji jedności chrześcijan, Franciszek podkreślił potrzebę nie tyle „wpatrywania się w to, co nas dzieli, ale raczej w to, co nas łączy, starając się lepiej znać i miłować Jezusa i dzielić się bogactwem Jego miłości”. „A to konkretnie pociąga za sobą posłuszeństwo prawdzie oraz zdolność do przebaczenia sobie nawzajem, poczucia się częścią tej samej rodziny, uważania siebie za dar jeden dla drugiego i czynienie wspólnie wielu rzeczy dobrych, wielu dzieł miłosierdzia” – dodał Biskup Rzymu.
Sebastian Karczewski, RW
http://www.naszdziennik.pl/wp/102271,podazajmy-ku-jednosci.html

avatar użytkownika intix

12. Nie wierzymy w doktrynalne salta

2014-10-09

O konieczności udziału katolików w życiu publicznym oraz wizji Kościoła, jaką posiada papież Franciszek mówili wczoraj w Kolegium Północnoamerykańskim w Rzymie dwaj wybitni kardynałowie języka angielskiego: prefekt Sekretariatu ds. Ekonomicznych, Australijczyk, kard. George Pell oraz arcybiskup Nowego Jorku, kard. Timothy Dolan.

Obydwaj purpuraci uczestniczą też w pracach III Nadzwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów. Zgodnie opowiedzieli się za niezmiennością nauczania Kościoła, a zarazem wskazali na konieczność zmiany języka w odniesieniu do kwestii małżeństwa i rodziny.

Kardynałowie Pell i Dolan nie kryli przerażenia wysokim poziomem rozpadu rodzin na całym świecie. Jednocześnie jednak arcybiskup Nowego Jorku zaskoczony jest optymizmem biskupów co do możliwości głoszenia Ewangelii rodziny. Mówiąc o potrzebie nowego języka jej przepowiadania wskazał, że chodzi przede wszystkim o podkreślenie znaczenia osobowej więzi z Chrystusem, z której wynika etyka, w tym etyka życia małżeńskiego i rodzinnego.

Natomiast kard. Pell wyraził przekonanie, że katolicy, w tym również duchowni powinni być bardziej obecni w życiu publicznym. Przestrzegł słuchaczy - głównie alumnów i księży studiujących w Wiecznym Mieście - przed unikaniem mediów. "Jeśli milczymy, to nie możemy narzekać, że nikt nas nie słucha" - stwierdził australijski purpurat. Jego zdaniem współczesne społeczeństwo bardzo potrzebuje tego, co katolicy mają do zaoferowania.

Odnosząc się do kwestii poruszanych w auli synodalnej, kard. Dolan skomentował postulat zmiany języka głoszenia Ewangelii rodziny. Nie chodzi o jego łagodzenie czy rozwadnianie nauczania, ale uczynienie go bardziej wiarygodnym i przekonującym. Zdaniem natomiast kard. Pella, konieczna jest w tym przedsięwzięciu spójność intelektualna, bowiem "katolicy są ludźmi tradycji i wierzymy w rozwój doktryny, ale nie w doktrynalne salta".
http://kosciol.wiara.pl/doc/2193315.Nie-wierzymy-w-doktrynalne-salta

avatar użytkownika intix

13. "Wielu sądzi, że antykoncepcja to nie grzech"

2014-10-09

Wiele małżeństw nie sądzi, że używanie metod antykoncepcyjnych jest grzechem, usiłuje pomijać tę kwestię w spowiedzi, aby bez problemów móc przyjmować Komunię św. - powiedział dziś rano kard. André Vingt-Trois.

Jako przewodniczący delegowany III Nadzwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów dokonał on wprowadzenia do porannej 7 kongregacji generalnej. Jej temat brzmi "Wyzwania duszpasterskich związane z otwarciem na życie". W auli synodalnej obecny jest Ojciec Święty.

Arcybiskup Paryża prezentując poruszane dziś w auli kwestie zauważył, że w tej dziedzinie chodzi o sprawy bardzo intymne, wokół których istnieją zasadnicze różnice między chrześcijańską wizją życia i seksualności a silnie zlaicyzowanym sposobem życia świata. Z tego względu niezwykle istotna jest znajomość i przyjęcie Magisterium odnośnie do otwartości na życie. Wiele osób ma bowiem trudności w zrozumieniu różnicy między naturalnymi metodami regulacji płodności a antykoncepcją. Główną przyczyną trudności w przyjęciu tego nauczania jest różnica między chrześcijańską koncepcją antropologii a dominującą mentalnością. Tak więc, z duszpasterskiego punktu widzenia konieczne jest sprawienie, aby bardziej znana spójność wizji antropologicznej proponowanej przez Kościół. Kard. Vingt-Trois zaznaczył, że trzeba to czynić nowym językiem i we współpracy ze światem akademickim.

Przewodniczący delegowany obecnego Synodu podkreślił, że kwestie te mają swoje konsekwencje w życiu sakramentalnym małżeństw, które często nie sądzą, że używanie metod antykoncepcyjnych jest grzechem, usiłują pomijać tę kwestię w spowiedzi, aby bez problemów móc przyjmować Komunię św.

Francuski purpurat wskazał w tym kontekście na potrzebę umacniania mentalności otwartej na życie, aby przeciwdziałać mentalności antykoncepcyjnej i rozpowszechnianie się indywidualistycznego wzorca antropologicznego. Dodał, że wpływa on w niektórych częściach świata na poważny spadek demograficzny, którego skutki społeczne i ludzkie nie są dzisiaj dostatecznie brane pod uwagę. W tym kontekście wskazał na wartość ośrodków planowania rodzin, powiązanych z diecezjami i stowarzyszeniami rodzinnymi, które stają się świadkami piękna i wartości otwartości na życie.

avatar użytkownika intix

14. Arcybiskup bloguje z Synodu

2014-10-09

"Nowy nadzwyczajny Synod poświęcony sprawie duszpasterstwa rodzin rozpoczął się. Owoce Synodu zależą nie tylko od pracy ojców, ale i od współpracy całej wspólnoty chrześcijańskiej z Duchem Świętym" – napisał abp Stanisław Gądecki w relacji z III Nadzwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów. Blog na temat wyzwań duszpasterskich wobec rodziny w kontekście nowej ewangelizacji można znaleźć na stronie blog2014.archpoznan.pl. 

Abp Gądecki, który reprezentuje Kościół w Polsce na synodzie zwołanym przez papieża Franciszka, szczegółowo opisuje poszczególne głosy uczestników zgromadzenia. Zauważa, że „komentarze dziennikarskie roztrząsają wypowiedzi tego lub innego kardynała czy biskupa, sprawiając wrażenie, że to jest Synod”, gdy tymczasem te „są tylko jakimś światłem, które w żadnej mierze nie musi mieć wpływu na sam Synod”. „Nie należy się ekscytować tymi lub innymi wypowiedziami Ojców Synodalnych, w szczególności jeśli brzmią one bardzo sensacyjnie” – konkluduje abp Gądecki.

Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski wspomina, że wstępna relacja kard. Petera Erdö na temat małżeństwa i rodziny była bardzo wyważona i wzbudziła duże zainteresowanie. Przytacza też głosy ojców synodalnych mówiące o niebezpieczeństwie zamienienia chrześcijaństwa na spłyconą wersję człowieka światowego, który nie ma światu nic do powiedzenia.

„Bardzo piękne refleksje prowadził prof. Weiner, Żyd, który kiedyś występował w Strasburgu w obronie chrześcijańskich korzeni Europy. Podał on przytaczaną przez nas dawniej na katechezie bardzo prostą definicję małżeństwa religijnego i niereligijnego: przy małżeństwie religijnym są małżonkowie i jest Pan Bóg, a przy małżeństwie niereligijnym są tylko małżonkowie” – pisze abp Gądecki. Metropolita poznański przytoczył opinię Weinera, żeby „nie przejmować się tym, co stanowią związki cywilne czy związki homoseksualne, ponieważ nie są to małżeństwa religijne i nie mają nic wspólnego z tym, co my uważamy za małżeństwo religijne, czyli za związek dwojga z Bogiem”.

W blogu abp. Gądeckiego nie brakuje osobistych wrażeń i odczuć. Czytamy, że na placu św. Piotra uczestnicy zaobserwowali wielki entuzjazm wiernych wobec Franciszka – „doświadczyliśmy bliskości, jaką ludzie odczuwają wobec Papieża”.

Opisując czuwanie modlitewne w intencji synodu abp Gądecki wspomina niespodziewane spotkanie na placu św. Piotra z młodą rodziną pochodzącą z parafii Matki Boskiej Bolesnej w Poznaniu, „z synem o bardzo znaczącym imieniu – Franciszek Stanisław”. „Usłyszeliśmy od nich dużo dobrych rzeczy: impresje, jakie wynoszą ze swojego krótkiego pobytu w Rzymie” – pisze abp Gądecki.

Rozważania przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski można wysłuchać też na antenie Radia Emaus.
http://kosciol.wiara.pl/doc/2193781.Arcybiskup-bloguje-z-Synodu

avatar użytkownika intix

15. Trzeba dać pozytywne przesłanie

2014-10-09


Na synodzie wiele się mówi o przyśpieszonym orzekaniu nieważności małżeństwa. Zdaniem prefekta Trybunału Sygnatury Apostolskiej, który zajmuje się między innymi tymi sprawami, nie jest to dobra tendencja.


Chodzi tu bowiem o poznanie prawdy, która ma później wpływ na zbawienie człowieka. Nie należy być zbyt pochopnym – przestrzega kard. Raymond Burke.

Przypomina on, że małżeństwa rozpadają się najczęściej, nie z powodu nieważnie zawartego sakramentu, lecz przez niedochowanie wierności jednego z małżonków. I ludzie są tego świadomi. Dlatego Kościół nie może orzekać nieprawdy – powiedział Radiu Watykańskiemu amerykański hierarcha, poproszony o podsumowanie pierwszych dni synodu.

„Pracujemy bardzo intensywnie, mówimy o bardzo wielu tematach, które dotyczą małżeństwa i rodziny – powiedział kard. Burke. – Jest tego chyba za dużo na tego typu i tak krótkie posiedzenie. W tej chwili wydaje się, że jest wielkie zamieszanie. Mamy jednak nadzieję, że uda się coś wyjaśnić, w oparciu oczywiście o odwieczne nauczanie Kościoła, które zawsze było podstawą zdrowego duszpasterstwa. Nie powinniśmy się zagubić w rozważaniu jedynie trudnych przypadków, bo nie po raz pierwszy Kościół zajmuje się tymi trudnymi sytuacjami. Natomiast Synod powinien przede wszystkim dać pozytywne przesłanie o rodzinie”.

avatar użytkownika intix

16. 8. sesja synodu: otwarcie na życie i problemy wychowawcze

2014-10-09

Po południu odbyła się już 8 sesja synodu. Poruszano na niej kolejną kwestię, w której świat oczekuje od Kościoła ustępstw. Chodzi o otwartość na życie.

Świadectwo na ten temat dało francuskie małżeństwo, należące do Wspólnoty Emmanuel. Olivier i Xristilla Roussy są małżeństwem od 20 lat i mają siedmioro dzieci.

Na samym wstępie opowiedzieli o trudach rodziny wielodzietnej, niewyobrażalnych wcześniej problemach, o łasce Bożej, która uzdalnia rodziców do wypełniania swych obowiązków oraz o głębokiej radości, której doświadcza się w takich rodzinach, pomimo niezbędnych wyrzeczeń.

Francuscy małżonkowie przyznali, że po trzecim dziecku sięgnęli na kilka miesięcy po środki antykoncepcyjne. Miały one ulżyć Xristilli, przyniosły jednak odwrotne skutki. „Wygasło pożądanie i radość. Czuliśmy, że nie żyjemy w prawdzie. Nie byliśmy już zjednoczeni. Zrozumieliśmy, że zamknęliśmy Bogu drzwi do naszego życia małżeńskiego” – opowiadali państwo Roussy. Wyznali, że po tym przykrym doświadczeniu wrócili do metod naturalnych, które wydają się bardziej wymagające, lepiej jednak sprzyjają pożyciu małżeńskiemu. Jesteśmy bardziej świadomi, że Bóg jest obecny w intymności naszego życia, jest w nas więcej ufności, jesteśmy wolni i wrażliwi na innych – opowiadało francuskie małżeństwo.

Podkreślili oni również, że na tej metodzie można polegać. Przyznali jednak, że nie zawsze potrafili opanować namiętności i wtedy po dziewięciu miesiącach rodziło się dziecko.

Na popołudniowej sesji poruszono również kwestię wyzwań wychowawczych. Kard. André Vingt-Trois z Paryża, który przewodniczył obradom, zauważył, że rodzice często nie czują się na siłach, bz dobrze wychować swe dzieci. Kościół musi im w tym pomóc, między innymi poprzez wtajemniczenie chrześcijańskie oraz katolickie szkolnictwo. Kard. Vingt-Trois wspomniał też o przypadkach patologicznych, takich jak dzieci wzrastające na ulicy bądź wśród par homoseksualnych. Innym problemem jest coraz częstsze zjawisko rodzin niepełnych. Kościół musi się wykazać w takich sytuacjach duszpasterską wrażliwością.

http://kosciol.wiara.pl/doc/2194017.8-sesja-synodu-otwarcie-na-zycie-i-p...

avatar użytkownika intix

17. Zdiagnozowaliśmy problem, szukamy lekarstwa

2014-10-09

Ostatni ojcowie synodalni zabrali dziś po południu głos w pierwszej części debaty. Jutro wysłuchani zostaną audytorzy oraz przedstawiciele bratnich Kościołów.
13 października zacznie się dyskusja w małych grupach, która toczyć się będzie wokół relacji podsumowującej wyniki prac pierwszego tygodnia.


 W kontekście trudnych sytuacji duszpasterskich podejmowany był temat Komunii dla rozwodników będących w kolejnych związkach. W ogóle nie była jednak prowadzona dyskusja podważająca doktrynę o nierozerwalności małżeństwa.

„Ogólnie możemy powiedzieć, że istnieje jedna linia ojców synodalnych, która kładzie duży nacisk na głoszenie Ewangelii małżeństwa – poinformował watykański rzecznik ks. Federico Lombardi. – Wymaga ona, by potwierdzić fakt, że jeżeli mamy do czynienia z ważnie istniejącym związkiem sakramentalnym, to nie jest możliwe dopuszczenie do sakramentów osób rozwiedzionych będących w kolejnych związkach. Jest to potwierdzenie spójności nauczania Kościoła i wierności słowu Pana. Druga linia, która w żadnej mierze nie podważa nierozerwalności małżeństwa, chce w kluczu miłosierdzia zobaczyć konkretne sytuacje życiowe i dokonać rozeznania, jak stawić im czoło. Chodzi o to, by nie negując w żaden sposób doktryny, odpowiedzieć na wymagania miłosierdzia w konkretnych duszpasterskich sytuacjach, którym trzeba stawić czoło”.

Kościół nie jest tylko punktem ściągania opłat, ale ojcowskim domem, dlatego musi cierpliwie towarzyszyć wszystkim ludziom, także tym, którzy znajdują się sytuacjach trudnych duszpastersko - mówiono na 6. sesji Synodu, która była poświęcona właśnie tej sprawie. Przypominano, że Kościół katolicki obejmuje zarówno zdrowe rodziny, jak i rodziny w kryzysie. Stąd też codzienny wysiłek uświęcenia nie może oznaczać obojętności na słabość, ponieważ cierpliwość zakłada aktywną pomoc najsłabszym.

Dyskutowano o konieczności ułatwienia procedury procesów w sprawie nieważności małżeństwa, co, jak podkreślono, nie może oznaczać ich powierzchowności ani braku poszanowania dla prawdy i dla praw stron procesu. Wskazano na konieczność postawy szacunku wobec rozwodników żyjących w nowych związkach, którzy niejednokrotnie cierpiąc w milczeniu próbują stopniowo powrócić do aktywnego uczestnictwa w życiu Kościoła. „Duszpasterstwo nie powinno być represyjne, ale pełne miłosierdzia” – wskazano w auli synodalnej.

Postulując usprawnienie procesów o unieważnienie małżeństwa ojcowie synodalni wskazywali zarazem na konieczność ich rzetelnego prowadzenia tak, by nie miało się wrażenia, że wprowadzono „katolickie rozwody”. Mówiono tu m.in. o trudnościach związanych z dostępem do sądów kościelnych (wynikających m.in. z ogromnych odległości), a także ze zbyt wysokimi dla wielu kosztami takich procesów (zaproponowano procesy gratis dla najuboższych); wskazywano też na ich przesadną długość.

Przypomniano także znaczenie takich praktyk, jak „komunia duchowa” i „specjalne błogosławieństwo” dla osób będących w nowych związkach. Wiele mówiono też o konieczności zmiany języka. Zamiast form wykluczających, jak np. „brak łaski” czy „życie w stanie grzechu ciężkiego”, zaproponowano pozytywne spojrzenie na trudne sytuacje i mówienie o „obiektywnych przeszkodach” w przystępowaniu do sakramentów.

Duży nacisk położono na konieczność lepszego przygotowania do sakramentu małżeństwa. Przypomniano, że niejednokrotnie zamiast wzrostu duchowego i ludzkiego cały proces kończy się na wskazaniach moralnych. To prowokuje pewien rodzaj religijnego i ludzkiego analfabetyzmu.

Mówiąc o konieczności szacunku dla osób wchodzących w związki homoseksualne jasno podkreślono naukę Kościoła, który za małżeństwo uznaje wyłącznie związek kobiety i mężczyzny. Wykluczono też możliwość błogosławienia par homoseksualnych, ponieważ oznaczałoby to potwierdzenie, że „Kościół uznaje je za dobry związek”.

***

„Z jednej strony jest jasny obraz kryzysu rodziny na całym świecie. Z drugiej wołanie o pomoc. Te dwie rzeczy są pewne. Na znalezienie lekarstwa musimy jednak jeszcze poczekać” – mówi abp Stanisław Gądecki, reprezentujący na Synodzie episkopat Polski.

„Przykładem podejścia do sprawy kryzysu małżeństwa na całym świecie, rozwodów i nieszczęść, jakie to wszystko niesie dla dzieci, są z jednej strony słowa, że trzeba przychodzić na pomoc, co jest zrozumiałe i konieczne, samym małżeństwom w ich formacji. To jest ta pomoc duszpasterska. Ale trzeba też iść w takim kierunku, żeby przyśpieszyć procesy sądowe o unieważnienie małżeństwa czy nawet przenosić je na drogę administracyjną, co zostało skrytykowane. Z drugiej strony podnoszą się też głosy, czy istotnie praktyka, jaka się tworzy, musi doprowadzić do nagięcia do niej doktryny? Czy to jest właściwa droga pójścia za tym, co bieżąca chwila wymaga? Stąd też jeden z ojców synodalnych nazwał próby takiego leczenia chorego, czyli stanu małżeństwa i rodziny, lekarstwem, które jest gorsze od choroby. Czyli praktycznie jako sposób, który nie przyniesie pełniejszego szacunku dla Ewangelii i nie wiadomo też, na ile pomoże samym zainteresowanym, bo w ten sposób można doprowadzić do zbagatelizowania w ogóle sprawy rozwodów” – powiedział Radiu Watykańskiemu abp Gądecki.
http://kosciol.wiara.pl/doc/2194013.Zdiagnozowalismy-problem-szukamy-lek...

avatar użytkownika intix

18. "Zabijanie w Imię Boże jest wielkim bluźnierstwem"

2014-10-10

Orędzie do rodzin cierpiących z powodu konfliktów na świecie wystosowali 10 października uczestnicy III Nadzwyczajnego Zgromadzenia Synodu Biskupów.

"Zabijanie w Imię Boże jest wielkim bluźnierstwem"
AUTOR / CC 2.0

Wymienili w tym kontekście zwłaszcza rodziny irackie i syryjskie, „zmuszone – jak zaznaczyli – z powodu wyznawanej przez siebie wiary chrześcijańskiej lub przynależności do innych wspólnot etnicznych lub religijnych, do pozostawienia wszystkiego i do ucieczki w przyszłość pozbawioną wszelkiej pewności”.

Biskupi przypomnieli słowa papieża Franciszka z jego niedawnej podróży do Albanii, że „nikt nie może wykorzystywać Imienia Bożego do dopuszczania się przemocy” i że „zabijanie w Imię Boże jest wielkim bluźnierstwem”.

Dziękując organizacjom międzynarodowym i różnym krajom za ich solidarność, wezwali ludzi dobrej woli do ofiarowania niezbędnej pomocy i wsparcia niewinnym ofiarom trwających obecnie aktów barbarzyństwa. Poprosili także wspólnotę międzynarodową do włączenia się w proces przywracania pokojowego współżycia w Iraku, Syrii i na całym Bliskim Wschodzie.

Ojcowie synodalni zapewnili ponadto, że myślą również o rodzinach zranionych i cierpiących w innych częściach świata, które doświadczają ciągłych aktów przemocy. „Chcemy je zapewnić o naszej stałej modlitwie, aby Miłosierny Pan przemienił serca oraz dał pokój i stabilność tym, którzy obecnie przechodzą czas próby” – głosi orędzie.

„Niech Święta Rodzina z Nazaretu, która przeszła «drogę krzyżową wygnania», uczyni z każdej rodziny, będącej «wspólnotą miłości i pojednania», źródło nadziei dla całego świata” –
zakończyli swe przesłanie ojcowie III Nadzwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów w Watykanie.

http://kosciol.wiara.pl/doc/2194639.Zabijanie-w-Imie-Boze-jest-wielkim-bluznierstwem


avatar użytkownika intix

19. Istotą rodziny jest służenie życiu ludzkiemu

2014-10-10

Na konieczność lepszej znajomości encykliki "Humanae vitae" i ścisłego powiązania jedności małżeńskiej ze zdolnością do przyjęcia życia zwrócono uwagę podczas wczorajszej ósmej, popołudniowej kongregacji generalnej III Nadzwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów.

Przedstawiając poruszaną wczoraj tematykę dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, ks. Federico Lombardi zaznaczył, że w auli synodalnej wskazano, iż elementem istotnym rodziny jest powołanie do służenia życiu ludzkiemu. Zachęcono wiernych, by pogłębili swoją znajomość encykliki papieża Pawła VI "Humanae vitae". Pozwoli to na lepsze zrozumienie stosowania metod naturalnych regulacji poczęć oraz nieakceptowania antykoncepcji. Zjednoczenie i prokreacja są nierozdzielnymi aspektami aktu małżeńskiego - zaznaczono. Zdecydowanie odrzucono manipulację genetyczną i kriokonserwację embrionów.

Wielokrotnie wskazywano na presję wywieraną przez niektóre kraje czy organizacje międzynarodowe, zwłaszcza w kontekście Afryki, by pewne koncepcje (w tym aborcję i związki homoseksualne) uznać za "prawa człowieka" i na wiązanie ich przyjęcia z pomocą materialną. Zwrócono również uwagę, że takie wyrażenia jak "prawo do zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego" nie mają precyzyjnej definicji w prawie międzynarodowym. Są tam bowiem zawarte elementy sprzeczne, jak zdecydowane potępienie przymusowej aborcji i propagowanie "bezpiecznej aborcji", czy też ochrona macierzyństwa i promocja antykoncepcji. Chociaż nie są to prawa obowiązujące, to jednak ich promowanie jest groźne, ponieważ może mieć wpływ na interpretację innych norm, zwłaszcza w zakresie zwalczania dyskryminacji kobiet - mówili ojcowie synodalni.

Poruszano też wczoraj kwestię właściwego przygotowania do małżeństwa, by nie było jedynie wydarzeniem społecznymi i prawnym, ale przede wszystkim religijnym i duchowym, sakramentem. Konieczne jest także lepsze przygotowanie kapłanów do duszpasterstwa rodzin.

Innym tematem były kwestie migracyjne. Zaapelowano do poszczególnych państw, by sprzyjały łączeniu rodzin, tym bardziej, że ułatwia to z kolei integrację w nowym społeczeństwie.

Podczas godziny poświęconej na swobodną wymianę opinii między 18.00 a 19.00 pojawiły się zwłaszcza trzy tematy. Mówiono o szacunku dla rozwiedzionych, żyjących w nowych związkach, w tym potrzeby drogi pokutnej, której towarzyszyłaby także refleksja nad rozwiedzionymi, którzy pozostali sami, często cierpiącymi w milczeniu, na marginesie życia społecznego. Po drugie podkreślono potrzebę ochrony dzieci małżonków rozwiedzionych, w tym ułatwienia im uwolnienia się od ciążących na nich skutków psychologicznych rozwodu rodziców. W tym kontekście zauważono, że odpowiednie duszpasterstwo dzieci często może zbliżyć ich rodziców do Kościoła. Ponadto mówiono o znaczeniu relacji między rodziną a edukacją dzieci, ze szczególnym uwzględnieniem prawa rodziców do wyboru najbardziej odpowiedniej edukacji dla swoich dzieci, tak aby mogły one otrzymać wykształcenie wysokiej jakości.
http://kosciol.wiara.pl/doc/2194728.Istota-rodziny-jest-sluzenie-zyciu-l...

avatar użytkownika intix

20. Bp Kusy: afrykańska rodzina jest coraz słabsza

2014-10-10

„Mieszkańcy Czarnego Lądu zaczynają odchodzić od tradycji rozumianej jako źródło prawdziwych wartości i poddają się wpływom świata zachodniego, docierającym do nich chociażby za pomocą mediów” - wskazuje bp Tadeusz Kusy pracujący w Republice Środkowoafrykańskiej.

Rodzina w Afryce ulega nowym zagrożeniom, które coraz poważniej ją osłabiają. „Mieszkańcy Czarnego Lądu zaczynają odchodzić od tradycji rozumianej jako źródło prawdziwych wartości i poddają się wpływom świata zachodniego, docierającym do nich chociażby za pomocą mediów” - wskazuje bp Tadeusz Kusy pracujący w Republice Środkowoafrykańskiej.

„Tradycyjnie było dobrze, jeśli chodzi o małżeństwo i rodzinę. Kierowano się ustaleniami klanów i plemion, które były mocne. Teraz jednak to się zmienia – mówi bp Kusy. - Wpływa na to spotkanie się z nowoczesnością, w tym głównie imigracja do miast. Tam wychodzi się z kręgu klanu i widzi, jak inni żyją; widzi się niestety też wszystkie oferty świata zachodniego, filmy i prezentowaną w nich moralność. To wszystko znacznie już osłabiło i ciągle osłabia rodzinę. Od strony kościelnej należałoby zobaczyć to wszystko, co jest dobre w tradycji, i jeśli to jeszcze jest możliwe, zachować to, co było siłą afrykańskiej rodziny: mocne więzy, wielopokoleniowość, wzajemną troskę, szacunek dla życia, bo to też zanika. I tę tradycję należałoby połączyć z tym, co jest koniecznością pewnej przemiany, przygotowania do współczesnych warunków życia, relacji. Podkreśliłbym tu znaczenie wyboru życia, świadomego wyboru jako odpowiedzi na powołanie do małżeństwa. Nie tylko, żeby było to tak jak kiedyś załatwiane między rodzinami i klanami, ale żeby był to wybór wolny, osobisty i świadomy, bo chodzi o to, żeby to było chrześcijańskie. Musimy starać się dążyć do spotkania tradycji afrykańskiej z nowością Ewangelii”.

http://kosciol.wiara.pl/doc/2194978.Bp-Kusy-afrykanska-rodzina-jest-cora...

avatar użytkownika intix

21. Synod Biskupów: głosy świeckich audytorów

2014-10-10

"O ile w poprzednich dniach dużo słyszeliśmy o nędzy rodziny i małżeństwa, to teraz ci świeccy zupełnie z innej strony starali się patrzeć na tę samą rzeczywistość" - powiedział, podsumowując dzisiejszy dzień, abp Gądecki.

W piątym dniu obrad Synodu Biskupów głos zabrali świeccy audytorzy. Mówili o swym konkretnym doświadczeniu życia rodzinnego, wyniesionym nie tylko z domu, ale również z różnych duszpasterstw rodzinnych, w których są zaangażowani. Pokazywali, jak ważne jest włączanie par małżeńskich w pomoc innym rodzinom, a także w przygotowanie do sakramentu małżeństwa, bo tym, co najbardziej przemawia dziś do ludzi, jest świadectwo.

Wskazano też na potrzebę lepszego przygotowania kapłanów do pracy z rodzinami i małżeństwami. Chodzi tu zwłaszcza o sprawę otwarcia na życie. Kapłani muszą o tym mówić w sposób jasny i naturalny, pokazując pozytywne aspekty naturalnych metod planowania rodziny.

Tej sprawie wiele miejsca poświęcono na dzisiejszym briefingu. Dziennikarzy interesowało, czy Kościół nie zamierza odstąpić od dotychczasowego nauczania, uznając je za przedawnione. Obecne na briefingu małżeństwo ze Stanów Zjednoczonych przekonywało jednak, że jest wręcz odwrotnie. Metody naturalne nie tylko się nie przedawniły, ale dzięki postępowi nauki jeszcze bardziej się udoskonaliły.

„Od 1968 r., kiedy została ogłoszona encyklika Humanae vitae, przeprowadzono tak wiele nowych badań rozwijających naturalne metody planowania rodziny – powiedziała Radiu Watykańskiemu Alice Heinzen. – Dokonał się naprawdę ogromny postęp w tej dziedzinie. Myślę, że nadszedł już czas, aby pary małżeńskie ponownie przyjrzały się tym metodom i rozważyły, czy po nie nie sięgnąć. Badania pokazują, że metody te gwarantują 99 proc. skuteczności, jeśli tylko małżeństwa chcą się ich nauczyć i prawidłowo je stosować. Zachęcam również media, aby zainteresowały się naszymi osiągnięciami. Naprawdę warto”.

Wystąpień audytorów świeckich słuchał w auli synodalnej abp Stanisław Gądecki. Jego zdaniem w sposób radykalny zmienili oni atmosferę obrad.

„O ile w poprzednich dniach dużo słyszeliśmy o nędzy rodziny i małżeństwa, to teraz ci świeccy zupełnie z innej strony starali się patrzeć na tę samą rzeczywistość – powiedział Radiu Watykańskiemu przewodniczący KEP. – To jasne, że istnieje kryzys, mówili, ale to nie oznacza, że od choroby mamy przechodzić do kostnicy. Trzeba natomiast ciągnąć w górę tych, którzy potrzebują pomocy. Sami mówili o różnych formach pomocy świadczonej parom małżeńskim w ich trudnościach. Wiele było świadectw o pracy w duszpasterstwie małżeństw i rodzin. Podkreślano, że ważne jest nie tylko przygotowanie do małżeństwa, ale też towarzyszenie małżonkom po zawarciu ślubu. Te świadectwa tchnęły trochę innym duchem. Pokazywały, że istnieją piękne małżeństwa, a przeznaczeniem pozostałych nie jest upadek i rozbicie, lecz trzeba sobie w trudnościach pomagać i nawzajem się podnosić”.

Poranna sesja Synodu trwała jedynie półtorej godziny. Po niej odbyły się pierwsze spotkania grup językowych. Utworzono w sumie 10 takich grup. Dziś wybrano ich przewodniczących i relatorów.

http://kosciol.wiara.pl/doc/2194968.Synod-Biskupow-glosy-swieckich-audyt...

avatar użytkownika intix

22. Synod o okresie pokuty dla rozwodników

2014-10-10

To jedna z propozycji, która pojawiła się w auli synodalnej. Dotyczy ona tych osób, które pragną powrócić do pełni życia w Kościele.

W pierwszym tygodniu debaty na Synodzie Biskupów głos zabrało 180 ojców synodalnych oraz świeccy audytorzy. Jutro swe wystąpienia zakończą przedstawiciele bratnich Kościołów i przez następny tydzień trwać będą prace w grupach językowych.

Okres pokuty dla rozwodników będących w nowych związkach. To jedna z propozycji, która pojawiła się w auli synodalnej. Dotyczy ona tych osób, które pragną powrócić do pełni życia w Kościele. W tym kontekście watykański rzecznik wskazał zmianę praktyki wprowadzoną przez Piusa X. Przypomniał, że Papież ten dopuścił do Komunii św. dzieci. „Uznano to za coś zupełnie rewolucyjnego i nowatorskiego dla tamtych czasów. Istnieją więc przykłady odwagi papieży, nawet jeśli dotyczące sytuacji zupełnie odmiennej niż ta, w której my się znajdujemy, w refleksji i wprowadzaniu nowości dotyczących zasad przystępowania do sakramentu Eucharystii” – mówił ks. Federico Lombardi.

Na Synodzie wybrzmiały też propozycje dotyczące konieczności dobrego przygotowania narzeczonych do małżeństwa, ponieważ jak podkreślono wielu stając na ślubnym kobiercu nie ma świadomości zawierania Sakramentu.

http://kosciol.wiara.pl/doc/2195083.Synod-o-okresie-pokuty-dla-rozwodnikow

***

Przesłanie o rodzinie

Nawet jeśli ojcowie synodalni dyskutują na temat osób rozwiedzionych, żyjących w kolejnych związkach, nikt nie ma wątpliwości co do nienaruszalności nauki o nierozerwalności małżeństwa – podkreślił rzecznik prasowy Stolicy Apostolskiej o. Federico Lombardi SI, podsumowując pierwsze dni obrad III Nadzwyczajnego Zgromadzenia Synodu Biskupów. Rzecznik prasowy Stolicy Apostolskiej zwrócił uwagę na „linię” ojców synodalnych, która „kładzie duży nacisk na głoszenie Ewangelii małżeństwa”.

http://www.naszdziennik.pl/wp/102609,przeslanie-o-rodzinie.html

avatar użytkownika intix

23. 2014-10-11

Głosy chrześcijan innych wyznań

Na wczorajszej sesji popołudniowej uczestnicy Synodu Biskupów wysłuchali wypowiedzi siedmiu przedstawicieli bratnich Kościołów i Wspólnot kościelnych. Podkreślali oni, że wyzwania stojące przed rodziną są wspólne dla wszystkich chrześcijan.

 Nie brak trudności, jak kryzys ekonomiczny czy negatywny wpływ mediów, które ograniczają czas na rodzinny dialog, a nieraz też propagują wzorce małżeńskiej niewierności. Ponadto niebezpieczeństwem dla rodziny są wojny, ruchy migracyjne, globalizacja, szerzenie się takich chorób, jak AIDS czy ebola, a w pewnych krajach zagrożenie islamskim fundamentalizmem. Wspólna wszystkim wyznaniom chrześcijańskim jest potrzeba odpowiedniego przygotowania do małżeństwa.

Gdy chodzi o rozwodników, którzy zawarli nowe związki, przedstawiciele wspólnot niekatolickich wskazywali, że przyjęcie ich w Kościele może im dać nową nadzieję. Podkreślali konieczność podchodzenia z miłosierdziem i współczuciem w trudnych sytuacjach rodzinnych, uwzględniając przy tym zarówno wskazania Pisma Świętego, jak problemy współczesności. Ze strony prawosławnej zaznaczono, że powtórne małżeństwo stanowi w każdym razie dewiację. W prawosławiu zezwala się na nie dopiero po pewnym okresie, w którym Kościół stara się doprowadzić rozwodzących się małżonków do pojednania.

Względem homoseksualistów wyrażono wolę okazania im zrozumienia i nie potępiania ich. Tym niemniej zaznaczono, że małżeństwem jest tylko związek mężczyzny i kobiety. Zwrócono uwagę na dzieci urodzone „w trudnych kontekstach” oraz wszystkie ofiary przemocy, zwłaszcza kobiety i osoby nieletnie.

Gdy chodzi o głoszenie Ewangelii, chrześcijanie innych wyznań wskazywali na rolę rodziny jako „pierwszej szkoły wiary”, w której uczymy się poznawać i szerzyć Dobrą Nowinę. Wreszcie przedstawiciele Kościołów z Bliskiego Wschodu wyrazili wdzięczność Ojcu Świętemu za ubiegłoroczne modlitewne czuwanie w intencji pokoju w Syrii i na całym świecie. Podkreślili też odpowiedzialność bliskowschodnich rodzin, gdy chodzi o ewangelizację na terenach zamieszkanych w większości przez muzułmanów.

Dziś i jutro nie ma kongregacji generalnych Synodu Biskupów. Trwa jednak przygotowywanie relacji podsumowującej dotychczasową dyskusję, która w przyszłym tygodniu będzie podstawą obrad w grupach językowych. Grup tych jest 10: dwie francuskie, po trzy angielskie i włoskie oraz dwie iberyjskie, czyli hiszpańsko-portugalskie. Swe prace rozpoczęły one już wczoraj przed południem. Nie tylko wybrały swych przewodniczących i relatorów, ale też podjęły wymianę zdań o aktualnej sytuacji rodziny w kontekście ewangelizacji.

Równocześnie myśli się już o dokumencie końcowym pod nazwą „Relacja Synodu”. Będzie on owocem pracy w grupach językowych i na zakończenie obrad zostanie przekazany Papieżowi. Jego ostatecznej redakcji mają dokonać relator generalny kard. Péter Erdő, sekretarz specjalny abp Bruno Forte i sekretarz generalny Synodu Biskupów kard. Lorenzo Baldisseri. Do pomocy w tym zadaniu Franciszek wyznaczył jeszcze sześciu innych ojców synodalnych, w tym dwóch kardynałów, Włocha Gianfranco Ravasiego i Amerykanina Donalda W. Wuerla, trzech biskupów z Argentyny (abp Victor Manuel Fernández), Meksyku (abp Carlos Aguiar Retes) i Korei (bp Mons. Peter Kang U-Il) oraz przełożonego generalnego zakonu jezuitów o. Adolfo Nicolasa Pachona.

***

Abp Martin o ewolucji sytuacji rodziny

W mojej diecezji spotykam na co dzień osoby, także ubogie, w bardzo trudnych sytuacjach, które naprawdę żyją wartościami: wiernością, oddaniem swoim dzieciom. I pewnie ci ludzie nigdy nie byliby w stanie sformułować tego w kategoriach teologicznych, co nie znaczy, że nie są w stanie żyć tą rzeczywistością - zauważył arcybiskup stolicy Irlandii.

Jednym z uczestników obecnego Sydonu jest arcybiskup Dublina. Irlandzki duchowny był świadkiem poprzedniego Synodu o rodzinie z 1980 r., gdzie funkcję relatora generalnego pełnił kard. Joseph Ratzinger. Abp Diarmud Martin porównuje zatem sytuacje będące kontekstem obu zgromadzeń synodalnych na przestrzeni ponad 30 lat:

„Teraz na tym Synodzie widać, że ogólna kultura rodziny zmieniła się jeszcze bardziej. Ja przez wiele lat pracowałem w środowisku międzynarodowym i obserwowałem ewolucję refleksji nad rodziną, jakiej dokonywały międzynarodowe instytucje. To, co mnie uderza teraz, to rzeczy, które słyszymy z różnych stron świata, a co do tej pory mówili jedynie biskupi europejscy czy ogólniej zachodni. Chodzi o tę samą inwazję odmiennej kultury, którą odnotowuje się również w Ameryce Łacińskiej czy Afryce. Jeden z biskupów stwierdził, że teraz już w całym świecie mamy do czynienia z pożyciem bez ślubu, z rozwodnikami w nowych związkach, z faktem, że grupa katolików w pełni żyjących doktryną Kościoła o małżeństwie i rodzinie jest ograniczona. A duszpasterstwo i katecheza muszą temu stawić czoła. Mówiąc to nie mam na myśli, że powinniśmy jedynie narzekać. W mojej diecezji spotykam na co dzień, i sądzę, że inni biskupi podobnie, osoby, także ubogie, w bardzo trudnych sytuacjach, które naprawdę żyją wartościami: wiernością, oddaniem swoim dzieciom. I pewnie ci ludzie nigdy nie byliby w stanie sformułować tego w kategoriach teologicznych, co nie znaczy, że nie są w stanie żyć tą rzeczywistością. Trzeba jednak wypracować nowy rodzaj dialogu z rodzinami i nowy język, co wielu podkreślało” – zauważył arcybiskup stolicy Irlandii.

***

Kard. Marx: Wierzę, że znajdziemy rozwiązanie

Z dotychczasowego przebiegu synodu jest zadowolony kard. Reinhard Marx z Monachium. Przed synodem zapewniał on, że w imieniu większości niemieckich biskupów będzie zabiegał o zmianę kościelnej praktyki względem rozwiedzionych, którzy zawarli nowy związek.

„Jesteśmy na dobrej drodze” – powiedział Radiu Watykańskiemu przewodniczący Episkopatu Niemiec. Jego zdaniem jest to synod historyczny.

„Moim zdaniem niezbędne jest nowe podejście teologiczne, bo to nasza teologia sprawiła, że znaleźliśmy się dzisiaj w tym impasie – podkreślił kard. Marx. – Potrzeba nowych pomysłów. Nie zerwania z tradycją, to jasne, ale otwarcia nowych dróg. Wierzę, że znajdziemy rozwiązanie dla tej trudnej kwestii. Bo jest to problem całego Kościoła. Przedtem mówiło się, że to jedynie problem Europy i Stanów Zjednoczonych. Ale to nieprawda. Mamy globalizację. Naszą przyszłością są społeczeństwa zglobalizowane, wielokulturowość. To jest przyszłość. Trzeba więc znaleźć rozwiązanie dla tych par, które są w podobnej sytuacji w różnych stronach świata”.


avatar użytkownika intix

24. Prawosławne zezwolenie na życie w nowym związku to nie sakrament

2014-10-13

Spore zainteresowanie ojców synodalnych wzbudziły wystąpienia przedstawicieli innych wspólnot chrześcijańskich. Jeszcze przed rozpoczęciem sesji pojawiły się głosy o możliwości wykorzystania w Kościele katolickim wobec osób rozwiedzionych i żyjących w nowych związkach praktyki, jaką stosuje się w prawosławiu. Znawcy wschodniego chrześcijaństwa ostrzegają jednak przed bezrefleksyjnym przenoszeniem takich rozwiązań na grunt katolicki.

Mówi abp Tadeusz Kondrusiewicz z Mińska, który często ma do czynienia z takimi przypadkami na zdominowanej przez prawosławie Białorusi:
„Kościół katolicki uznaje wszystkie sakramenty Kościoła prawosławnego i na odwrót. Dotyczy to także sakramentu małżeństwa, z tym, że w prawosławiu biskup swoją władzą może «zdjąć błogosławieństwo» z pierwszego związku w wypadku, kiedy małżeństwo [zawarte w cerkwi] rozpadło się i pozwolić na błogosławieństwo ponownego związku. Z tym, że ten drugi związek nie jest już sakramentem, choć ci, którzy w nim żyją, mogą przystępować do sakramentów, w tym do Komunii św. Na pewno dla wielu biskupów z krajów, gdzie nie ma Kościoła prawosławnego, informacja o tym była wielkim zaskoczeniem i nowością. Jednak chcę podkreślić, że ten drugi związek małżeński, na który pozwala Cerkiew, nie jest sakramentalny. A my jednak chcemy, by to był sakrament, więc tak automatycznie trudno byłoby tę praktykę przenieść” – powiedział abp Kondrusiewicz.

http://kosciol.wiara.pl/doc/2199611.Prawoslawne-zezwolenie-na-zycie-w-no...

avatar użytkownika intix

25. Nie tylko rozwiedzeni, także cierpienia ich dzieci

2014-10-13
Potrzebę uwzględniania aktualnego kontekstu społeczno-kulturalnego, a przede wszystkich Chrystusa i Jego Ewangelii rodziny, podkreślił kard. Péter Erdő w relacji podsumowującej dotychczasową dyskusję na Synodzie.

Nie tylko rozwiedzeni, także cierpienia ich dzieci
Prymas Węgier, kard. Peter Erdo


Warunki, w których żyją dziś rodziny, cechuje indywidualizm, odizolowanie, niestałość uczuć, zagrożenie utratą pracy, wojny, terroryzm, migracje. W takim kontekście Kościół ma dawać nadzieję i sens życiu współczesnego człowieka, pozwalając mu lepiej poznać doktrynę wiary, ale ukazując ją z miłosierdziem. Chrystus „potwierdza nierozerwalny związek między mężczyzną i kobietą”, ale ukazuje, że Bóg stale z wyrozumiałością towarzyszy człowiekowi w jego trudnościach.

„Niektórzy pytają, czy obok sakramentalnej pełni małżeństwa nie można uznać elementów pozytywnych również w formach niedoskonałych, które, pozostając poza tą rzeczywistością, są jej jednak przyporządkowane – stwierdził relator generalny obecnego Synodu. – Konieczne jest rozeznanie duchowe co do związków nieślubnych, małżeństw cywilnych i osób rozwiedzionych w ponownych związkach. Do kompetencji Kościoła należy uznanie ziaren Słowa Bożego rozsianych poza jego widzialnymi, sakramentalnymi granicami”. Węgierski purpurat wskazał na potrzebę nowego wymiaru duszpasterstwa rodzin, prowadzącego te ziarna do dojrzewania, jak np. w przypadku małżeństw cywilnych, które mogą dojść do decyzji o zawarciu związku sakramentalnego. Przypomniał, że związki nieślubne często nie są powodowane odrzucaniem wartości chrześcijańskich, ale problemami praktycznymi, jak oczekiwaniem na stałą pracę.

Mówiąc w podsumowaniu dotychczasowych obrad o najpilniejszych potrzebach duszpasterskich, relator generalny Synodu Biskupów wskazał, że Ewangelię rodziny należy głosić nie po to, by potępiać, ale uzdrawiać ludzką słabość. Ważne jest tu radosne świadectwo małżonków i rodzin, bo bez niego Ewangelia ta nie będzie zrozumiana. Nie chodzi tylko o prezentację norm, ale o proponowanie wartości, których potrzebę odczuwa się dziś również w krajach najbardziej zsekularyzowanych. Istotne jest odpowiednie przygotowanie do małżeństwa. Do tego zadania księża muszą otrzymać właściwą formację, w której ważne jest świadectwo dawane przez rodziny. Również po zawarciu sakramentu małżonkowie potrzebują duszpasterskiej pomocy Kościoła.

Podejmując temat rozwiedzionych, kard. Erdő podkreślił zwłaszcza potrzebę ochrony dzieci. Niezbędne jest konstruktywne zajęcie się ponoszonymi przez konsekwencjami separacji czy rozwodu. Prymas Węgier mówił też o potrzebie przyśpieszenia procedur w sprawach o uznanie nieważności małżeństwa i uwzględniania w tej kwestii także wiary zawierających małżeństwo. Gdy chodzi o dopuszczanie rozwiedzionych żyjących w nowych związkach do Eucharystii, wymienił różne opinie wyrażone przez ojców synodalnych. Jedni opowiadają się za utrzymaniem dotychczasowej dyscypliny, inni proponują większe otwarcie w szczególnych przypadkach albo okres pokuty, z wyraźnym uwzględnieniem troski o dzieci.

Relator generalny Synodu poruszył też problem homoseksualistów. Przyznał, że mogą oni wnosić wkład we wspólnotę chrześcijańską, jednak Kościół nie może uznać związków homoseksualnych ze względów moralnych. Poświęca natomiast szczególną uwagę wychowywanym w nich dzieciom, domagając się dawania pierwszeństwa ich prawom. Wreszcie kard. Erdő podjął kwestię „otwartości na życie”, która jest wymogiem należącym do istoty miłości małżeńskiej.

***

Rodzina w świecie współczesnym

Powołanie i misja rodziny w Kościele i świecie współczesnym” – to ogłoszony temat przyszłorocznego XVI Zgromadzenia Ogólnego Zwyczajnego Synodu Biskupów, które odbędzie się w dniach 4-25 października 2015 roku.

Zgromadzenie to będzie kontynuacją trwającego obecnie w Watykanie synodu, który podzielono na dwie sesje. Jak poinformował ks. kard. Lorenzo Baldisseri, sekretarz generalny synodu biskupów, w przyszłorocznym zgromadzeniu weźmie udział więcej ojców i zostaną oni wybrani przez poszczególne Episkopaty, w zależności od liczby należących do nich biskupów.

Tymczasem obrady III Nadzwyczajnego Zgromadzenia Synodu Biskupów poświęconego rodzinie zostały wznowione po dwóch dniach przerwy. Wczoraj odbyła się jedenasta i dwunasta kongregacja synodalna. Podczas porannej kongregacji jako pierwszy głos zabrał ks. kard. Péter Erdő, który w „Relatio post disceptationem” (Relacja po dyskusji) przypomniał najważniejsze kwestie poruszane w pierwszym tygodniu prac tego gremium. Wskazując na konieczność ukazywania piękna małżeństwa w perspektywie teologiczno-biblijnej, zwrócił uwagę na rolę całej wspólnoty w przygotowaniu narzeczonych do sakramentu małżeństwa, znaczenie życia modlitwy, rozwijanie duchowości rodzinnej, wychowania do życia w rodzinie i „otwartości na życie”, będącej „istotnym warunkiem miłości małżeńskiej”. Relacjonując poruszany podczas obrad problem osób rozwiedzionych, żyjących w nowych związkach, arcybiskup Esztergomu zaznaczył, że niezbyt roztropne byłoby poszukiwanie jednorodnych rozwiązań dla wszystkich sytuacji. – Dialog i wymiana opinii przeżywane podczas synodu trzeba kontynuować w Kościołach lokalnych, angażując ich różne elementy składowe w taki sposób, żeby nakreślone perspektywy mogły znaleźć swą pełną dojrzałość w pracy następnego Zwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego – stwierdził ks. kard. Erdő. Prymas Węgier przypomniał, że ojcowie synodalni wskazali na konieczność otoczenia szczególną troską osób rozwiedzionych, które nie zawarły nowego związku, zwłaszcza kiedy wiąże się to z ubóstwem materialnym.

Proces synodalny, w którym uczestniczą biskupi i cały lud Boży, powinien nas prowadzić do znalezienia dróg prawdy i miłosierdzia dla wszystkich – stwierdził ks. kard. Péter Erdő, podsumowując pierwszy tydzień obrad III Nadzwyczajnego Zgromadzenia Synodu Biskupów.

Sebastian Karczewski, KAI

avatar użytkownika intix

26. Abp Stankiewicz krytycznie o dokumencie synodu

2014-10-13

Dzisiejszy dokument synodu budzi wiele kontrowersji. Nie jest z niego zadowolony arcybiskup Rygi Zbigniew Stankiewicz.


Abp Stankiewicz krytycznie o dokumencie synodu
abp Zbigniew Stankiewicz, metropolita Rygi

Przyznaje jednak, że dokument jest lepszy niż się spodziewał, bo rozpoczął się przynajmniej od ewangelicznej wizji rodziny, a anomalie znalazły się dopiero w drugiej części dokumentu.

„Odnośnie do tych dewiacji – powiedział Radiu Watykańskiemu abp Stankiewicz – zasygnalizowałem w dyskusji, że istnieje niebezpieczeństwo tańczenia pod muzyczkę świata i poddania się naciskowi ze strony środowisk laickich. Kontaktowałem się jednak z wieloma biskupami i mam wrażenie, że przeważająca większość biskupów myśli zdrowo i nie zamierza popuścić i poddać się temu naciskowi. Aczkolwiek, ci którzy jakoś się temu poddają, czynią to, jak myślę, w dobrej wierze, chcą wyjść na przeciw tym, którzy doświadczają trudności. W moim przemówieniu podkreśliłem jednak, że poddając się naciskowi świata i tracąc własną tożsamość, na dłuższą metę stracimy. Bo światu tak naprawdę nie jest potrzebna podróbka Ewangelii, ale jest potrzebne światło, prawda Ewangelii. I to przekonuje ludzi, bo Ewangelia ma moc. Jeżeli nie zniekształcamy jej przesłania, to ono dociera do sumień i umysłów ludzi, przekonuje ich i pociąga. A jeżeli to będzie coś rozwodnionego, to niestety, najpierw będą nam klaskać, a potem nikomu to nie będzie potrzebne, tylko wieprzom na podeptanie. Mam nadzieję, że w grupach językowych będzie na ten temat dyskusja i że przemówienia korygujące ten dokument zrobią swoje i coś się zmieni”.

http://kosciol.wiara.pl/doc/2199626.Abp-Stankiewicz-krytycznie-o-dokumen...

avatar użytkownika intix

27. Abp Gądecki:

Dokument synodalny dla wielu biskupów nie do przyjęcia


Abp Gądecki: Dokument synodalny dla wielu biskupów nie do przyjęcia

Dokument podsumowujący pierwszy tydzień obrad synodu jest nie do przyjęcia dla wielu biskupów – uważa abp Stanisław Gądecki.


 W rozmowie z Radiem Watykańskim przewodniczący Episkopatu Polski nie zawahał się powiedzieć, że w dokumencie tym odchodzi się od nauczania Jana Pawła II, a nawet, że widać w nim ślady antymałżeńskiej ideologii. Zdaniem abp. Gądeckiego tekst ten świadczy również o braku jasnej wizji celu samego zgromadzenia synodalnego.

„Czy celem tego synodu jest duszpasterskie wsparcie rodziny w trudnościach, czy też tym celem są kazusy specjalne? Naszym głównym zadaniem duszpasterskim jest wsparcie rodziny, a nie uderzanie w nią, eksponowanie tych trudnych sytuacji, które istnieją, ale które nie stanowią jądra samej rodziny i nie przekreślają konieczności wsparcia, które powinniśmy dać dobrym, normalnym, zwykłym rodzinom, walczącym nie tyle może o przetrwanie, ile o wierność – powiedział abp Gądecki. – Odnosząc się do spraw małżeństwa i rodziny, zastosowano pewne kryteria, które budzą wątpliwość. Na przykład kryterium stopniowości. Czy można rzeczywiście traktować konkubinat jako gradualność, drogę do świętości? Dziś w dyskusji zwrócono również uwagę, że doktryna przedstawiona w dokumencie w ogóle pominęła temat grzechu. Jakby pogląd światowy zwyciężył i wszystko było niedoskonałością, która prowadzi do doskonałości... Zwrócono też uwagę nie tyle na to, co ten dokument mówi, ale czego nie mówi. Praktycznie wypowiada się o wyjątkach, natomiast potrzeba też przedstawienia prawdy. Dalej, punkty, które dotyczą powierzenia dzieci parom jednopłciowym, są sformułowane nieco w taki sposób, jakby pochwalały tę sytuację. To też jest minus tego tekstu, który zamiast być zachętą do wierności, wartości rodziny, wydaje się akceptować wszystko tak, jak jest. Powstaje też wrażenie, że dotąd nauczanie Kościoła było niemiłosierne, podczas gdy teraz zacznie się nauczanie miłosierne”.

http://kosciol.wiara.pl/doc/2199684.Abp-Gadecki-Dokument-synodalny-dla-w...

avatar użytkownika intix

28. To jedynie dokument roboczy

2014-10-14

"Relacja po dyskusji" jest jedynie dokumentem roboczym, który jest przedmiotem dalszej dyskusji - stwierdził podczas dzisiejszego briefingu w Biurze Prasowym Stolicy Apostolskiej, rzecznik Watykanu, ks. Federico Lombardi SJ.

Ks. Lombardi w imieniu sekretarza generalnego Synodu, kard. Lorenzo Baldisseriego wyraził zaskoczenie, że nie wszystkie elementy relacji były zrozumiane właściwie. Jednocześnie zaznaczył, że w czwartek opinia publiczna zapozna się z syntezą wypowiedzi, jakie padły w małych grupach.

Natomiast prefekt Kongregacji ds. Ewangelizacji Narodów, kard. Fernando Filoni wyznał, że w jego grupie dokument przedstawiony przez kard. Erdő wzbudziła pewną konsternację. Zaskoczeniem była także reakcja mediów, sugerujących jakby papież już coś postanowił. Cieszyłbym się, gdyby dziennikarze pomogli w zrozumieniu tej dynamiki i bogactwa debat - stwierdził kard. Filoni.

Kard. Wilfrid Fox Napier OFM, arcybiskup Durbanu w RPA, podkreślił, że zadaniem małych grup jest rozwijanie aspektów pozytywnych nauki o rodzinie, a wszelkie wyjaśnienia znajdą się w dokumencie końcowym. Będzie on uwzględniał to, co jest wynikiem zgodnej opinii wszystkich ojców, a nie poszczególnych mówców - stwierdził afrykański purpurat.

Jednocześnie przypomniano, że po raz pierwszy stwierdzono, iż każdy z ojców synodalnych może swobodnie udzielać wywiadów i wyrażać swoje opinie.

***

Modlę się za Synod

Modlę się, abyśmy nie uchylali się od odpowiedzialności i nie poddali się presji świata – mówi abp Zbigniew Stankiewicz z Rygi, jeden z ojców synodalnych.

RW: Ojcowie synodalni dyskutują w małych grupach nad dokumentem podsumowującym pierwszy tydzień obrad. Podobno wzbudził on wiele kontrowersji wśród uczestników synodu...
Abp. Zbigniew Stankiewicz:
- Już wczoraj wieczorem rozpoczęliśmy pracę w grupach językowych. Staramy się poprawić niektóre wyrażenia „Relatio”, nieprawidłowe, moim zdaniem. Czynimy to, aby wypracować tekst końcowy, bardziej wyważony, który lepiej będzie odpowiadał współczesnym wyzwaniom. Jestem przekonany, że podstawowym zadaniem Synodu jest potwierdzenie prawdy Ewangelii o małżeństwie. Dziś rodzina jest przedmiotem bardzo silnego ataku. Zadaniem ojców synodalnych nie jest jakieś niezbyt jasno określone otwarcie, ale zastosowanie nauczania Kościoła do współczesnej sytuacji. Oczywiście otwarcie jest niezbędne i na ile to możliwe musimy podjąć współczesne wyzwania. Ale nie tracąc katolickiej tożsamości i nie wyrzekając się prawdy o małżeństwie.

RW: A zatem Kościół, który wpływa na świat, a nie poddaje się wpływom świata?
- Tak, właśnie tak, bo Kościołowi, który poddaje się wpływom świata grozi niebezpieczeństwo, że zatraci własną tożsamość. A wtedy sól traci swój smak i świat nie potrzebuje już Kościoła. Kościół nie ma zaspokajać zachcianek świata, lecz dać światu sól, aby ukazać prawdę, która pochodzi z góry. My otrzymaliśmy Boże Objawienie. Naszym zadaniem jest przekazać to Objawienie w sposób jak najbardziej zrozumiały, mając też na uwadze problemy świata. Niekiedy byliśmy zbyt surowi. W tym sensie niezbędne jest nawrócenie z naszej strony. Musimy to zrobić z całą pokorą i miłosierdziem względem świata, ale prawda pozostaje, prawda jest obiektywna. Nie możemy powiedzieć, że każdy może ją rozumieć po swojemu.

RW: Wspomniał Ksiądz Arcybiskup na początku, że dziś rodzina jest zagrożona, atakowana. Przed 20 laty pisał o tym Jan Paweł II w Liście do rodzin, mówiąc, że rozbicie rodziny to cel różnych programów, dysponujących ogromnymi środkami. Czy jest to wciąż aktualne?
- Tak, bo te procesy się rozwijają i atak na rodzinę przybiera nowe formy. W naszych czasach bardzo silna jest na przykład ideologia gender. Twierdzi się, że każdy może wybrać sobie własną tożsamość, również płciową i biologiczną, co nie jest prawdą. Ten atak na rodzinę przybiera nowe formy i podbił różne kraje. Ten proces trwa i wzrosło też zagrożenie w ciągu tych 20 lat.

RW: Jest to atak na naturę człowieka?
- Tak, przeciw tożsamości rodziny, tożsamości człowieka. My musimy potwierdzić prawdę, posługując się właściwym językiem, w miarę możliwości, zrozumiałym również dla świata.

RW: A współczesny świat chce to zrozumieć?
- Lobby, które atakują rodzinę, nie. Mają swoje interesy i chcą je narzucić całemu światu. Osobiście jednak spotkałem wiele osób, również niewierzących, które szukają prawdy. Widać, że w świecie rośnie opozycja względem tendencji, które niszczą rodzinę.

RW: Jako że jest to temat bardzo aktualny i delikatny, odpowiedzialność ojców synodalnych musi być ogromna...
- Dziś rano odprawiłem Mszę w intencji synodu, aby Duch Święty był naszym przewodnikiem, byśmy nie uchylali się od naszych obowiązków, od naszej odpowiedzialności, poddając się presji świata i mediów.


avatar użytkownika intix

29. Ukazać piękno czy zatwierdzić kryzys rodziny?

2014-10-14

Trwają obrady Nadzwyczajnego Zgromadzenia Synodu Biskupów i możemy każdego dnia, w krótkich doniesieniach prasowych, obserwować główne myśli podejmowanych tematów. Te ośrodki medialne, które zapowiedziały istotną zmianę traktowania w Kościele nauki o małżeństwie, w komentarzach nie ukrywają swojego rozczarowania. Nierzadko czyta się opinie, iż Kościół trwa uparcie w konserwatywnym systemie wartości. Aby powtórzyć niezmienną doktrynę nauczania o rodzinie, nie trzeba było zwoływać przedstawicieli Episkopatów i innych osób zaangażowanych w prace nad rodziną – piszą dziennikarze.

Powtarza się „odbijana przez kalkę” dotychczasowa formuła: jeśli mówimy o rodzinie, to trzeba się zająć przede wszystkim jej kryzysem i wyjść naprzeciw wszystkim słabościom życia małżonków i nieudanym decyzjom młodych ludzi. W ramach tych poglądów pojawia się zawsze reklamowanie bardzo liberalnych zasad w odniesieniu do takich faktów jak: wierność przysiędze małżeńskiej i jej nierozerwalność, ograniczenie urodzin każdą możliwą technicznie metodą. Rodzina wielodzietna zaliczana jest do wręcz patologicznych postaw społecznych.

Tylko tak ujęte problemy mogą być interesującym materiałem dziennikarskim, a równocześnie stanowią treść powtarzającego się postulatu: Kościół powinien uznać za normę życia małżeńskiego wszystkie słabości, które nasilają się w różnych epokach, a ostatnio wydają się wręcz regułą życia. Odnosi się wrażenie, że rola Kościoła ograniczyłaby się tylko do zatwierdzenia kryzysowych rozwiązań małżeństwa i rodziny. To tak jakby Kościół ograniczał swoje usługi do nadawania ludzkim błędom charakteru norm etycznych i widziałby w tym jedyny sposób na uszczęśliwienie małżonków. W pewnym porównaniu można powiedzieć, że szkoła nauki jazdy na nartach powinna ograniczyć się jedynie do ćwiczeń w zakresie zakładania opatrunków gipsowych na połamane kończyny. To, co może być nieszczęśliwym wypadkiem czy marginesem powtarzających się słabości, ustanawia się normą, a w jakimś wymiarze nawet ideałem rozwiązań życiowych. Stąd też rozczarowanie kierunkiem prac synodalnych.

Ukazaniem piękna rodziny według zamysłu Bożego ojcowie synodalni zajęli się najpierw. Skoro współczesne życie stosunkowo często pozbawia małżonków doświadczenia tegoż piękna, należy pogłębić przygotowanie do zawarcia małżeństwa po to, by wchodząc we wspólnotę życia i miłości, doświadczyli radości wzajemnego spotkania i owocnie budowali, także w wymiarze społecznym, własny dom.

W przygotowaniu do życia małżeńskiego trzeba podkreślić ważność spotkań, tak aby małżonkowie mogli cieszyć się rezultatem długotrwałego powodzenia ich planu. Przede wszystkim przygotować młodych do spotkania z Jezusem, tzn. ukazać miejsce Chrystusa we wzajemnym wyborze drugiej osoby i wzajemnym przymierzu małżeńskim. To spotkanie należy wykorzystać dla pogłębienia wiary. Nie można więc ograniczyć się do wykładów, instrukcji. Powinien znaleźć się czas na modlitwę i życie sakramentalne. Dlatego mija się z istotnym celem ekspresowe „zaliczenie” przewidzianych tematów w czasie jednego zjazdu weekendowego.

Po drugie, trzeba młodym ludziom przypomnieć i ułatwić przeżycie spotkania z Kościołem, ze wspólnotą wiernych. W ten sposób życie małżeńskie nie będzie samotnym borykaniem się z przeszkodami, ale wspólnotową drogą rozwoju osobistego, przyjęcia i wychowania dzieci.

Tak ożywiona wiara i przeżywana głębiej świadomość wspólnoty Kościoła pozwoli na pełne spotkanie z drugą osobą, ze współmałżonkiem w wymiarze ludzkiego zauroczenia, zakochania i przymierza, które jest przyjęciem daru Bożego i wzajemnym obdarowaniem sobą narzeczonych. Spotkanie to stanowi fakt, który przekracza możliwości decyzyjne dwojga ludzi, bo Jezus, który łączy narzeczonych, sprawia, że stają się dwojgiem małżonków, którzy nie są ani sezonowo, ani na raty zaproszonymi do małżeństwa gośćmi.

Synod szuka przede wszystkim języka, którym można ukazać to piękno rodziny współczesnemu człowiekowi, karmionemu bardzo często przykładami kryzysu rodziny.

Ks. bp Stanisław Stefanek TChr
http://www.naszdziennik.pl/wp/103121,ukazac-piekno-czy-zatwierdzic-kryzys-rodziny.html

avatar użytkownika intix

30. Kard. Burke: czekajmy na stanowisko papieża

2014-10-14

Pokaźna liczba biskupów nie popiera idei otwarcia, ale mało kto o tym wie – powiedział kard. Raymond Burke.

Kard. Burke: czekajmy na stanowisko papieża
Kard. Raymond Burke

Jego zdaniem nie sprawdził się nowy model polityki informacyjnej synodu. W przeciwieństwie do poprzednich zgromadzeń nie zdecydowano się na publikację wystąpień ojców synodalnych. Zdaniem kard. Burke’a prowadzi to do manipulacji, kiedy uwydatnia się jedynie jedną tezę, zamiast wiernie przedstawić różne stanowiska. W wypadku dokumentu podsumowującego pierwszy tydzień obrad zdecydowano się natomiast na natychmiastową publikację i to pomimo faktu, że promuje on poglądy, które wielu ojców synodalnych nie akceptuje i których jako wierni pasterze owczarni, nie może zaakceptować – uważa amerykański kardynał.

Kard. Burke przypomniał, że na tematy podjęte na synodzie wciąż jeszcze nie wypowiedział się Ojciec Święty. „Ja czekam na jego stanowisko, które musi zachować ciągłość z nauczaniem Kościoła na przestrzeni całych jego dziejów” – uspokaja prefekt Najwyższego Trybunału Sygnatury Apostolskiej. Wiernych, którzy cierpią z powodu powstałego ostatnio zamieszania zachęca, aby nie tracili odwagi. „Pan nigdy nie opuści swego Kościoła. (...) Jeśli ten czas zamieszania wydaje się zagrażać ich wierze, powinni się jedynie jeszcze bardziej starać żyć naprawdę po katolicku” – mówi amerykański kardynał, dodając, że jest to być może czas oczyszczenia, którego Kościół potrzebuje.

***

Kard. Raï: miłosierdzia nie wolno oddzielać od prawdy

Kard. Béchara Boutros Raï z Libanu nie ukrywa swego rozczarowania dokumentem podsumowującym pierwszy tydzień synodu o rodzinie.
Kard. Raï: miłosierdzia nie wolno oddzielać od prawdy

Na synodzie trwa dyskusja w małych grupach nad ogłoszonym wczoraj dokumentem podsumowującym pierwszy tydzień obrad. Kard. Béchara Boutros Raï z Libanu należy do jednej z grup francuskojęzycznych. Nie ukrywa swego rozczarowania dokumentem, który pisany w pośpiechu, jest zbyt skoncentrowany na Europie. Ja się w nim nie odnajduję – powiedział Radiu Watykańskiemu kard. Raï.

„U nas jest całkiem inny kontekst – podkreślił maronicki patriarcha. – My nie mamy problemów Europy. Problemy europejskie zostawmy Europie. A w Europie problemem jest nie tylko nowa kultura, zmiana mentalności, ale fakt, że prawo stanowione nie liczy się prawem Bożym, ani z tym objawiony, ani tym zapisanym w naturze. Dlatego wszystko jest otwarte, nie ma żadnych ograniczeń. U nas w Libanie jest rozdział religii i państwa, ale nie ma rozdziału między państwem i Bogiem, jak się to stało na Zachodzie”.

Kard. Raï zaznaczył również, że miłosierdzia nigdy nie wolno rozdzielać od prawdy. W przypowieści o synu marnotrawnym ojciec pozwala mu odejść, a następnie okazuje miłosierdzie, ale dopiero po powrocie ze świata do domu. Miłosierdzia nie można rozdzielać od sprawiedliwości – podkreślił maronicki patriarcha.

***

Co pokazuje synod?

Wiele ze stawianych na synodzie kwestii reprezentanci różnych kontynentów rozumieją i interpretują w odmienny sposób - zauważa kard. Vingt Trois.
Co pokazuje synod?
Kardynał André Vingt-Trois

Zakończony pierwszy etap prac Synodu Biskupów pokazał olbrzymie spektrum spraw rodzinnych, które zostały podjęte przez jego uczestników. Kard. André Vingt Trois w rozmowie z Radiem Watykańskim podkreślił, że jest to owoc skierowanej przez Franciszka do ojców synodalnych zachęty, by mówić śmiało i szczerze, a także słuchać innych z pokorą i otwartym sercem. Francuski hierarcha podkreślił jednak także, że wiele ze stawianych kwestii reprezentanci różnych kontynentów rozumieją i interpretują w odmienny sposób.

„Słowa papieża były bardzo zachęcające, ponieważ wezwał nas do rozmowy w prawdzie, bez strachu, a także do słuchania innych z szacunkiem. Takie były warunki tej sesji synodalnej, która będzie owocna, bo słuchamy różnych stanowisk i możemy mówić o tym, co wiemy na podstawie naszej sytuacji, naszych konferencji biskupich” – powiedział Radiu Watykańskiemu metropolita Paryża.

„Rodzi się jednak wiele pytań, ponieważ widzimy bardzo dobrze, że w świecie konkretne sytuacje nie są identyczne. Obawy krajów Europy Zachodniej, czy w ogóle świata zachodniego, nie są takie same, jak krajów Południa. Musimy wziąć pod uwagę cały Kościół, a nie tylko problemy Europy Zachodniej. Musimy również pamiętać, że w wielu krajach azjatyckich kobiety są zmuszane do wyjazdu, aby znaleźć pieniądze dla swojej rodziny. We Francji widzę wiele kobiet afrykańskich, które są matkami, ale nie mają mężów, a muszą wychowywać dwoje lub troje dzieci” – powiedział kard. Vingt Trois.


 

avatar użytkownika intix

31. Burza w Watykanie

2014-10-14

Kard. Schönborn: Jak możecie prosić o Komunię św., skoro wielu z was rozbiło rodziny, poraniło dzieci i żyje w grzechu ciężkim!?

Burza w Watykanie
Kard. Christoph Schönborn

Nad Rzymem zawisły czarne chmury. Po ogłoszeniu "Relatio post disceptationem", które  podsumowuje dyskusję w auli synodalnej, wielu biskupów nie kryło oburzenia (zobacz opinię abp Gądeckiego oraz kard. Burke). Jeszcze przed ogłoszeniem relatio prefekt Kongregacji Doktryny Wiary kard. Mueller w wypowiedzi dla amerykańskiej telewizji Catholic TV powiedział, że jego zdaniem do opinii publicznej przedostają się tylko niektóre wątki, a informacja przekazywana przez biuro prasowe Watykanu jest manipulowana.  "Chrześcijanie mają prawo wiedzieć, co ich biskupi mówią na synodzie” – skwitował kard. Mueller. Jego wypowiedź zamieścił szybko na swoim blogu Antonio Socci. Watykanista i pisarz podał także linki do amerykańskich mediów, które relacjonują jego zdaniem starannie synod. I jak wynika z zamieszczonych pod linkami wypowiedzi, wielu purpuratów w auli synodalnej i zdecydowana większość biskupów jest oburzona propozycjami kard. Kaspera, nie zgadzając się z nim.

Jak możecie prosić o Komunię?

Tymczasem głośnym echem odbił się wywiad, jakiego udzielił włoskiej "La Stampie" kard. Christoph Schönborn. Metropolita Wiednia nie szczędzi krytyki temu, czego jest świadkiem w sali synodalnej. "W czasie mojego wystąpienia jasno podkreśliłem, że ubolewam, iż zajmujemy się tam wciąż tylko wycinkiem problemów, z jakimi ma do czynienia rodzina”. "Czemu mówimy wciąż tylko o rozwiedzionych, tak jakby byli najbiedniejszymi ludźmi na świecie – oczywiście trzeba poświęcić im uwagę – ale czemu nie mówimy o tych parach, które żyją jak herosi w naszym świecie i dbają o świętość i czystość małżeństwa, które są przykładem wierności?!”.

Austriacki duchowny mówi, że  jeśli chodzi o palącą kwestię rozwiedzionych, to rozumie, iż potrzebne są tu większa atencja oraz pogłębione duszpasterstwo, ale  ubolewa, iż "brak wśród nas szerszego spojrzenia na rodzinę w takich przypadkach. Każda rozwiedziona para, każde takie małżeństwo ma dzieci, rodziców, którzy zostali dziadkami, są w takiej rodzinie siostry i bracia, wujkowie, kuzyni… Rozwód dotknął każdego z nich, nie tylko dwie osoby! Jak możemy o tym zapominać! Rozwód zawsze dotyka i kaleczy całą jakby sieć społeczną i rani komórkę, jaką jest rodzina. Takiego spojrzenia brak mi na synodzie”.

Kard Schönborn mówi jasno: "To dramat, że litujemy się nad rozwiedzionymi. A kto będzie współczuł ich dzieciom? Co z ich przysięgą złożoną wobec Boga?”.

Metropolita Wiednia wyznaje, że sam jest dzieckiem, ofiarą rozwodu: "Moi rodzice rozstali się, kiedy miałem 13 lat. Strasznie to przeżywałem, obarczałem się, jak każde dziecko, winą. Muszę powiedzieć, że najgorszym dniem w całym moim dotychczasowym życiu był dzień, wieczór, kiedy dowiedziałem się, że rodzice się rozwodzą. Na szczęście było nas więcej. Ciocie, wujkowie otaczali nas miłością, pomagali mamie. Przetrwaliśmy, ale ranę noszę do dzisiaj. I nikt nie jest w stanie tego zmienić”.

Na pytanie dziennikarza, co sądzi na temat dopuszczenia do Komunii osób rozwiedzionych, metropolita Wiednia odpowiada: "To bardzo złożony problem i nie może rozwiązać go żaden synod. Mam pytanie do takich osób, zadaję je zawsze, gdy pytają o Komunię: gdzie są wasze dzieci? Co z nimi? Czy obarczyliście je ciężarem waszego upadku i grzechu? Jak możecie prosić o Komunię, skoro przez złamanie przysięgi, którą złożyliście, te owoce waszej miłości – dzieci - teraz cierpią. Czy zdajecie sobie z tego sprawę? Widzi pan – zwraca się do dziennikarza – to jest dramat, o którym milczymy także i na synodzie. Dzieci po rozwodzie rodziców żyją zwykle między jednym a drugim. Co z tego wynika? Czy to się da naprawić?”.

Kard. Schönborn podkreśla, że choć zdaje sobie sprawę, że różne są sytuacje w życiu, różne powody rozstania, to trzeba jasno powiedzieć, że rozwiedzeni, którzy zawarli ponowne związki, żyją w grzechu ciężkim, łamiąc nakazy Chrystusa. I dodaje: "Jest jeszcze inna kwestia. Jeden małżonek zostawia drugiego na pastwę samotności! I o to też pytam małżonków: kim staje się żona czy mąż po rozwodzie? W naszym społeczeństwie żyją setki tysięcy "wdów i wdowców” po rozwodzie. Żyją sami, bo ktoś ich opuścił. Ci, którzy weszli w nowe relacje i mają kolejne dzieci, nie czują tak samotności. Ale oni kogoś opuścili… Czy można dać im w takiej sytuacji Komunię? Kościół musi być po stronie samotnych i opuszczonych, cierpiących, papież podkreśla, byśmy byli przy biednych i maluczkich. A takimi są właśnie dzieci rozwiedzionych i osoby opuszczone przez współmałżonka”.

Wreszcie duchowny podkreśla, że w trakcie debaty nad rozwiedzionymi w czasie synodu brak "zupełnie uwagi i dyskusji nad powodami i historią rozwodu. Bo czy tacy ludzie wcześniej dobrze byli do małżeństwa przygotowani? Być może w wielu historiach nie jest już możliwy powrót żony do męża i męża do żony. Ale czy spróbowali wszystkich sił, by wrócić? Jeśli tak, to znaczy, że nie ma między nimi miłości. Co więc jest? Nienawiść? Jak można zostawić ją w sercu? Pytam więc takich rozwiedzionych znowu: jak chcecie prosić o Komunię, jeśli w waszych sercach jest złość i nienawiść? No bo skoro nie możecie do siebie wrócić…”.

Cenny skarb

Metropolita Wiednia podkreśla, że  zadaniem Kościoła jest bardziej zaangażowanie się w pojednanie par, w poważną drogę penitencjarną dla nich. "Kwestia osób rozwiedzionych i ich dostępu do Komunii to nie tylko sprawa tej dwójki, ale całej rodziny, całej góry problemów” – dodaje kard. Schönborn. "Oczywiście w wielu przypadkach możemy wszcząć w Kościele proces stwierdzenia nieważności małżeństwa, jeśli zachodzą poważne przyczyny, ale tylko Bóg zna serca takich ludzi, prawdę o ich życiu. Nie mówię tego, by oskarżać kogoś, ale by uświadomić, że tak, Bóg jest miłosierny, bo kocha każdego z nas, mówi do naszych serc.

Ale trzeba zadać sobie pytanie: co z moim sumieniem i jaka jest moja sytuacja wobec Boga, jeśli żyję w nowym związku?”. I podsumowuje: „Ale ta debata, tak gorąca wokół Komunii dla rozwiedzionych, daje do myślenia. Jest bowiem tyle osób, które przystępują do Komunii automatycznie, bezwiednie, a i takich, które mogą, a nie przystępują. Popatrzcie, jak wielki to skarb, Komunia św.! Ile osób za nią tęskni!”.

avatar użytkownika intix

32. Niebezpieczna dyskusja

2014-10-15

Kard. Burke: Debata o rozwiedzionych podważa nauczanie samego Chrystusa.

Dziennik Il Foglio opublikował zapowiadany z wielką pompą wywiad z kard. Raymondem Leo Burke. Amerykański purpurat nie tylko podtrzymuje swoją krytykę ogólnikowych i „manipulowanych” briefingów prasowych, które „wykrzywiają obraz prac synodalnych”, ale w bardzo jasny i dobitny sposób tłumaczy, dlaczego dyskusja nad udzielaniem Komunii rozwiedzionym nie powinna mieć w ogóle miejsca. Podkreśla, że jest ona niebezpieczna.

Manipulacja

„Kwestia nierozerwalności związku jest dla mnie nie do pogodzenia z możliwością dopuszczenia do Komunii osób, które żyją w nieregularnej sytuacji, w drugim związku i są po rozwodzie. Dyskusja nad dopuszczeniem do Komunii rozwiedzionych jest podważeniem i to bezpośrednim, tego, co powiedział nam nasz Pan, Jezus Chrystus. Nauczał On, że kto oddali swoją żonę, czyli rozwiedzie się z nią i poślubi inną, ten dopuszcza się cudzołóstwa”.

Alessandro Gnocchi, dziennikarz włoskiej gazety, ripostuje, że „wielu z reformatorów uważa to nauczanie Chrystusa za zbyt ostre w dzisiejszych czasach”. Na co amerykański purpurat spokojnie tłumaczy: „Zapominają oni jednak, że Jezus umacnia łaską tych, którzy zostali powołani do małżeństwa. Nie oznacza to, że na tej drodze nie będzie trudności i cierpienia, ale zawsze w sakramentalnym związku będzie pomoc i wsparcie Boga, by małżonkowie mogli razem stawiać czoła trudnościom i pozostać sobie wiernymi aż do końca, do śmierci”.

Na sugestię dziennikarza, jakoby postawa kard. Burke należała do mniejszości, purpurat mocno podkreśla, że w tej kwestii opinia publiczna jest manipulowana. „Przed kilkoma dniami oglądałem program we włoskiej telewizji, w którym kard. Kasper twierdził, że Kościół zmierza w kierunku otwarcia. Innymi słowy proszę sobie wyobrazić, że na podstawie tego zdania 5,7 miliona widzów ukształtowało sobie opinię, że Synod idzie w tym właśnie kierunku i zmierza do zmiany doktryny dotyczącej małżeństwa. Pan też uległ temu złudzeniu. Ale podkreślę: to jest niemożliwe! Po prostu. Doktryny nikt nie zmieni, nie ma możliwości wprowadzenia tu najmniejszych zmian i to jest opinia większości ojców synodalnych”.

Purpurat dodaje, że jest w pełni świadom manipulacji, jaka dokonuje się nie tylko na opinii publicznej, ale najpierw na dziennikarzach. „Jestem przekonany, że coś tu nie gra, że dochodzi do zwykłej manipulacji i tak zostają podane informacje, by w świat przedostała się jedynie jedna teza. To bardzo mnie martwi, bo zdecydowana większość z nas jest przeciwna jakiemukolwiek »otwarciu«, a ludzie nic o tym nie wiedzą”.

Nic nowego

Kard. Burke przypomina też, że propozycja jaką w lutym przedstawił kard. Kasper, dotycząca dopuszczenia do Komunii rozwiedzionych, nie jest nowa. Kościół dyskutuje o niej od 30 lat. Ale teraz – podkreśla purpurat – „nabrała rumieńców”. „Trzeba położyć temu jak najszybciej tamę, bo czyni to jedynie spustoszenia w wierze. Wielu biskupów i księży mówi mi, iż zgłaszają się do nich teraz rozwiedzeni, osoby będące w powtórnych ale niesakramentalnych już związkach, i domagają się wręcz Komunii, bo ich zdaniem tego chce papież Franciszek. Nadmienię tylko, że jak dotąd Franciszek nie wypowiedział się w tej kwestii”.

Amerykański duchowny, znany od niedawna jako autor głośnej książki o nierozerwalności i świętości małżeństwa, dodaje, iż owszem, to papież upoważnił kard. Kaspera do przygotowania i przedstawienia tej kwestii dla Synodu, ale nadal to nie głos papieża. I jak inni ojcowie synodalni i setki wiernych, on, purpurat, czeka na ostateczną decyzję Wikariusza Chrystusa. „Nie może ona jednak niczego zmienić, bo Papież jest sługą prawdy. Wobec nauki Chrystusa nie widzę żadnej możliwości podważenia nierozerwalności małżeństwa, podważenia i zmian doktryny jakimiś duszpasterskimi wskazaniami. Byłaby to ignorancja dla Prawdy”.

Ciekawy jest też inny wątek w rozmowie zamieszczonej w Il Foglio. Kard. Burke odnosi się w nim do kwestii Miłosierdzia i faktu, iż tak bardzo kładzie się teraz nacisk na to, by Kościół zaczął być „miłosierny” względem osób rozwiedzionych. Purpurat zadaje wręcz pytanie, gdzie Kościół nie jest miłosierny dla nich. I dodaje, że opinia, jakoby Kościół do tej pory nie był miłosierny względem kogokolwiek, jest obraźliwa także dla niego. „Urodziłem się i wychowywałem w okręgu przemysłowym w Stanach Zjednoczonych – opowiada purpurat. – Pamiętam, że jak byłem małym chłopcem, w naszej parafii była para, która prowadziła pobliską trattorię. Na niedzielnej Mszy św. jednak nie przystępowali do Komunii. Nie dawało mi to spokoju i zapytałem ojca, czemu się tak dzieje. On jednak zupełnie naturalnie wyjaśnił mi, że ludzie ci żyją w nieuregulowanym związku i dlatego nie mogą przyjmować Komunii. Nasz ksiądz proboszcz zawsze był dla nich bardzo miły, starał się ich zapraszać i angażować w życie parafii. Wykazywał właśnie postawę miłosierną, robił wiele, by ludzie ci żyli jak najbardziej się da po katolicku. A rodzice uczyli mnie, że my kochamy grzeszników, mamy nienawidzić tylko grzechu i robić wszystko, by oddzielić grzech od człowieka”.  

W długiej rozmowie kard. Burke odnosi się też do zarzutów, jakoby Kościół, trwając przy swoim, nie szedł z „postępem”, a raczej „uwsteczniał się” wobec świata. „Czasy się zmieniły, ale nie zmienił się człowiek – mówi. – Nadal jest stworzony na obraz i podobieństwo Boga. Oczywiście, świat się zsekularyzował, ale to jedynie kolejny argument, by głosić mu Prawdę. W sposób jasny, tak jak nauczył nas tego w Evangelium vitae św. Jan Paweł II: potrzeba dziś, jak nigdy dotąd, nazwać rzeczy po imieniu, nie wolno nam używać dwuznacznego i pochlebczego języka tylko po to, by przypodobać się światu”.

Prefekt Najwyższego Trybunału Sygnatury Apostolskiej wyjaśnia też, że nie jest możliwe otwarcie się na część przypadków rozwiedzionych, bo bez wątpienia zadziała tu zasada: dam palce, zechcą ręki. I z czasem będzie nacisk, by Kościół „poluzował” też w innych przypadkach. Kardynał przestrzega też przed utrwalaniem czy raczej kształtowaniem fałszywego obrazu Jezusa Miłosiernego w dyskusji nad rozwiedzionymi. Przypomina, że owszem, Jezus jadał z celnikami i szedł do grzeszników, okazywał im miłosierdzie. „Ale cudzołożnicy powiedział: Nie potępiam cię, ale teraz idź i nie grzesz już więcej”. Purpurat przypomina, że Komunia to stan jedności z Chrystusem oraz że eucharystia jest też lekarstwem na nasze rany i pomaga walczyć z grzechem. „Ten kto walczy, także i upada, grzeszy. Jeśli jednak jest w stanie grzechu śmiertelnego, nie może przyjąć Chrystusa. By to zrobić, musi przystąpić do sakramentu pokuty, wyznać swój grzech, żałować i obiecać poprawę. Musi zmienić życie, naprawić je. I to jest droga, którą Kościół proponuje od dawna także dla osób rozwiedzionych. Dla wielu jednak to niemożliwe”.

Joanna Bątkiewicz-Brożek

avatar użytkownika intix

33. "Kilka osób usiłowało narzucić ojcom synodalnym…"

2014-10-15

Kilka osób usiłowało narzucić ojcom synodalnym swoją orientację – mówi ks. prof. Tony Anatrella z Paryża, psychoanalityk, ekspert na synodzie.

"Kilka osób usiłowało narzucić ojcom synodalnym…"
Ks. prof. Tony Anatrella

Jaka jest atmosfera w małych grupach?

Pracujemy bardzo intensywnie. Ponieważ postanowiliśmy na nowo napisać dokument podsumowujący pierwszy tydzień obrad. A to dlatego, że większość kardynałów i biskupów nie zgadza się z tym tekstem. Mówią, że są to myśli kilku redaktorów, ale nie jest to opinia ani biskupów, ani synodu, a już w ogóle nie jest to stanowisko Kościoła. A zatem całkowicie przerabiamy ten tekst, schodzą nam na tym całe noce, piszemy całe paragrafy.

Są to odczucia właściwe tylko dla waszej grupy czy dla całego synodu?

Jest to powszechne odczucie. W czasie przerw rozmawiamy ze sobą. Jest głębokie niezadowolenie z tego tekstu, w którym praktycznie nikt nie znajduje swoich poglądów. To budzi głęboki zawód, ale też pytania. Nie możemy zrozumieć, jak można było opublikować tekst, który jest tak płytki, tak źle napisany, a na dodatek stojący w sprzeczności z nauczaniem Kościoła, przez co może wprowadzić w błąd wielu katolików, a u niekatolików sprawia wrażenie, że Kościół porzuca swe nauczanie.

Ale jak to możliwe, że tekst ten nie odzwierciedla myśli ojców synodalnych?

Nie wiem. Ten tekst był opracowywany na kilku etapach, a następnie został dopracowany przez kilka osób o określonej orientacji. Ale jest to tak, jakby chciano tę orientację narzucić ojcom synodalnym, wbrew ich woli. Trzy, cztery osoby chcą skłonić ich w ten sposób. Sam nie wiem, ale tak to jest odbierane przez wielu biskupów, którzy mówią: nie o tym mówiliśmy na synodzie, nie tego chcemy, nie taka jest nasza opcja duszpasterska. Bo większość biskupów dobrze się orientuje w realiach życia rodzinnego, chcą pomóc rodzinom żyć lepiej, ale nie byle jak, i nie za wszelką cenę. Punktem wyjścia nie może być socjologia, lecz to, czego oczekuje od nas Chrystus. To wszystko oczywiście stwarza wiele problemów i jest sprzeczne z tym, co zostało ogłoszone w ostatnich latach, zwłaszcza przez Kongregację Nauki Wiary. I to nie tylko w odniesieniu do rozwodników, którzy zawarli drugi związek, ale również w odniesieniu do homoseksualizmu.

Czy media przyczyniły się do złej interpretacji tego tekstu?

Na pewno, bo trzeba było się najpierw zastanowić nad charakterem tego tekstu. Jest to wstępny projekt. A stacje telewizyjne i to z pomocą pewnych księży populistów i demagogów, którzy zawsze się znajdą, rzeczywiście zaczęły rozpowszechniać fałszywe wiadomości, które zasiały niepokój w ludzie Bożym i w sumieniach wiernych, i naruszyły jedność Kościoła. W konsekwencji zgłaszają się do mnie księżą, którzy zapowiedzieli sprzeciw sumienia, bo przekłamuje się przesłanie Chrystusa, przesłanie Kościoła odnośnie do tych wielkich tematów. I stąd ten smutek, by nie powiedzieć bunt, choć jest to wielkie słowo, bunt tu w Rzymie. Wielu biskupów domaga się, by ten tekst został poprawiony. Zobaczymy, co się będzie działo na zgromadzeniu ogólnym, w piątek po południu, a następnie w sobotę, czy ten tekst zostanie przegłosowany.

http://kosciol.wiara.pl/doc/2202676.Kilka-osob-usilowalo-narzucic-ojcom-...

avatar użytkownika intix

34. Synod Biskupów: Prace w grupach językowych

2014-10-15

Synod Biskupów obraduje w tak zwanych circuli minores, czyli małych grupach językowych. Przedmiotem dyskusji są dokumenty końcowe obecnej sesji.

 Prace te były przedmiotem codziennego briefingu w watykańskim biurze prasowym. Dzisiaj gośćmi byli: kard. Lluíz Martínez Sistach z Barcelony, stojący na czele episkopatu USA abp Joseph Edward Kurtz i przewodniczący Papieskiej Rady ds. Nowej Ewangelizacji abp Rino Fisichella, który pełni funkcję relatora jednej z włoskich grup językowych. Podkreślali oni atmosferę kościelnej komunii i troski duszpasterskiej o rodzinę, jaka panuje na Synodzie. Zaprzeczono jednocześnie, jakoby w czasie obrad dawała o sobie znać działalność kościelnych lobbies: konserwatywnych bądź liberalnych.

Abp Fisichella zwrócił m.in. uwagę na znamienny fakt, że kryzys rodziny jest nieodłącznie związany z kryzysem wiary. Z kolei gdy chodzi o konkretne rozwiązania duszpasterskie, wspomniano o przyjęciu zasady darmowości kościelnych procesów o stwierdzenie nieważności małżeństwa, by oddalić podejrzenia, że za orzeczeniami w takich sprawach stoi nie prawda, ale pieniądze.
RW
http://kosciol.wiara.pl/doc/2203006.Synod-Biskupow-Prace-w-grupach-jezyk...

avatar użytkownika intix

35. Najważniejsze zadanie Synodu

2014-10-15

Rozmowa z abp. Stanisławem Gądeckim, metropolitą poznańskim, przewodniczącym Konferencji Episkopatu Polski, ojcem synodalnym odbywającego się w Rzymie Synodu Biskupów na temat rodziny.


Radio Watykańskie: Księże Arcybiskupie, zakończył się właśnie pierwszy etap Synodu Biskupów na temat rodziny. Pojawiło się na nim wiele tematów. Czy można w jakiś sposób ten pierwszy etap podsumować?

Abp Gądecki: Po głosach ojców synodalnych, audytorów świeckich i wreszcie po głosach ekumenicznych, przyszedł czas na podsumowanie pierwszej części Synodu. Tym podsumowaniem jest tekst „Relatio post disceptationem” przygotowany w sobotę i niedzielę przez komitet redakcyjny.

Lektura tego tekstu zrodziła wątpliwości co do głównego celu Synodu. Czy celem tym jest duszpasterskie wsparcie rodziny, czy też są nim kazusy trudne, którymi Synod powinien się zająć? Między tymi dwoma celami waha się praca Synodu. Jedni idą bardziej w kierunku duszpasterskim, co jest właściwsze, inni chcą się koncentrować na kazusach specjalnych i im poświęcić szczególną uwagę.

Naszym głównym zadaniem duszpasterskim jest wsparcie rodziny, a nie uderzanie w nią. Eksponowanie trudnych sytuacji, które istnieją, nie przekreśla konieczności wsparcia, jakie powinniśmy dać dobrym, zwykłym rodzinom, które walczą o wierność. I tutaj pojawia się właśnie pytanie: Czy człowiek dzisiaj może być wierny na stałe? Czy można domagać się małżeństwa nierozerwalnego od ludzi, którzy żyją pod tak wielką presją kultury bieżącej? Czy mamy się poddać kulturze bieżącej i ustąpić, czy też odwrotnie, będziemy – z pomocą małżeństwa i rodziny – ewangelizować kulturę. Naturalnie charakter misyjny nie dotyczy wszystkich rodzin, bo to jest niemożliwe, ale odnosi się do niektórych rodzin w stowarzyszeniach, jak np. w neokatechumenacie, gdzie misyjne posłanie jest bardzo silne. Te rodziny decydują się opuścić dom, pracę, pieniądze i udać się w nieznane, żeby tam świadczyć o tym, że życie rodzinne może być piękne. A chociaż jest trudne, to jednak niesie ze sobą wiele radości.

Radio Watykańskie: Opublikowany w poniedziałek dokument podsumowuje pierwszy tydzień pracy Synodu. Jest on, powiedzmy szczerze, trochę zaskakujący. Pojawia się tam sporo elementów nie tylko związanych z rodziną czy z małżeństwem, ale także sposobu akceptacji osób homoseksualnych w Kościele i troski duszpasterskiej o nich. Jakby za mało jest tam o treści o rodzinie jako takiej, np. o rodzinach wielodzietnych ten dokument właściwie nie mówi nic. Czy zatem odzwierciedla on rzeczywisty przebieg dyskusji? Czy też ma jakiś inny cel? Wiemy oczywiście, że nie jest dokument końcowy Synodu.

Abp Gądecki:
Natychmiast po odczytaniu tego tekstu wielu mówiło, że dobrze oddaje on atmosferę debat, które były prowadzone, ale pewne wątpliwości jednak się zrodziły.

Odnosząc się do spraw małżeństwa i rodziny zastosowano dwa kryteria, które budzą wątpliwość. Pierwszym z nich jest kryterium stopniowości. Miało ono, i słusznie, ułatwić podejście do tych trudnych przypadków, ukazanie szacunku i otwartości Kościoła, nie odpychania nikogo. Lecz kryterium to – znane z „Familiaris cosortio” – dotyczy stopniowego dojrzewania małżonków do świętości:

„Także i małżonkowie, w zakresie swego życia moralnego, są powołani do ustawicznego postępu, wiedzeni szczerym i czynnym pragnieniem coraz lepszego poznawania wartości, które prawo Boże chroni i rozwija, oraz prostą i szlachetną wolą kierowania się nimi w konkretnych decyzjach. Nie mogą jednak patrzeć na prawo tylko jako na czysty ideał osiągalny w przyszłości, lecz powinni traktować je jako nakaz Chrystusa do wytrwałego przezwyciężania trudności. A zatem „tego, co nazywa się «prawem stopniowości» nie można utożsamiać ze «stopniowością prawa», jak gdyby w prawie Bożym miały istnieć różne stopnie i formy nakazu dla różnych osób i sytuacji. Wszyscy małżonkowie są powołani do świętości w małżeństwie według woli Boga, a to powołanie realizuje się w miarę, jak osoba ludzka potrafi odpowiedzieć na przykazanie Boże, ożywiona spokojną ufnością w łaskę Bożą i we własną wolę” (Familiaris consortio, 34).

Tymczasem w „Relatio post disceptationem” zostało zastosowane w zupełnie innym sensie.

Podobnie też drugie kryterium o ziarnach prawdy rozsianych po innych religiach i kulturach zostało niefortunnie dopasowane do trudnych przypadków (np. ludzi rozwiedzionych). W pierwszym przypadku idzie o ludzi, którzy – bez własnej winy – nie poznali Chrystusa. W drugim przypadku – o ludzi ochrzczonych, którzy Chrystusa poznali i zlekceważyli Jego dar (chodzi oczywiście o tych, którzy porzucili wspómałżonka, a nie o tych, którzy zostali porzuceni). Czy rzeczywiście można konkubinat traktować jako drogę do świętości?

Zwrócono również uwagę na to, że w dziwny sposób doktryna, która została zaprezentowana w tym tekście, pominęła w ogóle temat grzechu. W tekście w ogóle on się nie pojawia. Tak sprawia wrażenie jakby wszystko było tylko niedoskonałością, która prowadzi do doskonałości. To też jest trudność tego tekstu, który zamiast być zachętą do wierności, zamiast podkreślić wartość rodziny, zamiast zachęcać do wysokiego lotu, właściwie sprawia wrażenie pochwalania sytuacji smutych.

Zwrócono też uwagę nie tyle na to, co ten dokument mówi, ile na to, czego on nie mówi. Praktycznie koncentruje się on o wyjątkach, natomiast zostawia w cieniu Ewangelię rodziny. Punkty, które dotyczą powierzenia dzieci parom jednopłciowym, są sformułowane w taki sposób, jakoby pochwalały tę sytuację.

Poza tym powstaje wrażenie, że dotąd nauczanie Kościoła było niemiłosierne, podczas gdy teraz zacznie się nauczanie miłosierne. Według niektórych uczestników Synodu, tworzenie wyjątków prowadzi nieuchronnie do tego, że wyjątki staną się regułą.

Radio Watykańskie: Pojawiają się też głosy by uprościć procedury dotyczące stwierdzania nieważności zawartego małżeństwa, a nawet zastosowania tu zwykłej procedury administracyjnej. Czy zdaniem Księdza Arcybiskupa to jest dobra droga?

Abp Gądecki:
Jeśli to wszystko, co czynią dotychczas trybunały kościelne, gdzie pracują ludzie do tego przygotowani, podchodzący do spraw trudnych z rozwagą, przeniesie się do decyzji biskupa diecezjalnego, sprawi to wrażenie traktowania trudnej sprawy małżeńskiej w sposób mało poważny. Inaczej mówiąc, chcielibyśmy w ten sposób włożyć na barki biskupów to, z czym do tej pory sądy kościelne z biedą sobie radziły.

Czy takie przyklepywanie wszystkiego, zgadza się rzeczywiście z powiedzeniem Chrystusa „tak, tak, nie, nie”? Czy mówienie o tym, że nie możemy iść w rozwiązania ekstremalne, tylko musimy iść drogą pośrednią, zgadza się z nauczaniem Chrystusa, który miał w swoich mowach ten element podnoszący na duchu i uzdrawiający, ale miał też element sądu i nie godził sią na grzech, i do jawnogrzesznicy powiedział: „Idź, i odtąd już nie grzesz więcej”? Mówił krytycznie i wcale nie przebierał w słowach. Nie wiem, czy to zgadza się z nauczaniem Jana Pawła II.

Ponadto mało mówi się o strukturach grzechu. Istnieją takie struktury, nad którymi nie można przechodzić obojętnie: biznes pornograficzny, prostytucja, to wszystko uderza w rodzinę i małżeństwo. Zrodziły się więc u niektórych nawet wątpliwości, czy nie kryje się w tym jakaś nieświadoma ideologia antymałżeńska.

I jeszcze jedna rzecz, mianowicie: co znaczy słowo „przyjęcie”? Ono z jednej strony może znaczyć coś pozytywnego, ale z drugiej strony coś negatywnego. Mówił św. Augustyn, żeby nie kochać grzechu w człowieku, tylko kochać człowieka. To jest reguła, która powinna kierować naszym postępowaniem.

Tyle mam moich obserwacji. Być może są one nieco pesymistyczne. Być może poprawki naniesione przez grupy językowe sprawią, że wersja ostateczna przeznaczona dla Ojca Świętego będzie bardziej wyważona. Pamiętajmy też, że to, co zostało opublikowane nie jest dokumentem przegłosowanym przez Synod, a jedynie zbiorem specyficznie dobranych opinii ojców synodalnych. Jest rodzajem workshopu.

Radio Watykańskie: Ksiądz Arcybiskup użył takiego sformułowania: czy nie kryje się w tym jakaś nieświadoma ideologia antymałżeńska. To dosyć mocne sformułowanie. Czy to oznacza, że tradycyjna rodzina znalazła się jakby na marginesie obrad Synodu?

Abp Gądecki:
Ten Synod został zwołany w trosce o rodzinę. Ma być ostatecznie rodzajem pomocy, towarzyszenia, „przyjęcia”. Poza tym musimy sobie jasno zdać sprawę z tego, że istnieje silna walka ideologiczna w tym świecie, czego dowodem jest choćby to, że do wielu krajów dochodzą podobne naciski. Jeśli ustąpimy teraz, w odniesieniu do sprawy sakramentu małżeństwa, to przyjdzie czas, kiedy będziemy musieli ustąpić z nauczania kościelnego w wielu innych sprawach. To sprawia, że ostatecznie Synod nie jest stowarzyszeniem miłych ludzi, którzy troszczą się o poprawność polityczną, ale o to, by nauka Kościoła nie doznała uszczerbku.

Radio Watykańskie: A zatem życzymy obradom w małych grupach językowych, by były owocne i w jakiś sposób dostosowały do rzeczywistej sytuacji te wstępne założenia proponowanego dokumentu. Bardzo dziękuję za spotkanie i rozmowę w studio Radia Watykańskiego.

rozmawiał ks. Leszek Gęsiak SJ

http://kosciol.wiara.pl/doc/2203013.Najwazniejsze-zadanie-Synodu

avatar użytkownika intix

36. Kard. Kasper o propozycji dla rozwiedzionych

2014-10-15

Jedną z kwestii, która na synodzie budzi najwięcej kontrowersji jest podejście do rozwodników, którzy zawarli nowy związek.
Kard. Kasper o propozycji dla rozwiedzionych
Kard. Walter Kasper

Kard. Walter Kasper, który na lutowym konsystorzu wystąpił z propozycją dopuszczania w niektórych przypadkach takich osób do Komunii, twierdzi, że na synodzie za jego opcją opowiada się większość ojców i stale ich przybywa. Zastrzega jednak, że nie było w tej sprawie żadnego głosowania i że jest to jedynie jego osobiste odczucie. Powiedział to w wywiadzie dla agencji Zenit. Kard. Kasper niedwuznacznie daje też do zrozumienia, że ma poparcie Papieża i że Franciszkowi zależy na poparciu biskupów, bo nie chce działać wbrew woli większości episkopatu.

Niemiecki purpurat stwierdził również, że na synodzie ujawniły się poważne różnice między Zachodem, a Afryką, Azją i krajami muzułmańskimi, zwłaszcza w kwestii homoseksualistów. Dla biskupów z tych krajów homoseksualizm jest tematem tabu, nie chcą na ten temat w ogóle rozmawiać. Jednak zdaniem kard. Kaspera biskup ci nie powinni się też wtrącać do tych spraw. „Niech nam za dużo nie mówią, co mamy robić” – stwierdził kard. Kasper.

Na innym rozłożeniu akcentów w dokumencie synodalnym zależy abp. Stanislavowi Zvolenskiemu z Bratysławy. Jego zdaniem za bardzo skupiono się na kwestiach problematycznych, a za mało mówi się o tym, że małżeństwo chrześcijańskie jest możliwe. Na Słowacji świadczą o tym liczne zdrowe małżeństwa – mówi przewodniczący Episkopatu Słowacji.

„Jest wiele rzeczy pozytywnych – powiedział Radiu Watykańskiemu abp. Zvolenský. – Dokument synodalny skupił się na tym, co negatywne, na tym, co sprawia Kościołowi trudności. Teraz w małych grupach mówimy również o tym, co jest pozytywne, bo Kościół jest dumny ze swych wiernych. U nas na Słowacji jest na przykład wielu młodych, którzy zachowują czystość przedmałżeńską. Jest wiele małżeństw i rodzin, które dochowują wierności i przeżywają swe życie rodzinne w jedności z Bogiem”.

RW
http://kosciol.wiara.pl/doc/2203009.Kard-Kasper-o-propozycji-dla-rozwied...

avatar użytkownika intix

37. Relacja końcowa - w sobotę po południu

2014-10-16

Orędzie Synodu Biskupów będzie przyjęte i ogłoszone w sobotę 18 października rano, zaś końcowa relacja - „z Bożą pomocą” - w sobotnie popołudnie - zapowiedział dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej ks. Federico Lombardi. Zastrzegł jednak, że na opublikowanie tekstu relacji (zarówno oryginału włoskiego, jak i tłumaczeń w kilku językach) zapewne trzeba będzie poczekać nawet kilka dni.

Jego zdaniem dzisiejszy dzień jest kluczowy dla prac III Nadzwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów. Rano zostały przedstawione relacje grup językowych, w których pracowali ojcowie synodalni, wraz z zawartymi w nich propozycjami do relacji końcowej (Relatio Synodi). Ks. Lombardi zapowiedział publikację ich pełnych tekstów jeszcze dzisiaj. Zastrzegł, że są to wciąż tylko teksty robocze, a nie ostateczny głos Synodu.

Podczas konferencji prasowej w Watykanie poinformował też, że do komisji, która ma pomagać w redakcji relacji końcowej, zostali - decyzją papieża Franciszka - włączeni: kard. William Fox Napier (RPA) i abp Denis Hart (Australia), dzięki czemu w jej skład wchodzą teraz przedstawiciele wszystkich kontynentów. Jej członkami są także: kard. Gianfranco Ravasi (Włochy), kard. Donald William Wuerl (USA), abp Victor Manuel Fernández (Argentyna), abp Carlos Aguiar Retes (Meksyk, przewodniczący CELAM), bp Peter Kang u-il (Korea) oraz generał jezuitów o. Adolfo Nicolás Pachón. Komisja ma pomóc w pracy relatorowi generalnemu (kard. Peterowi Erdő), sekretarzowi specjalnemu tego zgromadzenia Synodu (abp. Bruno Forte) i sekretarzowi generalnemu Synodu Biskupów (kard. Lorenzo Baldisseriemu).

Obecny na konferencji prasowej arcybiskup Wiednia kard. Christoph Schöborn powiedział, że permanentnym wyzwaniem dla Kościoła i jego pasterzy jest połączenie jasności doktryny z podejściem do ludzi pełnym miłosierdzia, czego przykład dał sam Jezus Chrystus. Wskazał, że rodzina złożona z matki, ojca i dzieci (które potrzebują matki i ojca) to nie wymysł Kościoła, tylko odwieczna rzeczywistość ludzka, do czego zresztą odwoływał się też Jezus. A jednocześnie Kościół musi towarzyszyć ludziom znajdującym się w odmiennych sytuacjach, dlatego wciąż potrzebuje duszpasterskiego nawrócenia, do którego wzywa papież Franciszek - zaznaczył austriacki purpurat.

Jako redaktor Katechizmu Kościoła Katolickiego z 1992 r. nie dostrzega on podczas obrad synodalnych zmiany wyrażonej w nim doktryny, która jednak - jak zaznaczył - zawsze domaga się rozwoju. Dał przykład zjawiska wolnych związków i szerzej: dezinstytucjonalizacji rodziny, co było niewyobrażalne jeszcze kilkadziesiąt lat temu. Trzeba znaleźć odpowiednie podejście duszpasterskie wobec tej nowej rzeczywistości. Mamy wyraźny „ideał rodziny”, ale ludzie znajdują się na różnych stopniach jego osiągnięcia. Na tym polega „stopniowalność”, o której mówili niektórzy ojcowie synodalni. Nie chodzi tu więc o stopniowalność samej doktryny - wyjaśnił metropolita Wiednia.

Zaznaczył, że także w nauczaniu Jana Pawła II można zaobserwować rozwój doktrynalny. Sama jego słynna teologia ciała była rozwinięciem nauczania Kościoła. W tradycji nie było wcześniej np. tak jasnego stwierdzenia, że ciało ludzkie jest elementem obrazu Boga w człowieku. Kard. Schöborn powołał się na opinię bł. Jana Henryka Newmana, według którego rozwój ten jest organicznym elementem życia Kościoła.

Przywołał też słowa jednej ze świeckich audytorek obecnego zgromadzenia Synodu, skierowane do biskupów, w których poprosiła, by zajmując się rodziną patrzyli najpierw nie do sypialni, ale do pokoju dziennego swych wiernych.

W imieniu prefekta Kongregacji Nauki Wiary kard. Gerharda Müllera, ks. Lombardi poinformował, że dementuje on przypisywane mu słowa deprecjonujące relację po dyskusji, przedstawioną przez kard. Erdő. Nigdy bowiem nie wyraził „podobnych negatywnych opinii”.
KAI
http://kosciol.wiara.pl/doc/2203486.Relacja-koncowa-w-sobote-po-poludniu

***

Przedstawione dokumenty są prawdziwie katolickie

Przedstawione dziś rano dokumenty są prawdziwie katolickie w najlepszym tego słowa znaczeniu. Istnieją pewne rozbieżności, ale jest też radykalna wierność Ewangelii - mówi kard. Pell po przedstawieniu sprawozdania z grup językowych i poprawek do projektu dokumentu końcowego.
Przedstawione dokumenty są prawdziwie katolickie
Ojcowie synodalni ponownie spotkali się dzisiaj na sesji ogólnej i zapoznali z relacjami z obrad w dziesięciu grupach językowych. Relatorzy sygnalizowali poważne zastrzeżenia do relacji z pierwszego tygodnia obrad. Dotyczyły one wielu kwestii, takich jak nierozerwalność małżeństwa, konkubinaty czy związki homoseksualne. Podkreślano konieczność zachowania pełnej ciągłości z dotychczasowym nauczaniem Kościoła. Każda grupa przedstawiła na piśmie swe poprawki czy wręcz alternatywne wersje relatio. Na ich podstawie zostanie zredagowany dokument końcowy Synodu.

O swych wrażeniach z Synodu opowiadali na briefingu z dziennikarzami kard. Christoph Schönborn z Wiednia i włoskie małżeństwo Miano, audytorzy na Synodzie. Franco Miano zwrócił uwagę na potrzebę nowych akcentów w duszpasterstwie Kościoła.

„W niektórych grupach bardzo mocno nalegano, aby rodzina stała się przedmiotem duszpasterstwa. Dano wyraz zdecydowanej woli, by rodzina znalazła się w centrum Kościoła. Ta wola istnieje już od dawna, ale musi się to coraz bardziej przejawiać w praktyce. Dotyczy to parafii, stowarzyszeń, ruchów. Chodzi więc o to, by przemyśleć na nowo duszpasterstwo, biorąc rodzinę za punkt wyjścia” – powiedział Miano.

Z kolei kard. Schönborn mówił o podejściu ojców synodalnych do sytuacji trudnych i nieregularnych.

„Myślę, że po wysłuchaniu dziesięciu sprawozdań mogę powiedzieć, iż kluczem hermeneutycznym Synodu jest wola pozytywnego spojrzenia na sytuacje, w których istnieją obiektywne uchybienia. Chodzi tu o przełożenie akcentów, o zmianę spojrzenia na przykład na pożycie przed ślubem. Abyśmy widzieli w tym nie tylko to, czego brakuje, ale również to, co już tam istnieje i się rozwija. Zrozumieliśmy, że jest to jedna z intencji tego Synodu” – powiedział kard. Schonborn.

Zadowolony z rezultatu obrad w małych grupach jest również kard. George Pell z Australii, który wcześniej nie ukrywał poważnych zastrzeżeń do relatio.

„Przedstawione dziś rano dokumenty są prawdziwie katolickie w najlepszym tego słowa znaczeniu. Istnieją pewne rozbieżności, ale jest też radykalna wierność Ewangelii. To bardzo pozytywne. Klimat szczerości i otwarcia, różnorodność w jedności. Potwierdziliśmy, że wierność nauczaniu Kościoła i Ewangelii jest bezdyskusyjna. Oznacza to oczywiście miłosierdzie, ale w prawdzie. Po ogłoszeniu tych dokumentów z grup językowych sytuacja zdecydowanie się wyklarowała i jestem pewny, że ta linia będzie też w orędziu końcowym” – powiedział kard. Pell.

Dziś po południu ojcowie synodalni dalej pracują w grupach językowych.
RW
http://kosciol.wiara.pl/doc/2203746.Przedstawione-dokumenty-sa-prawdziwi...

avatar użytkownika intix

38. Metropolita Hilarion u papieża

2014-10-17

Papież przyjął na audiencji metropolitę wołokołamskiego Hilariona Ałfiejewa. Przewodniczący Wydziału Zewnętrznych Kontaktów Kościelnych Patriarchatu Moskiewskiego jest jednym z delegatów innych Kościołów chrześcijańskich na obecnym Synodzie Biskupów.

Metropolita Hilarion u papieża
Metropolita Hilarion


We wczorajszym wystąpieniu opublikowanym na stronie internetowej patriarchatu, Hilarion zwrócił uwagę, że kiedy osłabiana jest rodzina oparta na małżeństwie mężczyzny i kobiety, winno się ją umacniać, a nie propagować inne związki. Wyraził zaniepokojenie legalizacją „małżeństw” homoseksualnych i przyznawaniem im prawa do adopcji, jak też rodzeniem dzieci przez tzw. „matki zastępcze”.

Rosyjskoprawosławny metropolita nie omieszkał też wykorzystać synodalnego wystąpienia do krytyki ukraińskich grekokatolików. Od ich hierarchów zażądał nie wypowiadania się publicznie na tematy polityczne i nazwał patriarchat moskiewski Kościołem matką wszystkich ukraińskich prawosławnych.
RW
http://kosciol.wiara.pl/doc/2205629.Metropolita-Hilarion-u-papieza

avatar użytkownika intix

39. Abp Durocher: przeorientujmy duszpasterstwo na rodzinę

2014-10-17

Chcę, aby po tym synodzie nasze duszpasterstwo przeorientowało się na rodzinę – powiedział Radiu Watykańskiemu przewodniczący Episkopatu Kanady abp Paul-André Durocher.

Abp Durocher: przeorientujmy duszpasterstwo na rodzinę
Na zdjęciu: uczestnicy Światowego Dnia Rodzin


W Rzymie dobiega końca synod biskupów o rodzinie. Dziś zaprezentowano relacje z obrad w grupach językowych. Biskupi są po niemal dwóch tygodniach intensywnego rozeznania i dyskusji o rodzinie. Niektórzy powrócą do ojczyzny z konkretnymi postanowieniami. Zdaniem reprezentanta Kościoła kanadyjskiego istnieje wola większej koncentracji duszpasterstwa na rodzinie. Nie chodzi tu o to, by tworzyć jakieś duszpasterstwa specjalistyczne, lecz by lepiej angażować rodzinę w tym, co już teraz się dzieje. Jego zdaniem biskupi są też bardziej świadomi, że należy dostrzegać dobro w sytuacjach niedoskonałych, takich jak rodziny niepełne. Za słaby punkt synodu uznają publikację relacji po pierwszym tygodniu obrad – mówi abp Durocher.

„Widziałem tytuły w kanadyjskich dziennikach mówiące, że Kościół ogłosił to lub tamto. A nic takiego nie miało miejsca – powiedział przewodniczący Episkopatu Kanady. – W związku z tym wielu biskupów było głęboko rozgoryczonych. Bo otrzymywali komentarze, zapytania od swych wiernych, którzy byli oburzeni i chcieli wiedzieć, co się dzieje. To wywołało poważne zaniepokojenie. A ponadto biskupi zaczęli się obawiać, czy przypadkiem zamiast reagować na sytuację rodzin na świecie, nie zaczynają reagować na oczekiwania mediów”.

RW
http://kosciol.wiara.pl/doc/2205642.Abp-Durocher-przeorientujmy-duszpast...

avatar użytkownika intix

40. Zamiast rodziną zajęliśmy się oczekiwaniami mediów

2014-10-17

Zamiast zająć się tym, co interesuje rodziny, zajmowaliśmy się tym, co interesuje media – tak abp André-Joseph Léonard z Belgii podsumowuje kończący się synod.
Zapytany, czy jest zadowolony z obrad, nie potrafił dać jednoznacznej odpowiedzi.


„Tak i nie. Tak, ponieważ mówiliśmy w sposób swobodny i szczery – powiedział Radiu Watykańskiemu Prymas Belgii. – Nie, bo poniedziałkowy incydent sprawił, że w małych grupach zamiast zająć się tym, czym chcieliśmy, sprawami pozytywnymi, na przykład przygotowaniem do małżeństwa, duszpasterstwem par już po ślubie, pięknem małżeństwa... Zamiast tego musieliśmy się skupić na tym, czym interesują się media, odkładając na bok to, co interesuje rodziny. To ograniczyło nasze obrady, ale trochę nas też przebudziło. Mam nadzieję, że uda się wypracować wyważone stanowisko, które zjednoczy zamiast przeciwstawiać dwa aspekty problemu, a mianowicie wierność temu, czego wymaga od nas Pan Bóg i Kościół, oraz miłość duszpasterską, która dociera do ludzi, potrafi ich wysłuchać, stara się im pomóc i prowadzi ich na drogę nawrócenia, prawdy i pokoju”.
RW
http://kosciol.wiara.pl/doc/2205640.Zamiast-rodzina-zajelismy-sie-oczeki...

***

Synod mediów w natarciu

Ojciec Święty Benedykt XVI, mówiąc o obradach Soboru Watykańskiego II, stwierdził, że obok prawdziwego soboru – soboru ojców, był też „sobór mediów”. Świat postrzegał te obrady przez środki przekazu i tym obrazem soboru, który skutecznie docierał do ludzi, był fałszywy „sobór mediów”, który nie funkcjonował w kontekście wiary, ale w hermeneutyce politycznej. Mam wrażenie, że coś bardzo podobnego zaczyna się dziać z obecnie trwającym w Watykanie synodem biskupów na temat rodziny. Czy nie zatriumfuje tu jakiś fałszywy „synod mediów”?

Niestety, może się temu przysłużyć upubliczniony dokument „Relatio post disceptationem”, który stał się pożywką dla mediów, a w którym „właściwie nikt nie odnajduje swoich poglądów”, jak mówi jeden z ekspertów synodalnych. – Nie możemy zrozumieć, jak można było ogłosić tekst, który jest tak płytki, tak źle napisany, a na dodatek stojący w sprzeczności z nauczaniem Kościoła, przez co może wprowadzić w błąd wielu katolików, a u niekatolików sprawia wrażenie, że Kościół porzuca swe nauczanie – powiedział prof. Tony Anatrella. Widać, że jest grupa uczestników synodu, którzy chcą narzucić swą orientację wszystkim. Przecież ten roboczy tekst, niepoddany pod głosowanie, czyli niezaakceptowany przez ojców synodalnych, miał jedynie podsumowywać pierwszy tydzień obrad biskupów. W rzeczywistości stał się zbiorem różnych opinii, czasem stojących w sprzeczności ze sobą i – co najważniejsze – w sprzeczności z nauczaniem Kościoła.

Ale stało się. Jak zauważył ks. abp Stanisław Gądecki, teraz każdy inny tekst, który zostanie ostatecznie zredagowany (i – jak ufamy – bardziej dojrzały i rozwinięty), będzie oceniany w perspektywie tego roboczego „Relatio”. To może sprawić, że zamiast synodu ojców będziemy mieli cały czas „synod mediów”, dla których obrady będą walką polityczną między nurtami w Kościele, a nie szukaniem prawdy, odnalezieniem Bożego światła. Jednocześnie liberalno-lewicowe środki przekazu zawsze będą się opowiadać po tej stronie, która odpowiada ich oczekiwaniom i sposobowi widzenia świata. Widać to w takich postulatach jak Komunia Święta dla rozwiedzionych czy zmiana nauczania Kościoła o homoseksualizmie, a co za tym idzie – o małżeństwie i rodzinie. Presja w tych tematach była zresztą dostrzegalna w miesiącach poprzedzających obecne obrady synodalne i – jak widać – znaleźli się biskupi, którzy jej ulegli.

Niestety, ten tekst dokumentu roboczego może wpływać na późniejszą interpretację synodu na temat rodziny. Tak jak po Soborze Watykańskim II pewne poglądy, choć nie znalazły się w dokumentach, znalazły jednak odzwierciedlenie w sposobie wprowadzania soboru w życie. Benedykt XVI mówi wprost: dominujący „sobór mediów” spowodował wiele klęsk, problemów i nieszczęść – „zamknięte seminaria, klasztory, banalizację liturgii…”. Oby ostatecznie obecny synod (nie ojców, ale mediów, choć nie bez winy niektórych ojców) nie doprowadził do dramatu w dziedzinie życia katolickich małżeństw i rodzin.

Slawomir Jagodzinski
http://www.naszdziennik.pl/wp/103745,synod-mediow-w-natarciu.html
***

Nic nie jest przesądzone

W Watykanie nie milkną głosy biskupów krytykujące przedstawiony w poniedziałek dokument podsumowujący pierwszy tydzień prac synodu biskupów. Zaplanowane na październik przyszłego roku kolejne obrady synodalne mają być poświęcone kwestiom antropologicznym i bioetycznym.

Roboczy dokument „Relatio post disceptationem” zawiera wiele zapisów, które nie są zgodne z nauczaniem Kościoła, na czele z rzekomymi „pozytywnymi aspektami konkubinatów” czy „docenieniem wkładu, jaki homoseksualiści mogą wnieść do Kościoła”. Wywołał on oburzenie większości kardynałów i biskupów, na czele z ks. kard. Raymondem Leo Burke’em i ks. kard. Gerhardem Müllerem. Dokument skrytykowali także ks. abp Stanisław Gądecki z Poznania i ks. abp Zbigniew Stankiewicz z Rygi.

Swój głos dołożył również australijski kardynał Georg Pell, jeden z najbliższych współpracowników Papieża Franciszka. W wywiadzie dla „The Tablet” stwierdził, że dokument jest „niedokładnym résumé” synodalnych debat oraz że wymaga rewizji. – Kwestia Komunii dla rozwiedzionych i żyjących w powtórnych związkach jest szczytem góry lodowej – zauważył kardynał. – Szukając miłosierdzia, niektórzy chcą, by katolickie nauczanie dotyczące małżeństwa, rozwodów, związków cywilnych, homoseksualizmu poszło w kierunku radykalnej liberalizacji, której destruktywne owoce widzimy w innych tradycjach chrześcijańskich – dodał. Wyraził przy tym zdziwienie, że „Relatio” zawiera bardzo mało nauczania o małżeństwie i rodzinie płynącego z Magisterium Kościoła, i przypomniał, że nauczanie Jezusa na te tematy jest fundamentalne i musi zostać przyjęte.

Ksiądz profesor Tony Anatrella z Paryża, który uczestniczy w obradach synodalnych jako jeden z ekspertów, także nie szczędzi krytyki. – Dokument ten był opracowywany na kilku etapach, a następnie dopracowało go kilka osób o określonej orientacji. Ale jest to tak, jakby chciano tę orientację narzucić ojcom synodalnym, wbrew ich woli, jakby trzy, cztery osoby chciały skłonić ich w ten sposób do swojej racji. Sam nie wiem, ale tak odbiera to wielu biskupów, którzy mówią: nie o tym mówiliśmy na synodzie, nie tego chcemy, nie taka jest nasza opcja duszpasterska – podkreśla w wywiadzie dla Radia Watykańskiego.

Rzecz jasna, swoją negatywną rolę odegrały w interpretacji tekstu „Relatio” lewicowe media. W nagłówkach gazet pojawiły się informacje, że Kościół dąży do zaakceptowania związków homoseksualnych i konkubinatów. – Stacje telewizyjne, i to przy pomocy pewnych księży populistów i demagogów, którzy zawsze się znajdą, rzeczywiście zaczęły rozpowszechniać fałszywe wiadomości, które zasiały niepokój w ludzie Bożym i w sumieniach wiernych, naruszając jedność Kościoła – dodaje ks. prof. Anatrella.

Jakkolwiek dokument budzi niepokój, to jednak jest to wciąż tekst roboczy, nad którym obradowały w ostatnich dniach małe grupy językowe, tzw. Circoli Minores. Podczas wczorajszej porannej sesji przedstawiły rezultaty swojej pracy, które po południu zostały upublicznione.

Debata nad końcowym kształtem dokumentu będzie trwała do soboty. Nic jeszcze nie jest przesądzone. Jednak, jak poinformował podczas wczorajszego briefingu rzecznik Stolicy Apostolskiej ks. Federico Lombardi, zostanie on opublikowany w ostatecznej wersji dopiero w następnym tygodniu, głównie dlatego, aby uniknąć nieprecyzyjnych tłumaczeń. Pojawiło się bowiem wiele niejasności w przekładzie najbardziej kontrowersyjnych kwestii „Relatio”, co też podnosili dziennikarze anglojęzyczni.

Obecny na briefingu ks. kard. Christoph Schönborn zapowiedział, że przyszłoroczna sesja synodu poświęcona będzie kwestiom antropologicznym i bioetycznym. Dlatego jest życzeniem Papieża, jak mówił, by teraz w jak najszerszym kontekście omówić sprawy i problemy rodziny.

Marcin Perłowski, Watykan
 http://www.naszdziennik.pl/wp/103705,nic-nie-jest-przesadzone.html

avatar użytkownika intix

41. Interwencja św. Jana Pawła II

2014-10-17

Od dwóch dni jestem w Rzymie i próbuję zrozumieć, co się dzieje na synodzie. Pod wieloma względami aktualne zgromadzenie synodalne okazało się nadzwyczajne. Nie tylko formalnie, ale rzeczywiście. Co udało mi się pojąć, streszczam poniżej.

Interwencja św. Jana Pawła II

1. Trudność w zrozumieniu tego, co się dzieje, wynika najpierw z pewnych trudności komunikacyjnych. Nikt z dziennikarzy nie ma pełnego obrazu obrad. Nie wiemy, jak dokładnie wygląda dyskusja synodalna, jaka jest atmosfera, jakie padają dokładnie głosy i jak się rozkładają. Decyzją sekretariatu synodu wypowiedzi padające w czasie obrad zostały utajnione. Mamy więc dwie osobne relacje: pierwsza – oficjalna wersja watykańska, przekazywana przez o. Lombardiego. Padają zapewnienia o poczuciu jedności, działaniu Ducha Świętego. Są briefingi dla prasy, streszczające bardzo ogólnikowo to, co się dzieje. Druga narracja to wypowiedzi poszczególnych biskupów, którzy nie zostali zobowiązani do tajemnicy i mogą dzielić się swoimi odczuciami w wywiadach. Z tych wypowiedzi wyłania się nieco inny obraz, o wiele bardziej spolaryzowany. Rzeczywiście tak gorących obrad na synodzie dawno nie było. Są więc jakby trzy synody: ten rzeczywisty, ten pokazywany w wersji oficjalnej i ten, który trzeba jak z puzzli poskładać z wypowiedzi poszczególnych biskupów.

2. Niesamowicie podgrzała atmosferę tzw. „Relatio post disceptationem”. Ten tekst miał być w założeniu streszczeniem pierwszego tygodnia obrad. Przygotował go sekretariat synodu. Dokument odczytano w auli synodalnej i, o dziwo, podano go jednocześnie w całości do prasy. Pojawiły się w nim stwierdzenia idące daleko „do przodu”. Media natychmiast podchwyciły swoje ulubione wątki dotyczące związków homoseksualnych czy komunii dla rozwodników, uznając, że oto Kościół zmienia dotychczasowe stanowisko w tych kwestiach. Pojawiła się jednak wątpliwość, czy owo streszczenie oddaje autentycznie przebieg obrad, czy jest raczej stanowiskiem samego sekretariatu synodu. Pierwszy publicznie zastrzeżenia wysunął abp Stanisław Gądecki w wywiadzie dla Radia Watykańskiego z wtorku (13.10). Chodziło głównie o stosunek do konkubinatów oraz par homoseksualnych. Relatio zaproponowało tak daleko idące wyjście Kościoła do tych osób, że zniknęło pojęcie grzechu i konieczność nawrócenia. Pojawiła się wątpliwość, czy nie jest to propozycja ustępstwa Kościoła wobec panującej kultury, które deprecjonuje małżeństwo.

3. W czwartek 16 października, w 36. rocznicę wyboru Karola Wojtyły na Biskupa Rzymu, usłyszałem z dwóch źródeł, że na synodzie zainterweniował papież… św. Jan Paweł II. Mówiono wręcz o cudzie Jana Pawła. Na czym miała polegać jego interwencja? Otóż okazało się po dyskusji ojców synodalnych w 10 małych grupach, gdzie wymiana opinii jest o wiele bardziej żywa i konstruktywna niż na zebraniach ogólnych, że ojcowie synodalni w znacznej mierze nie zgadzają się ani z wymową ogólną „Relatio post disceptationem”, ani z jego konkretnymi „postępowymi” postulatami. Przełomem było to, że wszystkie dziesięć relacji streszczających pracę małych grup zostało podane do wiadomości prasy. Wydaje się, że o taką decyzję biskupi musieli stoczyć walkę z sekretariatem synodu, który był temu przeciwny. Co wynika z udostępnionych syntez pracy w grupach? Otóż okazało się, że ojcowie synodalni zasadniczo powiedzieli „stop” tym tendencjom, które w poniedziałek wydawały się dominujące. Wypowiedź abp. Gądeckiego z wtorku nie była więc wcale odosobnionym głosem polskiego konserwatysty, hamującego postępowego ducha reformy. To, co mówił w wywiadzie dla RV, zostało wprost powtórzone w raportach z małych grup. Ojcowie synodalni domagają się bardziej pozytywnego spojrzenia na małżeństwo, pokazania jego piękna, nieprzemijającej wartości. Chodzi o to, by zachwycić, zwłaszcza młodych ludzi, ideałem powołania do chrześcijańskiego małżeństwa, a nie sugerować, że jest on tak wysoki, że niemożliwy do realizacji. Trzeba dać pierwszeństwo prawdzie o małżeństwie przyniesionej przez Chrystusa. Takie głosy dominują.

4. Synod nie odbywa się w jakiejś neutralnej przestrzeni. Spotkałem księży i świeckich głęboko zaniepokojonych wieściami z synodu. To znak, że zależy nam na Kościele. Pamiętajmy, że media zawsze wzmacniają głosy skrajne i obraz każdej rzeczywistości budują na podziałach. Warto po pierwsze – poczekać na końcowe teksty, wszystkie dotychczasowe materiały mają charakter roboczy. Po drugie – pamiętać, że synod jest instytucją doradczą, jego zadaniem ma być rozeznanie, zdiagnozowanie sytuacji bardziej niż proponowanie rozwiązań. Ostateczny głos zawsze należy do papieża. Po trzecie – spory w Kościele są czymś normalnym. Po czwarte – czuwa nad nami Duch Święty. Po piąte – módlmy się za Franciszka i synod. Nie traćmy zaufania do Boga i Kościoła.

ks. Tomasz Jaklewicz

avatar użytkownika intix

42. Synod Biskupów: praca nad dokumentami końcowymi

2014-10-17

Synod Biskupów pracuje nad ostateczną wersją relacji, czyli dokumentu podsumowującego obrady. Z kolei po południu zbiera się posiedzenie plenarne dla zapoznania się ze wstępną wersją orędzia Synodu do Kościoła oraz wysłuchania wolnych wniosków.

Na dzisiejszym briefingu biskupi dzielili się wrażeniami po dobiegającym końca synodzie. Przewodniczący episkopatu Francji abp Georges Pontier zwrócił uwagę na pewien przełom, który dokonał się w dynamice obrad.

„Temat tego Synodu dotyczył wyzwań względem rodziny. Dlatego rozpoczęliśmy od wyzwań, problemów. A dopiero potem zdaliśmy sobie sprawę, że nie można przecież zapominać o tych wielu rodzinach, które funkcjonują całkiem dobrze i dzieje się w nich dużo dobrego. Dlatego bardziej skupiliśmy się na potrzebie wsparcia tych rodzin i docenienia przesłania, które dają one światu. Przyglądając się sytuacji rodzin na całym świecie, zobaczyliśmy, że życie rodzinne ma liczne formy w zależności od kultury, ale dla wszystkich rodzina jest podstawą, od niej zależy szczęście człowieka. A kiedy rodzina źle funkcjonuje, odczuwa się tego konsekwencje w wielu dziedzinach. Dlatego trzeba znów postawić na ewangelizację rodzin, przypomnieć społeczeństwu, że wszystko, co robi dla rodziny, przyniesie korzyść zarówno poszczególnym jednostkom, jak i samemu społeczeństwu” – powiedział abp Pontier.

Wczoraj do komitetu redakcyjnego Ojciec Święty włączył dodatkowo dwóch biskupów Denisa Harta z Australii oraz Wilfrida Napiera z RPA, aby były w nim reprezentowane wszystkie kontynenty.

Zdaniem kard. Napiera pomimo rozbieżności opinii biskupi wciąż zachowują wspólną wizję. Trudności wynikają z sytuacji problematycznych, które trzeba przynajmniej dobrze zdefiniować. W jego opinii należy się również wystrzegać błędu, który popełniono w ostatnich dniach. „Nie mogą nas rozpraszać kwestie marginalne – powiedział Radiu Watykańskiemu afrykański purpurat. – Kwestią marginalną są na przykład związki homoseksualne. Ogromna większość ludzi żyje w małżeństwie i to do nich musimy się zwrócić, oni nas potrzebują, z nimi musimy się identyfikować”.

Zdaniem kard. Napiera najważniejszym zadaniem komitetu redakcyjnego jest uczciwe przedstawienie tego, co tak naprawdę powiedzieli uczestnicy synodu, zwłaszcza w małych grupach. Jest to niezbędne, jeśli chce się przywrócić dobrą atmosferę z pierwszego tygodnia obrad, która została zakłócona po opublikowaniu poniedziałkowego relatio – mówi kard. Napier:

„Dokument ten nie podobał się pokaźnej liczbie ojców synodalnych – powiedział afrykański purpurat. – Nie zgadzali się, by opinie jednej czy dwóch osób były przedstawiane w taki sposób, że odbierano to jako opinię synodu. Biskupi byli bardzo, ale to bardzo rozżaleni. Dotyczyło to w szczególności dwóch kwestii. Pierwsza to prezentowanie homoseksualizmu i związków homoseksualnych jakby było to coś jak najbardziej pozytywnego. A druga to podobne podejście do rozbitych małżeństw, akcentujące otwartość i ułatwianie dostępu do sakramentów. Tym bardziej, że te kwestie nie były jeszcze dyskutowane, nie zapytano się ojców synodalnych o zdanie. A teraz prezentowano to w mediach jako ich opinię. To ich oczywiście zabolało. I w konsekwencji ten piękny duch otwartości i szczerości został nagle zmącony. Wszyscy zaczęli się pytać: co się tutaj dzieje. A kiedy wczoraj na zakończenie prezentacji raportów z małych grup zakomunikowano nam, że nie zostaną one opublikowane, znów pojawiły się podobne odczucia. Pierwszy dokument został opublikowany bez naszej wiedzy, a teraz raporty przez nas przygotowane nie mają być publikowane? Ojcowie stali się podejrzliwi, być może stracili zaufanie”.
RW
http://kosciol.wiara.pl/doc/2205632.Synod-Biskupow-praca-nad-dokumentami...

avatar użytkownika intix

43. Czekając na wyniki synodu

2014-10-18

Obrady synodalne zdominowało kilka "gorących" tematów, które przesłoniły obraz całości.

Czekając na wyniki synodu
Ojcowie Synodalni dyskutują, ale ostatni głos będzie należał do Papieża


Dziś, czyli 18 października, ojcowie synodalni zakończą swoje obrady. Ich owocem „na papierze” mają być dwa dokumenty: Orędzie Synodu, czyli rodzaj przesłania skierowanego do Kościoła i ludzi dobrej woli oraz Relacja Synodu, czyli tekst zbierający wyniki synodalnej dyskusji.

Oprócz dokumentów owocem synodu jest już z całą pewnością jakiś rodzaj silnego poruszenia w całym Kościele, spore zainteresowanie mediów, wiele dyskusji w Internecie i zwykłych rozmów. Dużo w tym wszystkim emocji, nie  tylko pozytywnych. Nadzieje mieszają się z niepokojem. Śledząc nawet pobieżnie komentarze okołosynodalne, słuchając wypowiedzi jego uczestników, widać wyraźnie linię pewnego podziału, który spolaryzował dyskusję.

Sam papież Franciszek zachęcał do szczerej i otwartej debaty. I tak się też stało. Jej celem, przypomnijmy, było zdiagnozowanie wyzwań związanych z duszpasterstwem małżeństw i rodzin. Chodziło więc o namalowanie obrazu sytuacji, o zobaczenie, co się dzieje z rodziną we współczesnym świecie. Jakie są jej bolączki, jakie radości. I sięgając głębiej, o szukanie odpowiedzi na pytanie o przyczyny pewnych zjawisk. Efekty pracy obecnego, nadzwyczajnego synodu, mają być punktem wyjścia dla kolejnego synodu, który za rok ma nakreślić konkretny duszpasterski program, dać odpowiedź Kościoła. Oczywiście, cały czas pamiętajmy, że ostateczny głos zawsze należy do Następcy św. Piotra.

Wydaje się, że kilka „gorących” tematów zdominowało obrady synodalne i przesłoniło obraz całości. Być może jest to tyko wrażenie obserwatora z zewnątrz. Ale jedno nie ulega wątpliwości, że to właśnie te wybrane tematy doprowadziły do polaryzacji. Chodzi o wypracowanie nowego duszpasterskiego podejścia do katolików żyjących w związkach, które nie są katolickim małżeństwem (kohabitacja przed ślubem, konkubinaty, związki tylko cywilne po rozpadzie sakramentalnego małżeństwa, wreszcie związki osób homoseksualnych). Relacja, która ukazała się po pierwszym tygodniu obrad, zawierała szereg propozycji, które odpowiadały temu rodzajowi myślenia, które reprezentuje kard. Walter Kasper (akcentowanie przyjęcia, dialogu, przebaczenia, a nawet dostrzegania w tych nieregularnych sytuacjach zalążkowych elementów małżeństwa). Dokument ten miał charakter roboczy, jego korektą były owoce prac małych grup. Wszystkie 10 relacji z małych grup podkreśliły, że nowa wizja duszpasterstwa przedstawiona w tej wstępnej relacji synodalnej idzie za daleko, że konieczny jest akcent na prawdę o małżeństwie i rodzinie. Zwrócono uwagę, że miłosierdzie oderwane od doktryny jest czymś złudnym. Podkreślono konieczność poświęcenia więcej uwagi sakramentalnym małżeństwom, które w każdego dnia walczą o wierność, o miłość, o dobre wychowanie dzieci. Zacytuję zdanie z bloga synodalnego abp Gądeckiego: „Dobrze to zsyntetyzował abp André Léonard z Belgii, który mówił, że istnieje dążenie do złączenia doktryny z dyscypliną, dogmatu z duszpasterstwem. Chodzi więc o to, by wyrazić miłość do prawdy i jednocześnie miłość pasterską w taki sposób, aby nie szokował ani syna marnotrawnego, ani syna pierworodnego”.

W jakiej mierze te dwie linie dojadą do głosu w końcowej relacji przekonamy się dopiero wtedy, kiedy na ostatniej sesji dokument zostanie przegłosowany. Które z tych dwóch podejść jest bliższe papieżowi Franciszkowi? Na to pytanie nie znamy odpowiedzi. Niewątpliwie jego odpowiedzialność za Kościół w sytuacji niepokoju i podziału, który się obecnie zarysował, jest ogromna. Rolą Piotra jest zarówno troska o jedność Kościoła, jak i o wierne i skuteczne przekazywanie prawdy.

Ojcowie synodalni zmagali się z bardzo trudnymi pytaniami. Jak odnaleźć lepsze podejście duszpasterskie do osób znajdujących się obiektywnie w sytuacjach „nieregularnych”. Jak pokazać im prawdę, która ich może wyzwolić? Jak ich nie odepchnąć, ale przyciągnąć do Chrystusa? Miłość i prawda muszą iść w parze. Ale zastosowanie tej zasady w praktyce bywa wielkim wyzwaniem. Nie wolno też zapomnieć o pewnym kulturowym klimacie, w którym żyjemy, który często niepostrzeżenie zmienia nasze widzenie rzeczywistości, przesuwa granice dotąd nienaruszalne. W tym kontekście George Weigel zwraca uwagę na istotny fakt. W  zderzeniu z nowoczesnością tylko te wspólnoty chrześcijańskie trwają, a nawet wręcz rozwijają się, które trzymają się jasno określonej doktryny, które strzegą dogmatycznych i moralnych granic. Natomiast te wspólnoty chrześcijańskie, które te granice zaczęły przesuwać lub przestały ich bronić, stają się coraz słabsze i ostatecznie zamierają. To nie jest kwestia poglądu, ale takie jest doświadczenie XX i początku XXI wieku. „Dlaczego katoliccy liderzy, którzy zdobyli największą prasę podczas synodu, na czele z kard. Walterem Kasperem, tego faktu nie zauważyli? Dlaczego promują oni wzory przyjęte przez umierające wspólnoty liberalnego protestantyzmu? A co z tymi, którzy dobrze przerobili tę lekcję? Czy potrafią oni znaleźć nowe duszpasterskie strategie adresowane do konkretnych ludzi w trudnym położeniu bez kompromisu wobec prawdy?” Te pytania, moim zdaniem, trafiają w sedno.

ks. Tomasz Jaklewicz

***

Przesłanie synodu - pocieszenie i zachęta

O godz. 13.00 rozpoczęła się ostatnia „synodalna” konferencja prasowa w watykańskiej Sala Stampa, na której przedstawiono Przesłanie synodu. Wzięli w niej udział kard. Gianfranco Ravasi, szef Papieskiej Rady Kultury odpowiedzialny za redakcję tego tekstu. Towarzyszyli mu kard. Raymundo Assis, przewodniczący episkopatu Brazylii i kard. Oswald Gracias przewodniczący Episkopatu Indii.

Przesłanie synodu - pocieszenie i zachęta
Ostatnia synodalna konferencja prasowa


Kard. Assis stwierdził, że ten pierwszy synod poświęcony rodzinie zakończył się sukcesem. Kard. Gracias powiedział, że również z azjatyckiej perspektywy synod był bardzo udany. Kard. Ravasi zreferował tekst. Podkreślał, że jest to krótka (3 strony) synteza, która ma dwa aspekty. Jest to z jednej strony pocieszenie, które odnosi się do trudności w życiu małżeńskim. Pierwsza część koncentruje się na pewnych mrokach związanych z dzisiejszą sytuacją małżeństwa. Pada tam stwierdzenie, które jak refren powtarzało się na synodzie: „Chrystus chce Kościoła, który jest domem z drzwiami zawsze otwartymi, aby powitać wszystkich”. Zarazem przesłanie jest zachętą. Dlatego apeluje, żeby mimo mroków małżonkowie szukali światła w tym darze, którym jest ich miłość małżeńska. „To światło – światło małżeńskiej opowieści – bije ze spotkania między małżonkami: to jest dar, łaska opisana w Księdze Rodzaju (2,18), kiedy dwoje spotyka się twarz w twarz jako równi i wzajemni pomocnicy”. To światło jest obecne także w miłości, w której nie brak trudów. „To jeden z najpiękniejszych cudów i najbardziej powszechny”, czytamy w przesłaniu. Kard. Ravasi podkreślił, że adresatami tego tekstu są przede wszystkim małżonkowie chrześcijańscy. Nie ma więc w tym dokumencie żadnego odniesienia do homoseksualizmu. Odnośnie do „gorącego” tematu komunii dla rozwodników pojawia się w tekście jedno zdanie. W ostatnim paragrafie czytamy o ważności niedzielnej Eucharystii dla życia rodzinnego. Kończy się on zdaniem: „Dlatego, na pierwszym etapie naszej synodalnej drogi, podjęliśmy refleksję na temat tego, jak towarzyszyć tym, którzy się rozwiedli i zawarli powtórny związek i o ich udziale w sakramentach”.

Dziennikarze dopytywali głównie o relację końcową. Ten dokument ma liczyć ok. 20 stron. Był on w sobotnie dopołudnie odczytany w auli synodalnej, a po południu ma być głosowany. Papież sam zadecyduje, czy ten tekst będzie podany do publicznej wiadomości. Hierarchowie zgodnie zapewniali, że to tekst, który uwzględnia wszelkie poprawki zgłoszone po pracy w małych grupach. I spodziewają się, że zostanie on przegłosowany przez synod i ujawniony. Akcentowano również, że obecny synod to dopiero pierwszy etap całego synodalnego procesu, który zakończy się następnym synodem i adhortacją papieża.

ks. Tomasz Jaklewicz

http://kosciol.wiara.pl/doc/2206271.Przeslanie-synodu-pocieszenie-i-zacheta

avatar użytkownika intix

44. Orędzie Synodu Biskupów

2014-10-18

Wyrażamy uznanie i wdzięczność za świadectwo, jakie składacie codziennie nam i światu swoją wiernością, swoją wiarą, nadzieją i miłością – w ten sposób zwrócili się do rodzin w Orędziu na zakończenie III nadzwyczajnego zgromadzenia ogólnego Synodu Biskupów jego ojcowie.


Orędzie Synodu Biskupów
Dokument ten, ogłoszony 18 października – w przededniu oficjalnego zamknięcia obrad - stanowi podsumowanie dwutygodniowych obrad, a zarazem zachętę do dalszych prac nad przygotowaniem zgromadzenia zwyczajnego, zaplanowanego na przyszły rok. Publikujemy pełną treść Orędzia:

Orędzie III nadzwyczajnego zgromadzenia ogólnego Synodu Biskupów

My, ojcowie synodalni, zebrani w Rzymie wokół papieża Franciszka na nadzwyczajnym zgromadzeniu ogólnym Synodu Biskupów, zwracamy się do wszystkich rodzin na różnych kontynentach, szczególnie zaś do tych, które idą za Chrystusem – Drogą, Prawdą i Życiem. Okazujemy swój podziw i wdzięczność za codzienne świadectwo, jakie składacie nam i światu swoją wiernością, swoją wiarą, nadzieją i miłością.

Również my, pasterze Kościoła, urodziliśmy się i wzrastaliśmy w rodzinach o najróżniejszych dziejach i kolejach życia. Jako kapłani i biskupi spotkaliśmy i żyliśmy obok rodzin, które opowiedziały nam słowami i pokazały nam czynami długi ciąg blasków, ale także trudów.

Już samo przygotowanie tego zgromadzenia synodalnego, począwszy od odpowiedzi na kwestionariusz, rozesłany do Kościołów na całym świecie, pozwoliło nam usłyszeć głos bardzo wielu doświadczeń rodzinnych. Później nasz dialog w dniach Synodu wzajemnie nas wzbogacił, pomagając nam ujrzeć całą żywą i złożoną rzeczywistość, w której żyją rodziny.

Przedstawiamy wam słowa Chrystusa: „Oto stoję u drzwi i kołaczę: jeśli ktoś usłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał a on ze Mną” (Ap 3, 20). Tak jak zwykł to czynić, gdy przemierzał drogi Ziemi Świętej, wchodząc do domów w miasteczkach, Jezus nadal chodzi także dzisiaj ulicami naszych miast. W swoich domach doświadczacie blasków i cieni, wzniosłych wyzwań, ale niekiedy też dramatycznych prób. Ciemność jeszcze bardziej gęstnieje, przechodząc w mrok wtedy, gdy w samo serce rodziny wkrada się zło i grzech.

Jest to przede wszystkim wielkie wyzwanie wierności w miłości małżeńskiej. Osłabnięcie wiary i wartości, indywidualizm, zubożenie relacji, napięcie pożądania, ignorujące refleksję, wyznaczają również życie rodzinne. Tak oto uczestniczymy w wielu kryzysach małżeńskich, do których często podchodzi się w sposób powierzchowny i bez odwagi cierpliwości, sprawdzenia, wzajemnego przebaczenia, pojednania a także poświęcenia. W ten sposób upadki te rodzą nowe relacje, nowe pary, nowe związki i nowe małżeństwa, stwarzając złożone sytuacje rodzinne a problematyczne z chrześcijańskiego punktu widzenia.

Spośród tych wyzwań chcemy przywołać również zmęczenie samym istnieniem. Mamy na myśli cierpienie, jakie może się pojawić w postaci dziecka inaczej uzdolnionego, ciężkiej choroby, zaburzeń nerwowych spowodowanych starością, śmierci bliskiej osoby. Podziwu godna jest wielkoduszna wierność wielu rodzin, przeżywających te próby odważnie, z wiarą i miłością, uważając je nie za coś, co je dopadło lub w nie uderzyło, ale jak coś, co zostało im dane i co oni dają, widząc w tych chorych ciałach cierpiącego Chrystusa.

Myślimy o trudnościach gospodarczych, wywołanych przez wypaczone systemy, przez „bałwochwalstwo pieniądza i dyktaturę ekonomii bez ludzkiej twarzy i bez naprawdę ludzkiego celu” (Evangelii gaudium, 55), które upokarza godność osób. Myślimy o bezrobotnych rodzicach, bezbronnych w obliczu konieczności zaspokojenia najbardziej nawet podstawowych potrzeb swych rodzin, oraz o młodych, mających przed sobą dni puste i bez oczekiwań i którzy mogą paść ofiarami narkomanii lub przestępczości.

Myślimy ponadto o wielkiej rzeszy rodzin biednych, o tych, które zapełniają łodzie, aby osiągnąć środki przeżycia, o rodzinach uchodźców, które – pozbawione nadziei – uchodzą na pustynie, o prześladowanych po prostu z powodu swej wiary oraz swych wartości duchowych i ludzkich, o tych, których dotknęło okrucieństwo wojen i ucisku. Myślimy też o kobietach, doświadczających przemocy i wykorzystywania, o handlu ludźmi, o dzieciach małych i starszych, będących ofiarami wykorzystywania, i to nawet ze strony tych, którzy winni ich strzec i troszczyć się o to, aby wzrastały w ufności oraz o członkach tak wielu rodzin, upokarzanych i przeżywających trudności. „Kultura dobrobytu nas znieczula i [...] zrujnowane życie tych wszystkich ludzi z powodu braku szans wydaje nam się zwykłym spektaklem, który nas wcale nie porusza” (Evangelii gaudium, 54). Wzywamy rządy i organizacje międzynarodowe do wspierania praw rodziny w imię dobra wspólnego.

Chrystus chciał, aby Jego Kościół był domem o drzwiach otwartych na przyjęcie, bez wykluczania kogokolwiek. Toteż jesteśmy wdzięczni duszpasterzom, wiernym i wspólnotom, gotowym towarzyszyć i brać na siebie wewnętrzne i społeczne zranienia par małżeńskich i rodzin.

Jest jednak również światło, które jaśnieje wieczorami za oknami domów w miastach, w skromnych domach na przedmieściach lub na wsi, a nawet w chatach: jaśnieje ono i rozgrzewa ciała i dusze. Światło to w dziejach miłości małżeńskiej zapala się wraz ze spotkaniem: jest to dar, łaska wyrażająca się wówczas, kiedy - jak mówi Księga Rodzaju (2,18) – dwa oblicza stają jedno wobec drugiego, w „odpowiedniej pomocy”, to znaczy jako równe i we wzajemności. Miłość mężczyzny i kobiety uczy nas, że każde z dwojga potrzebuje drugiego, aby być sobą, mimo że pozostaje odrębne od drugiego w swojej tożsamości, która się otwiera i objawia się we wzajemnym darze. To właśnie sugestywnie wyraża oblubienica w Pieśni nad Pieśniami: „Mój miły jest mój, a ja jestem jego... Jam miłego mego, a mój miły jest mój” (Pnp 2,16; 6,3).

Droga, aby to spotkanie było autentyczne, zaczyna się wraz z zaręczynami – okresem oczekiwania i przygotowania. Realizuje się w całej pełni w sakramencie, gdzie Bóg kładzie swoją pieczęć, swoją obecność i łaskę. Do tej drogi należy także seksualność, czułość, piękno, które trwają dłużej niż tężyzna i młodzieńcza świeżość. Miłość ze swej natury dąży do tego, by trwać na zawsze, gotowa nawet oddać życie za umiłowaną osobę (por. J 15,13). W tym świetle, miłość małżeńska, wyłączna i nierozerwalna trwa pomimo wielu trudności płynących z ludzkich ograniczeń. Jest to jeden z najpiękniejszych cudów, pomimo że należy do najczęstszych.

Miłość ta udziela się poprzez płodność i rozmnażanie się, które nie jest jedynie prokreacją, ale także darem życia Bożego w chrzcie św., wychowaniem i katechezą dzieci. Jest to także zdolność ofiarowania życia, miłości, wartości, będące doświadczeniem możliwym również dla tych, którzy nie mogli zrodzić dzieci. Rodziny żyjące tą wspaniałą przygodą stają się świadectwem dla wszystkich, a zwłaszcza dla młodzieży.

Podczas tej drogi, która niekiedy jest ścieżką na wyżynach, z trudami i upadkami, zawsze obecny jest i towarzyszy nam Bóg. Rodzina doświadcza tego w miłości i w dialogu między mężem a żoną, między rodzicami a dziećmi, między braćmi a siostrami. Następnie przeżywa to słuchając wspólnie Słowa Bożego i modląc się razem, będąc małą oazą ducha, którą należy tworzyć na kilka chwil w ciągu dnia. Jest więc codzienny trud wychowania do wiary oraz do dobrego i pięknego życia Ewangelią, do świętości. Zadanie to jest często dzielone i wykonywane z wielką miłością i oddaniem także przez dziadków i babcie. W ten sposób rodzina ukazuje się jako autentyczny Kościół domowy, który się poszerza do rodziny rodzin, będącej wspólnotą kościelną. Chrześcijańscy małżonkowie są też powołani, by stawać się również dla młodych par nauczycielami w wierze i miłości.

Jest też inny wyraz braterskiej komunii - jest nim miłosierdzie, dar, bliskość wobec potrzebujących, zepchniętych na margines, biednych, samotnych, chorych, obcych, innych rodzin przeżywających kryzys, świadomi słów Pana: „więcej szczęścia jest w dawaniu aniżeli w braniu” (Dz 20, 35). Jest to dar dóbr, towarzyszenia, miłości i miłosierdzia, a także świadectwo prawdy, światła i sensu życia.

Szczytem, który wszystko zbiera i podsumowuje różne wątki komunii z Bogiem i bliźnim jest niedzielna Eucharystia, kiedy rodzina z całym Kościołem zasiada do stołu z Panem. Daje się On nam wszystkim, pielgrzymom w historii ku ostatecznemu spotkaniu, kiedy „Chrystus będzie wszystkim we wszystkich” (Kol 3,11). Z tego powodu, na pierwszym etapie naszego procesu synodalnego zastanawialiśmy się nad towarzyszeniem duszpasterskim i dostępem do sakramentów osób rozwiedzionych żyjących w nowych związkach.

My, ojcowie synodalni prosimy, abyście podążali wraz z nami ku następnemu synodowi. Niech się nad wami unosi obecność rodziny Jezusa, Maryi i Józefa w ich skromnym domu. Także i my, jednocząc się z Rodziną z Nazaretu, wznosimy do Ojca nas wszystkich naszą modlitwę za rodziny ziemi:

Ojcze, daj wszystkim rodzinom obecność małżonków mężnych i mądrych, którzy byliby źródłem rodziny wolnej i zjednoczonej.

Ojcze, daj rodzicom, by mieli dom, gdzie mogliby żyć ze swoją rodziną w pokoju.

Ojcze, daj dzieciom, by były znakiem ufności i nadziei a młodym odwagę stałego i wiernego zaangażowania.

Ojcze, daj wszystkim możliwość zarabiania na chleb własnymi rękoma, zasmakowania pokoju ducha i żywego podtrzymywania pochodni wiary, nawet w czasach ciemności.

Ojcze, daj nam wszystkim, byśmy widzieli rozkwit Twojego Kościoła, coraz bardziej wiernego i wiarygodnego, miasta sprawiedliwego i humanitarnego, świata, który kocha prawdę, sprawiedliwość i miłosierdzie.

http://kosciol.wiara.pl/doc/2206647.Oredzie-Synodu-Biskupow

avatar użytkownika intix

45. Synod przyjął dokument z poprawkami

2014-10-18


Na 62 punkty trzy zostały odrzucone: o rozwodnikach, homoseksualizmie, komunii duchowej.

Synod przyjął dokument z poprawkami
Dobiega końca synod o rodzinie. Formalnie zakończy się w niedzielę Mszą na placu św. Piotra, podczas której Papież zaliczy w poczet błogosławionych Pawła VI.

W sobotę ostatnie sesje ogólne poświęcone były głosowaniom. Na pierwszej rano zdecydowaną większością głosów przyjęte przesłanie synodu. Głosowanie nad dokumentem końcowym rozpoczęło się o godz. 16.30. Został on opracowany na podstawie opinii przedstawionych przez 10 grup językowych, w których obradowali ojcowie w drugim tygodniu synodu. Głosowano nie nad całością dokumentu, lecz nad jego poszczególnymi częściami. Trzy części nie uzyskały wymaganej liczby głosów.

Abp Stanisław Gądecki jest zadowolony z ostatecznego kształtu dokumentu synodalnego. Jego zdaniem praca w małych grupach, które radykalnie skorygowały poniedziałkową relatio, nie poszła na marne

„O dobrym poziomie tego dokumentu świadczy to, że na 62 punkty, tylko trzy zostały odrzucone – powiedział Radiu Watykańskiemu abp Gądecki. – To znaczy punkt 52, 53 i 55. Najmniej głosów zyskał punkt 52, o tych, którzy się rozwiedli i zawarli nowe związki cywilne i którzy mieliby być dopuszczeni do sakramentu pojednania i Eucharystii w niezgodzie z dotychczasową praktyką Kościoła. Ten punkt stanowił takie oko cyklonu w całej medialnej propagandzie, która towarzyszyła synodowi i poprzedziła go. Odrzucony też został punkt 53, który mówi o komunii duchowej, która mogłaby zastąpić komunię materialną, ale jednocześnie budzi znaki zapytania, bo jeśli mogą przystępować do komunii duchowej, to dlaczego nie do sakramentalnej. I wreszcie odrzucony został punkt 55, który dotyczy osób o orientacji homoseksualnej. Mimo, że ten punkt został dość dobrze sformułowany i oddawał sens wypowiedzi ojców synodalnych. Mimo to jednak został odrzucony”.

Zdaniem kard. Oswalda Graciasa z Indii, który był członkiem komitetu redakcyjnego, dokument ten, w przeciwieństwie do poniedziałkowej relatio miał charakter o wiele bardziej wyważony.

„Myślę, że jest to otwarty dokument – powiedział kard. Gracias. – Uwzględnia, a przynajmniej chce uwzględnić wszystkie punkty widzenia, a zatem względy duszpasterskie, to, co myślą biskupi. Jest też dobrze wyważony. I co ważne przyznaje, że nie mamy odpowiedzi na wszystkie pytania, a zarazem zapewnia, że będziemy kontynuować nasz trud poszukiwania właściwego podejścia duszpasterskiego do różnych sytuacji w świecie”.

Dokument końcowy synodu został przekazany Papieżowi, który zgodził się na jego publikację. Na zakończenie wieczornej sesji Franciszek podziękował ojcom synodalnym za intensywną pracę. Mówił, że udało się osiągnąć duch prawdziwej synodalności, choć nie zabrakło też napięć i różnorakich pokus.

Uzupełnienie od redakcji: Wyrażenie, że synod odrzucił trzy punkty nie oznacza, że punkty te nie miały liczącego się poparcia. W rzeczywistości nie uzyskały one większości dwóch trzecich głosów, ale uzyskały większość zwykłą. Przypominamy jednak, że były to punkty już poprawione, o treści zmienionej względem relatio, opublikowanej przez sekretariat synodu tuż po zakończeniu obrad.

http://kosciol.wiara.pl/doc/2206653.Synod-przyjal-dokument-z-poprawkami

avatar użytkownika intix

46. Kościół nie lęka się...

2014-10-19

Kościół nie lęka się wielkich wyzwań współczesności

O pięknie Kościoła budowanego na Piotrze i jego następcach, kolegialnie podejmującego wyzwania duszpasterskie mówił papież Franciszek na zakończenie III Nadzwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów.

Wasze Eminencje, Wasze Świątobliwości, Ekscelencje, Bracia i Siostry,

Z sercem pełnym wdzięczności chciałbym wraz z Wami podziękować Panu, który światłem Ducha Świętego nam towarzyszył i prowadził nas w minionych dniach!

Serdecznie dziękuję księdzu kardynałowi Lorenzo Baldisseriemu, sekretarzowi generalnemu Synodu, jego ekscelencji biskupowi Fabio Fabene, podsekretarzowi, a wraz z nimi dziękuję relatorowi kard. Péterowi Erdő, który pracował tak bardzo, nawet w dniach żałoby w rodzinie oraz sekretarzowi specjalnemu, abp Bruno Forte, trzem przewodniczącym delegowanym, pisarzom, konsultorom, tłumaczom i anonimowym osobom, wszystkim, którzy pracowali za kulisami z prawdziwą wiernością i całkowitym poświęceniem, bez wytchnienia dla Kościoła: Dziękuję bardzo!

Dziękuję również wam wszystkim, drodzy ojcowie synodalni, delegaci bratnich Kościołów, audytorzy i audytorki oraz eksperci, za wasze czynne i owocne uczestnictwo. Będę o was pamiętał w modlitwie, prosząc Pana, aby wam wynagrodził obfitością swoich darów łaski.

Mógłbym spokojnie powiedzieć, że w duchu kolegialności i synodalności przeżyliśmy naprawdę doświadczenie "Synodu", procesu synodalnego, wspólnego pielgrzymowania.

A ponieważ była to "pielgrzymka", to podobnie jak na każdej pielgrzymce były chwile szybkiego marszu, jakby pragnienie pokonania czasu i jak najszybszego osiągnięcia celu. Były też chwile zmęczenia, jakby chciało się powiedzieć: dość. Były też inne chwile entuzjazmu i zapału. Były chwile głębokiego pocieszenia, kiedy słuchaliśmy świadectw prawdziwych pasterzy (por. J 10, i kan. 375, 386, 387), którzy roztropnie biorą sobie do serca radości i łzy swoich wiernych. Chwile pocieszenia, łaski i zadowolenia, kiedy słyszeliśmy świadectwa rodzin, które uczestniczyły w Synodzie i dzieliliby się z nami pięknem i radością swego małżeńskiego życia. Pielgrzymka, podczas której silniejszy czuł się zobowiązany do pomagania słabszemu, gdzie bardziej doświadczony gotów był służyć innym, także poprzez konfrontacje poglądów. A ponieważ była to pielgrzymka ludzi wraz z chwilami pocieszenia były też chwile przygnębienia, napięć i pokus. Można by wspomnieć o niektórych ewentualnościach:

    Pokusa nieprzyjaznej ostrości, to znaczy chęć zamknięcia się w obrębie tego, co napisane (litera) i nie danie się zaskoczyć Bogu, Bogu niespodzianek (duch); w obrębie prawa, pewności tego, co znamy a nie tego, czego powinniśmy się jeszcze nauczyć i osiągnąć. Od czasów Jezusa jest to pokusa osób gorliwych, skrupulatnych, opiekuńczych i tak zwanych dziś tradycjonalistów, również intelektualistów.

    Pokusa destruktywnego naiwnego optymizmu, który w imię zwodniczego miłosierdzia opatruje rany, nie gojąc ich wcześniej ani nie lecząc, ludzi leczących objawy, ale nie przyczyny i źródło choroby. Jest to pokusa „naiwnych optymistów”, ludzi lękliwych a także tak zwanych „progresistów i liberałów”.

    Pokusa, przemienienia kamieni w chleb, aby przerwać długi, ciążący i bolesny post (por. Łk 4,1-4), a także przemienienia chleba w kamień, by rzucić nim na grzeszników, słabych i chorych (por. J 8,7), to znaczy, aby przekształcić go „w ciężary nie do uniesienia” (Łk 11, 46).

    Pokusa, aby zejść z krzyża, aby zadowolić ludzi, a nie trwania na nim, żeby wypełnić wolę Ojca; pochylenia się przed duchem tego świata, zamiast go oczyścić i nagiąć do Ducha Bożego.

    Pokusa zaniedbywania „depozytu wiary”, uważając siebie nie za stróżów wiary, ale właścicieli i posiadaczy lub, z drugiej strony, pokusa ignorowania rzeczywistości używając języka pedanteryjnego i słownictwa wyszlifowanego, by powiedzieć wiele rzeczy i nic nie mówić! Nazywamy go „bizantynizmem”: sądzę, i tak dalej…

Drodzy bracia i siostry, pokusy nie powinny nas przerażać ani też konsternować, a tym bardziej zniechęcać, bo żaden uczeń nie jest większy od swego mistrza; jeśli więc Jezus był kuszony - a nawet wręcz nazwany Belzebubem (por. Mt 12, 24) – to Jego uczniowie nie powinni spodziewać lepszego traktowania. Osobiście byłbym bardzo zaniepokojony i zasmucony, gdyby nie było tych pokus i tych ożywionych dyskusji; tego poruszenia duchów, jak to nazwał św. Ignacy (EE 6), gdyby wszyscy byli zgodni czy też milczeli w fałszywym, apatycznym pokoju. Widziałem natomiast i słyszałem - z radością i wdzięcznością - przemówienia i wystąpienia pełne wiary, gorliwości duszpasterskiej i doktrynalnej, mądrości, szczerości, męstwa i otwartości. Dostrzegłem, że przed oczyma postawiono dobro Kościoła, rodzin oraz najwyższe prawo – zbawienie dusz (por. kan. 1752). Działo się to zawsze - jak już powiedzieliśmy tutaj, w tej auli – bez podważania fundamentalnej prawdy sakramentu małżeństwa: nierozerwalności, jedności, wierności i prokreacyjności czyli otwartości na życie (por. kan. 1055, 1056 i Gaudium et spes, 48).

Taki jest Kościół, winnica Pańska, płodna Matka i troskliwa nauczycielka, który nie boi się zakasać rękawy, aby zalać ludzkie rany oliwą i winem (Łk 10, 25-37); która nie patrzy na ludzkość ze szklanego zamku, by osądzać czy klasyfikować osoby. Jest to Kościół jeden, święty, katolicki, apostolski i składający się z grzeszników, potrzebujących Bożego miłosierdzia. To jest Kościół, prawdziwa Oblubienica Chrystusa, usiłująca być wierną swemu Oblubieńcowi i Jego nauczaniu. Jest to Kościół, który nie boi się jeść i pić z nierządnicami i celnikami (por. Łk 15). Kościół, który ma drzwi otwarte na oścież, by przyjmować potrzebujących, skruszonych, a nie tylko sprawiedliwych lub tych, którzy myślą, że są doskonali! Kościół nie wstydzi się upadłego brata i nie udaje, że go nie widzi, a wręcz czuje się zaangażowany i niemal zobowiązany, aby go podnieść i zachęcić, by podjął drogę na nowo i towarzyszy mu do ostatecznego spotkania ze swoim Oblubieńcem w niebieskim Jeruzalem.

Takim jest Kościół, nasza Matka! A kiedy Kościół, w różnych swoich charyzmatach wyraża się w komunii, nie może się mylić: to jest piękno i moc „sensus fidei”, tego nadprzyrodzonego zmysłu wiary, który jest dany przez Ducha Świętego, abyśmy razem mogli wszyscy wejść w istotę Ewangelii i nauczyć się naśladować Jezusa w naszym życiu. Nie powinno to być postrzegane jako motyw zamętu i trudności.

Wielu komentatorów lub wypowiadających się osób myślało, że zobaczą Kościół sprzeczający się, gdzie jedna strona przeciwna jest drugiej, powątpiewając nawet w Ducha Świętego, prawdziwego promotora i gwaranta jedności i harmonii w Kościele. Ten Duch Święty na przestrzeni dziejów zawsze prowadził łódź, poprzez swoje sługi, nawet wtedy, gdy morze było bardzo wzburzone, a słudzy niewierni i grzeszni. Tak, jak ośmieliłem się powiedzieć wam na początku, trzeba wszystko to przeżywać ze spokojem, pokojem wewnętrznym, także dlatego, że Synod przebiega z Piotrem i pod kierunkiem Piotra (cum Petro et sub Petro), a obecność papieża jest dla wszystkich gwarancją.

Powiedzmy teraz trochę o papieżu w relacji do biskupów ... Zadaniem papieża jest zapewnienie jedności Kościoła; jest przypominanie pasterzom, że ich pierwszym obowiązkiem jest karmienie owiec, karmienie owczarni, którą powierzył im Pan i staranie się, by gościnnie, po ojcowsku, miłosiernie, bez fałszywych lęków przyjąć owce zagubione. Pomyliłem się, tutaj. Powiedziałem gościnnie przyjąć, ale trzeba wyjść i szukać ich.

Jego zadaniem jest przypominanie wszystkim, że władza w Kościele jest służbą (por. Mk 9, 33-35) jak to jasno wyjaśnił papież Benedykt XVI, w słowach, które cytuję: „Zgodnie ze swym powołaniem, Kościół stara się sprawować ten typ władzy, który jest posługą, nie we własnym imieniu, ale w imię Jezusa Chrystusa...poprzez pasterzy Kościoła: to On go prowadzi, chroni, upomina, bo go głęboko kocha. Pan Jezus, Najwyższy Pasterz naszych dusz, chciał jednak, żeby kolegium apostolskie, a dziś biskupi, w jedności z Następcą św. Piotra, i kapłani, ich najcenniejsi współpracownicy, uczestniczyli w tej Jego misji, otaczając opieką lud Boży, będąc wychowawcami w wierze, dając wskazówki, bodźce i wspierając wspólnotę chrześcijańską bądź — jak mówi Sobór — troszcząc się, «by każdy z wiernych został w Duchu Świętym doprowadzony do rozwoju własnego powołania według zasad Ewangelii, do szczerej i czynnej miłości oraz wolności, ku której wyswobodził nas Chrystus» (Presbyterorum ordinis, 6). Każdy pasterz jest zatem narzędziem miłości Chrystusa do ludzi: za pośrednictwem naszego urzędu — drodzy kapłani — i poprzez nas Pan dociera do dusz, poucza je, strzeże i je prowadzi. Św. Augustyn w swoim Komentarzu do Ewangelii św. Jana mówi: «Paść owce Pana ma być dowodem miłości» (123, 5); najwyższą normą postępowania sług Bożych jest bezwarunkowa miłość, taka jak miłość Dobrego Pasterza, pełna radości, otwarta na wszystkich, wrażliwa na bliskich i troszcząca się o tych, którzy są daleko (por. św. Augustyn, Mowa 340, 1; Mowa 46, 15), z delikatnością podchodząca do najsłabszych, małych, prostych, grzeszników, by wyrazić nieskończone Boże miłosierdzie pocieszającymi słowami nadziei (por. św. Augustyn, List 95, 1)”.

Tak więc Kościół należy do Chrystusa - jest Jego Oblubienicą - a wszyscy biskupi w łączności z Następcą Piotra mają zadanie i obowiązek, by strzec go i służyć mu, nie jako władcy, ale jako słudzy. Papież, w tym kontekście, nie jest najwyższym władcą, lecz raczej najwyższym sługą - „servus servorum Dei” [sługą sług Bożych]; gwarantem posłuszeństwa i zgodności Kościoła z wolą Boga, Ewangelią Chrystusa i Tradycją Kościoła, odkładając na bok wszelkie osobiste osądy, choć jest, z woli samego Chrystusa „najwyższym Pasterzem i Nauczycielem wszystkich wiernych” (kan. 749) i cieszy się „najwyższą, pełną, bezpośrednią i powszechną władzą zwyczajną w Kościele” (por. kan. 331-334).

Drodzy bracia i siostry, mamy teraz jeszcze rok na dojrzewanie, z prawdziwym rozeznaniem duchowym zaproponowanych idei i znalezienie praktycznych rozwiązań wielu trudności i niezliczonych wyzwań, którym muszą stawić czoła rodziny, by dać odpowiedzi na wiele zniechęceń, które zwodzą i gnębią rodziny.

Mamy rok, by pracować nad „Relacją Synodu”, będącą wiernym i jasnym podsumowaniem tego wszystkiego, co zostało powiedziane i przedstawione w tej auli oraz w mniejszych grupach. Będzie ona zaprezentowana Konferencjom Biskupim jako „Lineamenta”.

Niech Pan nam towarzyszy, prowadzi nas na tej drodze ku chwale Jego Imienia, za wstawiennictwem Najświętszej Maryi Panny i świętego Józefa! I proszę nie zapominajcie, aby za mnie się modlić!

http://kosciol.wiara.pl/doc/2209189.Kosciol-nie-leka-sie-wielkich-wyzwan...

avatar użytkownika intix

47. Raban na synodzie

2014-10-19


Papież Franciszek mówił, że Kościół musi szukać drogi między „nieprzyjazną surowością” a „fałszywym pojęciem miłosierdzia”. Nie może „rzucać kamieni w stronę grzeszników i słabych”, ani „schodzić z krzyża” przez dostosowanie się do „ducha świata”. Otrzymał oklaski na stojąco.

Wśród synodalnych głosów pojawiła się opinia, że kończące się właśnie spotkanie biskupów przypomina sobór watykański II. Ponieważ podobnie jak przed 50 lat, tak i teraz obserwowaliśmy starcie między zwolennikami większego otwarcia Kościoła na przemiany zachodzące w świecie oraz obrońcami tradycji. Sądzę, że to porównanie jest chybione, ponieważ na synodzie wydarzyło się coś dokładnie odwrotnego.

Przypomnę, że podczas soboru watykańskiego II hierarchowie kurialni kierujący jego pracami reprezentowali tzw. skrzydło konserwatywne. Pierwsze propozycje soborowych dokumentów opracowane przez nich zostały odrzucone przez większość biskupów, która opowiedziała się za większą otwartością Kościoła na świat, za szukaniem nowego języka dla wyrażenia niezmiennej prawdy. Ta linia ostatecznie przeważyła na soborze. Dziś z perspektywy 50 lat widać wyraźnie, że pewien rodzaj naiwnego „otwarcia” Kościoła na współczesność wymagał korekty. Dwa wielkie pontyfikaty św. Jana Pawła II i Benedykta XVI dokonały tej niezbędnej korekty, ratując w ten sposób dobre owoce soboru. Wskazali oni, że owszem, Kościół musi pozostać otwarty, ale nie może bezkrytycznie akceptować współczesnej kultury, w której panuje wiele toksycznych idei niszczących wiarę, człowieka, a ostatecznie zachodnią cywilizację, zbudowaną na syntezie wiary i rozumu. Kościół rozkwita dziś tam, gdzie pojawia się ewangeliczny radykalizm, gdzie powraca piękno liturgii, gdzie trwa ewangelizacja, gdzie jest solidna katecheza. Ginie tam, gdzie wierzący idą na zgniłe kompromisy z grzesznymi nurtami współczesności.

To, co obserwowaliśmy na synodzie, było raczej „rewolucją konserwatywną”. Przepraszam, za użycie takiego „dziennikarskiego” wyrażenia, ale oddaje ono istotę sprawy. Było bowiem tak, że to „postępowy” sekretariat synodu próbował narzucić ojcom synodalnym swój program. Wyrazem tego było sprawozdanie („relatio post disceptationem”), które ukazało się w połowie obrad (13 października). Sekretariat, trzeba to głośno powiedzieć, zagrał nie fair, upubliczniając roboczy dokument do mediów. Było przecież jasne, że prasa odtrąbi, że Kościół „idzie do przodu”. Na spotkaniach w małych kręgach biskupi powiedzieli zdecydowane „nie” linii reprezentowanej przez sekretariat synodu. W „relatio” z pierwszej części synodu dominuje postawa, którą można opisać jako „nawracanie” Kościoła na „światowe, postmodernistyczne” standardy w imię naiwnie pojętego miłosierdzia. Biskupi w zdecydowanej większości powiedzieli: „Kościół nie powinien iść tą drogą”. Miłosierdzie nie polega na przyjmowaniu wszystkich, bez wezwania ich do uznania grzechu i nawrócenia. Prawda o małżeństwie musi pozostać światłem oświetlającym wszelkie ciemności.

Zadziałała kolegialność, biskupi w obecności papieża wypowiedzieli swoje zdanie: „tak, chcemy większej aktywności Kościoła w niesieniu pomocy ludziom w trudnej sytuacji, ale ta pomoc nie może polegać na ich bliżej nieokreślonym „przyjmowaniu”, ale na proponowaniu im prawdy, która wyzwala. Chcemy miłosierdzia, ale nie możemy rezygnować z doktryny, z prawdy o małżeństwie”. Końcowy dokument został przeredagowany gruntownie w duchu zaproponowanych zmian. Trzy najbardziej kontrowersyjne punkty końcowego dokumentu, nawet w wersji mocno zmienionej (dwa o komunii dla osób po rozwodzie i żyjących w nowym związku i jeden o podejściu do homoseksualistów) nie uzyskały dwóch trzecich głosów. Trudno jednak nie przyznać racji abp André-Josephowi Leonardowi z Belgii, który zauważył, że „postępowy” dokument wypuszczony przez sekretariat sprawił, że „w małych grupach zamiast zająć się tym, czym chcieliśmy, sprawami pozytywnymi, na przykład przygotowaniem do małżeństwa, duszpasterstwem par już po ślubie, pięknem małżeństwa…, musieliśmy się skupić na tym, czym interesują się media, odkładając na bok to, co interesuje rodziny. To ograniczyło nasze obrady, ale trochę nas też przebudziło”.

Wszystkie te uwagi są napisane na gorąco. Są opisem pewnego procesu, tak jak go postrzegam jako dziennikarz. Zdaję sobie sprawę, że na to wszystko trzeba spojrzeć z perspektywy wiary. Jak to widzę jako katolik, jako ksiądz? Bardzo szczerze: po raz pierwszy w życiu przeżywam taki niepokój o mój Kościół. Obserwując to, co się działo na synodzie, momentami traciłem grunt pod nogami. Kard. Marks mówił dziennikarzom rzeczy straszne. Tak to trzeba nazwać. W zaskakująco lekki sposób stwierdził, że zmiana nauczania Kościoła to rzecz normalna, opowiadał o tym, jak wiele dobra widzi w związku gejowskiej pary żyjącej od 35 lat ze sobą, sugerował, że duszpasterstwo niemieckiego Kościoła może być wzorem dla innych i że Kościół niemiecki atakowany za pedofilię kilku duchownych musiał podjąć dialog z obozem postępu, aby odzyskać wiarygodność. Przypomniały mi się pamiętne słowa Jana Pawła II z Kielc z 1991 roku: „Chciałbym zapytać tych wszystkich, którzy za tę moralność małżeńską, rodzinną mają odpowiedzialność, tych wszystkich: czy wolno lekkomyślnie narażać rodziny na dalsze zniszczenie? (…) I zrozumcie, wy wszyscy, którzy lekkomyślnie podchodzicie do tych spraw, zrozumcie, że te sprawy nie mogą mnie nie obchodzić, nie mogą mnie nie boleć! Was też powinny boleć! Łatwo jest zniszczyć, trudniej odbudować. Zbyt długo niszczono! Trzeba intensywnie odbudowywać! Nie można dalej lekkomyślnie niszczyć!”. Nigdy nie przypuszczałem, że te słowa będę kiedykolwiek mógł zacytować w takim kontekście.

Papież Franciszek w końcowym wystąpieniu na synodzie przestrzegał przed skrajnościami. Mówił, że Kościół musi szukać drogi między „nieprzyjazną surowością” a „fałszywym pojęciem miłosierdzia”. Nie może „rzucać kamieni w stronę grzeszników i słabych”, ani „schodzić z krzyża” przez dostosowanie się do „ducha świata”. Otrzymał oklaski na stojąco od synodalnej auli.

Czeka nas trudny rok w oczekiwaniu na kolejny synod i ostateczne słowo papieża. W historii Kościoła bywały momenty większych kryzysów. Być może taka próba jest nam potrzebna, byśmy w Kościele się obudzili. Byśmy poczuli się bardziej współodpowiedzialni za niego. Papież wzywał do rabanu. I biskupi zrobili go na synodzie. Teraz pora na nas.

ks. Tomasz Jaklewicz

http://kosciol.wiara.pl/doc/2207754.Raban-na-synodzie

avatar użytkownika intix

48. Dokument posynodalny przyjęto niejednogłośnie

2014-10-19

Dokument posynodalny – Relatio Synodi – którego treść ogłoszono 18 października, przyjęto nie całościowo, ale głosując oddzielnie nad każdym z 62 jego punktów. Tylko jeden punkt – drugi, będący częścią Wstępu, uchwaliło jednogłośnie 179 ojców synodalnych.


Dokument posynodalny przyjęto niejednogłośnie
Nie zrozumiecie nic...

We wszystkich pozostałych przypadkach były głosy przeciwne, choć zawsze zdecydowana większość biskupów była za przyjęciem danego punktu. Nikt nie wstrzymał się od głosu. W głosowaniach brało udział od 174 do 182 ojców synodalnych. Najwięcej zastrzeżeń obecnych wywołały punkty 52-56, dotyczące stanowiska Kościoła wobec rozwiedzionych i homoseksualistów. Stosunkowo najniższą aprobatę zyskał punkt 52., mówiący o możliwości dopuszczenia do Eucharystii rozwodników, którzy powtórnie zawarli związki małżeńskie: poparło go 104 ojców synodalnych, podczas gdy przeciw było 74. Dyskusyjny okazał się też następny punkt, nawiązujący do tej samej tematyki, za którym głosowało 112, a przeciw było 64, podobnie jak punkt 55 (o opiece duszpasterskiej nad homoseksualistami): 118 do 62.

Dla odmiany najwięcej głosów pozytywnych zebrał punkt 21, mówiący o teologicznych podstawach nierozerwalności małżeństwa: 181 hierarchów było za, jeden zgłosił sprzeciw. 180 ojców synodalnych poparło, przy jednym sprzeciwie, punkt 34, mówiący o roli Pisma Świętego w duszpasterstwie rodzinnym. Również 180 hierarchów przegłosowało, ale przy dwóch przeciwnych, punkt 4, odnoszący się do Wstępu.

Komentując wyniki głosowania i sam dokument dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej ks. Federico Lombardi SI zwrócił uwagę, że wspomniane wyżej trzy punkty z najniższą aprobatą uzyskały większość nie kwalifikowaną, ale względną. Zdaniem włoskiego jezuity, to papież Franciszek pragnął pełnej przejrzystości i jasności przy ogłaszaniu Relatio Synodi ze wskazaniem stopnia poparcia dla poszczególnych punktów tego dokumentu.

Dokument ten zachowuje zasadniczo strukturę poprzedniego sprawozdania – kontrowersyjnej Relatio post Disceptationem (RPD), które przedstawił 13 bm. główny relator Synodu kard. Péter Erdő, uwzględnia jednak wiele spośród 470 poprawek, jakie zgłosili do tej Relacji ojcowie synodalni w grupach językowych.

O. Lombardi zaznaczył, że najwięcej uwag zgłoszono a następnie uwzględniono w dwóch pierwszych częściach Relatio Synodi, a zwłaszcza we wspomnianych punktach 52, 53 i 55, mówiących o stanowisku Kościoła wobec rozwiedzionych i homoseksualistów. Jednocześnie dyrektor Biura zauważył, że – mimo stosunkowo dużej liczby głosów przeciwnych – można mówić o konsensusie wśród ojców synodalnych także w tych punktach.

W porównaniu z RPD obecny dokument pomija zupełnie sprawę „stopniowania” w odniesieniu do nieuregulowanych sytuacji współżycia ludzi, nie wspomina też o dzieciach żyjących z parami homoseksualnymi i z większą siłą podkreśla, że związków osób tej samej płci nie można porównywać z małżeństwem mężczyzny i kobiety, dodając, że niedopuszczalne są naciski na biskupów w tej sprawie.

Rzecznik watykański zauważył ponadto, że w dokumencie znalazły się życzenia wprowadzenia bezpłatnych procesów o uznanie małżeństwa za nieważne od samego początku, uwagi nt. adopcji, ostrzeżenie przed wypaczonym korzystaniem z internetu, alarm w obliczu seksualnego wykorzystywania kobiet i dzieci. Podziękowano też licznym rodzinom za ich świadectwo wierności i miłości.

Dyrektor Biura Prasowego oznajmił na zakończenie, że wprawdzie zakończyło się nadzwyczajne zgromadzenie Synodu Biskupów nt. rodziny, ale rozpoczyna się szlak synodalny do zgromadzenia zwyczajnego, zaplanowanego na październik 2015, również poświęconego rodzinie. Relatio Synodi będzie dokumentem przygotowawczym do tego wydarzenia – dodał ks. Lombardi.

KAI
http://kosciol.wiara.pl/doc/2209195.Dokument-posynodalny-przyjeto-niejednoglosnie

avatar użytkownika intix

49. Za zachowaniem obecnej dyscypliny

2014-10-19

Przyjęty wczoraj na zakończenie III Nadzwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów dokument - "Relatio Synodi" - poświęca sporo miejsca sprawom osób żyjących w separacji, rozwiedzionych, które wstąpiły w nowe związki małżeńskie lub nie, przypominając niezmienne nauczanie Kościoła na ten temat.


Jednocześnie ojcowie Synodu zaapelowali w nim o nowe podejście i większe rozróżnienie między sytuacjami, w jakich znajdują się te osoby. Dokument przypomina też tradycyjny stosunek Kościoła do osób o skłonnościach homoseksualnych, podkreślając, że należy im się szacunek a zarazem wykluczając możliwość uznania związków między nimi za małżeństwa.

Oto polski tekst punktów "Relatio", dotyczący tych spraw:

Duszpasterstwo tych, którzy żyją w cywilnym związku małżeńskim lub w konkubinacie

41. Synod, głosząc nadal i popierając małżeństwo chrześcijańskie, zachęca również do duszpasterskiego rozeznania sytuacji tych wszystkich, którzy nie żyją już w tej rzeczywistości. Ważne jest nawiązanie dialogu duszpasterskiego z takimi osobami, aby poznać elementy ich życia, które mogą prowadzić do większego otwarcia na Ewangelię małżeństwa w całej jej pełni. Duszpasterze winni rozpoznać te elementy, które mogą sprzyjać ewangelizacji oraz wzrostowi ludzkiemu i duchowemu. Nowa wrażliwość dzisiejszego duszpasterstwa polega na wydobyciu elementów pozytywnych, obecnych w małżeństwach cywilnych i – zachowując należne rozróżnienie – w konkubinatach. W propozycji kościelnej należy, potwierdzając jasno przesłanie chrześcijańskie, wskazywać także konstruktywne elementy tych sytuacji, które nie odpowiadają mu jeszcze albo już.

42. Odnotowano również, że w wielu krajach „rosnąca liczba par współżyje «ad experimentum» [na próbę] bez związku ani kanonicznego, ani cywilnego” (Instrumentum laboris, 81). W niektórych krajach prowadzi to do małżeństwa tradycyjnego, uzgodnionego między rodzinami i często sprawowanego na różnych etapach. W innych krajach natomiast nadal wzrasta liczba tych, którzy po długim wspólnym pożyciu proszą o sprawowanie sakramentu małżeństwa w Kościele. Samo tylko współżycie jest często wyborem wynikającym z ogólnego sposobu myślenia, przeciwnego instytucjom i podejmowaniu ostatecznych zobowiązań, ale także z oczekiwania na bezpieczeństwo egzystencjalne (zapewniona praca i zarobek). W jeszcze innych krajach związki nieformalne są bardzo liczne nie tylko wskutek odrzucenia wartości rodziny i małżeństwa, ale przede wszystkim dlatego, że zawieranie małżeństwa jest postrzegane jako luksus, ze względu na uwarunkowania społeczne i tak to bieda materialna popycha do życia w związkach nieformalnych (faktycznych).

43. Wszystkie te sytuacje są podejmowane w sposób konstruktywny, próbując przemienić je zgodnie z drogą do pełni małżeństwa i rodziny w świetle Ewangelii. Chodzi o przyjęcie i towarzyszenie jej cierpliwie i z delikatnością. W tym celu ważne jest przyciągające świadectwo prawdziwych rodzin chrześcijańskich, jako przedmiotów ewangelizacji rodziny.

Troska o rodziny zranione (żyjące w separacji, rozwiedzeni, którzy nie zawarli nowych związków, rozwiedzeni w nowych związkach, rodziny z jednym rodzicem)

44. Gdy małżonkowie doświadczają problemów w swych stosunkach wzajemnych, powinni móc liczyć na pomoc i towarzyszenie im w tym Kościoła. Duszpasterstwo miłości i miłosierdzia próbuje odzyskać osoby i relacje. Doświadczenie pokazuje, że dzięki właściwej pomocy i przez działanie pojednania łaski duży odsetek kryzysów małżeńskich udaje się przezwyciężyć w stopniu zadowalającym. Umieć przebaczać i dać się przeprosić jest podstawowym doświadczeniem w życiu rodzinnym. Przebaczenie między małżonkami pozwala doświadczyć miłości, która trwa na zawsze i nigdy nie przemija (por. 1 Kor 13, 8). Często jednak trudno jest komuś, kto otrzymał przebaczenie od Boga, znaleźć w sobie siłę do prawdziwego przebaczenia, które odrodzi osobę.

45. Na Synodzie mówiono jasno o konieczności zachęcających wyborów duszpasterskich. Potwierdzając z całą mocą wierność Ewangelii rodziny i uznając, że separacja i rozwód są zawsze raną, powodującą pogłębienie cierpień małżonków, którzy to przeżywają, i dzieci, Ojcowie Synodalni dostrzegli pilną konieczność nowych dróg duszpasterskich, wychodzących od skutecznej rzeczywistości drażliwych sytuacji rodzinnych, wiedząc, że często są one „znoszone” bardziej z cierpieniem niż wyborami w pełnej wolności. Chodzi o sytuacje różne ze względu na czynniki zarówno osobiste, jak i kulturowe i społeczno-gospodarcze. Potrzebne jest zróżnicowane spojrzenie, jak to sugerował św. Jan Paweł II (por. Familiaris consortio, 84).

46. Każda rodzina jest przede wszystkim wysłuchiwana z szacunkiem i miłością, stając się towarzyszami drogi, jak Chrystus z uczniami w drodze do Emaus. W sposób szczególny odnoszą się do tych sytuacji słowa papieża Franciszka: „Kościół będzie musiał wprowadzić swoich członków – kapłanów, zakonników i świeckich – do tej «sztuki towarzyszenia», aby wszyscy nauczyli się zawsze zdejmować sandały wobec świętej ziemi drugiego (por. Wj 3, 5). Musimy nadać naszej drodze zdrowy rytm bliskości, wraz ze spojrzeniem okazującym szacunek i pełnym współczucia, które jednak jednocześnie będzie leczyło, wyzwalało i zachęcało do dojrzewania w życiu chrześcijańskim” (Evangelii gaudium, 169).

47. Szczególne rozeznanie jest niezbędne do duszpasterskiego towarzyszenia osobom żyjącym w separacji, rozwiedzionym i opuszczonym. Przede wszystkim wysłuchano i dowartościowano cierpienie tych, którzy doświadczyli niesprawiedliwie separacji, rozwodu lub porzucenia lub zostali zmuszeni, wskutek maltretowania przez współmałżonka, do zerwania związku. Wybaczenie doznanej niesprawiedliwości nie jest łatwe, ale jest drogą, którą umożliwia łaska. Stąd wypływa konieczność duszpasterstwa pojednania i pośredniczenia także za pomocą wyspecjalizowanych ośrodków konsultacji, które winny powstać w diecezjach. Równolegle podkreślano zawsze, że nieodzowne jest uczciwe i konstruktywne wzięcie na siebie skutków separacji lub rozwodu dla dzieci, które w każdym wypadku są niewinnymi ofiarami takiej sytuacji. Nie mogą one być „podmiotem”, o który się walczy i należy szukać najlepszych form, aby mogły one przezwyciężyć uraz po rozpadzie rodziny i wzrastać w jak najspokojniejszy sposób. W każdym razie Kościół będzie musiał zawsze podkreślać niesprawiedliwość, wypływającą często z sytuacji rozwodu. Specjalną uwagę zwrócono na towarzyszenie rodzinom z jednym tylko rodzicem, a w sposób szczególny należy pomagać kobietom, które muszą same ponosić odpowiedzialność za dom i wychowanie dzieci.

48. Duża liczba Ojców Synodalnych podkreślała konieczność uczynienia jeszcze bardziej możliwymi do przyjęcia i skuteczniejszymi, być może całkowicie bezpłatnych procedur uznania przypadków unieważnienia. Wśród propozycji wymieniano: przezwyciężenie konieczności podwójnego zgodnego orzeczenia; pozostawienie możliwości określania drogi administracyjnej odpowiedzialności biskupa diecezjalnego; proces sumaryczny miałby być stosowany w przypadku powszechnie uznanej nieważności. Niektórzy Ojcowie wyrażali jednak sprzeciw wobec tych propozycji, gdyż nie będą one gwarantować wiarygodnego sądu. Podkreślano, że we wszystkich tych przypadkach chodzi o uwiarygodnienie prawdy co do ważności związku. Według innych propozycji należałoby uwzględnić możliwości uwypuklenia roli wiary obu stron dla ważności sakramentu małżeństwa, podkreślając przy tym, że wśród ochrzczonych wszystkie ważne małżeństwa są sakramentem.

49. Gdy chodzi o sprawy małżeńskie, uproszczenie procedury, którego chce wielu, poza przygotowaniem odpowiednich pracowników, duchownych i świeckich z priorytetowym oddaniem się temu, wymaga podkreślenia odpowiedzialności biskupa diecezjalnego, który w swej diecezji mógłby zatrudnić odpowiednio przygotowanych konsultantów, którzy mogliby bezpłatnie doradzać stronom w sprawach ważności ich małżeństwa. Tego rodzaju funkcję może pełnić urząd lub wykwalifikowane osoby (por. Dignitas Connubii, art. 113, 1).

50. Osoby rozwiedzione, które jednak nie zawarły nowego związku małżeńskiego, będące często świadkami wierności małżeńskiej, są zachęcane do znajdowania w Eucharystii pokarmu, który wspiera je w ich stanie. Wspólnota miejsca i duszpasterze winni towarzyszyć tym osobom troską, zwłaszcza wtedy, gdy są dziećmi lub są w trudnej sytuacji ubóstwa.

51. Również sytuacje osób rozwiedzionych, które wstąpiły w nowe związki, wymagają uważnego rozeznania i towarzyszenia im z wielkim szacunkiem, unikając wszelkiego języka i postawy, które dałyby im odczuć, że są dyskryminowane oraz popierać ich udział w życiu wspólnoty. Troska o nich nie jest dla wspólnoty chrześcijańskiej osłabieniem ich wiary i ich świadczenia o nierozerwalności małżeńskiej, ale raczej w trosce tej wyraża swą miłość.

52. Rozpatrywano możliwość dostępu rozwiedzionych, którzy ponownie zawarli związki małżeńskie, do sakramentów Pokuty i Eucharystii. Różni Ojcowie Synodalni opowiadali się za utrzymaniem obecnej dyscypliny ze względu na konstytutywną więź zachodzącą między udziałem w Eucharystii a komunią z Kościołem i jego nauczaniem o małżeństwie nierozerwalnym. Inni opowiadali się za nie uogólnianym przystępowaniem do stołu eucharystycznego w pewnych szczególnych sytuacjach i pod ściśle określonymi warunkami, przede wszystkim wtedy, gdy chodzi o przypadki nieodwracalne i związane z zobowiązaniami moralnymi wobec dzieci, które mogłyby przeżywać niesprawiedliwe cierpienia. Ewentualne dopuszczenie do sakramentów musiałoby być poprzedzone drogą pokutną na odpowiedzialność biskupa diecezjalnego. Pogłębiono jeszcze sprawę, pamiętając przy tym bardzo mocno o rozróżnieniu między obiektywną sytuacją grzechu a okolicznościami łagodzącymi, zważywszy że „poczytalność i odpowiedzialność za działanie mogą zostać zmniejszone, a nawet zniesione” na skutek różnych „czynników psychicznych lub społecznych” (Katechizm Kościoła Katolickiego, 1735).

53. Niektórzy Ojcowie stwierdzili, że osoby rozwiedzione, żyjący w nowych związkach małżeńskich, lub konkubenci mogą mieć owocny dostęp do wspólnoty duchowej. Inni Ojcowie pytali, dlaczego w takim razie nie mogą osoby te przystępować do wspólnoty sakramentalnej. Zalecano więc pogłębienie tej tematyki w takim stopniu, aby ukazały się szczególne właściwości obu form i ich związek z teologią małżeństwa.

54. Zagadnienia związane z małżeństwami mieszanymi ponownie często powracały w wypowiedziach Ojców Synodalnych. Różnorodność dyscypliny małżeńskiej Kościołów prawosławnych powoduje w niektórych kontekstach problemy, co do których konieczne jest wchodzenie w tematykę ekumeniczną. Podobnie w sprawie małżeństw międzyreligijnych ważny będzie wkład dialogu z religiami.

Troska duszpasterska o osoby o skłonnościach homoseksualnych

55. Niektóre rodziny przeżywają doświadczenie posiadania wśród siebie osób o skłonnościach homoseksualnych. W tej sprawie zastanawiano się, jaki rodzaj troski duszpasterskiej jest odpowiedni wobec tej sytuacji, pamiętając o tym, czego uczy Kościół: „Nie istnieje żadna podstawa do porównywania czy zakładania analogii, nawet dalekiej, między związkami homoseksualnymi a planem Bożym dotyczącym małżeństwa i rodziny. (...) Niemniej, według nauczania Kościoła, mężczyźni i kobiety o skłonnościach homoseksualnych powinni być traktowani z szacunkiem, współczuciem i delikatnością. Powinno się unikać wobec nich jakichkolwiek oznak niesłusznej dyskryminacji” (Uwagi dotyczące projektów legalizacji związków między osobami homoseksualnymi, 4).

56. Rzeczą całkowicie nie do przyjęcia jest, aby duszpasterze Kościoła ulegali naciskom w tej dziedzinie i aby organizacje międzynarodowe uwarunkowywały pomoc finansową dla krajów ubogich od wprowadzenia przepisów, które ustanawiałyby „małżeństwa” między osobami tej samej płci.

KAI
http://kosciol.wiara.pl/doc/2209192.Za-zachowaniem-obecnej-dyscypliny

avatar użytkownika intix

50. Abp Gądecki o głównych zagadnieniach dokumentu synodalnego

2014-10-19

Przyjęty wczoraj dokument końcowy synodu szczegółowo analizuje aktualną sytuację rodziny na świecie oraz główne zadania duszpasterskie względem niej. O głównych zagadnieniach dokumentu synodalnego dla Radia Watykańskiego mówi abp Stanisław Gądecki, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski.

Abp Gądecki o głównych zagadnieniach dokumentu synodalnego
Abp Gądecki

 „Pierwsza część jest poświęcona analizie status quo, czyli, jaka jest w tej chwili sytuacja małżeństw i rodzin w całym świecie – powiedział Radiu Watykańskiemu abp Gądecki. – Bardzo dużo się mówi w pierwszej części o wielkości rodziny. Czyli o dobrych aspektach rodziny, centralnym miejscu doświadczenia rodzinnego w społeczeństwie i Kościele, o powołaniu ewangelizacyjnym samych rodzin. Przedstawiono też kontekst społeczno-kulturowy, niemożność spokojnego przeżywania małżeństwa w konfrontacji z trudną sytuacja socjoekonomiczną. Jest mowa o dyskryminacji kobiety również w darze macierzyństwa, który często jest penalizowany.

Druga część została najbardziej przepracowana, dlatego, że była katastrofalna, po prostu nie zawierała Ewangelii rodziny, czyli tego ideału, który został przez Pana Jezusa przedstawiony. Ten tekst wyszedł znaczenie lepiej niż oczekiwaliśmy. Jest tam i porządek stworzenia, i porządek odkupienia, nierozerwalność małżeństwa i towarzyszenie Boże, które leczy, przemienia serca. To wszystko zostało tutaj ukazane ze strony Pisma Świętego, a potem także uzupełnione o magisterium, które przedtem w ogóle nie było poważnie potraktowane. I wreszcie trzecia część dokumentu dotyczy konfrontacji i perspektyw duszpasterskich. Jest tu mowa o głoszeniu Ewangelii rodzinom dzisiaj. Między innymi o kryzysie wiary i silnej wierze, która nie poddaje się presjom kulturalnym osłabiającym rodzinę”.

RW
http://kosciol.wiara.pl/doc/2208558.Abp-Gadecki-o-glownych-zagadnieniach...

avatar użytkownika intix

51. Nie ma podziału Kościoła ani klęski papieża

2014-10-20

Niesłuszne są twierdzenia pewnych mediów, jakoby sobotnie głosowanie nad "Relacją Synodu" oznaczało podział Kościoła i klęskę papieża - mówi w wywiadzie dla portalu vaticaninsider kard. Luis Antonio Tagle. Arcybiskup Manili był jednym z trzech przewodniczących delegowanych zakończonego wczoraj III Nadzwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów.

Nie ma podziału Kościoła ani klęski papieża
Kard. Tagle podkreślił, że w procesie synodalnym najważniejsze jest słuchanie i swoboda wyrażania różnych opinii odnośnie do aktualnej sytuacji. "Synod nie jest bitwą, ani owocem jakiejś strategii"- podkreślił filipiński purpurat. Pytano go również o kwestię osób rozwiedzionych, żyjących w nowych związkach i dopuszczenia ich do sakramentów, która Ojcowie synodalni poparli bezwzględną większością głosów, ale nie zyskała 2/3 (wymaganych do konsensusu).

Arcybiskup Manili zaznaczył, że kwestie te pozostają otwarte. Podkreślił, że obecny Synod był jedynie etapem pewnego procesu, a problem ten został jasno ukazany w dokumencie końcowym. Dodał, że zgodnie z decyzją papieża także paragraf 52 będzie wchodził w skład tekstu, który zostanie wysłany do poszczególnych konferencji biskupich.

Przewodniczący delegowany Synodu zaznaczył, że minione dwa tygodnie były dla niego okazją do zapoznania się z problemami, jakimi żyją Kościoły na innych kontynentach i wielką lekcją słuchania.

Kolejne pytanie dotyczyło interpretacji wypowiedzianych na zakończenie Synodu słów Ojca Świętego, który mówił między innymi o pokusie "nieprzyjaznego rygoryzmu" oraz "destruktywnego naiwnego optymizmu", a także, która z tych opcji zwyciężyła. Zdaniem kard. Tagle w auli synodalnej zwyciężyła wspólna wrażliwość i troska o rany rodzin, a we wszystkich wypowiedziach chodziło w istocie o to, by iść za Chrystusem.

KAI
http://kosciol.wiara.pl/doc/2209648.Nie-ma-podzialu-Kosciola-ani-kleski-...

avatar użytkownika intix

52. Synodalne wsparcie dla rodziny

2014-10-20

zdjecie
Zdjęcie: Mateusz Marek/
Nasz Dziennik


Synod dał olbrzymie wsparcie współczesnej rodzinie i wykazał zrozumienie dla jej problemów. Pokazał również, że walka mediów o zmianę nauczania Kościoła jest i będzie niezwykle zaciekła. W Watykanie zakończyły się obrady III Nadzwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów.

„My, ojcowie synodalni, zebrani w Rzymie wokół Papieża Franciszka na Nadzwyczajnym Zgromadzeniu Ogólnym Synodu Biskupów, zwracamy się do wszystkich rodzin na różnych kontynentach, szczególnie zaś do tych, które idą za Chrystusem – Drogą, Prawdą i Życiem. Okazujemy swój podziw i wdzięczność za codzienne świadectwo, jakie składacie nam i światu swoją wiernością, swoją wiarą, nadzieją i miłością” – napisali w specjalnym orędziu na zakończenie uczestnicy watykańskich obrad. Przywołali słowa Chrystusa: „Oto stoję u drzwi i kołaczę: jeśli ktoś usłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną” (Ap 3,20). „Tak jak zwykł to czynić, gdy przemierzał drogi Ziemi Świętej, wchodząc do domów w miasteczkach, Jezus nadal chodzi także dzisiaj ulicami naszych miast. W swoich domach doświadczacie blasków i cieni, wzniosłych wyzwań, ale niekiedy też dramatycznych prób. Ciemność jeszcze bardziej gęstnieje, przechodząc w mrok, wtedy gdy w samo serce rodziny wkrada się zło i grzech. Jest to przede wszystkim wielkie wyzwanie wierności w miłości małżeńskiej” – czytamy w orędziu.

Presja świata

Debata na tematy związane z małżeństwem i rodziną rozgorzała już kilka miesięcy przed rozpoczęciem synodu. Celem stało się wywarcie presji na ojcach synodalnych, by pochylenie się nad problemami rodziny sprowadzić do kwestii Komunii św. dla rozwodników i legalizacji związków homoseksualnych. W mediach o orientacji liberalno-lewicowej rozpoczęła się pseudokrucjata „kultury miłosierdzia” w stosunku do tych, którzy upadli i chcą powstać na nowo, nazywając przy tym obronę doktryny chrześcijańskiej fundamentalizmem.

Z racji, że brali w niej udział – jak to określił ks. prof. Tony Anatrella, jeden z ekspertów synodalnych – „księża populiści i demagodzy, siejąc niepokój w Ludzie Bożym i sumieniach wiernych”, pięciu kardynałów, wśród których znaleźli się ks. abp Gerhard Müller i ks. abp Raymond Leo Burke, napisało książkę „Poznać w prawdzie Chrystusa”. Jasno sprzeciwili się w niej pomysłom udzielania Komunii św. rozwodnikom i skrytykowali teologów głoszących takie poglądy.

Im bliżej synodu, tym bardziej atmosferę podgrzewały media: głosy wzywające Kościół do zmiany kursu w stosunku do rozwodników były na porządku dziennym, wieszczono powszechne „miłosierne” otwarcie większości purpuratów, podkreślano przychylność Papieża do tych pomysłów i krytykowano kościelny ciemnogród (reprezentowany w naszym kraju, rzecz jasna, przez Episkopat).

Wadliwy dokument roboczy

5 października rozpoczęły się obrady. Widząc niepokojące medialne ciśnienie, zdecydowano, że będą tajne, informacje będą przekazywane mediom podczas oficjalnych konferencji prasowych, a jedynym upublicznionym dokumentem będzie końcowe orędzie. Tymczasem w ubiegły poniedziałek udostępniono mediom „Relatio post disceptationem”, dokument podsumowujący pierwszy tydzień prac. Dla wyjaśnienia: był to tekst roboczy, a nie oficjalny dokument, który, niestety, był dość wadliwy. Niewiele mówił o pozytywnych aspektach rodziny, ale za to koncentrował się na kazusach specjalnych, w tym rzekomych pozytywnych aspektach konkubinatów czy jakimś wkładzie osób homoseksualnych w życie Kościoła. Media „poczuły temat”: z całego świata zaczęli zjeżdżać się dziennikarze, by na bieżąco relacjonować „przełomową zmianę doktryny Kościoła”. Dziennikarze krążyli wśród purpuratów, szukając potwierdzenia tych informacji i chcąc tym samym wywrzeć na nich presję.

W tej trudnej sytuacji przełomowa i opatrznościowa okazała się wypowiedź ks. abp. Stanisława Gądeckiego. – Dokument podsumowujący pierwszy tydzień obrad synodu jest nie do przyjęcia dla wielu biskupów – stwierdził w wywiadzie dla Radia Watykańskiego przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski. – Naszym głównym zadaniem duszpasterskim jest wsparcie rodziny, a nie uderzanie w nią, eksponowanie tych trudnych sytuacji, które istnieją, ale które nie stanowią jądra samej rodziny i nie przekreślają konieczności wsparcia, które powinniśmy dać dobrym, normalnym, zwykłym rodzinom, które walczą nie tyle może o przetrwanie, ile o wierność – dodał. Wywiad, który szybko został przetłumaczony na inne języki, stał się impulsem dla innych ojców synodalnych. – Zgadzam się z opinią, którą przedstawia przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski. Tekst „Relatio” jest pełen błędów, a nawet, powiedziałbym, jest wadliwy i szkodliwy – mówił w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” ks. kard. Raymond Burke, prefekt Najwyższego Trybunału Sygnatury Apostolskiej. Opublikowane w czwartek sprawozdania z prac w małych grupach, w niektórych przypadkach miażdżące „Relatio post disceptationem”, potwierdziły, że nie były to pojedyncze, osamotnione głosy, ale że większości ojców synodalnych nie podobał się poniedziałkowy dokument. Mediom pozostała ostatnia deska ratunku: przeciwstawianie synodu Papieżowi Franciszkowi.

Upublicznione w sobotę końcowe orędzie, jak również końcowy dokument „Relatio Synodi” są bardzo pozytywne. Zachęcają do wytrwania w przyrzeczeniach małżeńskich, wierności i do wzajemnych wyrzeczeń. Wskazują, że to upadki są przyczyną konkubinatów i związków cywilnych, co sprawia, że sytuacja rodzin jest jeszcze bardziej skomplikowana. Pokazują oblicze Kościoła, który chce towarzyszyć rodzinie, wspierać ją, a zarazem bronić jej przed niszczącymi czynnikami.

Odrzucone punkty

O jedności ojców synodalnych wyrażonej w „Relatio Synodi” świadczą wyniki głosowań. Większość punktów została zaaprobowana przez ponad 90 procent zgromadzenia. Trzy punkty z końcowego dokumentu nie otrzymały wystarczającej liczby głosów i zostały odrzucone przez ojców synodalnych. To one dotyczą „gorących” medialnych tematów. – Najmniej głosów otrzymał punkt 52, dotyczący tych, którzy się rozwiedli, zawarli nowe związki cywilne i mieliby być dopuszczeni do sakramentów pojednania i Eucharystii w niezgodzie z dotychczasową praktyką Kościoła. Ten punkt stanowił oko cyklonu w całej medialnej propagandzie, która towarzyszyła synodowi i przed synodem była dość długo praktykowana – zauważał w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” ks. abp Stanisław Gądecki. Niezaaprobowany został również drugi z punktów dotyczący tego tematu oraz punkt mówiący o pastoralnej opiece dla homoseksualistów. Pozostawiono natomiast krytykę międzynarodowych organizacji, które posługują się ekonomicznym szantażem dla ustanowienia prawa dopuszczającego „małżeństwa” pomiędzy osobami tej samej płci. Mimo odrzucenia tych punktów przez ojców synodalnych Ojciec Święty zdecydował, by one też zostały rozesłane do wiadomości Konferencji Episkopatów z adnotacją o ich odrzuceniu.

Liberalno-lewicowe media są rozczarowane rezultatami synodu. Wyraźnie niezadowolona dziennikarka CNN pytała na sobotnim briefingu, „dlaczego nie ma w tekście orędzia nic o gejach, bo przecież wcześniej było…” – Orędzie jest przeznaczone do rodzin i osób idących za Chrystusem. Przedstawia doktrynę Kościoła, dlatego nie poruszaliśmy tematu gejów – gasił ks. kard. Gianfranco Ravasi, pod którego egidą powstawał tekst. Można się domyślać, że „zamknięcie”, „skostnienie”, „nietolerancja” i „brak zrozumienia współczesnego świata” będą częstymi określeniami słyszanymi w przyszłym tygodniu. Presja świata, ucieleśniana przez media, by odejść od doktryny nauczania o rodzinie i życiu sakramentalnym, jest ogromna i nie ustaje.

Obrady dopiero co się zakończyły, a już rozpoczyna się czas pracy i przygotowań do przyszłorocznego synodu. – Trzeba pracować: pracować od podstaw, pracować solidnie, i wtedy można, jeśli Pan Bóg pobłogosławi, oczekiwać dobrych owoców – zapowiada ks. abp Gądecki. – Praca nie może wykluczyć mediów katolickich, aby wszyscy zaangażowali się w propagowanie wsparcia dla rodziny i małżeństwa – nawołuje.

Marcin Perłowski, Watykan

avatar użytkownika intix

53. Z Piotrem i pod kierunkiem Piotra

Pokusy, o których mówił papież, nie dotyczą tylko ojców synodalnych. Dotyczą każdego z nas. Warto się im przyjrzeć.

W sobotę wieczorem Franciszek wygłosił przemówienie zamykające III Nadzwyczajne Zgromadzenie Biskupów. Synod o rodzinie w tej fazie się zakończył. Mamy – jak mówi papież – rok na rozeznanie duchowe zaproponowanych idei i znalezienie praktycznych rozwiązań wielu trudności i niezliczonych wyzwań, którym muszą stawić czoła rodziny. Za rok w październiku zbierze się w Watykanie już Zwyczajne Zgromadzenie Biskupów. Dopiero po nim ostatecznie powstanie papieska adhortacja.

Mamy za sobą tydzień wielkiej burzy i zamieszania. Tydzień niezrozumienia i – czasem – rzucania oskarżeń. O tym, co się działo na Synodzie, mówi także papież w swoim przemówieniu. Wspomina o pokusach, które dotykały uczestników Synodu (wymienia nawet ich „katalog), ale podkreśla wyraźnie: byłbym bardzo zaniepokojony i zasmucony, gdyby nie było tych pokus i tych ożywionych dyskusji; tego poruszenia duchów, jak to nazwał św. Ignacy, gdyby wszyscy byli zgodni czy też milczeli w fałszywym, apatycznym pokoju. Dyskutowano mając przed oczami dobro Kościoła, rodzin i zbawienie dusz – mówi Franciszek i przypomina, że w trakcie dyskusji nie podważano prawdy o sakramencie małżeństwa: nierozerwalności, jedności, wierności i otwartości na życie.

Trzeba wszystko to przeżywać ze spokojem, pokojem wewnętrznym, także dlatego, że Synod przebiega z Piotrem i pod kierunkiem Piotra, a obecność papieża jest dla wszystkich gwarancją – mówił Franciszek. Prawdziwym gwarantem jedności i harmonii w Kościele jest przecież sam Duch Święty, który przez wieki prowadził Kościół przez swoje sługi, choćby nawet byli niewierni i grzeszni.

Mamy przed sobą rok. Pytanie, jak go wykorzystamy. Na przepychanki i okopywanie się na swoich stanowiskach czy na modlitwę i rozeznawanie duchowe, które przebiega w ciszy? Pokusy, o których mówił papież, nie dotyczą tylko ojców synodalnych. Dotyczą każdego z nas. Warto się im przyjrzeć.

    Pokusa nieprzyjaznej ostrości czyli chęć zamknięcia się w obrębie tego, co napisane (litera) i nie danie się zaskoczyć Bogu; w obrębie prawa, pewności tego, co znamy a nie tego, czego powinniśmy się jeszcze nauczyć i osiągnąć;

    Pokusa destruktywnego naiwnego optymizmu, który w imię zwodniczego miłosierdzia opatruje rany, nie gojąc ich wcześniej ani nie lecząc, ludzi leczących objawy, ale nie przyczyny i źródło choroby;

    Pokusa przemienienia kamieni w chleb, aby przerwać długi, ciążący i bolesny post;

    Pokusa przemienienia chleba w kamień, by rzucić nim na grzeszników, słabych i chorych, to znaczy, aby przekształcić go „w ciężary nie do uniesienia”;

    Pokusa, aby zejść z krzyża, aby zadowolić ludzi, a nie trwania na nim, żeby wypełnić wolę Ojca; pochylenia się przed duchem tego świata, zamiast go oczyścić i nagiąć do Ducha Bożego;

    Pokusa zaniedbywania „depozytu wiary”, gdy uważa się siebie nie za stróżów wiary, ale jej właścicieli i posiadaczy;

    Pokusa ignorowania rzeczywistości, gdy używa się języka pedanteryjnego i wyszlifowanego słownictwa, by powiedzieć wiele rzeczy i nic nie mówić!

Przed przyszłorocznym Synodem trzeba modlitwy. I spokoju, bo przecież wszystko odbywa się z Piotrem i pod kierunkiem Piotra…

Joanna M. Kociszewska

http://kosciol.wiara.pl/doc/2209641.Z-Piotrem-i-pod-kierunkiem-Piotra

avatar użytkownika intix

54. Modlitwy Papieża Franciszka



Modlitwa Papieża Franciszka w intencji Rodzin

Jezu, Maryjo i Józefie,
ku Wam, Święta Rodzino z Nazaretu,
kierujemy dzisiaj wzrok
z podziwem i zaufaniem kontemplujemy w Was
piękno komunii w prawdziwej miłości;
Wam powierzamy wszystkie nasze rodziny,
aby odnawiały się w nich cuda łaski.

Święta Rodzino z Nazaretu,
fascynująca szkoło Ewangelii świętej,
naucz nas naśladować Twoje cnoty
stosując mądrą dyscyplinę duchową,
daj nam jasne spojrzenie,
które uznaje działanie Opatrzności
w codziennych realiach życia.

Święta Rodzino z Nazaretu,
wierna strażniczko tajemnicy zbawienia,
spraw, aby zrodził się nas szacunek dla milczenia,
uczyń nasze rodziny wieczernikami modlitwy
i przemień je w małe kościoły domowe,
odnów pragnienie świętości,
podtrzymaj szlachetny trud pracy, wychowania
słuchania, wzajemnego zrozumienia i przebaczenia.

Święta Rodzino z Nazaretu,
obudź w naszym społeczeństwie świadomość
świętości i nienaruszalności rodziny,
jako nieocenionego i niezastąpionego dobra.
Niech każda rodzina będzie przyjaznym domem dobroci i pokoju
dla dzieci i osób starszych,
dla tych, którzy są chorzy i osamotnieni,
biednych i potrzebujących.
Jezu, Maryjo i Józefie,
prosimy Was z ufnością, i powierzamy się Wam z radością.


Modlitwa do Świętej Rodziny*

Jezu, Maryjo i Józefie
w Was kontemplujemy
blask prawdziwej miłości,
do Was zwracamy się z ufnością.

Święta Rodzino z Nazaretu,
uczyń także nasze rodziny
środowiskami komunii i wieczernikami modlitwy,
autentycznymi szkołami Ewangelii
i małymi Kościołami domowymi.

Święta Rodzino z Nazaretu
niech nigdy więcej w naszych rodzinach nikt nie doświadcza
przemocy, zamknięcia i podziałów:
ktokolwiek został zraniony albo zgorszony
niech szybko zazna pocieszenia i uleczenia.

Święta Rodzino z Nazaretu,
oby przyszły Synod Biskupów
mógł przywrócić wszystkim świadomość
sakralnego i nienaruszalnego charakteru rodziny,
jej piękna w Bożym zamyśle.

Jezu, Maryjo i Józefie
Usłyszcie, wysłuchajcie naszego błagania.


*Angelus (29 grudnia 2013)



avatar użytkownika intix

55. Relacja III Nadzwyczajnego Synodu Biskupów

2014-10-22

Pełny tekst dokumentu w tłumaczeniu na język polski z wynikami głosowania nad każdym z punktów.


Obradujące w dniach od 5-19 października nad kwestią „Wyzwania duszpasterskie dla rodziny w kontekście nowej ewangelizacji” III Nadzwyczajne Zgromadzenie Ogólne Synodu Biskupów wypracowało dwa dokumenty: Orędzie oraz Relację Synodu. Relacja, jako "Lineamenta" służyć będzie przygotowaniom do przyszłorocznego XIV zgromadzenia zwyczajnego, który w dniach 4-25 października będzie obradował nad tematem: "Powołanie i misja rodziny w Kościele i świecie współczesnym".

"Relatio Synodi" III Nadzwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów: „Wyzwania duszpasterskie dla rodziny w kontekście nowej ewangelizacji” (5-19 października 2014)

Wprowadzenie

1. Synod Biskupów zebranych wokół papieża kieruje swoją myśl do wszystkich rodzin świata, z ich radościami, trudnościami, ich nadziejami. Odczuwa szczególnie potrzebę, by podziękować Bogu za wielkoduszną wierność, z jaką wiele rodzin chrześcijańskich odpowiada na swoje powołanie i misję. Czynią to one z radością i wiarą, nawet wówczas, kiedy pielgrzymowanie rodzinne stawia je wobec przeszkód, nieporozumień i cierpień. Rodzinom tym należy się uznanie, wdzięczność i zachęta całego Kościoła oraz obecnego Synodu. Podczas czuwania modlitewnego, które miało miejsce na placu świętego Piotra w sobotę, 4 października 2014, w ramach przygotowań do synodu o rodzinie papież Franciszek w prosty sposób przypomniał o centralnym miejscu doświadczenia rodzinnego w życiu każdego człowieka, wyrażając się w następujący sposób: „Nad naszym zgromadzeniem zapada już zmierzch. O tej porze chętnie wracamy do domu, aby spotkać się przy tym samym stole, dzielić się miłością, dokonanym i otrzymanym dobrem, spotkaniami, rozpalającymi serce i je rozwijającymi, dobre wino, które w ludzkim życiu jest zapowiedzią święta, które nie zna zmierzchu. Jest to także najcięższa godzina dla tych, którzy są sam na sam ze swoją samotnością, w zgorzkniałym zmierzchu rozbitych planów i marzeń. Jak wiele osób spędza dni w ślepym zaułku rezygnacji, porzucenia, o ile nie żalu. W ilu domach zabrakło wina radości, a więc smaku - samej mądrości - życia […] Tego wieczoru staniemy się głosem jednych i drugich poprzez naszą modlitwę, modlitwę za wszystkich”.

2. Rodzina, łono radości i prób, głębokich uczuć i czasami poranionych relacji jest „szkołą człowieczeństwa” (por. Gaudium et spes, 52), której potrzebę tak bardzo dostrzegamy. Pomimo wielu oznak kryzysu instytucji rodziny w różnych kontekstach „globalnej wioski”, pragnienie rodziny jest stale żywe, zwłaszcza wśród ludzi młodych i motywuje Kościół, mający bardzo wielkie doświadczenie w sprawach ludzkich i wierny swojej misji, do głoszenia nieustannie i z głębokim przekonaniem „Ewangelii rodziny”, która została mu powierzona wraz z objawieniem miłości Boga w Jezusie Chrystusie i nieprzerwanie nauczana przez Ojców Kościoła, mistrzów duchowości i Magisterium Kościoła. Rodzina ma dla Kościoła zupełnie wyjątkowe znaczenie, i w chwili kiedy wszyscy wierni są zachęceni do wyjścia ku innym, trzeba, aby rodzina odkryła siebie jako niezbywalny podmiot dla ewangelizacji. Nasza myśli biegnie ku świadectwu misyjnemu wielu rodzin.

3. Do refleksji nad decydującą i cenną rzeczywistością rodziny Biskup Rzymu zwołał Synod Biskupów podczas jego Nadzwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego w październiku 2014 roku, a następnie dla pogłębienia refleksji Zwyczajne Zgromadzenie Ogólne, które odbędzie się w październiku 2015 r. Ma temu również służyć cały rok upływający między dwoma wydarzeniami synodalnymi. „Już samo bycie jedno wokół Biskupa Rzymu jest wydarzeniem łaski, w którym kolegialność biskupia przejawia się w procesie rozeznania duchowego i duszpasterskiego” - tak papież Franciszek opisał doświadczenie synodalne, wskazując jego zadania w słuchaniu zarówno znaków Boga jak i ludzkiej historii oraz wynikającej z tego podwójnej wierności.

4. W świetle tego samego przemówienia zebraliśmy wyniki naszych refleksji i naszych dialogów w trzech następujących częściach: słuchanie, aby spojrzeć na rzeczywistość rodziny dzisiaj w złożoności jej świateł i cieniów; spojrzenie utkwione w Chrystusa, aby przemyśleć z nową świeżością i entuzjazmem jak Objawienie, przekazane w wierze Kościoła, mówi nam o pięknie, o roli i godności rodziny; konfrontacja w świetle Pana Jezusa, aby dostrzec drogi na których trzeba odnawiać Kościół i społeczeństwo w ich zaangażowaniu na rzecz rodziny, opartej na małżeństwie mężczyzny i kobiety.

CZĘŚĆ PIERWSZA

Słuchanie: kontekst i wyzwania odnośnie do rodziny

Kontekst społeczno-kulturowy


5. Wierni nauczaniu Chrystusa spoglądamy na rzeczywistość współczesnej rodziny w całej jej złożoności, w jej światłach i cieniach. Myślimy o rodzicach, dziadkach, braciach i siostrach, o krewnych dalekich i bliskich oraz powiązaniu pomiędzy dwoma rodzinami, które tworzy każde małżeństwo. Zmiana antropologiczno-kulturowa wpływa dziś na wszystkie aspekty życia i wymaga podejścia analitycznego i zróżnicowanego. Należy podkreślić przede wszystkim aspekty pozytywne: większą swobodę wypowiedzi i pełniejsze uznanie praw kobiet i dzieci, przynajmniej w niektórych regionach. Ale z drugiej strony, musimy również wziąć pod uwagę rosnące zagrożenie stwarzane przez wybujały indywidualizm, który wynaturza więzi rodzinne i doprowadza do traktowania każdego członka rodziny jako samotnej wyspy, sprawiając dominację, w niektórych przypadkach idei podmiotu, który tworzy się zgodnie z własnymi pragnieniami traktowanymi jako absolut. Dołącza się do tego także kryzys wiary, który dotknął wielu katolików i który często tkwi u podstaw kryzysu małżeństwa i rodziny.

6. Jedną z największych bied obecnej kultury jest samotność, owoc braku Boga w życiu ludzi i kruchości relacji. Istnieje również ogólne poczucie bezsilności w obliczu rzeczywistości społeczno-gospodarczej, które często prowadzi do zmiażdżenia rodzin. Tak się dzieje w przypadku rosnącego ubóstwa i braku bezpieczeństwa pracy, przeżywanych czasem jako prawdziwy koszmar, lub z powodu nazbyt ciążącego systemu podatkowego, które z pewnością nie zachęcają ludzi młodych do małżeństwa. Często rodziny czują się opuszczone ze względu na brak zainteresowania i małej uwagi ze strony instytucji. Konsekwencje negatywne z punktu widzenia organizacji społecznej są oczywiste: od kryzysu demograficznego po trudności edukacyjne, od trudności przyjęcia rodzącego się życia do postrzegania obecności osób starszych jako obciążenia, aż po rozprzestrzenianie się zaburzeń uczuciowych, co prowadzi niekiedy do przemocy. Obowiązkiem państwa jest stworzenie warunków ustawodawczych i pracowniczych, aby zapewnić ludziom młodym przyszłość i dopomóc im w realizacji planu założenia rodziny.

7. Istnieją konteksty kulturowe i religijne, które stanowią szczególne wyzwanie. W niektórych społeczeństwach nadal utrzymuje się praktyka poligamii, a w niektórych kontekstach tradycyjnych zwyczaj „małżeństwa na etapy”. W innych kontekstach trwa nadal praktyka małżeństw aranżowanych. W krajach, w których Kościół katolicki jest mniejszością istnieje wiele małżeństw mieszanych wyznaniowo i religijnie, wraz z wszystkimi trudnościami, jakie one stanowią pod względem usytuowania prawnego, chrztu i wychowania dzieci oraz wzajemnego szacunku, z punktu widzenia różnicy wiary. W tych małżeństwach może zaistnieć niebezpieczeństwo relatywizmu lub indyferentyzmu, ale może być także możliwość promowania ducha ekumenicznego i dialogu międzyreligijnego w harmonijnej koegzystencji wspólnot żyjących w tym samym miejscu. W wielu sytuacjach, i to nie tylko w krajach Zachodu, rozprzestrzenia się szeroko praktyka współżycia przed ślubem, a nawet konkubinat nie nastawiony na przyjęcie formy więzi instytucjonalnej. Często dołącza się do tego ustawodawstwo cywilne, które podważa małżeństwo i rodzinę. Z powodu sekularyzacji w wielu częściach świata znacznie zmniejszyło się odniesienie do Boga, a wiara nie jest już zjawiskiem społecznym.

8. Wiele dzieci rodzi się poza małżeństwem, zwłaszcza w niektórych krajach i wiele jest tych, które następnie dorastają tylko z jednym z rodziców czy też w poszerzonym lub przekształconym środowisku rodzinnym. Wzrasta liczba rozwodów i niczym niezwykłym są decyzje podyktowane wyłącznie względami ekonomicznymi. Dzieci są często przedmiotem sporu między rodzicami, będąc prawdziwymi ofiarami rozdarcia rodzinnego. Ojcowie są często nieobecni nie tylko ze powodów ekonomicznych, tymczasem odczuwa się potrzebę, aby podjęli oni wyraźniej odpowiedzialność za dzieci i za rodzinę. Godność kobiety nadal musi być chroniona i promowana. Dzisiaj bowiem w wielu sytuacjach kobiecość oznacza bycie przedmiotem dyskryminacji, a nawet dar macierzyństwa jest często raczej penalizowany, niż przedstawiany jako wartość. Nie można też zapominać o coraz częstszych przypadkach przemocy, których ofiarami są kobiety, niestety, czasem nawet w obrębie rodziny oraz poważne i rozpowszechnione okaleczania narządów płciowych kobiet w niektórych kulturach. Seksualne wykorzystywanie dzieci jest również jedną z najbardziej oburzających i podłych rzeczywistości współczesnego społeczeństwa. Także społeczeństwa doświadczające przemocy z powodu wojny, terroryzmu lub przestępczości zorganizowanej są świadkami degradacji sytuacji rodzinnych. Zwłaszcza w wielkich metropoliach i ich przedmieściach narasta zjawisko tak zwanych dzieci ulicy. Ponadto migracje są również innym znakiem czasów, który należy rozpatrzyć i zrozumieć, z całym brzemieniem konsekwencji dla życia rodzinnego.

Znaczenie życia emocjonalnego

9. W obliczu nakreślonego tła społecznego w wielu częściach świata stwierdzamy u poszczególnych osób większą potrzebę zatroszczenia się o swą osobę, poznania swego wnętrza, lepszego życia, w zgodzie ze swoimi emocjami i uczuciami, poszukiwania wartościowych relacji. Ta słuszna aspiracja może otworzyć na chęć zaangażowania się w budowanie relacji opartych na twórczym darze z siebie i wzajemności, nakłaniających do odpowiedzialności i solidarnych, takich jakimi są relacje rodzinne. Istotne jest niebezpieczeństwo indywidualizmu i zagrożenie życia w kluczu egoistycznym. Wyzwaniem dla Kościoła jest pomoc parom w dojrzewaniu wymiaru emocjonalnego i rozwoju emocjonalnego poprzez promowanie dialogu, prawości i zaufania w miłosierną miłość Boga. Pełne zaangażowanie wymagane w małżeństwie chrześcijańskim może być silnym antidotum na pokusę egoistycznego indywidualizmu.

10. We współczesnym świecie nie brakuje tendencji kulturowych, zdających się narzucać pewną uczuciowość bez granic, której wszystkie aspekty pragnie się poznać, nawet najbardziej złożone. Rzeczywiście kwestia niestabilności emocjonalnej jest bardzo aktualna: emocjonalności narcystycznej, niestabilnej i niestałej, która nie zawsze pomaga podmiotom osiągnąć większą dojrzałość. Niepokoi pewna powszechność pornografii i komercjalizacji ciała, czemu sprzyja również wynaturzone korzystanie z internetu. Trzeba też ujawnić sytuację tych osób, które są zmuszone do uprawiania prostytucji. W tym kontekście małżonkowie są czasami niepewni, niezdecydowani i trudno im znaleźć sposoby rozwoju. Wielu jest tych, którzy mają tendencję do pozostawania na wczesnych etapach życia emocjonalnego i seksualnego. Kryzys pary małżeńskiej destabilizuje rodzinę i poprzez separację i rozwód może doprowadzić do poważnych konsekwencji dla dorosłych, dzieci i społeczeństwa, osłabiając jednostkę i więzy społeczne. Także spadek liczby ludności, spowodowany mentalnością antynatalistyczną i krzewiony przez globalne polityki zdrowia reprodukcyjnego, nie tylko determinuje sytuację, w której nie jest już zapewniona zastępowalność pokoleń, ale grozi doprowadzeniem z czasem do zubożenia gospodarczego i utraty nadziei na przyszłość. Rozwój biotechnologii ma również duży wpływ na przyrost naturalny.

Wyzwania dla duszpasterstwa

11. W tym kontekście Kościół dostrzega potrzebę, aby powiedzieć słowo prawdy i nadziei. Trzeba rozpocząć od przekonania, że człowiek pochodzi od Boga i że w związku z tym, refleksja zdolna do zaproponowania na nowo wielkich pytań o znaczenie bycia człowiekiem, może znaleźć podatny grunt w najgłębszych oczekiwaniach ludzkości. Wielkie wartości małżeństwa i rodziny chrześcijańskiej odpowiadają na poszukiwania przenikające ludzkie istnienie, także w czasie naznaczonym indywidualizmem i hedonizmem. Trzeba przyjmować ludzi z ich konkretną egzystencją, umieć wspierać ich poszukiwania, umacniać pragnienie Boga i wolę poczucia się w pełni częścią Kościoła, także w tych, którzy doświadczyli niepowodzenia czy znajdują się najróżniejszych sytuacjach. Orędzie chrześcijańskie zawsze zawiera w sobie rzeczywistość i dynamikę miłosierdzia i prawdy, które zbiegają się w Chrystusie.

CZĘŚĆ II

Spojrzenie na Chrystusa: Ewangelia rodziny

Spojrzenie na Jezusa i boska pedagogia w historii zbawienia

12. „Decydującym warunkiem weryfikacji naszego kroku na gruncie współczesnych wyzwań jest utkwienie naszego spojrzenia w Jezusa Chrystusa, zatrzymanie się w kontemplacji i adoracji Jego oblicza [...]. Rzeczywiście, za każdym razem, gdy powracamy do źródeł doświadczenia chrześcijańskiego, otwierają się nowe drogi i niewyobrażalne możliwości” (Papież Franciszek, przemówienie z 4 października 2014 r.). Jezus spoglądał na spotykanych ludzi z miłością i czułością, towarzysząc ich krokom z prawdą, cierpliwością i miłosierdziem, głosząc wymagania Królestwa Bożego.

13. Biorąc pod uwagę, że porządek stworzenia określony jest przez orientację na Chrystusa, trzeba odróżnić, nie rozdzielając ich jednak, różne stopnie, poprzez które Bóg przekazuje ludzkości łaskę Przymierza. Ze względu na boską pedagogię, według której ład stworzenia przeobraża się poprzez kolejne etapy w ład odkupienia, musimy zrozumieć nowość chrześcijańskiego sakramentu małżeństwa, będącego kontynuacją pierwotnego małżeństwa naturalnego. W ten sposób rozumiany jest tutaj sposób zbawczego działania Boga, zarówno w stworzeniu jak i w życiu chrześcijańskim. W stworzeniu, ponieważ wszystkie rzeczy zostały stworzone przez Chrystusa i ze względu na Niego (por Kol 1,16), chrześcijanie „z radością i szacunkiem odnajdują ukryte w nich ziarna słowa; równocześnie muszą zwracać uwagę na głębokie przemiany, jakie dokonują się pomiędzy narodami” (Ad gentes, 11). W życiu chrześcijańskim: o ile w chrzcie wierzący jest włączony w Kościół poprzez ten Kościół domowy, którym jest jego rodzina, to podejmuje on „proces dynamiczny, przebiegający powoli przez stopniowe włączanie darów Bożych” (Familiaris consortio, 9) przez nieustanne nawrócenie ku miłości zbawiającej od grzechu i dającej pełnię życia.

14. Sam Jezus, odnosząc się do pierwotnego planu dotyczącego małżeństwa podkreśla nierozerwalną jedność między mężczyzną a kobietą, mówiąc, że „przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych pozwolił wam Mojżesz oddalać wasze żony; lecz od początku tak nie było”(Mt 19,8). Nierozerwalność małżeństwa („Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela”, Mt 19,6), nie należy rozumieć jako „jarzmo” nałożone na ludzi, ale jako „dar” uczyniony przez osoby złączone w małżeństwie. W ten sposób Jezus ukazuje, jak „uniżanie się” Boga nieustannie towarzyszy ludzkiej pielgrzymce, uzdrawia i przemienia zatwardziałe serce swoją łaską, ukierunkowując je ku swej istocie, przez drogę krzyża. Z Ewangelii jasno wyłania się przykład Jezusa, który jest paradygmatem dla Kościoła. Jezus rzeczywiście postanowił żyć w rodzinie, rozpoczął znaki od wesela w Kanie, głosił orędzie o znaczeniu małżeństwa jako pełni objawienia, przywracające pierwotny plan Boga (Mt 19,3). Ale równocześnie praktycznie realizował głoszoną naukę, ukazując w ten sposób prawdziwe znaczenie miłosierdzia. Widać to wyraźnie w spotkaniach z Samarytanką (J 4,1-30) oraz z cudzołożnicą (J 8,1-11), w których Jezus, w postawie miłości wobec grzesznego człowieka, prowadzi do pokuty i nawrócenia („idź i nie grzesz więcej”), która jest warunkiem przebaczenia.

Rodzina w zbawczym planie Boga

15. Słowa życia wiecznego, które Jezus pozostawił swoim uczniom obejmowały naukę o małżeństwie i rodzinie. To nauczanie Jezusa pozwala nam wyróżnić trzy podstawowe etapy w planie Bożym wobec małżeństwa i rodziny. Na początku jest rodzina źródeł, gdy Bóg Stwórca ustanowił małżeństwo pierwotne Adama i Ewy, jako solidny fundament rodziny. Bóg nie tylko stworzył człowieka mężczyzną i kobietą (Rdz 1,27), ale również im pobłogosławił, aby byli płodni i rozmnażali się (Rdz 1,28). Dlatego „mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem”(Rdz 2,24). Ta jedność została zniszczona przez grzech i stała się historyczną formą małżeństwa w Ludzie Bożym, i dlatego Mojżesz dał możliwość wystawienia listu rozwodowego (Pwt 24, 1 nn.). Ta forma była powszechna w czasach Jezusa. Wraz z Jego przyjściem i pojednaniem upadłego świata, dzięki dokonanemu przez Niego zbawieniu, zakończyła się era zainicjowana przez Mojżesza.

16. Jezus, który pojednał wszystko w sobie, doprowadził małżeństwo i rodzinę do ich pierwotnej postaci (por. Mk 10,1-12). Rodzina i małżeństwo zostały odkupione przez Chrystusa (Ef 5,21-32), odtworzone na obraz Trójcy Świętej. Z tej tajemnicy wypływa wszelka prawdziwa miłość. Oblubieńcze przymierze, które zostało zainaugurowane w chwili stworzenia i objawione w historii zbawienia, otrzymuje pełne objawienie swego znaczenie w Chrystusie i Jego Kościele. Od Chrystusa za pośrednictwem Kościoła, małżeństwo i rodzina otrzymują niezbędną łaskę do świadczenia o miłości Boga i życia życiem komunii. Ewangelia rodziny przenika historię świata od stworzenia człowieka na obraz i podobieństwo Boga (Rdz 1, 26-27), aż do wypełnienia tajemnicy Przymierza w Chrystusie na końcu czasów z Godami Baranka (Ap 19,7; Jan Paweł II, Katechezy na temat ludzkiej miłości).

Rodzina w dokumentach Kościoła

17. W ciągu wieków Kościół nieustannie nauczał o małżeństwie i rodzinie. Jednym z najwznioślejszych wyrazów tego Magisterium była propozycja Soboru Watykańskiego II w Konstytucji duszpasterskiej Gaudium et spes, która poświęca cały rozdział promocji godności małżeństwa i rodziny (patrz: Gaudium et spes, 47-52). Określił on małżeństwo jako wspólnotę życia i miłości (por. Gaudium et spes, 48), stawiając miłość w centrum rodziny, ukazując jednocześnie prawdę tej miłości w obliczu różnych form redukcjonizmu obecnych w kulturze współczesnej. „Prawdziwa miłość między mężem a żoną” (Gaudium et spes, 49) zakłada wzajemny dar z siebie, włącza i zawiera wymiar płciowości i uczuciowości, odpowiadając planowi Bożemu (por. Gaudium et spes, 48-49). Ponadto, Gaudium et spes 48 podkreśla zakorzenienie małżonków w Chrystusie: Chrystus Pan "wychodzi na spotkanie małżonków chrześcijańskich w sakramencie małżeństwa" i z nimi pozostaje. We Wcieleniu przyjmuje On ludzką miłość, oczyszcza ją, doprowadza do pełni i daje małżonkom wraz ze Swoim Duchem zdolność by żyć nią, przenikając całe ich życie wiary, nadziei i miłości. W ten sposób małżonkowie są jakby konsekrowanymi i poprzez właściwą łaskę budują Ciało Chrystusa stanowiąc Kościół domowy (por. Lumen gentium, 11), tak, że Kościół, aby w pełni zrozumieć swoją tajemnicę, spogląda na rodzinę chrześcijańską, która ukazuje to w sposób autentyczny" (Instrumentum Laboris 4).

18. „Idąc drogą wytyczoną przez II Sobór Watykański, Magisterium papieskie pogłębiło naukę o małżeństwie i rodzinie. W szczególności, Paweł VI w encyklice Humanae vitae podkreślił ścisły związek między miłością małżeńską a poczęciem nowego życia. Św. Jan Paweł II poświęcił szczególną uwagę rodzinie poprzez swoje katechezy o ludzkiej miłości, List do Rodzin (Gratissimam Sane), a zwłaszcza przez adhortację apostolską „Familiaris consortio”. W dokumentach tych papież nazwał rodzinę „drogą Kościoła”; przedstawił kompleksową wizję powołania mężczyzny i kobiety do miłości; zaproponował podstawowe wytyczne duszpasterstwa rodziny oraz obecności rodziny w społeczeństwie. W szczególności, pisząc o miłości małżeńskiej (Familiaris consortio por, 13), opisał w jaki sposób małżonkowie, w ich wzajemnej miłości otrzymują dar Ducha Chrystusa i żyją swoim powołaniem do świętości”(Instrumentum Laboris 4).

19. „Benedykt XVI w encyklice Deus caritas est, podjął temat prawdy o miłości między mężczyzną a kobietą, która wyjaśnia się w pełni jedynie w świetle miłości Chrystusa ukrzyżowanego (por. Deus caritas est, 2). Podkreślił on, że: „Małżeństwo oparte na miłości wyłącznej i definitywnej staje się obrazem relacji Boga do Jego ludu, i odwrotnie: sposób, w jaki miłuje Bóg, staje się miarą ludzkiej miłości” (Deus caritas est, 11). Ponadto, w encyklice „Caritas in veritate”, wskazał znaczenie miłości jako zasady życia w społeczeństwie (por. Caritas in veritate, 44), miejsce uczenia się doświadczenia dobra wspólnego”(Instrumentum Laboris 4).

20. „Papież Franciszek w encyklice „Lumen fidei” mówiąc o więzi między rodziną a wiarą napisał: „Spotkanie z Chrystusem, pozwolenie, by nas ujęła i prowadziła Jego miłość, poszerza horyzont życia, daje mu mocną nadzieję, która nie zawodzi. Wiara nie jest ucieczką dla ludzi mało odważnych, lecz poszerzaniem przestrzeni życia. Pozwala ona odkryć wielkie wezwanie, powołanie do miłości, i daje pewność, że ta miłość jest godna zaufania, że warto się jej powierzyć, ponieważ jej fundamentem jest wierność Boga, mocniejsza od wszystkich naszych słabości” (Lumen fidei, 53)” (Instrumentum Laboris 7).

Nierozerwalność małżeństwa i radość życia razem

21. Wzajemny dar, konstytutywny dla sakramentalnego małżeństwa jest zakorzeniony w łasce chrztu, ustanawiającego fundamentalne przymierze każdej osoby z Chrystusem w Kościele. Przyjmując siebie nawzajem i za łaską Chrystusa, nowożeńcy przyrzekają sobie całkowity dar, wierność i otwartość na życie. Uznają oni za elementy konstytutywne małżeństwa dary, jakimi obdarza ich Bóg, podejmując na serio swoje wzajemne zobowiązanie, w Jego imię i wobec Kościoła. Otóż w wierze możliwe jest podjęcie dóbr małżeństwa jako zobowiązania łatwiejszego do uniesienia dzięki pomocy łaski sakramentu. Bóg uświęca miłość małżonków i umacnia jej nierozerwalność, dając im pomoc, aby żyć wiernością, wzajemnym zintegrowaniem i otwartością na życie. Dlatego spojrzenie Kościoła kieruje się na małżonków, jako na serce całej rodziny, która także kieruje swoje spojrzenie ku Jezusowi.

22. Z tej samej perspektywy, posługując się nauczaniem Apostoła, mówiącego, iż całe stworzenie przez Chrystusa i dla Niego zostało stworzone (por Kol 1,16), Sobór Watykański II zechciał wyrazić uznanie dla małżeństwa naturalnego i dla wartościowych elementów obecnych w innych religiach (por. Nostra aetate, 2) i kulturach, mimo ich ograniczeń i braków (por. Redemptoris missio, 55). Obecność ziarna słowa w kulturach (patrz: Ad gentes, 11) można byłoby zastosować w pewnym sensie, także do rzeczywistości małżeńskiej i rodzinnej wielu kultur i niechrześcijan. Istnieją więc elementy wartościowe także w niektórych formach poza małżeństwem chrześcijańskim – jednakże budowanych na stabilnej i prawdziwej relacji mężczyzny i kobiety - zawsze zmierzających jednak do małżeństwa. Kierując wzrok ku ludzkiej mądrości narodów i kultur, Kościół uznaje także taką rodzinę jako podstawową komórkę niezbędną i płodną ludzkiego współżycia.

Prawda i piękno rodziny oraz miłosierdzie wobec rodzin zranionych i kruchych

23. Z serdeczną i głęboką radością Kościół spogląda na rodziny, które pozostają wierne nauczaniu Ewangelii, dziękując im i zachęcając do dawania świadectwa. Dzięki nim, faktycznie zyskuje wiarygodność piękno małżeństwa nierozerwalnego i wiernego na zawsze. W rodzinie, którą można niejako "nazwać Kościołem domowym" (Lumen gentium, 11), dojrzewa pierwsze doświadczenie kościelne komunii między osobami, w której odzwierciedla się, dzięki łasce, tajemnica Trójcy Świętej. "To tutaj uczymy się wytrwałości i radości pracy, miłości braterskiej, wielkodusznego przebaczania, nawet wielokrotnego, a zwłaszcza oddawania czci Bogu przez modlitwę i ofiarę ze swego życia" (Katechizm Kościoła Katolickiego, 1657). Święta Rodzina z Nazaretu jest jej wspaniałym wzorem, w niej "widzimy potrzebę duchowego wyrobienia, jeśli chcemy iść za nauką Ewangelii i być uczniami Chrystusa" (Paweł VI, Przemówienie do Nazarecie, 5 stycznia 1964). Ewangelia rodziny karmi także te ziarna, które wciąż oczekują na dojrzewanie oraz musi troszczyć się o te drzewa, które stały się suche i nie mogą pozostać zaniedbane.

24. Kościół, jako pewny nauczyciel i troskliwa matka, chociaż uznaje że dla ludzi ochrzczonych istnieje jedynie małżeństwo sakramentalne, a każde jego naruszenie jest niezgodne z wolą Boga, to ma również świadomość słabości wielu swoich dzieci, które z trudem podążają drogą wiary. "Dlatego też, nie pomniejszając wartości ewangelicznego ideału, należy z miłosierdziem i cierpliwością towarzyszyć możliwym etapom rozwoju osób formujących się dzień po dniu... Mały krok, pośród wielkich ludzkich ograniczeń, może bardziej podobać się Bogu niż poprawne na zewnątrz życie człowieka spędzającego dni bez stawiania czoła poważnym trudnościom. Do wszystkich powinna dotrzeć pociecha oraz impuls zbawczej miłości Boga, działającej tajemniczo w każdym człowieku, niezależnie od jego ułomności i upadków" (Evangelii gaudium, 44).

25. By podejść duszpastersko do osób, które zawarły małżeństwo cywilne, rozwiedzionych żyjących w nowych związkach, lub które jedynie mieszkają razem, obowiązkiem Kościoła jest ukazanie im Bożej pedagogii łaski w ich życiu i dopomożenie w osiągnięciu pełni planu Boga. Idąc za spojrzeniem Chrystusa, którego światło oświeca każdego człowieka (por. J 1,9; Gaudium et spes, 22), Kościół zwraca się z miłością do tych, którzy uczestniczą w Jego życiu w sposób niepełny, uznając, że łaska Boga działa również w ich życiu, dając im odwagę do czynienia dobra, troszczenia się z miłością jedno o drugie i służenia wspólnocie, w której żyją i pracują.

26. Kościół patrzy z niepokojem na nieufność wielu ludzi młodych wobec zobowiązania małżeńskiego, cierpi z powodu pośpiechu, z jakim wielu wiernych decyduje się na położenie kresu zawartemu związkowi, zawierając inny. Ci wierni, którzy należą do Kościoła potrzebują miłosiernego i dodającego otuchy zainteresowania duszpasterskiego, rozróżniając odpowiednio poszczególne sytuacje. Młodzi ludzie ochrzczeni powinni być zachęcani, by nie wahali się wobec bogactwa jakie ich planom miłości zapewnia sakrament małżeństwa, silni wsparciem, jakie otrzymują z łaski Chrystusa i możliwości pełnego uczestnictwa w życiu Kościoła.

27. Dlatego właśnie nowy wymiar duszpasterstwa rodzin polega dziś na zwróceniu uwagi na sprawę małżeństw cywilnych między mężczyznami a kobietami, na małżeństwa tradycyjne i, przy uwzględnieniu należnych różnic, także kohabitacje. Kiedy związek osiąga znaczną stabilność poprzez więź publiczną, charakteryzuje się głębokim uczuciem, odpowiedzialnością w odniesieniu do potomstwa, zdolnością do przezwyciężania prób, to może być przeżywany jako okazja, której należy towarzyszyć w rozwoju ku sakramentowi małżeństwa. Natomiast bardzo często kohabitacja stabilizuje się nie z perspektywą ewentualnego przyszłego małżeństwa, lecz bez zamiaru ustanowienia relacji instytucjonalnych.

28. Zgodnie z miłosiernym spojrzeniem Jezusa, Kościół musi bacznie i z troską towarzyszyć swoim dzieciom najsłabszym, naznaczonym miłością zranioną i zagubioną, przywracając nadzieję i zaufanie, jak światło latarni morskiej czy też pochodnia wniesiona pośród ludzi, by oświecić tych, którzy stracili kurs czy też są w środku burzy. Będąc świadomymi, że największym miłosierdziem jest mówienie prawdy z miłością, wykraczamy poza współczucie. Miłosierna miłość, tak jak przyciąga i łączy, tak też przekształca i uwzniośla. Zachęca do nawrócenia. Podobnie, w ten sam sposób rozumiemy postawę Pana, który nie potępia cudzołożnicy, ale prosi, aby nie grzeszyła więcej (por. J 8,1-11).

CZĘŚĆ III

Konfrontacja: perspektywy duszpasterskie

Głosić Ewangelię rodziny dzisiaj, w różnych kontekstach


29. Dialog synodalny skoncentrował się na niektórych kwestiach najpilniejszych duszpastersko, których konkretyzacja powierzona będzie w poszczególnych Kościołach lokalnych w komunii "cum Petro et sub Petro" [z Piotrem i pod kierownictwem Piotra]. Głoszenie Ewangelii rodziny jest pilną potrzebą nowej ewangelizacji. Kościół jest wezwany do wdrożenia jej z czułością matki i jasnością nauczyciela (por. Ef 4,15), w wierności miłosiernej kenozie Chrystusa. Prawda ucieleśnia się w ludzkiej kruchości, nie po to, aby potępiać ludzkość, ale aby ją zbawiać (por. J 3.16 -17).

30. Ewangelizacja jest obowiązkiem całego Ludu Bożego, każdego zgodnie z jego posługą i charyzmatem. Bez radosnego świadectwa małżeństw i rodzin, kościołów domowych, głoszeniu, nawet jeżeli będzie poprawne, może grozić niezrozumienie lub zanurzenie w morzu słów, charakteryzujących nasze społeczeństwo (por. Novo millennio ineunte, 50). Ojcowie synodalni wielokrotnie podkreślali, że rodziny katolickie na mocy łaski sakramentu małżeństwa, same są aktywnymi podmiotami duszpasterstwa rodzin.

31. Decydujące znaczenie ma podkreślenie prymatu łaski, a więc możliwości jakie Duch daje w sakramencie. Chodzi o doświadczenie, że Ewangelia rodziny jest radością, która "napełnia serce i całe życie", ponieważ w Chrystusie jesteśmy "wyzwoleni od grzechu, od smutku, od wewnętrznej pustki, od izolacji"( Evangelii gaudium, 1). W świetle przypowieści o siewcy (por. Mt 13,3), naszym zadaniem jest współpraca w siejbie: reszta jest dziełem Boga. Nie można też zapominać, że Kościół, który mówi o rodzinie jest znakiem sprzeciwu.

32. Z tego względu cały Kościół potrzebuje nawrócenia misyjnego: nie wolno poprzestawać na głoszeniu czysto teoretycznym i wyizolowanym od rzeczywistych problemów ludzi. Nigdy nie należy zapominać, że kryzys wiary doprowadził do kryzysu małżeństwa i rodziny, w następstwie czego dochodziło często do przerwania przekazu wiary dzieciom przez rodziców. W obliczu silnej wiary narzucanie pewnych perspektyw kulturowych, które osłabiają rodzinę i małżeństwo nie ma żadnego wpływu.

33. Potrzebna jest także zmiana języka, ponieważ okazuje się on rzeczywiście istotny. Głoszenie powinno umożliwiać doświadczenie, że Ewangelia rodziny jest odpowiedzią na najgłębsze pragnienia człowieka: jego godności i pełnej realizacji we wzajemności, w jedności i płodności. Nie chodzi tylko o przedstawienie jakiś normatyw, ale zaproponowanie wartości, odpowiadając na ich zapotrzebowanie, które stwierdzamy dziś także w krajach najbardziej zlaicyzowanych.

34. Słowo Boże jest dla rodziny źródłem życia i duchowości. Całe duszpasterstwo rodzinne musi być kształtowane wewnętrznie i formować członków Kościoła domowego przez modlitewną i kościelną lekturę Pisma Świętego. Słowo Boże jest nie tylko dobrą nowiną dla życia prywatnego osób, ale również kryterium oceny i światłem, by rozeznać różne wyzwania przed którymi stają małżonkowie i rodziny.

35. Równocześnie wielu ojców synodalnych nalegało na bardziej pozytywne podejście do bogactwa różnych doświadczeń religijnych, nie ukrywając trudności. W tych różnych rzeczywistościach religijnych i kulturowych, charakteryzujących narody powinno się docenić pozytywne możliwości i w ich świetle oceniać ograniczenia i braki.

36. Małżeństwo chrześcijańskie jest powołaniem, które należy przyjmować z odpowiednim przygotowaniem w procesie rozwoju wiary, z dojrzałym rozeznaniem, a nie może być traktowane jedynie jako tradycja kulturowa, wymóg społeczny lub prawny. Dlatego trzeba realizować projekty towarzyszenia osobie i rodzinie, tak aby z przekazem treści wiary łączyło się doświadczenie życia, dawane przez całą wspólnotę kościelną.

37. Wielokrotnie zwracano uwagę na konieczność radykalnej odnowy praktyki duszpasterskiej w świetle Ewangelii rodziny, przezwyciężając spojrzenie indywidualistyczne, które nadal ją cechują. Z tego względu wiele razy podkreślano potrzebę odnowy formacji kapłanów, diakonów, katechetów i innych pracowników duszpasterskich, poprzez większe zaangażowanie samych rodzin.

38. Równocześnie podkreślono potrzebę takiej ewangelizacji, która otwarcie zwróciła by uwagę na uwarunkowania kulturowe, społeczne, polityczne i ekonomiczne, takie jak nadmierne przywiązywanie wagi do logiki rynku, uniemożliwiające prawdziwe życie rodzinne, powodujące dyskryminację, ubóstwo, wykluczenie i przemoc. Dlatego trzeba rozwijać dialog i prawdziwą współpracę ze strukturami społecznymi oraz zachęcać i wspierać osoby świeckie, które angażowały by się jako chrześcijanie, w dziedzinie kultury i życiu społeczno-politycznym.

Prowadzenie narzeczonych na drodze przygotowania do małżeństwa

39. Złożona rzeczywistość społeczna oraz wyzwania, przed jakimi stoi dziś rodzina wymagają większego zaangażowania całej wspólnoty chrześcijańskiej w przygotowanie narzeczonych do małżeństwa. Trzeba przypomnieć o znaczeniu cnót. Wśród nich czystość jest cennym warunkiem autentycznego rozwoju prawdziwej miłości międzyosobowej. W odniesieniu do tej potrzeby ojcowie synodalni byli zgodni podkreślając potrzebę większego zaangażowania całej wspólnoty, uprzywilejowując świadectwo samych rodzin, a także zakorzenienia przygotowania do małżeństwa w procesie inicjacji chrześcijańskiej, podkreślając powiązanie małżeństwa z chrztem oraz innymi sakramentami. Dostrzeżono także potrzebę specyficznych programów przygotowania do małżeństwa, które byłyby prawdziwym doświadczeniem uczestnictwa w życiu kościelnym i pogłębiałyby różne aspekty życia rodzinnego.

Towarzyszenie w pierwszych latach życia małżeńskiego

40. Pierwsze lata małżeństwa są okresem niezmiernie istotnym i ważnym, podczas którego małżonkowie wzrastają w świadomości wyzwań i znaczenia małżeństwa. Stąd wynika potrzeba towarzyszenia duszpasterskiego, które trwałoby po celebracji sakramentu (por. Familiaris consortio, część III). Bardzo wielkie znaczenie okazuje się mieć w tym duszpasterstwie obecność doświadczonych małżeństw. Parafia jest uważana za miejsce, w którym pary doświadczone mogą służyć młodszym, z ewentualnym współudziałem stowarzyszeń, ruchów kościelnych i nowych wspólnot. Powinno zachęcać się małżonków do fundamentalnej postawy przyjęcia wielkiego daru dzieci. Trzeba podkreślić znaczenie duchowości rodziny, modlitwy i uczestnictwa w niedzielnej Eucharystii, zachęcając pary do regularnego spotykania się w celu krzewienia rozwoju życia duchowego i solidarności w konkretnych potrzebach życiowych. Wspomniano, że liturgie, nabożeństwa i Eucharystia sprawowane dla rodzin, zwłaszcza w rocznicę ślubu, mają istotne znaczenie dla promowania ewangelizacji przez rodzinę.

Duszpasterstwo tych, którzy żyją w cywilnym związku małżeńskim lub w konkubinacie

41. Synod, głosząc nadal i popierając małżeństwo chrześcijańskie, zachęca również do duszpasterskiego rozeznania sytuacji tych wszystkich, którzy nie żyją już w tej rzeczywistości. Ważne jest nawiązanie dialogu duszpasterskiego z takimi osobami, aby poznać elementy ich życia, które mogą prowadzić do większego otwarcia na Ewangelię małżeństwa w całej jej pełni. Duszpasterze winni rozpoznać te elementy, które mogą sprzyjać ewangelizacji oraz wzrostowi ludzkiemu i duchowemu. Nowa wrażliwość dzisiejszego duszpasterstwa polega na wydobyciu elementów pozytywnych, obecnych w małżeństwach cywilnych i – zachowując należne rozróżnienie – w konkubinatach. W propozycji kościelnej należy, potwierdzając jasno przesłanie chrześcijańskie, wskazywać także konstruktywne elementy tych sytuacji, które nie odpowiadają mu jeszcze albo już.

42. Odnotowano również, że w wielu krajach „rosnąca liczba par współżyje «ad experimentum» [na próbę] bez żadnego małżeństwa ani kanonicznego, ani cywilnego” (Instrumentum laboris, 81). W niektórych krajach ma to miejsce zwłaszcza w małżeństwie tradycyjnym, uzgodnionym między rodzinami i często sprawowanym na różnych etapach. W innych krajach natomiast nadal wzrasta liczba tych, którzy po długim wspólnym pożyciu proszą o sprawowanie sakramentu małżeństwa w Kościele. Samo tylko współżycie jest często wyborem wynikającym z ogólnego sposobu myślenia, przeciwnego instytucjom i podejmowaniu ostatecznych zobowiązań, ale także z oczekiwania na bezpieczeństwo egzystencjalne (zapewniona praca i zarobek). W jeszcze innych krajach związki nieformalne są bardzo liczne nie tylko wskutek odrzucenia wartości rodziny i małżeństwa, ale przede wszystkim dlatego, że zawieranie małżeństwa jest postrzegane jako luksus, ze względu na uwarunkowania społeczne i tak to bieda materialna popycha do życia w związkach nieformalnych (faktycznych).

43. Wszystkie te sytuacje są podejmowane w sposób konstruktywny, jako próba przekształcenia ich w możliwość podążania ku pełni małżeństwa i rodziny w świetle Ewangelii. Chodzi o przyjęcie i towarzyszenie jej cierpliwie i z delikatnością. W tym celu ważne jest pociągające świadectwo prawdziwych rodzin chrześcijańskich, jako podmiotów ewangelizacji rodziny.

Troska o rodziny zranione (żyjące w separacji, rozwiedzeni, którzy nie zawarli nowych związków, rozwiedzeni w nowych związkach, rodziny z jednym rodzicem)

44. Gdy małżonkowie doświadczają problemów w swych stosunkach wzajemnych, powinni móc liczyć na pomoc i towarzyszenie Kościoła. Duszpasterstwo miłości i miłosierdzia zmierza do odzyskania osób i relacji. Doświadczenie pokazuje, że dzięki właściwej pomocy i przez działanie pojednania łaski duży odsetek kryzysów małżeńskich udaje się przezwyciężyć w stopniu zadowalającym. Podstawowym doświadczeniem w życiu rodzinnym jest umiejętność przebaczenia i dania się przeprosić. Przebaczenie między małżonkami pozwala doświadczyć miłości, która trwa na zawsze i nigdy nie przemija (por. 1 Kor 13, 8). Często jednak trudno jest komuś, kto otrzymał przebaczenie od Boga, znaleźć w sobie siłę do prawdziwego przebaczenia, które odrodzi osobę.

45. Na Synodzie mówiono jasno o konieczności odważnych decyzji duszpasterskich. Potwierdzając z całą mocą wierność Ewangelii rodziny i uznając, że separacja i rozwód są zawsze raną, powodującą pogłębienie cierpień małżonków, którzy to przeżywają oraz dzieci, ojcowie synodalni dostrzegli pilną konieczność nowych dróg duszpasterskich, wychodzących z istniejącej rzeczywistości kruchości rodzinnych, wiedząc, że często są one „znoszone” bardziej z cierpieniem niż decyzjami podejmowanymi w pełnej wolności. Chodzi o sytuacje różne ze względu na czynniki zarówno osobiste, jak i kulturowe oraz społeczno-gospodarcze. Potrzebne jest zróżnicowane spojrzenie, jak to sugerował św. Jan Paweł II (por. Familiaris consortio, 84).

46. Każda rodzina musi być przede wszystkim wysłuchana z szacunkiem i miłością, stając się towarzyszami drogi, jak Chrystus z uczniami w drodze do Emaus. W sposób szczególny odnoszą się do tych sytuacji słowa papieża Franciszka: „Kościół będzie musiał wprowadzić swoich członków – kapłanów, zakonników i świeckich – do tej «sztuki towarzyszenia», aby wszyscy nauczyli się zawsze zdejmować sandały wobec świętej ziemi drugiego (por. Wj 3, 5). Musimy nadać naszej drodze zdrowy rytm bliskości, wraz ze spojrzeniem okazującym szacunek i pełnym współczucia, które jednak jednocześnie będzie leczyło, wyzwalało i zachęcało do dojrzewania w życiu chrześcijańskim” (Evangelii gaudium, 169).

47. Szczególne rozeznanie jest niezbędne do duszpasterskiego towarzyszenia osobom żyjącym w separacji, rozwiedzionym i opuszczonym. Trzeba przede wszystkim wysłuchać i dowartościować cierpienie tych, którzy doświadczyli niesprawiedliwie separacji, rozwodu lub porzucenia lub zostali zmuszeni, wskutek maltretowania przez współmałżonka, do zerwania pożycia. Wybaczenie doznanej niesprawiedliwości nie jest łatwe, ale jest drogą, którą umożliwia łaska. Stąd wypływa konieczność duszpasterstwa pojednania i pośredniczenia także za pomocą wyspecjalizowanych ośrodków konsultacyjnych, które winny powstać w diecezjach. Równolegle trzeba zawsze podkreślać, że nieodzowne jest uczciwe i konstruktywne wzięcie na siebie skutków separacji lub rozwodu dla dzieci, które w każdym wypadku są niewinnymi ofiarami takiej sytuacji. Nie mogą one być „przedmiotem”, o który się walczy i należy szukać najlepszych form, aby mogły one przezwyciężyć uraz po rozpadzie rodziny i wzrastać w jak najspokojniejszy sposób. W każdym razie Kościół będzie musiał zawsze ukazywać niesprawiedliwość, wypływającą często z sytuacji rozwodu. Specjalną uwagę zwrócono na towarzyszenie rodzinom z jednym tylko rodzicem, a w sposób szczególny należy pomagać kobietom, które muszą same ponosić odpowiedzialność za dom i wychowanie dzieci.

48. Duża liczba ojców synodalnych podkreślała konieczność uczynienia jeszcze bardziej dostępnymi i sprawnymi, być może całkowicie darmowymi procedur stwierdzenia przypadków nieważności[małżeństwa]. Wśród propozycji wymieniano: przezwyciężenie konieczności podwójnego zgodnego orzeczenia; pozostawienie możliwości określania drogi administracyjnej pod kierunkiem biskupa diecezjalnego; proces doraźny, który miałby być stosowany w przypadku oczywistej nieważności. Niektórzy ojcowie byli jednak przeciwni tym propozycjom, gdyż nie gwarantowały by one wiarygodnego orzeczenia. Trzeba podkreślić, że we wszystkich tych przypadkach chodzi o potwierdzenie prawdy co do ważności związku. Według innych propozycji należałoby uwzględnić możliwości uwypuklenia roli wiary narzeczonych w odniesieniu do ważności sakramentu małżeństwa, podkreślając przy tym, że wśród ochrzczonych wszystkie ważne małżeństwa są sakramentem.

49. Gdy chodzi o sprawy małżeńskie, usprawnienie procedury, którego domaga się wielu, oprócz przygotowania odpowiednich dostatecznej liczby pracowników, duchownych i świeckich, poświęcających się temu pierwszoplanowo, wymaga podkreślenia odpowiedzialności biskupa diecezjalnego, który w swej diecezji mógłby powierzyć odpowiednio przygotowanym konsultantom zadanie bezpłatnego doradzania stronom w sprawach ważności ich małżeństwa. Tego rodzaju funkcja może być wypełniana przez urząd lub wykwalifikowane osoby (por. Dignitas Connubii, art. 113, 1).

50. Osoby rozwiedzione, które jednak nie zawarły nowego związku małżeńskiego, będące często świadkami wierności małżeńskiej, trzeba zachęcać do znajdowania w Eucharystii pokarmu, który wspiera je w ich stanie. Lokalna wspólnota i duszpasterze winni towarzyszyć tym osobom troską, zwłaszcza wtedy, gdy są dziećmi lub są w trudnej sytuacji ubóstwa.

51. Również sytuacje osób rozwiedzionych, które wstąpiły w nowe związki, wymagają uważnego rozeznania i towarzyszenia im z wielkim szacunkiem, unikając wszelkiego języka i postawy, które dałyby im odczuć, że są dyskryminowane oraz popierać ich udział w życiu wspólnoty. Troska o nich nie jest dla wspólnoty chrześcijańskiej osłabieniem jej wiary i jej świadectwa o nierozerwalności małżeńskiej, ale raczej w trosce tej wyraża swą miłość.

52. Zastanawiano się również nad możliwością dostępu rozwiedzionych, którzy ponownie zawarli związki małżeńskie, do sakramentów Pokuty i Eucharystii. Różni ojcowie synodalni opowiadali się za utrzymaniem obecnej dyscypliny na mocy konstytutywnej więzi między udziałem w Eucharystii a komunią z Kościołem i jego nauczaniem o nierozerwalnym małżeństwie. Inni opowiadali się za nie uogólnianym przyjęciem do stołu eucharystycznego w pewnych szczególnych sytuacjach i pod ściśle określonymi warunkami, nade wszystko, kiedy chodzi o przypadki nieodwracalne i związane z zobowiązaniami moralnymi wobec dzieci, które mogłyby znosić niesprawiedliwe cierpienia. Ewentualny dostęp do sakramentów musiałby być poprzedzony procesem pokutnym pod kierunkiem biskupa diecezjalnego. Trzeba jeszcze pogłębić tę kwestia, pamiętając przy tym bardzo mocno o rozróżnieniu między obiektywną sytuacją grzechu a okolicznościami łagodzącymi, zważywszy że „poczytalność i odpowiedzialność za działanie mogą zostać zmniejszone, a nawet zniesione” na skutek różnych „czynników psychicznych lub społecznych” (Katechizm Kościoła Katolickiego, 1735).

53. Niektórzy ojcowie utrzymywali, że osoby rozwiedzione, żyjący w nowych związkach małżeńskich, lub konkubenci mogą owocnie przystępować do Komunii św. duchowej. Inni ojcowie zastanawiali się, dlaczego w takim razie osoby te nie mogą przystępować do Komunii sakramentalnej. Trzeba więc zachęcać do pogłębienia tej tematyki, tak aby ukazać specyfikę obydwu form i ich powiązanie z teologią małżeństwa.

54. Często w wypowiedziach ojców synodalnych powracały zagadnienia związane z małżeństwami mieszanymi. Różnorodność dyscypliny małżeńskiej Kościołów prawosławnych powoduje w niektórych kontekstach problemy, co do których konieczne jest wchodzenie w tematykę ekumeniczną. Podobnie w sprawie małżeństw międzyreligijnych ważny będzie wkład dialogu z religiami.

Troska duszpasterska o osoby o skłonnościach homoseksualnych

55. Niektóre rodziny przeżywają doświadczenie posiadania wśród siebie osób o skłonnościach homoseksualnych. W tej sprawie zastanawiano się, jaki rodzaj troski duszpasterskiej byłby stosowny wobec tej sytuacji, pamiętając o tym, czego uczy Kościół: „Nie istnieje żadna podstawa do porównywania czy zakładania analogii, nawet dalekiej, między związkami homoseksualnymi a planem Bożym dotyczącym małżeństwa i rodziny. (...) Niemniej, według nauczania Kościoła, mężczyźni i kobiety o skłonnościach homoseksualnych powinni być traktowani z szacunkiem, współczuciem i delikatnością. Powinno się unikać wobec nich jakichkolwiek oznak niesłusznej dyskryminacji” (Uwagi dotyczące projektów legalizacji związków między osobami homoseksualnymi, 4).

56. Całkowicie nie do przyjęcia jest, aby duszpasterze Kościoła ulegali naciskom w tej dziedzinie i aby organizacje międzynarodowe uwarunkowywały pomoc finansową dla krajów ubogich od wprowadzenia ustaw ustanawiających „małżeństwa” między osobami tej samej płci.

Przekaz życia i wyzwanie spadku urodzeń

57. Nietrudno stwierdzić szerzenie się mentalności, sprowadzającej rodzenie życia do zmiennej planowania indywidualnego lub pary małżeńskiej. Czynniki o charakterze ekonomicznym odgrywają rolę niekiedy rozstrzygającą, przyczyniając się do silnego spadku przyrostu naturalnego, co osłabia tkankę społeczną, zagraża więzi między pokoleniami i czyni mniej pewnym spojrzenie w przyszłość. Otwarcie na życie jest istotnym wymogiem miłości małżeńskiej. W świetle tego Kościół popiera rodziny przyjmujące, wychowujące i otaczające miłością dzieci inaczej uzdolnione.

58. Również w tym kontekście należy wyjść od wysłuchania osób i przyznać słuszność pięknu i prawdzie bezwarunkowego otwarcia na życie jako tego, czego potrzebuje miłość ludzka, aby była przeżywana w pełni. To na tych podstawach może się wspierać właściwe nauczanie naturalnych metod odpowiedzialnego przekazywania życia. Pomaga to przeżywać w sposób zgodny i świadomy wspólnotę między małżonkami we wszystkich jej wymiarach, wraz z odpowiedzialnością za rodzenie. Odkryto na nowo orędzie encykliki „Humanae vitae” Pawła VI, która podkreśla potrzebę poszanowania godności osoby przy moralnej ocenie sposobów regulacji urodzin. Adopcja dzieci, sierot i porzuconych, przyjmowanych jak własne dzieci, jest szczególną formą apostolatu rodzinnego (por. „Apostolicam actuositatem”, III, 11), którą Urząd Nauczycielski wielokrotnie przywoływał i do której zachęcał (por. „Familiaris consortio”, III, II; „Evangelium vitae”, IV, 93). Wybór adopcji i zawierzenia wyraża szczególną płodność doświadczenia małżeńskiego, i to nie tylko wtedy, gdy jest ono naznaczone niepłodnością. Tego rodzaju wybór jest wymownym znakiem miłości rodzinnej oraz okazją do dania świadectwa własnej wiary i przywrócenia godności synowskiej temu, kto został jej pozbawiony.

59. Należy pomagać w przeżywaniu uczuciowości, także w więzi małżeńskiej, jako drogi dojrzewania, w coraz głębszym przyjmowaniu kogoś innego i w coraz pełniejszym dawaniu samego siebie. Dlatego trzeba podkreślić konieczność proponowania dróg formacyjnych, ożywiających życie małżeńskie oraz doniosłość laikatu, który daje wsparcie jakim jest żywe świadectwo. Wielką pomocą jest przykład miłości wiernej i głębokiej, na którą składają się czułość i szacunek, zdolną do rozwoju w czasie i która w swym konkretnym otwieraniu się na rodzenie życia daje doświadczenie tajemnicy, która nas przekracza.

Wyzwanie wychowania i rola rodziny w ewangelizacji

60. Jednym z podstawowych wyzwań, stojących przed dzisiejszymi rodzinami, jest z pewnością sprawa wychowania, którą jeszcze bardziej zobowiązującą i złożoną czyni obecna rzeczywistość kulturowa i na którą wielki wpływ mają środki przekazu. Z należnym szacunkiem odniesiono się do wymagań i oczekiwań rodzin zdolnych do bycia w życiu codziennym miejscami rozwoju, konkretnego i istotnego przekazywania cnót, które nadają kształt istnieniu. Oznacza to, że rodzice mogą swobodnie wybierać rodzaj wychowania, jaki chcą przekazać dzieciom zgodnie ze swymi przekonaniami.

61. Kościół odgrywa cenną rolę we wspieraniu rodzin, począwszy od inicjacji chrześcijańskiej przez gościnne wspólnoty. Wymaga się od niego, dziś jeszcze bardziej niż wczoraj, zarówno w sytuacjach złożonych, jak i w zwyczajnych wspierania rodziców w ich trudzie wychowawczym, towarzysząc dzieciom, dorastającym i młodzieży w ich wzrastaniu za pośrednictwem dróg spersonalizowanych, będących w stanie wprowadzić do pełnego sensu życia oraz wzbudzić decyzje odpowiedzialności, przeżywane w świetle Ewangelii. Maryja w swej czułości, miłosierdziu i macierzyńskiej wrażliwości może zaspokoić głód człowieczeństwa i życia, dlatego przywołują Ją rodziny i lud chrześcijański. Duszpasterstwo i pobożność maryjna są właściwym punktem wyjścia do głoszenia Ewangelii rodziny.

Zakończenie

62. Zaproponowane refleksje, będące owocem prac synodalnych, prowadzonych w wielkiej wolności i w stylu wzajemnego słuchania, pragną postawić zagadnienia i wskazać perspektywy, które winny być dojrzałe i uściślone przez refleksję Kościołów lokalnych w ciągu roku, jaki na dzieli od zwyczajnego zgromadzenia ogólnego Synodu Biskupów, przewidzianego na październik 2015 roku i poświęconego powołaniu i posłannictwu rodziny w Kościele i świecie współczesnym. Nie chodzi o podjęte już decyzje ani o łatwe perspektywy. Jednakże kolegialna droga biskupów i włączenie całego ludu Bożego pod działaniem Ducha Świętego, wpatrując się we wzorzec Świętej Rodziny, będą mogły doprowadzić nas do znalezienia dróg prawdy i miłosierdzia dla wszystkich. Jest to życzenie, jakie na początku naszych prac skierował do nas papież Franciszek, wzywając nas do odwagi wiary oraz do pokornego i uczciwego przyjęcia prawdy w miłości.

***
Wyniki głosowań nad poszczególnymi punktami „Relatio Synodi”

Wszystkich obecnych było 183. Nie podano wstrzymujących się od głosowania.

Placet (Zgadzam się) Non placet (Nie zgadzam się)
1.175 1
2.179 0
3.178 1
4.180 2
5.177 3
6.175 5
7.170 9
8.179 1
9. 171 8
10. 174 8
11. 173 6
12. 176 3
13. 174 7
14. 164 18
15. 167 13
16. 171 8
17. 174 6
18. 175 5
19. 176 5
20. 178 3
21. 181 1
22. 160 22
23. 169 10
24. 170 11
25. 140 39
26. 166 14
27. 147 34
28. 152 27
29. 176 7
30. 178 2
31. 175 4
32. 176 5
33. 175 7
34. 180 1
35. 164 17
36. 177 1
37. 175 2
38. 178 1
39. 176 4
40. 179 1
41. 125 54
42. 143 37
43. 162 14
44. 171 7
45. 165 15
46. 171 8
47. 164 12
48. 143 35
49. 154 23
50. 169 8
51. 155 19
52. 104 74
53. 112 64
54. 145 29
55. 118 62
56. 159 21
57. 169 5
58. 167 9
59. 172 5
60. 174 4
61. 178 1
62. 169 8

KAI
http://kosciol.wiara.pl/doc/2213827.Relacja-III-Nadzwyczajnego-Synodu-Bi...

oryg.: http://press.vatican.va/content/salastampa/it/bollettino/pubblico/2014/1...

avatar użytkownika intix

56. Watykan:

2014-12-09



46+1 pytań pomoże w refleksji nad Relacją Synodu o Rodzinie

Sekretariat Generalny Synodu Biskupów opublikował dziś Lineamenta XIV Zwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów, które będzie obradować w Rzymie 4-25 października 2015 r. W skład dokumentu - zgodnie z decyzją Ojca Świętego - wschodzi Relacja Synodu, wypracowana przez III Zgromadzenie Nadzwyczajne Synodu Biskupów, obradujące w Rzymie w październiku b.r. oraz seria pytań, które mają ułatwić kontynuowanie procesu synodalnego oraz przygotowanie Instrumentum Laboris.

Ankieta składa się z 46 pytań i jednego wstępnego. Pierwsze z nich - wstępne dotyczy całego dokumentu. Zapytano o to, czy opisana w nim rzeczywistość jest zgodna z tym, co dostrzegamy we współczesnym Kościele i społeczeństwie? Jakie brakujące aspekty można by do niej włączyć?

Cztery pierwsze pytania dotyczą rozdziału Relacji pt: „Słuchanie: kontekst i wyzwania dotyczące rodziny”. Pierwsze – odnosi się do wyzwań jakie stawiają przed rodziną przeciwieństwa kulturowe a także inicjatyw już istniejących i planowanych. Drugie stosowanych narzędzi analizy przemian antropologiczno-kulturowych oraz jej wyników. Trzecie – sposobów obecności Kościoła u boku rodzin znajdujących się w sytuacjach skrajnych, strategii, aby im zapobiec a także umocnienia rodzin wiernych złożonej przysiędze. Ostatnie w tej grupie pytań dotyczy działań duszpasterskich Kościoła w obliczu wpływu relatywizmu i odrzucenia przez wielu modelu rodziny tworzonej przez kobietę i mężczyznę.

Piąte pytanie dotyczy części dokumentu końcowego, zatytułowanej: „Znaczenie życia emocjonalnego”. Jak rodziny chrześcijańskie mogą świadczyć o postępie na drodze dojrzałości emocjonalnej? Jak pomóc w formacji duchownych do tego zagadnienia? Jaki typ wyspecjalizowanych pracowników duszpasterskich jest najpilniej potrzebny?

Następne pytanie dotyczy wyzwań dla duszpasterstwa. W jaki sposób zwyczajne duszpasterstwo rodzinne skierowane jest do tych, którzy są daleko? Jak rozbudzić istniejące w sercu każdego człowieka „pragnienie rodziny”?

Drugiej części Relacji Synodu, noszącej tytuł „Spojrzenie na Chrystusa: Ewangelia rodziny” dotyczy 15 pytań. Są one także przyporządkowane poszczególnym podrozdziałom dokumentu. Pierwszego z nich, zatytułowanego: „Spojrzenie na Jezusa i boska pedagogia w historii zbawienia” dotyczy pięć pytań. Siódme każe się zastanowić jak nauczanie Pisma Świętego jest wykorzystywane w duszpasterstwie rodzin. Ósme – realizowanych w życiu wartości małżeństwa i rodziny, które dostrzegają młodzi i małżonkowie, a także wymiarów grzechu, które należy unikać i przezwyciężać. Dziewiąte – pedagogiki niezbędnej, by zrozumieć, co wymagane jest od duszpasterstwa Kościoła w obliczu dojrzewania do małżeństwa. Dziesiąte – co uczynić, by ukazać wspaniałość i piękno daru nierozerwalności, tak aby rozbudzić pragnienie, by nią żyć i coraz bardziej budować? Ostatnie w tej grupie pytań dotyczy relacji z Bogiem, która pomaga przezwyciężać trudności, obdarza błogosławieństwem, a łaska sakramentu wspiera małżonków w całym ich życiu.

Treści zawartych w podrozdziale „Rodzina w zbawczym planie Boga” dotyczą trzy pytania: jak pomóc zrozumieć, że małżeństwo chrześcijańskie jest doświadczeniem pełni, a nie ograniczeń? Jak ją pojmować jako „Kościół domowy” oraz krzewienia świadomości zaangażowania misyjnego rodziny.

Kolejnemu podrozdziałowi: „Rodzina w dokumentach Kościoła” towarzyszą dwa pytania: jak rozwijać duchowość rodziny? Oraz jak rozwijać i krzewić inicjatywy katechezy pomagające zrozumieć i żyć nauczaniem Kościoła?

Podrozdziałowi czwartemu: „Nierozerwalność małżeństwa i radość życia razem” odpowiadaj trzy pytania: o inicjatywy pozwalające zrozumieć wartość małżeństwa, jako miejsca radości, a także docenienie w duszpasterstwie diecezjalnym wartości małżeństwa naturalnego.

Ostatniemu podrozdziałowi tej części: „Prawda i piękno rodziny oraz miłosierdzie wobec rodzin zranionych i kruchych” odpowiadają trzy pytania: jak pomóc zrozumieć, że nikt nie jest wykluczony z Bożego miłosierdzia i wyrazić tę prawdę w duszpasterstwie? Jak wierni mogą okazywać gościnność wobec osób, które nie zrozumiały jeszcze w pełni daru miłości Chrystusa, nie rezygnując z głoszenia wymagań Ewangelii? Co czynić, by osoby nie żyjące w sakramencie małżeństwa wspomóc w osiągnięciu pełni małżeństwa chrześcijańskiego?

Ostatniej, trzeciej części Relacji - „Konfrontacja: perspektywy duszpasterskie” - odpowiadają 24 pytania.

Pierwszemu podrozdziałowi: „Głosić Ewangelię rodziny dzisiaj, w różnych kontekstach” podporządkowanych jest pięć pytań, dotyczących: uwzględnienia wymiaru rodzinnego w formacji przyszłych duchownych; skutecznego świadczenia o prymacie łaski, aby życie rodzinne planowano i przeżywano jako przyjęcie Ducha Świętego; „nawrócenia duszpasterskiego”, koniecznego, by każda rodzina była taką, jakiej pragnie jej Bóg, oraz była uznawana społecznie w swej godności i misji; współpracy z władzami i animowania polityki pro-rodzinnej; krzewienia wsparcia dla rodziny na arenie międzynarodowej.

Drugiemu podrozdziałowi: „Prowadzenie narzeczonych na drodze przygotowania do małżeństwa” odpowiadają dwa pytania: dotyczące kursów przedmałżeńskich, aby proponowały prawdziwe doświadczenie kościelne, a także potrzeby ich odnowy i udoskonalenia, drugie natomiast dotyczy katechezy wtajemniczenia chrześcijańskiego oraz przedstawianej w niej wizji małżeństwa.

Kolejnemu podrozdziałowi: „Towarzyszenie w pierwszych latach życia małżeńskiego” znów przyporządkowano dwa pytania: dotyczące roli rodzin w przygotowaniu i przeżywaniu tego okresu oraz możliwości rozwijania tej formy zaangażowania i apostolstwa laikatu.

W odniesieniu do jednego z najżywiej dyskutowanych podrozdziałów: „Duszpasterstwo tych, którzy żyją w cywilnym związku małżeńskim lub w konkubinacie” przygotowano trzy pytania: pierwsze dotyczy kryteriów poprawnego rozeznania duszpasterskiego poszczególnych sytuacji; drugie zaangażowania takich związków w duszpasterstwo wspólnoty chrześcijańskiej, w tym dopomożenie osobom żyjącym bez ślubu w podjęciu decyzji o małżeństwie; trzecie odpowiedzi na problemy jakie stanowi istnienie pewnych form tradycyjnych, jak "małżeństwo etapami" czy "uzgadniane między rodzinami".

Czwartemu podrozdziałowi: „Troska o rodziny zranione (żyjące w separacji, rozwiedzeni, którzy nie zawarli nowych związków, rozwiedzeni w nowych związkach, rodziny z jednym rodzicem)” odpowiada pięć pytań: czy wspólnota chrześcijańska gotowa jest zatroszczyć się o rodziny zranione by mogły doświadczyć miłosierdzia Ojca? Możliwości wspólnych wytycznych duszpasterskich poszczególnych Kościołów partykularnych; ułatwienia i usprawnienia procedur stwierdzania o nieważności małżeństwa; duszpasterstwa sakramentalnego osób rozwiedzionych, żyjących w nowych związkach; czy konieczne są zmiany praktyki duszpasterskiej wobec małżeństw mieszanych wyznaniowo i religijnie?

Kolejnej „gorącej” kwestii - „Trosce duszpasterskiej o osoby o skłonnościach homoseksualnych” - poświęcone jest jedno pytanie. Dotyczy ono podejścia wspólnoty chrześcijańskiej do rodzin, wśród których są osoby o skłonnościach homoseksualnych, otoczenia ich opieką duszpasterską i proponowania wymagań woli Bożej dotyczących ich sytuacji.

Szóstemu podrozdziałowi: „Przekaz życia i wyzwanie spadku urodzeń” podporządkowano cztery pytania. Pierwsze z ich dotyczy głoszenia i skutecznego krzewienia otwarcia na życie w świetle encykliki „Humanae vitae” a także krzewienia dialogu z nauką, by w przekazywaniu życia respektowano ekologię ludzką. Drugie – solidarności chrześcijan z rodzinami wielodzietnymi. Trzecie ukazywaniu w katechezie macierzyństwa i ojcostwa jako odpowiedzi na powołanie. Czwarte: „Jak Kościół zwalcza plagę aborcji, krzewiąc skuteczną kulturę życia”?

Ostatnie dwa pytania dotyczą wychowania i roli rodziny w ewangelizacji. Pierwsze wskazuje na konieczność solidarności wspólnoty chrześcijańskiej z rodzicami pełniącymi swoją rolę wychowawczą, w tym na poziomie społeczno-politycznym. Ostatnie natomiast brzmi: „Jak krzewić w rodzicach i rodzinie chrześcijańskiej świadomość obowiązku przekazywania wiary, jako istotnego wymiaru samej tożsamości chrześcijańskiej”.

***

Opublikowano Lineamenta XIV Zwyczajnego Zgromadzenia Synodu Biskupów

Relacja końcowa (Relatio Synodi) z październikowego III Nadzwyczajnego Zgromadzenia Synodu Biskupów nt. wyzwań stojacych przed duszpasterstwem rodzin oraz kwestionariusz złożony z 46 szczegółowych pytań, dotyczących jej treści, składają się na Lineamenta, czyli wstępny dokument XIV Zwyczajnego Zgromadzenia Synodu Biskupów. Obradować będzie ono w Watykanie w dniach 4-25 października 2015 r. nt. „Powołanie i misja rodziny w Kościele i współczesnym świecie”.

Kwestionariusz otwiera pytanie wstępne o to, czy „opis rzeczywistości rodziny zawarty w Relatio Synodi odpowiada temu, co zauważa się w dzisiejszym Kościele i społeczeństwie” oraz „jakie brakujące aspekty mogłyby zostać włączone”. Następnie zadanych jest 46 pytań, podzielonych na trzy części, odpowiadające układowi treści Relatio Synodi.

Jak wyjaśnia Sekretariat Generalny Synodu, pytania mają ułatwić recepcję relacji końcowej i pogłębić tematykę w niej poruszaną, pomagając „kontynuować rozpoczętą już drogę synodalną” i przygotować Instrumentum laboris (dokument roboczy) przyszłorocznego zgromadzenia.

Lineamenta, opublikowane dziś po włosku, zostały rozesłane - także w tłumaczeniach na inne, powszechnie używane języki - do konferencji episkopatów na całym świecie, do synodów katolickich Kościołów wschodnich sui iuris, unii przełożonych generalnych zgromadzeń zakonnych oraz dykasterii kurii rzymskiej. Mają one wybrać odpowiednie sposoby sprawdzenia recepcji i pogłębienia relacji końcowej, angażując w to różne części składowe Kościołów lokalnych, uczelnie, organizacje i stowarzyszenia świeckich i inne „instancje kościelne” w celu przeprowadzenia „szerokiej konsultacji nt. rodziny w duchu kierunków i ducha procesu synodalnego”.

Wyniki tej konsultacji powinny zostać nadesłane do Sekretariatu Generalnego Synodu Biskupów do 15 kwietnia 2015 r, aby mogły posłużyć do przygotowania Instrumentum laboris, które ma być opublikowane „do lata 2015 r.”.

Konferencje episkopatu i różne instancje kościelne są proszone o towarzyszenie drodze synodalnej modlitwą i organizowaniem nabożeństw w intencji rodzin i przygotowania zbliżającego się zgromadzenia Synodu, szczególnie w liturgiczne święto Świętej Rodziny, przypadające w tym roku 28 grudnia. Sekretariat Generalny zachęca również do częstego używania modlitwy Ojca Świętego w intencji Synodu nt. rodziny:

Jezu, Maryjo i Józefie
w Was kontemplujemy
blask prawdziwej miłości,
do Was zwracamy się z ufnością.

Święta Rodzino z Nazaretu,
uczyń także nasze rodziny
środowiskami komunii i wieczernikami modlitwy,
autentycznymi szkołami Ewangelii
i małymi Kościołami domowymi.

Święta Rodzino z Nazaretu
niech nigdy więcej w naszych rodzinach nikt nie doświadcza
przemocy, zamknięcia i podziałów:
ktokolwiek został zraniony albo zgorszony
niech szybko zazna pocieszenia i uleczenia.

Święta Rodzino z Nazaretu,
oby przyszły Synod Biskupów
mógł przywrócić wszystkim świadomość
sakralnego i nienaruszalnego charakteru rodziny,
jej piękna w Bożym zamyśle.

Jezu, Maryjo i Józefie
Usłyszcie, wysłuchajcie naszego błagania.


http://www.niedziela.pl/artykul/12952/Opublikowano-Lineamenta-XIV-Zwycza...

avatar użytkownika intix

57. Co się stało na synodzie?

Co się stało na synodzie?

Film Październikowa rewolucja. Co się stało na synodzie? to dokument, który ciężarem gatunkowym i wagą poruszonych w nim spraw przewyższa niejeden thriller. Krystian Kratiuk wyreżyserował bowiem obraz opowiadający o przebiegu i efektach ubiegłorocznej sesji Synodu Biskupów ds. Rodziny. Nie jest też przypadkiem, że film powstał w obliczu drugiej odsłony zgromadzenia, która odbędzie się już jesienią tego roku. Co przyniesie nam i Kościołowi? Dokąd poprowadzi rozchwianą łódź Chrystusa?

Październikowa rewolucja to czterdziestominutowe kompendium niezbędnej wiedzy na temat istotnego, a być może najważniejszego z wydarzeń w życiu Kościoła ostatnich i nadchodzących lat.

Podczas październikowej sesji Synodu zgromadzona pod egidą kardynała Waltera Kaspera grupa postępowo nastawionych hierarchów z Niemiec i Ameryki Południowej dążyła do „liberalizacji” chrześcijańskiej nauki o nierozerwalności małżeństwa. Obrady – w zamyśle poświęcone problemom, z jakimi zmagać się dzisiaj musi katolicka rodzina – stały się dla nich okazją do przeforsowania kontrowersyjnych poglądów. Pierwszym z nich było dopuszczenie do Komunii Świętej rozwodników żyjących w nowych cywilnych związkach, drugim – „zaakceptowanie i dowartościowanie orientacji homoseksualnej”.

Te absurdalne zapisy, za aprobatą matematycznej większości biskupów, znalazły się w roboczej wersji synodalnego raportu. Jednak wskutek działań silnej opozycji broniącej chrystusowej wizji małżeństwa i rodziny, wśród której znamienite role odegrali m.in. kard. Raymond Burke i abp Stanisław Gądecki, progresiści nie uzyskali wymaganej większości 2/3 głosów, która sprawiłaby, że nauczanie sprzeczne z zawartym w Ewangelii przesłaniem Chrystusa stanie się oficjalnym stanowiskiem plenarnego zebrania najważniejszych katolickich hierarchów.

O tym wszystkim w filmie Krystiana Kratiuka opowiadają redaktorzy portalu PCh24.pl i magazynu „Polonia Christiana”, a także wybitni znawcy Kościoła, wśród nich – ks. dr hab. Dariusz Oko czy prof. Roberto de Mattei. Październikowa rewolucja to jednak nie tylko chronologiczny zapis wydarzeń, ale też studium reakcji mainstreamowych mediów – od przemilczania spraw kluczowych dla milionów katolików na całym świecie, poprzez aprobatę dla łagodzenia nauczania Chrystusa aż po wściekłe ataki na hierarchów, którzy zaciekle go bronili.

Zobacz zwiastun filmu


Wyprodukowany przez Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. ks. Piotra Skargi film będzie wydany jako upominek dla wszystkich darczyńców i sympatyków Prawej Strony Internetu. Jego premierę zaplanowano na wtorek 10 lutego 2015 roku. Począwszy od tego dnia, film będzie można zamówić za pośrednictwem strony pch24.pl/wesprzyj-portal

Warto także pamiętać, że katolicy na całym świecie dołączają do inicjatywy „Synowskiego Apelu” do papieża Franciszka o interwencję w związku z posynodalnym zamieszaniem. Jak podkreślają autorzy specjalnego listu, zamieszczonego na stronie ratujmyrodzine.pl, „Słowo Waszej Świątobliwości to naprawdę jedyny sposób, by wyjaśnić zamęt narastający pośród wiernych. Słowo Ojca Świętego zapobiegłoby rozmywaniu nauczania Jezusa Chrystusa i rozproszyło ciemności przesłaniające przyszłość naszych dzieci”.

UWAGA! DO GRONA PRZYJACIÓŁ PCh24 BĘDZIE MOŻNA DOŁĄCZYĆ (A WIĘC OTRZYMAĆ FILM) OD WTORKU 10 LUTEGO!

PCh24.pl
www.pch24.pl/co-sie-stalo-na-synodzie-,33750,i.html#ixzz3REFwgL7N

***
Podłączam też do tego wpisu:
>Antykatolicka koncepcja małżeństwa według Marcina Lutra - Ks. prof. Tadeusz Guz


avatar użytkownika intix

58. Kard. Burke:

„rozwój doktryny” nie polega na jej zmianie

Kardynał Raymond Leo Burke, Patron Zakonu Maltańskiego, odwiedził Sanktuarium Matki Bożej z Guadalupe w swojej dawnej diecezji La Crosse w stanie Wisconsin. Hierarcha udzielił wywiadu w którym po raz kolejny ocenił, że w trakcie redakcji dokumentu podsumowującego zeszłoroczną sesję synodu o rodzinie doszło do nadużyć.

Hierarcha zauważył, że dokument końcowy z nadzwyczajnej sesji Synodu Biskupów - chociaż został poprawiony - zawiera trzy „niepokojące akapity”, które nie zostały zatwierdzone przez dwie trzecie biskupów. - Jedna rzecz, która mnie niepokoi bardzo, to obraźliwe trzy akapity, które nie uzyskały wymaganej większości dwóch trzecich w głosowaniu Ojców synodalnych, a które mimo to zostały uwzględnione w ostatecznej wersji tekstu drukowanego. Trzeba przejść do końca dokumentu, aby znaleźć zapis wskazujący, iż nie zostały one zatwierdzone. Nigdy wcześniej coś podobnego nie zdarzyło się na Synodzie Biskupów. Jeżeli propozycja nie otrzymała zgody dwóch trzecich głosujących, to po prostu nie stawała się częścią dokumentu końcowego Synodu – tłumaczył kard. Burke. Hierarcha podkreślił również, że na tegorocznym Zwyczajnym Zgromadzeniu Synodu spotkają się - poza szefami dykasterii watykańskich i biskupów wyznaczonych przez lokalne episkopaty - hierarchowie wskazani osobiście przez papieża.

Duchowny został poproszony o wyjaśnienie pojęcia „rozwój doktryny”, sformułowanego niegdyś przez kard. Newmana, a które często było przywoływane przez „reformatorów” podczas ostatniego synodu. Kardynał Burke wskazał, że „rozwój doktryny” oznacza, iż „prawdy wiary, które są niezmienne, pozostają bez zmian, natomiast są lepiej rozumiane w Kościele”. Kościół może pogłębić swoje uznanie tych prawd, jak na przykład nierozerwalność małżeństwa i rzeczywistą obecność Pana Jezusa w Eucharystii.

Technicznie rzecz biorąc, nauczanie nie rozwija się. Pozostaje takie samo. Rośnie natomiast wartość doktryny. Innymi słowy jakakolwiek zmiana w zakresie przyjmowania Komunii Świętej przez osoby żyjące w nieuregulowanych związkach nie może nastąpić. Doktryna jest wyjaśniana. Sam Chrystus powiedział: „Każdy, kto oddala swoją żonę, a bierze inną, popełnia cudzołóstwo”. Znaczenie tego wyrażenia jest oczywiste. Jego uczniowie mówili Mu: „Jeśli tak ma się sprawa człowieka z żoną, to lepiej się nie żenić”. Jednak Pan uspokoił ich i powiedział, że jeśli człowiek jest powołany do małżeństwa, to Bóg da mężczyźnie lub kobiecie łaskę potrzebną do przeżywania sakramentu – tłumaczył hierarcha. – Tak więc nie może nastąpić zmiana w odniesieniu do prawdy o nierozerwalności małżeństwa. Dlatego ci, którzy próbują wchodzić w drugi związek, gdy jednocześnie związani są wcześniej zawartym związkiem małżeńskim, nie mogą przyjmować Komunii św. Znajdują się w obiektywnej sytuacji grzechu ciężkiego – dodał kard. Burke.

Amerykański Duchowny zaznaczył, że nie można doszukiwać się niczego dobrego w pozamałżeńskich stosunkach seksualnych czy aktach homoseksualnych. „To jest niemożliwe. Chodzi o niezwykle grzeszne stosunki i nie może być w nich nic dobrego” – tłumaczył. Kardynał Burke podkreślił także, że będzie dalej nalegał, by usunąć skandaliczne akapity z dokumentu o rodzinie z ostatniego Synodu. Zaapelował do wiernych, by zapoznali się z nauczaniem Magisterium Kościoła na temat małżeństwa, z nauką, która jest zawarta w Katechizmie Kościoła Katolickiego i dawali świadectwo prawdzie. By katolicy, jak i wszyscy, wiedzieli, że Kościół nie zmienił swojego nauczania i zmienić go nie może.

Kard. Raymond Burke odniósł się również do słów papieża Franciszka „Kim jestem, aby ich osądzać?”. - Zwrot „Kim jestem, aby sądzić? to określenie, które należy rozumieć w kontekście zdrowej nauki i praktyki katolickiej – tłumaczył. Hierarcha wyjaśnił, że nie znamy wszystkich okoliczności popełnienia grzechu, by wydać sprawiedliwy wyrok o danej osobie. Kościół naucza, iż trzeba kochać grzesznika, ale jednocześnie należy nienawidzić grzechu. - Człowiek jest zobowiązany do oceny złych czynów jako złych. Nie możemy udawać, że jest inaczej. Tolerancja nie może zastąpić prawdy. Jeśli widzimy ustawę, która jest obiektywnie nieuporządkowana, to musimy się jej sprzeciwić. Musimy ją osądzić. Albo na przykład, gdy widzimy osoby zaangażowane w stosunki pozamałżeńskie, trzeba je kochać, ale jednocześnie należy wyraźnie im dać do zrozumienia, że czyny, które popełniają są niemoralne – powiedział kard. Burke.

Hierarcha przestrzegł przed fałszywym współczuciem. Skrytykował ruchy domagające się legalizacji eutanazji i niewłaściwą katechizację. Mówił także o bardzo ważnej roli liturgii, o Nowej Ewangelizacji, o potrzebie publicznej demonstracji wiary. Sprzeciwił się planom przyspieszenia procedury orzekania o nieważności małżeństwa. Obawia się powtórzenia sytuacji z lat 1971-1983, gdy przyznano rekordową liczbę stwierdzeń nieważności, niejednokrotnie niesłusznie, a wszystko z powodu skrócenia procedury. - Nie bez powodu ludzie zaczęli nazywać stwierdzenie nieważności małżeństwa „katolickim rozwodem” – zauważył kard Burke. Hierarcha zaznaczył, że wiele małżeństw, które stara się o stwierdzenie nieważności, tak naprawdę nie ma do tego podstaw. Do kryzysu wielu ważnie zawartych małżeństw najzwyczajniej prowadzi grzech.

Źródło: thewandererpress.com., AS.
http://www.pch24.pl/kard--burke--rozwoj-doktryny-nie-polega-na-jej-zmian...

***

Mocne słowa kardynała Burke’a. "Jeśli będę musiał, sprzeciwię się papieżowi"

W rozmowie ze stacją France 2, kard. Raymond Burke - kilka miesięcy temu usunięty przez papieża Franciszka ze stanowiska szefa najwyższego trybunału kościelnego, tj. Sygnatury Apostolskiej – powiedział, że jest gotów sprzeciwić się papieżowi, jeśli będzie on próbował zmienić nauczanie Kościoła.

- Nie mogę zgodzić się, by Komunia była udzielana osobom żyjącym w nieregularnych związkach, ponieważ jest to cudzołóstwo – mówił amerykański hierarcha, opiekun Zakonu Maltańskiego. Duchowny dodał: - Jeśli chodzi o osoby tej samej płci, to ich związki nie mają nic wspólnego z małżeństwem. Homoseksualizm to przypadłość niektórych ludzi, mających skłonność seksualną - wbrew naturze – do osób tej samej płci.

Kardynał zapytany o to, co zrobi – w hipotetycznej sytuacji – jeśli papież nalegałby na zmianę nauczania, by umożliwić Komunię homoseksualistom i katolikom żyjącym w niesakramentalnych związkach, odparł: - Będę się temu sprzeciwiał. Nic innego nie mogę zrobić. Nie ma wątpliwości, że jest to trudny czas – tłumaczył dziennikarzowi.  Hierarcha dwukrotnie podkreślił, że jest aż „nazbyt oczywiste”, że sytuacja w Kościele jest „bolesna” i „niepokojąca”.

Portal lifesitenews.com zauważa, że wielu zaskoczyły mocne słowa amerykańskiego duchownego. Kard. Burke jako biskup diecezjalny i były szef watykańskiej dykasterii zwykle wypowiadał się w sposób ostrożny, wyważony, niemal „z zegarmistrzowską precyzją”. Tymczasem ostatnie słowa są bardzo odważne.

Kardynał tuż po Synodzie o Rodzinie poważnie zaniepokojony niektórymi propozycjami hierarchów stwierdził, że wskutek braku jasnej wypowiedzi papieża w kwestii Komunii św. dla rozwiedzionych, cierpi cały Kościół.

Choć sam Franciszek nie wyraził swojego zdania publicznie, niektórzy hierarchowie, głównie z Niemiec, mówią o potrzebie zmian w doktrynie. Wśród nich jest m.in. włoski teolog abp Bruno Forte, jeden z organizatorów minionego Synodu o Rodzinie, autor skandalicznego zapisu o homoseksualistach, który znalazł się końcowym dokumencie obrad.

Kard. Burke podjął się obrony nienaruszalności doktryny. W licznych wywiadach hierarcha zwrócił uwagę na „manipulacje” Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, które nie prezentowało stanowiska biskupów synodalnych przeciwnych zmianom. Amerykański hierarcha domagał się – na próżno - reakcji papieża. Stwierdził, iż „wydaje się, że obecnie Kościół jest łodzią bez steru”.  Innym razem zwracał uwagę, że konsekwencje „zamieszania w Kościele” nie tylko będą, ale już są poważne.  - Wielu biskupów i księży, zwróciło się do mnie mówiąc, że osoby żyjące w nieregularnych związkach przychodzą do parafii, domagając się udzielenia sakramentu, bo twierdza, że papież tego sobie życzy -  komentował kard. Burke. Dodał: - To nie jest drobny problem, ale fundamentalny. Filarem Kościoła jest małżeństwo. Jeśli nie będziemy uczyć i żyć zgodnie z tą prawdą, czeka nas zguba. Przestaniemy być Kościołem.  

Źródło: lifesitenews.com, AS.
http://www.pch24.pl/mocne-slowa-kardynala-burkea---jesli-bede-musial--sprzeciwie-sie-papiezowi-,33908,i.html

***
Załączam też:
> Świat potrzebuje prawdy o rodzinie

> Dramatyczny list arcybiskupa Lengi na temat kryzysu w Kościele

> Potrzeba żarliwej modlitwy

> Wielka modlitwa za synod




avatar użytkownika intix

59. Kard. Burke: katolicy muszą pozostać katolikami!

„Kościół jest ciałem organicznym, które żyje poprzez Tradycję apostolską, nauczanie, sakramenty i życie w łasce trwające nieprzerwanie od czasów apostolskich. Nie możemy ulegać tego rodzaju rewolucyjnym pomysłom, które mówią, że nasza doktryna nie jest święta, że nauczanie o moralności nie jest święte i może być przedmiotem dla zmiennych idei lub wpływu pewnych grup” – powiedział w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” kard. Raymond Leo Burke.

Musimy pozostać katolikami zawsze posłusznymi Tradycji wiary i nie dopuścić do zniszczenia oblicza Kościoła, by uznano go za jedną z denominacji protestanckich – podkreślił kard. Raymond Burke. Dzisiejszy świat nie akceptuje chrześcijańskiej prawdy. Musimy zaakceptować tę wrogość, to także część naszego życia, tak jak częścią życia Zbawiciela były prześladowania. My także jesteśmy wezwani do cierpienia, by dać świadectwo naszej wierze.

Gdy król Anglii, Henryk VIII chciał się rozwieść, aby ożenić się z inną kobietą, uzyskał na to zgodę większości biskupów i opatów w klasztorach, a praktycznie jedynym, który pozostał wierny prawdzie nauczania Kościoła, był św. Jan Fisher, biskup Rochester. Ludzie mówili mu: „Wszyscy biskupi i opaci mówią, że król postępuje właściwie. Dlaczego ty się opierasz?”. On po prostu odpowiedział: „Mówicie, że tak wielu biskupów i opatów się na to zgadza. Ja mam po swojej stronie niezmienne nauczanie Kościoła, wieki soborów i synodów kościelnych, a także wiarę mnóstwa świętych, i to mnie podtrzymuje!”. I dlatego my, biskupi i księża, z miłością głosimy prawdę światu, który sprzeciwia się prawdzie. Oznacza to, że nie tylko nie będziemy zwycięzcami konkursów popularności, ale będziemy prześladowani. Już dziś w niektórych krajach księża, którzy głoszą prawdę o grzechu ciężkim, jakim są czyny homoseksualne, są oskarżani o „mowę nienawiści” i pozywani do sądów – powiedział kard. Burke.

Dziś katolicy muszą być realistami – kontynuuje amerykański hierarcha. Współczesna kultura upadła nisko, pokazuje to teoria gender. Człowiek próbuje wybierać sobie tożsamość odrzucając tą, której źródłem jest Bóg. Zanika życie sakramentalne, rozpada się coraz więcej małżeństw. – Musimy być realistami! Podczas każdej Mszy świętej rozpoznajemy, że Chrystus jest z nami, schodzi na ołtarz, aby odnowić Ofiarę z Kalwarii. Ale to się dokonuje, aby nas umocnić do niesienia tego krzyża razem z Nim! To jest realizm naszego życia: Chrystus mówi w Ewangelii: „Ktokolwiek nie idzie za Mną i nie niesie krzyża, nie jest Mnie godzien!”. To jest nasze życie: jesteśmy żołnierzami Chrystusa! Ludzie nie lubią używać tego terminu, ale rzeczywistość pozostaje ta sama – tłumaczył kard. Raymond Burke.

Źródło: „Nasz Dziennik”
mat

Read more: http://www.pch24.pl/kard--burke--katolicy-musza-pozostac-katolikami-,341...

avatar użytkownika intix

60. Afrykańscy biskupi – ostatnia nadzieja Kościoła?

„Synod ma zająć się rodziną, a nie rozwodnikami”

Biskupi Czarnego Lądu zapowiedzieli interwencję w sprawie modernistów mających decydujący wpływ na przebieg ostatniego synodu o rodzinie. Domagają się, by na synodzie w tym roku rozmawiano przede wszystkim o rodzinie i małżeństwach. Ostatnio zbyt wiele czasu poświęcono rozwodnikom, wolnym związkom i homoseksualistom.

Powiedział o tym agencji CNA kard. Wilfrid Napier z RPA. Wziął on udział w przedsynodalnej naradzie afrykańskich kardynałów, która odbyła się w Rzymie przy okazji konsystorza.

Afrykańscy biskupi obawiają się, że te pozytywne i najważniejsze dla Kościoła sprawy mogą znowu zostać zepchnięte na boczny tor, dając pierwszeństwo dyskusji nad Komunią dla rozwodników. My, jako zwierzchnicy Kościołów afrykańskich, będziemy zabiegać, aby tak się nie stało – zapewnił kard. Napier. Jego zdaniem naprawdę jest, o czym rozmawiać. Istnieje bardzo dużo pozytywnych wzorców, rodzin, które są umocnieniem dla Kościoła. Z drugiej strony trzeba się starać, aby również w przyszłości istniały dobre rodziny. Niezbędne jest dobre przygotowanie do małżeństwa, a także towarzyszenie młodym parom w pierwszych latach pożycia małżeńskiego.

Kard. Napier ujawnił ponadto, że w czasie swego rzymskiego spotkania kardynałowie afrykańscy rozmawiali również o Komunii dla rozwodników. Skłoniła ich do tego deklaracja abp. Gabriela Palmera-Buckle, reprezentującego na synodzie Episkopat Ghany. W wywiadzie dla portalu Crux, miał on zadeklarować, że na synodzie poprze wniosek kard. Kaspera. Deklaracja ta wyraźnie kontrastuje z przedsynodalnym przesłaniem Episkopatu Ghany, który jednoznacznie opowiedział się za zachowaniem dotychczasowego nauczania o małżeństwie. Jeden z kardynałów zadzwonił więc w czasie spotkania do abp. Palmera-Buckle’a z prośbą o wyjaśnienia.

Kard. Napier jest przekonany, że istotne znaczenie dla przebiegu październikowego synodu o rodzinie będzie miała modlitwa wiernych, zwłaszcza adoracje Najświętszego Sakramentu. Dlatego apeluje, by nie lekceważyć tej formy przygotowań do synodu.

Radio Watykańskie, kra

Read more: http://www.pch24.pl/afrykanscy-biskupi---ostatnia-nadzieja-kosciola--syn...

avatar użytkownika intix

61. Krok od schizmy. Kardynał Marx: "nie jesteśmy filią Rzymu"

Nie jesteśmy filią Rzymu. Każdy episkopat odpowiedzialny jest za duszpasterstwo we własnym kręgu kulturowym. Nie możemy czekać, aż Synod powie, jak mamy ukształtować nasze duszpasterstwo rodzinne - powiedział (...) przewodniczący episkopatu Niemiec, kard. Reinhard Marx.

W niemieckim mieście Hildesheim dobiegła końca sesja plenarna tamtejszego episkopatu. Centralnym tematem sesji było zbliżające się jesienne zgromadzenie zwyczajnego Synodu Biskupów o rodzinie. Episkopat Niemiec wybrał trzech delegatów, którzy w Rzymie przedstawią sytuację swojego kraju. Są nimi: przewodniczący episkopatu kard. Reinhard Marx, przewodniczący komisji ds. małżeństwa i rodziny bp Heiner Koch i przewodniczący komisji ds. duszpasterstwa bp Franz-Josef Bode. Delegaci zapowiedzieli, że w najbliższych tygodniach opracują wspólne stanowisko niemieckiego episkopatu dotyczące problemów duszpasterstwa rodzin i prześlą je do Watykanu. Na razie zdania są podzielone.

Bp Koch zaapelował, by Synodu o rodzinie nie redukować do pytania o Komunię dla rozwiedzionych, lecz by rozpocząć głęboką debatę teologiczną. Natomiast bp Bode i kard. Marx podkreślali naglącą potrzebę wyjścia naprzeciw takim osobom. Słowa kard. Marxa wywołały w mediach lekką konsternację, kiedy stwierdził: „Nie jesteśmy filią Rzymu. Każdy episkopat odpowiedzialny jest za duszpasterstwo we własnym kręgu kulturowym. Nie możemy czekać, aż Synod powie, jak mamy ukształtować nasze duszpasterstwo rodzinne”. Kard. Marx zaznaczył, że temat rodzin ściśle łączy się z sakramentem pojednania, ale pytany przez dziennikarzy nie doprecyzował, czy i jak episkopat chce wśród wiernych ożywić praktykę spowiedzi.

Podsumowując wiosenną sesję plenarną przewodniczący niemieckiego episkopatu dodał, że za rok wszystkie diecezje w Niemczech przedstawią obszerne sprawozdania finansowe.

KAI, kra
http://www.pch24.pl/krok-od-schizmy--kardynal-marx---nie-jestesmy-filia-...

avatar użytkownika intix

62. Sekretarz synodu biskupów blokował książkę konserwatywnych kardy

Kardynał Lorenzo Baldisseri, sekretarz generalny Synodu Biskupów miał osobiście interweniować, by zablokować dystrybucję książki autorstwa pięciu kardynałów broniących tradycyjnego nauczania Kościoła nt. małżeństwa i rodziny. Publikacja miała dotrzeć przed obradami synodu do wszystkich jego uczestników.

 „Solidne i wiarygodne źródło potwierdziło, że książka pt. Trwać w prawdzie Chrystusa: małżeństwo i komunia w Kościele katolickim została przechwycona na polecenie kardynała Baldisseriwgo, który obawiał się, że może ona spowodować zakłócenia podczas Synodu” – twierdzi korespondent Newsmaxa w Watykanie Edward Pentin. Szanowany watykanista dodał, że kard. Baldisseri był "wściekły" z powodu prób dystrybucji tej książki.

Włoski duchowny miał powiedzieć, że opracowanie pięciu prominentnych kardynałów było rozpowszechniane "w sposób niedozwolony". Pentin tłumaczy jednak, że książka trafiła do rąk uczestników Synodu za pośrednictwem watykańskiej poczty. W związku z tym zarzuty o „niedozwolonej” dystrybucji nie mają uzasadnienia.

Opracowanie pięciu kardynałów zawiera zbiór esejów, wyjaśniających katolicką naukę o nierozerwalności małżeństwa. Jej autorzy - kard. Raymond Burke, były prefekt Sygnatury Apostolskiej, kard. Gerhard Müller, prefekt Kongregacji Nauki Wiary, kard. Carlo Cafffara, współzałożyciel Papieskiego Instytutu Jana Pawła II dla Studiów nad Małżeństwem i Rodziną, kard. Gerhard Brandmüller, były przewodniczący Papieskiego Komitetu Nauk Historycznych, oraz kard. Velasio De Paolis, były przewodniczący Prefektury Spraw Ekonomicznych Stolicy Apostolskiej - zdecydowanie przeciwstawili się propozycjom kard. Kaspera, domagającego się udzielania Komunii Świętej rozwodnikom i wspierania sodomitów. Hierarchowie zaniepokoili się pozytywnym odbiorem propozycji niemieckiego duchownego wśród biskupów i świeckich katolików.

Postulaty kard. Kaspera stały się przyczyną niemal otwartej wojny w Kościele pomiędzy "liberalnymi" i „konserwatywnymi” hierarchami.

Pentin odnosząc się do próby zatrzymania dystrybucji książki stwierdził, że „osoby odpowiedzialne za jej rozpowszechnianie skrupulatnie próbowały uniknąć przechwycenia nakładu, starając się, by kopie wysłane były za pośrednictwem odpowiednich kanałów systemów pocztowych Włoch i Watykanu”. Dodał, że jego źródło "zdecydowanie" odpiera zarzut Sekretariatu Synodu, iż książki zostały rozesłane "w sposób niedozwolony". Tłumaczy, ze korzystano z usług instytucji, których działalność jest regulowana prawem watykańskim i międzynarodowym. Publikacja trafiła w trakcie trwania Synodu zaledwie do garstki biskupów. Pentin powołując się na swoje źródła informacji twierdzi, iż zdecydowana większość nakładu została przechwycona i… najprawdopodobniej zniszczona.

Kardynał Baldisseri, mianowany stałym sekretarzem Synodu Biskupów przez papieża Franciszka, stał się rzecznikiem propozycji kard. Kaspera. Hierarchowie uczestniczący w zeszłorocznych obradach skarżyli się wielokrotnie, że Biuro - którym kierował włoski duchowny, a które obsługiwało Synod - dopuszczało się „manipulacji” w dokumentach synodalnych.

Źródło: lifesitenews.com, AS.
http://www.pch24.pl/sekretarz-synodu-biskupow-blokowal-ksiazke-konserwat...

avatar użytkownika intix

63. Kardynał Burke: trzymajmy się mocno prawd wiary!

„Dziś, bardziej niż kiedykolwiek, musimy zanurzyć się w niezmiennym nauczaniu Kościoła i przekazywać je naszym dzieciom, by wzmocnić jego zrozumienie w naszych parafiach i rodzinach. Nasz Pan nie zapewnił nas, że Kościół nie będzie atakowany, także od wewnątrz. Zapewnił nas, że bramy piekielne Go nie przemogą” – powiedział w rozmowie z „Rorate Caeli” kard. Raymond Leo Burke. Jak dodał, jako katolicy musimy z radością i determinacją dawać świadectwo wiary.

Kardynał Raymond Burke zauważył, że Benedykt XVI był wielkim nauczycielem wiary, udzielającym wiernym szerokiej katechezy. – Dziś ludziom, którzy wskutek sposobu nauczania papieża Franciszka odczuwają zamieszanie mówię, że ważne jest zwrócenie się do Katechizmu i do tego, co Kościół zawsze nauczał – powiedział hierarcha. Jak dodał, sam papież Franciszek na kartach adhortacji apostolskiej „Evangelii Gaudium” wskazał, że nie uważa tego dokumentu za akt magisterialny. W okresie zamieszania związanego z ostatnią sesją synodu i nagłaśnianymi przez media wypowiedziami papieża, nie możemy ulegać frustracji wywołanej brakiem tego, czego od Kościoła oczekujemy. – Zamiast tego wiemy, co Kościół zawsze nauczał i na tym powinniśmy polegać, na tym powinniśmy się koncentrować – podkreślił kard. Burke.

W jaki sposób katolicy powinni walczyć o katolicką prawdę? – Myślę, że należy dalej nauczać, w domach, poprzez własne życie, by trzymać się znanych nam prawd wiary, by o nich mówić i oznajmiać Ojcu Świętemu głębokie zaniepokojenie. Że nie można zaakceptować zmiany w kościelnej dyscyplinie, która prowadziłaby do zmiany nauczania o nierozerwalności małżeństwa. To bardzo ważne, by zająć się fałszywą dychotomią prezentowaną przez tych, którzy twierdzą: „O nie, my zmieniamy jedynie dyscyplinę. Nie tykamy doktryny Kościoła”. Jeśli zmienia się dyscyplinę Kościoła w przypadku Komunii dla osób żyjących w grzechu cudzołóstwa, wtedy zmianie z pewnością ulega nauczanie Kościoła o cudzołóstwie. W ten sposób daje się do zrozumienia, że w niektórych okolicznościach cudzołóstwo jest rzeczą dopuszczalną a nawet dobrą, bo ludzie mogą żyć w grzechu cudzołóstwa i otrzymywać sakramenty – tłumaczy hierarcha.

Odnosząc się do statusu nadzwyczajnej formy rytu rzymskiego, kardynał podkreślił, że normy prawno-kanoniczne ustanowione przez Benedykta XVI nie zostały zniesione. Jeśli duchowni odmawiają udzielania sakramentów w rycie obowiązującym w roku 1962 (np. bierzmowania), wierni – zgodnie z prawem – mogą ubiegać się o nie gdzie indziej, także poza granicami ich diecezji. Duchownym, których ze względu na przywiązanie do liturgicznej tradycji spotykają problemy ze strony przełożonych, kardynał radzi, by szukali biskupów, którzy umożliwią im prowadzenie dobrego, kapłańskiego życia.

Według pojawiających się doniesień, zniesienie celibatu kapłańskiego należeć ma do programu duszpasterskiego papieża Franciszka. – To byłaby bardzo poważna kwestia, dotyczy ona bowiem przykładu udzielonego przez samego Chrystusa. Kościół zawsze cenił w przypadku kapłaństwa podążanie za przykładem Chrystusa, także w zakresie celibatu. Też słyszałem takie doniesienia, ale nie byłem w stanie ich zweryfikować; byłoby to oczywiście bardzo poważną sprawą. Kwestia ta została już podniesiona przez synod biskupów końcem lat 60-tych, a w trakcie jego prac doszło do silnego potwierdzenia kościelnego nauczania na temat celibatu duchownych. Nie odnoszę się do tej kwestii jako wyłącznie dyscyplinarnej, ponieważ odnosi się ona do stanu, który Kościół od najwcześniejszych stuleci uważał za najlepszy dla księży. To coś więcej niż dyscyplina i dlatego trudno byłoby sobie wyobrazić zmianę – powiedział kard. Raymond Burke.

Amerykański hierarcha radzi katolikom, którzy odczuwają dziś zagubienie, by przylgnęli do tego, co Kościół zawsze nauczał. – Dziś, bardziej niż kiedykolwiek, musimy zanurzyć się w niezmiennym nauczaniu Kościoła i przekazywać je naszym dzieciom, by wzmocnić jego zrozumienie w naszych parafiach i rodzinach. Nasz Pan nie zapewnił nas, że Kościół nie będzie atakowany, także od wewnątrz. Zapewnił nas, że bramy piekielne Go nie przemogą. Innymi słowy, szatan z jego oszustwami ostatecznie w Kościele nie zwycięży nigdy – tłumaczy duchowny. – Wiemy, że bramy piekielne Go nie przemogą, ale tymczasem naszą drogą pozostaje Droga Krzyża. A jeśli musimy cierpieć za to, w co wierzymy, co wiemy, że jest prawdą, możemy przyjmować to cierpienie wiedząc jakie będą jego skutki, to znaczy, że Chrystus jest Zwycięzcą. Ostatecznie to On pokona siły zła i odnowi nas i nasz świat dla Jego Ojca – powiedział kard. Raymond Burke.

Źródło: „Rorate Caeli”
http://www.pch24.pl/kardynal-burke--trzymajmy-sie-mocno-prawd-wiary-,342...

avatar użytkownika intix

64. Nadzieja idzie z Afryki

Chwała hierarchom Świętego Kościoła katolickiego z Czarnego Lądu, którzy nie poddali się presji ze strony dobrze zorganizowanych modernistów i głośno, z odwagą wyrazili swój sprzeciw wobec zakusów Rewolucji, której szpiedzy wdarli się do wnętrza Kościoła. Z drugiej strony palący wstyd, że musimy przeżywać dzisiaj tak wielkie zgorszenie, jakie spadło na wszystkich, którzy Kościół kochają. Niemniej, na tle tej decydującej konfrontacji dało się przy okazji dostrzec kilka ciekawych faktów, którym chciałbym się bliżej przyjrzeć.

Obrady październikowego synodu biskupów ukazały kolejny raz, że stronnikom dyktatury relatywizmu udało się wstrzyknąć w tkankę Kościoła truciznę herezji. Ta działa i sieje spustoszenie wewnątrz świątyni. Niewątpliwie potrzeba natychmiastowej odtrutki, którą ku przerażeniu i głębokiemu niezadowoleniu progresistów zaproponowali zarówno hierarchowie afrykańscy, jak i polscy.

Przy okazji opór „konserwatystów” (czyli de facto hierarchów, którzy kroczą drogą zdrowego nauczania Magisterium Kościoła) jest świetnym wskaźnikiem, który wykazał, gdzie Kościół jest jeszcze żywotny, a gdzie przeżywa kryzys, gdzie poddany jest postmodernistycznemu chaosowi, a gdzie stawia zacięty opór relatywizmowi i nieprawym dzieciom Rewolucji.

Wreszcie, „futurystyczne” prognozy kreślone przez wielu naukowców próbujących przewidzieć, jak będzie wyglądać Kościół przyszłości, gdzie jest on i gdzie będzie najbardziej żywy, ziściły się już prawie na naszych oczach. Jest w jakiejś mierze fenomenalnym fakt, że dziś poucza nas i nawraca na katolicyzm Afryka. To kraje misyjne zaczynają ewangelizować Zachód. Silny opór przeciwko homoherezji i innym inicjatywom wymazywania nauczania Jezusa z Nazaretu wyszedł ze strony kardynałów z RPA. To wokół nich zaczęli się skupiać obrońcy Kościoła i żołnierze Kontrrewolucji, którzy wydali wojnę duchowi tego świata. Cóż, nasz Stary Kontynent jest stary nie tylko z nazwy. Amerykański profesor historii Philip Jenkins prognozował przed laty, że w 2025 r., a więc już za dekadę, 60 procent katolików będzie pochodzić z Afryki i Ameryki Łacińskiej, a w 2050 r. odsetek ten sięgnie dwóch trzecich!

Największy wzrost powołań kapłańskich i zakonnych odnotowuje się w Afryce i Azji. Z kolei co drugi spośród członków Kościoła zamieszkuje Amerykę, a co czwarty Europę, w której rzeczywiście nastąpiła stagnacja powołań. Teza Jenkinsa o tym, że dwudzieste stulecie było ostatnim, w którym w Kościele katolickim dominowali Europejczycy i Amerykanie, i że nadszedł teraz czas Afryki i Ameryki Łacińskiej, jest może mniej niepokojąca niż twierdzenie, że Europa to już nie Kościół.

W jakiejś mierze przekonanie o zapaści chrześcijaństwa na naszym kontynencie koresponduje z pełnym żalu i smutku wołaniem św. Jana Pawła II do Europy:

Ja, Jan Paweł, syn polskiego narodu, który zawsze uważał się za naród europejski ze względu na swe początki, tradycje, kulturę i żywotne więzy (…) ja, następca Piotra na Stolicy Rzymskiej, stolicy, którą Chrystus zechciał umieścić w Europie i którą kocha za jej trud szerzenia chrześcijaństwa na całym świecie (…) kieruję do ciebie, stara Europo, wołanie pełne miłości: Odnajdź siebie samą! Bądź sobą! Odkryj swoje początki. Tchnij życie w swoje korzenie. Tchnij Życie w autentyczne wartości!.

Co by dziś św. Jan Paweł II powiedział kardynałom Marxowi i Kasperowi czy abp. Forte? Na pewno nie dopuściłby do jawnej patologii progresywizmu i by ją szybko ukrócił.

Tymczasem przed nami kolejne obrady Synodu. Zdecydowany opór postawiony jesienią progresistom wywołał ich furię. Jak pamiętamy, prezydent Francji Jacques Chirac zwracając się niegdyś do Polaków upomniał nas, żebyśmy skorzystali z okazji i siedzieli cicho. W jakiejś mierze podobnie, jeśli nie brutalniej wybrzmiała wypowiedź kardynała Kaspera, który rzucił w stronę hierarchów z Czarnego Lądu:

Nie powinni nam mówić, co mamy robić i dalej: Afryka jest zupełnie inna niż Zachód. Także kraje azjatyckie i muzułmańskie są zupełnie inne, zwłaszcza w kwestiach gejów. Nie da się rozmawiać na ten temat z Afrykanami i ludźmi z krajów muzułmańskich. To jest po prostu niemożliwe. To jest tabu. Dla nas, my mówimy, że nie powinniśmy dyskryminować, nie chcemy dyskryminować w pewnych aspektach.

Rasizm w najczystszej postaci, pod osłoną wypowiedzi o… tolerancji. Szatański paradoks relatywizmu.

Wielki Mandela?

Nie o ignorancję i złą wolę kardynała Kaspera tutaj chodzi. Hierarchowie broniący wiary i moralności, zdrowej nauki katolickiej skupili się wokół kardynała z RPA, kard. Wilfrida Napiera. Jest dla mnie czymś niezwykle wymownym, że właśnie przy przedstawicielu tego kraju. Wynika to przede wszystkim z faktu, że przecież to właśnie Kościół w Republice Południowej Afryki bardzo dobrze przekonał się, czym jest ludobójstwo nienarodzonych na wielką skalę, czym jest rozpad rodziny, rozwody, patologie rodzinne i wreszcie legalizacja homoukładów oraz adopcji dzieci przez pary dewiantów. Rodzinom i dzieciom z RPA zafundował ten holokaust nie kto inny, jak bożyszcze i bohater lewicy i liberałów - zmarły w grudniu 2013 roku prezydent Mandela.

95-letni działacz komunistyczny (dziś: lewicowy), pierwszy czarnoskóry prezydent RPA, laureat Pokojowej Nagrody Nobla oraz innych trofeów, po swoich znojach i bojach więziennych (spędził w sumie 30 lat w izolacji) od 1994 roku, czyli od momentu, gdy został głową nowego państwa, jako „ojciec demokracji” zaczął wprowadzać libertyńskie prawa, przy okazji doprowadzając kraj do ruiny gospodarczej.

Przedzierając się przez obiegowe laurki na temat Mandeli („bojownik o pokój”, „jednoczący”, „bohater wolności”, itp.), docieramy do jego ciemnej strony, skrycie ukrywanej przed światową opinią publiczną. Mandela ma za dużo niechlubnych kart w swojej biografii, żeby tak ochoczo obwieszczać go męczennikiem i herosem.

Związki ze Związkiem Sowieckim czy komunistycznymi Chinami, zachęcanie i wcielanie młodzieży do lewackich bojówek, pranie mózgu totalitarną doktryną w obozach dla anarchistycznych działaczy, wreszcie niejasne kontakty z paramilitarną organizacją Włócznia Narodu, rzucają się cieniem na „wielkiego” Madibę. Rzecznik Fundacji Nelsona Mandeli uparcie temu zaprzecza twierdząc, że dowodów na to nie ma, ponieważ „przeciw tej teorii przemawiają dużo mocniejsze dowody, chociażby (podkreślenie moje) świadectwo samego Madiby, który konsekwentnie zaprzecza tym zarzutom od 50 lat”. Cóż, świat nie ważył się zatem sprawdzić, czy jest coś na rzeczy i uwierzył temu „chociażby”, czyli zapewnieniom swojego idola.

Niektórzy jednak powiedzieli: „sprawdzam”. Według doniesień dziennikarzy śledczych „Daily Telegraph”, Colina Freemana i Jane Flanagana, na początku lat 60. członkowie partii komunistycznej odbyli potajemne wizyty w Pekinie i Moskwie. Owocem tego spotkania było powołanie niezależnej organizacji paramilitarnej, zwanej Umkhonto we Sizwe (Włócznia Narodu). Na jej czele, nieformalnie, stanął sam Mandela, a grupa przeprowadziła pierwsze ataki terrorystyczne w 1961 roku. Przez 30 lat oddziały afrykańskich bojówek zabiły kilkuset cywilów. Był to terrorystyczny ruch lewacki, analogiczny do niemieckiej Frakcji Armii Czerwonej (RAF).

W służbie Rewolucji

W marcu 1960 roku, w proteście przeciwko dyskryminującemu prawu, tzw. Pass Laws w mieście Sharpeville czarnoskóra ludność wyszła na ulice. Południowoafrykańska policja była bezlitosna wobec tego oporu. Otworzyła ogień do trzystu demonstrantów, którzy ośmielili się sprzeciwić ustanowieniu prawnej przemocy wobec murzyńskiej większości. 21 marca co najmniej 180 demonstrantów zostało rannych, a 69 zabitych. To właśnie wtedy Nelson Mandela uznał, że tylko walka zbrojna z apartheidem jest szansą na wprowadzenie wolności. I prawdopodobnie w tym też okresie został agentem reżimu sowieckiego, tajnym współpracownikiem partii komunistycznej, wspieranej finansowo w latach 60. przez Sowietów. Jego serce biło dla komunizmu mocno. Oficjalnie Mandela był aktywnym członkiem założonej w 1912 r. centrolewicowej partii ANC, czyli Afrykańskiego Kongresu Narodowego. Ta partia, warto dodać, rządzi w niby demokratycznym kraju od 1994 roku i ma monopol na rządzenie od długich dekad. To właśnie m.in. dlatego nie mamy dostępu do większej wiedzy na temat gloryfikowanego Mandeli. Powiem wprost, ANC jest kolejną fasadą Rewolucji. Kongres był tak naprawdę socjalistyczną międzynarodówką, zdelegalizowaną na początku lat 60. Walcząc w podziemiu i podejmując akcję zbrojną przeciw rządom białych rasistów dokonywała swoich „bohaterskich” czynów utrwalając ideologię socjalistyczną na Czarnym Lądzie. W imię demokracji, wolności, wyzwolenia, tolerancji i egalitaryzmu…

Spuścizna po Mandeli

Mandela, nawet jeżeli zignorujemy te wszystkie „rewelacje” na temat jego osoby, uczynił coś, od czego nie da się tak łatwo uciec. Chrystus naucza, że „po owocach ich poznacie”, a nie po słowach. Tymi zgniłymi owocami działalności Mandeli były wprowadzone przez niego prawa, mające konkretne przełożenie i oddziaływanie na naród. Śmiem twierdzić, że te owoce przynoszą jeszcze więcej spustoszeń niż rasistowski aparat apartheidu (który oczywiście był wielkim złem).

Po pierwsze, swoboda nieograniczonego zabijania nienarodzonych, po drugie, legalizacja związków homoseksualnych traktowanych jako małżeństwa, o prawie do rozwodów na życzenie nawet nie wspominam. To bolesne dla Afryki. Afryka płacze dziś krwawymi łzami mordowanych w ciszy dzieci. I właśnie otwarcie piekielnej drogi do zamordowania około dwóch milionów poczętych jest wystarczającym powodem, aby podważyć i sfalsyfikować ckliwy mit o bohaterze i zwalić jego mit z cokołu, a także, aby zrozumieć, dlaczego opór biskupów afrykańskich wobec grupki progresistów jest taki silny. Kardynał Kasper nie uwzględnił jednego w swojej wypowiedzi. Duma czarnoskórych mieszkańców Czarnego Lądu została urażona. Teraz opór i zwieranie szyków na Synodzie po stronie Kontrrewolucji będą jeszcze większe.
I to bardzo dobra wiadomość.

Tomasz M. Korczyński
http://www.pch24.pl/nadzieja-idzie-z-afryki,34250,i.html

avatar użytkownika intix

65. Posiedzenie Episkopatu poświęcone rodzinie

 - kto pojedzie do Watykanu na synod?

Na drugą sesję synodu poświęconego rodzinie do Watykanu pojedzie trzech polskich hierarchów, donosi „Rzeczpospolita”. Rozpoczynające się we środę zebranie plenarne Episkopatu Polski niemal w całości będzie poświęcone kwestiom, które jesienią dominowały na pierwszej sesji synodu.

Według informacji dziennika „Rzeczpospolita” do Watykanu na koleją sesję synodu o rodzinie najprawdopodobniej  pojadą arcybiskup Stanisław Gądecki, arcybiskup Henryk Hoser oraz przewodniczący Rady ds. Rodziny biskup Jan Wątroba.

Problemom, które będą poruszane podczas synodalnej sesji będzie poświęcone rozpoczynające się we środę zebranie plenarne Episkopatu Polski. Pod obrady powrócą tematy z pierwszej części synodu na temat rodziny. Biskupi wysłuchają szeregu wykładów i przedyskutują zagadnienia związane z nierozerwalnością sakramentu małżeństwa, propozycją dopuszczenia do przyjmowania Komunii św. osób w powtórnych związkach oraz żyjących w związkach niesakramentalnych.

W czasie zebrania plenarnego od 11 do 12 marca zostanie także zaprezentowany projekt listu o prześladowaniach chrześcijan. Biskupi ustalą także termin jego odczytania we wszystkich kościołach w Polsce.

http://www.pch24.pl/posiedzenie-episkopatu-poswiecone-rodzinie---kto-poj...

avatar użytkownika intix

66. "Potwierdźcie nierozerwalność małżeństwa"

Potwierdźcie doktrynę o nierozerwalności małżeństwa chrześcijańskiego, głosząc jego wielkie piękno - piszą w apelu do Ojców Synodalnych absolwenci Papieskiego Instytutu do Studiów nad Małżeństwem i Rodziną Jana Pawła II przy Uniwersytecie Laterańskim oraz pary małżeńskie związane z centrum formacji Mistero Grande.



"Potwierdźcie nierozerwalność małżeństwa"


Dodają, żeby troszcząc się o rodziny rozbite nie zatracili integralności doktryny, gwarantującej zachowanie wielkiego dobra, jakim jest nierozerwalność małżeństwa. Zwyczajne Zgromadzenie Synodu Biskupów nt. rodziny odbędzie się w październiku br. w Watykanie.

Podajemy treść apelu wraz z towarzyszącym mu komentarzem:

Inicjatorami poniższego apelu jest grupa włoskich małżeństw, złożona z absolwentów Papieskiego Instytutu Studiów nad Małżeństwem i Rodziną Jana Pawła II przy Uniwersytecie Laterańskim oraz par małżeńskich związanych z centrum formacji o nazwie Mistero Grande (Tajemnica Wielka), kierowanym przez ks. Renzo Bonettiego, mającym siedzibę w Salizzole koło Werony. Centrum to organizuje na terenie całych Włoch rekolekcje i konferencje dla małżeństw, wspomaga działające przy parafiach rody czy grupy rodzin. Jest również ważnym punktem odniesienia dla stowarzyszeń rodzin i małżeństw w ich odkrywaniu i zachowaniu piękna miłości i rodzinnej wspólnoty.

W dyskusji, która poprzedziła ubiegłoroczny Nadzwyczajny Synod o rodzinie oraz w trakcie jego obrad pozostawiono mało miejsca dla nas, świeckich, złączonych sakramentem małżeństwa i przeżywających wiarę i miłość w małżeństwie jako realizację powołania do świętości.

Sobór Watykański II przypomniał z mocą, że wszyscy wierzący, zarówno pojedyncze osoby jak i wspólnoty, są powołani do świętości. Pierwotną i oryginalną wspólnotą powołaną do świętości jest rodzina, dla której sakrament małżeństwa stanowi „początek” jej własnej historii stworzenia i zbawienia. Uważamy zatem, że jest rzeczą ważną, aby na mocy sakramentu i łaski, której doświadczamy w naszym życiu, przypomnieć to, co Pan Bóg pozwala nam poznać i przeżyć w łączności duchowej i doktrynalnej z całym Kościołem.

Zwracamy się do wiernych różnych stanów, a przede wszystkim do małżonków, zarówno tych, którzy cieszą się szczęściem, jak i tych, którzy doświadczają cierpienia i trudności, do wszystkich, którzy cenią i wierzą w piękno małżeństwa zawartego przed Bogiem, dołączcie do nas i podpiszcie ten apel!

Z głęboką wiarą, umocnioną codziennym doświadczeniem i nauczaniem Kościoła, apelujemy do Ojców Synodalnych aby:

1. Swoimi postanowieniami potwierdzili pewną i niezmienną doktrynę o nierozerwalności małżeństwa chrześcijańskiego, głosząc jego wielkie piękno, a w koniecznym poszukiwaniu nowych form duszpasterstwa odpowiadających wymogom naszych czasów – ze szczególną troską o rodziny zranione i rozbite - nie zatracili integralności doktryny, gwarantującej zachowanie wielkiego dobra, jakim jest nierozerwalność małżeństwa, w takim znaczeniu jakie nadaje mu depozyt wiary.

2. W czasie sprawowania sakramentu małżeństwa, gdy dwoje ludzi zobowiązuje się wspólnie realizować swe powołanie do świętości, aby została uznana ich realna konsekracja, którą otrzymują jako łaskę sakramentalną. Niechaj na mocy tej obiektywnej konsekracji sakramentalnej uzna się wspólnotę małżonków za swoistą formę eklezjalnego ordo właściwego małżonkom, jak to było w pierwszych wiekach chrześcijaństwa, kiedy – obok innych ordines - stanowiło ono istotny element struktury Kościoła, służący wzrastaniu jedności w wierze wspólnoty wiernych pod przewodnictwem biskupa. Jako pierwszy ważny znak uznania małżeńskiego ordo proponujemy włączenie do liturgii Kościoła formularza „Mszy świętej wspólnej o małżonkach”, co sprawi, że małżonkowie lepiej sobie uświadomią i głębiej przeżyją świadectwo ich świętych poprzedników.

3. Uznaniu ordo niech towarzyszy traktowanie chrześcijańskich małżonków jako aktywne i odpowiedzialne podmioty duszpasterstwa rodzin, działające na takiej samej zasadzie jak wszystkie inne podmioty, we współpracy i wzajemnym uzupełnianiu się, każdy według własnej tożsamości. Jako konkretną realizację specyficznej misji rodziny, proponujemy utworzenie w diecezjach i parafiach dobrze funkcjonujących grup roboczych, złożonych przede wszystkim z małżonków, których zadaniem byłaby formacja osób zdolnych do solidnego przygotowania młodych do sakramentu małżeństwa, a potem - nieustannego towarzyszenia im w życiu małżeńskim i rodzinnym.

Do powyższego apelu sygnatariusze dołączają jest tekst, który w oparciu o Magisterium Kościoła, a przede wszystkim o nauczanie św. Jana Pawła II, wyjaśnia i uzasadnia propozycje apelu. W tekście dostępnym na stronie internetowej www.synodappeal.org w języku włoskim, francuskim, hiszpańskim i angielskim, poruszono następujące tematy:

1. Sakrament Małżeństwa, powołanie do świętości
2. Dar nierozerwalności małżeństwa
3. Komunia i jedność małżonków
4. Tożsamość i misja rodziny chrześcijańskiej
5. Przygotowanie do małżeństwa, rozeznanie powołania i towarzyszenie małżonkom w ich codziennym życiu
6. Rodzina i ewangelizacja.

Chrześcijańskie małżeństwo jest „powołaniem dwojga”, jest wezwaniem dwojga aby „stali się jednym ciałem”, sakramentem przymierza Boga z człowiekiem.

Sakrament ten jest obiektywnym darem Ducha Świętego dla małżonków, aby przypieczętować ich wzajemne obdarowywanie się.

Można więc mówić naprawdę o konsekracji małżeńskiej, konsekracji obiektywnej, która stanowi fundament specyficznej świętości małżonków.

Sakrament małżeństwa jest dla dwojga ochrzczonych szczególnym darem stanowiącym fundament ich życia, a zatem ich powołania do świętości, powołania do zachowania i udoskonalania w życiu małżeńskim świętości otrzymanej na chrzcie świętym, przyczyniając się w ten sposób do uświęcania Kościoła.

Powstaje pytanie: jak Kościół widzi małżeństwo, poza tym, że uważa je za szlachetną rzeczywistość, którą należy błogosławić, trzeba jej pomagać, zachować o ile to możliwe jej wierność Bożemu prawu, dla dobra społeczeństwa?

Małżeństwo sakramentalne oznacza przede wszystkim włączenie, poprzez niezbywalną więź umocnioną przez Ducha Świętego, do uczestnictwa w tajemnicy przymierza, które w sposób nadprzyrodzony i trwały jednoczy Chrystusa z Kościołem i Kościół z Chrystusem.

http://gosc.pl/doc/2397363.Potwierdzcie-nierozerwalnosc-malzenstwa

***
Załączam:
Wierni piszą do papieża Franciszka


avatar użytkownika intix

67. Kard. Burke: Obowiązek głoszenia prawdy

Amerykański kardynał Raymond Leo Burke potwierdził swoje „nie” dla reformowania katolickiej nauki o małżeństwie. „Musimy powrócić do tego, czego zawsze Kościół nauczał”, powiedział gość z USA na konferencji w niemieckim Herzogenrath.

Zapewnił, że od tego stanowiska nie odwiodą go jakiekolwiek postanowienia reform na październikowym synodzie biskupów poświęconym problematyce rodziny i małżeństwa. „Jako biskup mam obowiązek głoszenia prawdy i będę to nadal czynił”, stwierdził kard. Burke w ramach konferencji liturgicznej archidiecezji Kolonii z udziałem ok. 200 przedstawicieli duchowieństwa i świeckich.

Kard. Burke wyraził ubolewanie z powodu rozpadu wartości w zeświecczonym społeczeństwie zachodnim. Jego zdaniem, dowodem rozpadu moralnego są partnerstwa pozamałżeńskie oraz osób tej samej płci. W tym kontekście bronił katolickiego pojęcia małżeństwa, które jest możliwe tylko jako związek kobiety i mężczyzny. Jak podkreślił, takie małżeństwo musi być „doskonale w wierności i doskonałe w związku aż do śmierci”. Amerykański kardynał przypomniał, że Kościół jest mistycznym ciałem Jezusa Chrystusa, a „w takiej organicznej rzeczywistości nie ma miejsca na rewolucje bez jednoczesnych najcięższych szkód dla organizmu”.

66-letni purpurat amerykański jest także przeciwny możliwości reform w prawodawstwie kościelnym. Skrytykował, że w Watykanie pojawiły się propozycje, aby w sprawach anulowania kościelnych małżeństw zrezygnować z wyroku drugiej instancji. „Jestem przekonany, że musi zapaść więcej niż jedna decyzja”, powiedział kardynał dodając, że proces postępowań w sprawie anulowania małżeństw nie wymaga reform.

Do listopada ub. roku kard. Burke był prefektem Sygnatury Apostolskiej, najwyższego sądu kościelnego.

W czasie ubiegłorocznego nadzwyczajnego zgromadzenia synodu biskupów kard. Burke był jednym największych przeciwników liberalnego podejścia do kwestii osób rozwiedzionych żyjących w drugich związkach. W jednym z wywiadów oświadczył, że nie powstydziłby się konfliktu z papieżem Franciszkiem, gdyby Ojciec Święty zakwestionował „prawdę” katolickiego nauczania o małżeństwie.

Od 2003 r. Raymond Leo Burke był arcybiskupem Saint Louis. W 2006 r. Benedykt XVI mianował go członkiem Sygnatury Apostolskiej, w 2008 r. jej prefektem, a w 2010 r. członkiem Kolegium Kardynalskiego. W grudniu 2013 r. papież Franciszek zakończył członkostwo kard. Burke w Kongregacjach ds. Biskupów oraz Spraw Kanonizacyjnych, a w listopadzie 2014 r. mianował go opiekunem Zakonu Maltańskiego.

http://gosc.pl/doc/2402211.Kard-Burke-Obowiazek-gloszenia-prawdy

avatar użytkownika intix

69. Niemieccy biskupi

Niemieccy biskupi podsumowali przedsynodalną ankietę. Chcą rewolucji w Kościele

Niemieccy biskupi proponują, by w przyszłości duszpasterstwo budować, ale na… aktualnych doświadczeniach i oczekiwaniach wiernych. W tym o związki cywilne i konkubinaty. Szczegółowe sugestie hierarchowie z Niemiec zebrali w dokumencie podsumowującym odpowiedzi na ankietę rozesłaną przed tegorocznym zgromadzeniem Synodu Biskupów.

Jak czytamy w dokumencie, „ideał małżeństwa i rodziny zyskuje wśród wiernych wciąż szeroką aprobatę. Ale większość oczekuje większego zrozumienia ze strony Kościoła dla form współżycia, które z tym ideałem nie są zgodne”. Niemieccy biskupi piszą, że „nie jest pomocne takie duszpasterstwo, które w tych formach widzi wyłącznie grzeszną drogę i nawołuje do nawrócenia”. Apelują oni, by więcej uwagi w teologii i duszpasterstwie poświęcić „małżeństwom” cywilnym. Według niemieckich biskupów, wierni oczekiwać mają nie „dopuszczonych w ukryciu duszpasterskich wyjątków, ale rozwiązań strukturalnych”. I o takie „strukturalne” rozwiązanie chodzi niemieckim prałatom.

W raporcie przesłanym do Watykanu niemieccy biskupi zaproponowali dopuszczenie osób rozwiedzionych, żyjących w ponownych związkach cywilnych do Komunii, „jeśli ich kanoniczne małżeństwo definitywnie się rozpadło, wyjaśnione są zobowiązania z tego małżeństwa, żałuje się jego rozpadu oraz istnieje wola prowadzenia cywilnego małżeństwa w świetle wiary”. Niemcy proponują, by grzech lekceważyć ze względu na… „dobre” intencje grzesznika, który nie zamierza przestać grzeszyć. Ponadto niemieccy biskupi zwracają uwagę na potrzebę nowego duszpasterstwa, które „zaakceptuje” osoby homoseksualne.

Narracja przedstawiona przez niemieckich biskupów, lobbujących przed kolejną sesją synodu, posiada poważne wady. Program zmian sprzecznych z Magisterium Kościoła uzasadniany jest wolą i oczekiwaniami katolików w Niemczech, choć… niemieccy biskupi sami przyznają, że przeanalizowali tysiąc stron odpowiedzi. Udzielonych głównie przez instytucje niemieckiego Kościoła, a nie samych wiernych. Dla przykładu, w diecezji Essen ankietę wypełniło 14 osób, co odpowiada średniej krajowej.

http://www.pch24.pl/niemieccy-biskupi-podsumowali-przedsynodalna-ankiete...

avatar użytkownika intix

70. Uczestnicy tajnej narady...

Uczestnicy tajnej narady biskupów chcą, by synod zaakceptował związki homoseksualne

W spotkaniu na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim udział wzięło około 50 osób, w tym biskupi, teologowie i przedstawiciele mediów. Biskupi uczestniczący w tajnej naradzie chcą przekonać ojców synodalnych do zaakceptowania związków osób tej samej płci! Przeczytaj analizę „National Catholic Register”.

W poniedziałek na Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie odbyło się jednodniowe spotkanie – otwarte wyłącznie dla wybranych osób – poświęcone promocji „innowacji duszpasterskich” na zaplanowanym na październik Synodzie Biskupów. Na zaproszenie przewodniczących konferencji episkopatów Niemiec, Szwajcarii i Francji – kardynała Reinharda Marxa, biskupa Markusa Büchela i arcybiskupa Georgesa Pontiera – w zebraniu udział wzięło 50 uczestników, w tym biskupi, teologowie i przedstawiciele mediów. Jednym z głównych tematów dyskutowanych za zamkniętymi drzwiami było to, jak Kościół mógłby lepiej podchodzić do stałych związków osób tej samej płci i – według pojawiających się doniesień – nikt nie sprzeciwił się uznaniu takich związków przez Kościół za ważne.

Uczestnicy mówili także o potrzebie „rozwinięcia” kościelnego nauczania w kwestii ludzkiej seksualności. Nie mówili jednak o teologii ciała nauczanej przez Jana Pawła II, a o rozwinięciu „teologii miłości”. Jeden szwajcarski prałat roztrząsał „znaczenie popędu seksualnego człowieka”, z kolei inny uczestnik spotkania, mówiąc o udzielaniu Komunii świętej rozwodnikom, pytał: „jak moglibyśmy im jej odmawiać? Jakby to miała być kara dla ludzi, którzy przeżyli porażkę i odnaleźli nowego partnera, z którym rozpoczynają nowe życie?”. Marco Ansaldo, reporter włoskiego dziennika „La Repubblica” uczestniczący w spotkaniu, stwierdził, że w ustach duchownego słowa te brzmiały „rewolucyjnie”.

Anne-Marie Pelletier, francuska biblistka i laureatka Nagrody im. Josepha Ratzingera pochwaliła dialog między teologami a biskupami oceniając go jako „prawdziwy znak czasów”. Według „La Stampy” Pelletier stwierdziła, że Kościół powinien wejść w „dynamikę wzajemnego słuchania” w której magisterium dalej kieruje sumieniami wiernych, ale – jak uważa biblistka – może to robić skutecznie tylko wtedy, kiedy jest ono „echem słów ochrzczonych”. Jak dodała, uczestnicy spotkania mieli podjąć „ryzyko nowości, w wierności Chrystusowi”. Autor artykułu z „La Stampy” przywołał także słowa uczestnika konferencji twierdzącego, że sytuacja w której synod zwyczajnie potwierdziłby to, co Kościół nauczał zawsze, byłaby „porażką”.

Plan odbycia takiej konferencji za zamkniętymi drzwiami, zrealizowany przez niemieckich biskupów pod przywództwem kardynała Marxa, powstał w styczniu w Marsylii – w trakcie spotkania przewodniczących trzech konferencji biskupów. Dzień studiów odbył się kilka dni po tym, jak Irlandczycy poparli w referendum „małżeństwa” osób tej samej płci. Równocześnie spotkanie odbyła Stała Rada Synodu. Część obserwatorów nie traktuje tej zbieżności w czasie jako przypadkowej. Rada przygotowuje instrumentum laboris, dokumenty robocze na październikową sesję synodu poświęconego rodzinie. Częścią tego dokumentu staną się odpowiedzi na ankietę skierowana do wiernych na całym świecie. Odpowiedzi te – zwłaszcza z Niemiec i Szwajcarii – zdecydowanie wspierają pomysł przystosowania Kościoła do zsekularyzowanego świata.

Nikt nie udzieli odpowiedzi na pytanie, dlaczego to całodniowe spotkanie było utrzymywane w tajemnicy. Zebranie to było tak tajne, że nie wiedzieli o nim nawet co ważniejsi jezuici pracujący na Uniwersytecie Gregoriańskim. „National Catholic Register (NCR)” dowiedział się o tym dzięki informacjom Jeana-Marie Guénois podanych na łamach „Le Figaro”. Kardynał Marx rozmawiając z NCR tuż po opuszczeniu spotkania podkreślał, że to spotkanie nie było utrzymywane w tajemnicy. Dopytywany o to, dlaczego więc nie było promowane w mediach, hierarcha się zdenerwował i odpowiedział, że do Rzymu przybył zupełnie „prywatnie” i ma do tego prawo. Purpurat, należący do dziewięcioosobowej komisji kardynałów doradzających papieżowi, jest znany jako szczególnie aktywny zwolennik zmiany stosunku Kościoła do osób homoseksualnych. W trakcie homilii wygłoszonej w święto Zesłania Ducha Świętego kardynał Marx wezwał do stworzenia w Kościele „kultury przyjaznej” wobec homoseksualistów, twierdząc, że „nie liczy się to co nas różni tylko to, co nas łączy”.

Kardynał Marx nie był jedynym uczestnikiem spotkania dążącym do radykalnej zmiany w życiu Kościoła. Głowa szwajcarskiego episkopatu, biskup Büchel z St. Gallen, otwarcie wspierał postulat kapłaństwa kobiet, mówiąc w 2011 roku powiedział, że Kościół powinien „modlić się, by Duch Święty uzdatnił nas abyśmy odczytywali znaki czasu”. Biskup Pontier, reprezentujący francuski episkopat, także jest znany z heterodoksyjnych poglądów.

Organizatorzy spotkania nie chcieli ujawnić listy gości, ale „National Catholic Register” i tak do niej dotarł. Znajduje się na niej jezuita, o. Hans Langendörfer, będący sekretarzem generalnym konferencji episkopatu Niemiec – jedna z czołowych postaci stojących za ostatnią reformą kościelnego prawa pracy umożliwiającą parom homoseksualnym i rozwodnikom pracę w kościelnych instytucjach.

Do grona ekspertów należał także teolog moralny o. Eberhard Schockenhoff. Wierni z Niemiec są w sposób szczególny zaniepokojeni jego rosnącym znaczeniem – duchowny jest uważany za głównego architekta wyzwań rzucanych nauczaniu Kościoła przez niemieckich biskupów, a w domyśle – także w trakcie ostatniej sesji synodu biskupów. Należy on do grona wpływowych krytyków „Humanae Vitae”, wspiera także homoseksualnych duchownych. Uważa się, że o. Schockenhoff będzie głównym doradcą niemieckich biskupów na zbliżającym się synodzie. W 2010 r. udzielił wywiadu w którym chwalił trwałość i solidarność okazywaną w związkach homoseksualnych jako „cenną etycznie”. Z naciskiem twierdził, że każda ocena „aktów homoseksualnych” musi uwzględniać to, że wierni „coraz bardziej odchodzą od kościelnego nauczania w zakresie moralności seksualnej”, które postrzegają jako „nierealistyczne i wrogie”. Papież i biskupi powinni „potraktować tę sprawę poważnie i nie odrzucać jej jako kwestii rozwiązłości” – mówił o. Schockenhoff. Odnotowane zostały także jego stwierdzenie, że teologia moralna musi zostać „uwolniona od prawa naturalnego” i że sumienie powinno polegać na „życiowych doświadczeniach wiernych”.

W spotkaniu udział wziął także Marco Impagliazzo kierujący Wspólnotą św. Idziego; jezuita o. Andreas Batlogg, wykładający filozofię i teologię, będący także redaktorem naczelnym liberalnego periodyku „Stimmen der Zeit” (czerwcowy numer poświęcony został synodowi i związkom homoseksualnym); a także salezjanin Markus Graulich, podsekretarz Papieskiej Rady ds. Tekstów Prawnych – był jednym z nielicznych urzędników kurii rzymskiej uczestniczących w obradach. Niektórzy spośród obecnych – m.in. ks. Graulich – wzięli udział w ostatniej sesji synodu.

Odnotowano także liczny udział przedstawicieli mediów. Obecni byli dziennikarze z „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, niemieckich stacji ZDF i ARD, włoskiej „La Repubblici”, francuskiego dziennika „La Croix” i I-Media. Ich obecność była „uderzająca”, komentował jeden z obserwatorów przewidujący, że ci dziennikarze zostaną wykorzystani do promowania określonego programu w trakcie przedsynodalnej debaty.

Poniedziałkowe spotkanie było jedynie ostatnią próbą subtelnego pokierowania zbliżającym się synodem w kierunku, któremu sprzeciwia się wielu wiernych. Komunikat wydany 26 maja przez niemieckich biskupów głosi, że przedmiotem studium była „refleksja nad hermeneutyką biblijną” – stwierdzenie postrzegane jako kod odnoszący się rozumienia Biblii różniącego się od Tradycji – oraz potrzeba „refleksji nad teologią miłości”. Krytycy twierdzą, że to także myśl podkopująca nauczanie Kościoła. Zastępując teologię ciała „teologią miłości” tworzy się abstrakcyjną interpretację oddzielającą stosunek seksualny od prokreacji, zezwalając w ten sposób na różne formy związków pozamałżeńskich i homoseksualnych, opartych najzwyczajniej na emocjach, a nie na rzeczywistości biologicznej. W ten sposób traci się sprzed oczu – twierdza krytycy – katolicki pogląd na małżeństwo, które powinno być otwarte na prokreację.

Komunikat – w którym, co podejrzane, pomija się kwestię grzechu – kończy się słowami o tym, że „dalsza dyskusja o przyszłości małżeństwa i rodziny jest możliwa i konieczna”, będzie też „wzbogacana dalszą, intensywną refleksją teologiczną”. To także szyfr oznaczający chęć zmiany nauczania, tworzący wrażenie, że w tych kwestiach doktryna może ulec zmianie. Choć dla Kościoła Katolickiego to już zamknięta kwestia.

Edward Pentin, „National Catholic Register”. Publikacja za zgodą NCR

Tłum. mat.

http://www.pch24.pl/uczestnicy-tajnej-narady-biskupow-chca--by-synod-zaa...

avatar użytkownika intix

71. Kard. Walter Kasper:

związki homoseksualne będą głównym tematem synodu!

Kościół nie może zaakceptować związków jednopłciowych, jednak musi znaleźć nowy język, by o nich mówić. Temat ten będzie stał w centrum nadchodzącego synodu, bo zbyt długo o tym milczano – stwierdził kard. Walter Kasper.

Kard. Walter Kasper uważa, że na nadchodzącym synodzie – mającym zajmować się problemami rodziny – należy przedyskutować podejście Kościoła do par homoseksualnych. Podczas zgromadzenia w październiku 2014 roku temat ten „był na marginesie, teraz jednak będzie w centrum” – powiedział hierarcha w środę w rozmowie z dziennikiem „Corriere della Sera”. W opinii niemieckiego purpurata Kościół zbyt długo milczał w sprawie związków homoseksualnych. Hierarcha zapewnił przy tym, że nie ma mowy o utożsamianiu chrześcijańskiego małżeństwa ze związkami jednopłciowymi.

Kard. Kasper skomentował też wynik irlandzkiego referendum, w którym opowiedziano się za „małżeństwami” homoseksualnymi. Podkreślił, że demokratyczne państwa mają obowiązek wcielać w życie wolę obywateli. Referendum sprawiło jednak, że Kościołowi będzie trudniej głosić swoje poglądy.

Duchowny stwierdził, że dla Kościoła sposób postrzegania małżeństwa został określony w Księdze Rodzaju i Ewangeliach. - Musimy raczej znaleźć nowy język. Musimy przezwyciężyć dyskryminację, która ma w naszej kulturze długą tradycję – podkreślał kard. Kasper. Jak stwierdził, stabilne i długotrwałe związki homoseksualne zawierają „elementy dobra” i należy to docenić, unikając zrównywania ich z małżeństwem.

Wypowiedź kard. Kaspera dla „Corriere della Sera” to ważna deklaracja. Mimo sprzeciwu wiernych, biskupów i przedstawicieli katolickich organizacji, liberalni prałaci nie zamierzają zrezygnować z obranego programu.

„Uprowadzeniu” najbliższego synodu przez frakcję postępowych biskupów poświęcone zostało tajne spotkanie na Uniwersytecie Gregoriańskim. Wzięli w nim udział biskupi z Francji, Niemiec i Szwajcarii, progresywni teologowie i przedstawiciele liberalnych mediów. (...)

Źródło: kathpress, giornalettismo
http://www.pch24.pl/kard--walter-kasper--zwiazki-homoseksualne-beda-glow...
***
Załączam też:

Odpowiedzialność za apostazję Irlandii - Roberto de Mattei


avatar użytkownika intix

72. Catholic News Agency przed synodem:

Polska i katolicki Wschód ostoją Tradycji

Catholic News Agency sugeruje, że to biskupi z Polski i innych krajów Europy Wschodniej odegrają na nadchodzącym synodzie kluczową rolę, sprzeciwiając się propozycjom zmian przedstawionym przez duchownych z Niemiec.

Andrea Gagliarducci w swoim artykule opublikowanym na łamach portalu agencji prasowej „Catholic News Agency” relacjonuje spotkania, jakie odbyły w ostatnim czasie episkopaty krajów Europy wschodniej. Dużo uwagi poświęca Polsce, przekonując, że nasi biskupi na jesiennym synodzie znajdą się „na linii frontu”, gdzie przedstawią kompleksową ocenę kwestii rodziny, nie skupiając się na wzbudzających wiele polemik sprawach rozwodników w nowych związkach oraz osób homoseksualnych. Gagliarducci twierdzi, powołując się na źródła w Kurii Rzymskiej, że w polskim episkopacie panuje przeświadczenie o zdradzie nauczania św. Jana Pawła II, którego dokonali zachodni biskupi spotykając się na utrzymywanym w tajemnicy posiedzeniu na Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie.

Autor zwraca uwagę na przemówienie jezuity ks. Dariusza Kowalczyka wygłoszone przed polskimi biskupami jeszcze w marcu, w którym ten bardzo szczegółowo wyjaśnił, dlaczego dopuszczenie rozwodników w nowych związkach do sakramentów jest rzeczą zarówno niepotrzebną, jak i niemożliwą.

Gagliarducci zwraca ponadto uwagę na spotkanie ponad 40 biskupów, które miało miejsce na początku czerwca w Pradze. Katoliccy hierarchowie z kilku państw Europy Wschodniej przedstawili tam swoje poglądy na wyzwania, przed jakimi stoi współczesna rodzina. „CNA” zwraca uwagę zwłaszcza na obecność sekretarza Kongregacji ds. Kościołów Wschodnich, abp. Cyryla Vasila, współautora książki „Pozostać w prawdzie Chrystusa” wydanej niedawno także w Polsce.

W ocenie Gagliarducciego najważniejszym punktem spotkania w Pradze była zdecydowana afirmacja dotychczasowego nauczania Kościoła Świętego podkreślająca fundamentalne znaczenie rodziny dla społeczeństwa ludzkiego. Biskupi nie poparli propozycji dopuszczenia rozwodników w nowych związkach do Komunii, opowiedzieli się za to za lepszym przygotowywaniem narzeczonych do sakramentu małżeństwa.

Źródło: „Catholic News Agency”
http://www.pch24.pl/catholic-news-agency-przed-synodem--polska-i-katolic...
***
Załączam też:

Polscy biskupi jednym głosem na Synodzie. "Stanowisko wierne linii Jana Pawła II"

Papież zatwierdził bardzo mocną delegację z Polski na synod. Kto prócz arcybiskupa Gądeckiego?

Polscy biskupi spotkają się z biskupami z Niemiec. Będą rozmawiać o synodzie



avatar użytkownika intix

73. Belgowie wysyłają na synod biskupa...

Belgowie wysyłają na synod biskupa odrzucającego nauczanie Kościoła

Belgijski biskup, który wzywał Kościół do „formalnego uznawania” związków homoseksualnych, został zatwierdzony przez Stolicę Apostolską jako członek jesiennego synodu reprezentujący swój episkopat.

Bp Johan Bonny z Antwerpii nie uczestniczył w ubiegłorocznym synodzie. Zamiast tego napisał 22-stronicowy list otwarty, wzywając Ojców Synodalnych do odrzucenia podejścia do małżeństwa i seksualności w oparciu o doktrynę oraz prawo naturalne. Podejście to miałoby zostać zastąpione prymatem osobistego sumienia.

„Chrześcijańska etyka potrzebuje więcej miejsca by osądzać i decydować, zamiast statycznego czy apodyktycznego zaangażowania, które dopuszcza koncepcja ‘prawa naturalnego’ – napisał we wrześniu 2014 roku.

Przekonywał, że współczesne podejście państw świeckich do „cywilnych związków i małżeństw pomiędzy osobami tej samej płci” oferuje Kościołowi nowe „wglądy” w samo małżeństwo i życie rodzinne.

Z kolei na łamach belgijskiej gazety „De Morgen” z grudnia ubiegłego roku zaapelował o kościelne uznanie homoseksualnych związków.

„Wewnątrz Kościoła musimy szukać formalnej akceptacji relacyjnych wymiarów, które obecne są także w wielu homoseksualnych, lesbijskich i biseksualnych parach. W ten sam sposób, w jaki w istnieją prawne ramy dla partnerów w społeczeństwie, musi istnieć różnorodność form akceptacji w Kościele” – argumentował biskup.

W ubiegłym roku Belgię reprezentował na synodzie abp André-Joseph Léonard, określany przez środowiska pro-life życia mianem „odważnego obrońcy” katolickiego nauczania moralnego. W zgodzie z prawem kanonicznym arcybiskup po ukończeniu 75. roku życia złożył swoją rezygnację, którą przyjęto w niecały miesiąc.

Źródło: „Life Site News”
http://www.pch24.pl/belgowie-wysylaja-na-synod-biskupa-odrzucajacego-nau...

avatar użytkownika intix

74. Opublikowano watykańską „podpowiedź” dla biskupów.

Na synodzie poświęconym rodzinie znów będzie mowa o homoseksualistach

W imieniu zespołu przygotowującego tzw. Instrumentum laboris przedstawili na specjalnej konferencji prasowej kardynałowie Lorenzo Baldisseri i Péter Erdő oraz abp Bruno Forte. Zawiera on zarówno integralny tekst będący konkluzją ubiegłorocznego Synodu nadzwyczajnego, jak też opracowanie przesłanych przez episkopaty odpowiedzi na specjalnie przygotowane kwestionariusze.

Liczący ponad 50 stron dokument roboczy, mający być podstawą do rozpoczęcia prac jesiennego Synodu Biskupów na temat rodziny, opublikowano w Watykanie.

Dokument roboczy podkreśla m.in. sprzeciw wobec wszelkich tendencji zmierzających do zacierania różnicy płci. Zwraca uwagę na sprzeczności kulturowe naszych czasów, gdzie „tożsamość osobistą i emocjonalną intymność” chce się potwierdzać przez „uwolnienie się od różnorodności biologicznej mężczyzny i kobiety”. Odnośnie zaś do samej rodziny, to jest ona podstawowym filarem społeczeństwa. Dlatego też zwraca się uwagę na pewne osłabiające ją uwarunkowania społeczne dzisiejszego świata, takie jak wojny, migracje, ubóstwo, kultura odrzucenia czy niekorzystne sytuacje gospodarcze. Instrumentum przypomina także o problemie godności osób starszych i chorych, jak również o potrzebie specyficznego duszpasterstwa rodzin migrantów. Rośnie bowiem dramat imigracji nielegalnej, powiązanej często z procederem handlu ludźmi.

Druga część dokumentu potwierdza nierozerwalność sakramentalnego związku małżeńskiego, wskazując, że Kościół powinien towarzyszyć zawsze z miłosierdziem tym, którzy przeżywają trudności w pożyciu małżeńskim. Powraca też w tym kontekście do kwestii procesów związanych ze stwierdzeniem nieważności małżeństwa. Wskazuje również na konieczność szczególnej refleksji nad sytuacją osób rozwiedzionych, które żyją w ponownych związkach, zwłaszcza w kontekście liturgiczno-duszpasterskim, wychowawczym i charytatywnym. Chodzi bowiem o to, by pozostający w takiej sytuacji wierni nie czuli się wykluczeni z Kościoła.

Potwierdza się również sprzeciw wobec małżeństw homoseksualnych, zauważając jednak, że „każda osoba, bez względu na jej orientację seksualną, musi być uszanowana w swej godności i zaakceptowana z wrażliwością i delikatnością w Kościele i w społeczeństwie”.

Radio Watykańskie
http://www.pch24.pl/opublikowano-watykanska-podpowiedz-dla-biskupow--na-...
***

Opublikowano „Instrumentum laboris” przed zgromadzeniem Synodu Biskupów nt. rodziny

***

Watykan: Instrumentum laboris przed Synodem na temat rodziny

***

Watykan: Instrumentum laboris przed Synodem na temat rodziny

***

Dokument „Instrumentum laboris” na temat rodziny

***

Instrumentum laboris - postępowcy kontratakują

Sprzeciw wobec ideologii gender, a równocześnie uproszczenie procedury stwierdzania nieważności małżeństwa, zachęta do „wzrastania w wierze” innej niż katolicka oraz „zaakceptowanie wrażliwości” homoseksualnej. To wszystko zawiera wstępny dokument przedsynodalny opublikowany we wtorek w Watykanie. Sprawa najpewniej rozstrzygnie się o retoryczne niuanse. To przecież ostatnio stały wariant gry.

Zwolennicy zmian w nauczaniu Kościoła nie dają za wygraną. Po odrzuceniu przez ojców synodalnych w październiku 2014 r. akapitów o „uznaniu wkładu homoseksualistów we wspólnotę kościelną” oraz nawoływań do zmiany praktyki duszpasterskiej w kwestii nierozerwalności małżeństwa, nadal chcą rozmontowywać Chrystusowe nauczanie. Kilka dni temu poznaliśmy dokument roboczy (Instrumentum laboris), przedstawiony jako „podpowiedź” dla biskupów, nad czym będą pracować podczas drugiej sesji synodu – w październiku tego roku.

Warto przypomnieć, że dokument powstał w kilka tygodni po ukrywanych przed dziennikarzami spotkaniach głównych architektów zmiany „podejścia pastoralnego” do rozwodników i homoseksualistów – chodzi oczywiście o prominentnych hierarchów niemieckich i włoskich.

Odważnie przeciw gender i seksualizacji

Co znajduje się w dokumencie? Podkreśla on między innymi sprzeciw wobec wszelkich tendencji zmierzających do zacierania różnicy płci – Kościół więc potwierdza oczywiste fakty, które coraz intensywniej kwestionują promujący ideologię gender kontestatorzy praw natury. W przedsynodalnym dokumencie przypomniano też kwestię „nienaruszalności i świętości” ludzkiego życia w kontekście szalejącej plagi aborcji – upomniano również lekarzy i innych pracowników służby zdrowia, że nie powinni brać udziału w tych zbrodniczych procederach.

Rzadko w ostatnich latach zdarzały się w dokumentach Kościoła wezwania do katolickich rodziców, by czuwali nad programami szkolnymi swych dzieci, a do tego literalnie nawołuje się w „Instrumentum laboris”. To śmiałe wezwanie do konfrontacji ze światem zewnętrznym, którego dawno tak wprost w Watykanie nie artykułowano! Biskupi mają bowiem rozmawiać na synodzie o narzucanych przez świat wzorcach sprzecznych z chrześcijańską wizją rodziny, zwłaszcza w dziedzinie seksualności. Ojcowie synodalni będą najpewniej chcieli poinstruować rodziców, by ci zachęcali swe dzieci do sprzeciwu sumienia w kwestiach niemoralnej edukacji seksualnej. To ważne wydarzenie z punktu widzenia etapu rewolucji w którym dziś się znajdujemy – walka o duszę młodych ludzi rozgrywa się przecież właśnie na tej płaszczyźnie.

Kazuistyka duszpasterska – smutna spuścizna po SVII

Trudno jednak z optymizmem patrzeć na pozostałe punkty omawianego dokumentu. Wydaje się, że zastosowana już wielokrotnie w ostatnim półwieczu metoda tworzenia kościelnych dokumentów po raz kolejny znajduje swoje przykre zastosowanie. Okrągłe słowa o eleganckim brzmieniu mogą być bowiem furtką dla zmian w „praktyce pastoralnej” poszczególnych, co bardziej postępowych krajowych episkopatów. I tak w dokumencie poświęconym rodzinie czytamy o potrzebie „docenienia roli kobiet w Kościele, w procesach decyzyjnych i udziale w zarządzie niektórych instytucji”. Ciężko odgadnąć, co konkretnie ma to oznaczać, ale jeszcze trudniej zrozumieć, dlaczego kwestia ta podjęta zostaje w kontekście rozmów o rodzinie.

Podobnie jest w kwestiach określanych po ubiegłorocznej dyskusji biskupów mianem „najbardziej kontrowersyjnych”. Czytamy bowiem o potrzebie „odważnych wyborów duszpasterskich” w stosunku do rozbitych rodzin, które ukażą im „nieskończone miłosierdzie Boże”, jednocześnie „doceniając i wspierając” tych, którzy po rozpadzie małżeństwa pozostają wierni swemu małżonkowi. Co to może znaczyć? Cóż, arcybiskup Gądecki może zasadnie uznać, iż „odważne” może być częstsze nawoływanie rozwodników do nawrócenia się. Kardynał Marks może już jednak stwierdzić, że ową „odwagą” jest nieuleganie „presji konserwatystów” i – bagatela – dwutysiącletniej tradycji… wynikającej z nauczania Chrystusa. Biskupi przewodzący Kościołowi w Niemczech nie poczuwają się wszak do bycia „filią Rzymu”.

W kwestii małżeństwa i jego „niezmiennej nierozerwalnośći”, jak piszą twórcy dokumentu, trudno nie dostrzec pewnej schizofrenii. Z jednej bowiem strony podkreśla się wartość małżeństwa, z drugiej zaś oczekuje się ułatwienia stwierdzenia jego nieważności – między innymi poprzez zniesienie dwuinstancyjności procesu. Władze kościelne mają więc zarówno namawiać do wytrwałości w małżeństwie jak i nie utrudniać coraz powszechniejszego procesu nazywanego potocznie przyznawaniem „kościelnych rozwodów”.

Komunia nie dla rozwodników, chyba że…

„Instrumentum laboris” wskazuje również na „konieczność szczególnej refleksji nad formami wykluczenia osób rozwiedzionych, które żyją w ponownych związkach, praktykowanymi w kontekście liturgiczno-duszpasterskim, wychowawczym i charytatywnym”. „Chodzi o to, by pozostający w takiej sytuacji wierni nie czuli się wykluczeni z Kościoła” – precyzują biskupi przygotowujący obrady synodu. Tutaj także rozbieżność interpretacji może być ogromna. Kardynał Wilfrid Napier z RPA może słusznie zinterpretować passus jako konieczność wyjścia z Ewangelią do zatwardziałych grzeszników i ponownego (nigdy wszak nieustającego) zaproszenia ich do udziału we Mszy Świętej, ale kardynał Walter Kasper uzna zapewne, że „niewykluczanie z Kościoła w kontekście liturgiczno-duszpasterskim” to po prostu zaakceptowanie grzechu z całym dobrodziejstwem inwentarza. O co zresztą od lat postuluje. Tym bardziej, że w dalszej części watykańskiego dokumentu czytamy, iż ich duszpasterstwo musi być poprzedzone „odpowiednim rozeznaniem” sytuacji, powinno ono się dokonywać w tempie wyznaczanym przez „dojrzewanie sumienia”.

Biskupi odpowiedzialni za dokument przedsynodalny podpowiadają jednak, iż dopuszczenie rozwodnika do Komunii Świętej może nastąpić jedynie na drodze pokuty, pod kierunkiem biskupa, po zweryfikowaniu możliwości stwierdzenia nieważności małżeństwa i pod warunkiem życia we wstrzemięźliwości seksualnej. Efekt prac nad ostatecznym brzmieniem tego punktu może zdecydować o ostatecznym znaczeniu synodu dla nierozerwalności małżeństwa. Z całą pewnością w jego aktualny kształt uderzą niemieccy biskupi – chyba, że znajdą inną, kazuistyczną ścieżkę do potwierdzenia promowanej przez siebie „praktyki duszpasterskiej”.

Zaakceptować wrażliwych homoseksualistów i nie nawracać małżonków

Biskupi pracujący nad organizacją tegorocznej sesji synodu, to dokładnie ci sami hierarchowie których papież powołał do administrowania poprzednią sesją – kardynał Peter Erdo z Węgier i włoski arcybiskup Brunona Forte. Ten ostatni, metropolita Chieti-Vasto, osobiście wprowadził  do ubiegłorocznego dokumentu zapisy o potrzebie dowartościowania homoseksualistów. Nic więc dziwnego, że i w tegorocznym dokumencie czytamy o konieczności „uszanowania w swej godności i zaakceptowania z wrażliwością i delikatnością w Kościele i w społeczeństwie” osób homoseksualnych. Dokument wyraża też „życzenie wypracowania oferty duszpasterskiej skierowanej do osób homoseksualnych”. Niczym innym jak homoseksualną dywersją można wytłumaczyć fakt uporczywie podejmowanych prób nakłaniania biskupów , by poruszali kwestię homoseksualizmu, kiedy gromadzą się w Watykanie, aby mówić o problemach rodziny. A już niejasny passus mówiący o „zaakceptowaniu” grzesznych postaw, woła o pomstę do nieba. To kolejny punkt, który z pewnością stanie się kością niezgody w październiku.

Czytając „Instrumentum laboris” można dojść do przerażającego wniosku – są biskupi, którzy chcą, by Kościół odszedł od swej podstawowej misji – ewangelizacji wszystkich ludzi na całym świecie. Dokument proponuje bowiem wypracowanie „kodeksu dobrego postępowania” w przypadku małżeństw mieszanych tak, by małżonkowie „nie stanowili dla siebie nawzajem przeszkody we wzrastaniu w wierze”. A więc mąż katolik powinien „nie stanowić przeszkody” dla żony żydówki i jej wyznania, a żona katoliczka nie powinna próbować nawracać męża-protestanta…

To znak czasów, za który przyjdzie nam wszystkim kiedyś zapłacić. Szczególnie słono zaś zapłacić mogą ludzie powołani do tego, by paść owce Pana, a usiłujący zwieść je obecnie w zupełnie innym kierunku, niż chciał tego Chrystus.

Krystian Kratiuk
http://www.pch24.pl/instrumentum-laboris---postepowcy-kontratakuja,36562...
***
Załączam też:

Na przekór faryzeuszom - Rozmowa z biskupem Athanasiusem Schneiderem (11.2014r.)

avatar użytkownika intix

75. Doradca niemieckich biskupów jest… neomodernistą

Głównym ekspertem doradzającym niemieckim biskupom w sprawie „duszpasterskich” reform w Kościele jest ks. Eberhard Schockenhoff, wykładowca teologii moralnej. Choć jest on uważany za „umiarkowanego”, jego teologia opiera się na neomodernistycznej interpretacji objawienia – czytamy na blogu „Rorate Caeli”.

Ksiądz Eberhard Schockenhoff dał się w Niemczech poznać jako aktywny promotor zmian w duszpasterskiej „praktyce” Kościoła. Jak donosił rzymski korespondent National Catholic Register, Edward Pentin, duchowny odgrywa ważną rolę w przygotowaniach do najbliższej sesji synodu.

„Fakt, iż ks. Schockenhoff jest uważany za umiarkowanego, jest jednym ze znaków czasu świadczących o kondycji teologii w krajach niemieckojęzycznych. Uzasadniając swoje stanowisko zawsze cytuje Ojców i Doktorów Kościoła, zawsze też demonstracyjnie okazuje szacunek dla kościelnego magisterium. To prawdopodobnie powód, dla którego niemieccy biskupi wybrali właśnie jego, a nie którego z jego skrajniejszych kolegów, by pomógł im w zmienieniu niezmiennego nauczania Kościoła dotyczącego moralności seksualnej” – czytamy na „Rorate Caeli”.

„Umiarkowanie” profesora teologii moralnej jest jedynie pozorne. Jasno wskazuje na to jedna z prac niemieckiego duchownego pt. „Erlöste Freiheit”. „Podstawą teologii ks. Schockenhoffa jest specyficzne rozumienie objawienia. Zgodnie z jego tendencyjnym odczytaniem konstytucji Dei Verbum (podążającym za Maxem Secklerem), II Sobór Watykański porzucił tradycyjne rozumienie objawienia jako Bożego pouczenia i przyjął jego nowe, dialogiczno-komunikacyjne rozumienie objawienia jako relacji człowieka i Boga” – czytamy. To nowe rozumienie zakłada osobiste spotkanie w Bogiem, w którym nie są wyrażane pewne prawdy, a Boża miłość. Oznacza to odrzucenie definicji przedstawionej przez Piusa X w „Przysiędze Antymodernistycznej”, według której wiara jest „rozumowym uznaniem prawdy przyjętej z zewnątrz”.

Wychodząc od takich założeń ks. Schockenhoff dochodzi do wniosku, że dialog miłości zakłada pewne ograniczenia Bożej wszechmocy, bo Bóg stwarzając istoty posiadające wolną wolę zezwala sobie na „bycie określanym przez ludzką wolność” (s. 54 „Erlöste Freiheit”). „Ten otwarcie bluźnierczy wniosek stanowi część nowej wersji relacji między trzema pojęciami, które Schockenhoff stawia jako podstawowe wartości chrześcijaństwa: wolności, prawdy i miłości. Twierdzi on, że rezygnacja z tradycyjnego rozumienia objawienia jako Bożego pouczenia oznacza, że można porzucić też tradycyjną ideę według której wolność jak i miłość opierają się na prawdzie (s. 42). Zamiast tego miłość i wolność mają sobie towarzyszyć” – czytamy na blogu.

Ekspert niemieckich biskupów w swojej pracy stwierdza, że wolność określana jest przez epistemologiczne założenia dotyczące objawienia. Jego zdaniem prawdy religijne istnieją poprzez subiektywne przekonanie jednostki, a nie jako abstrakcja, wobec któreś można mieć obowiązki, w tym takie jak zgoda rozumu czy posłuszeństwo.

W tej perspektywie życie moralne jest wolnym dialogiem z miłością Boga, nie jest ono rozpatrywane pod względem zgodności z Jego wolą. Nie można tego pogodzić z tradycyjną katolicka moralnością, i ks. Schockenhoff doskonale sobie z tego zdaje sprawę. Niemiecki teolog stwierdza, że jego stanowisko jest sprzeczne z nauczaniem według którego Chrystus umarł na krzyżu za nasze grzechy. W zakresie eschatologii teolog moralny dochodzi do wniosku, że możliwe jest powszechnie zbawienie – o ile ofiary niesprawiedliwości dobrowolnie przebaczą złoczyńcom. Stare herezje zyskują nowe życie.

Źródło: rorate-caeli.blogspot.com
http://www.pch24.pl/doradca-niemieckich-biskupow-jest-neomodernista,3661...
***

Módlmy się za papieża i biskupów


avatar użytkownika intix

76. Kard. Brandmuller: Kościołowi na Zachodzie brakuje odwagi

Kościół na Zachodzie, zwłaszcza w Niemczech, nie głosi prawdy Ewangelii, bo boi się politycznej poprawności i kurczowo trzyma się instytucji, które napełniają jego kasę. A wierni – odchodzą.

Kard. Walter Brandmüller uważa, że niemieccy biskupi są trzymani w ryzach w sprawie „małżeństw” homoseksualnych przez polityczną poprawność. Pytany przez „RP Online” o ich dość niejasne stanowisko w tej sprawie powiedział:

„Siłom, które panują nad tak zwaną opinią publiczną, udało się sformułować prawa ‘political correctness’;  występowanie przeciwko nim grozi medialną egzekucją. Z drugiej strony mamy do czynienia z fenomenem ‘spirali milczenia’, w którą wpada większość, milcząco przyglądając się takiej egzekucji. Czy takie zachowanie jest właściwe dla chrześcijan, gdy idzie o fundamentalne pytania o wiarę, o naukę Ewangelii Chrystusa? Nikt nie ma tu wątpliwości […]. Czy biskupi podczas swoich święceń nie obiecali, że będą wiernie głosić Ewangelię? Dobry pasterz nie może bać się wilków”.

Kardynał mówił też o degrengoladzie części współczesnego zachodniego społeczeństwa i roli Kościoła w wyprowadzaniu Zachodu z tego upadku.

- Niektórzy kręgi, jak się wydaje, doszły do perwersyjnej żądzy samozniszczenia, gdy idzie na przykład o uniemożliwiania na różne sposoby przekazywania życia czy poddawania w wątpliwość naturalnej tożsamości płciowej mężczyzn i kobiet. Kościół musi głosić im w odpowiedzi prawo naturalne, które zostało wypełnione przez Ewangelię […]. Kościół nie może dać się zwieść tym, że jego przesłanie jest odrzucane – ocenił.

Purpurat bardzo ostro ocenił też kondycję niemieckiego Kościoła, zwracając uwagę na całkowicie świeckie instytucje, które tylko z nazwy są katolickie.

- Jaką pomoc przynosi mi ‘katolickie’ przedszkole, jeżeli mówi się tam o świętym Mikołaju i zajączku wielkanocnym i tak dalej, zamiast o Jezusie Chrystusie? Jaką pomoc przynosi mi ‘katolicki’ szpital, do którego nie zagląda w ogóle ksiądz, w którym żadna siostra nie modli się z pacjentami, w którym przeprowadza się operacje niezgodne z chrześcijańskim nauczaniem? Byłoby lepiej – właściwie jest to konieczne – by Kościół oddzielił się od takiego balastu – powiedział.

Dodał, że zachodnie chrześcijaństwo musi stać się w końcu odważne i zaproponować prawdziwą kontrrewolucję wobec tego, czym jest dzisiaj Zachód.

- To absurd: kościoły pustoszeją, ale kasa się napełnia. Utrzymuje się samowystarczalny dla siebie, drogi aparat, który tłumi głos Ewangelii […]. Zamiast głosić ‘chrześcijaństwo w wersji light’ musimy mieć odwagę, domagać się kontrprogramu wobec współczesnego społecznego mainstreamu i takim programem żyć – treścią dziesięciu przykazań i etyki Nowego Testamentu. Ten kontrprogram okazał się w upadłym świecie starożytnym programem sukcesu. Dzisiaj byłoby tak samo – taka jest jego siła – wyjaśnił.

Źródło: rp-online.de
http://www.pch24.pl/kard--brandmuller--kosciolowi-na-zachodzie-brakuje-o...

avatar użytkownika intix

77. Kard. Vingt-Trois:

synod będzie frustrujący, przygotujcie się na rozczarowanie

Doświadczenie synodu biskupów jest z konieczności frustrujące. Przekonujemy się bowiem, że nie ma dobrych rozwiązań – stwierdził kard. André Vingt-Trois. Na zakończenie ostatniego synodu o rodzinie polecił on powołanie grup synodalnych we wszystkich parafiach swej paryskiej archidiecezji. Podjęły one dyskusję na temat głównych zagadnień synodu. Teraz na zakończenie międzysynodalnej debaty kard. Vingt-Trois spotkał się z jej uczestnikami.

Odnosząc się do dyskusji na temat rozwodników, żyjących w nowym związku, przyznał, że budzi ona rozczarowanie, bo nie można znaleźć dobrego rozwiązania. Jego zdaniem trzeba pogodzić się z tym, że są sytuacje, w których takich rozwiązań nie ma. Jeśli ktoś na przykład po rozwodzie założył nową rodzinę i wychowuje w niej dzieci, to nie mogę go namawiać, by porzucił tę rodzinę, bo byłoby to niemoralne. Z drugiej strony nie mogę powiedzieć, że wszystko jest w porządku – mówił arcybiskup Paryża.

Wyraził, on przypuszczenie, że to doświadczane już teraz rozczarowanie, jeszcze wyraźniej da się odczuć na samym synodzie. Przypomniał on jednak, że Papież chciał, aby Kościół przeżywał tę dyskusję jako "okres duchowej próby i rozeznania, czas, kiedy odzywają się w nas różne aspiracje, oczekiwania, pragnienia, sprzeciwy, których nie da się ze sobą pogodzić".

Zdaniem kard. Vingt-Trois na zakończenie tego procesu ważne jest zdać sobie sprawę, że pewne rzeczy mają swoją definicję. Jest ona zapisana zarówno w Piśmie Świętym, jak i w samym człowieku, i nie da się jej wymazać.

KAI,
http://www.pch24.pl/kard--vingt-trois--synod-bedzie-frustrujacy--przygot...
***

Trwa modlitwa o dobre owoce Synodu poświęconego rodzinie

W październiku bieżącego roku rozpocznie się w Watykanie Synod poświęcony rodzinie: „Powołanie i misja rodziny w Kościele i w świecie współczesnym”. Franciszkańska wspólnota Porcjunkula wraz z Korporacją Akademicką Roma zapraszają do wspólnej modlitwy w intencji Synodu.

„Każdy z nas może włączyć się w to, jakże ważne wydarzenie, poprzez modlitwę. Jako franciszkańska wspólnota Porcjunkula wraz z Korporacją Akademicką Roma podjęliśmy, wraz z innymi organizacjami i wspólnotami naszej Archidiecezji, inicjatywę comiesięcznej Mszy Świętej połączonej z adoracją Najświętszego Sakramentu” – podkreślają organizatorzy.

Pierwsza Msza Święta w intencji dobrych owoców synodu odbyła się 15 czerwca 2015 o godzinie 18:00 w parafii pw. Najświętszego Zbawiciela (ul. Fredry 11). Kolejna połączona z Adoracją zaplanowana jest na 15 lipca w Poznańskiej Farze.

„Modlić się będziemy każdego 15 dnia miesiąca, od czerwca do października” – deklarują inicjatorzy akcji.  

http://www.pch24.pl/trwa-modlitwa-o-dobre-owoce-synodu-poswieconego-rodz...

avatar użytkownika intix

78. Prof. Grzegorz Kucharczyk:

Jak rozwodnić naukę Chrystusa – przepis a la kardynał Kasper

Recepturę rozmycia szóstego przykazania Dekalogu, którego ostateczną wykładnię podał Jezus Chrystus w przekazanej na kartach Ewangelii nauce o nierozerwalności małżeństwa, znajdujemy w obszernym artykule opublikowanym przez kardynała Kaspera na łamach wydawanego w Niemczech przez jezuitów miesięcznika „Stimmen der Zeit”. Niedawno tekst ten na swoich łamach przedrukował „Tygodnik Powszechny”, podający się za „katolickie pismo społeczno-kulturalne”. Na potrzeby niniejszego artykułu korzystam z wersji oryginalnej.

Jezuickie „Głosy czasu” (tak brzmi polskie tłumaczenie tytułu pisma) od niemal pół wieku jest w awangardzie otwierania Kościoła na wszystko – „dialog”, „reformy soborowe”, „Ducha soboru”, etc. Pismo ma za sobą długą historię walki z Rzymem, ot, taki „koloryt niemieckiego katolicyzmu” jak stwierdził kiedyś papież Benedykt XVI.

Zanim Bismarck w 1872 roku wygnał z Rzeszy jezuitów i zamknął wszystkie ich pisma wydawane w Niemczech, ukazujące się od 1870 roku „Stimmen der Zeit” już zdążyły zaznaczyć swój dystans do nauczania bł. Piusa IX zawartego w „Sylabusie errorum” z 1864 roku. Prześladowania z czasów Kulturkampfu, paradoksalnie, uchroniły pismo od znalezienie się na rzymskim „Indeksie”.

Dzisiaj otwarto-dialogiczna linia pisma to mainstream, zwłaszcza w Kościele niemieckim. W tym sensie można powiedzieć, że łamy tego miesięcznika są naturalnym miejscem dla takich tekstów, jak wspomniany wcześniej artykuł kardynała Kaspera, opublikowany w lipcowym zeszycie „Stimmen der Zeit”. W wersji oryginalnej tytuł tego tekstu brzmi: „Raz jeszcze: dopuszczenie osób rozwiedzionych żyjących w nowym związku do sakramentów? Trudny i skomplikowany problem”. Intencja jego publikacji jest jasna: przygotowanie gruntu pod październikową sesję Synodu biskupów o rodzinie.

Zanim przejdę do omówienia receptury kard. Kaspera na rozwadnianie nauki Chrystusa, należy zauważyć, że zaraz na początku swojego tekstu niemiecki purpurat powtarza swoją (i przejętą przez jego zwolenników) z gruntu błędną tezę, jakoby duża ilość rozwodów była przyczyną kryzysu wiary, zwłaszcza na Zachodzie. Błąd polega na pomyleniu skutku z przyczyną. Plaga rozwodów jest przecież skutkiem, a nie przyczyną kryzysu wiary. Nie dajmy sobie wmówić, że miliony osób, które w Europie Zachodniej i w USA rozwodzą się, to ludzie przed rozwodem zanurzeni w życie sakramentalne (coniedzielna Msza Święta i komunia), zagłębiający się w Słowo Boże codziennie, zaangażowani w sprawy Kościoła.

Ale ad rem. Stadium wstępne rozwadniania nauki polega na stwierdzeniu, że słowa Chrystusa o nierozerwalności małżeńskiej są jednoznaczne i „nie możemy dzisiaj Słowa Jezusa pozbawiać ostrości poprzez dopasowywanie do sytuacji [bieżącej]”. Zaraz potem pojawia się jednak całkiem spore „ale”. To zresztą podstawowy składnik całego przepisu - nie należy pozbawiać ostrości słów Chrystusa, ale „Słowa Jezusa nie można fundamentalistycznie wykładać”. Trzeba „rozpoznać jego granice i zasięg, należy je rozumieć w świetle całości przesłania Jezusa”.

Po dużej szczypcie takiego „ale” należy – jak uczy kard. Kasper – dorzucić trochę, niczym nieuzasadnionych (by użyć eufemizmu) teorii głoszących występowanie „elastycznej pastoralnej praktyki w wielu lokalnych wspólnotach wczesnego Kościoła”. Na tym etapie wszystko należy zaprawić sporą dozą sztucznych barwników, sprawiających, że produkt finalny wygląda atrakcyjnie, ale smakuje jak zwietrzała sól.

Rozwadniania nauki Chrystusa zabarwia więc kard. Kasper na „ujęcie ortodoksyjne”. Oto bowiem czytając artykuł niemieckiego kardynała dowiadujemy się, że właściwie tak jak on myśleli Ojcowie Soboru Trydenckiego. Nauczali co prawda „o nierozerwalności ważnie zawartego małżeństwa, ale nie zdefiniowali go formalnie”. Wydawać by się mogło, że nieprecyzyjna terminologia zostawiająca wiele otwartych furtek (albo bomb z opóźnionym zapłonem) to była specjalność innego zupełnie soboru, ale dzięki kard. Kasperowi wiemy, że jest inaczej.

Obok barwnika ważny w tej recepturze jest jeszcze stabilizator smaku. Rzecz całą (ujętą w tytule) należy ustabilizować przez użycie właściwej analogii. Kardynał Kasper zauważa, że przez wieki porównywano w Kościele sakramentalny związek małżeński ze związkiem Chrystusa z Jego Oblubienicą – Kościołem, akcentując w ten sposób nierozerwalność małżeństwa. Jednak według niemieckiego purpurata, choć „jest to wspaniała i przekonywująca koncepcja”, to „nie może ona prowadzić do nieżyciowej idealizacji”.

Zamiast tego opiera (stabilizuje) kard. Kasper swój przepis na rozmycie nauki Chrystusa na pojęciu „znaku wielokrotnie złamanego przymierza”: „małżeństwo w odniesieniu do Chrystusa i Kościoła jest wielką tajemnicą. Jednak tą tajemnicę w życiu jest ono [małżeństwo] w stanie urzeczywistniać tylko łamliwie. W tym sensie jest ono znakiem wielokrotnie złamanego przymierza”.

Ważne dla powodzenia całego przepisu jest ciągłe mieszanie. Mieszanie pojęć i słów, tak by (vide małżeństwo teraz, po „zmianie paradygmatu”, ma się kojarzyć ze zrywaniem przymierza, a nie wezwaniem do wierności) straciły całkiem swoje pierwotne znaczenie. Szczególnie mocno należy rozmieszać znaczenie słowa „miłosierdzie”.

Kardynał Kasper nazywa swoją teorię „realistyczną teologią małżeństwa” (czyt. przez dwa tysiące lat Kościół – jego sobory, jego Ojcowie i Doktorzy bujali w tej sprawie w obłokach), która „stawia Kościół przed pytaniem: jak może on, który sam siebie rozumie jako sakrament Bożego miłosierdzia, wprowadzić na nową drogę ludzi, których małżeństwo boleśnie nie powiodło się i jak może udzielić im nowej nadziei?”.

Znowu dużo mieszania. Teraz – wedle przepisu kard. Kaspera – należy rozmiksować pojęcie „Komunii duchowej”. Chodzi bowiem o nadanie temu pojęciu „nowego sensu”. „W tym nowym ujęciu nie oznacza ona już pragnienie sakramentalnej komunii, płynące z bycie jednym z Chrystusem w wierze, ale pragnienie, w którym chrześcijanin żyjący w nieuregulowanej sytuacji uświadamia sobie i wewnętrznie przeżywa oddzielenie od Chrystusa i jest świadomy, że tak długo, jak jego obecna sytuacja zasadniczo nie zmieni się, jego pragnienie nie może być spełnione”.

Przyznajmy, rzecz mało strawna. A nie każdy przecież przeszedł kurs teologii według Karla Rahnera (jak autor przepisu), by sprawnie poruszać się w tak kreślonych meandrach logiki i semantyki. Niemiecki kardynał sięga więc ponownie po barwnik „na ortodoksję”.

Okazuje się wszak, że nie tylko Trydent, ale i średniowieczna scholastyka przygotowywała Kościół pod nadejście „realistycznej teologii małżeństwa” czyli „realistycznego traktowania szóstego przykazania”. Kardynał Kasper odwołuje się bowiem do zaczerpniętego ze średniowiecznej kanonistyki pojęcia iustitia dulcore misericordiae temperata (sprawiedliwość złagodzona przez delikatność miłosierdzia) i wyjaśnia, że „w tym sensie w trudnych po ludzku sytuacjach mógł Kościół kierując się miłosierdziem czynić użytek ze swojej władzy związywania i rozwiązywania. Chodzi tutaj nie o wyjątki od prawa, ale o umiarkowane i miłosierne stosowanie prawa”.

Ciągle mieszając, należy dodać nowy składnik (pojęciowy) – via poenitentialis (droga pokutna). Składnik znowu jest wzmocniony barwnikiem „na ortodoksję”, bo oto okazuje się, że za koncepcją kard. Kaspera stoi nie tylko Trydent, ale i „sposób rozumienia małżeństwa prezentowany przez Tomasza z Akwinu”. W ten sposób niemiecki kardynał powraca do swojego postulatu dopuszczenia rozwodników żyjących w nowych związkach do Komunii świętej po odbyciu „indywidualnej pokuty”, pod „kierunkiem doświadczonego duszpasterza”.

I na tym właściwie przepis się kończy. Dzieło rozmycia nauki Chrystusa jest gotowe. Przekonują o tym słowa kardynała Kaspera, że „podczas rozgrzeszenia nie jest usprawiedliwiany grzech, ale gotowy do nawrócenia grzesznik. Sakramentalna komunia, do której uprawnia rozgrzeszenie, powinna dać człowiekowi znajdującemu się w trudnej sytuacji siłę wytrwania w na nowej drodze”.

Szkopuł polega jednak na tym, że ta „nowa droga” nie jest drogą dobrą, skoro grzech jest grzechem, bo przecież małżeństwo sakramentalne nadal trwa, nie jest unieważnione przez cywilny rozwód. No, chyba, że zmieni się pojmowanie sensu sakramentu spowiedzi. W. Kasper: „Rzecz jasna sakrament pokuty obejmuje po stronie penitenta skruchę i wolę, by w nowej sytuacji żyć wedle swoich najlepszych sił według Ewangelii”. A przecież właśnie chodzi o to, by tej „nowej sytuacji” (czyli niesakramentalnego związku) nie było. Jest nowa, ale nie jest dobra. Jak można żyjąc świadomie w grzechu ciężkim, żyć wedle swoich najlepszych sił według Ewangelii?

Grzegorz Kucharczyk
http://www.pch24.pl/jak-rozwodnic-nauke-chrystusa---przepis-a-la-kardyna...

avatar użytkownika intix

79. Kard. Reinhard Marx:

wprowadzenie zmian na Synodzie „nie będzie proste”

Kardynał Reinhard Marx studzi nadzieje liberalnych niemieckich katolików, spodziewających się rewolucyjnych zmian po październikowym synodzie. Niemiecki hierarcha oficjalnie zauważył siłę konserwatywnej opozycji?

Przewodniczący episkopatu niemieckiego – będący zdeklarowanym zwolennikiem udzielania Komunii świętej rozwiedzionym katolikom – powiedział w ub. czwartek w Monachium, że wprowadzenie zmian w zakresie małżeństwa, rodziny i seksualności „nie będzie proste”. Dodał, że „czeka nas długa droga”.

Kardynał Reinhard Marx zasugerował, że Synod może nie być gotowy do zatwierdzenia rozwiązań, które… zostały już przyjęte przez niemieckich biskupów. Uwagi te zostały poczynione w trakcie Mszy świętej.

Portal Catholic World News sugeruje, że słowa kardynała Marx mogą wskazywać, iż niemiecki prałat dostrzegł siłę opozycji hierarchów z całego świata.
(...)
http://www.pch24.pl/kard--reinhard-marx--wprowadzenie-zmian-na-synodzie-...
***

„W Kościele nastała nowa epoka”

Kard. Reinhard Marx ogłasza nadejście nowej epoki w Kościele. Jego zdaniem „nieodwołalnie” minął czas kościelnej epoki XX wieku. Dziś bowiem, jak przekonywał, potrzebujemy „wiary, która odnajdzie w refleksji i modlitwie nową dynamikę”.

Taką opinię kard. Reinhard Marx, przewodniczący niemieckiego episkopatu, przedstawił w niedzielę 12 lipca br. w Monachium, przemawiając z okazji czterdziestolecia działalności Drogi Neokatechumenalnej w jego diecezji. Kardynał bardzo gorąco podziękował członkom tego ruchu, dodając, że daje on przykład „drogi ewangelizacji, jaką przejść musi cały Kościół”.

Stwierdził ponadto, że „nieodwołalnie” zakończyła się w Kościele epoka XX wieku i nadszedł nowy czas. Oznacza to, że „doprowadzamy w naszych głowach do pewnej zmiany”. Trzeba ponownie odkryć „źródło wiary, Ewangelii”. Potrzeba teraz głębszego podejścia. Poszukiwana jest „nie powierzchowna wiara, która po prostu nam towarzyszy”, ale „wiara, która znajdzie nową dynamikę w refleksji i modlitwie”. Purpurat zapewniał też, że jego życzeniem jest, by wszyscy katolicy starali się pamiętać, iż „wielka historia chrześcijaństwa jest dopiero przed nami”.

Zdaniem kard. Marksa, nie można wyłącznie prowadzić ludzi do wiary. Trzeba także umożliwiać im kształtowanie świata mocą Ewangelii i zmienianie dzięki niej tego, co spotykamy w społeczeństwie.

Hierarcha nie wyjaśnił, na czym dokładnie miałaby polegać „nowa epoka” w Kościele ani zmienianie społeczeństwa. Sądząc po artykułowanych przez niego postulatach można domyślać się, że chodzi o coraz powszechniejsze akceptowanie grzechu w imię rzekomego realizmu i dostosowywania katolickiej nauki do ducha czasu.

Źródło: kathpress, erzbistum-muenchen.de
http://www.pch24.pl/kardynal-marx--w-kosciele-nastala-nowa-epoka,37015,i...

avatar użytkownika intix

80. Mathias von Gersdorff:

niemieccy biskupi zmieniają strategię

Przewodniczący niemieckiego episkopatu kard. Reinhard Marx stwierdził niedawno, że przeprowadzenie na synodzie programu „duszpasterskich” reform nie będzie łatwe i należy uzbroić się w cierpliwość. Niemieccy progresiści najprawdopodobniej zmieniają strategię – ocenia Mathias von Gersdorff.

Kardynał Reinhard Marx sugerował ma początku lipca, że w trakcie październikowej sesji synodu nie dojdzie do konsensusu w sprawie „reform” promowanych przez niemiecki Kościół. Tłumaczył, że wprowadzenie zmian w zakresie małżeństwa, rodziny i seksualności „nie będzie proste” i że „czeka nas długa droga”. Dodał, że w ostatnim czasie w kwestii prac przygotowawczych do synodu spotkało go wiele rozczarowań. Podkreślał, że choć nie należy kłaniać się duchowi czasu, to Bóg przemawia do nas także przez historię. Hierarcha przemawiał na zebraniu kierowanej przezeń diecezji monachijskiej, jakie odbyło się w czwartek 9. lipca. „Katolicka Agencja Informacyjna” skomentowała, że kard. Marx „złagodził w ten sposób oczekiwania względem synodu”.

Mathias von Gersdorff zauważa, że jeżeli zamiarem kardynała Marxa w istocie było „złagodzenie oczekiwań”, to „mamy tu do czynienia z ważną zmianą strategii”. „Niemiecki lewicowy katolicyzm ukrył się mianowicie w ubiegłym roku za liberalnymi wyobrażeniami kardynała Waltera Kaspera o dopuszczeniu rozwodników w nowych związkach do Komunii. Jednak ci katolicy, którzy sami nazywają się katolikami reformy, chcieli tak naprawdę o wiele więcej i zaczęli szybko stawiać bardziej radykalne postulaty” – pisze von Gersdorff. „W ich opinii katolicka moralność seksualna powinna dostosować się do rewolucji seksualnej z 1968 roku” – dodaje. Takie dążenia ze strony biskupów jest rzeczą nową w samych Niemczech.

Von Gersdorff zwraca ponadto uwagę, że „delegacja niemieckiego Episkopatu na nadchodzący synod składa się wyłącznie z liberałów: kardynał Reinhard Marx, arcybiskup elekt Berlina Heiner Koch, biskup Osnabrück Franz-Josef Bode. Delegacja ta w żadnej mierze nie jest reprezentatywna dla niemieckiego episkopatu w obszarze tego, co dotyczy małżeństwa i rodziny”. Zdaniem niemieckiego publicysty progresiści uznali, że nadszedł najwyższy czas „by przeforsować swoje nieortodoksyjne poglądy na seksualność w Kościele światowym”. Chcieli do tego celu „prostacko wykorzystać synod”.

Von Gersdorff wskazuje, że taki plan wywołał opór w samych Niemczech. Jednym z największych krytyków linii liberalnej stał się biskup Stefan Oster. Przeciwko Niemcom zwrócili się także inny hierarchowie, w tym z Afryki.
Sukces „reformatorów” na synodzie jest mało prawdopodobny i właśnie dlatego, jak sądzi von Gersdorff, kardynał Marx studzi teraz nadzieje. Przeczuwając możliwą klęskę kardynał chce, by liberalne środowiska niemieckiego Kościoła uległy konsolidacji.

„Nie doszło jednak do odwołania alarmu: Marx, Bode i Koch wyraźnie pokazali, że życzą sobie liberalizacji czy wygładzenia moralności seksualnej. Kardynał Marx nie mówił więc z przekonania – jego ostatnie wypowiedzi to czysta taktyka” – ocenia Gersdorff.

Źródła: katholisch.de, mathias-von-gersdorff.blogspot.de
http://www.pch24.pl/mathias-von-gersdorff--niemieccy-biskupi-zmieniaja-s...

avatar użytkownika intix

81. Są jeszcze wierzący kardynałowie - Prof. Grzegorz Kucharczyk

Za sprawą rozmaitych wypowiedzi kardynałów Kaspera i Marxa dotyczących „nowej, realistycznej teologii małżeństwa” (czyt. odrzucenia szóstego przykazania Dekalogu) termin „niemiecki kardynał” będzie niedługo równoznaczny z tym samym, co kryje się za pojęciem „Ducha soboru” – czyli totalnej destrukcji tradycyjnego nauczania Kościoła, w tym przypadku w odniesieniu do rodziny i małżeństwa.

Jeśli do takiego utożsamienia nie dojdzie, będzie w tym zasługa wierzących (na serio) niemieckich kardynałów. Są tacy. Co prawda, tak się składa, że żyją albo w Rzymie (kardynałowie Brandmüller i Cordes), a jeśli w Niemczech - to są już na tzw. emeryturze (kardynał Joachim Meissner z Kolonii).

Odrzucić „chrześcijaństwo w wersji light”

Jeden z nich, kardynał Walter Brandmüller w wywiadzie dla tygodnika „Panorama” zapytany o mało jednoznaczne stanowisko (nazwijmy to delikatnie) niemieckich biskupów w sprawie tzw. homomałżeństw, zauważył, że „siłom, które panują nad tzw. opinią publiczną udało się sformułować prawa „politycznej poprawności”, za których naruszenie grozi medialna egzekucja. Z drugiej strony mamy do czynienia ze spiralą milczenia, do której dopasowuje się większość, która milcząco przygląda się takiej egzekucji. To, że takie zachowanie nie przystoi chrześcijaninowi, gdy w grę wchodzą fundamentalne kwestie dotyczące nauki wiary i moralności w Ewangelii Chrystusowej, jest jasne. W końcu po co otrzymaliśmy sakrament bierzmowania? Czyż biskupi podczas swoich święceń nie składali przysięgi, że będą wiernie głosić Ewangelię oraz że będą strzec czystego i pełnego depozytu wiary, przekazywanego zawsze i wszędzie w Kościele?”.

W tym samym wywiadzie kardynał Brandmüller odniósł się również do sytuacji Kościoła w Niemczech jako „Kościoła dobrobytu” (Wohlstandkirche), jednak nie dobrobytu duchowego, a raczej dobrobytu finansowo-instytucjonalnego: „Na cóż mi „katolickie” przedszkole, gdy tam zamiast o Jezusie Chrystusie mowa jest o Dziadku Mrozie albo o zającach wielkanocnych? Na co mi „katolicki szpital”, którego nie nawiedza żaden katolicki kapłan, żadna siostra nie modli się wraz z chorym, a są wykonywane w nim operacje, które stoją w sprzeczności z chrześcijańską nauką moralną? W rzeczywistości byłoby lepiej, a nawet byłoby koniecznością, aby Kościół oddzielił się od takiego balastu, gdy nie jest możliwe, by napełnić puste naczynia chrześcijańskim duchem. […] Kościoły pustoszeją, a kasy napełniają się. Utrzymuje się natomiast tylko drogi aparat [administracyjny], który jest potrzebny samemu sobie i który swoim zgrzytaniem zagłusza głos Ewangelii. Tutaj właśnie potrzebne jest oddzielenie się od świata [Entweltlichung], to znaczy potrzebne jest myślenie, które nie kieruje się zasadami ziemsko-ekonomicznymi, ale prawdą wiary. Powinniśmy w końcu zamiast nauczania „chrześcijaństwa w wersji light”, zebrać się na odwagę i popierać program, który jest w kontraście do obecnego, społecznego mainstreamu i ukazywać treść Dziesięciu Przykazań oraz etyki Nowego Testamentu”.

Nie dla „rebelii przeciw nauczaniu Jezusa i przeciw Magisterium”

Taki sam ton brzmiał w czasie wypowiedzi kardynała Roberta Saraha, prefekta Kongregacji Kultu Bożego podczas jego wizyty (20 maja 2015) w rzymskim Pontyfikalnym Instytucie Jana Pawła II Studiów nad Małżeństwem i Rodziną. Kardynał z Czarnego Lądu raz jeszcze zadeklarował w kontekście zbliżającej się październikowej sesji Synodu biskupów o rodzinie, że „Kościół afrykański zdecydowanie sprzeciwi się każdej rebelii przeciw nauczaniu Jezusa i przeciw Magisterium”.

Kardynał z Gwinei, który niejednokrotnie dawał publicznie wyraz swojemu sprzeciwowi wobec zgłaszanych przez niemieckich biskupów postulatów oddzielenia „praktyki duszpasterskiej” od doktryny w kontekście dopuszczania osób rozwiedzionych do Komunii świętej, podczas rzymskiego wykładu odniósł się do wprowadzonej od ok. dwudziestu lat takiej właśnie praktyki w niemieckim Kościele: „Jeśli jakieś kraje już to robią, obrażają w ten sposób Chrystusa, to jest bowiem bezczeszczenie Jego Ciała i są one winne, ponieważ czynią to świadomie”.

Kardynał Sarah zwrócił ponadto uwagę na to, że mówiąc w Kościele tak dużo o potrzebie niesienia pomocy potrzebującym, nie można tracić z oczu tych, którzy tej pomocy potrzebują najbardziej czyli chrześcijan prześladowanych w różnych częściach świata: „Łatwo jest iść na peryferie…. Ale z kim idziemy? Jeśli nie przynosimy Chrystusa, niczego nie przynosimy! Sądzę, że czymś wymagającym najwięcej odwagi jest pozostawanie chrześcijaninem. Tak jak to czynią teraz chrześcijanie, którzy umierają w Pakistanie, na Bliskim Wschodzie, w Afryce”.

O jednoznaczność sensu słów

Afrykański purpurat podczas swojego wystąpienia w rzymskim Instytucie św. Jana Pawła II zwrócił uwagę na jeszcze jedną, najistotniejszą chyba kwestię, kwestię właściwego znaczenia nadawanego słowom: „Sądzę, że musimy ważyć słowa, których używamy, ponieważ ludzie słyszeli biskupów i papieża i mają nadzieję, że nastąpi całkowita zmiana”.

Proces wypaczania właściwego znaczenia związanego ze słowami szczególnie mocno dotyka obecnie słowa „miłosierdzie”. Kardynał Sarah zauważył, że „nie jesteśmy precyzyjni w używaniu chrześcijańskiego słowa „miłosierdzie”. A bez jego wyjaśnienia, oszukujemy ludzi […] Pan jest gotowy przebaczyć, ale jeśli powrócimy [do Niego] i jeśli żałujemy za nasze grzechy. Chrystus był miłosierny, ale potwierdził, że zerwanie małżeństwa jest cudzołóstwem. Nie możemy interpretować tych słów w inny sposób. To jest grzech a grzesznik bez pokuty nie może otrzymać Ciała Chrystusa”.

Trudno nie odnieść wrażenia, że kardynał z Czarnego Lądu ten problem związany z odrywaniem słów od przypisanego im znaczenia, w jakiś sposób wiąże, ze stylem („słuchającym Magisterium”, jak mówi kardynał Kasper) obecnego pontyfikatu. Zauważał przecież, że „nawet jeśli dzisiaj w słowach Ojca Świętego słyszymy nowy kierunek, to ludzie nie wierzą nam [biskupom], ponieważ wierzą, że nastąpi zmiana, rewolucja. Jednak nie jest to prawdą, ponieważ doktryna należy tylko do Chrystusa i do Kościoła”.

Grzegorz Kucharczyk
http://www.pch24.pl/sa-jeszcze-wierzacy-kardynalowie,37011,i.html

avatar użytkownika intix

82. Abp Ganswein o niemieckich biskupach:

chcą rzeczy niemożliwych!

Niemieccy biskupi, proponując dopuszczenie rozwodników żyjących w kolejnych związkach do Komunii świętej, chcą czegoś, co jest niemożliwe. Musimy trwać przy stanowisku Jana Pawła II – podkreśla arcybiskup Georg Gänswein.

Arcybiskup Georg Gänswein – osobisty sekretarz Benedykta XVI i prefekt Domu św. Marty – udzielił obszernego wywiadu hiszpańskojęzycznemu magazynowi „+1”. Był w nim pytany między innymi o to, co jest największą troską Ojca Świętego Franciszka w kontekście wielkiej uwagi, jaką Benedykt XVI poświęcał problemowi relatywizmu. Problem prawdy zawsze pozostaje istotny i wierzę, że Franciszek myśli o tym w ten sam sposób [jak Benedykt XVI – red.] – powiedział abp Gänswein. - Nie jest prawdą, że nie interesuje się on walką przeciwko relatywizmowi. Dostrzega jednak jasno, że w jego pontyfikacie Bóg prosi go, by skoncentrował się na innych sprawach, innych wyzwaniach. Bardzo zależy papieżowi, by mówić wiele o „biednym, misjonarskim Kościele”. Lubi koncepcję Kościoła jako „pola szpitalnego” lub „wychodzącego Kościoła”. Papież Franciszek walczy obecnie na tych obszarach – wyjaśnił arcybiskup.

Hierarcha był też pytany o nadchodzący synod i związane z nim zamieszanie wokół fundamentalnych problemów dotyczących małżeństwa. – Październikowy synod musi rozpocząć się nie od szczegółowych problemów, ale od głównego tematu, a jest nim „ewangelizacja rodziny”. Oczywiście, Kościół nie zamyka oczu w obliczu trudności wiernych żyjących w trudnych sytuacjach. Kościół musi udzielać jednak szczerych odpowiedzi, które nakierowane są nie na ducha czasu, ale na Ewangelię, na Słowo Jezusa Chrystusa i na katolicką Tradycję – powiedział.

Pytany, co jest obecnie tym wyzwaniem, arcybiskup Gänswein stwierdził: - Wyzwaniem są bez wątpienia chrześcijanie, których sytuacja małżeństwa jest, w języku teologicznym, „nieregularna”. Oznacza to osoby, które rozwiodły się i wstąpiły w nowy cywilny związek. Musimy im, oczywiście, pomagać, ale nie w ograniczony sposób. Jest bardzo ważne, by zbliżyć się do nich, wykreować relacje i je utrzymać, bo są członkami Kościoła tak, jak wszyscy inni. Nie są wygnani, a w jeszcze mniejszym stopniu nie są ekskomunikowani – wyjaśnił.

- Kościół musi być bardzo szczery z wiernymi żyjącymi w takich sytuacjach. Nie chodzi tylko o to, by mówić: „mogą, nie mogą”. Trzeba, jak sądzę, podchodzić do tej sprawy pozytywnie. Jednak kwestię dostępu do życia sakramentalnego trzeba rozwiązać szczerze na bazie katolickiego nauczania – wyjaśnił abp Georg Gänswein.

Przyznał następnie, że bardzo wiele dyskusji i sporów w tej sprawie rodzi się w jego ojczyźnie, w Niemczech. - Tak. To prawda, choć nie wszystkie błędy pochodzą stamtąd, to w tym właśnie temacie [rozwodników – red.] tak: dwadzieścia lat temu, po długich i trudnych negocjacjach, Jan Paweł II nie zgodził się, by chrześcijanie w nowych związkach mogli przystępować do Eucharystii. Nie możemy zignorować tego nauczania i tego zmieniać. Dlaczego niektórzy pasterze chcą czegoś, co nie jest możliwe? Nie wiem – mówił arcybiskup odnosząc się do propozycji podnoszonych przez niemiecki episkopat.

- Być może powierzają to duchowi czasu; być może pozwalają, by prowadził ich ludzki poklask zrodzony w mediach… Być krytycznym wobec mass mediów to rzecz bez wątpienia mniej przyjemna, ale pasterz nie może decydować na podstawie poklasku, a jeszcze mniej mass mediów. Miarą jest Ewangelia, wiara, zdrowa doktryna, Tradycja – zaznaczył, podsumowując ten temat.

Źródła: kath.net, zenit.org

http://www.pch24.pl/abp-ganswein-o-niemieckich-biskupach--chca-rzeczy-ni...
***
Załączam też:

Portal niemieckiego episkopatu: Franciszek nie będzie nauczał nieomylnie 

Niemiecki teolog: znieśmy celibat, dopuśćmy rozwody, wyświęcajmy kobiety!

Kardynał Muller przypomina: Kościół nie może zmienić nauki o małżeństwie 



avatar użytkownika intix

83. Afrykańscy biskupi w obronie normalności:

homoseksualizm jest nienaturalny. Małżeństwo jest możliwe tylko między mężczyzną i kobietą

Katolicki arcybiskup stolicy Nigerii, Abudży oświadczył, że stanowisko Kościoła ws. homoseksualizmu jest nieodwołalne i nadal będzie się sprzeciwiał „małżeństwom jednopłciowym”. Kard. John Olorunfemi Onaiyekan z ubolewaniem stwierdził, że ludzie akceptują dziś homoseksualizm jako normę, choć normą nigdy nie będzie, gdyż z samego faktu, że coś jest akceptowane przez niektórych nie wynika to, że są prawem.


Hierarcha wskazał, że Kościół katolicki jest jedną z nielicznych grup religijnych na świecie, która podtrzymuje swój sprzeciw wobec „nienormalnych wzorców seksualnych”.

"Nawet jeśli ktoś nas nie lubi z tego powodu, nasz Kościół zawsze mówi, że homoseksualizm jest nienaturalny i że małżeństwo jest możliwe tylko między mężczyzną i kobietą. Nie ma czegoś takiego, jak małżeństwo dwóch mężczyzn lub małżeństwo dwóch kobiet. Cokolwiek robią ze sobą, nie powinno to być nazywane małżeństwem. Nie ma mowy o tym, by Kościół katolicki zmienił swe stanowisko w tej kwestii" - podkreślił kardynał.

Z kolei metropolita stolicy Ghany, Akry oświadczył, że homoseksualizm jest antyludzki i antyspołeczny, gdyż osłabia instytucję małżeństwa. Abp Gabriel Charles Palmer-Buckle wyjaśnił, że Kościół sprzeciwia się czynom homoseksualnym, gdyż są sprzeczne z prawem Bożym. - Nie będziemy szanować homoseksualizmu, ale będziemy szanować homoseksualistów, bo są stworzeni na podobieństwo Boże - stwierdził hierarcha.

Wezwał katolików, by mocno trwali przy niezmiennej prawdzie, że małżeństwem jest trwały związek mężczyzny i kobiety, mający na celu dobro małżonków oraz zrodzenie i wychowanie potomstwa. - Kościół może jedynie stać na straży tej zasadniczej prawdy o małżeństwie i życiu rodzinnym, a także o roli płci i seksualności w całej ludzkiej i społecznej ekologii - stwierdził abp Palmer-Buckle.

Źródło: KAI
http://www.pch24.pl/afrykanscy-biskupi-w-obronie-normalnosci--homoseksua...

avatar użytkownika intix

84. Już prawie 380 tysięcy katolików...

Już prawie 380 tysięcy wiernych podpisało się pod „synowską prośbą” do Ojca Świętego Franciszka. Sygnatariusze – wśród nich koronowane głowy, arystokraci i wybitni uczeni – proszą papieża o wypowiedź, która ucięłaby spekulacje narastające po ostatnim synodzie biskupów.

Katolicy na całym świecie podpisują list do Papieża Franciszka, w którym proszą Go o interwencję w związku z posynodalnym zamieszaniem. Niektórzy duchowni zgromadzeni na ostatnim synodzie twierdzili, że można zmienić nauczanie Chrystusa w kwestiach nierozerwalności małżeństwa i oceny związków homoseksualnych.

Synowski apel podpisali już m.in. kard. Jorge Medina Estévez, kard. Raymond Burke, kardynał Walter Brandmüller, arcybiskup Wolfgang Haas, biskup Atanazy Schneider, książę Armand de Merode, książę Michel de Rostolan, profesor Roberto de Mattei, dr Adolpho Lindenberg i dr Caio Xavier da Silveira (przewodniczący Federacji Pro Europa Christiana) i generał Carlos Alfonso Tafur Ganoza – były głównodowodzący peruwiańskiej armii. Spośród osobistości z Polski wśród sygnatariuszy znaleźli się już m.in. profesor Jacek Bartyzel, prof. Grzegorz Kucharczyk, prof. Michał Wojciechowski i prof. Ryszard Legutko.

„Wobec zbliżającej się kolejnej sesji Synodu ds. Rodziny, która ma się odbyć w październiku 2015 roku, z synowskim oddaniem zwracamy się do Waszej Świątobliwości, by wyrazić zarówno nasze obawy, jak i nadzieje dotyczące przyszłości rodziny. Nasze obawy wynikają z doświadczeń całych dekad rewolucji seksualnej, promowanej przez sojusz potężnych organizacji, sił politycznych oraz mediów, które ustawicznie działają przeciwko samej istocie małżeństwa jako podstawowej komórki społecznej. Począwszy od tzw. Rewolucji roku 1968, doświadczamy stopniowego narzucania praw i zwyczajów moralnych przeciwnych w tym względzie zarówno prawu naturalnemu, jak i Bożemu" – piszą autorzy synowskiej prośby do papieża Franciszka.

"Wasza Świątobliwość, za sprawą informacji rozpowszechnianych podczas ostatniego Synodu, z bólem zauważamy, że dla milionów wiernych katolików światło tej latarni zostało przyćmione przez wpływ rozmaitych lobby, promujących antychrześcijański styl życia. Zauważamy ogólne zamieszanie spowodowane wrażeniem, jakoby w nauczaniu Kościoła powstał wyłom, który mógłby doprowadzić do zaakceptowania cudzołóstwa poprzez dopuszczenie osób rozwiedzionych, żyjących w nowych związkach cywilnych, do Komunii Świętej. Nie dość tego, sugeruje się nawet, jakoby Kościół mógł w przyszłości zaakceptować jednoznacznie potępione, jako sprzeczne z Prawem Bożym i naturalnym, praktyki i związki homoseksualne" - czytamy.

 W tej sytuacji zdecydowana interwencja mogłaby zakończyć zamęt narastający wśród wiernych. „Słowo Ojca Świętego zapobiegłoby rozmywaniu nauczania Jezusa Chrystusa i rozproszyło ciemności przesłaniające przyszłość naszych dzieci. Błagamy Cię, Ojcze Święty, o takie słowo! Czynimy to z sercem przepełnionym oddaniem dla Waszej Świątobliwości oraz wszystkiego, co Wasza Świątobliwość reprezentuje. Mamy pewność, że słowo Biskupa Rzymu nigdy nie wprowadzi rozdziału pomiędzy duszpasterską praktyką, a nauką ustanowioną przez Jezusa Chrystusa i przekazywaną przez Jego namiestników, bowiem to tylko powiększyłoby panujący chaos. Wszak nasz Zbawiciel nauczał z całą jasnością, iż musi istnieć zgodność pomiędzy głoszoną prawdą i praktyką życia . Przestrzegał nas także, że jedynym sposobem by nie upaść, jest wcielanie w życie Jego nauki (Mt 7, 24-27) – piszą sygnatariusze listu.

Ty również możesz podpisać się pod synowską prośbą do Ojca świętego. Wystarczy wejść na stronę www.ratujmyrodzine.pl

***

Trwa modlitwa o dobre owoce Synodu poświęconego rodzinie



avatar użytkownika intix

85. Kardynał Peter Erdo...

...twardo w obronie nierozerwalności małżeństwa

Kardynał Péter Erdő – prymas Węgier i relator generalny poprzedniej sesji synodu - coraz częściej stanowczo opowiada się przeciwko zmianom nauczania Kościoła w kwestii Komunii Świętej dla rozwodników. W październiku ubiegłego roku duchowny był wymieniany wśród osób, które odpowiadają za kontrowersyjny kształt Relatio post disceptationem.

Portal LifeSiteNews nazywa węgierskiego kardynała postacią kluczową dla przebiegu i efektów zbliżającej się sesji synodu w Watykanie. W październiku 2014 r. przedstawiał on – wraz z włoskim arcybiskupem Bruno Forte – dokument roboczy w którym znalazły się trzy oprotestowane przez liczne środowiska punkty, sugerujące zmianę nauczania Kościoła w kwestii homoseksualizmu i nierozerwalności małżeńskiej. Wtedy to okazało się, że kontrowersyjne fragmenty wpisał osobiście włoski duchowny, a kardynał Erdo poprosił go publicznie o wyjaśnienia.

Amerykańscy dziennikarze zwracają uwagę, że gdy prezentowano tegoroczny dokument przedsynodalny, prymas Węgier opowiedział się zdecydowanie po stronie konserwatystów. –Nauczanie Jezusa o cudzołóstwie było bardzo wymagające, wręcz skandaliczne w kontekście tamtej epoki. Sami Jego uczniowie powiedzieli Mu przecież: skoro tak się rzeczy mają, to nie warto się żenić. Nauczanie Jezusa nie było jedną z popularnych opinii w ówczesnym judaizmie. Galilejscy rabini w czasach Jezusa mieli inną opinię na temat cudzołóstwa. Nauczanie Jezusa było bardzo mocne (…) Na przestrzeni wieków Kościół nie wahał się głosić tego trudnego nauczania Jezusa i dzięki temu stał się zaczynem cywilizacyjnej przemiany – tłumaczył.

Kardynał wielokrotnie zaznaczał, że nauczanie o trwałości i wyjątkowości małżeństwa nie może być zmienione, nawet jeśli jest trudne. Podkreślił, że misją biskupów jest działanie w dzisiejszym świecie i dążenie do rozwiązywania ludzkich problemów, pamiętając o nauce Chrystusa.

Portal Life Site News przypomina także wypowiedzi kardynała, które padły podczas spotkania Rady Konferencji Episkopatów Europy w Bratysławie. Również podczas tego spotkania, któremu prymas Węgier przewodniczył, silnie broniono sakramentu małżeństwa. W spotkaniu uczestniczyli biskupi Słowacji, Ukrainy, Białorusi, Czech, Węgier, Polski, Chorwacji i Litwy. Krytykowano nowoczesne modele rodziny, ideologię gender i indywidualizm, a także promocję rozwodów.

Dziennikarze zauważyli też obecność kardynała na spotkaniu biskupów z Afryki i Europy. Węgierski prymas mówił tam iż jedynym punktem odniesienia dla naszej wiary i życia – również w kontekście nauczania o rodzinie i jej problemach – pozostaje Jezus Chrystus.- Nie powołano nas by patrzeć na świat kategoriami filozoficznymi, na podstawie jakichś doświadczeń empirycznych, sondaży socjologicznych itp., ale mamy być świadkami Chrystusa, musimy stale słuchać jego głosu i świadczyć o ciągłości wspólnoty Kościoła – zachęcał. Te słowa nie pozostawiają złudzeń, że duchowny nie opowiada się po stronie promowanych przez liberalnych biskupów „zmian w praktyce duszpasterskiej”.

Warto również dodać, że węgierski purpurat odniósł się także do propozycji udzielania Komunii osobom rozwiedzionym, które zawarły nowe cywilne związki małżeńskie. - Istnieje problem duszpasterski, który zasługuje na uwagę. Ale powinniśmy go rozwiązywać biorąc pod uwagę treść naszej wiary i dbać o rozumowanie zgodne z metodą teologiczną. Jako chrześcijanie mamy skupiać się na naszym Panu, Jezusie z Nazaretu i Jego nauczaniu, które oświeca konkretną drogę, jaką powinien iść Kościół i każdy chrześcijanin - powiedział arcybiskup Ostrzyhomia-Budapesztu.

- Odnoszę wrażenie, że podjęto wysiłki kanoniczne i teologiczne, ale to, co do tej pory opublikowano nie jest wystarczająco pogłębione. Naciski, za którymi nie stoją prawdziwe racje teologiczne wywołują jedynie podziały w Kościele. Musimy rozumować z miłością, wrażliwością, ale także odpowiedzialnością za jedność Kościoła - zaznaczył kardynał.

Źródło: LifeSiteNews, KAI, Radio Watykańskie
http://www.pch24.pl/kardynal-peter-erdo-twardo-w-obronie-nierozerwalnosc...

avatar użytkownika intix

86. Kard. Gerhard Muller:

ojcowie synodalni staną przed ogromnym wyzwaniem

Prefekt Kongregacji Nauki Wiary kard. Gerhard Ludwig Müller udzielił wywiadu portalowi niemieckiego episkopatu Katholisch.de. Rozmowa dotyczyła między innymi zbliżającej się sesji synodu o rodzinie, papieża Franciszka i Medjugorje.

Pierwszym z tematów podjętych przez kardynała Gerharda Müllera był zaplanowany na październik synod ds. rodziny. Na pytanie, czego oczekuje od zgromadzenia biskupów, odparł: - Pytania w związku z małżeństwem i rodziną otrzymały w naszych czasach zupełnie nową aktualność. Musimy pomóc ludziom, także katolikom, zrozumieć na nowo, jakie znaczenie ma zawarcie małżeństwa oraz takie związanie się z drugim człowiekiem. Hierarcha dodał, że przygotowanie do małżeństwa i duszpasterstwo rodzin wymagają „odnowy i pogłębienia”. - Kościół musi na nowo zwrócić się do rodzin, a rodziny muszą na nowo otworzyć się dla Kościoła – stwierdził.

Kardynał przyznał też, że rodzą się pytania co do „duszpasterskiego stosunku wobec osób w trudnych sytuacjach”. - Przed synodem staje wyzwanie odnalezienia pastoralnej drogi do silniejszej integracji [takich osób] ze społecznością, nie odchodząc zarazem od Słowa Jezusa i zbudowanej na nim nauki Kościoła.

Prefekt Kongregacji Doktryny Wiary pytany o opublikowaną niedawno encyklikę „Laudatio si” stwierdził, że kontynuuje ona tradycję nauczania społecznego papieży. - Chodzi tu o dokument nadający kierunek, który prowadzi dalej tradycję encyklik społecznych. Jestem za nią bardzo wdzięczny Ojcu Świętemu. Wydaje mi się, że papieżowi Franciszkowi chodzi przede wszystkim o to, by otworzyć oczy wszystkich ludzi dobrej woli na problematykę ekologii środowiska i człowieka oraz domagać się dialogu na wszystkich płaszczyznach – stwierdził kard. Gerhard Müller.

Hierarcha mówił także o sprawie Medjugorje. Jak wytłumaczył, została ona gruntownie przebadana przez komisję kierowaną przez kard. Camillo Ruiniego, powołaną przez Kongregację Doktryny Wiary. Ocena zostanie przedstawiona Ojcu Świętemu, który podejmie ostateczną decyzję.

Kardynał Müller podjął m.in. temat rozmów z Bractwem Kapłańskim św. Piusa X. Jak ujawnił, w ostatnim czasie doszło do spotkań, które „powinny wzmocnić zaufanie”. Podkreślił jednak, że cały czas nieodzownym warunkiem pojednania jest przystanie przez Bractwo na warunki przedłożone już wcześniej przez Stolicę Apostolską.

Źródło: katholisch.de
http://www.pch24.pl/kard--gerhard-muller--ojcowie-synodalni-stana-przed-...

avatar użytkownika intix

87. Papież:

rozwodnicy żyjący w nowych związkach nie mogą przystąpić do Komunii. Ale z Kościoła nikt ich nie wyklucza

Papież Franciszek wypowiedział się w sprawie rozwodników żyjących w nowych związkach - w sprawie, o której dywagowali ojcowie synodalni podczas ostatniej sesji synodu w Watykanie. Ojciec Święty przypomniał, że nauczanie Kościoła w tej sprawie jest niezmienne, osoby takie nie mogą przystępować do Komunii Świętej. Franciszek zaznaczył także, że nikt takich osób z Kościoła nie wyrzuca.

Papież wyraźnie stwierdził, iż pozostawanie w nowym związku przez osoby, które wcześniej zawarły sakramentalny związek małżeński,  "jest sprzeczna z chrześcijańskim sakramentem".

Papież stwierdził też, że konieczne jest w takich sytuacjach "również dążenie do dobra i zbawienia osób". Kościół musi jak to określił św. Jan Paweł II „dla miłości prawdy” „właściwie rozeznać sytuację” i wskazać na różnicę między tymi, którzy doznali separacji, a tymi, którzy ją spowodowali.

Ojciec Święty zachęcił wspólnoty wierzących, by "starały się o autentyczne przyjęcie osób żyjących w takich sytuacjach, tym bardziej, że mają one obowiązek, by wychować swoje dzieci do życia w wierze". Mówiąc o ich sytuacji papież wskazał, iż „ważne, aby odczuwały one, że Kościół jest matką troszczącą się o wszystkich, zawsze gotową do słuchania i spotkania”. Podkreślił, że osoby rozwiedzione żyjące w nowych związkach nie są ekskomunikowane i nie powinny być traktowane jako takie: zawsze są one częścią Kościoła. Przypomniał słowa Benedykta XVI, który apelował o uważne rozeznanie i mądrą opiekę duszpasterską, wiedząc, że nie nie mamy „prostych odpowiedzi”.

Franciszek, za swymi poprzednikami zachęcił wspólnoty do okazywania otwarcia i konkretnie gotowości, do ich przyjęcia i dodawania im otuchy, żeby żyli i coraz bardziej rozwijali swą przynależność do Chrystusa i do Kościoła. Dzieje się to przez modlitwę, słuchanie Słowa Bożego, uczestnictwo w liturgii, chrześcijańskie wychowanie dzieci, miłosierdzie i posługę ubogim, zaangażowanie na rzecz sprawiedliwości i pokoju.

Papież zaznaczył, że Kościół jest powołany, aby zawsze był otwartym domem Ojca, jest ojcowskim domem, gdzie jest miejsce dla każdego z jego trudnym życiem. Podobnie wszyscy chrześcijanie są powołani do naśladowania Dobrego Pasterza. „Zwłaszcza rodziny chrześcijańskie mogą współpracować z Nim troszcząc się o rodziny zranione, towarzysząc im w życiu wiary wspólnoty. Niech każdy wypełnia swoją rolę podejmując postawę Dobrego Pasterza, który zna każdą ze swych owiec i żadnej nie wyklucza ze swej nieskończonej miłości!” - zakończył swoją katechezę papież Franciszek.

Przypomnijmy, że w październiku odbędzie się druga sesja synodu poświęcona problemom rodziny. Podczas poprzedniej sesji biskupi z krajów zachodnich, szczególnie z Niemiec, proponowali zmianę nauczania Kościoła w taki sposób, by rozwodnicy mogli przyjmować Komunię Świętą, mimo iż żyją w nowych niesakramentalnych związkach. Potem złagodzili stanowisko twierdząc, że w "imię miłosierdzia" należy zmienić "praktykę duszpasterską".

Przeczytaj pełną wypowiedź papieża z środowej audiencji generalnej:


Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!

Wraz z dzisiejszą katechezą podejmujemy ponownie naszą refleksję na temat rodziny. Po tym, jak mówiliśmy ostatnim razem o rodzinach zranionych z powodu nieporozumieniu między małżonkami, chciałbym dziś zwrócić naszą uwagę na inną sytuację: jak zatroszczyć się o tych, którzy na skutek nieodwracalnego rozpadu swej więzi małżeńskiej podjęli życie w nowym związku.

Kościół dobrze wie, że taka sytuacja jest sprzeczna z chrześcijańskim sakramentem. Jednak jego spojrzenie nauczyciela zawsze czerpie z serca matki; serca, które ożywiane Duchem Świętym zawsze poszukuje dobra i zbawienia osób. Dlatego właśnie odczuwa on obowiązek, „dla miłości prawdy” „właściwego rozeznania sytuacji”. Tak się wyraził się w adhortacji apostolskiej „Familiaris consortio” (n. 84) św. Jan Paweł II, wskazując na przykład różnicę między tymi, którzy doznali separacji, a tymi, którzy ją spowodowali. Musimy uczynić to rozeznanie.

Jeśli następnie spojrzymy także na te nowe związki oczyma maluchów, a one widzą - dzieci, to tym bardziej widzimy pilną potrzebę rozwijania w naszych wspólnotach autentycznego przyjęcia osób żyjących w takich sytuacjach. Dlatego jest ważne, aby styl wspólnoty, jej język, jej postawy zawsze zwracały uwagę na osoby, począwszy od maluchów. To one cierpią najbardziej z powodu tych sytuacji. Ponadto, jak możemy zalecać tym rodzicom, aby czynili wszystko, co w ich mocy, żeby wychowywać dzieci do życia chrześcijańskiego, dając im przykład wiary przekonanej i praktykowanej, jeślibyśmy trzymali je z dala od życia wspólnoty, tak jakby byli ekskomunikowani? Trzeba sprawić, aby nie dodawać nowych ciężarów ponad te, jakie dzieci w takich sytuacjach już muszą znosić! Niestety liczba takich dzieci i młodzieży jest naprawdę wielka. Ważne, aby odczuwały one, że Kościół jest matką troszczącą się o wszystkich, zawsze gotową do słuchania i spotkania.

W minionych latach Kościół doprawdy nie był ani niewrażliwy, ani też leniwy. Dzięki pogłębieniu dokonanemu przez pasterzy, kierowanemu i potwierdzonemu przez moich poprzedników bardzo wzrosła świadomość, że konieczne jest braterskie i uprzejme przyjęcie w miłości i prawdzie ochrzczonych, którzy zawarli nowy związek po rozpadzie małżeństwa sakramentalnego. Osoby takie nie są ekskomunikowane i nie powinny być traktowane jako takie: zawsze są one częścią Kościoła.

Papież Benedykt XVI podjął tę kwestię, wzywając do uważnego rozeznania i mądrej opieki duszpasterskiej, wiedząc, że nie nie mamy „prostych odpowiedzi”(Rozmowa z uczestnikami VII Światowego Spotkania Rodzin w Mediolanie, Mediolan 2 czerwca 2012, odpowiedź 5).

Stąd powtarzające się wezwanie pasterzy do okazywania otwarcie i konkretnie gotowości wspólnoty, by ich przyjąć i dodać im otuchy, żeby żyli i coraz bardziej rozwijali swą przynależność do Chrystusa i do Kościoła, przez modlitwę, słuchanie Słowa Bożego, uczestnictwo w liturgii, chrześcijańskie wychowanie dzieci, miłosierdzie i posługę ubogim, zaangażowanie na rzecz sprawiedliwości i pokoju.

Biblijny obraz Dobrego Pasterza (J 10,11-18) streszcza misję, jaką Jezus otrzymał od Ojca: aby dać swoje życie za owce. Ta postawa jest także wzorem dla Kościoła, który przyjmuje swoje dzieci jak matka, która oddaje za nie swoje życie. „Kościół jest powołany, aby zawsze był otwartym domem Ojca, jego drzwi nie mogą być zamknięte [...] Wszyscy mogą w jakiś sposób uczestniczyć w życiu Kościoła; wszyscy mogą należeć do wspólnoty... Kościół ... jest ojcowskim domem, gdzie jest miejsce dla każdego z jego trudnym życiem” (Adhort. ap. Evangelii gaudium, n. 47).

Podobnie wszyscy chrześcijanie są powołani do naśladowania Dobrego Pasterza. Zwłaszcza rodziny chrześcijańskie mogą współpracować z Nim troszcząc się o rodziny zranione, towarzysząc im w życiu wiary wspólnoty. Niech każdy wypełnia swoją rolę podejmując postawę Dobrego Pasterza, który zna każdą ze swych owiec i żadnej nie wyklucza ze swej nieskończonej miłości!

Dziękuję!


KAI, kra
http://www.pch24.pl/papiez--rozwodnicy-zyjacy-w-nowych-zwiazkach-nie-mog...
***

405 tys. podpisów pod Synowską Prośbą do Papieża! Dołączyłeś już do nas?



avatar użytkownika intix

88. Uzupełnienie tematu

2015-08-16 - „L‘Osservatore Romano”: synod powinien zając się prawdziwym kryzysem rodziny! 

2015-08-18 -  Przewodniczący episkopatu Szwajcarii: Homo-związki tak samo dobre, jak związki hetero

2015-08-19Bp Vitus Huonder tłumaczy się ze słów o homoseksualistach

2015-08-19 - Arcybiskup Madrytu: czas na „otwarcie” na homoseksualistów

2015-08-20 - Ojciec Stefan Haering: Podważanie nierozerwalności małżeństwa grozi schizmą

2015-08-22 - Ten sondaż trafi do ojców synodalnych. Niemieccy katolicy przeciwko nauce Kościoła

2015-08-23 - Kardynał Robert Sarah: Afryka uratuje Kościół i rodzinę

2015-08-25 - Biskup Malty: w imię miłosierdzia "usuńmy bariery" uniemożliwiające rozwiedzionym przyjmowanie Komunii Świętej

2015-08-28 - Małżeństwo sakramentalne dla homoseksualistów – sugeruje… Konferencja Episkopatu Niemiec

2015-08-30 - Filipińscy biskupi przeciw zmianie prawa. Stają obronie świętości i nierozerwalności małżeństwa

2015-09-01 - Kard. Marx o synodzie: „Nie miejmy zbyt dużych oczekiwań”

2015-09-04 - Centralny Komitet Niemieckich Katolików chce schizmy. Niemiecki Kościół ma rządzić się sam!

2015-09-04 - Wierzący kardynałowie wciąż walczą o rodzinę! Kolejna książka, która wstrząśnie modernistami

2015-09-05 - Nowa książka antykasperiańskich kardynałów wydana w pięciu językach [LISTA AUTORÓW]

2015-09-08 - Biskup z Kolonii zapewnia: synod nie zatwierdzi „kwadratury koła”

2015-09-11 - Co przyniesie synodalny raban?

2015-09-08 - Proces kanoniczny o stwierdzenie nieważności małżeństwa będzie szybszy. Weszły spore zmiany

2015-09-10 - Ekstraordynaryjna nieważność

2015-09-09 - „Washington Post”: w Watykanie szykuje się konserwatywny bunt

2015-09-11 - Bp Overbeck chciałby "otwartej" dyskusji. Także po synodzie



avatar użytkownika intix

89. Uzupełnienie...

2015-09-13 - Belgijski biskup atakuje nauczanie Pawła VI. Domaga się rewolucji na synodzie  

2015-09-16 - Teologowie apelują do papieża o mocny głos przeciwko antykoncepcji

2015-09-17 - Prof. de Mattei: chrześcijańskiemu małżeństwu zadano ranę

2015-09-18 - W Watykanie rośnie opór wobec szerokiego stwierdzania nieważności małżeństw

2015-09-19 - Austriaccy biskupi chcą „otwartej dyskusji” na synodzie

2015-09-19 - Edward Pentin obnaża manipulacje wokół ubiegłorocznego synodu

2015-09-21 - Bp Voderholzer: synod powinien bronić małżeństwo przed ideologią gender

2015-09-21 - Synod „liberałów”? Katolickie organizacje biją na alarm

2015-09-21 - Polscy biskupi przed synodem przypominają: małżeństwo jest ze swej istoty nierozerwalne

2015-09-21 - Abp Gądecki: postulatem polskich biskupów na synodzie będzie wzmocnienie rodziny

2015-09-29 - Niemiecki biskup Gerhard Feige życzy sobie końca „dyskryminacji” jawnogrzeszników

2015-09-29 - Papież o pomysłach kardynała Kaspera: to zbyt proste rozwiązanie

2015-09-30 - Co naprawdę powiedział papież o rozwodnikach żyjących w nowych związkach?

2015-09-30 - Jakiego nauczania moralnego oczekują katolicy na Wyspach? Brytyjski episkopat ujawnił wyniki ankiety

2015-10-01 - Październikowy synod odbędzie się na nowych zasadach. To wstęp do "reformy"?

2015-10-01 - Coś o „przemocy dyskursu publicznego”

2015-10-02 - Niemal 800 tys. podpisów złożonych pod Synowską Prośbą zostało przekazanych Watykanowi

2015-10-02 - Kard. Robert Sarah przeciwko „zdradzie Ewangelii”. Zapowiada walkę z kolonizacją ideologiczną

2015-10-02 - Właśnie odbywa się „równoległy synod”. I już opracowuje dokumenty

2015-10-04 - Atak niemieckich modernistów

2015-10-04 - Wiedeński teolog spodziewa się na synodzie ostrego sporu



avatar użytkownika intix

90. „Kryzys. Dokąd zaprowadzi nas synod?”

2015-09-18

„National Catholic Register” poleca film PCh24.pl pt. „Kryzys. Dokąd zaprowadzi nas synod?”

Amerykański portal „National Catholic Register” poleca swoim czytelnikom obejrzenie najnowszego filmu PCh24.pl pt. „Kryzys. Dokąd zaprowadzi nas synod?”. „NCR” podkreśla, że „wyjątkowo pouczający” i „niezwykle na czasie dokument” skupia się na kryzysie, ogarniającym Kościół. Film zawiera cenne wywiady z kardynałem Raymondem Burkiem, biskupem Atanazym Schneiderem, abp Janem Lengą i polskimi analitykami Kościoła.

Portal cytuje wypowiedź kard. Burke’a, który  ostrzega, że „Kościół znajduje się w krytycznym momencie, w którym być może będziemy musieli dać z siebie wszystko, aby chronić i promować prawdę wiary, nie tylko dla własnego zbawienia, lecz dla zbawienia całego świata i przyszłych pokoleń”.

Jednocześnie „NCR” zwraca uwagę na słowa biskupa Schneidera z Kazachstanu, który przypomina widzom, iż „Kościół nie jest Kościołem biskupów i Papieża. Kościół jest Kościołem Chrystusa, a Chrystus jest głową Kościoła. On jest szefem. I pozostaje szefem, nawet jeśli jest tyle zamieszania, i tak niegodni są Jego reprezentanci”.

Biskup Schneider dodał, że Chrystus nauczał, a Paweł wykazał, że „kiedy zauważamy coś ewidentnie nieprawdziwego – tak jak te manipulacje na Synodzie - musimy mówić, że to nie jest poprawne w Kościele”.

Portal cytuje także mocną wypowiedź abp Jana Pawła Lengi, emerytowanego biskupa Karagandy, który zauważył, że „w Kościele dzisiaj nie panuje duch Ewangelii”. Duchowny tłumaczy, że „jest wiele słów, nawet pięknych, ale w nich nie ma prawdy.” Dodał, że „w Kościele nie mówi się jak Chrystus. Nie mówi się tak, tak, nie, nie” i dlatego „powstaje milczenie wokół grzechu” Ludzie nie wiedzą, czym jest grzech. Dzisiaj „grzechem jest to, co ktoś uznaje za grzech” – wyjaśnił oburzony kapłan.

Źródło: ncregister.com., AS.
http://www.pch24.pl/national-catholic-register-poleca-film-pch24-pl-pt--...
 
Zobacz film:

https://youtu.be/pqJcsl7pB7g
Załączam też:
Czas kryzysu. Rozmowa z twórcą filmu "Kryzys. Dokąd zaprowadzi nas synod?"

https://youtu.be/N04-8Uvduts

avatar użytkownika intix

91. Nowe zasady proceduralne obrad tegorocznego Synodu o Rodzinie

2015-10-03

Watykan podał nowe zasady proceduralne obrad tegorocznego Synodu o Rodzinie

Watykan ogłosił nowe zasady proceduralne, które mają być zastosowane podczas tegorocznej sesji Synodu o Rodzinie. Nowa metodologia – jak zauważył Sekretarz Generalny Synodu Biskupów, kard. Lorenzo Baldisseri – ma ułatwić dialog i dyskusję między prałatami, a sam proces dochodzenia do konsensusu w istotnych kwestiach duszpasterskich ma być bardziej przejrzysty. Czy rzeczywiście tak będzie?

Sekretariat w porozumieniu z papieżem postanowił, że nie ukażą się drukiem  wypowiedzi biskupów, biorących udział w otwartej dyskusji podczas sesji synodu w dniach od 4 do 25 października, ponieważ „synod musi mieć chronioną przestrzeń, by działał w niej Duch Święty i biskupi mogli swobodnie wypowiadać się.”

Kard. Baldisseri dodał jednak, że hierarchowie będą mogli udzielać wywiadów dla mediów. Oprócz tego codziennie będą się odbywać krótkie briefingi dla prasy o godz. 13:00.

Szef Sekretariatu zaznaczył, że tegoroczny Synod Biskupów będzie zasadniczo składał się z „trzech mini-synodów.” W przeszłości nacisk kładziono na otwartą debatę, która trwała niekiedy wiele tygodni. Biskupi mogli zaprezentować swoje stanowisko w obecności wszystkich hierarchów. Dopiero później organizowano prace w małych grupach językowych.  

Tym razem biskupi będą mieli niespełna dwa dni na wyrażenie swojego stanowiska i to w pierwszym tygodniu debaty, po czym zostaną rozdzieleni pomiędzy 13 małych grup dyskusyjnych, w których udział wezmą także audytorzy świeccy oraz niekatolicy, by „ubogacić debatę.”

Grupy pod koniec każdego tygodnia będą sporządzać pisemne raporty. Zostaną one podane do wiadomości publicznej.

Co ciekawe, w ostatnim dniu obrad, rankiem 24 października biskupom zostanie przedstawiony gotowy dokument posynodalny, nad którym kilka godzin później rozpocznie się głosowanie. Jak widać hierarchowie nie będą mieć czasu, by się dokładnie zapoznać z treścią - przedłożonego im do akceptacji - dokumentu końcowego.  

Kard. Baldisseri podał listę dziesięciu członków komitetu redakcyjnego, który ma przygotować dokument końcowy. Są to: oprócz niego, także kard. Peter Erdo, arcybiskup Esztergom-Budapesztu, abp Bruno Forte, abp Chieti Vasto z Włoch, kard. Oswald Gracias, arcybiskup Bombaju, kard. Donald Wuerl, arcybiskup Waszyngtonu, kard. John Dew, arcybiskup Wellington w Nowej Zelandii, abp. Victor Manuel Fernandez, rektor Katolickiego Uniwersytetu Papieskiego w Argentynie, bp Mathieu Madega Lebouakehan, biskup Mouila, Gabon, bp Marcello Semeraro z Włoch, ks. Adolfo Nicolas, przełożony zakonu jezuitów.

Sekretarz Generalny Synodu Biskupów dodał, że duchowni będą mieli czas na otwartą dyskusję jedynie w poniedziałek i we wtorek rano w pierwszym tygodniu synodu. Potem zostaną podzielni na grupy. Otwarte dyskusje będą kontynuowane od piątku do poniedziałku 12 października.

Tak, jak wcześniej donosił portal Pch24.pl, Franciszek najprawdopodobniej nie sporządzi adhortacji posynodalnej. Kardynał Baldisseri powiedział, że nie wie, czy pojawi się adhortacja papieska, która zawierałaby postanowienia ojców synodalnych wraz z papieską interpretacją tych postanowień. Duchowny dodał jednak, że „biskupom synodalnym zostanie przedstawiony już gotowy dokument, a nie lista propozycji," sugerując, że nie ma potrzeby, by Franciszek przygotowywał adhortację.

Hierarcha zapowiedział również, że dziesięciu członków komitetu redakcyjnego, mającego opracować dokument posynodalny, będzie odpowiedzialnych za „ochronę przed zmanipulowaniem dyskusji synodalnej przez jakąkolwiek grupę osób.”

Źródło: vaticaninsider.lastampa.it., catholicculture.org., zenith.org., AS.
http://www.pch24.pl/watykan-podal-nowe-zasady-proceduralne-obrad-tegoroc...