2015 rok został ogłoszony Rokiem Polski w Rosji i Rokiem Rosji w Polsce.

avatar użytkownika Maryla

 

Z wizytą roboczą 26 stycznia 2013 r. udała się do Polski rosyjska delegacja z marszałkiem Dumy Siergiejem Naryszkinem na czele. Delegacja wzięła udział w otwarciu nowej rosyjskiej ekspozycji w muzeum niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego i zagłady Auschwitz-Birkenau. Prezydent RP Bronisław Komorowski, marszałek Sejmu Ewa Kopacz oraz marszałek Senatu Bogdan Borusewicz odbyli rozmowy z Siergiejem Naryszkinem na temat aktualnych problemów we wzajemnych stosunkach obu państw, omówili oni, m.in. rosyjsko-polskie Porozumienie o małym ruchu granicznym a 2015 rok został ogłoszony Rokiem Polski w Rosji i Rokiem Rosji w Polsce. Rosjanie zakładają, że będzie on przełomowym na drodze zbliżenia Rosjan i Polaków i rozpoczęli solidne przygotowania. Przedstawiciele izb wyższych parlamentów Rosji i Polski pracują wspólnie nad organizacją Forum Regionów Rosji i Polski, które odbędzie się w połowie maja w Kazaniu i będzie poświęcone rozwojowi kultury i edukacji.

Obywatele Polski i Rosji powinni bez problemów przekraczać granice

Będą kontynuowane prace dotyczące doskonalenia warunków przekraczania granicy rosyjsko-polskiej przez obywateli – oświadczył ambasador Polski w Rosji Wojciech Zajączkowski.Porozumienie między Polską a Rosją w sprawie małego ruchu granicznego weszło w życie 27 lipca 2012 roku. Zgodnie z dokumentem mieszkańcy wielu rejonów województw warmińsko-mazurskiego i pomorskiego, a także mieszkańcy całego obwodu kaliningradzkiego otrzymali możliwość przekroczenia rosyjsko-polskiej granicy bez wiz, jedynie za okazaniem specjalnych kart.

Prezydia polskich komisji spotkają się w Moskwie z ze swoimi odpowiednikami z Dumy i Rady Federacji, czyli obu izb rosyjskiego parlamentu w dniach 24-25 lutego 2013 r..

Jak powiedział Schetyna szef sejmowej komisji SZ , z inicjatywą spotkania wyszła strona rosyjska.Szef Komisji Spraw Zagranicznych Rady Federacji Michaił Margiełow zgłosił propozycję otwarcia rozmów na temat relacji polsko-rosyjskich na poziomie parlamentarnym. Margiełow rozmawiał ze mną i z senatorem Włodzimierzem Cimoszewiczem. Zgodziliśmy się i ustaliliśmy agendę tych rozmów.

Jak ocenił, spotkanie w Moskwie ma być próbą polepszenia dialogu polsko-rosyjskiego.

Od roku 2007 udało nam się zrobić wiele pozytywnych rzeczy - na poziomie rządu, parlamentów, w ramach współpracy komisji. Po katastrofie smoleńskiej nastąpiło nagłe zatrzymanie tej współpracy. Myślę, że jest wola przewodniczących komisji - zarówno po stronie rosyjskiej, jak i polskiej, aby wrócić do tych rozmów. To byłoby pierwsze takie spotkanie od wielu lat. Dlatego cieszę się, uważam, że jest to nowy, dobry sygnał

Nieprawdą jest, co mówi Grzegorz Schetyna, że po 10 kwietnia 2010 r. stosunki polsko-rosyjskie się ochłodziły. Według zapewnień Donalda Tuska i mediów, było wręcz przeciwnie.

GAZPROM zapłacił AGORZE za kolejną reklamę? "SPASIBA" od AGORY i Michnika .Niech idą precz! 5.05.2010 r.

Internauci - odpowiemy ITI i AGORZE spasiba? Za rok kłamstw i mgły wokół tragedii smoleńskiej?

Zapraszamy na telemost

Manipulacje Kancelarii Prezydenta przy obchodach pierwszej rocznicy katastrofy smoleńskiej.

 Środowisko Czerskiej - "elity" z Ruchu na Rzecz Demokracji atakują. "Zmowa obywatelska" kto nie skacze ten za krzyżem

Jak poseł Gowin i abp Życiński żyrują Palikota

 

Cytat dnia: "Dusza Rosjanina, jeśli nie każdego, to prawie każdego jest przeżarta bakcylem nienawiści i niepokoju w stosunku do każdego wolnego Polaka i do idei wolnej Polski. Oni są łatwi i zdolni do uczucia wielkiej nawet przyjaźni i będą was kochać szczerze i serdecznie, jak rodzonego brata, do chwili, nim nie poczują, że w sercu swoim jesteście wolnym człowiekiem i boicie się ich miłości, w której dominującym pierwiastkiem jest żądza opieki nad wami, inaczej mówiąc - władzy" - Józef Piłsudski.

 

Święto Narodowe Rosji

Andrzej Lek z uroczystości z okazji Święta Narodowego Rosji. Na zaproszenie J.E ambasadora Rosji w Polsce Aleksandra Aleksiejewa i małżonki Olgi na uroczystość przybyli zaproszeni znamienici goście m.inn.: Nuncjusz Apostolski w Polsce abp.Celestino Migliore , Metropolita Sawa, Grzegorz Schetyna /PO/, Andrzej Halicki/PO/,Adam Rotfeld ,minister w kancelarii Prezydenta RP Olgierd Dziekoński, posłowie i senatorowie RP, ambasadorowie i attache akredytowani w Polsce,znani ludzie kultury m.in. Daniel Olbrychski oraz Elżbieta Penderecka.

/Foto :Andrzej Lek/

 

168 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. podwaliny : 17 sierpnia 2012 r. Warszawa

Wydarzenie absolutnie historyczne. 17 sierpnia na Zamku Królewskim w Warszawie Hołd Szujskich.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

2. Relacje polsko-rosyjskie oraz

Relacje polsko-rosyjskie oraz zwrot wraku TU-154M tematami rozmów w Moskwie

Na temat relacji polsko-rosyjskich, a także zwrotu wraku
TU-154M pod koniec tego miesiąca mają rozmawiać przedstawiciele
Prezydiów sejmowych Komisji Spraw Zagranicznych Polski i Rosji. Z
inicjatywą spotkania wyszła strona rosyjska.

Szef sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych Grzegorz Schetyna
stwierdził, że spotkanie w Moskwie ma być próbą polepszenia dialogu
polsko-rosyjskiego.

Widać niekonsekwencję; w tym momencie mówi się  o potrzebie poprawy
relacji, natomiast we wcześniejszym, rządzący prezentowali poglądy
jakoby współpraca układała się świetnie – stwierdził poseł Stanisław
Piotrowicz. Członek parlamentarnego zespołu ds. zbadania przyczyn
katastrofy smoleńskiej zwraca uwagę, że szczególnie podkreślono to w
filmie National Geographic.

- Dziś, kiedy społeczeństwo dostrzega fiasko – powiem – pozornych
działań rządu w zakresie odzyskania wraku, trzeba podjąć jakieś
działania, żeby znowu żyć tym, że o to przedstawiciele Prezydium i
jednej i drugiej komisji pojadą do Rosji, będą rozmawiać ze swoimi
odpowiednikami. Znowu media przez jakiś czas będą żyły tym, jak to
przedstawiciele obozu rządzącego starają się o to, co już dawno powinno
być w Polsce, skoro ta relacja tak się miała dobrze układać
–  powiedział pos. Stanisław Piotrowicz.

Polityk dodaje, że należy pamiętać o tym, co wcześniej powiedział prezydent Rosji Władimir Putin.

- Wypowiedział się w ten sposób, że zwrot wraku będzie suwerenną
decyzją Komitetu Śledczego Rosji, a za tym i rosyjskiej prokuratury.
Doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że wszystkie decyzje, które ten
komitet śledczy podejmuje, tak jak zresztą wszystkie ważne decyzje  z
Rosji podejmowane są na Kremlu, a więc przez Putina. Nie należy zatem
spodziewać się, że przyniesie to inne skutki –
powiedział pos. Stanisław Piotrowicz.


Premier: kwestia wraku - cieniem dla relacji polsko-rosyjskich

Premier Donald Tusk oświadczył w piątek, że "nad polsko-rosyjskimi
relacjami wisi jak cień fakt, że Rosja zwleka z oddaniem wraku Tu-154M"
.
Dodał, że po stronie rosyjskiej nikt nie może mieć wątpliwości, że dla
polskiego rządu ta sprawa ma naprawdę istotne znaczenie.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

3. O wraku przy samowarze

Prezydia komisji spraw zagranicznych Sejmu i Senatu jadą do Moskwy rozmawiać m.in. o zwrocie wraku Tu-154M.

Do spotkania z rosyjskimi parlamentarzystami ma dojść 24-25 lutego w Moskwie. Jednak w ocenie Witolda Waszczykowskiego, posła PiS, wiceprzewodniczącego sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych, przełomu w kwestii zwrotu wraku raczej nie należy się spodziewać.

– Nie liczę na to, że apel polskich parlamentarzystów odniesie skutek, Rosjanie ulegną i przekażą wrak. Nie mam tu żadnych złudzeń. Ale moim obowiązkiem, jako parlamentarzysty i dawnego współpracownika śp. Lecha Kaczyńskiego, jest uzmysławiać Rosjanom, że przetrzymywanie wraku, tak długie śledztwo w sprawie katastrofy, a także tak kłamliwy raport MAK jest wręcz wrogim aktem wobec Polski – mówi Waszczykowski.

Zwrotu w tej sprawie po wyjeździe parlamentarzystów nie oczekuje też premier Donald Tusk.

– Ja bym nie oczekiwał jakichś przełomów związanych ze spotkaniami, bo tych spotkań, ponagleń, apeli było naprawdę dużo – zaznaczył. Przyznał też, że „nad polsko-rosyjskimi relacjami wisi jak cień fakt, że Rosja zwleka z oddaniem wraku Tu-154”.

O planowanym spotkaniu prezydiów komisji spraw zagranicznych Sejmu i Senatu ze swoimi odpowiednikami z Dumy i Rady Federacji, czyli obu izb rosyjskiego parlamentu, poinformował wczoraj Grzegorz Schetyna, szef sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych. Jak zaznaczył, z inicjatywą spotkania wyszła strona rosyjska.

– Szef komisji spraw zagranicznych Rady Federacji Michaił Margiełow zgłosił propozycję otwarcia rozmów na temat relacji polsko-rosyjskich na poziomie parlamentarnym. Margiełow rozmawiał ze mną i z senatorem Włodzimierzem Cimoszewiczem. Zgodziliśmy się i ustaliliśmy agendę tych rozmów – powiedział Schetyna w rozmowie z PAP.

W jego ocenie, po katastrofie smoleńskiej nastąpiło nagłe zatrzymanie tego rodzaju współpracy, a zaproponowane spotkanie będzie pierwszym takim od wielu lat. Schetyna dopytywany o kwestię zwrotu wraku ocenił, że przede wszystkim należy podkreślać to, czego nie rozumieją Rosjanie, czyli wagę i symbolikę jego powrotu do Polski.

– O tym na pewno będziemy rozmawiać, a także o zakończeniu, co jest ogromnie ważne, postępowania prowadzonego przez prokuraturę rosyjską. Na to nie mamy wpływu, a Rosja od tego uzależnia zwrot wraku. W ogóle zakończenie postępowań przez polską i rosyjską prokuraturę zamyka pewien etap procesu dowodowego – dodał.

Tematów jest sporo

Spotkanie nie będzie dotyczyło wyłącznie kwestii smoleńskiej. Polscy parlamentarzyści będą chcieli poruszyć takie problemy, jak wspieranie już istniejących instytucji, np. Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia czy Grupy do Spraw Trudnych. Wciąż nierozwiązaną kwestią są też pozostające w Rosji zasoby polskiego dziedzictwa kulturowego.

W ocenie Waszczykowskiego, planowane rozmowy powinny także dotyczyć szerszej tematyki związanej z relacjami polsko-rosyjskimi, w tym polityki Rosji wobec Europy Środkowej, UE, NATO.

– Przyznam, że jest dla mnie zagadką, na ile jesteśmy w stanie porozumieć się z Rosjanami. Na pewno, prócz kwestii wraku, będziemy podnosić inne sprawy. Osobiście chcę zwrócić uwagę na kłamliwość raportu MAK, na jego niedostosowanie do realiów, na szereg pominięć, a szczególnie pominięcie roli strony rosyjskiej. Chcemy rozmawiać, ale też nie mam wielkich oczekiwań i złudzeń, że Rosjanie podejmą rzeczowy dialog – dodaje parlamentarzysta.

Owa ostrożność to efekt doświadczeń ostatnich spotkań z politykami rosyjskimi w ramach delegacji do Zgromadzenia Parlamentarnego NATO, powodujących wrażenie, że Rosja stacza się na pozycje już nie „deficytu demokracji”, ale na „pozycje niedemokratyczne”.

– Na pewno trzeba wykorzystać wszystkie formy rozmów z Rosjanami. Trzeba docierać do nich i tłumaczyć. Ta forma parlamentarna ma szanse dotrzeć do szerszego kręgu Rosjan. I może nie tyle będzie ona skuteczna w tym znaczeniu, że Rosjanie podejmą korzystne dla nas decyzje, ile że przez społeczeństwo rosyjskie bardziej dostrzegane będą problemy, jakie nas dzielą. Rozmowy zamknięte dwóch dyplomatów nie zawsze docierają do opinii publicznej – zaznacza poseł.

Marcin Austyn

http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/22766,o-wraku-przy-samowarze.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

4. Do Pani Maryli,

Szanowna Pani Marylo,

Aby nastąpiły normalne stosunki między Rosja a Polską, to Rosjanie muszą pierwej przeprosić Naród Polski za:

ludobójstwo Polaków

Od pierwszego rozbioru do 1956 roku

Ukłony moje najniższe

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Maryla

5. Szanowny Panie Michale

nie po to Putin wykłada tyle milionów dolarów, aby odbudować mit wielkiej, demokratycznej Rosji, opartej na wartościach, żeby uznać fundament mordów, na których budowano tę potęgę.

Putin ma do tego prawo bo działa w interesie swojego narodu, ale OBOWIĄZKIEM polskich polityków jest odpowiadać na tę propagandę PRAWDĄ historyczną. Tego nie robią, kładą się plackiem , zeby Putin mógł po nich przejść bez zamoczenia w krwi pomordowanych Polaków swoich oficerek KGB-isty.

Hańba zdrajcom !

Pozdrawiam serdecznie

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

6. Zaplanowane

Zaplanowane ludobójstwo
http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/23478,zaplanowane-ludobojstwo.html

Dnia 10 lutego 1940 roku, w środku mroźnej zimy, władze sowieckie przeprowadziły olbrzymią operację wepchnięcia do bydlęcych wagonów 140 tysięcy ludzi. To było pierwsze z czterech skumulowanych uderzeń w obywateli Rzeczypospolitej – mieszkańców obszarów okupowanych przez ZSRS.

To była wielka, przemyślana operacja w skali sowieckiego państwa. Uderzenie w elity polskiego państwa przeprowadzone na podstawie sporządzanych od wielu miesięcy imiennych list osadników wojskowych i cywilnych, pracowników służby leśnej, a także sędziów i prokuratorów, policjantów oraz innych urzędników i pracowników umysłowych wraz z rodzinami.

Państwo bolszewików od początków swego istnienia miało kłopot i z Polską, i z Polakami. W latach 1919-1920 niepodległa Rzeczpospolita stanęła na drodze ekspansji sowieckiego imperium w Europie. W latach 20. i 30. Polacy, wciąż licznie zamieszkujący przede wszystkim zachodnie krańce imperium, okazali się szczególnie odporni na hasła kolektywizacji i ateizacji. W latach 30. oprócz codziennych przejawów sowieckiego terroru, aresztowań poszczególnych osób i rodzin zdecydowano o konieczności definitywnego rozprawienia się z Polakami w ZSRS.

W 1936 r. dokonano pierwszej fali antypolskich aresztowań i deportacji ludności zamieszkałej w rejonach nadgranicznych oraz polskich rodzin z Nowogrodu Wołyńskiego, Żytomierszczyzny i Płoskirowa. Represjonowano prawie 100 tys. osób, z czego dominującą większość stanowili Polacy. W latach następnych (1937-1938) NKWD przeprowadziło tzw. polską operację i wiele działań represyjnych na Ukrainie i Białorusi, dokonując aresztowań, deportacji i rozstrzeliwania osób narodowości polskiej. Akcje te wraz z następnymi działaniami terrorystycznymi do 1939 r. dotknęły w sumie ok. 250 tys. Polaków – obywateli ZSRS. Już wtedy działania NKWD wyczerpywały wszelkie znamiona później sformułowanych definicji ludobójstwa.

Sowieci przystąpili do nowego etapu „oczyszczenia” Polski z Polaków zaraz po tym, jak dzięki sojuszowi z Hitlerem objęli swą władzą wschodnią połowę Rzeczypospolitej. Doraźne represje, często improwizowane, morderstwa i wywózki szybko uzupełniono akcją solidnie zaplanowaną i realizowaną przy użyciu całej państwowej machiny terroru. Już na przełomie października i listopada 1939 roku w ramach oczyszczania „strefy nadgranicznej” przeprowadzono deportację ponad 55 tys. polskich obywateli. W latach 1940-1941 Rosjanie dokonali czterech wielkich operacji deportacyjnych polskich obywateli, których wywożono przede wszystkim na Syberię i w stepy Kazachstanu. Miały one miejsce kolejno w lutym, kwietniu i czerwcu 1940 r. oraz w okresie maj-czerwiec 1941 roku. Dwie ostatnie deportacje objęły także żołnierzy wcześniej internowanych na Litwie i Łotwie. Dostępne źródła sowieckie w sumie dokumentują w sposób bezpośredni 327 tys. deportowanych obywateli Rzeczypospolitej różnych narodowości. Według polskich szacunków, liczba ta była co najmniej dwukrotnie wyższa.

Równolegle z deportacjami na całych ziemiach wschodniej Polski prowadzono rozległe aresztowania. W więzieniach osadzono ponad 100 tys. osób, z których znaczną część wymordowano w ramach śledztw i zbiorowych mordów. Do ofiar sowieckich należy także doliczyć także tych przymusowo wcielanych do Armii Czerwonej. Wielu z nich potem zginęło z rąk niemieckich. Dzisiejsza Rosja z tupetem traktuje ich jako „swoich obywateli”.

Decyzją z 5 marca 1940 r. postanowiono przeprowadzić „akcję specjalną” polegającą na wymordowaniu oficerów WP z obozów w Kozielsku, Ostaszkowie i Starobielsku. Najwięcej wymordowano w Twerze, pozostałych – w Katyniu i Charkowie. Około 25 tys. jeńców skierowano do jednego z największych obozów koncentracyjnych na ziemiach wschodniej Polski, tzw. obozu rówieńskiego (od 1940 r. zwanego lwowskim) w ramach „Budowy NKWD nr 1”. Żołnierze byli wykorzystywani m.in. do niewolniczej pracy przy budowie strategicznej szosy łączącej Nowogród Wołyński ze Lwowem. Dalszych ponad kilkanaście tysięcy zmuszono do ciężkich robót w kopalniach żelaza i wapnia na Ukrainie, kolejnych – do budowy w warunkach ogromnej śmiertelności linii kolejowej w republice Komi.

Sowieckie zbrodnie na Polakach na ziemiach wschodnich zostały przerwane w 1941 roku przez atak Hitlera na ZSRS. Po dwóch latach terroru niemieckiego stały się one przedmiotem nowej agresji sowieckiej już od pierwszych tygodni roku 1944. Zwycięskie mocarstwo ponownie anektowało wschodnią połowę polskiego państwa. Przystąpiło też do nowej akcji depolonizacyjnej. Nowe fale represji i wywózek do „łagrów” dotknęły nie tylko żołnierzy AK i urzędników Polski Podziemnej, ale także ludność cywilną. Miały zarazem wymuszać decyzje o wyjazdach na Zachód, za tzw. linię Curzona. Jak na urągowisko ogłoszono to „repatriacją”. W rzeczywistości była to ekspatriacja, czyli wysiedlenie, względnie wymuszone opuszczenie ojczystego kraju.

Mimo represji i wyniszczenia wciąż przetrwały skupiska polskiej ludności, przede wszystkim na przeciętej granicą litewsko-białoruską Wileńszczyźnie, ale też na innych obszarach obecnej Białorusi i Ukrainy.

Dr Maciej Korkuć

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

7. M. Borawski/Nasz

zdjecie

M. Borawski/Nasz Dziennik

Syndykat zbrodni

http://www.naszdziennik.pl/mysl/23484,syndykat-zbrodni.html

W latach 1937 i 1938 mieszkańcy polskich wsi i
miasteczek na terytorium ZSRS nie spali po nocach, czekając do świtu na
łomotanie NKWD w drzwi. Pojmanych wywożono setkami do obwodowych komend i
tam zabijano strzałem w tył głowy. Podczas tej starannie zaplanowanej
eksterminacji, tzw. Operacji Polskiej NKWD, zginęło w ciągu jedenastu
miesięcy 111 tys. Polaków.

Traktat ryski zawarty w 1921 roku po wojnie z bolszewikami pozostawił
za wschodnią granicą II Rzeczypospolitej około miliona Polaków. Stalin
wiązał z tą ludnością spore nadzieje: po klęsce w 1920 roku pod Warszawą
zaplanował utworzenie w ZSRS małej sowieckiej Polski, by wykształcić
kadry, które wezmą udział w przyszłej agresji na II Rzeczpospolitą i
będą rządzić w czerwonej republice nad Wisłą. Utworzono zatem dwa Rejony
Narodowe: tzw. Marchlewszczyznę na Ukrainie w 1925 i Dzierżyńszczyznę
na Białorusi w 1932 roku. Pomysł ten wspierali polscy komuniści
mieszkający w pierwszym państwie robotników i chłopów: Julian
Marchlewski, Feliks Kon, Feliks Dzierżyński i jego żona Zofia.

Likwidacja zamiast kolektywizacji

„Eksperyment narodowy” zakończył się niepowodzeniem, ponieważ
mieszkańcy obu okręgów czuli się związani z własną tradycją narodową
oraz katolicyzmem. Próby zakładania kołchozów uświadomiły bolszewikom,
że ich zamiary chybiły. W 1930 roku na Podolu wybuchło zbrojne powstanie
przeciw kolektywizacji, stłumione po trzech dniach przez wojsko. W obu
Rejonach Narodowych Polacy witali aktywistów siekierami i kosami.

Wrogość Sowietów do Polaków w okresie międzywojennym miała wiele
przyczyn, z których dwie wydają się szczególnie istotne. Po pierwsze,
upokorzenie zaznane przez Armię Czerwoną podczas wojny
polsko-bolszewickiej 1920 roku, które zniweczyło jej plany marszu na
Zachód do zrewoltowanych Niemiec, wzbudzało pragnienie odwetu za klęskę
warszawską. Po drugie zaś, plany podboju Europy wpisane w komunistyczną
ideę wymagały ostatecznego rozwiązania kwestii polskiej: wymordowania
warstw społecznych zdolnych zorganizować opór i nim pokierować.

Tymczasem polscy mieszkańcy ZSRS znów pokrzyżowali zamiary Stalina,
nie poddając się kolektywizacji, co poskutkowało ogłoszeniem w 1935 roku
decyzji o rozwiązaniu rejonu narodowościowego Marchlewszczyzny. Na
podstawie uchwały Rady Komisarzy Ludowych ZSRS z 28 kwietnia 1936 roku
rozpoczęto masowe wywózki mieszkańców na Syberię i do Kazachstanu.
Zgodnie z końcowymi sprawozdaniami NKWD, należy przyjąć, że objęły one
wówczas około 50 tys. Polaków.

W trybach machiny terroru

Niszczenie polskiego żywiołu w obu okręgach trwało jeszcze, kiedy w
1937 roku wybuchł wielki terror wymierzony w mieszkańców całego ZSRS:
Rosjan, Ukraińców, Gruzinów, Tatarów, Estończyków, Łotyszów, Niemców,
Koreańczyków, Kurdów, Greków, Finów, nawet Chińczyków i Irańczyków – bo
taka była wewnętrzna logika komunizmu: nie zdołałby przetrwać bez
wewnętrznego wroga. Szczególne miejsce wśród ofiar zajmowali Polacy,
którzy ginęli w latach wielkiego terroru czterdziestokrotnie częściej
niż inni obywatele sowieccy – jak podaje Timothy Snyder, autor pracy
„Skrwawione ziemie” – chociaż stanowili w Sowietach niespełna 0,4
procent ludności.

Słynnym rozkazem nr 00485 ludowego komisarza spraw wewnętrznych
Nikołaja Jeżowa z 11 sierpnia 1937 roku uznano Polaków – obywateli
sowieckich za szpiegów „Polskiej Organizacji Wojskowej” na usługach
warszawskiego wywiadu. Dywersyjną działalnością „POW” szef NKWD na
Ukrainie Wsiewołod Balicki tłumaczył jeszcze w 1933 roku przyczyny
Wielkiego Głodu, wykorzystując nazwę organizacji założonej w 1915 roku
przez Piłsudskiego i rozwiązanej w 1921 roku w II Rzeczypospolitej.

„Wyczarowaną podczas klęski głodu w 1933 roku ’Polską Organizację
Wojskową’ podtrzymywano na sowieckiej Ukrainie jako czysto
biurokratyczną fantazję, po czym zaadaptowano do potrzeb
usprawiedliwienia terroru narodowego wobec Polaków w całym Związku
Sowieckim – pisze Timothy Snyder. – Polacy stali się najważniejszymi
ofiarami wśród narodowości sowieckich. Powody wynaleziono już podczas
klęski głodu w 1933 roku, by posłużyć się nimi w latach 1937-1938”.

„Krwawy karzeł” i inni

Nastąpiło generalne uderzenie w Polaków na terytorium sowieckiej
Ukrainy i sowieckiej Białorusi, Operacja Polska NKWD: wielka akcja
„oczyszczania pasa przygranicznego z elementu niepewnego” i „całkowitej
likwidacji (…) podstawowych zasobów ludzkich polskiego wywiadu w ZSRS”.
Szef NKWD Nikołaj Jeżow wprowadził podział aresztowanych na grupy:
„Pierwsza kategoria, do której należą wszystkie szpiegowskie,
dywersyjne, szkodnicze i powstańcze kadry wywiadu, podlega
rozstrzelaniu; druga kategoria, mniej aktywna od nich, podlega osądzeniu
w więzieniach i łagrach z wyrokiem od 5 do 10 lat”.

Za przeprowadzenie operacji odpowiedzialni byli Jeżow, zwany „krwawym
karłem” z powodu okrucieństwa oraz niskiego wzrostu (153 cm), i
podlegli mu szefowie NKWD – na Ukrainie Izrael Leplewski, a na Białorusi
Borys Berman.

Od sierpnia 1937 roku do obwodowych komend NKWD trafiały listy
skazanych, przygotowane w pośpiechu przez instancje lokalne. Rodzaj
przewinienia określano zwięźle: „polski kontrrewolucjonista”, „wróg
ZSRS”, „polski kułak”, „piłsudczyk”, „działacz katolicki” czy „członek
POW”. Aby zadowolić Jeżowa, winnych wyszukiwano nawet w aktach miejskich
– wystarczyło polskie nazwisko, by znaleźć się na liście.

W Moskwie wyroki były akceptowane przez Jeżowa i głównego prokuratora
Andrieja Wyszyńskiego, który przeszedł do historii prawodawstwa jako
autor przyjętej w ZSRS tezy, że przyznanie się oskarżonego stanowi dowód
jego winy, oraz inicjator metod „fizycznego oddziaływania”, czyli
tortur. Przez całe lata 30. służył Stalinowi jako narzędzie likwidacji
wrogów politycznych, oskarżając w procesach pokazowych i uczestnicząc w
egzekucjach. Operacja Polska była dlań jednym z wielu zadań w walce o
zwycięstwo bolszewizmu.

Stalin dał NKWD zbyt mało czasu na wymordowanie tysięcy ludzi, więc
nazwiska ofiar zatwierdzano w stolicy po pobieżnym przeglądzie
dokumentacji – bywało, że po dwa tysiące dziennie. Po pierwszych 20
dniach operacji Jeżow doniósł Stalinowi, że dokonano już ponad 23 tys.
aresztowań. „Bardzo dobrze! Wykopujcie dalej i usuwajcie ten polski
brud” – odpowiedział generalissimus. Działania NKWD nabrały takiego
tempa, że do Moskwy docierały listy z nazwiskami ludzi już
rozstrzelanych, więc od września 1937 roku decyzje podejmowało lokalne
NKWD. Tylko w ciągu sześciu tygodni na śmierć posłano około 72 tys.
osób.

Zwłoki pomordowanych wywożono do okolicznych lasów, gdzie wrzucano je
do głębokich dołów i zasypywano. Spoczywają obok jeńców katyńskich w
Kijowie-Bykowni i Mińsku-Kuropatach, a także w Moskwie-Butowie,
Lewaszowie pod Petersburgiem, Smoleńsku, Charkowie, Winnicy…

Jeżow lubił egzekucje

Nikołaj Jeżow nie doczekał końca Operacji Polskiej. Szczególną cechą
bolszewizmu lat 30. i 40. XX wieku była szybka wymiana kadr metodą
najprostszą – przez mordowanie poprzedników. Każdy zajmował miejsce
usuniętego przez siebie funkcjonariusza, by po niedługim czasie zaznać
tego samego losu. Jeżow popadł w niełaskę w 1938 roku i trafił na
polityczne zesłanie: został ludowym komisarzem Żeglugi Śródlądowej.
Postawiony krótko potem przed tajnym sądem został rozstrzelany
prawdopodobnie w 1940 roku. A tak lubił sam uczestniczyć w egzekucjach
swoich kolegów po fachu… „Wówczas proces rozstrzeliwania nabierał cech
spektaklu teatralnego” – pisze historyk Nikita Pietrow. Gdy w 1938 roku
pozbywał się swego poprzednika Gienricha Jagody oraz kilku wysokich
funkcjonariuszy NKWD, urządził przedstawienie: „Jagoda miał być
rozstrzelany jako ostatni, a wcześniej jego i Bucharina posadzono na
krzesłach i zmuszono do patrzenia na egzekucje pozostałych skazanych.
Przed rozstrzelaniem Jagody Jeżow nakazał komendantowi Kremla pobić go”.
Organizator rzezi Polaków „przez dwa lata kierował największymi,
najbardziej krwawymi prześladowaniami politycznymi w pokojowym okresie
europejskiej historii” – pisał uciekinier z Rosji, wieloletni archiwista
KGB Wasilij Mitrochin.

Po Jeżowie nastał Ławrientij Beria, którego upadek i śmierć z decyzji
współtowarzyszy nastąpiły w 1953 roku. Izrael Leplewski, który został
szefem NKWD na Ukrainie w 1937 roku po straconym Wsiewołodzie Balickim,
sam trafił do aresztu w kwietniu 1938 roku i został zamordowany przed
zakończeniem Operacji Polskiej.

Kłamstwo „stalinowskich wypaczeń”

W PRL terror lat 30. zapisał się jako „okres stalinowskich wypaczeń”,
których ofiarami padli przede wszystkim członkowie Komunistycznej
Partii Polski; w pamięci Zachodu, za sprawą propagandy uprawianej po
śmierci Stalina przez jego następcę Nikitę Chruszczowa, wielki terror
utożsamiany jest do dzisiaj jedynie z pokazowymi procesami czołowych
bolszewików.

Wielkie milczenie rozpostarło się nad 111 tysiącami wymordowanych
Polaków – ich los zadaje kłam teoriom o „wypaczeniu komunizmu” przez
Stalina, zmuszając do uznania całego systemu sowieckiego za „wypaczony” w
podstawowym założeniu, w samym swoim rdzeniu.

O Operacji Polskiej NKWD nie pamiętała przez dwie dekady również III
Rzeczpospolita. Niezauważona pozostała książka Mikołaja Iwanowa
„Pierwszy naród ukarany: Polacy w Związku Radzieckim w latach 1921-1939”
z 1991 roku. Równie nikłe zainteresowanie towarzyszyło ukazaniu się w
1999 roku pracy zbiorowej „Czarna Księga Komunizmu”, zawierającej
informację o zamordowaniu 111 091 Polaków. Andrzej Paczkowski przytoczył
w niej również numer i treść rozkazu Jeżowa. Po tej publikacji zaczęto
wprawdzie pisać i mówić w mediach o Operacji Polskiej NKWD, ale do
dzisiaj zagłada Polaków w Sowietach nie zajmuje należnego jej miejsca w
pamięci zbiorowej – obok zbrodni katyńskiej i Powstania Warszawskiego.
Sejm oddał cześć ofiarom lat 1937 i 1938 dopiero w 2009 roku, a kilka
miesięcy później ukazał się wydany przez IPN zbiór dokumentów „Wielki
Terror: Operacja Polska 1937-1938”, lecz do społecznej świadomości
wiedza o rzezi Polaków w Sowietach pod koniec lat 30. XX wieku przebija
się mozolnie.

Polska o nich zapomniała

Zaniedbanie to sięga czasów II Rzeczypospolitej, w której znalazło
się zaledwie kilku wrogów traktatu ryskiego, krzyczących o tragedii
Polaków w Sowietach. Pisze o tym w swoich wspomnieniach Maria Czapska,
współtwórczyni „Kultury” paryskiej i siostra Józefa, malarza i pisarza,
autora „Na nieludzkiej ziemi”: „Traktat ryski skazał na straszną niewolę
sowiecką i stopniowe wyniszczenie ponad milion ludności, jak
najbardziej polskiej, tak miejskiej, jak wiejskiej, ludności polskich
zaścianków, związanych z Polską tradycjami, wyznaniem, krwią powstańczą,
carskimi rugami, Sybirem… (…) Profesor Marian Zdziechowski,
mińszczanin, nazwał traktat ’zbrodnią… popełnioną z lekkim sercem’.
Biskup miński, Zygmunt Łoziński, podobnie z tą ziemią związany i czujny
pasterz najdalszych nadberezyńskich parafii swojej diecezji, określił
traktat jako zdradę i domagał się sądu nad nim. W Sejmie padło słowo
’Kain’, a Michał K. Pawlikowski piętnował obojętność całego polskiego
społeczeństwa. (…) ’I kiedy ludność tego kraju niewinnego – pisał – za
wiarę i słowo była mordowana, więziona, zsyłana do obozów lub masowo
wysiedlana, milczał Sejm, milczała prasa, milczeli pisarze’”.

Anna Zechenter, IPN Oddział Kraków

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

8. To jednak nowość. Rosyjski

To jednak nowość. Rosyjski historyk wygłosił na Zamku Królewskim wykład o Piłsudskim. Patronat: ministerstwo kultury

Niestety, nie ma żadnych sygnałów, które sugerowałaby, że to zjawisko
dwustronne, tzn. że polscy historycy też będą wygłaszali wykłady na
Kremlu.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

9. Polska w XX wieku. Zarysy

Polska w XX wieku. Zarysy historii politycznej.


W Moskwie odbyła się prezentacja fundamentalnej monografii „Polska w
XX wieku. Zarysy historii politycznej”. W jej stworzeniu brali udział
wybitni naukowcy z Instytutu Słowianoznawstwa Rosyjskiej Akademii Nauk,
Moskiewskiego i Permskiego Uniwersytetu. →

W wywiadzie dla „Głosu Rosji” opiekun naukowy i współautorka monografii profesor Albina Noskowa zaznaczyła:

Na
XX wiek przypadły ostre zwroty historii i wspaniałe w swojej skali
wydarzenia w Rosji i Polsce. W tym przywrócenie niezależnego państwa
polskiego i stworzenie Związku Radzieckiego, wciągnięcie naszych krajów w
wir II wojny światowej, dalej – aktywna walka z faszyzmem, współudział w
podziale Niemiec po upadku hitleryzmu, polityczne podsumowanie II wojny
światowej różnie przyjmowanej w Rosji i w Polsce.

W tym samym XX wieku – kontynuuje profesor Noskowa – staliśmy
się świadkami kształtowania się i rozpadu systemu socjalistycznego,
Układu Warszawskiego, a także przejścia naszych krajów do innej
rzeczywistości społecznej i geopolitycznej. Trwały i są do tej pory
kontynuowane poszukiwania dróg naprawy nowych partnerskich stosunków
między RP i FR.

Jedno
tylko wyliczenie tych wydarzeń ukazuje tę ogromną skalę historycznych
zmian, które dotknęły miliony Rosjan i Polaków w XX wieku. Tak więc
twórcy tej monografii musieli uruchomić kolosalne zasoby archiwalne
zarówno w Federacji Rosyjskiej, jak i w Polsce, na Ukrainie, Białorusi,
Litwie i innych krajach.

Najwięcej
uwagi poświęciliśmy takiemu trudnemu tematowi jakim są różnorodne z
politycznego punktu widzenia ruchu oporu antyhitlerowskiego na terenie
Polski. Ten ruch, jak wiadomo, miał różne wektory i punkty orientacyjne.
Szczególnie na ostatnim etapie II wojny światowej rozwinęła się bardzo
ostra, bezlitosna walka między tymi, którzy orientowali się na rząd
polski w Londynie, a tymi, którzy chcieli budować w Polsce nowe, i jak
im się wtedy wydawało, bardziej sprawiedliwe życie, niż było wcześniej
przed wojną.

Walki
między partyzantami o różnym ubarwieniu politycznym były w Polsce
okrutne, przelało się wiele krwi. W Polsce i w Rosji o tych wydarzeniach
napisano niemało prawdy, ale niekiedy pojawiały się półprawdy i różnego
rodzaju zafałszowania. Oto dlaczego postanowiliśmy napisać tę
monografię opierając się tylko na wiarygodnych danych ze wszystkich
dostępnych dla nas archiwów –
podkreśla profesor Noskowa.
– Przeprowadziliśmy własną analizę naukową starając się zorientować w
zagmatwanych splotach minionych 100 lat polskiej historii. I uczciwie,
otwarcie wyraziliśmy swoje opinie o różnych, często sprzecznych
wydarzeniach XX wieku.

Teraz
czekamy, kiedy polscy koledzy przeczytają monografię i wyrażą swoje
opinie o niej. Dla nas ich opinia jest bez wątpienia ważna.

A
wkrótce czeka nas ciąg dalszy ciekawej wspólnej pracy w ramach
Polsko-Rosyjskiej Grupy do Spraw Trudnych. Przecież zupełnie nie
wszystkie białe i czarne plamy naszej wspólnej historii są odnalezione i
naukowo skomentowane. Tym właśnie będziemy zajmować się w najbliższych
latach.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

10. Polscy parlamentarzyści jadą



Do Moskwy udadzą się dziś przedstawiciele prezydiów komisji spraw
zagranicznych Sejmu i Senatu. Jutro spotkają się ze swoimi
odpowiednikami z Dumy i Rady Federacji.


Inicjatorem spotkania jest strona rosyjska – poinformował szef sejmowej komisji spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna. – To zaproszenie pokazuje otwartość – ocenia polityk.



Najważniejszymi tematami rozmów będą: współpraca parlamentarna, kwestia
zwrotu dóbr kultury oraz rocznica wyzwolenia Auschwitz. Polscy
parlamentarzyści mają też rozmawiać o kwestiach gospodarczych, m.in. o
szczycie gospodarczym Rosja-Polska w 2013 r. i kolejnym w 2014 r. Tematy
strony rosyjskiej to kwestia wiz, współpraca z NATO i relacje Unia
Europejska-Rosja.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

11. Stosunki rosyjsko-polskie

Stosunki rosyjsko-polskie sukcesywnie się rozwijają i to przeważnie w pozytywnym kierunku – oświadczył dzisiaj przewodniczący Komitetu do Spraw Międzynarodowych Rady Federacji Michaił Margiełow, przemawiając podczas otwarcia rozmów z delegacją parlamentarzystów Polski, na której czele stoi Włodzimierz Cimoszewicz.

Według Margiełowa „wszystkie dwustronne mechanizmy działają, funkcjonuje forum regionów pod patronatem naszych najwyższych izb”. Poinformował on, że istnieje porozumienie dotyczące przygotowania wspólnego dokumentu „Programu 2020 stosunków rosyjsko-polskich”. Działa grupa zajmująca się trudnymi sprawami w naszej historii. W Moskwie i Warszawie zaczęły funkcjonować centra dialogu i porozumienia. Margiełow poinformował, że oba kraje „mają przed sobą rok wymiany kulturowej – w 2015 roku obchodzony będzie rok Polski w Rosji i Rosji w Polsce”.

Według słów senatora oba kraje wymieniają opinie również na temat aktualnych międzynarodowych zagadnień takich, jak Rosja-NATO, obrona przeciwrakietowa oraz współdziałanie NATO i OBWE. „Mam nadzieję, że my jako dwa kraje europejskie, będziemy dążyć do celu, zadeklarowanego wiele lat temu, zwanego wspólnym domem europejskim” – podkreślił Margiełow.

http://polish.ruvr.ru/2013_02_25/Stosunki-rosyjsko-polskie-rozwijaja-sie...

Szef Komitetu do Spraw Międzynarodowych Rady Federacji Michaił Margiełow wzywa do niewykorzystywania smutnych kart historii w polityce, w relacjach między Rosją i Polską.

Występując na spotkaniu komitetów ds. międzynarodowych Dumy Państwowej i Rady Federacji z delegacją parlamentarną Polski, na której czele stoją szefowie komisji ds. międzynarodowych Senatu i Sejmu, Michaił Margiełow podkreślił, że polityki Polski, jak i każdego innego państwa, nie należy budować jedynie w oparciu o historię.

„Oczywiście, historia wpłynęła na światopogląd Polaków w kwestiach silnego poczucia patriotyzmu i dążenia do niepodległości. Tym nie mniej, wykorzystywanie smutnych kart historii w praktycznej polityce nie jest owocne ani dla Polski, ani dla Rosji” – podkreślił Michaił Margiełow dodając, że „jeśli zagłębić się w historii, to wszystkie europejskie stolice są przed sobą nawzajem winne”.

Według niego Rosja pozytywnie ocenia dwustronną współpracę handlowo-gospodarczą, ale jednocześnie wyraża niepokój w związku z projektem Polski „O gazie”. „Ustawa ta została opracowana do trzeciego pakietu energetycznego Unii Europejskiej. Mamy nadzieję, że ustawa nie będzie obowiązywała spółki akcyjnej Europol GAZ”.

Margiełow podkreślił, że Rosja jest nastawiona na dialog z polskimi parlamentarzystami w kwestii bezpieczeństwa euroatlantyckiego oraz stosunków między Rosją a NATO.

„Niewątpliwie niepokoi nas projekt budowy obrony przeciwrakietowej w Europie oraz ogólne kwestie działania NATO w nowych warunkach” – dodał senator.

Temat obrony przeciwrakietowej zaproponował szef komitetu ds. międzynarodowych Dumy Państwowej Aleksiej Puszkow.

„Stany Zjednoczone rozpatrują Polskę jako terytorium prawdopodobnego rozmieszczenia tarczy antyrakietowej” – podkreślił Puszkow.

W związku z tym uważa on, że właśnie to pytanie mogłoby stać się jednym z najważniejszych w dialogu parlamentarzystów obu krajów. „Taki dialog sprzyjałby naszym stosunkom dwustronnym. Polska w kwestii rozmieszczenia systemu obrony przeciwrakietowej mogłaby odegrać swoją pozytywną rolę” – powiedział A. Puszkow.

Z kolei przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych Sejmu Grzegorz Schetyna podkreślił, że Polska bardzo pozytywnie reaguje na pomysł zniesienia wiz dla Rosji w ramach Unii Europejskiej.

„Jesteśmy zainteresowani przywróceniem porozumienia o współpracy w ramach Rosja-UE” – podkreślił Schetyna.

Jednocześnie wezwał on Rosję, żeby nie rozpatrywała Zachodu i NATO jako potencjalnych wrogów. „Tak nie jest. W związku z tym, bez względu na istniejące sprzeczności, zacznijmy rozmawiać ze sobą, ponieważ dialog jest jedyną skuteczną drogą w polityce” – powiedział Grzegorz Schetyna.
http://polish.ruvr.ru/2013_02_25/Rosyjsko-polski-dialog/

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

12. co na to MSZ?

http://topwar.ru/print:page,1,2422-pilsudskaya-polsha-prestupleniya-prot...


Пилсудская Польша: преступления против человечности

В
Польше тема Катыни является священной. В каждом уважающем себя польском
городе имеется улица «Жертв Катыни», гимназия «имени Героев Катыни»,
свой, местный, «Катынский крест». Ситуация для рядового поляка, как в
популярном стихотворении советских времён: «…он с именем этим ложится,
он с именем этим встаёт». Особый упор в пропаганде катынской темы
польские политики и историки делают...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

13. Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl          Olsztyn , 25 luty 2013 r.

11-041 Olsztyn

ul. Rzędziana 32


Ambasada Rzeczypospolitej Polskiej

w Federacji Rosyjskiej

Ambasador  Wojciech Zajączkowski

moskwa.amb.sekretariat@msz.gov.pl

Minister Spraw Zagranicznych

Pan Radosław Sikorski

Biuro Rzecznika Prasowego MSZ

rzecznik@msz.gov.pl

 

Wniosek o udzielenie informacji publicznej

Działając w imieniu Stowarzyszenia Blogmedia24.pl z siedzibą w
Olsztynie, na podstawie art. 2 ust. 1 ustawy o dostępie do
informacji publicznej z dnia 6 września 2001 r. (Dz. U. Nr 112, poz.
1198), wnoszę o udostępnienie informacji publicznej o tym, czy
zostały przez Ambasadę i Ministerstwo podjęte działania w związku ze
skandaliczną publikacją na portalu rosyjskim topwar.ru

http://topwar.ru/2422-pilsudskaya-polsha-prestupleniya-protiv-chelovechnosti.html



Publikacja znajduje się na stronie głównej portalu i w tej chwili
liczy już 3474 odsłon z licznymi komentarzami.



Sprawa jest wyjątkowo bulwersująca dodatkowo ze względu na fakt, że
ta skandaliczna, nie mająca nic wspólnego z prawdą historyczną
publikacja została opublikowana na stronie głównej portalu dzisiaj,
w dniu kiedy w Moskwie znajduje się delegacja polskiego sejmu i
senatu na  czele której  stoi Włodzimierz Cimoszewicz. Szef Komitetu
do Spraw Międzynarodowych Rady Federacji Michaił Margiełow wezwał
podczas spotkania z polskimi parlamentarzystami do
niewykorzystywania smutnych kart historii w polityce, w relacjach
między Rosją i Polską.

20 lutego 2013 r. W Moskwie odbyła się prezentacja
fundamentalnej monografii „Polska w XX wieku. Zarysy historii
politycznej”. W jej stworzeniu brali udział wybitni naukowcy z
Instytutu Słowianoznawstwa Rosyjskiej Akademii Nauk, Moskiewskiego
i Permskiego Uniwersytetu. Profesor Albina Noskowa :


"Najwięcej uwagi
poświęciliśmy takiemu trudnemu tematowi jakim są różnorodne z
politycznego punktu widzenia ruchu oporu antyhitlerowskiego na
terenie Polski. Ten ruch, jak wiadomo, miał różne wektory i
punkty orientacyjne. Szczególnie na ostatnim etapie II wojny
światowej rozwinęła się bardzo ostra, bezlitosna walka między
tymi, którzy orientowali się na rząd polski w Londynie, a tymi,
którzy chcieli budować w Polsce nowe, i jak im się wtedy
wydawało, bardziej sprawiedliwe życie, niż było wcześniej przed
wojną.

Walki między
partyzantami o różnym ubarwieniu politycznym były w Polsce
okrutne, przelało się wiele krwi. W Polsce i w Rosji o tych
wydarzeniach napisano niemało prawdy, ale niekiedy pojawiały się
półprawdy i różnego rodzaju zafałszowania. Oto dlaczego
postanowiliśmy napisać tę monografię opierając się tylko na
wiarygodnych danych ze wszystkich dostępnych dla nas archiwów –
podkreśla
profesor Noskowa. –
Przeprowadziliśmy własną analizę naukową starając się
zorientować w zagmatwanych splotach minionych 100 lat polskiej
historii. I uczciwie, otwarcie wyraziliśmy swoje opinie o
różnych, często sprzecznych wydarzeniach XX wieku.

Teraz czekamy, kiedy polscy
koledzy przeczytają monografię i wyrażą swoje opinie o niej.
"



Oczekujemy stanowczej reakcji Ambasady , wyjaśnienia i sprostowania
tych szokujących kłamstw ze strony wydawcy portalu. W świetle opisu
"monografii" powstaje niepokojące pytanie,kto ze strony polskiej
będzie recenzował tę książkę i kiedy opinie polskich historyków
zostaną podane do wiadomości publicznej.

Autor publikacji na portalu rosyjskim topwar.ru powołuje się na
źródła:

По материалам сайтов «Правда о Катыни», «Русская Линия»,
«Википедия», а также американских и германских печатных
источников.



Z poważaniem

Prezes Zarządu

Elżbieta Szmidt

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

14. ta ksiązka miała być "przemielona" skąd w obiegu?

Fajną książkę wczoraj przeczytałem.

Piotr Głuchowski i Marcin Kowalski są dziennikarzami "Gazety
Wyborczej", ale udało im się napisać całkiem dobrze demaskującą
"żydowski heroizm oddziału braci Bielskich" książkę pod tytułem "Odwet".
Biblioteka Gazety Wyborczej, Warszawa 2009.

Obalają w niej oskarżenia niektórych polskich historyków o udziale żydowskich partyzantów Bielskiego w masakrze w Nalibokach 8 maja 1943 roku - de facto uczestniczyli w niej partyzanci oddziału Szlomo Zorina.

Oprócz tragicznych dziejów Żydów białoruskich są w książce opisane
ciekawe koleje polskiej partyzantki AK na terenie Puszczy Nalibockiej, w
tym słynnego oddziału por. "Góry" (potem "Doliny) - Adolfa Pilcha,
który pod koniec lipca 1944 dotarł pod Warszawę i lepiej wykorzystany
mógł zmienić przebieg bitwy Powstania Warszawskiego...

 

http://witas1972.salon24.pl/489540,odwet-oporowi-gloryfikujacemu-zydowsk...


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

15. Odpowiedź z Ambasady w Moskwie

Pani Elżbieta Szmidt

Prezes Zarządu

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

11-041 Olsztyn

ul. Rzędziana 32

Szanowna Pani,

W odpowiedź na Pani pismo z dnia 25.02.2013 r., na podstawie art. 2 ust. 1 ustawy o dostępie do informacji publicznej z dnia 6 września 2001 r. (Dz. U. Nr 112, poz. 1198), o udostępnienie informacji publicznej informujemy, iż po zapoznaniu się z materiałem opublikowanym przez „topwar.ru”, nasza Ambasada opracowała materiał, który w dniu 11 marca br. został zamieszczony na rosyjskim portalu pod publikacją (http://topwar.ru/2422-pilsudskaya-polsha-prestupleniya-protiv-chelovechn...).

Niestety, mimo podejmowanych wysiłków, nie udało się znaleźć innej drogi dostarczenia i upublicznienia naszego pisma. Poniżej przytaczamy jego tekst.

Z poważaniem

Grzegorz Teleśnicki

I sekretarz ds. prasowych

Wydział Polityczny
Ambasada RP w Moskwie
ul. Klimaszkina 4, 115 127 Moskwa
Telefon: +7 495 231 15 36
Faks: +7 495 231 15 35
www.msz.gov.pl
www.poland.gov.pl

www.moskwa.polemb.net

Panie Redaktorze,

Z dużym zaniepokojeniem i smutkiem przeczytałem zamieszczony na Waszej stronie artykuł poświęcony „Polsce Piłsudskiego” („Polska Piłsudskiego: przestępstwa przeciw ludzkości”, topwar.ru, Archiwum Wojenne, Historia, 25.02.2013 r.).

Polemika z nagromadzonymi przekłamaniami, pokrętnymi interpretacjami wielu różnych wydarzeń historycznych, wymagałaby opublikowania odrębnego artykułu. Trudno polemizować z tezami dyktowanymi złą wolą. Autor twierdzi na wstępie (nie tłumacząc jednak, jaki związek z Katyniem w 1940 r. miały tragiczne losy bolszewickich jeńców w latach 1919 – 1920?), że Polska „kategorycznie odrzuca wszelkie obwinienia” w kwestii jeńców bolszewickich. Następnie jednak korzysta z tak ważnego źródła na ten temat, jak wydana wspólnie przez naukowców polskich i rosyjskich praca „Krasnoarmiejcy w Polskom plienu 1919 – 1922. Sbornik dokumientow i materiałow, Moskwa 2004. To oczywiście jedna z wielu pozycji znanych w Polsce – szkoda, że Autorzy nie zdecydowali się na podanie szerszego opisu tej cennej pracy, jak również szersze (ale nie wybiórcze!) skorzystanie z wielu innych dostępnych publikacji (jak np. Zbigniew Karpus, Jeńcy i internowani rosyjscy i ukraińscy w Polsce w latach 1918-1924. Z dziejów militarno-politycznych wojny polsko-radzieckiej, Toruń 1991, Zbigniew Karpus, Waldemar Rezmer, Służba jeniecka w Wojsku Polskim w latach 1918-1939, "Studia i Materiały do Historii Wojskowości" T. XXXIV: 1991, s. 207-228; Tuchola. Obóz jeńców i internowanych 1914-1923. Opracowali Zbigniew Karpus, Waldemar Rezmer, Toruń 1997, ss. 236.). Warto by może także spojrzeć na los polskich jeńców w niewoli sowieckiej? (Zwycięzcy za drutami. Jeńcy polscy w niewoli 1919-1922. Dokumenty i materiały. Opracowali i do druku przygotowali: Stanisław Alexandrowicz, Zbigniew Karpus i Waldemar Rezmer, Toruń 1995.,).

Sprawa jeńców w latach 1919 – 1924 stanowiła przedmiot nie tylko zainteresowania polskich badaczy (zwrócić należy też uwagę na daty publikacji – chodzi o lata 90. XX stulecia!), ale i wspólnych ustaleń autorytetów naukowych Polski i Rosji? Mało tego – pojawiają się liczne materiały publicystyczne – które niekiedy (jak np. publikacje Igora T. Miecika w Newsweeku Polska http://www.redakcja.newsweek.pl/Tekst/Polityka-Polska/532299,Obozy-jenie...) poruszają dokładnie te same sprawy, co znajdujące się w „Piłsudskiej Polsce”. Co zatem – spytajmy raz jeszcze - ma być rzekomo przez Polskę „odrzucane”?

Nie sposób jednak spokojnie komentować faktu bezkrytycznego przytaczania hitlerowskiej wersji wydarzeń w Bydgoszczy we wrześniu 1939 r. (tezy propagandy Goebbelsa). Krótko: mniejszość niemiecka w Bydgoszczy liczyła ok. 9 000 mieszkańców. W jaki zatem sposób Polacy mieliby tam „zamordować” ok. 58 000 „cywilnych mieszkańców” pochodzenia niemieckiego…? To więcej niż 1/3 całej populacji tego miasta w 1939 r. Brak natomiast chociażby słowa o niemieckiej zemście na polskiej ludności po zajęciu miasta przez hitlerowców.

Jakim cudem do „Polski Piłsudskiego” (J. Piłsudski zmarł w 1935r.) przypisano tragedię w Jedwabnem i tzw. pogrom kielecki („masowe zabójstwa Żydów w czasie II wojny światowej”) – to także pozostanie tajemnicą Autora tekstu. Także w tym zakresie wyrażane opinie nie odzwierciedlają rzeczywistego stanu wiedzy historycznej dotyczącego tych trudnych – ale też nie „odrzucanych” w Polsce! – spraw. Bezpośrednich sprawców „pogromu kieleckiego” osądzono zaraz po tej tragedii!

Jak pisałem, nie sposób podejmować rzeczowej polemiki z materiałem przepełnionym złą wolą, pisanym pod z góry założoną, fałszywą tezę o „ludobójczym” (tego słowa Autor nadużywa szczególnie często) działaniu Polski - ignorującym przy tym wyniki gruntownych, wieloletnich badań naukowych (niekiedy prowadzonych w układzie polsko – rosyjskim). Najgorsze jest jednak to, że tego rodzaju publikacje budzą „upiory z przeszłości”: ożywiają zadawnione urazy, rozdmuchują mity, powielają negatywne stereotypy. Lektura wielu głosów internautów pod artykułem jest tego prawdziwie przerażającym świadectwem. Państwa publikacja cofa (miejmy nadzieję, że nieskutecznie) koło historii o dziesięciolecia, zaprzeczając tworzonemu z niemałym wysiłkiem duchowi pojednania i atmosfery zaufania w stosunkach pomiędzy Polską i Rosją.

Szkoda, wielka szkoda…

Jarosław Książek

Zastępca Ambasadora RP

w Rosji

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

16. bedzie kolejna interwencja do MSZ

Czasopismo neguje odpowiedzialność NKWD i Stalina za Katyń: Największy sukces niemieckiej propagandy


"Katyń - kłamstwo, które stało się 'prawdą'" - tak rosyjski
miesięcznik historyczny "Zagadki istorii" tytułuje swój artykuł, w
którym neguje odpowiedzialność Józefa Stalina i NKWD za mord na polskich
oficerach wiosną 1940 roku.

Za raportem komisji Nikołaja Burdenki czasopismo
informuje, że Polacy zostali rozstrzelani przez hitlerowców w sierpniu i
wrześniu 1941 roku. Podaje też, że wiosną 1943 roku Niemcy odkopali ich
groby i usunęli z nich wszystkie dokumenty datowane później niż wiosną
1940 roku, a wykorzystanych do tych prac radzieckich jeńców wojennych -
rozstrzelali.

Nie wiadomo, dlaczego przywódca ZSRR w tak wątpliwej sprawie uznał winę za śmierć polskich jeńców wojennych. Wiadomo natomiast, że Rosja będzie musiała zmierzyć się w sądzie z krewnymi zabitych Polaków

- przekazują "Zagadki istorii".

Czasopismo zaznacza, że "po pozytywnym werdykcie Trybunału Europejskiego polskie rodziny otrzymają prawo żądania od Rosji jako spadkobierczyni ZSRR materialnego zadośćuczynienia, które może wynieść kilkadziesiąt miliardów euro".

"Zagadki istorii" ukazują się od października 2011 roku. Wychodzą w nakładzie 80 tys. egzemplarzy. Są rozpowszechniane m.in. za pośrednictwem agencji kolportażu prasy i wydawnictw Rospieczat oraz Poczty Rosji.

Miesięcznik jest publikowany przez założony w 1993 roku w Petersburgu dom wydawniczy Press-Kurier. Wydaje on ponad 30 gazet i czasopism o różnej tematyce. Są one sprzedawane także poza Rosją, m.in. w Kazachstanie, na Łotwie i w Niemczech. Od 15 lat oficyna ta publikuje również tygodnik "Tajny XX wieka" ("Tajemnice XX wieku").

Petersburskie wydawnictwo reklamuje "Zagadki istorii" jako "unikatowe czasopismo dla miłośników historii".

W każdym numerze znani pisarze, historycy i doświadczeni dziennikarze opowiadają o słynnych postaciach historycznych, publikują zatykające dech w piersiach materiały poświęcone najciekawszym wydarzeniom i bohaterom historii światowej - od czasów antycznych do naszych dni

- agituje czytelników Press-Kurier.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

17. Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl Olsztyn , 11 marca 2013 r.

11-041 Olsztyn

ul. Rzędziana 32

Ambasada Rzeczypospolitej Polskiej
w Federacji Rosyjskiej

Ambasador Wojciech Zajączkowski

moskwa.amb.sekretariat@msz.gov.pl

Minister Spraw Zagranicznych

Pan Radosław Sikorski

Biuro Rzecznika Prasowego MSZ
rzecznik@msz.gov.pl

WNIOSEK O UDOSTĘPNIENIE INFORMACJI PUBLICZNEJ

Działając w imieniu Stowarzyszenia Blogmedia24.pl z siedzibą w Olsztynie,na podstawie art. 2 ust. 1 ustawy o dostępie do informacji publicznej z dnia 6 września 2001 r. (Dz. U. Nr 112, poz. 1198) oraz Art. 222 i art. 246 par. 1 KPA wnoszę o udzielenie odpowiedzi na nasz wniosek z dnia 25 lutego 2013 r. o udostępnienie informacji publicznej w sprawie monografii „Polska w XX wieku. Zarysy historii politycznej”, kto ze strony polskiej będzie recenzował tę książkę i kiedy opinie polskich historyków zostaną podane do wiadomości publicznej.
Dziękujemy za Państwa odpowiedź z dnia 11 marca 2013 r. na nasz wniosek w sprawie publikacjipilsudskaya-polsha-prestupleniya-protiv-chelovechnosti, z informacją, iż po zapoznaniu się z materiałem opublikowanym przez „topwar.ru”, Ambasada opracowała materiał, który w dniu 11 marca br. został zamieszczony na rosyjskim portalu pod publikacją (http://topwar.ru/2422-pilsudskaya-polsha-prestupleniya-protiv-chelovechn...).
Jest to niestety działanie niewystarczające i publikacja komentarza po tak długim czasie pozostanie niezauważona.
Niemniej dziękujemy za reakcję.
Jednocześnie wnoszę o udostępnienie informacji publicznej o tym, czy zostały przez Ambasadę i Ministerstwo podjęte działania w związku z kolejną skandaliczną publikacją, tym razem "Katyń - kłamstwo, które stało się 'prawdą'" -w rosyjskim
miesięczniku historycznym "Zagadki istorii", w której neguje odpowiedzialność Józefa Stalina i NKWD za mord na polskich oficerach wiosną 1940 roku.

"Zagadki istorii" ukazują się od października 2011 roku. Wychodzą w nakładzie 80 tys. egzemplarzy. Są rozpowszechniane m.in. za pośrednictwem agencji kolportażu prasy i wydawnictw Rospieczat oraz Poczty Rosji. Miesięcznik jest publikowany przez założony w 1993 roku w Petersburgu dom wydawniczy Press-Kurier. Wydaje on ponad 30 gazet i czasopism o różnej tematyce. Są one sprzedawane także poza Rosją, m.in. w Kazachstanie, na Łotwie i w Niemczech. Za raportem komisji Nikołaja Burdenki czasopismo informuje, że Polacy zostali rozstrzelani przez hitlerowców w sierpniu i wrześniu 1941 roku. Podaje też, że wiosną 1943 roku Niemcy odkopali ich groby i usunęli z nich wszystkie dokumenty datowane później niż wiosną 1940 roku, a wykorzystanych do tych prac radzieckich jeńców wojennych - rozstrzelali. ("Tajemnice XX wieku"). Petersburskie wydawnictwo reklamuje "Zagadki istorii" jako "unikatowe czasopismo dla miłośników historii".
O sprawie obszernie informuje PAP.

To kolejna publikacja przed obchodami 73. rocznicy mordu katyńskiego. W nocy z 12 na 13 kwietnia 1940 r., a więc w czasie kiedy NKWD mordowało polskich jeńców i więźniów, ich rodziny stały się ofiarami masowej deportacji w głąb ZSRS przeprowadzonej przez władze sowieckie. Decyzję o jej zorganizowaniu Rada Komisarzy Ludowych podjęła 2 marca 1940 r. Według danych NKWD w czasie dokonanej wówczas wywózki zesłano łącznie około 61 tys. osób, głównie do Kazachstanu.

Oczekujemy stanowczej reakcji Ambasady , wyjaśnienia i sprostowania tych kolejnych szokujących kłamstw ze strony wydawcy miesięcznika historycznego "Zagadki istorii".

Z poważaniem
Prezes Zarządu
Elżbieta Szmidt

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

18. Twoja wiadomość Do:

Twoja wiadomość

Do: Ambasada RP w Rosji
Temat: WNIOSEK O UDOSTĘPNIENIE INFORMACJI PUBLICZNEJ- monografia „Polska w XX wieku. Zarysy historii politycznej” i publikacja miesięcznika historycznego "Zagadki istorii"
Wysłano: 12 marca 2013 20:23:42 (UTC+01:00) Sarajewo, Skopie, Warszawa, Zagrzeb

została przeczytana o godzinie 13 marca 2013 06:51:38 (UTC+01:00) Sarajewo, Skopie, Warszawa, Zagrzeb.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

19. to się wydarzyło naprawdę, w Warszawie 2013 roku

prof. Andrzej de Lazari


Andrzej de Lazari: Narastająca
rusofobia przeraża. A o losie jeńców w Katyniu zdecydowali Gruzini...

Rusofobia w Polsce bierze się z potrzeby
posiadania wroga, bo daje ona poczucie jedności - uważa politolog i
znawca Rosji prof. Andrzej de Lazari, który wziął udział w
polsko-rosyjskiej debacie "Uprzedzenia, mity, stereotypy" na Zamku
Królewskim w Warszawie.

- W Polsce przeraża mnie narastająca rusofobia, która
jest bardzo niesprawiedliwa. Bierze się ona z potrzeby posiadania wroga,
bo wróg jednoczy. Gdybyśmy mieli wroga z kosmosu, to czy byłby jakiś
problem na świecie? Wszyscy bylibyśmy braćmi - mówił we wtorek prof.
Lazari, który kieruje Katedrą Europy Środkowej i Wschodniej na
Uniwersytecie Łódzkim. Jak tłumaczył, w obecnej rzeczywistości
społeczno-politycznej w Polsce nie wypada za wroga uznawać Żydów lub
Niemców, dlatego stają się nim Rosjanie.
Badacz z Łodzi rozpoczął wystąpienie od pytania: "kto zabił Polaków w
Katyniu?" tłumacząc, że w ten sposób zdarza mu się prowokować swoich
studentów do zastanowienia się nad antyrosyjskimi uprzedzeniami.
Tłumaczył następnie, że to nie Rosjanie zdecydowali o tragicznym losie
prawie 22 tys. polskich obywateli zamordowanych w 1940 r. przez NKWD
m.in. w Lesie Katyńskim, ale Gruzini. Bo zarówno kierujący ZSRR, a nie
Rosją - jak podkreślał Lazari - Józef Stalin oraz jego prawa ręka szef
NKWD Ławrientij Beria byli Gruzinami.



Politolog podkreślił też, że w świetle sowieckiej ideologii w
zbrodni katyńskiej nie ginęli Polacy, ale "wróg klasowy". - Związek
Socjalistycznych Republik Radzieckich był państwem socjalistycznym
robotników i chłopów. Tu żadnej kategorii "narodu" nie ma, bo "naród" to
była (dla sowietów - red.) kategoria burżuazyjna - tłumaczył Lazari.
Zwrócił ponadto uwagę, że wśród ofiar NKWD w 1940 r. były nie tylko
osoby narodowości polskiej, ale także ci, którzy mimo że byli
obywatelami Polski etnicznie należeli do Rosjan lub Żydów.



Badacz zwrócił też uwagę, że w Polsce łatwo zapomina się, że
sowieckie organa bezpieczeństwa odpowiedzialne za liczne zbrodnie po
rewolucji bolszewickiej tworzyli nie Rosjanie, ale Polacy. - Czy państwo
sobie wyobrażają, że studenci politologii trzeciego roku pytani o to, kim był
Feliks Dzierżyński nie potrafią odpowiedzieć? - mówił zwracając się do
słuchaczy Lazari. - Bo w głowie się nie mieści, że to Dzierżyński, Polak
i szlachcic, założył sowiecką bezpiekę, a jego następcą był kolejny
Polak Mienżyński. Okazuje się, że pierwszym Rosjaninem dowodzącym
bezpieką sowiecką był Nikołaj Jeżow - przypominał politolog.



Problem ustalenia motywów zbrodni katyńskiej rodzi konsekwencje w
trwającej do dziś prawno-historycznej dyskusji dotyczącej
najwłaściwszego usytuowania mordu z 1940 r. w międzynarodowym porządku
prawnym. Zbrodnia katyńska jest zarówno kwalifikowana jako zbrodnia
wojenna, gdzie podstawowym kryterium jest fakt, że sowieci zamordowali
m.in. polskich jeńców wojennych z obozów w Kozielsku, Starobielsku i w
Ostaszkowie; Katyń jest jednak również kwalifikowany jako ludobójstwo,
gdzie kluczowym kryterium - zgodnie z konwencją ONZ z 1948 r. - jest
narodowość. W ocenie IPN, na ludobójstwo wskazuje nie tylko mord
polskich oficerów z 1940 r., ale także wszystkie represje sowieckiej
Rosji wobec Polaków jako narodu, m.in. z lat 1937-38. O ludobójczym
charakterze zbrodni katyńskiej świadczy również tragiczny los rodzin
ofiar zbrodni, które w 1940 r. sowieci wysyłali do Kazachstanu.



Debatę "Uprzedzenia, mity, stereotypy" zorganizowało Centrum
Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia; poza prof. Lazari wziął w
niej udział także prof. Aleksander Lipatow z Instytutu Słowianoznawstwa
Rosyjskiej Akademii Nauk. Spotkanie to wiąże się ze realizowanym przez
centrum wspólnie z Zamkiem Królewskim cyklem spotkań "Polska-Rosja.
Portret wzajemny. Między historią a współczesnością" pod patronatem
ministra kultury i dziedzictwa narodowego.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

20. "Andrzej de Lazari: Przestańmy oskarżać Rosjan o mord w Katyniu"

a ja mam natychmiast c.d do tego
a mianowicie...przestańmy się upominać o wyjaśnienie Dramatu Smoleńskiego,
Dramatu...
w Którym zginął POLSKI URZĘDUJACY Prezydent wybrany w demokratycznych wyborach...

gość z drogi

avatar użytkownika Unicorn

21. Odzywają się pożyteczni

Odzywają się pożyteczni idioci i inni towarzysze drogi.
http://niezalezna.pl/39585-dokument-abw-o-bylych-esbekach-w-nim-ekspert-...

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika gość z drogi

22. z "Niezalezna pl"

"Sytuacją zbulwersowany jest poseł PiS Tomasz Kaczmarek, który w rozmowie z niezalezna.pl uważa, że Stanisław Hoc powinien mieć natychmiast cofnięty certyfikat dostępu do informacji ściśle tajnych. Równocześnie ma wątpliwości, czy tak się stanie. - Mało to prawdopodobne w Polsce Donalda Tuska, gdzie służby specjalne są w rozsypce – tłumaczy nam poseł Kaczmarek, który jako „co najmniej wielce niestosowne” uważa, że Stanisław Hoc, którego nazwisko pojawia się w opracowaniu ABW o byłych funkcjonariuszach Służby Bezpieczeństwa, obecnie jest ekspertem komisji nadzorującej pracę m.in ABW"

a ja sobie myślę,jakim Bożym cudem my jeszcze mówimy po Polsku ?
same szpiony,śpiochy...i te po specjalnych szkoleniach w Moskwie...Polsko ,bedzie bolało

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

23. i jeszcze TO za "Niezalezna pl"

"W sierpniu 2012 r. Hoc był kierownikiem Samodzielnej Katedry Prawa Karnego Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu w Opolu. Wykładał również na uczelni Łazarskiego w Warszawie. A co najważniejsze jako ekspert m.in. z dziedziny ochrony tajemnic niejawnych jest konsultantem Platformy Obywatelskiej w sejmowej komisji ds. służb specjalnych."

a tusku nadal chyba "koordynatorem" jest :(

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

24. a teraz znalezione w sieci,czyli własne pożyteczne i...ty

"Antoni Macierewicz - zdaniem b. premiera Kazimierza Marcinkiewicza - "działa na korzyść Rosji". - Macierewicz działa w taki sposób, jakby mógł działać rosyjski agent - mówił w Kropce nad I" b. premier. "
brawo piekny kazio,brawo ....:(

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

25. de Lazari 2010-04-22 -Polakom wbić do głowy

http://www.polskatimes.pl/artykul/247538,andrzej-de-lazari-przestanmy-os...

Jakie czyny powinny iść w ślad za tym emocjonalnym ociepleniem ze strony Polski i Rosji?
Ze strony rosyjskiej pierwszą odpowiedź już mamy - pozytywną dla Memoriału decyzję sądu najwyższego o ponownym rozpatrzeniu sprawy utajnionych akt z procesu katyńskiego. My powinniśmy - w ślad za profesorem Adamem Rotfeldem i premierem Władimirem Putinem - przestać oskarżać o zbrodnię katyńską Rosjan. Oskarżajmy beznarodowy komunizm. Jeżeli próbujemy oskarżać "narodowość", to uświadommy sobie, że rozkaz zamordowania Polaków podpisało dwóch Gruzinów, jeden Ormianin, dwóch Żydów i dwóch Rosjan, którzy swoją "narodowość" w imię "proletariuszy wszystkich krajów" wyrzucili na śmietnik.

Ale przecież państwo sowieckie stworzyła Rosja. Związkiem Sowieckim kierowali Rosjanie, którzy stanowili przecież najważniejszy naród w tym państwie.

Warto byłoby Polakom wbić do głowy, że społeczeństwo to w tamtym czasie było beznarodowe. Pierwsze, co bolszewicy zrobili, kiedy przejęli władzę, to wyrzucili kategorię narodu na śmietnik. W to miejsce postawili kategorię klasy. Proletariusze wszystkich krajów mieli się łączyć niezależnie od narodowości. Wśród zabijających polskich oficerów byli komuniści wszelkiej narodowości. Wcale bym się nie zdziwił, jakby wśród tych morderców był też ktoś pochodzenia polskiego. Mam masę przyjaciół w Rosji, którzy mówią mi, że Rosjanie byli przecież tak samo okupowani przez komunistów jak my. Dlaczego zatem zwalać winę na Rosjan?

Myślę, że wielu polskich historyków nie podziela Pana poglądu...

Nacjonaliści na pewno nie, ale wielu podziela. Adam Rotfeld, dla mnie największy autorytet, w jednym z wywiadów podkreśla dwa razy, że mamy szansę na porozumienie z Rosjanami, ale musimy sobie uświadomić, że to nie Rosjanie mordowali w Katyniu.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

26. moja Babcia też opowiadała o tym strachu ...

wywieziona po Powstaniu do Niemiec wraz z siostra i siostrzenicą, wracały na piechotę do Warszawy, nocując na drzewach ze strachu przed hordami czerwonoarmiejców. 'wyzwolicieli"

http://www.polskieradio.pl/7/15/Artykul/805399,Historia-zbyt-okrutna-zeb...

"Musiałam wam to opowiedzieć" - wyznaje bohaterka reportażu "Nieopowiedziana historia". O tym, co w 1945 r. zrobili jej żołnierze armii ZSRR, pani Maria nie odważyła się opowiedzieć ani mamie ani mężowi. – Ale nie chcę z tym umrzeć, dlatego opowiadam – tłumaczy.Dramat 86-letniej dziś kobiety rozpoczął się w 1941 roku, kiedy wywieziona została przez Niemców na przymusowe roboty.
W lutym 1945 roku jej wioska została wyzwolona przez Rosjan, ale tylko na 3 dni, bo ponownie odbili ich Niemcy i musiała uciekać. Zamieszkała z Ukrainkami u pewnego dziedzica. I tam pozostała do 1 maja 1945, czyli do momentu, gdy przyszło kolejne wyzwolenie przez wojska radzieckie. Miała być wolność, a zaczął się koszmar. - Nocą wszędzie pełno było Rosjan. Musiałyśmy się chować, bo oni ciągle gwałcili... Nikt nie mógł nas obronić. Dopiero pani to mówię, bo nie chcę z tym umrzeć – wyznaje bohaterka reportażu.

Kiedy udało jej się uciec, natychmiast ruszyła w stronę Polski. Wracała pieszo, przerażona, bojąc się wszystkiego i wszystkich.

Rosja uważa za cynizm dyskusję w PE na temat „Małe narody pod uciskiem totalitaryzmu


Katarzyna II – caryca ze Szczecina


400-lecie dynastii Romanowych stało się okazją do poszukania w
Szczecinie związków łączących Pomorze Zachodnie z carską dynastią.
Szczecin dał Rosji dwie caryce. →

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Redakcja BM24

27. From: Teleśnicki Grzegorz

From: Teleśnicki Grzegorz <Grzegorz.Telesnicki@msz.gov.pl>

Date: 2013/3/22
Subject: Wniosek o udzielenie informacji publicznej - publikacja - dwutygodnika historycznego "Zagadki istorii"
To: "kontakt@blogmedia24.pl"

 



Pani Elżbieta Szmidt

Prezes Zarządu

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
        

11-041 Olsztyn

ul. Rzędziana 32

 

Szanowna Pani,

 

W
odpowiedź na Pani pismo z dnia 12.03.2013 r., na podstawie art. 2 ust. 1
ustawy o dostępie do informacji publicznej z dnia 6 września 2001 r.
(Dz. U. Nr 112, poz. 1198), o udostępnienie informacji publicznej
informujemy, iż po zapoznaniu się z materiałem opublikowanym przez
dwutygodnik  "Zagadki istorii"   nasza Ambasada opracowała materiał,
który w dniu 22 marca br. został wysłany drogą elektroniczną
do redakcji  oraz pocztą do St. Petersburga do  redaktora naczelnego
„Zagadki Istorii”

 

W załączeniu  scan korespondencji.

 

Z poważaniem

 

Grzegorz Teleśnicki



I sekretarz ds. prasowych

Wydział Polityczny

Ambasada RP w Moskwie

ul. Klimaszkina 4,  115 127 Moskwa

avatar użytkownika Maryla

28. załącznik - scan pisma Ambaady

 

 

 

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

29. KORESPONDENTKA GŁOSU ROSJI ZE SZCZECINA POUCZA

Pisząc o Związku Sowieckim, Sowietach, sowieckim reżimie
– podkreśla się pogardliwy, o negatywnym zabarwieniu, stosunek do ZSRR i
do wszystkiego, co jest związane ze Związkiem Radzieckim przed
prezydenturą Gorbaczowa.

O ile ruski czy Rusek egzystuje w prywatnych rozmowach, to sowieckilub Sowiet zadomowił się w języku publicznym polityków, mediów, historyków a nawet w podręcznikach szkolnych i akademickich. Sowieckii Sowiet panoszy się także tam, gdzie nie powinien.

Państwowa instytucja – Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia, której celem: „…jest
inicjowanie i wspieranie działań podejmowanych w Rzeczypospolitej
Polskiej i Federacji Rosyjskiej na rzecz dialogu i porozumienia w
stosunkach polsko-rosyjskich”
– od zachwaszczania polszczyzny pejoratywnymi określeniami Rosji i Rosjan uwolnić się nie potrafi.

Centrum prowadzi w ramach działalności statutowej badania naukowe. Objęte są nimi m.in.: „Losy Polaków pod władzą sowiecką po 17 września 1939 r.”. Dr hab. Jakub Wojtkowiak zajmuje się „Żołnierzami sowieckimi na ziemiach polskich 1941-1945” a dr hab. Mariusz Wołos prowadzi prace badawcze, których celem jest „…przygotowanie
– w oparciu o dotąd niedostępne źródła – analizy relacji pomiędzy Armią
Krajową, Delegaturą Sił Zbrojnych a Armią Czerwoną i innymi sowieckimi
jednostkami oraz partyzantką sowiecką w latach 1943-1945. Celem badań
będzie znalezienie odpowiedzi na pytanie, jakie miejsce w polityce
sowieckiej zajmowało rozpracowywanie i zwalczanie AK”
.

Zamiast
manifestować dystans do badanych spraw, historycy już w określeniu
tematyki badań sięgają po emocjonalne i pejoratywne określenia. Na
obiektywne i wielopłaszczyznowe traktowanie wydarzeń z historii Polski i
Rosji, ze strony tych historyków – nie należy liczyć. Do dialogu i
porozumienia jest potrzebny dystans i rozum, a nie emocje.

Centrum
w popularyzacji wiedzy o współczesnej Rosji czy w inicjowaniu
wszelakich form dialogu także bardziej interesuje się tym, co dzieli,
niż tym, co łączy. M.in. zorganizowało w ub. roku (15.06.2012) w
Waszyngtonie, razem z amerykańskim Center of Strategic and International Studies, nieco dziwną konferencję poświęconą znaczeniu dialogu polsko-rosyjskiego dla stosunków transatlantyckich.
Uczestniczyli w niej, m.in.: Zbigniew Brzeziński b. doradca prezydenta
USA ds. bezpieczeństwa, dr Adam Daniel Rotfeld, Andrej Kortunow, ministr
Bogdan Zdrojewski oraz „eksperci ds. bezpieczeństwa z USA, Polski i Rosji”.

Centrum
manifestuje też opozycyjny stosunek wobec oficjalnych władz Rosji.
Świadczą o tym m.in.: wykład Gleba Pawłowskiego w Poznaniu o tym „Jak zdobyć i utrzymać władzę w Rosji”, debata pt., „Dokąd zmierza Rosja
z udziałem Lilii Szewcowej z Centrum Carnegie w Moskwie i red. Adama
Michnika, z Gazety Wyborczej, wykład prof. Rudolfa Pichoi pt. „Nomenklatura a upadek Związku Sowieckiego“, debatą „Rosja, jako imperium
z udziałem historyków: Aleksieja Millera, Andrzeja Nowaka oraz
Sławomira Dębskiego, wykład dziennikarza, pisarza i reżysera Stanisława
Zawiślińskiego pt. „Sztuka filmowa w służbie propagandy”, wykład prof. Adama D. Rotfelda „Rosja: po wyborach – bez wyboru?”. Wszystkie wydarzenia są z ub. roku.

Do
rzadkich wyjątków można zaliczyć wykład prof. Aleksandra Sokołowa –
dyrektora Rosyjskiego Państwowego Archiwum Historycznego w Petersburgu
pt. „Polonica w Rosyjskim Państwowym Archiwum Historycznym w Petersburgu – perspektywy współpracy polsko-rosyjskiej” r., czy spotkanie „Obraz współczesnej Polski i Rosji w kinematografii obu krajów”.

Rosjanie
szukają tego, co łączy. Polacy rozdrapują historyczne rany i uwypuklają
wszystko to, co konfliktowało czy nadal konfliktuje Polskę i Rosję.
Ubierają to na dodatek w negatywne emocje.

Przy czym sami historię przedstawiają w bardzo subiektywnym i wypaczonym obrazie, gloryfikując Polskę i deprecjonując Rosję.

W taki sposób podwalin pod racjonalny dialog raczej nie zbudują.

Dopóki
z oficjalnego języka polskiego nie znikną pejoratywne rusycyzmy
określające Rosję i Rosjan, dopóki Polacy w dialogu z Rosjanami i
własnym społeczeństwem o Rosji i Rosjanach, będą uważali się za pępek
świata z prawem narzucania wszystkim własnego oglądu historii – o żadnym
dialogu czy porozumieniu nie ma mowy.

Zofia Bąbczyńska-Jelonek, publicystka polska

http://polish.ruvr.ru/2013_04_04/Dziwny-dialog/

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

30. Holokaust Polaków w ZSRS

Rozkaz 00485 z 11 sierpnia 1937 r., wydany przez szefa NKWD Nikołaja Jeżowa, pociągnął za sobą śmierć 111 091 Polaków. Jedyne kryterium ludobójstwa - etniczne.
Rozkaz 00485

Czy możemy jeszcze coś zmieścić w tym krajobrazie pamięci polskich bohaterów i ofiar tragicznej historii XX wieku, kiedy wszelka polska martyrologia jest tak wyśmiewana, przyjmowana zaporowym ogniem szyderstwa najpotężniejszych mediów i wykreowanych w nich autorytetów?

Nie wiem, czy możemy. Wiem, że musimy - bo to nasz, nie tylko polski, ale po prostu ludzki obowiązek. Musimy do kalendarium naszej zbiorowej pamięci wprowadzić jeszcze jedną datę, symbol losu Polaków i zarazem wspomnienie ponad 150 tysięcy konkretnych istnień ludzkich, przekreślonych jednym rozkazem wydanym przez najbardziej zbrodniczy system w historii XX wieku.

Musimy przypomnieć rozkaz 00485 z 11 sierpnia 1937 r. szefa NKWD Nikołaja Jeżowa na podstawie wydanej dwa dni wcześniejszej decyzji Politbiura Wszechrosyjskiej Komunistycznej Partii (bolszewików). To rozkaz o ludobójstwie Polaków mieszkających w ZSRS. Nie było wcześniej pojedynczego dokumentu, który pociągnąłby za sobą świadomą likwidację tak wielkiej liczby ludzi na podstawie kryterium etnicznego.

Jeżow ogłosił walkę z "faszystowsko-powstańczą, szpiegowską, dywersyjną, defetystyczną i terrorystyczną działalnością polskiego wywiadu w ZSRS", jaką rzekomo miała prowadzić gigantyczna siatka Polskiej Organizacji Wojskowej (POW - rozbita już całkowicie na terenie państwa sowieckiego w 1921 r.).

Stawiał też jasno zadanie podległym służbom NKWD w całym państwie: "całkowita likwidacja nietkniętego do tej pory, szerokiego, dywersyjno-powstańczego zaplecza POW i podstawowych ludzkich rezerw [„osnownych ljudskich kontingientow”] wywiadu polskiego w ZSRS„. Owo ”zaplecze„ i ”podstawowe rezerwy" mogli tworzyć wszyscy, którzy mieli wpisaną do paszportów narodowość polską.

Według spisu powszechnego w ZSRS, w 1926 roku było takich osób 782 tysiące. Według następnego spisu, z 1939 roku, liczba Polaków w ZSRS zmniejszyła się do 626 tysięcy. To był właśnie efekt systemu bezprecedensowych prześladowań, jakim poddani zostali w państwie Stalina Polacy.

Ponad 150 tysięcy - rozstrzelanych (nie tylko w latach 1937-1938), zmarłych w czasie deportacji, zamęczonych głodem w 1932-1933. Nie mniej niż co drugi dorosły mężczyzna został w tej polskiej wspólnocie losu pozbawiony życia.

Pierwszą książkę tej zbrodni ("Pierwszy naród ukarany: Polacy w Związku Radzieckim w latach 1921-1939", Warszawa 1991), jeszcze bez dostępu do podstawowych źródeł sowieckich, poświęcił Rosjanin z urodzenia - dziś profesor Uniwersytetu Opolskiego - Mikołaj Iwanow.

Przełomowe znaczenie w poznaniu skali tej operacji miały prace rosyjskich badaczy z Memoriału: Nikity Pietrowa i Arsenija Rogińskiego (z 1993 i 1997 roku), którzy przedstawili oficjalne dane NKWD. Kto nie ufa polskiej skłonności do cierpiętnictwa, niechaj zaufa sprawozdawczości wewnętrznej NKWD.

To są jej dane: w „operacji polskiej”, między wrześniem 1937 a wrześniem 1938 roku, zostało aresztowanych 143 810 osób. Spośród nich 111 091 rozstrzelano. Nie wszyscy byli etnicznymi Polakami, ich liczbę wśród straconych w tej jednej operacji szacuje się na 85 do 95 tysięcy.

Polacy byli jednak zabijani systematycznie w państwie sowieckim także w innych operacjach: od czasu pogromów polskich dworów i zaścianków w 1917 roku, poprzez prześladowania księży i wiernych Kościoła katolickiego (w polskiej literaturze historycznej najbardziej kompetentnie przypomina te prześladowania w licznych swych monografiach i kompendiach ks. Roman Dzwonkowski); następnie przez ofiary wspomnianej już operacji "antykułackiej" z lat 1930-1931; ofiary Wielkiego Głodu z 1932 i 1933 roku, zarówno na Ukrainie, jak i w Kazachstanie (przecież od głodu ginęli nie tylko Ukraińcy i nie tylko Kazachowie); dalej - wskutek kolejnych fal aresztowań i deportacji ludności polskiej najpierw z terenów przygranicznych z II RP na sowieckiej Ukrainie i Białorusi, a następnie (w 1936 r.) w ogóle z tych republik do Kazachstanu.

W okresie największego nasilenia terroru - 1937-1938 - Polacy byli rozstrzeliwani także masowo w ramach mniejszych operacji NKWD, takich jak np. „niemiecka” (likwidująca „niemieckich szpiegów”), „czyszczenie” samego NKWD z wprowadzonego do niego licznie jeszcze przez Dzierżyńskiego „polskiego elementu” - i wiele innych.

Statystyka zbrodni

Rozkaz nr 00485, pierwotnie mający obowiązywać 3 miesiące, został przedłużony na blisko dwa lata. Jego zabójcze efekty - przypomnijmy: ponad 111 tysięcy rozstrzelanych na podstawie jednego rozkazu, to jest ponad pięć razy więcej niż w całej operacji katyńskiej - dopełnił cztery dni później wydany kolejny rozkaz Jeżowa. Nosił on numer 00486, a dotyczył rodzin „zdrajców ojczyny” (nie tylko Polaków).

Aresztowania mogli uniknąć tylko ci, którzy wydali swoich najbliższych. Dzieci powyżej 15. roku życia podlegały "dorosłym" represjom. Młodsze miały być kierowane do domów dziecka lub do pracy.

Na absolutnie wyjątkową skalę represji skierowanych przez państwo sowieckie przeciw Polakom zwrócił uwagę profesor Uniwersytetu Harvarda Terry Martin. Na podstawie imiennej listy ofiar rozstrzelanych w latach 1937-1938 w Leningradzie obliczył, że Polacy byli zabijani 31 razy częściej, aniżeli wynikało to z ich liczebności w tym mieście.

Innymi słowy: Polak w Leningradzie i okolicach miał w okresie największego nasilenia Wielkiego Terroru 31 razy mniejszą szansę przeżycia aniżeli przeciętny mieszkaniec tego najbardziej doświadczonego przez zbrodnie stalinowskie miasta.

Profesor Uniwersytetu Yale Timothy Snyder obliczył taką statystykę dla całego Związku Sowieckiego czasu Wielkiego Terroru: Polacy byli w niej, niestety, narodem wybranym. Wybór Stalina zdecydował o tym, że byli 40 razy częściej rozstrzeliwani, niż wynosiła przeciętna dla wszystkich narodów ZSRS.

Polaków było w ZSRS 0,4 proc. ogółu ludności, natomiast w grupie 681 tysięcy rozstrzelanych w latach 1937-1938 stanowili ok. 13-14 proc. ofiar. Tyle sucha statystyka na podstawie danych NKWD. Ale, jak słusznie napisał Snyder w swojej monografii „Skrwawione ziemie” (2010), musimy przede wszystkim pamiętać, że każda z ofiar miała imię, każda to indywidualna biografia, każda zasługuje na ludzką pamięć.

Z przejmującą empatią losy Polaków mordowanych w ramach operacji NKWD na Ukrainie w latach 1937-1938 przedstawił najwybitniejszy chyba współcześnie badacz systemu stalinowskiego profesor Hiroaki Kuromiya z Uniwersytetu Indiany. W jego książce "Głosy straconych" (wydanie polskie 2008, wydanie amerykańskie 2007) możemy zobaczyć tę wielką zbrodnię przez pryzmat indywidualnych losów ludzi rozstrzeliwanych tylko za stwierdzenie „Polska to dobry kraj” (to oznaczało "faszystowską agitację") albo za niezgodę na wyrzeczenie się polskiego męża czy żony.

Inny autorytet studiów nad sowieckim totalitaryzmem, profesor Norman Naimark z Uniwersytetu Stanforda, w swej książce „Stalin´s Genocides” (2011) nie waha się porównać sytuacji Polaków pod panowaniem sowieckim - od września 1937 do lipca 1941 roku („amnestia” po układzie Sikorski - Majski) - do sytuacji Żydów w okresie holokaustu. Prawda o wielkiej zbrodni na Polakach pod panowaniem Stalina zaczyna się przebijać do świadomości - przynajmniej kół akademickich - na Zachodzie.

Biała plama w podręcznikach

A u nas? Z najnowszych podręczników dopuszczonych przez Ministerstwo Edukacji Narodowej do I klasy szkół ponadgimnazjalnych - a więc podsumowujących wiedzę polskich uczniów o historii XX wieku - żaden nie zawiera najmniejszej choćby wzmianki o tej, raz jeszcze powtórzmy, największej zbrodni dokonanej na Polakach w minionym stuleciu.

Nie ma też w ogóle tego tematu wśród realizowanych przez Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia (finansowane z budżetu państwowego, powołane z inicjatywy premierów Putina i Tuska po spotkaniu w Smoleńsku) problemów badawczych.

Najważniejszymi zdobyczami naszej historiografii są w tym zakresie wciąż tylko wycinkowe zbiory dokumentów - dwutomowa publikacja IPN "Wielki Terror: Operacja Polska 1937-1938" (2010), oparta na materiałach pozyskanych z archiwów ukraińskich, jak również wybór w opracowaniu Tomasza Sommera ""Rozstrzelać Polaków". Ludobójstwo Polaków w Związku Sowieckim w latach 1937-1938. Dokumenty z Centrali" (2010).

Ostatnio przegląd interpretacji tej wielkiej zbrodni przedstawiono w dwumiesięczniku „Arcana” (nr 106-107: 4-5/2012), zbierając przy okazji jej 75. rocznicy wypowiedzi wszystkich poważnych badaczy tego zagadnienia: Nikity Pietrowa, Hiroaki Kuromiyi, Krzysztofa Jasiewicza, Marka Jana Chodakiewicza, Bogdana Musiała, Tomasza Sommera, Jerzego Bednarka, Jana Jacka Bruskiego, Marka Kornata, Henryka Głębockiego. Oni właśnie mówią najdobitniej, dlaczego nie można o tej zbrodni zapomnieć.

Profesor Marek Kornat wskazuje, iż zbrodnia ta spełnia bezdyskusyjnie definicję ludobójstwa przyjętą przez Konwencję ONZ w grudniu 1948 r., mówiącą o "niszczeniu grup narodowych, etnicznych, rasowych i religijnych". Stwierdza także, iż historia tej bezprecedensowej zbrodni powinna być przyjęta do wiadomości przez historyków polskiej polityki zagranicznej okresu międzywojennego: eksterminacja polskiej grupy narodowej w ZSRS pokazuje, że "możliwości pokojowej egzystencji Polski z państwem Sowietów w zasadzie nie istniały (...) kierownictwo stalinowskie postrzegało Polskę jako wroga, z którym nie może być zbliżenia".

Tomasz Sommer i Henryk Głębocki podkreślają, że trzeba się upominać o pamięć tej zbrodni w imię prawdy historycznej o czasach Wielkiego Terroru. Pojęcie to, łączone z latami 1937-1938, obecne we wszystkich podręcznikach do historii (także polskich) XX wieku, ograniczane jest najczęściej do rozprawy Stalina ze starymi kadrami „leninowskimi” i wierchuszką Armii Czerwonej.

Dzisiejsza propaganda historyczna w Rosji, bezkrytycznie przyjmowana przez dominującą część mediów w Polsce, przedstawia Wielki Terror, Wielką Czystkę jako wewnętrzną tragedię Rosjan, „domowy konflikt”, o którym mają prawo mówić tylko Rosjanie.

Tymczasem według danych NKWD, wśród 681 tys. rozstrzelanych w latach 1937-1938 ofiary tzw. operacji narodowościowych to 247 tysięcy osób (na czele z Polakami), a ponad 350 tysięcy - "kułacy" (niekoniecznie Rosjanie, wśród nich było także bardzo wielu Polaków, na pewno natomiast nie było w tej kategorii komunistów). Polskie ofiary, tak liczne w tej straszliwej zbrodni, pozostają „nieme”. Nie możemy im oddać głosu, ale możemy, musimy przywrócić pamięć o nich. Nie możemy dopuścić do ich rozpuszczenia w fałszywym obrazie Wielkiej Czystki, w której pamięta się tylko o Bucharinie, Zinowiewie, Tuchaczewskim...

Alternatywny przekaz pamięci

Marek Jan Chodakiewicz i Nikita Pietrow zwracają uwagę na inny, nie mniej ważny aspekt tej pamięci. "Pamiętając ofiary, czcimy je, a potępiamy katów. Przekazując historię o ofiarach, pomagamy innym dojść z sobą do ładu. Chodzi głównie o post-Sowietów, większość z nich to spadkobiercy ofiar komuny, ale sami o tym nie wiedzą, czy nie chcą wiedzieć. (...)

Podnosząc dzieje eksterminacji Polaków w ZSRS, tworzymy alternatywny wobec oficjalnego (putinowskiego) paradygmatu pamiętania ofiar. Ten drugi opiera się na rusyfikacji i prawosławizacji ofiar". Warto o tych słowach profesora Chodakiewicza pamiętać, kiedy obserwujemy, jak nad Katyniem zaczyna dominować prawosławna cerkiew...

Ale warto także usłyszeć głos uczciwej, dążącej do prawdy Rosji, jaką reprezentuje Nikita Pietrow, który z ubolewaniem stwierdza, że obecne "rosyjskie władze występują w roli ukrywających przestępstwa stalinowskie". Jeśli chcemy pomóc uczciwej Rosji, tej, która chce dojść do ładu sama z sobą - musimy przypominać o ukrywanych, relatywizowanych, a nawet usprawiedliwianych zbrodniach sowieckiego imperium - tak na Rosjanach, jak i na „inorodcach”.

Profesor Krzysztof Jasiewicz ujmuje istotę naszego obowiązku inaczej: "Powinniśmy przywrócić z niebytu nazwiska Ofiar i ich groby oraz zapewnić im godne miejsce na pomnikach, w nazwach ulic, w formie specjalnego muzeum itp. Nie powinniśmy zgadzać się na wspólne cmentarze wraz z innymi nacjami, bo to służy na obszarze postsowieckim do rozmydlania zbrodni i obniżania jej rangi. Kaci i ich pomocnicy winni być znani. Polska musi upominać się o Polaków pod każdą szerokością geograficzną".

Henryk Głębocki podsumowuje wszystkie motywy pamięci o zbrodni, której 75. rocznicę właśnie powinniśmy obchodzić. To nasz obowiązek - wyrzut sumienia, także dlatego, że nawet dla potomków deportowanych do Kazachstanu rodzin ofiar „operacji polskiej” nie udało się stworzyć szerszego programu pomocy. Musimy wiedzę o tej zbrodni utrwalić i rozpowszechnić, dzieląc się nią z innymi - "tak na Zachodzie, jak i dawnej „nieludzkiej ziemi” - właśnie po to, żeby stała się bardziej ludzka".

Od siebie dodam ten jeszcze postulat i pytanie, które już od wielu miesięcy powtarzam: Musimy wprowadzić tę trudną pamięć do polskich szkół, do polskich rozmów, do polskich modlitw. Jeśli nie zrobimy tego, trudno będzie od nas - jako politycznej wspólnoty - wymagać szacunku dla innych ofiar.

prof. Andrzej Nowak

„Nasz Dziennik”

http://www.naszdziennik.pl/mysl/7089,holokaust-polakow-w-zsrs.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

31. rozstrzelani Polacy - byli przedstawicielami klasy burżuazy

Dyrektor Centrum Rosyjsko-Polskiego Dialogu i Porozumienia Jurij Bondarienko zarzucił Polsce brak elementarnej przyzwoitości w stosunkach z Rosją. Korespondenci polskich mediów, uznając jego wystąpienie za obraźliwe, opuścili spotkanie zorganizowane przez agencję RIA-Novosti.

Bondarienko mówił o tym podczas konferencji Rosja i Polska: historia, która przeszkadza wzajemnemu zrozumieniu, zorganizowanej w poniedziałek przez państwową agencję informacyjną RIA-Nowosti.

Według Bondarienki relacje między Rosją i Polską świetnie ilustruje film Dzień Świstaka. Mija rok po roku i nic się nie zmienia - wyjaśnił.
Dyrektor Centrum Rosyjsko-Polskiego Dialogu i Porozumienia wyznał, że przez długi czas Polska i sprawy polskie były na peryferiach jego zainteresowań. Wróciwszy głęboko do spraw polskich widzę, że niewiele się zmieniło. Do tradycyjnego zestawu oskarżeń pod adresem Rosji doszła tylko obława augustowska. Nasi koledzy nie wykazali się dużą inwencją - oświadczył.

- A tak wszystko to samo. Te same pretensje. Wyrosły już całe pokolenia, które nie wiedzą, że Dzierżyński, Mienżynski i inni twórcy sowieckich organów represji byli Polakami. Nawet nie domyślają się tego - powiedział Bondarienko.

Szef Centrum Rosyjsko-Polskiego Dialogu i Porozumienia oznajmił, że strona polska ciągle podnosi temat tragedii katyńskiej, choć - jak zauważył - już 10 tysięcy razy powiedziano, że zabijało NKWD na rozkaz Stalina.

- Zapominają przy tym, że była to zbrodnia wojenna, a nie ludobójstwo; że ludzi unicestwiano nie według kryterium narodowego. Nie trzeba być historykiem - wystarczy poczytać Marksa, Engelsa, Lenina i innych twórców (marksizmu-leninizmu ) - by zrozumieć, że ci ludzie (rozstrzelani Polacy - PAP) byli przedstawicielami klasy burżuazyjnej. Nie miało znaczenia, jakiej byli narodowości - polskiej czy jakiejkolwiek innej - argumentował.

Bondarienko zaznaczył, że postąpiono z nimi na rozkaz Stalina, ściśle zgodnie z bezpośrednimi wskazówkami Karola Marksa i Fryderyka Engelsa, według których żył wtedy cały radziecki kraj, a mianowicie, że istnieje tylko jeden sposób na podtrzymanie, uproszczenie oraz skoncentrowanie krwiożerczej agonii starego społeczeństwa i krwiożerczych męk narodzin nowego społeczeństwa - rewolucyjny terroryzym.

- Polska propaganda, naturalnie, nie zwróci uwagi na to, jak drogo przyszło zapłacić za te uproszczenia nie tylko stronie polskiej, ale także narodom zamieszkującym Związek Radziecki. Mam świadomość, że własne nieszczęście jest bliższe sercu, niemniej chciałoby się elementarnej przyzwoistości w stosunkach wzajemnych - oświadczył.

Po tym fragmencie wystąpienia Bondarienki, nie czekając aż zakończy on mowę, korespondenci PAP, TVP, Polskiego Radia, Gazety Wyborczej wyszli z sali. W konferencji uczestniczyło pięcioro dziennikarzy rosyjskich.

Wcześniej, przedstawiając uczestników okrągłego stołu, przedstawicielka RIA-Nowosti, podkreśliła, że strukturom utworzonym w ostatnich latach z myślą o poprawie stosunków rosyjsko-polskich i przezwyciężeniu historycznych sporów, nie udało się znaleźć kompromisu w sprawach historycznych, albo przynajmniej sprawić, by historią zajmowali się historycy, a polityką - politycy; by w międzypaństwowych kontaktach między Moskwą i Warszawą dominowała nie retoryka i rusofobia, a konstruktywny, wzajemnie korzystny dialog.

Oprócz Bondarienki do udziału w konferencji agencja zaprosiła reprezentanta Izby Handlowo-Przemysłowej Federacji Rosyjskiej Anatolija Łejricha, członkinię rosyjsko-polskiej Grupy ds. trudnych Albinę Noskową i przedstawicielkę Rosyjskiej Akademii Nauk Łarysę Łykoszynę. Anonsowany był też udział politologa Aleksandra Cypki.

RIA-Nowosti określiła spotkanie mianem okrągłego stołu, choć w imprezie tej nie uczestniczył żaden przedstawiciel Polski. W anonsie swojego okrągłego stołu agencja podkreśliła, że rusofobia była i pozostaje podstawowym instrumentem w kontaktach między Warszawą i Moskwą.

Z inicjatywą utworzenia Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia w Polsce oraz bliźniaczej placówki w Rosji (Centrum Rosyjsko-Polskiego Dialogu i Porozumienia) wystąpiła w czerwcu 2009 r. polsko-rosyjska Grupa do Spraw Trudnych. Ideę utworzenia centrów poparli w kwietniu 2010 r. premierzy Polski i Rosji, Donald Tusk i Władimir Putin. 6 grudnia 2010 r., podczas wizyty prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa w Polsce, podpisano list intencyjny w sprawie powołania placówek.


W trakcie trwania światowej konferencji gospodarczej w Genui we Włoszech 16 kwietnia 1922r. w pobliskim Rapallo delegacje Rzeszy Niemieckiej i Rosji Sowieckiej podpisały układ o przywróceniu dyplomatycznych i konsularnych stosunków między oboma krajami - otwierający drogę do współpracy politycznej, gospodarczej oraz kolaboracji militarnej pomiędzy Reichswehrą i Armią Czerwoną w dziedzinie szkolenia wojskowego i poligonowego na terytorium sowieckim zakazanych stronie niemieckiej traktatem wersalskim rodzajów broni: pancernej i lotnictwa.</p />
<p>"Traktat wersalski jest fundamentem stabilizacji Europy, jej aktualnego stanu, jak się go ruszy, wszystko się wywróci" - ostrzegał Piłsudski ambasadora Francji w Warszawie Julesa Laroche w roku 1929. Układ z Rapallo umożliwił co prawda jedynie obejście przez Niemcy postanowień Traktatu wersalskiego, niemniej państwa sygnatariusze tego układu za główny cel swej polityki międzynarodowej obrały rozbicie powersalskiej Europy mimo dzielących je różnic ideologicznych i sprzeczności interesów geopolitycznych.





Piotrowicz: Polacy stale upokarzani


"Rosjanie nie szanują tych, którzy sami się nie szanują, liczą się tylko z silniejszymi".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

32. odpowiedź MSZ na wystepy Bondarienko, czyli deszcz pada

Poproszony o komentarz rzecznik polskiego MSZ Marcin Bosacki powiedział, że resort zaczął badać tę sprawę.

Nie była to impreza międzyrządowa i nie było tam przedstawiciela ambasady

- zastrzegł Bosacki.

Robert Śmigielski z Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia, komentując słowa Bondarienki, podkreślił z kolei, że dziwi fakt, iż na poniedziałkową debatę nie zaproszono żadnego dyskutanta z Polski.

Przez co mieliśmy okrągły stół poświęcony stosunkom polsko-rosyjskim tylko z udziałem rosyjskich dyskutantów, co niewątpliwie nie sprzyjało dialogowi i porozumieniu, które jednak w nazwie instytucji kierowanej przez pana Bondarienkę się znajduje

- powiedział

Śmigielski, uznając brak polskiego głosu za "pewne nieporozumienie".

Odnosząc się do stwierdzenia o braku "elementarnej przyzwoitości" w stosunkach z Rosją i stwierdzeniu, że nic się nie zmienia w kontaktach polsko-rosyjskich, ocenił, że zarysowała się tu "pewna odmienna wrażliwość na przeszłość historyczną" między Polakami a Rosjanami.

Wydaje mi się, że pan Bondarienko nie do końca potrafi zrozumieć odczucia Polaków związane z takimi kwestiami jak zbrodnia katyńska czy obława augustowska. Nie rozumie chyba, że dla Polaków to bardzo ważne, by móc ustalić, gdzie i kiedy zostali zabici członkowie ich rodzin i gdzie są pochowani

– mówił Śmigielski.

Jego zdaniem odmienna wrażliwość dotycząca prawdy historycznej między Polakami a Rosjanami wynika również z tego, że sama Rosja "nie do końca rozliczyła się ze spuścizną zbrodni stalinowskich" i stąd odmienne spojrzenia na ofiary stalinizmu w Polsce i Rosji.

Dla nas to kwestia bardzo ważna, natomiast Rosjanie mają problem, jak traktować te zbrodnie. Z jednej strony sam Bondarienko jest znany z tego, że w pewien sposób przeszłość i zbrodnie radzieckie potępia. Natomiast tutaj ewidentnie zabrakło mu takiej empatii wobec Polaków i próby wyjaśnienia sytuacji, która – wbrew temu, co sam mówi - nie do końca jest wyjaśniona

- zaakcentował Śmigielski.

Według niego kwestie historyczne przez ostatnie lata jednak "ruszyły do przodu", czego dowodem jest wydana w 2010 r. obszerna praca zbiorowa polskich i rosyjskich historyków poświęcona wzajemnym stosunkom w XX w.

Owszem, są kwestie nie do końca wyjaśnione jak białoruska lista katyńska czy szczegóły dotyczące ofiar obławy augustowskiej. Polska cały czas domaga się udostępnienia wszystkich akt rosyjskiego śledztwa katyńskiego; także zakończenia sprawy katyńskiej niejako na szczeblu politycznym, bo trzeba pamiętać, że chociażby przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu przedstawiciel rosyjskiego rządu dość niechętnie odnosił się do polskich żądań upublicznienia wszystkich akt sprawy, określając ją „wydarzeniami katyńskimi”, co polską wrażliwość musi ranić

- przypomniał Śmigielski.

Nie zgodzę się też ze stwierdzeniem, że stosunki polsko-rosyjskie cały czas obracają się wokół kwestii historycznych. Dla powołanych dwa lata temu centrów i w Polsce i w Rosji badania historyczne to jedynie pewien aspekt działalności. My w Warszawie w dużej mierze koncentrujemy się na sprawach aktualnych. Od ubiegłego roku działa program wymiany młodzieży dla młodych Polaków i Rosjan. Wydajemy polskie publikacje w Rosji i rosyjskie w Polsce. Tak że nie można powiedzieć, że wszystko w stosunkach polsko-rosyjskich obraca się wokół Katynia i kwestii historycznych

- podkreślił.

Zaznaczył również, że polskie centrum nie będzie wchodzić w polemikę i ma nadzieję na współpracę z rosyjskim centrum przy konkretnych projektach, np. związanych z wymianą młodzieży.

Będziemy wspierać działania służące dialogowi i porozumieniu polsko-rosyjskiemu i mamy nadzieję, że w instytucji, której szefem jest pan Bondarienko, znajdziemy partnera. Mam nadzieję, że pan Bondarienko zgodnie ze swoimi zapowiedziami w większym stopniu skupi się na kwestiach dotyczących przyszłości i młodego pokolenia

- podsumował Śmigielski.


Rotfeld: niepokojąca wypowiedź Bondarienki


Były szef MSZ Adam Rotfeld ocenił, iż wypowiedzi
Dyrektora Centrum Rosyjsko-Polskiego Dialogu Jurija Bondarienki, który
zarzucił Polsce brak "elementarnej przyzwoitości" w stosunkach z Rosją,
są mocno niepokojące.

"Wystąpienie to było
niepokojące. Z punktu widzenia Polski ważne jest, na ile wyraża ono
nową strategię (Rosji), a na ile jest to tylko punkt widzenia nowego
dyrektora" Centrum Rosyjsko-Polskiego Dialogu i Porozumienia -
powiedział Rotfeld, który jest członkiem Rady Centrum Polsko-Rosyjskiego
Dialogu i Porozumienia oraz współprzewodniczącym Polsko-Rosyjskiej
Grupy do Spraw Trudnych.

"Nominacja
tego człowieka (na szefa Centrum) jest całkiem niezrozumiała; w ciągu
ostatnich dwóch tygodni wyrzucono poprzedniego dyrektora i mianowano
nowego szefa (Bondarienkę). Jeśli wyraża to nowy punkt widzenia (tej
instytucji), to jest to zaprzeczenie samej idei Centrum
Rosyjsko-Polskiego Dialogu i Porozumienia"
- dodał Rotfeld.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

33. (Brak tytułu)

Zdjęcie

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

34. Prymas Wyszyński

Bądźcie odpowiedzialni za ład społeczny i moralny, ład myśli i uczuć, odpowiedzialni za przyjęte na siebie obowiązki, za miejsce, jakie zajmujecie w ojczyźnie, w narodzie, w państwie, w życiu zawodowym. Tą drogą idzie się do wielkości. A narodowi potrzeba wielkości. Nie myślcie, że naród może wypełnić swoje zadanie tylko z pomocą ludzi bez wyrazu, którzy żyją byle jak, aby przeżyć, aby jakoś się odkuć, aby wykręcić się tanim kosztem; dzisiaj na uczelni profesorowi, a jutro na urzędzie czy stanowisku podjętym obowiązkom. Łatwizna życiowa jest największym wrogiem współczesnej Polski. Nie tylko niekompetencje, ale i nieuczciwość ludzi kompetentnych, wykształconych, znających swoje zadania, nawet dobrze uposażonych, może doprowadzić do straszliwej katastrofy naszej ojczyzny."

"Człowiek w Narodzie żyje nie tylko dla siebie i nie tylko na dziś, ale także w wymiarze dziejów Narodu. Jeżeli powtarzano nam „Finita la Polonia” a głos z Watykanu mówił: „Polska nie chce umrzeć”, to było to tylko potwierdzenie wolni Narodu. Polska może żyć własnymi siłami, własnymi mocami, rodzimą kulturą wzbogaconą przez Ewangelię Chrystusa i przez czujne, rozważne działanie Kościoła. Polska może żyć tu, gdzie jest, ale musi mieć ku temu moc. Musi patrzeć i ku przeszłości, aby lepiej osądzać rzeczywistość, i mieć ambicję trwania w przyszłość. Naród jest jak mocne drzewo, które podcinane w swych korzeniach, wypuszcza nowe. Może to drzewo przejść przez burzę, mogą one urwać mu koronę chwały, ale ono nadal trzyma się mocno ziemi i budzi nadzieję, że się odrodzi (...).

"Gdy będę w więzieniu, a powiedzą wam, że Prymas zdradził sprawy Boże – nie wierzcie. Gdyby mówili, że Prymas ma nieczyste ręce – nie wierzcie. Gdyby mówili, że Prymas stchórzył – nie wierzcie. Gdy będą mówili, że Prymas działa przeciwko narodowi i własnej Ojczyźnie – nie wierzcie. Kocham Ojczyznę więcej niż własne serce i wszystko, co czynię dla Kościoła, czynię dla niej.”

Prymas Wyszyński

Pierwowzorem tego hymnu jest wiersz napisany przez Osoba Alojzego Felińskiego z okazji pierwszej rocznicy ustanowienia Królestwa Kongresowego. Utwór ten, zainspirowany treścią hymnu angielskiego Godsaue the King („Boże, zachowaj króla"), jest modlitwą o pomyślność Ojczyzny, ale także o szczęśliwe panowanie jej króla, którym decyzją Kongresu Wiedeńskiego (1815 r.) był car Aleksander I.

W latach dwudziestych XX w. obok Chorału Ujejskiego, Roty Nowowiejskiego, czy melodii Bóg się rodzi z nowym tekstem, pieśń Boże, coś Polskę kandydowała do rangi hymnu polskiego.

Pieśń „Boże, coś Polskę" szczególną rolę odegrała w czasie Powstania Styczniowego i aż do 1926 r. pełniła, na równi z „Mazurkiem Dąbrowskiego", rolę hymnu narodowego. Po odzyskaniu niepodległości w 1918 r. dopisano ostatnią z podanych tu strof z zakończeniem refrenu: „...Ojczyznę wolną pobłogosław, Panie!". Tak się śpiewa w czasie wolności i pokoju. W czasie niewoli, okupacji, zniewolenia komunistycznego oraz stanu wojennego, naród śpiewał: „...Ojczyznę, wolność racz nam wrócić, Panie".

Boże, coś Polskę przez tak liczne wieki
Otaczał blaskiem potęgi i chwały,
Coś ją osłaniał tarczą swej opieki
Od nieszczęść, które przygnębić ją miały.

Przed Twe ołtarze zanosim błaganie:
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie!

Ty, któryś potem tknięty jej upadkiem,
Wspierał walczących za najświętszą sprawę
I chcąc świat cały mieć jej męstwa świadkiem,
W nieszczęściach samych pomnażał jej sławę.
Przed Twe ołtarze...

Wróć naszej Polsce świetność starożytną,
Użyźniaj pola, spustoszałe łany,
Niech szczęście, pokój na zawsze zakwitną,
Przestań nas karać, Boże zagniewany!
Przed Twe ołtarze...

Boże, którego ramię sprawiedliwe
Żelazne berła władców świata kruszy,
Skrusz naszych wrogów zamiary szkodliwe,
Obudź nadzieję w każdej polskiej duszy!
Przed Twe ołtarze...

Boże Najświętszy! Od którego woli
Istnienie świata, całego zależy,
Wyrwij lud polski z tyranów niewoli,
Wspieraj zamiary szlachetnej młodzieży!
Przed Twe ołtarze...

Boże Najświętszy! Przez Chrystusa rany
Świeć wiekuiście nad braćmi zmarłymi,
Spojrzyj na lud Twój, niewolą znękany,
Przyjmij ofiary synów polskiej ziemi!
Przed Twe ołtarze...

Gdy naród polski dzisiaj we łzach tonie,
Za naszych braci poległych błagamy,
By ich męczeństwem uwieńczone skronie
Nam do wolności otworzyły bramy.
Przed Twe ołtarze...

Niedawnoś wolność zabrał polskiej ziemi,
A już krwi naszej popłynęły rzeki,
Jakże okropnie musi być z owymi,
Którym Ty wolność odbierasz na wieki!
Przed Twe ołtarze...

Jedno Twe słowo, ziemskich władców Panie,
Z prochów nas znowu podnieść będzie zdolne,
A gdy zasłużym na Twe ukaranie,
Obróć nas w prochy, ale w prochy wolne!
Przed Twe ołtarze...

Powstała z grobu na Twe władne słowo
Polska, wolności narodów chorąży,
Pierzchnęły straże, a ponad jej głową
Znowu swobodnie Orzeł Biały krąży!
Przed Twe ołtarze...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

35. Głos Rosji

Foto: Tadeusz Bukowski / ru.wikipedia.org

Foto: Tadeusz Bukowski / ru.wikipedia.org

W
Kaliningradzie rozpoczęła się wystawa dokumentalna „Warszawskie getto.
Cierpienia, walka, pamięć”, poświęcona 70. rocznicy powstania w getcie
warszawskim. Zapoczątkowała ona szereg imprez, poświęconych tej
historycznej dacie. Pod patronatem Konsulatu Generalnego RP w
Kaliningradzie w ośrodkach kultury miasta odbędą się pokazy filmów,
poświęconych powstaniu w getcie warszawskim oraz uczestnikom ruchu oporu
zbrojnego, wystawy artystyczne oraz koncerty pamięci w wykonaniu
zespołów oraz solistów z Polski.


Wystawa poświęcona gettu warszawskiemu w Kaliningradzie

W
Kaliningradzie rozpoczęła się wystawa dokumentalna „Warszawskie getto.
Cierpienia, walka, pamięć”, poświęcona 70. rocznicy powstania w getcie
warszawskim. Zapoczątkowała ona szereg imprez, poświęconych tej
historycznej dacie.
 →


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

36. ZBRODNIE SOWIECKIE NA KRESACH WSCHODNICH II RZECZYPOSPOLITEJ, Cz

ZBRODNIE SOWIECKIE NA KRESACH WSCHODNICH II RZECZYPOSPOLITEJ, Czerwiec-Lipiec 1941

http://www.electronicmuseum.ca/Poland-WW2/soviet_atrocities_1941/popinsk...

Krzysztof Popiński

Copyright © 2007 Krzysztof Popinski

[the contents of any particular reference in the text of this article may be accessed by 'clicking' on the number of that reference provided in square brackets]

PRZEDSTAWIENIE SZCZEGÓŁOWE

2.1 Kresy Poludniowo-Wschodnie
(wojewodztwa: lwowskie, stanislawowskie, tarnopolskie, wolynskie)

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

37. Rosja szuka wrogów, więc

Rosja szuka wrogów, więc Polska musi być na to gotowa

W
rozmowie z "Super Expressem" wybitny pisarz rosyjski Wiktor Suworow
powiedział, że "kiedy ktoś robi nieprzyjacielski gest trzeba
odpowiedzieć tym ... czytaj »

To, co dzieje się w Moskwie, powinno być powodem do niepokoju". - Dziś
niezależność Polski i Europy zależy od waszej niezależności
energetycznej. Im mniej dostajecie surowców od Rosji, tym lepiej".
Zdaniem pisarza posunięcia Putina są skutkiem głębokiego kryzysu
ekonomicznego, jaki przeżywa Rosja, a pomysł gazociągu przez Polskę to
"próba wyjścia ze ślepej uliczki". – Poważni ludzie nie wpędzają w takie
położenie swoich partnerów. A tak mamy kolejny dowód, że Putin to w
żadnym razie poważny człowiek.

Na temat manewrów
białorusko-rosyjskich symulujących atak na Polskę, Suworow powiedział: -
Najgorsze, co można zrobić w polityce, to nie docenić przeciwnika i
uważać, że wcale nie jest taki straszny, jak go malują. Jak podkreśla,
targana wewnętrznymi problemami Rosja szuka sobie wrogów. A ponieważ
Chiny są "zbyt silne", a Kazachstan to "zbyt ważny strategiczny
partner", pozostaje Polska i Gruzja. – Politycy z Mińska i Moskwy
rozumieją bowiem tylko argumenty siły. Dlatego, kiedy ktoś robi
nieprzyjacielski gest – jak Białoruś i Rosja z manewrami – trzeba
odpowiedzieć tym samym i być gotowym na wszystko – podsumowuje.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

38. W najnowszym numerze

W najnowszym numerze tygodnika " Sieci": Barbara Fedyszak - Radziejowska o testowaniu naszej suwerenności przez Rosjan

W trakcie wystąpienia J. Bondarienki, nie wiedzieć czemu, z sali
wyszli polscy dziennikarze PAP, TVP, PR i „Gazety Wyborczej”. Kiedy
identyczną interpretację zbrodni katyńskiej na Zamku Królewskim w
Warszawie proponował prof. A. de Lazari, nikt nie wychodził

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

39. daje nadzieję, że restytucja przynajmniej części polskich archiw

Prof. Stępniak: Archiwa polskiego wywiadu wśród najważniejszych, które posiada Rosja
http://dzieje.pl/aktualnosci/prof-stepniak-archiwa-polskiego-wywiadu-wsr...

Dokumentacja polskiego przedwojennego wywiadu należy do najważniejszych zbiorów znajdujących się obecnie w Rosji - ocenił szef archiwów w Polsce prof. Władysław Stępniak, przedstawiając posłom informację na temat rewindykacji archiwaliów.

W czwartek posłowie sejmowej komisji kultury i środków przekazu rozpatrywali informację "o aktualnym stanie działań w sprawie rewindykacji archiwaliów polskiej proweniencji z zasobów archiwów rosyjskich". W imieniu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego informację przedstawił naczelny dyrektor archiwów państwowych prof. Władysław Stępniak.

W stosunkach polsko-rosyjskich - jak relacjonował posłom szef polskich archiwów - występują dwie grupy spornych kwestii restytucyjnych: przemieszczanie archiwaliów związanych z sukcesją państw oraz przemieszczanie archiwaliów w związku z wydarzeniami dziejowymi, głównie z I i II wojną światową. "Roszczenia polskie obejmują kilka grup archiwaliów, których wspólną cechą jest to, że są to fragmenty lub większe części zespołów archiwalnych, wyłączone przez władze radzieckie z rewindykacji do Polski po I i II wojnie światowej" - podał.Wśród polskich dokumentów znajdujących się na terenie Rosji prof. Stępniak wymienił części 126 zespołów archiwalnych z lat 1808-1915 wytworzonych przez władze lokalne i instytucje działające na obszarze Królestwa Polskiego w okresie porozbiorowym. Dokumentacja ta stanowi ok. 22 tys. jednostek archiwalnych, ewakuowanych z Warszawy w 1915 r. Po ich częściowym zwrocie do Polski w latach 60. były od początku lat 90. utajnione i przechowywane na azjatyckim obszarze Federacji Rosyjskiej.

Inne ważne archiwalia, które są w obecnym posiadaniu władz rosyjskich, to dokumenty wytworzone przez urzędy, instytucje i osoby działające w okresie międzywojennym na obecnym terytorium Polski. Przeważają wśród nich materiały m.in. polskiego wywiadu z Oddziału II Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. "To są materiały o najważniejszym znaczeniu, których przechowywanie nie było ujawniane przez stronę rosyjską" - mówił Stępniak. Podkreślił przy tym, że Rosjanie wyrazili wstępnie zgodę na zwrot tych materiałów do Polski, jednak sprawa ta wymaga jeszcze dalszych ustaleń.

Ponadto polska strona wciąż liczy na pomoc Rosji w odnalezieniu tzw. białoruskiej listy katyńskiej, dotyczącej 3870 ofiar zbrodni katyńskiej. Polscy obywatele wiosną 1940 r. zostali zamordowani przez NKWD najprawdopodobniej w więzieniu w Mińsku i pogrzebani w pobliskich Kuropatach. Dotychczasowe poszukiwania tej listy nie przyniosły jednak rezultatu.

Oddzielnym problemem jest spuścizna archiwalna enklawy królewieckiej. Stępniak tłumaczył, że zarówno Polska, jak i Rosja występują w tym wypadku w charakterze państw-sukcesorów, jednakże - jego zdaniem - prawa Polski, która przejęła ok. 80 proc. Prus Wschodnich, są znacznie większe. "Ten problem archiwum królewieckiego uważany był w archiwistyce polskiej i w działalności władz polskich jako kluczowy (...). Uważano, że związki Prus Wschodnich z Polską i jakikolwiek brak tych związków tego obszaru z historią Rosji powoduje, że Polska powinna w całości przejąć archiwum państwowe w Królewcu (obecnie Kaliningrad - PAP)" - mówił naczelny dyrektor.Wśród najważniejszych przeszkód w odzyskaniu przez Polskę archiwaliów jest wewnętrzne prawodawstwo Federacji Rosyjskiej. Szef polskich archiwów zwrócił przy tym uwagę na ustawę Dumy Państwowej z 1998 r., która znacjonalizowała dobra kultury przewiezione na obszar Związku Sowieckiego i znajdujące się na terytorium Rosji.

Przepisy tej ustawy, po protestach spoza granic Rosji, nieco złagodzono, ale mimo to - zauważył Stępniak - Rosjanie zaczęli "zmuszać państwa ubiegające się o zwrot swych dóbr kultury, w tym archiwaliów, do zwrotu nakładów poniesionych przez Związek Sowiecki i Federację Rosyjską na ich przechowywanie i konserwację".

W ostatnim czasie jednak - jak podkreślił naczelny dyrektor - nastąpiło odmrożenie stosunków między polskimi a rosyjskimi archiwami. Jesienią 2012 r. doszło do wizyty w Polsce dyrektora Federalnej Agencji ds. Archiwów Rosji w Polsce, co po kolejnych spotkaniach polskich i rosyjskich archiwistów, mających się jeszcze odbyć w maju br., daje nadzieję, że restytucja przynajmniej części polskich archiwaliów z Rosji będzie możliwa.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

40. Forum Regionów Rosji i Polski

Forum Regionów Rosji i Polski skupi się na kwestiach kontaktów w sferze kultury

Piąte rosyjsko-polskie Forum
Regionów odbędzie się w dniach 2-4 czerwca w Niżnym Nowogrodzie pod
patronatem spikera rosyjskiej Rady Federacji Walentyny Matwijenko i
marszałka Senatu RP Bogdana Borusewicza.
Forum będzie poświęcone
współpracy w sferze kultury, edukacji i polityki młodzieżowej
poinformowała dziennikarzy wiceprzewodnicząca komitetu Rady Federacji
ds. polityki społecznej Larysa Ponomariowa. W ramach forum odbędą się
okrągłe stoły. Proponuje się między innymi przedyskutowanie
współdziałania rosyjskich i polskich uczelni, akademii oraz kontaktów w
dziedzinie kultury. Oprócz tego zostanie szeroko przedyskutowana
młodzieżowa problematyka.
Według słów senatora, przewidziano podpisanie
porozumienia w sprawie współpracy między rosyjskimi regionami a polskimi
województwami, Uniwersytetem Toruńskim oraz Rosyjskim Funduszem Badań
Podstawowych.

W obradach forum wezmą udział naukowcy i
eksperci z obu krajów, przedstawiciele organów ustawodawczych i
wykonawczych władzy, samorządów, organizacji młodzieżowych oraz biznesu.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

41. Rok wymiany kulturalnej Rosji

Rok wymiany kulturalnej Rosji i Polski w formie Festiwalu Regionów

Rada
Federacji proponuje zorganizować rok wymiany kulturalnej między Rosją a
Polską zaplanowany na rok 2015 w formie Festiwalu Regionów, aby na
imprezach w ciągu roku zostały zaprezentowane nie tylko duże miasta,
takie jak Kraków, Warszawa, Petersburg czy Moskwa.
 →

Dodała ona, że kwestia ta znajdzie się wśród
najważniejszych tematów dyskusji na Forum Regionów, które odbędzie się w
latach 2-4 czerwca w Niżnym Nowogrodzie.

Z kolei
ambasador RP, Wojciech Zajączkowski podkreślił, że program roku wymiany
jest dopiero ustalany. Według niego na razie wiadomo o następujących
projektach: wspólnej wystawie Ermitażu Państwowego oraz dwóch polskich
muzeów, poświęconej architekturze Rosji i Polski epoki klasycyzmu oraz
wystawie Polski Petersburg. Jak powiedział ambasador, pozostałe projekty
zostaną ustalone w drugiej połowie roku.

Polska opowiada się za liberalizacją ruchu wizowego z Rosją i WNP

Warszawa
pozytywnie zapatruje się na uproszczenie ruchu wizowego z Rosją oraz
krajami WNP, graniczącymi z Polską - oświadczył na konferencji prasowej w
agencji ITAR TASS nadzwyczajny i pełnomocny ambasador RP w Rosji,
Wojciech Zajączkowski.
 →
Kolaż: Głos Rosji

Laureaci rosyjsko-polskiej nagrody „Krok na spotkanie”

W
tym roku laureatami nagrody „Krok na spotkanie” za wysiłki na rzecz
zbliżenia Rosji i Polski zostaną regiony obu państw. Poinformowała o tym
dzisiaj na konferencji prasowej w agencji ITAR TASS wiceprzewodnicząca
komitetu Rady Federacji ds. polityki społecznej Larysa Ponomariowa.
 →
V Forum Regionów Rosji i Polski „Rosyjsko-polska współpraca w dziedzinie
kultury i edukacji: wyniki i perspektywy” pod kierownictwem
przewodniczącej Rady Federacji Walentyny Matwijenko i marszałka Senatu
Bogdana Borusewicza odbędzie się w Niżnym Nowogrodzie w dniach 2-4
czerwca. Weźmie w nim udział co najmniej 20 podmiotów Federacji
Rosyjskiej i tyle samo polskich województw.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

42. W ogólnym zarysie stosunki

W ogólnym zarysie stosunki między FR a RP są dobre

W ogólnym zarysie stosunki między FR a RP są dobre


W naszym programie przedstawiamy wywiad udzielony specjalnie dla
naszej rozgłośni radiowej przez ambasadora Rzeczypospolitej Polskiej w
Moskwie Wojciecha Zajączkowskiego, nagrany w agencji informacyjnej
ITAR-TASS w Moskwie przez naszą koleżankę Irinę Czajko. →

Irena Czajko:
Panie Ambasadorze, głównym tematem konferencji prasowej w agencji
informacyjnej ITAR-TASS było V Forum Regionów Rosji i Polski w Niżnym
Nowogrodzie, które ma obradować już w najbliższych dniach.

Wiem,
że często odwiedza Pan w trybie roboczym różne regiony Federacji
Rosyjskiej, w tym także Syberię w towarzystwie profesora Balcerowicza i
biznesmenów z różnych województw Polski.

Jak wielki,
Pana zdaniem, jest potencjał gospodarczy regionów Rosji? Jak Pan ocenia
poziom współpracy między naszymi krajami? Czy istnieją trudne problemy,
jakieś rozdźwięki?

Ambasador Zajączkowski:
Odpowiem pokrótce, przecież inaczej odpowiedź na Pani pytanie może
zająć całą godzinę. Moim zdaniem, stosunki rosyjsko-polskie nieźle się
rozwijają, przy tym w różnych kierunkach. Istnieją dziedziny, w których
świetnie się rozumiemy i rozwijamy nasze współdziałanie. Jednak są
również sfery, w których pojawiają się pewne rozdźwięki.

Filozofia
mojej działalności na stanowisku ambasadora Rzeczypospolitej Polskiej w
Federacji Rosyjskiej jest następująca: chodzi, po pierwsze, o
wszechstronne sprzyjanie pozytywnym osiągnięciom, jakie nagromadzono w
ciągu wielu lat w stosunkach między Rosją a Polską. Po drugie, chodzi o
prowadzenie dialogu w trudnych sprawach, w których między nami istnieją
sprzeczności, aby szukać i znajdywać w końcu rozwiązania.

Jeśli
mówić będziemy o trudnych sprawach, to niektóre z nich pochodzą z
naszej wspólnej historii. Inne aspekty wiążą się z trwającym
dochodzeniem w spawie katastrofy lotniczej samolotu prezydenckiego w
kwietniu 2010 roku pod Smoleńskiem, a także z różnymi podejściami Rosji i
Polski do problemów bezpieczeństwa, w tym także do programu obrony
przeciwrakietowej. Odnośnie przykładów pozytywnego współdziałania
naszych krajów, to leżą one w gestii gospodarki, nauki i kultury. Jeśli
mówić będziemy o rosyjskich regionach, to tam, moim zdaniem, skupia się
olbrzymi potencjał gospodarczy. Wasz kraj jest duży. Regiony bardzo
różnią się od siebie, jednak, moim zdaniem, dobre perspektywy istnieją
wszędzie. Właśnie regiony zapewniają wspaniałe szanse na rozwój
współpracy gospodarczej. Gdy udaję się w podróże po Rosji, to, z reguły,
zabieram ze sobą przedsiębiorców z Polski, którzy mają konkretne
projekty i oferty. Mamy duże rezerwy dla rozwoju rosyjsko-polskiej
współpracy gospodarczej, co, zakładam, jest ważne dla obu krajów.

Irena Czajko: Czego Pan oczekuje od V Forum Regionów Rosji i Polski w Niżnym Nowogrodzie?

Ambasador Zajączkowski:
Wiadomo, że tematem obrad tego forum przeważnie będą problemy
kulturalne w związku z przygotowaniami do Roku Polski w Rosji i Roku
Rosji w Polsce w 2015 roku. Wiem, że senatorzy naszych krajów pragną
aktywnego udziału w tych akcjach przedstawicieli regionów. Moim zdaniem,
jest to dobrym pomysłem, który rozpatrzą szczegółowo uczestnicy V Forum
Regionów w Niżnym Nowogrodzie.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

43. Rosjanie mają do nas

Polska stworzyła bariery polityczne przed rosyjskimi firmami
zainteresowanymi zakupem zakładów azotowych w Tarnowie - uważa
przewodnicząca Rady Federacji Walentina Matwijenko. Jak podkreśliła,
trudno zrozumieć takie działania ze strony polskiego rządu.

Matwijenko spotkała się w niedzielę w Niżnym Nowogrodzie z
przebywającym z trzydniową wizytą w Rosji marszałkiem Senatu Bogdanem
Borusewiczem w związku z odbywającym się w tym mieście V Forum Regionów
Polska-Rosja na temat kultury i nauki.


Przewodnicząca rosyjskiej Rady Federacji zarzuciła polskiemu rządowi,
że ten stworzył bariery polityczne przed rosyjskimi firmami, które
chciały zakupić pakiet większościowy Grupy Azoty. Polska stworzyła
bariery polityczne przed rosyjskimi firmami, bowiem niektóre firmy
rosyjskie nie zostały dopuszczone do przetargu dotyczącego zakupu
polskich zakładów azotowych w Tarnowie
- powiedziała Matwijenko.

Jak podkreśliła, z punktu widzenia globalnego rynku trudno takie działania wytłumaczyć.

Borusewicz, odpierając rosyjskie zarzuty podkreślił, że to Skarb
Państwa posiada pakiet kontrolny w Grupie Azoty i w strategicznym
interesie państwa polskiego nie jest ich sprzedaż. Ponadto - jak
zaznaczył - rosyjski koncern chemicznego Acron chciał dokonać wrogiego przejęcia pakietu większościowego akcji Grupy Azoty.

- To była próba wrogiego przejęcia, gdyż tej firmy nie wystawialiśmy na sprzedaż - oświadczył Borusewicz.

W kwietniu Newsweek napisał, że były prezydent Aleksander
Kwaśniewski wraz z grupą swoich współpracowników lobbował na rzecz
rosyjskiego producenta nawozów Acronu. Były prezydent wyjaśniał wtedy,
że informację o pojawieniu się poważnego inwestora dla Azotów Tarnów
przekazał szefowi Rady Gospodarczej przy premierze Janowi Krzysztofowi
Bieleckiemu i - przy innej okazji - premierowi.

Szef rządu w reakcji na publikację Newsweeka oświadczył, że
sprzedaż Azotów Tarnów rosyjskiemu Acronowi byłaby wbrew narodowym
interesom Polski. Przyznał też, że o zainteresowaniu Acronu Azotami
informował go Kwaśniewski.


Kierunek wschód. Wręczono polsko-rosyjską nagrodę "Ku spotkaniu". Państwo polskie abdykuje i zachęca

Borusewicz: ""Wy nas tak na prawdę nie potrzebujecie, dajecie
sobie bez naszego wsparcia doskonale radę. Dziękujemy wam za budowanie
tej wzajemnej przyjaźni i płaszczyzny współpracy".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

44. Gazeta Wyborcza pyta

Polityk nr 3 Rosji: W sprawie Smoleńska wykazaliśmy się bezprecedensowym otwarciem

Propozycja wywiadu z politykiem, który jest nominalnie osobą nr 3 w
Rosji - po prezydencie i marszałku Dumy - wyszła od współpracowników
Matwijenko. Naszego korespondenta w Moskwie zapewniono, że pani
marszałek spotka się z nim osobiście. Poproszono go tylko o przesłanie
pytań do rozmowy, by Matwijenko mogła się do niej przygotować.Niestety, na nasze pytania pani marszałek odpowiedziała drogą mejlową i nie mieliśmy możliwości reakcji na jej wypowiedzi.


Wacław Radziwinowicz: Jak pani ocenia dzisiejszy stan stosunków rosyjsko-polskich?

Walentyna Matwijenko: Wszyscy rozumiemy, że Polska
jest dla Rosji jednym z najbardziej znaczących partnerów. Cieszy to, że
nasze stosunki, przede wszystkim ekonomiczne i polityczne, stają się
coraz bardziej pragmatyczne.

W ostatnich latach
regularnie spotykają się prezydenci, szefowie rządów, rozszerzają się
kontakty parlamentów, resortów. Dobrze działają liczne mechanizmy
współpracy, takie jak Międzyrządowa Komisja ds. Współpracy Gospodarczej
czy Grupa ds. Trudnych. Duże znaczenie ma także działalność Forum
Regionów stworzonego pod patronatem Rady Federacji i polskiego Senatu.


Polska jest naszym głównym partnerem handlowym w Europie
Środkowej, a wartość rocznych obrotów to 27 mld dol. Istnieją
interesujące projekty inwestycyjne z udziałem kapitałów z Rosji i
Polski, ale nadal nie ma rzeczowego programu współpracy naszych krajów,
za to wciąż musimy zajmować się usuwaniem "historycznych barier". To być
może jedna z przyczyn tego, że w ostatnich latach nieco maleją nasze
obroty handlowe.

Co zbliża
nasze kraje? I na ile zbliżeniu przeszkadzają takie sprawy jak budowa
tarczy antyrakietowej czy różne spojrzenie na miejsce Ukrainy w Europie?



- Razem walczyliśmy z faszyzmem. Nasze wspólne zwycięstwo w 1945
r. stało się głównym wydarzeniem XX w. Bez niego nie byłoby ani Rosji,
ani Polski.

Tak, były w historii mroczne stronice, różnie
oceniamy te czy inne fakty z przeszłości, ale to nie powinno
przesłaniać nam oczu. Nasze słowiańskie korzenie, wspólna historia i
kultura jednoczą nas, są fundamentami dobrych sąsiedzkich relacji i
przyjaźni.

W sprawie obrony przeciwrakietowej prowadzimy
dialog z naszymi partnerami z USA. Zabierając się do budowy tarczy,
stale zapewniają nas, że nie jest ona skierowana przeciw Rosji. Przy
tym, jak pan pamięta, odrzucili wszystkie warianty naszego udziału w
budowie systemu antyrakietowego, wykorzystania naszych stacji
radiolokacyjnych itd.

Wtedy poprosiliśmy Amerykanów, by
dali nam gwarancje realizacji ich zapewnień sporządzone zgodnie z
zasadami prawa międzynarodowego. Służba w dyplomacji dobrze nauczyła
mnie rozumieć różnicę między ustnymi obietnicami a oficjalnymi
zobowiązaniami.

Myślę, że wasi czytelnicy dobrze
pamiętają ustne obietnice, że po rozwiązaniu Układu Warszawskiego NATO
na krok nie przesunie swych granic w kierunku Rosji. I wiemy, jak te
obietnice zostały spełnione. Niestety, strona amerykańska ostatnio daje
nam nie gwarancje, lecz tylko obietnice, od których realizacji łatwo
można się wykręcić. My jednak wciąż mamy nadzieję, że uda się znaleźć
zadowalające nas rozwiązanie problemu.

Uważam, że rozważania na temat miejsca Ukrainy w Europie są rzeczą niepoprawną. Tak samo jak Rosja,
Polska jest państwem suwerennym, nierozłączną częścią Europy. Wierzę,
że nasi ukraińscy przyjaciele sami zdecydują, jakie procesy integracyjne
są dla nich ciekawsze i korzystniejsze [chodzi o ewentualne podpisanie
umowy stowarzyszeniowej Ukrainy z UE; Moskwa chce wciągnąć Kijów do
stworzonej przez siebie unii celnej, a w przyszłości do Unii
Euroazjatyckiej].

Chcę też podkreślić, że
przeciwstawianie sobie procesów integracyjnych na obszarze poradzieckim i
kontynencie europejskim jest błędem. Według nas one mogą i powinny
nawzajem się dopełniać. Tym bardziej że wszyscy żyjemy w Europie, która
jest naszym wspólnym domem.

Kilka
tygodni temu Gazprom z hukiem ogłosił, że podjął decyzję o budowie, jak
to określano, "drugiej nitki gazociągu jamalskiego" przez Polskę, nie
uzgodniwszy tego z naszym rządem. W Warszawie
wywołało to potężny skandal i stało się przyczyną dymisji kilku ważnych
osób. Czemu Moskwa zdecydowała się na krok, który można rozumieć jako
prowokację?


- Nie uważam, że na to, co się stało, należy patrzeć jak na jakiś konspiracyjny thriller, którego głównymi bohaterami są, jak to wynika z pańskiego pytania, Moskwa i Warszawa.


W rzeczywistości rzecz jest prosta. Gazownicy rosyjscy i polscy
podpisali w Sankt-Petersburgu memorandum o badaniu możliwości
poprowadzenia przez terytorium Polski nowej magistrali Jamał-Europa 2.
Takie kontakty na poziomie podmiotów gospodarczych są rzeczą normalną.


Zanim biznesmeni pójdą do wysokich gabinetów, powinni dobrze się
zastanowić i zdecydować, co chcą tam kłaść na biurko. Memorandum nie
jest obowiązującym dokumentem, dlatego nie można mówić o rzekomo
"podjętej decyzji".

Prawdę mówiąc, taka bolesna reakcja
na zamiary dwóch poważnych firm, które tylko planują zbadanie możliwości
realizacji obustronnie korzystnego projektu, wywołuje zdziwienie. Jej
przyczyn trzeba się dopatrywać nie tyle w ekonomii, ile w polityce.


Z punktu widzenia Warszawy cień na stosunki
między naszymi krajami rzucają dziś konsekwencje tragedii smoleńskiej.
Strona polska domaga się np. zwrotu wraku samolotu prezydenta Lecha
Kaczyńskiego. Rosyjska odmawia, choć mogłaby wyjść nam naprzeciw. To
kwestia woli, decyzji politycznej.


- Tragedię
smoleńską w Rosji przyjęliśmy z bólem i głębokim smutkiem. Proszę
wspomnieć, ile kwiatów, świec, listów z kondolencjami przynieśli
moskwianie do ambasady Polski w pierwszych godzinach po katastrofie.
Bardzo głęboko przeżywaliśmy to nieszczęście wspólnie z narodem polskim.

Rosja
wykazała się bezprecedensowym otwarciem na współpracę w dochodzeniu
ustalającym przyczyny tragedii. A co do zwrotu szczątków samolotu, to
stanowisko Rosji jest dobrze znane stronie polskiej, od początku jest
jasne i konstruktywne. O ile wiem, Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej
kontynuuje - podkreślam: kontynuuje - śledztwo w sprawie katastrofy
lotniczej. A szczątki samolotu są dowodami rzeczowymi w tym dochodzeniu.


Po jego zakończeniu, wykonaniu wszystkich czynności i przyjęciu
procesowej decyzji w tej sprawie organy śledcze, ośmielam się mieć
nadzieję, rozwiążą problem zwrotu wraku.

Kwestię tę
reguluje prawodawstwo Rosji, wyjątków podyktowanych "celowością
polityczną" być nie może i, jak myślę, nie ma go nigdzie - ani w Rosji,
ani w Polsce. Jeszcze raz podkreślę - skala tragedii każe podchodzić do
niej i do śledztwa z jak największą uwagą, maksymalną rzetelnością i
skrupulatnością.

Pod egidą
Rady Federacji i polskiego Senatu odbywają się Rosyjsko-Polskie Fora
Regionów - w tym roku w Niżnym Nowgorodzie już po raz piąty. Jaki jest
ich efekt dla rozwoju współpracy naszych województw i rosyjskich
obwodów?


- Na samo Forum patrzymy jak na
dobrze działający i wiele obiecujący na przyszłość mechanizm. Cieszy, że
w tym przypadku współdziałanie wyrasta od dołu, od regionów. To ma
ogromne znaczenie.

24 nasze regiony podpisały
porozumienia o współpracy z polskimi województwami. Szczególne
zainteresowanie budzi, co naturalne, obwód kaliningradzki. Wspólna
granica w tym przypadku nie rozdziela, lecz zbliża. W regionie działają
dziesiątki przedsiębiorstw ze wspólnym kapitałem, rozwija się żywa
współpraca kulturalna i humanitarna z kilkoma województwami. Aktywnie
współpracują z partnerami polskimi także inne regiony Rosji: Moskwa,
Sankt-Petersburg, obwody leningradzki i moskiewski, republika Tatarstan.


To jest korzystne dla obu stron. Kierownictwa obu krajów
konsekwentnie wspierają rozwój takich związków. Chcę szczególnie
podkreślić wkład, jaki w organizację Forum wnosi marszałek Senatu Bogdan
Borusewicz.

Już od sierpnia
ubiegłego roku mieszkańcy obwodu kaliningradzkiego i sąsiadujących
rejonów Polski mogą bez wiz przekraczać granicę. Jak pani ocenia takie
uchylenie granicznych drzwi?


- Można je tylko
popierać. Mamy do czynienia z realnym przykładem wspólnej realizacji
idei, którą zainteresowane są obie strony. Teraz mieszkańcy obszarów
przygranicznych mają znacznie szersze możliwości kontaktów biznesowych,
turystycznych czy wymian młodzieżowych.

Wydano już
kilkadziesiąt tysięcy zezwoleń na bezwizowe przekraczanie granicy.
Znamienne i ważne jest też to, że od czasu wprowadzenia między obwodem
kaliningradzkim i jego polskimi sąsiadami zasad małego ruchu granicznego
nie zanotowano jakichkolwiek przypadków łamania nowych przepisów.


Popieram inicjatywę polskich władz dążących do tworzenia przejść
granicznych dla pieszych. To znakomity przykład dobrego sąsiedztwa,
nowy krok w kierunku jego rozwoju. W Rosji mamy nadzieję, że przykład
"uchylenia" granicy z obwodem kaliningradzkim przybliży zniesienie wiz
dla naszych obywateli podróżujących do UE.



* Walentyna Matwijenko
jest byłym ambasadorem Rosji na Malcie i w Grecji, byłą wicepremier i
byłą gubernator Sankt-Petersburga. Od dwóch lat jest marszałkiem Rady
Federacji, izby wyższej parlamentu Rosji, czyli nominalnie osobą nr 3 w
państwie po prezydencie i marszałku Dumy.







Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

45. Młodzież umocni stosunki

Młodzież umocni stosunki między Rosją a Polską



„Młodzież jest wolna od ciężaru uprzedzeń wobec Polski w
odróżnieniu od starszego pokolenia, nie jest ona obciążona
rosyjsko-polskimi problemami z przeszłości” –
oznajmił przewodniczący
Zgromadzenia Ustawodawczego obwodu niżegorodzkiego Jewgienij Lebiediew
na posiedzeniu okrągłego stołu „Młodzież w społeczno-gospodarczym
rozwoju terytoriów i zwiększenie jej aktywności cywilnej”, który odbył
się w Niżnym Nowogrodzie.

Udział w dyskusji wzięli
przedstawiciele Senatu Polski. Zostały omówione aktualne aspekty
integracji między dwoma krajami w sferze polityki młodzieżowej, kwestie
rozwoju parlamentaryzmu młodzieżowego, działalności rad i forów
młodzieżowych, organów studenckiego samorządu oraz centrów wolontariatu.

Rosyjsko-polski układ o małym ruchu granicznym dobrze się sprawdził

Rosyjsko-polski
układ o małym ruchu granicznym dobrze się sprawdził – oświadczył
dzisiaj szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow. „Praktycznie nie ma żadnych
naruszeń, jest tylko jeden problem – kolejki – podkreślił minister.
 →

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

46. pomnik w Ossowie to pryszcz.....

Ziemia z grobów polskich żołnierzy Armii Andersa już w Polsce

Urnę z ziemią przekazał dzisiaj podczas uroczystości w Warszawie
ambasador Kazachstanu Yerik Utembayev. Uroczystość przeprowadzono w
Katedrze Polowej Wojska Polskiego.

Urnę z ziemią przekazał dzisiaj podczas uroczystości w
Warszawie ambasador Kazachstanu Yerik Utembayev. Uroczystość
przeprowadzono w Katedrze Polowej Wojska Polskiego.

- Cieszę się, że mogę uczestniczyć w spotkaniu poświęconym pamięci
polskich żołnierzy i cywilów zmarłych podczas II wojny. Część armii
gen. Andersa była kształtowana na terenie Kazachstanu, a zwłaszcza
obwodu żambylskiego. Niektórzy z nich z powodu chorób i w wyniku
represji politycznych
niestety zmarli i zostali pochowani na terenie
naszego kraju. W obwodzie żambylskim spoczywa około 300 żołnierzy
polskich i około 500 osób cywilnych. Dzisiaj przekazujemy garść ziemi
pochodzącą z ich mogił
- powiedział podczas uroczystości ambasador Kazachstanu w Polsce Yerik Utembayev.

Jak dodał, na krzyżu stojącym na tamtejszym cmentarzu znajduje się napis Przechodniu zabierz garść ziemi z mojej mogiły i zawieź do ojczyzny. I
dzisiaj spełniamy tę prośbę. To ważne wydarzenie nie tylko dla Polaków,
ale także dla Kazachów. Dla nas ważne jest nie tylko, że szczątki
polskich bohaterów spoczywają na naszej ziemi, ale że kazachscy i polscy
żołnierze walczyli ramię w ramię na polskiej ziemi przeciwko
faszyzmowi. Wielu Kazachów spoczywa w Polsce i wiem, że naród polski
bardzo dba o ich mogiły. Także dzisiejsza uroczystość jest przykładem
dobrych stosunków polsko-kazachskich
- podkreślił ambasador.

Sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzej Kunert
przypomniał, że w styczniu i lutym 1942 r. jednostki armii polskiej gen.
Andersa w Związku Sowieckim zostały przesunięte do południowych
republik sowieckich, w tym Kazachstanu. Pierwsi Polacy trafili tam
jednak już w 1940 r. w ramach drugiej masowej deportacji z Kresów
Rzeczpospolitej. W większości były to rodziny oficerów, którzy - jak się
później okazało - zginęli w Katyniu
. Żołnierze i cywile polscy
przebywali w Kazachstanie zaledwie kilka miesięcy przed ewakuacją, ale
pamięć o życzliwości, gościnności i pomocy ze strony mieszkańców
pozostała. Po sobie pozostawili też dobre wspomnienia, z czym nadal
można się spotkać na tamtych terenach
- mówił Kunert.

Zapowiedział także, że w przyszłym roku w maju planowane jest
odsłonięcie tablic, będących wyrazem wdzięczności Polaków dla
mieszkańców byłych południowych republik sowieckich za serce okazane naszym żołnierzom i cywilom.
Upamiętnienie prawdopodobnie będzie częścią stołecznego pomnika Bitwy o Monte Cassino. Jedna
z pierwszych tablic będzie poświęcona Kazachstanowi. U jej stóp
spocznie przekazana dzisiaj urna. Będziemy także starali się, by w
stolicach tamtych krajów (dawnych południowych republik ZSRR) powstały
pomniki wdzięczności narodu polskiego za tamten czas i okazaną nam
wówczas gościnność
- zaznaczył sekretarz Rady.

Uroczystości towarzyszyła msza św. celebrowana przez biskupa polowego
Wojska Polskiego Józefa Guzdka. W przekazaniu urny uczestniczył także
m.in. marszałek województwa mazowieckiego Adam Struzik, współorganizator Dni Kultury Obwodu Żambylskiego Kazachstanu, których częścią była uroczystość.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

47. Postkomunizm to nie jest wolność! - prof. Marek Jan Chodakiewicz

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

48. Tallin: patriarcha Cyryl

Tallin: patriarcha Cyryl uczcił pamięć ofiar deportacji

Patriarcha
moskiewski i całej Rusi Cyryl w piątek złożył kwiaty pod monumentem
Smutku w Tallinie - pomnik bohaterów narodowego estońskiego etosu Linda.
 →

Cyryl podkreślił, że wśród deportowanych były osoby
pochodzenia rosyjskiego, w tym również bliscy krewni metropolity Tallina
i całej Estonii Corneliusa.

Według MSZ Estonii,
podczas deportacji 14 czerwca 1941 roku z kraju wywieziono do obwodu
kirowskiego i nowosybirskiego w Rosji ponad 10000 osób. W 1949 roku w
Estonii przeprowadzono drugą deportację. Wywieziono wówczas ponad 20000
osób.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

49. Cmentarz dla Lenina, Stalina, Putina - ciągłość władzy KGB

W podmoskiewskich Mitiszczach otwarto dziś, w 72. rocznicę wybuchu wojny niemiecko-radzieckiej obliczony na 40 tys. miejsc monumentalny cmentarz dla bohaterów i szczególnie zasłużonych obywateli.
Na "rosyjskim Arlington", jak się go tutaj nazywa, mają być chowani bohaterowie ZSRR i Federacji Rosyjskiej, kawalerowie najwyższych orderów państwowych, prezydenci, premierzy, ministrowie, marszałkowie, generałowie armii, admirałowie i inni wybitni Rosjanie, których prezydent uzna godnym tego, by spoczęli właśnie tu.

Planuje się, że zostaną tu w przyszłości przeniesione mumia Lenina i szczątki innych dostojników radzieckich, którzy dziś spoczywają na cmentarzu między murem Kremla a placem Czerwonym. Znajdują się tam m.in. groby Stalina, Feliksa Dzierżyńskiego oraz sekretarzy generalnych KPZR Leonida Breżniewa, Jurija Andropowa, Konstantina Czernienki.

Na cmentarzu otwartym dziś przez ministra obrony generała armii Siergieja Szojgu, wczoraj uroczyście pochowano szczątki nieznanego żołnierza, czerwonoarmisty, który poległ w walce z hitlerowcami pod Smoleńskiem.

Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75477,14149778,Cmentarz_dla_Lenina__Stalina__Putina...


Rosja będzie karać łagrem za szkalowanie Armii Czerwonej. "To była misja budowy pokoju"


Za co kary?


Karane będzie "negowanie wyroku Międzynarodowego Trybunału Wojskowego w Norymberdze", "negowanie działalności armii państw koalicji antyhitlerowskiej w sferze podtrzymywania pokoju
i bezpieczeństwa w czasie II wojny światowej" oraz "świadome
rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji o działalności armii państw
koalicji antyhitlerowskiej w latach II wojny światowej, związanych z
oskarżaniem o popełnienie zbrodni, w tym przy użyciu sfabrykowanych
dowodów oskarżenia".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

50. o polsko-rosyjskich cisza, nikt nas nie informuje

W Moskwie rozpoczęło się posiedzenie rosyjsko-niemieckiej komisji ds. historii

W Moskwie rozpoczęło się posiedzenie rosyjsko-niemieckiej komisji ds. historii

Ważnym
i do tej pory nadal bolesnym kwestiom historycznym I wojny światowej
zostało poświęcone 16. z kolei posiedzenie wspólnej komisji ds. badania
stosunków rosyjsko-niemieckich, które rozpoczęło się dzisiaj w Moskwie.
 →

Wśród zaplanowanych tematów dyskusyjnych znalazły się
gospodarcze i społeczne procesy w Niemczech i Rosji w latach I wojny
światowej, rewolucje - rosyjska i niemiecka z lat 1917 i 1918, sytuacja
społeczna w obu krajach oraz inne.

Podobne naukowe kolokwia stanowią ważną część wspólnej rosyjsko-niemieckiej komisji ds. historii wzajemnych stosunków.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

51. Kim był śmiałek, który sam

Kim był śmiałek, który sam jeden zdecydował się na walkę z mordercami z NKWD?
http://media.wp.pl/kat,1022945,wid,15410364,wiadomosc.html?ticaid=110e30

"Dalsze losy majora KGB Olega Zakirowa, który poświęcił własną karierę i ryzykował życiem po to, by dociec prawdy o katyńskim mordzie, wymagałyby oddzielnej, długiej opowieści. Historia jego tajnego, prywatnego śledztwa jest wręcz nieprawdopodobna. KGB nie wybaczyło Zakirowovi, że nie stał się bezwolnym narzędziem systemu. Telefoniczne groźby, szykany, problemy ze znalezieniem pracy w Rosji, bieda, dziwne wypadki byłego majora, zakrawające na zamachy na jego życie – wszystko to doprowadziło go do wyjazdu wraz z rodziną do Polski w 1998 r. W kraju nad Wisłą musiał przełknąć gorzką pigułkę niewdzięczności, biedy i obojętności urzędników. Dopiero w 2005 r. Prezydent RP przyznał majorowi Zakirowowi polskie obywatelstwo i uhonorował go Krzyżem Kawalerskim Odrodzenia Polski (za ogromny wkład w ujawnienie prawdy o mordzie katyńskim)."

POLECAM książkę Zakirowa "Obcy element" http://www.teologiapolityczna.pl/obcy-element--oleg-zakirow
Rozmowa z Zakirowem w TVP1: http://www.tvp.pl/publicystyka/polityka/minela-dwudziesta/wideo/oleg-zak...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

53. A CO Z UMOWAMI ALIANTÓW Z POLSKĄ?

W 1939 roku Stalin proponował Francji i Anglii atak na Niemcy. Londyn odtajnił dokumenty


 
Przywódca
ZSRR był gotów wysłać przeszło milion sowieckich żołnierzy na niemiecką
granicę, by wspólnie z aliantami powstrzymać hitlerowską agresję we
wrześniu 1939 r.

Zdokumentów, które trzymano w
sekrecie przez ostatnie 70 lat, a które niedawno dopiero odtajniono,
jasno wynika, że Związek Radziecki poczynił pewne starania, które mogły
uchronić Europę przed niemiecką inwazją lub przynajmniej mocno ją
opóźnić. Zdaniem rosyjskich historyków przemawia za tym fakt, że w 1939
r. Stalin poprzez swoich delegatów proponował zachodnim mocarstwom
wysłanie na niemiecką granicę potężnej armii, która zdołałaby
powstrzymać nazistów w razie przewidywanej agresji na Polskę.
Radziecki
przywódca chciał w ten sposób zachęcić Francję i Wielką Brytanię do
zawiązania antynazistowskiego sojuszu.
Więcej! 17 września 1939 r. nie mógłby także dopuścić się agresji na Polskę.



Nie można jednak z całą pewnością stwierdzić, że gdyby ZSRR wspólnie
z aliantami powstrzymała Hitlera w 1939 r., Stalin świadom tego, że
wyeliminował z politycznej gry Hitlera, nie zechciałby po jakimś czasie
sam podbić Europy i świata.



Odtajnione dokumenty, do których kopii dotarł brytyjski dziennik
"The Sunday Telegraph", pokazują ogrom piechoty, artylerii i sił
powietrznych, jakim generałowie Stalina chcieli wesprzeć aliantów, gdyby
ci pomogli im uzyskać zgodę Polaków na przemarsz Armii Czerwonej przez
jej terytorium.


mać hitlerowską agresję we wrześniu 1939 r.


1/6

W 1939 roku Stalin proponował Francji i Anglii atak na Niemcy. Londyn odtajnił dokumenty

Lew Seckow



Jednak Brytyjczycy i Francuzi - upoważnieni przez swoich
przełożonych do rozmów, nie do zawierania wiążących umów - nie
odpowiedzieli na sowiecką ofertę złożoną im 15 sierpnia 1939 r. Zamiast z
aliantami Stalin ułożył się więc z Hitlerem.



Niemiecko-radziecki pakt Ribbentrop-Mołotow, nazwany tak od nazwisk
sekretarzy zagranicznych obu krajów, podpisano 23 sierpnia. Kilka dni
później, 1 września 1939 r., III Rzesza napadła na Polskę, rozpoczynając
tym samym II wojnę światową.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

54. Nieznana zbrodnia Stalina na Polakach w 1937 roku

To była zbrodnia pięć razy większa od katyńskiej. Strzałami w tył głowy sowieccy siepacze zamordowali 110 tys. Polaków. Zginęli bo byli Polakami - mówi profesor Mikołaj Iwanow z Instytutu Historycznego Uniwersytetu w Opolu. - To był polski holocaust - dodaje prof. Zdzisław Winnicki z Instytutu Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Wrocławskiego.
W sierpniu 1937 roku, z rozkazu ówczesnego szefa sowieckiej bezpieki Nikołaja Jeżowa, rozpoczęła się eksterminacja Polaków. Podczas operacji aresztowano prawie 144 tys. osób, z których zamordowano, przeważnie strzałem w tył głowy, około 111 tysięcy.

W odróżnieniu od innych zbrodni stalinowskich o podłożu klasowym, ta dokonana na Polakach była czysto narodowościowa. Jej ofiarami byli zarówno komuniści polscy, którym przez ponad 15 lat pozwolono w specjalnym autonomicznym okręgu (tzw. dzierżyńszczyzna) realizować utopijne marzenia o Polsce komunistycznej, jak i, to w przeważającej większości, ludność polska, która po układzie ryskim znalazło się poza granicami II Rzeczypospolitej.

- Byli to przeważnie przedstawiciele tzw. szlachty okolicznej - mówi prof. Zdzisław Winnicki.
Od wieków przywiązani do języka, tradycji polskiej i religii katolickiej stanowili bardzo znaczącą mniejszość narodową w BRSS. W początkowych latach republiki na powierzchni około 51 tys. km kwadratowych mieszkało ok. 520 tys. Polaków. Do roku 1937 cieszyli autonomią, a język polski był językiem urzędowym. Dość skutecznie opierali się kolektywizacji i kołchozom. M.in. fiasko indoktrynacji było jednym z powodów ostatecznego rozwiązania polskiej kwestii w stalinowskiej Rosji.
W latach 1937-1939 teror dotknął obejmującego kontyngenty narodowościowe aresztowano 1,5 miliona ludzi, z prawie 800 tysięcy rozstrzelano. 12 proc. ofiar stanowili Polacy.- To był holocaust Polaków - mówi pr. Winnicki.

http://www.poranny.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=%2F20120913%2FBIALYSTOK%...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

56. Inwazja na Polskę - II Wojna Światowa 1939 rok

Przesłano 8 wrz 2010

Pokaz prezentacji multimedialnej zrealizowanej dla Muzeum Historycznego Miasta Krakowa na potrzeby wystawy w Fabryce Oskara Schindlera pt.: Kraków - czas okupacji 1939-1945.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

57. Kresy Wschodnie 1

1
SIERPNIA 1941 – Na mocy dekretu Adolfa Hitlera tereny dawnych
województw lwowskiego, tarnopolskiego, stanisławowskiego i wołyńskiego,
pod nazwą dystryktu galicyjskiego, weszły w skład Generalnego
Gubernatorstwa.

ZABRANO NAM ZIEMIE ALE WOLI WALKI NIGDY!

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

58. Zielona Góra wydaje ponad

Organizatorzy Festiwalu Piosenki Rosyjskiej, który odbędzie się
17 sierpnia w Zielonej Górze, jak co roku mogli liczyć na dofinansowanie
z kasy miasta ponad milionem złotych oraz bezpośrednią transmisję
TVP. Mimo że miasta nie stać na utrzymanie sztandarowych przedsięwzięć
kulturalnych, dawny Festiwal Piosenki Radzieckiej jest traktowany przez
władze priorytetowo.




Festiwal Piosenki Radzieckiej w Zielonej Górze odbywał się w latach 1965–1989, a wskrzesił go w formie Festiwalu Piosenki Rosyjskiej prezydent miasta Janusz Kubicki (SLD) w 2008 r.



Budżet imprezy to ok. 3,5–4 mln zł, z tego miasto dokłada 1,1
mln zł. Resztę pieniędzy wykłada ministerstwo kultury Federacji
Rosyjskiej, które pokrywa koszty występu rosyjskich wykonawców. Koszty
realizacji transmisji biorą na siebie TVP i Radio Zet, które w tym roku
jest współorganizatorem imprezy. TVP2 ofiarowała festiwalowi najlepszy
czas antenowy
w sobotę 17 sierpnia od godz. 20 aż do zakończenia występów. Organizatorów wspiera też polskie MSZ. – Mam ścisły kontakt z przedstawicielami MSZ-etu i korpusu dyplomatycznego i jestem
pod dużym wrażeniem ich zaangażowania, profesjonalizmu i znajomości
Rosji. Przy organizacji festiwalu zawsze mogę liczyć na pomoc ze strony
ministerstwa
– zapewniał dyrektor Festiwalu Piosenki Rosyjskiej i zielonogórski radny SLD Tomasz Nesterowicz. W
rozmowie z „Codzienną” odniósł się też do negatywnych skojarzeń
festiwalu z czasami PRL‑u, gdy impreza była narzędziem prosowieckiej
propagandy reżimu komunistycznego. – Dzisiejszy festiwal to inicjatywa, która promuje Zieloną Górę. Nie widzę ciągłości z Festiwalem Piosenki Radzieckiej – oburzał się Nestorowicz.



Potwierdził też, że imprezę, tak jak w minionym roku, będą
prowadzili Tomasz Kammel i Rosjanka Alina Artz. Artz to gwiazda
rosyjskiego przemysłu erotycznego znana z prowadzenia programu w kanale
dla dorosłych.
Tegoroczny zwycięzca festiwalu otrzyma 50 tys. zł i nagrodę Złoty Samowar.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

59. Zielona Góra promuje Rosję za milion złotych

a polskie dzieci topią się wodach niestrzeżonych,bo Rodziców nie stać na kolonie....

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

60. Obwód riazański odwiedziła

miasto Riazań

Obwód riazański odwiedziła delegacja z Polski

Obwód
riazański odwiedziła polska delegacja. Wizyta odbyła się w ramach 70
rocznicy powstania Wojska Polskiego w ZSRR. W centrum obwodowym odbył
się uroczysty wiec pod pomnikiem Braterstwa Broni – poinformowano na
stronie władz obwodowych.
 →

Wicegubernator Siergiej Filimownow podkreślił, że od
1943 roku w walce z okupantem niemieckim po stronie Armii Radzieckiej w
działaniach zbrojnych uczestniczyły zagraniczne jednostki wojskowe, z
których najliczniejszą było Wojsko Polskie. Jego podstawę tworzyła 1
Dywizja Piechoty im. Tadeusza Kościuszki, która została sformowana na
ziemi riazańskiej w obozie wojskowym, znajdującym się niedaleko wioski
Selcy. „Data powstania Wojska Polskiego jest datą pamiętną dla obu
naszych narodów – podkreślił Filimonow. – Cieszymy się tym bardziej, że
to właśnie strona polska wystąpiła z inicjatywą zorganizowania imprez,
związanych z jubileuszem powstania dywizji im. Tadeusza Kościuszki”.

Podkreślił on również, że obecnie ważne jest przekazanie młodemu
pokoleniu całej prawdy o wojnie, pamiętać lekcje z przeszłości, aby
ochronić świat przed kolejnymi wyzwaniami.

Przedstawiciele
polskiej delegacji złożyli kwiaty pod pomnikiem Braterstwa Broni i
pomnikiem 1-go Dywizjonu Wojska Polskiego na placu Margiełowa w
Riazaniu.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

61. NKWD - GESTAPO. Braterstwo krwi

Film
dokumentalny ukazujący współpracę między Gestapo a NKWD w likwidowaniu i
"podstawianiu" sobie wzajemnie niewygodnych wrogów systemu
faszystowskiego i komunizmu przez obie zbrodnicze organizacje.
Historia
bliskiej współpracy NKWD i Gestapo w różnych dziedzinach przy wymianie
więźniami. ZSRR wysyłał do Niemiec głównie antyfaszystów i Żydów,
których później mordowano. Niemcy w zamian wydawali Moskwie ludzi,
którzy dawniej wyemigrowali i opowiadali się przeciwko Związkowi
Radzieckiemu. Ci zginęli głównie w łagrach.
NKWD - GESTAPO. Braterstwo krwi
Gatunek:

Dystrybucja:

TVP
Rok produkcji:

2009
Kraj:

Polska

Reżyseria:



Czas trwania:

31 min

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

62. Deportacje Polaków z Pomorza

Deportacje Polaków z Pomorza do obozów w Związku Sowieckim w 1945 roku



Rozmieszczenie
obozów z Polakami deportowanymi z Pomorza w 1945 roku – Mapka na
podstawie publikacji dr hab. M. Golona. Źródło: Projekt Kaszëbë Team

Wojsko przeszło jak huragan.
Żołnierze bili, rabowali, niszczyli co mogli, nawet darli pierzyny
wypuszczając pierze. Na oczach małych dzieci gwałcili matki i nieletnie
dziewczyny. Pijani domagali się wódki i młodych dziewcząt. Pewien
ojciec, który nie pozwolił zgwałcić córki został rozstrzelany na miejscu
” – wspomnienia Anny Kos z Kartuz (za: E. Pryczkowski, Wspomnienia kaszubskich Sybiraków, Banino 2006).

Przymusowe przesiedlenia ponad 15 tysięcy
polskich mieszkańców Pomorza, w tym kilku tysięcy Kaszubów, do obozów w
Związku Sowieckim są stosunkowo mało znanym elementem wojennej historii
regionu. W 1937 roku Polacy stanowili ok. 90% mieszkańców ówczesnego
województwa pomorskiego. Dwa lata później ziemie te zostały włączone do
III Rzeszy. Pomorze „znalazło się na samym dnie piekła okupacyjnego”.
Podczas tzw. krwawej jesieni (październik 1939-styczeń 1940) zginęło ok.
30 tysięcy osób, funkcjonował obóz KL Stutthoff, wysiedlono ok. 150
tysięcy Polaków, części ludności narzucono wpis na Niemiecką Listę
Narodową oraz służbę w Wehrmachcie, zakazano używania języka polskiego,
działania represyjne ponownie zwiększono od jesieni 1944 roku.
Wkraczający na Pomorze Sowieci potraktowali region jako niemiecki.
Rabowano, gwałcono, mordowano, wywożono na Wschód.

Aresztowania trwały od stycznia do
kwietnia 1945 roku. Masowe deportacje ludności cywilnej z zaplecza Armii
Czerwonej prowadzono na terenie całego „wyzwalanego” regionu, objęły
one m.in. Jugosławię, Rumunię i Węgry. W ramach „oczyszczania tyłów”
sowieckie służby przeprowadziły zatrzymania „szpiegowsko-dywersyjnej
agentury, terrorystów, członków różnych wrogich organizacji, grup
bandycko-powstańczych” oraz „elementów społecznie niebezpiecznych”.
Osoby te przewożono do więzień NKWD w Ciechanowie, Grudziądzu i
Działdowie, skąd wyruszały transporty na Wschód. Ponadto kilkudziesięciu
polskich mieszkańców województwa przesiedlono na terytorium Związku
Sowieckiego w wyniku wyzwalania obozu KL Stutthoff.

Najczęstszą formalną podstawą dla
przymusowych przesiedleń z Pomorza był wpis na Niemiecką Listę Narodową
oraz uniwersalny zarzut: „element społecznie niebezpieczny”. Wywieziono
m.in. kilkuset uczestników konspiracji. Wśród ofiar deportacji znalazło
się ok. 3 tysiące kobiet, zamieszkujących głównie obszary wiejskie.
Pomorzan skierowano do kilkudziesięciu obozów na terenie Związku
Sowieckiego (obwody: doniecki, charkowski, czelabiński, czkałowski,
kemerowski, kurgański, moskiewski, swierdłowski, tulski, zaporoski, a
także Baszkiria, Litwa i Łotwa). Najwięcej mieszkańców Kaszub
przetrzymywano w obozach wokół Czelabińska na Uralu. Pracowali oni m.in.
przy wyrębie lasów, w kopalniach węgla i azbestu, kamieniołomach oraz
przy załadunku pociągów.

Większość deportowanych z Pomorza wróciło
do Polski od lata 1945 roku do jesieni 1947 roku. Wywieziono przede
wszystkim zdolnych do pracy mężczyzn, którzy po kilkunastu miesiącach
powracali do swoich domostw wycieńczeni pobytem w łagrach. Podczas
aresztowań, w czasie prowadzenia do więzień, w samych więzieniach,
podczas transportu oraz w sowieckich obozach zmarło co najmniej 2,5
tysiąca osób. Do tragicznego bilansu obecności Sowietów w regionie
należy dodać także liczne morderstwa i gwałty, rabunek mienia
gospodarczego, problem osamotnionych rodziny oraz niedożywienie, które
wywołało wzrost śmiertelności niemowląt.

Grupa mieszkańców województwa
pomorskiego, w tym Kaszubi, znalazła się także wśród ludności polskiej
przymusowo przesiedlonej na Wschód we wcześniejszym okresie wojny.
Należeli oni m. in. do żołnierzy walczących w kampanii wrześniowej.
Ponadto, po zakończeniu działań zbrojnych, na Pomorzu osiedlili się
Sybiracy zesłani z innych regionów przedwojennej Polski.

Według danych Instytutu Pamięci Narodowej
w latach 1939-1952 sowieckie represje dotknęły ok. 1,8 mln polskich
obywateli (łączna szacunkowa liczba aresztowanych, deportowanych,
osadzonych w łagrach, przymusowo wcielonych do Armii Czerwonej,
skazanych na śmierć oraz rozstrzelanych bez sądu), z których zginęło ok.
150 tysięcy osób.

Ulotka została opracowana przez zespół Kaszëbë Team w ramach projektu „Kaszëbë- Sybir 2013”, więcej informacji: www.facebook.com/KaszebeTeam. Mapka została wykonana na podstawie publikacji dr hab. M. Golona.

Informacja przesłane przez Piotra Bejrowskiego z Projektu Kaszëbë Team.

http://mojhistorycznyblog.blog.pl/2013/08/10/deportacje-polakow-z-pomorza-do-obozow-w-zwiazku-sowieckim-w-1945-roku/



Początek II wś: spojrzenie z Moskwy i z Warszawy


1 września 1939 roku to tragiczna data, związana z napaścią
faszystowskich Niemiec na Polskę i z początkiem II wojny światowej.
Profesor Instytutu Historii Powszechnej RAN w Moskwie Natalia
Lebiediewa, członkini rosyjsko-polskiej Grupy ds. Trudnych kontynuuje
temat: To jedna z najtragiczniejszych dat w historii minionego wieku. →

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

63. Rosyjski rząd wyda miliony na

Rosyjski rząd wyda miliony na „wzmocnienie patriotyzmu”

Rosyjski rząd sfinansuje „wzmocnienie patriotyzmu i zjednoczenie
narodu rosyjskiego” za 6,8 mld rubli (około 205 mln $). Program
autorstwa Ministerstwa Rozwoju Regionalnego zatwierdził premier Dymitr
Miedwiediew.

W jego ramach ma powstać „strategia rozwoju etniczno-kulturowego”,
dopasowana do wielokulturowych regionów Rosji. Strategia ta ma również
na celu „ułatwienie komunikacji pomiędzy władzą lokalną a
przedstawicielami innych narodowości i religii” zamieszkujących Rosję.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

64. Konferencja w 74. rocznicę napaści ZSRS na Polskę

Konferencja w 74. rocznicę napaści ZSRS na Polskę
Władze Rosji w sprawie zbrodni katyńskiej nie są
jednoznaczne: potępili ją rosyjscy politycy, w tym prezydent Rosji
Władimir Putin, ale neguje ją rosyjski wymiar sprawiedliwości. Temat ten
to jeden z wątków zbliżającej się konferencji w 74. rocznicę napaści
ZSRS na Polskę.

Kłamstwo
katyńskie będzie głównym tematem konferencji "Historia i pamięć. 70 lat
zmagań o prawdę o zbrodni katyńskiej", którą 17 września na Zamku
Królewskim w Warszawie zorganizują Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia oraz Federacja Rodzin Katyńskich.

"Czym było kłamstwo
katyńskie?", "Kłamstwo katyńskie i jego prawne konsekwencje" oraz "Katyń
– co pozostaje do zrobienia?" to tytuły trzech zaplanowanych sesji. W
ich problematykę wprowadzi słuchaczy dyrektor Centrum Polsko-Rosyjskiego
Dialogu i Porozumienia Sławomir Dębski oraz współprzewodniczący Polsko-Rosyjskiej Grupy ds. Trudnych, dyplomata i politolog prof. Adam Daniel Rotfeld.

W pierwszej sesji,
podczas której jej uczestnicy zastanowią się, czy kłamstwo katyńskie
było unikatowe na tle innych zbrodni reżimów totalitarnych oraz dlaczego
ZSRS dopiero w 1990 r. przyznał się do tej stalinowskiej zbrodni,
udział wezmą m.in. prezes IPN Łukasz Kamiński i prezes Federacji Rodzin
Katyńskich Izabella Sariusz-Skąpska.

Konferencję zakończy sesja z udziałem gości z Rosji m.in. Natalii Lebiediewej z Instytutu Historii Powszechnej Rosyjskiej Akademii Nauk oraz Aleksandra Gurjanowa z rosyjskiego Memoriału, organizacji dokumentującej zbrodnie stalinowskie i zasłużonej w ujawnianiu prawdy o zbrodni katyńskiej.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

65. Gdańsk: Dwudniowe Forum

Gdańsk: Dwudniowe Forum Gospodarcze Polska-Rosja 2013 [ZDJĘCIA]

Perspektywy polsko-rosyjskiej współpracy w kontekście działania specjalnych stref ekonomicznych oraz mały ruch przygraniczny z obwodem kaliningradzkim - to główne tematy Forum Gospodarczego Polska-Rosja. Dwudniowe spotkanie rozpoczęło się w czwartek w Gdańsku. Wspierajmy polski biznes w Rosji, pozwalajmy inwestować Rosjanom, poza strategicznymi sektorami, w Polsce; rozwiązujmy drobne problemy - mówił Nowak do uczestników Forum.Elżbieta Bodio z Departamentu Wschodniego Ministerstwa Gospodarki, powołując się na dane NBP poinformowała, że bezpośrednie inwestycje Polski w Rosji w 2012 roku wyniosły 660 mln dolarów. Powiedziała, że rosyjski bank centralny podaje, że w 2011 r. rosyjskie inwestycje w Polsce miały wartość 547 mln dolarów.

Ministerstwo Gospodarki zauważa rosnące zainteresowanie rosyjskich firm inwestowaniem w Polsce - mówiła.
- Zapraszamy rosyjskich inwestorów na rynek Polski - podkreśliła, dodając, że jednym z tematów forum w Gdańsku będzie 2015 rok, który będzie rokiem promocji Polski w Rosji i Rosji w Polsce.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

66. podręczniki już wspólne, czy tylko decyzja ministerstwa?

"Z najnowszych podręczników dopuszczonych przez Ministerstwo Edukacji Narodowej do I klasy szkół ponadgimnazjalnych - a więc podsumowujących wiedzę polskich uczniów o historii XX wieku - żaden nie zawiera najmniejszej choćby wzmianki o tej, raz jeszcze powtórzmy, największej zbrodni dokonanej na Polakach w minionym stuleciu."

Holokaust Polaków w ZSRS
http://www.kresy.pl/kresopedia,historia,miedzywojnie?zobacz%2Fholokaust-...

Rozkaz 00485 z 11 sierpnia 1937 r., wydany przez szefa NKWD Nikołaja Jeżowa, pociągnął za sobą śmierć 111 091 Polaków. Jedyne kryterium ludobójstwa - etniczne.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

67. Tadeusz Iwiński, Poseł na Sejm RP, w Głosie Rosji

Na dniach były prezydent
Polski Lech Wałęsa udzielił wywiadu rosyjskiej agencji ITAR-TASS.
Wyraził w nim swoją opinię na cały szereg problemów, włączając w to
stosunki Polski z Rosją i Niemcami. Powiedział także o potrzebie
poprawienia porządku światowego, gdyż „teraz nasz świat jest zły”, a
jego struktury, w szczególności ONZ, nie działają.

Połączyliśmy
się telefonicznie z Warszawą z deputowanym do Sejmu i Zgromadzenia
Parlamentarnego Rady Europy, profesorem Tadeuszem Iwińskim i
poprosiliśmy go o skomentowanie dla „Głosu Rosji” wypowiedzi Lecha
Wałęsy. Posłuchajmy jego odpowiedzi.

Oświadczenia byłego prezydenta Polski Lecha Wałęsy często bywają oryginalne, ale nie zawsze odzwierciedlają realne życie.

Bez
wątpienia Niemcy są największym gospodarczym i najbliższym politycznym
partnerem Polski. Berlin i Warszawa w ciągu minionych lat potrafiły w
całości usunąć wszystkie bolesne kwestie naszej wspólnej historii.
Jesteśmy bliscy jak nigdy przedtem! Jednak pomysł połączenia Polski i
Niemiec należy do politycznego futuryzmu.

Bardziej
realistycznie Wałęsa myśli o stosunkach Polski z Federacją Rosyjską,
która jest drugim pod względem znaczenia naszym partnerem gospodarczym. I
chociaż współpraca Warszawy z Moskwą nie jest tak szeroka jak z
Berlinem, to jednak proces zbliżenia następuje. Można przypomnieć na
przykład, podpisanie wspólnego „Porozumienia o małym ruchu granicznym”,
dzięki któremu mieszkańcy sąsiednich regionów Federacji Rosyjskiej i
Polski mogą bez wiz odwiedzać się nawzajem, co sprzyja wykorzenianiu
wielu omszałych stereotypów. Doskonale działa wspólna Grupa ds.
Trudnych. Historycy naszych krajów razem wydali ogromną pracę naukową
„Białe plamy, czarne plamy”, gdzie wydarzenia z naszej wspólnej
przeszłości badane są z dwóch stron. I tam bez uwagi nie pozostały
najbardziej bolesne i trudne momenty rosyjsko-polskiej historii.

Niestety
w Polsce są antyrosyjskie siły, przede wszystkim partia „PiS”. Właśnie
ona po tragedii z 10 kwietnia 2010 roku, kiedy polski samolot
prezydencki rozbił się pod Smoleńskiem, próbuje wbić do głów Polaków
wersję o rzekomej zmowie przeciwko Lechowi Kaczyńskiemu z udziałem,
proszę sobie wyobrazić, Władimira Putina i Donalda Tuska. To pełny,
absolutny absurd!

Często
przyjeżdżam do Rosji, szczególnie na wybory parlamentarne albo
prezydenckie, znam się z wieloma waszymi wybitnymi politykami. Nie raz
mówiłem, że jestem ostrożnym optymistą, jeśli chodzi o perspektywy
rozwoju pełnowartościowych, pozytywnych kontaktów między naszymi krajami
i narodami. To leży w naszych wspólnych interesach! Ale musimy bardziej
aktywnie rozwijać wymianę wśród młodzieży, naukowców, dziennikarzy,
przedstawicieli organizacji pozarządowych. Oto, na czym, jak myślę,
teraz trzeba skupić nasze wspólne wysiłki.

Była
to opinia profesora Tadeusza Iwińskiego z Warszawy na temat wypowiedzi
Lecha Wałęsy w wywiadzie dla agencji ITAR-TASS. Natomiast dyrektor
Centrum Badań Politycznych i Ekonomicznych Rosyjskiej Akademii Nauk
profesor Boris Szmieliow uważa, że:

Wywiad
z byłym polskim prezydentem poraża niepospolitością myślenia Lecha
Wałęsy. Wysunął on szereg pomysłów, które wstrzymują dech i rozgrzewają
wyobraźnię! Przede wszystkim chodzi o jego wypowiedź na temat połączenia
Polski i Niemiec w jakąś jedną strukturę państwową. Trudno powiedzieć,
co on miał na myśli? Czy będzie to konfederacja, federacja albo może
państwo związkowe? Nie mam na to żadnego pomysłu. Ta myśl jest dla mnie
oryginalna! A ze słowami Lecha Wałęsy, że „świat jest źle zorganizowany,
dlatego potrzebne są nowe programy i struktury” w całości się zgadzam.
Świat w rzeczywistości jest zły, dlatego że ludzie zabijają ludzi, w tym
z powodu religijnej albo narodowej wrogości. Świat jest zły, dlatego że
w jego niektórych rejonach ludzie umierają z głodu.
Wiele
osób ma problemy ze znalezieniem pracy i tak dalej. Walka z terroryzmem
nie przynosi odczuwalnych sukcesów. I tutaj ONZ z Radą Bezpieczeństwa
niestety nie dają efektywnych rezultatów. Ale Lech Wałęsa nie ma recept
jak naprawić sytuację, gdyż to nie jest takie proste!

Dalej
w wywiadzie dla ITAR-TASS Lech Wałęsa zauważył, że nie może nazwać
stosunków Polski z Rosją „bardzo dobrymi”. Ale przecież wszystko jest
względne! Były lata a nawet dziesięciolecia, kiedy Warszawa i Moskwa po
prostu nie spotykały się na pertraktacjach. Tak przecież było! A w
ostatnich latach, wbrew wszystkim trudnościom, trwa polityczny dialog
pomiędzy naszymi krajami. Oczywiście, chcemy, żeby było więcej zaufania
między Rosją a Polską i nad tym pracujemy, ale ważny jest czynnik czasu!
W każdym przypadku, cieszę się, że Lech Wałęsa jest zaniepokojony
stosunkami pomiędzy naszymi krajami i narodami, że chce, żeby były dużo
bardziej efektywne i obopólnie korzystne! Pragniemy tego samego.

http://polish.ruvr.ru/2013_09_25/Swiat-jest-zle-zorganizowany-potrzebne-sa-zmiany/

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

68. II pakt Ribbentrop-Mołotow

II pakt Ribbentrop-Mołotow

Większość z nas słyszała o pakcie Ribbentrop-Mołotow. Do
sowiecko-niemieckiego układu o nieagresji, podpisanego w Moskwie 23
sierpnia 1939 r., dołączono tajny protokół o rozbiorze między Niemcy i
Sowiety Polski oraz innych krajów Europy Środkowej i Wschodniej. Ten
tajny protokół nazywamy zwyczajowo paktem Ribbentrop-Mołotow.

Był jednak jeszcze II pakt Ribbentrop-Mołotow, miesiąc później. Do
traktatu o przyjaźni i granicy, podpisanego przez Niemcy i Sowiety 28
września 1939 r. w Moskwie (Sowiety, w zamian za województwo lubelskie i
wschodnią część warszawskiego, włączyły do swego zaboru Litwę), dodano
nowy tajny protokół, w którym uzgodniono wspólne zwalczanie polskich
dążeń niepodległościowych.

Tajny protokół stanowił, że „strony nie będą tolerować na swych
terytoriach jakiejkolwiek polskiej propagandy [!], która dotyczy
terytoriów drugiej strony. Będą tłumić na swych terytoriach wszelkie
zaczątki takiej propagandy i informować się wzajemnie [!] w odniesieniu
do odpowiednich środków w tym celu”!

Ten zapis stał się podstawą współpracy gestapo i NKWD przeciwko
Polakom, ich wspólnych narad w Brześciu, w Przemyślu, w Zakopanem i w
Krakowie na przełomie lat 1939-1940. Współpraca trwała do ataku Niemiec
na Sowiety w czerwcu 1941 roku. Jej efektem były prowadzone od wiosny
1940 r., w obu zonach okupacyjnych, akcje eksterminacyjne przeciwko
polskiej inteligencji niepodległościowej: niemiecka akcja AB i sowiecka
Zbrodnia Katyńska. Niektórzy polscy historycy uważają, że obie zbrodnie,
rozpoczęte wiosną 1940 r., były skoordynowane w czasie przez
„zaprzyjaźnione” państwa.

W I pakcie Ribbentrop-Mołotow zbrodniarze zaplanowali IV rozbiór
Polski. W II pakcie zaplanowali mord na polskiej inteligencji
niepodległościowej. Związek Sowiecki jest tak samo odpowiedzialny za
wojenne zbrodnie na Polakach jak Niemcy.

Piotr Szubarczyk



Wspólnicy zbrodni.<br />
WSPÓŁPRACA NKWD Z GESTAPO W SPRAWIE POLSKIEJ W LATACH 1939-41.<br />
Szperając w różnych publikacjach udało mi się rozszerzyć moją wiedzę na tytułowy temat. Mianowicie wille w Zakopanem, w których spotykali się delegaci NKWD i Gestapo nazywały się "Tadeusz" i "Telimena". M.in. na przełomie II/III 1940 r. miała w nich miejsce III Konferencja Metodyczna Gestapo i NKWD. Była ona najbardziej tragiczna dla narodu polskiego. Na konferencję trwającą 6 tygodni zaproszono przedstawicieli wywiadów (wiadomo o "dziennikarzach" angielskich). Świat dowiedział się więc o ludobójczych planach dwu agresorów, ale nikt nie zaprotestował. Zreferowanie sprawy "zwolnienia na wsze czasy do grobów polskich oficerów" (co nastąpiło później w Katyniu, Charkowie i Miednoje), uzyskanie aprobaty Gestapo i zapoznanie "angielskich dziennikarzy" ośmieliło Stalina. Po kilkudniowych dalszych pracach ostateczną decyzję w sprawie polskich oficerów zreferowano wstępnie 2 III 1940 r. na faktycznym posiedzeniu KC WKP(b), ale ratyfikowano i podpisano 3 dni później. Pod koniec obrad konferencji w Zakopanem, mając już "milczącą zgodę" świata, rozpoczęto mord Polaków - Sowieci w Katyniu a Niemcy rozpoczynając 30 III we wszystkich większych miastach Generalnej Guberni masowe aresztowania polskiej inteligencji, działaczy politycznych i społecznych w ramach realizacji Akcji A-B.<br />
<a href=http://historyczna.w.interia.pl/czytelnia/rajski/wspolpracankwdgestapo.html
http://www.rp.pl/artykul/442465.html?print=tak" height="254" width="403">


Wspólnicy zbrodni.
WSPÓŁPRACA NKWD Z GESTAPO W SPRAWIE POLSKIEJ W LATACH 1939-41.

Szperając w różnych publikacjach udało mi się rozszerzyć moją wiedzę na tytułowy
temat. Mianowicie wille w Zakopanem, w których spotykali się delegaci
NKWD i Gestapo nazywały się "Tadeusz" i "Telimena". M.in. na przełomie
II/III 1940 r. miała w nich miejsce III Konferencja Metodyczna Gestapo i
NKWD. Była ona najbardziej tragiczna dla narodu polskiego. Na
konferencję trwającą 6 tygodni zaproszono przedstawicieli wywiadów
(wiadomo o "dziennikarzach" angielskich). Świat dowiedział się więc o
ludobójczych planach dwu agresorów, ale nikt nie zaprotestował.
Zreferowanie sprawy "zwolnienia na wsze czasy do grobów polskich
oficerów" (co nastąpiło później w Katyniu, Charkowie i Miednoje),
uzyskanie aprobaty Gestapo i zapoznanie "angielskich dziennikarzy"
ośmieliło Stalina. Po kilkudniowych dalszych pracach ostateczną decyzję w
sprawie polskich oficerów zreferowano wstępnie 2 III 1940 r. na
faktycznym posiedzeniu KC WKP(b), ale ratyfikowano i podpisano 3 dni
później. Pod koniec obrad konferencji w Zakopanem, mając już "milczącą
zgodę" świata, rozpoczęto mord Polaków - Sowieci w Katyniu a Niemcy
rozpoczynając 30 III we wszystkich większych miastach Generalnej Guberni
masowe aresztowania polskiej inteligencji, działaczy politycznych i
społecznych w ramach realizacji Akcji A-B.
http://historyczna.w.interia.pl/czytelnia/rajski/wspolpracankwdgestapo.html
http://www.rp.pl/artykul/442465.html?print=tak

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

69. W Doniecku odsłonięto pomnik

W Doniecku odsłonięto pomnik ofiar Tragedii Górnośląskiej [ZDJĘCIA] 

W Doniecku, na wschodzie Ukrainy, odsłonięto dziś pomnik ofiar Tragedii
Górnośląskiej 1945 roku - masowych deportacji mieszkańców Śląska do
ZSRR. Wielu z nich trafiło wówczas do Donbasu, donieckiego zagłębia
węglowego.
Pomnik stanął przed donieckim kościołem rzymskokatolickim. We wnętrzu świątyni poświęcono tablicę, upamiętniającą te wydarzenia.



„W 1945 roku Śląsk został potraktowany przez Sowietów, którzy
wówczas tam wkroczyli, jako część Rzeszy Niemieckiej. Jego mieszkańcy,
uznani przez nich za Niemców, byli wywożeni do Donbasu do pracy
niewolniczej”
– powiedział przez telefon PAP obecny w Doniecku sekretarz
Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzej Kunert.
Rozkazem z 11 stycznia 1945 roku Ławrientij Beria mianował przy
poszczególnych frontach pełnomocników NKWD, do zadań których należało
„oczyszczenie tyłów Armii Czerwonej z wrogich elementów”.



Jako „wrogi element” potraktowano całą miejscową ludność cywilną.
Internowano, a następnie deportowano do ZSRR przede wszystkim mężczyzn,
zarówno z przedwojennego terytorium polskiego jak i niemieckiego Śląska,
w tym powstańców śląskich, członków Związku Polaków w Niemczech, a
także żołnierzy polskiego podziemia niepodległościowego.

Internowano przedstawicieli różnych zawodów, głównie górników i
hutników, robotników przemysłowych, kolejarzy, ale również rzemieślników
i rolników.

Skala akcji była ogromna. Według śląskiego historyka Zbigniewa
Gołasza z terytorium polskiego i niemieckiego Górnego Śląska wywieziono
70-90 tysięcy Polaków, Niemców i Górnoślązaków. Szacuje się, że w
rodzinne strony powróciło zaledwie 10 procent wywiezionych. Ich powroty
trwały do końca lat 50.


W Olsztynie odbyła się konferencja „Rosja-Polska: uprzedzenia i stereotypy”



W Olsztynie odbyła się konferencja ekspertów pod hasłem
„Rosja-Polska: uprzedzenia i stereotypy”. Spotkanie zostało
zorganizowane przez filię Instytutu Polskiego w mieście Kaliningrad w
Olsztynie.

Organizator konferencji Tomasz Omański
skomentował wyniki spotkania w sposób następujący: „konsultacje
rosyjskich i polskich działaczy społeczno-politycznych odbyły się w
nieformalnej atmosferze. Zostały poruszone zarówno zagadnienia na
szczeblu geopolitycznym, jak i praktyczne tematy dotyczące małej
współpracy granicznej w regionie. Formę spotkania bez krawatów wybrano
nieprzypadkowo, co pozwoliło nie tylko wymienić opinie o współczesnym
stanie dialogu rosyjsko-polskiego, lecz również omówić możliwości jego
rozwoju, a także rolę, jaką mogą odegrać media i organizacje pozarządowe
w umocnieniu więzi rosyjsko-polskich”.

Młodzi w Polsko-Rosyjskim Forum Obywatelskim

W Moskwie w ramach
Polsko-Rosyjskiego Forum Obywatelskiego stworzono sekcję młodzieżową.
Jej współprzewodnicząca ze strony Rosji, Natalia Burlinowa, opowiada:

Jestem
prezydentem Centrum Inicjatyw Społecznych „Kreatywna dyplomacja”, przez
pewien czas prowadziłam w jednej z moskiewskich rozgłośni swój program,
odpowiadałam na pytania młodych słuchaczy o życiu polityczne w Rosji i
państwach Unii Europejskiej. Nie raz brałam także udział w pracy
międzynarodowego Klubu Wałdajskiego. A teraz, wreszcie, spełniło się
moje marzenie: stworzono sekcję młodzieżową w ramach Rosyjsko-Polskiego
Forum Społecznego. Zamierzamy rozwijać szerokie kontakty z naszymi
polskimi kolegami, przeprowadzać okrągłe stoły w zakresie aktualnych
problemów życia społecznego w naszych państwach, włączając w to, na
przykład, rozwój społeczeństwa obywatelskiego, omówienie problemów
tolerancji, walki z ksenofobią, z rozpowszechnianiem narkotyków wśród
uczniów itd. Myślę, że takie konktakty z polską młodzieżą będą wzajemnie
korzystne i interesujące”.

O problemach
Polsko-Rosyjskiego Forum Obywatelskiego opowiada jego
współprzewodniczący, słynny reżyser Krzysztof Zanussi. Rozmawiała z nim
korespondentka „Glosu Rosji” Irina Czajko:

- Na czym, pana zdaniem, polega znaczenie kreatywnej dyplomacji?

-
Działalnością dyplomatyczną zajmują się nie tylko pracownicy MSZ, w to
ważne i godne dzieło włączonych jest bardzo wiele ludzi najróżniejszych
zawodów!

Jak
można ocenić znaczenie narodowej, społecznej, kreatywnej dyplomacji?
Bardzo prosto, przecież widzimy: czy stosunki pomiędzy dwoma państwami
stały się lepsze czy gorsze? Rośnie wzajemne porozumienie między
narodami czy nie? Stereotypy giną czy tak się nie dzieje? Ogólnie rzecz
biorąc, stereotypy są bardzo żywotne, ale nie powinny być fałszywe, o to
chodzi!

Cieszę
się, że na naszym forum stworzono sekcję młodzieżową. Im człowiek jest
młodszy, tym łatwiej uczy się o innym państwie, o jego mieszkańcach, tym
łatwiej zawiązuje przyjaźnie. Bywa wprawdzie, że taka przyjaźń nie
wytrzymuje próby czasu, ale to raczej wyjątek od reguły.

- A skąd pan czerpie siły na podróże?

Odpowiem
żartem: a cóż mam innego do roboty? Nic! Wokół naszego domu często
biegała młodzież, którą moja żona pewnego razu zapytała: „Powiedzcie,
dlaczego tak biegacie?”. A oni odpowiedzieli: „Uciekamy przed
śmiercią...” Roześmialiśmy się, ale przecież ruch to życie. Póki mam
siły, to dlaczego miałbym spokojnie żyć na emeryturze?

-
A kiedy zobaczymy pana nowy film „Ciało obce”? Kto z rosyjskich aktorów
zagrał u pana tym razem? Czytałam, że z tym filmem miał pan spore
problemy, szczególnie ze strony feministek...

-
Tak, ale te problemy są już rozwiązane, za to pojawiły się nowe!
Przystąpiliśmy do odźwiękowania filmu, a tymczasem poważnie zachorował
nasz kompozytor. W każdym razie, mój polsko-rosyjski obraz filmowy
pojawi się na ekranach naszych państw w 2014 roku. W tym filmie zagrała
Czułpan Chamatowa i Michaił Jefremow, bardzo utalentowani aktorzy.
Zresztą, pani Chamatowa to moim zdaniem gwiazda kina formatu światowego!

- A co należy uczynić, aby w stosunkach między Rosją i Polską było więcej zaufania i zrozumienia?

-
Zaufanie, to kategoria relatywna. Ono ważne jest wszędzie: i na drodze,
kiedy jedziesz samochodem, i w stosunkach pomiędzy państwami i
narodami. Kiedy więcej wiemy o sobie nawzajem, to nasze utajone strachy
nikną, przepadają. I pojawia się platforma dla szerokich kontaktów.
Rosjanie i Polacy powinni jak najwięcej wiedziec o sobie nawzajem,
własnie to sprzyja wzrostowi wzajemnego zaufania, pomaga lepiej rozumieć
nasze słowa i czyny, to jest ważne.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

70. Rosja przyznała się do zbrodni w Czeczenii

Europejski Trybunał Praw Człowieka skazał Rosję na zapłacenie łącznie miliona stu czterdziestu tysięcy euro czeczeńskim rodzinom, które straciły najbliższych w ataku rosyjskich wojsk na wioskę. Po raz pierwszy w historii skarg nadsyłanych z Czeczenii do Strasburga Rosja zgodziła się z wyrokiem Trybunału. Mieszkańcy czeczeńskiej wsi Asłanbek-Szeripowo oskarżyli Rosję o spowodowanie śmierci ich najbliższych oraz zniszczenie domów i gospodarstw. Chodzi o 13 rodzin. Podczas ofensywy militarnej w 2000 roku mieszkańcy wsi otrzymali zapewnienie od dowództwa rosyjskich wojsk, że okolica jest bezpieczna i nie będzie celem ataków. Niebawem wieś została zbombardowana. Życie straciło osiemnastu członków rodzin osób skarżących. Rosyjska prokuratura pomimo nalegań nie wszczęła śledztwa.

Sędziowie Trybunału w Strasburgu jednogłośnie stwierdzili naruszenie przez Rosję artykułu drugiego Europejskiej Konwencji, który gwarantuje obywatelom prawo do życia i możliwość przeprowadzenia efektywnego śledztwa i wyjaśnienia zbrodni. Po raz pierwszy w historii skarg składanych przez rodziny z Czeczenii Rosja przyznała się do naruszenia Konwencji i popełnienia zbrodni. Sprawa - zdaniem rosyjskich władz - jest wyjaśniana. Trybunał przyznał skarżącym od 40 do 210 tysięcy euro zadośćuczynienia za poniesione straty moralne.
http://www.kresy.pl/wydarzenia,rosja?zobacz%2Frosja-przyznala-sie-do-zbr...


 "Taki stan rzeczy świadczy o tym jak bardzo fałszywe są
deklaracje polskich wysokich instytucji państwowych w sprawie zbrodni
katyńskiej"

Wstrząsające Oświadczenie Córek Oficerów Zamordowanych z Rozkazu
Katyńskiego dotyczące postawy Rzecznika Praw Obywatelskich prof. Ireny
Lipowicz. Komu de facto udzieliła poparcia?

Fot. wPolityce.pl

Na zdjęciu: Po lewej Krystyna Krzyszkowiak, córka zamordowanego w Twerze oficera Policji Państwowej, po prawej Witomiła Wołk-Jezierska, córka zamordowanego w Katyniu porucznika artylerii Wincentego Wołka, w środku Halina Morhofer-Wójcik, która jest członkiem Związku Kombatantów Polskich w Niemczech.

***

Oświadczenie Córek Oficerów Zamordowanych z Rozkazu Katyńskiego

Oczekując na wyrok Wielkiej Izby Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu w sprawie Janowiec i inni przeciw Rosji dotyczącej rosyjskiego śledztwa katyńskiego my, Polki skarżące Rosję informujemy:

Art. 36 punkt 3 mówi:

„We wszystkich sprawach rozpatrywanych przez Izbę, lub Wielką Izbę,
Komisarz Praw Człowieka Rady Europy może przedkładać pisemne uwagi i
uczestniczyć w rozprawach”.

Zgodnie z tym artykułem została wystosowana prośba do Polskiego Rzecznika Praw Obywatelskich dr. hab. Ireny Lipowicz o
wystąpienie do Komisarza Praw Człowieka Rady Europy, aby Komisarz
przedłożył pisemne uwagi i uczestniczył w sprawie obywateli polskich –
rodzin Polaków zamordowanych z rozkazu katyńskiego - przeciw Rosji.  
Projekt listu do Komisarza Praw Człowieka był przygotowany i przedłożony
Polskiemu Rzecznikowi Praw Obywatelskich, ale Pani Lipowicz postanowiła tego listu nie wysyłać.

Polska Rzecznik Praw Człowieka nie zrobiła nic, aby poprzeć polską
skargę rodzin katyńskich przed Wielką Izbą Europejskiego Trybunału Praw
Człowieka, mimo, że mogła zrobić dużo, była o to wielokrotnie proszona, i
miała gotowy przedłożony materiał do skorzystania z niego bez
jakiegokolwiek wysiłku.

Wobec takiego stanu faktycznego pytamy: Komu udzieliła poparcia dr. hab. Irena Lipowicz - Polski Rzecznik Praw Obywatelskich?

Zgodnie z Art. 36.2. ”Interwencja Strony Trzeciej” Europejskiej Konwencji Praw Człowieka:

„Przewodniczący Trybunału może, w interesie wymiaru sprawiedliwości,
zaprosić każdą Wysoką Układającą się Stronę, która nie jest stroną w
postępowaniu, lub każdą zainteresowaną osobę, inną niż osoba skarżąca,
do przedkładania pisemnych uwag i do uczestnictwa w rozprawach.”

Zgodnie więc z Europejską Konwencją Praw Człowieka każde
stowarzyszenie może wystąpić do Trybunału z prośbą o przyznanie „statusu
zainteresowanej strony trzeciej”.  Z punktu widzenia prawa
międzynarodowego udział stron trzecich zainteresowanych jest wręcz
oczekiwany i pożądany. Federacja Rodzin Katyńskich nie wystąpiła o
przyznanie „statusu strony trzeciej zainteresowanej” okazując w ten
sposób Światu, Polsce i oczywiście Rosji całkowity brak zainteresowania
sprawą zbrodni katyńskiej oraz blokowaniem śledztwa katyńskiego.

Natomiast na tej właśnie podstawie - art. 36.2. - Trybunał dopuścił
do przedłożenia pisemnych uwag w sprawie skargi przeciw Rosji cztery
zagraniczne podmioty prawne: rosyjski Memoriał, grupę prawniczą Public
Int. Law and Policy Group, Amnesty International i Open Society.

Znamienne jest, że wśród „stron trzecich” wspierających
polską skargę przed Wielką Izbą Europejskiego Trybunału Praw Człowieka
nie ma ŻADNEJ POLSKIEJ ORGANIZACJI WSPIERAJĄCEJ!
Wszystkie
podmioty wspierające są zagraniczne. Najwyraźniej społeczność
międzynarodowa jest bardziej zainteresowana problemem katyńskim niż
Polacy. Taki stan rzeczy świadczy też o tym jak bardzo fałszywe są
deklaracje polskich wysokich instytucji państwowych, tudzież polityków w
sprawie zbrodni katyńskiej.

Witomiła Wołk-Jezierska
Córka zamordowanego w Katyniu porucznika artylerii Wincentego Wołka,

Krystyna Krzyszkowiak

Córka zamordowanego w Twerze oficera Policji Państwowej Michała Adamczyka

Skarżące przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu.


Zbrodnia Katyńska. Trybunał w Strasburgu ogłosi wyrok

Na rozprawie władze Rosji podtrzymały swoje wcześniejsze stanowisko, że Trybunał nie ma uprawnień, by zajmować się tą skargą.


Białoruś: zatrzymano uczestników akcji pamięci ofiar stalinizmu

Ponad 20 uczestników akcji pamięci ofiar represji
stalinowskich, w tym kilkoro dziennikarzy, zostało zatrzymanych we
wtorek w Mińsku przez milicję – poinformowały niezależne media
białoruskie.

We wtorek miał się odbyć w Mińsku “żałobny maraton” po miejscach
pochówku ofiar represji stalinowskich z lat 30. i 40. XX w. Akcja
rozpoczęła się na Cmentarzu Kalwaryjskim, określanym jako “cmentarz
szlachty polskiej”, choć pochowani są na nim także wybitni Białorusini.

Później uczestnicy mieli się udać m.in. do Traściańca, Łoszyc i
Kuropat pod Mińskiem. Według Radia Swaboda 23 uczestników akcji, w tym
8-letniego chłopca, przewieziono na komisariat. Niezależna gazeta
internetowa “Biełorusskije Nowosti” pisze, że zatrzymano ich na
Cmentarzu Kalwaryjskim w momencie składania kwiatów.

Niezależne Białoruskie Stowarzyszenie Dziennikarzy (BAŻ) informuje,
że wśród zatrzymanych jest pięcioro dziennikarzy. “Żałobny maraton” miał
być zwieńczeniem tygodnia pamięci ofiar represji totalitarnych,
zorganizowanego przez obywatelską inicjatywę “O uratowanie memoriału
Kuropaty”. W trakcie trwającej od tygodnia akcji m.in. sprzątano to
uroczysko pod Mińskiem, gdzie spoczywają tysiące ofiar represji
stalinowskich.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

71. Komorowski w liście: media

Komorowski w liście: media kształtują obraz Polski i Rosji

Dziennikarze i publicyści ponoszą odpowiedzialność za kształtowanie
obrazu społeczeństw Polski i Rosji - zwrócił uwagę prezydent Bronisław
Komorowski w liście do uczestników Polsko-Rosyjskiego Kongresu Mediów,
który w piątek zainaugurowano w Kaliningradzie.Kongres, który ma pomóc w poprawie relacji między oboma krajami,
otworzyli dyrektorzy polsko-rosyjskich Centrów Dialogu i Porozumienia:
ze strony rosyjskiej Jurij Bondarienko i ze strony polskiej -
Sławomir Dębski. W inauguracji wziął udział również b. szef MSZ prof.
Adam Daniel Rotfeld i ambasador Polski w Federacji Rosyjskiej Wojciech
Zajączkowski. "To dziennikarze i publicyści dostarczają nam
wiadomości o otaczającym nas świecie. Ponoszą też największą
odpowiedzialność za sposób, w jaki ten świat postrzegają nasze
społeczeństwa" - napisał, dziękując przy tym za inicjatywę
zorganizowania
kongresu.




Komorowski przypomniał, jak głębokie przemiany zaszły w sposobie
funkcjonowania środków masowego przekazu, które dzięki nowym
możliwościom technicznym stały się o wiele szybsze, a także
interaktywne.
Podkreślił rolę wolnego słowa i swobodnego dostępu do informacji
milionów obywateli. Zwrócił przy tym uwagę na różnicę między
"niezawodowymi medialnymi aktywistami a profesjonalnymi dziennikarzami".


Według prezydenta profesjonalni dziennikarze "znają potęgę słowa i
powinni stać na straży wartości, która wszędzie na świecie ma dla
środków masowego przekazu znaczenie najważniejsze, czyli
wiarygodności". "To właśnie z wiarygodnością nierozerwalnie jest
związana odpowiedzialność za słowo" - napisał Komorowski.


List od prezydenta odczytał Rotfeld, który podkreślił, że został on
napisany, zanim jeszcze doszło do burd 11 listopada przed ambasadą
Federacji Rosyjskiej w Warszawie. Rotfeld nazwał je "pechowymi
wydarzeniami" i zapewnił rosyjskich uczestników kongresu, że wywołały
one w Polsce oburzenie. "Możecie być państwo pewni naszych dobrych i
życzliwych uczuć wobec Rosjan i Rosji" - powiedział Rotfeld,
co przyjęto oklaskami.


Przedstawiciele strony rosyjskiej, m.in. Ałła Iwanowa, która kieruje
agencją ds. kontaktów międzynarodowych i międzyregionalnych obwodu
kaliningradzkiego, podkreślali, że miejscem dobrej współpracy
Polaków i Rosjan, zasługującym na opisywanie przez media w obu krajach,
jest Kaliningrad. "Polacy i Rosjanie to sąsiedzi, którzy są na siebie
skazani i powinniśmy żyć obok siebie w zgodzie, mimo że
jest za nami wiele trudnych spraw" - mówiła Iwanowa.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

72. Artizow: Rosja odtajnia

Artizow: Rosja odtajnia dokumentację dot. relacji Armii Czerwonej z AK

Trwa od­taj­nia­nie do­ku­men­ta­cji dot. re­la­cji mię­dzy Armią Czer­wo­ną a Armią Kra­jo­wą - za­pew­nił szef ro­syj­skich ar­chi­wów prof. An­driej Ar­ti­zow pod­czas po­sie­dze­nia Pol­sko-Ro­syj­skiej Grupy ds. Trud­nych w Ka­li­nin­gra­dzie. Pu­bli­ka­cja do­ku­men­tów ma uka­zać się w 2015 r.
- To było robocze i bardzo rzeczowe posiedzenie Grupy ds. Trudnych. Wśród wielu omawianych spraw była kwestia systemowego odtajnienia wszystkich dokumentów dotyczących zbrodni na ludności polskiej dokonywanych w czasie, gdy Armia Radziecka wkroczyła na tereny polskie - powiedział prof. Adam Daniel Rotfeld, który jest współprzewodniczącym Grupy ds. Trudnych. Przypomniał, że grupa, złożona głównie z polskich i rosyjskich historyków, już od dłuższego czasu pracuje nad wspólną publikacją archiwalnych dokumentów dotyczących relacji polsko-sowieckich. Chodzi m.in. o relację między Armią Czerwoną a Armią Krajową na terenach zachodniego Związku Radzieckiego i wschodniej Polski.

Istotnym wątkiem w tej sprawie jest kwestia tzw. obławy augustowskiej - wciąż nie do końca wyjaśnionej zbrodni popełnionej w 1945 r. na Białostocczyźnie przez sowiecki kontrwywiad wojskowy SMIERSZ na 592 polskich żołnierzach i cywilach. Polska strona do tej pory nie zna miejsca zbrodni ani zarzutów, jakie polskim obywatelom postawiły dowodzone w latach 1943-46 przez Wiktora Abakumowa specjalne oddziały Armii Czerwonej.

Rotfeld tłumaczył, że proces odtajniania dokumentów w Rosji wymaga czasu, ponieważ ich udostępnianie wiąże się nie tylko z długotrwałymi procedurami, ale jest także uwarunkowane politycznie.

Współprzewodniczący Grupy ds. Trudnych przypomniał, że dotyczy to również dokumentacji z rosyjskiego śledztwa w sprawie zbrodni katyńskiej, która początkowo była przekazywana polskiej stronie, a obecnie nie jest. Ostatnia transza dokumentów trafiła do Polski w lipcu 2011 r. W sumie w latach 2010-2011 Polska otrzymała 148 ze 183 tomów śledztwa, które prowadziła rosyjska prokuratura wojskowa. W tej sprawie podczas posiedzenia grupy do strony rosyjskiej zaapelował szef pionu śledczego IPN prok. Dariusz Gabrel, według którego wgląd w rosyjskie akta pozwoliłby zakończyć polskie śledztwo ws. zbrodni katyńskiej, które IPN prowadzi od 2004 r.

Do kwestii odtajniania dokumentów dot. relacji Armii Czerwonej i Armii Krajowej odniósł się dyrektor Federalnej Agencji ds. Archiwów Rosji prof. Andriej Artizow. - To jest duży i poważny projekt, dzięki któremu zostanie wydanych kilka tomów dokumentów. Nigdy wcześniej nimi świadomie się nie zajmowaliśmy, ale ponieważ ten temat wzbudza tak duże społeczne zainteresowanie, i to nie tylko w Polsce, ale i w Rosji, to postanowiliśmy powołać zespół naukowców, który stopniowo odtajnia tę dokumentację - powiedział Artizow.

Podkreślił też, że część dokumentacji dotyczącej relacji Armii Czerwonej z polskim podziemiem niepodległościowym już odtajniono. - To proces, który cały czas trwa i mogę powiedzieć, że tam jest wiele bardzo interesujących dokumentów z 1943 czy 1945 roku, czy w ogóle z lat 50. Myślę, że z tego ułoży się pełen obraz tego, co miało miejsce na Kresach, w zachodnich rejonach Związku Radzieckiego. To będzie odkrycie nie tylko dla Polaków, ale także dla Rosjan, bo pokaże nam pełen obraz tego, co wówczas tam się działo - powiedział szef rosyjskich archiwów.

Publikacja zbioru dokumentów dotycząca relacji Armii Czerwonej i polskiego podziemia niepodległościowego ma być gotowa w 2015 r. Z polskiej strony projektem tym kieruje historyk prof. Grzegorz Motyka z Instytutu Studiów Politycznych PAN, który jest także wykładowcą na Uniwersytecie Jagiellońskim i członkiem Rady IPN. Badania mają przynieść odpowiedź na pytanie dotyczące polityki sowieckiej wobec AK. Oddzielny problem stanowią sowieckie represje, m.in. kiedy i na jakim szczeblu zdecydowano o rozbrojeniu realizującej akcję "Burza" AK, a także jak wyglądała mapa represji przeciwko polskiemu podziemiu w latach 1944-1945.

http://wiadomosci.onet.pl/swiat/artizow-rosja-odtajnia-dokumentacje-dot-...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

73. Obława wciąż tajnaRosjanie

Obława wciąż tajna

Rosjanie krytykują proces lustracji w Polsce. Dyrektor rosyjskich archiwów państwowych Andriej Artizow określił IPN mianem „osobliwej” instytucji. Nie będzie też odtajnienia teczek ofiar obławy augustowskiej.

Do 2015 r. ma zostać opublikowany zbiór dokumentów dotyczących relacji Armii Czerwonej i Armii Krajowej. Dyrektor rosyjskich archiwów państwowych prof. Andriej Artizow obiecuje odtajnienie tych materiałów. Wbrew doniesieniom mediów nie chodzi jednak wcale o najbardziej oczekiwane przez opinię publiczną w Polsce teczki ofiar obławy augustowskiej.

– To jest duży i poważny projekt, po którego zakończeniu zostanie wydanych kilka tomów dokumentów. Nigdy wcześniej celowo nie zajmowaliśmy się tymi zbiorami, ale ponieważ ten temat wzbudza duże zainteresowanie społeczne, nie tylko w Polsce, ale i w Rosji, postanowiliśmy powołać zespół naukowców, który będzie stopniowo odtajniać te materiały – powiedział Artizow.

Podlegają mu wszystkie rosyjskie archiwa cywilne, które z pewnością zawierają cenne dla naukowców materiały. Jednak teczki dokumentujące sprawy osób uznanych w lipcu 1945 r. przez sowieckie organy za związane z Armią Krajową przechowywane są w najbardziej niedostępnym dla badaczy archiwum FSB, które przejęło akta sowieckiego kontrwywiadu wojskowego Smiersz (śmierć szpiegom).

Obietnice Artizowa padły podczas posiedzenia Polsko-Rosyjskiej Grupy do Spraw Trudnych, które odbyło się w sobotę w Królewcu (Kaliningradzie) na terenie rosyjskiej enklawy graniczącej z Polską.

W trakcie obrad omawiano również m.in. kwestię odtajnienia ostatnich 35 tomów rosyjskiego śledztwa katyńskiego (sprawy nr 159) zawierających także końcową decyzję o umorzeniu dochodzenia. Prokurator Dariusz Gabrel, szef pionu śledczego IPN (GKŚZpNP), apelował do strony rosyjskiej o rozwiązanie kwestii, która jest niezbędna do formalnego zakończenia polskiego śledztwa katyńskiego. Wtedy IPN będzie mógł ogłosić wszystkie ustalenia, w tym oficjalną listę ofiar, miejsca i okoliczności zbrodni. Wskaże też, do jakich informacji nie udało się dotrzeć. Z pewnością główną białą plamą będzie tu lista ofiar zbrodni katyńskiej, które zostały rozstrzelane na terenie sowieckiej Białorusi (tzw. lista białoruska), i miejsce ich pochowania.

Nadzieje na postęp w przekazywaniu utajnionych tomów katyńskich są jednak nikłe. – To są materiały służb specjalnych XX wieku, nie średniowieczne. Nie ma takiej międzynarodowej praktyki, by odtajniać materiały związane z agenturą – twierdzi prof. Anatolij Torkunow, rosyjski współprzewodniczący Grupy. Niedawno Europejski Trybunał Praw Człowieka uznał nieudostępnienie tych tomów za naruszenie przez Federację Rosyjską Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Ale nie wyciągnął z tego żadnych konsekwencji.

Jak trudny jest polsko-rosyjski dialog historyczny, pokazuje referat Artizowa podczas odbywającego się jednocześnie II Polsko-Rosyjskiego Forum Mediów. Omawiając odmienny sposób rozliczenia z okresem komunistycznym w Polsce i Rosji, otwarcie skrytykował polską transformację.

– W Polsce w związku z ustawą lustracyjną ustawodawca napiętnował część obywateli związanych z okresem komunistycznym. Powstała osobliwa instytucja, Instytut Pamięci Narodowej, która przejęła część archiwów i uznaje pewne przestępstwa za niepodlegające przedawnieniu – mówił. Czymś nie do pojęcia dla rosyjskiego historyka jest to, że w Polsce „panuje opinia, że ustrój komunistyczny został narzucony, uważa się go za godny potępienia”. Następnie wyśmiał upadek I i II Rzeczypospolitej jako wielkie katastrofy polskiej państwowości, a o okresie PRL powiedział, że wiązał się z „rzekomą utratą suwerenności”.

Artizow mówił dalej o zupełnie innych zmianach w Rosji, które polegały głównie na rewizji symboliki, świąt itp. Wprawdzie partia komunistyczna przeszła do opozycji i uchwalono ustawę o rehabilitacji ofiar represji, jednak nie doszło do potępienia tej epoki, nie powstał odpowiednik IPN.

–Wciąż poszukujemy tożsamości narodowej. Głównym kierunkiem nie jest wszakże negowanie ery sowieckiej, ale pojednanie „białych i czerwonych”, włączenie całej historii do wspólnego dziedzictwa – mówił szef Rosarchiwu.

Projekt totalnej relatywizacji moralnej całych ojczystych dziejów określił mianem „superzadania”. Artizow uważa, że uznanie okresu komunistycznego za zbrodniczy jest nie do przyjęcia dla rosyjskiego społeczeństwa. Wygłosił pochwałę sowieckiej polityki narodowościowej i „wsparcia dla sojuszników”. Zakwestionował też zasadność porównywania komunizmu do niemieckiego nazizmu. – Obca jest nam teoria nazistowska, rasizm i antysemityzm – próbował przekonywać.

Akademik w mniejszości

– Jak najbardziej trzeba porównywać komunizm z nazizmem i naprawdę sam nie wiem, co gorsze. Bez zdecydowanego rozliczenia z komunizmem nigdy Rosja nie pójdzie do przodu – odparł prof. Jurij Piwowarow, dyrektor Instytutu Informacji Naukowej Nauk Społecznych.

Później, podczas jednego z paneli, dodał, że konieczne jest rozliczenie polegające na wskazaniu, do jakiej formy historycznej państwowości rosyjskiej chce nawiązywać współczesna Rosja, i konsekwentne wprowadzenie tego w prawo, propagandę i oświatę.

–Jeśli się tego nie robi, tylko łączy wszystko, mówi o ciągłości i próbuje godzić sprzeczne wartości, wygrywa Stalin. I nie chodzi o pewnego gruzińskiego rewolucjonistę, ale system, w którym władza decyduje, co jest dobre, a co złe, i bezwzględnie eliminuje oponentów – wskazywał. Ale Piwowarow, niestety, jest w mniejszości. „Akademik dysydent” – mówią o nim w ministerstwie.

Mimo wszystko dialog polsko-rosyjski ma sens, chociaż przeżywa rozmaite zwroty i jego tempo jest jednoznacznie niezadowalające. Polski współprzewodniczący Polsko-Rosyjskiej Grupy do Spraw Trudnych prof. Daniel Rotfeld podaje kilka przykładów realnych osiągnięć pięciu lat funkcjonowania tego forum.

– W ciągu dwóch lat udało się opublikować ponad tysiąc stron materiałów stanowiących dotąd białe plamy wspólnej historii w latach 1918-1989, obejmujących najbardziej dotkliwe i najbardziej bolesne tematy. Pisali o tym historycy z obu państw. Podawane fakty są niewątpliwe, a ich interpretacja przez polskich autorów odbywała się zgodnie z polskim myśleniem i mentalnością i odpowiednio według rosyjskiego myślenia przez rosyjskich – tłumaczył.

Polskie Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia zainicjowało też program rekonstrukcji listy białoruskiej w oparciu o świadectwa bliskich ofiar. Niestety działalność rosyjskiego odpowiednika ruszyła z dużym opóźnieniem i jest bardzo ograniczona. Grupa miała swój udział w przygotowaniu wydania wspólnej deklaracji Kościoła katolickiego w Polsce i Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej.

W ostatnim czasie grupa rozszerza powoli tematykę swojej pracy na zagadnienia inne niż historyczne. Chodzi o problematykę strategii obronnej. – Uważam, że nasze doświadczenia są unikalne, ale mogą być przykładem dla innych krajów – mówił Torkunow. Rzeczywiście na wzór tej inicjatywy tworzy się analogicznie grupy: rosyjsko-łotewską i rosyjsko-japońską.

Cień Smoleńska

Rotfeld wskazuje jednak na przeszkody w porozumieniu naukowców. – Ważne jest to, na ile dialog będzie spełniał oczekiwania i czy będzie efektywny. Mają na to wpływ sprawy, którymi oficjalnie się nie zajmujemy, jak kwestie związane z katastrofą smoleńską, będące przedmiotem oficjalnych negocjacji innych instytucji państwowych. Ale jeśliby takie sprawy rozstrzygały się normalnie, to i efekt prac naszej grupy byłby lepszy. Trzeba je zamknąć, żeby nie zatruwały nas – powiedział były minister spraw zagranicznych, czyniąc wyraźną aluzję do problemu zwrotu wraku Tu-154M.

Wydarzenia polityczne w rozmaity sposób oddziaływały na przebieg forum i posiedzenia Grupy. Ponieważ wszystko zostało zaplanowane już dawno, nikt więc nie przewidział, że dojdzie do spotkania wielu znaczących osób zajmujących się stosunkami polsko-rosyjskimi z obu stron w cieniu incydentów z 11 i 13 listopada pod obiema ambasadami.

Apel o odpowiedzialne przedstawianie tych wydarzeń i wszelkich kontrowersji we wzajemnych relacjach w mediach znalazł się w oficjalnym komunikacie polskiego MSZ. Uczestniczący w forum ambasador Polski w Moskwie Wojciech Zajączkowski podkreślił, że takie wydarzenia powodują, iż obraz stosunków dwustronnych w społeczeństwie jest jeszcze gorszy niż w rzeczywistości. Ma na to, według dyplomaty, wpływ także charakter obecnej współpracy, która „odbywa się pomimo braku spektakularnych wydarzeń, jak wizyty na wysokim szczeblu”.

Sam Zajączkowski wyznał, że z powodu incydentów w Warszawie chciał odwołać wykład w moskiewskiej Akademii Gospodarki Państwowej i Administracji, ale ostatecznie zdecydował się wystąpić.

Poza przewidzianymi przez organizatorów kwestiami jednym z najżywiej dyskutowanych tematów była nazwa goszczącego nas miasta. Mało komu z Polaków odpowiada oficjalna nazwa Kaliningrad. Nikomu też nie odpowiada powrót do niemieckiego Königsberg. Nam najbliższy jest oczywiście Królewiec, ale jakoś ta nazwa nie jest używana ani w mediach, ani w oficjalnych publikacjach.

– Czas to zmienić. My, Polacy, nie mamy żadnych powodów, by wystawiać taki pomnik sowieckiemu działaczowi Kalininowi – uważa dr Sławomir Dębski, dyrektor Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia.

Piotr Falkowski, Kaliningrad

http://www.naszdziennik.pl/swiat/59842,oblawa-wciaz-tajna.html

Patriarcha Cyryl: Polacy, jesteście na pierwszej linii frontu!

Patriarcha Moskwy i Wszechrusi Cyryl spotkał się wczoraj w Kaliningradzie z byłym ministrem spraw zagranicznych Polski i przewodniczącym Polsko-Rosyjskiej Grupy ds. Trudnych Adamem Danielem Rotfeldem. W trakcie rozmowy Cyryl wypowiedział się na temat stosunków polsko-rosyjskich w kontekście zagrożeń duchowych płynących ze strony liberalizującego się świata.
Jesteśmy dwoma narodami, które żyją razem, obok siebie. Tak sprawił Bóg. Przy czym jesteśmy dwoma chrześcijańskimi narodami. Pielęgnujemy i bronimy chrześcijańskich wartości - niech wolno mi będzie to powiedzieć - jak żaden inny naród w Europie - oznajmił patriarcha.

- Dlatego dla mnie Kościół katolicki w Polsce jest tym Kościołem, który stoi na pierwszej linii frontu, broniąc chrześcijańskich wartości w Unii Europejskiej. Dziękuję Bogu za to, że stanowisko to popiera większość Polaków. Daj Boże, aby tak było nadal – kontynuował Cyryl.

- Zapomnienie swoich chrześcijańskich tradycji, swojej historii, dominacja moralnego liberalizmu, rozmywającego wartości etyczne zakorzenione w chrześcijańskiej wierze, grożą zagładą zarówno tym narodom, jak i całej cywilizacji europejskiej – ocenił zwierzchnik Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej.

gosc.pl/PAP/KRESY.PL
http://www.kresy.pl/wydarzenia,religia?zobacz%2Fpatriarcha-cyryl-polacy-...

Rosyjsko-polskie forum w Kaliningradzie
http://polish.ruvr.ru/2013_11_20/Rosyjsko-polskie-forum-w-Kaliningradzie/
W Kaliningradzie odbyło się drugie rosyjsko-polskie forum medialne przy szerokim udziale nie tylko dziennikarzy, lecz również polityków i działaczy nauki naszych krajów.

Zwróciliśmy się do profesora Moskiewskiego Uniwersytetu Państwowego Giennadija Matwiejewa, autora pierwszej w Rosji rozprawy pod tytułem „Józef Piłsudski” z pytaniem na temat przebiegu pracy w Kaliningrazdie w ramach posiedzeń mieszanej rosyjsko-polskiej grupy do spraw trudnych: jakie wrażenia wywarło forum?

Już od pięciu lat rosyjska i polska grupy do spraw trudnych w stosunkach między naszymi krajami w XX wieku funkcjonują w nowym formacie, – przypomniał profesor Matwiejew. – Dwa razy w roku organizujemy posiedzenia naukowe: w Warszawie, w Moskwie, Krakowie, Petersburgu, Gdańsku. Ostatnie spotkanie odbyło się w Kaliningradzie, gdzie podsumowaliśmy wyniki pół roku naszej pracy, sprawdziliśmy dane pochodzące z różnych archiwów, a także byliśmy obecni podczas dyskusji, jakie odbywały się w ramach forum medialnego. Pracowało się nam dobrze.

Uczeni w składzie naszych grup do spraw trudnych są przekonani, że polityka nie powinna wywierać wpływu na historię. Inaczej nie udałoby się nam wspólnymi wysiłkami wydać drukiem zasadniczej rozprawy pod tytułem „Białe plamy, czarne plamy”, w której wydarzenia ze wspólnej przeszłości Rosji i Polski przedstawiono poza wszelką koniunkturą polityczną, z punktów widzenia obu stron.

Natomiast podczas obrad forum medialnego w Kaliningradzie usłyszałem nader ostre oświadczenia polityczne ze strony niektórych polskich dziennikarzy. Sugerowano więc, że najwyższy czas na rozstanie się Rosji z jej totalitarną przeszłością, na usunięcie pomników z minionej epoki. Jeden z przedstawicieli polskich mediów opowiedział, że podczas niedawnego spaceru po Petersburgu natknął się na pomnik generała Iwana Czerniachowskiego, co wywołało z jego strony wręcz wściekłość! Prawdą jest, że w Polsce postawa wobec tej postaci historycznej jest negatywna. Jednakże pomnik stoi na terytorium naszego kraju, gdzie pamięć generała Czerniachowskiego otacza się czcią. Skąd takie oburzenie? Nie rozumiem tego. Gdy pisałem książkę o Józefie Piłsudskim, starałem się kreślić obiektywny wizerunek tej postaci historycznej. Wypada dodać, że książka ukazała się w serii „Życie sławnych ludzi” i wywołała żywe zainteresowanie ze strony rosyjskich czytelników.

Zakładam, że my – Rosjanie i Polacy – powinniśmy lepiej zapoznawać się ze sobą, rezygnując z nieuzasadnionych oskarżeń. Spodobała mi się myśl Sławomira Dębskiego, który zasugerował, że „zamiast zasady „oko za oko, ząb za ząb” bardziej odpowiada nam inna: „Pomóż swemu bliźniemu!” z Nowego Testamentu. Jestem tego samego zdania.

Swoimi wrażeniami z obrad rosyjsko-polskiego forum medialnego w Kaliningradzie podzielił się również profesor Łukasz Adamski z polsko-rosyjskiego Centrum Dialogu i Porozumienia, członek polsko-rosyjskiej grupy do spraw trudnych:

W ogólnym zarysie forum to stało się ważnym wydarzeniem, gdyż zapewniono możliwość nieskrępowanych dyskusji. Tak samo, jak mój kolega Matwiejew, także zajęty byłem pracą w składzie naszej grupy historyków, jednak zdążyłem odwiedzić dwa place dyskusyjne w ramach forum medialnego.

W pierwszej kolejności zainteresowało mnie spotkanie przy udziale członka akademii nauk Anatolija Torkunowa, profesora Adama Rotfelda, dyrektora moskiewskiej agencji „Rosarchiw” Andrieja Artizowa, a także Pawła Kowala, naszego posła do Parlamentu Europejskiego.

Powiedzmy, Andriej Artizow nawiązał do historycznej pamięci Rosjan. Jest on przekonany, że w żadnym przypadku nie wolno stawiać znaku równości między nazizmem a komunizmem. Jest to jednym z podstawowych problemów historycznych, który wymaga starannej i wyważonej analizy.

Zaznaczył on również, że historiografia polska wymazała z XX wieku cały okres związany z istnieniem PRL. Jego zdaniem, coś takiego zdarzało się w różnych krajach, a powodem do tego były względy natury politycznej, jednakże następnie musiano znów odbudowywać to, co zostało stracone. Podczas forum w Kaliningradzie doszło również do ciekawej dyskusji na temat: ”Dlaczego z tak wielkimi oporami nawiązywany jest dialog historyczny między Polakami a Rosjanami?”. Chodziło nie o naukowców, lecz o zwykłych obywateli. Zakładam, że jedna z przyczyn tego tkwi w tym, że liczne wydarzenia z naszej wspólnej przeszłości dotychczas są traktowane w Federacji Rosyjskiej i Rzeczypospolitej Polskiej nadmiernie emocjonalnie, co przeszkadza w przemyśleniu tych tamtych wydarzeń.

Zaznaczę też, że forum medialne wyraźnie ujawniło dysproporcję w zainteresowaniach Polaków wobec Rosji i odwrotnie. Do Kaliningradu przyjechali przedstawiciele wszystkich podstawowych polskich mediów, dziennikarze z różnych miast. Oczywiście, nie zabrakło też miejscowych dziennikarzy z Kaliningradu i obwodu kaliningradzkiego. Jednak, niestety, było bardzo niewielu dziennikarzy z Moskwy, gdzie skupiają się przecież największe i najbardziej wpływowe media Rosji. Szkoda, że tak się stało. Dlatego właśnie Rosjanie tak niewiele wiedzą o Polsce i o Polakach. Może, dlatego dotychczas aktualne są negatywne stereotypy.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

74. W podręczniku nie ma

W podręczniku nie ma sowieckiego terroru, paktu z Hitlerem... Putin pisze historię Rosji na nowo


 
Nowy
podręcznik historii, pisany na zamówienie prezydenta Władimira Putina,
otrzyma każde dziecko w szkole średniej na terenie Federacji Rosyjskiej.
Krytycy ostrzegają, że to najnowszy pomysł na zrehabilitowanie
sowieckiej przeszłości kraju.


Pakt
Ribbentrop-Mołotow a "polskie obozy koncentracyjne". Od jakiegoś czasu
stara się obarczyć odpowiedzialnością Polskę za sprokurowanie wybuchu
wojny światowej

W końcu okaże się, że to Polacy zawarli pakt z hitlerowcami by
wymordować Żydów (wszak u nas ich było najwięcej), a Związek Radziecki
zajął wschodnie tereny Rzeczpospolitej by bronić niektórych narodowości.


W Polsce PiS nie ma monopolu na antyrosyjskość

W Polsce PiS nie ma monopolu na antyrosyjskość


Rozmowa z Leszkiem
Millerem, przewodniczącym SLD: „Antyrosyjskość nie jest monopolem PiS.
Wróćmy do wychowawców z IPN, którzy opowiadają, jak to wpadliśmy w
powtórną okupację. Zresztą sam pan prezydent Komorowski
to samo opowiada. Jak to sowieci
nas wykorzystywali, ile przynieśli Polsce strat itd. To przecież jest
podobna narracja. Różnica polega na tym, ze swoje fobie antyrosyjskie
Kaczyński ubogaca o Smoleńsk, a obóz pana prezydenta – nie”.

- Zanim
młodzi patrioci wyruszyli na swój marsz, zwieńczony podpaleniem budki
strażniczej przy rosyjskiej ambasadzie, pan prezydent Komorowski
ogłosił, że Polska odzyskała niepodległość dwa razy – w 1918 i w 1989.
Pan się szczerze zirytował, mam wrażenie.

-
Owszem, bo jest porównanie niczym nieuzasadnione. Inaczej Polska
wyglądała po pierwszej wojnie światowej, po rozbiorach – a zupełnie
inaczej w 1989 roku.

Pan prezydent ogłosił, że w 1989
roku polska gospodarka podnosiła się z ruin. Otóż on w ten sposób
obraża miliony Polaków, którzy naprawdę podnosili kraj z prawdziwych
ruin po 1945 roku. I ci Polacy powinni to panu prezydentowi zapamiętać i
w odpowiedni sposób zareagować, kiedy będzie się ubiegał o ich głosy.

Nawiasem
mówiąc, to nie pan prezydent Komorowski pierwszy taką tezę lansuje.
Prezydent uznaje, że czas 1945-89 to jeden z najgorszych okresów w
historii Polski, a może nawet w ogóle go nie było. Idzie dokładnie tym
śladem, co Jarosław Kaczyński – z tym, że pan prezes Kaczyński nie
uznaje III RP. Przy czym dla Komorowskiego przeszkodą w uznaniu Polski
ludowej są komuniści – a dla Kaczyńskiego przeszkodą taką jest
Komorowski oraz Tusk, Putin i Unia Europejska. Osoby są inne, ale
mechanizm ten sam.

- III RP ma jednak swoje wady...

-
Ja uważam, że – mimo wszystkich problemów – to był udany projekt. W
ciągu dwudziestu paru lat udało się zbudować system demokracji
parlamentarnej, gospodarki rynkowej, samorządów terytorialnych,
zagwarantować wolności i prawa obywatelskie.

Natomiast
niewątpliwie jest to państwo, gdzie jest wiele społecznych krzywd i –
zwłaszcza ostatnio – szybko rosnących nierówności społecznych. Rosnące
dysproporcje powodują wzrost poczucia niesprawiedliwości. A rosnące
poczucie niesprawiedliwości prowadzi do tego, ze będzie powiększać się
grono wrogów tego państwa.

- I ci wrogowie idą w Marszu Niepodległości.

-
W jakiejś części tak. Bo jak sobie zdamy sprawę, że 6,5 mln Polaków –
według danych GUS – z ledwością wiąże koniec z końcem, że 28 procent
absolwentów nie ma pracy, pół miliona młodych ludzi jest na bezrobocie, a
spora część reszty wyjechała – to ten potencjał niezadowolenia
istnieje.

Oczywiście, nie można w ten sposób
usprawiedliwiać tego, co się działo 11 listopada ma ulicach. Dlaczego?
Bo ci młodzi ludzi to jest to pokolenie, które zostało całkowicie
ukształtowane w III RP.

Nikt już nie może powiedzieć,
że oni się biją i awanturują, bo zostali źle wychowani przez komunę.
Oni powinni być dobrze wychowani: od początku mieli religię w szkole,
uczą się historii na podstawie wskazań Instytutu Pamięci Narodowej.

To są główni wychowawcy tego pokolenia, które dla uczczenia Święta Niepodległości dewastuje Warszawę.

- A premier Tusk uznał, że za zamieszki odpowiada opozycja. Jak rozumiem nie miał na myśli SLD, tylko PiS...

- Tego właśnie nie sprecyzował.

Więc skorzystam z okazji, żeby się zdecydowanie odciąć od tych sugestii.

To
my w zeszłym roku, po 11 listopada, skierowaliśmy do pana premiera
pismo, domagające się delegalizacji ONR i Wszechpolaków. W imieniu pana
premiera odpowiedział pan minister Cichocki – że to jest niemożliwe. I
że policja będzie zawsze tam, gdzie trzeba, gdyby doszło do jakichś
rozrób.

To my w zeszłym roku spotkaliśmy się pod
Zachętą, żeby uczcić pamięć Gabriela Narutowicza, zamordowanego przez
faszyzującą endecję – i my od długiego czasu przestrzegamy przed tym
radykalizm, który się lęgnie na prawicy.

Więc niech pan premier nas do tego nie miesza.

-
Tak naprawdę za te zadymy odpowiadają, w mojej opinii, wszyscy ci,
którzy z impetem wymachują patriotycznymi sztandarami. Prezydent mówi,
że Polska odzyskała niepodległość w 1918 i 89, prezes Kaczyński – że
niepodległości nie ma i trzeba o nią walczyć, a młodzi patrioci, w
ramach patriotycznej licytacji, zaczynają własną walkę o
niepodległość...

- Tak to wygląda. I jeśli
zatrzymalibyśmy się na chwilę przed ambasadą rosyjską – to przecież ta
antyrosyjskość nie jest monopolem PiS.

Wróćmy do
wychowawców z IPN, którzy opowiadają, jak to wpadliśmy w powtórną
okupację. Zresztą sam pan prezydent Komorowski to samo opowiada. Jak to
Rosjanie – czy tam radzieccy – nas wykorzystywali...

- Sowieci.

- Właśnie, sowieci nas wykorzystywali, ile przynieśli Polsce strat itd. To przecież jest podobna narracja.

Różnica polega na tym, ze swoje fobie antyrosyjskie Kaczyński ubogaca o Smoleńsk, a obóz pana prezydenta – nie.

Agnieszka Wołk-Łaniewska, redaktor naczelny „Dziennika Trybuna” dla „Głosu Rosji

Prawosławni i katolicy pomodlą się o pojednanie narodów rosyjskiego i polskiego

Prawosławni
i katolicy w sobotę i niedzielę w Warszawie pomodlą się w swoich
katedrach o pojednanie narodów rosyjskiego i polskiego – podaje agencja
KAI. Msze odprawią prawosławny Metropolita Warszawski i całej Polski
Sawwa i katolicki Kardynał Kazimierz Nycz Metropolita Warszawski.
 →


Polska-Rosja: Dwa rozczarowania  Andrzej Rozenek


Stosunki Polski z Rosją
są bardzo złe, a wina leży po obu stronach. Tracą na tym
przedsiębiorcy, tracą obywatele, tracą oba państwa. Oczywiście
proporcjonalnie, czyli my bardziej. Rosja z kolei staje się krajem coraz
bardziej Europie obcym, niezrozumiałym a przez to groźnym.

Rosja.

Zaczęło się od Pussy Riot. Performance potraktowany przez władzę Rosji surowo niczym zamach stanu.

Następnie homofobiczne prawo i zamieszanie wokół tego w związku z zimowymi igrzyskami w Soczi.

No i haniebna akcja przeciwko aktywistom Greenpeace. Błąd za błędem, błąd pogania.

Latami ciężko wypracowane lekkie ocieplenie wizerunku Rosji na świecie szlag trafił.

Polska.

Smoleńsk – powtarzane przez, za przeproszeniem, polskie elity polityczne kłamstwo o rzekomym zamachu.

Brak
stanowczej reakcji władz polskich i środowisk opiniotwórczych na
jednoznaczne oskarżanie Rosji o zamordowanie prezydenta Polski.

Brak reakcji w Warszawie na wezwania do wojny z Rosją i uprawianą przez główną partię opozycyjną (PiS) rusofobię.

Brak jakichkolwiek gestów dobrej woli, symbolicznych spotkań dwustronnych, chęci współpracy.

Wreszcie
kompromitujący eksces pod rosyjską ambasadą 11 listopada. Spalenie
budki wartowniczej, próba wtargnięcia na teren ambasady i nienawistny,
agresywny tłum "patriotów".

Po nieznacznym ociepleniu relacji polsko-rosyjskich jakie nastąpiły po przyjściu ekipy Donalda Tuska nie pozostał nawet cień.

Przyszłość.

To wszystko nie napawa optymizmem.

Nasze stosunki z Rosją są bardzo złe, a wina leży po obu stronach.

Tracą na tym przedsiębiorcy, tracą obywatele, tracą oba państwa. Oczywiście proporcjonalnie, czyli my bardziej.

Rosja
z kolei staje się krajem coraz bardziej Europie obcym, niezrozumiałym a
przez to groźnym. Ciągnie jeszcze za sobą Ukrainę, wbrew woli
większości tamtejszego społeczeństwa.

Wschodnią politykę widzę w najbliższych latach czarno. Nadziei brak.

Andrzej Rozenek, Poseł na Sejm RP, Warszawa

Milion głosów na znak poparcia dla języka rosyjskiego w Europie


Zdaniem aktywistów Europejskiego Sojuszu Rosyjskiego, język rosyjski
ma pełne prawo do wykorzystywania go w Unii Europejskiej na szczeblu
oficjalnym. Jednoczy on bowiem rosyjskojęzycznych obywateli Unii
Europejskiej. Na ich wniosek w krajach unijnych przeprowadzona zostanie
zbiórka podpisów na znak poparcia dla języka rosyjskiego. →

Jak rabowali bolszewicy. Książka Amerykanina ujawnia szokującą skalę sowieckiej grabieży

Za złupione w Rosji i sprzedawane na Zachodzie złoto bolszewicy kupowali
sprzęt wojenny, dzięki czemu mogli stłumić bunty ludności chłopskiej i
utrzymać się u władzy – pisze amerykański historyk Sean McMeekin w
książce „Największa grabież w historii”.

Grabież ta - jak pisze autor - nie budziła zbyt wielkiego
zainteresowanie historyków, choć bolszewicy wydarli "wrogom klasowym"
znacznie więcej złota, srebra, klejnotów niż naziści ofiarom Holokaustu.

Bolszewicy dysponowali złotem i innymi kosztownościami na sumę
dzisiejszych 160 mld dol. „Byłoby to aż nadto na zapoczątkowanie
światowej rewolucji, o jakiej marzyli Lenin i Trocki, gdyby ów łup
wykorzystano na ten cel. Bolszewicy budzili jednak tak wielką niechęć w
narodzie, (…) że większość skarbów Rosji musieli pospiesznie wydać za
granicą na broń niezbędną im do utrzymania się przy władzy” - pisze
autor.

--------------------------------------------------------------------

Rotfeld: Za dużo polityków jedzie na Majdan. To może budzić podejrzenia
2013-12-07 10:59

Na Majdan Niepodległości jadą przedstawiciele wszystkich polskich partii. Ta lista jest zbyt długa - ocenia na antenie RMF FM prof. Adam Daniel Rotfeld, współprzewodniczący polsko-rosyjskiej grupy do spraw trudnych.
Na Ukrainie protesty zwolenników integracji z Unią Europejską trwają od nocy z 21 na 22 listopada, po tym jak rząd Ukrainy zdecydował o wstrzymaniu prac przygotowujących podpisanie umowy stowarzyszeniowej Ukrainy z unią Europejską. Pierwsze demonstracje miały miejsce na Majdanie Niepodległości w Kijowie. Wyjaśniając swoją decyzję, prezydent Janukowycz podkreślił, że nigdy nie zrobi niczego przeciwko własnemu narodowi.

Ukraińców wsparli w Kijowie m.in. prezes PiS Jarosław Kaczyński, szef dolnośląskiej PO europoseł Jacek Protasiewicz i przewodniczący Twojego Ruchu Janusz Palikot. Zdaniem prof. Rotfelda, jeżeli na Majdan przyjeżdża trzech polityków, to ma to znaczenie. - Jeżeli jadą wszyscy, to wtedy gospodarz zaczyna podejrzewać wręcz, że Polska ma tam jakiś ukryty interes - mówi prof. Rotfeld w wywiadzie dla RMF FM.

Jak podkreśla, Polacy nie mają na Ukrainie ukrytej agendy. My jednoznacznie mówimy prawdę, która jest bardzo prostą prawdą. Chcemy mieć na swojej ścianie wschodniej przyjazny naród, społeczeństwo, które ma takie same cele, respektuje ogólne, uniwersalne wartości, które mają formułę europejską - mówi Rotfeld.

http://www.wprost.pl/ar/428270/Rotfeld-Za-duzo-politykow-jedzie-na-Majda...

Rząd Rosji przeznaczy milion dolarów na konserwację muzeum w Oświęcimiu

Rząd Rosji przeznaczy milion dolarów na konserwację muzeum w Oświęcimiu



Dzisiaj rosyjski rząd rozpatrzy projekt przekazania z budżetu państwa miliona dolarów na fundusz „Auschwitz-Birkenau”.

Jak
poinformowało biuro prasowe rządu, został przygotowany projekt
rozporządzenia w sprawie przekazania jednorazowej dobrowolnej składki w
wysokości miliona dolarów na ten fundusz „w celu godnego upamiętnienia
więźniów, którzy podczas Wielkiej Wojny Ojczyźnianej przebywali w obozie
koncentracyjnym Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu”.


Pierwsza fala przesiedleń w latach 1944-46

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

75. Będzie "mapa drogowa"

Będzie "mapa drogowa" stosunków Polski i Rosji do 2020 r.

Ministrowie spraw zagranicznych Rosji i
Polski Siergiej Ławrow i Radosław Sikorski podpiszą w czwartek w
Warszawie oświadczenie "Program 2020 w stosunkach rosyjsko-polskich",
swoistą "mapę drogową" prowadzącą do podniesienia jakości stosunków
dwustronnych.

Poinformowało dziś o tym MSZ Federacji Rosyjskiej, anonsując czwartkową roboczą wizytę Ławrowa w Warszawie. MSZ FR przekazało, że ministrowie będą przewodniczyć posiedzeniu Komitetu Strategii Współpracy Polsko-Rosyjskiej.


Według rosyjskiego MSZ podpisane zostanie też wspólne
oświadczenie dotyczące Roku Rosji w Polsce i Polski w Rosji planowanego
na 2015 r.
MSZ FR przekazało, że uczestnicy posiedzenia Komitetu Strategii
Współpracy Polsko-Rosyjskiej szczegółowo przeanalizują stan relacji
dwustronnych, a także nakreślą konkretne kroki zmierzające do ich
dalszego rozwoju w kluczowych dziedzinach.

"Strona
rosyjska nie zamierza uchylać się od poruszania trudnych tematów, w tym
kwestii tworzenia reżimu największego uprzywilejowania dla wzajemnych
inwestycji i zapewnienia rosyjskim operatorom gospodarczym
niedyskryminacyjnych warunków pracy na polskim rynku" - podało MSZ FR.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

76. więcej

więcej »



Ławrow i Sikorski podpiszą swoistą "mapę drogową"

Oświadczenie dot. relacji rosyjsko-polskich.

Według rosyjskiego MSZ podpisane zostanie też wspólne oświadczenie
dotyczące Roku Rosji w Polsce i Polski w Rosji planowanego na 2015 rok.

MSZ Rosji zaznaczyło, że "Program 2020 w stosunkach rosyjsko-polskich"
to pierwszy taki dokument między Rosją i Polską. "Uważamy go za 'mapę
drogową' wspólnej pracy ukierunkowanej na podniesienie w perspektywie
średnioterminowej dwustronnych kontaktów na nowy, jakościowo wyższy
poziom" - oświadczył rosyjski resort spraw zagranicznych.

MSZ FR przekazało, że uczestnicy posiedzenia Komitetu Strategii
Współpracy Polsko-Rosyjskiej szczegółowo przeanalizują stan relacji
dwustronnych, a także nakreślą konkretne kroki zmierzające do ich
dalszego rozwoju w kluczowych dziedzinach; przedyskutowane zostaną
również aktualne problemy międzynarodowe oraz kwestie umocnienia
bezpieczeństwa i współpracy na kontynencie europejskim.

Rosyjskie MSZ podało, że wśród omawianych tematów będą m.in. "kroki
zmierzające do rozszerzenia innowacyjnych i infrastrukturalnych
projektów, kontaktów między firmami małego i średniego biznesu oraz
współpracy między organizacjami przedsiębiorców z obu krajów".

"Strona rosyjska nie zamierza uchylać się od poruszania trudnych
tematów, w tym kwestii tworzenia reżimu największego uprzywilejowania
dla wzajemnych inwestycji i zapewnienia rosyjskim operatorom
gospodarczym niedyskryminacyjnych warunków pracy na polskim rynku" -
poinformowało MSZ Rosji.

Resort spraw zagranicznych FR podkreślił, że Polska jest jednym z
najważniejszych partnerów handlowych Rosji w Europie Środkowej i
Wschodniej; w pierwszych trzech kwartałach 2013 roku dwustronne obroty
handlowe osiągnęły wartość 20 mld dolarów.

W ubiegłą środę, 11 grudnia, wizytę Ławrowa w Polsce zapowiedział już
rzecznik polskiego MSZ Marcin Wojciechowski. Od źródła zbliżonego do
polskiej dyplomacji PAP dowiedziała się wówczas, że rozmowy ministrów -
poza problemami stosunków polsko-rosyjskich - dotyczyć będą też sytuacji
na Ukrainie.

Pos. Fotyga: „Mapa drogowa”, ale pod warunkami

Polska nie powinna bezwarunkowo podpisywać z Rosją mapy
drogowej relacji dwustronnych – powiedziała poseł Anna Fotyga, b.
minister spraw zagranicznych. Poseł skierowała w tej sprawie
interpelację do szefa polskiej dyplomacji, Radosława Sikorskiego.

Poseł Fotyga w interpelacji wskazuje na potrzebę wycofania przez
Rosję broni ofensywnej z terenu graniczącego z Polską oraz na
konieczność zwrotu wraku Tu-154M i czarnych skrzynek.

Obie sprawy Polska powinna postawić jako warunek podpisania „mapy drogowej” – stwierdziła poseł Fotyga.

- Pierwsza sprawa dotyczy ostatnich informacji na temat
rozmieszczenia, rosyjskiej broni ofensywnej krótkiego zasięgu, czyli
takiej, która jest nacelowana na Polskę. Ta broń, czyli rakiet
Iskandery-M rozmieszczone w Obwodzie Królewieckim. (…) W mojej opinii
warunkiem przystąpienia do rozmów na temat poprawy relacji
polsko-rosyjskich, powinno być wycofaniem takiej broni ofensywnej, bo
ona jest ewidentnie wrogim działaniem. Druga kwestia, która nie
odmiennie przez nas jest stawiana; czyli zwrot wraku TU-154M i czarnych
skrzynek; nie możemy mówić o zawieraniu długoplanowych planów poprawy
stosunków bez wyjaśnienia tych dwóch kwestii
– zaznacza poseł Anna Fotyga.

Wizyta Siergieja Ławrowa w Polsce: komentarz MSZ Rosji


19 grudnia minister spaw zagranicznych Federacji Rosyjskiej Siergiej
Ławrow złoży w Warszawie roboczą wizytę na zaproszenie swojego kolegi
Radosława Sikorskiego. Pod przewodnictwem obu ministrów odbędzie się
kolejne, ósme posiedzenie Komitetu Strategii Współpracy
Polsko-Rosyjskiej. →


Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow jutro przyjedzie
do Warszawy z roboczą wizytą. Razem z polskim ministrem spraw
zagranicznych Radosławem Sikorskim mają podpisać oświadczenie “Program
2020 w stosunkach rosyjsko-polskich”, swoistą “mapę drogową” prowadzącą
do podniesienia jakości stosunków dwustronnych.

W trakcie negocjacji zostanie dokładnie przeanalizowany
stan stosunków dwustronnych. Zaplanowane mają być konkretne posunięcia w
celu ich dalszego rozwijania w kluczowych dziedzinach. Ministrowie
omówią również aktualne problemy międzynarodowe interesujące obie
strony, kwestie umacniania bezpieczeństwa i zacieśniania współpracy na
kontynencie europejskim, – czytamy w komentarzu.

Na
podstawie wyników posiedzenia szefowie resortów polityki zagranicznej
obu krajów podpiszą Wspólne oświadczenie zatytułowane „Program 2020 w
stosunkach rosyjsko-polskich”. Jest to pierwszy dokument tego rodzaju
między Rosją a Polską, który traktujemy jako „mapę drogową” dla wspólnej
działalności w interesie nadania kontaktom dwustronnym na perspektywę
średnią nowej, wyższej jakości, – podkreślono w dokumencie.

Komiteu
Strategii Współpracy Polsko-Rosyjskiejzajmuje ważne miejsce wśród
innych, pomyślnie działających w naszych stosunkach z Polską mechanizmów
i szczebli dla dialogu.

Między innymi w trakcie
zaplanowanego posiedzenia rozpatrzony zostanie pakiet posunięć, mających
sprzyjać rozszerzaniu skali projektów innowacyjnych oraz dotyczących
infrastruktury, kontaktów między przedsiębiorstwami małego i średniego
biznesu, a także dalsze rozwijanie współpracy zjednoczeń biznesmenów
dwóch krajów.

Strona rosyjska nie zamierza uchylać
się także od formułowania zagadnień problemowych, włącznie z
wprowadzeniem reżimu największych preferencji dla wzajemnych inwestycji,
zapewnieniem dla rosyjskich operatorów gospodarczych wolnych od
wszelkiej dyskryminacji warunków pracy na polskim rynku.

W
komentarzu na temat wizyty Siergieja Ławrowa w Polsce podkreślono
również, że Polska pozostaje nadal jednym z ważnych partnerów handlowych
Rosji w Europie Wschodniej i środkowej.

Tradycyjnie
aktywnie rozwija się rosyjsko-polska współpraca kulturalna i
humanitarna. Podczas wizyty w trakcie rozpatrywania problematyki natury
humanitarnej główne naciski położone będą na zagadnienia związane z
organizacją w 2015 roku wzajemnej wymiany kulturalnej między Rosją a
Polską. Odbędzie się podpisanie odpowiedniego wspólnego oświadczenia.

Pomyślnie
funkcjonują takie mechanizmy dwustronnej współpracy, takie, jak Grupa
do Spraw Trudnych, wynikających z historii stosunków rosyjsko-polskich,
Forum Regionów i Forum Społeczne, działające równolegle w Rosji i Polsce
społeczne fundusze – Centra Dialogu i Porozumienia.

Na
zakończenie komentarza podkreślono duże znaczenie Międzyrządowego
porozumienia w sprawie trybu małego ruchu granicznego, które nabrało
mocy prawnej w lipcu 2012 roku. Z uproszczonego mechanizmu przekraczania
granicy skorzystały już dziesiątki tysięcy mieszkańców obwodu
kaliningradzkiego i przygranicznych województw Polski. Nagromadzone w
tej dziedzinie pozytywne doświadczenie sprzyjać będzie przestawianiu się
w perspektywie na bezwizowy w ogólnym zarysie reżim wzajemnych podróży
obywateli Rosji i krajów unijnych.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

77. Siergiej Ławrow w Polsce.

Siergiej Ławrow w Polsce. Jest szansa na poprawę stosunków z Rosją?

Ostatni sukces Polski w relacjach z Rosją to wprowadzenie małego ruchu granicznego z obwodem kaliningradzkim.
Moim zdaniem głównym tematem będzie rok
Rosji w Polsce i rok Polski w Rosji. To rzecz bardzo ważna. Pozwoli
Polsce, po długim okresie nieobecności w obszarze rosyjskiej kultury, na zaistnienie. Uważam to za bardzo pozytywną rzecz
- powiedział Jan Malicki.

Według niego, szefowie MSZ Polski i Rosji
będą też rozmawiać o spornych tematach, m.in. o sytuacji na Ukrainie,
rozmieszczeniu rakiet Iskander przez Rosję i, być może, o sprawie
zwrotu wraku Tu-154M oraz dostępie do rosyjskich archiwów. Malicki
ocenia jednak, że są to sprawy, które będą najwyżej poruszone, ale nie
załatwione.

- Rosja zapewne posądzi Polskę o
angażowanie się w wewnętrzne sprawy ich sojusznika. Polska, mam
nadzieję, zrobi to samo wobec Rosji. Stwierdzimy, że nie wtrącamy się w
wewnętrzne sprawy Ukrainy, że Majdan jest pokojowym zgromadzeniem i może
się na nim pojawić, kto chce, również goście z Rosji
- dodał ekspert.Malicki podkreślił, że sprawa rakiet Iskander, czy umieszczenia rosyjskich myśliwców w bazie lotniczej na Białorusi to nic nowego. - Było to wielokrotnie zapowiadane. Nie zaskakują nas te informacje - zaznaczył.Rosyjska dyplomacja jest polityką
"długiego kroku i trwania", obejmującą długą perspektywę. Rozumowanie
rosyjskie jest takie, że była dyskusja na temat tarczy antyrakietowej w
Polsce i ona wraca. Jest też pewne przetasowanie w myśleniu Stanów
Zjednoczonych o Rosji i regionie. Prawdopodobnie dojdzie do ponownego
zainteresowania USA Europą Środkową i Wschodnią. Rosja to obserwuje i
wie
- dodał.

Według Malickiego polskie MSZ regularnie nęka ambasadę Rosji i rosyjską dyplomację wnioskami o załatwienie wielu spraw. -
Musimy pamiętać, że Rosja jest bardzo trudnym partnerem i stosunkowo
silnym. Pokazała w Wilnie i Kijowie, że jest poważnym graczem na
obszarze Europy Środkowo-Wschodniej. Nie tak łatwo z nią wygrać
- ocenił ekspert.

Za ważną i pozytywną rzecz w kontaktach Polski i Rosji uznał wprowadzenie małego ruchu granicznego z obwodem kaliningradzkim. - Ruch bezwizowy z Królewcem to rzecz bardzo ważna i się bardzo dobrze rozwija z ogromną korzyścią dla Polski - mówił.

Politolog, publicysta tygodnia wSieci Grzegorz Kostrzewa-Zorbas uważa, że błędem polskiego MSZ jest, że nie przedstawiło wcześniej Programu na lata 2014-2020 w relacjach polsko-rosyjskich, który to dokument ma zostać podpisany przez Sikorskiego i Ławrowa w czwartek.

Niestety nasze MSZ nie ogłosiło polskiego
stanowiska i polskiego programu relacji z Rosją. W szczególności nie
został ogłoszony dokument, który rosyjskie ministerstwo przedstawia jako
mapę drogową stosunków polsko-rosyjskich do roku 2020 i zapowiada jako
bardzo ważny
- powiedział PAP ekspert ds. stosunków międzynarodowych.

Jak zaznaczył, Rosjanie również nie
ujawnili treści tego dokumentu, natomiast ogłosili kilka ze swoich
priorytetów, głównie gospodarczych, na przykład swoboda dla inwestorów
rosyjskich w Polsce oraz inne przywileje ekonomiczne. - Polska nie sformułowała swojego stanowiska, co w zamian i w ogóle nie ogłosiła swojej listy priorytetów - zauważył.

Według Kostrzewy-Zorbasa treść tego dokumentu powinna zostać ogłoszona przed jego podpisaniem. -
Nie w trakcie negocjacji, bo one mają prawo być tajne i często tajność
służy ich skuteczności. Jednak, gdy już negocjowanie się zakończyło, to
opinia publiczna powinna poznać treść tego dokumentu i móc wobec niego
zająć stanowisko
- uważa politolog.

Jego zdaniem jednym z polskich priorytetów w
relacjach z Rosją powinna być sprawa Ukrainy oraz innych państw
Partnerstwa Wschodniego UE, na które Rosja jawnie, niczego nie ukrywając, wywiera różnorodne naciski, aby nie zbliżały się do UE.

Kostrzewa-Zorbas podkreślił, że nie chodzi
tylko o Ukrainę, ale też na przykład o Armenię, na którą Rosja wywarła
skuteczną presję i doprowadziła do tego, że Erywań zrezygnował z
parafowania umowy stowarzyszeniowej z UE. - Armenia wycofała się w
rezultacie nacisków rosyjskich i ma to znaczenie podobne do decyzji o
zawieszeniu przygotowań podpisania umowy z Unią przez Ukrainę, tyle że
nie wywołało aż takich protestów w kraju
- dodał.

Podkreślił, że Polska musi mówić głośno o podobnych próbach nacisku stosowanych przez Moskwę na inne kraje. -
Nie może być tak, że Rosji wolno stosować naciski i mówić głośno, że
jest przeciwna zbliżeniu państw wschodnioeuropejskich do UE, a państwom
członkowskim Unii, w tym Polsce, nie wolno na ten temat zabierać głosu i
wyrażać swojego i ogólnounijnego stanowiska
- uważa ekspert.

Pytany o najnowsze doniesienia o
rozmieszeniu rakiet Iskander w pobliżu granicy z Polską Kostrzewa-Zorbas
zaznaczył, że jest to stara sprawa, która tylko wygląda na nową. -
Groźby rozmieszenia takich lub podobnych rakiet z głowicami jądrowymi,
albo broni jądrowej w innej formie, na przykład bomb lotniczych, są
przez Rosję powtarzane oficjalnie lub półoficjalnie co kilka lat od lat
90.
- dodał politolog.

Jak mówił, był to straszak, który na szczęście nie powstrzymał Polski od wstąpienia do NATO i do UE. -
Czasem te groźby miały formę zapowiedzi rozmieszenia broni jądrowej, a
czasem informacji, że już została rozmieszczona, co nigdy nie zostało
wiarygodnie sprawdzone
- podkreślił.

Zdaniem politologa najpilniejsza reakcja
Polski i Sojuszu Północnoatlantyckiego na tę informację to powinno być
właśnie jej zweryfikowanie i podanie wyników tej weryfikacji do
publicznej wiadomości. - Inaczej powinniśmy zareagować, gdyby się
okazało, że to jest kolejny blef i puste straszenie, a inaczej, gdyby
tym razem informacja okazała się prawdziwa
- uważa Kostrzewa-Zorbas.

Pytany o swoje oczekiwania wobec spotkania Ławrowa i Sikorskiego zaznaczył, że nie widać postępów w naszych relacjach i jeśli to się nie zmieni, to należy oczekiwać, że to spotkanie nic nie wniesie. - Na
razie polska strona merytorycznie milczy, rosyjska ogłasza to, co dla
niej jest wygodne, ale też tylko częściowo, więc nie widać nowego,
energicznego podejścia z żadnej ze stron. To niestety nie wróży nic
dobrego
- powiedział.

Kostrzewa-Zorbas zaznaczył, że ostatni
sukces Polski w relacjach z Rosją to wprowadzenie małego ruchu
granicznego z obwodem kaliningradzkim. Ale to jest niewiele, jak na liczbę spraw niezałatwionych i ogólnie na złożoność stosunków polsko-rosyjskich - ocenił.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

78. Sikorski i Ławrow podpisali

Sikorski i Ławrow podpisali deklarację o kierunkach współpracy

Mi­ni­stro­wie spraw za­gra­nicz­nych Pol­ski i Rosji - Ra­do­sław Si­kor­ski i Sier­giej Ław­row - pod­pi­sa­li wspól­ną de­kla­ra­cję "Pro­gram 2020 w re­la­cjach pol­sko-ro­syj­skich". Jak po­in­for­mo­wał szef pol­skie­go MSZ, pod­czas roz­mów z ro­syj­skim po­li­ty­kiem po­ru­szył m.​in. temat zwro­tu wraku Tu-154M Pol­sce.
Sirkorski powiedział, że podczas rozmów z Ławrowem zwrócił się po raz kolejny o zwrot wraku Tu-154M, który rozbił się pod Smoleńskiem. Przypomniał, że obiecał to prezydent Miedwiediew jeszcze w grudniu 2010 roku.

Poinformował też, że zwrócił się o realizację polskich wniosków o pomoc prawną w śledztwie, mającym wyjaśnić okoliczności katastrofy 10 kwietnia 2010 roku.

- Stosunki polsko-rosyjskie są lepsze, niż by to wynikało z publikacji w mediach - mówił Sikorski. Podkreślał także, że Rosja to ważny partner gospodarczy naszego kraju. - Jest naszym piątym co do wielkości rynkiem zbytu i drugim krajem dostawcą. Obecność kapitału rosyjskiego w Polsce jest większa, niż sądziliśmy - dodał szef polskiego MSZ.

Ważna deklaracja

Wcześniej ministrowie podpisali wspólną deklarację "Program 2020 w relacjach polsko-rosyjskich". Jest ona spisem priorytetów i kierunków współpracy między obydwoma krajami.

Wiceminister Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz i specjalny przedstawiciel prezydenta Rosji ds. współpracy kulturalnej z zagranicą Michaił Szwydkoj podpisali wspólne oświadczenie o przebiegu przygotowań do roku Polski w Rosji i roku Rosji w Polsce, który będzie obchodzony w 2015 roku.

Pod przewodnictwem Sikorskiego i Ławrowa odbyło się w czwartek w Warszawie ósme posiedzenie Komitetu Strategii Współpracy Polsko-Rosyjskiej.
Deklaracja o kierunkach współpracy

Ministrowie spraw zagranicznych Polski i Rosji - Radosław Sikorski i Siergiej Ławrow - podpisali wspólną deklarację "Program 2020 w relacjach polsko-rosyjskich". Jest ona spisem priorytetów i kierunków współpracy między obydwoma krajami.

Wiceminister Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz i specjalny przedstawiciel prezydenta Rosji ds. współpracy kulturalnej z zagranicą Michaił Szwydkoj podpisali wspólne oświadczenie o przebiegu przygotowań do roku Polski w Rosji i roku Rosji w Polsce, który będzie obchodzony w 2015 r.

"Rosja to dla Polski ważny sąsiad i partner gospodarczy"

- Z satysfakcją stwierdzam, że stosunki pomiędzy naszymi społeczeństwami, regionami, firmami, a także rządami są lepsze niżby to wynikało czasami z publikacji (medialnych) w obu krajach. Rosja to dla Polski ważny sąsiad i partner gospodarczy - powiedział Sikorski na wspólnej z szefem rosyjskiego MSZ Siergiejem Ławrowem konferencji, po posiedzeniu Komitetu Strategii Współpracy Polsko-Rosyjskiej.

Sikorski zauważył, że Rosja jest piątym rynkiem zbytu dla polskiego eksportu i drugim krajem-dostawcą. - W 2012 roku obroty handlowe między naszymi krajami - według naszych statystyk - wyniosły 37,9 miliarda dolarów, w ciągu trzech kwartałów bieżącego roku wzrosły o prawie 13 procent - zaznaczył.

Szef polskiego MSZ podkreślił, że te liczby pokazują "bardzo znaczące relacje gospodarcze na skalę europejską". - Oceniamy ponadto, że obecność kapitału rosyjskiego w Polsce jest bardziej znacząca, niż uprzednio sądziliśmy, a po drugie (bardziej znacząca) niż wychodzi to w niektórych statystykach" - podkreślił. Jak dodał, zgodnie z danymi NBP rosyjskie inwestycje w Polsce są oceniane na 675 milionów dolarów.

"Polska popiera w UE liberalizację przepisów wizowych"

Sikorski zapewnił, że Polska niezmiennie na forum UE popiera liberalizację przepisów wizowych dla wszystkich naszych wschodnich sąsiadów, w tym także dla Rosji. Ocenił, że umowa o małym ruchu granicznym jest sukcesem w stosunkach polsko-rosyjskich.

- Do tej pory wpłynęło do nas 200 tys. wniosków o wydanie zezwoleń małego ruchu granicznego i dziś przekazałem panu ministrowi rosyjską wersję polskiego raportu o wpływie tej umowy na wymianę międzygraniczną. I oferuję panu ministrowi wspólną prezentację tego raportu w Brukseli, gdyż Polska niezmiennie na forum Unii Europejskiej popiera liberalizację wizową ze wszystkimi naszymi wschodnimi sąsiadami, w tym także z Rosją, a ten raport może być ważkim argumentem - podkreślił szef polskiej dyplomacji.

Miłe
spotkanie ministrów niewiele zmieniło. Stara śpiewka Ławrowa ws. wraku:
"Oddamy po ukończeniu śledztwa". Sikorski - jak zwykle - zareagował
milczeniem

"Rosyjski kapitał działa w Polsce nie tylko w sektorze
paliwowo-energetycznym, ale też medycznym, IT, handlu i dystrybucji" -
cieszył się minister Sikorski.

Na specjalnej konferencji prasowej Ławrow pojawił się w towarzystwie
ministra Sikorskiego. Obaj politycy wydali swoje oświadczenia, w których
mówili o treści wcześniejszych rozmów w Łazienkach Królewskich w
Warszawie. Rozpoczął minister Sikorski, podkreślając doskonałe - jego
zdaniem - efekty współpracy gospodarczej między obydwoma krajami:

Cieszę się, że mogłem współprzewodniczyć kolejnemu komunikatowi
współpracy polsko-rosyjskiej. Z satysfakcją stwierdzam, że stosunki
między naszymi społeczeństwami, regionami, firmami, a także rządami są
lepsze niż wynikałoby to z publikacji w obu krajach. Rosja to
dla Polski ważny sąsiad i partner gospodarczy. Jest dla nas piątym
rynkiem zbytu. W 2012 roku obroty handlowe między naszymi krajami
wyniosły 37,9 mld dolarów.
W ciągu trzech kwartałów bieżącego
roku wzrosły o prawie 13 procent. (...) Oceniamy ponadto, że obecność
kapitału rosyjskiego w Polsce jest bardziej znacząca niż sądziliśmy i
niż czasami to wychodzi w niektórych statystykach. Zgodnie z danymi NBP
rosyjskie inwestycje w Polsce są ocenione na 675 mln dolarów. Rosyjski kapitał działa w Polsce nie tylko w sektorze paliwowo-energetycznym, ale też medycznym, IT, handlu i dystrybucji

- cieszył się minister Sikorski.

Szef polskiego MSZ dodawał, że jednym z większych sukcesów jest umowa o małym ruchu granicznym w okręgu królewieckim:

To silny impuls nie tylko dla rozwoju gospodarczego, ale też
kontaktów międzyludzkich i turystyki. Do tej pory wpłynęło do nas 200
tys. zezwoleń o wydanie małego ruchu granicznego.
Przekazałem
dziś panu ministrowi rosyjską wersję raportu o pływie tej umowy na
wymianę międzygraniczną i oferuję panu ministrowi wspólną prezentację
tego raportu w Brukseli

- podkreślał.

Sikorski zaznaczył też, że zwrócił się po raz kolejny do Ławrowa w sprawie wraku tupolewa:

Potwierdziłem poparcie Polski dla dążeń Federacji Rosyjskiej
członkostwa w OECD. Przedyskutowaliśmy możliwość wymiany poparć w
systemie ONZ czy G20. Podczas rozmów poruszyliśmy naturalnie sprawy
trudne. I to zarówno rozmowy i oświadczenia naszych Kościołów,
jak i sprawy niezałatwione: zwróciłem się kolejny raz o wypełnienie
danej przez prezydenta Miedwiediewa w grudniu 2010 roku obietnicy zwrotu
naszej własności wraku prezydenckiego (minister konsekwentnie brnie w
kłamstwo. Samolot był rządowy - przyp. red.) samolotu oraz realizację
naszych wniosków o pomoc prawną związanych ze śledztwem dotyczącym
katastrofy smoleńskiej

- mówił szef MSZ.

Z kolei Siergiej Ławrow zaczął od tego, jak ważny jest
podpisany przez obu ministrów "Program 2020" regulujący działania
polsko-rosyjskie.

Odbyliśmy kolejne posiedzenie komitetu strategicznego, na którym
rozpatrzyliśmy główne kierunki naszych działań. W naszym posiedzeniu
brali udział przedstawiciele resortów i ministerstw obu krajów. Uważamy,
że to bardzo efektywny format i z satysfakcją zawiadamiamy, że
podpisaliśmy "Program 2020" w stosunkach polsko-rosyjskich

- mówił.

I dodawał:

Jest to wzrost współdziałania, który jest zgodny z interesami
naszych krajów i narodów. Będzie miał bezpośrednie odbicie na
uczestnikach tych przedsięwzięć. Chcemy stworzyć sprzyjający klimat dla
działalności rosyjskich firm w Polsce i polskich w Rosji.
(...) Będziemy duże znaczenie nadawać rozwojowi małej i średniej przedsiębiorczości

- stwierdził Ławrow, podkreślając wagę ułatwień wizowych, ruchu bezwizowego, forum obywatelskich i innych organizacji.

Minister spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej dodał też,
że ustalił z Sikorskim szereg wielu istotnych spraw związanych z
polsko-rosyjską historią:

W najbliższych latach będziemy obchodzić bardzo poważne
rocznice - stulecie rozpoczęcia I wojny światowej, 70-lecie zwycięstwa
II wojny światowej i wyzwolenia przez Związek Radziecki wyzwolenia obozu
Auschwitz - umówiliśmy się, że będziemy obchodzić te daty wspólne, po
to, by wyciągać lekcje z naszej czasem tragicznej historii, w interesie
umacniania zaufania na kontynencie europejskim. (...) Chcemy zwrócić
uwagę na
rzecz upamiętnienia naszych ziomków, którzy spoczywają
na polskiej ziemi - mamy na myśli cmentarze wojskowe z I wojny
światowej oraz miejsca pochówku jeńców czerwonogwardzistów wojny 1920
roku, które musimy też uporządkować. Chcemy oddać hołd wszystkim, którzy
polegli za swój kraj na polu bitwy i jeszcze raz chcę powtórzyć, że
będzie się to odbywać w duchu tolerancji i przyjaźni, tak jak to powinni
czynić sąsiedzi

- oznajmił.

Sporo emocji i wymianę zdań między obydwoma politykami
wywołała sprawa Ukrainy. Ławrow nie ukrywał oburzenia na zaangażowanie
polskich polityków na rzecz ukraińskich manifestujących, Sikorski
sugerował nieczystą grę Rosjan w tej kwestii.

Stosunki gospodarcze i polityczne są pragmatyczne mimo różnicy w
podejściu do Ukrainy. Polska jako część UE i szerzej Zachodu gotowa była
wspierać reformy gospodarki ukraińskiej, chociażby takie jakie sugeruje
MFW czy też takie, które by wynikały z wdrożenia umowy
stowarzyszeniowej pomiędzy UE a Ukrainą. Natomiast Rosja wsparła
ukraińską gospodarkę taką, jaka ona jest. TO odważne decyzje
inwestycyjne, ale to są kwestie między Ukrainą i Rosją. Tak samo sami
uzyskaliśmy obniżkę na cenę rosyjskiego gazu, więc oczywiście cieszymy
się, że inni będą mieli tańszy gaz. Mnie nie znane są formalne fakty,
które by uniemożliwiły zawarcia umowy z Unią Europejską, ale bronimy
zasady, że to Ukraina ma suwerenne sprawo do podejmowania tej decyzji.

- mówił Sikorski.

Ławrow odpowiadał:

Kwestia tego, co będzie podpisywała Ukraina trzeba adresować do
Ukrainy - mogę odpowiadać jedynie za to, co my podpisujemy z Ukrainą.
Dotyczy to spotkania na szczycie, które odbyło się dwa dni temu w
Moskwie. Powtórzę - to wzajemnie korzystne porozumienie z punktu
widzenia tych ścisłych kontaktów, które istnieją między setkami
przedsiębiorstw. (...) Istnieje jeszcze prawda chrześcijańska,
by pomagać bliźniemu. Jest to najbliższy sąsiad, bratni naród i szczerze
życzymy, by sytuacja w tym kraju była stabilna, a kraj pozostawał w
konstytucyjnym nurcie, by wszystkie partie mogły usiąść i rozmawiać, jak
należy przezwyciężać pewne sytuacje kryzysowe, by czynili to sami, bez
wizytantów, którzy przyjeżdżają bez zaproszenia

- irytował się rosyjski polityk.

Sikorski poprosił o dodatkowy głos i ripostował:

Ukraińcy mają prawo do pokojowego manifestowania. To, że na
Ukrainie są wielosettysięczne manifestacje za UE bardzo nas cieszy.
Uważamy, że parlamentarzystom wolno więcej - że mają prawo uczestniczyć w
pokojowych demonstracjach. Uważamy, że większym naciskiem niż
wystąpienie na wiecu jest twarde egzekwowanie przepisów celnych, co
prowadzi do wymiernych strat gospodarczych. Różnica filozofii

- uśmiechał się.

Ławrow jednak nie odpuszczał:

Filozofie są różne. Szczegółowo rozmawialiśmy z Radosławem,
ale chcę zwrócić uwagę na dwie rzeczy: przywództwo rosyjskie uważa, że
przyjmiemy wszelki wybór Ukrainy, tylko niech ona go dokona. Jeśli wybór
będzie taki, że zakłóci zobowiązania Ukrainy w sferze wolnego handlu,
to zostanie wprowadzony reżim uprzywilejowany dla towarów rosyjskich.
Ale niech Ukraina sama dokona wyboru.
My ten wybór przyjmiemy i
uszanujemy. A z Brukseli przez cały ten czas brzmiały inne słowa: do
Ukrainy apelowali, by dokonać wolnego wyboru na rzecz podpisania
porozumienia. To nie wolny wybór, a nie dyktat. (...) Co by się działo,
gdyby w którymś z krajów UE prawie przez miesiąc były okupowane budynki
rządowe. Mówienie na tym tle o pokojowych demonstrantach.... Nie
wszystkie są pokojowe. (...) Wymyśla się jakieś nowe strachy, że to
jakieś tajne zamachy, spiski i zmowa. Każdy kraj powinien podejmować
suwerenną decyzję i politycy z innych krajów powinni z szacunkiem
odnosić się do tego, co dzieje się w innych krajach. Gdy politycy
uczestniczą w demonstracjach przeciwko legalnej władzy, to chyba nie
jest to stosowne

- mówił.

Ławrow odniósł się też do sprawy wraku rządowego samolotu, który uległ katastrofie w Smoleńsku:

Wrak zostanie zwrócony w chwili, jak zakończy się śledztwo - a
to stanie się, mam nadzieję, niebawem - jego zakończenie zostało
przeniesione na kwiecień przyszłego roku. To nie próba przeciągnięcia
sprawy czy ukrycia jakichś faktów, wręcz przeciwnie. Śledztwo ma być
staranne i nie pozostawiać żadnych niejasności, zwłaszcza że naciski
wokół tej sprawy powodują, że - nie można pozostawiać kwestii, które nie
są zbadane do końca

- oznajmił rosyjski polityk dodając, że były już prowadzone pierwsze rozmowy związane z logistyką.

Ławrow nie krył również, że Rosjanom nie podoba się polska aktywność w sprawie budowy tarczy antyrakietowej:

Dodam, że jeśli chodzi o zmianę stanowiska USA na temat tarczy - ona
nie została odwołana, ale odroczona. Odroczenie czwartej fazy Amerykanie
rekompensują zwiększeniem środków w Azji i na Alasce. Nasza analiza
jest aktualna - ten system stwarza poważne ryzyko dot. stabilności w
świecie, w tym również dla rosyjskich sił powstrzymywania jądrowego.
Jeśli chodzi o irański program jądrowy, to uważamy, że pełna realizacja
porozumień zawartych w Genewie

- mówił.

Sikorski odpowiadał:

Trzymamy stronę rosyjską za słowo. Pan prezydent Miedwiediew
mówił, że jesli amerykańskiej tarczy w Polsce miałoby nie być, to nie
będzie rosyjskich Iskanderów w okręgu królewieckim.

Ławrow:

Na dużej konferencji prasowej prezydent Putin scharakteryzował tę
sytuację, mówiąc, że nikt nie chce tworzenia konfrontacji wokół tego
problemu.

- uciął temat.

Obaj politycy podpisali wcześniej porozumienie "Program 2020"
regulujące relacje między Polską a Rosją oraz przyznali specjalne
dyplomy za wybitne zasługi na rzecz porozumienia między obydwoma
krajami.

W tym roku przyznano te dyplomy polskiej aktorce Joannie Moro oraz reżyserowi Iwanowi Wyrypajewowi.

To człowiek, którego w osobistym sensie ucieleśnia nie tylko
przyjaź polsko-rosyjską, ale i miłość polsko-rosyjską. To dla nas bardzo
miłe, gratulujemy

- mówił Ławrow.

A Radosław Sikorski dodawał:

Te dyplomy to już tradycja naszych spotkań - ja też wyrażam
satysfakcję, którzy tworzą markę "Rosja" w Polsce i markę "Polska" w
Rosji. Iwan Wyrypajew jest artystą wyjątkowo często nagradzanym i
wystawianym w Polsce. (...) Pomaga nam lepiej zrozumieć tajniki
rosyjskiej duszy. Jestem przekonany, że Rok Rosji w Polsce i Rok Polski w
Rosji będzie świetną okazją do wielu spotkań między polskimi i
rosyjskimi artystami

- przekonywał szef MSZ.

Z kolei Ławrow zadeklarował, że Moskwa chce tworzyć sprzyjający klimat
dla działalności firm rosyjskich w Polsce i polskich w Rosyji. "Będziemy
sprzyjać rozszerzeniu struktury wymiany towarowej,
przede wszystkim produkcji na bazie najnowszych technologii. Będziemy
duże znaczenie nadawać rozwojowi małej i średniej przedsiębiorczości" -
zapowiedział szef MSZ Rosji.


Dodał, że cele te są zapisane w podpisanej w czwartek przez niego i
Sikorskiego wspólnej deklaracji "Program 2020 w relacjach
polsko-rosyjskich", która zawiera spis priorytetów i kierunków
współpracy
między oboma krajami. Ławrow ocenił, że program ten pozwoli osiągnąć
jeszcze lepsze wyniki we wspólnej działalności tak, by nadać nową jakość
wzajemnym stosunkom.


Sikorski zapewnił, że Polska niezmiennie na forum UE popiera
liberalizację przepisów wizowych dla wszystkich naszych wschodnich
sąsiadów, w tym także dla Rosji. Ocenił, że umowa o małym ruchu
granicznym jest sukcesem w stosunkach polsko-rosyjskich.


"Do tej pory wpłynęło do nas 200 tys. wniosków o wydanie zezwoleń małego
ruchu granicznego i dziś przekazałem panu ministrowi rosyjską wersję
polskiego raportu o wpływie tej umowy na wymianę
międzygraniczną. I oferuję panu ministrowi wspólną prezentację tego
raportu w Brukseli, gdyż Polska niezmiennie na forum Unii Europejskiej
popiera liberalizację wizową ze wszystkimi naszymi
wschodnimi sąsiadami, w tym także z Rosją, a ten raport może być ważkim
argumentem" - podkreślił Sikorski.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

79. Rosja i Polska zamierzają

Rosja i Polska zamierzają uprościć ruch wizowy


19.12.2013, 17:41
Drukuj Poleć znajomemu Dodaj do bloga

Rosja i Polska zamierzają uprościć ruch wizowy


Foto: EPA

Rosja i Polska zamierzają uprościć
ruch wizowy w ramach Roku Wymiany Turystycznej – poinformował dzisiaj
minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow, podsumowując wyniki
rozmów z polskim szefem MSZ, Radosławem Sikorskim.

„Porozumieliśmy
się w sprawie uproszczenia ruchu wizowego w ramach Roku Wymiany
Turystycznej między Rosją a Polską” – powiedział minister.

„Na
tym etapie łatwo byłoby rozwiązać kwestię zniesienia wiz między Rosją a
UE – pokreślił Ławrow. – Cenimy sobie konsekwentne stanowisko Polski na
korzyść takiej decyzji”. Szef MSZ Rosji zwrócił szczególną uwagę na
skuteczność ruchu bezwizowego między obwodem kaliningradzkim a
północnymi polskimi województwami”.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

80. Głos Rosji

Rosja zaopiekuje się grobami żołnierzy w Polsce



Rosja zamierza zaopiekować się
grobami żołnierzy z czasów I wojny światowej i wojny radziecko-polskiej z
1920 roku na terytorium Polski –
oświadczył dzisiaj szef MSZ Rosji
Siergiej Ławrow, podsumowując wyniki rozmów ze swoim polskim
odpowiednikiem Radosławem Sikorskim.

„Moim zdaniem,
projekty upamiętniające poległych żołnierzy mają duże znaczenie w
wychowaniu młodego pokolenia w duchu tolerancji, zrozumienia wzajemnego i
przyjaźni, jak przystało na dobrych sąsiadów”
– podkreślił szef
rosyjskiego resortu polityki zagranicznej.

Polska otrzyma wrak samolotu Kaczyńskiego po zakończeniu śledztwa

Wrak
samolotu polskiego prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który rozbił się pod
Smoleńskiem, zostaną przekazane Polsce po zakończeniu śledztwa. Rosja
zamierza podejść do niego maksymalnie dokładnie – oświadczył dzisiaj
szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow.
 →
Spotkanie Ławrow-Sikorski. Nic nowego ws. wraku, "różnice w filozofii" i ukraiński "dyktat Brukseli"


Gospodarcze postępy

Sikorski oświadczył na wspólnej konferencji prasowej z Ławrowem, że
Rosja jest dla Polski ważnym sąsiadem i partnerem gospodarczym. Jak
podkreślił, stosunki między naszymi społeczeństwami, firmami i rządami
są lepsze niż to wynika z publikacji medialnych.



Szef polskiej dyplomacji zauważył, że Rosja jest piątym rynkiem
zbytu dla polskiego eksportu i drugim krajem dostawcą. "W 2012 roku
obroty handlowe między naszymi krajami - według naszych statystyk -
wyniosły 37,9 miliarda dolarów, w ciągu trzech kwartałów bieżącego roku
wzrosły o prawie 13 procent" - zaznaczył. Sikorski podkreślił, że te
liczby pokazują "bardzo znaczące relacje gospodarcze na skalę
europejską".



Z kolei Ławrow zadeklarował, że Moskwa chce tworzyć sprzyjający
klimat dla działalności firm rosyjskich w Polsce i polskich w Rosji.
"Będziemy sprzyjać rozszerzeniu struktury wymiany towarowej, przede
wszystkim produkcji na bazie najnowszych technologii. Będziemy duże
znaczenie nadawać rozwojowi małej i średniej przedsiębiorczości" -
zapowiedział szef MSZ Rosji.



Dodał, że cele te są zapisane w podpisanej w czwartek przez niego i
Sikorskiego wspólnej deklaracji "Program 2020 w relacjach
polsko-rosyjskich", która zawiera spis priorytetów i kierunków
współpracy między oboma krajami. Ławrow ocenił, że program ten pozwoli
osiągnąć jeszcze lepsze wyniki we wspólnej działalności tak, by nadać
nową jakość wzajemnym stosunkom.



Sikorski zapewnił, że Polska niezmiennie na forum UE popiera
liberalizację przepisów wizowych dla wszystkich naszych wschodnich
sąsiadów, w tym także dla Rosji. Ocenił, że umowa o małym ruchu
granicznym jest sukcesem w stosunkach polsko-rosyjskich.



"Do tej pory wpłynęło do nas 200 tys. wniosków o wydanie zezwoleń
małego ruchu granicznego i dziś przekazałem panu ministrowi rosyjską
wersję polskiego raportu o wpływie tej umowy na wymianę międzygraniczną.
I oferuję panu ministrowi wspólną prezentację tego raportu w Brukseli,
gdyż Polska niezmiennie na forum Unii Europejskiej popiera liberalizację
wizową ze wszystkimi naszymi wschodnimi sąsiadami, w tym także z Rosją,
a ten raport może być ważkim argumentem" - podkreślił Sikorski.



Różnica filozofii ws. Ukrainy

Ministrowie byli pytani o kwestię Ukrainy. Władze w Kijowie w
listopadzie wstrzymały przygotowania do podpisania umowy
stowarzyszeniowej z UE, natomiast we wtorek podczas wizyty w Moskwie
prezydenta Wiktora Janukowycza osiągnięto porozumienie, na mocy którego
Rosja obniży od stycznia cenę gazu dla Ukrainy, a także kupi za 15 mld
USD obligacje rządu ukraińskiego.
Sikorski powiedział, że
między Polską a Rosją jest "różnica filozofii" w podejściu do Ukrainy.
Podkreślił, że Polska była gotowa wspierać reformy gospodarki
ukraińskiej, natomiast Rosja wsparła "ukraińską gospodarkę, taką jaka
ona jest".



Ławrow natomiast stwierdził, że "istnieje odwieczna chrześcijańska
prawda, żeby pomagać bliźniemu". "Jeśli tak się czyni, to otrzymuje się
nagrodę. Jest to nasz najbliższy sąsiad, bratni naród" - mówił szef
rosyjskiego MSZ o powodach zawarcia porozumienia między Rosją a Ukrainą.



Szef rosyjskiego MSZ powiedział też, że Rosja uszanuje wybór Ukrainy
ws. umowy stowarzyszeniowej. Dodał przy tym, że to z Brukseli płynęły
apele, aby Ukraińcy dokonali "wolnego wyboru na rzecz podpisania
porozumienia". "To nie jest wolny wybór, to jest dyktat" - stwierdził
Ławrow. Jak mówił "Ukraińcy muszą się porozumieć bez tych, co bez
zaproszenia odwiedzają ich kraj i narzucają wybór". Ponadto szef MSZ
Rosji stwierdził, że "gdy politycy uczestniczą w demonstracjach przeciw
legalnej władzy, to chyba nie jest to stosowne".



"Chyba będziemy musieli w tej sprawie pozostać przy swoich zdaniach,
bo my uważamy po pierwsze, że Ukraińcy mają prawo do pokojowego -
podkreślam - demonstrowania" - powiedział z kolei Sikorski. Dodał, że
"parlamentarzystom wolno więcej, że mają oni prawo uczestniczyć w
pokojowych demonstracjach". "My uważamy - i tu pewnie będziemy się
różnić - że większym naciskiem, niż wystąpienie na wiecu jest twarde
egzekwowanie przepisów celnych, co prowadzi do wymiernych strat
gospodarczych. To różnica filozofii" - dodał polski minister.



Brak postępów w kwestii wraku

Sikorski poinformował też, że ponownie zwrócił się do szefa MSZ
Rosji o zwrot przez Rosję wraku Tu-154M, który rozbił się 10 kwietnia
2010 roku pod Smoleńskiem. Ławrow pytany o tę kwestię powiedział, że
wrak zostanie zwrócony Polsce w chwili, gdy zakończy się śledztwo.
Dodał, że zakończenie śledztwa przeniesiono na kwiecień przyszłego roku.



Jak zapewnił, "wiąże się to nie z próbą przeciągnięcia sprawy czy
ukrycia jakichś faktów, wręcz przeciwnie". "Śledztwo ma być niezwykle
staranne po to, by nie pozostawiać jakichkolwiek niejasności" -
zaznaczył Ławrow.



Dodał, że "jest to pryncypialnie ważne, zwłaszcza, że naciski wokół
tej tragedii trwają". "Nie chcemy pozostawić jakichkolwiek kwestii,
które nie zostaną zbadane do końca" - zaznaczył szef rosyjskiej
dyplomacji.



"Trzeba wyciągać lekcje z tragicznej wspólnej historii"

Szef rosyjskiego MSZ ocenił ponadto, że Polska i Rosja powinny
wyciągać lekcje z tragicznej, wspólnej historii. Według niego służyć
temu może wspólne obchodzenie rocznic historycznych: 100-lecia
rozpoczęcia I wojny światowej, 70-lecia zwycięstwa w II wojnie światowej
i 70-lecia wyzwolenia przez wojska radzieckie obozu hitlerowskiego w
Auschwitz.



"Umówiliśmy się z ministrem (Radosławem Sikorskim), że będziemy
obchodzić te daty wspólnie na odpowiednim szczeblu - po to, aby wyciągać
lekcje z naszej, czasem tragicznej, wspólnej historii" - powiedział
rosyjski minister.



Jak ocenił, wspólne obchodzenie rocznic historycznych będzie "w
interesie umocnienia zaufania na kontynencie europejskim, w interesie
wychowywania w duchu przyjaźni, współpracy i kontaktów naszego młodego
pokolenia". Ławrow podkreślił też, że Polska i Rosja powinny umacniać
kontakty międzyludzkie, tak aby "pamięć została żywa, by służyła
przyjaźni".



"Jesteśmy zadowoleni, że nasi polscy koledzy wyrazili gotowość
rozpatrzenia naszego wniosku, aby w Polsce realizować wiele projektów na
rzecz upamiętnienia naszych rodaków, którzy spoczywają na polskiej
ziemi" - dodał szef rosyjskiej dyplomacji.
Jak mówił, Rosji chodzi
przede wszystkim o cmentarze wojskowe z czasów I wojny światowej, które
strona rosyjska chciałaby uporządkować, a także miejsca pochówku jeńców z
wojny w 1920 roku. "Historia państwa rosyjskiego jest nieprzerwana i
chcemy oddać hołd wszystkim tym, którzy polegli w różnym czasie za swój
kraj na polu bitwy" - dodał Ławrow.



Szef MSZ Rosji był też pytany o przekazanie Polsce dokumentacji
rosyjskiego śledztwa w sprawie zbrodni katyńskiej. Śledztwo to w latach
1990-2004 prowadziła Główna Prokuratura Wojskowa, najpierw ZSRR, a potem
Rosji.



"Wszystkie dokumenty, które miały ujawnić prawdę, zostały
odtajnione. Pozostały jeszcze dokumenty, które podpadają pod ustawę
działającą w wielu krajach. To jest ustawa o ochronie danych osobowych" -
odparł Ławrow.



Chodzi o 35 tomów akt rosyjskich śledczych i postanowienie o
umorzeniu postępowania z 2004 r., w których znajduje się m.in. konkluzja
tego śledztwa wraz z prawną oceną zbrodni katyńskiej. Dokumentacja ta
ma znaczenie nie tylko dla krewnych ofiar, ale także dla śledztwa
katyńskiego, które prowadzi IPN.



Ławrow dodał, że sprawę zbrodni katyńskiej w sensie prawnym zamyka
wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. 21 października Trybunał
orzekł, że nie może ocenić rzetelności rosyjskiego śledztwa katyńskiego.
Ponadto Trybunał uznał, że władze Rosji nie udostępniając mu
postanowienia o umorzeniu śledztwa w sprawie zbrodni katyńskiej złamały
europejską konwencję praw człowieka. Rosja tłumaczyła, że nie udostępnia
dokumentacji ze względu na bezpieczeństwo państwa.



Ławrow był też pytany, czy polskie władze zrekompensują stronie
rosyjskiej koszty związane z incydentem, który miał miejsce 11 listopada
przed ambasadą rosyjską w Warszawie. "Wyraziliśmy dzisiaj wdzięczność,
na adres pana ministra, Ministerstwa Spraw Zagranicznych za stanowisko,
jakie wtedy zajęli. Jest to zgodne z normami międzynarodowymi, które
regulują funkcjonowanie przedstawicielstw dyplomatycznych. Liczymy, że
ta rekompensata nastąpi niebawem, po zakończeniu pewnych formalności,
zgodnie z polskim ustawodawstwem" - powiedział Ławrow.



Ponadto w czwartek wiceminister SZ Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz i
specjalny przedstawiciel prezydenta Rosji ds. współpracy kulturalnej z
zagranicą Michaił Szwydkoj podpisali wspólne oświadczenie o przebiegu
przygotowań do roku Polski w Rosji i roku Rosji w Polsce, który będzie
obchodzony w 2015 roku.



Szef rosyjskiej dyplomacji zaznaczył, że Rok Polski w Rosji i Rok
Rosji w Polsce obejmie inicjatywy o charakterze humanitarnym, wymiany
młodzieży, ale również gospodarczej. Obecnie - jak poinformował - trwają
przygotowania do tych przedsięwzięć.



"Program jest uzgadniany, uściślany, generalnie, w ogólnym zarysie
jest już gotowy. Chcemy też tutaj uwzględnić przedsięwzięcia w różnych
dziedzinach, nie tylko w dziedzinie humanitarnej, strukturalnej, czy
wymiany młodzieżowej, ale również z zakresu wykorzystania możliwości,
jakie dają te lata do promocji również naszej działalności gospodarczej"
- zaznaczył Ławrow.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

81. PiS o programie relacji

PiS o programie relacji Polski i Rosji: to skandal, że tak ważny dokument nie był konsultowany

Prawo i Sprawiedliwość złoży wniosek, by szef MSZ Radosław
Sikorski przedstawił na posiedzeniu Sejmu informację ws. deklaracji...
czytaj dalej »
Chcemy debaty sejmowej nad tym dokumentem. To skandal, że został
podpisany bez konsultacji ze wszystkimi klubami. Jego zakres przekracza
kadencję obecnego Sejmu. Będą go musiały realizować kolejne rządy -
powiedział Szczerski.

Rzecznik MSZ Marcin Wojciechowski
podkreślił, że dokument jest jawny i zaraz po podpisaniu został
umieszczony na stronie internetowej ministerstwa. - Nie mamy w tej
sprawie nic do ukrycia - zaznaczył.

http://www.msz.gov.pl/resource/170dc6c7-2895-4c3e-b22b-21191d64c869:JCR



Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

82. Sikorski sygnuje dokument

Sikorski
sygnuje dokument ws. relacji z Rosją na wiele lat lekceważąc parlament .
"To skandal, że został podpisany bez konsultacji"

MSZ beztrosko tłumaczy, że dokument jest jawny. Trudno, żeby nie był...




 

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

83. Mec. Wassermann: „Ławrow

Mec. Wassermann: „Ławrow zakpił z Polski. Czekam, aż MSZ będzie miało szefa, który zadba o nasze interesy”. 

„Rosja na oczach całego świata żartowała z nas niszcząc wrak,
niezabezpieczając go, myjąc. Z drugiej strony Ławrow przyjeżdża do
Polski i w obecności polskich urzędników mówi, że poważne śledztwa
prowadzi się na podstawie oryginalnego materiału dowodowego”.


Sikorski ze Steinmeierem na miękko o sytuacji Polaków w Niemczech. W imię dobrych relacji, pozostanie jak jest

"Można pójść drogą walki o status i zmianę traktatu z niewiadomym
wynikiem, ale można zrobić to, co do czego się zgadzamy: że mimo
odmiennego statusu (...) w praktyce traktowanie obydwu mniejszości
powinno być identycznie życzliwe. To jest to, co daje szanse na większy
sukces".

Spotkanie Sikorski-Steinmeier: Nie chcemy eskalacji kryzysu na Ukrainie. Umowa z UE leży na stole


"Póki co Ukraina jest
ważnym partnerem i sąsiadem UE. Tym będzie zawsze, ale póki co, nadal
jest formalna możliwość podpisania przez Ukrainę umowy
stowarzyszeniowej" - powiedział Sikorski na wspólnej konferencji
prasowej ze Steinmeierem.



Szef polskiego MSZ ocenił, że "oferta podpisania wynegocjowanej
umowy nadal powinna leżeć na stole". "To od samej Ukrainy zależy, czy
chce z niej skorzystać" - dodał.
Sikorski podziękował też
Steinmeierowi, którego nazwał "starym przyjacielem", że wybrał Warszawę
jako jedną z trzech stolic - obok Paryża i Brukseli - które odwiedza
podczas swojej pierwszej wizyty po objęciu funkcji ministra spraw
zagranicznych Niemiec.

Steinmeier, który pierwszą wizytę w tej roli złożył we wtorek we
Francji, powiedział, że czasem perspektywy w różnych stolicach są jednak
rozbieżne, i rozmowy w Paryżu skupiały się przede wszystkim na sytuacji
u południowych sąsiadów UE - w Afryce - m.in. na konfliktach w
Republice Środkowoafrykańskiej i Mali.



"Nie chcemy eskalacji kryzysu na Ukrainie"

Z kolei w Warszawie rozmowa dotyczyła m.in. Ukrainy. Steinmeier
mówił, że obie strony, niemiecka i polska, wspólnie patrzą na Rosję i na
rozwój sytuacji wewnętrznej na Ukrainie. "Ubolewamy nad tym, że Ukraina
zdecydowała się zawiesić podpisanie umowy stowarzyszeniowej z UE.
Jesteśmy bardzo zainteresowani tym, aby sytuacja na Ukrainie nie
eskalowała" - powiedział szef niemieckiej dyplomacji.


Szef MSZ Niemiec ocenił, że odmowa podpisania umowy z UE i
podpisanie porozumienia z Rosją przez Ukrainę "to dowód, że Ukraina
zamyka się przed koniecznością podjęcia niezbędnych reform".

Ministrowie byli pytani, czy propozycja Unii dla Kijowa może ulec
zmianie. Sikorski podkreślił, że oferta UE wobec Ukrainy "to oferta
modernizacji państwa ukraińskiego". "Jesteśmy gotowi wesprzeć reformy na
Ukrainie, Rosja natomiast zainwestowała odważnie w obligacje Ukrainy
takiej, jaka jest" - zaznaczył szef polskiego MSZ.

Zgodził się z nim Steinmeier. "W przeciwieństwie do oferty, którą
złożyła Rosja, oferta złożona przez Unię była przejrzysta,
transparentna. Jeżeli chodzi o długofalową perspektywę, oferta Rosji nie
wyprowadzi Ukrainy z zależności. Jeżeli Ukraina nie podejmie reform,
nie uda się uniknąć zależności, nie będzie w stanie wyjść z grożącej
niewypłacalności" - ocenił.

Ministrowie SZ Polski i Niemiec zgodzili się, że oba kraje chcą
wesprzeć proces mediacji na Ukrainie. "Jesteśmy gotowi udzielić pomocy,
jeśli jest takie życzenie. W tej chwili nie brak gremiów, które starają
się pośredniczyć" - podkreślił Steinmeier. Wśród nich wymienił unijną
dyplomację czy misję b. prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego.
Politycy zwrócili uwagę, że
dotychczasowe mediacje nie przyniosły skutku. "Mediacja to zawsze piękna
rzecz, ale nie powinna być używana do tworzenia pozorów, że coś się
robi, gdy nie ma się zamiaru coś zrobić" - podkreślił Sikorski.
"Oczywiście, gdyby obie strony zwróciły się o mediację, wybralibyśmy
najwłaściwszą formę. Najpierw władza ukraińska musiałaby odbudować
wiarygodność w relacjach z potencjalnymi pośrednikami" - powiedział
Sikorski.

Na pytanie o reakcję na ewentualne rozmieszczenie rakiet Iskander w
obwodzie kaliningradzkim, szef MSZ Niemiec podkreślił, że gdyby okazało
się, że rakiety zostały rozmieszczone "byłby to powód do troski". "Nie
widziałbym powodów do jakichkolwiek planów umieszczania tam ofensywnych
rodzajów uzbrojenia" - dodał Sikorski.
Sikorski i Steinmeier byli też pytani o deklarację prezydenta Rosji
Władimira Putina, który powiedział w czwartek, że wkrótce ułaskawi
Michaiła Chodorkowskiego. Steinmeier powiedział, że to "bardzo dobra
informacja" i "pomyślny sygnał". "Za każdym razem gdy u naszych
wschodnich sąsiadów, nie tylko w Rosji, odpolitycznia się procesy
sądownicze, to jest ruch ku wartościom europejskim" - zaznaczył
Sikorski.

Szefowie MSZ Polski i Niemiec zapowiedzieli dalszą współpracę w
ramach Trójkąta Weimarskiego i Trójkąta Królewieckiego (z udziałem
Polski, Niemiec i Rosji)


Fotyga: deklaracja służy przede wszystkim Rosji

Ministrowie spraw zagranicznych Polski i Rosji – Radosław
Sikorski i Siergiej Ławrow – podpisali w wspólną deklarację “Program
2020 w relacjach polsko-rosyjskich”.

Pod przewodnictwem Sikorskiego i Ławrowa odbyło się w Warszawie ósme
posiedzenie Komitetu Strategii Współpracy Polsko-Rosyjskiej. Po
spotkaniu szef polskiej dyplomacji powiedział, że stosunki polsko –
rosyjskie są lepsze, niż by to wynikało z publikacji w mediach.
Podkreślał, że Rosja jest dla nas ważnym partnerem gospodarczym. Sporym
sukcesem nazwał umowę o małym ruchu granicznym. Do tej pory wpłynęło 200
tys. wniosków o wydanie zezwoleń na przekraczanie granicy.

Minister spraw zagranicznych Polski powiedział, że podczas rozmów z
Siergiejem Ławrowem zwrócił się po raz kolejny o zwrot wraku TU154 M,
który rozbił się pod Smoleńskiem. Sergiej Ławrow odpowiadając
stwierdził, że wrak zostanie zwrócony w chwili gdy zakończy się
rosyjskie śledztwo w tej sprawie. Ma nadzieje, że zakończy się niebawem.
Planowany termin to kwiecień przyszłego roku.

Szef Rosyjskiego MSZ odniósł się także do sprawy Katynia. Jak mówił
wszystkie dokumenty ws. zbrodni Katyńskiej, które miały ujawnić prawdę
zostały udostępnione. Zostały jeszcze te – jak stwierdził – których
upublicznienie jest niezgodne z ustawą o ochronie danych osobowych.

Poseł Anna Fotyga, była minister spraw zagranicznych, podkreśla że
sprawy te powinny być wyjaśnione wcześniej, jeszcze przed podpisaniem
jakichkolwiek porozumień.

-  Zostawia się niewyjaśnione sprawy rzeczywiście trudne. Ja od
Ministra Spraw Zagranicznych nie oczekiwałam poruszenia, bo to jest
klasyka polskiej dyplomacji po 1989 roku. Porusza się sprawy, w których
oby dwie strony się zgadzają, że mogą zostać poruszone. A załatwia się
tak naprawdę sprawy, które postuluje strona silniejsza. W tym przypadku
silniejsza okazała się strona Federacji Rosyjskiej
– powiedziała Anna Fotyga.

Była minister spraw zagranicznych odniosła się także do kwestii
rozmieszczenia rakiet Iskander w obwodzie królewieckim. Prezydent Rosji
Wałdimir Putin stwierdził, dziś że „taka decyzja jeszcze nie została
podjęta” “Nie ma powodów do niepokoju” – dodał.

- Obwód Królewiecki jest jednym z najbardziej zmilitaryzowanych
rejonów świata. Pytałam nie tylko o broń w Obwodzie Królewieckim, ale
również na Białorusi. To przecież było oficjalnie stwierdzane. Więc
pozostaję przy swoim zdaniu. Myślę, że ta deklaracja służyła przede
wszystkim Rosji. To właśnie Rosja z niej korzysta międzynarodowo jak
jest w trudnej sytuacji. Polska niestety spełnia rolę ułatwiającego
podwyższenie międzynarodowej pozycji Rosji
– powiedziała Anna Fotyga.
Stosunki polsko-rosyjskie. "Ważny będzie rok Polski w Rosji"

W ocenie Jana Malickiego najważniejszą rzeczą jest organizacja roku polskiego w Rosji i rosyjskiego w Polsce w 2015 r. - To dla nas jest ważne, bo daje nam szansę zaistnienia w świecie kultury.W ocenie Malickiego z całej wizyty
najważniejszą rzeczą jest organizacja roku polskiego w Rosji i
rosyjskiego w Polsce w 2015 r. To dla nas jest ważne, bo daje nam szansę (...) powtórnego zaistnienia w świecie kultury - powiedział.Jak podkreślił polska kultura jest właściwie nieobecna w Rosji. Po
śmierci Stanisława Lema i zmniejszeniu aktywności zawodowej Andrzeja
Wajdy i Krzysztofa Zanussiego, właściwe jesteśmy nieobecni w kulturze
rosyjskiej
- mówił Malicki. Jak dodał, organizacja roku polskiego daje szansę powtórnego zaistnienia w kręgach intelektualnych i kulturalnych.Zakładam, że sprawa Ukrainy poruszona była tylko przy okazji,
bo nie ma powodu, dla którego Polska miałaby rozmawiać z Rosją o
Ukrainie, czyli państwie niepodległym. Odwrotnie, rozmawianie z Rosją na
temat Ukrainy, musiałoby wzbudzić ogromny niepokój w Kijowie w kręgach
opozycyjnych
- uważa Malicki.Jak dodał wszystkie inne rzeczy są dość ogólne; rutynowe wspomnienie o zwrocie samolotu rządowego, czy poprawianiu stosunków dwustronnych.Rutynowo - mówił ekspert - porusza się też sprawę dokumentów w sprawie zbrodni katyńskiej. W
obydwu wypadkach (wraku TU-154M i dokumentów katyńskich) Rosja będzie
bezwzględna. Nie chce ustąpić ani zdradzać swoich planów i tajemnic
- dodał.Ławrow powiedział dziś w Warszawie, że wrak
samolotu TU-154M, który rozbił się pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010
roku, zostanie zwrócony Polsce w chwili, gdy zakończy się śledztwo. Jak
dodał, zakończenie śledztwa przeniesiono na kwiecień przyszłego roku.Szef rosyjskiej dyplomacji oświadczył także,
że wszystkie dokumenty, które miały ujawnić prawdę o zbrodni
katyńskiej, zostały odtajnione, a pozostała dokumentacja w tej sprawie
podlega ustawie o ochronie danych osobowych.Odnosząc się do podpisanej przez Sikorskiego i Ławrowa deklaracji Program 2020 w relacjach polsko-rosyjskich Malicki powiedział, że ma ona znaczenie o tyle, że nie ze wszystkimi krajami, nawet sąsiednimi, Rosja ma taki dokument.To musi być wypełnione treścią. Jeśli nie
będzie polepszenia stosunków, to będzie jednym z dziesiątków
dokumentów, które się podpisuje
- zaznaczył.Według eksperta sukcesem jest polsko-rosyjska umowa o małym ruchu granicznym z Obwodem Kaliningradzkim. Setki tysięcy mieszkańców obwodu jeżdżą do Polski i pograniczne regiony z tego korzystają - zauważył Malicki. Jak ocenił w sensie strategicznym to może wpływać na demokratyzację poglądów mieszkańców tego regionu.

Arogancja
w pełnej krasie. Rosja ukrywa akta katyńskie powołując się na "ochronę
danych osobowych" i domaga się upamiętnienia Rosjan pochowanych w Polsce

Siergiej Ławrow informował również, że Polska i Rosja będą
wspólnie obchodzić rocznicę zakończenia II wojny światowej. Żądania
strony rosyjskiej rozbiły się o bohaterską postawę milczącego ministra
Radosława Sikorskiego, który nie zdobył się nawet na słowo krytyki pod
adresem postulatów rosyjskich.

Pod pretekstem ochrony danych osobowych Rosja
nie przekaże Polsce 35 brakujących tomów śledztwa katyńskiego. Chce za
to nowych upamiętnień czerwonoarmistów.

– Wszystkie dokumenty, które miały ujawnić prawdę, zostały
odtajnione. Pozostały jeszcze dokumenty, które podpadają pod ustawę
działającą w wielu krajach. To jest ustawa o ochronie danych osobowych –
oświadczył wczoraj szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow po
zakończeniu w Warszawie obrad Komitetu Strategii Współpracy
Polsko-Rosyjskiej. Chodzi o 35 tomów akt rosyjskiego śledztwa w sprawie
zbrodni katyńskiej prowadzonego w latach 1990-2004, które nie zostały
odtajnione.

Władze rosyjskie nie przekazały ich nawet na żądanie Europejskiego
Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, co ten uznał 21 października za
złamanie Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Rosja powoływała się już
m.in. na ochronę tajemnicy wojskowej, wywiadu i kontrwywiadu oraz
strategicznych interesów państwa. Argument ochrony danych osobowych
także już padał.

– Powstaje pytanie, czyje dane miałyby być chronione. Ofiar czy
sprawców? Bo dane ofiar strona polska zna. Natomiast nie widzimy powodu
ochrony danych sprawców, katów – odpowiada rzecznik IPN Andrzej
Arseniuk.

Instytut od samego początku wnosił do strony rosyjskiej o przekazanie
całości dokumentów tzw. śledztwa nr 159 jako jednego z dowodów w
polskim śledztwie katyńskim. Ostatni uzupełniający wniosek o pomoc
prawną wysłano w listopadzie.

– Ochrona danych osobowych nie ma nic wspólnego z międzynarodową
pomocą prawną. Te akta czyniłyby zadość potrzebie zgromadzenia pełnego
materiału dowodowego. Ale jeżeli uzyskamy informację, że nie będzie do
nich dostępu, to polskie śledztwo i tak się zakończy. Z informacją, że
od strony rosyjskiej nie otrzymaliśmy dokumentów – wyjaśnia prokurator
Dariusz Gabrel, szef Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi
Polskiemu.

Obstrukcja w realizacji polskich postulatów historycznych nie
przeszkadza jednak w mówieniu o wyciągnięciu „lekcji z naszej wspólnej,
tragicznej historii” i domaganiu się nowych form upamiętniania Rosjan
poległych lub zmarłych w Polsce. Co więcej, strona polska nie ma co do
tego żadnych zastrzeżeń.

– Jesteśmy zadowoleni, że nasi polscy koledzy wyrazili gotowość
rozpatrzenia naszego wniosku, aby w Polsce realizować wiele projektów na
rzecz upamiętnienia naszych rodaków, którzy spoczywają na polskiej
ziemi. Mamy przede wszystkim na myśli cmentarze wojskowe z czasów I
wojny światowej, które chcielibyśmy uporządkować, ale też miejsce
pochówku jeńców z wojny w 1920 roku. Historia państwa rosyjskiego jest
nieprzerwana i chcemy oddać hołd wszystkim tym, którzy polegli w różnym
czasie za swój kraj na polu bitwy – powiedział Ławrow, a Radosław
Sikorski w ogóle tego nie skomentował.

– Dziwię się, że taka troska pojawia się właśnie teraz. Cmentarze
jenieckie po wojnie 1920 roku, należące do cmentarzy wojskowych,
założono jeszcze w okresie międzywojennym dla wszystkich ofiar, bez
względu na narodowość, wyznanie i stronę, po której walczyły. Te
radzieckie cmentarze jenieckie są teraz w dość opłakanym stanie, głównie
z powodu zaniedbań okresu PRL. Jeśli Rosjanie chcą je uporządkować, to
oczywiście mogą. Natomiast nowe upamiętnienia, na przykład pomniki,
wymagają przeprowadzenia uzgodnień dwustronnych zgodnie z
polsko-rosyjską umową w tej sprawie – mówi Adam Siwek, naczelnik
Wydziału Krajowego ROPWiM.

 Rosja chce także hucznie obchodzić rocznice historyczne, na które
patrzy się w naszych państwach zupełnie odmiennie. Chodzi o 100-lecie
rozpoczęcia pierwszej wojny światowej, 70-lecie zakończenia drugiej i
również 70-lecie wejścia wojsk sowieckich do niemieckiego obozu w
Auschwitz. – Umówiliśmy się z ministrem Sikorskim, że będziemy obchodzić
te daty wspólnie na odpowiednim szczeblu – zastrzegł Siergiej Ławrow.

Szczególnie kontrowersyjna jest tu kwestia obchodów, które miały
odbyć się w maju 2015 roku. Z punktu widzenia rosyjskiej polityki
historycznej to rocznica zwycięstwa w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej, znak
triumfu i potęgi państwa sowieckiego oraz historyczna podstawa
dzisiejszej mocarstwowej pozycji Rosji (choćby w postaci stałego
członkostwa w Radzie Bezpieczeństwa ONZ). W Polsce 1945 r. to początek
okresu nowej okupacji, utrwalenia utraty suwerenności, zbrodni, nadużyć i
ekonomiczno-społecznego zastoju.

– Dla reżimu putinowskiego kult zwycięstwa w 1945 r. jest wręcz mitem
założycielskim. To, że Rosjanie chcą wciągnąć władze polskie w swoją
politykę historyczną, jest dla mnie jasne. Ważne jest to, jaka będzie
odpowiedź Polski. Rocznicę zakończenia drugiej wojny światowej
powinniśmy obchodzić – nie „świętować” – wspólnie z całą koalicją
antyhitlerowską, pamiętając o niejednoznacznym charakterze tej daty z
punktu widzenia naszej historii – komentuje prof. Włodzimierz Marciniak,
politolog, znawca Rosji i członek Polsko-Rosyjskiej Grupy ds. Trudnych.

W 2015 r. może już nie być miejsca na tego typu refleksje. Aparat
państwowy będzie nastawiony na pojednanie, współpracę i rozwój. Mamy
wtedy obchodzić rok Polski w Rosji i rok Rosji w Polsce. Właśnie
podpisano oświadczenie o przebiegu przygotowań do tych wydarzeń, a także
deklarację „Program 2020 w relacjach polsko-rosyjskich” będący spisem
priorytetów i kierunków współpracy dwustronnej.

Nic nie przeszkadza ministrowi Radosławowi Sikorskiemu twierdzić, że
stosunki polsko-rosyjskie „są lepsze, niżby to wynikało czasami z
publikacji medialnych w obu krajach”. Najwidoczniej sprawa na przykład
wraku Tu-154M w Smoleńsku nie ma dla niego znaczenia. Polskie
oczekiwania trafiają wciąż na mur. Także na wczorajszej konferencji:

– Zwróciłem się kolejny raz o wypełnienie danej przez prezydenta
Rosji Miedwiediewa w grudniu 2010 roku obietnicy zwrotu naszej
własności, wraku prezydenckiego samolotu, a także o realizację naszych
wniosków o pomoc prawną związanych ze śledztwem w sprawie katastrofy z
dnia 10 kwietnia 2010 roku – powiedział Sikorski.

– Wrak zostanie zwrócony w chwili, gdy zakończy się śledztwo.
Śledztwo zakończy się, mam nadzieję, niebawem. Teraz jego zakończenie
zostało przeniesione na kwiecień przyszłego roku; wiąże się to nie z
próbą przeciągnięcia sprawy czy ukrycia jakichś faktów, wręcz
przeciwnie. Śledztwo ma być niezwykle staranne, po to, by nie
pozostawiać jakichkolwiek niejasności – odpowiedział Ławrow.

Jest też różnica w spojrzeniu na sytuację na Ukrainie. – Polega na
tym, że Polska jako część Unii Europejskiej i szerzej – Zachodu była
gotowa wspierać reformy gospodarki ukraińskiej. Natomiast Rosja wsparła
ukraińską gospodarkę taką, jaka ona jest – powiedział Sikorski.
Zaznaczył jednak, że wciąż nie ma żadnych „formalnych faktów, które
uniemożliwiłyby Ukrainie zawarcie umowy stowarzyszeniowej z Unią
Europejską”.

Piotr Falkowski

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

84. Głos Rosji

Ławrow: wszystkie dokumenty ws. Katynia zostały odtajnione

Ławrow: wszystkie dokumenty ws. Katynia zostały odtajnione


Wrak samolotu prezydenta
Polski Lecha Kaczyńskiego, który rozbił się pod Smoleńskiem, zostanie
przekazany Warszawie w kwietniu 2014 roku. Minister spraw zagranicznych
Rosji Siergiej Ławrow poinformował o tym po rozmowach z szefem MSZ
Polski Radosławem Sikorskim. Pomimo dwustronnej współpracy ministrowie
poruszyli jeden z najbardziej palących tematów, jakim jest sytuacja na
Ukrainie.

Szefowie resortów polityki
zagranicznej Rosji i Polski wyszli do dziennikarzy, szeroko się
uśmiechając. Dwustronna współpraca aktywnie się rozwija. Szef polskiej
dyplomacji przytoczył imponujące liczby, charakteryzujące wymianę
handlową między krajami, która tylko w ubiegłym roku wzrosła o 13%.
Rozmowy podsumowało podpisanie wspólnego oświadczenia „Program 2020 w
stosunkach rosyjsko-polskich”, które może jeszcze bardziej umocnić
współdziałanie między państwami. Natomiast w 2015 roku, który uznano za
Rok Wymiany Kulturalnej między Rosją a Polską, dla uczestników imprez
zostanie uproszczona procedura wizowa. Siergiej Ławrow oświadczył, że w
ogóle ruch wizowy trzeba było znieść już dawno temu, tak jak miało to
miejsce między obwodem kaliningradzkim a północnymi województwami Polski
półtora roku temu.

Siergiej Ławrow poinformował
także, że Warszawa wyszła naprzeciw Moskwie i gotowa jest rozpatrzyć
projekty zaopiekowania się grobami żołnierzy poległych w latach I wojny
światowej i wojny radziecko-polskiej w 1920 roku na terenie Polski:

Nasze
motywy są oczywiste. Wychodzimy z założenia, że historia państwa
rosyjskiego jest ciągła. Chcemy – chociaż później, niż powinniśmy –
złożył hołd tym, którzy w różnym czasie polegli na polu bitwy, walcząc o
swój kraj. Moim zdaniem, projekty upamiętniania poległych mają duże
znaczenie w wychowaniu przyszłych pokoleń w duchu wzajemnej tolerancji,
zrozumienia wzajemnego, w duchu przyjaźni, jak przystało na dobrych
sąsiadów.

Odpowiadając na pytanie polskich
mediów o tym, kiedy Polska odzyska dokumenty w sprawie Katynia i wrak
samolotu prezydenckiego, który rozbił się pod Smoleńskiem, Siergiej
Ławrow odpowiedział, iż wszystkie szczątki samolotu zostaną przekazane
Warszawie. Dojdzie do tego tuż po zakończeniu śledztwa – w kwietniu
przyszłego roku. Śledztwo jest prowadzone z szczególną dokładnością.
Szef rosyjskiej dyplomacji nie pominął również kwestii katyńskiej:

Wszystkie
dokumenty dotyczące Katynia, niezbędne do ustalenia prawdy, zostały
odtajnione. Wyjątek stanowią tylko dokumenty objęte ustawą o ochronie
danych osobowych, obowiązującą w wielu krajach.

Kiedy
została poruszona „kwestia ukraińska”, między ministrami doszło do
„wymiany uprzejmości”. Sikorski oświadczył, że nic nie może przeszkodzić
Ukrainie w podpisaniu umowy stowarzyszeniowej. Z kolei Siergiej Ławrow
podkreślił, że Rosja szanuje każdą decyzję Ukrainy jako suwerennego
państwa. Minister podkreślił, że Ukraińcom byłoby łatwiej rozwiązać
wszystkie sprzeczności wewnątrz kraju, gdyby europejscy politycy
przestali przyjeżdżać na Majdan. Presję, którą tym sposobem Bruksela
wywiera na Kijowie, Siergiej Ławrow nazwał dyktatem:

Ukraina
jest naszym najbliższym sąsiadem. Naród braterski i my, oczywiście,
opowiadamy się za jej stabilnością w zgodzie z konstytucją oraz za tym,
aby sami Ukraińcy, wszystkie partie, wszystkie siły polityczne mogły
zasiąść do stołu obrad i porozumieć się między sobą o drogach pokonania
objawów kryzysowych, poszanowaniu konstytucji i ustaw Rady Najwyższej. I
żeby robili to sami, bez ingerencji gości, którzy przyjeżdżają bez
zaproszenia, co samo z siebie nie jest uprzejme.

Polscy
dziennikarze spróbowali dowiedzieć się, kogo z polityków, którzy
przyjeżdżali na Plac Niepodległości, ma na myśli rosyjski minister. W
odpowiedzi Siergiej Ławrow jedynie dyplomatycznie się uśmiechnął.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

85. Marta Kaczyńska: Mój ojciec


Marta Kaczyńska: Mój ojciec miał odwagę przeciwstawić się próbie narzucenia przez Putina retoryki historycznej

Na najwyższych stanowiskach w Polsce brakuje prawdziwego lidera.
Rzeczywiście Jarosław Kaczyński miał odwagę pojechać na Ukrainę i tym,
co zrobił, osiągnął skutek – zwrócił uwagą Zachodu, a także polskich
władz na ukraińskie dążenia i skłonił do bardziej zdecydowanych działań.

[http://government.ru/docs/9182]

"Projekt rozporządzenia w sprawie przyznania z budżetu federalnego 1
mln USD do zapłaty ryczałtowego dobrowolnego wkładu funduszu Federacji
Rosyjskiej "Auschwitz-Birkenau" przygotowanego przez rosyjski MSZ.

Dyrektywa ma na celu zachowanie pamięci o radzieckich jeńcach
przetrzymywanych w czasie Wielkiej Wojny Ojczyźnianej w obozie
koncentracyjnym Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu w Polsce, o wyzwalającej
roli ZSRR i jego siłach zbrojnych w Europie podczas II wojny
światowej."

Sprawa
katyńska jest zamknięta? Takie stanowisko podczas wizyty w Polsce
zaprezentował Ławrow. "Droga prawna w Rosji jest wyczerpana, kwestii nie
ma"

Powoływanie się na ochronę danych osobowych ws. odtajnienia
pozostałych akt katyńskich do bzdura - mówi prof. Wojciech Materski z
Instytutu Studiów Politycznych PAN.

Janusz Wojciechowski Po Ukrainie widać, dlaczego prezydentura Lecha Kaczyńskiego była wielka. I chyba też widać, dlaczego tak nagle się skończyła...

"Obawiam się, że prawdziwą wielkość prezydentury Lecha Kaczyńskiego dopiero poznamy, gdy z Polską zacznie być naprawdę źle".

Wizyta studyjna przedstawicieli Smoleńskiego
Uniwersytetu Państwowego oraz Cmentarza i Muzeum w Katyniu – Warszawa,
19 grudnia 2013

Miniaturka

19
grudnia 2013 w Instytucie Pamięci Narodowej odbyła się wizyta studyjna gości ze
Smoleńska, zorganizowana z inicjatywy Konsula Generalnego RP w Smoleńsku.

Wśród
członków delegacji byli rektor Smoleńskiego Uniwersytetu Państwowego oraz dyrektor Cmentarza i Muzeum w
Katyniu. Spotkali się z nimi dr Łukasz Kamiński, Prezes IPN oraz dr Andrzej
Zawistowski, Dyrektor Biura Edukacji Publicznej IPN.

Spotkanie
miało na celu zapoznanie osób zawodowo zajmujących się historią z polskimi
doświadczeniami w dziedzinie upamiętniania przeszłości oraz przedstawienie
nowoczesnych, interesujących metod uczenia historii i przekazywania wiedzy
opartej na faktach następnym pokoleniom.

Oprócz
wizyty w IPN grupa spotkała się również m.in. z przedstawicielami Rady Ochrony
Pamięci Walk i Męczeństwa, Muzeum Powstania Warszawskiego oraz  Europejskiej Sieci Pamięć i Solidarność.

http://ipn.gov.pl/aktualnosci/2013/centrala/wizyta-studyjna-przedstawicieli-smolenskiego-uniwersytetu-panstwowego-oraz-cmentarza-i-muzeum-w-katyniu-,-19-grudnia-2013

Ukraina w UE? "Korzystne. Ale Polska nie jest w stanie decydować za inne państwo"

Ukraina w UE? "Korzystne. Ale Polska nie jest w stanie decydować za inne państwo"

- Nic nie jest przesądzone, jeszcze wiele może się zdarzyć -
mówi o sytuacji Ukrainy w kontekście relacji z Unią Europejską...
czytaj dalej »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

86. Usunęli pomnik bohaterów ZSRR

http://www.tvp.pl/bydgoszcz/aktualnosci/spoleczne/usuneli-pomnik-bohater...

Pomnik Bohaterów ZSRR jest już tylko na zdjęciach sprzed lat - teraz po monumencie pozostało puste miejsce. - Jedyną rozsądną rzeczą było podjąć decyzję o jego rozbiórce, tym bardziej że on nie oddawał czci żadnym bohaterskim czynom tych żołnierzy, a ciała ich są pochowane w mogiłach w Strzelnie - mówi Andrzej Konieczka, sołtys Gębic.

Na gębickim rynku stanął za to inny monument. Odbudowany pomnik, ustawiony obok, upamiętnia powstańców wielkopolskich. Obelisk ustawiony przed laty przez działaczy komunistycznych niszczał i był regularnie dewastowany. Na jego remont brakowało pieniędzy - twierdzi sołtys Gębic. Decyzja o likwidacji pomnika podzieliła mieszkańców. -Czasy Związku Radzieckiego się skończyły więc ja wiem… Być był a, teraz już nie ma - mówią jedni. - Jeśli my walczymy o pomniki na wschodzie, to powinniśmy tutaj dbać o pomniki bohaterów ZSRR, powinien być albo przeniesiony gdzieś indziej - twierdza inni.

Obelisk nikogo nie upamiętniał - twierdzi przewodnicząca Rady Mogilna. Dlatego głosami większości radnych zadecydowano o jego usunięciu. - Jestem przeciwniczką upamiętniania czegoś, czego nie było, bo to nie jest żadne miejsce pamięci narodowej i nie było nigdy, bo tam nikt nie zginął - mówi Teresa Kujawa - przewodnicząca Rady Miejskiej w Mogilnie.

O usunięciu pomnika władze Mogilna zawiadomiły wojewódzki komitet ochrony pamięci walk i męczeństwa. Komitet zaakceptował decyzję radnych. - Pomnik w Gębicach nie był mogiłą żołnierzy radzieckich, zostali ekshumowani - mówi Mieszko Klawikowski z Komitetu Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa.

Tablica, która znajdowała się na obelisku ma być umieszczona w Muzeum Ziemi Mogileńskiej. W regionie jest ponad 70 cmentarzy i mogił żołnierzy radzieckich. Są utrzymywane z budżetu gmin i środków państwowych.

Polityka historyczna w rękach Ewy Kopacz? Platforma szykuje zmiany w regulaminie Sejmu

– To próba zamachu na politykę historyczną, którą w obliczu
bezwładu rządu musi prowadzić opozycja– argumentuje Patryk Jaki z
Solidranej Polski.

PO chce zmienić
regulamin Sejmu, by ograniczyć uchwały okolicznościowe. Parlamentarzyści
PiS i SP protestują i uznają pomysł PO za
 próbę zamachu na politykę historyczną.

Propozycje PO ograniczą jawność decyzji
podejmowanych przez prezydium ws. uchwał okolicznościowych – dodaje
poseł Barbara Bubula.

- Jeśli
uchwały są dyskutowane podczas posiedzeń Komisji Kultury, to jest to
jawne. Bardzo często jest także możliwość przeprowadzenia transmisji z
posiedzenia. Jest ono po prostu transmitowane przez internet, przez
telewizję sejmową i każdy Polak może się przyjrzeć przebiegowi dyskusji
na ten temat. Natomiast posiedzenia prezydium Sejmu są niejawne i w
związku z tym bardzo często i bardzo wiele decyzji w tych
kontrowersyjnych sprawach zapada poza wiedzą opinii publicznej. Nie
widać kto jak argumentował, jaka była postawa poszczególnych członków
tego prezydium i jaki jest ich udział w podjęciu ostatecznej decyzji o
przyjęciu lub odrzuceniu jakiegoś projektu uchwały –
sejmowej Komisji Kultury.

Przypomnijmy – ubiegły rok upłynął w Sejmie pod znakiem sporów o historię.

Najpierw posłowie nie mogli się
porozumieć ws. upamiętnienia 150. rocznicy Powstania Styczniowego,
później były kłótnie w rocznicę śmierci Grzegorza Przemyka i rzezi
wołyńskiej.

Z kolei w br. czekają nas okrągłe
rocznice, m.in. śmierci płk. Ryszarda Kuklińskiego i wybuchu I i II
wojny światowej oraz Powstania Warszawskiego.

http://www.radiomaryja.pl/informacje/pis-i-sp-zamach-po-na-polityke-historyczna/

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

87. Cyprian Darczewski, polski publicysta, Głos Rosji

Polska – Rosja: stracony rok


8.01.2014, 15:27




Polska – Rosja: stracony rok


Ilustracja: Cyprian Darczewski


Kiedy zostałem poproszony przez Redakcję „Głosu Rosji” o podsumowanie
minionego roku w stosunkach polsko -rosyjskich, zgodziłem się od razu. I
trochę tego żałuję. Bo 2013 rok we wzajemnych stosunkach stracony.
Wnioski nie napawają optymizmem, ale też nie wpędzają w grobowy nastrój.

Polityka historyczna.
Wrak prezydenckiego Tupolewa nadal stoi w Smoleńsku, przez co polska
prawica ma powód, by dalej mamić naród teoriami spiskowymi nt. zamachu.

35
tomów dokumentów dotyczących zbrodni na polskich oficerach w Katyniu
wiosną 1940 r. dalej pozostaje tajnych w rosyjskich archiwach. W dalszym
ciągu nie znamy nazwisk ok. 4 000 ofiar (spośród ok. 22 000).
Stanowisko Rosji w tej sprawie jest dla mnie niezrozumiałe.

Poważne pozytywy.
Powinniśmy tu wymienić obniżenie o 10 proc. cen zakupu gazu z Rosji i
uruchomienie „małego ruchu granicznego” z obwodem kaliningradzkim. Rzecz
w tym, że obie te decyzje zapadły pod koniec 2012 r. i w 2013 r. możemy
jedynie mówić o ich pozytywnych skutkach. Jeśli więc wykazać maksimum
dobrej woli, to za pozytyw należy uznać objęcie rosyjską amnestią Polaka
Tomasza D., który z grupą kolegów spod znaku Greenpeace próbował
wtargnąć na rosyjską platformę wiertniczą na Morzu Pieczerskim.

Śmieszne pozytywy.
19 grudnia ur. gościł w Polsce Minister Spraw Zagranicznych Rosji
Siergiej Ławrow. Podpisał ze swoim polskim odpowiednikiem – Radosławem
Sikorskim porozumienie o priorytetach współpracy do roku 2020. I
słusznie! Trochę śmieszne zaś było to, że przy okazji wręczono dyplomy "za wybitne zasługi w dziele wzajemnego zbliżenia i porozumienia społeczeństw Polski i Rosji".
Pierwszy dyplom otrzymała Joanna Moro – mieszkająca w Polsce wilnianka –
za zagranie roli Anny German w rosyjskim filmie. Drugi przypadł
rosyjskiemu dramatopisarzowi Iwanowi Wyrypajewowi, chyba za całokształt.
W tym pewnie za to, że jego trzecia żona jest Polką. Cóż jakie
nazwiska, takie zasługi; jakie zasługi – takie stosunki…

Śmieszne negatywy.
W październiku ur. mieliśmy w Warszawie kolejną odsłonę „polowania na
czarownice”. Jeden z akredytowanych w Polsce rosyjskich dziennikarzy
okrzyknięty został przez polskie media znanym rosyjskim szpiegiem. W
ramach szpiegowania nie tylko nie zbierał informacji, ale pomagał
Polakom w ich zdobyciu. W tym celu zorganizował grupie polskich
dziennikarzy wyjazd do Rosji. Niestety, skutkowało to pojawieniem się
kilku obiektywnych publikacji na temat rosyjskiej firmy „ACRON”, a to
nie było na rękę polskiej władzy…

Poważne negatywy.
Jako działania wrogie Rosji należy uznać zaangażowanie Polski w
realizację programu „Partnerstwo Wschodnie”. Jego faktycznym celem było
odsunięcie państw mogących w przyszłości pretendować do członkowstwa w
UE od Rosji. Ostatnim przejawem polskiej aktywności w tym projekcie było
zaangażowanie w wydarzenia na Ukrainie i próba destabilizacji sceny
politycznej tego kraju.

Bardzo poważne negatywy.
Prawie 2 miesiące wstrzymywałem się ze sformułowaniem tej tezy, ale mam
już do tego pełne prawo. 11 listopada ur. obchodziliśmy 95. rocznicę
odzyskania przez Polskę niepodległości. Tradycyjnie już przez Warszawę
przeszedł marsz narodowców. Tradycyjnie były zamieszki, wznoszono hasła
antysemickie i antyrosyjskie. Tradycyjnie zniszczono kompozycję
plastyczną „Tęcza” w centrum miasta, będącą symbolem pokoju i
równouprawnienia.

Wszyscy wiedzieli, że dojdzie do
rozruchów. Wiedziały polskie służby specjalne, które doskonale
spenetrowały środowisko narodowców. Wiedziała główna partia prawicowa –
Prawo i Sprawiedliwość (PiS), która oficjalnie nie wzięła udziału w
marszu. Wiedzieli dziennikarze bezbłędnie rozstawiający kamery. Marsz
miał przejść przez sam środek miasta i zakończyć się mityngiem. Przebieg
tego ostatniego nie interesował już mediów. Interesowały zadymy – takie
były oczekiwania widzów TV, radiosłuchaczy, internautów.

Niezrozumiałym
błędem było zezwolenie na przemarsz przez Warszawę. Niezrozumiałe
zezwolenie na przejście dwoma ulicami: Spacerową i Belwederską.
Popatrzcie na załączoną mapę. Ambasada Rosji w Warszawie znajduje się w
trójkącie wyznaczonym przez te dwie ulice, z trzeciej zaś strony jest
„zamknięta” budynkami polskiego Ministerstwa Obrony Narodowej.
Wielotysięczny tłum syczący nienawistne hasła odciął ambasadę ze
wszystkich stron. Czy można było to przewidzieć? Ależ wszyscy o tym
wiedzieli! Wszyscy też pamiętają „gorące” powitanie w Warszawie
rosyjskich kibiców na EURO 2012.

Ukarano kilku
chuliganów. Po 2 miesiącach czas na pytania: czy karę poniósł Minister
Spraw Wewnętrznych? – nie; Komendant Główny Policji? – nie; Komendant
Stołeczny Policji? – nie; Dyrektor Biura Bezpieczeństwa Urzędu Miasta
Warszawy? – nie. To może chociaż Szef Straży Miejskiej? – też nie.
Dlaczego? – bo wszystko wydarzyło się tak jak miało.

Nie
winię polskich decydentów za sprowokowanie antyrosyjskich wydarzeń 11
listopada. Twierdzę jedynie, że przewidując je, świadomie nie zrobili
niczego, by im zapobiec. W praktyce więc wykorzystali ambasadę FR w
sposób wybitnie przedmiotowy.

I jeśli ten sposób
myślenia nie zmieni się, pisząc za rok kolejne podsumowanie stosunków
polsko – rosyjskich, znowu przyjdzie mi napisać jak na wstępie: rok
stracony.

Cyprian Darczewski, polski publicysta, Warszawa

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

88. Rosja wpłaciła do fundacji

Rosja wpłaciła do fundacji Auschwitz-Birkenau milion dolarów



Rosja wpłaciła jednorazową
dobrowolną składkę w wysokości miliona dolarów do fundacji
Auschwitz-Birkenau – poinformowało dzisiaj MSZ Rosji.

Resort
dyplomatyczny przypomniał, że Fundacja Auschwitz-Birkenau została
stworzona przez rząd Polski w 2009 roku. „Wśród jej członków znalazło
się wiele krajów Europy, a także Azji i Ameryki Łacińskiej – podkreślił
MSZ Rosji. – Dochody ze zgromadzonych przez fundację składek mają zostać
wykorzystane na renowację i utrzymanie obiektów i ekspozycji muzeum
państwowego Auschwitz-Birkenau w odpowiednim stanie.

„27
stycznia 2013 roku w bloku nr 14 w muzeum została otwarta odnowiona
rosyjska ekspozycja, upamiętniająca radzieckich więźniów, którzy w
latach wojny przebywali w obozie, oraz czyn Armii Czerwonej, która
wyzwoliła obóz koncentracyjny 27 stycznia 1945 roku – poinformował
resort dyplomatyczny.

'Po wojnie Oświęcim był obozem kierowanym przez NKWD. Później przez MBP. Do początku 1948 r. siedziało tam ponad 40 tysięcy ludzi' - pisze Mateusz Wyrwich w książce pt. 'W celi śmierci'.

Dziś, 27 stycznia 2014 międzynarodowe obchody 69. rocznicy... WYZWOLENIA obozu KL Auschwitz:

http://dzieje.pl/aktualnosci/miedzyparlamentarny-szczyt-w-rocznice-wyzwo...

[Dzieje.pl, Międzyparlamentarny szczyt w rocznicę wyzwolenia Auschwitz, 27.01.2014].


Prof. Szczerski: Przy zupełnej bierności polskiej dyplomacji, Moskwa realizuje plan powrotu do roli imperialnej

„Rok 2013 był rokiem słabej Polski, ale nadszedł moment Westerplatte.”

O niedobrym dla Polski roku 2013, a także o nadziejach na
obecny rok mówi profesor Krzysztof Szczerski, poseł Prawa i
Sprawiedliwości, redaktor naczelny dwumiesięcznika „ARCANA”.

Co oznacza ogłoszenie roku 2015 rokiem Rosji w Polsce?

Szczerze mówiąc nie oznacza czegokolwiek nowego, za to wiele
potwierdza. Pamiętajmy, że ceremonii oficjalnego ogłoszenia tego roku,
podczas wizyty min. Ławrowa, towarzyszyło  podpisanie bezprecedensowego
dokumentu, w którym Polska zobowiązuje się do konsultowania swoich
stanowisk na forum organizacji międzynarodowych ze stanowiskami Rosji.
Już od 6 lat wielu intelektualistów w Polsce alarmuje, że w naszym kraju
rosną wpływy mocarstw ościennych – jest cały szereg wskaźników
ekonomicznych i politycznych posunięć, które na to wskazują. Gest
polskiego ministra spraw zagranicznych to podkreślenie tych wpływów w
sferze symbolicznej, to też powiedzenie Rosjanom „nic się nie stało” w
ostatnich latach, a przecież wiemy, że się stało.

 

A w minionym roku też się stało?

Zdecydowanie. Z przykrością muszę stwierdzić, że przy zupełnej
bierności polskiej dyplomacji lub ewentualnie prowadzenia przez nią
działań pozorowanych, szczególnie Moskwa realizuje swój plan powrotu do
roli imperialnej w naszym regionie i do roli jednego z globalnych
supergraczy na arenie światowej. Dwa symptomatyczne sukcesy Putina w
2013 roku to niedopuszczenie do stowarzyszenia Ukrainy z Unią w
pierwszym z tych dwóch planów i przejęcie inicjatywy w sprawie Syrii, w
drugim. A to tylko najbardziej czytelne przykłady. Trzeba pamiętać też o
Gruzji czy Iranie… Niemcy zaś systematycznie powiększają swoją
dominację nad coraz bardziej hierarchiczną Unią, zwłaszcza strefą euro,
której stały się po prostu hegemonem.

 

Czy te sukcesy zagrażają polskim interesom?

Nie wszystkie, ale trzeba podkreślić, że po pierwsze musimy mieć
świadomość zmian w układzie sił wokół nas, po drugie musimy być zdolni
do realnej oceny rosnących rozbieżności interesów między Polską i jej
największymi sąsiadami, a po trzecie musimy zdawać sobie sprawę, że
sukcesów tych państw by nie było, gdyby uwarunkowania globalne im nie
sprzyjały. Szczególne znaczenie ma tu seria katastrofalnych błędów
administracji Obamy. Tym błędom i w ogóle całej serii nieudolności
polskiego państwa poświęcony jest ostatni [114 – red.] numer
dwumiesięcznika ARCANA. Podsumowaliśmy w nim rok 2013 i to „zwierciadło
polskie” nie wypada optymistycznie…

 

Czyli znowu ponura diagnoza?

Nie do końca. Pozwoliłem sobie nazwać ten moment, w którym Polacy się
obecnie znajdują, „momentem Westerplatte”. To jest taki punkt, w którym
należy się ocknąć i stawić opór. Obrona polskiego przyczółka z września
1939 r. jest symbolem heroizmu, na który nasz naród wciąż stać – dziś
nie trzeba rzucać na szalę swojego życia, ale swoją wygodę. Westerplatte
to już nie tylko placówka wojskowa, to wezwanie bł. Jana Pawła II do
wypełnienia „Jakiejś słusznej sprawy (…) od której nie można się
uchylić”. Także dla śp. Lecha Kaczyńskiego Westerplatte było wyzwaniem –
1 września 2009 r. prezydent oparł się werbalnej i psychologicznej
presji Kremla sprzeciwiając się narracji rosyjskiej, czy wręcz
sowieckiej dla II wojny światowej. A więc mamy przed sobą wyzwanie.

 

W „Arcanach” tym wyzwaniem zdaje się być przede wszystkim odzyskanie przez Polaków tożsamości…

Faktycznie, jest to wspólny mianownik tekstów wszystkich naszych
znakomitych respondentów. Pani dr Barbara Fedyszak-Radziejowska ostrzega
przed następującą dla Polski drogą: jako kraj postkomunistyczny
zachowujemy pozory demokratycznego państwa, pewną fasadowość instytucji,
ale de facto mamy odtworzony system polityczny „z jedną, stabilnie
rządzącą partią, z jednym establishmentem, jednym programem i jednym
przywódcą”. Czy to ma być droga dla niepokornego nadwiślańskiego narodu?
Profesor Andrzej Waśko zwraca uwagę na dwie minione rocznice skutecznie
przez elity przemilczane a dla świadomości narodowej kluczowe:
powstanie styczniowe i rzeź wołyńska. Czy mówiono coś w mediach na ten
temat? Czy polskie władze uczciły tę okrągłą rocznicę? Cisza…

 

Tylko że polityka historyczna z założenia nie jest mocną
stroną tego rządu. Liberalna władza, która od przeszłości odcina się w
sposób programowy.

Ale tu chodzi o przeszłość, która rzutuje na chwilę obecną. Widać to
doskonale w rozmowie profesorów Andrzeja Nowaka i Henryka Głębockiego,
że znów nawiążę do ostatnich Arcanów, w których właśnie wyczerpujący
opis naszej sytuacji jest zamieszczony. Historycy rozmawiają tam o
zniuansowanych rozgrywkach jakie prowadzi wobec nas Rosja. To jest
wielopiętrowa intryga, która wychodząc od ludobójstwa w Katyniu potrafi
zaaranżować fałszywy przełom w dzisiejszych stosunkach
polsko-rosyjskich. Zachęcam wszystkich, by zajrzeli do tej rozmowy –
dwóch wybitnych sowietologów odsłania techniki, którymi strona rosyjska
oddziałuje na stronę polską. Proszę zapoznać się z epitetami jakimi
obdarowują Polskę wysocy urzędnicy Federacji Rosyjskiej, jak np.
dyrektor rosyjskiego odpowiednika Centrum Dialogu Polsko-Rosyjskiego,
Jurij Bondarienko, jak władza rosyjska widzi ten „dialog”. Jesteśmy dla
Moskwy poligonem doświadczalnym dla strategii imperialnych…

Ta dyskusja jest częścią całego bloku tekstów z ostatniego numeru
Dwumiesięcznika, w którym historycy i politolodzy opisują meandry
odkrywania wspólnej ze wschodnimi sąsiadami historii przy czysto
partykularnych interesach polityków naszych państw.

 

ARCANA znane są ze swojego zorientowania na Rosję, ale przecież nie tylko ze Wschodu mamy presję.

Dlatego w ostatnim numerze piszemy też o Zachodzie. I tutaj po raz
pierwszy pojawił się tekst analityka Fundacji „Dyplomacja i Polityka”,
Małgorzaty Popławskiej, która opisuje przyczyny, przebieg i skutki
zwycięstwa Angeli Merkel w wyborach do Bundestagu. Po pani kanclerz,
wywodzącej się przecież z NRD, niewielu spodziewało się ugruntowania tak
znacznych wpływów, już nie tylko w Niemczech ale w całej Europie.
Zwycięskiej partii CDU/CSU zabrakło tylko 5 mandatów do bezwzględnej
większości i to Angela Merkel jest autorem wyborczego triumfu swojej
formacji politycznej.

 

Wzrost roli przywódców naszych największych sąsiadów nieodparcie nasuwa skojarzenie z wiekiem XVIII…

Tylko wtedy to na Wschodzie królował gender, bo głównym graczem
(graczynią?) była kobieta [Katarzyna II, caryca Rosji – red.] (śmiech).

 

W tym kontekście napawa optymizmem, że brakuje trzeciego zaborcy.

Największy zaborca, to zaborca umysłów, który drzemie nad Wisłą – to
słabość naszych elit, brak zakorzenienia polskiej klasy politycznej w
tradycji i tożsamości narodowej. W rozmowie z Jerzym Szczęsnym opowiada o
tym niezwykła socjolog prof. Anna Pawełczyńska, która nazywa (za
Bohdanem Urbankowskim) tę linię frontu zmaganiem trzeciego pokolenia AK z
trzecim pokoleniem UB. I tutaj jakby objawiał się nam trzeci zaborca…

Rozmawiał Jakub Augustyn Maciejewski

Kompleksy narodowe "utrudniają dialog"

Polacy czują się ofiarami, Niemcy mają poczucie krzywd wyrządzonych
innym, a Rosjanie są dumni z pokonania III Rzeszy - mówił wczoraj w
Warszawie dyplomata i politolog prof. Adam Daniel Rotfeld.

Rotfeld wygłosił w Trybunale Konstytucyjnym wykład Europa: wspólne wartości a pamięć historyczna.
- Kompleksy narodowe - obojętnie, czy są to kompleksy wyższości czy
niższości - nie ułatwiają dialogu, który zakłada przecież poszanowanie
takich wartości, jakimi są godność i wrażliwość partnera
-
powiedział Rotfeld, którego wykład dotyczył m.in. relacji między
tożsamością narodów europejskich a ich pamięcią o własnych dziejach.
Przypomniał słowa Jana Pawła II, który mówił, że miłość ojczyzny przyznaje wszystkim innym narodom takie same prawa jak własnemu oraz polskość to w gruncie rzeczy wielość i pluralizm, a nie ciasnota i zamknięcie.

W ocenie Rotfelda Niemcy, Polacy i Rosjanie, choć sąsiadujące ze sobą europejskie narody, pielęgnują różne historyczne pamięci.

- Niestety, ani w Niemczech i Rosji, ani w
Polsce takie właśnie światłe i otwarte jak u Jana Pawła II podejście do
patriotyzmu i narodowej tożsamości nie jest wśród historyków
powszechne. Jedne narody, jak polski, noszą w sobie i kultywują pamięć
ofiary. Inne, jak na przykład Niemcy, mają poczucie winy za krzywdy i
cierpienia wyrządzone napadniętym i okupowanym narodom i państwom.
Notabene jest to jedna z przyczyn ich rewizjonizmu historycznego.
Jeszcze inne narody, jak Rosjanie, budują swoją narodową tożsamość i
czerpią dumę z faktu, że ich przodkowie odnieśli wielkie zwycięstwo nad
hitlerowską III Rzeszą
- mówił Rotfeld.

Zwrócił przy tym uwagę, że dla Polaków
koniec II wojny światowej oznaczał ocalenie milionów istnień ludzkich,
ale nie wyzwolenie. - Jak pisał Sandor Marai, żołnierz radziecki oswobodził nasze ziemie, ale nie mógł przynieść wolności, bo sam jej nie miał - zauważył.

Według niego wszystkie narody mają prawo do własnej pamięci. Nikt
nikomu nie może narzucić tego, co jest swoistym amalgamatem opowieści
rodzinnych, przeczytanych książek, obejrzanych filmów i widowisk
teatralnych, lekcji wysłuchanych w szkole, wykładów uniwersyteckich oraz
rezultatów badań historycznych. Wolno jednak oczekiwać, że uczeni,
zawodowi historycy i badacze, ale również pisarze, dziennikarze i
publicyści nie będą świadomie zatajać i przeinaczać prawdy o faktach i
wydarzeniach i dopasowywać je do koniunkturalnych potrzeb bieżącej
polityki
- zaznaczył Rotfeld.

Profesor skrytykował pojęcie polityka historyczna. -
Uważam je za niezbyt fortunne. Między pamięcią historyczną a polityką
historyczną jest taka różnica, jak między prawdą a półprawdą; między
dociekaniem prawdy historycznej a próbami jej instrumentalizacji i
wykorzystywania dla określonych celów politycznych przez różne grupy,
partie i państwowe instytucje
- tłumaczył Rotfeld. Dodał, że właśnie
z powodu polityki historycznej dochodzi czasami do nadużyć
przejawiających się m.in. w ustalaniu określonych i obowiązkowych
standardów podręczników do historii, nadawaniu nazw miastom i ulicom, w
budowaniu pomników i muzeów.

- Byłoby pożądane, by instytucje te i
muzea inspirowały do myślenia i zadawania pytań, a nie oferowały
uproszczone i stronnicze odpowiedzi
- zaznaczył Rotfeld.

Według niego określenie polityka historyczna to pomieszanie różnej materii. -
Polityka ze swej istoty dotyczy teraźniejszości i jest skierowana na
kształtowanie przyszłości, natomiast historia dotyczy przeszłości. Zwrot
"polityka historyczna" implikuje wybiórcze i instrumentalne traktowanie
historii
- dodał.

Profesor zwrócił także uwagę na wartość trwającego w Europie od niemal 70 lat pokoju. -
To ma niezwykle istotne znaczenie, ponieważ zupełnie inaczej
postrzegana jest pamięć tych, którzy przeżyli II wojnę światową (...).
Pojawiło się już nowe pokolenie, dla którego II wojna światowa jest w
rzędzie wielu innych wojen w Europie jak wojna trzydziestoletnia lub
wojna stuletnia
- mówił Rotfeld. Zaznaczył jednak, że w ostatnich
latach ze względu m.in. na naganne zachowania niektórych polityków
dyskusja o wartościach zyskuje na znaczeniu w publicznej debacie. - Wszyscy odczuwamy, że mamy do czynienia z kryzysem wartości - dodał Rotfeld.

Rosyjski MSZ przestrzega przed "polskim nacjonalizmem". Na jakiej podstawie? Bo tak wyszło ekspertom z analizy facebooka...

Jako miejsca szczególnej aktywności nacjonalistów wskazano Wrocław
i Białystok, wymieniając przy tym nacjonalistyczne organizacje takie
jak: Narodowe Odrodzenie Polski, Krew i Honor oraz grupy kiboli i
skinheadów

W Polsce coraz częściej dochodzi do przestępstw na tle
nacjonalnej nienawiści - napisali eksperci rosyjskiego MSZ w raporcie,
dotyczącym przestrzegania praw człowieka w krajach Unii Europejskiej. W
dokumencie napisano, że w Polsce odnotowuje się wzrost skrajnie
nacjonalistycznych nastrojów.

Powołując się na informacje antyfaszystowskiej organizacji "Nigdy
więcej” Rosjanie twierdzą, że w latach 2011-2012 w Polsce doszło do 600
przestępstw na tle narodowościowym. Jako miejsca szczególnej aktywności
nacjonalistów wskazano Wrocław i Białystok, wymieniając przy tym
nacjonalistyczne organizacje takie jak: Narodowe Odrodzenie Polski, Krew
i Honor oraz grupy kiboli i skinheadów. Dowód? Liczba fanów na
Facebooku Rosyjskie MSZ przekonuje, że polscy nacjonaliści rosną w siłę.
Dowodem ma być 20 tys. zwolenników partii Ruch Narodowy
zarejestrowanych na Facebooku.
Dla porównania podano, że rządząca partia Platforma Obywatelska ma na tym samym portalu tylko 40 tys. zwolenników.
W raporcie przygotowanym przez rosyjskich dyplomatów skrytykowano
większość krajów Unii Europejskiej. Zdaniem rosyjskiego MSZ Litwa,
Łotwa i Estonia dyskryminują rosyjskojęzyczne mniejszości. Niemcy
wykorzystują prawa człowieka jako instrument nacisku na inne kraje, a
Wielka Brytania tłumi wolność słowa w mediach.

Europejczycy również nie są bez grzechu

Korespondent Głosu Rosji Leonid Sigan rozmawiał z sekretarzem polskiego oddziału Amnesty International Aleksandrą Zielińską.

Opublikowano
doroczny raport Ministerstwa Spraw Zagranicznych Federacji Rosyjskiej
„O sytuacji w sferze zagwarantowania praw człowieka w Unii
Europejskiej”. W szczególności stwierdzono w nim, że wśród
najpoważniejszych palących prawnych problemów społeczeństwa nadal
pozostaje ciągły wzrost ksenofobii, rasizmu, agresywnego nacjonalizmu,
szowinizmu. Jak Amnesty International ocenia ten fakt?


Raporty Amnesty International dotyczą przypadków łamania praw człowieka
zarówno w krajach Unii Europejskiej, jak i na całym świecie. Nasze
ostatnie raporty pokazują, że w tym albo innym stopniu w każdym kraju
występuje ten problem. Jeśli natomiast mówimy o państwach Unii
Europejskiej, to zauważyliśmy dyskryminację poszczególnych mniejszości
narodowych, na przykład Cyganów. W ostatnim czasie pojawił się także
problem łamania praw imigrantów i uchodźców. W danej kwestii, odnośnie
uchodźców z Syrii, wysiłki Unii Europejskiej i Rosji powinny zostać
połączone.

Tak
więc sytuacja z łamaniem praw człowieka w krajach Unii Europejskiej nie
wygląda idealnie i wymaga ingerencji ze strony naszej organizacji.

Niezaprzeczalnym
jest fakt, że niektóre kraje UE, w tym także Polska, zostały przyłapane
na łamaniu praw człowieka, na udziale w programie tajnych więzień
Centralnej Agencji Wywiadowczej.

Rzeczywiście
w raportach „Amnesty International” pojawiła się informacja o udziale
europejskich krajów w programie tajnych więzień CIA. W Polsce
prokuratura prowadzi śledztwo, które powinno rzucić światło na tą
sytuację i pociągnąć określone osoby do odpowiedzialności.

Rosyjsko-polskie kontakty w sferze małego biznesu są niewystarczające

Komisja
ds. kontaktów zagranicznych w Petersburgu ma nadzieję na rozszerzenie
współpracy. Współpraca gospodarcza między Petersburgiem a Polską na
razie ogranicza się do dużych projektów – oświadczył przewodniczący
Komisji ds. kontaktów zagranicznych Aleksander Prochorenko.
 →

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

89. "Radziecki wariant


Władimir Putin nie rezygnuje z pomysłu napisania jednego
podręcznika historii Rosji. Prezydent przyjął na Kremlu historyków,...
czytaj dalej »


Prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin oświadczył w czwartek, że
"najbardziej dramatyczne i niejednoznaczne wydarzenia w historii są
nieodłączną częścią przeszłości, dlatego - nie bacząc na różnice w
opiniach - trzeba odnosić się do nich z szacunkiem".

- To jest
życie naszego narodu, naszych przodków. A ojczysta historia jest
podstawą naszej tożsamości narodowej, kodu kulturowo-historycznego -
podkreślił Putin, podejmując na Kremlu historyków, ekspertów i
urzędników pracujących nad nową koncepcją nauczania historii Rosji.

Przygotowanie
takiej koncepcji prezydent zlecił wiosną 2013 roku. Na jej podstawie -
zgodnie z życzeniem Putina - mają zostać opracowane nowe podręczniki
szkolne do historii FR.Gospodarz Kremla wyjaśnił, że chodzi mu o niektóre oceny tego, co
wydarzyło się w czasie II wojny światowej. - Jest to po prostu skandal.
Inaczej nazwać tego nie można - oświadczył. - Nie mówię o świadomym
pomniejszaniu roli narodu radzieckiego w walce z faszyzmem. Tam są
poważniejsze rzeczy. Są to jakieś śmiecie ideologiczne - dodał Putin,
podkreślając, że "właśnie od tego należy się uwolnić". Mówią, na przykład, że w wyniku II wojny światowej Europa Wschodnia
pogrążyła się w okupacyjnym mroku reżimu stalinowskiego. Po części
trzeba przyznać, że ideologia radziecka funkcjonowała tam, wywierając
negatywny wpływ na rozwój tych państw. Jednak mówimy o skutkach - jeśli
zwyciężyłby faszyzm, to jakie byłyby skutki? Niektóre narody przestałyby
istnieć. Zostałyby unicestwione - powiedział.

Prezydent
opowiedział się za tym, aby już w następnym roku szkolnym i akademickim,
2014/2015, materiały egzaminacyjne z historii oparte zostały na nowej
koncepcji nauczania tego przedmiotu.Wiadomo już, że przejęcie władzy przez bolszewików w 1917 roku w nowej
koncepcji określone zostanie mianem "Wielkiej Rewolucji Rosyjskiej".
Termin ten, nawiązujący do wielkiej rewolucji francuskiej, zastąpi
określenia "Rewolucja Lutowa" i "Wielka Socjalistyczna Rewolucja
Październikowa". Obejmie też wojnę domową z lat 1917-23 jako kontynuację
tamtych wydarzeń.

Dyrektor Instytutu Historii Powszechnej
Rosyjskiej Akademii Nauk Aleksandr Czubarian, który kieruje pracami nad
nową koncepcją, przyznał, że najtrudniejszy dla jej autorów był okres
radziecki. Ujawnił, że zamiast proponowanego początkowo "stalinowskiego
socjalizmu" w ostatecznej wersji dokumentu znalazł się "radziecki
wariant modernizacji"
, obejmujący industrializację, przymusową
kolektywizację z jej niezliczonymi ofiarami i krwawe represje lat
1920-1950.

Zachodnie i stalinowskie kłamstwa. Liczbę ofiar I wojny światowej zaniżono o milion poległych?

Niedoszacowanie liczby ofiar podczas I wojny światowej wynikało z
polityki poszczególnych rządów, które wolały zaniżać liczbę zabitych i
rannych, by nie pogarszać przez to nastrojów.
Prost znalazł bez trudu
dziesiątki pomyłek i błędnych kalkulacji na listach ofiar śmiertelnych
sporządzanych przez kraje uczestniczące w tej wojnie i podsumował
wszystkie rozbieżności. Ocenia on, że w czasie tamtej wojny ogółem
zginęło ponad 10 mln żołnierzy, czyli od 500 tys. do 1 mln więcej, niż
wcześniej szacowano.


Pięta: Sikorski powinien zadać sobie pytanie o granice śmieszności

Rosyjski MSZ krytykuje w prawie 100-stronicowym raporcie nieefektywny,
w jego ocenie, system ochrony praw człowieka w krajach Unii
Europejskiej. Rosyjska dyplomacja ostrzega m.in. przed rosnącym w Polsce
nacjonalizmem i "zakorzenionym w społeczeństwie polskim
antysemityzmem". W raporcie czytamy, że na portalu Facebook.com rządząca
Platforma Obywatelska ma jedynie dwa razy więcej fanów niż Ruch
Narodowy, a w naszym kraju ofiarami nienawiści rasowej padają często
osoby narodowości żydowskiej.  Polski MSZ powinien wyrazić zdziwienie i zasugerować władzom Rosji,
by skoncentrowały się na własnych problemach - komentuje raport
rosyjskiej dyplomacji poseł PiS Stanisław Pięta w rozmowie ze
Stanisławem Kanią z Wprost. - W Rosji morduje się dziennikarzy,
prześladuje się osoby zaangażowane w obronę praw człowieka, bez
przeszkód rozwija się tam fanatyczny szowinizm skierowany przeciwko
mieszkańcom Kaukazu, straszy się społeczeństwo terroryzmem i organizuje
się pacyfikację straganów prowadzących przez osoby wywodzące się
z Kaukazu. Jeżeli takie opinie pojawiają się w tym kraju, to ta krytyka
polskiego nacjonalizmu może się pojawić tylko w kabarecie - mówi polityk
PiS.

W ocenie posła Pięty, w Polsce istnieje problem
deprecjonowania polskości. Jak mówi polityk Prawa i Sprawiedliwości,
polskie, narodowe wartości są nad Wisłą negowane, a rząd prowadzi
politykę anty-historyczną. - Niedobrze się robi od tej prorosyjskiej
układności, która charakteryzuje postępowanie polskich władz - mówi
Stanisław Pięta w rozmowie z Wprost. - Jesteśmy zupełnie ulegli, jeśli
chodzi o troskę o nasze interesy gospodarcze. Kupujemy rosyjski węgiel,
niszcząc polskie górnictwo - dodaje poseł Pięta.

Jego zdaniem,
głos zawarty w raporcie rosyjskiego resortu spraw zagranicznych może
być politykom Platformy Obywatelskiej na rękę. - Politycy PO mogą użyć
tego argumentu, intensyfikując działania skierowane przeciwko polskim
kibicom - mówi poseł Pięta. - Można urządzić więcej pacyfikacji, nałożyć
kolejne grzywny na osoby, które trzymają nieprawomyślne transparenty
- wylicza polityk PiS i dodaje, że minister spraw zagranicznych Radosław
Sikorski powinien sobie zadać pytanie "o granice śmieszności"

Rosyjski politolog: Tusk wybrał linię pełnego uniżenia przed Moskwą

Czytaj więcej na http://www.rmf24.pl/fakty/swiat/news-rosyjski-politolog-tusk-wybral-lini...
"Leonid Breżniew z większym szacunkiem rozmawiał z Władysławem Gomułką i Wojciechem Jaruzelskim niż Władimir Putin z Donaldem Tuskiem" - mówi korespondentowi RMF FM w Moskwie rosyjski politolog Andriej Piontkowski. "W uświadomionych rosyjskich kręgach panuje przekonanie, że jeżeli Tusk zachowałby się w sposób, który nie spodoba się Moskwie, to mogą go skompromitować" - dodaje.
Przemysław Marzec: Za incydent przed rosyjską ambasadą w Warszawie Moskwa w ostrym tonie zażądała przeprosin. Przepraszali i polski premier, i polski prezydent, a chwilę później polską placówkę obrzucili racami narodowi bolszewicy Eduarda Limonowa i żadnych przeprosin ze strony Moskwy nie było.

Andriej Piontkowski: Pokazali wam kim jesteście, kim jest Tusk, a kim jest Putin. Tuskowi i Komorowskiemu jeszcze raz to pokazali. Zresztą oni sami wybrali tę rolę, kiedy po smoleńskiej katastrofie we wszystkim starali się dogodzić Moskwie. Tusk został zakładnikiem tej sytuacji i zawsze nim będzie, zawsze będzie w tej pozycji. Premier Tusk już nic nie może zrobić, wybrał tę rolę przez swoje zachowanie po katastrofie.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

90. Ministerstwo Kultury RP

Ministerstwo Kultury RP pracuje nad programem wspólnego Roku Rosji i Polski



Ministerstwo Kultury RP aktywnie przygotowuje się do nadchodzącego Roku Rosji w Polsce i Polski w Rosji.

Obejmie
on sferę turystyki, gospodarki, młodzieży, edukacji, nauki, rolnictwa i
transportu. Główna rola przypisana będzie oczywiście kulturze. W
przygotowaniach udział biorą liczne instytucje kulturalne.

Wśród
ważnych punktów programu znajdzie się polska obecność na festiwalu
„Białe Noce Petersburga”, wystawa prac Henryka Siemiradzkiego i wymiana
teatralna na szczeblu polskich i rosyjskich festiwali teatralnych po
tytułem „Da!Da!Da!”.

Dużą wagę polskie Ministerstwo
Kultury przywiązuje do stworzonego przez nie w 2013 roku programu „Rosja
2015 – Promesa”, który pozwala kilkudziesięciu instytucjom kulturalnym,
organizacjom pozarządowym i szkołom artystycznym na otrzymywanie
dotacji na realizację projektów kulturalnych wspólnie z rosyjskimi
partnerami – wyjaśniono w resorcie.

Nowy podręcznik historii: czas na zmianę nacisków



3.02.2014, 19:26
Drukuj Poleć znajomemu Dodaj do bloga

Nowy podręcznik historii: czas na zmianę nacisków


Foto: RIA Novosti

W 2016 roku w Rosji
powstanie nowa seria podręczników z historii dla szkół średnich. Taką
inicjatywę wysunął rok temu prezydent kraju Władimir Putin. Miliony
Rosjan, w tym także zawodowe wspólnoty uczonych i wykładowców, poparły
szeroko zakrojony i od dawna potrzebny projekt, którego koncepcja już
została zaakceptowana przez państwo i czołowych ekspertów. Ma on
sprowadzić do minimum niezliczone spekulacje wokół najważniejszych
kamieni milowych z przeszłości, które zadecydowały o kształtowaniu się i
rozwoju państwa rosyjskiego. Najważniejsze jest w tym jednak
zapewnienie dla dorastających pokoleń obiektywnej wizji historycznej,
która nie przewiduje kilku – niekiedy diametralnie sprzecznych ze sobą –
sposobów na traktowanie wydarzeń.

Stosunki
terenów rosyjskich ze Złotą Ordą, cały łańcuch rewolucji z początku XX
wieku, wyniki II wojny światowej, głód na Ukrainie, epoki odwilży i
późniejszej recesji, kluczowe wydarzenia w historii najnowszej – te oraz
liczne inne tematy w rękach sprytnych manipulatorów od dawna stały się
atutami w nie zawsze uczciwych rozgrywkach politycznych. W pewnej chwili
wynikła nawet moda na zaprzeczanie osiągnięć państwa i jego konkretnych
obywateli, na szkalowanie całej drogi rozwoju historycznego kraju.
Oznaką wysokiej pozycji i dobrego tonu stały się zmiana i bezczelne
wypaczanie najważniejszych faktów historycznych w interesie koniunktury
zewnętrznej czy też wewnętrznej, jak i w interesie konkretnych grup.
Podobna „polifonia” historyczna nigdy nie wróży nic dobrego. Jak
wiadomo, nie ma przed sobą przyszłości ten, kto nie zna swej
przeszłości.

Inicjatywa prezydenta Rosji w warunkach
niestabilnego świata, który cechuje zderzanie się mnóstwa interesów, w
tym także kolidujących wprost z interesami Rosji, została wysunięta jak
najbardziej w porę. Każdy naród, który chce zapewnić sobie sukces i
prosperowanie, w tym także rosyjski, potrzebuje pewnych podwalin –
trwałych i nie narażonych na żadne wpływy z zewnątrz. Jedną z części
składowych takich podwalin jest obiektywna wizja własnej drogi
historycznej. Władimir Putin uważa, że konieczne jest przedstawianie
młodzieży szkolnej historii na tle jedności i nierozerwalności
wszystkich etapów rozwoju państwa:


Wszystkie dramatyczne i niejednoznaczne wydarzenia stanowią nieodłączną
część składową naszej przeszłości. Mimo różnic w ocenach i zdaniach
powinniśmy traktować je z szacunkiem. Jest to życie naszego narodu,
naszych przodków, natomiast historia krajowa stanowi podstawę naszej
identyfikacji, kodu kulturalnego i historycznego. Zadaniem szkolnego
kursu jest zapewnienie dla młodzieży podstawowej wiedzy na temat
kluczowych faktów, osiągnięć naszych wybitnych rodaków. Niekiedy
wynikają z tym duże problemy. Z własnej woli czy nie, obniżamy znaczenie
osiągnięć naszych przodków. Po co to robimy - nie rozumiem. Obiektywna
ocena może i musi być.

Dotychczas w niektórych
regionach różnie taktowane są różne etapy w kształtowaniu się i rozwoju
państwa, co często znajduje odzwierciedlenie w podręcznikach. W użytku
są dziesiątki podręczników przedstawiających różne koncepcje i różne
podejścia do źródeł, jak i niedawnej przeszłości Rosji, włącznie z jak
najbardziej ekstrawaganckimi i absolutnie nienaukowymi. Często
zamówienia na opracowanie podobnych podręczników okazuje się w rękach
autorów, kolportujących wcale nie nieszkodliwe idee. Podobna sytuacja
nie może być podstawą dla konsolidacji społeczeństwa i ugruntowania
poczucia identyczności narodowej, przynależności do jednolitego państwa,
które ma w swej historii wielkie osiągnięcia i czyny. Już za dwa lata
sytuacja zmieni się w sposób jakościowy.

Jeden ze
współautorów koncepcji, przewodniczący moskiewskiego wydziału
Stowarzyszenia Nauczycieli Historii i Nauk Społecznych Paweł Pankin
zwraca uwagę na pewną, nader ważną specyfikę. Praca nad podręcznikami
będzie prowadzona na gruncie pryncypialnie innej metodologii połączenia
historii kraju z jego kulturą w kontekście cywilizacyjnym.

Pojęcie
„kultury” jest najszersze, należy do niego także historia. Dlatego
należy połączyć bezpośrednio historię i kulturę. Jest to pierwszy
aspekt. Drugi, bardzo ważny, polega na historyczno-antropologicznych
podejściach: jest to historia odbierana przez człowieka, przez ludzi, o
ludzkim spojrzeniu na historię. Jest to względnie nowe dla nas
podejście, aczkolwiek nie można powiedzieć, że jest absolutnie nowe.
Nareszcie, jest to wielokierunkowość historii.

Wypada
dodać, że Władimir Putin uważa, iż jednolite podejście do historii
krajowej, którą, jego zdaniem, można wykładać jednocześnie z historią
państw obcych, nie zakłada jednostajności i szablonowości zdania
nauczycieli. Chodzi nie o utarte zdania ideologiczne, obowiązkowe do
wykorzystania przez wszystkich pedagogów, lecz o jednolite, wyważone
podejście do wydarzeń i okresów, które zadecydowały o drodze rozwoju
kraju i o jego wpływach na procesy zakrojone na skalę globalną. Na
razie, gdy podręczniki dla różnych klas będą znajdować się na etapie
opracowania, nauczyciele historii będą stosować specjalne pomoce
metodologiczne, które pojawią się już najbliższą jesienią.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

91. Rosja: Więzienie za krytykę

Rosja: Więzienie za krytykę Związku Sowieckiego? Projekt ustawy już...

Rosyjscy parlamentarzyści chcą wprowadzić kary więzienia
m.in. za oskarżanie Związku Sowieckiego o przestępstwa w czasie II
wojny.Projekt ustawy już gotowy. Książki Suworowa mogą zniknąć z księgarń.Rosyjscy parlamentarzyści chcą wprowadzić kary więzienia m.in. za oskarżanie Związku Sowieckiego o przestępstwa w czasie II wojny światowej.
Frakcja rządzącej w Rosji partii Jedna Rosji zakończyła prace nad projektem ustawy o odpowiedzialności za naruszenie pamięci historycznej...

Rosja
odkrywa dla siebie po latach Tadeusza Wolańskiego, który twierdził, że
runy etruskie należy czytać po słowiańsku. Jego książki wydawane są w
Rosji na nowo, a jego poglądy zyskują coraz więcej zwolenników.
Natomiast w Polsce Wolański nadal znany jest jedynie w wąskich kręgach
akademickich.


Tadeusz Wolański, polski archeolog, podróżnik, autor
hipotezy o słowiańskim pochodzeniu Etrusków i badacz napisów w języku
etruskim wydawał swoje dzieła w języku niemieckim podpisując je jako
Thadeus Freund von Wolan Wolański. Przyszły badacz języka etruskiego
urodził się w 1785 roku. Jego ojciec był radcą na dworze króla
Stanisława Augusta, znany jako wybitny badacz przyrody i alchemik. Jako
oficer armii Napoleona Tadeusz Wolański uczestniczył w wyprawie na Rosję
w 1812 roku, zresztą jak wielu Polaków. Następnie osiadł wraz z żoną w
Rybitwach w Wielkopolsce.

Sylwetka Tadeusza Wolańskiego
zasługuje na uwagę chociażby ze względu na wielostronne zainteresowania i
niezwykłą aktywność zmierzającą do udowodnienia swoich odkryć. W
czasach, kiedy Słowianie uważani byli za prymitywny naród, starał się
udowodnić ich istotny wkład w rozwój starożytnych cywilizacji. Nie
ograniczał się on jedynie do pisania prac naukowych, zgromadził również
ogromną kolekcję artefaktów. Na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie
do tej pory przechowywane są figurki z kolekcji Wolańskiego. Pierwsza
przedstawia egipskiego boga śmierci Ozyrysa, a druga Ushebti - glinianą
figurkę w kształcie mumii w starożytnym Egipcie wkładana do grobu wraz z
ciałem zmarłego. Figurka Ozyrysa została opatrzona przez Wolańskiego
następującym tekstem: „Znaleziono nad Bałtykiem. Ze zbioru Tadeusza
Wolańskiego”. Zdaniem Wolańskiego oba znaleziska świadczą o handlowych
związkach starożytnego Egiptu ze Słowiańszczyzną. Jednak naukowcy
kwestionują fakt ich autentyczności, ponieważ nie można w stu procentach
powiedzieć, że zostały znalezione na ziemiach polskich. Dodatkowo
wątpliwości budzi sama postać Wolańskiego. Jerzy Kolendo, polski
historyk i archeolog, omawiając figurkę Ozyrysa pisał: „Bardzo poważne
wątpliwości dotyczące faktu znalezienia figurki Ozyrysa nad Bałtykiem
może budzić osoba jej pierwszego posiadacza Tadeusza Wolańskiego
(1785-1865). Zbierane przez niego zabytki archeologiczne służyły z
reguły do popierania fantastycznych zupełnie pomysłów odnoszących się do
wczesnych dziejów ziem Polski” .

Polscy naukowcy nie
pozostawiają suchej nitki na postaci Wolańskiego, nazywając go
alchemikiem, mistykiem, masonem, słowianofilem i fantastą, poszukiwaczem
kamienia filozoficznego i eliksiru wiecznej młodości. Fanatycznym
miłośnikiem archeologii, który do tego stopnia zatracił się w swoich
odkryciach, że tracąc kontakt z nauką wymyślał niezliczoną ilość
nieprawdopodobnych historii. A jego prace, odrzucone na Zachodzie i
wysoko ocenione w Rosji, świadczą jedynie o tym, że miał on niezwykle
bujną wyobraźnie.

Dla zachodniej nauki XVIII/XIX w.
poglądy Wolańskiego o znacznej roli Słowian w dziejach starożytnej
cywilizacji były nie do przyjęcia. Na Zachodzie głęboko zakorzenił się
pogląd, że Słowianie to prymitywne plemiona, które zostały ucywilizowane
jedynie dzięki zachodnim wpływom. Książki Wolańskiego znalazła się na
Indeksie Ksiąg Zakazanych, a samemu ich autorowi cudem udało się uniknąć
śmierci.

Tadeusz Wolański w 1846 roku napisał dzieło
pod tytułem „Wyjaśnienie znaczenia napisów na etruskich pomnikach".
Dzieło, w którym Wolański udowadnia, że alfabet etruski ściśle powiązany
jest z cyrylicą, a pismo Etrusków można odczytać przy pomocy rosyjskich
bukw. Jednak metoda ta nie została powszechnie przyjęta. Do tej pory
badacze twierdzą, że poza pojedynczymi słowami nie udało się odczytać
tekstów w tym języku. Ale kim w zasadzie byli Etruskowie? Ten starożytny
naród do tej pory stanowi zagadkę dla historyków. Ich pochodzenie nie
jest znane. Pojawiła się hipoteza, że Etruskowie wywodzą się z Azji
Mniejszej lub z Kaukazu. Prawdopodobnie przybyli do Italii w X w.
p.n.e., podbili tamtejsze ludy i utworzyli państwo zwane Etrurią.
Kultura Etrusków wywarła ogromny wpływ na Rzymian do tego stopnia, że
niektórzy historycy uważają cywilizację rzymską za kontynuację
cywilizacji etruskiej.

Książka „Wyjaśnienie znaczenia
napisów na etruskich pomnikach" Wolańskiego zawierała ryciny
przedstawiające napisy w języku etruskim i próbę ich rozszyfrowania. Jak
Wolański proponuje czytać etruskie napisy? Należy wziąć dowolny etruski
tekst i zamienić etruskie litery na rosyjskie – cyrylicę – zgodnie z
opracowaną przez niego tablicą. Następnie trzeba określić kierunek
czytania tekstu: z lewej na prawo lub z prawej na lewo, ponieważ pisano
je i tak i tak. Kolejny krok to próba odczytania zaszyfrowanego
znaczenia. Dzięki tej technicy Wolańskiemu udaje się odszyfrować na
przykład napis na starożytnej bramie „dzwieri nie otwieri” i na zbroi
wojownika „ubiju etu hydru”. Poprzez porównanie alfabetu etruskiego z
cyrylica Wolański stara się udowodnić, że są one do siebie zadziwiająco
podobne. Stąd wniosek – etruski to ruski!

Tablica autorstwa Wolańskiego porównująca etruski i cyrylicę:

 Foto: pl.wikipedia.org

Podglądy
Wolańskiego wykorzystywano w czasach carskich do uzasadnienia
mocarstwowości Rosji. We współczesnej Rosji Polaka wysoko ceni rosyjski
matematyk Anatolij Fomienko, twórca tzw. Nowej Chronologii. Idea
chronologii odmiennej od powszechnie przyjętej przewiduje włączenie
całej starożytnej historii Greków, Rzymian i Egipcjan do średniowiecza.
Jednak większość historyków uważa ją za pseudonaukę i symbol zapaści w
jakiej pogrążyła się rosyjska nauka po upadku komunizmu, a samego
Fomieknę oskarżono o próbę odrodzenia w Rosji świadomości
imperialistycznej.

Rosjanie

zachowują się jak u siebie: Najpierw pomnik sowieckiego generała w

Pieniężnie samowolnie odnowili, a teraz robią sobie przy nim defiladę.

Ochrania ich policja

Działanie Rosjan wokół pomnika w Pieniężnie nie byłoby możliwe,

gdyby Polską rządzili politycy, którym bliskie są takie wartości jak

integralność terytorialna i samostanowienie.

Burmistrz

Pieniężna o Rosjanach panoszących się wokół pomnika sowieckiego

generała: "Najbardziej irytujące jest to, że nasze władze nabrały w tej

sprawie wody w usta". 

"Dla mnie w ogóle o słabości państwa polskiego świadczy to, że do

tej pory nikt z naszych władz nie wypowiedział się. Zaś ze strony Rosji

wypowiedział się już gubernator (enklawy królewieckiej – przyp. red.),

wypowiedział się też rzecznik rosyjskiego MSZ."


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

92. Polska umniejsza rolę Rosji w


http://polish.ruvr.ru/news/2014_02_18/Polska-umniejsza-role-Rosji-w-zwyc...




Polska umniejsza rolę Rosji w zwycięstwie nad faszyzmem


Rosyjski ambasador w Warszawie, Aleksandr Aleksiejew,
powiedział, że w Polsce prowadzona jest masowa kampania mająca na celu
zdyskredytowanie roli Rosji w zwycięstwie nad faszyzmem. W procesie tym,
zdaniem Aleksiejewa, biorą udział historycy, dziennikarze i
społeczność.

O próbach umniejszenia roli Rosji w II
wojnie światowej Aleksiejew powiedział podczas uroczystości żałobnej w
polskim Pieniężnie, poświęconej rocznicy śmierci generała Iwana
Czerniachowskiego. Wcześniej rada miejska podjęła decyzję o
zdemontowaniu pomnika generała, stwierdzając, że jest on symbolem
radzieckiej przeszłości.




Samowolny remont i obrona pomnika
http://portalbraniewo.pl/index.php/component/k2/item/1161-samowolny-remo...

Spotkanie pod pomnikiem. Są zwolennicy i przeciwnicy
http://portalbraniewo.pl/index.php/component/k2/item/1162-spotkanie-pod-...
W sumie było około 100 osób. Było spokojnie, o porządek dbali policjanci.

Cała oficjalna uroczystość trwała kilkanaście minut.

Po niej jednak grupa zwolenników usunięcia pomnika rozwiesiła transparent z namalowaną swastyką połączoną z sierpem i młotem (ZOBACZ WIĘCEJ na Twitter'ze: twitter.com/OlgaLetycja).

Głos Rosji

http://polish.ruvr.ru/news/2014_02_18/Polska-uczcila-pamiec-radzieckiego...

W Polsce uczczono dziś pamięć radzieckiego generała Iwana Czerniachowskiego, który podczas II wojny światowej dowodził operacjami wyzwolenia republiki i sąsiednich krajów przed okupantami nazistowskimi. Uroczystości, poświęcone 69. rocznicy śmierci generała, odbyły się pod jego pomnikiem. W latach 70. został on wzniesiony na miejscu, gdzie Czerniachowski został śmiertelnie ranny w 1945 roku. Obecnie lokalne władze planują zburzenie memoriału. W uroczystej ceremonii złożenia wieńców udział wzięli przedstawiciele korpusu dyplomatycznego Rosji, Białorusi i Ukrainy, delegacja obwodu kaliningradzkiego, kombatanci i przedstawiciele organizacji społecznych.

Uczestnicy akcji wystąpili zdecydowanie przeciwko postanowieniu Rady Miejskiej Pieniężna, która pod koniec stycznia podjęła decyzję o zdemontowaniu memoriału Czerniachowskiego. Obecnie postanowienie to zostało wysłane do polskiej Rady ds. ochrony pamięci i męczennictwa, która powinna wystąpić z oficjalnym komunikatem do strony rosyjskiej.

Niemal
jak u siebie... Rosjanie świętują pod pomnikiem sowieckiego generała w
Pieniężnem. Przy okazji grożą "wojną pomnikową". ZOBACZ ZDJĘCIA

Uroczystości upamiętnienia 69. rocznicy śmierci Czerniachowskiego
zorganizowała Ambasada Federacji Rosyjskiej. Do Pieniężna przyjechało we
wtorek ok. stu Rosjan z pobliskiego Kaliningradu, w tym gubernator
Nikołaj Cukanow.

18:52

Kłótnia o radzieckiego generała. "Chcecie wojny pomnikowej?"

Kłótnia o radzieckiego generała. "Chcecie wojny pomnikowej?"

Ponad sto osób uczestniczyło we wtorek w uroczystościach
przed pomnikiem gen. Iwana Czerniachowskiego w Pieniężnie (woj....
czytaj dalej »

zdjecie

Tomasz-Waszczuk/PAP

Hucpa przy pomniku kata

http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/68672,hucpa-przy-pomniku-kata.html

W Pieniężnie przy pomniku sowieckiego
generała Czerniachowskiego, nazwanego przez polskich historyków katem
AK, rosyjska delegacja zorganizowała uroczyste obchody 69. rocznicy jego
śmierci.

Przeciw uroczystościom manifestowała grupa członków kilku
stowarzyszeń patriotycznych. Mieli ze sobą ogromnych rozmiarów flagę
Polski z napisem „Przestrzeń dla Armii Wyklętych”.

– Protestujemy przeciwko czczeniu na ziemi polskiej sowieckiego
generała, który odpowiada za uwięzienie i wysłanie na Sybir 8 tysięcy
żołnierzy wileńskiej AK. Wielu z tych polskich bohaterów zginęło na
Wschodzie – powiedział Jacek Adamas. Pikietujący zaraz po rosyjskich
uroczystościach umieścili tuż za postumentem banner z napisem „dwa
totalitaryzmy”, co obrazowały połączone ze sobą – sierp i młot oraz
swastyka. Doszło do rozmowy między protestującymi Polakami a Rosjanami
celebrującymi rocznicę śmierci sowieckiego generała. Protestujący
tłumaczyli, że chcą dobrych stosunków z Rosją, ale jest to możliwe tylko
w przypadku uznaniu przez Rosjan faktów historycznych dotyczących
zbrodni sowieckich w Polsce.

Rosyjska delegacja liczyła około 120 osób. Obecny był Nikołaj
Cukanow, gubernator obwodu kaliningradzkiego, przedstawiciele władz
obwodowych oraz Aleksandr Karaczewcew, konsul generalny Federacji
Rosyjskiej w Gdańsku. Obecni byli również przedstawiciele ambasad
Białorusi i Ukrainy. Uroczystość trwała krótko. Złożono kwiaty i
zapalono znicze. Kilka dni wcześniej Rosjanie odnowili monument i
uporządkowali otoczenie, nie informując o tym władz miasta.

Radni Pieniężna podczas przeprowadzonej trzy tygodnie temu sesji rady
miasta przyjęli uchwałę w sprawie likwidacji znajdującego się na ich
terenie pomnika sowieckiego generała Iwana Daniłowicza
Czerniachowskiego. Sowiecki generał jest odpowiedzialny za represje
względem oddziałów AK na Wileńszczyźnie.

Adam Białous

Dlaczego
- zdaniem naukowca z olsztyńskiego Centrum Badań Wschodnich - pomnik
sowieckiego zbrodniarza powinien pozostać nienaruszony? Bo jego
zburzenie to... antysemityzm!

"W tej chwili jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji, dlatego że takich
bohaterów o korzeniach żydowskich wywodzących się z Armii Czerwonej
strona izraelska będzie ujawniała zdecydowanie więcej."ecki pomnik. I oto znalazł się ochotnik z takimi właśnie argumentami.

Tadeusz Baryła, z Rady Programowej Centrum Badań Wschodnich
powstałego w 2008 r. w Olsztynie, w ubiegłym tygodniu w publicznym Radiu
Olsztyn powiedział coś, co zasługuje na zapamiętanie:

Informacje w sprawie pomnika ukazały się w głównych wydaniach wiadomości
zarówno radiowych i telewizyjnych. Wypowiadały się w tej sprawie w
zasadzie wszystkie osoby związane z mediami w Kaliningradzie i
stanowisko jest jednoznaczne: polega ono de facto na tym, że władze
Rosji są zaniepokojone stanem zachowania tego pomnika oraz faktem, że
władze Pieniężna powinny doprowadzić do rozebrania tego pomnika.
Nieopatrzna decyzja
w sprawie rozebrania tego pomnika przez władze Pieniężna doprowadzi do
konfliktu międzynarodowego, z którego nie będzie dobrego wyjścia.

W tej chwili jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji, dlatego że
takich bohaterów o korzeniach żydowskich wywodzących się z Armii
Czerwonej strona izraelska będzie ujawniała zdecydowanie więcej, dlatego
że diaspora wywodząca się z byłego Związku radzieckiego jest coraz
silniejsza i coraz silniej domaga się także szacunku dla pamięci Żydów
walczących w szeregach Armii Czerwonej. Sprawa jest naprawdę poważna.

Przypomnijmy zatem o jakiego to „bohatera” postanowił zawalczyć swoim "rasowym" argumentem Baryła.

Gen. Iwan Czerniachowski jest odpowiedzialny za mord i zsyłkę do
łagrów wielu żołnierzy wileńskiej AK. To właśnie on i gen. NKWD Iwan
Sierow z prowadzili rozmowy
z dowództwem AK po udanej wspólnej z Sowietami operacji „Ostra Brama” w
ramach  Akcji „Burza” w Wilnie.  Ppłk Aleksander Krzyżanowski ps.
„Wilk” i szef sztabu mjr Teodor Cetys ps. "Sław" zostali zaproszeni na
odprawę do budynku dowództwa Frontu Białoruskiego. Zostali tam
rozbrojeni i aresztowani. Na rękach „bohatera” Czerniachowskiego jest
mnóstwo krwi polskich patriotów. Jednak dla Baryły ważniejsze jest to,
że „bohater” ma takie, a nie inne korzenie lub pochodzenie.

Pewnie Baryła zaproponuje budowę pomnika Stefanowi Michnikowi (po
jego śmierci) albo Salomonowi Morelowi (już można). W pewnym sensie to
„bohaterowie” nie gorsi wcale od gen. Czerniachowskiego.

Baryle bardzo łatwo przychodzi przy tym obrzydliwe
zasłanianie się ogółem diaspory żydowskiej, która w większości uciekała
ze Związku Sowieckiego do Izraela właśnie w obawie przed represjami ze
strony takich "generałów Czerniachowskich". Bardzo wątpliwe, aby ci
ludzie chcieli zachować pomnik sowieckiego mordercy w Pieniężnie tylko
dlatego, że miał żydowskie korzenie. Podobnie jak niewielu jest chyba
Polaków, którzy chcieliby odbudować pomnik Feliksowi Dzierżyńskiemu na
Placu bankowym w Warszawie, tylko dlatego, że w żyłach tego
komunistycznego zbrodniarza płynęła "nasza krew".



Sowiecki capstrzyk

Prawnicy sprawdzą, czy rosyjskie występy pod pomnikiem sowieckiego generała były zgodne z polskim prawem



zdjecie

A.Kulesza/Nasz Dziennik

Sowiecki capstrzyk


Czy rosyjskie występy pod pomnikiem gen. Iwana Czerniachowskiego to samowolka?

Prawnicy sprawdzą, czy przygotowanie i przeprowadzenie przez ponad
100-osobową delegację rosyjską uroczystości pod pomnikiem gen. Armii
Czerwonej Iwana Czerniachowskiego w Pieniężnie było zgodne z polskim
prawem.

Olsztyński oddział Stowarzyszenia Solidarni 2010 sprawę pomnika
sowieckiego generała Iwana Daniłowicza Czerniachowskiego monitoruje od
czasu podjęcia przez radnych Pieniężna uchwały wyrażającej wolę jego
likwidacji bądź przeniesienia. Członkowie tego stowarzyszenia byli
również organizatorami pikiety przeprowadzonej 18 lutego, w czasie
trwania rosyjskich uroczystości pod monumentem kata odpowiedzialnego za
likwidację liczących około 8 tys. żołnierzy oddziałów AK na
Wileńszczyźnie.

– Poprosiliśmy prawników z renomowanej olsztyńskiej kancelarii
prawnej, aby sprawdzili, czy działania podejmowane przez stronę
rosyjską, tj. remont pomnika gen. Czerniachowskiego oraz organizacja
uroczystości rocznicy jego śmierci pod tym pomnikiem w Pieniężnie, były
zgodne z prawem – mówi Piotr Niczyperowicz.

– Podczas uroczystości pod pomnikiem był m.in. Marek Reda, dyrektor
generalny warmińsko-mazurskiego urzędu wojewódzkiego. Mówił nam, że jest
to zgodne z przepisami. Ale na nasze pytanie, z jakimi przepisami, nie
potrafił już odpowiedzieć – dodaje.

W sprawie pomnika poświęconego sowieckiemu generałowi Iwanowi
Czerniachowskiemu oraz rosyjskich uroczystości interpelację do premiera
skierował Jerzy Szmit, poseł PiS ziemi warmińsko-mazurskiej. „Wizytę
przedstawicieli dyplomatycznych i konsularnych Rosji oraz wszystkie jej
okoliczności odczytuję jako formę nacisku Federacji Rosyjskiej na
społeczność Pieniężna. Rząd RP powinien na to odpowiednio zareagować” –
pisze poseł.

Rosyjskie uroczystości pod pomnikiem w Pieniężnie zabezpieczała duża
grupa policjantów. – Byliśmy cały czas kontrolowani przez policję.
Ciągle nas legitymowano i spisywano nasze dane. Funkcjonariusz w cywilu,
który mnie sprawdzał, powiedział, że jest z policji kryminalnej.
Traktowano nas jak intruzów – opowiada Jacek Adamas. – Zastanawiamy się
dlaczego, bo przecież to Rosjanie, a nie my byliśmy pod tym pomnikiem na
jakichś niejasnych zasadach i prawach – dodaje.

Pikietujący pod pomnikiem Czerniachowskiego mieli ze sobą m.in.
banner wykonany przez Adamasa z obrazem zatytułowanym „dwa
totalitaryzmy”. Przedstawiał on połączone ze sobą sierp i młot oraz
swastykę. Kolejną niewyjaśnioną do tej pory kwestią są działania podjęte
przez Rosjan na terenie gminy Pieniężno, bez zgody i powiadomienia o
tym burmistrza miasta. – Jeśli chodzi o remont pomnika przed rocznicą
śmierci gen. Czerniachowskiego, jak i same uroczystości pod tym
pomnikiem, nikt mnie o zgodę nie pytał. Uważam, że choćby ze względów
grzecznościowych powinno się gospodarza terenu o tym powiadomić –
powiedział „Naszemu Dziennikowi” Kazimierz Kiejdo, burmistrz Pieniężna.

Tuż przed przyjazdem rosyjskiej delegacji pod pomnik burmistrz
Pieniężna otrzymał faksem z warmińsko-mazurskiego urzędu wojewódzkiego
wniosek z prośbą Rosjan o pozwolenie na przeprowadzenie uroczystości pod
pomnikiem.

– Ten wniosek został jednak 17 lutego, dzień przed uroczystościami,
przez Rosjan wycofany z naszego urzędu. W tej sprawie dzwoniono do mnie z
rosyjskiego konsulatu. Rosjanie uzasadniali zmianę swojej decyzji tym,
iż postanowili starać się o pozwolenie na przeprowadzenie uroczystości
pod pomnikiem bezpośrednio u władz państwowych Polski – tłumaczy
burmistrz. Do tej pory jednak Rosjanie nie poinformowali gospodarza
gminy Pieniężno, do jakiego przedstawiciela polskiego rządu zwrócili się
z prośbą o zgodę i czy ją uzyskali. Takiej informacji nie otrzymał on
również od żadnej rządowej instytucji.

Od początku lat 90. przy pomniku Czerniachowskiego w Pieniężnie nie
były celebrowane przez Rosjan żadne rocznice. Sytuację zmieniła podjęta
pod koniec stycznia decyzja radnych o usunięciu monumentu. Rosjanie 18
lutego br. zorganizowali w Pieniężnie obchody związane z 69. rocznicą
śmierci sowieckiego generała. A przed uroczystościami, bez wiedzy i
zgody władz Pieniężna, uporządkowali teren wokół pomnika, monument
odmalowali. W uroczystościach pod pomnikiem udział wzięli m.in.
gubernator obwodu kaliningradzkiego Nikołaj Cukanow, członkowie rządu
tego obwodu, deputowani dumy obwodowej oraz wielu uczniów szkół z
Kaliningradu przywiezionych tu autokarami. Obecni byli również
przedstawiciele ambasad Białorusi i Ukrainy.

„Nasz Dziennik” zwrócił się z pytaniem w tej sprawie do MSZ. Z
odpowiedzi wynika, że do resortu dotarła informacja o planowanych przez
Rosjan w Pieniężnie uroczystościach.

„MSZ został poinformowany o planowanej uroczystości złożenia wieńców
przez Wojewodę warmińsko-mazurskiego i Ambasadę Federacji Rosyjskiej w
Warszawie”– czytamy w piśmie rzecznika prasowego MSZ.

Wojewoda jednak w tych uroczystościach nie uczestniczył. Dalej
rzecznik wyjaśnia, że „zgodnie z zasadami protokołu dyplomatycznego
misja dyplomatyczna innego państwa na terytorium RP nie musi uzyskiwać
zgody na złożenie wieńca”. Trudno jednak mianem misji dyplomatycznej
określić ponadstuosobową grupę osób, w której liczebnie dominowała
młodzież szkolna. Według resortu, żadna zgoda na uroczystości pod
pomnikiem gen. Czernichowskiego nie była potrzebna.

„Na podstawie polsko-rosyjskiej umowy międzypaństwowej regulującej
kwestie opieki nad pomnikami i innymi miejscami upamiętnienia ofiar II
WŚ. strona rosyjska nie jest zobowiązana do uzyskiwania zgody na tego
typu uroczystości a jedynie do notyfikowania dyplomatycznego zamiaru
zorganizowania uroczystości złożenia wieńców i lub innego upamiętnienia
swoich ofiar II WŚ.” – pisze resort. Ministerstwo twierdzi, że z
posiadanych przez nie informacji wynika, że w imprezie pod pomnikiem
wzięło udział ok. 30 osób. We wszystkich relacjach reporterskich z
miejsca tego wydarzenia była podawana liczba ponad stu osób.

Adam Białous

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

93. Stosunki Polska-Rosja.

Stosunki Polska-Rosja. Marszałek Senatu odwołuje wizytę w Moskwie

Delegacja polskich senatorów miała się udać 10 marca do Moskwy w celu przygotowania m.in. VI Forum Regionów Polska-Rosja.

O decyzji Borusewicza poinformował wicedyrektor gabinetu marszałka Senatu Zdzisław Iwanicki. - Marszałek
Bogdan Borusewicz podjął decyzję o odwołaniu wizyty w Rosji
pięcioosobowej delegacji senackiej polsko-rosyjskiej grupy
parlamentarnej. Delegacja polskich senatorów miała się udać 10 marca do
Moskwy w celu przygotowania m.in. VI Forum Regionów Polska-Rosja
- podkreślił Iwanicki.

Pierwsze Forum Regionów Polski i Rosji miało miejsce
we wrześniu 2009 roku w Moskwie. Forum, organizowane jest przez polski
Senat we współpracy z izbą wyższą rosyjskiego parlamentu - Radą
Federacji. Jego celem jest nawiązanie osobistych kontaktów, szukanie
możliwości bezpośredniej współpracy pomiędzy władzami samorządowymi
regionów Polski i Rosji oraz wymiana doświadczeń.

W ramach tych cyklicznych spotkań
prezentowane są uwarunkowania prawne, organizacyjne, możliwości i atuty
poszczególnych jednostek, ciekawe rozwiązania problemów regionalnych.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

94. Obwód kaliningradzki– Polska:

W
kilku rosyjskich miastach jednocześnie w marcu i kwietniu tego roku
odbędzie się prezentacja możliwości gospodarczych Polski pod hasłem
„Made in Poland”.

W wywiadzie dla „Głosu Rosji” Aleksander Milota – pierwszy
Radca-Kierownik Wydziału Promocji Handlu i Inwestycji Konsulatu
Generalnego RP w Kaliningradzie – podkreślił:

Skoro
mówimy o współpracy gospodarczej Polski z obwodem kaliningradzkim,
biorąc pod uwagę wyniki 2013 roku, to niewątpliwie pozytywnie oceniamy
dynamikę naszych stosunków. Przecież w minionym roku po raz pierwszy
wielkość wzajemnej wymiany handlowej osiągnęła kwotę prawie jednego
miliarda dolarów! Polski eksport zwiększył się o 12,5 procent, natomiast
ten wskaźnik naszych kolegów z obwodu kaliningradzkiego wynosi 60
procent. W najszybszym tempie rozwija się współdziałanie w dziedzinie
produkcji żywności, w budownictwie, w turystyce zdrowotnej, a także w
produkcji mebli i kosmetyków.

Kaliningrad
jest jednym z dziewięciu miast w Rosji, gdzie odbywać się będzie
Mundial w 2018 roku. Natomiast Polska nagromadziła niezłe doświadczenie w
zakresie przygotowań i przeprowadzenia piłkarskich mistrzostw Europy w
2012 roku. Dlatego właśnie przedstawiliśmy projekt „Made In Poland” dla
zaprezentowania wszystkich możliwości polskich firm w budowie obiektów
sportowych, baz treningowych, hoteli, a także w urządzeniu dróg.
Ponadto, polscy specjaliści wezmą udział w rekonstrukcji śródmieścia
Kaliningradu, a także założą w obwodzie nowe farmy mleczne. Wypada
dodać, że firma „Mlekowity”, która produkuje ser mozarella, ma własny
dom handlowy w Kaliningradzie. Specjaliści z naszego przedsiębiorstwa
„Uniweb” zbudowali tam hotel „Radisson” i szereg innych. Natomiast
polska firma kosmetyczna „Inglot” planuje w tym roku, oprócz już
funkcjonujących 15 sklepów w całej Rosji, otwarcie kolejnych 10! Mamy
mnóstwo najróżniejszych planów, jesteśmy przekonani, że współdziałanie z
partnerami rosyjskimi da się rozszerzyć znacznie.

Jest
to zdanie Aleksandra Miloty z Konsulatu Generalnego RP w
Kaliningradzie. Z kolei przedstawiciel handlowy Federacji Rosyjskiej w
Polsce Jekatierina Bielajewa powiedziała przez telefon z Warszawy:

O
ile wiem, w tym także z kontaktów z kolegami z Ministerstwa Gospodarki
Polski, a także ze sprawozdania tegoż ministerstwa z wyników pracy 2013
roku, strona polska nader aktywnie realizuje szeroko zakrojony program
promocji swej produkcji za granicą, w tym również w Rosji. Co dotyczy
projektu „Made in Poland”, to przypomnę, że przed rokiem w Moskwie
odbyło się wielkie forum biznesowe przy udziale przedstawicieli
ministerstw gospodarki naszych krajów, a także biznesmenów i prezydentów
polskich miast, w których odbywały się mecze Euro 2012, merów miast
rosyjskich, gdzie odbywać się mają piłkarskie mistrzostwa świata.
Właśnie wówczas zapadła decyzja odnośnie zespolenia wysiłków w zakresie
przygotowań do wielkiego wydarzenia sportowego 2018 roku. Moim zdaniem,
projekt „Made in Poland” jest dobrym pomysłem. Zgadzam się z opinią
Aleksandra Miloty w tym,, że współdziałanie Federacji Rosyjskiej i
Polski w dziedzinie gospodarki i biznesu może stać się o wiele szersze,
niż obecnie, co leży w naszym wspólnym interesie. Obwód kaliningradzki
Federacji Rosyjskiej jest dobrym przykładem do naśladowania.



http://polish.ruvr.ru/2014_03_12/Obwod-kaliningradzki-Polska-dobra-dynamika-wspolpracy-9963/


Kosmomolskaje kłamstwa

Kosmomolskaje kłamstwa

Historycy skrytykowali artykuł negujący mordowanie Polaków w Twerze czy Katyniu. "Takie opinie może powstrzymać tylko penalizacja" - ocenił Wojciech Materski.


Gazeta zaprzecza też, by z rozkazu Józefa Stalina wiosną 1940 r.
rozstrzelano 22,5 tys. polskich oficerów, policjantów, prawników i
lekarzy wziętych do niewoli po napaści ZSRR na Polskę. Powołując się na
memoranda Ministerstwa Sprawiedliwości Federacji Rosyjskiej z 19 marca i
13 października 2010 r., skierowane do Europejskiego Trybunału Praw
Człowieka w Strasburgu, "Komsomolskaja Prawda" informuje, że "Rosja
potwierdza i ponosi odpowiedzialność za śmierć 1803 Polaków". Za punkt wyjścia do negowania masowych egzekucji Polaków w ówczesnym
Kalininie gazeta bierze odkrycie w 2013 r. podczas ekshumacji zbiorowego
grobu z lat II wojny we Włodzimierzu Wołyńskim na Ukrainie szczątków
dwóch polskich policjantów z żetonami identyfikacyjnymi. Gazeta podaje,
iż żetony należały do policjantów, którzy są wśród pochowanych na
Polskim Cmentarzu Wojennym w Miednoje. Według niej w Miednoje pochowani
są radzieccy "wrogowie narodu", czerwonoarmiści zmarli w czasie II wojny
w okolicznych szpitalach polowych i Polacy z obozu w Ostaszkowie. "Ale
nie 6 tys. Leży tam najwyżej 300 Polaków" - zaznacza "Komsomolskaja
Prawda".

Historyk i członek Polsko-Rosyjskiej Grupy ds. Trudnych prof. Wojciech
Materski podkreślił w rozmowie z PAP, że tego typu artykuły pojawiają
się w Rosji regularnie. "Z takimi tezami wyskakują ważne i prominentne
tytuły prasowe bądź historycy. Za każdym razem i w Grupie ds. Trudnych, i
w dyskusjach z historykami rosyjskimi czy z Rosjanami spotykamy się z
odpowiedzią: +No cóż, u nas jest wolność wypowiedzi, nie ma cenzury,
więc nie możemy tłumić wyrażania opinii przez ludzi, którzy chcą się w
tej kwestii wypowiedzieć+" - mówił historyk.

W jego ocenie taka sytuacja będzie się utrzymywać aż sprawa nie
zostanie poddana penalizacji. "Dopóki nie będzie paragrafu na kłamstwo
katyńskie. To nie jest odosobniony przypadek. W innych tytułach, nawet
publikacjach szacownych oficyn pojawia się wciąż ten wątek, że sprawa
nie jest jednoznaczna albo, że została zakłamana i należy ją odkłamać -
albo wprost, że to zbrodnia niemiecka. Niestety taki jest stan rzeczy,
władze rosyjskie nie reagują na to" - zaakcentował Materski.

Jego zdaniem artykuł jest związany z faktem prowadzenia przez władze
rosyjskie "specyficznej polityki w stosunku i do Polski, i do II wojny".
"Polityki konstruowania mitu historycznego na wielkim zwycięstwie w II
wojnie, na które nie powinien padać żaden cień. O deportacjach,
zniewoleniu republik bałtyckich, zbrodni katyńskiej, gwałtach na
nieprawdopodobną skalę na kobietach niemieckich w latach 1944-45 albo
nie należy mówić, albo się temu wprost zaprzecza. Historycy to śledzący
już przywykli, jesteśmy bezsilni. Szansą na zmianę jest tylko karanie za
takie wypowiedzi, ale nikt nie jest w Rosji zainteresowany prostowaniem
tego, poza kręgiem uczciwych historyków, mających jednak małą siłę
przebicia" - zauważył historyk.

Z tą oceną zgadza się sowietolog prof. Włodzimierz Marciniak, także
członek Polsko-Rosyjskiej Grupy ds. Trudnych. "Jedynym jasnym punktem
tej publikacji jest jedna z wypowiedzi znajdująca się pod nim, zastępcy
dyrektora kompleksu memorialnego w Miednoje. Ona historię tych dwóch
policjantów, których identyfikatory odnaleziono tłumaczy pewnymi błędami
w ewidencji, opisanymi i doskonale znanymi historykom. To jedyny
racjonalny punkt świadczący, że są ludzie, którzy to badają rzetelnie i
informują o tym opinię publiczną" - podkreślił.

Dodał równocześnie, że "zadedykowałby" lekturę artykułu tym, którzy
"ekscytowali się" faktem, że cztery lata temu prezydent Dmitrij
Miedwiediew potwierdził słowa Michaiła Gorbaczowa, iż Katyń był zbrodnią
stalinowską. "To w gruncie rzeczy atak na ustalenia śledztwa rosyjskiej
Prokuratury Wojskowej z lat 90. Ukazał się w +Komsomolskajej Prawdzie+,
która często publikuje takie materiały. Ta gazeta ma taki format jak
tabloid i w wersji językowej ta publikacja ma takie właśnie cechy. Nie
jest to oficjalna gazeta rządowa, ale raczej zawsze prezentująca
stanowisko Kremla. A ukazało się to teraz, bo 5 marca została podpisana
decyzja o rozstrzelaniu polskich jeńców, więc ja bym wybór daty z tym
wiązał" - podsumował Marciniak.

Ukraina bliżej Europy. To cel Polski

Minister przedstawiając dziś sejmowej komisji spraw zagranicznych
informację na temat stosunków polsko-ukraińskich odniosła się też do
deklaracji ministrów spraw zagranicznych Polski i Rosji.Minister przedstawiając dziś sejmowej komisji spraw zagranicznych informację na temat stosunków polsko-ukraińskich odniosła się też do deklaracji ministrów spraw zagranicznych Polski i Rosji Radosława Sikorskiego i Siergieja Ławrowa podpisanej w grudniu 2013 r. zatytułowanej Program 2020 w relacjach polsko-rosyjskich. Jak stwierdziła, w związku z działaniami Rosji wobec Ukrainy, intencja obu stron uległa automatycznej korekcji.

Wiceminister zapewniała posłów, że nie doszło do intencjonalnego zaniechania w polskiej polityce wobec Ukrainy, w związku z prowadzoną przez nasz kraj polityką wobec Rosji. Mówiła o groźbie fundamentalnej destabilizacji na Ukrainie oraz o ukraińskiej gospodarce na granicy katastrofy. Jak podkreśliła, konieczne są szybkie reformy.

Pełczyńska-Nałęcz zapowiedziała, że Polska ekspercko i instytucjonalnie wesprze reformę ukraińskich samorządów. Poinformowała ponadto, że Polska w ramach misji OBWE wyśle 96 obserwatorów na wybory prezydenckie na Ukrainie, które mają się odbyć 25 maja.
W ocenie MSZ w obecnej sytuacji bardzo istotne jest to jak się zachowa część społeczeństwa ukraińskiego mieszkająca na wschodzie kraju. Pełczyńska-Nałęcz pytana o polsko-rosyjską deklarację podpisaną przez Sikorskiego i Ławrowa podkreślała, że jest ona jedynie wyrazem intencji, nie ma mocy prawnej, nie jest bowiem umową międzynarodową. W momencie, kiedy podstawowe założenia zamieszczone na początku dokumentu się niestety nie spełniają, dochodzi do automatycznej korekcji intencji obu stron. Nie widzimy niestety dzisiaj przestrzeni, żeby tak jak było to zadeklarowane współpracować, ponieważ jedna ze stron nie wykazuje woli ani pogłębiania wzajemnej współpracy, ani partnerstwa, nad czym bolejemy - powiedziała.

- To nie znaczy, że wszystkie sfery współpracy należy natychmiast wyciąć - zastrzegła. Wśród nich wymieniła m.in. współpracę regionalną i kulturalną.

- Nie wyobrażam sobie w dalszej perspektywie powiedzenia: nigdy nie chcemy rozmawiać z Rosjanami. Mam nadzieję, że te warunki będą się, w jakimś momencie historycznym, otwierały. Na dzisiaj one się bardzo zawężają - podkreśliła. Dodała, że należy podejmować próbę rozmowy ze środowiskami, które ją chcą podjąć.

W deklaracji Program 2020 w relacjach polsko-rosyjskich z grudnia 2013 podkreślono m.in. , że resorty dyplomacji Polski i Rosji dążą do pogłębienia wzajemnie korzystnej współpracy, potwierdzają zainteresowanie rozwojem pozytywnej atmosfery w stosunkach dwustronnych w celu zbliżenia społeczeństw obu krajów, podzielają ideę dialogu między polskim Kościołem katolickim a rosyjską Cerkwią prawosławną i dążą do dalszego rozszerzenia strategicznego partnerstwa między UE a Rosją.

W tym kontekście za strategiczne cele współdziałania na najbliższe lata uznano m.in. wprowadzenie współpracy bilateralnej na poziom aktywnego partnerstwa, rozwój dialogu politycznego i poszerzenie kontaktów między Polską a Rosją, między ministerstwami, a także intensyfikację dialogu między społeczeństwami. Celem miał być też dalszy rozwój współpracy międzyregionalnej i poszerzanie współpracy na arenie międzynarodowej w celu wzmocnienia stabilności i bezpieczeństwa w Europie i poza nią.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

95. To była zbrodnia

To była zbrodnia zaplanowana

Komunikat

W związku z pojawiającymi się w ostatnich dniach w rosyjskiej prasie informacjami podającymi w wątpliwość liczbę zamordowanych w ramach Zbrodni Katyńskiej niemal 22 tysięcy obywateli polskich, Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Warszawie prowadząca śledztwo w sprawie Zbrodni Katyńskiej przedstawia niniejsze stanowisko:

Na wstępie należy przypomnieć, że symboliczne określenie „Zbrodnia Katyńska” oznacza masowe zabójstwa nie mniej niż 21 768 obywateli polskich (taką liczbę ofiar przyjęto w postanowieniu Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Warszawie z 30 listopada 2004 r. o wszczęciu śledztwa S 38/04/Zk), dokonane w 1940 r. przez funkcjonariuszy NKWD ZSRR, w tym:

– 14 463 żołnierzy Wojska Polskiego i Korpusu Ochrony Pogranicza, funkcjonariuszy Policji Państwowej i innych polskich służb państwowych, którzy jako jeńcy wojenni zostali wzięci do niewoli przez Armię Czerwoną i osadzeni w „specjalnych obozach” jenieckich NKWD w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie,

– 7305 osób cywilnych aresztowanych przez NKWD i osadzonych w więzieniach na terenie okupowanych przez ZSRR Kresów Wschodnich Rzeczypospolitej Polskiej (tereny określane przez ZSRR po aneksji jako „Zachodnia Białoruś” i „Zachodnia Ukraina”).

Mord ten był zbrodnią zaplanowaną przez najwyższe władze partyjne i państwowe ZSRR i zrealizowaną na ich polecenie przez podległe im jednostki organizacyjne NKWD. W uchwale Biura Politycznego Komitetu Centralnego Wszechzwiązkowej Komunistycznej Partii (bolszewików) podjętej w Moskwie w dniu 5 marca 1940 r. polecono bowiem NKWD ZSRR „sprawy znajdujących się w obozach dla jeńców wojennych 14 700 osób” oraz „sprawy aresztowanych i znajdujących się w więzieniach w zachodnich obwodach Ukrainy i Białorusi 11 000 osób” (liczbę eksterminowanych więźniów ograniczono do 7305 osób) „rozpatrzyć w trybie specjalnym, z zastosowaniem wobec nich najwyższego wymiaru kary – rozstrzelanie”.

Dokonanie eksterminacji przez funkcjonariuszy NKWD w 1940 r. niemal 22 tysięcy obywateli polskich stanowi ustalony i powszechnie przyjęty fakt historyczny, nie dający się merytorycznie zanegować. O nadaniu Zbrodni Katyńskiej charakteru notorium przesądzają podstawowe dokumenty źródłowe w postaci:

– tzw. Pakietu specjalnego nr 1 zawierającego m.in. decyzję Biura Politycznego KC WKP(b) z 5 marca 1940 r. o eksterminacji Polaków oraz notatkę Przewodniczącego KGB Aleksandra Szelepina z 3 marca 1959 r. przeznaczoną dla Przewodniczącego Rady Ministrów ZSRR Nikity Chruszczowa, w której zawarł on informację, o wymordowaniu na podstawie decyzji z 5 marca 1940 r. 21 857 osób z „byłej burżuazyjnej Polski” i przytoczył szczegóły tej eksterminacji. W tej liczbie wymienił on 4421 jeńców rozstrzelanych w Lesie Katyńskim (obwód smoleński), 3820 jeńców obozu starobielskiego w pobliżu Charkowa i 6311 jeńców obozu ostaszkowskiego (obwód kaliniński), przy czym mylnie podał, że jeńców tych rozstrzelano na miejscu w obozach oraz wskazał liczbę 7305 osób rozstrzelanych w innych obozach i więzieniach „Zachodniej Ukrainy i Zachodniej Białorusi”;

– imiennych list jeńców z obozów w Kozielsku i Ostaszkowie (zwanych listami dyspozycyjnymi lub listami śmierci), na podstawie których kierowano kolejne grupy jeńców obozu kozielskiego do „dyspozycji” szefa Zarządu NKWD w Smoleńsku, a jeńców obozu ostaszkowskiego do „dyspozycji” szefa Zarządu NKWD w Kalininie, na stracenie;

– wykazu 4031 akt ewidencyjnych jeńców wywiezionych z obozu w Starobielsku, sporządzonego przez pracowników Oddziału Specjalnego obozu starobielskiego sierżanta bezpieczeństwa państwowego M. Gajdideja i sekretarz Bołdariewą – zwanego „listą Gajdideja” lub listą starobielską.

Kserokopie ww. dokumentów strona rosyjska przekazała w latach 90. polskim władzom państwowym (kopie list wywozowych NKWD i listy starobielskiej przekazane zostały 13 kwietnia 1990 r. Prezydentowi RP Wojciechowi Jaruzelskiemu przez Prezydenta ZSRR Michaiła Gorbaczowa, zaś kopie materiałów Pakietu specjalnego nr 1, pochodzące z Archiwum Prezydenta Federacji Rosyjskiej, przekazane zostały w dniu 14 października 1992 r. Prezydentowi RP Lechowi Wałęsie przez prof. Rudolfa Pichoję, wysłannika Prezydenta Federacji Rosyjskiej Borysa Jelcyna).

Pełną zbieżność z dokumentacją źródłową Zbrodni Katyńskiej wykazały rezultaty przeprowadzonej w 1943 r. w Katyniu ekshumacji, wyniki częściowych prac ekshumacyjnych przeprowadzonych w ramach śledztwa Naczelnej Prokuratury Wojskowej ZSRR wspólnie przez przedstawicieli polskiej i rosyjskiej prokuratury w lipcu i sierpniu 1991 r. w szóstym kwartale strefy leśno-parkowej Charkowa i w Miednoje oraz sporządzona dokumentacja procesowa związana z ujawnionymi szczątkami ludzkimi i odnalezionymi przedmiotami oraz ich badaniem. Z powyższymi dowodami w pełni korespondują także wyniki prac pomiarowych, archeologiczno-sondażowych i archeologiczno-ekshumacyjnych prowadzonych na potrzeby przyszłej budowy cmentarzy wojennych w latach 1994-1996 przez specjalistów na zlecenie Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa na terenie Lasu Katyńskiego, na terenie VI kwartału strefy leśno-parkowej Charkowa oraz w Miednoje.

Ustalenia te znalazły w pełni potwierdzenie w zgromadzonym w toku śledztwa Naczelnej Prokuratury Wojskowej FR o sygn. 159 materiale dowodowym, w tym zwłaszcza ujawnionej dokumentacji archiwalnej dot. wykonania ludobójczej decyzji o „rozładowaniu obozów jenieckich”. W aktach śledztwa 159 znajduje się m.in. kopia informacji Zarządu do spraw Jeńców Wojennych NKWD ZSRR o liczbie jeńców wojennych wysłanych z obozów w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie do Zarządów NKWD, z treści której wynika, że do Zarządów NKWD obwodu kalinińskiego, smoleńskiego i charkowskiego (a więc na śmierć) wysłano łącznie 14 587 osób, zaś do obozu juchnowskiego wysłano łącznie 395 osób (osoby ocalałe). Dokument ten opatrzony jest podpisami Szefa Zarządu do spraw Jeńców Wojennych NKWD ZSRR kpt. Soprunienko i Naczelnika 2. Wydziału Zarządu do spraw Jeńców Wojennych NKWD ZSRR lejtn. Maklarskiego.

Istotnymi dowodami pozwalającymi zrekonstruować mechanizm i przebieg mordu są zeznania przesłuchanych w toku śledztwa nr 159 w latach 90. w charakterze świadków byłych funkcjonariuszy NKWD. Przypomnieć należy w tym kontekście zwłaszcza treść zeznań, jakie złożył kilkakrotnie w 1990, 1991 i 1992 r. były funkcjonariusz Zarządu NKWD obwodu charkowskiego Mitrofan Syromiatnikow.

Wymieniony przesłuchany jako świadek wskazał jako miejsce pochówku ciał zamordowanych jeńców obozu starobielskiego VI kwartał strefy parkowo-leśnej okalającej Charków. Z jego zeznań wynika, że wiosną 1940 r. był obecny przy grzebaniu tam nocami trupów polskich oficerów, rozstrzeliwanych w siedzibie miejscowego Zarządu NKWD.

Dzięki zeznaniom M. Syromiatnikowa możliwe stało się poznanie bliższych okoliczności i przebiegu mordu polskich jeńców wojennych osadzonych w obozie w Starobielsku. Byli oni przywożeni koleją do Charkowa na Dworzec Południowy. Z dworca Polaków przewożono samochodami (tzw. czornyje worony) do więzienia wewnętrznego Zarządu NKWD w Charkowie, które było miejscem kaźni. Po przyjeździe zabierano im walizki, zdejmowano płaszcze i pasy, a przed egzekucją wiązano ręce sznurkiem. Egzekucji dokonywano w piwnicach więzienia w obecności prokuratora i naczelnika więzienia Timofieja Kuprija. Egzekucjami dowodzili pracownicy Wydziału Komendantury z Moskwy, Naczelnik Kuprij, szef Zarządu NKWD obwodu charkowskiego Piotr Safonow i jego zastępca P. Tichonow.

Jeńców rozstrzeliwano pojedynczo, w celi pozbawionej okien, strzałami z broni radzieckiej – rewolwerów marki nagant. Z reguły rozpoczynano rozstrzeliwanie wieczorem. Strzelano w kark ofiary, co zdaniem Syromiatnikowa oszczędzało pracy przy sprzątaniu, albowiem przyjęty sposób powodował niewielkie krwawienie ofiary. Ciała zamordowanych ładowano na ciężarówki, które wywoziły po północy zwłoki do lasu, po około 25 zwłok na jednym samochodzie. Ciała grzebano we wcześniej wykopanych przez pracowników komendantury więzienia jamach. Grzebanie odbywało się w VI kwartale strefy leśno-parkowej okalającej Charków, na terenie sanatorium resortu spraw wewnętrznych, około 1,5 km od wsi Piatichatki.

Przebieg egzekucji polskich jeńców w wewnętrznym więzieniu Zarządu NKWD w Kalininie (dziś Twer) i grzebania ich ciał w Miednoje opisał przesłuchany w dniu 14 i 20 marca 1991 r. jako świadek w toku rosyjskiego śledztwa nr 159 były szef Zarządu NKWD w Kalininie, Dmitrij Tokariew. Z jego zeznań wynika, że mordu na przywożonych do więzienia w danym dniu jeńcach obozu ostaszkowskiego dokonywano najbliższej nocy. Na czele około 30-osobowej ekipy oprawców z NKWD stał W. Błochin. W jednym z pomieszczeń więzienia, w tzw. czerwonej świetlicy, sprawdzano personalia skazanego, następnie skutego prowadzono do celi śmierci, której ściany były obite materiałem dźwiękochłonnym, gdzie padał strzał w tył głowy. Strzelano przeważnie z niemieckich pistoletów typu Walther, które dostarczono z Moskwy. W ciągu nocy mordowano około 250 osób. Zwłoki układano na 5-6 samochodach ciężarowych, które o świcie wyruszały do miejscowości Miednoje. Tam ciała wrzucano do głębokiego, wykopanego przy użyciu koparki dołu, przygotowując kolejny dół na dzień następny.

Należy dodać także, że przeprowadzając akcję eksterminacji niemal 22 tysięcy obywateli polskich, NKWD stosowało specjalną, ciągłą numerację list dyspozycyjnych, na podstawie których wysyłano na rozstrzelanie zarówno jeńców wojennych z obozów w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie, jak i więźniów przetrzymywanych w więzieniach tzw. Zachodniej Ukrainy i Zachodniej Białorusi. Umieszczone na imiennych listach jeńców z obozów w Kozielsku i Ostaszkowie oraz na tzw. Ukraińskiej Liście Katyńskiej oznaczenia numeryczne list dyspozycyjnych są częścią całego systemu oznaczeń list dyspozycyjnych przyjętych dla tej operacji, mieszczącego się w przedziale list od 01 do 072/2. Stanowi to potwierdzenie faktu, iż masowe zabójstwa obywateli polskich popełnione przez NKWD na jeńcach wojennych z obozów w Kozielsku, Ostaszkowie i Starobielsku oraz na więźniach przetrzymywanych w więzieniach na terenie BSRR i USRR składały się na jedną centralnie zorganizowaną i wykonaną ludobójczą akcję określaną dziś mianem Zbrodni Katyńskiej.

Podkreślić należy, że podawana przez rosyjskie media, a wcześniej przez przedstawiciela Federacji Rosyjskiej w postępowaniu przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu, liczba 1803 ofiar Zbrodni Katyńskiej kwestionuje ustalenia prac ekshumacyjnych prowadzonych w 1943 r. w Katyniu. Z uwagi na opatrzenie postanowienia o umorzeniu śledztwa rosyjskiego nr 159 klauzulą tajności nie jest możliwe zapoznanie się z ustaleniami prokuratury rosyjskiej w zakresie liczby ofiar Zbrodni Katyńskiej i argumentami, które odmówiły waloru wiarygodności ekshumacji przeprowadzonej w 1943 r. Przypomnieć trzeba jednak, że prokuratura polska, działając w ramach realizacji pomocy prawnej PR I Oz 183/91 dla śledztwa nr 159 przekazała stronie rosyjskiej m.in. kserokopie dokumentacji PCK z ekshumacji z 1943 r. w Katyniu. Dokumentacja ta została wytworzona przez członków ekipy PCK (tzw. Komisja Techniczna PCK), która przejęła na siebie w 1943 r. główny ciężar prac ekshumacyjnych w Katyniu. Ze sprawozdania Komisji Technicznej PCK wynika, że członkowie ekipy PCK dokonali w okresie od 15 kwietnia do 7 czerwca 1943 r. ekshumacji i obdukcji ogółem 4243 zwłok (w materiałach niemieckich i w sprawozdaniu lekarza sądowego dr. Mariana Wodzińskiego figuruje liczba 4143 zwłok), zabezpieczając jednocześnie dokumenty i przedmioty ujawnione przy szczątkach, w tym takie, które pozwoliły na indywidualną identyfikację części ofiar.

Przekazano nadto szereg relacji, sprawozdań (Ferdynand Goetel, dr Edmund Seyfried, Sekretarz Generalny PCK Kazimierz Skarżyński) i protokołów przesłuchań polskich świadków – członków polskich delegacji do Katynia w kwietniu 1943 r., po odkryciu masowych grobów w Lesie Katyńskim. Przesłano także protokoły przesłuchań osób uczestniczących w 1943 r. w pracach ekshumacyjnych.

Z uwagi na utajnienie postanowienia o umorzeniu śledztwa 159 nie jest możliwe ustalenie powodów, dla których prokuratura rosyjska uznała, że przekazana dokumentacja ekshumacyjna PCK, jak również inne materiały dot. odkrycia mogił i przebiegu prac ekshumacyjnych w Katyniu w 1943 r. oraz prac identyfikacyjnych prowadzonych na miejscu oraz w późniejszym czasie (tzw. spuścizna katyńska – dowody rzeczowe w postaci dokumentów i przedmiotów osobistych znalezionych przy zwłokach, które poddane były badaniom specjalistycznym w Instytucie Medycyny Sądowej i Kryminalistyki w Krakowie przez zespół kierowany przez dr. Jana Zygmunta Robla) nie zostały uznane za wiarygodne źródło dowodowe.

Nawiązując do kwestii niemożności zapoznania się z treścią decyzji końcowej wydanej w sprawie nr 159, podkreślić należy, że prokuratorzy zespołu śledczego oczekują nie tylko na zniesienie klauzuli tajności z postanowienia o umorzeniu śledztwa 159 z 21 września 2004 r., ale również na nadesłanie przez Prokuraturę Generalną Federacji Rosyjskiej jako odtajnionych kopii brakujących 35 tomów sprawy 159 (z doniesień medialnych wynika, że śledztwo 159 liczy łącznie 183 tomy akt).

Zasadnicze wątpliwości budzi utrzymywanie nadal klauzul tajności dokumentacji procesowej śledztwa 159, którego przedmiotem było dokonane przez NKWD na polecenie najwyższych funkcjonariuszy państwowych ZSRR masowe zabójstwo obywateli polskich w 1940 r. na terenie ZSRR, a więc które dotyczyło zdarzeń mających miejsce 74 lata temu. W realiach tej sprawy uprawniony jest pogląd, że znaczny upływ czasu od popełnienia zbrodni jest okolicznością, która przemawia za brakiem interesu państwowego Federacji Rosyjskiej w dalszym utajnieniu tych materiałów.

Naczelnik Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu Prokurator Marcin Gołębiewicz

Źródło: IPN
http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/71276,to-byla-zbrodnia-zaplanowan...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

96. Mimo aneksji Krymu przez

Mimo
aneksji Krymu przez Kreml kwitnie przyjaźń na linii Warszawa-Moskwa.
Trwają przygotowania do obchodów Roku Polski w Rosji i Roku Rosji w
Polsce w 2015

Zdaniem ministerstwa spraw zagranicznych kultura to jedno, a polityka drugie. "Nie łączymy tych rzeczy ze sobą".

MSZ poinformowało, że nadal prowadzi przygotowania do
organizacji Roku Polskiego w Rosji i Roku Rosji w Polsce w 2015 r. i że
nie łączy obecnie "wydarzeń o charakterze kulturalno-promocyjnym z
sytuacją polityczną wokół konfliktu rosyjsko-ukraińskiego".

W zależności od rozwoju wydarzeń, będziemy podejmować stosowne decyzje w tej sprawie

--dowiedziała się Polska Agencja Prasowa w biurze rzecznika prasowego Ministerstwa Spraw Zagranicznych.

Ministerstwo kultury przypomniało, że zakończono już nabór wniosków do programu ministra "Rosja 2015 - Promesa". Program
ma pomóc zwiększyć zainteresowanie polską kulturą w Rosji i podnieść
wiedzę rosyjskich odbiorców o Polsce - przez prezentację wartościowych
polskich dokonań artystycznych i kulturalnych.

Otrzymaliśmy ponad 200 zgłoszeń na kwotę ponad 65 milionów złotych. Wszystkie projekty organizowane mają być wspólnie przez polskich i rosyjskich partnerów

--przyznało Centrum Informacyjne resortu kultury.

Wśród projektów, które przeszły pierwszy etap naboru znalazły się
m.in. polsko-rosyjskie spotkania literackie (wnioskodawca - Instytut Książki),
koncerty Sinfonii Varsovii w Rosji (wnioskodawca - Sinfonia Varsovia),
prezentacja spektakli TR Warszawa w Wielkim Teatrze Dramatycznym oraz w
ramach Festiwalu Baltic House w Petersburgu (Fundacja Generacja TR
Warszawa) i wystawa Katarzyny Kozyry w Moskwie (Fundacja Katarzyny Kozyry).

Komisja konkursowa dopuściła do drugiego etapu 87 wniosków.
Wnioskodawcy mają czas do 30 kwietnia br. na złożenie uzupełnionych
wniosków. Rozstrzygnięcie Promesy nastąpi latem

--podało Centrum Informacyjne MKiDN.

Resort kultury zauważył, że w przygotowaniu są także
"projekty flagowe", m.in. projekt Międzynarodowego Centrum Kultury
"Polska i Petersburg", a także wystawa "Dwa dwory. Neoklasycyzm w Polsce
i w Rosji…" realizowana przez Zamek Królewski w Warszawie, Łazienki
Królewskie, Instytut Adama Mickiewicza oraz petersburski Ermitaż.
Dodatkowy program przygotowuje również Instytut Adama Mickiewicza – koordynator programu kulturalnego Roku Polski w Rosji.

Intensywnie pracujemy nad przygotowaniem naszych projektów, ale ponieważ trwają rozmowy z partnerami - jest zbyt wcześnie na przekazanie szczegółów

--mówi rzeczniczka Instytutu Adama Mickiewicza, Magdalena Mich.

Minister kultury podtrzymuje przygotowania do Roku Rosji w Polsce i Roku Polski w Rosji... Nic nie możne uzasadnić tej decyzji

Blisko 4 i pół miliona złotych - to budżet programu "Rosja 2015 -
Promesa" można z powodzeniem przeznaczyć na współpracę kulturalną z
innymi państwami z pożytkiem dla wzmocnienia pozycji Polski.Dlatego też o kieruję do ministra Zdrojewskiego zapytanie poselskie
dlaczego pomimo oficjalnie krytycznego stanowiska rządu premiera Tuska w
sprawie ostatnich działań Rosji minister kultury realizuje program
"Rosja 2015 - Promesa" i przygotowania do Roku Rosji w Polsce i Roku
Polski w Rosji

Artyści proponują: zamiast w Rosji zróbmy Rok Polski na Ukrainie
"Zamiast Roku Polski w Rosji proponujemy organizację Roku Polski na Ukrainie oraz Roku Ukrainy w Polsce. Jeśli nie zareagujemy i będziemy jakby nigdy nic przygotowywać polskie imprezy w Rosji w 2015 roku to Rok Polski w Rosji może być łatwo wykorzystany przez rosyjskie władze do legitymizacji agresywnej polityki prezydenta Putina" - piszą zrzeszeni w Obywatelskim Forum Sztuki Współczesnej artyści w otwartym liście do państwowych instytucji zaangażowanych w organizację wydarzenia
Decyzja o organizacji Roku Polski w Rosji i Roku Rosji w Polsce zapadła na spotkaniu ministrów kultury Polski i Rosji w czerwcu 2012 roku. W organizację wydarzenia zaangażowało się także MSZ oraz państwowe instytucje kulturalne, m.in. Instytut Adama Mickiewicza.

Do udziału w wydarzeniu zgłosiło się ponad 200 instytucji kulturalnych, przedstawiając..

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

97. i kto to mówi?

Rosja przygotowywała się do konfliktu na Ukrainie od 7 lat [ROTFELD]

Paweł Wroński

Putin prowadzi wojnę o duszę własnego narodu. W ten sposób zdobywa
sobie poparcie, uwielbienie i entuzjazm. Realizuje na zimno swój plan,
który był dużo wcześniej sygnalizowany.



Adam D. Rotfeld, były minister spraw zagranicznych, współprzewodniczący
Polsko-Rosyjskiej Komisji ds. Trudnych: - Nie pasuje mi tu ani
przymiotnik "niespodziewany", ani określenie "zimna wojna". Rosja
przygotowywała się i przygotowywała świat do tego konfliktu od co
najmniej siedmiu lat - od przemówienia prezydenta Putina w lutym 2007 r.
na konferencji bezpieczeństwa w Monachium. Mimo to Zachód jest
zaskoczony takim rozwojem wypadków, na który nie wypracował skutecznej
odpowiedzi. Mamy problem. Sprowadza się on do tego, że podważone zostały
fundamenty porządku politycznego i prawnomiędzynarodowego, na którym
opierał się pokój i bezpieczeństwo Europy w ciągu 70 powojennych lat.



Nie była to "klasyczna wojna", ale nowy typ "operacji
specjalnej". Teoretyk takiego typu operacji zmarł w 1974 r. w
Argentynie. W Rosji zyskał znaczną popularność mimo swojej wrogości
wobec ZSRR. Był to płk Jewgienij Messner - szef sztabu Ławra Korniłowa i
barona Piotra Wrangla. Wykładowca Szkoły Wojskowej w Belgradzie, który w
czasie II wojny światowej współpracował z III Rzeszą. Opracował
koncepcję, zgodnie z którą przyszłe wojny nie będą toczyć się o
terytoria i surowce, ale "o dusze narodów", będą to wojny buntownicze -
"miatieżnyje wojny". Konflikty tego rodzaju, w których materiałem
wybuchowym są spory narodowościowe, społeczne i dezinformacja, są w swej
istocie wojnami głównie psychologicznymi, a sposobem ich prowadzenia
jest podsycanie napięć i działania propagandowe. Dla takich "wojen"
najbardziej użyteczne są "siły specjalne", dobrze wyszkolone jednostki
do działań niekonwencjonalnych. Takich wojen nie rozstrzygają siły
zbrojne na polach bitew. W takich operacjach armia służy nie tyle
odstraszaniu, co zastraszaniu ludności i sił zbrojnych potencjalnego
przeciwnika.


Krymska wpadka amerykańskich służb wywiadowczych. Amerykański wywiad się głowi: gdzie popełniliśmy błąd?




I Putin postanowił przeprowadzić wojnę o duszę narodu ukraińskiego?




- Prezydent Putin prowadzi wojnę o duszę własnego narodu. W ten
sposób zdobywa sobie poparcie, uwielbienie i entuzjazm. Konflikt o Krym
został rozegrany według recepty Messnera. Po wojnie z Gruzją z 2008 r.,
gdy armia okazała się mało sprawna i w sposób ewidentny zawiódł system
kontroli, łączności i dowodzenia, podjęto w Rosji wielki program
wojskowych reform i przezbrojenia. Preliminarz na najbliższą dekadę
przewiduje wydatek ok. 700 mld dolarów na dodatkowe zakupy. Obecnie na
zbrojenia Rosja wydaje 3,7 PKB. Wzmacniane są zarówno strategiczne siły
rakietowo-jądrowe, jak i poszczególne segmenty sił konwencjonalnych.
Nacisk został położony na działanie sił specjalnych - specnaz. W
scenariuszach ostatnich ćwiczeń widać wyraźnie, że początkiem konfliktu
są próby secesji i konflikty narodowościowe. Operacja "powrót Krymu do
macierzy" jest praktycznym testem i sprawdzianem skuteczności rosyjskich
sił zbrojnych na pograniczu z Ukrainą.


Trudno przypuszczać, by moment konfrontacji został wybrany przez Putina. Nikt nie przewidział rozwoju sytuacji na Ukrainie.




- Putin też nie przewidział. Była to raczej reakcja na rozwój
wypadków i niepogodzenie się z rolą tej części ukraińskiego
społeczeństwa, które reprezentuje Majdan. W Moskwie dominowało
przekonanie, że Wiktor Janukowycz wcześniej czy później rozprawi się z
protestującym Majdanem. Nie doceniono siły społecznego protestu. Jednak
najwyraźniej służby specjalne miały przygotowany na taką okoliczność
inny scenariusz działań, którego realizacja była dostosowywana na
bieżąco do "spontanicznej" secesji Krymu. Widać wyraźnie, jak swój plan
dostosowywały do politycznego kalendarza. Referendum w sprawie
przyszłości Krymu miało być najpierw 25 maja, potem 30 marca. W końcu
marionetkowy premier Krymu Siergiej Aksjonow - w przeszłości rosyjski
oficer niskiej rangi - otrzymał polecenie, aby je przyspieszyć, i
ostatecznie odbyło się 16 marca. Gdy dziennikarz rosyjskiej telewizji
zapytał go, dlaczego nie wpuścił na Krym inspektorów OBWE, którzy mieli
prawo dokonać takiej inspekcji na podstawie dokumentu wiedeńskiego o
środkach budowy zaufania - odpowiedział po żołniersku: "Nie byli tu
potrzebni, bo zadawaliby niewygodne pytania". Prosty człowiek udzielił
prostej odpowiedzi.
Putin nie przewidywał, że jego działania na Krymie doprowadzą do ostrego konfliktu z Zachodem?




- Przypuszczam, że przewidywał. Uznał jednak, że otworzyło się
"okno możliwości", które może się nie powtórzyć. W ocenie Kremla Zachód
jest podzielony, słaby i trapiony wewnętrznymi kryzysami. Nie jest
zdolny do szybkiej reakcji. Być może decyzja o aneksji Krymu była
podejmowana niejako w "ostatnim momencie, gdy to było jeszcze możliwe",
bez uświadomienia sobie wszystkich konsekwencji. Dopiero nadchodząca
przyszłość uświadomi Rosjanom, jakie są koszty tej decyzji - dziś tak
radośnie fetowanej.



Dla Rosji zagrożeniem bezpieczeństwa nie jest sytuacja na jej
granicy zachodniej z NATO, gdzie od ponad 300 lat nie było równie
przewidywalnych i dobrosąsiedzkich stosunków. Zagrożenia są na południu.
Rosja ma powody, by niepokoić się ideą utworzenia Wielkiego Kalifatu
przez islamskich fanatyków. Kolejny punkt zapalny to pogranicze Azji
Środkowej z Afganistanem. Zanim - po zamachach terrorystycznych z 11
września 2001 r. - doszło do amerykańskiej interwencji w Afganistanie,
na afgańsko-tadżyckiej granicy trwały regularne walki, w których ginęły
tysiące rosyjskich żołnierzy. Kolejne wyzwanie to Daleki Wschód - Chiny i
nieuregulowana z Japonią sprawa Wysp Kurylskich.



Jednak najważniejsze problemy mają charakter wewnętrzny. Na
posiedzeniu rządu Federacji Rosyjskiej w lutym - jeszcze przed
zaostrzeniem konfliktu na Ukrainie - prezydent Putin poinformował Radę
Ministrów, że możliwości dalszego wzrostu gospodarczego z wykorzystaniem
dochodów z eksportu surowców wyczerpały się. Jest to ocena realistyczna
i dotykająca istoty rzeczy. Wzrost PKB Rosji powinien wynosić ok. 7
proc., a wynosi obecnie 1,3. Chiny w momencie najbardziej dynamicznego
rozwoju przekraczały znacznie 10 proc. Rezerwy finansowe mają to do
siebie, że kurczą się błyskawicznie, zwłaszcza jeśli są przeznaczone na
wydatki wojskowe, na wizerunkowe inwestycje, jak olimpiada lub most koło
Władywostoku, który łączy stały ląd z Wyspą Rosyjską, gdzie odbywał się
szczyt G-20. Tym pięknym i długim mostem mało kto teraz jeździ. Rosja
potrzebuje dróg. Obecne są w fatalnym stanie. Pilnie potrzebne są
wielkie inwestycje infrastrukturalne. Gigantyczne zakłady epoki
stalinowskiej, wokół których powstały wielkie miasta, upadają - a wraz z
nimi wyludnia się rosyjska prowincja. Dotyczy to miast i wsi.
Najpoważniejszy problem to kryzys demograficzny. Przeciętny wiek życia
Rosjanina to 63 lata.


Na ile Putin zdaje sobie sprawę ze stanu rosyjskiego państwa?




- Ma świadomość tego lepszą niż ktokolwiek poza granicami Rosji.
Aneksja Krymu, wybuch entuzjazmu i odwołanie się do narodowej dumy oraz
zaczadzenia wielkorosyjskim nacjonalizmem mogą na pewien czas być
spoiwem i jednoczyć naród rosyjski wokół przywódcy. Na dłuższą metę
będzie zapewne służyć jako wytłumaczenie i uzasadnienie pogarszającego
się komfortu życia: można przecież powiedzieć, że to efekt sankcji i
okrążania Rosji przez wrogów, że to przejaw ekonomicznej agresji etc.
Warto pamiętać, że Rosjanie są w stanie cierpliwie znieść wiele w imię
prestiżu państwa.


"Rosja była słaba i ją ograbiono". Pełen tekst orędzia Putina po aneksji Krymu




Na ile Rosję może dotknąć zliberalizowanie
handlu paliwami, czyli zezwolenie na eksport z USA do Europy gazu i ropy
naftowej z łupków.





- Nie sądzę, by Stany Zjednoczone poszły na taką wojnę. Zniżka
cen na gaz i ropę będzie miała reperkusje o wymiarze globalnym.
Amerykanie niechętnie uciekają się do używania nacisku gospodarczego.

Los Forum organizowanego wspólnie przez Senat RP i Radę Federacji Rosji od kilku tygodni wisiał na włosku. Już na początku marca br. Bogdan Borusewicz, marszałek Senatu RP, zdecydował o zawieszeniu przygotowań do tego wydarzenia. Wówczas do Moskwy miała pojechać senacka polsko-rosyjska grupa parlamentarna.

Borusewicz zdecydował, że w związku z agresją Rosji na Ukrainę mające odbyć się po raz szósty Forum Regionów Polska – Rosja ostatecznie zostaje odwołane. Miało ono się odbyć 15-16 kwietnia w Gdańsku.

– Było to największe spotkanie samorządowców Polski i Rosji. Niestety, sytuacja polityczna, która w tej chwili nastąpiła, związana z agresją Rosji na Ukrainę, spowodowała, że to Forum nie może się odbyć – powiedział marszałek.

Jak przyznał, strona rosyjska od kilku dni dopytywała o losy Forum i została dzisiaj oficjalnie poinformowana o odwołaniu tego wydarzenia.

– Odwołałem Forum z żalem, dlatego że było to bardzo dobre miejsce na dyskusję dotyczącą współpracy regionów, a także nawiązywanie bezpośrednich kontaktów z regionami. Udawało się unikać tematów kontrowersyjnych – podkreślił Borusewicz.

Jednak jak zaznaczył, w obliczu inkorporacji Krymu do państwa rosyjskiego nie mogła zapaść inna decyzja. Marszałek przyznał, że odwołanie Forum nie było konsultowane z polskim MSZ. – To moja samodzielna decyzja, oparta na analizie sytuacji i fatalnych faktach, które zaszły dla bezpieczeństwa i pokoju w Europie – podkreślił.

Co ciekawe, jeszcze w połowie marca br. Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, wiceminister spraw zagranicznych, na forum sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych podkreślała, że prowadzona aktualnie polityka Federacji Rosyjskiej wprawdzie znacząco zawęża możliwości współpracy z tym państwem, ale to nie zmienia faktu, że gdzie jest to możliwe, należy wyjść naprzeciw budowaniu dobrosąsiedzkich stosunków. Odwołując się wprost do Forum Regionów, podkreśliła, że „takie horyzontalne kontakty pomiędzy samorządami stwarzają szansę dla kontaktów międzyludzkich, społecznych, które są bardzo potrzebne”.

– Zasadne jest pytanie, na ile dzisiaj, wobec zaistniałej sytuacji, kontakty międzyregionalne powinny się rozwijać. (…) Naszym głównym celem dzisiaj jest demokratyzacja, stabilizacja i wciągnięcie jak najbliżej do Europy Ukrainy. Nie ma takich względów w relacjach polsko-rosyjskich, które by zatrzymały Polskę w polityce zmierzającej do tego celu. To jest cel strategiczny, nie tylko Polski. Tak jest on definiowany w wielu stolicach europejskich – mówiła wiceminister.

Pałczyńska-Nałęcz wskazała też, że jeśli są „sfery współpracy z Federacją Rosyjską, które nie przeczą temu nadrzędnemu celowi, a dotyczą współpracy kulturalnej, edukacyjnej, kontaktów międzyludzkich, małego ruchu granicznego w Królewcu, który sprzyja kontaktom między Polakami i Rosjanami”, to takie działania należy w dalszym ciągu utrzymywać, bo „mają one nadrzędny cel, międzyludzki”.

W ocenie Witolda Waszczykowskiego (PiS), wiceprzewodniczącego sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych, w sytuacji gdy mamy do czynienia z agresją FR, decyzja marszałka była jedyną właściwą. Jak dodał, w takiej sytuacji utrzymywany powinien być jedynie dialog mający na celu negocjowanie deeskalacji konfliktu bądź powrotu do dawnego porządku.

– Zawieszenie współpracy politycznej, kulturalnej, wojskowej to działania, które powinny być podjęte. Oczekuję zatem, że rząd polski zreflektuje się i uzna, że współpraca kulturalna zapowiedziana na rok 2015, który ma być rokiem Rosji w Polsce i Polski w Rosji, również zostanie zweryfikowana i tego typu inicjatywy zostaną zawieszone. Nie wyobrażam sobie, by można było, w czasie gdy Rosja jest agresorem, spokojnie oglądać Balet Bolszoj w Warszawie – zaznaczył Waszczykowski.

Pierwsze Forum Regionów Polski i Rosji odbyło się we wrześniu 2009 roku w Moskwie, a jego rozpoczęty wówczas cykl miał służyć nawiązywaniu osobistych kontaktów, szukaniu możliwości bezpośredniej współpracy pomiędzy władzami samorządowymi regionów Polski i Rosji oraz wymianie doświadczeń. Ostatnie – piąte – Forum odbyło się w połowie marca ub.r. w Niżnym Nowogrodzie i poświęcone było współpracy kulturalnej i naukowej. Uczestniczyli w nim senatorowie, deputowani Rady Federacji, przedstawiciele regionów Federacji Rosyjskiej i polskich województw, a także miast i gmin.

Marcin Austyn

--------------------------------------

Rada Województwa Warmińsko-Mazurskiego jednogłośnie zagłosowała przeciwko demontażowi pomnika rosyjskiego dowódcy wojskowego Iwana Czerniachowskiego w polskim mieście Pieniężno – poinformował wojewoda Marian Podziewski.

Sytuacja, jaka zaistniała wokół pomnika, została przedyskutowana na spotkaniu Podziewskiego z gubernatorem obwodu kaliningradzkiego Nikołajem Cukanowem.

“Uważamy, że takie decyzje nie mogą być podejmowane na szczeblu municypalnym” – powiedział Podziewski, przypominając, że za zachowaniem pomnika opowiadają się polscy weterani II wojny światowej.

Czerniachowski zginął w lutym 1945 roku podczas wyzwalania Pieniężna (byłego Mahlsacka), wchodzącego w skład Prus Wschodnich.
Czytaj dalej: http://polish.ruvr.ru/news/2014_03_27/Polskie-wojewodztwo-nie-zgodzilo-s...

Rzecznik MSZ Marcin Wojciechowski powiedział: "Na razie stoimy na stanowisku, że warto rozdzielić kwestie polityczne od kwestii wymiany kulturalno-społecznej".

Podkreślił, że organizacja roku Polski w Rosji, łączącego się z Rokiem Rosji w Polsce, "będzie nie tylko okazją do prezentacji naszej kultury, ale posłuży prezentacji naszego stanowiska w różnych sprawach i dotarciu do opiniotwórczych elit intelektualnych w Rosji". "Co w obecnej sytuacji wydaje się nawet bardziej potrzebne i zasadne niż wcześniej" - dodał rzecznik MSZ, który w 2010 r. jako dziennikarz "Gazety Wyborczej" dziękował Rosjanom za ich postawę po katastrofie smoleńskiej.


Kiedy w Smoleńsku powstanie pomnik? Minister twierdzi, że robi, co może

Jeżeli Polska dostanie prawo do terenu pod Smoleńskiem do maja, to w następnym roku pomnik upamiętniający ofiary katastrofy będzie tam stać. Tak zapewnił w radiowej Trójce minister kultury i dziedzictwa narodowego Bogdan Zdrojewski.

Polityk
mówił, że strona polska aktywnie wykorzystuje posiadane kompetencje, by
pomnik powstał. Zapytany o to, czy nasz kraj otrzyma teren do maja,
odpowiedział, że ma za mało danych aby prognozować. Minister
zastrzegł jednak, że nie przewiduje by decyzja mogła zostać odłożona na
czas nieokreślony. Podkreślił też, bardzo martwi go sytuacja, w której
nie wiemy kiedy postępowanie dotyczące przede wszystkim terenu zostanie
zakończone.

Nie będzie Roku Rosji w Polsce? "Trzeba przeanalizować sytuację"

Czy
minister kultury zrezygnuje z urządzanie Roku Rosji w Polsce? Bogdan
Zdrojewski twierdzi, że sytuację "trzeba przeanalizować", jednak decyzji
nie można podjąć szybko. Trzeba przeanalizować sytuację, ale nie należy podejmować decyzji pod wpływem chwili. Tak do żądań Prawa i Sprawiedliwości dotyczących wycofania się z obchodów roku Rosji w Polsce i roku Polski w Rosji odniósł się minister kultury i dziedzictwa narodowego Bogdan Zdrojewski. Polityk mówił w radiowej Trójce, że żadna decyzja jeszcze nie zapadła oraz zadeklarował, że jego resort analizuje program obchodów oraz wierzy w świat kultury, w mądrość instytucjonalną. Pragnę przypomnieć, że nie mamy Roku Polskiej Kultury w Rosji, a Rok
Polski w Rosji - program zaprojektowany w 2012 roku, na który składają
się różne przedsięwzięcia m.in. promocja polskiej żywności, współpraca
gospodarcza
- powiedział Zdrojewski podczas piątkowej audycji Salon Polityczny Trójki.


Prowadzenia wspólnych badań w sferze zoologii i
paleontologii będzie możliwe dzięki porozumieniu zawartemu 27 marca
między Akademią Nauk Jakucji i Instytutem Biologii Ssaków Polskiej
Akademii Nauk.

Umowę ramową o współpracy podpisali
prezydent Akademii Nauk Republiki Sacha (Jakucja) Igor Kołodeznikow i
dyrektor Instytutu Biologii Ssaków Polskiej Akademii Nauk Rafał
Kowalczyk.
Czytaj dalej: http://polish.ruvr.ru/news/2014_03_28/Akademia-Nauk-Jakucji-bedzie-wspolpracowac-z-polskimi-naukowcami-2436/



Grzegorz Kołodko: „Interesuje mnie Rosja i jej przyszłość”…

Zakończyło
się 2. Moskiewskie Forum Gospodarcze na temat „Rosja: od gospodarki
surowcowej do nowych technologii”. W obradach uczestniczył także były
wicepremier i minister finansów Polski, naukowiec o światowej sławie
Grzegorz Kołodko.


Jeśli mówić będziemy o stosunkach między Rosją a
Polską, to aktualnie sprzeczności polityczne między naszymi krajami są
najgłębsze w całym moim życiu. Powtarzam, że wiąże się to z kryzysem na
Ukrainie i ze stanowiskiem Moskwy w sprawie Krymu. Nie chciałbym, aby
nasze współdziałanie gospodarcze zostało podważone z powodu polityki,
tym bardziej, że w ostatnich czasach notowaliśmy stały wzrost wielkości
wzajemnej wymiany towarowej. W tych dniach rozmawiałem z ambasadorem RP w
Federacji Rosyjskiej panem Zajączkowskim na temat „jak żyć dalej”:
wydaje się, że właśnie teraz należy poświęcać więcej uwagi rozwojowi
współpracy między Polską a Federacją Rosyjską w dziedzinie nauki,
turystyki, sportu, a zwłaszcza kultury! Im więcej kultury rosyjskiej
będzie obecnej w Polsce, i odwrotnie, tym większe będą szanse na
przezwyciężenie rozdźwięków politycznych. Nie zawsze rozumiemy się
nawzajem, nie we wszystkim zgadzamy się ze sobą, jednak mimo wszystko
Polaków i Rosjan łączą wspólne sympatie, pokrewieństwo słowiańskie.

Już szósta moja książka ukazała się drukiem w Rosji, oceniam ją jako wkład w poprawę naszych wzajemnych stosunków.
Czytaj dalej: http://polish.ruvr.ru/2014_03_28/Grzegorz-Kolodko-Interesuje-mnie-Rosja-i-jej-przyszlosc-0047/



Z cokołu na cmentarz

Negocjacje z Moskwą w sprawie usunięcia z Pieniężna pomnika sowieckiego generała ruszą w ciągu kilku najbliższych dni

Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa
zaproponuje Rosji przeniesienie pomnika gen. Iwana Czerniachowskiego na
jeden z najbliższych cmentarzy czerwonoarmistów.

Negocjacje z Moskwą w sprawie usunięcia z Pieniężna pomnika sowieckiego generała ruszą w ciągu kilku najbliższych dni.

Uchwałę radnych Pieniężna w sprawie usunięcia pomnika sowieckiego
gen. Iwana Czerniachowskiego zatwierdził wojewoda warmińsko-mazurski. W
tej sprawie wypowiedziało się również Ministerstwo Spraw Zagranicznych.
Wojewoda uznał merytoryczną część uchwały radnych Pieniężna za ważną i
nadał jej dalszy bieg. Dokument został przesłany do Rady Ochrony Pamięci
Walk i Męczeństwa, która przystąpi teraz do rozmów ze stroną rosyjską.
Do podjęcia negocjacji zobowiązuje Radę umowa zawarta z Federacją
Rosyjską w lutym 1994 r., pomnik w Pieniężnie figuruje bowiem na liście
sowieckich monumentów umieszczonych na terenie Polski dołączonej do tej
umowy.

Jak ustalił „Nasz Dziennik”, Rada zaproponuje Rosji przeniesienie
pomnika na jeden z najbliższych cmentarzy czerwonoarmistów. Umowa z 1994
r. nie reguluje precyzyjnie trybu postępowania wobec monumentu w
Pieniężnie, bo jest on jedynie symbolicznym grobem sowieckiego generała,
którego szczątki spoczywają w Moskwie.

MSZ zabiera głos

W sprawie uchwały radnych z Pieniężna, którzy wyrazili wolę
„pożegnania się na zawsze” z monumentem sowieckiego generała, w
ostatnich dniach wypowiedziało się Ministerstwo Spraw Zagranicznych.
Resort skłoniła do tego interpelacja posła SLD Tadeusza Iwińskiego.
Parlamentarzysta, który od 1967 r. do 1990 r. był aktywnym członkiem
PZPR, „alarmował”, że decyzja władz Pieniężna ma negatywny wpływ na
stosunki z Federacją Rosyjską.

Iwińskiemu odpowiedział Radosław Sikorski. „Pomniki upamiętniające
miejsca wydarzenia i postacie z dziejów walk i męczeństwa powinny przede
wszystkim spełniać funkcję edukacyjną, stawiając pewne wzory do
naśladowania. W przypadku gen. Czerniachowskiego trudno mówić o
pozytywnych wzorach, gdyż jest on odpowiedzialny za podstępne
aresztowanie i wywózkę do sowieckich łagrów kilku tysięcy oficerów i
żołnierzy Wileńskiego Okręgu AK, gdzie wielu z nich zmarło” – napisał
szef MSZ.

Starając się uśmierzyć lęk posła przed ewentualnymi restrykcjami ze
strony Rosji, niezadowolonej z usuwania pomników czerwonoarmistów z
polskiej przestrzeni publicznej, ministerstwo m.in. podaje ciekawą sumę,
jaką ROPWiM przeznaczyła w ubiegłym roku na remonty cmentarzy
sowieckich. „Rada co roku przyznaje na renowacje cmentarzy setki tysięcy
złotych. W zeszłym roku było to blisko 800 tys. złotych. Poza tym
dodatkowe fundusze przeznaczane są z puli wojewodów współpracujących w
tej sferze z ROPWiM” – czytamy w piśmie z ministerstwa.

Radni za demontażem

W styczniu Rada Pieniężna przyjęła uchwałę w sprawie demontażu
znajdującego się na terenie tej miejscowości pomnika Iwana Daniłowicza
Czerniachowskiego odpowiedzialnego za hekatombę ośmiu tysięcy żołnierzy
Armii Krajowej na Wileńszczyźnie. Monument zainstalowano na początku lat
70. ubiegłego wieku na obrzeżach Pieniężna. Prawdopodobnie niedaleko
tego miejsca w lutym 1945 r. sowiecki dowódca został śmiertelnie raniony
odłamkiem artyleryjskim. Pochowano go w Wilnie, a po odzyskaniu przez
Litwę niepodległości jego szczątki przeniesiono na cmentarz w Moskwie.
Napis na pomniku w Pieniężnie głosi m.in.: „W tym miejscu 18 lutego 1945
roku w czasie walk o wyzwolenie Warmii i Mazur został śmiertelnie ranny
Iwan Czerniachowski (…). Na wieczną chwałę bohaterowi społeczeństwo
ziemi olsztyńskiej”.

Od początku lat 90. przy pomniku Rosjanie nie celebrowali żadnych
rocznic. Sytuację zmieniła radykalnie uchwała o usunięciu monumentu. 18
lutego bez zgody władz miasta Rosjanie zorganizowali pod nim
uroczystości związane z 69. rocznicą śmierci Czerniachowskiego.
Wcześniej, również bez zgody, a nawet wiedzy władz Pieniężna,
uporządkowali teren wokół pomnika i go odmalowali. Na capstrzyk pod
upamiętnieniem kata Wileńszczyzny zjechali: gubernator obwodu
kaliningradzkiego Nikołaj Cukanow, członkowie rządu tego obwodu,
deputowani dumy obwodowej oraz wielu uczniów szkół z Kaliningradu.

Obecni byli również przedstawiciele ambasad Białorusi i Ukrainy.
Przeciw tym uroczystościom protestowała kilkudziesięcioosobowa grupa
członków kilku stowarzyszeń patriotycznych.

W sprawie uchwały dotyczącej usunięcia pomnika Czerniachowskiego
opinię wydała m.in. Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. „W opinii
ROPWiM wzniesienie pomnika gen. Czerniachowskiego odpowiedzialnego za
aresztowanie i wywóz do łagrów dowództwa i żołnierzy wileńskiego okręgu
AK było przejawem polityki władz partyjnych i państwowych PRL-u, a nie
wyrazem rzeczywistej wdzięczności społeczności lokalnych wobec Armii
Sowieckiej. Dlatego Rada podtrzymuje swoją opinię dotyczącą podjętej
przez pana burmistrza inicjatywy i nie będzie zgłaszała sprzeciwu wobec
likwidacji ww. pomnika” – napisał Adam Siwek, naczelnik Wydziału
Krajowego ROPWiM.

Adam Białous

Bankiet z Hunami

Rząd nie chce zrezygnować z organizacji roku Polski w Rosji i Rosji w Polsce. Sugeruje raczej zawężenie współpracy

Rok 2015 ma być w stosunkach
polsko-rosyjskich czasem poświęconym kulturze. Jak wskazuje poseł Witold
Waszczykowski (PiS), wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Spraw
Zagranicznych, i termin, i partner jest dość niefortunny, bo nie dość,
że Rosja prowadzi nieuznawaną przez Polskę i sojuszników agresywną
politykę na Ukrainie, to jeszcze w tym czasie w Polsce będą odbywać się
wybory prezydenckie i parlamentarne. –Czy warto prowadzić tego typu
działania, jak gdyby nic się nie stało? – pyta poseł.

W ocenie Waszczykowskiego, kontakty z agresorem należy ograniczyć do
niezbędnego minimum, rząd powinien gruntownie zweryfikować plany
współpracy z Federacją Rosyjską i większość inicjatyw zawiesić.

Tymczasem Bogdan Zdrojewski, minister kultury, pytany o losy Roku
uznał, że nie można z dnia na dzień podejmować decyzji, które dotyczą
wielu podmiotów, a przygotowania do wydarzenia trwają od 2012 roku. Co
więcej, jego resort zakończył już nabór wniosków do programu „Rosja 2015
– Promesa”.

Przygotowań do imprezy nie przerwało też Ministerstwo Spraw
Zagranicznych, tłumacząc, że nie łączy wydarzeń o charakterze
kulturalno-promocyjnym z sytuacją polityczną wokół konfliktu
rosyjsko-ukraińskiego.

Sikorski szykuje menu

– W chwili obecnej MSZ rekomenduje dalsze prowadzenie przygotowań do
zaplanowanego na przyszły rok Roku Polski w Rosji. Staramy się oddzielać
bieżące sprawy polityczne od wymiany kulturalno-społecznej. Rok Polski w
Rosji to znakomita okazja do prezentacji naszego stanowiska i poglądów
także w kwestiach, w których różnimy się z Rosją, jednak w przypadku
negatywnego rozwoju wydarzeń będziemy podejmować odpowiednie decyzje po
dogłębnej analizie sytuacji. Odcinanie kontaktów społecznych między
Polską a Rosją może odnieść skutek przeciwny do zamierzonego, tj.
ułatwić zadanie tym, którzy chcą przedstawić fałszywy obraz Polski i
Polaków – argumentuje resort.

Jak wcześniej tłumaczyła wiceminister Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz na
forum sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych, decyzja o imprezie zapadła
jeszcze w 2010r., a wtedy trudno było przewidzieć, w jakiej sytuacji
politycznej znajdziemy się w 2015 roku.

Formuła współpracy jest szeroka i dopuszcza bardzo ścisłe kontakty
polityczne, zacieśnienie relacji ekonomicznych, ale także współpracę
regionalną, kulturalną, edukacyjną oraz wymianę młodzieży. – Kiedy
planowaliśmy to przedsięwzięcie cztery lata temu, wydawało się, że
będzie można skorzystać z całego spektrum możliwości. Dzisiaj widzimy,
że wobec wysoce nieodpowiedzialnych, bardzo destrukcyjnych działań
strony rosyjskiej część inicjatyw jest poza naszym zasięgiem i jest
bezcelowa. Nie bardzo można sobie wyobrazić celowość ścisłych kontaktów
politycznych. Otwarta pozostaje kwestia, jak daleko ta formuła zostanie
zredukowana – zaznaczyła Pełczyńska-Nałęcz.

W ocenie wiceszefowej resortu, niezależnie od możliwych scenariuszy
działań strony rosyjskiej jest pewien aspekt wart kontynuowania. Ma to
być wymiar międzyludzki.

Warto przypomnieć, że w związku z wydarzeniami na Ukrainie w
ostatnich dniach marszałek Senatu RP Bogdan Borusewicz odwołał
zaplanowane na kwiecień br. Forum Regionów Polska – Rosja, które miało
się odbyć w Gdyni i w założeniu miało służyć pogłębianiu kontaktów na
poziomie lokalnych samorządów. Decyzja nie była konsultowana z MSZ.

Zdaniem Waszczykowskiego, rezygnacja z Forum była właściwą decyzją,
ale strona polska powinna też zweryfikować zapisy przyjętej w grudniu
ubiegłego roku deklaracji o współpracy polsko-rosyjskiej do 2020 r.,
która w zaproponowanej wówczas formie nie może przebiegać. Jego zdaniem,
są to minimalne działania, jakie muszą być podjęte przeciwko
agresorowi.

– W dalszej części oczywiście takie państwo można wykluczyć z różnych
światowych imprez kulturowych, sportowych, zawiesić działalność
stypendialną, naukowo-badawczą. Zanim jednak sięgniemy po wielkie
sankcje gospodarcze mogące mieć obosieczny wymiar, jest całe spektrum
działań politycznych, kulturalnych, wojskowych, które są jednostronne, a
piętnują agresora, nas nie dotykając – mówi były szef polskiej
dyplomacji. I wskazuje, że gdyby patrzeć tylko w kalendarz, to polski
parlament powinien teraz przyjąć rewizytę komisji spraw zagranicznych
rosyjskiej Dumy jako odpowiedź na wyjazd polskich parlamentarzystów do
Rosji rok wcześniej. Tyle że taki wariant bezwzględnie wyklucza
agresywna postawa Rosji. – W obecnej sytuacji nie wyobrażam sobie, że
można byłoby podejmować taką delegację w Polsce kolacją, obiadem i
proponować jakąś część kulturalną, w której wspólnie moglibyśmy
uczestniczyć – kwituje poseł.

Marcin Austyn

Rząd nie odwoła Roku Rosji w Polsce, ale...

Minister kultury i dziedzictwa narodowego Bogdan Zdrojewski
w rozmowie z TVN24 powiedział, że rząd nie zamierza wycofać się
z organizacji Roku Rosji w Polsce oraz Roku Polski w Rosji w 2015 roku,
co postulowało Prawo i Sprawiedliwość.

Zdrojewski przyznał jednak, że w związku z agresją Rosji na Ukrainę
i oderwaniem Krymu trzeba będzie zrezygnować z części wydarzeń.
- W programie są wydarzenia, z których trzeba się wycofać, natomiast
trzeba to zrobić rozważnie, z szacunkiem dla artystów oraz instytucji
kultury – wyjaśnił, nie mówiąc jednak o jakie dokładnie wydarzenia
chodzi.
Kampania nie powinna być momentem na odwoływanie imprez


Minister przekonywał, że trwająca kampania wyborcza do Parlamentu
Europejskiego utrudnia podejmowanie decyzji dot. tej imprezy i nie
powinna być czasem, w którym decydują się losy imprezy,. - Spór
o Ukrainę jest elementem niezwykle istotnym tej kampanii. Jeżeli chodzi
o kulturę, to powinna być ona na ostatnim, a nie na pierwszym miejscu,
jeżeli chodzi o formy reakcji o charakterze politycznym - ocenił.

Rok Polski w Rosji to szansa na promocję


Minister przypomniał, że Rok Polski w Rosji to szansa dla popularyzacji
kultury naszego kraju zagranicą. Jak wymienił, w programie są m.in.
dzieła Fryderyka Chopina, tłumaczenia twórczości Tadeusza Różewicza
i występy teatrów lalek. Szef resortu kultury mówił też, że trzeba dać
możliwość samodzielnego decydowania w tej kwestii artystom i instytucjom
kulturalnym. - Narzucanie im, aby brały lub nie brały udziału
w określonych przedsięwzięciach, według mojej oceny, jest niepoważnym
traktowaniem - stwierdził.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

98. Rosja – Polska. Biznes

Rosja – Polska. Biznes pozostaje biznesem!

W Moskwie odbyła się konferencja poświęcona rozwojowi współdziałania Rosji i Polski w dziedzinie gospodarki i biznesu.

Radca Minister Wydziału Promocji Handlu i Inwestycji
Ambasady Rzeczypospolitej Polskiej w Moskwie Marek Ociepka w specjalnym
wywiadzie dla Głosu Rosji podkreślił:

Polska
jest obecnie czwartym partnerem gospodarczym Federacji Rosyjskiej w
ramach Unii Europejskiej i dziewiątym z kolei na skalę światową. Przy
tym w ciągu wszystkich ostatnich lat notowany jest wzrost wzajemnej
wymiany handlowej między naszymi krajami. Polski eksport do Rosji w
sumie w minionym roku zwiększył się o 10 procent, natomiast w takiej
dziedzinie jak dostawy żywności – o całe 20 procent! Polska w ostatnim
czasie stała się największym w Europie producentem
domowego sprzętu
elektronicznego, w tym także telewizorów, który dostarczany jest do
Federacji Rosyjskiej pod markami znanych firm europejskich. Jest to też
modna konfekcja. Na rynku rosyjskim znajduje się w sprzedaży dużo
polskich materiałów budowlanych, a także szerokie zastosowanie znajdują
nasze technologii inżynieryjne dla szybkiej budowy gmachów wysokiej
jakości.

Często
razem z kolegami i biznesmenami odwiedzam regiony Rosji na przestrzeni
od Kaliningradu do Władywostoku, aby nawiązać kontakty z miejscowymi
władzami i przedsiębiorcami, zorientować się w specyfice tego bądź
innego regionu, uświadomić sobie, co możemy im zaoferować. Obecnie
polski eksport dostarczany jest do Federacji Rosyjskiej przez trzy
tereny – Moskwę i obwód, Petersburg i obwód oraz przez obwód
kaliningradzki. Jeśli nasze towary będą dostarczane bezpośrednio do
regionów, bez żadnych pośredników, to ich cena będzie o wiele niższa, co
leży w interesie mieszkańców rosyjskich regionów.

Innym
przykładem jest koncern „PESA”, który w Bydgoszczy na zamówienie
partnerów moskiewskich zbudował partię nowoczesnych tramwajów, które już
wkrótce pojawią się na ulicach stolicy Federacji Rosyjskiej. Istnieje
obopólne dążenie ludzi interesu w naszych krajach do zbudowania na
terytorium Rosji na podstawie licencji firmy „PESA” zakładów do budowy
tego środka lokomocji miejskiej. Moim zdaniem, jest to wspaniały pomysł.
Po pierwsze, zapewnione zostaną nowe miejsca pracy, po drugie, sprzyjać
to będzie rozwojowi współpracy technicznej między naszymi
specjalistami.

Dobre
wyniki ma polska firma „Bella”, która specjalizuje się w produkcji
środków higieny. Pracuje w Rosji już od dziesięciu lat. Zbudowała w
mieście Jegorjewsk w okolicach Moskwy przedsiębiorstwo, zatrudniające
obecnie 2,5 tysiąca osób i wytwarzające produkcję tanią i dobrej
jakości.


Obecnie zaplanowana jest realizacja jeszcze jednego wspólnego projektu: w
Kraju Krasnodarskim zaplanowano zbudowanie wielkiej farmy do hodowli
trzody chlewnej. Sumaryczne koszty projektu wynoszą w przybliżeniu 600
milionów dolarów, przy tym każda te stron – rosyjska i polska - będzie
miała po 50 procent kapitału.

Podczas
tej konferenjci omówiliśmy także kwestię realizacji projektu „Made In
Poland”. W kwietniu w Wołgogradzie, Kazaniu, Sarańsku, Soczi, Niżnim
Nowogrodzie i Rostowie nad Donem przedstawimy program „Od Euro 2012 w
Polsce do Mundialu 2018 w Rosji”.
Proponujemy partnerom w Federacji
Rosyjskiej skorzystanie z naszego doświadczenia w zakresie budowy
stadionów, baz treningowych, hoteli, w układaniu wspaniałych dróg -
wszystkiego, co uczyni z pierwszego w Federacji Rosyjskiej mundialu
zakrojone na olbrzymią skalą piękne święto, w ogóle sprzyjać to będzie
poprawie wizerunku Rosji.


W ogóle z optymizmem patrzę w przyszłość stosunków rosyjsko-polskich w
dziedzinie gospodarki i biznesu. Po pierwsze, mamy dużo do zaoferowania
sobie nawzajem – wspaniałe idee i konkretne projekty. Powiedzmy, dla nas
w Polsce ciekawe jest doświadczenie Federacji Rosyjskiej w rozwoju
ciężkiego przemysłu i energetyki. Natomiast dla Rosjan, moim zdaniem,
będzie pożyteczne zapoznanie się z naszym doświadczeniem w dziedzinie
rozwoju małego i średniego biznesu. Ponadto, jesteśmy sąsiadami, mamy
obopólne zainteresowanie w zacieśnianiu wzajemnie korzystnych kontaktów.
Natomiast jednoczy nas
wiele
rzeczy wspólnych. Jest to dusza słowiańska. Mamy nawet podobny humor.
Polacy i Rosjanie przepadają za dowcipnymi żartami, rozumiemy je
jednakowo, natomiast przedstawiciele innych narodów nic z tego nie
rozumieją.

Tak więc, z optymizmem patrzę na przyszłość stosunków polsko-rosyjskich.

Wiceprezydent
Moskiewskiej Izby Przemysłowo-Handlowej Suren Wardanian, ze swej
strony, powiedział do polskich i rosyjskich uczestników konferencji w
Moskwie:

W naszej
wspólnej historii, w rozwoju naszej współpracy gospodarczej zdarzały się
różne okresy. Jednak Rosja i Polska w każdym razie są tak ściśle ze
sobą związane, że byłoby bardzo wielkim błędem lekceważenie przewagi,
jaką zapewnia skuteczne współdziałanie między naszymi krajami, w tym
także w dziedzinie biznesu. Od dawna znam pana Ociepkę, wysoko cenię
jego działalność w zakresie rozwijania naszych rzeczowych kontaktów.
Obaj jesteśmy zdania, że gdy biznes znajduje się na wysokim poziomie
rozwoju, pojawiają się nowe miejsca pracy, życie dokoła wrze,
ludzie są zadowoleni, jeśli biznes wycofuje się, to wszystko staje się szare i smutne.

Wysoko
cenię sukcesy Polski, zwłaszcza w rozwijaniu biznesu małego i
średniego. Życzę naszym kolegom sukcesów w realizacji projektu „Made In
Poland”. Także oczekujemy wiele od 2015 roku, gdy u nas w Rosji odbywać
się będzie Rok Polski, a w Polsce będzie Rok Rosji. W Moskwie odbędzie
się mnóstwo ciekawych spotkań, w tym także biznesmenów, otwarta będzie
narodowa wystawa Polski. Wierzę w to, że nasze rzeczowe kontakty
otrzymają w 2015 roku nowego bodźca. Biznes to biznes. Bez niego życie
staje się szare.

Czytaj dalej: http://polish.ruvr.ru/2014_04_01/Rosja-Polska-Biznes-pozostaje-biznesem-9132/

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

99. Polska i Rosja potwierdziły, że chcą zorganizować Rok Polski w R

Deklaracja Moskwy: w Rosji odbędzie się "Rok Polski"

Polska i Rosja potwierdziły, że chcą zorganizować Rok Polski w Rosji. Deklaracja obu krajów padła podczas wizyty wiceszefowej MSZ Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz w Moskwie - poinformował rzecznik resortu Marcin Wojciechowski. Jak podkreślił, Rosja wyraziła też gotowość organizacji Roku Rosji w Polsce w 2015 roku.
Głównym celem wizyty Pełczyńskiej-Nałęcz w Rosji były konsultacje w związku z planowanym Rokiem Polski w Rosji w 2015 roku. Wiceminister spotkała się też z przedstawicielami Rady Polonijnej.

Wiceminister rozmawiała z Michaiłem Szwydkojem, b. ministrem kultury, który jest pełnomocnikiem rządu Rosji ws. przygotowań do Roku Polski w Rosji i Roku Rosji w Polsce.Potwierdzono zainteresowanie obu stron organizacją Roku Polski w Rosji. Chcielibyśmy oddzielić kwestie wymiany społeczno-kulturalnej od kwestii politycznych, na ile się da. Chcielibyśmy, żeby rok Polski w Rosji w 2015 r. był okazją do przedstawienia Polski, Polaków, naszego dorobku ostatnich 25 lat we wszystkich dziedzinach, a także naszego stanowiska w tych sprawach, w których się z Rosją nie zgadzamy - powiedział Wojciechowski.

Jak zaznaczył, przedstawiciele organizacji polonijnych, z którymi rozmawiała Pełczyńska-Nałęcz, "poparli ten sposób myślenia". - To dla nas ważne, że polscy działacze w Rosji, osoby o polskich korzeniach, uważają, że byłoby błędem rezygnowanie z możliwości prezentacji polskiego dorobku w Rosji - podkreślił rzecznik MSZ.

"Strona rosyjska przekazała nam chęć aktywizacji przygotowań"

Według relacji Wojciechowskiego Rada Polonijna opowiedziała się za tym, aby Rok Polski w Rosji "miał przede wszystkim charakter społeczny, żeby nie koncentrować się na sprawach politycznych".

- Wizyta pani wiceminister utwierdza nas w przekonaniu, że na obecnym etapie nie należy rezygnować z tego pomysłu i ukierunkować go, aby miał charakter społeczny - powiedział.

Rzecznik zapytany, czy podczas wizyty zapadły ustalenia dotyczące organizacji Roku Rosji w Polsce, odpowiedział, iż "strona rosyjska przekazała nam chęć aktywizacji przygotowań i gotowość uczestnictwa w tym projekcie".

W zeszłym tygodniu PiS zaapelował o wycofanie się z organizacji uroczystości

19 grudnia 2013 roku ministrowie spraw zagranicznych Polski i Rosji - Radosław Sikorski i Siergiej Ławrow - podpisali wspólną deklarację "Program 2020 w relacjach polsko-rosyjskich". Deklaracja jest spisem priorytetów i kierunków współpracy między obydwoma krajami, wśród których są m.in.: wprowadzenie współpracy dwustronnej "na poziom aktywnego partnerstwa", rozwój dialogu politycznego, rozszerzanie współpracy gospodarczej i poszerzanie współpracy na arenie międzynarodowej.

Przy okazji podpisania deklaracji wiceminister Pełczyńska-Nałęcz i Szwydkoj podpisali wspólne oświadczenie o przebiegu przygotowań do Roku Polski w Rosji i Roku Rosji w Polsce.

W zeszłym tygodniu politycy PiS zaapelowali do ministra kultury Bogdana Zdrojewskiego o wycofanie się - w związku z rosyjską agresją i aneksją Krymu - z organizacji tych uroczystości.


Stowarzyszenie Wolnego Słowa przeciwko organizacji Roku Polskiego w Rosji

"Obecna władza na Kremlu wykorzysta kontynuację projektu jako propagandowy argument, że również Polska akceptuje jej politykę wobec Ukrainy. Przyłączamy się tym samym do głosu osób i środowisk artystycznych Polski apelujących o zaniechanie projektu Rok Polski w Rosji w roku 2015" - piszą w liście otwartym do premiera Andrzej Urbanik, Wojciech Borowik i Piotr Tyma.
Sekretarz Komitetu Obywatelskiego Solidarności z Ukrainą, prezes Stowarzyszenia Wolnego Słowa i prezes Związku Ukraińców w Polsce nie są w swoim sprzeciwie odosobnieni. List otwarty w tej sprawie wystosowało już m.in. Obywatelskie Forum Sztuki Współczesnej, proponując zorganizowanie zamiast Roku Polskiego w Rosji - Roku Polskiego na Ukrainie.

-------------------------------------------------------



http://www.prezydent.pl/aktualnosci/wypowiedzi-prezydenta/wywiady/art,27...


"






Prezydent powiedział też, że nikomu nie zależy na totalnym konflikcie z Rosją, bo nie chcemy zrywać stosunków gospodarczych z tym krajem. „Także w sferze kultury szukajmy tego, co nas może zbliżyć, co może uspokoić namiętności” - stwierdził prezydent, pytany o obchody Roku Polskiego w Rosji i Roku Rosji w Polsce w 2015 roku.

To, (że te obchody się odbędą - PAP) nie może być odczytywane jako usankcjonowanie złych zachowań sąsiada. To prawnie może oznaczać obniżenie rangi tych wydarzeń. Ale byłoby źle, gdybyśmy przenosili konflikt na grunt kultury, bo ta mimo wszystko zawsze powinna być chroniona jako miejsce zbliżania ludzi, a nie oddalania

— mówił prezydent.

Warto inwestować w relacje międzyludzkie z Rosją, z Rosjanami, warto ratować obszary, w jakich ta współpraca jest możliwa, bo w niektórych jest niemożliwa w tej chwili

— przyznał. W tym kontekście wymienił: obszar współpracy wojskowej, jako niemożliwy do realizowania i - jako mocno ograniczony - obszar współpracy politycznej.

Obrażać się na kulturę rosyjską, nie obrażając się na dyplomację, nie obrażając się na ekonomię byłoby pewną przesadą — zaznaczył Komorowski.

Trzeba prowadzić dialog jednocześnie zachowując bardzo zdecydowane stanowisko w problemach, w tym wypadku problemie Krymu i Ukrainy. Ale zrywanie dialogu do niczego nie prowadzi

— ocenił.
Wyjaśnienie przyczyn katastrofy smoleńskiej nie jest materią ustawową

Prezydent jest zdania, że wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej nie da się uregulować w specjalnej ustawie. - Na moje wyczucie - byłego marszałka Sejmu - nie widzę tutaj materii ustawowej. Uchwała, jakieś inne akty, mogą mieć miejsce, ale co tu ustawą regulować? - ocenił. - Ustawa to jest prawo. Co tu można prawnie nakazać, zakazać? - dodał.

Bronisław Komorowski uważa, że w sprawie przyczyn katastrofy smoleńskiej dla jednych wszystko jest jasne, dla innych wszystko jest bardzo zagmatwane.

- To trochę zależy od stanu głów, wyobraźni i poglądów politycznych - ocenił.

- W normalnym, cywilizowanym kraju do rozwiania wszystkich wątpliwości służą werdykty komisji badającej wypadki lotnicze i werdykt prokuratury- podkreślił.

----------------------------------------------------------
Kontrowersyjne obchody Roku Rosji. "Nie będziemy promować artystów popierających Putina"


- De­cy­zja w spra­wie ewen­tu­al­nej re­zy­gna­cji
z Roku Rosji w Pol­sce za­pad­nie w czerw­cu
- po­wie­dzia­ła w
roz­mo­wie z One­tem Elż­bie­ta Ga­piń­ska, ko­men­tu­jąc apel PiS w tej
spra­wie. W opi­nii po­słan­ki PO na­le­ży zre­zy­gno­wać z tych
ele­men­tów pro­gra­mu, "co do któ­rych ist­nie­je obawa, że mo­gły­by
zo­stać wy­ko­rzy­sty­wa­ne pro­pa­gan­do­wo przez ad­mi­ni­stra­cję
Wła­di­mi­ra Pu­ti­na". - Z ta­kich pro­jek­tów z pew­no­ścią Pol­ska
się wy­co­fa. In­sty­tu­cje na­ro­do­we nie będą fi­nan­so­wać dzia­łań z
udzia­łem ar­ty­stów po­pie­ra­ją­cych dzia­ła­nia pre­zy­den­ta Rosji
wobec Ukra­iny
- do­da­ła.

Rosja będzie karać za „kłamstwa na temat ZSRR w okresie II Wojny Światowej"

Rosyjscy deputowani chcą karać za podważanie oficjalnej wersji historii. Duma Państwowa przyjęła w pierwszym czytaniu projekt ustawy, która wprowadza karę do 5 lat łagru za „rehabilitację nazizmu i kłamstwa na temat roli ZSRR w okresie II Wojny Światowej”. Projekt ustawy wskazuje, że karane będzie zaprzeczanie faktom ustalonym przez Trybunał Norymberski, a ich podważanie deputowani uznają za „rehabilitacją nazizmu”.
Za rozpowszechnianie takich informacji, przy wykorzystaniu stanowiska służbowego lub mediów dokument przewiduje karę pozbawienia wolności od 3 do 5 lat, a także grzywnę w wysokości 500 tysięcy rubli, czyli ok. 10 tysięcy euro. Autorka projektu, deputowana Irina Jarowaja przekonuje, że chodzi o to „aby z ust polityków i na łamach gazet nie rozbrzmiewał podły fałsz”, który pozwala na przepisywanie historii do celów politycznych.

Projekt ustawy leżał w szufladzie 5 lat. Nie popierali go kolejni prezydenci: Dmitrij Miedwiediew i Władimir Putin. Dokument wrócił „do łask”, gdy po aneksji Krymu w Rosji odezwały się głosy porównujące obecną sytuację do działań Adolfa Hitlera. Ustawa ma też pomóc obecnym władzom propagować udział ZSRR w II wojnie światowej, jako wyzwoliciela i pogromcę faszyzmu, pomijając przedwojenną współpracę Moskwy z Berlinem, napaść na Polskę i stalinowskie zbrodnie.

Miller: Rok Rosji w Polsce? Niedobrze, gdyby to zostało odwołane
Uważamy,
że minister kultury ma rację, że nie zrywa przygotowań. Bo jeżeli chcemy
promować polską kulturę w Rosji, to nie ma lepszego pomysłu niż rok
polskiej kultury w Rosji. Co oczywiście zakłada wzajemność. Byłoby
bardzo niedobrze, gdyby to...


Bahr: Rosja nie myśli o budowaniu wielkości kraju w głąb, a wszerzWideoBahr: Rosja nie myśli o budowaniu wielkości kraju w głąb, a wszerz
Przeciętni
Rosjanie z entuzjazmem podeszli do aneksji Krymu - powiedział Jerzy
Bahr, komentując sytuację społeczną i polityczną w Rosji oraz napięcia
na linii Moskwa - Kijów


Nadzwyczajne posiedzenie komisji kultury w sprawie Roku Rosji. To będzie akt wsparcia dla polityki Putina!


"W świecie propagandy Putin jest potępiany,
w świecie realnym rząd podtrzymuje bliskie relacje z Rosją. Jedną
politykę prowadzi się na użytek wyborczego marketingu, drugą w świecie
faktów."Jedyną możliwością przeciwstawienia się tej decyzji jest nacisk opinii publicznej i
kontrola parlamentarna. Dlatego też Klub Prawa i Sprawiedliwości złożył wniosek w
sprawie zwołania nadzwyczajnego posiedzenia sejmowej komisji
kultury w tej sprawie
(http://ujazdowski.pl/attachments/867_KSP-%20Rok%20rosyjski.pdf) . Tylko
silna kontrola publiczna może doprowadzić do wycofania się z programu,
który kompromituje polskie władze.


Będziemy promować naszą kulturę w Rosji?

Minister kultury i dziedzictwa narodowego Bogdan Zdrojewski
powiedział, że ostateczne decyzje dotyczące organizacji Roku Polski w
Rosji i Roku Rosji w Polsce zapadną w czerwcu.


ILE KOSZTUJE „ROK ROSJI” ?

avatar użytkownika Aleksander Ścios

 

Decyzja o
umorzeniu śledztwa smoleńskiego nie będzie wynikiem jakichkolwiek
„ustaleń prokuratury” i nie ma nic wspólnego ze stanem faktycznym bądź
prawnym. Polityczne rozstrzygnięcie zapadło już we wrześniu 2013 roku,
podczas wizyty  prokuratora Seremeta w Moskwie, zaś obecny spektakl jest efektem finalizowania ówczesnych uzgodnień.
Andrzej
Seremet przebywał w Moskwie w dniach od 9 do 12 września 2013 r., gdzie
przewodniczył polskiej delegacji na 18 konferencję Międzynarodowego
Stowarzyszenia Prokuratorów, organizowaną przez Prokuraturę Generalną
Federacji Rosyjskiej.
9 września Seremet spotkał się z Prokuratorem Generalnym FR, Jurijem Czajką. Komunikat PG głosił, iż w sprawie smoleńskiej „rozmówcy
zgodzili się, że zachodzi potrzeba dalszej intensyfikacji działań
procesowych zmierzających do możliwie szybkiego zakończenia wspomnianych
postępowań karnych
.” Trzy dni później Seremet odbył spotkanie z
Aleksandrem Bastrykinem, szefem Komitetu Śledczego FR. W wydanym
komunikacie wyraźnie stwierdzono:
„Strony
polska i rosyjska, podobnie jak na spotkaniu prokuratorów generalnych,
podkreśliły konieczność finalizowania prowadzonych w obu państwach
postępowań w sprawie katastrofy oraz innych, z katastrofą związanych
”.
Obecne
działania prokuratury wojskowej oraz wystąpienia Seremeta, w których
słyszymy sugestie dotyczące umorzenia śledztwa (nawet bez dostępu do
wraku i skrzynek) nie są niczym zaskakującym, a jedynie potwierdzają
kierunek ówczesnych uzgodnień.
Przynajmniej
od grudnia 2010 roku powinniśmy również wiedzieć, że efekty śledztwa w
sprawie tragedii nie mogą zależeć od ustaleń niezależnych organów lecz
są wynikiem kontraktu politycznego. 
To
wówczas, wraz z prezydentem Rosji Miedwiediewem przybyła do Polski
delegacja rosyjskich prokuratorów, na czele z Prokuratorem Generalnym
Jurijem Czajką. Głównym punktem wizyty było podpisanie memorandum o
współpracy pomiędzy prokuraturami obu krajów. Zawarto w nim ramowe
zasady współpracy „w dziedzinie
walki z przestępczością oraz ochrony praw i wolności człowieka przy
wykorzystaniu najbardziej skutecznych metod i środków”.
Memorandum przewidywało m.in. „przeprowadzanie konsultacji w kwestiach prawnych oraz świadczenie wzajemnej pomocy prawnej”. Zgodnie z jego postanowieniami „wszelkie sprawy sporne związane ze stosowaniem niniejszego Memorandum Strony rozwiązują w drodze konsultacji i pertraktacji”.
Dokument ten, mający umacniać „ochronę praw i wolności człowieka”,
Prokurator Generalny III RP Seremet podpisał z byłym sowieckim
prokuratorem Czajką, jednym z najbardziej zaufanych ludzi płk Putina.
Kadencję Czajki wyznaczają setki najpoważniejszych aktów łamania praw
człowieka; ludobójstwo w Czeczeni, mordy polityczne, zabójstwa
dziennikarzy, represje wobec dysydentów i wolnych mediów. Z polecenia
Putina, Czajka nadzorował śledztwa w sprawie Chodorkowskiego,
Politkowskiej i Litwinienki. On również nadzoruje dochodzenie w sprawie
katastrofy smoleńskiej, a tuż przed podpisaniem memorandum doprowadził
do unieważnienia protokołów zeznań kontrolerów z lotniska Sewiernyj,
które w pierwotnej wersji mówiły o dyspozycjach wydawanych z Moskwy i
podawaniu załodze polskiego samolotu fałszywych informacji o warunkach
pogodowych oraz wspominały o obecności w budynku kontroli lotów trzeciej
osoby – oficera FSB.
O
politycznym znaczeniu memorandum powinny przekonywać ówczesne słowa
Dmitrija Miedwiediewa, wypowiedziane w trakcie wizyty w Pałacu
Prezydenckim. Rosyjski prezydent oświadczył: "Nie
dopuszczam możliwości, by w sprawie katastrofy smoleńskiej śledczy
polscy i rosyjscy doszli do różnych ustaleń. Odpowiedzialni politycy,
przywódcy struktur śledczych powinni wyjść z obiektywnych danych
".
Te słowa, prócz dyspozycji związanej z końcowym efektem śledztwa,
zawierały wyraźną sugestię, by politycy grupy rządzącej zadbali o
ostateczny kształt ustaleń prokuratury.
Podczas
ubiegłorocznej wizyty Seremeta w Moskwie potwierdzono znaczenie
memorandum, zaś w komunikacie Prokuratury Generalnej z września 2013
roku podkreślono, iż „doszło
również do wymiany alternatów obowiązującego od tego momentu „Programu
współpracy między Prokuraturą Generalną Rzeczypospolitej Polskiej a
Prokuraturą Generalną Federacji Rosyjskiej na lata 2013 – 2015”
.
Nie sposób
sobie wyobrazić, by reżim III RP mógł zmienić te ustalenia. Ani
rosyjska agresja na Ukrainę ani jakiekolwiek przyszłe bandyckie
działania Moskwy nie mogą mieć wpływu na postawę zakładników kłamstwa
smoleńskiego. Los tych ludzi jest w rękach Putina i ktokolwiek dopuszcza
inną perspektywę wykazuje (co najmniej) kompromitującą głupotę.
 
Już
w marcu 2013 roku sformułowałem na tym blogu tezę, że w roku wyborczym
2015 może nastąpić zamknięcie śledztwa prokuratorskiego i zwrot wraku
tupolewa. Kolejność zdarzeń jest rzeczą oczywistą, bo dopóki strona
polska nie zakończy dochodzenia i nie zagwarantuje Rosjanom
bezwarunkowego przyjęcia wersji moskiewskiej, dowód rzeczowy nie może
zostać oddany. Ponieważ stanowi on istotną „monetę przetargową” w
relacjach Warszawa-Moskwa, decyzja o zwrocie musi mieć nie tylko wymiar
propagandowy ale przede wszystkim musi służyć realnemu umocnieniu
wpływów rosyjskich.
Gwarantem
tych wpływów jest dziś ośrodek prezydencki, zatem można się spodziewać,
że to lokator Belwederu byłby „skutecznym politykiem”, który odzyska
tupolewa. Ubiegłoroczna wypowiedź Komorowskiego: „Zaakceptowałem
zasadniczą myśl raportu ministra Millera, że źródłem nieszczęścia była
próba lądowania w niedopuszczalnie złych warunkach pogodowych. Reszta to
już dodatki, błędy natury technicznej czy mankamenty natury technicznej
na lotnisku”
oraz wiele innych, równie kompromitujących oświadczeń,  dowodzą, że z jego strony nie grozi Rosjanom żadna kontrakcja.
Zamknięcie
sprawy Smoleńska posłuży z pewnością umocnieniu pozycji Komorowskiego i
będzie jednym ze wsporników jego kampanii prezydenckiej. Pozwoli także
wykreować nowe rozdanie po wyborach parlamentarnych. To główny powód,
dla którego organizacja „Roku Rosji w Polsce i Roku Polski w Rosji” jest
korzystna dla reżimu prezydenckiego, choć niekoniecznie pożądana dla
grupy Tuska, która w wyniku nowej roszady może zostać zastąpiona mniej
skompromitowaną ekipą „odnowicieli”.
Gdy
na początku roku 2013 informowałem o projekcie „Roku Rosji”, już
wówczas było bezsporne, że nie ma on nic wspólnego z „dialogiem
międzyludzkim” bądź „wymianą kulturalną”, lecz jest jednym z elementów
politycznej ekspansji Kremla. Wydarzenia ostatnich miesięcy musiały
jednak zdecydować o nieco innym profilu tego przedsięwzięcia.
Po napaści
na Ukrainę i kolejnej fazie testowania reakcji „wolnego świata”, Rosja
będzie potrzebowała „pasa transmisyjnego”, który pozwoli jej przywrócić
dotychczasowe relacje z krajami UE. Po to, „by nie mnożyć konfliktów i nie zwiększać napięcia” ( z oświadczenia D.Tuska w sprawie otwartej granicy z Kaliningradem) potrzebne jest wydarzenie  świadczące o „przyjaznym” obliczu Putina. Wówczas będzie ono inicjować proces  politycznej
rehabilitacji kremlowskiego watażki i upewni zatroskanych przywódców
Zachodu, że pod rządami Komorowskiego i Platformy, Polsce nie zagraża
epidemia rusofobii.  To poczucie pewności jest jednym z gwarantów zwycięstwa wyborczego PO.
Ostateczna
decyzja w sprawie organizacji „Roku Rosji” może być ważna z dwóch
powodów: dowiedzie rzeczywistej pozycji lokatora Belwederu w relacjach z
grupą Tuska oraz zaanonsuje pokojowy lub konfrontacyjny scenariusz
rosyjskiej rozgrywki.
Żadna
jednak nie będzie korzystna dla Polski, bo za decyzjami w tej sprawie
stoją ludzie dalecy od polskich powinności i naszych interesów.

 

http://www.rp.pl/artykul/107684,1100492-Chodzi-o-zwyklych-Rosjan.html

Jest granica, za którą kończy się nasza dobra wola, by pewne sfery oddzielać od polityki 
i odróżniać społeczeństwo od rządu – mówi „Rz" wiceminister spraw zagranicznych o stosunkach polsko-rosyjskich Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.

Rz: Próbuję zrozumieć, jaka jest polska polityka wschodnia. Najpierw premier mówi, że nie jest pewien, czy 1 września 2014 r. polskie dzieci pójdą do szkoły, w domyśle, bo Rosja wypowie nam wojnę. A parę dni później MSZ, pani ustami, ogłasza, i to w Moskwie, że zgodnie z planem 2015 będzie Rokiem Rosji w Polsce.

Katarzyna Pełczyńska-
Nałęcz: Warto wytłumaczyć, czym jest Rok Polski w Rosji i Rok Rosji w Polsce. To przedsięwzięcie, które możemy zrobić tak, jak uznamy za stosowne. Optymalnym sposobem jest wykorzystanie tej okazji, by nawiązać i wzmocnić kontakty między zwykłymi ludźmi w dziedzinach, które są jak najdalej od polityki, czyli w edukacji i kulturze. Najważniejszy dla nas jest Rok Polski w Rosji, moment, w którym możemy się przedrzeć przez rosyjską narrację i pokazać nasz punkt widzenia, jakie skutki przyniosły reformy, jakie sukcesy osiągnęli Polacy – o czym się Rosjanie z własnych mediów nie dowiedzą.

Moment i miejsce, w którym padła deklaracja o Roku Polskim, są niezręczne. Po rosyjskiej aneksji Krymu, a przed panią składał wizytę w Moskwie szef niemieckiego koncernu Siemens. I nawet w Niemczech było to źle przyjęte. A pani jest politykiem, od polityków oczekuje się większej niż od przemysłowców wrażliwości na wydarzenia na Ukrainie.

Mój pobyt w Rosji nie był wbrew polskiej polityce w kwestii ukraińskiej, która jest jednoznaczna. Był efektem wzajemnych kontaktów dotyczących lat – Polski w Rosji i Rosji w Polsce. Kilka miesięcy temu był u nas rosyjski pełnomocnik prowadzący tę sprawę, teraz była kolej na Polskę.

Ale dlaczego teraz? Do wizyty doszło przecież dokładnie między aneksją Krymu a agresją, z którą mamy dzisiaj do czynienia na wschodzie Ukrainy. Czy Polska nie daje w ten sposób politycznego sygnału, że jej te wydarzenia tak specjalnie nie interesują?

W żadnym razie nie daje takiego sygnału. My mówimy: chcemy kontaktów między zwykłym Polakiem i Rosjaninem. Chcemy, by Rosjanin mógł się dowiedzieć, czym jest Polska, czym jest nasze marzenie o pokojowej Ukrainie. Nie wiem, jak to mogłoby zaszkodzić Ukrainie i jak mogłoby to podważyć naszą jednoznaczną politykę wobec Ukrainy. Przeciwnie – widzę ścisłe powiązanie między tymi sprawami.

Ale jest pani politykiem, a nie reprezentantem tych zwykłych ludzi. Mam wrażenie, że żaden zachodni dyplomata pani rangi nie pojawił się w tym czasie w Moskwie.

Przeciwnie. Obecnie trwa Rok Wielkiej Brytanii w Rosji. Niedawno był też w Moskwie wicekanclerz Niemiec.

Ale brytyjski wiceminister nie przyjechał po aneksji Krymu do Rosji. Zresztą rok brytyjski zaplanowany był wcześniej.

Moje spotkanie też było zaplanowane dużo wcześniej. Mój wyjazd do Moskwy miał dwa cele: drugi nawet ważniejszy, choć niezauważony przez media – spotkanie z rosyjską Polonią. Sami rosyjscy Polacy podnieśli temat Roku Polskiego i usłyszałam od nich jednoznaczne poparcie: że chcą, by się to wydarzyło, bo to dla nich unikalna szansa, by w Rosji krzewić polskość. Na tym spotkaniu był m.in. Polak, który prowadzi teatr w Moskwie. To tam, a nie w jakimś dużym państwowym teatrze, miał wystąpić Daniel Olbrychski, który odwołał występ.

Czy to spotkanie musiało się jednak odbyć w tym momencie i z udziałem polityków rosyjskich?

Spotkanie z Polonią odbyło się bez polityków rosyjskich i zdecydowanie musiało się odbyć w Moskwie.

Ale pani wizyta wiązała się też ze spotkaniem z pełnomocnikiem Kremla.

Mamy krytyczną sytuację na Wschodzie, w tym bardzo trudne relacje z Rosją – z powodu tego, w jaki sposób zachowuje się ona wobec Ukrainy i w relacjach z UE. Te trudne relacje to nie jest kwestia dnia czy tygodnia, tylko długiego czasu. Dlatego pytanie, dlaczego teraz, jest bezzasadne. To kwestia strategiczna, czy wobec panującego od dłuższego i przewidywanego na przyszłość trudnego okresu w relacjach nie polsko-rosyjskich, ale unijno-rosyjskich chcemy utrzymywać kontakty kulturalne. Czy chcemy docierać do zwykłego Rosjanina, czy chcemy to pozostawić wyłącznie w rękach rosyjskich.


Sikorski coraz mniej wierzy w zwrot wraku

Szef MSZ powiedział, że na razie nie ma decyzji o rezygnacji z
organizacji Roku Rosji w Polsce i Roku Polski w Rosji w 2015 r.

Sikorski zapowiedział, że ewentualna decyzja
o odwołaniu obu wydarzeń mogłaby zapaść w razie zaostrzenia się
sytuacji za naszą wschodnią granicą. Odejdziemy od tego, jeśli Rosja
wejdzie wojskowo na Ukrainę, bo wtedy będziemy w zupełnie innej
rzeczywistości, ale filozofią naszego rządu nie jest karanie czy to -
jak w wypadku małego ruchu granicznego - zwykłych Rosjan, czy w wypadku
Roku Polskiego w Rosji i Rosyjskiego w Polsce - artystów i ludzi kultury
obu narodów, którzy nie są winni decyzji politycznych Kremla
- zaznaczył szef MSZ.

Zwrócił uwagę, że wydarzenia te służą
tłumaczeniu polskiej literatury, czy prezentacji polskiego filmu.
Podkreślił, że rozumie argumenty przemawiające za ich odwołaniem, ale -
jak uznał - jest to krok, z którym jeszcze możemy poczekać.

Minister kultury i dziedzictwa narodowego
Bogdan Zdrojewski mówił, że ostateczne decyzje dotyczące organizacji
Roku Polski w Rosji i Roku Rosji w Polsce zapadną w czerwcu. Według
wiceszefowej MSZ


Sikorski pytany o wrak Tu-154M, który 10 kwietnia 2010 r. rozbił się w katastrofie smoleńskiej, przyznał, że coraz mniej wierzy, iż w obecnej sytuacji geopolitycznej uda się go sprowadzić z powrotem do Polski. Ostatni
raz rozmawiałem, po raz kolejny, o tym z ministrem (spraw zagranicznych
Rosji) Siergiejem Ławrowem na początku lutego w Monachium i on mi
solennie obiecał, że osobiście się zainteresuje tym, dlatego to śledztwo
rosyjskie się tak długo wlecze i że osobiście pójdzie z tym do
prezydenta Władimira Putina, ale w tej samej rozmowie solennie mnie
zapewnił, że Rosja nie ma żadnych planów naruszenia integralności
terytorialnej Krymu
- powiedział Sikorski.

Podkreślił jednocześnie, że polscy śledczy kilkakrotnie pobierali próbki z wraku Tu-154M. Jest bez różnicy, czy one są pobierane tam (w Rosji), czy tu. Nasza prokuratura i nasze komisje miały do wraku dowolny dostęp
- ocenił minister. Jak dodał, polega na słowach prokuratora generalnego
Andrzeja Seremeta, według którego śledztwo ws. katastrofy smoleńskiej
może się zakończyć w ciągu kilkunastu miesięcy.

Niemoc państwa

Choć wrak tupolewa jest naszą własnością, to Polska – na własne
życzenie – ma ograniczone możliwości wpłynięcia na Rosję, aby jak
najszybciej ją zwróciła

Pod Smoleńskiem uczczono pamięć polskiej delegacji, która zginęła w katastrofie lotniczej

Foto: RIA Novosti / Oleg Miniejew




Tragedia pod Smoleńskiem: cztery lata później

Wspomnienia
o katastrofie polskiego samolotu prezydenckiego pod Smoleńskiem w dniu
10 kwietnia 2010 roku dotychczas wywołują ból w sercach wielu Rosjan, w
pierwszej kolejności tych, którzy stracili cztery lata temu swych
przyjaciół i kolegów.

Doktor habilitowany historii Natalia Liebiediewa,
członkini rosyjsko-polskiej grupy do spraw trudnych, jedna ze
współautorów rozprawy „Białe plamy. Czarne plamy”, dekorowana trzema
zaszczytnymi odznaczeniami państwowymi Rzeczypospolitej Polskiej,
również obecnie nie może mówić o tym bez głębokiego wzruszenia.

Dzień
10 kwietnia jest dla mnie jednym z najbardziej tragicznych w moim
życiu. Wówczas, cztery lata temu, dowiedziałam się o katastrofie
polskiego samolotu prezydenckiego pod Smoleńskiem. Na jego pokładzie
znajdowali się też moi bliscy przyjaciele: Bożena Łojek, prezes Polskiej
Fundacji Katyńskiej – czyli rodzin, których krewni zostali rozstrzelani
wiosną 1940 roku w lesie Katyńskim, a także Andrzej Przewoźniak,
sekretarz generalny Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, mój
kolega-historyk.

Na
trzy dni przed tamtą potworną katastrofą spotkałam się z moimi
przyjaciółmi w Katyniu, podczas żałobnej ceremonii z okazji 70. rocznicy
tamtej dawnej tragedii. Zebrali się tam krewni ofiar, wszyscy
członkowie Polsko-Rosyjskiej Grupy do Spraw Trudnych. Przylecieli tam
również Władimir Putin i Donald Tusk, którzy złożyli wieńce pod
pomnikiem katyńskim. Potem Bożena Łojek i Andrzej Przewoźniak wrócili do
Warszawy, a ja do Moskwy. Trzy dni po tym, 10 kwietnia, moi przyjaciele
znów lecieli do Katynia – już na pokładzie samolotu prezydenckiego. Tak
samo, jak inni wybitni działacze społeczni, uczeni i politycy
towarzyszyli oni Lechowi Kaczyńskiemu, który także chciał złożyć hołd
pamięci ofiar represji stalinowskich w Katyniu. Jednak tego dnia
zachmurzenie w pobliżu lotniska pod Smoleńskim było niskie, samolot
zawadził skrzydłem o brzozę i spadł na ziemię. Wszyscy pasażerowie i
członkowie załogi zginęli. Jaka to potworna tragedia!

Następnego
dnia, 11 kwietnia 2010 roku udałam się samolotem do Polski, aby wziąć
udział w konferencjach naukowych historyków w Warszawie i Toruniu.
Konferencje zostały odwołane, pozostałam natomiast w Warszawie i trzy
dni spędziłam przed telewizorem w dniach żałoby narodowej w Polsce. Ze
łzami w oczach oglądałam ceremonię pożegnania ofiar, włączałam audycję
nadawaną bezpośrednio z Krakowa, gdzie odbywało się pożegnanie
prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego małżonki Marii. Wówczas wskutek
erupcji wielkiego wulkanu w Islandii niebo nad Europą pokryte było pyłem
wulkanicznym, i najwyższe rangą osobistości z wielu krajów nie mogli
przybyć do Krakowa. Jednak przyjechał tam ówczesny prezydent Federacji
Rosyjskiej Dmitrij Miedwiediew, który złożył szczere kondolencje w
imieniu Rosjan na ręce wszystkich Polaków. Przełączałam w Warszawie
kanały telewizyjne, odczuwając solidarność z polskim narodem, w tym
straszliwym nieszczęściu, - i nie usłyszałam wówczas ani jednego
nieprzyjaznego słowa pod adresem Rosji. Polacy ocenili głębokie
współczucie Rosjan w tym nieszczęściu, jakie spadło na Polskę.
Zresztą,
później w Polsce pojawiły się spekulacje polityczne w związku z
katastrofą pod Smoleńskiem. Jednak nie chciałabym w tej chwili mówić o
tym.

Zakładam,
że moi mili przyjaciele Bożena Łojek i Andrzej Przewoźniak z radością
dowiedzieliby się o ukazaniu się drukiem obszernego tomu naukowego pod
tytułem „Białe plamy, czarne plamy” na temat naszej wspólnej historii.
Ucieszyliby się, że ta książka jest rozpowszechniona we wszystkich
polskich szkołach, we wszystkich uniwersytetach humanistycznych
Federacji Rosyjskiej. Oczywiście, w naszej wspólnej historii nadal
pozostają zarówno „białe”, jak i „czarne” plamy, jednak w dalszym ciągu
prowadzimy badania w tym zakresie. Jest to sprawa trudna, trzeba dużo
pracować w archiwach. Jestem przekonana, że prawdy nie uda się w żaden
sposób ukryć!


Nowe robocze spotkanie członków Polsko-Rosyjskiej Grupy do Spraw
Trudnych jest zaplanowane na 14 czerwca. Według przypadkowego zbiegu
okoliczności, jest to dzień moich 75. urodzin. Spotkanie ma odbywać się w
łodzi. Liczę na to, że kontakty naukowe między Federacją Rosyjską a
Rzeczpospolitą Polską nie zostaną podważone wskutek rozluźnienia
stosunków w polityce między Moskwą a Warszawą.


Składam głębokie kondolencje krewnym i bliskim wszystkich ofiar tamtej
straszliwej katastrofy lotniczej w kwietniu 2010 roku pod Smoleńskiem. W
żalu chylę czoła przed ich pamięcią.
Czytaj dalej: http://polish.ruvr.ru/2014_04_10/Tragedia-pod-Smolenskiem-cztery-lata-pozniej-7881/



zdjecie

Arch. IPN/-

Katyń a rosyjska polityka

http://www.naszdziennik.pl/mysl/74330,katyn-a-rosyjska-polityka.html

Wydarzenia ostatnich tygodni w kardynalny
sposób zmieniły polityczny klimat w Europie. Zagarnięcie przez Rosję
Krymu było nad wyraz niebezpiecznym pogwałceniem fundamentalnych podstaw
międzynarodowego prawa i zagraża pokojowi nie tylko w Europie, ale i na
całym świecie.

Rosja dokonała bezprecedensowego po II wojnie światowej zagarnięcia
części terytorium sąsiedniego kraju i targnęła się na suwerenność
Ukrainy. Naciski i groźby ze strony Rosji trwają. A podstaw do optymizmu
brak. Łatwość, z jaką Rada Federacji Rosji udzieliła sankcji na użycie
wojsk rosyjskich przeciwko Ukrainie, pokazuje całkowity brak w Rosji
odpowiedzialnych polityków, zdolnych adekwatnie oceniać podejmowane
decyzje i zestawiać je z interesami utrzymania pokoju oraz stabilności w
Europie.

Pełna dokumentacja sprawy katyńskiej

Wszystko to zmusza do zastanowienia się nad odłożonymi i
nierozstrzygniętymi do tej pory kwestiami. Po co Polacy mają czekać,
mając nadzieję na uzyskanie wyczerpujących informacji na temat
przestępstw stalinowskich przeciwko Polsce, oraz liczyć, że Rosja,
zgodnie ze swoimi wcześniejszymi zapewnieniami, przekaże pełną
dokumentację w sprawie katyńskiej? Minęło już kilka lat, jak Kreml wziął
sobie przerwę i nie okazuje najmniejszego życzenia kontynuowania
dialogu ani nie spieszy się do wyrażenia jasnego i klarownego
stanowiska.

Tendencja przemilczania przestępstw z okresu sowieckiego istnieje od
dawna. Dlatego nieprzypadkowo znaczna część materiałów ze śledztwa
prokuratorskiego sprawy katyńskiej otrzymała klauzulę „poufne” i „ściśle
tajne”. Rosyjskie kierownictwo polityczne martwi się o to, by nie dawać
żadnych powodów do oskarżenia byłego kierownictwa ZSRS o dokonanie
przestępstw wojennych. Dlatego też starania prokuratury mające na celu
ukrycie wyników śledztwa w sprawie katyńskiej nikogo nie dziwią.
Decydenci współgrają z nowymi prądami politycznymi, którym na imię
„poprawienie image’u Rosji”. Doszło do tego, że przestępstwa
stalinowskie przeciwko obywatelom innych państw rosyjskie ministerstwo
spraw zagranicznych zalicza do „wrażliwych tematów” polityki
zagranicznej i wszelkimi sposobami sprzeciwia się ich szerokiemu
upublicznieniu i omówieniu.

Kiedy 21 września 2004 r. Naczelna Prokuratura Wojskowa Rosji podjęła
decyzję o umorzeniu dochodzenia sprawy katyńskiej z powodu śmierci
winnych, ich nazwiska nie zostały wymienione. Na podstawie informacji,
które przedostały się później do prasy, stało się jednak jasne, że o
przestępstwo katyńskie oskarżono tylko wysoko postawionych pracowników
stalinowskiego NKWD – Ławrientija Berię, Wsiewołoda Mierkułowa, Bogdana
Kobułowa i Leonida Basztakowa. To właśnie oni organizowali
rozstrzeliwanie, ale przecież jedynie wykonywali postanowienie podjęte
przez wyższe kierownictwo sowieckie na czele ze Stalinem. Tyle tylko, że
Naczelna Prokuratura Wojskowa Rosji nie potrafiła uznać Stalina i
członków jego politbiura za przestępców, czyli nadanie wyraźnych i
oczywistych kwalifikacji prawnych działaniom tych osób, które podpisały
znane postanowienie politbiura z 5 marca 1940 r. o rozstrzelaniu
Polaków, przewyższało możliwości prokuratorów. Bardzo to
charakterystyczne: nie zdecydowano się tknąć Stalina!

Przyczyny niechęci do ogłoszenia przywódcy kraju przestępcą mają
swoje źródło w nowej, formującej się w Rosji państwowej ideologii. Jej
podstawa – paternalistyczne wyobrażenia o roli państwa, walczący
izolacjonizm i zam-knięcie przed całym światem, apoteoza przeszłości,
łącznie z sowieckim okresem historii. Kreml chce zasugerować obywatelom
zwykłą myśl: władza zawsze jest słuszna i zawsze działa w poprawnym
kierunku, a poniesione przez lud ofiary są usprawiedliwione i konieczne w
sytuacji, gdy kraje te obrały „szczególną drogę rozwoju”. By propagować
takie treści i odpowiednio „wychowywać” obywateli, podjęto starania
mające na celu wprowadzenie „jednolitego” podręcznika historii.
Posłuszni woli Kremla historycy będą mogli w nowym podręczniku
wprowadzić maksimum informacji na temat „błędów” Stalina, lecz w żadnym
wypadku nie nazywać tego przestępstwem.

Słowa i czyny

Po tragedii smoleńskiej w kwietniu 2010 r. minister spraw
zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow na sesji Zgromadzenia
Parlamentarnego Rady Europy mówił z przekonaniem: „Szczerze wierzę, że
współprzeżywanie dwóch narodów w związku z tragedią pod Smoleńskiem
stanie się momentem zwrotnym w przezwyciężeniu ogólnej tragicznej
przeszłości”, i zapewniał, że Moskwa „przygotowuje się do przekazania
Warszawie dodatkowych materiałów dotyczących Katynia, których jeszcze
polska strona nie miała” („Wiadomości”, 30 kwietnia 2010 r.).
Analogiczne oficjalne oświadczenie 26 listopada 2010 r. wydała również
Duma Państwowa Federacji Rosyjskiej: „Kopie wielu dokumentów, które były
przechowywane w zamkniętym archiwum Politbiura KC KPZR, już zostały
przekazane polskiej stronie. Posłowie Dumy Państwowej są przekonani, że
prace te powinny zostać przedłużone. Trzeba w dalszym ciągu studiować
archiwa, sprawdzać listy zabitych, odtwarzać prawdziwe nazwiska tych,
którzy zginęli w Katyniu i innych miejscach, wyjaśniać wszystkie
okoliczności tragedii”.

Rzeczywiście, przekazanie pierwszych 67 tomów ze 183-tomowej sprawy
odbyło się dość szybko – już w maju 2010 roku. Później zostały
przygotowane i przekazane tomy sprawy, które posiadały klauzulę „do
użytku służbowego”. Lecz dalej sprawa została poważnie zahamowana i tomy
sprawy zaopatrzone w klauzulę „tajne” do Polski nie trafiły. Dotychczas
pozostaje nieprzekazanych 35 tomów „sprawy katyńskiej”. Co więcej, w
kwietniu 2012 r. Moskwa ustami głównego wojskowego prokuratora Siergieja
Fridinskiego dała do zrozumienia, że nie zamierza przekazywać nic
więcej Polakom, „ponieważ komisja ds. odtajniania akt nie podjęła
decyzji o zdjęciu klauzuli poufności”. I nie była to indywidualna
decyzja naczelnego prokuratora wojskowego. Można z całą pewnością
stwierdzić, że tak zdecydowano na poziomie prezydenta Rosji.

Oczywiście, publicznie Kreml nie oświadczył tego, że kwestia jest
ostatecznie zamknięta i że już więcej żadnych materiałów dotyczących
„sprawy katyńskiej” nie będzie przekazywać. Jednak teraz w świetle
dzisiejszych wydarzeń wszystko to są puste obietnice.

Zrywając międzynarodowe porozumienia i zobowiązania podczas
„krymskiej kampanii”, Kreml może już nie zwracać uwagi na drobniejsze
sprawy. Dzisiaj Rosja stoi na progu izolacji i niewykonanie przez nią
niegdyś danych obietnic mało kogo wzrusza na tle globalnych naruszeń
prawa międzynarodowego.

Co więcej, sama polityczna atmosfera panująca we współczesnej Rosji
nie sprzyja wyjaśnieniom i publicznemu omawianiu „kłopotliwych pytań
historii”. Posłowie Dumy Państwowej Rosji noszą się z ideą uzupełnienia
ustawodawstwa karnego o artykuł dotyczący odpowiedzialności za
rozpowszechnienie „jawnie kłamliwych informacji o działalności ZSRS w
czasie II wojny światowej”. Jak się okazało, posłowie są bardzo
zatroskani „o podłe znieważanie naszej historii”. Podobne normy istniały
w okresie sowieckim w kodeksie karnym, kiedy każda publicznie podana
niezgodność z polityką KPZR lub krytyka ideologicznych podstaw reżimu
sowieckiego były srodze karane. W takich warunkach trudno oczekiwać, że
rosyjskie kierownictwo może uczciwie mówić o dokonanych przez Stalina
przestępstwach wojennych i że jest ono zdolne postawić kreskę prawną pod
sowiecką przeszłością. W tym sensie Stalin dla Kremla pozostaje personą
nie do ruszenia.

Tymczasem w rosyjskiej prasie narasta liczba publikacji
kwestionujących winę ZSRS w katyńskim przestępstwie. O ile wcześniej
pisano w zasadzie o samym tylko Katyniu, o tyle teraz w centralnej
prasie pojawiły się publikacje zaprzeczające rozstrzelaniu polskich
obywateli w 1940 r. w Kalininie. Na przykład publikacja w „Komsomolskiej
Prawdzie” z 12 marca 2014. z obraźliwym tytułem „Tajemnica chodzących
nieboszczyków z polskiego memoriału ’Miednoje’”.

Ani Kreml, ani Prokuratura Wojskowa nie spieszą się, aby te fałszywki
publikowane w prasie rosyjskiej demaskować i dezawuować. To znaczy, oni
wcale nie uważają ich za zamach na prawdę historyczną, obrażający
pamięć ofiar. Dwulicowość rosyjskiej polityki w stosunku do ofiar
Katynia, niechęć do ich rehabilitacji, utajnienie głównych materiałów
śledztwa przy jednoczesnym poparciu publikacji kwestionujących winę ZSRS
w tym przestępstwie staje się coraz bardziej widoczne. Za granicą ta
sprzeczność nierzadko traktowana jest jako życzenie Rosji zostawienia
dla siebie możliwości nawrotu do wersji sowieckiej, zgodnie z którą
polskich oficerów rozstrzelali hitlerowcy.

Niegdyś poeta Aleksandr Twardowski napisał dość precyzyjnie: „Kto
chowa przeszłość zazdrośnie, ten na pewno jest na bakier z
przyszłością…”. Te poetyckie strofy jak nigdy są aktualne dla
dzisiejszej sytuacji w Rosji. Bez uczciwej i otwartej rozmowy o
przeszłości nie mamy przyszłości.


Tłum. Ewa Rzeczycka-Surma

Prof. Nikita Pietrow historyk, wiceszef stowarzyszenia Memoriał


Polacy w niewoli. Piekło bolszewickich obozów jenieckich
http://ciekawostkihistoryczne.pl/2012/02/08/polacy-w-niewoli-pieklo-bols...

W ostatnich latach dużo mówi się o sprawie rzekomo umyślnego, złego traktowania żołnierzy Armii Czerwonej, którzy w latach 1919-1920 trafili do polskiej niewoli. Rosjanie twierdzą nawet, że Polacy dokonali na nich ludobójstwa. Sami „zapominają” jednak o losie, jaki zgotowali polskim jeńcom z tego okresu. Nie był on godzien pozazdroszczenia…

Chociaż trudno w to uwierzyć, wciąż nie jest znana dokładna liczba polskich żołnierzy wziętych do niewoli przez bolszewików przed dziewięćdziesięciu laty. Układ z 24 lutego 1921 r. – podpisany przez Polskę, sowiecką Rosję oraz Ukraińską Republikę Ludową – o wymianie jeńców i zakładników zobowiązywał stronę rosyjską do przekazania ponad 40 tysięcy polskich żołnierzy (ostatecznie wróciło zaledwie nieco ponad 25 tysięcy). Trudno zresztą na tej podstawie wysnuwać konkretne wnioski co do całkowitej liczby Polaków wziętych do niewoli.

Po pierwsze, Armia Czerwona niejednokrotnie mordowała pojmanych żołnierzy Wojska Polskiego (szczególnie oficerów i podoficerów). Najgorzej pod tym względem sytuacja wyglądała na odcinkach operacyjnych Armii Konnej Budionnego oraz II (od lipca 1920 r. III) Korpusu Konnego, dowodzonego przez Gaj-Chana. Po drugie, nawet tym, którym udało się ujść z życiem i znaleźli się w obozach jenieckich groziła rychła śmierć. Panujące w nich warunki był gorzej niż opłakane…
Brud, smród i epidemie

Zanim jeńcy trafiali do jednego z wielu – rozsianych na terenie bezkresnego imperium – obozów docelowych, przechodzili nieraz przez kilka placówek etapowych. Jedną z nich stanowiło więzienie w Żytomierzu gdzie, jak relacjonował ogniomistrz Włodzimierz Garbowiak:

Warunki […] były niemożliwe: bochenek chleba wagi mniej niż 4 funty wydawano na dwudziestu pięciu [funt rosyjski to 409,511 gramów – przyp. autora art.], oprócz tego raz na dzień wydawano odrobinę obmierzłej polewki, głód zatem cierpieliśmy okrutny. Pomimo tego nędznego wiktu pędzono do roboty przy wyładowywaniu wagonów i wymagano pracy wiele bez względu na brak sił. Jedynym ratunkiem dla nas byli mieszkańcy okoliczni, którzy od czasu do czasu, litością powodowani przynosili nam po kawałku chleba i trochę gorącej strawy. O wiele jednak nędzniej przedstawiała się u nas sprawa pomieszczenia, cele brudne, wilgotne, przepełnione ludźmi, parne wyziewów smrodów, a ponadto brak bielizny, były najlepszymi rozsadnikami chorób zakaźnych, które przy wszelkim braku pomocy lekarskiej grasowały straszliwie, zabierając dziennie z pośród jeńców po kilka ofiar.

Cytat za: http://ciekawostkihistoryczne.pl/2012/02/08/polacy-w-niewoli-pieklo-bols...
Dzięki za udostępnienie fragmentu. Nie mamy nic przeciwko cytowaniu naszych tekstów, ale: 1) zawsze dołączaj linka, 2) Cytuj, a nie kradnij. Nie zamieszczaj na innych stronach fragmentów większych niż 30% artykułu.
(...)

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

100. "Polska nie ma racji bytu i

"Polska nie ma racji bytu i jest zbędna". Analitycy wskazują człowieka, który stoi za aneksją Krymu

Za obecną polityką Moskwy i działaniami na Ukrainie stoi jeden
człowiek – tak twierdzą analitycy "Foreign Affairs". Chodzi o Aleksandra
Dugina – profesora Moskiewskiego Uniwersytetu Państwowego, uznawanego
za ulubionego intelektualistę Władimira Putina.

Trudno przejść obojętnie wobec koncepcji
głoszonych przez Aleksandera Dugina - czytamy. Jak zauważają
dziennikarze, określa on Rosję jako "Cywilizację Lądu" i "wieczny Rzym",
którego celem jest walka z "Cywilizacją Morza", do której zaliczana
jest zarówno cała zachodnia Europa, jak i Stany Zjednoczone.

Według jego koncepcji dochodzi tu do konfrontacji
dwóch systemów wartości. Po jednej stronie barykady mamy poszanowanie
dla tradycji, bardzo silną władzę centralną, prymat duchowości i wolę
mocy reprezentowaną przez "Euroazjatycką Cywilizację Ziemi". Po drugiej
stronie stoi "Zachodnia Cywilizacja Morza". Według Dugina, historyczną
misją Rosji jest pokonanie "Cywilizacji Morza".

Na postać Aleksandra Dugina zwraca też uwagę
Stanisław Janecki w najnowszym tygodniku "W Sieci". Przypomina, że
rosyjski intelektualista powiedział kiedyś o Polsce, że "nie ma racji
bytu i jest zbędna".
Ponadto stwierdził, że dusze Polaków niszczy katolicyzm, który nie
pozwala nam być w pełni Słowianami. To właśnie dlatego - jak czytamy -
Polska zniknęła z map pod koniec XVIII wieku, a zaborcy musieli coś
zrobić z "gnijącą Polską" zawieszoną między Wschodem a Zachodem.

Dugin uważa też, że fatalnym posunięciem ze strony
Polski było przystąpienie do NATO. Przez to, jak czytamy na łamach "W
Sieci", z własnej winy będziemy ofiarą wojny cywilizacji, którą
ostatecznie zwycięży Rosja. Błędem - według moskiewskiego profesora -
było też przystąpienie Polski do Unii Europejskiej, bo to powoduje, że
jesteśmy słabi i eksploatowani jak kolonia.

Dugin podkreśla jednak, że Polska ma jeszcze szansę
włączyć się w proces tworzenia cywilizacji euroazjatyckiej. W
przeciwnym razie i tak dosięgnie ją ekspansja rosyjska, ale wtedy nasz
kraj będzie w dużo gorszym położeniu.

Stanisław Janecki zwraca też uwagę, że teorie Dugina stanowią podstawę dla działania Międzynarodowego Ruchu Euroazjatyckiego. Organizacja ta ma swoje oddziały w wielu państwach Europy Środkowo-Wschodniej – w tym również w Polsce.

Pierwszym szefem Euroazjatyckiego Związku Młodzieży
(bo tak nazywa się polska filia) był Mateusz Piskorski – były poseł
Samoobrony, rzecznik tej partii, obecnie sekretarz generalny
Europejskiego Centrum
Analiz Geopolitycznych. Jego następcą został Przemysław Jan Sieradzan –
absolwent nauk politycznych na UW, obecnie adiunkt na Uniwersytecie
Gdańskim. Janecki przytacza, że sam Sieradzan określa się jako
"rewolucjonista, poganin, narodowy bolszewik, wróg NATO i USA,
wielbiciel Feliksa Dzierżyńskiego, Ericha Honeckera i Che Guevary". Za
guru całej organizacji uważany jest jednak Aleksander Dugin.

Według dziennikarzy "Foreign Affairs", Dugin stał
się ojcem nowej rosyjskiej geopolityki. To on kształtuje świadomość
rodzimej elity dyplomatycznej. Biorąc pod uwagę izolację, w jaką popada
Rosja, tezy Dugina mogą niedługo stać się też ideologią powszechnie
obowiązującą w całym kraju. Stanisław Janecki obawia się z kolei
"agentów wpływu" działających z ramienia Dugina w całej Europie
Środkowo-Wschodniej.

Władimir
Putin to przywódca mądry, przewidywalny i europejski – tak stwierdziłem
w wywiadzie dla niemieckiego dziennika, ponieważ jestem realistą –
zapewniał...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

101. IPN nie weźmie udziału w Roku Polski w Rosji.

Rok dla kremlowskiej narracji
http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/74541,rok-dla-kremlowskiej-narrac...

IPN nie weźmie udziału w Roku Polski w Rosji.

Rosjanie będą chcieli wykorzystać go do celów propagandowych. Są do tego znakomicie przygotowani – uważają przedstawiciele Instytutu. Zdaniem IPN, Rosja będzie korzystać z każdej okazji, by forsować swój punkt widzenia m.in. w kwestii udziału sowieckiej armii w „wyzwalaniu Polski w 1945 r., wydarzeń takich jak powstanie Królestwa Kongresowego czy trzeciego rozbioru Polski po upadku Powstania Kościuszkowskiego.

Zdaniem Kazimierza Ujazdowskiego (PiS), byłego ministra kultury, fakt kontynuacji przez rząd Donalda Tuska pomysłu na organizację Roku Rosji w Polsce jest dowodem na fasadowość prowadzonej przez niego polityki. – W świecie propagandy Putin jest agresorem, ale w świecie faktów jest partnerem do realizacji programów państwowych. Tymczasem rosyjska polityka historyczna jest detaliczna, a polityka historyczna rządu Tuska nie istnieje – ocenia Ujazdowski.

MSZ i ministerstwo kultury na razie nie wycofały się z tego przedsięwzięcia. Do podziału są również pieniądze na realizację wspólnych polsko-rosyjskich projektów kulturalnych.

Dyrektor Biura Edukacji Publicznej IPN Andrzej Zawistowski uważa, że Rosjanie będą chcieli wykorzystać imprezę do swoich celów propagandowych. – Chcieliśmy przeprowadzić wśród rosyjskich historyków specjalną ankietę, a potem zorganizować wobec tych wypowiedzi debatę naukową. Jednak jestem przekonany, że wobec obecnych wypadków byłaby ona wykorzystana przez nich w sposób propagandowy. Dowodzi tego np. wzrost zainteresowania rosyjskich mediów zbrodnią wołyńską, choć rok temu, gdy wspominaliśmy jej 70. rocznicę, takiego zainteresowania praktycznie nie było – mówi Zawistowski.

W 2015 r. przypadają inne okrągłe rocznice, np. ważna z punktu widzenia rosyjskiej polityki historycznej okrągła rocznica zakończenia II wojny światowej, ale również powstania Królestwa Kongresowego w 1815 r. czy trzeciego rozbioru Polski z 1795 roku.

W ocenie Zawistowskiego, rosyjska machina propagandowa jest w stanie korzystać z wszelkich odwołań historycznych do forsowania własnego punktu widzenia na stosunki polsko-rosyjskie. – Mam wrażenie, że tak by było, są do tego znakomicie przygotowani – podkreśla dyrektor BEP IPN.

IPN w ramach Roku Polski w Rosji i Roku Rosji w Polsce chciał zorganizować konferencje związane ze zbrodnią katyńską i sesję poświęconą postrzeganiu polskiej historii w Rosji. Planowano wystawy historyczne oraz różne wspólne publikacje. IPN chciał też pokazać Rosjanom własny dorobek edukacyjny. – Chcieliśmy na Wschodzie pokazać, czym jest Instytut i jakie są jego zadania, jaką pracę wykonuje, ponieważ po rozmowach, jakie ze stroną rosyjską przeprowadziliśmy, odniosłem wrażenie, że jest to dla nich zupełnie niezrozumiałe – wskazuje Zawistowski.

Jak dodaje Andrzej Arseniuk, rzecznik Instytutu, IPN chciał głównie organizować historyczne sesje naukowe. – Odnieśliśmy wrażenie, że nie wszystkie nasze propozycje spotkały się po drugiej stronie z przychylną reakcją – wyjaśnia.

Kilka dni temu dyrektor biura prezesa Instytutu Pamięci Narodowej Krzysztof Persak tłumaczył, że prezes Instytutu Łukasz Kamiński decyzję o wycofaniu z obchodów podjął już 5 marca. Jak mówił, w aspekcie wydarzeń na Ukrainie nie można postępować tak, jakby nic się nie stało.

Rozmowy z Rosjanami toczyły się w grupach. Nie wiadomo było do końca, która instytucja po stronie rosyjskiej mogłaby w ogóle być partnerem do rozmów i organizacji wspólnych przedsięwzięć. – Dla nas taką instytucją mógłby być np. Memoriał – mówi dyrektor Zawistowski. Tymczasem organizacja ta jest od pewnego czasu szykanowana.

Prokuratura zażądała, by Memoriał zarejestrował się w resorcie sprawiedliwości jako ”zagraniczny agent„.

Na razie rząd podtrzymuje, że ”Rok Polski w Rosji i Rosji w Polsce w 2015 r. odbędzie się zgodnie z planem„. Pod koniec ubiegłego roku Radosław Sikorski i Siergiej Ławrow podpisali wspólną deklarację Program 2020 w relacjach polsko-rosyjskich. To spis priorytetów i kierunków współpracy między obydwoma krajami, wśród których są m.in.: wprowadzenie współpracy dwustronnej ”na poziom aktywnego partnerstwa„, rozwój dialogu politycznego, rozszerzanie współpracy gospodarczej i poszerzanie współpracy na arenie międzynarodowej. Po tym jak Rosja zaatakowała Ukrainę i szykuje się dzisiaj do agresji na wschodnie prowincje tego państwa, MSZ nie przerwało przygotowań do imprezy.

Wiceminister spraw zagranicznych Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz wyjaśniała, że kulturalny wymiar imprezy będzie realizowany, ale wymiar polityczny ze względu na sytuację ukraińską będzie ograniczony.

Maciej Walaszczyk

Rok Polski w Rosji

Coraz głośniej mówi się o konieczności rezygnacji z roku
kultury rosyjskiej w Polsce i polskiej w Rosji. Taką decyzją podjął już
Instytut Pamięci Narodowej.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński uważa,
że brak takiej decyzji ze strony Donalda Tuska to dla świata sygnał
wsparcia przez nas agresywnej polityki Putina.

- W tym momencie historia wielkiego związki sowieckiego jest
pokazywana bez żadnych problemów. Ma jednoczyć dawne narody związku
sowieckiego. Nie dalej jak wczoraj głównym wydarzeniem pokazywanym w
mediach była rocznica wyzwolenia spod okupacji niemieckiej . To o czymś
świadczy –
powiedział dr Andrzej Zawistowski dyrektor biura edukacji IPN.

Dodał, że Rosjanie będą chcieli wykorzystać imprezę do celów
propagandowych. Dlatego Instytut Pamięci Narodowej nie chce być
politycznym narzędziem w rękach Moskwy.

Decyzję o rezygnacji z roku rosyjskiego w Polsce powinien podjąć rząd – zaapelował Jarosław Kaczyński.

- Najwyraźniej Putin uważa, że to co dzieje się w Europie i Polsce to
nie jest żadna przeszkoda by iść dalej, jeśli w Polsce nie podejmuje
się rezygnacji z roku Rosji to jest to zachęta. jednym z
odpowiedzialnych za to jest Donald Tusk –
powiedział Jarosław Kaczyński.

Sprawie trzeba się uważnie przyjrzeć i podjąć adekwatne do sytuacji
działania – stwierdził  prof. Wojciech Materski z
 Polsko-Rosyjskiej Grupy ds. Trudnych. Dodał, że należy pokazać, że 
Polska rozważa zasadność takich przygotowań.




Dni Grotowskiego w Moskwie: ogromne zainteresowanie

W Czerepowcu odbędą się dni polskiego kina

W dniach 17-19 kwietnia 2014 roku w Czerepowcu odbędą się Dni Polskiego Kina. Pokazy pięciu niezależnych filmów fabularnych odbędą się w Domu Muzyki i Kina. Na program składają się zarówno najstarsze filmy tego gatunku, jak i najnowsze. Na zamknięcie festiwalu zostanie wyświetlony film reżysera Leona Trystana z 1937 roku „Piętro wyżej”. Ponadto widzowie zobaczą film „Różyczka”, który w 2010 roku otrzymał srebrną nagrodę Moskiewskiego Festiwalu Filmowego i statuetkę „Złotego Jerzego” jako najlepszy zagraniczny film.

Program Dni Polskiego Kina zawiera także dokumenty i filmy animacyjne, w tym prace Marcela Łozińskiego „Dotyk”, „89 mm od Europy” i „Wszystko może się przytrafić”. Oba pokazy poprzedzą wykłady Jurija Szujskiego, który organizuje Dni Polskiego Kina w Czerepowcu wspólnie z Instytutem Polskim w Petersburgu.
Czytaj dalej: http://polish.ruvr.ru/news/2014_04_16/W-Czerepowcu-odbeda-sie-dni-polski...

Koneczność walki z Kacapią
Rafał A. Ziemkiewicz
Subotnik Ziemkiewicza
http://ziemkiewicz.dorzeczy.pl/id,3075/Konecznosc-walki-z-Kacapia.html

Najciekawszym wydarzeniem politycznym minionego tygodnia było wezwanie Ligi Polskich Rodzin, by w wyborach do Parlamentu Europejskiego głosować na listy PO. Co w tym ciekawego, zapyta ktoś? Że Liga Polskich Rodzin, okazało się, wciąż jeszcze istnieje? Nie, ciekawa jest zastosowana przez panów Macieja Giertycha, Wojciecha Wierzejskiego i pozostałych argumentacja. Owoż ich zdaniem należy poprzeć PO, gdyż jeśli wygra wybory, stworzy ona w Parlamencie Europejskim siłę przeciwstawiającą się aborcji, eutanazji, genderowi i innym szaleństwom lewackiej ideologii.

Każdy, oczywiście, może apelować do bliźnich o cokolwiek. Ale twierdzić, że taka na przykład pani Kozłowska Rajewicz, kandydatka PO z „biorącego” miejsca w Poznaniu, zajmie się w Brukseli walką o wartości chrześcijańskie i powstrzymywaniem feminizmu? Że skłoni ją do tego Donald Tusk, który niedawno zapewniał środowiska LGTBQ, iż „gdyby to od niego zależało, związki partnerskie wprowadziłby od ręki” (ileż swoją drogą cynizmu i obłudy w tym „gdyby to ode mnie zależało”)? To jest pułap politycznego odlotu naprawdę rzadko spotykany. Szczególnie, że środowisko okazujące tak daleko idące odklejenie od rzeczywistości i zdrowego rozsądku uparcie nazywa swe jawnie absurdalne kalkulacje „politycznym realizmem”.

Nic nowego. „Realizm” każący pseudo-endekom wspierać PO i Tuska jako obrońców wartości chrześcijańskich to stary „realizm” PRON-u i Rady Konsultacyjnej, upatrujący w sowieckim namiestniku Jaruzelskim obrońcę polskiej niepodległości; to „realizm” działaczy Stowarzyszenia Pax oraz „starego endeckiego wariata z Londynu” (określenie Kisiela) Jędrzeja Giertycha, kreujący PZPR i Sowiety na obrońców polskich strategicznych interesów przed imperialistyczną dywersją CIA - trockistami z KOR i „żydosolidarnością”.

Nie chcę się powtarzać, bo pisałem kiedyś o tym „realizmie”, będącym już to (w wydaniu Giertycha) skutkiem obsesji i kompletnego rozejścia się z rzeczywistością, już to (w kraju) alibi dla zwykłego oportunizmu, i nie sądzę, by temat interesował szerszą publiczność. Fakt, odkrywany od czasu do czasu przez internetowych szperaczy, że mój śp. stryj Kazimierz poświęcił działalności w Paksie prawie całe zawodowe życie i zaszedł tam niestety dość wysoko, nie ma i nie może mieć na moją ocenę tej formacji żadnego wpływu – nie wiem dlaczego nie mieści się komuś w głowie, że można szanować pamięć stryja, pozostając wobec jego politycznego zaangażowania krytycznym.

Wspominam o stryju, bo w jakiejś rozmowie okazało się, że w ostatnich latach PRL współpracował z nim blisko Jan Engelgard, dziś redaktor „Myśli Polskiej” i jeden z wyraziciel poglądów charakterystycznych dla środowiska, które właśnie dostrzegło w Tusku obrońcę chrześcijaństwa przed tęczową rewolucją. Z tym, że redaktor Engelgard mniej niż politycy LPR zajmuje się obroną wartości chrześcijańskich i zwalczaniem promocji homoseksualizmu - jest głównie kontynuatorem geopolitycznej myśli wspomnianego Jędrzeja Giertycha. Kto ciekaw rozmaitych politycznych aberracji, polecam choćby opublikowany niedawno na portalu konserwatyzm.pl tekst „Nowoczesny endek w zgrzebnym łachu” (to o mnie). Kogo ciekawość nie jest aż tak wielka, by sięgać po tę lekturę, streszczę krótko, że centrum światopoglądu redaktora Engelgarda oraz jego twórczości (nie tylko publicystycznej, jest też np. autorem powieści fantastyczno-historycznej o generale Denikinie) stanowi obsesyjna rusofilia i gorliwe propagowanie w każdej praktycznie sprawie oficjalnej narracji Kremla.

Nie wspominałbym o tym, gdyby nie wmawiał uparcie on sam i jego akolici, że miłość do Rosji i proputinowska orientacja polityczna to dziedzictwo Dmowskiego, istota myśli narodowej i endeckiego realizmu politycznego. Jest to absolutna hucpa, oczywista dla każdego, kto zada sobie trud bodaj pobieżnego zapoznania się z pismami Pana Romana i jego działalnością. Owszem, Dmowski krytycznie odnosił się do powstań, zwłaszcza Styczniowego, ale dlatego, że widział a nich tylko „zbrojną reakcję na ucisk”, a domagał się planowej akcji ukierunkowanej na odzyskanie dla Polaków państwa. Owszem, krytykował tych, którzy „bardziej nienawidzą Rosji niż kochają Polskę”, ale bynajmniej nie dlatego, żeby sam Rosję lubił. Jego analiza geopolityczna, uznająca Rosję za mniejsze zło od zjednoczonych pod egidą Prus Niemiec i nakazująca szukać taktycznego sojuszu z jednym zaborcą przeciwko drugiemu była aktualnym tylko w konkretnej, ówczesnej sytuacji efektem zimnej logiki a nie jakichkolwiek słowianofilskich sentymentów, od których był całkowicie wolny.

Ile razy trzeba powtarzać, że cała myśl Dmowskiego służyła odrodzeniu narodu i zorganizowaniu go do walki o własne, liczące się w Europie państwo – tyle, że nie poprzez zbrojny odwet za doznane krzywdy, a w drodze codziennej walki cywilnej, której przyszłe powstanie miało być dopiero zwieńczeniem? Że była to koncepcja odrodzenia Polski w oparciu wyłącznie o siły własne, przez „uobywatelnienie”, upodmiotowienia mas? Że absolutnie odrzucał Dmowski złudzenia, iż jakakolwiek obca siła cokolwiek zrobi dla nas sama z siebie, w imię wyższych wartości, z wdzięczności za oddawane jej przez Polaków usługi albo wiernopoddańcze hołdy?

„Realiści” gabinetowi, pokroju Giertychów czy Engelgarda, rozumujący w kategoriach „wkręcenia się” lokalnie pod skrzydła Platformy, a geopolitycznie – Putina, niech sobie swoje fantazje polityczne nazywają jak chcą, ale z tradycją Dmowskiego i endecji przedwojennej nie mają one niczego, absolutnie niczego wspólnego. Są raczej wiernym przeniesieniem w nasze czasy postawy XIX-wiecznych „Realistów Petersburskich” oraz Galicyjskich tudzież Stronnictwa Polityki Realnej Piltza i Wielopolskiego-juniora. Postawy, z którą sam Dmowski rozprawił się bezlitośnie w broszurze „Upadek myśli konserwatywnej w Polsce”. Bardzo proszę wycierających sobie usta Dmowskim kieszonkowych makiawelistów, żeby się z tym klasycznym dziełem zapoznali. To właśnie o was i waszym politycznym kombinowaniu (bo „myślą polityczną” nazwać tego nie można).

Ile razy trzeba powtarzać… No przepraszam, ale najwyraźniej trzeba, bo bunt Ukrainy i przebiegle kamuflowana zbrojna agresja Rosji na ten kraj rozpaliły emocje dwóch wariackich stronnictw, starających się pokonać zdrowy rozsądek rozdzierającymi okrzykami. Z jednej strony Engelgard rzuca na mnie gromy, że cóż to niby za fałszywy endek, który „nie widzi na Majdanie banderowców i płatnych pachołków żydowskich oligarchów” – z drugiej redaktor Lisiewicz zapisuje do „Rosjan mówiących po Polsku”, wraz ze wszystkimi, którzy, najkrócej ujmując jego światopogląd, nie trzymają aktualnej linii PiS.

W tej parze Engelgard jest jednak wdzięczniejszym tematem na felieton, bo rozedrgany od emocji i partyjnego zaangażowania Lisiewicz nie udaje realisty. Engelgard zaś wykonuje komiczny rozkrok. Domaga się politycznego realizmu, który w jego rozumieniu polega na uznaniu, że siła i przemoc to racje nadrzędne, a geopolityka na zawsze wyznacza małej Polsce miejsce w obrębie Imperium Rosyjskiego. Z tych pozycji potępia uleganie patriotycznym emocjom, a zwłaszcza rozpamiętywanie doznanych od Rosjan krzywd, i tych historycznych, i tych najświeższych, związanych ze Smoleńskiem. Po czym krzyczy wniebogłosy o Rzezi Wołyńskiej, uważając za coś najoczywistszego pod słońcem, że zbrodnie banderowców na wieki wieków amen każą nam nienawidzić Ukrainy i nigdy jak świat światem nie będzie Ukrainiec Polakowi bratem.

Nienawiść tak – ale wobec Ukraińców, Żydów (przynajmniej żydowskich oligarchów) i nawet siebie samych, niewyleczonych z patriotycznych złudzeń - nigdy wobec Rosjan. Kamieniem obrazy jest dla Engelgarda użyte przeze mnie pojęcie „kacapia” – rozjusza go wyraźnie, że postponuję w ten sposób cały naród, który on kocha i podziwia. To nieprawda, nie chodzi o naród. Jeśli pojęcie „kacapia” jest dla Engelgarda trudne do zrozumienia, to użyję innego, które powinien znać: cywilizacja turańska.

W tym jest właśnie istota sprawy. Nie można, jak twierdził twórca tego pojęcia, Feliks Koneczny, być cywilizowanym na więcej niż dwa sposoby. A my jesteśmy cywilizowani na sposób łaciński. My jesteśmy, jak to ujmował Dmowski, którego myśl jest z naukami Konecznego doskonale zbieżna, z Europy, a Rosjanie są z Azji. My jesteśmy ukształtowani przez chrześcijaństwo, a oni przez Czyngis Chana i, w mniejszym stopniu, Bizancjum. Muszę to rozwijać? Dzisiaj mi się nie chce. Proszę wziąć do ręki wiekopomne dzieło Konecznego, a zaraz stanie się zrozumiałe, dlaczego nigdy żadnemu polskiemu realiście – z Dmowskim włącznie - nie udało się z Rosją dogadać i dlaczego nigdy z prób traktowania jej racjonalnie nie wynikło nic dobrego.

Realizm polega na przyjmowaniu do wiadomości faktów. Otóż faktem determinującym nasze relacje z Rosją jest brak z jej strony jakiejkolwiek oferty dla Polski, poza naszym nieistnieniem – nie tylko w sensie nie istnienia niepodległego państwa polskiego, ale także polskości. Rosja chce nie tylko podporządkować sobie nasze terytorium i wykorzystać w swoim interesie nasze zasoby i pracę – w tym sensie nie jest jedyna. Ale chce także zniszczyć całkowicie nasze dusze. Uczynić z nas niewolników samodzierżawcy, bo innego wzorca, niż samodzierżawie nie zna, przynajmniej jak do teraz. Z terytorium, z niezawisłości można czasem, w imię realizmu, ustąpić, choć to boli. Zrezygnować z tożsamości – nie.

To sprawia, że szukanie rozumnego kompromisu z Petersburgiem czy Moskwą zawsze się w naszych dziejach okazywało, że ujmę to dosadnie, żałosnym wdzięczeniem się dupy do bata. Nie jesteśmy skonfliktowani z Rosją dlatego, że jej nie lubimy – tylko dlatego, że w swej odwiecznej mocarstwowej paranoi nie pozostawia nam innej możliwości. O bieżącej polityce można i trzeba dyskutować, ale długofalowo pozostajemy od wieków w klinczu: albo jesteśmy Rosji odwieczną zawadą na drodze do imperialnej potęgi, albo nas nie ma. Koneczny nie jest jedynym, który to opisał, ale że zrobił to bardzo poglądowo, pozwolę sobie tak właśnie rzecz podsumować – konflikt z Rosją to nie polityczny wybór, to konieczność, a raczej – koneczność.

Prezydent FR uważa za wspólny obowiązek obronę prawdy o II wojnie światowej


Prezydent Rosji uważa za wspólny obowiązek obronę
prawdy o II wojnie światowej i walkę z próbami fałszowania historii.
Powiedział on o tym, witając uczestników i gości IV Międzynarodowego
Forum Kulturowo-Historycznego „Wielkie Zwycięstwo osiągnięte przez
jedność”.

Putin zaznaczył, że związane jest ono z
70-leciem uwolnienia Ukrainy i Białorusi od nazistowskich najeźdźców.
„W walkach o Kijów i Mińsk walczyli ramię w ramię przedstawiciele
różnych narodowości. Czyn naszych dziadków i ojców zawsze będzie dla nas
doskonałym przykładem męstwa, wielkości duchowo-moralnej i frontowego
braterstwa” – oświadczył prezydent.
Czytaj dalej: http://polish.ruvr.ru/news/2014_04_29/Prezydent-FR-uwaza-za-wspolny-obowiazek-obrone-prawdy-o-II-wojnie-swiatowej-8780/



Białoruś: Urząd celny w Grodnie zarekwirował paczki adresowane do kombatantów AK 


Urząd celny w Grodnie zarekwirował ponad 70 paczek z pomocą dla
kombatantów Armii Krajowej na Białorusi – powiedział PAP we wtorek
konsul generalny RP w Grodnie Andrzej Chodkiewicz.

Konsul dodał, że nie wiadomo, czy nie zostanie
wszczęte dochodzenie przeciwko szefowej Stowarzyszenia Żołnierzy AK na
Białorusi Weronice Sebastianowicz. - Miesiąc temu urząd celny zabrał
paczki, które były przeznaczone dla żołnierzy Armii Krajowej,
z domu pani Weroniki Sebastianowicz. Celnicy przyjechali do niej,
stwierdzili, że są paczki, które nie zostały oclone, i zabrali je –
powiedział Chodkiewicz.Celnicy byli jeszcze u Sebastianowicz, kiedy Chodkiewicz w towarzystwie
innego polskiego konsula przyjechał tam, zawiadomiony przez kierowcę,
który wiózł pomoc od polskiego Stowarzyszenia Odra-Niemen. - Niestety,
argument, że jest to pomoc dla kombatantów, nie uzyskał żadnego uznania.
Również moja interwencja kilka dni potem u szefa urzędu celnego (gen.
Wasila Dziemiancieja) nie przyniosła skutku. Celnicy stwierdzili, że
paczek nie zwrócą, a przeciwko pani Weronice może będzie przeprowadzone
dochodzenie w sprawie niezgłoszenia otrzymania pomocy – powiedział
konsul.



Chodkiewicz dodał, że wcześniej nie było trudności z dostarczaniem
pomocy, a w szczególności nie miała ich osoba obdarowana. Powiedział, że
zarekwirowane paczki zawierały typową pomoc żywnościową: cukier, mąkę,
czekoladę, olej itp. - Nie sądzę, żeby paczki udało się odzyskać,
ponieważ usłyszałem dość zabawną argumentację, że żywność w nich jest
przeterminowana, co nie jest prawdą. Natomiast trudno powiedzieć, czy
urząd celny złoży jakąś skargę do sądu na panią Weronikę. Ona w ubiegłym
tygodniu była w urzędzie celnym, złożyła zeznanie, powiedziała, że
paczki otrzymała od konsulatu, że jest to pomoc charytatywna. Nie wiem,
jak to potraktują – oświadczył konsul.



Konsul powiedział, że na razie nie wie, co będzie z dalszą pomocą
dla kombatantów. - Musimy się chwilkę zastanowić wszyscy, łącznie z
panią Weroniką, która znalazła się w najtrudniejszej sytuacji, bo o ile
gen. Dziemianciej powiedział, że urząd nie ma zastrzeżeń do konsulatu,
to ma zastrzeżenia do pani Weroniki jako osoby, która tej pomocy nie
zgłosiła. Poczekamy na wyjaśnienie tej sprawy i potem zdecydujemy, co
dalej – oznajmił Chodkiewicz.



Sebastianowicz wraz z szefem nieuznawanego przez władze w Mińsku
Związku Polaków na Białorusi Mieczysławem Jaśkiewiczem zostali skazani w
czerwcu ub.r. na kary grzywny przez sąd w Szczuczynie w obwodzie
grodzieńskim. Uznano ich za winnych złamania zasad przeprowadzania
zgromadzeń masowych, gdyż nie uzyskali zgody władz na organizowaną przez
siebie akcję.



Chodzi o wydarzenie z 12 maja 2013 r., kiedy to ZPB ustawił we wsi
Raczkowszczyzna w obwodzie grodzieńskim krzyż upamiętniający ostatniego
dowódcę AK połączonych sił Szczuczyn-Lida, Anatola Radziwonika ps.
"Olech", który zginął w walkach z NKWD w 1949 roku. Na uroczystości było
ponad 100 osób, w tym Sebastianowicz, kilku innych byłych żołnierzy AK
oraz konsul Chodkiewicz.




Nie będzie polsko-rosyjskiej wystawy. "Ministerstwo kultury prosi o zawieszenie"

To
miała być polsko-rosyjska wystawa Henryka Siemiradzkiego. Nagle jednak
ministerstwo kultury nakazało zawieszenie przygotowań do wernisażu.
Poszło o sytuację "polityczną i ekonomiczną"




-------------------------------------------------------------------------

Sowiecka propaganda antypolska (Soviet anti-polish propaganda)

Rosja: Polska odpowiedzialna za II wojnę światową

Czwartek, 4 czerwca 2009

Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej umieściło na swojej oficjalnej stronie internetowej tekst, w którym odpowiedzialnością za rozpętanie II wojny światowej obarczono Polskę.
Tekst ukazał się w dziale "Encyklopedia Wojskowa", w rubryce "Historia - przeciwko kłamstwu i fałszerstwom". Jego autorem jest pułkownik Siergiej N. Kowalow z Instytutu Historii Wojennej Ministerstwa Obrony FR.

"Wszyscy, którzy bez uprzedzeń studiowali historię II wojny światowej, wiedzą, że rozpoczęła się ona z powodu odmowy przez Polskę spełnienia niemieckich roszczeń. Jednak mniej znane jest to, czego od Warszawy chciał Adolf Hitler" - pisze Kowalow.

"A żądania Niemiec były dość umiarkowane: włączyć wolne miasto Danzig (obecnie - Gdańsk) do III Rzeszy oraz wyrazić zgodę na budowę eksterytorialnej autostrady i drogi kolejowej, które połączyłyby Prusy Wschodnie z podstawową częścią Niemiec" - dodaje wojskowy historyk.

W jego ocenie, żądania te "trudno uznać za nieuzasadnione".
Kowalow usprawiedliwia też agresję ZSRR na Polskę 17 września 1939 roku. Jego zdaniem Józef Stalin nie miał innego wyjścia, niż zawrzeć z Hitlerem pakt o nieagresji, by choć na krótki czas odroczyć wojnę z Niemcami i zająć rubieże obronne na zachód od starej granicy radzieckiej.

Czytaj więcej na http://fakty.interia.pl/historia/news-rosja-polska-odpowiedzialna-za-ii-...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

102. Niewypowiedziane historie

Niewypowiedziane historie wojenne

Niewypowiedziane historie wojenne

Niewypowiedziane historie
wojenne. Związek Radziecki, biorąc na siebie największy ciężar walki z
faszyzmem, już w czasach zimnej wojny został zmuszony do rozpoczęcia
nowej walki, ale tym razem o swoją historię.

Wtedy pojawiły się próby dokonywania rewizji
najbardziej tragicznego wydarzenia ubiegłego wieku. Jednak ci, którzy
chcą określić nowych przegranych i zwycięzców, są także teraz. Nie
poprzestając na burzeniu pomników żołnierzy radzieckich, uciekają się do
ignorowania faktów i jawnych kłamstw.

69 lat temu
radzieckie wojska szturmowały Berlin. Prawie cała Europa została już
wyzwolona spod okupacji. Pamięć o tym wielkim zwycięstwie, które stało
się przełomowym momentem w historii świata, pozostała żywa w wielu
europejskich krajach – pomniki radzieckich wyzwolicieli są w Austrii, na
Węgrzech, w Bułgarii, Niemczech, na Łotwie, w Polsce i Estonii. Choć w
niektórych krajach niechętnie wspomina się o radzieckim ruchu
wyzwoleńczym.

Pomniki na cześć radzieckich żołnierzy w
Budapeszcie zniknęły jeszcze na początku lat 90. W Estonii siedem lat
temu zdemontowano pomnik wyzwolicieli Tallina spod faszystowskiej
okupacji. Od tego czasu toczą się dyskusje, że na tym miejscu trzeba
postawić pomnik ofiar okupacji radzieckiej, jak to zrobiono w
Kiszyniowie. Ale jeśli ludność krajów bałtyckich zawsze dość chłodno
odnosiła się do Związku Radzieckiego i nie była przeciwna współpracy z
faszystowskim reżimem, to rewizja wartości na Ukrainie, która miała
aktywny udział w ruchu wyzwoleńczym, delikatnie mówiąc, jest
zadziwiająca. Ale obecne kijowskie władze mają innych wrogów i innych
bohaterów. A teraz także inne święta. Lokalne władze w zachodnich
regionach już dawno odmawiały organizowania parad w Dniu Zwycięstwa, a
we Lwowie 9 maja obchodzony jest jako dzień żałoby. Teraz brunatna dżuma
dotarła do stolicy: w tym roku w Kijowie oficjalnie odwołano uroczystą
paradę w Dniu Zwycięstwa. Lokalne władze oświadczyły, że w mieście
odbędą się inne „świąteczne imprezy”.

W walce z
prawdziwymi wynikami II wojny światowej dochodzi do absurdów.
Amerykańskie Interaktywne Muzeum Informacji i Dziennikarstwa przepytało
uczonych i dziennikarzy, tworząc listę stu najważniejszych wydarzeń
minionego wieku. Na pierwszym miejscu znalazło się zbombardowanie
Hiroszimy i Nagasaki, kapitulacja Japonii i zwycięstwo w II wojnie
światowej. Przy czym rozpoczęcie wojny znaczy dla Amerykanów o wiele
mniej i zajmuje dopiero 15 miejsce, po dymisji 37 prezydenta USA
Richarda Nixona. Potworności Holocaustu, które znalazły się na siódmym
miejscu, ustępują miejsca otrzymaniu przez kobiety prawa głosu. Jeśli
dążenie Amerykanów do panowania nad światem jest zrozumiałe i nikogo już
nie dziwi, to działanie tej absurdalnej propagandy w Japonii jest po
prostu zdumiewające. Niemało młodych Japończyków jest przekonanych, że
Hiroszimę i Nagasaki zbombardował Związek Radziecki. O tym, że była to
odpowiedź USA na operację na Okinawie i atak na Pearl Harbor, nikt nie
wspomina, mówi docent katedry politologii i socjologii Rosyjskiego
Uniwersytetu Ekonomicznego im. Plechanowa, analityk wojskowy Aleksander
Perendżiew:

W
podręcznikach w Japonii jest taka fraza: radzieckie wojsko rozpoczęło
natarcie, po czym zbombardowano Hiroszimę i Nagasaki. Ale nie jest
napisane, kto bombardował i Japończycy są przekonani, że zrobiły to
wojska radzieckie. Rzekomo nie chciano mówić bezpośrednio, że to ZSRR,
ale rodzi się taka myśl.

Rewizja wyników II wojny światowej to krok do przebudowy pokoju, uważa Andriej Marczukow:

Zagrożenie
jest kolosalne, gdyż w czasach radzieckich istniała widoczna równowaga
sił między ZSRR a USA, podtrzymywano parytet i miano świadomość, że nie
można przekroczyć pewnej linii. Kiedy jeden kraj – naturalnie USA –
zdobywa monopol na siłę, zaczynają się krwawe wojny, kiedy USA ignorują
wszystkie porozumienia i próbują narzucać całemu światu swój ład
gospodarczy, swój system polityczny, pozbawiać kraje i narody swojej
suwerenności politycznej.

Aby do tego nie dopuścić, należy kontynuować walkę z faszyzmem i bronić historycznej prawdy.

Czytaj dalej: http://polish.ruvr.ru/2014_05_04/Niewypowiedziane-historie-wojenne-8460/



Rosjanie oddali hołd swoim żołnierzom pochowanym w Braniewie



Kilkuset rosyjskich motocyklistów upamiętniło 31 tys. czerwonoarmistów, poległych w 1945 roku i...


 


Motocykliści rosyjscy złożyli kwiaty pod pomnikiem żołnierzy Armii Czerwonej (fot. PAP/Tomasz Waszczuk)

Kilkuset rosyjskich motocyklistów upamiętniło 31 tys.
czerwonoarmistów, poległych w 1945 roku i pochowanych na cmentarzu
wojennym w Braniewie (woj. warmińsko-mazurskie). Na uroczystościach
pojawiły się także władze obwodu kaliningradzkiego.

Na największym w Europie Cmentarzu Żołnierzy Radzieckich w Braniewie
odbyły
się uroczystości związane z Dniem Zwycięstwa, który jest obchodzony w
Rosji 9 maja jako święto państwowe. Wizytę zorganizował gubernator
obwodu kaliningradzkiego Nikołaj Cukanow, któremu towarzyszyło ok. 400
motocyklistów, weterani II wojny i młodzież szkolna w mundurach kadetów.
Odegrano hymny Rosji i Polski, złożono wieńce i odprawiono modlitwy
ekumeniczne.


„Jesteśmy braćmi Słowianami”

W swoim przemówieniu Cukanow przypomniał, że na braniewskim cmentarzu
wojennym spoczywa 31 tys. żołnierzy radzieckich, poległych w 1945 roku
podczas walk w Prusach Wschodnich. Jak powiedział, walczyli oni na
terenach
dzisiejszego obwodu kaliningradzkiego i woj. warmińsko-mazurskiego. –
Nasza
ziemia powstała dzięki temu zwycięstwu – ocenił. Dodał, że powinniśmy o
tym pamiętać i „nie dopuścić, żeby faszyzm przyszedł do naszych krajów”.


Gubernator nawiązał też do kryzysu na Ukrainie. – Bardzo by się chciało,
żeby na Ukrainę wrócił pokój, bo najważniejsze, że jesteśmy braćmi
Słowianami i powinniśmy umieć się porozumieć – przekonywał.

Wizyta Rosjan jest częścią obchodów Dnia Zwycięstwa w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej (fot. PAP/Tomasz Waszczuk)

Podobne uroczystości odbywały się od pięciu lat, ale w tym roku na
obchodach było znacznie mniej mieszkańców Braniewa i przedstawicieli
polskich klubów motocyklowych, którzy towarzyszyli zwykle kolumnie
rosyjskich motocyklistów. Nie było również polskiej orkiestry wojskowej i
kompanii honorowej 9 Brygady Kawalerii Pancernej z Braniewa. Z udziału w
uroczystościach zrezygnował też wojewoda warmińsko-mazurski Marian
Podziewski.



Konflikt na Ukrainie wpłynął na rangę obchodów

Reprezentujący go w Braniewie radca Bogumił Osiński powiedział, że ma to
związek z sytuacją geopolityczną. – Pan wojewoda uznał, że do
wyjaśnienia
spornych kwestii schodzimy o szczebel niżej, jeżeli chodzi o organizację
takich uroczystości jak ta – wyjaśnił.

Delegacja rosyjska podczas uroczystości w Braniewie (fot. PAP/Tomasz Waszczuk)

Uczestniczący w uroczystościach wicemarszałek województwa Gustaw
Marek
Brzezin ocenił, że zamrożenie stosunków z Rosją, spowodowane kryzysem
ukraińskim, nie przekłada się wprost na relacje na poziomie regionalnym z
obwodem kaliningradzkim. – Pod względem gospodarczym i społecznym
chcemy ten życzliwy kontakt utrzymywać, bo jest to związane z rozwojem
Warmii i Mazur
– dodał.

Po zakończeniu obchodów w Braniewie gubernator Cukanow planował odwiedzić
Pieniężno, żeby „oddać hołd przy pomniku gen. Iwana Daniłowicza
Czerniachowskiego”. Zrezygnował po otrzymaniu informacji, że pomnik
zdewastowano w nocy z soboty na niedzielę.
Czerniachowski, którego Rosjanie
uważają za bohatera wojennego, był odpowiedzialny za likwidację AK na
Wileńszczyźnie.

Największy w Europie Cmentarz Żołnierzy Radzieckich

Braniewski cmentarz wojenny jest uważany za największy w Europie pod
względem liczby pochowanych czerwonoarmistów. Spoczywają tutaj szczątki
31 237 żołnierzy, którzy polegli na początku 1945 r. w walkach nad
Zalewem Wiślanym i w innych częściach dawnych Prus Wschodnich.

Na powierzchni ponad sześciu hektarów znajduje się 250 zbiorowych i 20
indywidualnych mogił. Większość kwater jest bezimienna. Tylko ok. 4 tys.
żołnierzy to osoby o ustalonej tożsamości.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Na Warmii zdewastowano pomnik „kata Wileńszczyzny”

PAP


Ruska agentura pod pomnikiem mordercy Polaków.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

103. DELEGAT Eugeniusza Sendeckiego i Giertycha- Sławomir Zakrzewski

Sowiecka hucpa w Braniewie

Gromkie „Urraaa” ku chwale sowieckich żołnierzy,
bałamutne przemowy o pokoju i słowiańskim braterstwie – tak wyglądały
uroczystości na cmentarzu w Braniewie

zdjecie

Zdjęcie: Mateusz Marek/
Nasz Dziennik



Gromkie „Urraaa” ku chwale sowieckich
żołnierzy, bałamutne przemowy o pokoju i słowiańskim braterstwie, a
wszystko w oprawie polskiej asysty wojskowej – tak wyglądały
uroczystości na cmentarzu w Braniewie.

 

Na braniewskim cmentarzu są pogrzebani m.in. żołnierze 3. Frontu
Białoruskiego Armii Czerwonej. To ta formacja brała udział w obławie
augustowskiej w lipcu 1945 r., a wcześniej pacyfikacji Wileńszczyzny.
Uroczystość odbywała się w cieniu rosyjskiej agresji na Ukrainę i
niedawnych manewrów wojsk rosyjskich, które ćwiczyły atak atomowy na
Warszawę.

Najbardziej szokuje jednak w tym wszystkim udział wojskowej asysty z
9. Brygady Kawalerii Pancernej w Braniewie oraz przedstawicieli władz
samorządowych i wojewódzkich. Paradoksalnie organizatorem imprezy był
Nikołaj Cukanow, gubernator obwodu kaliningradzkiego i członek władz
putinowskiej Jednej Rosji. To też zaufany poprzedniego gubernatora
Gieorgija Boosa, bliskiego towarzysza Putina jeszcze z czasów KGB. Po
rosyjskiej agresji na Krym i jego aneksji Boos mówił, że to „epokowe
wydarzenie dla Rosji”.

– Polskie władze powinny odwołać tę uroczystość i nie brać w niej
udziału. To są pomniki wrogów i mamy jednoznaczną opinię na temat tego,
jak wyglądało przejście wojsk sowieckich przez Polskę – ocenia Witold
Waszczykowski, były wiceminister spraw zagranicznych.

Wczoraj w Polsce gubernator Cukanow mówił, że podczas ostatniej wojny
tysiące młodych żołnierzy oddało swoje życie za ziemię polską i
rosyjską. – Chodzi o to, byśmy dzisiaj na Ukrainie zaczęli rozmawiać, bo
najważniejsze jest to, że jesteśmy braćmi Słowianami i potrafimy się
dogadać – dodał gubernator. Wyraźnie roztkliwiony przekonywał, że
dzisiaj od nas samych zależy, czy będziemy żyć w „radości, dobrobycie i
szczęściu”. – W rodzinach rosyjskich i polskich rosną dzieci, świeci nad
nami słońce. Póki będziemy o tym pamiętali, zawsze będzie pokój w
Europie, w Rosji i na Ukrainie – tłumaczył nad grobami krasnoarmiejców.

W rosyjskiej uroczystości żywcem wyjętej z sowieckiego anturażu
wzięli niestety udział Gustaw Brzezin, wicemarszałek województwa
warmińsko-mazurskiego, oraz reprezentujący wojewodę Bogumił Osiński.
Brzezin mówił o konieczności „pamięci o ofiarach globalnego konfliktu”,
która dzisiaj powinna wszystkich uczyć, że była to „ofiara, jaką złożyła
Europa i świat, by zrealizowały się marzenia pokoleń o wolnych
narodach. W podobnym tonie wypowiadał się przedstawiciel wojewody.
Starał się mówić o poległych jako o niewinnych ofiarach wojny, młodych
ludziach mających swoje marzenia, rodziny i plany na życie.

Ani razu przedstawiciele polskich władz nie wspomnieli ani słowem o
sowieckich żołnierzach jako o oprawcach i nowych okupantach, którzy
przenieśli do Polski zbrodnie i zainstalowali komunistyczny system z
całym jego aparatem terroru i zniewolenia. – Uważam, że zarówno władze
województwa, wojewoda, jak i dowódca Brygady powinni zostać
zdymisjonowani. Zachowują się tak, jakby podlegali gubernatorowi – mówi
oburzony poseł Jerzy Szmit (PiS).

W jego ocenie, żaden z przedstawicieli polskich władz i instytucji
publicznych nie powinien brać udziału w tego rodzaju politycznych
eventach ani ich legitymizować. Zwłaszcza w obecnej sytuacji
politycznej.

Rosyjscy motocykliści i władze Kaliningradu już po raz kolejny
postanowili odwiedzić cmentarz czerwonoarmistów. Około setka polskich
motocyklistów, głównie z Pomorza i Mazowsza, zrzeszonych w Kongresie
Polskich Klubów Motocyklowych, chciała zaprotestować przeciw rosyjskiej
demonstracji w Braniewie. Czekali na Rosjan na rondzie. Ale polskie
służby zabezpieczyły konwój i zorganizowały mu przejazd opłotkami miasta
prosto na cmentarz. Policja namawiała Polaków do opuszczenia Braniewa i
niepodejmowania prób blokady przejazdu.
Oni chcą w ten sposób robić to
samo, co na Krymie. Tam też działały ruskie gangi motorowe, których szef
ps. ”Chirurg„ jest dobrym kumplem Putina. To bandziory, dokładnie jak
ich służby specjalne – mówią ”Naszemu Dziennikowi„ wzburzeni polscy
motocykliści. – Najśmieszniejsze jest to, że to gubernator zaprosił
naszych na te uroczystości. Na stronie internetowej jest nawet skan jego
pisma po rosyjsku – dodają.

Świnia na rusztowaniu

Druga część sowieckiej celebry odbyła się w Pieniężnie pod pomnikiem
gen. Iwana Czerniachowskiego odpowiedzialnego za likwidację Armii
Krajowej na Wileńszczyźnie, w tym aresztowanie płk. Aleksandra ”Wilka„
Krzyżanowskiego, i zabójstwo por. Antoniego Burzyńskiego ”Kmicica„. W
nocy ktoś na frontonie monumentu namalował kotwicę Polski Walczącej i
hasło ”Precz z komuną„. Stało się to kilkanaście godzin przed oficjalną
wizytą rosyjskiej delegacji.

Reakcja władz była natychmiastowa. Po dokonaniu czynności przez
policję, która zapowiedziała ujęcie ”sprawców„, polski symbol z czasów
okupacji i antykomunistyczne hasło zamalowano białą farbą.

Jednak na delegację czekał kolejny komitet powitalny złożony z
działaczy Solidarnych 2010, którzy zorganizowali happening. Mimo oporów
policji powiesili na specjalnym rusztowaniu wielką czerwoną świnię
symbolizującą rolę sowieckich wojskowych i generałów w ”wyzwalaniu
Polski„.

Na początku roku Rada Miejska Pieniężna wyraziła wolę rozebrania
pomnika Czerniachowskiego, co wzbudziło protesty w Rosji. Inicjatywę
samorządu poparła Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, która
zaproponowała przeniesienie ohydnego obelisku na teren obwodu
kaliningradzkiego. Pod sam pomnik przyjechała jedynie delegacja
rosyjska, która przywiozła ze sobą kombatantów Ludowego Wojska Polskiego
i Armii Ludowej oraz Sławomira Zakrzewskiego z Ruchu Narodowego
Polskiego
z biało-czerwoną flagą i transparentem ”Bracia Słowianie
witamy serdecznie„. Występując w roli prowokatora, oddał hołd
sowieckiemu generałowi, mówiąc, że nie ma dowodów na zbrodnie przeciw
Polakom i głosząc hasła jedności słowiańszczyzny będące kalką
putinowskiej propagandy.

Maciej Walaszczyk, Braniewo

Gdynia. Rosyjskie okręty nie przypłyną na manewry Dynamic Monarch 2014 


Manewry Dynamic Monarch 2014 odbędą się ostatecznie bez
udziału Marynarki Wojennej Imperium Rosyjskiego. To pokłosie kryzysu
ukraińskiego.
Jeszcze na początku roku Rosja i NATO wspólnie planowały organizację
tych ćwiczeń, ale w związku z wydarzeniami na Ukrainie, a w
szczególności z
aneksją Krymu
przez Rosję, najpierw przedstawiciele amerykańskiego Pentagonu
zawiesili współpracę z tym krajem, a później dołączyło do nich NATO. To
oznacza, że wspólne ćwiczenia, spotkania, wizyty portowe i konferencje
zostały odwołane.

------------------------------------------------------------------------

Nie mam wątpliwości, że rosyjscy motocykliści są odpowiedzią na Rajd Katyński polskich motocyklistów, którzy co roku odwiedzają cmentarz naszych oficerów w Katyniu. Tyle, że ta sprytna symetria zbudowana jest na kłamstwie. W Katyniu Polacy odwiedzają cmentarz ofiar zbrodni popełnionej przez rosyjskie władze na jeńcach wojennych, którzy podjęli walkę z niemieckim faszyzmem. W Pieniężnie rosyjscy motocykliści chcą składać hołd generałowi, który walczących z niemieckim faszyzmem Polaków aresztował i wysłał do łagrów. Tu nie ma pola do kompromisu. Są tylko dwa pytania; pierwsze brzmi – kto decyduje o tym jakie pomniki stoją w suwerennej Polsce? A drugie – co spotka motocyklistów polskiego Rajdu Katyńskiego w kwietniu 2015 roku?

Barbara Fedyszak-Radziejowska


W Rosji wprowadzono odpowiedzialność za rehabilitację nazizmu

W Rosji wprowadzono odpowiedzialność za rehabilitację nazizmu

Prezydent Rosji Władimir Putin podpisał ustawę w
sprawie odpowiedzialności za publiczną rehabilitację nazizmu, negowanie
faktów, ustalonych przez Trybunał w Norymberdze, a także za
rozprzestrzenianie fałszywych informacji o działalności Związku
Radzieckiego w latach II wojny światowej - poinformowało biuro prasowe
Kremla.

Poza tym, wprowadzane są kary za bezczeszczenie dni chwały wojskowej i pamiętnych dat Rosji.
Czytaj dalej: http://polish.ruvr.ru/news/2014_05_05/W-Rosji-wprowadzono-odpowiedzialnosc-za-rehabilitacje-nazizmu-2350/

Chatyń – sprytna próba kamuflowania zbrodni katyńskiej

http://kresowiacy.com/2014/05/%EF%BB%BFchatyn-sprytna-proba-kamuflowania...

Rankiem 22.III.1943r. dwa oddziały niemieckie: SS-Sonderkommando Oskara Dirlewangera oraz 118 Batalion Policji Politycznej wkroczyły do wsi Chatyń. Oddziały te składały się przeważnie z jeńców radzieckich, kryminalistów, Ukraińców z OUN oraz ochotników z ziem okupowanych. Tego samego dnia w pobliżu wsi miał miejsce napad partyzantów radzieckich na niemiecką kolumnę samochodową. W wyniku ataku zginął kapitan niemiecki Hans Woellke, który był jednym z ulubieńców niemieckiej propagandy. Był on zdobywcą złotego medalu w pchnięciu kulą na olimpiadzie w Berlinie w 1936r. Niemcy przekonani o bezpośredniej pomocy mieszkańców wsi dla oddziałów partyzanckich postanowili wziąć krwawy odwet, który miał być jednocześnie przestrogą i ostrzeżeniem dla ludności cywilnej. Wszystkich mieszkańców wsi spędzono do stodoły, którą obłożono słomą i oblano benzyną. W wyniku pożaru stodoły zginęło 149 mieszkańców wsi w tym 75 dzieci poniżej 16 roku życia. Następnie żołnierze spalili wszystkie zabudowania wsi.

Obecnie na terenach zniszczonej wsi znajduje się odsłonięty w 1969r. kompleks pomników poświęconych pamięci pomordowanych. Główny monument przedstawia mężczyznę trzymającego na rękach martwego chłopca. Nawiązuje on do autentycznej sytuacji po masakrze ludności wsi. W miejscu każdej spalonej chaty znajdują się symboliczne fundamenty z obeliskiem przedstawiającym kominy domostw. Każdy obelisk jest zwieńczony dzwonem, który wydaje dźwięk co 30 sekund. Kompleks upamiętnia również pomordowanych mieszkańców terenów obecnej Białorusi.

Jednak w zamyśle władz ZSRR, to miejsce pamięci miało odwrócić uwagę od zbrodni katyńskiej. Po zakończeniu II wojny światowej nikt o masakrze mieszkańców Chatynia nie pamiętał, gdyż setki innych wsi spotkał podobny los. Wykorzystano jednak podobieństwo nazw ,,Chatyń’’ i ,,Katyń’’, która miała mylić nie Polaków wiedzących o tej zbrodni, lecz świat zachodni. W języku angielskim nazwa ,,Chatyń’’ piszę się ,,Khatyń’’, a więc, podobnie jak Katyń. Wydźwięk obu wyrazów dla ucha ludzkiego również jest podobny. Jak uważa rosyjska badaczka historii Natalia Lebiediewa, efekt podobieństwa nazw miał zmylić świat zachodni i służyć dezinformacji, gdyż nazwa ,,Chatyń’’ miała się kojarzyć z niemieckimi zbrodniami na terenach okupowanych. Mord mieszkańców wsi dokonany przez niemieckie oddziały miał uzmysłowić arenie międzynarodowej, że to właśnie Niemcy są odpowiedzialni za okropną zbrodnię katyńską. Propagandyści ZSSR celowo nagłaśniali sprawę Chatynia organizując nawet uroczystości upamiętniające morderstwo mieszkańców wsi. Na uwagę zasługuje fakt, że w uroczystościach w Chatyniu wziął udział nawet prezydent USA Richard Nixon oraz przedstawiciele państw zachodniej Europy.

Kompleks monumentów w Chatynie istnieje do dziś i jest świadectwem matactw przy tuszowaniu prawdy o zbrodni katyńskiej. Obecnie w rosyjskich podręcznikach do historii trudno odnaleźć ślad o zbrodni katyńskiej, jednak dość szeroko jest opisana sprawa Chatynia jako symbolu zbrodni niemieckich na terenach okupowanych.

Dariusz Zawadzki
300px-Khatyn_-_Villages


„Rok Polski w Rosji i Rok Rosji w Polsce” przed komisją kultury

Sejmowa Komisja Kultury i Środków Przekazu zajmie się
sprawą organizacji „Roku Polski w Rosji i Roku Rosji w Polsce”.
Przedsięwzięcie przewidziane jest na rok 2015. Zamroźmy ten projekt –
zachęca poseł Jan Dziedziczak.

W związku z sytuacją na Ukrainie z inicjatywy wycofał się już
Instytut Pamięci Narodowej. Wciąż nie zrobiły tego Ministerstwo Kultury i
Resort Spraw Zagranicznych. W kwietniu polski MSZ poinformował jedynie,
że Rosja i Polska uzgodniły, iż wymiar polityczny obchodów będzie
zdecydowanie ograniczony.

Poseł Jan Dziedziczak mówi, że Polska powinna zamrozić ten projekt ze względu na to, co dzieje się na Ukrainie.





MSZ: Rok Polski w Rosji może pomóc w walce z propagandą w Rosji

Ini­cja­ty­wa Roku Pol­ski w Rosji i Roku Rosji w Pol­sce
może pomóc w walce z pro­pa­gan­dą Rosji do­ty­czą­cą kon­flik­tu na
Ukra­inie - mó­wi­ła wi­ce­sze­fo­wa MSZ Ka­ta­rzy­na
Peł­czyń­ska-Na­łęcz pod­czas obrad sej­mo­wej ko­mi­sji kul­tu­ry,
która w środę zor­ga­ni­zo­wa­ła po­sie­dze­nie w tej spra­wie.



Resorty nie wycofają się z inicjatywy Roku Polski w Rosji i Roku Rosji w Polsce

Resorty spraw zagranicznych oraz kultury raczej nie wycofają się z przyszłorocznej inicjatywy Roku Polski w Rosji i Roku Rosji w Polsce.Ta inicjatywa może pomóc w walce z propagandą Rosji dotyczącą
konfliktu na Ukrainie – mówiła wiceszefowa MSZ Katarzyna
Pełczyńska-Nałęcz podczas obrad sejmowej komisji kultury, która zajęła
się dziś sprawą.Wiceminister kultury Piotr Żuchowski zwrócił uwagę, że Rok Polski w
Rosji i Rok Rosji w Polsce może pozytywnie wpłynąć na wiedzę Rosjan nie
tylko o polskiej kulturze, ale także o stosunku Polaków wobec tego, co
dzieje się na Ukrainie.

11:31

Tusk: Trudno sobie wyobrazić Rok Polski w Rosji

Tusk: Trudno sobie wyobrazić Rok Polski w Rosji

Jeśli nadal będziemy świadkami rozlewu krwi i brutalnych
akcji na terenie Ukrainy, za które Rosja jest współodpowiedzialna,
to...
czytaj dalej »


Rok Polski w Rosji zostanie zawieszony? Kidawa-Błońska: Ze względu na komfort artystów...


Rok Polski w Rosji zostanie zawieszony? Taką możliwość zasugerowała w
czwartek rzeczniczka rządu Małgorzata Kidawa-Błońska. Wcześniej o
wycofanie się z organizacji projektu apelował PiS.

- Ze względu na sytuację może trzeba zawiesić ten rok
kultury i poczekać na wyjaśnienie tych wszystkich spraw. Ze względu na
komfort polskich artystów i żeby odbiorcy kultury mogli w pełni z tego
czerpać nie mając wątpliwości, moim zdaniem najlepsze byłoby zawieszenie
tego roku - powiedziała Kidawa-Błońska w Radiu ZET.



Przyznała jednocześnie, że "to bardzo trudna sprawa". Bo - jak
mówiła - kultura powinna być wolna, docierać do ludzi nawet w trudnych
czasach.O wycofanie się z organizacji projektu apeluje do rządu PiS od czasu wybuchu kryzysu ukraińskiego.



Wiceszefowa MSZ Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz mówiła w środę podczas
posiedzenia sejmowej komisji kultury, że wycofanie się z Roku Polski w
Rosji i Roku Rosji w Polsce byłoby tylko pozornie dobrym rozwiązaniem.
"(...) mogłoby zostać przedstawione społeczeństwu rosyjskiemu jako wyraz
wrogości świata zachodniego i oblężenia tego społeczeństwa" -
podkreślała. Przekonywała też, że projekt kulturalny może pomóc w walce z
rosyjską propagandą dotyczącą konfliktu na Ukrainie.



Tusk: Nie mogę potwierdzić informacji o tym, żeby prezydent Putin został zaproszony do

Co do tego, że na tę rocznicę należy zaprosić także Rosjan, nikt nie może mieć wątpliwości. Czy powinno to być zaproszenie dla prezydenta Putina? Byłbym tu bardzo ostrożny i powściągliwy - mówił premier Donald Tusk podczas konferencji prasowej


Centralne uroczystości związane ze składaniem kwiatów w Warszawie. Wraz ze Stowarzyszeniem Współpracy Polska Wschód (5 zdjęć)



„Mały Katyń” czeka

W lipcu do Sejmu, Senatu, Kancelarii Prezydenta i Premiera trafią podpisy pod apelem o podjęcie rozmów z Rosją

Kryzys na Ukrainie. Schetyna się pomylił?

Polityk podkreślił, że ani prezydent ani organizatorzy uroczystości w
Auschwitz personalnego zaproszenia do Moskwy nie wysłali.Paweł Graś podkreślił, że ani prezydent ani organizatorzy uroczystości w Auschwitz personalnego zaproszenia do Moskwy nie wysłali. Według Grasia, szef sejmowej komisji spraw zagranicznych mógł się pomylić.Z kolei według Grzegorza Schetyny
zaproszenie do udziału w styczniowych uroczystościach wystosowano też do
prezydentów Stanów Zjednoczonych i Izraela.

Patronat Borusewicza ze Zdrojewskim, a na festiwalu śpiewał chór Aleksandrowa
http://niezalezna.pl/55269-patronat-borusewicza-ze-zdrojewskim-na-festiw...

Marszałek Senatu Bogdan Borusewicz oraz minister kultury narodowego Bogdan Zdrojewski objęli honorowy patronat nad 7. Festiwalem Filmów Polskich "Wisła" w Moskwie. A podczas uroczystości otwarcia imprezy wystąpił Akademicki Chór Pieśni i Tańca Armii Rosyjskiej im. Aleksandra Aleksandrowa.

Pokazem dramatu "Chce się żyć" w reżyserii Macieja Pieprzycy w Moskwie rozpoczął się 7. Festiwal Filmów Polskich "Wisła". Doroczny przegląd polskiego kina potrwa do 22 maja. Zaprezentowane zostaną 23 filmy.

Patronat honorowy nad imprezą ze strony polskiej objęli m.in. marszałek Senatu Bogdan Borusewicz oraz minister kultury i dziedzictwa narodowego Bogdan Zdrojewski, a ze strony rosyjskiej - przewodnicząca Rady Federacji Walentina Matwijenko, minister kultury Władimir Miedinski i specjalny przedstawiciel prezydenta Rosji ds. współpracy kulturalnej z zagranicą Michaił Szwydkoj.

Chór Aleksandrowa wykonał po polsku "Czerwone maki na Monte Cassino" i "Hej Sokoły". Zazwyczaj śpiewacy występują w mundurach stylizowanych na sowieckie, z czerwoną gwiazdą, a gdy mieli koncerty w Polsce protestowano w wielu miastach.

Borusewicz w przesłaniu skierowanym do uczestników przeglądu podkreślił, że "ostatnie miesiące to trudny okres dla Europy Środkowo-Wschodniej". "Napięcia spowodowane zmianą sytuacji geopolitycznej w tym regionie budzą głęboką obawę w Europie i na świecie. Ta sytuacja wywołała ochłodzenie stosunków pomiędzy Polską a Rosją i zmusza władze naszego państwa do zajęcia jednoznacznego stanowiska. Nie wpływa to jednak na fakt, że obywatele naszych krajów wciąż utrzymują ze sobą poprawne stosunki" - napisał marszałek Senatu.

Oprócz "Chce się żyć" do konkursu głównego zakwalifikowano 11 filmów: "Bejbi blues" Katarzyny Rosłaniec, "Bilet na księżyc" Jacka Bromskiego, "Drogówkę" Wojtka Smarzowskiego, "Dzień kobiet" Marii Sadowskiej, "Dziewczynę z szafy" Bodo Koxa, "Idę" Pawła Pawlikowskiego, "Imagine" Andrzeja Jakimowskiego, "Papuszę" Joanny Kos-Krauze i Krzysztofa Krauzego, "Płynące wieżowce" Tomasza Wasilewskiego, "Układ zamknięty" Ryszarda Bugajskiego oraz "W ukryciu" Jana Kidawy-Błońskiego.

Jednak "Papuszy" widzowie w Moskwie nie zobaczą. Twórcy filmu wycofali swój obraz z moskiewskiego festiwalu w proteście przeciwko postępowaniu władz Rosji, które zakazały wjazdu na terytorium Federacji Rosyjskiej - a tym samym na zaanektowany Krym - legendarnemu przywódcy Tatarów krymskich Mustafie Dżemilewowi, laureatowi polskiej Nagrody Solidarności.

Poza dziełami konkursowymi widzowie w Moskwie zobaczą panoramę nowego kina polskiego, a także - na pokazach specjalnych - dramat biograficzny "Wałęsa. Człowiek z nadziei" Andrzeja Wajdy oraz komedię "Wenus w futrze" Romana Polańskiego. Odbędą się też pokazy krótkometrażowych obrazów Studia Munka i filmów Praskiego Festiwalu Młodzieży. Przewidziana jest również prezentacja prac najzdolniejszych studentów i absolwentów Łódzkiej Szkoły Filmowej w ramach bloku "Łodzią po Wiśle".

Przy okazji festiwalu planowane są spotkania z polskimi twórcami: reżyserami - Maciejem Pieprzycą, Marią Sadowską, Bodo Koxem, Tymonem Wyciszkiewiczem i Maciejem Wojtyszką, aktorami - Katarzyną Kwiatkowską, Magdaleną Różańską, Julią Pogrebińską, Kamilem Tkaczem, Mateuszem Banasiukiem i Bartoszem Gelnerem oraz dystrybutorem Anną Niderhaus.

W tym roku "Wisła" zawita też m.in. do Tweru, Kaliningradu, Niżniego Nowogrodu, Czerniachowska, Rostowa nad Donem, Swietłogorska, Zielenogradska i Krasnodaru.

Odpowiednikiem przeglądu w Polsce jest Festiwal Filmów Rosyjskich "Sputnik". Główną organizatorką obu imprez jest prezes Fundacji Wspieram Małgorzata Szlagowska-Skulska.

Chór Aleksandrowa śpiewa "Czerwone maki na Monte Cassino"

"Orkiestra tańczy, śpiewa i gra, a nie strzela".
zobacz więcej »


„Wisła” znów w Moskwie, wbrew wszystkiemu

„Wisła” znów w Moskwie,  wbrew wszystkiemu


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

104. Polakom juz napisali historię, ale Tusk jej nie ujawnia

Rosyjski MSZ oskarża Łotwę o zniekształcanie historii

Ro­syj­ski MSZ skry­ty­ko­wał dzi­siaj de­cy­zję par­la­men­tu w Rydze o wpro­wa­dze­niu od­po­wie­dzial­no­ści kar­nej za ne­go­wa­nie agre­sji hi­tle­row­skich Nie­miec i ZSRR wobec Łotwy, uzna­jąc, że jest to "amo­ral­na próba znie­kształ­ce­nia hi­sto­rii".Rzecznik rosyjskiego MSZ Aleksandr Łukaszewicz wyraził oburzenie, że decyzja łotewskiego Sejmu zrównuje ZSRR z hitlerowskimi Niemcami i ocenił, że jest ona "wyraźnie spowodowana koniunkturą polityczną".Łotewski parlament uchwalił wczoraj poprawki do kodeksu karnego przewidujące odpowiedzialność karną za "publiczne gloryfikowanie, negowanie, usprawiedliwianie lub podawanie w wątpliwość ludobójstwa, zbrodni przeciwko ludzkości oraz zbrodni wojennych, w tym agresji nazistowskich Niemiec i ZSRR przeciwko Łotwie". Za czyny te grozi kara od trzech do pięciu lat więzienia, grzywna lub prace społeczne.

- Oceniamy to jako kolejną cyniczną i amoralną próbę łotewskich władz zniekształcania historii, zrównującego hitlerowskie Niemcy i Związek Radziecki, który wniósł rzeczywisty wkład w zwycięstwo nad faszyzmem, zbezczeszczenia pamięci tych, którzy za cenę niepowetowanych ofiar uratowali świat przed brunatną zarazą - powiedział Łukaszewicz.

Według niego poprawki do kodeksu karnego "naruszają międzynarodowe zobowiązania Łotwy", gdyż "nikt nie zmieniał postanowień trybunału norymberskiego, stanowiących podstawę nowoczesnego systemu prawa międzynarodowego".

Zgodnie z paktem Ribbentrop-Mołotow z sierpnia 1939 roku, Łotwa, Litwa i Estonia znalazły się w strefie wpływów ZSRR i faktycznie zostały zaanektowane przez Moskwę. Rozpoczął się terror, NKWD zdziesiątkowało elity polityczne i kulturalne tych krajów. W połowie czerwca 1941 roku rozpoczęły się masowe deportacje na Syberię, przerwane atakiem Niemiec na ZSRR.

Niektórzy Łotysze przyjęli nazistów jak wyzwolicieli. Po stronie Niemiec walczyło w sumie około 150 tysięcy żołnierzy łotewskich. Liczba ta obejmuje zarówno walczących w szeregach Legionu Łotewskiego, jak i w dywizjach niemieckich oraz członków batalionów policyjnych.

W roku 1944 Moskwa znów zajęła Łotwę, czyniąc z niej republikę radziecką. Ryga odzyskała niepodległość w roku 1991 po upadku ZSRR.

http://wiadomosci.onet.pl/swiat/rosyjski-msz-oskarza-lotwe-o-znieksztalc...

Kremlowska Tuba, Głos Rosji i polskojęzyczna lewacka agentura Kremla atakuje

W kleszczach IPN. Część II.

IPN został powołany do życia w 1999 r. Przez 15 lat z publicznej kasy dostał ponad 2 mld zł. Pora na dokonanie bilansu tej instytucji, która już u zarania budziła zdziwienie. Oto bowiem funkcję z założenia archiwalno-badawczą połączono z funkcją prokuratorską. Z tą ostatnią funkcją wiąże się lustracja.

Wybitny historyk, prof. Karol Modzelewski, za główny grzech IPN uznał włączenie samej instytucji oraz jej pracowników w bieżącą politykę.

„Uwikłanie w politykę niszczy zawodowo historyka”, dodawał. Jako przykład podał wydaną pod auspicjami IPN biografię Lecha Wałęsy pióra Piotra Gontarczyka i Sławomira Cenckiewicza. Na kilkuset stronach autorzy uparcie przekonywali, że przywódca „Solidarności” był na usługach Służby Bezpieczeństwa aż do 1980 r. Tymczasem – co potwierdzały nawet dokumenty zamieszczone w aneksie do książki – wszelkie kontakty Wałęsy z SB urywały się w 1970 r. „Ci dwaj historycy – zauważał Modzelewski – złamali elementarny kanon warsztatowy, który głosi, że w pierwszej kolejności trzeba zwracać uwagę na te informacje źródłowe, które przeczą naszej tezie. Coś trzeba z nimi zrobić”. Pisanie pod z góry przyjętą tezę jest grzechem całego IPN. Książka „SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii” była sztandarową pozycją instytutu za prezesury Janusza Kurtyki. Pomimo ewidentnych błędów i przekłamań została pozytywnie oceniona przez czterech recenzentów z instytutu, choć żaden z nich nie specjalizował się w temacie, a jeden (prof. Andrzej Zybertowicz – obecnie PiS-owski kandydat do Parlamentu Europejskiego) w ogóle nie jest historykiem.

Innym przykładem swoistego podchodzenia do prawdy jest sprawa rtm. Witolda Pileckiego. Integralną częścią poświęconego Pileckiemu albumu (pod red. Jacka Pawłowicza, notabene kierownika referatu edukacji historycznej Oddziałowego Biura Edukacji Publicznej IPN w Warszawie) były dokumenty, z których nie wyciągnięto wniosków, a raczej nie brano ich w ogóle pod uwagę. Gdy prof. Andrzej Romanowski zwrócił na to uwagę, IPN (ustami rzecznika i prawicowych publicystów) zawrzał oburzeniem, po czym opublikował oficjalną polemikę Tomasza Łabuszewskiego, przełożonego Pawłowicza, która… potwierdziła koronną tezę profesora, że rtm. Pilecki nie był torturowany w UB.

Kosztowne śledztwa
Prokuratorzy stanowią rozbudowany pion w instytucie. To w nim przez lata były i zapewne wciąż są ciepłe posadki. Jak pisze długoletni naczelnik w centrali IPN, a potem doradca prezesa Kurtyki, Antoni Dudek, „w gronie prokuratorów IPN znalazła się pokaźna grupa takich osób, które przez kilka lat nie mogły się pochwalić wniesieniem bodaj jednego aktu oskarżenia”. A przecież „zarobki prokuratorów są średnio trzy razy wyższe niż pozostałych części IPN”.

Jedno z dwóch sztandarowych śledztw IPN dotyczyło katastrofy lotniczej u wybrzeży Gibraltaru 4 lipca 1943 r., w której zginął gen. Władysław Sikorski. Po wielu latach IPN umorzył to śledztwo, nie stwierdzając zamachu, co było jasne od dziesięcioleci. Nawet Antoni Dudek w swojej książce poświęconej instytutowi napisał: „Mam wątpliwości. Czy rzeczywiście warto było wydać kilkaset tysięcy złotych, by dowiedzieć się, że gen. Sikorski nie zginął od strzału w tył głowy, oraz upewnić się, że to jego zwłoki spoczywają na Wawelu?”. Trudno się nie zgodzić z wątpliwościami Dudka, choć trudno również przypomnieć sobie, by głośno je wyrażał, gdy trwało swoiste szaleństwo wokół śmierci gen. Sikorskiego.

Nie mniejsze możliwości zagranicznych wyjazdów dawało wieloletnie śledztwo w sprawie zamachu na Jana Pawła II. Tylko oczekiwanie na kanonizację wstrzymało ogłoszenie zakończenia śledztwa, które do niczego nie doprowadziło. A miało przecież udowodnić, że za Ali Agcą stała Moskwa, posługująca się bułgarskimi służbami specjalnymi. Dziś w IPN trwa ekwilibrystyka słowna, jak napisać, by uzasadnić potrzebę tego śledztwa, a przy okazji nie ośmieszyć się po raz kolejny. Ciekawostką jest, że oba śledztwa prowadziła katowicka prokuratura IPN, przy czym pierwsze przeniesiono potem do Warszawy.

Obecny prezes IPN Łukasz Kamiński jest kontynuatorem polityki historycznej swojego poprzednika i zagorzałym orędownikiem kolejnego kłamstwa uprawianego przez instytut we wszystkich rodzajach jego działalności.

Owym kłamstwem jest głoszenie tezy, że cała Polska Ludowa to tak naprawdę komunistyczna dyktatura i okres stalinowski niewiele się różnił od następnych dekad. Ten fałszywy ogląd PRL stanowi kwintesencję IPN-owskiej polityki historycznej, za którą stoi nie tylko PiS, ale i PO. Polityki, która ma za zadanie delegitymizację Polski Ludowej. Powojenna historia Polski według Instytutu Pamięci Narodowej nie jest zbyt skomplikowana. Niczym w bajce bohaterowie są jednoznacznie dobrzy i jednoznacznie źli. Dobrzy to m.in. „żołnierze wyklęci”, narodowa część opozycji demokratycznej, i wreszcie płk Kukliński wraz z CIA. Źli to członkowie PZPR, czy jak chce tego IPN – komuniści, a także ci wszyscy, którzy zaraz po wojnie nie poszli do lasu, a teraz twierdzą, że PRL nie była „czarną dziurą”.

„Powojenne podziemie niepodległościowe stanowiło prostą kontynuację działalności niepodległościowej z okresu okupacji niemieckiej. (…) Było też pierwszym odruchem samoobrony społeczeństwa polskiego przeciwko siłą narzuconej przez sowietów – komunistycznej władzy” – to tylko próbka z bogatego w podobne teksty serwisu IPN poświęconego „żołnierzom wyklętym”.

„Wyklęci” i zdrajcy

Z IPN-owskiego oglądu powojennej przeszłości wynika, że liczące kilka tysięcy osób leśne oddziały to całe ówczesne społeczeństwo polskie. Skoro tak, to można wysnuć prosty wniosek: kto nie przyłączył się do „wyklętych”, nie był prawdziwym Polakiem. To dzielenie Polaków jest bardzo niebezpieczne, tym bardziej że IPN bardzo silnie oddziałuje na młode pokolenie. Wystarczy prześledzić wpisy na profilu instytutu w serwisie Facebook. „Wzór honoru i odwagi”, „Stali po jasnej stronie, tam gdzie powinni stać” – fani IPN nie mają wątpliwości, kto miał wówczas rację. A co z drugą stroną? Tutaj też nie ma miejsca na niuanse. „Oko za oko, ząb za ząb. Niestety nie ma już kogo ukarać, esbeckie robactwo już pewnie dawno umarło”, „Obym dożył czasów, w których rozliczymy komunę, ci zbrodniarze raczej poumierają, zanim to nastąpi, ale może ich wnukowie, rządzący obecnie, doczekają procesów, w których naród ich osądzi”.

Publikowane na profilu instytutu informacje skłaniają odwiedzających internautów do głębokich refleksji. „Paskudna persona” – tak o Jacku Kuroniu pisał jeden z użytkowników, ukrywający się za zdjęciem Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”, członka powojennego podziemia, oskarżanego o brutalne mordy na ludności cywilnej. „Pobili się komuchy żydowscy z komuchami chamami. Dobrze, ale co to nas Polaków obchodzi? Szkoda, że się nie powybijali nawzajem, byłoby paru kolaborantów okupantów mniej” – tak wydarzenia z Marca 1968 r. widzi inny fan instytutu.

Jest sprawą oczywistą, że IPN nie może brać odpowiedzialności za wypowiedzi swoich sympatyków. Może jednak moderować to, co się na jego oficjalnym profilu pisze, i usuwać wypowiedzi antysemickie czy nawołujące do nienawiści. To, że tego nie robi, sugeruje więc, że je akceptuje lub wręcz popiera. Pod koniec ubiegłego roku szef MSZ Radosław Sikorski wydał wojnę hejterom piszącym obraźliwe komentarze na forach internetowych popularnych serwisów. Najwyższa więc pora, aby zainteresował się także profilem społecznościowym bliskiego mu ideologicznie Instytutu Pamięci Narodowej.

Czy oskarżenie IPN o wspieranie ekstremistycznych haseł nie idzie zbyt daleko? Możliwe. Warto jednak pamiętać, że wielu jego pracowników chętnie i często publikuje w gazetach i czasopismach, na łamach których nietrudno o stwierdzenia podobne do cytowanych powyżej. Modelowym przykładem jest „Gazeta Warszawska”. Tygodnik słynie z tropienia żydowskich spisków w Polsce, co sugerują chociażby tytuły: „Zamordowali i uciekli do Izraela”, „Żydowskie zbrodnie na Polakach z 65 miliardami dolarów w tle” czy „Jak w 1920 roku żydokomuna chciała przejąć władzę w Polsce”. Nie przeszkadza to jednak w tym, aby na łamach „Gazety Warszawskiej” – obok czołowych polityków PiS – głos zabierali historycy IPN, np. dr Leszek Pietrzak czy prof. Krzysztof Szwagrzyk.

Swoje sądy nad najnowszą historią Polski pracownicy instytutu wyrażają także w czołowych pismach prawicy, jak „Gazeta Polska”, „W Sieci” czy „Do Rzeczy”. I nie byłoby w tym nic zdrożnego, gdyby nie fakt, że powyższe tytuły dosyć wyraźnie nawołują do obalenia III RP, której wszakże urzędnikami są pracownicy IPN. Tym samym historycy instytutu podkopują państwo, z kasy którego pobierają sowite apanaże. Tymczasem obowiązująca ustawa obliguje urzędników państwowych do strzeżenia „autorytetu Rzeczypospolitej Polskiej i innych przepisów prawa”. Jak widać, nie dotyczy ona urzędników IPN.

Paweł Dybicz, polski publicysta, pierwszy zastępca redaktora naczelnego tygodnika „Przegląd”, Warszawa

Współpraca Mateusz Lewicki
Czytaj dalej: http://polish.ruvr.ru/2014_05_17/W-kleszczach-IPN-Czesc-II-0307/


1,8 mln polskich ofiar Stalina 18-09-2009

http://www.rp.pl/artykul/365363.html#.U3cYic_CPmA.facebook

Rz: IPN wydał opracowanie „Straty wojenne i ofiary represji pod dwiema okupacjami...” Co nowego ustalili historycy?

Łukasz Kamiński, dyrektor biura edukacji publicznej IPN:
Kilkunastoosobowy zespół pod kierunkiem prof. Wojciecha Materskiego
zgromadził całą dostępną obecnie wiedzę na temat represji sowieckich.
Tam, gdzie nie było dostępu do bezpośrednich danych naukowcy postarali
się oszacować liczbę ofiar. Okazało się, że możliwe jest w miarę
dokładne policzenie ofiar represji, bo zachowało się sporo dokumentów
wytworzonych przez Sowietów. Na pewno nie jest to jednak zamknięty
obszar badawczy. Ostatnio prof. Natalia Lebiediewa opisała dokument,
który mówi o ponad 400 tys. aresztowanych obywateli polskich do grudnia
1940 r. To więcej niż wynikało z wcześniej odnalezionych dokumentów
uwzględnionych w opracowaniu. Może się więc zdarzyć, że liczby podane w
opracowaniu IPN ulegną zmianie. Ale nie będą to radykalne korekty.

Ile zatem osób padło ofiarą sowieckich represji?

Mamy
kilka kategorii osób represjonowanych – aresztowani, osadzeni w
łagrach, przymusowo wcieleni do Armii Czerwonej, deportowani, skazani na
śmierć, rozstrzelani bez sądu (ofiary Zbrodni Katyńskiej, więźniowie
rozstrzelani po wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej) itd. W tej chwili
łączną liczbę obywateli polskich, którzy padli ofiarami reżimu
sowieckiego szacujemy na 1,8 mln. Z tego 150 tys. straciło życie.
Większość tych ofiar to osoby represjonowane za tzw. pierwszego sowieta w
latach 1939 – 1941, wtedy to represje objęły ok. 1,6 mln osób.
Pozostałe 200 tys. to osoby objęte represjami od 1944 r. do 1952 r.

Czy są to dane wiarygodne, skoro badacze narzekają na utrudniony dostęp do archiwów rosyjskich?

Praca przedstawia stan badań na wiosnę obecnego roku. Jeżeli chodzi o
dostęp do archiwów rosyjskich, to najlepsza sytuacja była na początku
lat 90. Nie oznacza to jednak, że dziś archiwa rosyjskie są zupełnie
zamknięte dla badaczy. Wiele informacji o represjach wciąż pozyskuje i
publikuje rosyjski Memoriał. Współpracuje z nim polski Ośrodek Karta,
który do tej pory zgromadził dane prawie miliona osób, które padły
ofiarami represji. Dane te pochodzą w wielu przypadkach z archiwów
lokalnych, które są o wiele bardziej otwarte niż centralne.

Wcześniej
liczby ofiar reżimu sowieckiego usiłowano szacować na emigracji. Czy w
świetle najnowszych badań tamte dane są zgodne z rzeczywistością?

Najbardziej istotną zmianą jest kategoria osób deportowanych. Badacze
emigracyjni, którzy oczywiście nie mogli mieć dostępu do akt sowieckich,
liczbę deportowanych z Kresów szacowali nawet na ponad milion. Z
dostępnych dziś danych wynika, że było to ok. 325 tys. Jest to jedyna
kategoria, w której nastąpiła znacząca korekta. W naszych badaniach
pojawiły się jednak zupełnie nowe, wcześniej nie uwzględniane kategorie,
na przykład osoby przesiedlane na wschodnie obszary Białorusi i
Ukrainy oraz do Besarabii.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

105. Kłamstwo katyńskie w

„Nasz Dziennik” ujawnia:  Rosyjscy wydawcy przyjechali na warszawskie targi książki z pozycją kwestionującą sowieckie sprawstwo zbrodni w Katyniu.

Na publikację „Pieszo po katyńskich mitach” Anatolija Tiereszczenki
natrafiliśmy na stoisku Books from Russia. Pod tą nazwą ukrywa się
moskiewska Generalna Dyrekcja ds. Międzynarodowych Wystaw i Targów
Książek, zajmująca się promocją rodzimej literatury. Jej protektorem
jest rosyjskie ministerstwo kultury.

Tiereszczenko to pułkownik KGB w stanie spoczynku, służący na
Ukrainie i Węgrzech. Wykładał w podlegającej KGB Akademii
Bezpieczeństwa, Obrony i Porządku Publicznego. Dziś opisuje „wspaniałe”
dokonania sowieckich specsłużb w czasie drugiej wojny światowej i zimnej
wojny. Kilka opracowań poświęcił wojskowemu kontrwywiadowi Smiersz,
odpowiedzialnemu za potworne represje wśród żołnierzy sowieckich i m.in.
obławę augustowską na Białostocczyźnie.

416-stronicową książkę trudno uznać za kompendium wiedzy
historycznej, choćby jako literatura popularna. To raczej niskich lotów
publicystyka historyczno-polityczna. Zbrodnię katyńską Tiereszczenko
wpisał w szereg nietrzymających się kupy wywodów na temat sensu wydarzeń
z wieków od XIV do czasów najnowszych. Rozmaite dygresje dotyczą w
zasadzie wszystkich budzących spory wydarzeń historii stosunków Polski i
Rosji. Są też uwagi o charakterze społecznym, dykteryjki i elementy
satyry politycznej.

We fragmentach mających dowodzić niemieckiego sprawstwa zbrodni
katyńskiej (miałoby do niej dojść jesienią 1941 roku) autor nie jest
oryginalny. Zachwyca się komisją Burdenki działającą w styczniu 1944
roku w Katyniu, która po „przygotowaniu” terenu przez funkcjonariuszy
Smiersza pod kierownictwem jednego z wykonawców zbrodni Wsiewołoda
Mierkułowa znalazła „niezbite dowody na rzecz winy Niemców”.

Według autora, co do tych ustaleń nikt na świecie nie miał
wątpliwości aż do czasów Chruszczowa. Jedynie komisja Kongresu USA
(komisja Maddena) działała wcześniej, bo w 1951 roku, ale jej powołanie i
treść raportu Tiereszczenko uważa za element zimnowojennej retoryki i
łączy z przyznaniem przez Kongres pieniędzy na „działalność
dywersyjno-szpiegowską USA przeciw PRL”.

Ameryka jako główny wróg pojawia się i w innych miejscach. Były
pułkownik KGB uważa pomoc finansową USA dla Polski w 1920 roku za jeden z
czynników rozstrzygających o wyniku Bitwy Warszawskiej i niepowodzeniu
„kampanii zachodniej Armii Czerwonej” latem tegoż roku.

Temat Cudu nad Wisłą w ten czy inny sposób pojawia się w każdej
niemal rewizjonistycznej książce o Katyniu. Tiereszczenko nie jest
odosobniony i również poświęca kilka rozdziałów zarówno wojnie, jak i
oczywiście ogromnej liczbie sowieckich jeńców, których rzekomo w Polsce
masowo mordowano. Dużo pisze o werbowaniu szpiegów w ZSRS przez polski
wywiad i ogólnie antysowieckiej polityce władz II Rzeczypospolitej.
Zarzuca polskiej dyplomacji bliską współpracę z Niemcami, także po
dojściu do władzy Hitlera. O pakcie Ribbentrop-Mołotow czytamy jedynie,
że jego zawarcie było koniecznością spowodowaną brakiem woli
porozumienia ze Stalinem ze strony Francji i Anglii.

Anatolij Tiereszczenko bardzo krytykuje traktat ryski, który „nie
przetrwał nawet 20 lat”, gdyż powstał na skutek „wymuszonego kompromisu”
i oznaczał „aneksję ziem białoruskich i ukraińskich, wyzwolonych
dopiero w 1939 roku”. Polska w okresie międzywojennym (i w zasadzie w
całej historii) jawi się jako kraj agresywny, antyrosyjski i sławiący
bunt. Mają o tym świadczyć przykłady wydarzeń ze wszystkich wieków
wspólnej historii. Błędem była już unia w Krewie w 1386 roku tworząca
fałszywą, niewidzialną granicę między Wschodem a Zachodem. „Polskie
państwo i Kościół twierdzą, że należą do Zachodu, tymczasem nie
wykorzystały w średniowieczu możliwości zjednoczenia świata
słowiańskiego i stworzenia przeciwwagi dla romańsko-germańskiej Europy
oraz z drugiej strony Imperium Osmańskiego” – snuje fantasmagorie
emerytowany kagiebista. A potem Polska już tylko miała pretensje, gdy to
dziejowe zadanie podjęła Rosja. Rzeczpospolita miała być tak agresywna,
że Austria i Prusy musiały prosić Katarzynę II o interwencję i podział
niesfornego państwa. Następnie Polacy zmarnowali nadzieje na „wielką
przyjaźń obu państw”, gdy były połączone unią personalną i to podobno
tylko z błahego powodu naszych antyprawosławnych uprzedzeń. A i tak,
według Tiereszczenki, niepodległość po pierwszej wojnie światowej
zawdzięczamy Leninowi i jego rewolucji. Ledwo odzyskaliśmy suwerenność,
od razu próbowaliśmy zagrabić Białoruś, Ukrainę i Litwę.

Jeśli chodzi o czasy sowieckie, to autor nie kwestionuje zbrodni na
obywatelach sowieckich (winny im jest Jeżow), jak również śmierci wielu
Polaków, a jedynie „przestępców, osób odpowiedzialnych za represje wobec
sowieckich jeńców, a także szpiegów, dywersantów i terrorystów”.

Memoriał wstrząśnięty

Najbardziej szczegółowo omówione jest domniemane fałszowanie dowodów
odpowiedzialności NKWD za Katyń. Były funkcjonariusz tego samego resortu
nazywa zdrajcami polityków, prokuratorów, historyków i archiwistów
rosyjskich, którzy tak haniebnie skalali sławę organów bezpieczeństwa.
Gorbaczow i Jelcyn okazują się sprzedawczykami na usługach USA. Jeden z
rozdziałów nosi tytuł „Bazgroły jelcynowskich archiwistów”. Mowa o
komisji historyków działającej na zlecenie Głównej Prokuratury Wojskowej
Rosji w latach 90., która wykluczyła fałszerstwo dokumentów
potwierdzających zlecenie zbrodni przez najwyższe władze ZSRS w marcu
1940 r. i wykonanie jej przez funkcjonariuszy NKWD. Prokuratorzy
prowadzący wtedy śledztwo to także zdrajcy, ludzie bez sumienia i
miłości do ojczyzny, uważa Tiereszczenko.

W książce nie mówi się w zasadzie niczego na temat pozostałych miejsc
kaźni Polaków w ramach zbrodni katyńskiej (Charków, Miednoje). Zamiast
tego pojawiają się niezwiązane z tematem uwagi na temat ukraińskich
nacjonalistów i jeszcze jedna aktualna refleksja autora dotycząca
Ukrainy. Porównuje on obecne wydarzenia w tym kraju (sprzed aneksji
Krymu, gdyż mniej więcej wtedy książka została opublikowana) do Polski
we wrześniu 1939 roku. Jest tam taki sam chaos, brak władzy, politycy
mają „przerośnięte ambicje i horyzonty niesięgające dalej niż własny
nos”, a jedyna nadzieja w pomocy z Rosji.

Według oficjalnego stanowiska Rosji, rozstrzelania Polaków
pochowanych w Katyniu, Miednoje i Charkowie to zbrodnia NKWD dokonana na
polecenie Stalina i jego współpracowników. Jednak rosyjskie organy
odmawiają uznania za ofiary tej zbrodni jakichkolwiek konkretnych osób,
co eksperci Memoriału uważają za wstęp do wycofania się w przyszłości z
uznania sowieckiego sprawstwa masakry.

– Takiej literatury w Rosji wydaje się mnóstwo. Są zwolennicy
kłamstwa katyńskiego, których nazywam pogrobowcami Burdenki. Nowością
jest to, że taką książkę promuje centralna instytucja rządowa –
reprezentant oficjalnych władz państwa rosyjskiego. To jest rzecz
skandaliczna i bulwersująca. Wymaga na pewno wyjaśnienia – komentuje dla
„Naszego Dziennika” Aleksandr Gurjanow, prowadzący sprawy polskie w
stowarzyszeniu Memoriał.

Publikacja wpisuje się w nurt propagandy rosyjskiej nastawionej na
czytelnika tęskniącego za Związkiem Sowieckim, uważającego rozpad
imperium za narodową tragedię, skutek spisku wrogich sił przeciwko
bezbronnej ojczyźnie. Autor pisze wprost, że taki właśnie stawia sobie
cel. „Pełne szczęście to mieć sławną ojczyznę” – brzmi ostatnie zdanie
książki. Dla odbiorcy tego rodzaju publicystyki Rosja nie ma za co
przepraszać, wstydzić się czy czego żałować. Przeciwnie, Rosjanie muszą
być dumni ze swoich osiągnięć, w tym tych największych – w czasie
wielkiej wojny ojczyźnianej. Mogą też być dumni ze swojej władzy i
wielkich przywódców, takich jak Lenin i Stalin, którzy co prawda mieli
pewne wady, ale w sumie nieistotne.

Gdy mowa o sukcesach, pada nazwisko Stalin, gdy o zbrodniach – zawsze któregoś z wykonawców, np. Jeżowa czy Berii.

Negatywnymi bohaterami książki są Chruszczow, Gorbaczow i Jelcyn. To
oni dopuścili do sfałszowania prawdy o jakoby niemieckiej zbrodni w
Katyniu i oczernienia własnego narodu. Dołącza do nich prezydent Dmitrij
Miedwiediew, który polecił opublikować w internecie dokumenty
świadczące o popełnieniu zbrodni przez kierownictwo ZSRS, a także
deputowani Dumy głosujący w 2010 roku za uchwałą w sprawie Katynia
uznającą mordy na polskich jeńcach za zbrodnię stalinowską. Według
Tiereszczenki, polityka ówczesnego prezydenta i rządu (premiera
Władimira Putina) nastawiona była na szukanie za wszelką cenę zgody i
współpracy z Polską, „nie zważając na fakt, że ta po wstąpieniu do NATO
przygotowuje się do okupacji Rosji”.

Książka „Pieszo po katyńskich mitach” to najnowsze wydawnictwo
oficyny Akwa-Term z Moskwy, specjalizującej się w literaturze
historycznej prezentującej wydarzenia XX wieku z punktu sowieckiej
propagandy i rosyjskiej polityki historycznej. Oficyna wybiela
instytucje ZSRS, takie jak Armia Czerwona, Smiersz, GRU i KGB, w
najczarniejszych barwach opisując Zachód, szczególnie USA.

Jednak książka o Katyniu, wydana zaledwie w trzech tysiącach
egzemplarzy, znalazła dobrego protektora. Generalna Dyrekcja ds.
Międzynarodowych Wystaw i Targów Książek powstała w 1976 roku zajmuje
się do dziś promocją literatury rosyjskiej na różnych imprezach
księgarskich w świecie, organizuje też coroczne wielkie targi książki w
Moskwie. W Warszawie używa tylko angielskiej nazwy i hasła „Books from
Russia”. Instytucja woli nie przedstawiać się jako podlegająca
rosyjskiemu ministerstwu kultury – lepiej, żebyśmy myśleli, że to np.
jakaś agencja reklamowa. Tak czy inaczej wśród najnowszej literatury
rosyjskiej, albumów, przewodników i materiałów do nauki rosyjskiego
znalazła się i książka o Katyniu. Można sobie wyobrazić, ile takich
rzeczy pojawi się w przyszłym roku przy okazji Roku Rosji w Polsce.

W moskiewskich księgarniach książkę Tiereszczenki można kupić za 580
rubli (52 zł), w Warszawie obowiązuje promocyjna cena 30 złotych. Nikt
nie sprawdza, jakie książki sprzedaje się na stoisku Rosjan. Targi
odbywają się pod patronatem prezydenta Bronisława Komorowskiego, trzech
ministerstw (edukacji, nauki i kultury), centralnych instytucji
państwowych (Rzecznik Praw Dziecka, PAN, Biblioteka Narodowa), samorządu
Mazowsza i Warszawy oraz kilkudziesięciu innych podmiotów.

W 2007 roku z Międzynarodowych Targów Książki został usunięty
kontrowersyjny brytyjski historyk David Irvig, oskarżany o tzw. kłamstwo
oświęcimskie.

Piotr Falkowski

 
Anna Komorowska na Warszawskich Targach Książki; fot. prezydent.pl/W. Grzędziński

Odwołany
czy nie? Zdrojewski kręci ws. Roku Rosji w Polsce. „Nie będziemy
ogłaszać spektakularnego bojkotu. Wycofamy się z części imprez”

Rok Rosji - Rok Polski. Polski rząd nie zrezygnuje, ale "są wydarzenia, z których trzeba się wycofać".

W czerwcu zapadnie oficjalna decyzja w sprawie odwołania Roku Rosji w Polsce - zapowiedział Bogdan Zdrojewski. Minister kultury zaznaczył, że Polska wycofa się z większości projektów, a środki przeznaczy na współpracę z Ukrainą. Z większości, bo część przedsięwzięć zostanie zrealizowana zgodnie z planem.


Wydaje mi się, że niektóre projekty są niezależne od tego Roku
Polski w Rosji i Rosji w Polsce. Niektóre propozycje prawdopodobnie
zostaną. Tłumaczenie literatury polskiej na język rosyjski,
rosyjskiej na polski. Niektóre kontakty,
które zostały zbudowane przez samych beneficjentów niezależnie od
władz, od rządu - te prawdopodobnie zostaną. Natomiast część,
wszystko na to wskazuje, zostanie skreślona

—wyjaśnił minister kultury. Według niego „część potencjalnych
beneficjentów, którzy są już po konsultacjach, wyraża
determinację, by przedsięwzięcia kontynuować.”

Przygotowali się na tyle, że bez względu na decyzję Ministerstwa
Spraw Zagranicznych czy Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego,
chcą uczestniczyć w przedsięwzięciach w Rosji

—powiedział Zdrojewski. Jak podkreślił, „Polska nie będzie ogłaszać nadzwyczajnego, spektakularnego politycznego bojkotu, bo oznaczałoby to zerwanie kontaktów w obszarze kultury”.

Są beneficjenci, którzy zwrócili uwagę na warunki, w których przyjdzie im pracować.
One się niestety pogorszyły. Rosyjska strona najczęściej powtarza, że
gwarantuje, iż prezentacja polskiej sztuki (…) nie będzie obarczona
ryzykiem. My jednak mamy swoje doświadczenia, wiemy też, że sami
beneficjenci muszą czuć komfort występów w Rosji

—mówił. Decyzje w sprawie przedsięwzięć kulturalnych według ministra
zapadną „w silnym porozumieniu” z instytucjami kultury i środowiskiem
ludzi kultury, którzy ubiegają się o dotacje na realizację swoich pomysłów.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

106. MSZ Rosji: 10 czerwca

czytaj dalej »

Kartarzyna Pełczyńska-Nałęcz ambasadorem w Rosji

Polskim
ambasadorem w Rosji zostanie obecna wiceszefowa MSZ Katarzyna
Pełczyńska-Nałęcz. Jej nominacja jest właściwie przesądzona – pisze
„Newsweek”.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

107. Rosjanie wydają po polsku

Rosjanie wydają po polsku swoją "odpowiedź na Katyń". Piszą o ofiarach "polskich obozów"


Rosjanie wydają po polsku swoją "odpowiedź na Katyń". Piszą o ofiarach "polskich obozów"/© Wikipedia

-
Polacy odpowiadają za śmierć 28 tys. jeńców wziętych do niewoli w
trakcie wojny polsko-bolszewickiej - twierdzi Giennadij Matwiejew.
Polskojęzyczne wydanie jego książki promuje w Polsce sam ambasador
Rosji.

Co na to polskie MSZ? - Jesteśmy dumni z tego, że w Polsce istnieje
wolność słowa. Zawartość tego typu książek powinny oceniać środowiska
naukowe i opinia publiczna. Mamy nadzieję, że nasi badacze będą mieli
identyczną swobodę w przedstawianiu swojego stanowiska i wyników naszych
badań na terenie Federacji Rosyjskiej - taki komentarz na temat
wydawniczo-księgarskich zamiarów ambasady Rosji słyszymy od Marcina
Wojciechowskiego, rzecznika Ministerstwa Spraw Zagranicznych.

Wolność słowa wolnością słowa - zresztą odpowiedź MSZ wydaje się
interesująca. Może i polska ambasada w Moskwie zaprosi niebawem na
prezentację wydanej specjalnie dla Rosjan książki historycznej? Warto
jednak pamiętać, że współautor "Polskiej niewoli" Giennadij Matwiejew to
naprawdę nie byle kto - uznany historyk, członek Polsko-Rosyjskiej
Grupy do Spraw Trudnych, czyli wspólnego forum polskich i rosyjskich
historyków oraz dyplomatów, które podejmowało liczne próby wypracowania
wspólnego stanowiska albo choćby protokołu rozbieżności, jeśli chodzi o
ocenę najbardziej drażliwych kwestii historycznych, które dzielą Polaków
i Rosjan. Przed kilkoma laty wydawać się mogło, że akurat kwestia
jeńców z czasów wojny polsko-bolszewickiej należy do tych z nich, w
których możliwy jest konsensus. I to właśnie dzięki Matwiejewowi między
innymi.

Polscy i rosyjscy historycy zgodzili się, że w polskich obozach
jenieckich zmarło od 16 do 18 tys. sowieckich żołnierzy. I że przyczyną
ich śmierci były w przeważającej większości choroby zakaźne oraz trudne
warunki bytowania na terenach spustoszonych wojną. Efektem wspólnych
badań (i to jeszcze w erze poprzedzającej istnienie Grupy do spraw
Trudnych) była między innymi publikacja "Czerwonoarmiści w niewoli
polskiej", czyli zbiór dokumentów wydany przez Matwiejewa i polskich
historyków Zbigniewa Karpusa oraz Waldemara Rezmera w 2004 r. - dzięki
współpracy polskich i rosyjskich archiwów państwowych.

Ale w 2011 r. w poglądach Matwiejewa na kwestię jeńców sowieckich
nastąpił zwrot. I to radykalny. Matwiejew przyjechał wtedy do Warszawy
na zorganizowaną przez Polski Instytut Spraw Międzynarodowych
konferencję poświęconą właśnie kwestii bolszewickich jeńców w polskich
obozach. Ogłosił na niej - ku zdumieniu słuchaczy, w większości
historyków - że doliczył się co najmniej 28 tys. ofiar "polskich
obozów". Mówił o "sadyzmie" personelu. I o celowym niezapewnieniu jeńcom
właściwych warunków oraz opieki medycznej. Następnie zaś zaapelował o
oficjalne przeprosiny ze strony Polski. Poważni profesorowie
odpowiedzieli mu wtedy... buczeniem.

W tym samym czasie, w którym ewoluowały poglądy Matwiejewa,
zmieniał się też polityczny wymiar sprawy sowieckich jeńców. Stopniowo
stawała się ona rosyjską "odpowiedzią na Katyń". Gdy tylko strona polska
podejmowała temat zbrodni na polskich oficerach, Rosjanie odpowiadali:
"Zabiliście naszych jeńców". 7 kwietnia 2010 r., podczas obchodów
katyńskiej rocznicy, mówił o tym dokładnie według tej retoryki Władimir
Putin.
Matwiejew doliczył się łącznie nie mniej niż 157 tys.
czerwonoarmistów, którzy mieli znaleźć się w polskich obozach
jenieckich. Według historyka śmieć miało ponieść "nie mniej niż 25-28
tys. jeńców czerwonoarmistów". Właśnie ciężkie warunki życia w obozach
są też dla Matwiejewa znakomitym wyjaśnieniem, dlaczego "około 30 tys.
czerwonoarmistów wolało dobrowolnie wstąpić w szeregi antyradzieckich
formacji wojskowych po stronie Polaków".

Autorzy "Polskiej niewoli" nie kryją, że większość podawanych przez nich
liczb to szacunki. Powołują się na dokumenty i źródła - zwykle te same,
do których odwołują się polscy historycy. Można by nawet uznać, że mamy
do czynienia raczej z dość ulotną sferą interpretacji dostępnych
materiałów niż manipulacją z faktami.

Uwagę zwraca jednak fragment "Polskiej niewoli", w którym historycy
zdają się robić dość poważne ustępstwo na rzecz polityki.

Cytują bowiem - bynajmniej nie polemicznie - w swej książce słowa
człowieka z dyplomem nie jakiegokolwiek wydziału historycznego, lecz
prawa i szkoły KGB, czyli Władimira Putina, i jego wypowiedź o 32 tys.
ofiar z 7 kwietnia 2010 r.



Hańba dla władz państwa i Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa.</p />
<p>To raczej Rada od niepamięci, a nie pamięci.


Doradca Putina o Polsce: Rusofobiczna
Najbardziej
antyrosyjskie państwa Europy? Według osobistego doradcy prezydenta
Władimira Putina Siergieja Markowa są to Polska i Szwecja. W rozmowie
z dziennikiem sztokholmskim "Svenska Dagbladet" Siergiej Markow
powiedział, że II wojna światowa...
 

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

108. Szczyt szefów dyplomacji

Szczyt szefów dyplomacji Rosji, Niemiec i Polski w sprawie Ukrainy. Oglądaj TVN24 Biznes i Świat

Szczyt szefów dyplomacji Rosji, Niemiec i Polski w sprawie Ukrainy. Oglądaj TVN24 Biznes i Świat<br />

Szefowie dyplomacji Rosji, Niemiec i Polski spotkali się dziś,
aby omówić najważniejsze aktualne problemy międzynarodowe tej...
czytaj dalej »


Sikorski, Steinmeier i Ławrow rozmawiają w "wąskim gronie" o Ukrainie

Szefowie MSZ Polski, Niemiec i Rosji - Radosław Sikorski, Frank-Walter
Steinmeier oraz Siergiej Ławrow rozpoczęli w Petersburgu spotkanie w "wąskim gronie" na temat kryzysu na Ukrainie.
Konflikt na Ukrainie. Sikorski w Petersburgu na ministerialnym spotkaniu

W ocenie Sikorskiego spotkanie w Petersburgu będzie dobrą okazją, by
powiedzieć Rosji, co Polska i Niemcy sądzą o jej zachowaniu na Krymie.
Szef MSZ podkreśla, że dyplomacja jest szczególnie potrzebna w czasach
kryzysu.

Sikorski: Polska nie szkoliła bojowników Majdanu

Minister spraw zagranicznych Polski dodał, że Rosja najlepiej
udowodni, iż chce rozwiązania konfliktu na Ukrainie, kiedy przestanie
tam wysyłać swoich najemników.


Niedawno
w Warszawie odbyła się prezentacja książki doktora nauk historycznych,
profesora Państwowego Uniwersytetu Moskiewskiego (MGU) – Giennadija
Matwiejewa – „Polska niewola”.

Opowiada ona o losach żołnierzy Armii Czerwonej, schwytanych do niewoli podczas wojny polsko-bolszewickiej w latach 1919-1921.

Zapytaliśmy autora, czy prawdą jest, że książka opisuje, chociażby pośrednio, życie jego ojca uczestnika Bitwy Warszawskiej w sierpniu 1920?

Mój ojciec był zwykłym uczestnikiem tej bitwy 
powiedział profesor Matwiejew. W wieku 19 lat został wcielony do Armii
Czerwonej, był strzelcem 1. Komunistycznego Pułku Trzeciej Armii na
froncie zachodnim. Jednak ojcu udało się uniknąć niewoli. Bez wątpienia,
można doszukać się zbiegu okoliczności, że po wielu latach zostałem
zaangażowany do pracy grupy współpracowników „Rosyjskich Archiwów”, w
przygotowaniu zbioru dokumentów na ten temat. Na początku w grupie tej
byli tylko archiwiści, ale w pewnym momencie potrzebna była im pomoc
specjalisty w zakresie historii stosunków polsko-rosyjskich, oczywisćie
ze znajomością języka polskiego. Dyrektor „Rosarchiwa” („Rosyjskich
archiwów”) zadzwonił do dziekana Wydziału Historycznego Państwowego
Uniwersytetu Moskiewskiego, a ten polecił moją osobę. Temat, który mi
zaproponowano, wydawał się interesujący, i tak to się wszystko zaczęło.

Po opublikowaniu zbioru dokumentów  kontynuuje Giennadij Matwiejew  napisałem
na ich podstawie książkę „Polska niewolna”, która została wydana w
Moskwie w 2011 roku. A niedawno w Warszawie została ona zaprezentowana w
języku polskim. Bardzo się cieszę, że w prezentacji książki udział
wzięli moi polscy koledzy, w szczególności, profesor Uniwersytetu
Mikołaja Kopernika w Toruniu  Zbigniew Karpus  który jako pierwszy w historiografii zainteresował się tym tematem.

Co
prawda, istnieją między nami różnice związane z metodyką szacowania
liczby jeńców Armii Czerwonej, dlatego nie zgadzamy się co do
konkretnych cyfr. Uważam, że podczas konfrontacji militarnej pomiędzy
Rosją radziecką a Polską, około 157 tysięcy żołnierzy i oficerów Armii
Czerwonej zostało schwytanych do niewoli, spośród których około 25-28
tysięcy zmarło z powodu chorób i głodu. W mojej opinii, liczby podane
przez mojego kolegę Karpusa, są rażąco zaniżone z powodu nieodpowiedniej
metodyki liczenia liczby więźniów.

Chcę podkreślić  powiedział Giennadij Matwiejew  że
ówcześni posłowie na Sejm, wiedząc że dojdzie do rozejmu i wzajemnej
wymiany więźniów pomiędzy Rosją i Polską, nalegali na dobre ich
traktowanie. Polscy lekarze również zrobili wiele, aby ułatwić
żołnierzom Armii Czerwonej warunki pobytu w obozach na terytorium
Polski. Jednak stosunek osób tam pracujących był zupełnie inny. Bardzo
często osoby te kontynuowały wobec więźniów wojennych osobiste wojny,
bez wyrzutów sumienia i litości doprowadzając nieuzbrojonych
podopiecznych do śmierci, a nawet zarabiając na przywłaszczonej żywności
i lekarstwach.

Jest
to jeden z epizodów w historii rosyjsko-polskiej XX wieku, w której
było wiele trudnych momentów, wzajemnych żali i tragedii. Nie ma w tym
żadnych akcentów politycznych. Przecież historycy naszych krajów w
dalszym ciągu badają, zarówno „białe”, jak i „czarne” plamy wspólnej
przeszłości, aby już nigdy się one nie powtórzyły. To jest główny sens
naszej pracy
 powiedział w podsumowaniu profesor Giennadij Matiejew z Państwowego Uniwersytetu Moskiewskiego.
Czytaj dalej: http://polish.ruvr.ru/2014_06_20/Jeden-z-epizodow-historii-polsko-rosyjskiej-6126/

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

109. Rada Polsko-Rosyjska o małym

Rada Polsko-Rosyjska o małym ruchu granicznym i bezpieczeństwie

Mały ruch graniczny, kwestie bezpieczeństwa, współpracy w zakresie
ratownictwa i rozbudowy przejść granicznych były tematami środowego XIV
posiedzenia Polsko-Rosyjskiej Rady ds. Współpracy Regionów RP z Obwodem
Kaliningradzkim. W spotkaniu, które odbyło się w Gołdapi (woj. warmińsko-mazurskie), ze
strony Polski uczestniczył wiceminister spraw wewnętrznych Piotr
Stachańczyk, a także przedstawiciele polskich służb - policji,
straży pożarnej, straży granicznej oraz MSZ i ministerstw: pracy,
infrastruktury i rozwoju, środowiska."Rozmawialiśmy m.in. o małym ruchu granicznym. Uznaliśmy, że jest to
korzystne dla obywateli obu krajów. Mały ruch graniczny stale rośnie,
rozmawialiśmy więc o tym, co zrobić na przejściach
granicznych, żeby było lepiej; np. o stworzeniu zielonych korytarzy
szybkich odpraw" - powiedział PAP Stachańczyk.




Jak dodał, rozmowy dotyczyły przebudowania przejścia granicznego
Grzechotki-Mamonowo tak, by zwiększyła się liczba pasów ruchu w każdą
stronę oraz naprawy i rozbudowy dróg prowadzących do granicy.
Rozmawialiśmy też o przywróceniu na szerszą skalę ruchu kolejowego
między Polską, a obwodem kaliningradzkim, a także o umowie, jaka powinna
być zawarta w tym zakresie" - powiedział wiceminister.




Kolejną poruszoną podczas spotkania sprawą było bezpieczeństwo.
"Najważniejsza dla nas była wspólna ocena, że mały ruch graniczny nie
zwiększył poziomu przestępczości ani w Polsce ani w obwodzie
kaliningradzkim, bo były takie wspólne obawy. Komendanci policji
rozmawiali o współpracy w zakresie przeciwdziałania fałszowaniu
dokumentów; szczególnie praw jazdy oraz np. przestępczości nieletnich.
Ustalono, że odbędzie się kolejne spotkania" - powiedział Stachańczyk.




Z kolei przedstawiciele straży pożarnej i ratowników zwrócili uwagę na
konieczność zmiany obowiązujących przepisów z lat 90., zgodnie z którymi
wzajemna pomoc w akcjach ratowniczych uzgadniane jest
na szczeblu centralnym. "Obecnie, jeśli coś się dzieje w obwodzie albo u
nas, to decyzja o ewentualnej pomocy musi przejść przez Moskwę lub
Warszawę. Postulat służb jest taki, by takie decyzje można
było podejmować na szczeblu lokalnym" - zaznaczył wiceminister.




Przedstawiciel Polski i Rosji rozmawiali także o kwestiach związanych z
turystyką. "O tym, co robić, by więcej Rosjan przyjechało do Polski i
Polaków do obwodu kaliningradzkiego, a także o wymianie
towarowej, małych i średnich przedsiębiorstwa" - powiedział.




Prace Polsko-Rosyjskiej Rady ds. Współpracy Regionów RP z Obwodem
Kaliningradzkim Federacji Rosyjskiej prowadzone są w ramach dwunastu
komisji, m.in.: ds. przejść granicznych, ds. ratownictwa i
ochrony ludności w warunkach nadzwyczajnych zagrożeń oraz ds. walki z
przestępczością.

Jak
już informowaliśmy, 10 czerwca w Petersburgu odbyło się trójstronne
spotkanie szefów MSZ Rosji, Polski i Niemiec. Główne tematy zostały
ukształtowane przez wydarzenia na Ukrainie.



Ławrow przyznał, że Rosja współpracuje z ukraińskimi siłami samoobrony
Rosja
dostarcza pomoc humanitarną na wschód Ukrainy za pośrednictwem sił
samoobrony – poinformował dziś minister spraw zagranicznych Rosji,
Siergiej Ławrow, na spotkaniu z sekretarzem generalnym OBWE, Lamberto
Zannierem.

Szef MSZ wyraził zadowolenie z powodu
mającego się odbyć spotkania sekretarza generalnego OBWE z uchodźcami z
Doniecka i Ługańska. „Tym, którzy jeszcze nie opuścili strefy działań
bojowych, udzielamy pomocy humanitarnej” – oświadczył, przypominając, że
Moskwa zwróciła się wcześniej do Kijowa z wnioskiem o zezwolenie na
udzielanie takiej pomocy, otrzymała jednak odmowę.

„Udzielamy
pomocy tymi sposobami, którymi dysponujemy, przy wsparciu członków sił
samoobrony, zaniepokojonych losem swoich matek, dzieci i żon” –
powiedział Ławrow.
Czytaj dalej: http://polish.ruvr.ru/news/2014_06_11/Lawrow-przyznal-ze-Rosja-wspolpracuje-z-ukrainskimi-silami-samoobrony-1867/




Katyńskie NIET

IPN walczy o resztę rosyjskich akt sprawy katyńskiej. Idzie jak po grudzie

Zenon Baranowski

 

Wyślemy niebawem kolejny wniosek
o przekazanie brakujących 35 tomów akt z rosyjskiego śledztwa
katyńskiego – zapowiada Instytut Pamięci Narodowej. Rosjanie odmówili
niedawno polskim prokuratorom udostępnienia dokumentacji, twierdząc, że
jest to sprzeczne z ich prawem.

– Oficjalne wnioski o międzynarodową pomoc prawną nie są dotychczas
zrealizowane w pełnym zakresie – podkreśla prok. Marcin Gołębiewicz,
naczelnik warszawskiego pionu śledczego IPN, gdzie toczy się polskie
śledztwo katyńskie.

– Brakuje 35 tomów i zwróciliśmy się o ich udostępnienie na miejscu, w
Moskwie. Prokuratorzy byli gotowi tam pojechać, jeżeli strona rosyjska
nie chciała przekazać kopii – tłumaczy prok. Małgorzata Kuźniar-Plota
prowadząca postępowanie.

– Chcieliśmy wyjść naprzeciw ewentualnym wątpliwościom strony
rosyjskiej, uzupełniliśmy wniosek, wskazując, że jesteśmy gotowi,
prokuratorzy są gotowi przeprowadzić oględziny tych nieudostępnionych
fragmentów akt tego śledztwa na miejscu, w Moskwie, i dokonać tam
selekcji tych materiałów, tak żeby nie było konieczności w całości ich
przesyłać – dodaje Gołębiewicz.

Taka propozycja została skierowana do Rosji pod koniec ubiegłego
roku. Szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow oświadczył wówczas, że
te 35 tomów nie zostanie przekazanych, ponieważ „podpadają pod usta- wę
działającą w wielu krajach. To jest ustawa o ochronie danych osobowych”.

Wierni tym zapowiedziom Rosjanie odpowiedzieli IPN, że nie zgadzają
się na przeglądanie przez polskich prokuratorów akt katyńskich.

– Ten wniosek nie został wykonany, po prostu odesłali nam ten wniosek
z uzasadnieniem, że jest on sprzeczny z ich prawem i nie będą go
wykonywać – mówi prok. Kuźniar-Plota.

Mimo to IPN nie zamierza zasypiać gruszek w popiele i zapowiada dalsze starania w tej sprawie.

– Odzew jest na razie negatywny, ale zamierzamy dokonać jeszcze
jednego wystąpienia w tej kwestii, zamierzamy powtórzyć nasze
wystąpienie, argumentując, że zbrodnia katyńska jest zbrodnią przeciwko
ludzkości, a więc odwołuje się do przepisów prawa międzynarodowego,
które są stosowane w Polsce i w Rosji, w związku z tym kwestia
przedawnienia nie powinna mieć żadnego znaczenia, jeśli chodzi o decyzję
pozytywną czy negatywną, dotyczącą udostępnienia lub odmowy materiałów –
podkreśla Gołębiewicz.

– Bezspornie obecna sytuacja międzynarodowa nie sprzyja podejściu
strony rosyjskiej, aby zadośćuczynić naszym oczekiwaniom, ale nie możemy
ustawać w staraniach – zaznacza prokurator. – Dla nas jest to bardzo
istotna kwestia, bo nie chodzi tylko o te ponad 30 tomów akt, ale też o
decyzję kończącą postępowanie rosyjskie, nie mamy również białoruskiej
listy katyńskiej. Mamy nadzieję, że w tych aktach są jakieś dane, które
mogą na nią naprowadzić – mówi szef warszawskiego pionu śledczego.

Gołębiewicz podkreśla, że cały czas trwa wybór spośród przekazanych
wcześniej tomów dokumentacji i tłumaczenia istotniejszych fragmentów. –
Mamy trzyosobowy zespół prokuratorski, który się zajmuje sprawą
katyńską, równolegle prowadzone są tłumaczenia, podobnie jak raport
Maddena, selekcjonujemy materiały istotne – informuje śledczy.

Rosyjskie śledztwo katyńskie było prowadzone w latach 1990-2004 i
zakończyło się umorzeniem. Według rosyjskiej Głównej Prokuratury
Wojskowej, zbrodnia katyńska była zbrodnią pospolitą, która uległa
przedawnieniu. Pozostało po nim 183 tomów akt, z których część została
utajniona. W latach 2010-2011 strona rosyjska przekazała transzami
łącznie 148 tomów dokumentacji. Ostatnia transza wpłynęła w połowie 2011
roku.

IPN podkreśla, że „ostatnia partia 11 tomów kserokopii akt sprawy
karnej o sygn. 159 przekazana została przez Prokuraturę Generalną
Federacji Rosyjskiej przy piśmie z 7 kwietnia 2011 r. i od tego momentu
pomimo zapowiedzi strony rosyjskiej o kontynuowaniu prac nad zniesieniem
klauzuli tajności z pozostałych materiałów […] nie doszło do
przekazania kserokopii pozostałych 35 tomów akt oraz postanowienia z 21
września 2004 r. o umorzeniu śledztwa 159”. Instytut podkreśla, że
„nieprzekazanie przez stronę rosyjską kserokopii wnioskowanej
dokumentacji procesowej stanowi istotną przeszkodę w zgromadzeniu przez
prokuratorów Instytutu Pamięci Narodowej […] pełnego materiału
dowodowego, a tym samym uniemożliwia wypełnienie przez nich ustawowego
obowiązku wszechstronnego wyjaśnienia okoliczności popełnienia Zbrodni
Katyńskiej”.

Rosja odmówiła przekazania akt nawet Trybunałowi Strasburskiemu w
związku z toczącym się przed nim postępowaniem z wniosku rodzin
katyńskich.



Niemcy w walce z nazizmem! rok 2015 w Niemczech planowany jest jako "70. rocznica WYZWOLENIA OD NAZIZMU"

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

110. 2015 Rok Pabiedy autor projektu Andrzej Gąsiorowski po rosyjsku

Zdjęcie: Rok zwycięstwa - za rok:<br />
<a href=http://youtu.be/a-LuCHUZ_ic
Tytuł projektu wykorzystano m.in. jako tytuł książki:
http://ksiazki.wp.pl/bid,74919,tytul,1945-Rok-zwyciestwa,ksiazka.html?ti...

Foto: Andrzej Gąsiorowski, autor projektu w studiu telewizyjnym, pierwszy z prawej

Andrzej Gąsiorowski, przebywający w Izraelu były szef Art-B, może bez obaw o areszt przyjechać do Polski – dowiedział się „Newsweek”.
http://polska.newsweek.pl/andrzej-gasiorowski-wroci-do-polski-na-newswee...
Prokuratura Okręgowa w Warszawie uchyliła środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania oraz odwołała zarządzone w 1991 r. poszukiwania listem gończym. „W toku śledztwa skompletowany został materiał dowodowy, ponadto postanowieniem z dnia 7 lutego 2014 r. częściowo zostało umorzone postępowanie wobec podejrzanego” – czytamy w piśmie sygnowanym przez prokurator Marię Murawską." height="258" width="504">
Andrzej
Gąsiorowski, przebywający w Izraelu były szef Art-B, może bez obaw o
areszt przyjechać do Polski – dowiedział się „Newsweek”.
http://polska.newsweek.pl/andrzej-gasiorowski-wroci-do-polski-na-newsweek-pl,artykuly,284076,1.html

Prokuratura Okręgowa w Warszawie uchyliła środek zapobiegawczy w
postaci tymczasowego aresztowania oraz odwołała zarządzone w 1991 r.
poszukiwania listem gończym. „W toku śledztwa skompletowany został
materiał dowodowy, ponadto postanowieniem z dnia 7 lutego 2014 r.
częściowo zostało umorzone postępowanie wobec podejrzanego” – czytamy w
piśmie sygnowanym przez prokurator Marię Murawską.

Helping Hand Coalition

------------------------------


NIEMCY ZBUDOWALI OBÓZ KONCENTRACYJNY AUSCHWITZ DLA WYNISZCZENIA POLAKÓW

Marzec 2014. Prezydent Niemiec Joachim Gauck mówiąc w Instytucie Yad Vashem o ofiarach niemieckiego ludobójstwa, zapomniał wspomnieć o Polakach... A przecież etniczni Polacy byli drugą największą grupą ofiar w KL Auschwitz.

Niemcy zbudowali obóz koncentracyjny Auschwitz w celu eksterminacji Polaków. Pierwszy transport polskich więźniów politycznych trafił do KL Auschwitz 14 czerwca 1940 r. Polacy byli drugą co do liczebności grupą ofiar w niemieckim ( Not Nazi but German ) obozie Auschwitz. DRUGĄ największą. Pomimo tego faktu w marcu 2014 r. kolejny Prezydent Niemiec – Joachim Gauck (tak jak jego poprzednik Christian Wulff w roku 2011 oraz kanclerz federalny Gerhard Schröder w roku 2000), ośmielił się zapomnieć (!) o polskich ofiarach niemieckiego ludobójstwa... W roku 1956 Adolf Benzinger (oficer wywiadu RFN znanego jako „Organizacja Gehlena”) wynalazł niesławny termin „polskie obozy koncentracyjne” w odniesieniu do takich miejsc jak Auschwitz, Treblinka, Majdanek, a nawet Dachau (w Bawarii!), Ravensbrück (w Brandenburgii!) i Buchenwald (w Turyngii!), dzisiaj gorliwie powtarzany w niemieckich gazetach... Bądźmy szczerzy: tu n i e m a p r z y p a d k u ! Współcześni Niemcy nie mają poczucia winy, ani wstydu względem polskich ofiar zbrodni popełnionych w imię narodu niemieckiego i przez Niemców podczas drugiej wojny światowej. Zamiast tego, oficjalni przedstawiciele współczesnych Niemiec uporczywie pomijają polskie ofiary niemieckich obozów koncentracyjnych, terroru, masowych egzekucji, grabieży i niewolniczej pracy. Współcześni Niemcy znieważają Polskę i prawdę historyczną, upowszechniając haniebne kłamstwa na temat Armii Krajowej, tak a nie inaczej ukazanej w telewizyjnym serialu Unsere Mütter, unsere Väter. Współczesne Niemcy są zatem prawym dziedzicem Trzeciej Rzeszy. Względem Polaków i Polski, współczesne Niemcy zachowują się jak niepoprawny zbrodniarz, którego resocjalizacja całkowicie zawiodła... I pomimo tego wszystkiego, Republika Federalna Niemiec przygotowuje się do świętowania roku 2015 jako siedemdziesiątej rocznicy „wyzwolenia od nazizmu”.

Kim zatem byli owi 'mityczni' 'naziści'?

W
Moskwie, w rezydencji ambasadora Polski, pana Zajączkowskiego, odbyła
się ceremonia wręczenia jednej z najwyższych polskich nagród, Złotego
Krzyża, Jekaterinie Genijewie, doktor habilitowanej nauk filologicznych,
która kieruje Biblioteką Literatury Obcej w rosyjskiej stolicy.о


Zapytaliśmy Jekaterinę Genijewę, co czuła w chwili, gdy ambasador Polski wręczał jej to wysokie odznaczenie?

Było mi bardzo przyjemnie, ale jeśli mowa o uczuciach, to były takiego rodzaju: radość zmieszana z zakłopotaniem. Przecież
w naszym państwie, jak sądzę, są ludzie, których wkład w rozwój dobrych
stosunków między Polską i Rosją jest o wiele większy niż mój, stąd
zakłopotanie! Ale jestem wdzięczna ambasadorowi Wojciechowi
Zajączkowskiemu za jego serdeczne słowa, powiedziane przy wręczeniu
nagrody.

Jak i
wielu Rosjan z mojego pokolenia, zakochałam się w Polsce jeszcze w
młodości, przede wszystkim dzięki filmom Andrzeja Wajdy „Kanał", „Popiół
i diament", „Pejzaż po bitwie"
. To
było spojrzenie młodego reżysera na dramat Polaków w II wojnie
światowej. Właśnie filmy Andrzeja Wajdy wzbudziły we mnie
zainteresowanie polską historią i kulturą.

A
jeszcze wrażenie zrobiła na mnie osobowość papieża Jana Pawła II, z
którego kazaniami i wierszami miałam do czynienia w tłumaczeniu na język
rosyjski. Przeczytałam o nim następujące słowa: „To papież, który
pozostał człowiekiem..." Właśnie tak. Miałam szczęście być w Watykanie
na jego audiencji, widziałam uśmiech papieża, pamiętam jego słowa,
powiedziane do mnie po rosyjsku: Wasza Biblioteka w Moskwie wydała
Katalog Przemieszczonych Kolekcji Książkowych, to bardzo ważne dzieło,
przecież po zwróceniu kolekcji książkowych, jak i innych dzieł kultury
zostanie postawiona kropka w historii II wojny światowej...". Ja tym
ważnym dziełem zajmuję się do tej pory.

Co Pani myśli o wznowieniu dobrych stosunków Rosji z Polską?
Czytaj dalej: http://polish.ruvr.ru/2014_07_08/Rosja-Polska-dialog-zamiast-bojkotu-3053/

Rotfeld: Rosja nigdy nie pogodziła się z niepodległością Ukrainy
Były minister
spraw zagranicznych oraz szef polsko-rosyjskiej grupy ds. trudnych Adam
Daniel Rotfeld na antenie TVN24 mówił o zestrzeleniu malezyjskiego
samolotu pasażerskiego, a także ewentualnych scenariuszach rozwoju
sytuacji na Ukrainie.
Gen. Czempiński: Bardzo łatwo "zrobić Ukrainę" wymierzoną w stronę Rosji
Były szef
Urzędu Ochrony Państwa generał Gromosław Czempiński ocenił na antenie
TVP Info, że w jego przekonaniu konflikt na Ukrainie zakończy się w tym
roku, gdyż "tego nie da się zbyt długo utrzymać”, a ponadto "na Bliskim
Wschodzie robi...
Gen. Skrzypczak: Oni wiedzieli, że strzelają do cywilów
Były
wiceminister obrony gen. Waldemar Skrzypczak na antenie TVP Info ocenił
sytuację polityczną w Europie wobec zestrzelenia pasażerskiego samolotu
nad Ukrainą prawdopodobnie przez wspieranych przez Rosję terrorystów
z Donbasu.

Wyzwolili niemiecki obóz koncentracyjny i osadzili w nim AK-owców
22 lipca 1944
r. obóz koncentracyjny Majdanek w Lublinie przestał funkcjonować. Dzień
później zajęła go Armia Czerwona, która utworzyła na jego miejscu
więzienie dla żołnierzy Armii Krajowej.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

111. Nie będzie Roku Polski w

W związku z sankcjami UE za naruszenie integralności terytorialnej Ukrainy plany przeprowadzenia Roku Polski w Rosji i Rosji w Polsce będą odłożone. I to na długo - powiedział "Rzeczpospolitej" Radosław Sikorski.
Słowa ministra potwierdziła w rozmowie z "Rzeczpospolitą " także rzeczniczka rządu Małgorzata Kidawa-Błońska: - Taka jest decyzja Rady Ministrów. Spotkania artystów i publiczności mają łączyć, a nie dzielić. Tymczasem w obecnej napiętej atmosferze nie ma warunków do dialogu - stwierdziła.

Apele o odwołanie tej zakrojonej na szeroką skalę inicjatywy kulturalnej pojawiały się już wcześniej, jednak jak dotąd rząd podtrzymywał swoje wcześniejsze zobowiązania, podkreślając, że nie należy mieszać polityki i kultury.  Chcielibyśmy oddzielić kwestie wymiany społeczno-kulturalnej od kwestii politycznych, na ile się da. Chcielibyśmy, żeby rok Polski w Rosji w 2015 r. był okazją do przedstawienia Polski, Polaków, naszego dorobku ostatnich 25 lat we wszystkich dziedzinach, a także naszego stanowiska w tych sprawach, w których się z Rosją nie zgadzamy -mówił w kwietniu rzecznik MSZ Marcin Wojciechowski.

Ostatnie wydarzenia na Ukrainie, w tym zwłaszcza strącenie malezyjskiego samolotu pasażerskiego, sprawiły jednak najwyraźniej, że czara goryczy się przelała i rząd zmienił swoją opinię. Odwołanie Roku Polskiego w Rosji i Roku Rosji w Polsce w rozmowie z "Rz" pochwalił m.in. Aleksander Kwaśniewski: - Jak można sobie wyobrazić organizowanie tej imprezy po tym wszystkim, co się stało?- pytał były prezydent. - Putin nie zemści się za to na Polsce, ma dziś za dużo innych kłopotów - ocenił.

Czym miał być Rok Rosji?

19 grudnia 2013 roku ministrowie spraw zagranicznych Polski i Rosji - Radosław Sikorski i Siergiej Ławrow - podpisali wspólną deklarację "Program 2020 w relacjach polsko-rosyjskich". Deklaracja jest spisem priorytetów i kierunków współpracy między obydwoma krajami, wśród których są m.in.: wprowadzenie współpracy dwustronnej "na poziom aktywnego partnerstwa", rozwój dialogu politycznego, rozszerzanie współpracy gospodarczej i poszerzanie współpracy na arenie międzynarodowej.

Przy okazji podpisania deklaracji wiceminister Pełczyńska-Nałęcz i Szwydkoj podpisali wspólne oświadczenie o przebiegu przygotowań do Roku Polski w Rosji i Roku Rosji w Polsce: inicjatywa wiązała się organizacją wielu imprez kulturalnych, dyskusji i spotkań artystów w obu krajach.

W kwietniu br. polskie MSZ informowało, że Rosja i Polska uzgodniły, że wymiar polityczny obchodów będzie zdecydowanie ograniczony. Z polskiej strony główny nacisk miał być położony na dialog między Polakami i Rosjanami tak, by przedstawić polski punkt widzenia dotyczący m.in. demokratycznego

https://twitter.com/sikorskiradek

charakteru Unii Europejskiej i państwa polskiego po 25 latach od upadku komunizmu.
Bezpośredni odnośnik do obrazka

Szef niemieckiego MSZ gościem Narady Ambasadorów
- Polska i Niemcy współpracują, aby Europa wypracowała dobre decyzje, które przyczynią się do zmiany biegu wydarzeń na Ukrainie - podkreślił szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski na dzisiejszej wspólnej konferencji prasowej z ministrem spraw zagranicznych Niemiec Frankiem-Walterem Steinmeierem.

Szef niemieckiego MSZ był gościem Narady Ambasadorów, która rozpoczęła się 21 lipca w Warszawie.

- Nasza narada odbywa się niestety podczas kryzysu na Ukrainie, o którym rozmawialiśmy wczoraj w Brukseli - powiedział minister Sikorski. - Polska i Niemcy zabiegały o to, aby UE mogła być efektywna w swoim dialogu z Rosją po zakończeniu kryzysu na Ukrainie – dodał. Minister zaznaczył również, że zawieszenie broni „musi prowadzić do odzyskania władztwa Ukrainy nad swoim terytorium, do szacunku dla integralności terytorialnej Ukrainy”.

- Aneksja Ukrainy to naruszenie prawa międzynarodowego i jest nie do zaakceptowania przez żadnego Europejczyka – podkreślił minister Steinmeier. Wyraził też nadzieję, że „Rosja wróci na drogę odpowiedzialnej polityki”. – Stopniowo chcemy zwiększać presję na Rosję, ale nie możemy popaść w automatyzm – powiedział szef niemieckiej dyplomacji.

Ministrowie Sikorski i Steinmeier podkreślili skuteczność Trójkąta Weimarskiego i pozytywnej współpracy m.in. w kluczowym momencie wypracowania porozumienia pomiędzy prezydentem Janukowyczem a opozycją. - Dziś wykorzystaliśmy okazję, by dyskutować co możemy zdziałać w przyszłości – zaznaczył minister Steinmeier.

Frank-Walter Steinmeier w swoim wystąpieniu dla szefów polskich placówek dyplomatycznych podczas Narady Ambasadorów przedstawił główne założenia niemieckiej polityki zagranicznej. Wspólnie z ministrem Radosławem Sikorskim wziął udział w debacie pt. „Miejsce i rola Niemiec w Unii Europejskiej – aktualne wyzwania, problemy i rozwiązania”. W trakcie dyskusji ministrowie odnieśli się do aktualnych wydarzeń na Ukrainie. Poruszono też takie kwestie jak zarządzanie kryzysowe w dyplomacji oraz skuteczność działań Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych.

Ministrowie odbyli też bezpośrednią rozmowę poświęconą kryzysowi ukraińskiemu, Partnerstwu Wschodniemu, kwestiom energetycznym, a także najważniejszym tematom z zakresu relacji dwustronnych.

Biuro Rzecznika Prasowego

Ministerstwo Spraw Zagranicznych

http://www.msz.gov.pl/pl/aktualnosci/wiadomosci/szef_niemieckiego_msz_go...

Rok Rosji w Polsce odwołany
Jak poinformowała "Rzeczpospolita” Rok Rosji w Polsce i Rok Polski w Rosji, które miały odbyć się w 2015 roku zostały odwołane.

Jak poinformowała "Rzeczpospolita” Rok Rosji w Polsce i Rok Polski
w Rosji, które miały odbyć się w 2015 roku zostały odwołane.

Decyzja o odwołaniu jest wynikiem działań Rosji na Ukrainie. Radosław
Sikorski w rozmowie z "Rzeczpospolitą” powiedział, że przygotowania
do imprezy „będą odłożone na długo”.  – Taka jest decyzja Rady
Ministrów. Spotkania artystów i publiczności mają łączyć, a nie dzielić.
Tymczasem w obecnej napiętej atmosferze nie ma warunków do dialogu
– potwierdziła rzecznik rządu Małgorzata Kidawa-Błońska.


W przygotowanie Roku Polski w Rosji były zaangażowane dziesiątki
instytucji kulturalnych, akceptację Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa
Narodowego uzyskało 87 projektów – od promocji dramatów Tadeusza
Różewicza przez koncerty Sinfonii Varsovii po festiwal piosenek Anny
German.

Aleksander Kwaśniewski, do niedawna wysłannik
europarlamentu na Ukrainie, popiera decyzję rządu. – Jak można sobie
wyobrazić organizowanie tej imprezy po tym wszystkim, co się stało? 
–
powiedział "Rzeczpospolitej" były prezydent. 
– Putin nie zemści się
za to na Polsce, ma dziś za dużo innych kłopotów – dodał.

Obchody Roku Polski w Rosji i Rosji w Polsce, zaplanowane na 2015 r., zostają decyzją Rady Ministrów odwołane - poinformowała rzecznik rządu Małgorzata Kidawa-Błońska. Według niej wpływ na tę decyzję miało m.in. zestrzelenie malezyjskiego samolotu.
To jest oczywiście decyzja rządu, ale zarówno minister spraw zagranicznych (Radosław Sikorski), jak i pani minister kultury (Małgorzata Omilanowska) jednoznacznie ocenili, że w obecnej sytuacji politycznej i tego, co dzieje się na Ukrainie, w sytuacji zestrzelenia samolotu, niemożliwe jest przeprowadzenie i dobra organizacja Roku Polskiego w Rosji - powiedziała Kidawa-Błońska. Według niej, decyzja ta oznacza również zawieszenie obchodów Roku Rosji w Polsce.

"Rzeczpospolita", podając informację o odwołaniu Roku Polskiego w Rosji, cytuje słowa ministra Sikorskiego, że "w związku z sankcjami UE za naruszenie integralności terytorialnej Ukrainy plany przeprowadzenia Roku Polski w Rosji i Rosji w Polsce będą odłożone. I to na długo".

Gazeta ocenia tę decyzję polskiego rządu w następujący sposób: "Żaden kraj Unii Europejskiej nie zdobył się dotychczas na poważniejszy protest wobec Moskwy".

"Kultura musi budować jedność (...) Obecne okoliczności nie wskazują na to"

Zdaniem rzeczniczki rządu "kultura ma łączyć widzów i artystów, to ma być dobra atmosfera, musi budować jedność". - Obecne okoliczności nie wskazują na to - powiedziała Kidawa-Błońska. Podkreśliła, że wielu polskich artystów sugerowało wielokrotnie, że obchody powinny zostać zawieszone.Były minister kultury Bogdan Zdrojewski zapowiadał wcześniej, że niektóre z przedsięwzięć kulturalnych zostaną zrealizowane mimo ewentualnej decyzji o odwołaniu oficjalnych obchodów. Pytana o to Kidawa-Błońska odpowiedziała, że "jeżeli np. wydrukowano książki Różewicza, to trudno to cofnąć, ale te wszystkie wydarzenia wspólne, w których miały uczestniczyć władze państwowe, są niemożliwe do zrealizowania teraz". - Mam nadzieję, że w przyszłości sytuacja na tyle się ustabilizuje, że będzie znowu można o tym mówić. W tej chwili to byłoby trudne - zaznaczyła.

Rządową decyzję skrytykował znany reżyser, Krzysztof Zanussi. - Jestem za tym, żeby ten rok się odbył, choć bez oficjałek, nie jako impreza państwowa, ale jako spotkanie artystów - powiedział "Rzeczpospolitej". Innego zdania jest jednak Daniel Olbrychski. Aktor popiera odwołanie Roku Rosji, m.in. dlatego, że - jak powiedział "Rzeczpospolitej" - "znaczna część Rosjan popiera działania Putina na Ukrainie".

Dziennik cytuje również słowa byłego prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego. – Putin nie zemści się za to na Polsce, ma dziś za dużo innych kłopotów - czytamy na portalu "Rzeczpospolitej".

Nie będzie zbliżenia narodów

Rok Polski w Rosji i Rok Rosji w Polsce to inicjatywa, która w 2015 r. miała pozwolić Polakom i Rosjanom przedstawić własne najważniejsze osiągnięcia gospodarcze, naukowe i kulturalne. Inicjatywa wiązała się z podpisaną 19 grudnia 2013 r. przez ministrów spraw zagranicznych Polski i Rosji - Radosława Sikorskiego i Siergieja Ławrowa - deklaracją "Program 2020 w relacjach polsko-rosyjskich".

W kwietniu br. polskie MSZ informowało, że Rosja i Polska uzgodniły, że wymiar polityczny obchodów będzie zdecydowanie ograniczony. Z polskiej strony główny nacisk miał być położony na dialog między Polakami i Rosjanami tak, by przedstawić polski punkt widzenia dotyczący m.in. demokratycznego charakteru Unii Europejskiej i państwa polskiego po 25 latach od upadku komunizmu.
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/malgorzata-kidawa-blonska-rok-polski-w-ro...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

112. Do Pani Maryli

Szanowna Pani Marylo,

Jaki jest sens walczyć z kulturą Rosji.
Dziś w Polsce występują setki artystów rosyjskich z postradzieckim chórem Aleksandrowa, na którego wala tłumy w przeciwieństwie do chóru amerykańskiego Glena Millera notabene Żyda . W Rosji wystękują setki artystów polskich. Jedni i drudzy zarabiają, promują swoje kraje a nie Putina,czy Tuska.
Jakby nie Rosja, młode pokolenie Polaków wychowane na ideach Środy, Szczuki,Love Parade, genderyzmu, browaru, by nie wiedziało kto to Pani Anna German.
Dyrygentem Chóru Uniwersytetu Warszawskiego jest Rosjanka, lepiej mówi po polsku niż polskie panie magister, spikerki polskiej telewizji.

Z Rosją możemy tylko wtedy konkurować, kiedy będziemy mieli przemysł produkujący nowoczesne i tanie produkty. Zdrową żywność. Dziś nasze produkty w większości wysyłaliśmy do Rosji i krajów postradzieckich, które kupowały ,

bo Polskie więc dobre
Kupowały oprócz Ukrainy.

Proszę mi powiedzieć ? co Polska prócz przemysłu rolno spożywczego produkuje i eksportuje?
Fiaty, Ople, jak twierdzi Waldi Pawlak .Firmy te płacą podatki na terenach swoich krajów Włoch i Ameryki. Polska jest tylko dostarczycielem taniego pracownika bez praw.
Kopalnie, które produkują węgiel o 100 % droższy niż importowany z Rosji? i Ukrainy ? W Polsce produkcja jest droga ze względu na przerosty administracji a nie przywileje górnicze, które są w USA i Niemczech, Francji.
Na złe prawo podatkowe.
Powszechne złodziejstwo.

Jutro Rosja i pół świata nałoży embargo na polską wieprzowinę ze względu na pomór afrykański w Gródku a nie w okolicach Białegostoku

Ukłony moje najniższe

Radosław Sikorski, to taki pajac, którego nakręca Zachód, by działał na szkodę Polski.
Rodzinka robi swoje

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Maryla

113. Szanowny Panie Michale

tu wcale nie chodzi o kulturę Rosji, która jest znana i ceniona w Polsce.
To był zupełnie inny plan, a 10 kwietnia 2010 r. i smierć naszej elity miała być fundamentem dla nowego porządku , układanego przez Putina i Merkel. Sikorski jest tylko "przynieś podaj" dla USA , Niemiec i Rosji.

Czym miał być Rok Rosji?

19 grudnia 2013 roku ministrowie spraw zagranicznych Polski i Rosji - Radosław Sikorski i Siergiej Ławrow - podpisali wspólną deklarację "Program 2020 w relacjach polsko-rosyjskich".

Deklaracja jest spisem priorytetów i kierunków współpracy między obydwoma krajami, wśród których są m.in.: wprowadzenie współpracy dwustronnej "na poziom aktywnego partnerstwa", rozwój dialogu politycznego, rozszerzanie współpracy gospodarczej i poszerzanie współpracy na arenie międzynarodowej.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

114. Rok Rosji w Polsce odwołany

Rok Rosji w Polsce odwołany

MSZ poinformował dziś ambasadora Federacji Rosyjskiej o odwołaniu Roku Polski w Rosji – powiedział rzecznik resortu Maciej Wojciechowski. Jednak sposób, w jaki została podjęta decyzja w tej sprawie niepokoi opozycję.

Rząd decyzję o odwołaniu Roku Polski w Rosji i Roku Rosji w Polsce w
2015r. podjął w związku z sytuacją na Ukrainie i zestrzeleniem
malezyjskiego samolotu pasażerskiego.

Poseł Krzysztof Szczerski powiedział, że okoliczności podjęcia takiej
decyzji są zastanawiające. W związku z tym PiS domaga się wyjaśnień w
tej sprawie.

Wczoraj, późnym popołudniem nie było jeszcze decyzji o
odwołaniu Roku Rosji w Polsce. Minister wiedziałaby o takiej decyzji,
jeśli rada ministrów podjęłaby taką decyzję. Poza tym w porządku
dziennym żadnej z ostatnich rad ministrów nie ma punktu Rok Rosji w
Polsce. Również na posiedzeniu rady ministrów taki punkt nie był
rozpatrywany, bo nie ma go w porządku obrad. Chcemy w takim razie
wiedzieć, w jakim trybie i kiedy rada ministrów podjęła taką decyzję?
Jako obywatele polscy chcemy poznać dokumenty w tej sprawie, ponieważ
rzecz jest zastanawiająca, dlaczego wczoraj po południu właściwy do tego
organ, czyli minister spraw zagranicznych tłumaczył, że Rok Rosji w
Polsce nadal będzie organizowany. Nagle rano dowiadujemy się z
komunikatu prasowego, że decyzja zapadła zupełnie inna –
mówił poseł Krzysztof Szczerski.

O odwołaniu obchodów Roku Polski w Rosji i Rosji w Polsce,
zaplanowanych na 2015 r., poinformowała już w środę rzecznik rządu
Małgorzata Kidawa-Błońska. Według niej wpływ na tę decyzję miało m.in.
zestrzelenie malezyjskiego samolotu.


W czyim to interesie?

Profesor
Uniwersytetu Jagiellońskiego Anna Raźny przedstawiła swoje zdanie na
temat stosunków dwustronnych Rosji a Polski w rozmowie z Leonidem
Siganem.

Profesor
Uniwersytetu Jagiellońskiego Anna Raźny przedstawiła swoje zdanie na
temat stosunków dwustronnych Rosji a Polski w rozmowie z Leonidem
Siganem.

Sigan: Ze smutkiem dowiedziałem się,
że Rok Polski w Rosji i Rok Rosji w Polsce, zaplanowany na 2015 rok, na
mocy decyzji rządu Rzeczypospolitej Polskiej został odwołany. Co Pani
profesor sądzi o tej decyzji?

Raźny:
Jest to zła decyzja. W ten sposób straciliśmy realną szansę na poprawę
stosunków i osiągnięcie wzajemnego zrozumienia, ponieważ wszystkie
imprezy kulturalne w ramach planowanego roku wzajemnej wymiany
kulturalnej Polski i Rosji miały taki właśnie. Teraz straciliśmy taką
możliwość i nie będziemy mogli poznać się bliżej, uświadomić sobie swoje
błędy popełnione w stosunkach między naszymi krajami i podjąć próby ich
naprawienia. Niestety taka szansa w najbliższej przyszłości raczej się
nie pojawi. Jestem tym bardzo zmartwiona. Jest to bardzo przykre tym
bardziej, że zaplanowane imprezy nie miały charakteru „militarnego”. To,
co się stało, przekonująco pokazuje, że kultura i nauka mimowolnie
znajdują się pod wpływem wojskowym. Jesteśmy świadkami tego, jak łatwo
da się przekreślić starania wielu ludzi, w tym przypadku uczestniczących
w przygotowaniach obchodów roku wzajemnej wymiany kulturalnej. Polska
miała przeprowadzić w Rosji szereg ważnych prezentacji swoich osiągnięć,
w tym w dziedzinie kultury, nauki, gospodarki a także w programach
socjalnych. Teraz te wszystkie plany zostały przekreślone, i to jest
okropne.

Pojawia się pytanie: komu na tym
zależy? Przypuszczam, że nie obeszło się tu bez udziału strony trzeciej,
co jeszcze bardziej zaostrza nasze stosunki wzajemne z Rosją. Dlaczego w
dwustronnym konflikcie Stanów Zjednoczonych a Rosji Polska zawsze
występuje po stronie Ameryki? W tej sytuacji tracimy bardzo wiele i
bardzo ubolewam z tego powodu.

Oto jak zareagował na decyzję rządu Polski rzecznik MSZ Federacji Rosyjskiej Aleksander Łukaszewicz:

Zorganizowanie
wzajemnej wymiany kulturalnej – Roku Rosji w Polsce i Roku Polski w
Rosji - została pomyślana jako szeroko zakrojona wspólna akcja,
sprzyjająca dalszemu zbliżaniu się i poprawie zrozumienia wzajemnego
między narodami rosyjskim a polskim, jako wydarzenie symboliczne,
pozwalające na podniesienie stosunków dwustronnych na jakościowo nowy
poziom i pokonanie nadal istniejących stereotypów.

Jeśli
polskie władze dokonały wyboru w tej sprawie, to wszelkie dalsze
komentarze, jak się mówi, są już niepotrzebne – dodał Aleksander
Łukaszewicz.
Czytaj dalej: http://polish.ruvr.ru/2014_07_24/W-czyim-to-interesie-1962/

MSZ Rosji: Nie zrezygnujemy z kontaktów kulturalnych z PolskąMSZ Rosji: Nie zrezygnujemy z kontaktów kulturalnych z Polską 

W czwartek polski rząd postanowił odwołać obchody Roku Polski w Rosji
i Rosji w Polsce, który był zaplanowany na 2015 rok - poinformowała
rzecznik Małgorzata Kidawa-Błońska. Jest to odpowiedź na zestrzelenie
malezyjskiego samolotu na Ukrainie. Rzecznik Rosyjskiego MSZ'tu odnosząc
się do tych doniesień, powiedział, że Moskwa nie zamierza zrezygnować
z kontaktów kulturalnych z Polską.

Moskwa uważa za ważne umocnienie kontaktów kulturalno-humanistycznych
z Polską bez względu na informacje o decyzji Warszawy w sprawie
odwołania Roku Rosji w Polsce i Polski w Rosji - oświadczył rzecznik MSZ
Rosji Aleksander Łukaszewicz, dodając, że Moskwa na razie nie otrzymała
oficjalnych informacji od Polski na temat odwołania obchodów.

· aktualizacja: 24 lipca 2014, 18:24

Fot. YouTube

Fot. YouTube

Szkoda, że Rok Polski w Rosji i Rok Rosji w Polsce zostały odwołane

— oceniła w rozmowie z PAP dyrektor prezydenckiego biura
prasowego Joanna Trzaska-Wieczorek. Podkreśliła, że współpraca
kulturalna pozostaje istotną płaszczyzną dialogu między społeczeństwami.

Decyzję o
odwołaniu Roku Polski w Rosji i Roku Rosji w Polsce w 2015 r. podjął
polski rząd w związku z sytuacją na Ukrainie i zestrzeleniem
malezyjskiego samolotu pasażerskiego.

Współpraca kulturalna pozostaje zawsze istotną płaszczyzną
dialogu pomiędzy społeczeństwami. Dlatego szkoda, że Rok Polski w
Rosji i Rok Rosji w Polsce zostały odwołane

— powiedziała Trzaska-Wieczorek.

Jak oceniła, „nie powinniśmy zrywać wszystkich nici porozumienia ze społeczeństwem rosyjskim”.

Jednocześnie jednak nie powinniśmy udawać, że nic się nie stało,
jeśli chodzi o postawę państwa rosyjskiego na arenie międzynarodowej, bo
wydarzyło się naprawdę wiele

— dodała dyrektor biura prasowego Kancelarii Prezydenta.

Rozczarowanej pani dyrektor możemy powiedzieć na pociechę, że Moskwa nie przyjmuje do wiadomości decyzji Polski i podobnie jak ona „uważa za ważne umacnianie związków kulturalnych z Polską”.

CZYTAJ WIĘCEJ: Kreml nie chce słyszeć o zakończeniu Roku Rosji w Polsce. Będą umacniać z nami związki kulturalne




MSZ Rosji: Rosja nie zrezygnuje z kontaktów kulturalnych z Polską

MSZ Rosji: Rosja nie zrezygnuje z kontaktów kulturalnych z Polską

Jednocześnie podkreślił on, że Moskwa na razie nie otrzymała oficjalnych informacji od Polski na temat odwołania obchodów.

Łukaszewicz
przypomniał, że obchody wzajemnego roku były pomyślane jako zakrojona
na szeroką skalę wspólna akcja, sprzyjająca zbliżeniu narodów Rosji i
Polski, jako symboliczne wydarzenie, pozwalające na pokonanie
stereotypów i podniesienie jakości dwustronnych relacji.
Czytaj dalej: http://polish.ruvr.ru/news/2014_07_24/MSZ-Rosji-Rosja-nie-zrezygnuje-z-kontaktow-kulturalnych-z-Polska-6220/


Rosja "nie zamierza rezygnować" z organizacji imprez związanych z Rokiem Rosji w Polsce

Rzecznik zaznaczył, że Rosja
"nie zamierza rezygnować z organizacji w Polsce tradycyjnych festiwali,
wystaw i innych projektów, które wywołują duże zainteresowanie polskiej
publiczności".


Łukaszewicz powiedział, że Rosja na razie
nie otrzymała od Polski informacji o odwołaniu tych krzyżujących się
imprez. Przypomniał, że ich organizacja "była pomyślana jako wielka
wspólna akcja, sprzyjająca dalszemu zbliżeniu i poprawie stosunków
między narodami rosyjskim i polskim, jako ważne wydarzenie, które
pozwala postawić stosunki dwustronne na jakościowo nowym poziomie i
dokonać postępu na drodze do przezwyciężenia wciąż utrzymujących się
stereotypów".

Polska
nie bez powodu uważana jest w hierarchii Unii Europejskiej za lidera
młodych Europejczyków. Łotwa odważyła się jedynie na popsucie
trzydniowego konkursu młodych wykonawców w Jurmali, zakazując wjazdu na
swoje terytorium trzem rosyjskim gwiazdom muzyki pop. Warszawa za jednym
zamachem przekreśliła cały rok, a wraz z nim i występy znanych na całym
świecie artystów.

W 2015 roku Warszawa i Moskwa planowały Rok Polski w
Rosji i Rosji w Polsce. Wystawy, koncerty, festiwale, występy gościnne.
Ani słowa o polityce. Jedynie pozytywne emocje. Ale właśnie to Warszawa
uznała za niestosowne. A przecież w Polsce w przygotowania zaangażowano
kilkadziesiąt instytucji kulturalnych. To prawie 90 projektów, w tym
popularyzacja w Rosji sztuk poety i dramaturga Tadeusza Różewicza i
festiwal Anny German.

Warszawa z wielką radością
skreśliłaby całą Rosję, ale na razie ograniczyła się do krzyżowego roku
kultury. „Spotkania artystów z publicznością powinny jednoczyć, a nie
dzielić. A w tak napiętej atmosferze nie ma warunków do dialogu”. W taki
sposób polski rząd wyjaśnił swoją decyzję. Przecież jeśli spotkania
powinny jednoczyć, po co je odwoływać, skoro i tak nie ma warunków do
dialogu.

Właśnie dlatego, żeby je stworzyć organizuje
się wymiany kulturalne, które określa się mianem dyplomacji narodów.
„Przeprowadzenia krzyżowego roku zostało pomyślane jako zakrojona na
olbrzymią skalę akcja, która sprzyja zbliżeniu i lepszemu zrozumieniu
między narodami, przełomowe wydarzenie, które pozwala na wyniesienie
stosunków na jakościowo nowy poziom. Jeśli polskie władze zdecydowały
się na to, to dalsze komentowanie tej decyzji nie ma sensu”, - do
reakcji rosyjskiego MSZ nie można nic dodać nic ująć. Nie trzeba też
nikomu mówić, że Polska zdecydowała się na ten krok z powodu sytuacji na
Ukrainie i katastrofy malezyjskiego samolotu pasażerskiego.

Nie
warto również próbować zrozumieć, jak właściwie mogły zachwiać jej
antyrosyjskie stanowisko występy gościnne np. Teatru Balszoj lub wystawa
zbiorów z Muzeum Puszkina. Polacy powinni pamiętać tylko o jednym:
wszystko, co zrobiono w Rosji – zrobiono przeciwko Ukrainie. A tym samym
przeciwko europejskim wartościom. Sztuka wysoka w ten trend w żaden
sposób się nie wpisuje. A może Rosjanie zachcą wystawić „Jezioro
Łabędzie”? Balet, który od czasów Związku Radzieckiego w krajach byłego
bloku radzieckiego przez niektórych do tej pory uważany jest za aluzję
polityczną i na samą myśl wywołuje u nich tik nerwowy.

Jednym
słowem, od zachwytów i owacji na stojąco z daleka. W Polsce
zdecydowano, że jeśli „kultura bez polityki”, to i polityka bez kultury.
A krzyżowy może być tylko ogień. Jeśli bez niego w żaden sposób nie
można wyzwolić południowego wschodu Ukrainy spod prorosyjskich
separatystów.

To jest całkowicie naturalne dla państwa, w
którym polityką zagraniczną kieruje taka persona jak Sikorski.
Wyjaśniło się, że właśnie szef polskiego MSZ stoi za démarche. A któż
inny, jeśli przypomnimy sobie, jaką „kulturą osobistą” wykazał się
Sikorski w ocenie stosunków Polski ze Stanami Zjednoczonymi podczas
rozmowy z byłym ministrem finansów. Twarze wielu Polaków pokrył
rumieniec wściekłości, kiedy dowiedzieli się, że zdaniem Sikorskiego
ustami polskie władze nie tylko rozmawiają, oddychają i jedzą, ale i
utrzymują bliskie stosunki z Waszyngtonem. Zgodnie ze słowami dyplomaty,
jak „ostatni frajerzy”.

I ci ludzie teraz zabraniają
swoim obywatelom uczestniczyć w imprezach kulturalnych. Zresztą,
eksperci jako jeden z powodów odwołania Roku Polski w Rosji i Rosji w
Polsce wymieniają zbyt długi język Sikorskiego. Musiał jakoś udowodnić
Stanom Zjednoczonym, że nadal jest gotów robić to, co sprawi im
przyjemność. Być może nieprzypadkowo Warszawa poinformowała o swojej
decyzji tego samego dnia, kiedy Unia Europejska dopiero zastanawiała się
nad nowym pakietem sankcji wobec Moskwy. Przy czym w Polsce zdają sobie
sprawę, że polityka to sztuka prawdopodobnego. Ale ze wszystkich sztuk
tutaj uznawane są jedynie sztuczne bariery. Dlatego Polska odmawiając
Rosji pozostawiła swój kraj i bez roku, i bez kultury.
Czytaj dalej: http://polish.ruvr.ru/2014_07_25/Antykulturalna-Warszawa-jesli-kultura-bez-polityki-to-i-polityka-bez-kultury-5498/



Odwołanie Roku Polski w Rosji: straty po obu stronach…

24
lipca z Warszawy przybyła informacja: polski rząd w trybie
jednostronnym odwołał przeprowadzenie w 2015 r. Roku Polski w Rosji, a
także Roku Rosji w Polsce.

Ta decyzja została uargumentowana tym, że w obecnej
napiętej sytuacji politycznej na Ukrainie, szczególnie w związku z tym,
że nad Ukrainą został zestrzelony malezyjski samolot pasażerski,
przeprowadzenie takich imprez jest niemożliwe.

Swoje
zdanie na temat tej decyzji wypowiedział doktor prawa Jerzy Smoliński,
prezydent Towarzystwa Współpracy „Polska-Rosja". Rozmowę z nim
poprowadziła Irina Czajko.

Przyjąłem
tę wiadomość ze smutkiem i żalem, dlatego że moim zdaniem polityka nie
powinna wtrącać się do sfery kultury, nauki i gospodarki. Niszczyć jest
łatwo, trudniej odbudować! Dlatego jestem zmartwiony odwołaniem ważnych i
bardzo potrzebnych obu naszym narodom imprez zaplanowanych na 2015 rok.
Do przygotowania Roku Rosji i Polski ściągnięto wielu pierwszorzędnych
specjalistów, zarówno polskich, jak i rosyjskich, a teraz jednym ruchem
ręki cała praca została przekreślona! Przypomnę, że zaplanowano
przeprowadzenie interesujących programów kulturalnych, wystaw i dyskusji
poświęconych aktualnym problemom nauki, gospodarki i biznesu, rozwojowi
kontaktów między młodzieżą z Polski i Rosji. Nie mam wątpliwości, że
trzeba będzie wszystko odbudowywać, a do tego potrzeba wiele wysiłku,
rozsądnej polityki i bardzo dużo czasu. Jednak my nadal uważamy: trzeba
dążyć do normalizacji stosunków między Polską i Rosją. Moim zdaniem,
„czynnik ukraiński" nie powinien wywierać zbyt wielkiego wpływu na nasze
stosunki z Rosją. Przecież doskonale widzimy, co się tam dzieje: rząd w
Kijowie jest niezdolny do działania, w parlamencie – skandale i
bijatyki... Co będzie dalej? Trudno powiedzieć.

Nasze
Towarzystwo Współpracy „Polska-Rosja", jak i wcześniej, będzie pracować
na rzecz zbliżenia narodów Polski i Rosji. Osobiście reprezentuję tę
pozarządową organizację, która rozpoczęła swoją działalność w 1989 roku.
My nie zamierzamy kończyć naszej współpracy.

Mówił
doktor prawa Jerzy Smoliński z Warszawy. Z kolei Aliona Karaś, docent
Rosyjskiej Akademii Teatralnej w Moskwie, komentatorka „Rosyjskiej
Gazety" po przeczytaniu oświadczenia ministra spraw zagranicznych Polski
Radosława Sikorskiego oraz minister kultury Małgorzaty Omilianowskiej o
odwołaniu Roku Polski w Rosji powiedziała:

W
sferze języka politycznego i społecznego nie jestem specjalistą, nie do
końca rozumiem, jak coś takiego można w ogóle komentować? Wiadomo, że
stoimy na progu bardzo poważnych zdarzeń, że już w nich tkwimy! I każde
słowo trzeba przemyśleć. Przyznaję, że nie rozumiem, dlaczego ludzie
kultury nagle powinni przestać zajmować się owocną współpracą? Ja w
ostatnich dniach z dobrymi wrażeniami wróciłam z Polski, gdzie wraz z
kolegami z Instytutu Adama Mickiewicza wybierałam najbardziej
interesujące spektakle dla rosyjskiej publiczności. W Rosji przecież
polscy reżyserzy i aktorzy są bardzo cenieni, można wspomnieć
oszałamiający sukces „Dni Teatru Polskiego", które odbyły się w 2011
roku, w ramach festiwalu „Złota Maska" w Moskwie. A teraz, jak się
przekonałam, w Polsce pojawiły się nowe wspaniałe spektakle, na przykład
„Dziady" według Mickiewicza - śmiała praca młodego reżysera z Wrocławia
Michała Zadary – o polskim mesjanizmie, wolnym duchu i szczególnej
filozofii życiowej. Michałowi Zadarze udało się to mocno zaakcentować.

Jednak
najprawdopodobniej, nowych polskich spektakli nasi widzowie nie zobaczą
. A teatromani w Warszawie, Krakowie czy Wrocławiu nie zobaczą z kolei
nowych spektakli teatrów z Moskwy, Petersburga, Nowosybirska,
Jekaterynburga, Permu czy Ułan-Ude. Czy komuś od tego zrobi się lepiej?
Straty w sferze kultury będą po obu stronach. Zgadzam się z opinią
Krzysztofa Zanussiego, który przy całej swojej krytyce Kremla
powiedział: można było przeprowadzić Rok Polski w Rosji i Rok Rosji w
Polsce, ale bez imprez oficjalnych. Właśnie: bez oficjalności, bez
polityków. Chcę jeszcze raz podkreślić, że tragedia malezyjskiego
samolotu pasażerskiego zestrzelonego nad Ukrainą wstrząsnęła mną nie
mniej, niż moimi polskimi przyjaciółmi. Możliwe, że o tym kiedyś też
powstanie spektakl, ale to już inny temat...

Dziękuję docentce Alionie Karaś z Moskwy i doktorowi prawa Jerzemu Smolińskiemu z Warszawy za wywiad udzielony Głosowi Rosji.
Czytaj dalej: http://polish.ruvr.ru/2014_07_25/Odwolanie-Roku-Polski-w-Rosji-straty-po-obu-stronach-1397/

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Obibok na własny koszt

115. Ruskie nie zamierzają zrezygnować z urżdzenia nam przedstawienia

swoich nowych wynalazków jak choćby zielonych ludzików i wyposażenia do nabycia w każdym napotkanym w PRL Bis markecie.

Za Rzepą:

"Rzecznik rosyjskiego MSZ Aleksander Łukaszewicz stwierdził, że Rosja nie ma zamiaru rezygnować z organizowania imprez kulturalnych w Polsce. Rosyjscy dziennikarze krytykują decyzję Warszawy.

Była to reakcja na informacje o odwołaniu przez Warszawę obchodów Roku Polski w Rosji.

- Skoro Warszawa dokonała negatywnego wyboru, dalsze komentarze są zbędne - stwierdził Łukaszewicz.

Według rzecznika umacnianie stosunków kulturalnych z Polską jest wciąż ważne dla Rosji. „Nie zamierzamy rezygnować z organizacji w Polsce tradycyjnych imprez, festiwali, wystaw i innych projektów, cieszących się dużym zainteresowaniem polskiej publiczności" - napisał w komunikacie. Zdaniem Łukaszewicza celem organizowania tych imprez była "odbudowa kontaktów i zbliżeniu między obu narodami".

Wczorajsza decyzja o odwołaniu obchodów Roku Polskiego w Rosji nie jest pierwszą tego typu. Kilka tygodni temu Instytut Polski w Moskwie zrezygnował ze współorganizacji Międzynarodowego Festiwalu Książki, argumentując tę decyzje sprzeciwem wobec cenzury stosowanej przez rosyjskie władze.

Decyzję Warszawy krytykują rosyjscy dziennikarze. Według nich ucierpią przez nią przede wszystkim ci Rosjanie, którym bliska jest polska kultura."

http://www.rp.pl/artykul/29,1128291-Po-rezygnacji-z-Roku-Polski-w-Rosji....

Obibok na własny koszt

Kiedyś "Mieszko II"

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

116. Pan Obibok na własny koszt

Szanowny Panie,

Dwustronne umowy na prezentacje kultury zostały zwarte w ubiegłym roku. Za zerwanie umów, to my Polacy będziemy musieli zapłacić a nie przygłupawy Sikorski czy Sienkiewicz, Tusk.

To są miliony.
Tak jak miliony będziemy musieli płacić za Kiejkuty.

W Polsce policja morduje pacjentów w szpitalu a za naszą kasę będzie uczyć nacjonalistów z Ukrainy.
Niech uczą jankesi, Anglicy, Holendrzy.

Zawsze się pchamy tam gdzie nie potrzeba !

Pozdrawiam

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Maryla

117. Putin dał 1 mln USD


70. rocznica wyzwolenia obozu Auschwitz – bez akcentów politycznych

Uroczystości przypadającej 27 stycznia 2015 r. 70. rocznicy
wyzwolenia niemieckiego obozu Auschwitz odbędą się bez akcentów
politycznych – zdecydowała Międzynarodowa Rada Oświęcimska. W centrum
uroczystości mają znaleźć się byli więźniowie.
O przyjętych w czerwcu br. przez Radę decyzjach ws. głównych zasad, na
których oprze się scenariusz przypadającej za pół roku uroczystości,
poinformowali na konferencji prasowej w Oświęcimiu sekretarz
Międzynarodowej Rada Oświęcimskiej Marek Zając i dyrektor Państwowego
Muzeum Auschwitz-Birkenau Piotr Cywiński.

Obaj akcentowali w poniedziałek, że 70. rocznica wyzwolenia obozu będzie
najprawdopodobniej już ostatnią, w której weźmie udział liczna grupa
byłych więźniów i ocalonych z wielu krajów świata.

Międzynarodowa Rada Oświęcimska zdecydowała, że w trakcie
uroczystości nie będzie przemówień o charakterze politycznym.
Najważniejszymi elementami scenariusza będą trzy świadectwa wygłoszone
przez b. więźniów, modlitwa oraz złożenie hołdu ofiarom.

„Zdajemy sobie sprawę, że mogą być głosy, które będą domagały się
wykorzystania tego dnia w kierunku wypromowania różnych treści, które
będą wydawały się w danym momencie absolutnie niezbędne, ale to właśnie
również jest upolitycznianie. Jeśli jest jeden jedyny dzień i jedno
jedyne miejsce, które moglibyśmy pozostawić poza nawet ważnymi sprawami,
to ten dzień na prawach pewnego tabernakulum wyizolujmy od bieżących
dyskursów” - zaapelował Cywiński.

Rada i Muzeum będą starały się o jak najszerszy udział b. więźniów,
którzy podczas uroczystości zajmą podium w namiocie na przedpolu tzw.
Bramy Śmierci w Birkenau. Brama ta będzie jednocześnie elementem
scenografii. Organizatorzy spodziewają się też udziału m.in. licznych
delegacji państwowych.

Przedstawiciele organizatorów chcieliby też przed styczniową
uroczystością dokończyć budowę Funduszu Żelaznego Fundacji
Auschwitz-Birkenau. Kapitał funduszu ma wynosić 120 mln euro.
Odsetki z
tej kwoty trafią na utrzymanie miejsca pamięci.

Informacje o uroczystościach powinny stopniowo pojawiać się na mającej
ruszyć we wrześniu stronie internetowej 70.auschwitz.org (w językach
polskim i angielskim). Prócz kwestii dotyczących obchodów rocznicy, ma
ona zawierać m.in. katalog innych inicjatyw z nią związanych.




Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

118. Do Pani Maryli

Szanowna Pani Marylo,

Wokół niemieckiego obozu koncentracyjnego i zagłady stworzonego dla Polaków w Auschwitz , mamy tyle polityki chorej wobec Polski i Polaków,że najlepiej jakby cały zarząd podał się do dymisji a politycy z Obamą i Putinem na czele, nie robili z cmentarza 4 milionów istnień ludzkich widowiska.
Wyrazy szacunku

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Maryla

119. Szanowny Panie Michale

ten projekt wart 120 mln euro ma utrwalić stereotyp - "polski obóz koncentracyjny zagłady". Niczemu innemu nie służy.
Putin dorzucił sie do tego projektu, bo mu zagwarantowano status jak Niemcom, którzy sfinansowali "transport winy" z Niemców na Polskę.

Pozdrawiam serdecznie

Rząd Rosji przeznaczy milion dolarów na konserwację muzeum w Oświęcimiu

12 grudnia 2013

Dzisiaj rosyjski rząd rozpatrzy projekt przekazania z budżetu państwa miliona dolarów na fundusz „Auschwitz-Birkenau”.Jak
poinformowało biuro prasowe rządu, został przygotowany projekt
rozporządzenia w sprawie przekazania jednorazowej dobrowolnej składki w
wysokości miliona dolarów na ten fundusz „w celu godnego upamiętnienia
więźniów, którzy podczas Wielkiej Wojny Ojczyźnianej przebywali w obozie
koncentracyjnym Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu”.



70. rocznica wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau bez Putina?


Władze Muzeum Auschwitz-Birkenau zdecydowały, że przypadająca w styczniu 70. rocznica wyzwolenia obozu będzie obchodzona bez przemówień polityków. - Nie chcemy, by ktoś wykorzystał obchody do doraźnych celów - tłumaczy dyrekcja muzeum.
Okrągłe rocznice wyzwolenia niemieckiego obozu zagłady zawsze były okazją do przypomnienia roli Rosjan w walce z faszyzmem podczas II wojny światowej. Na obchody 60. rocznicy, w 2005, przyjechał prezydent Władimir Putin. W przemówieniu mówił m.in. o bohaterstwie żołnierzy, przed którymi...

Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,16392991,70__rocznica_wyzwolenia_obozu_Auschw...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Obibok na własny koszt

120. W dniu 17 lipca 2014 roku rozpoczął się bezumowny "Rok Rosji w

Holandii", którego inauguracji Holendrzy zapewne nigdy zbrodniarzom rosyjskim nie zapomną.

W przeciwieństwie do nadwiślanych herszta Tuska i jego lokai oraz lokatora Belwederu z całą jego WSI holenderski premier przy nich wypadł bardzo mizernie i za to zapewne już jest szykowana na Kremlu sroga kara za jego niesubordynację, jak i dla dla wszystkich Holendrów.


Zestrzelenie samolotu tuż przed wlotem w rosyjską przestrzeń powietrzną mogło być konsekwencja słów Putina  sprawie gender-zboczeńców, których wstęp/wjazd/wlot na teren putinowskiej Rosji miał być całkowicie zakazany.
Najwidoczniej w dniu 17.07.2014 roku lokaje cara Putina przystąpili do wykonania "zaleceń" - rozkazów - Putina.
I chociaż dziś Putin twierdzi, że to jego nie dotyczy, bo zestrzelono samolot pasażerski nad terytorium Ukrainy, a nie nad Rosją i że to Ukraina ponosi pełną odpowiedzialność za "dymiącą lufę" w jego ręku, za którą została złapany.
A jednak Ukrainy, a nie nad terenem samozwańczych rosyjskich republik NowoRosji jak twierdził do dnia zestrzelenia cywilnego samolotu w dniu 17 lipna 2014 roku.
Niestety łajdacy i tchórze usadowienie na najwyższych stanowiskach w rzekomo "wolnym" świecie obawiają się tego głośno i publicznie powiedzieć w obawie by ich nie spotkał los Litwinienki będącego pod ochroną tych samych służb specjalnych co i ci tchórze i łajdacy.

Obibok na własny koszt

Kiedyś "Mieszko II"

avatar użytkownika Obibok na własny koszt

121. Panie Michale,

każdą cenę należy zapłacić by tylko skutecznie i raz na zawsze pozbyć się ruskich okupantów, ruskiej agentury i usłużnych idiotów, którzy ich agenturą wpływu na różnych szczeblach władzy w różnych instytucjach i urzędach.
Dopóki nie oczyścimy tej ropiejącej bolszewickiej gangreny, dopóty nie będzie ani wolnej, ani suwerennej ani tym bardziej niepodległej Polski.
Gdyby ode mnie zależało, to granica z ruskim militarnym okręgiem królewieckim zostałaby natychmiast i nieodwołalnie zamknięta i bardzo dobrze strzeżona.

Pozdrawiam Pana.

Kiedyś "Mieszko II"

avatar użytkownika Maryla

122. Putin wykupił bilet za 1 mln USD, Putin żąda

Komorowski razem z Putinem na rocznicy wyzwolenia Auschwitz? Nałęcz: „Trudno jest odmówić prezydentowi Rosji…”
http://wpolityce.pl/polityka/207047-komorowski-razem-z-putinem-na-roczni...

Trudno jest formalnie odmówić prezydentowi Rosji prawa do obecności na tych obchodach

mówił prof. Tomasz Nałęcz w rozmowie z radiową Trójką.

Prezydencki doradca
odniósł się w ten sposób do ewentualnego przyjazdu Władimira Putina na
obchody 70. rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz. Rosyjski przywódca
był na podobnych uroczystościach 10 lat temu.

Zdziwiłbym się jednak deklaracją prezydenta Putina - on nie ma
wątpliwości, jak społeczeństwo i władze oceniają agresję Rosji. Nie
sądzę, by prezydent Rosji się wybierał…

— urwał jednak Nałęcz.

Doradca Bronisława Komorowskiego wyraźnie nie potrafił znaleźć odpowiedniego sposobu reakcji w tej sprawie.

Byłoby najlepiej, gdyby polityki wokół Auschwitz było jak najmniej…

— mówił tylko Nałęcz.

W rozmowie pojawił się też wątek konspiracyjnych polowań, w których uczestniczy Komorowski.

CZYTAJ WIĘCEJ: Prezydenckie sekrety. Bronisław Komorowski chyłkiem wykrada się z pałacu aby realizować swoją myśliwską pasję?

Brakuje mu tego, ale dał słowo…

— mówił doradca prezydenta.

I przekonywał, że tajne polowania to nie jest styl Bronisława Komorowskiego:

Trochę mi to nie jest podobne – by prezydent chyłkiem robił coś po nocy… (…) Mógłby o tym powiedzieć. Wie pan, ludzie są tak dobrego zdania o prezydencie… Powiedzieć „polowałem z Komorowskim!” - kto by nie chciał?

— żartował Nałęcz.

Czyżby w styczniu szykowało się wspólne polowanie prezydenta z
Władimirem Putinem? Rosyjski przywódca nie raz pokazał już,
że ma podobne hobby.

lw, Trójka

Konferencja naukowa w Warszawie: Losy narodów Europy Środkowo-Wschodniej

Konferencja naukowa w Warszawie: Losy narodów Europy Środkowo-Wschodniej

Opowiedział on o międzynarodowej konferencji naukowej,
która kilka dni temu odbyła się w Warszawie, pod hasłem: „Imperium,
narody i społeczeństwa Europy Środkowo-Wschodniej u progu I wojny
światowej”.

Powszechnie wiadomo, że upadek imperiów w
rezultacie I wojny światowej, doprowadził Polaków w 1918 roku do
ogłoszenia swojej niepodległość, jednak nie tylko Polaków, ale także
Czechów, Słowaków i inne narody naszego kontynentu. Wielka tragedia
doprowadziła do radykalnych zmian na mapie politycznej Europy.

Konferencja
w Warszawie, zorganizowana przez Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i
Porozumienia wraz z Instytutem Historii Polskiej Akademii Nauk, zebrała
naukowców z wielu krajów. W jej ramach przedstawiono fundamentalną
książkę w dwóch tomach „Nasza wojna. Europa Środkowo-Wschodnia i
Bałkany. Imperia”, napisana przez profesora Włodzimierza Borodzieja i
doktora Macieja Górnego. Prezentuje ona nie tylko dokumenty z archiwów
wojskowych i dyplomatycznych z różnych krajów, ale także świadectwa
uczestników walk, ich listy do domu, odnalezione niektóre kroniki
rodzinne mieszkańców Europy Środkowej i Wschodniej. Ta książka dwóch
polskich historyków wzbudziła duże zainteresowanie ze strony
zagranicznych wydawców, w tym - rosyjskich.

Podczas
konferencji z interesującym wykładem wystąpił Rustem Culunczuk,
profesor uniwersytetu w Kazaniu, badacz historii Dumy Państwowej Rosji, w
której u progu I wojny światowej istniała stosunkowo duża frakcja
polskich deputowanych. Profesor Culunczuk opowiedział o burzliwych
debatach w Dumie tuż przed wybuchem wojny, a także o różnych losach
uczestników tych dyskusji.

Silne wrażenie na
uczestnikach konferencji zrobił również wykład wiceprezesa Rosyjskiego
Stowarzyszenia Historyków I wojny światowej, znawcy historii narodów
bałkańskich Grigorija Szkundina. Jak wiadomo, to właśnie na Bałkanach,
latem 1914 roku wybuchł pożar, który następnie ogarnął całą Europę. To
właśnie o życiu narodów bałkańskich przed I wojną światową opowiedział
profesor Szkundin.

Co się tyczy mojego
wystąpienia, to było ono poświęcone poglądom historycznym Aleksandra
Sołżenicyna, przedstawionym w jego epopei „Czerwone koło”. Pierwszy tom
tego dzieła ukazał się niedawno w polskim przekładzie. Sołżenicyn
boleśnie szukał odpowiedzi na wiele trudnych pytań: kto w rzeczywistości
jest odpowiedzialny za wciągnięcie Rosji w straszną otchłań wielkiej
wojny? Jak jej problemy wpłynęły na życie społeczeństwa rosyjskiego? Kto
pchnął cara Mikołaja II do abdykacji z tronu? Jakie okoliczności
doprowadziły do ​​dwóch rewolucji w Rosji w 1917 roku: w lutym i
październiku? I czy można było uniknąć upadku Cesarstwa Rosyjskiego?

Sołżenicyn
stworzył epopeję „Czerwone koło” w latach 70-80-tych XX wieku, a
czytelnicy w różnych krajach, w tym naukowcy, do tej pory skrupulatnie
ją studiują, próbując znaleźć odpowiedzi na trudne pytania z historii.

Historia
Polaków i Rosjan, jak wiemy, jest ściśle związana ze sobą. Do tej pory
istnieją tak zwane „białe plamy”, jakieś mniej znane aspekty, niuanse,
tak, że przed naszymi historykami jeszcze wiele pracy. Chociaż teraz z
powodu różnic politycznych związanych z Ukrainą są nie najlepsze warunki
do rozwoju współpracy naszych ekspertów, uważam jednak, że kontakty
naukowe w Polsce i Rosji nie zostaną przerwane. Dlatego pod koniec
września polscy historycy pojadą do Petersburga, aby wziąć udział w
nowej wspólnej konferencji. Co się tyczy Centrum Polsko-Rosyjskiego
Dialogu i Porozumienia w Warszawie, to na jego sympozjach naukowych
naukowcy z Rosji są zawsze mile widziani.
Czytaj dalej: http://polish.ruvr.ru/2014_07_31/Konferencja-naukowa-w-Warszawie-Losy-narodow-Europy-Srodkowo-Wschodniej-7191/



Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

123. Przyszła ambasador RP w

Przyszła ambasador RP w Rosji: zawieszamy regularne spotkania szefów dyplomacji

Doroczne spotkania szefów MSZ Polski i Rosji zostaną
zawieszone na czas nieokreślony. Sprawą nałożonego na polskie owoce i
warzywa embarga powinna, według Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz, zająć się
Komisja Europejska.

Pełczyńska-Nałęcz obecnie pracuje jako wiceminister spraw zagranicznych,
przez cztery lata zasiadała w Polsko-Rosyjskiej Grupie ds. Trudnych.
Placówkę w Rosji ma objąć jesienią. W rozmowie z PAP przyznaje, że
rozpocznie pracę w trudnym czasie.


77. rocznica rozpoczęcia masowej eksterminacji Polaków

Dziś obchodzimy 77. rocznicę rozpoczęcia masowej eksterminacji Polaków
w Związku Sowieckim. 11 sierpnia 1937 r. szef NKWD Nikołaj Jeżow wydał
rozkaz by dokonać eksterminacji. To zainaugurowało tzw. Operację Polską w
której zginęło nawet do 111 tys. osób.

Zaplanowana początkowo na trzy miesiące akcja, będąca efektem antypolskiej fobii Stalina, trwała aż do listopada 1938 r.

-  Stalin postanowił w latach 30-tych te „Polrejony”, jak je
określali, zlikwidować. Najpierw likwidowano Marchlewszczyzne w 1935
roku, potem Dzierżyńszczyzne w 1938 roku. Łączyło się to już z
prześladowaniami, z masowym wywożeniem tych Polaków do Kazachstanu i na
Syberię. Prawdziwa jednak akcja na ogromną skalę, akcja mordowania
polskiej ludności na tych terenach nastąpiła w wyniku rozkazu Jeżowa. W
wyniku tego rozkazu aresztowano blisko 144 tys. Polaków z których to
ponad 111 tys. zostało rozstrzelanych
– mówi prof. Wojciech Polak, historyk.

W skutek całej akcji czystki etnicznej w Związku Sowieckim zginęło nawet 18 mln osób.


· aktualizacja: 12 sierpnia 2014, 16:33

fot. wikimedia.commons/Michał Józefaciuk/lic. cc. 3.0

fot. wikimedia.commons/Michał Józefaciuk/lic. cc. 3.0

Zadziwiający wywiad Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz dla kremlowskiej agencji! Nowa ambasador RP proponuje… zniesienie wiz dla Rosjan.

Dotychczasowa zastępczyni Radosława Sikorskiego w MSZ
jesienią ma objąć placówkę w Moskwie, gdzie na stanowisku ambasadora
zastąpi kończącego w listopadzie kadencję Wojciecha Zajączkowskiego.
Nowa ambasador, najwyraźniej chcąc już teraz zabłysnąć w Moskwie,
udzieliła wywiadu RIA Nowosti.

Potępia agresywną politykę Rosji? A może zapowiada, że twardo
odpowiemy na wspieranie przez Kreml rebelii na Ukrainie i moskiewskie
restrykcje? Wręcz przeciwnie. Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz miała
zaproponować… zniesienie wiz w ruchu dwustronnym.

Chcemy by odwiedzało nas jak najczęściej jak najwięcej obywateli Rosji

— deklaruje ambasador.

Znamienne są również jej wypowiedzi dotyczące szczątków tupolewa.
Pełczyńska-Nałęcz, wyraża „zdumienie”, iż wrak jeszcze nie został
oddany i stwierdza, że jego powrót „ma dla nas symboliczne znaczenie”.
Najwyraźniej zapomina przy tym o koronnym znaczeniu wraku jako
niezbędnego dowodu w polskim śledztwie dotyczącym tragedii smoleńskiej.

Pełczyńska-Nałęcz zdaje się potwierdzać, że polityka platformerskiej ekipy wobec Rosji nie zmienia się od lat. Mimo pohukiwań Tuska i Sikorskiego jest „toczka w toczkę” taka sama jak w 2010 r.

JUB/ ria.ru

Antypolski wybryk Żyrinowskiego: "Dostaliśmy tę Polskę przeklętą, z tą Polską cackamy się tyle czasu."

Telewizja Rossija 24 pokazała w piątek późnym wieczorem czwartkowe
spotkanie Władimira Putina z jego parlamentarzystami w Jałcie.

"Na co nam ta Polska potrzebna?". Pytał w piątek Władimir
Żyrinowski w Telewizja Rossija 24 w swej długiej chaotycznej tyradzie,
którą posłowie i prezydent przyjmowali z oklaskami.



Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

124. "Tradycją rosyjskiej polityki

Ambasador Polski: trzeba dać Polakom i Rosjanom szansę na wzajemne zrozumienie

Po
raz pierwszy we współczesnej historii relacji polsko-rosyjskich na
stanowisko ambasadora RP w Moskwie została powołana kobieta, Katarzyna
Pełczyńska-Nałęcz. Urodziła się 26 października 1970 roku w Warszawie.


Trudne pytanie: wrak rozbitego pod Smoleńskiem 10
kwietnia 2010 roku samolotu prezydenta Polski Lecha Kaczyńskiego do tej
pory znajduje się w Rosji, jakie będą żądania strony polskiej?

Uważam,
że są to przejrzyste i oczywiste oczekiwania: polski samolot, którym
leciał prezydent Polski Lech Kaczyński z liczną delegacją ważnych
urzędników i działaczy społecznych, który rozbił się na terytorium
Federacji Rosyjskiej - jego wrak powinien zostać przekazany polskiemu
rządowi i narodowi.

Nadal jesteśmy zdumieni,
że po czterech latach po katastrofie lotniczej ceremonia przekazania
wraku do tej pory się nie odbyła. Ponawiamy nasze żądania. Dla Polski i
Polaków ma symboliczne znaczenie, aby wrak samolotu wrócił do domu.

Nadal
będziemy jednoznacznie wyrażać nasze żądania: Polska spodziewa się, że
rosyjskie władze oddadzą nasz samolot. Podkreślę, że nie mamy innych
narzędzi, oprócz dyplomatycznych.

Ruch
wizowy między UE i Rosją niewątpliwie należy do kompetencji Brukseli.
Tymczasem w Rosji zostało bardzo pozytywnie odebrane zniesienie wiz dla
obywateli, mieszkających między obwodem kaliningradzkim a graniczącymi z
nim polskimi ziemiami.

Polska była bardzo
zainteresowana małym ruchem granicznym z Kaliningradem. Zainteresowanie
było obustronne. Zostało zrobione wszystko w celu ułatwienia życia
obywateli naszych krajów. Rezultat przeszedł nasze oczekiwania: granica
już nie stanowi bariery we wzajemnych podróżach.

Chcę podkreślić, że Polska opowiadała się w UE za jak najszybszym zniesieniem wiz z Rosją.

Jeśli
chodzi o pracę naszych konsulatów w Rosji, to mogę powiedzieć, że
wydają bardzo dużo wiz, w tym długoterminowych i wielokrotnych. W 2013
roku wydaliśmy w Rosji 143799 wiz Schengen na okres do jednego roku,
75545 na okres dwóch lat, 4993 - na trzy lata, 689 - na cztery lata i 27
wiz na okres pięciu lat.

Jesteśmy
zainteresowani tym, aby jak najwięcej rosyjskich obywateli przyjeżdżało
do Polski. I jak najczęściej. Dla nas jest ważne, żeby Rosjanie
wiedzieli, jakim sąsiadem jest Polska. Serdecznie zapraszam Rosjan do
nas w gości.
Czytaj dalej: http://polish.ruvr.ru/news/2014_08_12/Ambasador-Polski-trzeba-dac-Polakom-i-Rosjanom-szanse-na-wzajemne-zrozumienie-1427/


Odwołano polsko-rosyjski festiwal. "Propagandowa impreza"

Według zapowiedzi organizatorów celem VIII Festiwalu Pieśni
Patriotycznej i Żołnierskiej miała być integracja środowisk
kombatanckich Polski i Rosji, promocja kultury obu krajów i wychowanie
patriotyczne. Jedną z gwiazd imprezy miał być wojskowy Zespół Pieśni i
Tańca Floty Bałtyckiej.

W Mrągowie spodziewano się też
przyjazdu przedstawicieli administracji obwodu kaliningradzkiego, na
czele z admirałem Władimirem Jegorowem. Był on pierwszym gubernatorem
tej rosyjskiej enklawy, dowódcą Floty Bałtyckiej i członkiem komitetu
wyborczego prezydenta Władimira Putina.

Protest środowisk prawicowych. "Propagandowa impreza"


Przeciwko organizacji polsko-rosyjskiego festiwalu
zaprotestowały w ostatnich dniach lokalne środowiska prawicowe. W liście
otwartym - podpisanym przez ponad 20 przedstawicieli stowarzyszeń,
organizacji kombatanckich Armii Krajowej i osób prywatnych - zażądano
odwołania tej imprezy lub przynajmniej usunięcia z repertuaru wojskowych
piosenek radzieckich i rosyjskich.

"W takiej chwili, gdy
na sąsiedni kraj władze rosyjskie dokonują agresji, straszą Polskę
zmieceniem z mapy, wprowadzają sankcje na naszą żywność, z naszych
pieniędzy finansuje się proradziecką imprezę" - napisali protestujący.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

125. Putin powołał nowego

Putin powołał nowego ambasadora FR w Polsce


Na zdjęciu: Aleksander Aleksiejew

Na zdjęciu: Aleksander Aleksiejew

Prezydent Rosji Władimir Putin
zwolnił Aleksandra Aleksiejewa ze stanowiska Nadzwyczajnego i
Pełnomocnego Ambasadora FR w Polsce, zamiast niego został powołany
Siergiej Andriejew.

Odpowiednie dekrety przywódcy państwa zostały dzisiaj
opublikowane na oficjalnym portalu z informacją prawną. „Powołać
Andriejewa Siergieja na stanowisko Nadzwyczajnego i Pełnomocnego
Ambasadora FR w RP” - czytamy w dokumencie. Od 2006 do lipca 2010 roku
Andriejew zajmował stanowisko ambasadora FR w Norwegii.
Czytaj dalej: http://polish.ruvr.ru/news/2014_08_26/Putin-powolal-nowego-ambasadora-FR-w-Polsce-2870/


Rosja i Polska zamierzają zachować kontakty kulturalne i społeczne

Rosja i Polska zamierzają zachować kontakty kulturalne i społeczne

Resort poinformował, że dzisiaj odbyło się spotkanie
pierwszego wiceszefa MSZ Rosji Władimira Titowa i ambasador Polski w
Moskwie Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz. „Podczas rozmowy poruszono
kwestię stanu stosunków dwustronnych, w tym w kontekście zainicjowanych
przez Zachód środków ograniczających wobec Rosji. Podkreślono zamiar
państw zachować kanały współdziałania MSZ-ów oraz kontakty
kulturalno-humanitarne i społeczne. Omówiono szereg aktualnych
zagadnień, w tym sytuację na Ukrainie” - poinformowało MSZ Rosji.
Wcześniej Warszawa z powodu sytuacji na Ukrainie odwołała obchody Roku
Polski Rosji i Rosji w Polsce, zainicjowane przez ministrów obu krajów,
Siergieja Ławrowa i Radosława Sikorskiego. Rosja oznajmiła, że
asymetrycznie zareaguje na odwołanie obchodów Roku Polski w Rosji: w
trybie jednostronnym wzmocni kontakty z polskimi działaczami
kulturalnymi.
Czytaj dalej: http://polish.ruvr.ru/news/2014_08_26/Rosja-i-Polska-zamierzaja-zachowac-kontakty-kulturalne-i-spoleczne-3348/



W Pruszczu Gdańskim, 30-tysięcznym miasteczku na północy Polski, odbyła
się niecodzienna uroczystość. Zasadzono jodłę syberyjską. Ma ona stać
się symbolem pamięci i pojednania Polaków i Rosjan.

W Pruszczu Gdańskim, 30-tysięcznym miasteczku na północy Polski, odbyła
się niecodzienna uroczystość. Zasadzono jodłę syberyjską. Ma ona stać
się symbolem pamięci i pojednania Polaków i Rosjan.

14 pocztów sztandarowych, władze wojewódzkie, powiatowe
i miejskie. Przedstawiciele organizacji pozarządowych. Duchowieństwo.
Kompania reprezentacyjna Wojska Polskiego i uczniowie miejscowych szkół.

I ci najważniejsi – członkowie Związku Sybiraków, organizacji
zrzeszającej ofiary zsyłek syberyjskich z 1940 stawiającej sobie za cel
pielęgnację pamięci o Polakach prześladowanych przez ZSRR w czasie II
wojny światowej i późniejszym okresie stalinizmu w Polsce. Związku,
który świętuje swoje 25-lecie.

http://polish.ruvr.ru/2014_09_13/Drzewko-pamieci-i-pojednania-3390/


(fot. TVP)

Władze wojewódzkie, powiatowe i miejskie, organizacje pozarządowe i
duchowieństwo. Kompania reprezentacyjna Wojska Polskiego, uczniowie
miejscowych szkół, liczne poczty sztandarowe. Tak obchodzono święto
Związku Sybiraków (17.09.) – organizacji zrzeszającej ofiary zsyłek
syberyjskich z 1940 r. stawiającej sobie za cel pielęgnację pamięci o
Polakach prześladowanych przez ZSRR w czasie II Wojny Światowej i
późniejszym okresie stalinizmu w Polsce.


Uroczystości wiązały się z obchodami 75 rocznicy agresji armii
radzieckiej na Polskę (17 września 1939 r.). Ich głównym punktem było
niezwykle uroczyste zasadzenie na terenie miejscowej parafii jodły
syberyjskiej. Kilkadziesiąt drzewek przyjechało przed rokiem do Polski z
archangielskiej tajgi – miejsca masowych wywózek Polaków w pierwszej
połowie 1940 r. Są prezentem od nadleśnictwa Archangielsk wręczonym w
czerwcu ur. w Niandomie (miasto wokół którego znajdowały się liczne
obozy pracy przymusowej) dwóm Polakom, którzy w głębi tajgi poszukiwali
śladów polskich cmentarzy.


Inicjatorem zasadzenia drzewka jest Pan Leon Wagner – emerytowany
pułkownik Wojska Polskiego, ofiara zsyłki, działacz Związku Sybiraków:


Najnowsza historia Polaków i Rosjan powinna służyć zbliżeniu obu
narodów nie zaś dalszemu antagonizowaniu ich stosunków wzajemnych. To
nie Rosjanie winni są mordom dokonywanym na Polakach lecz system
totalitarny znany nam jako stalinizm
– mówił płk Leon Wagner.


Jodły syberyjskie mają być zasadzone również w innych miejscach Polski, tam gdzie najprężniej działają Sybiracy.


Koło Związku którego jestem członkiem, koło łomżyńskie, planuje
posadzenie kolejnych drzewek m.in. w Zambrowie, Białymstoku i oczywiście
samej Łomży. Mam nadzieję, że staną się one nie tylko dowodami pamięci
i hołdu oddawanego ofiarom katorgi ale, co równie ważne, symbolem
pojednania
– wyjaśnia L. Wagner.

http://www.regionalna.tvp.pl/16838250/pamiec-silniejsza-od-smierci

Rosja wraca do dziedzictwa ZSRR. "To nie zapowiedź pogorszenia - już jest źle"

To
zbliżenie do dziedzictwa ZSRR. Tak Zbigniew Pisarski komentuje nadanie
imienia Feliksa
Dzierżyńskiego jednej z dywizji rosyjskiego MSW.  Ten krok współgra ze
stwierdzeniem Władimira Putina, że upadek Związku Radzieckiego to
największa tragedia XX wieku.

Historia po rosyjsku

Rosjanie po raz kolejny próbują fałszować historię, by wybielić swój wizerunek

Rosjanie po raz kolejny próbują fałszować
historię, by wybielić swój wizerunek. Tym razem chcą postawić w Krakowie
pomnik upamiętniający żołnierzy Armii Czerwonej rzekomo zamęczonych po
wojnie polsko-bolszewickiej.

Rosyjskie Towarzystwo Wojskowo-Historyczne prowadzi publiczną zbiórkę
pieniędzy na pomnik „Zamęczonych w polskich obozach śmierci”, który
miałby stanąć na cmentarzu Rakowickim w Krakowie. Rosjanie w przyszłym
roku mają zamiar zwrócić się do władz miasta o zgodę na rozpoczęcie
budowy.

– Jest to jedna z licznych prowokacji, jakie kierują wobec nas
Rosjanie. Będziemy się musieli do nich przyzwyczaić, bo nasi sąsiedzi
raczej nie przestaną posługiwać się różnymi propagandowymi
instrumentami, takimi jak chociażby szantaż energetyczny czy polityka
historyczna. Musimy też przygotować się na odpieranie takich ataków na
froncie ideologiczno-politycznej dyskusji z Rosjanami – powiedział w
rozmowie z NaszymDziennikiem.pl Witold Waszczykowski, były wiceminister
spraw zagranicznych.

Z kolei prof. dr hab. Wojciech Polak, historyk, ocenia działania
Rosjan jako skandal. – Federacja Rosyjska od lat stosuje taktykę
tworzenia fikcyjnych faktów historycznych, poprzez którą próbuje
wytwarzać stan równowagi pomiędzy zbrodnią katyńską a rzekomymi
zbrodniami dokonanymi przez Polaków. Śmiertelność w obozach, w których
przebywali Rosjanie, była wysoka ze względu na panującą wtedy w Polsce
epidemię tyfusu, wycieńczenie organizmu oraz trudne powojenne realia. Z
tego powodu również wielu Polaków straciło życie. Zatem porównywanie
śmierci rosyjskich żołnierzy do mordowania ludzi strzałem w tył głowy,
jak to się działo chociażby w Katyniu, jest daleko idącym nadużyciem –
tłumaczy profesor.

Zdaniem profesora Polaka, prowadzona przez Rosjan zbiórka powinna
zostać zabroniona, a osoby za nią odpowiedzialne powinny stać się
obiektem zainteresowania prokuratora. – Polska powinna wydać
oświadczenie wyjaśniające meritum sprawy, aby świat mógł poznać
prawdziwą wersję wydarzeń. Poza tym powinniśmy zintensyfikować badania
historyczne, a ich rezultaty szeroko udostępniać także poza granicami
naszego kraju – wskazuje historyk.

Pomnik ten ma upamiętniać 60 tys. żołnierzy Armii Czerwonej
wymordowanych rzekomo w „polskich obozach” po wojnie
polsko-bolszewickiej. Na krakowskim cmentarzu znajdują się mogiły ok.
1200 bolszewickich żołnierzy, dlatego Rosjanom zależy na postawieniu na
nim monumentu.

Magdalena Pachorek

Archiwalia Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża o jeńcach radzieckich w Polsce

Ministerstwo
Spraw Zagranicznych upublicznia dokumenty na temat jeńców radzieckich w
Polsce w latach 1919–1921 przechowywane w genewskim archiwum
Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża.

Upublicznione dokumenty zawierają między innymi porozumienie
w sprawie łagodzenia sytuacji ofiar wojny, podpisane we wrześniu 1920
r. przez Towarzystwa Czerwonego Krzyża Polski i Rosyjskiej
Socjalistycznej Federacyjnej Republiki Radzieckiej, a także list szefa
Komisji Epidemiologicznej Ligii Narodów do Sekretarza Komitetu MCK z
grudnia 1920 r., dotyczący współdziałania obu organizacji w sferze
pomocy dla rosyjskich więźniów wojennych w Polsce.

 

Sprawa jeńców radzieckich w Polsce wzbudziła zainteresowanie zarówno
Czerwonego Krzyża jak i Komisji Epidemiologicznej Ligi Narodów.
Przedstawiciele obydwu instytucji wizytowali obozy, w których
przetrzymywano jeńców radzieckich. W przekazywanych raportach opisywali
panujące w nich warunki i problemy z jakimi zmagały się władze polskie.
Wśród dokumentów znaleźć można raport Luciena Brunela, sekretarza Misji
Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża w Genewie, z jego pobytu w
Polsce.

 

Cechą dokumentów wytworzonych przez pracowników organizacji międzynarodowych jest ich wysoka wiarygodność.

 

Z upublicznionymi dokumentami można zapoznać się w Archiwum Polskiej Dyplomacji:  

http://www.msz.gov.pl/pl/ministerstwo/historia/wydarzenia/jency_radzieccy_w_polsce__archiwalia_miedzynarodowego_komitetu_czerwonego_krzyza_i_ligi_narodow_

 

Biuro Rzecznika Prasowego

Ministerstwo Spraw Zagranicznych



Dokument nr 1.



Porozumienie z 6 września 1920 roku w sprawie łagodzenia sytuacji ofiar
wojny, podpisane w Berlinie przez przedstawicieli Polskiego Towarzystwa
Czerwonego Krzyża i Towarzystwa Czerwonego Krzyża Rosyjskiej
Socjalistycznej Federacyjnej Republiki Radzieckiej. Przewidywało procedury dotyczące wymiany jeńców wojennych i ludności cywilnej pomiędzy obydwoma stronami konfliktu wojennego.



Dokument nr 2.



21 października 1920 r. Instrukcja dla Luciena Brunela, sekretarza Misji
Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża w Genewie udającego się z
polecenia MCK do Warszawy, gdzie – we współpracy z delegatem-asystentem
MCR w Polsce, Victorem Gloorem – miał za zadanie zbadać m.in. kwestie
związane z sytuacją sierot i jeńców wojennych.



Dokument nr 3.



Raport Luciena Brunela z jego misji w Polsce, opublikowany w Biuletynie
Komitetu Międzynarodowego Czerwonego Krzyża nr 219 z 15 listopada 1920
r. W raporcie m.in. stwierdzono, iż w dwóch głównych obozach dla jeńców
wojennych w Polsce, w których wcześniej przebywało 130 tys. osób,
pozostaje nadal ok. 60 tys. osób. Według opinii autora raportu, wyżywienie jeńców, choć niewystarczające, nie różniło się od wyżywienia żołnierzy polskich. Brunel wskazywał także na problemy epidemiologiczne, podkreślając, że „liczba
chorych rośnie każdego dnia, szpital dysponujący tylko 1300 miejscami
nie jest w stanie przyjmować wszystkich chorych na dezynterię i tyfus”.




Dokument nr 4.



List szefa Komisji Epidemiologicznej Ligii Narodów Fredericka Normana
White’a do Sekretarza Komitetu Międzynarodowego Czerwonego Krzyża z 11
grudnia 1920 r., dotyczący współdziałania obu organizacji w sferze
pomocy dla więźniów wojennych w Polsce, którzy – zgodnie z intencją
władz polskich – ze względu swój stan zdrowia powinni być jak
najszybciej repatriowani.


http://www.msz.gov.pl/pl/aktualnosci/wiadomosci/archiwalia_miedzynarodow...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

126. Nie szukać podobieństw między

Nie szukać podobieństw między katastrofami 11.04.2011 r.

- Pamięci 96 Polaków na czele z prezydentem RP Lechem Kaczyńskim, którzy 10... czytaj więcej » Na nowej

dwujęzycznej tablicy znajduje się napis: "Pamięci 96 Polaków na czele z

prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej Lechem Kaczyńskim, którzy zginęli w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 roku".

Poprzednia tablica informowała, że ofiary katastrofy zginęły "w drodze

na uroczystości upamiętnienia 70. rocznicy sowieckiej zbrodni

ludobójstwa w Lesie Katyńskim dokonanej na jeńcach wojennych, na

oficerach Wojska Polskiego w 1940 r."

Poprzednią tablicę umieściła w listopadzie ubiegłym roku część rodzin ofiar podpisanych jako Stowarzyszenie Rodzin Katyń 2010.


Rocznica Katynia i Smoleńska:
Delegacja do Rosji, w Warszawie msza i prezentacja fragmentu pomnika


Organizacją delegacji do Smoleńska i Katynia w 3. rocznicę
katastrofy lotniczej z 10 kwietnia 2010 r.
zajmuje się Rada Ochrony
Pamięci Walk i Męczeństwa. Ministerstwo kultury zorganizuje uroczystości
w Warszawie - poinformował w środę szef resortu Bogdan Zdrojewski.

Minister powiedział, że nie wiadomo jeszcze, kto
będzie przewodzić delegacji do Smoleńska i Katynia. Wiadomo natomiast,
że 10 kwietnia w Katyniu odbędzie się msza święta i złożenie wieńców; w
Smoleńsku zostaną zapalone znicze.
Minister kultury będzie uczestniczył w uroczystościach w Centrum
Opatrzności Bożej w Warszawie. "Uroczystości przygotowywane przeze mnie
będą odbywały się tym razem głównie w Warszawie. Złożyłem propozycję ks.
kardynałowi Kazimierzowi Nyczowi, aby 10 kwietnia w Centrum Opatrzności
Bożej odbyła się msza święta za ofiary katastrofy smoleńskiej.
Jednocześnie chciałbym, aby wówczas odbyła się uroczystość poświęcenia
pierwszego fragmentu pomnika, który ma stanąć w Smoleńsku. Będzie to ten
fragment pomnika, na którym znajdują się trzy nazwiska - pary
prezydenckiej i prezydenta Kaczorowskiego" - powiedział Zdrojewski.
Pomnik ma mieć docelowo formę wysokiego i długiego muru, na którym
znajdą się nazwiska wszystkich ofiar katastrofy.

Minister chciałby, aby eksponowanie fragmentu monumentu w Centrum
Opatrzności Bożej nie zakończyło się 10 kwietnia, ale trwało - jak
powiedział - "niemalże do momentu instalacji pomnika w Smoleńsku".
---------------------------------------

Gubernator obwodu smoleńskiego Aleksiej Ostrowski i ambasador RP w Rosji Wojciech Zajączkowski podczas spotkania w Smoleńsku wyrazili gotowość do wzmocnienia dwustronnych relacji i omówili przygotowania do postawienia pomnika na miejscu katastrofy samolotu Lecha Kaczyńskiego.
W listopadzie 2012 roku minister kultury Rosji Władimir Medinski wyraził nadzieję na to, że pomnik na miejscu katastrofy samolotu będzie mógł zostać odsłonięty w kwietniu 2013 roku, w trzecia rocznicę katastrofy.

http://polish.ruvr.ru/2013_03_19/Gubernator-obwodu-smolenskiego-i-ambasa...

Polska: Rosja opóźnia budowę pomnika ofiar katastrofy Smoleńskiej

W
piątek Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego Polski
oświadczyło, że odsłonięcie pomnika ofiar katastrofy samolotu
prezydenckiego pod Smoleńskiem opóźnia się z winy strony rosyjskiej.
 →
03/01/2014

Zdrojewski o pomniku w Smoleńsku: "Przeszkody są cały czas te same. Postępowania prokuratury polskiej i prokuratury rosyjskiej (...) Śledztwo nie musi być zakończone, aby udostępnić nam teren"

"Może stac się tak, że teren będzie dostępny, pomimo niezakończenia

postępowania prokuratorskiego. (...) Ostatnich wieści brak… Wiemy

tylko, że są deklaracje zakończenia postępowania prokuratorskiego,

natomiast nie ma żadnych dat".

Według szefa resortu kultury pomnik w Smoleńsku może nie powstać w 2014 roku, choć pieniądze na to są.

Przeszkody są cały czas te same. Postępowania prokuratury polskiej i prokuratury rosyjskiej w odniesieniu do wypadku

- tak w rozmowie z Trójką mówił minister kultury Bogdan Zdrojewski.

To już drugi rok z rzędu, kiedy przenoszę środki z rezerwy do

rezerwy, z rezerwy jednego roku na następny rok. Jeżeli do końca maja dostanę prawo do dysponowania gruntem, na którym ma być usytuowanypomnik, to oczywiście te środki będą wykorzystane. Już drugi raz realizuję postępowanie przetargowe na materiał, z którego ten pomnik ma

powstać. Pomnik jest dość długi, bo ma około stu metrów, więc tegomateriału także dużo trzeba. Natomiast jeżeli do końca maja nie otrzymamtych pozwoleń na realizację pomnika to pomnik w 2015 także nie powstanie, tylko w kolejnym roku

- powiedział Bogdan Zdrojewski. Według słów ministra polska strona monitoruje przygotowanie terenu pod pomnik.




Rosja uznała, że pomnik, który ma stanąć w Smoleńsku, jest za duży



Rosja uznała, że pomnik, który ma stanąć na miejscu katastrofy
polskiego Tu-154M pod Smoleńskiem jest za duży i zaproponowała
zmniejszenie jego rozmiarów - poinformował minister kultury Federacji
Rosyjskiej Władimir Medinski.
Otrzymaliśmy projekt pomnika o długości 100 metrów. Jego realizacja
jest niemożliwa z technicznego punktu widzenia, gdyż naruszyłoby to
przepisy bezpieczeństwa związane z ruchem samochodowym - oświadczył
Medinski na spotkaniu z dziennikarzami w Moskwie.Po drugie - nie ma tam odpowiedniego terenu na
tak duży pomnik. My chcemy, aby to był nie tylko pomnik, ale również
miejsce, w którym ludzie mogliby oddać hołd; by były tam ławki, skwer;
by było to miejsce na refleksje; by można tam było pobyć sam na sam z tą
tragedią - oznajmił.Szef resortu kultury Rosji ujawnił, że strona
rosyjska zaproponowała zmniejszenie pomnika do 40 metrów. - Nie
otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi. Piłka jest po stronie polskiej. My swoją
część pracy wykonaliśmy - teren wydzieliliśmy, podłączyliśmy władze
obwodowe. Gotowi jesteśmy w każdej chwili stworzyć warunki dla
zbudowania tego pomnika - powiedział Medinski.Międzynarodowy konkurs na pomnik w hołdzie ofiarom
katastrofy smoleńskiej rozstrzygnięto 30 marca 2012 roku. Symboliczne
wskazanie lokalizacji monumentu przez przedstawicieli rodzin ofiar i
członków polskiej delegacji rządowej odbyło się w Smoleńsku, w drugą
rocznicę katastrofy
.Zwycięski projekt pomnika - przygotowany przez
zespół w składzie: Andrzej Sołyga, Dariusz Śmiechowski i Dariusz Komorek
- to wysoki na dwa metry mur, na którym znajdą się nazwiska ofiar
katastrofy. W murze ma być szczelina, przez którą widoczny będzie plac, a
na nim platforma z granitu. Pomnik powstanie z czarnego diabazu, a
całość będzie ważyła 350 ton. Medinski oznajmił także, że "Rosja będzie ubolewać,
jeśli strona polska przeszkodzi" w budowie w Krakowie pomnika jeńców
bolszewickich z wojny lat 1919-21.- Jest to dobra inicjatywa. Dziwi mnie nerwowa
reakcja polskich polityków. A jest przecież pomnik w Katyniu i my się z
tego powodu nie  denerwujemy - oświadczył. Minister kultury FR już wcześniej zapowiadał
kontynuowanie przedstawionej przez Rosyjskie Towarzystwo
Wojskowo-Historyczne inicjatywy dotyczącej budowy w Krakowie pomnika
jeńców bolszewickich po tym, gdy pomysł ten skrytykowały polskie władze.
Szef polskiego MSZ Grzegorz Schetyna określił go jako "oczywistą
prowokację". Pomysł skrytykował też prezydent Krakowa. Dzisiaj Medinski podkreślił, że pomnik ma stanąć na
cmentarzu i że jest nieduży. - Polska chce, by pomnik (ofiar katastrofy
polskiego Tu-154M) w Smoleńsku miał 100 metrów długości. Czy to dużo
czy mało? My proponujemy 40 metrów. Dla nas to niedużo - powiedział. Rosyjski minister zauważył również, że "w historii
nie powinno być gry do jednej bramki". - My uznaliśmy, że Katyń był
zbrodnią wojenną. To samo dotyczy tych, którzy (w czasie wojny lat
1919-21) w Polsce łamali konwencję o jeńcach wojennych - podkreślił.
Medinski poinformował ponadto, że Rosja będzie
rozszerzać współpracę kulturalną z Polską. Przekazał, że strona rosyjska
zrealizuje część programu kulturalnego odwołanego przez Polskę Roku
Rosji w Polsce i Polski w Rosji w 2015 r.- Byliśmy zdziwieni z powodu decyzji władz Polski,
gdyż wykonane zostały ogromne prace przygotowawcze - oświadczył. -
Wychodzimy jednak z założenia, że wielkie mocarstwa się nie obrażają.
Dlatego podjęta została decyzja o rozszerzeniu współpracy kulturalnej z
Polską - oznajmił, dodając, że "wśród twórców w Polsce krok ten został
przyjęty z entuzjazmem".- Twórcy kultury w Polsce są bardzo zadowoleni, że
chcemy zrealizować program Roku. Polskie instytucje też. Odwołanie Roku
sprowadziło się do tego, że Ministerstwo Kultury Polski odsunęło się od
przygotowań. A my musimy wykonać więcej pracy, kontaktując się
bezpośrednio z instytucjami kultury (w Polsce) - powiedział szef resortu
kultury FR.

Zazwyczaj kwestie związane z tragedią w Smoleńsku są powodem sporów.
Inaczej miało być w przypadku pomnika upamiętniającego ofiary rządowego
tupolewa, który ma stanąć na miejscu katastrofy. Były minister kultury Bogdan Zdrojewski zapewniał kilkakrotnie, że sprawa jest „dogadana”.



W ubiegłym tygodni jednak Rosjanie ogłosili, że nie chcą zgodzić się na wcześniejsze plany. A dziś na jaw wyszło, że polski rząd, o zamierzeniach Moskwu, wiedział jeszcze przed wakacjami.

 

Dziennikarz RMF FM od polskich dyplomatów już w lipcu słyszał, że Rosjanie blokują sprawę pomnika. „Oficjalną propozycję w tej sprawie wysłaliśmy już całkiem dawno” – mówi cytowany przez rmf24.pl szef rosyjskiego resortu kultury Władimir Medinski.



Jeżeli nasz korespondent o sprawie wiedział od dyplomatów w pierwszych dniach lipca, to
może oznaczać, że w czerwcu, a być może już w maju Warszawa miała
świadomość, że budowa pomnika w pierwotnej wersji może stanąć pod
znakiem zapytania
” – pisze rmf24.pl.

 

W piątek informowaliśmy, że minister
Władimir Medinski powiedział, że projekt pomnika poświęcony pamięci
ofiar katastrofy smoleńskiej o długości 100 metrów jest niemożliwy do
realizacji
, "gdyż naruszyłoby to przepisy bezpieczeństwa związane z ruchem samochodowym". Był jeszcze inny argument: nie ma tam odpowiedniego terenu na tak duży pomnik.  Szef resortu kultury Rosji ujawnił, że strona rosyjska zaproponowała zmniejszenie pomnika do 40 metrów.

 

Premier Ewa Kopacz zaznaczyła, że projekt był wcześniej umówiony, a
proponowane obecnie zmiany są niezgodne z wcześniejszymi ustaleniami.

- Myślę, że to jest otwarta jeszcze sprawa, że ze strony
Polski też będzie jakiś komentarz i też sugestie, więc nie myślę, że ta
sprawa została zamknięta
– powiedziała.
 


Prof. Nowak: To, co Hitler robił z Żydami, Stalin zrobił wcześniej z Polakami w ZSRS.

„Zawsze musimy przypominać o zbrodniach,
przy każdej okazji. Rosja stała się prawnym spadkobiercą Związku
Sowieckiego. Można w stosunku do niej wysuwać roszczenia”.



Requiem dla zakładników Imperium

Requiem dla zakładników Imperium

GN 44/2014 | 2014-10-30 00:15

Na terenie
Federacji Rosyjskiej w setkach, a może tysiącach miejsc mordowani byli
Polacy. To najbardziej przemilczana z wielkich zbrodni XX wieku. »


Dzień Wszystkich Świętych przypomina nam, żyjącym, o nadziei życia
wiecznego, przywołując zarazem pamięć o zmarłych. I ich nasza nadzieja
dotyczy, w ich intencji modlimy się do Boga. To dzień, który uwypukla
łączność między nami a nimi. Myślę przed tym świętem o zmarłych
w Krakowie, na Dąbiu, przed 96 laty jeńcach Armii Czerwonej. Szli tutaj,
na podbój naszego kraju i całej Europy – podbój dla Lenina i Trockiego.
I przegrali. Było ich ponad 110 tys. – tych, którzy dostali się
do polskiej niewoli. 16–18 tys. zmarło w tej niewoli – na choroby
zakaźne, głównie na tyfus i czerwonkę. To był straszny czas, straszne
choroby, które zbierały wielkie żniwo – nie tylko w polskich obozach
jenieckich. W tym samym 1920 roku w całej czynnej Armii Czerwonej,
liczącej wówczas blisko 5 mln żołnierzy, zmarło na choroby zakaźne 207
tys. ludzi (podaje G.F. Kriwoszejew w opracowaniu „Grif siekretnosti
sniat. Potieri woorużenych sił SSSR w wojnach, bojewych diejstwijach
i wojennych konfliktach. Statisticzeskoje issledowanije”, Moskwa 1993,
s. 35–36), dwa razy więcej, niż zginęło w całej wojnie przeciwko Polsce
w tymże roku. Ale tylko ci, którzy zmarli w polskiej niewoli, stali się
pośmiertnymi zakładnikami nie chrześcijańskiej, ale imperialnej polityki
pamięci. Moskwa przypomina o nich, by zmazać, zrelatywizować pamięć
zbrodni w Katyniu. Ostatnio zrobiło to putinowskie ministerstwo kultury,
domagając się, by Polacy zbudowali jeńcom bolszewickim zmarłym
w Krakowie okazały pomnik. Czego miałby to być pomnik? Najazdu
sowieckiego, woli wymazania niepodległej Polski z mapy Europy? Może
jednak zamiast pomnika zmarłym należy się krzyż? Tak, to na pewno byłby
lepszy pomysł. Choć także budzi wątpliwości. Jaki krzyż –
czy prawosławny? Przecież Armia Czerwona nie szła tutaj pod znakiem
krzyża, ale pod czerwonym sztandarem, pod bojowym znakiem sierpa i młota
oraz krwawej gwiazdy. Nie składała się bynajmniej tylko z prawosławnych
Rosjan. To byli także Żydzi, Ukraińcy, Łotysze, Ormianie, Kazachowie,
także Polacy (polscy komuniści). Ale wszyscy zmarli przecież. Byli
ludźmi, mieli imiona, mieli rodziców, może niektórzy także dzieci. Jak
ich uczcić? Dobrym pomysłem jest próba indywidualizacji ich pamięci,
realizowana przez Polsko- -Rosyjskie Centrum Dialogu, które próbuje
odtworzyć personalia wszystkich jeńców sowieckich z 1920 roku, by
ich rodziny – jeśli gdzieś są – mogły się za nich pomodlić po swojemu,
uszanować po swojemu. Choćby symboliczny cmentarz im się należy.
Nie pomnik – ale cmentarz.

Zastanawiam się jednak przy tej okazji, czy naszym obowiązkiem
nie jest także upomnieć się o prawo do takich cmentarzy w Federacji
Rosyjskiej – w setkach, a może tysiącach miejsc, w których mordowani
byli Polacy. To najbardziej przemilczana z wielkich zbrodni XX wieku.
Rozkaz nr 00485 z 11 sierpnia 1937 roku, wydany przez szefa NKWD
Nikołaja Jeżowa na podstawie dwa dni wcześniejszej decyzji Politbiura.
To rozkaz o ludobójstwie Polaków. Nie było wcześniej pojedynczego
dokumentu, który pociągnąłby za sobą świadomą likwidację tak wielkiej
liczby ludzi na podstawie kryterium etnicznego. Na podstawie tego
jednego rozkazu, między wrześniem 1937 roku a wrześniem 1938 roku
zostało aresztowanych 143 810 osób. Spośród nich 111 091 zostało
rozstrzelanych. Nie wszyscy byli etnicznymi Polakami, ich liczbę wśród
straconych w tej jednej operacji szacuje się na 85 do 95 tysięcy. Polacy
byli jednak zabijani systematycznie w państwie sowieckim także w innych
operacjach: od czasu pogromów polskich dworów w 1917 roku, przez
prześladowania księży i wiernych Kościoła katolickiego, zwłaszcza
od roku 1921; następnie przez ofiary operacji „antykułackiej” z lat
1930–1931; polskie ofiary Wielkiego Głodu z lat 1932 i 1933, zarówno
na Ukrainie, jak i w Kazachstanie; wskutek kolejnych fali aresztowań
i deportacji ludności polskiej najpierw z terenów przygranicznych z II
RP na sowieckiej Ukrainie i Białorusi, a następnie (w 1936 r.) w ogóle
z tych republik do Kazachstanu. W okresie największego nasilenia terroru
– lata 1937–1938 – Polacy byli rozstrzeliwani także masowo w ramach
innych, mniejszych operacji NKWD. Jak szacują amerykańscy historycy –
Norman Naimark ze Stanfordu (w książce „Stalin’s Genocides”), Terry
Martin z Harvardu (w pracy „Affirmative Action Empire” obliczył on,
że Polacy byli mordowani w czasie stalinowskiej wielkiej czystki 31 razy
częściej, niż wynosiła „przeciętna” tego potwornego czasu w ZSRR)
czy Timothy Snyder (w książce „Skrwawione ziemie”) – było to największe
ludobójstwo przed zorganizowanym przez Niemców Holocaustem. Zamordowano
w tych operacjach łącznie nie mniej niż 150–200 tys. Polaków
mieszkających w Związku Sowieckim, co drugiego dorosłego mężczyznę z tej
etnicznej grupy. Nie byli najeźdźcami. Nie szli podbijać Rosji.
Ale zostali na podstawie rozkazów Kremla zamordowani – za to tylko,
że byli Polakami. Czy i o nich nie powinniśmy pomyśleć w dniu Wszystkich
Świętych? Czy nie powinniśmy upomnieć się o ich godne,
zindywidualizowane upamiętnienie w Rosji? Nie w akcie rywalizacji
z imperialną, wyjątkowo bezczelną propagandą Putina, która zmarłych
jeńców traktuje jako swoich żołnierzy w walce z prawdą o zaplanowanych
z zimną krwią zbrodniach. Nie, powinniśmy o nich pamiętać, upomnieć się
o cmentarne miejsce dla nich, bo tego domaga się ludzkie poczucie
sprawiedliwości i zarazem ludzka solidarność: Wszystkich Świętych.
Nie wszyscy ci Polacy, zamordowani w ZSRR, byli katolikami, ale na pewno
zdecydowana, przytłaczająca większość. Za wszystkich możemy się
pomodlić. Zmówić „Wieczne odpoczywanie…”. I za nich, i także za tych
jeńców z Dąbia. Pan Bóg znajdzie swoich wszystkich świętych.
Rozstrzygnie albo unieważni wszystkie nasze spory, odsłoni Prawdę.



Putin broni paktu Ribbentrop - Mołotow. "Napaść na Polskę w 1939 r. była uzasadniona"

Podział Polski w 1939 roku był odpowiedzią na rozbiór Czechosłowacji w
roku 1938. . Tak tłumaczył wydarzenia sprzed 75 lat prezydent Rosji. W
ocenie Władimira Putina, w pakcie Ribbentrop - Mołotow nie było niczego
złego. Gospodarz Kremla mówił o tym w trakcie spotkania z nauczycielami
historii i naukowcami.



Początek II wś: spojrzenie z Moskwy i z Warszawy


31 sierpnia 2013,


Z kolei Wojciech Materski, profesor z Instytutu Badan
Politycznych PAN w Warszawie, członek polsko-rosyjskiej Grupy do spraw
trudnych, podkreślił…

Moim
zdaniem, 1 września 1939 roku nie stanowi kluczowej daty, ona miała
miejsce wcześniej, kiedy Hitler rozpoczął politykę otwartej agresji, z
początku przeciw Austrii, potem – przeciwko Czechosłowacji. Bez
wątpienia, II wojna światowa była kluczowym wydarzeniem w historii
ludzkości, a przede wszystkim Europy. Jest dla mnie jasne, że właśnie
polityka niekończących się ustępstw wobec Hitlera ze strony światowych
mocarstw doprowadziła do tragedii 1 września 1939 roku. Przy czym jestem
ostrożnym zwolennikiem tezy, że obie wojny światowe należy rozpatrywać
we wspólnym kontekście, bowiem trzeba pamiętać o Traktacie Wersalskim
podpisanym po przegranej Niemiec w I wojnie światowej.

A
II wojna światowa, jesli można się tak wyrazić, „przeorała” całą Europę
i pozostawiła traumę, która jest odczuwalna po dziś dzień. Pakt
Ribbentrop-Mołotow stał się dla Polski, rzecz jasna, ciosem i tragicznym
wydarzeniem. Nie tylko dla Polski, ale i dla państw bałtyckich, dla
Rumunii i Finlandii. Mysląc o niemiecko-radzieckich stosunkach tamtych
czasów próbujemy zrozumieć: jaka była ich rola w tej wojnie? Wydaje mi
się, że dość poważna, jednak nie sądzę, aby podpisanie lub nie
podpisanie Paktu mogło powstrzymać wojnę, która, jestem o tym
przekonany, i tak by wybuchła... Ale tutaj oddalamy się od historii i
wchodzimy w dziedzinę politologii. Historycy mówią o tym, co się
wydarzyło, a politolodzy o tym, co mogło by być..

II
wojnę światową można nazwać Apokalipsą. Mówiąc o lekcjach z niej
wyciągniętych widzimy, że na swiecie stworzono inny, niż po I wojnie
światowej międzynarodowy system bezpieczeństwa. Zamiast Ligi Narodów
powstała ONZ. I choć ta organizacja nie zawsze działa efektywnie, to do
III wojny światowej nie doszło. Być może nawet nie tylko dzięki ONZ, co
dzięki równowadze powszechnego strachu przed bronią atomową?

Przekonaliśmy
się, że poważne międzynarodowe konflikty po 1945 roku, w rodzaju
kryzysu kubańskiego, nie doprowadziły do wojny światowej.
Przeanalizowanie tej tragedii, ból i trauma, które czujemy do tej pory,
najwyraźniej wyszły na dobre dzisiejszym politykom, -
powiedział na zakończenie profesor Materski z Warszawy w ekskluzywnym wywiadzie dla Głosu Rosji.
Czytaj dalej: http://polish.ruvr.ru/2013_08_31/Poczatek-II-ws-spojrzenie-z-Moskwy-i-z-Warszawy/

Putin: problemy między Polską a Rosją można rozwiązać

Polska i Rosja powinny podnieść swoje stosunki na nowy poziom, a
przy wzajemnym szacunku i pragmatyzmie można rozwiązać problemy -
powiedział w środę prezydent Władimir Putin, przyjmując listy
uwierzytelniające od ambasador RP Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz.


Putin: Polska i Rosja powinny przenieść relacje na nowy poziom

Rosja
i Polska powinny przenieść relacje między krajami na nowy poziom,
pracować na podstawie wzajemnego szacunku i pragmatyzmu - oznajmił
prezydent Rosji Władimir Putin, przemawiając na ceremonii wręczenia
listów uwierzytelniających przez ambasadorów innych państw.

„Z Rzecząpospolitą Polską łączy nas wielowiekowa
wspólna historia. Stosunki dwustronne rozwijają się niełatwo. Powinniśmy
wiele zrobić, aby podnieść nasze relacje na nowy poziom. Jestem
przekonany, że wszystkie problemy można rozwiązać, działając na
podstawie wzajemnego szacunku i pragmatyzmu” - powiedział Putin,
przyjmując listy uwierzytelniające od nowej ambasador RP w Rosji
Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz.

Stosunki między Rosją a
Zachodem pogorszyły się w związku z sytuacją na Ukrainie. Pod koniec
lipca UE i USA od punktowych sankcji przeciwko poszczególnym osobom
fizycznym przestawiły się na sankcje wobec sektorów rosyjskiej
gospodarki. W odwecie Rosja ograniczyła import żywności z krajów, które
wprowadziły wobec niej sankcje. Embargo na import objęło między innymi
jabłka z Polski. 15 października rzecznik prasowy Ministerstwa Obrony
Polski Jacek Sońta poinformował, że oficer Wojska Polskiego został
zatrzymany za szpiegostwo na rzecz Rosji. Polska telewizja TVN24
poinformowała z kolei, że aresztowanie przeprowadzili pracownicy
polskich służb specjalnych. Później gazeta Rzeczpospolita po wybuchu
szpiegowskiego skandalu poinformowała, że Polska może wydalić z kraju
nie tylko rosyjskich dyplomatów, mieszkających i pracujących w Polsce,
ale również rosyjskich dziennikarzy.
Czytaj dalej: http://polish.ruvr.ru/news/2014_11_19/Putin-Polska-i-Rosja-powinny-przeniesc-relacje-na-nowy-poziom-4564/



Putin do polskiej ambasador: łączy

nas wielowiekowa wspólna historia

Putin do polskiej ambasador: łączy<br />
nas wielowiekowa wspólna historia
"Polska i Rosja powinny podnieść swoje stosunki na nowy poziom".
czytaj dalej »

Wraz z ambasador RP listy uwierzytelniające Putinowi wręczyli także
nowi szefowie misji dyplomatycznych 14 innych państw, w tym USA - John
F. Tefft. Z każdym z nich rosyjski prezydent odbył krótką rozmowę.

W
uroczystości, która odbyła się w Sali Aleksandrowskiej Wielkiego Pałacu
Kremlowskiego, uczestniczyli minister spraw zagranicznych Siergiej
Ławrow i doradca prezydenta ds. polityki zagranicznej Jurij Uszakow.

Pełczyńska-Nałęcz zastąpiła Wojciecha Zajączkowskiego, który kierował
polską ambasadą w Rosji od listopada 2010 do lipca 2014 r. Nowa polska
ambasador przyjechała do Moskwy 17 sierpnia.

Przed rozpoczęciem
misji Pełczyńska-Nałęcz była - od stycznia 2012 r. - wiceministrem
spraw zagranicznych. Odpowiadała za sprawy Polonii, współpracę rozwojową
i problematykę wschodnią. Wcześniej pracowała m.in. w Ośrodku Studiów
Wschodnich jako kierownik działu rosyjskiego i wicedyrektor.

W
latach 2009-2010 była członkiem Komitetu Sterującego Forum Społeczeństwa
Obywatelskiego Partnerstwa Wschodniego, a między 2008 i 2012 rokiem
członkiem Polsko-Rosyjskiej Grupy ds. Trudnych. Jest autorką
kilkudziesięciu publikacji poświęconych m.in. transformacji w Rosji.


Rosja: memoriał dokonał żądanych przez władze zmian w swoim statucie

Sto­wa­rzy­sze­nie Me­mo­riał po­in­for­mo­wa­ło, że na
za­koń­czo­nej w nie­dzie­lę w Mo­skwie ogól­no­ro­syj­skiej
kon­fe­ren­cji do­ko­na­ło zmian w swoim sta­tu­cie, wy­cho­dzą­cych
na­prze­ciw żą­da­niom Mi­ni­ster­stwa Spra­wie­dli­wo­ści Fe­de­ra­cji
Ro­syj­skiej.





"Memoriał" upamiętnił Polaków pomordowanych w ZSRR. W Moskwie otwarto wystawę: "Cierpieniu - prawdę, zmarłym - modlitwę"

fot. sanktpetersburg.msz.gov.pl

*Na terytorium Federacji Rosyjskiej
usytuowane są dwa polskie cmentarze wojenne - w Katyniu koło Smoleńska i
w Miednoje koło Tweru. Polskie groby z okresu II wojny światowej
znajdują się również w innych częściach Rosji.


W Państwowym Muzeum
Historii Gułagu w Moskwie we wtorek otwarto wystawę „Cierpieniu -
prawdę, zmarłym - modlitwę”, upamiętniającą Polaków pomordowanych w
dawnym ZSRR.

Ekspozycja, zorganizowana przy udziale Centrum Naukowo-Informacyjnego „Memoriał” w Petersburgu, ambasady RP w Moskwie i konsulatu generalnego RP w Petersburgu, opowiada o ponad 130 miejscach polskiej pamięci narodowej na terytorium Federacji Rosyjskiej.

Na wystawę złożyły się fotografie
pomników, tablic pamiątkowych i krzyży, znajdujących się w różnych
regionach Rosji: w miastach, osiedlach i wsiach, na cmentarzach przy
dawnych osadach specjalnych i nekropoliach ofiar terroru, a
także w dawnych łagrach.

Ekspozycja będzie czynna do 7 grudnia. Wcześniej była pokazywana w
Państwowym Muzeum Historii Politycznej Rosji w Petersburgu. Zostanie też
przedstawiona w innych regionach Rosji. Następnie trafi do Polski.

W ramach uroczystości otwarcia wyświetlono wielokrotnie nagradzany film
Michała Kwiecińskiego „Jutro idziemy do kina” (2007) - romantyczną
opowieść o wchodzących w życie maturzystach, których plany na przyszłość niweczy wybuch II wojny światowej.

Państwowe Muzeum Historii Gułagu w Moskwie powstało w 2001 roku z
inicjatywy Antona Antonowa-Owsiejenki, znanego historyka, publicysty i
pisarza, który sam spędził 13 lat w stalinowskich więzieniach i łagrach.

Centrum Naukowo-Informacyjne „Memoriał” w Petersburgu działa od 1987
roku. Twórcą tego ośrodka, zajmującego się problemami komunistycznego
terroru i oporu przeciwko totalitaryzmowi, był więzień polityczny z lat
60. Weniamin Joffe.

Na terytorium Federacji Rosyjskiej usytuowane są dwa polskie
cmentarze wojenne - w Katyniu koło Smoleńska i w Miednoje koło Tweru.
Spoczywają tam prochy polskich jeńców wojennych rozstrzelanych wiosną 1940 roku przez NKWD z rozkazu Józefa Stalina.

Polskie groby z okresu II
wojny światowej znajdują się również w innych częściach Rosji. Po
zajęciu przez Armię Czerwoną po 17 września 1939 roku polskich ziem, do
najdalszych zakątków ZSRR
wywieziono około 800 tysięcy ludzi (niektóre źródła podają nawet liczbę
ponad 1 mln deportowanych Polaków). Polskie mogiły rozrzucone
są m.in. po obwodzie archangielskim, Republice Komi, obwodzie
wołogodzkim, Karelii, obwodzie swierdłowskim, Kraju Permskim, obwodzie
kostromskim, Kraju Krasnojarskim, obwodzie irkuckim, Kraju
Ałtajskim i obwodzie orenburskim.

W obwodzie archangielskim znajduje się ponad 100 cmentarzy polskich
zesłańców. Jedne obejmują kilka grobów, inne - kilkadziesiąt. Wiele jest
też takich, na których spoczywa ponad 100 osób.

Natomiast na Syberii zachowały się także polskie cmentarze z przełomu XIX i XX
wieku. Nekropolie takie znajdują się m.in. w Wierszynie (w obwodzie
irkuckim), Wilence, Kanoku i Alaksandrówce (w Kraju Krasnojarskim),
Biełostoku (w obwodzie tomskim) oraz Despotzenowce, Botwino i
Hryniewiczach (w obwodzie omskim).

Z kolei w syberyjskich miastach zachowały się katolickie części na
nekropoliach prawosławnych. Pochowanych jest tam wielu Polaków.
Największa taka „polska część” znajduje się na Cmentarzu Troickim w
Krasnojarsku. Polskie groby z przełomu XIX i XX wieku znajdują się też m.in. na cmentarzach w Tobolsku, Ufie, Permie i Minusińsku.






Rosja-Polska: Kulturalny dialog trwa...



Rosja-Polska: Kulturalny dialog trwa...


W
Moskwie, w Centrum Teatralnym imienia Wsiewołoda Meyerholda odbyła się
premiera spektaklu „Śmierć Kalibana” na podstawie sztuki młodego
dramaturga z Warszawy Magdaleny Fertacz, w reżyserii Tatiany Lariny. Po
zakończeniu spektaklu dyrektor artystyczny Centrum Teatralnego imienia
Meyerholda, profesor Szkoły-Studio Moskiewskiego Teatru Artystycznego
Wiktor Ryżakow udziełił Głosowi Rosji wywiadu.


Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz: sankcje utrudniają współpracę między Polską a Rosją


Rosyjsko-polskie
stosunki przeżywają kolejny okres ochłodzenia w związku z sytuacją na
Ukrainie. Warszawa wielokrotnie oświadczała, że w pełni podziela
stanowisko Unii Europejskiej w tej kwestii i jest gotowa ponieść straty
ekonomiczne, przyłączając się do antyrosyjskich sankcji. O tym, jak w
rzeczywistości wyglądają obecnie relacje polsko-rosyjskie w wywiadzie
dla RIA Novosti opowiedziała ambasador Polski w Moskwie Katarzyna
Pełczyńska-Nałęcz.


Polska deklaruje
gotowość kontynuowania rozmów w sprawie Ukrainy w ramach Trójkąta
Weimarskiego z udziałem Niemiec i Francji. Czy Warszawa uważa, że
protokół miński jest niewystarczający jako podstawa do uregulowania
sytuacji? W jaki sposób „europejska trójka” może doprowadzić do
rozwiązania konfliktu?

Odnośnie samego konfliktu,
polskie zrozumienie tej sytuacji jest w pełni zgodne ze stanowiskiem
Unii Europejskiej. Uważamy, że nie jest to konflikt między wschodem
Ukrainy a resztą kraju, to konflikt między Ukrainą a separatystami,
który aktywnie wspierany jest z Rosji zarówno ludźmi, jak i sprzętem.
Nie byłoby tego konfliktu, gdyby nie wsparcie ze strony Rosji. Protokół
miński, w tej sprawie również UE zajmuje jednoznaczne stanowisko, jest
bardzo dobrym punktem wyjścia dla politycznego rozwiązania tego kryzysu,
ale, niestety, nie jest on przestrzegany. Wiele punktów nie jest
realizowanych. Oczywiście, gdyby protokół miński zaczął obowiązywać, to
byłby ogromny krok naprzód. I tutaj, oczywiście, ze strony UE i Polski
wszyscy są otwarci na ten proces, ale tak się nie dzieje. Dialog jest
potrzebny i wszystkie możliwe formaty, które przyniosłyby rezultaty,
uważamy za pozytywne. Ponieważ konflikt ma charakter strategiczny,
międzynarodowy, dlatego w żaden sposób nie może być rozwiązany jedynie
przez samą Ukrainę. Trzeba zaangażować innych partnerów. Wszystkie
formaty, które do tej pory obowiązują, miały charakter międzynarodowy.
Na przykład, w Mińsku byli obecni przedstawiciele UE.

Na
Ukrainie ma miejsce katastrofa humanitarna. Jakie jest stanowisko
Polski w sprawie udzielenie Ukrainie pomocy humanitarnej? Czy Polska
będzie przyjmowała ukraińskich uchodźców?

Polska
już udzieliła i będzie nadal udzielać pomocy humanitarnej Ukrainie na
wniosek ONZ, ponieważ w rzeczywistości doszło tam do katastrofy
humanitarnej. Ten problem będzie się pogłębiał z nadejściem zimy i
kontynuowaniem działań zbrojnych. Pomoc ze strony Polski ma charakter
zarówno dwustronny, jak i w ramach organizacji międzynarodowych.
Uchodźcy przyjmowani są w Polsce na podstawie umów międzynarodowych.
Jest w nich mowa o tym, że dana osoba może otrzymać taki status, jeśli
nie znajdzie bezpiecznego schronienia w swoim kraju. W sytuacji Ukrainy
ten warunek nie został spełniony. Uchodźcy ze wschodniej Ukrainy
znajdują się w niezbyt dobrej sytuacji, ale mimo wszystko mogą żyć
bezpiecznie w innych regionach kraju. Dlatego w tej sytuacji, na
podstawie umów międzynarodowych, kładzie się nacisk na udzielenie pomocy
humanitarnej temu krajowi, a nie przyjmowanie uchodźców.

Minister
spraw zagranicznych Polski Grzegorz Schetyna zapewnił o gotowości do
ewentualnego zaostrzenia sankcji Unii Europejskiej wobec Rosji. Pani
zdaniem, czy będą one zaostrzone i jaki realny efekt osiągnięto dzięki
nim, do czego doprowadziła presja sankcji?

U
nikogo sankcje nie wywołały pozytywnej reakcji. Sankcje są ostatnim
możliwym instrumentem, kiedy inne działania nie przynoszą efektu. UE w
taki sposób rozpatruje sankcje, w jaki patrzy na nie także Polska. Ale
jeśli inne mechanizmy, dialog polityczny nie przyniosły efektu, należy
sięgnąć po ten instrument. Zaostrzenie sankcji i rozmowy na ten temat
prowadzone są w ostatnich tygodniach w UE. W przyszłości polityka
sankcji będzie zależała od tego, co wydarzy się na Ukrainie i w jakim
stopniu w swojej polityce wobec Ukrainy Rosja będzie łamać
międzynarodowe zobowiązania i prawo.

Polsko-rosyjskie
więzi gospodarcze były zawsze silne, a teraz w z powodu sankcji zostały
ograniczone. Jakie szkody, Pani zdaniem, wyrządzono tym relacjom
gospodarczym, czy można je będzie odbudować stosunkowo szybko po zdjęciu
ograniczeń? Jaki jest stosunek polskiego biznesu do sankcji, do
stanowiska Warszawy, które w pełni jest zgodne ze stanowiskiem UE?

Polsko-rosyjska
współpraca gospodarcza rzeczywiście rozwijała się bardzo dobrze.
Niestety, sankcje wyrządzają jej szkody. Chociaż nadal jest wiele
możliwości do współpracy i odbywa się ona w granicach, które są możliwe
podczas obowiązywania reżimu sankcji. Odnośnie odbudowy tej części
współpracy, która na dzień dzisiejszy została zawieszona z powodu
ograniczeń, to jest bardzo trudne do przewidzenia, ponieważ nie wiadomo,
kiedy sankcje zostaną zniesione. Dlatego prognozowanie, co się stanie w
przyszłości i czy długo to potrwa, jest bardzo trudne. Posiadamy dane,
że polski eksport jako całość nie zmniejszył się w ostatnich miesiącach.
Ale najwidoczniej dzieje się tak z powodu zwiększenia eksportu w innych
kierunkach. Oczywiście, konkretny biznes, który był związany z Rosją,
produkcja, wobec której obecnie obowiązują sankcje, ponosi szkody i jest
to poważny problem. Jednak nie odzwierciedla się to znacznie we
wskaźnikach dla całego kraju, ale na przykładzie konkretnych firm jest
to widoczne.

Kiedy w
ubiegłym tygodniu Władimir Putin powiedział, że Rosja i Polska powinny
wprowadzić swoje stosunki na nowy poziom, jak Pani zrozumiała jego
słowa?

Istnieje wiele kwestii dwustronnych,
które należy omawiać, które są omawiane, które częściowe nie mają
charakteru politycznego. Trzeba je rozwiązać. Istnieją również problemy,
które przez wiele lat nie zostały rozwiązane. Mają one ogromne
symboliczne znaczenie. Na przykład, kwestia wraku polskiego samolotu
prezydenckiego, w którym w tragicznych okolicznościach zginęli
prezydent, jego żona i ponad 90 obywateli Polski. W przyszłym roku minie
pięć lat od katastrofy, a samolot nie wrócił do kraju.

Dwa miesiące temu nie został on przekazany?

Nie,
nie. Brak na razie decyzji strony rosyjskiej, nic stronie polskiej nie
zwrócono. Ma to dziś ogromne symboliczne znaczenie dla polskiego
społeczeństwa, aby ten samolot, w którym doszło do takiej tragedii,
wrócił do Polski. I jest to jedna z takich kwestii, które, naszym
zdaniem, niezależnie od okoliczności należy szybko rozwiązać, ponieważ
wpływa to negatywnie na postrzeganie Rosji nawet przez zwykłych polskich
obywateli. Ma to głębokie symboliczne znaczenie. I całkowita odbudowa
naszych stosunków, na którą Polska zawsze była otwarta i gotowa do tego,
aby polepszać relacje między Polską a Rosją, związana jest z tym, co
się dziś dzieje między Rosją a UE odnośnie Ukrainy. I, oczywiście,
głównym utrudnieniem obecnie są nie problemy między Polską a Rosją, a
problemy między Rosją a UE. I to jest istota obecnego pogorszenia
stosunków. Dopóki nie zostanie ona rozwiązana, trudno wyobrazić sobie
bardzo znaczącą poprawę relacji. Istnieje lista zagadnień, które powinny
zostać omówione.

W
rosyjsko-polskich stosunkach doszło do kolejnego skandalu
szpiegowskiego. W związku z tym gazeta „Rzeczpospolita” napisała, że MSZ
Polski pozostawia sobie prawo do wydalenia obywateli z podwójnym
obywatelstwem, którzy mieszkają i pracują w Polsce. Dziennikarz Leonid
Swiridow również padł ofiarą tej sytuacji. Pozbawiono go akredytacji,
choć od 1998 roku był korespondentem w Pani kraju. Czy może Pani
skomentować tą sytuację?

Nie chcę komentować
artykułu jednej z polskich gazet, ponieważ nie jest to polityka MSZ.
Prasa pisze, co chce. Po drugie, nie można mówić o sankcjach wobec
rosyjskich obywateli, którzy mieszkają w Polsce. Każdy kraj pozostawia
sobie prawo do przyjęcia lub wydalenia poszczególnych obywateli, ale
głównie dotyczy to dyplomatów. Rzadko stosuje się takie metody wobec
innych osób, które, według władz danego kraju, mogą stwarzać zagrożenie
dla bezpieczeństwa. Polska również ma takie prawo i bardzo rzadko
stosuje je wobec obywateli innych państw i Rosji. Między dyplomatami od
czasu do czasu zdarzają się takie sytuacje. To, co się stało, w żaden
sposób nie uważam za skandal. Nie jest to, oczywiście, pozytywny sygnał,
ale odbyło się to w absolutnie cywilizowany sposób przy współpracy
MSZ-ów.

Nie będzie Pani komentować decyzji w sprawie Swiridowa?

Nie
mam nic więcej na ten temat do powiedzenia. Państwo ma takie prawo i od
czasu do czasu z niego korzysta ze względów bezpieczeństwa.

c.d.
Czytaj dalej: http://polish.ruvr.ru/2014_11_29/Katarzyna-Pelczynska-Nalecz-sankcje-utrudniaja-wspolprace-miedzy-Polska-a-Rosja-4292/




Miał zbliżać Polskę z Rosją. Chwali się wpłatą na pomnik „zamęczonych w Polsce rosyjskich żołnierzy”



 

450 tys. rubli (ok. 30 tys. złotych) przekazał Jurij Bondarenko na rzecz budowy w Krakowie pomnika...

Bondarenko jest szefem Centrum
Rosyjsko–Polskiego Centrum Dialogu i Porozumienia – instytucji, która w
założeniu miała umożliwić m.in. dialog na temat historii obu państw.„Być może mój skromny wkład obudzi sumienie polskich władz? I zamiast
nudnych kłótni postanowią przypomnieć sobie o zamęczonych?”
– dodał w
następnym wpisie.



Historia elementem gry politycznej

Rosjanie podejmują kolejne prowokacyjne działania, aby usprawiedliwić zbrodnię katyńską

Według założeń Centrum Rosyjsko-Polskiego Dialogu i Porozumienia jest
organizacją mającą na celu inicjowanie i wspieranie działań
podejmowanych w obu krajach na rzecz dialogu, a co za tym idzie –
wspólnego pojednania i zbliżenia narodów. Jak twierdzi prof. Ryba, u
podstaw funkcjonowania tej instytucji leży inny system wartości i pojęć,
który diametralnie różni się od tego, który reprezentują polskie
organizacje tego typu.

– Mamy tu do czynienia z różnicami cywilizacyjnymi. Inaczej to sobie
wyobrażamy. My, mówiąc o pojednaniu, uważamy, że należy mówić o prawdzie
i konieczne jest oparcie na niej relacji. Ażeby mogło się to stać,
Rosjanie musieliby tę kategorię uznawać. Natomiast dla nich historia
jest tylko i wyłącznie elementem gry politycznej. Dla nich prawda nie
jest celem, a za cel służy użyteczność polityczna. Dlatego też od czasu
do czasu, kiedy na rękę jest im pokazać swoje łagodne oblicze, mówią
dużo o pojednaniu. Dla nich czynnik siły jest to jedyne miejsce, gdzie
należałoby się spotkać i jednać. Dla nas jest to czynnik prawdy –
stwierdził historyk.

Główny ciężar przeprowadzenia zbiórki pieniędzy spoczywa na Rosyjskim
Towarzystwie Wojskowo-Historycznym. Organizacja ta została założona dwa
lata temu dekretem Władimira Putina.

Co dziś w Rosji piszczy?




Co dziś w Rosji piszczy? Jak Rosjanie na zlecenie Kremla "anty-Katyń" wymyślili i piekłem Polaków postraszyli, czyli: to niby my nad Wisłą wymyśliliśmy obozy koncentracyjne, by dzielnych żołnierzy radzieckich w nich mordować. Według rosyjskiej propagandy Hitler tylko ten pomysł skopiował
Kraków, no może nie cały, ale jego władze już na pewno "będą się smażyć na samym dnie piekła". Orzekł to nie kto inny, lecz Władimir Miedinski, rosyjski minister kultury.

Idzie mu o to, że dawna polska stolica nie zgodziła się na wystawienie u siebie na Cmentarzu Rakowickim zaprojektowanego przez Rosjan pomnika bolszewickich jeńców wojennych, którzy zmarli w polskiej niewoli po wojnie w 1920 r.

Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75477,17105654,Wladze_Krakowa__beda_sie_smazyc_na_s...

 tym roku nie odbędzie się spotkanie Polsko-Rosyjskiego Międzyrządowego
Komitetu Współpracy Gospodarczej z udziałem szefów dyplomacji obu państw. Strona rosyjska nie wystosowała zaproszenia - informuje ministerstwo.

W tym roku nie doszło do skutku spotkanie Polsko-Rosyjskiego Międzyrządowego Komitetu Współpracy
Gospodarczej. Takie spotkania odbywają się co roku naprzemiennie. W 2013 roku spotkanie miało
miejsce w Warszawie. W tym roku strona rosyjska nie wystosowała zaproszenia

— poinformowało biuro rzecznika prasowego MSZ.

Jak informuje MSZ, ostatnie bilateralne konsultacje polsko-rosyjskie odbyły się na poziomie
dyrektorów departamentów 17 października br. w Moskwie.
Dyrektor Departamentu Wschodniego MSZ
Konrad Pawlik spotkał się z Dimirijem Lubinskim, dyrektorem III Departamentu Europejskiego w
rosyjskim MSZ. Konsultacje na szczeblu dyrektorów departamentów odbywają się naprzemiennie w Polsce
i Rosji, przeważnie raz albo dwa razy w roku.

Z kolei ostanie spotkanie szefów MSZ Polski i Rosji w ramach takich bilateralnych kontaktów odbyło
się w grudniu zeszłego roku. Ówczesny minister spraw zagranicznych Polski Radosław Sikorski i szef
dyplomacji Rosji Siergiej Ławrow, przewodniczyli wtedy ósmemu posiedzeniu Komitetu Strategii
Współpracy Polsko-Rosyjskiej.
Podpisali deklarację zatytułowaną „Program 2020 w relacjach polsko-rosyjskich”.

Ministrowie rozmawiali wówczas o małym ruchu granicznym, liberalizacji przepisów wizowych,
wspólnych obchodach rocznic historycznych, zwrocie wraku Tu-154M i kwestii Ukrainy.

Trudnością w dalszych regularnych kontaktach - co przyznawali również dyplomaci -
stała się właśnie kwestia sytuacji na Ukrainie.

16 grudnia 2014 r.

Wojna o polski konsulat w Petersburgu. Miasto żąda 1,62 mld dolarów za dzierżawę

Sąd ma rozpatrywać wniosek władz miejskich, domagających się zwolnienia
nieruchomości. Miasto żąda też zaległych 1,62 mln dolarów za jej
dzierżawę. Władze Petersburga twierdzą, że Polska jest jedynym krajem,
który nie płaci za dzierżawę nieruchomości.



Kultura ponad sankcjami


Mimo
tego że wzajemny rok kultury Rosja — Polska zaplanowany na 2015 r.
został odwołany, w 2014 roku Rosja z wielkim sukcesem przeprowadziła
jednocześnie kilka sezonów wzajemnej wymiany z Wielką Brytanią,
Szwajcarią i Austrią.


Rosja — Wielka Brytania, Rosja — Szwajcaria, Rosja —
Austria. W 2014 roku Rosja przeprowadziła jednocześnie kilka sezonów
wzajemnej wymiany, które zakładały współpracę w najróżniejszych
dziedzinach, w pierwszej kolejności w dziedzinie humanitarnej. Mimo
skomplikowanej sytuacji politycznej, prawie wszystko, co było
zaplanowane, udało się zrealizować.

Przypomnijmy
najbardziej doniosłe wydarzenia z tego roku. Zacznijmy od roku wzajemnej
wymiany kulturalnej między Rosją a Wielką Brytanią. W jego ramach w obu
krajach odbyło się ponad 500 różnorakich imprez: koncerty, wystawy,
festiwale, spotkania z twórcami sztuki współczesnej.

Najszerzej
zakrojonym projektem sezonu w Moskwie stała się wielka wystawa „Złoty
wiek rosyjskiej awangardy”, której głównym organizatorem był słynny
brytyjski reżyser i plastyk Piter Grinuej. Za pomocą innowacyjnych
technologii wspólnie z mieszaną załogą rosyjsko-brytyjską potrafił on
„ożywić” ponad tysiąc arcydzieł rosyjskiej awangardy z początku XX
wieku. W ten sposób w połączeniu kinematografii i malarstwa, animacji i
technologii 3D w ośrodku muzealno-wystawowym „Manież” powstało jednolite
pod względem atmosfery dzieło, mające pogrążyć publiczność w
przestrzeni awangardy rosyjskiej, która — wypada dodać — wywarła
olbrzymi wpływ wobec sztuki światowej.

Występy gościnne w
Londynie teatrów Bolszoj, Maryjski i Michajłowski — w zamian za
spektakle Królewskiego Baletu Wielkiej Brytanii i angielskiego Baletu
Narodowego w Rosji. Kalejdoskop projektów wystawowych — wymian między
czołowymi muzeami i galeriami sztuk obu krajów. Współpraca „Złotej
maski” i Moskiewskiego Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego imienia
Czechowa ze słynnym festiwalem w Edynburgu. „Ten rok jest czymś
większym, niż tylko rokiem kultury”, — wyraża przekonanie wiceminister
kultury Rosji Ałła Maniłowa. Z kolei dyrektor Brytyjskiej Rady w Rosji
Pol de Kuinsi ma własne spojrzenie na tę sprawę:

Rok
2014 jest tylko jednym z przykładem tych kontaktów, jakie nawiązano
pięćset lat temu, przecież pierwszy ambasador brytyjski przybył do Rosji
w latach 1580-tych. Już wówczas istniały powiązania kulturalne. Były w
ich historii z wzloty i upadki. Dlatego nie rozpatruję tego roku
oddzielnie. W latach 2011, 2012, 2013 pracowaliśmy ze wspaniałymi
partnerami, będziemy z nimi pracować dalej.

Natomiast
relacje między Rosją a Szwajcarią nie mają tak długiej historii. W 2014
roku kraje świętowały 200-tną rocznicę nawiązania stosunków
dyplomatycznych. Jednakże aktualne sezony wzajemnej wymiany kulturalnej —
mimo, że może to wydać się dziwne –są pierwsze w historii dwóch krajów.

Oczywiście,
w ich ramach też odbyło się mnóstwo imprez, mimo sankcji gospodarczych
wprowadzonych przez Europę przeciwko Rosji, do których, niestety,
dołączyła się także Szwajcaria. Nie wywarły one żadnego wpływu wobec
projektów kulturalnych tego roku. Ponadto, dla rozmieszczenia szeroko
zakrojonej wystawy pod hasłem „Rosyjska Szwajcaria”, która stanowi
zakończenie Rosyjskiego Sezonu Kulturalnego w krainie gór i jezior,
gospodarcze zdemontowali stałą ekspozycję muzeum „Szwajcarzy na
świecie”, — wyniesiono stąd wszystko. Ciekawe jest, że w czasie, gdy
Rosja zachwycała wyobraźnię mieszkańców Alp skalą swych imprez, w
odpowiedzi zaskakiwali oni też — odwrotnie –małą skalą swych inicjatyw.
Wyjątkiem mógł chyba być Dom Szwajcarii, który działał podczas Igrzysk
Olimpijskich w Soczi. Wyszło niespodziewanie, — powiedział attaché
ambasady Szwajcarii w Moskwie Jurij Majle:

Niespodziewanie!
Jest to chyba najważniejszy wyraz tego jubileuszowego roku. Gdyż,
oczywiście, wszyscy wiedzą, że Szwajcaria — to czekolada, sery i
zegarki. Jednakże Szwajcaria to nie tylko tradycje, to są również
innowacje! Jesteśmy mistrzami świata w dziedzinie innowacji. Pragniemy
we wszystkim znaleźć wspólne elementy. Pragniemy znaleźć rosyjskość w
Szwajcarii i szwajcarskość w Rosji. Jest to dla nas ogromnie ważne.

Program
współpracy i wymiany w dziedzinie kultury, szkolnictwa i nauki między
Rosją a Austrią obejmuje dłuższy okres — od 2013 do 2015 roku. Jednakże
zakończenie sezonów wzajemnej wymiany nie oznacza bynajmniej urywania
się kontaktów. Wręcz odwrotnie. Tak aktywne współdziałanie rodzi nowe
idee i nowe wspólne projekty.

Ku naszemu wielkiemu
ubolewaniu, rok wymiany między Polską a Rosją na mocy decyzji polskich
władz nie odbędzie się. Rosja udzieli na to odpowiedzi asymetrycznej,
aktywizując kontakty z twórcami sztuki polskiej. „Nie ma nic gorszego od
mieszania polityki z kulturą”, — powiedział minister kultury Federacji
Rosyjskiej Władimir Miedyński. Dowodem tego jest nasza informacja o
podobnych akcjach w Wielkiej Brytanii, Szwajcarii i Austrii.
Czytaj dalej: http://polish.ruvr.ru/2014_12_29/Kultura-ponad-sankcjami-3082/

2015 r. czeka nas „istotny spór” z Rosją o konsekwencje drugiej wojny światowej - podkreśla prezes IPN Łukasz Kamiński. Dla Polaków 1945 r. przyniósł kolejne zniewolenie ze strony Sowietów, dla Rosjan data ta oznacza jedynie zwycięstwo nad faszyzmem.

W maju 2015 r. minie 70. rocznica zakończenia drugiej wojny światowej. W rezultacie Polska na prawie 50 lat stała się zależna od Związku Socjalistycznych Republik Sowieckich.

Koniec drugiej wojny światowej miał ogromne znaczenie dla wielu narodów, więc należy się spodziewać, że obchody 70-lecia będą miały charakter światowy. Ale poza dyskusjami dotyczącymi samej wojny, musimy się spodziewać, że będzie ona także przedmiotem bardzo istotnego sporu, zwłaszcza z udziałem Federacji Rosyjskiej. To spór o to, czym tak naprawdę było zakończenie drugiej wojny światowej dla Europy Środkowo-Wschodniej

— powiedział Kamiński.

Mimo że Polacy w 1945 roku z pomocą Armii Czerwonej zostali uwolnieni od ludobójczej polityki nazistowskich Niemiec, to jednocześnie czerwonoarmiści przynieśli Polsce kolejne zniewolenie. W kraju powstała komunistyczna dyktatura, która całkowicie zależna od sowieckiej Rosji, wprowadzała siłą antydemokratyczne porządki. W wyniku prześladowań i represji komunistycznych władz w Polsce, jak oceniają historycy, do 1956 r. zginęło ok. 50 tys. osób. Znaczną część ofiar stanowili żołnierze podziemia niepodległościowego.

Nie tylko Polska, ale wiele państw naszego regionu Europy będzie chciało pokazać, że 1945 rok to dla nas początek nowego, komunistycznego, sowieckiego zniewolenia

— zaznaczył Kamiński.

Prezes IPN podkreślił, że Instytut ze swojej strony zadba o to, by pokazać „rzeczywisty stosunek Związku Sowieckiego do Polski”. Przykładem takiego stosunku - jak mówił - była tzw. obława augustowska - przez historyków nazywana „małym Katyniem”. Do tej pory to największa niewyjaśniona zbrodnia na Polakach dokonana po drugiej wojnie światowej. Dokonał jej w lipcu 1945 r. na Białostocczyźnie sowiecki kontrwywiad wojskowy SMIERSZ na prawie 600 polskich żołnierzach opierających się sowietyzacji Polski i na cywilach.

Dokumentację w sprawie obławy augustowskiej można odnaleźć, m.in. w archiwach Federalnej Służby Bezpieczeństwa. Przypominał o tym w rozmowie z PAP Nikita Pietrow ze stowarzyszenia Memoriał, który podkreślał, że FSB, jako spadkobierczyni KGB i NKWD, ma 575 teczek personalnych polskich ofiar z 1945 r. W archiwum FSB mogą być też dokumenty dotyczące sposobu, w jaki Polacy byli przetrzymywani, przewożeni i zamordowani. W ocenie rosyjskiego badacza, dokumentów należy także szukać w Centralnym Archiwum Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej.

Miejsce ukrycia ciał ofiar obławy augustowskiej do dziś nie jest znana polskiej stronie, w tym krewnym zamordowanych.

Historyk prof. Andrzej Paczkowski, zasiadający w Radzie IPN, również podkreślił, że 70-lecie zakończenia drugiej wojny światowej „będzie miało znaczenie dla bieżącej polityki, ale także dla społeczeństwa”.

To już zacznie się w lutym od tzw. zdrady jałtańskiej, czyli konferencji mocarstw, po której Polska musiała wejść w nową strefę geopolityczną

— tłumaczył historyk.

Konferencja w Jałcie, w której wzięli przywódcy ZSRS, USA i Wielkiej Brytanii (Józef Stalin, Franklin D. Roosevelt i Winston Churchill) do dziś pozostaje symbolem zdrady zachodnich sojuszników wobec Polski i ich zgody na podporządkowanie Europy Wschodniej totalitarnemu imperium sowieckiemu.

Ten 1945 rok o wiele bardziej niż 1944 wskazuje na nowe miejsce Polski w zniewolonej od wewnątrz i od zewnątrz Europie Środkowo-Wschodniej

— dodał Paczkowski.


Niemiecko-rosyjski spór o wypowiedź Jaceniuka


Spór o krytyczną wobec Rosji wypowiedź premiera Ukrainy Arsenija
Jaceniuka dla niemieckiej telewizji zakłócił międzynarodowe poszukiwania
rozwiązania konfliktu na Ukrainie. Moskwa chce, by Berlin zareagował;
niemiecki MSZ odmawia zajęcia stanowiska.

Berlin może zrewidować swoje stanowisko w sprawie drugiej wojny światowej





Rossijskaja Gazieta: Polska zmienia rezultat II wojny światowej

Polacy zmieniają rezultaty wojny - do takich wniosków dochodzi rządowa
„Rossijskaja Gazieta” w tekście poświęconym 70 rocznicy wyzwolenia
Warszawy. Publikacja nosi tytuł „Wyzwolona, zajęta Warszawa”.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

127. Rosyjskie media krytycznie o

Rosyjskie media krytycznie o rocznicy wyzwolenia Oświęcimia.

W rosyjskich mediach nie milknie dyskusja o polskich obchodach 70.
rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz - Birkenau. Rosyjscy dziennikarze
wciąż próbują wyjaśniać, dlaczego Polacy nie zaprosili prezydenta Rosji
na uroczystości do Oświęcimia.Portal „Lenta.ru” przytacza wypowiedź izraelskiego historyka Efraima Zurowa,
który stwierdza, że obecność Władimira Putina na uroczystościach w
Oświęcimiu jest obowiązkowa. „Obecność Putina powinna przypomnieć kto
rzeczywiście wyzwolił ten obóz śmierci, o czym członkowie Unii
Europejskiej z krajów wschodniej Europy starają się zapomnieć” -
stwierdza Zurow.



Premier Polski zaprosiła Poroszenkę na obchody rocznicy wyzwolenia Oświęcimia

Premier Polski Ewa Kopacz zaprosiła prezydenta Ukrainy
Petra Poroszenkę na wydarzenia z okazji 70. rocznicy wyzwolenia obozu
koncentracyjnego "Auschwitz-Birkenau" w Oświęcimiu.

Czytaj także „Poroszenko zamierza odzyskać cały Donbas”

Szefowa rządu Polski przebywa w Kijowie z wizytą, gdzie spotkała się z ukraińskim przywódcą.

Tymczasem
prezydent Rosji Władimir Putin nie otrzymał zaproszenia na obchody.
Przedstawiciele polskich władz mówili wcześniej, że nikogo specjalnie
nie zapraszali na rocznicę wyzwolenia.

Władimira Putina nie zaproszono na uroczystości memorialne w Auschwitz


Czytaj dalej:
http://polish.ruvr.ru/2015_01_20/Premier-Polski-zaprosila-Poroszenke-na-obchody-rocznicy-wozwolenia-Oswiecimia-7052/

Rosja podniosła rangę delegacji na rocznicę wyzwolenia Auschwitz

Muzeum Auschwitz podało, że dotychczas uczestnictwo w
uroczystościach, które odbędą się 27 stycznia, czyli w dniu rocznicy,
zadeklarowało 38 państw.
Wicepremier Rosji Siergiej
Iwanow przyjedzie do Oświęcimia na obchody 70. rocznicy wyzwolenia obozu
Auschwitz - podało dzisiaj Muzeum Auschwitz. Dotychczas anonsowano, że
na czele delegacji tego kraju będzie stał ambasador w Polsce Siergiej
Andriejew.


Według dotychczasowych
informacji w uroczystościach weźmie udział dziesięciu prezydentów, m.in.
Francji Francois Hollande, Niemiec Joachim Gauck, Ukrainy Petro
Poroszenko i Polski Bronisław Komorowski. Będą koronowane głowy z Belgii
- król Filip I z królową Matyldą, a także Holandii - król
Willem-Alexander z królową Maximą. Stolicę Apostolską reprezentował
będzie metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz. Przyjadą też m.in.
przedstawiciele Argentyny, Australii, Czech, Kanady, Norwegii, Nowej
Zelandii, Serbii, Szwecji, Turcji, Wielkiej Brytanii i Węgier.

W ubiegły wtorek rosyjska
agencja Interfax podała, że na uroczystości nie przyjedzie prezydent
Władimir Putin. Jego rzecznik Dmitrij Pieskow wskazywał, że Kreml nie
otrzymał oficjalnego zaproszenia. Generalnie, na podobne imprezy - o ile dobrze rozumiemy - nie rozsyła się oficjalnych zaproszeń - oświadczył Pieskow.

Rzecznik Muzeum Auschwitz
Bartosz Bartyzel wyjaśniał, że organizatorzy uroczystości -
Międzynarodowa Rada Oświęcimska oraz placówka, którą reprezentuje
- nie
wysyłali zaproszeń, lecz informację o obchodach z pytaniem o rangę
delegacji danego kraju, która weźmie w nich udział.

Jak dodał takie informacje
zostały skierowane do przedstawicielstw dyplomatycznych krajów UE, a
także państw wspierających Fundację Auschwitz-Birkenau, wśród których
jest Rosja, a także m.in. Argentyna, Izrael, Kanada, Nowa Zelandia,
Stany Zjednoczone, Turcja i Watykan. Łącznie poinformowano blisko 50
państw.

Głównymi bohaterami
uroczystości rocznicowych będzie ok. 300 byłych więźniów Auschwitz.
Wśród nich ponad stu przyjedzie dzięki wsparciu m.in. Światowego
Kongresu Żydów. Podobnej wielkości będą grupy byłych więźniów z Polski, a
także ocaleni z Auschwitz, którzy przyjadą razem z państwowymi
delegacjami.

Niemcy założyli obóz
Auschwitz w 1940 r. aby więzić w nim Polaków. Od 1942 r. stał się on
największym miejscem zagłady europejskich Żydów. W Auschwitz niemieccy
naziści zgładzili co najmniej 1,1 mln ludzi, głównie Żydów, a także
Polaków, Romów, jeńców sowieckich i osoby innej narodowości. 27 stycznia
1945 r. obóz został wyzwolony przez żołnierzy Armii Czerwonej.

Staraniem byłych więźniów w
lipcu 1947 r. na terenie byłych obozów Auschwitz I i Auschwitz
II-Birkenau utworzono Muzeum. W ostatnich latach corocznie odwiedza je
prawie 1,5 miliona osób z całego świata. Tereny byłego obozu w 1979 r.
zostały wpisane, jako jedyny tego typu obiekt, na listę Światowego
Dziedzictwa UNESCO.

Brak zaproszenia dla Putina

Brak zaproszenia dla Putina "bezmyślny

i pozbawiony wrażliwości"

Niemiecki historyk Goetz Aly obarczył Polskę
odpowiedzialnością za, jak napisał we wtorek w "Berliner Zeitung",
"błędną...
czytaj dalej »


Jedno jest pewne: Auschwitz nie wyzwoliły ani Polska, ani "Zachód", ani
"społeczeństwo obywatelskie", ani też NATO, lecz tylko i wyłącznie
armia sowiecka - napisał Aly w komentarzu opublikowanym na łamach
wydawanej w Berlinie "Berliner Zeitung".Z tego powodu obchodzenie 70. rocznicy wyzwolenia Auschwitz bez
zaproszenia przedstawicieli Rosji jest "bezmyślne, pozbawione
wrażliwości i jest politycznym niedopatrzeniem" - ocenia renomowany
badacz historii III Rzeszy.

"Źli Rosjanie zostaną w domu"

Patrząc
z zewnątrz, za tę błędną decyzję odpowiedzialność ponosi Polska -
pisze
Aly, dodając: "pani kanclerz (Angela Merkel) udaje osobę postronną,
lecz widocznie uznała za słuszne, że prezydent Niemiec Joachim Gauck
będzie występował 27 stycznia jako ten dobry i będzie mówił o
wartościach i historycznej odpowiedzialności, podczas gdy Rosjanie jako
ci źli będą musieli zostać w domu".

Aly przypomina, że w szeregach
Armii Czerwonej walczyło pół miliona Żydów, z których 200 tys. zginęło w
walce lub w niemieckiej niewoli. Z tego powodu w Izraelu dzień
zwycięstwa nad Niemcami obchodzony jest zgodnie z czasem moskiewskim - 9
maja.
Historyk zwraca też uwagę na rozkaz Hitlera, by nie traktować
żołnierzy sowieckich jak kombatantów, co spowodowało, że w ciągu ośmiu
miesięcy po ataku na ZSRR rozstrzelano lub zagłodzono na śmierć 2
miliony z nich.

----------------------------------------------------------------

Chodzi o środową audycję Programu 1. Prowadzący program dziennikarz poprosił Grzegorza Schetynę o komentarz do opinii: czy niewysłanie do Władimira Putina imiennego zaproszenia na przypadające 27 stycznia obchody wyzwolenia obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu nie jest przypadkiem małostkowe.

Minister przerwał mu jednak słowami: „A może lepiej powiedzieć, że to pierwszy front ukraiński i Ukraińcy
wyzwalali, bo tam wtedy żołnierze ukraińscy byli, w ten dzień
styczniowy, i to oni otwierali bramy obozu”. I choć po chwili dyskusja
potoczyła się innym torem i skoncentrowała na fochach Putina, to jednak
właśnie to zdanie Schetyny wyciągnęli na nagłówki zbulwersowani Rosjanie.

Schetyna:
A może lepiej powiedzieć, że to pierwszy front ukraiński i Ukraińcy
wyzwalali, bo tam wtedy żołnierze ukraińscy byli, w ten dzień
styczniowy, i to oni otwierali bramy obozu

Jak
zasugerowała agencja ITAR-TASS, Polska chciała znaleźć powód, by
wykluczyć rosyjskiego prezydenta z obchodów i właśnie znalazła. Zdaniem
dziennikarzy, rząd nad Wisłą od tygodni zwodził przywódcę z Kremla w
sprawie zaproszenia, tłumacząc, że żaden polityk nie otrzymał
oficjalnego, imiennie zaadresowanego pisma.

Rosyjscy dziennikarze
donoszą także, że przedstawiciele innych państw zostali rzekomo
potraktowani przez Polskę poważniej. Wymienia się tu choćby prezydenta
Ukrainy Petro Poroszenkę, którego jeszcze w grudniu osobiście zaprosiła
na uroczystości premier Ewa Kopacz.

Rosyjscy mieszkańcy Krymu nie są zachwyceni przyłączeniem do "imperium">>>

Casus belli

Rosjanie,
którzy od najmłodszych lat uczą się o tym, że to Armia Czerwona
wyzwoliła Polskę i inne narody spod okupacji faszystów i że cały Zachód
jest jej za to wdzięczny, potraktowali słowa szefa polskiego MSZ jako
cios w twarz. Po pierwsze, podczas oswobadzania więźniów zginęło 231
radzieckich żołnierzy. Po drugie, nazwa Frontu Ukraińskiego pochodziła
od wyzwalanego terenu zanim armia dotarła do Polski, nie narodowości. W
rzeczywistości składał się z resztek rozbitych podczas wojny armii,
które zostały przegrupowane.

Głos w sprawie zabrał MSZ Rosji:
"Sądzimy, że należy przestać: kpić z historii i w antyrosyjskiej
histerii posuwać się aż do okazywania braku szacunku dla tych, którzy
oddali swoje życie dla wyzwalania Europy" - czytamy w komentarzu
departamentu informacji i prasy.

Po
pierwsze, podczas oswobadzania więźniów zginęło 231 radzieckich
żołnierzy. Po drugie, nazwa Frontu Ukraińskiego pochodzi od wyzwalanego
terenu, nie narodowości. W rzeczywistości składał się z resztek
rozbitych podczas wojny armii, które zostały przegrupowane.

Schetynę
wypunktowali także rosyjscy internauci, nazywając wypowiedź
niedouczeniem lub prowokacją. Użytkownicy najpopularniejszego w Rosji
portalu społecznościowego VKontakte piszą, że „Polskę trzeba jeszcze raz
oswobodzić” - tym razem z „okupacji niewdzięcznej ciemnoty i
historycznych ignorantów”. Agresywne są też inne wpisy: „Za chwilę może
napiszą, że to Rosja zbudowała obóz”, „To propaganda Jaceniuka”, „Tak
sowieckiego żołnierza jeszcze nikt nie opluwał”. Niektórzy pisali, że
„Oświęcim oswobodził front białoruski”. „Oni [Polacy] zawsze byli
dziwkami, to ich problem, nigdy nie wiedzą, komu dać, a i tak dają nie
temu, komu trzeba. A winna jak zwykle Rosja”.

http://swiat.newsweek.pl/auschwitz-schetyna-oplul-radzieckiego-zolnierza...


Komorowski: należy uniknąć upolitycznienia obchodów wyzwolenia obozu w Auschwitz

Ko­mo­row­ski zo­stał za­py­ta­ny o słowa
mi­ni­stra spraw za­gra­nicz­nych Grze­go­rza Sche­ty­ny do­ty­czą­ce
wy­zwo­le­nia obozu w Au­schwitz. Sche­ty­na mówił, że to pierw­szy
front ukra­iń­ski i Ukra­iń­cy wy­zwa­la­li Au­schwitz. Jego wy­po­wiedź
wy­wo­ła­ła obu­rze­nie stro­ny ro­syj­skiej. - Trze­ba zro­bić bar­dzo wiele, aby unik­nąć
upo­li­tycz­nie­nia ob­cho­dów 70. rocz­ni­cy wy­zwo­le­nia obozu w
Au­schwitz, by bar­dziej wy­do­być nie kwe­stie po­li­tycz­nych spo­rów,
róż­nic zwią­za­nych za­rów­no z hi­sto­rią, jak i obec­nym cza­sem, na
rzecz pod­kre­śle­nia tego, że praw­do­po­dob­nie ostat­ni raz w
ta­kiej skali głów­ny­mi bo­ha­te­ra­mi bę­dzie kil­ku­set więź­niów
obozu kon­cen­tra­cyj­ne­go w Au­schwitz - po­wie­dział Ko­mo­row­ski.
Dodał, że na­le­ży te osoby usza­no­wać, m.​in. wy­ga­sza­jąc
wszel­kie­go ro­dza­ju spory. Pre­zy­dent mówił, że na ob­cho­dy 70. rocz­ni­cy
wy­zwo­le­nia obozu w Au­schwitz nie wy­sy­ła­no za­pro­szeń. -
Za­pro­szeń nie wy­sy­ła­ła, tylko za­wia­da­mia­ła (o ob­cho­dach),
dy­rek­cja mu­zeum, która wy­ko­ny­wa­ła uzgod­nie­nia
Mię­dzy­na­ro­do­wej Rady Oświę­cim­skiej - ni­ko­go się nie za­pra­sza,
wszyst­kich się za­wia­do­mi­ło - po­wie­dział. Dodał, że "i Rosja rów­nież po­dej­mu­je de­cy­zję,
kogo wy­słać". - Ja z za­in­te­re­so­wa­niem i życz­li­wo­ścią sły­szę,
że też ma być wy­so­ki przed­sta­wi­ciel pań­stwa ro­syj­skie­go - szef
ad­mi­ni­stra­cji Krem­la, co ozna­cza, że Rosja ten sce­na­riusz
nie­za­pra­sza­nia, tylko za­wia­do­mie­nia, za­ak­cep­to­wa­ła jako
rzecz nor­mal­ną - uznał.




Dlaczego zabrakło miejsca dla rodziny rtm. Pileckiego?
Organizatorzy obchodów rocznicy wyzwolenia Auschwitz nie zaprosili
dzieci Rotmistrza...

Podczas uroczystości na terenie obozu KL
Auschwitz-Birkenau organizatorzy spodziewają się ok. 300 byłych
więźniów. Zamordowany przez komunistów Rotmistrz Pilecki może liczyć
tylko na miejsce na muzealnej ekspozycji.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

128. Ambasador FR: stosunki między

Ambasador FR: stosunki między Moskwą a Warszawą są trudne, ale nie beznadziejne
Czytaj dalej: http://polish.ruvr.ru/2015_01_26/Ambasador-FR-stosunki-miedzy-Moskwa-a-W...




W tym roku będziemy
obchodzić 70. rocznicę zwycięstwa w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej. W
Rosji pamięta się, że w maju 1945 roku nad Berlinem powiewał radziecki
czerwony sztandar i polska biało-czerwona flaga. Jak Pan sądzi, czy
Polska wspomni o tym 9 maja?

– Mam nadzieję. I
mam nadzieję, że będzie pamiętać nie tylko 9 maja, ale także 2 maja -
dzień upadku Berlina. 2 maja czerwona flaga została wzniesiona nad
Reichstagiem, w tym samym czasie także polska flaga powiewała w
Berlinie. Mam nadzieję, że Polacy o tym wspomną choćby ze względu na to,
że weterani jeszcze żyją.

Weterani są aktywni, oni
dzielą się swoimi wspomnieniami, swoim życiowym doświadczeniem z młodymi
ludźmi. I są oni traktowani z pełnym szacunkiem - widzieliśmy to, kiedy
w Warszawie obchodzono 70. rocznicę wyzwolenia stolicy Polski. W
uroczystościach przed Grobem Nieznanego Żołnierza w Warszawie i na
naszym pamiątkowym cmentarzu wojskowym przy ulicy Żwirki i Wigury
stosunek do weteranów ze strony obywateli, młodzieży i ze strony władz
polskich był bardzo taktowny.

Jak ocenia Pan pracę Polsko-Rosyjskiej Grupy do Spraw Trudnych? Czy będzie ona nadal istnieć, w jakiej formule?


Podczas mojej pracy jako ambasadora w Warszawie grupa ta nie zbierała
się. Nawet nie miałem przyjemnośc uczestniczyć w jej posiedzeniach,
uczestniczyć w jej pracach, obserwować i wyrobić o niej jakiegoś zdania.

Mamy
dwóch wybitnych współprzewodniczących grupy: ze strony rosyjskiej -
rektor Moskiewskiego Państwowego Instytutu Stosunków Międzynarodowych
akademik Anatolij Torkunow, ze strony polskiej - były minister spraw
zagranicznych RP, profesor Adam Rotfeld. Widocznie czeka ich narada i
przedstawienie propozycji co do dalszej pracy, aby prace grupy były
bardziej skuteczne, przydatne do lepszego zrozumienia między naszymi
krajami i narodami.

 


Stosunki między Moskwą a Warszawą są zamrożone w całości, czy mimo
wszystko nie do końca? Po tym wszystkim zawieszono kontakty polityczne,
gospodarcze, kulturowe…

– To nie my zamrażaliśmy
te relacje. Obserwujemy, analizujemy sytuację, próbujemy zrozumieć
stanowisko, przez które kontakty zostały zamrożone, zawieszone.

Przyznaję,
że czasami jesteśmy zdezorientowani, ponieważ nie rozumiemy, dlaczego w
pewnych dziedzinach kontakty zostały zerwane przez naszych polskich
partnerów, a w innych oni proponują wznowienie stosunków.

Oczywiście
nie można mówić, że nasze kontakty zostały całkowicie zamrożone.
Stosunki gospodarcze trwają, a także imprezy kulturalne - jest to
Festiwal Filmów Rosyjskich „Sputnik nad Polską”, Festiwal Piosenki Anny
German i wiele innych projektów. W 2015 roku odbędą się imprezy
kulturalne mimo tego, że Polska zrezygnowała z planów dotyczących
wzajemnych lat.

Kilka dni temu byłem u ministra sportu i
turystyki Polski, strona polska proponuje zwołanie posiedzenia grupy
roboczej ds. turystyki. Ostatnio odwiedziłem ministra nauki i
szkolnictwa wyższego Polski - przygotowywany jest trzyletni program
współpracy między naszymi uczelniami i instytucjami naukowymi w latach
2015-2017. Kontynuowana jest intensywna współpraca między obwodem
kaliningradzkim i sąsiednimi polskimi regionami, działa ułatwiony tryb
miejscowego ruchu przygranicznego. W ciągu ostatniego roku niemal
podwoiła się liczba wzajemnych wyjazdów mieszkańców obwodu
kaliningradzkiego i sąsiednich regionów Polski - około 6 milionów
przekroczeń granicy.

Czego tak naprawdę nie ma – kontaktów na najwyższym szczeblu politycznym.
Czytaj dalej: http://polish.ruvr.ru/2015_01_26/Ambasador-FR-stosunki-miedzy-Moskwa-a-Warszawa-sa-trudne-ale-nie-beznadziejne-7030/


Córki rtm. Pileckiego nie zaproszono na obchody w Auschwitz. "Stała się rzecz niedobra"

Córki rtm. Pileckiego nie zaproszono na obchody<br />
w Auschwitz.

- Przy tego typu sytuacjach moglibyśmy pokazać ludziom z
zewnątrz, jak wielu Polaków, jak chociażby rotmistrz Pilecki, miało...
czytaj dalej »


Zasugerował, że za tę sytuację odpowiada prezydent Bronisław Komorowski.

W sprawie braku zaproszenia dla rodziny rotmistrza zgodził się z Kamińskim poseł PO Paweł Zalewski.

-
Pilecki jest dla mnie jedną z najjaśniejszych postaci w Polsce. Dramat
Oświęcimia jest dramatem także mojej rodziny. Stryj mojego ojca, Jerzy
Zalewski był członkiem organizacji wojskowej, którą stworzył rotmistrz
Pilecki w Oświęcimiu - powiedział.

Dodał, że to jest historia wszystkich Polaków i powinna być doceniona i znana na Zachodzie.

"Niezręczność do naprawienia"

Stwierdził
jednak, że uroczystości w Auschwitz organizowane są nie przez
prezydenta, ale przez międzynarodowy komitet obozu w Auschwitz.

- Przy całej tej niezręczności - moim zdaniem do naprawienia - należy zaprosić córkę Pileckiego - przyznał.

Wyjaśnił,
że rola prezydenta jest istotna w kontekście międzynarodowym. - Będzie
witał przedstawicieli delegacji i wykorzysta te okazję, żeby pokazać po
raz kolejny w świecie, czym było Auschwitz i co tam się działo - uznał
Zalewski.

 

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

129. Ministerstwo Obrony Rosji

Ministerstwo Obrony Rosji odtajni dokumenty ws. wyzwolenia Auschwitz-Birkenau

Ministerstwo
Obrony Rosji po raz pierwszy poda do wiadomości publicznej dokumenty z
Centralnego Archiwum Ministerstwa Obrony dotyczące wyzwolenia przez
wojska Armii Czerwonej obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau w
styczniu 1945 roku - podaje dzisiaj Zarząd Biura Prasowego i Informacji
rosyjskiego resortu wojskowego.

Resort wyjaśnił, że przygotował „15 unikatowych pod
względem treści dokumentów, z których część wcześniej była utajniona i
dostępna tylko dla wąskiego grona historyków”.

Poza tym
Ministerstwo Obrony po raz pierwszy publikuje dokumenty archiwalne,
świadczące o nastroju, z którym Polacy witali na wyzwolonych terytoriach
żołnierzy Armii Czerwonej.
Czytaj dalej: http://polish.ruvr.ru/news/2015_01_27/Ministerstwo-Obrony-Rosji-odtajni-dokumenty-ws-wyzwolenia-Auschwitz-Birkenau-3128/


Prezydent Rosji, Władimir Putin podczas obchodów Międzynarodowego Dnia
Pamięci o Holocauście w Muzeum Żydowskim i Centrum Tolerancji w Moskwie
Fot. SERGEI ILNITSKY, Polska Agencja Prasowa


W Muzeum Żydowskim w Moskwie rozpoczęły się uroczystości
upamiętniające ofiary Holokaustu. Zaproszono na nie przedstawicieli
zagranicznych dyplomatów, w tym polską ambasador Katarzynę
Pełczyńską-Nałęcz. Gościem specjalnym obchodów Międzynarodowego Dnia
Pamięci o Ofiarach Holokaustu będzie prezydent Władimir Putin.

Muzeum Żydowskie i Centrum Tolerancji mieści się w starej zajezdni
trolejbusowej w centrum Moskwy. Powstało w 2012 roku z inicjatywy
oligarchów zaprzyjaźnionych z Władimirem Putinem. Sam prezydent
Rosji również poparł pomysł utworzenia takiej placówki i przekazał jej
archiwalne dokumenty, dotyczące historii rosyjskich Żydów.

Przed uroczystościami w moskiewskim muzeum rosyjskie media przypomniały,
że oczy całego świata zwrócone są na Polskę, gdzie trwają uroczyste
obchody 70. rocznicy wyzwolenia przez Armię Czerwoną obozu
Auschwitz-Birkenau. Rosyjscy dziennikarze przypomnieli wypowiedzi szefa
polskiej dyplomacji, że to Ukraińcy wyzwolili obóz, i zarzucili polskim
politykom próby rewizji historii. Skrytykowała taką ocenę polska
ambasador w Moskwie Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz. W jej opinii, w naszym
kraju nikt nie próbuje zmieniać historii, ale jest też miejsce na
swobodną dyskusję.

-----------------------------------------------------------------
Putin: za próbami rewizji historii kryje się dążenie do ukrycia swojego wstydu
Czytaj dalej: http://polish.ruvr.ru/news/2015_01_27/Putin-za-probami-rewizji-historii-...

Putin: za próbami rewizji historii kryje się dążenie do ukrycia swojego wstydu

Prezydent Rosji Władimir Putin oznajmił, że wszelkie
próby rewizji historii są niedopuszczalne i niemoralne. Według słów
rosyjskiego lidera, kryje się za nimi dążenie do ukrycia swojego wstydu i
poplecznictwa nazistom.

W dniu 70. rocznicy wyzwolenia
więźniów obozu śmierci Auschwitz przez wojska radzieckie Władimir Putin
odwiedził Muzeum Żydowskie i Centrum Tolerancji w Moskwie -
poinformowało biuro prasowe Kremla.
Czytaj dalej: http://polish.ruvr.ru/news/2015_01_27/Putin-za-probami-rewizji-historii-kryje-sie-dazenie-do-ukrycia-swojego-wstydu-5594/


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

130.  

 
Awantura dyplomatyczna na linii Polska-Rosja. "Brutalizacja języka, manipulacja historią"

Całą burzę wywołała wypowiedź ministra Grzegorza Schetyny, który w
poniedziałek w radiu RMF FM oświadczył, że pomysł organizacji obchodów
rocznicy wybuchu II wojny światowej 8 maja na Westerplatte uważa za
interesujący. Schetyna dodał, że obchody organizuje się tam, gdzie ta
wojna się rozpoczęła. Jego słowa zdenerwowały Rosjan.

- Dlaczego wszyscy przyzwyczailiśmy się tak łatwo, że to Moskwa jest
miejscem, gdzie czci się zakończenie działań wojennych, a nie np.

Londyn czy Berlin, co byłoby jeszcze bardziej naturalne -
powiedział Schetyna w radiu.

Na tę wypowiedź ostro zareagowała Moskwa. - Szef polskiego MSZ Grzegorz
Schetyna okrył hańbą nie tylko siebie, ale także całą służbę
dyplomatyczną swojego kraju i kulturę polityczną Polski - oświadczył w
poniedziałek sekretarz stanu w MSZ Federacji Rosyjskiej Grigorij Karasin
w rosyjskim radiu RSN.

Rosjanie przy okazji wytknęli wcześniejszą wypowiedź Schetyny dotyczącą
uroczystości w Auschwitz. Przypomnijmy, że minister wywołał burzę
stwierdzeniem, że to żołnierze ukraińscy wyzwalali niemiecki obóz
koncentracyjny.

Po wypowiedzi Karasina oświadczenie wydało polskie Ministerstwo Spraw
Zagranicznych. Rzecznik resortu Marcin Wojciechowski napisał na stronie
ministerstwa:

"W związku ze słowami sekretarza stanu w rosyjskim MSZ Grigorija
Karasina w wywiadzie dla radia RSN Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP
wyraża zdumienie i potępia brutalizację języka, który nie odpowiada
standardom dyplomacji. Potępiamy wszelkie przejawy agresji słownej i
manipulacji informacją w stosunkach między państwami, co - niestety – w
ostatnim czasie odnotowujemy coraz częściej w wypowiedziach wysokiej
rangi przedstawicieli strony rosyjskiej. Przypominamy, że Polska 1
września 1939 r. była pierwszą ofiarą hitlerowskich najeźdźców wspartych
17 września 1939 r. przez stalinowski Związek Radziecki. Uważamy za
niedopuszczalne negowanie prawa Polski do organizacji uroczystych
obchodów 70-lecia zakończenia II wojny światowej, zaproponowanych
niedawno przez prezydenta Bronisława Komorowskiego. Polska prowadziła
walkę z hitlerowskim faszyzmem od pierwszego do ostatniego dnia tej
tragicznej wojny na wszystkich frontach, w tym u boku b. ZSRR.
Traktujemy wypowiedź wiceministra Karasina jako kolejną próbę
manipulacji historią XX w. przez wysokich rangą przedstawicieli
Federacji Rosyjskiej. Apelujemy do strony rosyjskiej, by oddzielić
elementy historyczne od bieżącego kontekstu politycznego, który jest
najwyraźniej tak niewygodny, że nie pozwala na powściągnięcie emocji"



Kopacz: nie chcemy konfrontacji z Rosją, ale nie akceptujemy agresji

Kopacz: nie chcemy konfrontacji z Rosją, ale nie akceptujemy agresji

Nie jest naszym celem konfrontacja z Rosją, ale nie
możemy akceptować ani agresji, ani łamania prawa międzynarodowego -...
czytaj dalej »

"Premier podpisuje się pod słowami Schetyny? Jego wypowiedzi zdumiewają"

Politycy SLD pytali we wtorek premier Ewę Kopacz, czy
podpisuje się pod wypowiedzią ministra spraw zagranicznych Grzegorza...
czytaj dalej »



Rosja eksmituje polski konsulat

Rosja eksmituje polski konsulat

Konsulat Generalny RP powinien opuścić zajmowany budynek przy
ulicy 5. Sowietskiej 12/14 w Petersburgu. Tak zdecydował...
czytaj dalej »


Iskrzy na linii Warszawa - Moskwa. Dyplomatyczna wojna trwa

Premier Polski zapewnia, że nie dążymy do konfrontacji z Rosją.
Tymczasem Moskwa zaostrza ton wobec Warszawy. Po wczorajszych, nie
przyjętych w języku dyplomatycznym wypowiedziach wiceszefa rosyjskiego
MSZ na temat polskiego szefa dyplomacji, dziś rosyjski sąd zdecydował o
wyrzuceniu naszych dyplomatów z budynku konsulatu w Petersburgu.

Sikorski: mamy prawo świętować Dzień Zwycięstwa

Sikorski: mamy prawo świętować Dzień Zwycięstwa

- W czasach brutalnej wojny informacyjnej związanej z
agresją na Ukrainie nie zawsze musimy akceptować wszystkie tezy
drugiej...
czytaj dalej »



Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

131. "Rossijskaja Gazieta":

"Rossijskaja Gazieta": Schetyna zniekształca historię

Wypowiedzi szefa polskiej dyplomacji popularne w rosyjskich mediach jak
nigdy dotąd. Słowa Grzegorza Schetyny dotyczące drugiej wojny światowej
stały się powodem do dyskusji w studiach telewizyjnych i artykułów
prasowych.

Sikorski: Sprawa z konsulatem w Petersburgu to zadawniony spór

Wydalenie polskiego konsulatu to nieadekwatne sformułowanie - uważa
były szef MSZ Radosław Sikorski. Marszałek Sejmu, zapytany o wyrzucenie z
kamienic w Sankt Petersburgu polskiej placówki, powiedział, że to
zadawniony spór o rozliczenie nieruchomości.


Wybory prezydenckie odbędą się 10 maja - ogłosił na konferencji prasowej marszałek Sejmu Radosław Sikorski.

To oznacza, że wybory prezydenckie odbędą się tydzień po święcie 3 maja.


Komentatorzy zwracali uwagę, że co prawda możliwe są trzy różne
daty wyborów, ale istnieją terminy pod wieloma względami lepsze dla
urzędującego prezydenta, np. 10 maja. Dlaczego? Tydzień wcześniej
Bronisław Komorowski będzie się udzielał w mediach podczas świąt
narodowych - 1 maja w Święto Pracy, 2 maja - w Dzień Flagi i 3 maja - w
rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 maja. Dodatkowo, dwa dni przed tym
terminem wyborów - 8 maja - na Westerplatte odbędzie się konferencja
historyków i polityków na temat Europy po II wojnie światowej.
Gospodarzem, oczywiście, będzie Bronisław Komorowski.

Głosujemy 10 maja. Radosław Sikorski ogłosił termin wyborów prezydenckich

Głosujemy 10 maja. Radosław Sikorski ogłosił termin wyborów prezydenckich

Marszałek Sejmu Radosław Sikorski ogłosił, że wybory
prezydenckie odbędą się 10 maja. Jeśli żaden z kandydatów nie
zdobędzie...
czytaj dalej »
- Po refleksji i wsłuchaniu się w opinię publiczną zarządzam wybory
prezydenckie na 10 maja - ogłosił Radosław Sikorski w Sejmie.

Zapewnił, że to suwerenna decyzja marszałka i podjął ją samodzielnie.

-
Miałem do wyboru cztery terminy: 1 maja, 3 maja, 10 maja  i 17 maja.
Zdecydowałem się pójść środkiem polskiej drogi - powiedział marszałek
Sejmu.

- Dobrzy kandydaci potrafią wygrać w każdym terminie - zauważył.

Każda data byłaby kwestionowana?

Sikorski
był pytany przez dziennikarzy o zarzuty opozycji, że termin 10 maja
jest korzystny dla urzędującego prezydenta Bronisława Komorowskiego, bo
wybory odbędą się w niedługim czasie po planowanych na 8 maja
uroczystościach zakończenia II wojny światowej.Myślę, że wtedy, gdy podejmowano decyzję o kapitulacji hitlerowskich
Niemiec, nie antycypowano naszych wyborów prezydenckich - odpowiedział
marszałek.

Pytany, dlaczego nie zdecydował na ogłoszenie wyborów 17 maja odpowiedział, że ta data byłaby kwestionowana jak każda inna.

Sikorski
zaapelował, aby szanować wolność wywalczoną 25 lat temu, szanować
procedury i  nie podważać uczciwości procesu wyborczego.

Życzył też, by kampania przed wyborami prezydenckimi przebiegła w "duchu wzajemnego szacunku i dyskusji o Polsce".

Przypomniał, że kandydaci mają czas na zarejestrowanie się do 26 marca.




----------------------------------------------------------------------------
http://wpolityce.pl/polityka/232433-ciszej-nad-ta-trumnato-co-sie-dzieje...

Ale się rozpętała pyskówka na linii Moskwa - Warszawa i odwrotnie. Minister spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna wygarnął Kremlowi prawdę o wyzwoleniu niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz - Birkenau przez żołnierzy ukraińskich, strona rosyjska zarzuciła mu brak wiedzy historycznej oraz dyplomatycznego obycia.

W odpowiedzi na poparcie przez Schetynę pomysłu zorganizowania obchodów 70 rocznicy zakończenia II wojny światowej na Westerplatte agencja RIA Nowosti zareagowała satyrycznymi rysunkami, jeden z nich przedstawia Schetynę jako psa uwiązanego na amerykańskiej smyczy. No to Schetyna wezwał na dywanik ambasadora Federacji Rosyjskiej. Ciąg dalszy nastąpi albo i nie, bo najwyraźniej nie da się walczyć z agresją rosyjską we wschodniej Ukrainie przy pomocy niegdysiejszego I Frontu Ukraińskiego. TVN 24 i jej podobne telewizje już wykreowały Grzegorza Schetynę na narodowego bohatera, polityka nadzwyczaj odważnego, który zaryzykował otwarty konflikt z Federacją Rosyjską w imię obrony prawdy historycznej. Bohaterem nazwała Schetynę w TVN redaktorka Justyna Pochanke i to poszło w naród. A naród jest tak głupi, że w to uwierzy.

Nie ulega kwestii, że Bronisław Komorowski i jego pupil, Schetyna wykorzystali dramat narodu ukraińskiego do kampanii wyborczej, prezydenckiej i parlamentarnej.* Zaś Schetyna dodatkowo chce zająć miejsce Ewy Kopacz. Jeżeli panowie są tak odważni, niech pójdą za ciosem. Zażądają natychmiastowego zwrotu przez Rosję wraku tupolewa, strąconego nad Smoleńskiem, zwrotu czarnych skrzynek, a poza tym zwołania międzynarodowej komisji do zbadania przyczyn katastrofy, w której zginął prezydent Kaczyński i członkowie polskich elit. No, można by jeszcze domagać się od Kremla obniżenia ceny za gaz, dostarczany do naszego kraju - najwyższej w Unii Europejskiej. To by było prawdziwe bohaterstwo, ale jak dotąd nasza władza, z prezydencką włącznie nie odważyła się na żaden stanowczy krok wobec Kremla, jak np. żądanie opuszczenia przez Rosjan zajmowanych bezprawnie kilku budynków w Warszawie. A Kreml się odważył i wyrzuca polski konsulat w Petersburgu za niepłacenie czynszu.

W ramach bohaterskiego oporu przeciw imperialnym zakusom Rosji należy wspomóc ukraińską armię bronią i nowoczesnym sprzętem wojskowym, o ile się go posiada. Ukraina czeka. Rządząca koalicja PO - PSL zarzucała PiS - owi i braciom Kaczyńskim wojowniczą postawę wobec Rosji, choć ich postawa była racjonalna i oparta na rzetelnej i dogłębnej analizie polityki Kremla. Za słowami poszły czyny, czego dowodem jest wyprawa prezydenta Kaczyńskiego do Gruzji, ratująca ten kraj przed rosyjską inwazją, czy Jarosława Kaczyńskiego na kijowski Majdan. Zostali za te akcje odsądzeni przez Platformę Obywatelską od czci i wiary. Jak się okazuje niesłusznie i niesprawiedliwie.

To co się dzieje na linii Warszawa - Moskwa, to akcja propagandowa obliczona na poklask wyborców. Warto więc uświadomić Polakom, że polityka wschodnia naszej elity rządzącej poniosła całkowitą klęskę, o losach Ukrainy decyduje Berlin, Paryż, Moskwa, w grupie tej zabrakło Polski, najbliższego sąsiada zarówno Rosji jak i Ukrainy. Ciszej nad tą trumną jaką jest polska polityka zagraniczna. Drażnienie Moskwy nie dowodzi siły ale słabości naszego państwa. A o braku zaufania Kijowa do Warszawy świadczy propozycja objęcia przez byłego prezydenta Gruzji Micheila Saakaszwilli funkcji szefa ukraińskiego biura antykorupcyjnego, a nie przez któregoś z prominentnych przedstawicieli rządzącej w Polsce koalicji. Na zewnątrz jesteśmy nikim, a jeśli komuś się zdaje, że w Kijowie rządzą naiwniacy, którzy nie znają naszej sytuacji wewnętrznej, ten się grubo myli. Dzięki elektronicznemu przepływowi informacji wszyscy wiedzą wszystko o wszystkich. O przekrętach i korupcji ludzi władzy również. I w Warszawie i w Koluszkach. I w Nowym Jorku.


Termin wyborów a miesięcznica smoleńska. Waszczykowski: mam nadzieję, że nie będzie represji

Termin wyborów a miesięcznica smoleńska. Waszczykowski: mam nadzieję, że nie będzie represji
- To, co jest zabronione w trakcie dnia wyborczego, to
prowadzenie kampanii wyborczej - odpowiedział mu w "Faktach po Faktach"
Paweł Zalewski z PO.
zobacz więcej »

Rosjanie nie wysłali zaproszenia Komorowskiemu. Nałęcz: do Polski wybierają się liderzy Niemiec, Francji i Wielkiej Brytanii
Doradca
prezydenta Bronisława Komorowskiego, prof. Tomasz Nałęcz na antenie
radiowej Jedynki powiedział, że nic mu nie wiadomo o tym,
by do Kancelarii Prezydenta dotarło

zaproszenia dla głowy państwa polskiego
na uroczystości z okazji rocznicy zakończenia II wojny światowej, które
odbędą się 9 maja w Moskwie. Nałęcz zdradził także skąd wziął się pomysł
organizacji obchodów rocznicy na Westerplatte.

Prof. Nałęcz zaznaczył, iż w przeszłości podczas organizacji okrągłych
rocznic zaproszenia trafiały do polskich prezydentów. - Takim
zaproszeniem dysponował prezydent Lech Kaczyński w roku 2010 i przecież
wybierał się do Moskwy. Tragedia w Smoleńsku mu to uniemożliwiła.
Podobnie było z  prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim w roku 2005, który
zresztą był postponowany umieszczeniem w trzecim rzędzie, co bardzo się
nie podobało w Polsce - mówił Tomasz Nałęcz.Doradca prezydenta przekonywał także, iż chęć organizacji obchodów
rocznicy w Polsce nie jest próbą stworzenia „konkurencji” dla Rosjan.-
Nikt nie zamierza odmawiać Armii Czerwonej i Związkowi Radzieckiemu tego
walnego udziału w militarnym rozgromieniu faszyzmu. Liderzy europejscy,
także prezydent Komorowski mają kłopot z czymś innym. Trudno sobie
wyobrazić sytuację, kiedy Rosja zajęła Krym w wyniku agresji, kiedy
dzisiaj mamy do czynienia z wojną na Ukrainie prowadzoną przy pomocy
rosyjskiego sprzętu i najpewniej z udziałem rosyjskich żołnierzy,
to liderzy europejscy będą na uroczystościach, na których będzie
defilowała Armia Czerwona - tłumaczył Nałęcz.

Doradca
prezydenta ujawnił, że to właśnie liderzy europejscy namawiali
Bronisława Komorowskiego do zorganizowania w Polsce obchodów 8 maja.
- Nikt nie ma pomysłu, by defiladę na Placu Czerwonym zastępować
defiladą na Westerplatte. To byłby absurdalny pomysł. Alternatywą
dla tej militarnej defilady armii, która zajęła Krym i która
współuczestniczy w agresji na Ukrainie może być spotkanie w Gdańsku,
miejscu symbolicznym – dodał i zdradził, że chęć udziału w obchodach
w Polsce zadeklarowali kanclerz Niemiec Angela Merkel, prezydent Francji
Francois Hollande i premier Wielkiej Brytanii David Cameron.

W przekonaniu Nałęcza, obchody w Polsce nie będą „policzkiem” dla Rosji, ale „wyrzutem sumienia”

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

132. Czy Warszawa łagodzi retorykę

Polska nie chce psuć obchodów Dnia Zwycięstwa w Moskwie
– oświadczył prezydent Bronisław Komorowski. 8 maja na Westerplatte
zamiast szeroko zakrojonych uroczystości z udziałem liderów
europejskich, lecz bez prezydenta Władimira Putina (o czym wcześniej
wypowiadał się przywódca państwa) w okolicach Gdańska odbędzie się
jedynie konferencja naukowa na temat sytuacji w Europie po II wojnie
światowej.



Zmiana formatu imprezy poświęconej 70-tej rocznicy
Zwycięstwa nad Niemcami hitlerowskimi w II wojnie światowej nie w
ostatniej bynajmniej kolejności związana jest z nastrojami społecznymi w
Polsce. Większość ekspertów, polityków i działaczy społecznych
występuje przeciwko fałszowaniu historii, krytykuje ostro prowokacyjne
oświadczenia Grzegorza Schetyny o
tym, że nazistowski obóz Auschwitz wyzwalali Ukraińcy. Zresztą, szef
polskiego resortu dyplomatycznego w ogóle nie rozumie, dlaczego Dzień
Zwycięstwa jest świętowany w Moskwie, nie zaś w Londynie czy Berlinie.

Oto komentarz na temat wypowiedzi Schetyny niezależnego publicysty, byłego redaktora naczelnego „Tygodnika Solidanrość” Roberta Terentiewa.


Pan Schetyna jest historykiem. I ja nie wierzę w to, że on nie wie o
tym, że nazwy frontów zmieniały się w trakcie przesuwania się armii
sowieckiej na zachód. To jest czysta żywa propaganda. W dodatku jeszcze
nie mająca jakiegoś sensownego celu. Myślę, że większość Polaków też
tego nie rozumie, bo to są dość kuriozalnie, jak na ministra spraw
zagranicznych, wypowiedzi. Moim zdaniem, między tym co mówią media,
które są nieprawdopodobnie stronnicze, tym co mówią nawet niezbyt
przygotowani ze swojego zawodu dyplomaci, a realną polityką, która
tworzy się w gabinetach, jest olbrzymia różnica. Także ja bym nie
przywiązywał zbyt dużej uwagi do tych wszystkich oświadczeń, które są
głupie z punktu widzenia polityki zagranicznej jakiegokolwiek kraju.
Zresztą proszę zwrócić uwagę, że prasa w Polsce nie jest w polskich rękach.
Proszę spojrzeć pod wpisy internetowe. Nawet u tak propagandowej stacji
jak TVN24 – rzadko kto się zgadza z tak stronniczym opisem sytuacji.

Na
antyrosyjską retorykę polskiego ministra spraw zagranicznych
zareagowano również w Rosji. Przy tym nie tylko na szczeblu oficjalnym,
lecz również w szerokich kołach opinii publicznej. Swoją opinię
przedstawił także obrońca praw człowieka, szef Centrum pomocy prawnej
„Moskwa – Rosjanie” Michaił Joffe.


Wszystkie oświadczenia, złożone niedawno przez ministra spraw
zagranicznych Polski, w kwestii wydarzeń drugiej wojny światowej, mają
charakter czysto polityczny. Nie istnieją żadne podstawy – ani
historyczne, ani też prawne dla składania podobnych oświadczeń.
Chciałbym przypomnieć fakt historyczny. Kejtel – ostatni dowódca wojskowy sił Wehrmachtu, po podpisaniu aktu kapitulacji oddał dokument na ręce marszałka Żukowa
i zapytał go: „Czy Amerykanie i Anglicy nas także pokonali?” Chciałby
również przypomnieć panu Schetynie o tym, że zwycięstwo Związku
Radzieckiego w II wojnie światowej, oprócz samego aktu kapitulacji,
zostało ustalone również w wyroku trybunału w Norymberdze. Wyrok ma
charakter ostateczny i nie podlega żadnym zmianom. Dlatego właśnie wszystkie siły Zachodu, związane obecnie z rewanżyzmem w historii i nastawione na zmianę miejsca obchodów rocznicy Zwycięstwa – demonstrują nic innego, jak tylko próbę zmiany powojennego ładu światowego.

Większość
Polaków świetnie zna historię II wojny światowej, fakty udziału Armii
Czerwonej w wyzwoleniu nie tylko Polski, lecz również innych krajów
Europy Wschodniej i środkowej
– wyraża przekonanie szef programów badawczych funduszu „Pamięć historyczna” Władimir Simindej.


W danym przypadku jesteśmy świadkami palącej niechęci, zazdrości wobec
Moskwy – stolicy tego państwa, którego wkład miał znaczenie decydujące
na polach walk z nazizmem w latach drugiej wojny światowej. Skoro mówimy
o świętowaniu Dnia Zwycięstwa w Berlinie, to w tym może tkwić jakaś
logika, jednakże propozycja uczynienia z Londynu stolicy obchodów
wywołuje coś większego, niż zwykłe zdziwienie. Prawdopodobnie, polski
minister pragnie w ten sposób przypodobać się jednemu z zachodnich
sojuszników w ramach koalicji antyhitlerowskiej. Czy też widzimy w tym
aluzję do tego, że polski rząd emigrancki w latach wojny naprawdę miał
siedzibę w Londynie. Jednakże nic oprócz zdziwienia, podobne wybryki nie
wywołują. Upatrujemy w tym niedwuznaczny przykład spekulacji
politycznych na zagadnieniach historii, przy tym na najważniejszych i
najstraszliwszych kartach w historii, które zadecydowały o dalszym
kierunku rozwoju ludzkości w drugiej połowie XX wieku.

Prawdopodobnie,
zdając sobie sprawę z tego wszystkiego, kierownictwo Polski musiało
złagodzić antyrosyjską retorykę, używaną przez wielu polityków w
ostatnim czasie. Przecież zbliżają się wybory prezydenckie. Ich datę już
ustalono – będzie to dzień 10 maja 2015 roku.
Czytaj dalej: http://polish.ruvr.ru/2015_02_05/photo-Czy-Warszawa-lagodzi-retoryke-antyrosyjska-2920/

Rosjanie nie wysłali zaproszenia Komorowskiemu. Nałęcz: do Polski wybierają się liderzy Niemiec, Francji i Wielkiej Brytanii
Doradca
prezydenta Bronisława Komorowskiego, prof. Tomasz Nałęcz na antenie
radiowej Jedynki powiedział, że nic mu nie wiadomo o tym,
by do Kancelarii Prezydenta dotarło zaproszenia dla głowy państwa
polskiego na uroczystości z okazji rocznicy...



  • Nałęcz o obchodach końca wojny w Polsce: To nie jest policzek wymierzony Rosjanom

    Nałęcz zastrzega: - Jestem przekonany, że powodzenie tego gdańskiego spotkania będzie zależało od rozwoju wydarzeń na Ukrainie.

  • Bahr: Słowa Schetyny nie są bardzo ważne. Mamy w Europie wojnę
    Ambasador Jerzy
    Bahr, członek Polsko-Rosyjskiej Grupy ds. Trudnych i były ambasador
    Polski w Rosji na antenie Radia Dla Ciebie ocenił, że wypowiedź
    Grzegorza Schetyny dot. obchodów rocznicy zakończenia II wojny światowej
    na Westerplatte nie jest bardzo ważna.

    Nie uważam wypowiedzi ministra Schetyny za bardzo ważną – stwierdził
    ambasador Jerzy Bahr. – My koncentrujemy się teraz na jednej wypowiedzi.
    Można ją rożnie oceniać. Jako mniej lub bardziej zręczną, ale chodzi
    o to, żeby ta wypowiedź nam nie zasłoniła podstawowego faktu, że dzisiaj
    jest wojna w Europie i dzisiaj jest określony agresor – podkreślił.Rożne siły polityczne, które są w Polsce, też rożne siły opozycyjne,
    nie uświadomiły sobie, że znajdujemy się w sytuacji kiedy chodzi o rację
    stanu państwa i to nie jest moment żeby krytykować ministra – dodał .
    - Jeżeli to nie nasze bezpieczeństwo jest racją stanu, to moje pytanie
    brzmi: co nią jest? Dlatego trzeba zdać sobie sprawę z tego, że musimy
    być wszyscy poważni w momencie, kiedy sytuacja wokół nas staje się
    poważna – zaznaczył były ambasador RP w Moskwie.

    Przypomnijmy,
    prezydent Bronisław Komorowski zaproponował, by obchody rocznicy
    zakończenia wojny zorganizować na Westerplatte 8 maja. Dotychczas
    rocznicę czczono tak jak w Moskwie 9 maja. Pomysł poparł minister spraw
    zagranicznych Grzegorz Schetyna. – To nie jest naturalne, że obchody
    zakończenia wojny organizuje się tam, gdzie ta wojna się rozpoczęła
    – powiedział szef polskiej dyplomacji.

    O ewentualnych obchodach mówił także prezydencki doradca prof. Tomasz Nałęcz,
    który przyznał że pomysł organizacji obchodów w Polsce zasugerowali
    zachodni przywódcy. ponadto, według jego słów, obecnośc mieli
    zadeklarować David Cameron, Angela Merkel i Francois Hollande.


    Prezydent nie pojedzie 9 maja do Moskwy na Defiladę ZwycięstwaWideoPrezydent nie pojedzie 9 maja do Moskwy na Defiladę Zwycięstwa
    Trudno
    wyobrazić sobie dzisiaj udział pana prezydenta w militarnej paradzie
    armii, która jest cząstką agresji rosyjskiej na Ukrainę - powiedziała
    Joanna Trzaska-Wieczorek, rzeczniczka Bronisława Komorowskiego.
    9 maja w Moskwie z okazji 70. rocznicy zakończenia II wojny światowej odbędzie się Defilada Zwycięstwa.


    Dzień wcześniej na Westerplatte własne uroczystości organizuje Polska.
    Jak dodała Trzaska-Wieczorek, jeszcze za wcześnie, by potwierdzać listę
    gości, którzy pojawią się w Gdańsku.


    Rosja dofinansuje muzea w Katyniu i Miednoje

    Rosyjski resort kultury postanowił w ten sposób dołożyć swoją
    cegiełkę do obchodów 70. rocznicy zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami.
    Rosja rozbuduje muzea w Katyniu i Miednoje. Jak dowiedziało się Polskie Radio, ponad 2 miliony 200 tysięcy euro
    przeznaczyło na ten cel Ministerstwo Kultury. Pieniądze trafić mają na
    konto Centralnego Muzeum Historii Współczesnej Rosji, które zarządza
    tymi dwoma

    - Pieniądze zostały wydzielone z budżetu ministerstwa, choć przeżywa ono trudną sytuację finansową i musiało ograniczyć wydatki - podkreśliła w rozmowie z Polskim Radiem dyrektor Centralnego Muzeum Historii Irina Wielikanowa.

    Chodzi o budowę nowego
    pawilonu dla muzeum w Katyniu i dokończenie prac budowlanych w
    Miednoje. Łącznie na te cele Ministerstwo Kultury Rosji przeznaczyło 172
    miliony rubli, to jest równowartość około 2 milionów 200 tysięcy euro.
    W obu tych miejscach spoczywają zamordowani polscy oficerowie, jak
    również radzieccy obywatele, których ofiara zaświadcza o naszej
    wspólnej tragedii
    -
    tłumaczy Irina Wielikanowa. Dyrektor
    Centralnego Muzeum apeluje też do Polaków, aby z szacunkiem odnosili
    się do żołnierzy Armii Czerwonej, którzy polegli walcząc z
    hitlerowskimi oprawcami.



    Ambasador
    RP w Rosji Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz poinformowała, że prezydent
    Polski Bronisław Komorowski nie przyjedzie do Moskwy 9 maja na
    uroczystości z okazji 70. rocznicy Zwycięstwa w Wielkiej Wojnie
    Ojczyźnianej.

    Żadnych dodatkowych informacji nie podano:

    «Nie
    chciałabym tego komentować, przepraszam» - powiedziała
    Pełczyńska-Nałęcz. Ambasador dodała jedynie, że ta decyzja nie była dla
    niej zaskoczeniem.

    Strona rosyjska wysłała zaproszenia
    do Moskwy na uroczystości 9 maja do szeregu przywódców państw, w tym do
    prezydenta RP. Swój udział potwierdzili przywódcy 22 krajów, przeważnie
    państw WNP i państw azjatyckich oraz Izraela. Przywódcy państw
    europejskich na razie nie odpowiedzieli na zaproszenie.
    Czytaj dalej: http://polish.ruvr.ru/news/2015_02_11/Bronislaw-Komorowski-nie-przyjedzie-do-Moskwy-9-maja-6616/



    Ambasador Rosji: Komorowski zaproszony. Bez odpowiedzi...

    Prezydent
    Bronisław Komorowski był zaproszony na obchody 9 maja w Moskwie -
    powiedział ambasador Rosji w Polsce Siergiej Andriejew. Według niego,
    strona polska nie odpowiedziała.

    Jak mówił ambasador Andriejew, latem zeszłego roku prezydent Władimir
    Putin
    zaprosił na uroczystości 70. rocznicy zakończenia drugiej wojny
    światowej przywódców przeszło 60 państw. Zaproszenie wystosowano też do prezydenta Bronisława Komorowskiego. Oficjalnej odpowiedzi dotychczas
    nie otrzymaliśmy
    - powiedział Siergiej Andriejew.

    Dodał, że były tylko wypowiedzi, między innymi ambasador Polski w Rosji, Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz, że Bronisław Komorowski nie może wziąć udziału w moskiewskich uroczystościach. Siergiej Andriejew dodał, że strona polska nie wyjaśniła, dlaczego prezydent nie może przyjąć zaproszenia. Jest jeszcze trochę czasu i być może pojawią się dalsze wyjaśnienia - dodał ambasador Rosji.

    Rosja pisze historię od nowa? Federalna Agencja Archiwów publikuje dokumenty atakujące AK

    Rosyjska Federalna Agencja Archiwów opublikowała dokumenty mające
    pokazywać, jak polskie podziemie walczyło z Armią Czerwoną. 70
    radzieckich dokumentów, zamieszczonych na stronie tej Agencji, informuje
    między innymi o przypadkach napadów na żołnierzy Armii Czerwonej i
    zabijania ich w końcowym okresie drugiej wojny światowej.

    „Rossijskaja Gazieta”: Armia Krajowa zabijała czerwonoarmistów

    Rosja opublikuje dokumenty o Armii Krajowej. Według rządowej
    „Rossijskiej Gaziety” mają one pokazać jak polskie podziemie walczyło z
    radzieckimi wyzwolicielami. Rosyjska Federalna Agencja Archiwów ujawniła
    dziś na swojej stronie internetowej prawie 70 nowych materiałów.



    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    133. Kluzikowa i TPPR

    26 stycznia 2015 r. na stronach MEN pojawiło się następujące ogłoszenie: „Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia ogłasza IV edycję konkursu na dofinansowanie przedsięwzięć podejmowanych na rzecz dialogu i porozumienia w stosunkach polsko-rosyjskich »Polsko-Rosyjska Wymiana Młodzieży 2015«. Organizator będzie wspierać i finansować projekty, których integralną częścią są elementy edukacyjne, przybliżające wiedzę o współczesnej Polsce i Rosji oraz pogłębiające wiedzę o historii i kulturze obu narodów”.

    Centrum powstało w czasach, gdy Bronisław Komorowski i Donald Tusk realizowali politykę „ocieplenia” w stosunkach polsko-rosyjskich. Inicjatywę mocno wspierał Władimir Putin. Centrum zostało stworzone z inspiracji Polsko-Rosyjskiej Grupy ds. Trudnych, na mocy ustawy uchwalonej przez sejm w lutym 2011 r.

    Ośrodek ma się zajmować inicjowaniem, wspieraniem, podejmowaniem działań na rzecz dialogu i porozumienia w stosunkach polsko-rosyjskich.

    http://niezalezna.pl/64850-rzad-oddaje-polskie-dzieci-pod-opieke-putinowi


    Niemiecko-rosyjski spór o pakt Ribbentrop-Mołotow

    Niemiecko-rosyjski spór o pakt Ribbentrop-Mołotow Rosyjskich i niemieckich historyków dzieli pakt
    Ribbentrop-Mołotow. Naukowcy z obu państw przedstawili wspólny
    podręcznik metodyczny do historii XX w. Nie zdołali porozumieć się co do
    interpretacji paktu i jego skutków dla Polski.

    Publikacja zawiera dwa odmienne stanowiska. Historyk z Monachium
    powiedział, że problem dotyczył “braterstwa broni” między III Rzeszą a
    ZSRR w latach 1939-1941, a także motywów, jakimi kierował się Stalin
    decydując się na sojusz z Hitlerem. Prof. Mieczysław Ryba, historyk,
    wykładowca WSKSiM, zauważa, że dla Rosji historia jest przede wszystkim
    elementem polityki.  

    - Znajduje się to na płaszczyźnie praktycznej, a nie teoretycznej. W
    związku z tym nie chodzi o to, jak było naprawdę, że Pakt Ribbentrop-
    Mołotow był praktycznie elementem rozbioru Polski czy Europy
    Środkowo-Wschodniej przez dwa totalitarne państwa. Tam chodzi o to, żeby
    wszystko to komponowało się w pewną narrację, która ma udowodnić sens,
    wartość istnienia Rosji imperialnej – mocarstwa, które ostatecznie – jak
    się twierdzi w tej historiografii – wyzwoliło Europę spod faszyzmu –
    powiedział historyk.

    Podręcznik “Niemcy-Rosja. Przystanki wzajemnej historii – miejsca
    pamięci” obejmuje lata 1917-91.
    Jest przeznaczony dla nauczycieli szkół
    średnich. Wersja niemiecka ukazała się w zeszłym roku. Obecnie wydano
    wersję rosyjską publikacji. To pierwszy tego rodzaju wspólny podręcznik w
    historii obu krajów.

    Prace trwają także nad rosyjsko-polskim podręcznikiem do historii. Podobny projekt Rosjanie realizowali też z Ukrainą.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    134. Merkel przyjedzie do Moskwy


    Merkel przyjedzie do Moskwy po Dniu Zwycięstwa. Do Polski &quot;nie ma zaproszenia&quot;

    Merkel przyjedzie do Moskwy po Dniu Zwycięstwa. Do Polski "nie ma zaproszenia"

    Kanclerz Niemiec Angela Merkel nie pojedzie 9 maja do
    Moskwy na oficjalne uroczystości związane z obchodami zakończenia II
    wojny światowej. Czy będzie na Westerplatte 8 maja? Rzecznik odpowiada:
    kanclerz nie ma jeszcze zaproszenia do Polski.
    zobacz więcej »


    PO przeciw międzynarodowemu śledztwu w sprawie Smoleńska

    Na
    wniosek europosłów Platformy Obywatelskiej w ostatecznym dokumencie
    rezolucji PE nie znalazł się zapis wzywający do międzynarodowego
    śledztwa w sprawie katastrofy w Smoleńsku.


    Na wniosek europosłów Platformy Obywatelskiej w ostatecznym
    dokumencie rezolucji PE nie znalazł się zapis wzywający do
    międzynarodowego śledztwa w sprawie katastrofy w Smoleńsku.

    O sprawie jako pierwsze
    poinformowała brukselska korespondentka radia RMF FM. Potwierdziła to w
    rozmowie z portalem wPolityce.pl Beata Gosiewska, wdowa po Przemysławie
    Gosiewskim, eurodeputowana PiS.

    W pierwotnym, kompromisowym
    tekście, poza wezwaniem do zwrotu wraku i jego czarnych skrzynek, był
    także apel o przeprowadzenie międzynarodowego śledztwa. Na dokument - z
    takimi zapisami - była już nawet wstępna zgoda wszystkich grup
    politycznych w europarlamencie.

    Jak dowiedziała się korespondentka
    radia RMF FM wczoraj po południu posłowie PO zażądali odrębnego
    głosowania w sprawie wraku i skrzynek, a osobnego w sprawie
    międzynarodowego śledztwa. Takie rozdzielenie tych spraw umożliwiło
    odrzucenie podczas dzisiejszego głosowania na sesji plenarnej wniosku o
    międzynarodowe śledztwo. 

    Poseł PO Jan Olbrycht tłumaczył, że to
    konsekwentne postępowanie, "bo wybór drogi prawnej, jakiej dokonał rząd
    Tuska, był słuszny". Eurodeputowani PO poparli natomiast zapis o zwrocie
    wraku i skrzynek, bo jak powiedział Olbrycht, "tutaj widzą problem".



    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    135. Dyrektor muzeum: Chcemy

    Dyrektor muzeum: Chcemy pokazać, że Armia Czerwona wyzwoliła Polskę
    Pokażemy rok
    1945 jako niewątpliwe wyzwolenie spod okupacji niemieckiej, jakie
    przyniosła Armia Czerwona - mówi w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" prof.
    Paweł Machcewicz, dyrektor powstającego w Gdańsku Muzeum II Wojny
    Światowej.



    Wywiad prezydenta w Radiu Zet

    Zapis rozmowy Moniki Olejnik z prezydentem Bronisławem Komorowskim w Radiu Zet.

    Kto przyjedzie 8 maja na Westerplatte.
     
    Po pierwsze 7 maja. Od paru miesięcy jest przygotowywana
    konferencja z udziałem bardzo wybitnych historyków z całego świata, w
    tym także są zaproszeni historycy rosyjscy, aby dokonać pewnej,
    przeprowadzić debatę na temat skutków II wojny światowej, także skutków
    zwycięstwa takie, jakie ono było. To będzie okazja do powiedzenia
    wprost, że nie cała Europa mogła wyciągnąć dobre wnioski z wojny, bo
    Europa zachodnia wyciągnęła wnioski w postaci rozpoczęcia procesu
    integracji, właśnie w imię hasła, że nie było Europy, była wojna. A
    wschodnia Europa, ta część, która była po złej stronie żelaznej kurtyny
    takich wniosków nie mogła wyciągnąć, nadganiamy to od roku 90.
     
    Ale jacy, którzy przywódcy?
     
    A potem do tej konferencji historycznej będzie domontowany taki,
    jak byśmy powiedzieli element politycznej refleksji nad tym samym
    zagadnieniem z udziałem przedstawicieli państw, głów państw. A 8 maja
    już będzie tylko i wyłącznie sama uroczystość, pewnie właśnie na
    Westerplatte, gdzie będziemy świętować.
     
    A czy pan już wie, którzy przywódcy przyjadą.
     
    Jestem w trakcie rozmów, więc część wiem, a część się dowiem, ale
    nie będę mówił w tej chwili, dowiedzą się państwo w odpowiednim
    momencie.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    136. Skandaliczna decyzja

    Skandaliczna decyzja prezydenta Gdańska

    Jutro przypada 70. rocznica aresztowania przez sowietów
    przywódców Polskiego Państwa Podziemnego. Wydarzenia te przypominają o
    tragicznej sytuacji w jakiej znaleźli się Polacy w 1945 roku.

    Okupację niemiecką stopniowo zastąpiło sowieckie
    zniewolenie. Grabieże, rabunki, gwałty i morderstwa były na porządku
    dziennym. Tymczasem prezydent Gdańska Paweł Adamowicz zamiast oddać hołd
    pomordowanym Polakom, zamierza uczcić żołnierzy sowieckich.

    27 i 28 marca 1945 roku pod pozorem rozmów o powojennych losach
    Polski, władze sowieckie zaprosiły czołowych przywódców polskiego
    państwa podziemnego do willi zarekwirowanej przez NKWD w Pruszkowie.

    Tak naprawdę chodziło im o to, aby ich zaaresztować. Wówczas
    rozpoczął się dramat  Polaków spowodowany przez sowieckie zniewolenie. I
    chociaż 30 marca uznaje się za oficjalną datę wyzwolenia Gdańska spod
    panowania niemieckiego, to po wyparciu Niemców miasto znalazło się pod
    władzą sowiecką, a nie polską. Los jaki zgotowali Polakom sowieci to
    piekło na ziemi – mówi Piotr Szubarczyk, pracownik IPN-u w Gdańsku.

    - 70 lat temu sowieccy żołnierze w Gdańsku spędzili ludność
    cywilną do kościoła św. Józefa. Tam były kobiety i dzieci. Żołnierze
    wnieśli tam beczki z płynem zapalającym. Spalili żywcem tych ludzi.
    Spalili, ograbili wszystkie kościoły w śródmieściu Gdańska. To co się
    działo „po wyzwoleniu Gdańska” przez armie sowiecką od Niemców to było
    piekło na ziemi. Na dodatek to wszystko działo się w Wieli Tydzień 1945
    roku
    – powiedział Piotr Szubarczyk, pracownik IPN w Gdańsku, publicysta historyczny. 

    W tym czasie Polacy razem z Niemcami chronili się w piwnicach, żeby
    ukryć się przed sowietami, którzy wyrządzali ludziom ogromne krzywdy.
    Tymczasem zamiast uczcić Polaków, prezydent Gdańska Paweł Adamowicz
    złoży jutro hołd żołnierzom sowieckim, prawdopodobnie w towarzystwie
    przedstawicieli konsulatu rosyjskiego. Przeciwko tak skandalicznej
    postawie prezydenta Gdańska, Anna Kołakowska- radna PiS – zapowiedziała
    protest.

     – Godność, honor narodu polskiego wymaga by nie zgadzać się
    na tego typu akty, które utrwalają jedynie pewne tezy polityki
    historycznej, rosyjskiej, która coraz bardziej zbliża się do tej
    polityki historycznej sowieckiej, którą doskonale znaliśmy przez
    kilkadziesiąt lat
    – powiedział Piotr Szubarczyk, pracownik IPN w Gdańsku, publicysta historyczny. 

    Protest odbędzie się o godz. 10.45 na cmentarzu żołnierzy radzieckich przy ul. Giełguda w Gdańsku.

    ------------------------------------------------------------------

    Przez ostatni rok Grupa nie spotykała się. Jej uczestnicy po stronie rosyjskiej mimo to zajmowali się relacjami z Polską. Np. członek Grupy ze strony rosyjskiej Andriej Artizow (szef Rosarchiwu) publicznie w lutym oskarżył AK o współpracę z nazistami (ton publikacji Rosarchiwu jest taki, że polskie państwo podziemne w istocie kolaborowało z Niemcami). Powyższe skądinąd jedynie wzmacnia moje przeświadczenie o tym, iż sens wspólnego debatowania chyba się wyczerpał.

    Rosjanie naciskali jednak na wznowienie prac Grupy, na co Polska przystała.

    Co więcej Moskwa zaproponowała nawet termin. Wg dwóch niezależnych źródeł Grupa spotka się 10 kwietnia w Lublinie (wg trzeciego źródła - 09 kwietnia). Niezależnie od tego, czy będzie to dokładnie w dniu 5 rocznicy tragedii w Smoleńsku czy też w przededniu tej rocznicy zaproponowanie takiej daty jest niczym innym jak prowokacją ze strony Rosji, której celem jest spotęgowanie emocji oraz sporów wewnątrzpolitycznych w Polsce.

    Zgoda na tą datę świadczy o zupełnym braku wyobraźni politycznej po naszej stronie. To zaś oznacza jedno - Grupę ds. Trudnych należy rozwiązać jeszcze i z tego dodatkowego powodu, że mimo obecności w jej składzie wielu zacnych osób, nie udało im się skutecznie zablokować próby rozgrywania przez Rosjan tragedii w Smoleńsku. Skądinąd ciekawym byłoby ustalenie kto, kiedy i czemu podjął decyzję o przyjęciu rosyjskiej propozycji odnośnie do daty spotkania.

    I wreszcie na koniec. Poza wspomnianymi trzema źródłami (polskimi), w których weryfikowałem ww. informacje jest i źródło czwarte - pierwotne: obywatel Rosji, który uznał, iż taka data to nic innego jak prowokacja.

    http://mojeszyfrogramy.salon24.pl/639065,o-tym-ze-daty-maja-znaczenie-cz...

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    137. spotkanie odwołaneMieli



    Posiedzenie Polsko-Rosyjskiej Grupy ds. Trudnych zostało przełożone na późniejszy termin - poinformował współprzewodniczący grupy prof. Adam Daniel Rotfeld. Jak zapewnił, decyzję podjął wspólnie z drugim współprzewodniczącym, Anatolijem Torkunowem. Posiedzenie miało się odbyć 9-11 kwietnia.
    "Jest pewne, że posiedzenie nie odbędzie się 10 kwietnia. To jest nasze wspólne rozumienie sprawy. Nie ustaliliśmy żadnego terminu, kiedy może się odbyć. Jest to obopólna decyzja o przeniesieniu posiedzenia bez ustalenia ostatecznego terminu" - poinformował. Jak zaznaczył, miało to być kolejne rutynowe spotkanie, na którym miały być zreferowane wyniki badań archiwalnych.

    "Rosjanie patrzyli na kalendarz"

    "W atmosferze, jaka jest w tej chwili, rozmawianie na ten temat byłoby czymś abstrakcyjnym, żeby nie powiedzieć absurdalnym. Doszliśmy do wniosku, że wzajemne badania zaprezentujemy w momencie, kiedy atmosfera będzie bardziej uspokojona" - powiedział Rotfeld.Pytany przez PAP, czy strona rosyjska chciała, aby posiedzenie odbyło się 10 kwietnia, w dniu rocznicy katastrofy smoleńskiej i rocznicy zbrodni katyńskiej, Rotfeld odpowiedział: "Rosjanie patrzyli na kalendarz, nie patrzyli na wymowę polityczną tej historii. Posiedzenie, gdyby odbyło się 10 kwietnia, miałoby charakter politycznego wydarzenia".

    Nie rozmawiamy o katastrofie Tu-154M

    Rotfeld zwrócił uwagę, że grupa nie zajmuje się takimi sprawami jak sprawa katastrofy Tu-154M. "Obradujemy, mając świadomość problemów, które istnieją. W założeniu grupa zajmuje się problemami, którymi nie zajmuje się nikt inny: należą do nich problemy związane z wyjaśnianiem ciemnych, najbardziej tragicznych stron z historii" - podkreślił.

    "Posiedzenie jest przełożone po raz enty. Miało się odbyć w czerwcu ubiegłego roku, było potem trzykrotnie przekładane, teraz po raz kolejny" - dodał.

    Główny cel? Doradzać

    Jak poinformował PAP naczelny dyrektor Archiwów Państwowych Władysław Stępniak, pierwotnie posiedzenie grupy miało się odbyć 9-11 kwietnia w Lublinie. Media donosiły, że taki termin zaproponowała strona rosyjska.

    Polsko-Rosyjska Grupa do Spraw Trudnych jest zespołem polskich i rosyjskich ekspertów i naukowców wyznaczonych przez oba państwa do omawiania najtrudniejszych kwestii w relacjach polsko-rosyjskich, które wynikają z zaszłości historycznych. Grupa ma charakter doradczy wobec rządów Polski i Rosji. Została powołana w styczniu 2002 r.

    Kto przyjedzie 9 maja do Moskwy? Putin w egzotycznym towarzystwie

    Kto przyjedzie 9 maja do Moskwy? Putin w egzotycznym towarzystwie

    Kreml stara się ratować obchody Dnia Zwycięstwa w Moskwie
    przewidziane jak co roku na 9 maja, stwierdzając, że zaproszenie od...
    czytaj dalej »

    Ważniejsze od tego, kto się pojawi w Moskwie jest obecnie to, kogo
    tam nie będzie. Zaproszenia Putina nie przyjął żaden polityk z liczącego
    się zachodniego państwa i - oficjalnie - żaden poza Miloszem Zemanem -
    polityk z Unii Europejskiej.

    Pod murami Kremla nie zasiądzie więc
    kanclerz Niemiec Angela Merkel, premier Wielkiej Brytanii David Cameron,
    prezydent Francji Francois Hollande, premierzy Holandii, Belgii, krajów
    skandynawskich, bałtyckich, Bułgarii, Rumunii, Polski, a nawet Węgier.
    Nie będzie też prezydenta USA Baracka Obamy, premiera Kanady i -rzecz
    jasna - prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki.

    Zaproszenie do Moskwy dostał też przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk, ale i on odmówił.

    Nie
    oznacza to jednak, że w stolicy Rosji w ogóle nie będzie tego dnia
    przedstawicieli tych państw. Wszystkie resorty dyplomacji krajów
    europejskich, a także Stanów Zjednoczonych wysyłają na paradę w Moskwie
    swoich ambasadorów lub konsulów w Moskwie.


    • Kto przyjedzie do Komorowskiego na Westerplatte? Tajemnica

      Kto przyjedzie do Komorowskiego na Westerplatte? Tajemnica

      Wciąż
      nie znamy listy europejskich przywódców, którzy przyjadą na
      Westerplatte na uroczystości 70. rocznicy zakończenia II wojny
      światowej. Pozostał niespełna miesiąc. Pytany o to doradca prezydenta prof. Tomasz Nałęcz wykręca się od odpowiedzi.

      Ci, którzy nie pojadą 9 maja do Moskwy, będą zapewne dzień
      wcześniej u nas - tak enigmatycznie na pytanie o listę gości
      odpowiedział prof. Tomasz Nałęcz. Spośród przywódców państw unijnych obecność w Rosji potwierdził jedynie prezydent Czech Milosz Zeman. Moskwa liczy też na obecność prezydenta Cypru i premiera Grecji.

      Prof.
      Nałęcz zapewnia, że przygotowania do uroczystości w Polsce idą zgodnie z
      planem. Deklaruje, że będzie to bardzo ważne spotkanie polityków
      dotyczące przeszłości i przyszłości.

      Rano w radiowej "Trójce" rzecznik rządu Małgorzata Kidawa-Błońska potwierdziła, że tak jak inni europejscy przywódcy, Ewa Kopacz nie jedzie do Moskwy 9 maja. Dzień wcześniej będzie za to na naszych, polskich uroczystościach. Podkreślała, że przygotowuje je kancelaria Bronisława Komorowskiego.
      Dodała, że lista gości zaproszonych przez prezydenta jest spora. Nie
      zapadły jeszcze decyzje, czy ktoś będzie reprezentował polski rząd na
      moskiewskich obchodach. Wiele zależy od reakcji naszych europejskich
      partnerów.

      Tomasz Nałęcz przypominał, że prezydent Komorowski organizuje alternatywne obchody rocznicy zakończenia II wojny światowej nie ze względu na spory dotyczące przeszłości. - Trudno patrzeć 9 maja na defiladę armii, która najpierw dokonała aneksji Krymu, a potem zaatakowała wschód Ukrainy - mówi prezydencki doradca.

      Już wcześniej kanclerz Angela Merkel poinformowała, że przybędzie do Moskwy dzień po defiladzie, by razem z prezydentem Władimirem Putinem złożyć wieniec na grobie nieznanego żołnierza pod murem kremlowskim.

    Warszawa: Wystawa o miejscach polskiej pamięci w Rosji

    Mapy, teksty i fotografie przedstawiające znajdujące się
    na terenie Rosji miejsca pamięci o polskich ofiarach sowieckiego terroru
    można od poniedziałku oglądać na wystawie w stołecznym IPN. Otwarciu
    ekspozycji towarzyszyła debata o pamięci historycznej.

    Wystawa “Cierpieniu – prawdę, zmarłym – modlitwę. Polskie miejsca
    pamięci w Rosji” jest poświęcona miejscom pamięci o ofiarach sowieckiego
    terroru – obywatelach polskich i ZSRR narodowości polskiej –
    deportowanych, internowanych, jeńcach wojennych i więźniach łagrów.
    Przygotowało ją Naukowo-Badawcze Centrum “Memoriał” z Sankt Petersburga
    przy wsparciu finansowym polskiej ambasady w Moskwie i konsulatu w Sankt
    Petersburgu. Wersję polską zrealizował IPN. Można ją oglądać od 13 do
    30 kwietnia.

    “Memoriał petersburski przez lata zbierał informacje o miejscach
    pamięci ofiar ustroju totalitarnego w ZSRR, również dotyczących Polaków.
    Efekty tej pracy widzimy na wystawie. To wszystkie miejsca pamięci
    począwszy od wielkich cmentarzy wojennych w Katyniu i Miednoje po
    niewielkie miejsca pamięci na lokalnych cmentarzach, gdzie czasem został
    tylko krzyż. Na wystawie znalazło się w sumie kilkadziesiąt takich
    miejsc, choć to tylko pewien wybór lokalizacji, które Memoriał odnalazł.
    Ekspozycja pokazuje nie tylko przeszłość, ale i teraźniejszość.
    Pokazuje jak miejsca położone głęboko w lesie czy na lokalnych
    cmentarzach są zadbane dzięki staraniom miejscowej ludności, która nie
    ma z Polską żadnych więzi, ale po prostu uważa, że tak trzeba” – mówił
    dyrektor Biura Edukacji Publicznej IPN Andrzej Zawistowski.

    “To ważna wystawa, która pokazuje nieco inną twarz stosunków
    polsko-rosyjskich dotyczących historii. Pokazuje, że te miejsca pamięci
    wśród społeczeństwa rosyjskiego są nadal obecne, że zwykli ludzie w
    najdalszych zakątkach Rosji potrafią o nie zadbać. I że istnieją takie
    stowarzyszenia jak Memoriał, które są gotowe tej prawdy poszukiwać i ją
    dokumentować, co jest pewnym światełkiem w tunelu jeżeli chodzi o
    relacje polsko-rosyjskie oparte na historii” – powiedział zastępca
    prezesa IPN Paweł Ukielski.

    Otwarciu wystawy towarzyszyła debata “Polska i rosyjska pamięć
    historyczna”. Biorąca w niej udział prezes Stowarzyszenia “Memoriał” w
    Sankt Petersburgu Irina Flige zaznaczyła, że pamięć o sowieckim terrorze
    przez lata była w jej kraju “fragmentaryczna”, stanowiła wspomnienia o
    oderwanych wydarzeniach lokalnych, bez połączenia w szerszą refleksję
    historyczną. “W ciągu ostatnich 20 lat spór na temat pamięci
    historycznej przeszedł w dyskusję o interpretacji. W Rosji mamy do
    czynienia z pamięcią o ofiarach, cierpieniach, ale nie z pamięcią o
    zbrodniach reżimu czy katach. Nie jest to pamięć na poziomie
    ogólnopaństwowym, ale lokalnym. I znajduje odbicie w formie wystaw,
    pomników, ale organizowanych z inicjatywy poszczególnych osób, nie
    państwa. Ono odsunęło się od tej pamięci” – mówiła.

    Ale – jak podkreśliła – począwszy od 2005 r. u władz pojawiły się
    “zapędy w kierunku ideologii”. “Coraz częściej zaczęły pojawiać się
    wycieczki ze strony władz w kierunku pamięci o terrorze i ofiarach.
    Dzisiaj mówi się, że jeżeli oczywiście tak było, to szkoda oczywiście
    tych ofiar, ale za to Rosja jest wielkim krajem. Mówią – owszem były
    ofiary, ale katów nie było, ale za to wygraliśmy wojnę, ale Rosja stała
    się niezwyciężona. I począwszy od 2005 r. w Rosji miał miejsce proces
    rehabilitacji terroru, którego kulminacją stał się rok 2014, kiedy Rosja
    zaczęła działania na Ukrainie. Obecnie mówi się, że w Rosji nie ma
    pamięci o terrorze. Ja uważam jednak, że ona istnieje i są ludzie będący
    jej sukcesorami, natomiast władza stara się rozmyć tę pamięć” –
    zaakcentowała Flige.

    W ocenie dyrektora Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia
    Sławomira Dębskiego w Rosji trwa spór o to “po co pamiętać”. “W latach
    90. Rosja budowała swą tożsamość na odwrocie od systemu komunistycznego,
    potrzebie oddania sprawiedliwości ofiarom, przywrócenia prawdy, ale to
    się dość szybko skończyło. Dzisiaj idea wielkiego mocarstwa jest
    stawiana w Rosji ponad potępienie zbrodni i zbrodniarza. Stalin jest
    pamiętany jako zwycięzca nad III Rzeszą, a nie jako zbrodniarz.
    Zapominając, że był zbrodniarzem dajemy polityczne przyzwolenie na
    nadzwyczajne okoliczności, w których można stosować terror. Uważam
    jednak, że dialog z Rosją jest konieczny, bo daje możliwość powiedzenia,
    że się z ich podejściem nie zgadzamy i pokazania do czego prowadzi.
    Rosjanie muszą mieć też świadomość, że ten sposób myślenia o polityce
    pamięci nie jest akceptowany nie tylko w Polsce, ale i na świecie i jest
    to podejście groźne także dla samych Rosjan” – podsumował Dębski.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    138. "Główna część obchodów

    "Główna część obchodów zakończenia II wojny światowej - 7 maja"

    Prezydent Bronisław Komorowski poinformował w czwartek, że główna
    część obchodów zakończenia II wojny światowej odbędzie się 7 maja.

    Prezydenci i inni przedstawiciele państw Europy wezmą udział w dyskusji,
    potem w uroczystościach na Westerplatte.
    Dziennikarze pytali prezydenta o przygotowania do obchodów. -
    Przygotowania idą bardzo dobrze - powiedział Bronisław Komorowski. -
    Główna część będzie 7 maja - apogeum będzie panel z udziałem prezydentów
    i innych przedstawicieli państw europejskich, którzy będą dokonywali
    też pewnego podsumowania, refleksji w ich własnych państwach,
    społeczeństwach, co dla nich i dla Europy oznaczało zakończenie II wojny
    światowej; wcześniej będzie panel historyków - mówił prezydent, który w
    czwartek w Sejmie przysłuchiwał się wystąpieniu szefa MSZ Grzegorza
    Schetyny.

    Bronisław Komorowski powiedział też, że momentem uroczystym,
    zwieńczającym odchody zakończenia wojny, będą uroczystości przy Pomniku
    Obrońców Westerplatte. - Bo trudno zrozumieć zakończenie wojny, nie
    pamiętając o jej rozpoczęciu - dodał.

    Nie ujawnił, kto weźmie udział w uroczystościach. - Jeszcze trwają rozmowy, w odpowiednim momencie poinformujemy - dodał.

    Rosyjski MSZ: "Polska pokazuje jak krótka jest pamięć historyczna"

    Moskwa krytykuje decyzję polskiego Sejmu dotyczącą formalnego
    przeniesienia Dnia Zwycięstwa z 9 na 8 maja. "Wyrażamy żal z powodu prób
    rewizji historycznego wkładu narodów rosyjskiego i polskiego w
    zwycięstwo w II wojnie światowej"- oświadczył przedstawiciel rosyjskiego
    MSZ-tu Aleksander Łukaszewicz.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    139. Kto przyjedzie 8 maja na

  • Kto przyjedzie 8 maja na Westerplatte? Będzie Hollande. Zabraknie Merkel Paweł Wroński

    Szczególnie istotna jest decyzja prezydenta Milosza Zemana, który pierwotnie chciał uczestniczyć w paradzie w Moskwie.

    Co oznaczało zakończenie II wojny
    światowej dla Europy Środkowo-Wschodniej i czym była Europa jałtańska -
    takie pytania mają towarzyszyć wielkiemu spotkaniu polityków i
    historyków w Gdańsku w rocznicę 70-lecia zakończenia II wojny światowej.

    Według nieoficjalnych informacji w spotkaniu 7-8 maja w Gdańsku wezmą udział prezydenci wszystkich krajów Europy Środkowo-Wschodniej: Słowacji, Węgier, Czech, Litwy, Łotwy, Estonii, Bułgarii, Rumunii, Chorwacji, Słowenii oraz Ukrainy.

    Wbrew nadziejom polskiej strony nie będzie kanclerz Angeli Merkel. Ostateczna lista gości ma być potwierdzona do niedzieli.

    Pomysł zorganizowania uroczystości w 70.
    rocznicę zakończenia wojny ogłosił Bronisław Komorowski w "Wyborczej".
    Prezydent podkreślał, że nie chodzi o konkurowanie z obchodami 9 maja w
    Moskwie, ale o refleksję nad rezultatami II wojny światowej.
    Według nieoficjalnych informacji w spotkaniu 7-8 maja w Gdańsku wezmą udział prezydenci
    wszystkich krajów Europy Środkowo-Wschodniej: Słowacji, Węgier, Czech,
    Litwy, Łotwy, Estonii, Bułgarii, Rumunii, Chorwacji, Słowenii oraz
    Ukrainy.

    Czytaj więcej na
    http://fakty.interia.pl/historia/news-gazeta-wyborcza-prezydenci-i-historycy-8-maja-na-westerplatt,nId,1722811#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox

  • Tusk: 7 maja będę na Westerpelatte. To bardzo dobra idea Komorowskiego
    Przewodniczący
    Rady Europejskiej Donald Tusk na antenie TVP Info zapowiedział, że 7
    maja weźmie udział w obchodach 70. rocznicy zakończenia II wojny
    światowej na Westerplatte.

    7 maja będę na Westerplatte nie tylko dlatego, że jest to miejsce ważne
    dla mnie, co roku w dniu rocznicy wybuchu wojny uczestniczę tam
    w uroczystościach. To ponadto bardzo dobra idea prezydenta Komorowskiego
    i innych prezydentów europejskich, żeby pokazać symbolicznie, w bardzo
    symbolicznym miejscu, jakim jest Gdańsk, że tak naprawdę dzisiaj Europa
    musi bardzo dobitnie mocno powiedzieć, że wojna zaczęła się i zakończyła
    po to, żeby nigdy więcej żadne państwo nie użyło zbrojnych argumentów
    i przemocy wobec drugiego państwa – podkreślił przewodniczący Rady
    Europejskiej na antenie tVP Info. Obchody rocznicy zakończenia II wojny światowej, organizowane przez
    prezydenta Bronisława Komorowskiego rozpoczną się dyskusją 7 maja.
    W nocy z 7 na 8 maja odbędą się uroczystości na Westerplatte.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    140. Steinmeier tłumaczy się, dlaczego jedzie do Moskwy

    Wielu zachodnich liderów nie przyjedzie do Moskwy 9 maja z powodu pogorszenia relacji między Moskwą a Zachodem. Frank-Walter Steinmeier musiał się tłumaczyć, dlaczego jedzie do Moskwy.
    - Niemcy są odpowiedzialni nie tylko za to, że z Niemiec pochodził narodowo-socjalistyczne rasowe szaleństwo, ale i za wybuch II wojny światowej – cytuje słowa Steinmeiera „Deutsche Welle”.

    Frank-Walter Steinmeier 7 maja razem z Siergiejem Ławrowem złoży kwiaty na niemieckim i rosyjskim cmentarzu wojskowym. Kanclerz Niemiec Angela Merkel nie będzie obecna na paradzie, przyjedzie do rosyjskiej stolicy dopiero 10 maja. Wielu zachodnich liderów nie przyjęło zaproszenia na uroczystości 9 maja do Moskwy z powodu pogorszenia stosunków między Rosją a Zachodem.

    Tradycyjnie do Moskwy na obchody zwycięstwa nad faszyzmem zaproszono liderów wielu państw. Zaproszenia na uroczystości poświęcone 70. rocznicy zakończenia II wojny światowej otrzymało 68 przywódców państw zachodnich, a także szefowie UNESCO, ONZ, UE i Rady Europejskiej. Swoją wizytę zapowiedziało ponad 25 liderów m.in. głowy krajów członkowskich WNP, państw Azji, BRICS, a także Czech, Słowacji, krajów bałkańskich i Cypru.

    Jubileuszowa parada na Placu Czerwonym 9 maja będzie jedną z największych w historii.

    Czytaj więcej: http://pl.sputniknews.com/swiat/20150502/322086.html#ixzz3YyXyqdFo

    W uroczystościach w Moskwie upamiętniających 70. rocznicę Zwycięstwa weźmie udział około 30 głów państw i rządów i szefów organizacji międzynarodowych.

    „Na samej defiladzie 9 maja w związku z napiętym harmonogramem nie wezmą udziału prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenko, kanclerz Niemiec Angela Merkel, prezydent Czech Miloš Zeman, premier Słowacji Robert Fico”, — poinformował rzecznik prasowy prezydenta FR Dmitrij Pieskow.

    Dodał on, że jeśli głowa państwa nie może wziąć udziału w uroczystościach, to kraj jest reprezentowany przez ambasadora w Federacji Rosyjskiej.

    Według niego do tej pory swoją obecność w uroczystościach potwierdzili prezydenci Azerbejdżanu, Armenii, Białorusi, Kazachstanu, Kirgistanu, Tadżykistanu i Turkmenistanu. Ponadto w uroczystości wezmą udział przywódcy Indii, RPA, Wenezueli, Wietnamu, Niemiec, Zimbabwe, Kuby, Macedonii, Mongolii, Palestyny, Słowacja, Bośni i Hercegowiny, Abchazji, Osetii Południowej, Cypru, Serbii, Czech, szef ONZ Ban Ki-moon. UNESCO na uroczystościach będzie reprezentować dyrektor generalny organizacji Irina Bokowa.

    Czytaj więcej: http://pl.sputniknews.com/polityka/20150430/315882.html#ixzz3YyYFd6qU

    Kanclerz Niemiec Angela Merkel oświadczyła, że dla niej ważne jest, aby złożyć kwiaty w Moskwie 10 maja razem z prezydentem Rosji Władimirem Putinem u Grobu Nieznanego Żołnierza.
    Wizyta w Moskwie 10 maja jest bardzo ważna, mimo obecnych rozbieżności z Rosją – powiedziała Angela Merkel w cotygodniowym wideo-posłaniu do obywateli, dostępnym od soboty na stronie internetowej kanclerz.

    — Między nami a Rosją obecnie są bardzo głębokie rozbieżności, w tym w kwestii tego, co się dzieje na Ukrainie. Tym nie mniej ważne jest, aby razem z prezydentem Rosji Władimirem Putinem złożyć kwiaty 10 maja u Grobu Nieznanego Żołnierza, aby oddać hołd pamięci milionom poległym, którzy leżą na sumieniu Niemiec w II wojnie światowej – powiedziała Merkel.

    — To bardzo ważne – dodała.

    Wcześniej poinformowano o wizycie Merkel w Moskwie 10 maja. Kanclerz zamierza spotkać się z prezydentem Rosji Władimirem Putinem podczas roboczego obiadu. Na razie nie wiadomo, co będzie tematem rozmów.

    Czytaj więcej: http://pl.sputniknews.com/swiat/20150502/322703.html#ixzz3YzEYGRjJ


    Niemiecki prezydent Joachim Gauck złoży 8 maja hołd sowieckim żołnierzom »
    Narody Związku Radzieckiego należały do narodów, które
    wyzwoliły nas 8 maja 1945 roku, choć nie były naszymi jedynymi
    wyzwolicielami. Dlatego należy się im wdzięczność i szacunek -
    powiedział Gauck w wywiadzie dla weekendowego wydania dziennika
    "Sueddeutsche Zeitung".

    Jak zaznaczył, ta ocena
    obowiązuje "niezależnie od faktu, iż sowieccy wyzwoliciele po
    zakończeniu wojny odpowiedzialni byli jako okupanci we wschodniej części
    Niemiec za niewolę, ucisk i prześladowania". Gauck zapowiedział, że 8 maja odwiedzi cmentarz żołnierzy sowieckich poległych w walkach o Berlin.


    Wywiad Prezydenta RP dla radiowej "Trójki"

    Pytany o uroczystości 70. rocznicy zakończenia II wojny światowej
    w Gdańsku i na Westerplatte mówił, że pierwsza część obchodów to
    będzie panel historyczny z udziałem wybitnych historyków, także z Rosji.

     
    - W drugiej części politycy będą przedstawiali swoją ocenę tego, co
    dla ich narodów – głównie tych, które żyły po wschodniej stronie
    „żelaznej kurtyny” - oznaczało zakończenie II wojny światowej i na ile
    udało się przełamać poprzez decyzje o poszerzeniu Unii Europejskiej w
    poszczególnych etapach – dodał. 

    Prezydent wspomniał, że na obchody zaproszeni zostali ci
    przedstawiciele państw, które uczestniczyły i uczestniczą w procesie
    integracji europejskiej oraz kilka osób, które mają spojrzenie „z
    zewnątrz”.
     
    http://www.prezydent.pl/aktualnosci/wypowiedzi-prezydenta/wywiady/art,40...

    Kto przyjedzie do Gdańska na obchody zakończenia II wojny światowej »

    Jak informuje kancelaria prezydenta, udział w uroczystościach
    potwierdzili też między innymi przewodniczący parlamentów Hiszpanii i
    Łotwy, premier Słowacji, były prezydent Niemiec Horst Köhler, zastępca
    przewodniczącego parlamentu Węgier oraz minister obrony Francji. Swój
    udział zapowiedzieli również sekretarz generalny ONZ i przewodniczący
    Rady Europejskiej.Obchody rozpoczną się w Europejskim Centrum
    Solidarności panelem historycznym pt. "Dziedzictwo II wojny światowej z
    perspektywy 70 lat”. Wezmą w nim udział znani historycy, między innymi,
    Timothy Snyder, Jurij Afanasjew i Norman Davies. Po dyskusji historyków
    odbędzie się panel polityczny zatytułowany "Integracja europejska.
    Lekcja wyciągnięta z II wojny światowej i jej współczesne znaczenie”,
    który poprowadzi prezydent Bronisław Komorowski.

    Po zakończeniu dyskusji uczestnicy spotkania wezmą udział w uroczystości
    na Westerplatte. Uroczystości odbędą się w dniach 7-8 maja.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    141. Obchody zakończenia II wojny



    Obchody zakończenia II wojny światowej szansą na dialog z Rosją

    Dziedzictwo II wojny światowej z perspektywy 70 lat - to temat
    konferencji, od której w środę 6 maja rozpoczną się obchody rocznicy
    zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami. W Europejskim Centrum
    Solidarności spotkają się przywódcy państw europejskich oraz historycy z
    Europy, Stanów Zjednoczonych i Izraela, aby dyskutować o konsekwencjach
    wydarzeń z 1945 r.

    - Istnieją rozbieżności dotyczące oceny różnych aspektów wojny, dlatego
    tak ważne jest skonfrontowanie poszczególnych stanowisk - mówi dr Janusz
    Marszalec, historyk, a zarazem wicedyrektor Muzeum II Wojny Światowej w
    Gdańsku.

    Niestety, spory odnośnie przeszłości nie ograniczają się do
    historyków polskich i rosyjskich. Problemy, aczkolwiek nieco innego
    rodzaju, dotyczą także Zachodu. Potwierdzeniem są niedawne skandale z
    wypowiedzią szefa amerykańskiego FBI czy ukazującymi się w mediach
    zachodnich wzmiankami o "polskich obozach koncentracyjnych".

    Skąd bierze się takie zafałszowywanie historii, zapewne będą próbowali
    wyjaśnić naukowcy biorący udział w dyskusjach panelowych. W pierwszej,
    poświęconej kształtowaniu pamięci o II wojnie światowej w muzeach
    historycznych, mają wziąć udział: Norman Davies, Margot Blank,
    Aleksander Nikonow, Élie Barnavi. Stronę polską będzie reprezentował
    Paweł Machcewicz, dyrektor MIIWŚ.

    O ile 6 maja wstęp na konferencję będzie wolny, o tyle następnego dnia
    obrady będą miały charakter zamknięty. Udział w niej będą mogli wziąć
    tylko zaproszeni goście. Natomiast po zakończeniu konferencji do
    historyków do debaty dołączą przywódcy europejscy, którzy przybędą do
    Gdańska na zaproszenie Bronisława Komorowskiego, by wziąć udział w
    obchodach zakończenia wojny na Westerplatte. Ubiegający się o reelekcję
    prezydent RP będzie przewodniczyć dyskusji, której tematem jest
    integracja europejska jako lekcja wyciągnięta z II wojny światowej.

    Dopełnieniem rocznicowych obchodów będą uroczystości, które w piątek, 8
    maja, o godz. 12 rozpoczną się przy pomniku Tym, co za polskość Gdańska
    przy Podwalu Staromiejskim. Udział w nich wezmą kombatanci, a także
    przedstawiciele władz samorządowych, Instytutu Pamięci Narodowej oraz
    wojska. Tam też można do 15 czerwca oglądać wystawę plenerową "Gdańsk
    1945. Pierwsze dni wolności", którą przygotowało Towarzystwo Przyjaciół
    Gdańska.



    Obchody 70. rocznicy zakończenia II wojny światowej

    W dniach 7-8 maja 2015 roku w Gdańsku Prezydent Rzeczypospolitej
    Polskiej Bronisław Komorowski weźmie udział w obchodach 70. rocznicy
    zakończenia II wojny światowej.
    Obchody rozpoczną się w Europejskim Centrum Solidarności panelem
    historycznym pt. „Dziedzictwo II wojny światowej z perspektywy 70 lat”. W
    dyskusji wezmą udział: Timothy Snyder (Stany Zjednoczone), Juri
    Afanasjew (Rosja), Norman Davies (Wielka Brytania), Georges-Henri Soutou
    (Francja), Andrzej Paczkowski (Polska), Stefan Troebst (Niemcy).
    Moderatorem dyskusji będzie Judy Dempsey. Po dyskusji historyków
    odbędzie się panel polityczny pt. „Integracja europejska. Lekcja
    wyciągnięta z II wojny światowej i jej współczesne znaczenie”, który
    poprowadzi Prezydent RP Bronisław Komorowski.



    Po zakończeniu dyskusji uczestnicy spotkania wezmą udział w uroczystości na Westerplatte.



    Udział w obchodach potwierdzili m. in. prezydenci Bułgarii, Chorwacji,
    Cypru, Czech, Estonii, Litwy, Rumunii, Ukrainy, przewodniczący
    parlamentów Hiszpanii i Łotwy, premier Słowacji, były prezydent Niemiec
    Horst Köhler, zastępca przewodniczącego parlamentu Węgier oraz minister
    obrony Francji. Swój udział zapowiedzieli również Sekretarz Generalny
    ONZ i Przewodniczący Rady Europejskiej.


    Prezydent ogłosił listę gości uroczystości na Westerplatte

    Prezydent ogłosił listę gości uroczystości na Westerplatte
    Lista gości, którzy pojawią się 7 maja w Gdańsku, nie jest już tajemnicą.
    czytaj dalej »


    Obchody zakończenia II wojny światowej bez Hollande’a i Merkel

    Na obchodach zakończenia II wojny światowej w Gdańsku,
    które organizuje kancelaria Bronisława Komorowskiego, zabraknie m.in.
    francuskiego prezydenta Francois Hollande’a i kanclerz Niemiec Angeli
    Merkel.

    W uroczystościach wezmą udział głowy państw – Litwy, Rumunii,
    Ukrainy, Cypru, Chorwacji i Bułgarii. Niemcy będzie reprezentował były
    prezydent Horst Koehler, a Francję minister obrony.

    Europoseł Ryszard Legutko podkreśla, że Polska straciła jakiś czas
    temu inicjatywę w organizacji obchodów upadku komunizmu czy II wojny
    światowej.

    Prym wiedzie tu Rosja, która chce, aby postrzegali ją jako ofiarę II
    wojny i oswobodziciela, a nie jako współsprawcę – zwraca uwagę polityk.

    - Na tą prezydencką imprezę trzeba patrzeć raczej jako na
    element kampanii wyborczej, ponieważ wokół będzie dużo szumu, dużo
    będzie o tym w mediach. Natomiast ośrodki medialne, które są służalcze
    wobec partii rządzącej, nie wspomną o tym, że za tą całą bogatą oprawą
    pojawia się smutna rzeczywistość – że to nie my jesteśmy centralnymi
    aktorami w obchodach. To jest przykład na to, że zostaliśmy
    zmarginalizowani
    – zauważył europoseł Ryszard Legutko.

    Uroczystości z udziałem głów państw poprzedzi dwudniowa
    Międzynarodowa Konferencja Historyków, która rozpocznie się  jutro w
    Europejskim Centrum Solidarności. W czwartek, późnym wieczorem, po
    zakończeniu dyskusji, uczestnicy spotkania wezmą udział w
    uroczystościach na Westerplatte.


    Biuro prasowe ONZ oficjalnie
    poinformowało o wizycie Ban Ki-moona w Moskwie, gdzie weźmie on udział w
    uroczystościach z okazji Dnia Zwycięstwa. Podczas wizyty planuje on
    spotkać się z prezydentem Władimirem Putinem.

    Stały
    przedstawiciel Rosji w ONZ Witalij Czurkin docenił decyzję sekretarza
    generalnego ONZ Ban Ki-moona odnośnie wizyty w Moskwie 9 maja pomimo
    presji wywieranej na szefie światowej organizacji.W poniedziałek biuro prasowe ONZ oficjalnie poinformowało o wizycie
    sekretarza generalnego w Moskwie i wzięciu udziału w uroczystościach z
    okazji Dnia Zwycięstwa. Podczas wizyty Ban Ki-moon planuje także spotkać
    się z prezydentem Władimirem Putinem.

    «Jest to słuszna zasadnicza decyzja z jego strony. Wiem, że wywierano
    na niego dużą presję, aby tego nie robił» — powiedział Czurkin
    dziennikarzom.

    «Moim zdaniem, można mu oddać podjęcie tej oczywistej decyzji pomimo wywieranej na nim presji» — podkreślił Czurkin.

    W drodze do Moskwy sekretarz generalny weźmie także udział w
    uroczystościach z okazji zakończenia II wojny światowej w Gdańsku
    (Polska), gdzie spotka się z przywódcą kraju Bronisławem Komorowskim, a
    także Kijów, gdzie spotka się z prezydentem Ukrainy Petrem Poroszenką.

    Rzecznik sekretarza generalnego Stéphane Dujarric podkreślił, że
    celem wizyty Ban Ki-moona w Moskwie jest udział w uroczystościach
    upamiętniających z okazji zakończenia II wojny światowej. «Związek
    Radziecki stracił wielu obywateli w walce z Niemcami nazistowskimi,
    dlatego sekretarz generalny weźmie udział w uroczystościach» —
    podkreślił on. 


    Amerykanie i Rosjanie na jednej paradzie. Na Białorusi

    Amerykanie i Rosjanie na jednej paradzie. Na Białorusi

    W sobotniej paradzie z okazji Dnia Zwycięstwa w Mińsku
    weźmie udział orkiestra wojskowa sił powietrznych USA – poinformował...
    czytaj dalej »


    Polska ambasador będzie na paradzie zwycięstwa w Moskwie

    Polskę podczas parady zwycięstwa 9 maja w Moskwie będzie reprezentować ambasador. Jak dowiedziało się Polskie Radio, Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz zasiądzie na Placu Czerwonym w gronie przedstawicieli dyplomatycznych innych krajów.

    http://wiadomosci.onet.pl/kraj/polska-ambasador-bedzie-na-paradzie-zwyci...


    Wydarzenia związane z 70. rocznicą zakończenia II wojny światowej rozpoczęły się w Gdańsku już w środę. Zapoczątkowała je dwudniowa międzynarodowa konferencja historyków poświęcona dziedzictwu II wojny światowej w Europejskim Centrum Solidarności. Inauguracji konferencji towarzyszyło otwarcie wystawy, będącej wizytówką powstającego w Gdańsku Muzeum II Wojny Światowej. Obejmuje ona 45 eksponatów związanych z wojną i będzie czynna w ECS do połowy września. Konferencja rozpoczęła się od uczczenia minutą ciszy pamięci Władysława Bartoszewskiego, który miał być jednym z gości debaty.

    - Doświadczenia II wojny światowej są wciąż żywe, wciąż spieramy się o sens i konsekwencje tego konfliktu - mówił na otwarciu konferencji prof. Paweł Machcewicz, dyrektor Muzeum II Wojny Światowej. - Czym innym było doświadczenie roku 1945 dla narodów Związku Radzieckiego, czym innym dla Niemców, czym innym dla narodów Europy Zachodniej, a czym innym dla Polaków.

    W środę w konferencji wzięli udział m.in.: brytyjski historyk Norman Davies, amerykański badacz Timothy Snyder, rosyjska specjalistka w tematyce II wojny i jednocześnie członkini Polsko-Rosyjskiej Grupy do Spraw Trudnych Natalia Lebiediewa, Nikita Pietrow z rosyjskiego Stowarzyszenia Memoriał oraz przedstawiciele niemieckich instytucji zajmujących się badaniem II wojny.

    Sekretarz ONZ, Donald Tusk i przywódcy europejscy

    W czwartek rano rozpocznie się drugi dzień konferencji, podczas którego historycy debatować będą m.in. o powojennym porządku świata oraz skutkach wojny w interpretacjach historycznych.

    Ok. godziny 16 do Europejskiego Centrum Solidarności przyjadą zaproszeni przywódcy państw europejskich. Według Kancelarii Prezydenta RP pojawić się mają m.in.: prezydenci Bułgarii, Chorwacji, Cypru, Czech, Estonii, Litwy, Rumunii i Ukrainy, a także sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun i przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk. Przybędą również premier Słowacji Robert Fico, były prezydent Niemiec Horst Koehler, a także przewodniczący parlamentów Hiszpanii i Łotwy, zastępca przewodniczącego parlamentu Węgier oraz minister obrony Francji.

    Na początek goście wysłuchają panelu historycznego pt. "Dziedzictwo II wojny światowej z perspektywy 70 lat". W dyskusji wezmą udział Timothy Snyder ze Stanów Zjednoczonych, Juri Afanasjew z Rosji, Norman Davies z Wielkiej Brytanii, Georges-Henri Soutou z Francji, Andrzej Paczkowski z Polski i Stefan Troebst z Niemiec. Moderatorem dyskusji będzie Judy Dempsey. Po tej debacie historycy zamienią się miejscami z politykami i na scenie pojawią się zaproszeni prezydenci. Wezmą oni udział w debacie zatytułowanej "Integracja europejska. Lekcja wyciągnięta z II wojny światowej i jej współczesne znaczenie". Moderatorem tego panelu będzie prezydent Bronisław Komorowski. Mottem dyskusji ma być cytat z "Deklaracji Schumana" z 9 maja 1950 roku - "Nie było Europy, mieliśmy wojnę". Deklaracja ta była inspiracją do powołania Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali, która przekształciła się w Unię Europejską. Po debacie przywódcy europejscy zapalą znicze pod, znajdującym się obok, pomnikiem Poległych Stoczniowców, a następnie udadzą się na kolację do Dworu Artusa. Po posiłku wezmą jeszcze udział w uroczystościach na Westerplatte, które planowane są około północy z czwartku na piątek. Złożą tam wieńce, a okolicznościowe przemówienie wygłosi prezydent Komorowski.

    Cały tekst: http://trojmiasto.gazeta.pl/trojmiasto/1,35636,17871281,10_prezydentow_i...

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    142. Gdańsk. Obchody 70. rocznicy



    Gdańsk. Obchody 70. rocznicy zakończenia II wojny światowej


    Gdańsk. Obchody 70. rocznicy zakończenia II wojny światowej 


    Obchody 70. rocznicy zakończenia II wojny światowej rozpoczęły się w
    Gdańsku. W Europejskim Centrum Solidarności historycy z Europy, Stanów
    Zjednoczonych i Izraela zastanawiają się nad dziedzictwem II wojny
    światowej.

    Nasze doświadczenia we współpracy z muzeami w Niemczech i innych
    krajach dowodzą, że możliwe jest stworzenie wspólnej narracji
    historycznej - podkreśla Aleksandr Nikonow, dyrektor Centralnego Muzeum
    Sił Zbrojnych w Moskwie. -
    Mamy nadzieję, że podobne porozumienie jest
    możliwe ze stroną polską. Mamy już zresztą pozytywne przykłady. Nasze
    muzeum oddało kilka polskich sztandarów, gdyż wiemy, ile one znaczą dla
    Polaków.

    - Trzeba dyskutować dalej i trzeba mieć odwagę przyznania się do
    ciemnych kart własnej historii - uważa prof. Adam Daniel Rotfeld. -
    Dotyczy to każdego narodu, każdego społeczeństwa. Bez zmierzenia się z
    tym ciężarem nie można budować zdrowych relacji, najważniejsze bowiem
    jest stanięcie w prawdzie.

    Dzisiejsze debaty w ECS ze względu na obecność prezydenta Bronisława
    Komorowskiego, będą mieć charakter zamknięty. Wstęp tylko za
    zaproszeniami. Prezydent będzie moderatorem panelu politycznego
    "Integracja europejska. Lekcja wyciągnięta z II wojny światowej i jej
    współczesne znaczenie", który rozpocznie się o godz. 18.45. Po
    zakończeniu debaty, o godz. 21, uczestnicy spotkania zapalą znicze pod
    pomnikiem Poległych Stoczniowców, zaś o godz. 23.40 rozpoczną się na
    Westerplatte główne uroczystości z okazji 70. rocznicy zakończenia II
    wojny światowej. Miejskie uroczystości zaplanowano natomiast na piątek, 8
    maja. Odbędą się w południe przy pomniku "Tym, co za polskość Gdańska"
    przy Podwalu Staromiejskim.




    Ukraina nie wpuściła polskich motocyklistów

    Ukraina nie wpuściła rajdu im. rotmistrza Witolda
    Pileckiego na terytorium swojego kraju. Rajd podjechał na przejście
    graniczne gdzie, ukraińscy pogranicznicy około pięciu godzin
    przepytywali motocyklistów o cel wjazdu i co zamierzają robić na
    Ukrainie.

    Mimo  wyjaśnień uczestnicy rajdu otrzymali oficjalne pismo strony
    ukraińskiej zakazujące wjazdu każdemu z nich na terytorium Ukrainy.
    Uzasadnieniem był brak podania celu wizyty.

    Jerzy Bukowski, Rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i
    Niepodległościowych w Krakowie mówi, że może to mieć wymiar polityczny.

    - Jestem bardzo zasmucony sytuacją, w której nie wpuszcza się
    – i to tylko tranzytem – na terytorium Ukrainy uczestników rajdu
    mającego czcić jednego z największych bohaterów II wojny światowej.
    Zupełnie mi to wygląda tak jakby to ukraińskimi trochę rękami Rosjanie
    mścili się za nie wpuszczenie na terytorium Polski rajdu „Nocnych
    Wilków” – motocyklistów związanych z Władimirem Putinem. Ale przecież
    Ukraina i Rosja są ze sobą skonfliktowane
    – podkreślił Jerzy Bukowski.

    Rajd im. rotmistrza Witolda Pileckiego miał trwać do 9 maja br.
    Władze białoruskie przy wjeździe do tego kraju poinformowały, że jego
    uczestnicy mają opuścić go do 5 maja.

    Dlatego zdecydowali się oni wracać do Polski przez Ukrainę, gdzie odmówiono im wjazdu.

    Po 11 godz. na granicy białorusko-ukraińskiej rajd zawrócił na
    Białoruś i jutro ok. godziny 11.00 planuje wjechać do Polski przez
    przejście graniczne Brześć-Terespol.


    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    143. "Integracja to pojednanie

    "Integracja to pojednanie ponad trudną historią"

    Prezydent Bronisław Komorowski w Europejskim Centrum Solidarności

    Integracja to budowanie dobrych relacji z sąsiadami, pojednanie
    ponad trudną historią - podkreślił prezydent Bronisław Komorowski,
    otwierając w Gdańsku panel "Integracja europejska. Lekcja wyciągnięta z
    II wojny światowej i jej współczesne znaczenie". 

    - Dla Polaków doświadczenie II wojny światowej to nie tylko
    doświadczenie dramatycznych strat, ale również pozbawienia możliwości
    korzystania w pełni ze zwycięstwa, w którym w sensie militarnym mieliśmy
    istotny udział – powiedział Bronisław Komorowski.

    Zaznaczył, że dla Polaków zakończenie II wojny światowej "oznaczało
    zakończenie okupacji niemieckiej, głębokie przesunięcie na zachód granic
    państwa, a jednocześnie funkcjonowanie po złej stronie żelaznej
    kurtyny". - Dla nas było ważne, by w momencie móc nadgonić stracony czas
    i razem z przełomem 1989 roku ożyły nadzieje na uzyskanie tego, co było
    udziałem liczącej się części krajów Europy Zachodniej - szansy na
    uczestniczenie w integracji europejskiej – podkreślił Bronisław
    Komorowski.

    Prezydent przypomniał, że w Polsce, jeszcze w warunkach państwa
    niedemokratycznego, uruchomione zostały procesy, które wcześniej
    zachodziły w Europie Zachodniej. - Tak, jak u fundamentów integracji
    europejskiej legł proces pojednania francusko-niemieckiego, ponad
    bolesną historią, to w Polsce (...) uruchomione zostały procesy
    pojednania polsko-niemieckiego, które swoją pełnię uzyskały po przełomie
    1989 roku - mówił Bronisław Komorowski.

    - Marzenia o integracji, rozumianej również jako budowanie dobrych
    relacji z sąsiadami, przełamywanie złej historii, pojednanie ponad
    trudną historią były do pewnego stopnia udziałem nas wszystkich i mogą
    być udziałem nas wszystkich - stwierdził prezydent. Jak dodał, takie
    procesy mogą łatwiej zachodzić w warunkach wolnych społeczeństw.

     Bronisław Komorowski zwrócił uwagę, że Gdańsk, gdzie odbywa się
    międzynarodowa konferencja w rocznicę zakończenia II wojny światowej, ma
    dla Polski i dla Europy istotne znaczenie, ponieważ "tu zaczęła się II
    wojna światowa". - Gdańsk dla Polski i Polaków to także miejsce, gdzie
    nie tylko po koszmarze II wojny światowej, ale i bolesnych
    doświadczeniach okresu powojennego (...), gdzie żelazna kurtyna została
    mocno nadwyrężona poprzez fakt powstania polskiej Solidarności -
    przypomniał prezydent.

    - Dla nas Gdańsk i tradycja polskiej Solidarności to początek polskiej drogi poprzez wolność - dodał prezydent.

    Panel polityczny pt. "Integracja europejska. Lekcja wyciągnięta z II
    wojny światowej i jej współczesne znaczenie" to element międzynarodowej
    konferencji historycznej w Europejskim Centrum Solidarności z okazji 70.
    rocznicy zakończenia II wojny światowej.

     Wcześniej obył się panel historyczny pt. "Dziedzictwo II wojny
    światowej z perspektywy 70 lat".  W debacie historyków wzięli w niej
    udział historycy: Judy Dempsey (Belgia), Timothy Snyder (Stany
    Zjednoczone), Jurij Afanasjew (Rosja), Norman Davies (Wielka Brytania),
    Georges-Henri Soutou (Francja) Andrzej Paczkowski (Polska) i Stefan
    Troebst (Niemcy). 

    Po zakończeniu dyskusji jej uczestnicy wezmą udział w uroczystości na
    Westerplatte. W obchodach uczestniczą m. in. prezydenci Bułgarii,
    Chorwacji, Cypru, Czech, Estonii, Litwy, Rumunii, Ukrainy,
    przewodniczący parlamentów Hiszpanii,  Łotwy i Danii, premier Słowacji,
    były prezydent Niemiec Horst Köhler, zastępca przewodniczącego
    parlamentu Węgier oraz minister obrony Francji, a także zastępca szefa
    sztabu generalnego Wielkiej Brytanii, jak również Sekretarz Generalny
    ONZ i Przewodniczący Rady Europejskiej.

    Prezydent Bronisław Komorowski w Europejskim Centrum Solidarności

    Powstające w Gdańsku Muzeum II Wojny Światowej przygotowało w ECS
    wystawę czasową prezentującą 45 eksponatów związanych z wojną. Obejrzał
    ją prezydent Komorowski.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    144. Gdańskie obchody zakończenia

    Wbrew wcześniejszym zapowiedziom, na uroczyste obchody 70 rocznicy
    zakończenia II wojny światowej w Gdańsku, nie przyjechali najważniejsi
    europejscy politycy. Po raz pierwszy rocznicę kapitulacji Niemiec i
    zakończenia wojny uczczono 8, a nie jak dotąd 9 maja.
    Do Polski nie przyjechał m.in zapowiadany wcześniej prezydent
    Francji oraz prezydent i kanclerz Niemiec. Przybył natomiast były
    prezydent Niemiec Horst Köhler, sekretarz generalny ONZ Ban Ki-moon oraz
    prezydenci krajów Europy środkowo-wschodniej, w tym prezydent Czech
    Milos Zeman, który pierwotnie miał uczestniczyć w defiladzie w Moskwie.

    Wieczorem, znicze pamięci zapłoną pod Pomnikiem Poległych
    Stoczniowców 1970, a przed północą rozpoczną się uroczystości na
    Westerplatte, podczas których wystąpi Bronisław Komorowski.

    W piątek o 12. w pod pomnikiem "Tym, co za polskość Gdańska" odbędzie
    się apel poległych, a przemówienia wygłoszą prezydent Gdańska i szef
    pomorskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej.

    Natomiast prezydent RP Bronisław Komorowski w piątek wieczorem weźmie
    udział w uroczystościach rocznicowych na Placu Piłsudskiego w Warszawie.
    Na Westerplatte trwają główne uroczystości 70 rocznicy zakończenia II wojny światowej [ZDJĘCIA]

    W uroczystościach pod przewodnictwem prezydenta Bronisława
    Komorowskiego udział biorą prezydenci m.in. Czech, Estonii, Litwy,
    Rumunii i Ukrainy, a także sekretarz generalny ONZ Ban Ki-moon, który
    odwiedził Polskę w drodze na zorganizowane z tej samej okazji obchody w
    Moskwie.

    Po południu odbyła się debata, której tematem była integracja europejska
    jako lekcja wyciągnięta z II wojny światowej, zaś w godzinach nocnych
    odbywają się uroczystości u stóp pomnika Obrońców Wybrzeża na
    Westerplatte.



    Zapalenie zniczy przed Pomnikiem Poległych Stoczniowców 1970

    Europejscy przywódcy, którzy uczestniczą na zaproszenie prezydenta
    Bronisława Komorowskiego w gdańskich obchodach 70. rocznicy zakończenia
    II wojny światowej, złożyli w czwartek wieczorem znicze przed Pomnikiem
    Poległych Stoczniowców.

    Przemówienie wygłosił prezydent Bronisław Komorowski.
    - Wybuch wojny poprzedziła i umożliwiła współpraca dwóch totalitaryzmów
    - hitlerowskiego i stalinowskiego - zaczął prezydent, po czym złożył
    hołd wszystkim walczącym z hitleryzmem. - Pragnę też uczcić wszystkie
    ofiary tej wojny, niezależnie po której stronie barykady ginęły -
    kontynuował.

    Przypomniał też, że ogromny wstrząs, jakim
    była wojna, sprawił, że kraje Europy Zachodniej postanowiły zwrócić się
    ku temu, co je łączy, a nie dzieli. - My niestety znaleźliśmy się po
    złej stronie żelaznej kurtyny, która przedzieliła kontynent - mówił
    prezydent. - Jednak pragnienie uczestnictwa we wspólnocie narodów
    ostatecznie okazało się silniejsze od Imperium Zła. (...) Po 1989 roku
    możemy budować wspólną, bezpieczną Europę.

    - Przykład
    wolności zawsze był i zawsze będzie zaraźliwy - kontynuował prezydent,
    odnosząc się do dziedzictwa pierwszej Solidarności. Następnie odniósł
    się do współczesności: - Miejsce Ukrainy i innych państw Europy
    Wschodniej, o ile tego zechcą, jest w naszym wspólnym europejskim domu.
    Wojna na Ukrainie nie pozwala jednak zapomnieć, że w Europie są dziś
    jeszcze siły, które (...) nie respektują cywilizowanych zasad prawa i
    stosunków między narodami.
    Konferencja w ECS


    Wcześniej ponad 400 gości z kraju i zagranicy brało udział w
    konferencji zorganizowanej w Europejskim Centrum Solidarności w Gdańsku w
    ramach obchodów 70. rocznicy zakończenia II wojny światowej. Pojawili
    się m.in.: prezydenci Bułgarii, Chorwacji, Cypru, Czech, Estonii, Litwy,
    Rumunii i Ukrainy, a także sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun i
    przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk.
    Na widowni widzieliśmy również byłego prezydenta Aleksandra
    Kwaśniewskiego czy prezydent Warszawy Hannę Gronkiewicz-Waltz. W
    kuluarach spotkać można było wielu zagranicznych dziennikarzy, głównie z
    Rosji. Szczegółową relację z tego wydarzenia znajdziesz TUTAJ



    • Materiał płatny


    A. Paczkowski: Opowieść o polskiej historii w 1945 kierujmy na Zachód. Rosjan i tak nie przekonamy

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    145. Dzień Zwycięstwa i Merkel w

    Dzień Zwycięstwa i Merkel w Rosji. Weekend w TVN24 Biznes i Świat

    Dzień Zwycięstwa i Merkel w Rosji. Weekend w TVN24 Biznes i Świat

    Dzień Zwycięstwa w Rosji i wizyta Angeli Merkel w Moskwie - to
    główne tematy, którymi będziemy zajmować się w weekend w TVN24...
    czytaj dalej »



    NATO i Rosja wznawiają kontakty wojskowe

    Minister spraw zagranicznych Niemiec Frank-Walter Steinmeier potwierdził, że NATO i Rosja wznawiają kontakty wojskowe.


    Jestem bardzo zadowolony z tego, że znowu będziemy wymieniać się
    informacjami o charakterze wojskowym. Wydaje mi się, że jest to ważne
    dla obu stron – powiedział niemiecki polityk na konferencji prasowej
    podsumowującej rozmowy z szefem MSZ Rosji Siergiejem Ławrowem w
    Wołgogradzie.

    Steinmeier osobiście opowiedział się za nawiązaniem kontaktów między
    Rosją a NATO na spotkaniu ministrów spraw zagranicznych sojuszu w
    ubiegłym roku. Wtedy niektórzy politycy  odebrali przywrócenie „gorącej
    linii”, która funkcjonowała przez wiele lat, jako ustępstwo. Szef
    niemieckiej dyplomaci uważa, że jest to niewłaściwe.

    Na początku maja o utworzeniu bezpośredniej linii telefonicznej Rosja
    – NATO poinformowała niemiecka gazeta „Frankfurter Allgemeine Zeitung”.
    Dostęp do rozmów z Moskwą będą mieli: dowódca wojsk NATO w Europie oraz
    przewodniczący komitetu wojskowego sojuszu. Z inicjatywą „czerwonego
    telefonu”, który funkcjonował w czasach zimnej wojny, wystąpił właśnie
    minister spraw zagranicznych Niemiec Frank-Walter Steinmeier. 


    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    146. Defilada Zwyczęstwa na Placu Czerwonym. Transmisja na żywo.

    Defilada wojskowa z okazji 70. rocznicy zwycięstwa nad faszyzmem o godz. 9:00 według czasu polskiego na stronie Sputnik Polska.

    W Defiladzie bierze udział 16,5 tys. żołnierzy z róznych krajów świata, prawie 200 jednostek sprzętu wojskowego oraz około 140 śmigłowców i samolotów.

    Czytaj więcej: http://pl.sputniknews.com/swiat/20150509/353802.html


    Putin na defiladzie nie tylko o historii. "Widzimy próby budowy jednobiegunowego świata"

    Putin na defiladzie nie tylko o historii. "Widzimy próby budowy jednobiegunowego świata"

    Podczas uroczystości upamiętniających 70. rocznicę
    pokonania III Rzeszy prezydent Rosji Władimir Putin oświadczył, że...
    czytaj dalej  »


    News na żywo

    Wielka parada w Moskwie. Rosja świętuje pokonanie III Rzeszy

    Wielka parada w Moskwie. Rosja świętuje pokonanie III Rzeszy

    W Moskwie rozpoczęły się uroczystości związane z 70.
    rocznicą zakończenia II wojny światowej. Tysiące żołnierzy oraz setki...
    czytaj dalej  »


    Putin w obecności Merkel usprawiedliwiał pakt Ribbentrop-Mołotow

    Prezydent Rosji Władimir Putin w niedzielę usprawiedliwiał pakt
    Ribbentrop-Mołotow, oświadczając, że jego celem było zapewnienie
    bezpieczeństwa ZSRR. Oznajmił też, że Polska "padła ofiarą polityki,
    którą sama próbowała prowadzić w Europie".

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    147. żałosny Bul


    „Jesteśmy
    bardzo wdzięcznym obiektem ataku, to przez słabość”. Echa
    kontrowersyjnego oświadczenia Putina




    – Dopóki wydarzenia takie jak skandaliczny dialog pomiędzy Angelą Merkel i Władimirem Putinem będą...

    Dopóki wydarzenia takie jak
    skandaliczny dialog pomiędzy Angelą Merkel i Władimirem Putinem będą
    tylko pretekstem do wewnętrznej bójki w Polsce między frakcjami
    politycznymi, to nic nie osiągniemy – powiedział w programie „Po
    przecinku” dr Ryszard Żółtaniecki z Collegium Civitas. Dyplomata
    podkreślił, że nasza słabość polityczna niekorzystnie odbija się na
    naszym historycznym wizerunku na arenie międzynarodowej.

    "Lekcja historii drogowskazem dla dzisiejszej Europy"

    Głęboko pragniemy, by słowa z Westerplatte – "Nigdy więcej wojny" –
    pozostały rzeczywistością również w Europie, która nadchodzi, Europie
    naszych dzieci oraz wnuków – napisał Prezydent RP w artykule dla
    "Rzeczpospolitej".

    Artykuł Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego ukazał się w dzienniku "Rzeczpospolita" 11 maja 2015 roku.

     

    Rocznicy wybuchu czy też zakończenia II wojny nie wolno nam traktować
    głównie jako okazji do apeli, defilad i armatnich salw. Powinniśmy
    pamiętać nie tylko o zwycięskich walkach, ale przede wszystkim o
    bezmiarze cierpienia, zniszczenia i śmierci, które ta wojna przyniosła
    milionom ludzi, i na Zachodzie, i na Wschodzie. Dlatego chcielibyśmy
    cieszyć się z tego, że armaty ucichły.



    Niestety od ponad roku we wschodniej części naszego kontynentu znowu
    odezwały się ich grzmoty, które mieliśmy nadzieję słyszeć już tylko
    podczas salw honorowych. Na naszych oczach zostały naruszone granice
    suwerennego państwa i znów zaczęli ginąć ludzie, a oficjalna retoryka
    sławiąc zwycięstwo w II wojnie światowej jednocześnie usprawiedliwiała
    wojnę obecną.



    To są fakty, które otwierają nowy bolesny rozdział w historii Europy. I
    dlatego nie wolno nam dziś świętować rocznicy zakończenia
    najstraszliwszej z wojen w nastroju beztroskiej radości z powodu 70 lat
    pokoju, który po niej nastąpił. I właśnie dlatego musimy dziś po raz
    kolejny zastanowić się nad przyczynami wojennej hekatomby, która ongiś
    spustoszyła Europę.

    Nazistowskim Niemcom nie chodziło bowiem przed jej wybuchem tylko o
    wyrównanie rzekomych krzywd traktatu wersalskiego i ustanowionego
    przezeń ładu międzynarodowego. Nie chodziło jedynie o anektowanie
    Alzacji, Sudetów, czy Gdańska. Rewizja porządku wersalskiego była
    jedynie wstępem do podboju i dominacji, do Holocaustu i do zniszczenia,
    których symbolami w Polsce są zmasakrowany bombami Wieluń i spalona dom
    po domu Warszawa. Świadczyły o tym także pancerne zagony ze znakiem
    swastyki pod Stalingradem i w Afryce Północnej.

     

    Wiemy dziś także, że tej wojny można było uniknąć. Można jej było
    uniknąć, gdyby Zachód odpowiednio szybko stawił czoła rodzącemu się
    militaryzmowi. Gdyby nie pozostawił zdanych tylko na siebie państw
    sojuszniczych, które leżały w naszej części Europy. Gdyby państwa
    Zachodu chciały stanowczo egzekwować normy zawarte w Pakcie Ligi
    Narodów, gdyby tylko działały zgodnie z jego brzmieniem.

     

    Tymczasem państwa zachodniej Europy, po I wojnie światowej, działały
    wedle logiki appeasementu. Można nawet powiedzieć, że wręcz
    współdziałały z mocarstwem dążącym do rewizji postanowień Ligi,
    układając się z nim i w Locarno, i w Monachium. To drugie porozumienie
    otworzyło drogę do paktu Ribbentrop-Mołotow, na podstawie którego Niemcy
    i Związek Sowiecki podzieliły między siebie państwa Europy Środkowej,
    rozpoczynając II wojnę światową.

     

    Jej ofiarą padły dziesiątki milionów ludzi, a cywilizacja europejska
    przeszła przez najtrudniejszą z prób w swojej historii. Kapitulacja
    hitlerowskich Niemiec, po prawie sześciu latach, krwawych walk i
    eksterminacji, przyniosła co prawda zawieszenie działań wojennych, ale
    nie oznaczała sprawiedliwego pokoju. Sposób wcielenia w życie układów z
    Jałty i Poczdamu był niesprawiedliwy nie tylko dla Polski, będącej
    pierwszą ofiarą II wojny światowej, lecz dla wielu milionów ludzi w
    całym regionie Europy Środkowej i Wschodniej.

     

    Zanim jeszcze doszło do podpisania kapitulacji Trzeciej Rzeszy, już -
    na terytoriach dostających się we władanie Związku Sowieckiego i
    współpracujących z nim komunistów - rozpoczął się terror i masowe
    prześladowania przeciwników nowego porządku. Przedstawiciele polskiego
    państwa podziemnego, walczącego z nazistowskimi Niemcami zostali
    podstępnie aresztowani i wywiezieni do Moskwy, by zostać skazanymi i
    uwięzionymi. Podobny los spotkał miliony ludzi w Europie Środkowej.

     

    Nie przypadkiem Winston Churchill w swoim słynnym wystąpieniu z marca
    1946 roku, w którym użył sformułowania o żelaznej kurtynie dzielącej
    nasz kontynent, podkreślał, że nie o takiej wyzwolonej Europie mówiło
    jałtańskie porozumienie. W tym samym przemówieniu brytyjski polityk
    wezwał zachodnie demokracje do jedności w obliczu ekspansywnych,
    geopolitycznych ambicji Moskwy...

     

    Aby stawić czoła imperialnym oraz ideologicznym zapędom Związku
    Sowieckiego po raz pierwszy w swojej historii trwale zjednoczył się
    politycznie, ekonomicznie i militarnie cały wolny świat Zachodu, Europa z
    Ameryką. To dzięki osiągnięciu owej jedności Europejczycy na Zachodzie
    kontynentu mogli wejść na drogę europejskiej integracji, która
    przyniosła dobrobyt, silnie osadzony w wartościach demokracji i
    podstawowych prawach człowieka.

     

    Konsolidacja Europy Zachodniej wokół Wspólnot Europejskich była także
    niezbędna dla sukcesu strategii powstrzymywania ekspansji Związku
    Sowieckiego. Przecież nie chodziło jedynie o powstrzymanie sił zbrojnych
    Układu Warszawskiego, które mogłyby zaatakować kraje Zachodu, gdyby
    tylko dostrzegły słabość euroamerykańskich sojuszy. Chodziło także o
    stworzenie wiarygodnej alternatywy ustrojowej wobec komunizmu, który
    wówczas znajdował wielu wyznawców, także wśród społeczeństw Europy
    Zachodniej.

     

    Powstrzymując Moskwę, Stany Zjednoczone i państwa położone po lepszej
    stronie żelaznej kurtyny podejmowały jednocześnie próby odprężenia i
    normalizacji stosunków z ZSRR i innymi państwami komunistycznymi.
    Przyniosło to z czasem tzw. proces helsiński, którego wartościowym
    efektem stał się Akt Końcowy KBWE, dający Europejczykom z obu stron
    żelaznej kurtyny wspólne instytucję i możliwość negocjowania sprzecznych
    interesów.

     

    Skorzystały na nim grupy opozycyjne w krajach bloku wschodniego,
    które mogły się odwoływać do postanowień Aktu mówiących o przestrzeganiu
    praw człowieka. W okresie odprężenia zaczęły się też rozwijać stosunki
    gospodarcze ponad żelazną kurtyną. Lecz istota systemu komunistycznego
    się nie zmieniła, o czym świadczy choćby inwazja na Afganistan czy
    siłowe zduszenie rewolucji "Solidarności".

     

    W logice tamtego porządku potrzebne było zarówno wyraziste
    powstrzymywanie imperialnych zakusów Moskwy, jak i próba budowania
    mostów, tam gdzie było to tylko możliwe. Stworzyło to przestrzeń dla
    społeczeństw Europy Środkowej, które odrzucały politykę sowietyzacji i
    dominację obcego mocarstwa.

     

    Zasług polskiej "Solidarności" nie trzeba tu przypominać. Ta de facto
    podwójna strategia przyniosła dobre rezultaty. Doprowadziła do
    pokojowych przeobrażeń w naszej części świata. Upadły dyktatorskie
    rządy, a logika imperialnych stref wpływów ustąpiła przed dążeniem do
    demokracji i suwerenności. Na tych zmianach skorzystała także Rosja,
    uwalniając się od zbrodniczej ideologii. Byłoby to niemożliwe bez
    jedności Zachodu, bez stanowczego powstrzymywania wzrostu wpływów ZSRR,
    bez gotowości do wysiłku i wyrzeczeń, bez wytrwałej obrony wartości i
    zasad wolnego świata. Ale byłoby to też niemożliwe bez gotowości i
    otwartości na wszystkich, którzy akceptują zasady demokracji,
    poszanowania praw człowieka i norm prawa międzynarodowego.

     

    Ta lekcja najnowszej historii powinna być nam pomocna w rozwiązywaniu
    dzisiejszych problemów Europy. Winna być wyrazistym drogowskazem w
    zapobieganiu do powrotu do dawnych praktyk zmiany granic siłą, do
    eskalacji konfliktów czy narzucania przez mocarstwa ich woli innym
    narodom.

     

    Gorzka lekcja Europy z lat '30 ubiegłego stulecia powinna nas też
    bardzo wyczulić na wielkomocarstwowe tony, na wzmaganie się
    szowinistycznych nastrojów, na populistyczne dyktatury ograniczające
    prawa i wolności obywateli, represjonujące demokratyczną opozycję.

     

    Wobec nawrotu tego rodzaju praktyk świat Zachodu, którego Polska i
    inne kraje regionu są częścią, winien pozostać stanowczy i zjednoczony.
    Musi odważnie bronić demokracji nierozerwalnie związanej z prawami
    człowieka. Głęboko bowiem pragniemy, by słowa z Westerplatte – "Nigdy
    więcej wojny" – pozostały rzeczywistością również w Europie, która
    nadchodzi, Europie naszych dzieci oraz wnuków.

     

    Bronisław Komorowski

    Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej


    Posiedzenie ws. transgranicznej współpracy polsko-rosyjskiej
    W dniach 26-27
    maja w Swietłogorsku odbyło się posiedzenie Polsko-Rosyjskiej Rady ds.
    Współpracy Regionów RP z Obwodem Kaliningradzkim FR. Jej tematem było
    funkcjonowanie przejść na granicy polsko-rosyjskiej, w tym rozpoczęcie
    prac nad zmianą
    zakresu ruchu w kolejowym przejściu granicznym Skandawa-Żeleznodorożnyj.

    Piotr Stachańczyk, Sekretarz Stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych
    i Nikolay Tsukanov, Gubernator Obwodu Kaliningradzkiego Federacji
    Rosyjskiej przewodniczyli XV posiedzeniu Polsko-Rosyjskiej Rady ds.
    Współpracy Regionów RP z Obwodem Kaliningradzkim FR.
    Podczas posiedzenia Rady omówiono kwestie związane z funkcjonowaniem
    przejść granicznych na granicy polsko-rosyjskiej, w tym rozpoczęcie prac
    nad zawarciem porozumienia między Rządem RP a Rządem FR w sprawie
    zmiany zakresu ruchu w kolejowym przejściu granicznym
    Skandawa-Żeleznodorożnyj z dwustronnego towarowego na wielostronny
    towarowy. Wysłuchano również informacji nt. prac nad rozbudową drogi
    między polską a rosyjską częścią drogowego przejścia granicznego
    Grzechotki-Mamonowo II.

    W trakcie posiedzenia przedyskutowano
    możliwości rozszerzenia współpracy służb ratowniczych obu krajów, w tym
    kwestię aktualizacji Umowy między Rządem RP i Rządem FR o współpracy
    w dziedzinie zapobiegania awariom przemysłowym, klęskom żywiołowym
    i likwidacji ich skutków, podpisanej w Warszawie
    25 sierpnia 1993 roku. 


    Podczas spotkania zapoznano się również ze wspólnymi działaniami
    realizowanymi przez obie strony w celu zwalczania przestępczości
    transgranicznej oraz podejmowanymi krokami w zakresie wzmocnienia
    bezpieczeństwa i porządku publicznego w regionach przygranicznych. 
    Omówiono również zagadnienia związane z realizacją Programu Współpracy
    Transgranicznej Litwa-Polska-Rosja 2007-2013 oraz wysłuchano informacji
    na temat stanu prac nad przygotowaniem polsko-rosyjskiego Programu
    dla obszarów przygranicznych na lata 2014-2020 współfinansowanego ze
    środków Unii Europejskiej.

    Prace Polsko-Rosyjskiej Rady ds.
    Współpracy Regionów RP z Obwodem Kaliningradzkim FR prowadzone są
    w ramach dwunastu Komisji, m.in.: ds. przejść granicznych, ds.
    ratownictwa i ochrony ludności w warunkach nadzwyczajnych zagrożeń oraz
    ds. walki z przestępczością.

    W posiedzeniu wzięli udział m.
    in. przedstawiciele Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Ministerstwa
    Infrastruktury i Rozwoju, Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej,
    a także przedstawiciele urzędów marszałkowskich, urzędów wojewódzkich
    oraz placówek dyplomatycznych obu krajów.

    Kolejne, XVI
    spotkanie Polsko-Rosyjskiej Rady ds. Współpracy Regionów RP z Obwodem
    Kaliningradzkim FR odbędzie się w 2016 roku, na terytorium
    Rzeczypospolitej Polskiej.

    msw.gov.pl

    W programie Polska-Rosja 2014-2020 do wykorzystania 48,6 mln euro

    Pieniądze
    z unijnych środków mają być wykorzystane w najbliższych pięciu latach.
    Rosjanie obiecują, że dołożą kolejne 24 mln euro.
    Przyszły program współpracy
    transgranicznej Polska-Rosja omawiano podczas Polsko-Rosyjskiej Rady
    ds. Współpracy Regionów RP z obwodem kaliningradzkim Federacji

    Z informacji, które
    przekazał rzecznik Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju wynika, że za
    te pieniądze będą mogły być realizowane projekty dotyczące czterech
    obszarów.

    Pierwszym z nich jest
    promocja kultury lokalnej oraz zachowanie dziedzictwa historycznego (np.
    zachowywanie tradycyjnych rzemiosł, promocje miejsc turystycznych oraz
    projekty związane z infrastrukturą turystyczną np. ścieżki rowerowe, czy
    edukacyjne).

    Drugi obszar współpracy
    będzie dotyczył ochrony środowiska, dostosowania do zmian klimatu oraz
    łagodzenia skutków zmian klimatu. W ramach niego będzie można m.in.
    inwestować w infrastrukturę służącą oczyszczaniu wody, czy redukcji
    zanieczyszczeń powietrza. W tym obszarze zawarto też "wspólne działania w
    celu ochrony obszarów przybrzeżnych, w tym efektywne zarządzanie Morzem
    Bałtyckim i jego zasobami".

    Trzecim polem współpracy
    transgranicznej Polski z Rosją objęto działania na rzecz "dostępności
    regionów, rozwoju trwałego i odpornego na klimat transportu oraz sieci i
    systemów komunikacyjnych". Dotyczy to m.in. tworzenia sieci
    szerokopasmowych.

    Ostatni element w
    programie Polska-Rosja będzie się wiązał z "promocją zarządzania
    granicami oraz bezpieczeństwem na granicach" i będą z tej puli
    dofinansowywane projekty służące m.in. rozwojowi i modernizacji
    infrastruktury na przejściach granicznych.

    "Nabory w ramach programu
    Polska-Rosja będą ogłaszane niezwłocznie po podpisaniu umowy finansowej
    pomiędzy Rosją a Komisją Europejską. Przewiduje się, że pierwszy nabór
    może ruszyć w drugiej połowie 2016 r. lub na początku 2017 r." -
    poinformował Piotr Popa.

    W poprzednim unijnym
    projekcie transgranicznym obok Rosji i Polski uczestniczyła także Litwa.
    W protokole spotkania w Swietłogorsku poinformowano jedynie, że w
    przyszły projekt będzie obejmował jedynie Polskę i Rosję. Powodów
    "wypadnięcia" Litwy nie podano. Rzecznik Ministerstwa Infrastruktury i
    Rozwoju podał jedynie, że pomiędzy Litwą a Rosją będzie realizowany
    oddzielny projekt współpracy na lata 2014-2020. Oba te programy, tj.
    polsko-rosyjski i litewsko-rosyjski zostały zatwierdzone przez Komisję
    Europejską.

    Rosyjskiej, które pod koniec maja odbywało się w Swietłogorsku w Rosji.

    Ekspert: Porozumienie między Rosją i NATO nie zostało doprecyzowane

    Nigdy nie określono dokładnie, jak rozumieć pewne zapisy umowy pomiędzy
    NATO a Rosją z 1997 roku - uważa Robert Śmigielski z Centrum
    Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia. Moskwa, ostrzegając
    Waszyngton przed rozmieszczeniem na wschodniej flance NATO magazynów z
    ciężkim sprzętem wojskowym, powołuje się na dokument o wzajemnych
    relacjach podpisany w 1997 roku.

    Zakończenie II wojny światowej, nasze zwycięstwo w Wielkiej Wojnie
    Ojczyźnianej i zwycięstwo narodu chińskiego nad japońskim militaryzmem
    to daty dla nas święte - oznajmił szef rosyjskiej dyplomacji. Wypowiadał
    się na konferencji prasowej w Ufie, gdzie rozpoczyna się szczyt
    Szanghajskiej Organizacji Współpracy (SzOW), której członkami są m.in. Rosja i Chiny.


    - Przywiązujemy szczególną wagę do tego, by społeczność
    międzynarodowa nigdy nie zapomniała o przyczynach i rezultatach tej
    wojny, o tym, kto zwyciężył, a kto chciał podbić świat i ustanowić w nim
    dyktatorskie porządki - powiedział Ławrow. - Pisanie na nowo rezultatów
    II wojny postawi pod znakiem zapytania cały system stosunków
    międzynarodowych, w centrum którego znajduje się ONZ - dodał.

    "Nie można heroizować nazizmu"


    Wraz z rozpoczęciem szczytu SzOW kończy się w czwartek dwudniowy
    szczyt BRICS (Brazylii, Rosji, Indii, Chin i RPA). Ławrow powiedział na
    briefingu, że współpraca z SzOW, BRICS i innymi krajami "polega na tym,
    by nie dopuścić do prób heroizowania nazizmu".


    Podkreślił też, że Rosja jest zaniepokojona tworzeniem przez Stany
    Zjednoczone "sztucznej atmosfery wrogości" w stosunkach z Moskwą. - Nie
    ma ona nic wspólnego z tymi działaniami, które podejmuje Federacja
    Rosyjska - dodał minister.

    Do Szanghajskiej Organizacji Współpracy należy prócz Rosji i Chin: Kazachstan, Kirgistan, Tadżykistan i Uzbekistan. Indie, Pakistan i Iran mają status obserwatora przy organizacji.



    Rosja zwyciężyła pod Grunwaldem, czyli jak Moskwa nadinterpretuje historię

    Rosyjskie wojska pokonały Niemców pod Grunwaldem. Informację taką
    opublikowało Rosyjskie Towarzystwo Wojskowo-Historyczne. Szefem
    Towarzystwa jest minister kultury Federacji Rosyjskiej Władimir
    Medinski.
    Rosyjskie Towarzystwo Historyczno-Wojskowe już w przeszłości
    wielokrotnie nadinterpretowywało historię. To ta organizacja
    zainicjowała budowę pomnika czerwonoarmistów w Krakowie i sugerowała, że
    radzieccy jeńcy wojenni z wojny polsko-bolszewickiej umierali w
    polskich obozach koncentracyjnych.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    148. Ambasador Rosji: Polska

    Ambasador Rosji: Polska współwinna II wojny światowejAmbasador Rosji: Polska współwinna II wojny światowej
    Ambasador Rosji
    w Polsce Siergiej Andriejew stwierdził w rozmowie z Brygidą Grysiak
    w "Czarno na Białym", że stosunki polsko-rosyjskie są najgorsze od 1945
    roku. Ocenił, że nie jest to wina Rosji.
    To wybór strony polskiej, która zamroziła nasze kontakty polityczne, ale
    i kulturalne - przekonywał ambasador. Skomentował także zdemontowanie
    pomnika generała Armii Czerwonej Iwana Czerniachowskiego w Pieniężnie. 
    - Nie wiem, jak będzie, ale jedno mogę powiedzieć na pewno: nigdy
    nie zapomnimy sytuacji z pomnikiem - podkreślił. Dodał, że "tak się
    nie zachowuje w cywilizowanym społeczeństwie, wojna na pomniki jest
    nieprzyzwoita".Ambasador  skrytykował także rolę Polski w przeciwstawianiu się
    hitlerowskim Niemcom. - Polityka Polski doprowadziła do tej katastrofy
    we wrześniu 1939 roku, bo w ciągu lat 30. XX wieku Polska przez swoja
    politykę wielokrotnie blokowała zbudowanie koalicji przeciwko Niemcom
    hitlerowskim. Częściowo Polska była więc odpowiedzialna za tę
    katastrofę, do której doszło we wrześniu – stwierdził.
     -
    Wojska radzieckie weszły na teren zachodniej Białorusi i zachodniej
    Ukrainy 17 września 1939 roku, kiedy los wojny miedzy Niemcami a Polską
    był już przesądzony. Przedtem było już jasne, że Wielka Brytania
    i Francja nie przyjdą na pomoc Polsce. W tamtych warunkach, chodziło
    o zagwarantowanie bezpieczeństwa ZSRR - przekonywał.

    Kopacz odpowiada ambasadorowi Rosji: Nawet dzieci w Polsce wiedzą, że ani Ribbentrop, ani Mołotow nie byli Polakami
    Premier Ewa
    Kopacz skomentowała kontrowersyjną wypowiedź ambasadora Rosji Siergieja
    Andriejewa. - Ambasador Rosji ostatnio dużo mówi - stwierdziła.
    Premier Ewa Kopacz zapytana o wypowiedź ambasadora, odpowiedziała:
    "ambasador Rosji ostatnio bardzo dużo mówi, a ja mam wrażenie, że rola
    ambasadora w kraju akredytacji powinna polegać na budowaniu zgody
    i przyjaznych relacji między krajami".

    - Mogłabym odpowiedzieć
    też jednym, bardzo mocnym zdaniem: nawet dzieci w Polsce wiedzą, że ani
    Ribbentrop, ani Mołotow nie byli Polakami - dodała.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    149. Rosja odpowiada na słowa

    Rosja odpowiada na słowa szefa polskiej dyplomacji. "Zachęcamy do powrotu do rzeczywistości"


    Ministerstw Spraw Zagranicznych Federacji Rosyjskiej wydało
    oświadczenie w sprawie słów szefa polskiej dyplomacji Witolda
    Waszczykowskiego, które wypowiedział 19 grudnia w programie...


     Pomysłowość polskich polityków w kwestii przesunięcia odpowiedzialności
    za ochłodzenie stosunków polsko-rosyjskich w stronę Rosji jest
    niesamowita.Serdecznie zachęcamy Pana Waszczykowskiego do powrotu
    do rzeczywistości. Przecież dialog między krajami załamał się
    z inicjatywy strony polskiej - napisano, po czym wskazano,
    że to Warszawa "zamroziła prace wszystkich mechanizmów współpracy
    dwustronnej". Jako przykłady wskazano m.in. Forum Regionów i Rok Rosji
    w Polsce oraz Rok Polski w Rosji. Następnie podkreślono, że "winą
    za pogorszenie stosunków można by było obarczyć były polski rząd"
    i mogłoby to być "sprawiedliwe".

    – Strona rosyjska deklaruje
    otwartość na dialog z Warszawą na miarę realnej gotowości partnerów
    do spotkania, z którymi łączą nas czynnik geograficzny, bardziej niż
    tysiącletnia wspólna historia i bliskość tradycji kulturowych. Jeśli
    chodzi o zapowiadane przez pana Waszczykowskiego konsultacje pomiędzy
    wiceministrami spraw zagranicznych obu krajów, to jak już informowaliśmy
    Warszawę, strona rosyjska jest gotowa do takiego kontaktu, przy takim
    założeniu, iż będzie on miał charakter konstruktywny oraz wartość dodaną
    i realnie przyczyni się do stworzenia przesłanek dla poprawy stosunków
    dwustronnych - podkreśliła strona rosyjska.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    150. Adam Daniel Rotfeld

    Adam
    Daniel Rotfeld zrezygnował z członkostwa w polsko-rosyjskiej Grupie do
    Spraw Trudnych. "Dialog na tym poziomie nie ma sensu"

    Profesor
    Rotfeld, były minister spraw zagranicznych, był ze strony polskiej
    współprzewodniczącym Grupy, powołanej w 2002 roku, podczas wizyty
    prezydenta Rosji Władimira Putina w Polsce.

    Publicysta
    "Kultury Liberalnej", doktor Łukasz Jasina powiedział w radiowej
    Jedynce, że Grupa do spraw Trudnych pogrążała się w kryzysie od czasu
    rosyjskiej agresji przeciwko Ukrainie. Dodał, że rezygnacja profesora
    Rotfelda potwierdza, iż dialog polsko - rosyjski na tym poziomie nie ma
    obecnie sensu. Zdaniem publicysty, dalsza działalność Grupy stoi pod
    znakiem zapytania, a strona polska nie jest w stanie zmienić tej
    sytuacji. "Musi się jednak zmienić sytuacja geopolityczna, musi ze
    strony Rosji zaistnieć gotowość do większego dialogu" - powiedział
    Jasina dodając, że wtedy powstanie możliwość powrotu do rozmowy o
    trudnych sprawach historycznych. Zdaniem publicysty, na takim dialogu
    Polakom i Rosjanom zależy najbardziej.

    Łukasz Jasina
    zgodził się z opinią ministra spraw zagranicznych Witolda
    Waszczykowskiego, że klucz do poprawy stosunków polsko - rosyjskich leży
    w Moskwie.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    151. Prof. Cenckiewicz opisuje

    Prof. Cenckiewicz opisuje Adama Rotfelda i jego związki z SB. Ta kariera to historia nieodpowiedzialności decydentów z III RP. Sun Tzu byłby dumny... z naszych wrogów
    http://wpolityce.pl/polityka/278411-prof-cenckiewicz-opisuje-adama-rotfe...
    Znany chiński strateg Sun Tzu opracował zasady walki z wrogiem. Walki, która pozwala pokonać przeciwnika bez strat własnych. W jego 13 złotych zasadach czytamy:

    1 Dyskredytujcie wszystko co dobre w kraju przeciwnika.

    2 Wciągajcie przedstawicieli warstw rządzących przeciwnika w przestępcze przedsięwzięcia.

    3 Podrywajcie ich (nieprzyjaciół) dobre imię. I w odpowiednim momencie rzućcie ich na pastwę pogardy rodaków.

    4 Korzystajcie ze współpracy istot najpodlejszych I najbardziej odrażających.

    5 Dezorganizujcie wszelkimi sposobami działalność rządu przeciwnika.

    6 Zasiewajcie waśnie i niezgodę między obywatelami wrogiego kraju.

    7 Buntujcie młodych przeciwko starym.

    8 Ośmieszajcie tradycje waszych przeciwników.

    9 Wszelkimi siłami wprowadzajcie zamieszanie na zapleczu, w zaopatrzeniu i wśród wojsk wroga.

    10 Osłabiajcie wolę walki nieprzyjacielskich żołnierzy za pomocą zmysłowych piosenek I muzyki.

    11 Podeślijcie im (nieprzyjaciołom) nierządnice, żeby dokończyły dzieła zniszczenia.

    12 Nie szczędźcie obietnic i podarunków, żeby zdobyć wiadomości. Nie żałujcie pieniędzy, bo pieniądz w ten sposób wydany zwróci się stu krotnie.

    13 Infiltrujcie wszędzie swoich szpiegów.

    Zasady opisane przez Sun Tzu są ciosem wyprzedzającym wojnę, który ma zneutralizować państwo, które władca chce zaatakować. Przyszła ofiara ma zostać poddana destrukcji moralnej, etycznej, strukturalnej, a kraj ma zostać sparaliżowany. Wszystko po to, by przejąć państwo „bez jednego wystrzału”.

    Warto mieć w pamięci zasady opisane przez Sun Tzu, gdy czyta się ostatni tekst prof. Sławomira Cenckiewicza. W „Do Rzeczy” opisuje on związki Adama Daniela Rotfelda ze służbami komunistycznymi.

    Zdumienie budzi fakt, że człowiek o takim zakorzenieniu w służbach totalitarnego państwa kontrolowanego przez Związek Sowiecki, pełni do dziś ważne społecznie i politycznie funkcje.

    Prof. Cenckiewicz opisując związki Rotfelda wskazuje, że „datują się one już na koniec lat 50., kiedy Rotfeld działał w Związku Młodzieży Socjalistycznej (wcześniej w ZMP)”.

    Rotfeld nie był jednak wydajny i gorliwy w donoszeniu skoro SB uznała, że należy się wstrzymać z jego formalnym werbunkiem

    — czytamy. Kontakty z bezpieką jednak nie ustały, a gdy Rotfeld ubiegał się o pracę w MSZ, „musiał uzyskać akceptację tajnych służb”.

    Zyskał kryptonim „Rot”, Spotykał się i dyskutował z funkcjonariuszem Departamentu II, był również „wykorzystywany doraźnie” podczas konferencji Unii Międzyparlamentarnej w Warszawie, ale na ogół „nie wykazywał żadnej inicjatywy” w uzyskiwaniu ciekawszych informacji. Tłumaczyć to miał brakiem możliwości, a później „oporem moralnym” przed donoszeniem na kolegów i znajomych pochodzenia żydowskiego (sam był sierotą szczęśliwie uratowanym w czasie Zagłady przez zakonników). SB sprzeciwiła się więc jego zatrudnieniu w MSZ

    — pisze prof. Cenckiewicz.

    Sytuacja zmieniła się w dekadzie Gierka, ponieważ „władze PRL zaczęły dostrzegać przydatność doradczo-dyplomatyczną Rotfelda, choć zwracano uwagę, że swobodnie posługuje się on wyłącznie językiem rosyjskim, zaś angielski i niemiecki zna jedynie w ograniczonym stopniu”.

    Od 1964 r. był aktywnym członkiem PZPR (był wyróżniany za działalność lektorską), był działaczem Ogólnopolskiego Komitetu Pokoju, napisał kilkadziesiąt analiz wewnętrznych dla MSZ i KC PZPR i był sekretarzem Stałej Komisji Instytutów Międzynarodowych krajów socjalistycznych do badania problemów bezpieczeństwa europejskiego. Wprawdzie Departament I MSW podejrzewał go o związki z wywiadem izraelskim, ale na początku 1974 r. MSZ zaproponował mu udział w delegacji PRL na II Konferencję Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie. W związku z tym w Departamencie I nadano mu kryptonim „Ralf” i w dniach 17-18 stycznia 1974 r. przeprowadzono rozmowy operacyjne. Rotfeld miał zostać poinformowany, że wywiad oczekuje od niego „wyprzedzających informacji o projektach taktycznych posunięć delegacji zachodnich w sprawach dyskutowanych w komisjach” podczas KBWE oraz „opinii i charakterystyk członków misji państw zachodnich w Genewie”

    — pisze autor tekstu.

    Tajne służby PRL nie były znów zadowolone z działań Rotfelda. Uznawano bowiem, że „jest karierowiczem, który stara się wykorzystać bezpiekę w realizacji własnych ambicji”. Jednak mimo tego Rotfeld był wysyłany za granicę i utrzymywał kontakt z bezpieką.

    Skoro Rotfled pozostawał w składzie delegacji PRL na KBWE, to mimo zgłaszanych zastrzeżeń bezpieka w dalszym ciągu „łącznikowała” „Raufa” zarówno w Genewie, jak i w Warszawie

    — tłumaczy Cenckiewicz.

    Przytacza również notatki po spotkaniach Rotfelda z oficerem prowadzącym.

    „Rauf” wyraził gotowość dalszego kontynuowania współpracy z nami, twierdząc, iż jest to patriotyczny obowiązek każdego Polaka

    — pisał jeden z esbeków po spotkaniu z Rotfeldem.rof. Cenckiewicz wskazuje, że Rotfeld dzięki wyjazdom na spotkania KBWE do Belgradu, Madrytu i Wiednia, „stał się czołowym w PRL specjalistą w zakresie zbiorowego bezpieczeństwa w Europie”. Autor tekstu przytacza jeden z dokumentów, jaki napisał Rotfeld.

    Wspomnieć muszę pełną kłamstw rozprawkę „Podstawy bezpieczeństwa Polski a sojusz polsko-radziecki” przygotowaną z okazji 60. rocznicy rewolucji bolszewickiej. Czytamy w niej, że „od pierwszych dni swego istnienia rząd radziecki uznawał nieograniczone prawo narodu polskiego do swobodnego stanowienia o swoim losie”, zaś Lenin uznawał konsekwentnie, że „bezwarunkowe i bez zastrzeżeń uznanie niepodległego i suwerennego państwa polskiego jest podwaliną stosunków z Polską”. Jednak stanowisko Lenina zostało odrzucone, gdyż „okazało się wszak, że klasowe uprzedzenia i nienawiść do komunizmu w kołach rządzących Polską w okresie międzywojennym paraliżowały logikę i rozsądek polityczny. Z antykomunizmu wyrastały koncepcje »egzotycznych« sojuszy - wiążących bezpieczeństwo Polski z gwarancjami oraz pomocą Francji i Wielkiej Brytanii - które zastąpić miały naturalny sojusz z najbliższym sąsiadem. Na tym tle rodziły się koncepcje swoistej »równowagi«. Idei bezpieczeństwa przeciwstawiano koncepcje balansowania między Niemcami a Związkiem Radzieckim”

    — czytamy w tekście Sławomira Cenckiewicza. Jak widać Rotfeld nie miał problemu w szerzeniu antypolskich kłamstw i próbach dowodzenia, że ZSRS był sojusznikiem wolnej Polski.

    Prof. Cenckiewicz przypomina, że działalność Rotfelda sprawiła, że „na przełomie lat 70. i 80. Rotfeld stał się w PRL jednym z głównych ideologów sowieckiej koncepcji „ustanowienia w Europie systemu bezpieczeństwa zbiorowego” i strefy bezatomowej”.

    Rotfeld stając się coraz bardziej doświadczonym dyplomatą znów znalazł się w centrum zainteresowania bezpieki. Tym razem na znacznie dłużej.

    Z dostępnych od niedawna materiałów wywiadu wiadomo, że w maju 1978 r. Rotfeld został zarejestrowany ponownie jako kontakt operacyjny Wydział III (NATO i Watykan) Departamentu I MSW o pseudonimie „Serb” (…) Rotfeld był traktowany jako kontakt operacyjny „Serb” aż do 22 stycznia 1990 r., kiedy jego „akta sprawy czynnej” zniszczono w Departamencie I MSW. Rotfeld był najpewniej o wiele wartościowszym źródłem osobowym niż w latach wcześniejszych, o czym świadczą blisko 12-letni okres rejestracji agenturalnej, zachowany protokół zniszczenia jako „sprawy czynnej” ze stycznia 1990 r. i zawarta w nim informacja o sporządzanych przez „źródło” ocenach i analizach oraz informacje zawarte w korespondencji wewnętrznej Departamentu I MSW z końca lat 80., w której wymienia się „Serba” jako „eksperta ds. bezpieczeństwa europejskiego i rozbrojenia”, którego można wykorzystać „do opracowania ekspertyz w wyżej wspomnianej tematyce”

    — tłumaczy Cenckiewicz.

    Dodaje, że zaskakujące są również okoliczności wysłania Rotfelda do Szwedzkiego Instytutu Spraw Międzynarodowych „SIPRI”. Okazuje się, że polityka wysłać tam mogły… tajne służby.

    Jednak być może kluczowym dokumentem w tej sprawie jest zachowane pismo MSZ do dyrektora Departamentu I MSW gen. Zdzisława Sarewicza z maja 1988 r. w którym po raz pierwszy jest mowa o planie uplasowania Rotfelda w Szwedzkim Instytucie Spraw Międzynarodowych „SIPRI” w Sztokholmie (którym interesowało się od lat KGB) w związku z zamiarem „zrównoważenia dotychczasowego prozachodniego profilu tej placówki”! Innymi słowy Rotfled wyjechał na placówkę do „SIPRI” jako agent Departamentu I MSW o pseudonimie „Serb” w 1989 r. z prawdopodobnym zadaniem dokonania w niej prosowieckiej wolty!

    — czytamy w tekście prof. Cenckiewicza.

    Rotfeld ze Sztokholmu wrócił dopiero w … czerwcu 2002 roku. I już trzy lata później został szefem MSZ i kierował polską dyplomacją. Okazuje się, że w międzyczasie próbowano zatrzeć ślady kontaktów Rotfelda z SB.

    Tajne służby formalnie zniszczyły jego akta agenturalne, choć zachowany w IPN protokół zniszczenia akt „Serba” może być jedynie „legendą” do jeszcze lepszego zakonspirowania Rotfelda jako źródła wywiadu i ukrycia związanej z nim dokumentacji

    — pisze autor tekstu.

    Obecnie dostępna wiedza dotycząca Rotfelda wystarcza, by uznać jak ogromne zagrożenia płyną z powierzenia mu funkcji szefa MSZ. Człowiek zaangażowany we współpracę ideologiczną oraz operacyjną z PRL-owskimi służbami, zdominowanymi przez Moskwę, nie powinien odpowiadać za politykę zagraniczną. Szczególnie w kraju, który próbuje się wyrwać z rosyjskiej dominacji, która trwała dekady.

    Jednak, żeby tego było mało, Rotfeld nie tylko był w III RP szefem MSZ i tworzył polską politykę zagraniczną, ale również był… wiceszefem Polsko-Rosyjskiej Grupy Ds. Trudnych. Człowiek przez tyle lat zdominowany przez sowiecką propagandę, szerzący ją, uwikłany we współpracę ze służbami PRL-owskimi reprezentował Polskę w rozmowach z Rosją. To zupełnie kuriozalna sytuacja! Negocjatorem w imieniu Polski nie może być człowiek, który jedzie do swoich byłych mocodawców. Być może to jednak tłumaczy fiasko polskich postulatów, podnoszonych na forum Grupy ds. Trudnych.

    Prof. Cenckiewicz słusznie zauważa, że „wstępna analiza przeszłości
    Rotfelda (również tej związanej z jego działalnością publiczną i naukową
    PRL) pokazuje ogromne ryzyko związane z jego rolą w dyplomacji i polityce wolnej Polski”.

    I relacjonuje jeszcze jedno kuriozalne wydarzenie, związane z Rotfeldem. Cenckiewicz o Rotfeldzie pisze:

    Szczyci się przy tym poświadczoną własnym podpisem historyczną
    nieprawdą, w której utwierdzić go miała w dodatku Agencja Bezpieczeństwa
    Wewnętrznego: „Gdy miałem składać oświadczenie lustracyjne, widziałem
    się z oficerem ABW, któremu zrelacjonowałem te kontakty. On powiedział mi, że nie była to świadoma współpraca z SB i dlatego nie muszę pisać, że byłem tajnym współpracownikiem służb specjalnych PRL”.

    Ta wypowiedź wskazuje jednoznacznie, że Rotfeldowi służby specjalne III RP pomogły ukryć związki ze służbami PRL-owskimi. Rotfeld wspólnie z ABW złamali prawo i dokonali działań godzących w bezpieczeństwo narodowe. Niestety mimo takiego zachowania oraz trwających dekady związków ze służbami PRL-owskimi Rotfeld cieszy się estymą i zaufaniem wielu wpływowych środowisk w III RP. Wciąż może liczyć na posłuch. Fakt, że został powołany w skład Narodowej Rady Rozwoju przy Prezydencie RP Andrzeju
    Dudzie wskazuje, że będzie mógł nadal prowadzić publiczną działalność
    zakrojoną na szeroką skalę. Biorąc pod uwagę historię i drogę kariery
    Rotfelda jest to działanie ryzykowne. Zdaje się, że takiego ryzyka
    podejmować nie warto.

    Odnosząc się do opisanych na wstępie zasad walki Sun Tzu warto
    zaznaczyć, jak niebezpieczna jest dla niepodległego państwa sytuacja,
    w której polityka zależy od ludzi uwikłanych w związki z totalitarnym
    krajem oraz okupantem, który niszczył naszą państwowość i wolność przez
    dekady. Szczególnie, że ten były okupant od dawna prowadzi agresywną
    wobec Polski politykę. Pozycja Rotfelda w naszym kraju i jego droga życiowa pokazują skalę nieodpowiedzialności, jaka panuje w III RP.
    Biorąc pod uwagę to, ile tzw. kompromatów mogą mieć służby (polskie,
    rosyjskie, środowiska byłych służb itd.) na  Rotfelda należy uznać,
    że powinien on być izolowany od struktur państwowych. Człowiek o takim
    dossier był prześwietlany przez służby PRL-owski
    i sowieckie wiele razy, jego profil psychologiczny, a więc i narzędzia
    wpływu na jego działania i decyzje, są opracowane i znane ludziom służb.
    Rotfeld na świeczniku to zagrożenie dla podmiotowości
    i suwerenności Polski.

    Sun Tzu widząc pozycję Rotfelda mógłby być dumny… z naszych przeciwników.

    Jeden z dokumentów dot. Adama Rotfelda

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    152. Cztery godziny trwały polsko-rosyjskie konsultacje wiceszefów MS

    W Moskwie zakończyło się spotkanie wiceministra spraw zagranicznych Marka Ziółkowskiego z jego rosyjskim odpowiednikiem Władimirem Titowem. Szczegóły rozmów na razie nie są znane. Poprzednim razem wiceszefowie dyplomacji obu państw spotykali się w lutym 2015 r.
    Dzisiejsze konsultacje w Moskwie były pierwszym spotkaniem nowych polskich władz z rosyjskimi...

    Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75477,19517044,cztery-godziny-trwaly-polsko-rosyjsk...

    Rosyjski MSZ 

    Na stronie
    rosyjskiego MSZ pojawił się komunikat po spotkaniu w Moskwie wiceszefa
    polskiej dyplomacji Marka Ziółkowskiego z rosyjskim wiceministrem spraw
    zagranicznych Władimirem Titowem.
    Zaznaczono, że w trakcie konsultacji uzgodniono
    gotowość do "uruchomienie szeregu mechanizmów", które pomogą w usunięciu
    problemów przeszkadzających we wzajemnej współpracy.„Z rosyjskiej strony podkreślamy zamiar pragmatycznego
    budowania kontaktów z nowymi władzami Polski, poruszając się w tych
    kierunkach, w których jest to możliwe, tym bardziej że kanały dialogu
    zostały zablokowane nie z winy Rosji”
    - czytamy w komunikacie rosyjskiego MSZ.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    153. Program Otwarta EuropaCo


    Program Otwarta Europa

    Co oznacza rosyjski zwrot na prawo?

    Zapraszamy na debatę o Rosji z udziałem
    grupy rosyjskich politologów, socjologów i publicystów, organizowaną w ramach spotkań Klubu PL_RU. Debata odbędzie
    się 12 kwietnia w godz. 10.00 -12.30  w siedzibie Fundacji. Będziemy rozmawiać o tym, czy prawicowy zwrot w Rosji ogranicza
    się do sfery ideologicznej, czy też znajduje swój wyraz w prawie i praktyce działania władz oraz postawach
    społecznych. więcej

    W dyskusji udział wezmą: Aleksiej Czadajew (ośrodek analityczny „Region Moskiewski”), Artiom Magun (Europejski Uniwersytet w Petersburgu), Jekaterina Kuzniecowa (Centrum
    Badania Społeczeństwa Postindustrialnego), Iwan Preobrażeński (Agencji
    Informacyjnej Rosbałt), i Maria Sniegowaja (Columbia University). 

    Spotkanie poprowadzi Łukasz Pawłowski („Kultura Liberalna”).
     
    Debata towarzyszy spotkaniu Klubu PL_RU. Więcej o Klubie
     
    Spotkanie będzie prowadzone w językach polskim i rosyjskim.
     

    Tezy

    Nasilenie postaw konserwatywnych w Polsce i Europie zbiega się w czasie z
    powstawaniem nowego, odwołującego się do konserwatyzmu projektu
    ideologicznego w Rosji. Czy deklarowany przez Kreml zwrot ku wartościom
    konserwatywnym przekłada się na realne działania władzy, praktykę
    rządzenia i zmiany w prawie? Czy rosyjski „zwrot na prawo” jest
    autentyczny, czy też mamy do czynienia z instrumentalnym traktowaniem
    ideologii i powrotem do praktyk z czasów Związku Radzieckiego? I ten
    konserwatywny zwrot jest w zgodzie z nastrojami społecznymi? Jaki ma on
    wpływ na postawy społeczne? Czy zmienia się system wartości Rosjan?

    Noty o panelistach
    Aleksiej Czadajew (ur. 1978) –
    kulturoznawca, dziennikarz. Założyciel i dyrektor ośrodka analitycznego
    „Region Moskiewski”, były współpracownik Borysa Niemcowa. W latach
    2000-2001 redagował antyputinowski portal "dutyj.Pu", w 2006 roku
    opublikował książkę Putin. Jego ideologia. W 2009 roku
    współtwórca Centrum Inicjatyw Modernizacyjnych przy partii Jedna Rosja -
    później kierownik centralnej komisji wykonawczej tej partii. W roku
    2012 opuścił ją z powodu niezgody na libijską politykę Dmitrija
    Miedwiediewa.


    Jekaterina Kuzniecowa
    (ur. 1981) – politolożka, dr, w latach
    2012-2015 wykładowczyni na uniwersytecie Wyższa Szkoła Ekonomii w
    Moskwie. Dyrektorka programu europejskiego w Centrum Badania
    Społeczeństwa Postindustrialnego. Zajmuje się stosunkami pomiędzy Unią
    Europejską i Rosją, kwestiami strategii i ograniczonej suwerenności.


    Artiom Magun
    (ur. 1974) – filozof, politolog, doktor. Dziekan
    Wydziału Nauk Politycznych i Socjologii Europejskiego Uniwersytetu w
    Petersburgu, doktoryzował się na uniwersytetach w Strasburgu i Michigan.
    Autor m.in. książek Negative Revolution (2013) oraz Wspólnota i samotność (2011). Członek grupy roboczej „Co robić?”.


    Łukasz Pawłowski
    (ur. 1985) – psycholog i socjolog, sekretarz
    redakcji oraz felietonista „Kultury Liberalnej”. Pisze o polskiej i
    amerykańskiej scenie politycznej. Doktor nauk społecznych (praca
    dotyczyła współczesnych teorii demokracji). Były stypendysta w Indiana
    University oraz academic visitor na University of Oxford. W latach 2009–2010 redaktor „Europy – Tygodnika idei” (dodatku do „Dziennika”).


    Iwan Preobrażeński
    (ur. 1981) – politolog, publicysta, analityk,
    doktor. Pracował m.in. w Centrum Technologii Politycznych, czasopiśmie
    „Profil” i dzienniku „Wiedomosti”. Był szefem działu „Świat” portalu
    „Strana.ru”, a następnie szefem działu politycznego Agencji
    Informacyjnej Rosbałt. Dziś jest współpracownikiem tej agencji.
    Specjalizuje się w Europie Środkowej i Wschodniej. Regularnie publikuje w
    prasie i czasopismach środkowoeuropejskich, m.in. w „Nowej Europie
    Wschodniej”.


    Maria Sniegowaja
    (ur. 1984) – politolożka, doktorantka na Columbia
    University (politologiczno-statystyczne studia porównawcze).
    Specjalizuje się w źródłach wsparcia partii populistycznych w Europie
    Wschodniej. Publicystka „Wiedomosti”, a także „The Washington Post”,
    „The Huffington Post”, „The New Republic”, „The American Interest”.
    Pisze przede wszystkim o wewnętrznej i zagranicznej polityce Rosji,
    niuansach systemu politycznego i konflikcie rosyjsko-ukraińskim.


    http://www.batory.org.pl/programy_operacyjne/otwarta_europa/forum_mlodyc...

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    154. Aleksander Ścios

    Aleksander Ścios ‏@SciosBezdekretu

    Ot "dobra zmiana". Zamiast likwidacji TPPR-bis (Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia) mamy reaktywację - http://www.mkidn.gov.pl/pages/posts/nowa-rada-centrum-polsko-rosyjskiego...

    Dr Sławomir Dębski, dr Andrzej Grajewski, Jacek Miler, prof.
    Andrzej Nowak oraz Maria Przełomiec – to nowi członkowie Rady Centrum
    Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia. Akty powołania wręczył im 30
    maja br. wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego prof.
    Piotr Gliński. W uroczystości uczestniczył także wiceminister kultury
    Jarosław Sellin.

    Radzie Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia przewodniczy prof. Andrzej Nowak.

    Po uroczystości odbyło się inauguracyjne posiedzenie nowej Rady z
    udziałem dyrektora Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia
    Ernesta Wyciszkiewicza oraz zastępcy dyrektora Centrum Łukasza
    Adamskiego.


    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    155. Inwestycje w Warszawie.

    Inwestycje w Warszawie. Budowa cerkwi na Ursynowie. "Rośnie nasza Hagia Sophia"


    Nowa cerkiew ma nawiązywać do świątyni Hagia Sophia w Stambule

    Nowa cerkiew ma nawiązywać do świątyni Hagia Sophia w Stambule (materiały prasowe)

    Budowa pierwszej od ponad stu lat cerkwi w Warszawie już na półmetku. W stanie surowym ma być gotowa w połowie 2017 roku.
    Budowla przy Puławskiej 568 na granicy
    Warszawy i Mysiadła nabiera kształtów architektury sakralnej. Kiedy
    jedzie się w stronę Piaseczna, trudno jej nie dostrzec po prawej stronie
    ulicy. Stoją ściany odlane ze zbrojonego betonu. Widać zwieńczone
    łukami nisze, w których znajdą się wejścia. Brakuje jeszcze apsydy
    ołtarzowej. Nad narożnikiem wyrosła pierwsza z czterech mniejszych
    kopuł. Dużo większa od nich przykryje...

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    156. Okrągła trzecia rocznica Czas

    Okrągła trzecia rocznica

    Czas leci że ani się obejrzysz, a tu lada moment strzeli nam
    trzecia rocznica podpisania "Programu 2020 w relacjach polsko -
    rosyjskich". Tak tak kochani - to już trzy lata ... . Trzy lata od
    chwili kiedy 19 grudnia 2013 roku Radosław Sikorski i Siergiej Ławrow
    podpisali w...  

    WAW75
    Warszawie dokument o zbliżeniu politycznym, kulturalnym i gospodarczym między Polską a Rosją. 

    .

    "W tym kontekście za strategiczne cele współdziałania na najbliższe lata
    uznano m.in. wprowadzenie współpracy bilateralnej "na poziom aktywnego
    partnerstwa", rozwój dialogu politycznego i poszerzenie kontaktów między
    Polską a Rosją, między ministerstwami, a także 

    intensyfikację dialogu między społeczeństwami." - aż łza się w oku
    kręci czytając depesze TVN24. To był lepszy świat - trzy miesiące
    później "zielone ludziki" klientów sklepów z militariami dokonały
    okupacji Krymu. No i szkoda trochę bo gdyby nie to, to 2015 rok byłby
    "Rokiem Rosji 

    w Polsce i Polski w Rosji" a tak to się posypało i teraz artyści muszą walczyć o demokrację w szeregach KOD-u. 

    .

    Szkoda, no szkoda strasznie, że wielki przyjaciel Radka Sikorskiego dziś
    musi komentować  bombardowania szpitali i dzielnic mieszkalnych w
    Aleppo.  

    .

    Chociaż z drugiej strony ... - pocieszam sie że terroru dokonują dziś
    nasi wrogowie a nie nasi przyjacele. Choć pewnie świat by nas wtedy
    kochał bardziej.

    .

    Napawajmy się treścią tego "zacieśniania relacji i wzajemnego zaufania" -
    napawajmy się dyplomatycznym rozeznaniem i intuicją
    polityczną Radosława Sikorskiego trzy miesiące przed aneksją Krymu i
    wojną w Donbasie czy zestrzeleniem malezyjskiego Boeninga. Całe
    szczeście że tego faceta już  w polskiej polityce nie ma bo idiotów ceni
    się tylko wtedy kiedy nie mają na nic żadnego wpływu - szczególnie w
    dyplomacji. 

    http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/program-2020-czyli-co-podpisali...

    http://www.msz.gov.pl/resource/170dc6c7-2895-4c3e-b22b-21191d64c869:JCR

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika kazef

    157. @Maryla

    W sobotę wmurowano kamień węgielny pod budowę trzeciej cerkwi w Warszawie. Poprzednie wybudowano jeszcze w czasach zaborów. Wyglądem nowa świątynia będzie nawiązywać do bizantyjskiego kościoła Hagia Sophia w Stambule.

    Cerkiew pod wezwaniem Mądrości Bożej (Hagia Sophia) stanie przy ulicy Puławskiej 568, przy południowej granicy Warszawy. Będzie to trzecia prawosławna świątynia w stolicy: dwie pozostałe wzniesione zostały jeszcze w czasach zaboru rosyjskiego - sobór metropolitalny św. Marii Magdaleny na Pradze, wybudowany w II połowie XIX w. i cerkiew św. Jana Klimaka na Woli, wzniesiona w 1905 r.

    Przygotowując projekt cerkwi architekt Andrzej Markowski inspirował się bizantyjskim kościołem pochodzącym z VI w. Hagia Sophia, wybudowanym w Konstantynopolu, obecnym Stambule. Warszawska świątynia będzie mniejszych rozmiarów - 36,9x30 m, wysokość kopuły - 21,6 m. Ściany będą zdobione freskami i mozaikami.

    Wmurowano kamień węgielny

    W sobotniej uroczystości wmurowania kamienia węgielnego wziął udział, m.in. patriarcha ekumeniczny Konstantynopola Bartłomiej, biskup prawosławny, metropolita warszawski i całej Polski Sawa oraz kardynał Kazimierz Nycz. Odczytano także list od prezydenta RP Andrzeja Dudy.

    "Nowopowstająca cerkiew na warszawskim Ursynowie jest świadectwem żywotności i dynamizmu Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego, tak w wymiarze duchowym, jak doczesnym. Uroczysty akt poświęcenia kamienia węgielnego pod budowę tej świątyni budzi radość wyznawców prawosławia, ale nie tylko. To również ważny dzień dla wszystkich, którzy znają i wysoko cenią historyczne tradycje naszej ojczyzny - wielonarodowa i wielowyznaniowa, otwarta i tolerancyjna Rzeczpospolita zawsze była, i po dziś dzień jest, wspólnym domem oraz wspólnym dobrem swoich obywateli" - napisał prezydent.

    Wyraził też satysfakcję, że "polska cerkiew prawosławna - wspólnota, która na przestrzeni wieków ukształtowała wiele zasłużonych dla naszego kraju osobistości - wciąż aktywnie uczestniczy w budowaniu życia społecznego w myśl zasad i wartości, na których została ufundowana nasza cywilizacja".

    Uroczystość swoją obecnością uświetnił patriarcha ekumeniczny Konstantynopola Bartłomiej I."Zaszczyt, jakim jest wizyta waszej świątobliwości patriarchy Bartłomieja w Polsce, jego obecność na dzisiejszej uroczystości, a także projekt architektoniczny nowej cerkwi pw. Mądrości Bożej, nawiązujący do świątyni Hagia Sophia - historycznej świątyni kościoła wschodniego - ukazują uniwersalizm chrześcijaństwa, jego moc zbliżania kultur, narodów i jednostek. Moc łączenia ich więzami prawdziwego braterstwa" - mówił Duda.

    "Dokonujemy dziś historycznego wydarzenia"

    Głos podczas uroczystości zabrał także biskup Sawa. - Ciesząc się pokojem naszej ojczyzny, afirmując 25-lecie jej wolności, demokracji i pluralizmu, pomni historii i obowiązku wobec przodków, dokonujemy dziś historycznego wydarzenia - ocenił. Jak dodał, wzorując budynek na Hagii Sophii, nawiązujemy do czasów cesarza Justyniana I i jego wspaniałej budowli, która stała się centrum modlitwy dla całego chrześcijaństwa.

    Przypomniał także, że sobotnia ceremonia jest drugą uroczystością liturgiczną, odbywającą się w tym miejscu. - Pierwsza odbyła się 24 października tego roku, kiedy to postawiliśmy symbol naszej wiary - święty krzyż - i poświęciliśmy miejsce budowy - zauważył metropolita Sawa.

    Starania polskiej Cerkwi o możliwość budowy w Warszawie nowej prawosławnej świątyni trwały wiele lat. Jak informował wiosną tego roku metropolita Sawa w odezwie do wiernych - zabiegano o pozwolenie ponad 11 lat. Działka pod budowę została kupiona za pieniądze z odszkodowania za teren na warszawskiej Woli, który po wojnie nie wrócił do Cerkwi.

    PAP/jk

    avatar użytkownika Maryla

    158. Polityka niepamięci. Tablice

    Polityka niepamięci. Tablice z nazwiskami żołnierzy AK już są, ale Rosja nie wydaje zgody na ich montaż

    Rosja
    od kilku lat nie wydaje zgody na zamontowanie tablic upamiętniających
    zmarłych w sowieckich łagrach żołnierzy Armii Krajowej - informuje
    wtorkowy "Nasz Dziennik".

    Jak podaje "Nasz Dziennik", starania o umieszczenie tablic na
    cmentarzu w Jogle (w obwodzie nowogrodzkim) trwają już od kilku lat,
    mimo że są one gotowe i czekają tylko na montaż. - Tablice, na których znajdują się nazwiska ponad 600 żołnierzy Armii Krajowej pochowanych na cmentarzu łagrowym w Jogle, zostały już wykonane, znajdują się w Rosji i oczekują na finalną zgodę władz rosyjskich na ich montaż. Wydanie tej zgody jest cały czas przesuwane - informuje "Nasz Dziennik" Centrum Informacyjne Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.


    Pierwotnie tablice te miały powstać już na jesieni
    2014 r., ale od tego czasu to nię nie udało, mimo wyznaczenia pięciu
    terminów przeprowadzenia prac - czytamy w dzienniku.

    Tablice na cmentarzu w Jogle zostały sfinansowane jeszcze przez Radę
    Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, a nazwiska żołnierzy Armii Krajowej
    wykuto w kamieniu.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    159. Komunikat w związku z zatrzymaniem dr. hab. Henryka Głębockiego

    Komunikat w związku z zatrzymaniem dr. hab. Henryka Głębockiego przez FSB w Moskwie

    26.11.2017

    Instytut Pamięci Narodowej informuje, że 24 listopada 2017 r. Federalna Służba Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej zatrzymała w Moskwie dr. hab. Henryka Głębockiego, pracownika naukowego Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz krakowskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej, prowadzącego badania naukowe w archiwach rosyjskich.

    Zatrzymanemu odczytano decyzję FSB z 21 listopada br. o konieczności opuszczenia terytorium Federacji Rosyjskiej w ciągu 24 godzin od daty jej otrzymania, pod groźbą przymusowej deportacji. Decyzja FSB, bez wskazania merytorycznego powodu wydalenia oraz możliwości odwołania, oznacza jednocześnie zakaz ponownego wjazdu na terytorium Rosji.

    Henryk Głębocki przebywał w Rosji od 14 listopada br., kontynuując – prowadzone od 1993 r. – badania zbiorów archiwalnych i bibliotecznych w zakresie relacji polsko-rosyjskich w wieku XIX-XX, czemu poświecił dotąd szereg swych prac naukowych. Wygłosił również, na zaproszenie Instytutu Polskiego w Sankt-Petersburgu, dwa wykłady otwarte, poświęcone losom Polaków oraz rocznicy „operacji polskiej” NKWD w ramach Wielkiego Terroru w ZSRS 1937–1938. Odbyły się one w siedzibie petersburskiego Memoriału, a następnie w Instytucie Polskim w Petersburgu w dniach 22 i 23 listopada br.

    Decyzja Federalnej Służby Bezpieczeństwa oznacza zablokowanie możliwości dostępu do archiwów w Rosji, niezbędnych dla kontynuowania badań prowadzonych przez dr. hab. H. Głębockiego od niemal ćwierć wieku, poświęconych historii stosunków polsko-rosyjskich.

    http://www.ipn.gov.pl/pl/dla-mediow/komunikaty/43292,Komunikat-w-zwiazku...

    „Nie jestem w kazamatach pod Magadanem”. Wydalony z Rosji przez FSB polski historyk ujawnia kulisy swojego zatrzymania

    „Mam wrażenie, że informacja o moim zatrzymaniu jest odczytywana, że
    jestem w jakichś kazamatach pod Magadanem, tymczasem jestem w Polsce od
    wczoraj i nic się nie dzieje poza tym, że rzeczywiście zostałem w ciągu
    jednej doby wydalony z Federacji Rosyjskiej z faktycznym zakazem
    powtórnego wjazdu” – powiedział Głębocki, który jest adiunktem w
    Instytucie Historii Uniwersytetu Jagiellońskiego; a także pracuje w
    Oddziałowym Biurze Badań Historycznych w Krakowie.

    „Do zatrzymania doszło w piątek ok. północy po moim powrocie z
    Petersburga do Moskwy. Po wyjściu z pociągu na dworcu zostałem
    zatrzymany przez patrol dworcowy i doprowadzony do pomieszczenia, gdzie
    czekała duża grupa funkcjonariuszy FSB, którzy przy użyciu kamery
    odczytali mi postanowienie Federalnej Służby Bezpieczeństwa. Z
    przedstawionego mi pisma wynikało, że mam w ciągu jednej dobry opuścić
    terytorium Rosji” – powiedział dr hab. Głębocki.

    Postanowienie było datowane na 21 listopada, czyli na dzień przyjazdu
    historyka do Petersburga, gdzie m.in. w Instytucie Polskim przedstawił
    on wykład dotyczący tzw. operacji polskiej NKWD z lat 1937-38 w wyniku,
    której – jak mówił – NKWD zamordowała ok. 200 tys. Polaków.

    Badacz poinformował, że samo zatrzymanie trwało krótko, bez
    przesłuchania i przeszukania. „Wyraźnie chodziło o formalne
    przedstawienie dokumentu, który miał wymusić mój wyjazd z Federacji
    Rosyjskiej” – powiedział Głębocki.

    Dodał, że nie podpisał dokumentu, mimo że zażądali tego
    funkcjonariusze. „Odmówiłem stwierdzając, że nigdy w podobnych
    okolicznościach w PRL zatrzymywany przez Służbę Bezpieczeństwa niczego
    nie podpisywałem i teraz także bez obecności przedstawicieli ambasady
    polskiej niczego nie podpiszę. Dokument więc został podpisany przez
    trzech funkcjonariuszy, następnie został on przedarty na pół; część z
    podpisami została w ich rękach, natomiast reszta tego porwanego
    dokumentu została mi wręczona i na tym spotkanie zakończyło się” –
    wyjaśnił.

    Historyk dodał, że do Polski wrócił w sobotę ok. godz. 16, natomiast w
    Rosji zamierzał pracować do 10 grudnia prowadząc badania w archiwach do
    kilku przygotowywanych przez siebie publikacji. Wśród tematów
    znajdywały się problemy polityki Imperium Rosyjskiego wobec tzw. kwestii
    polskiej w XIX wieku oraz Związku Sowieckiego wobec Polaków w XX wieku.

    Instytut Pamięci Narodowej poinformował w niedzielę, że do
    zatrzymania dr hab. H. Głębockiego doszło w piątek. Funkcjonariusze FSB
    odczytali mu nakaz opuszczenia terytorium Federacji Rosyjskiej w ciągu
    24 godzin, pod groźbą przymusowej deportacji. Decyzja FSB, która była
    bez wskazania merytorycznego powodu wydalenia oraz możliwości odwołania,
    oznacza jednocześnie zakaz ponownego wjazdu na terytorium Rosji.

    Henryk Głębocki przebywał w Rosji od 14 listopada br., kontynuując
    prowadzone od 1993 r. badania zbiorów archiwalnych i bibliotecznych w
    zakresie relacji polsko-rosyjskich w wieku XIX-XX, czemu poświęcił dotąd
    szereg swych prac naukowych.

    W ocenie IPN, decyzja Federalnej Służby Bezpieczeństwa oznacza
    zablokowanie możliwości dostępu do archiwów w Rosji, niezbędnych dla
    kontynuowania badań prowadzonych przez dr. hab. H. Głębockiego od niemal
    ćwierć wieku, poświęconych historii stosunków polsko-rosyjskich.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    160. Janusz Szewczak: Nie tylko


    Janusz Szewczak: Nie tylko "wewnętrzni Moskale", ale i
    "wewnętrzni Prusacy" walczą z Polską. Oni i ich agenci wpływu nie ustają
    w destrukcji

    Totalna Opozycja, agenci wpływu, wielkie finansowe lobby i obce
    potęgi - oni nie chcą Polski silnej, zasobnej i sprawiedliwej,
    skutecznego i naprawionego polskiego państwa.


    http://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/51,54420,22608008.html?i=2

    6 Lis 2017 ... Pierwsza od ponad stu lat cerkiew budowana w Warszawie ma już swój
    ostateczny kształt.

    Pierwsza od ponad stu lat cerkiew budowana w Warszawie ma już swój ostateczny kształt.

    Pierwsza od ponad stu lat cerkiew budowana w Warszawie ma już swój ostateczny kształt. (SŁAWOMIR KAMIŃSKI)


    http://www.haloursynow.pl/artykuly/cerkiew-na-pulawskiej-juz-stoi-mylono-ja-z-meczete,8524.htm


    24 Paź 2017 ... Sofii Mądrości Bożej przy Puławskiej. Obok budowanej cerkwi stoi już drewniana
    kaplica, w której wierni codziennie się modlą.

    Projekt cerkwi przygotował Andrzej Markowski z pracowni APA Markowski
    Architekci. Jest to pierwsza prawosławna świątynia w całości stworzona
    przez Polaków. Nazwą i formą nawiązuje bezpośrednio do słynnej
    bizantyjskiej budowli z VI w. - Hagia Sophia w Stambule. Wybór pracowni,
    która podjęła się przygotowania projektu nie był przypadkowy.

    - Przez lata miałem pracownię przez ścianę z pracownią ikon, od tego wszystko się zaczęło – mówi Andrzej Markowski, architekt świątyni. - Najpierw
    zostałem poproszony o projekt domu pielgrzyma, potem o przebudowę
    baraku na cerkiew wojskową. Później była rozbudowa klasztoru na Mazurach
    i w końcu dostaliśmy propozycję projektu św. Sofii - 
    dodaje.

    Architekt pojechał z synem na 2 tygodnie do Stambułu i codziennie ze
    szkicownikiem chodził do bazyliki. Zasada konstrukcji obydwu budowli
    jest taka sama.

    - Chcieliśmy uzyskać efekt, że kopuła unosi się w powietrzu – opowiada architekt. - Udało się dzięki podcieniom i oknom.

    Obecnie greccy architekci współpracujący z Markowskim, są w trakcie
    prac nad bardzo tradycyjnym ikonostasem – oddzielającym prezbiterium od
    nawy, przeznaczonej dla wiernych.

    Wielkie otwarcie

    Kamień węgielny pod budowę świątyni poświęcił w grudniu 2015
    patriarcha Konstantynopola Bartłomiej I. Potężny budynek widoczny jest z
    daleka, jego powierzchnia wyniesie ponad 1000 m2, a wysokość (i tak
    ograniczona ze względu na lądujące na pobliskim lotnisku samoloty) -
    21,6 m.

    Cerkiew zgodnie z tradycją będzie miała wejście główne od zachodu,
    dwa boczne od północy i południa, a ołtarz znajdzie się w apsydzie od
    wschodu. Ważnym elementem budowli jest dzwonnica znajdująca się w
    zachodniej części. Ma 16 m wysokości i będzie wyposażona w aż
    dziesięć dzwonów.

    Wnętrze kościoła, nawiązujące do tradycji bizantyjskich, będzie
    pokryte mozaikami i malowidłami. Nie wiadomo jeszcze co znajdzie się na
    ścianach zewnętrznych, ze względu na wysoki koszt materiałów. Na pewno
    będzie to jasny kamień, prawdopodobnie piaskowiec, w odcieniu écru lub
    żółtym.

    Obecnie budowa jest w stanie surowym otwartym, do zimy będzie w
    stanie zamkniętym. Kładziony jest dach – w kolorze miedzianym i
    montowane są okna. Po zakończeniu tych robót, zaczną się prace wewnątrz
    świątyni. Na razie nie ma dokładnego projektu wnętrza, ale na pewno
    będzie się on odnosił do tradycyjnych wnętrz cerkiewnych.

    ZOBACZ JAK WYGLĄDA CERKIEW NA PUŁAWSKIEJ:

     

    Cerkiew na Puławskiej już stoi.

    fot. Sławek Kińczyk




    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    161. MSZ protestuje w sprawie wydalenia prof. Henryka Głębockiego z R

    MSZ protestuje w sprawie wydalenia prof. Henryka Głębockiego z Rosji
    Wyrażamy zaniepokojenie niezrozumiałą decyzją strony rosyjskiej o wydaleniu przebywającego w podróży badawczej w Moskwie historyka Uniwersytetu Jagiellońskiego i pracownika Instytutu Pamięci Narodowej prof. Henryka Głębockiego. Nota dyplomatyczna w tej sprawie została przekazana przez Ambasadora RP w Moskwie Włodzimierza Marciniaka do rosyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych w poniedziałek 27 listopada br.

    Należy podkreślić, że aktywność naukowa prof. Henryka Głębockiego skierowana jest na normalizację stosunków między Polską i Rosją. Bezpodstawne wydalenie polskiego naukowca to zatem kolejne ogniwo w prowadzonej od miesięcy przez stronę rosyjską antypolskiej kampanii propagandowej oraz jeszcze jedno potwierdzenie, że dialog polityczny między naszymi krajami napotyka trudności z powodu jednostronnej aktywności strony rosyjskiej.

    W ocenie polskiego MSZ zachowanie swobody kontaktów i zagwarantowanie nieskrępowanego dialogu polskich i rosyjskich historyków, ludzi nauki i kultury, ma szczególną wartość, którą powinniśmy chronić, a nie administracyjnie ograniczać.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    162. Rosja/MSZ: Wydalenie

    Rosja/MSZ: Wydalenie polskiego historyka to odpowiedź na działania Polski

    MSZ Rosji potwierdziło w poniedziałek wydalenie z Rosji polskiego
    historyka Henryka Głębockiego i oświadczyło, że krok ten jest
    odpowiedzią na wydalenie z Polski w październiku rosyjskiego naukowca
    Dmitrija Karnauchowa.

    Prof. H. Głębocki: Decyzja FSB oznaczała, że nie mam prawa powrotu do Rosji


    Odczytali
    mi decyzje Federalnej Służby Bezpieczeństwa o tym, iż mam opuścić
    terytorium Rosji w ciągu 24 godz. w trybie natychmiastowym, pod groźbą
    deportacji. Zarazem decyzja ta oznaczała, iż nie mam prawa powtórnego
    wjazdu do Federacji Rosyjskiej, także pod groźbą deportacji – powiedział
    w rozmowie z redaktorem TV Trwam historyk prof. Henryk Głębocki, który w
    ub. tygodniu został zatrzymany przez FSB.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    163. W siedzibie MSZ


    W siedzibie MSZ zaprezentowano publikację nt. wspólnej polsko-rosyjskiej historii

    Nie
    dążyliśmy do stworzenia jednej interpretacji historii, ale
    przedstawienia wizji Polski i Rosji w duchu dialogu – podkreślają
    autorzy  publikacji na temat wspólnej polsko-rosyjskiej historii.
    Publikacja została zaprezentowana w piątek w siedzibie Ministerstwa
    Spraw Zagranicznych.

    Publikacja powstała w ramach
    projektu: ,,Polska-Rosja: czy fatalizm wrogości? O nowe ujęcie
    historii” realizowanego przez Instytut Europy Środkowo-Wschodniej i
    Instytut Historii Powszechniej Rosyjskiej Akademii Nauk. Pierwszy tom
    publikacji dotyczy historii wczesnonowożytnej: od XIV do XVIII wieku,
    drugi zaś XIX wieku.

    Każdy tom zawiera eseje poświęcone
    konkretnemu zagadnieniu historycznemu, które zostały napisane wspólnie
    przez polskiego i rosyjskiego historyka, a także wybór źródeł oraz
    zadania szkoleniowe.

    Prof. Mirosław Filipowicz, dyrektor
    Instytutu Europy Środkowo-Wschodniej, podkreśla, że oba tomy zostały
    wydane w polskiej i rosyjskiej wersji językowej. Będą stanowić  pomoc dydaktyczną dla nauczycieli historii.

    Jest naturalna potrzeba
    rozmowy o historii między Polakami i Rosjanami. Taka rozmowa wcześniej
    dość standardowo, i nie tylko z Rosją, odbywała się w formacie komisji
    podręcznikowych. Postanowiliśmy jednak pójść nieco innym szlakiem.
    Postanowiliśmy nie tyle zdiagnozować jak stosunki polsko-rosyjskie ich
    historia funkcjonuje w podręcznikach, ale chcieliśmy dać coś
    pozytywnego. Przygotowaliśmy tomy pomocy naukowych dla nauczycieli
    historii
    – mówi prof. Mirosław Filipowicz.

    Wydawnictwo zostało sfinansowane w
    całości przez stronę polską. Polska bierze pod uwagę wydanie podobnej
    publikacji dwustronnej razem z Ukrainą oraz Izraelem.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    164. Wiceszef Centrum

    Wiceszef Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia niewpuszczony do Rosji

    Łukasz
    Adamski, wicedyrektor działającego w Warszawie Centrum
    Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia (CPRDiP) otrzymał zakaz wjazdu
    do Rosji; rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa (FSB) uznała, iż
    stanowi on zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    165. PO gra Putinem, a kiedyś


    PO gra Putinem, a kiedyś chciała przyjęcia Rosji do NATO! "Jej członkostwo mogłoby przynieść stabilność i bezpieczeństwo…


    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    166. Wielki szlem Władimira



    Putin podpisał dekret o odpowiedzi Rosji na "nieprzyjazne działania innych państw"

    Prezydent Rosji Władimir Putin podpisał dekret o odpowiedzi Rosji na
    "nieprzyjazne działania innych państw", który ogranicza możliwość
    zatrudniania przez ambasady i konsulaty takich krajów obywateli Rosji.
    Listę "nieprzyjaznych" krajów ma określić rząd.


    Wielki szlem Władimira Putina. "Niewykluczone, że Moskwa w najbliższym czasie odkryje karty"


    Próba wewnętrznej destabilizacji Ukrainy

    Towarzyszyć temu
    może próba wewnętrznej destabilizacji Ukrainy o czym świadczą choćby
    wydarzenia dnia dzisiejszego świadczące o tym, że tamtejsze siły
    policyjne i wojskowe są w najwyższej gotowości. Wczorajsze orędzie
    Zełenskiego do narodu w którym deklarował gotowość rozmów pokojowych
    i spotkania z Putinem zapewniając jednocześnie, że Ukraina się nie boi,
    też świadczy o tym, że w Kijowie sytuację uznaje się za poważną. Dziś
    rano w okolicach Charkowa
    zatrzymano
    kilka autobusów z „tituszkami”, czyli płatnymi chuliganami jadącymi
    do Charkowa a wynajętymi przez jedną z prorosyjskich formacji aby
    przeprowadzić tak demonstracje. Pojawiły się też informacje
    o obsadzeniu przez ukraińskich komandosów terenu elektrowni
    w Czernobylu, po to aby przeciwdziałać akcjom ewentualnego sabotażu.
    Władymir Krawczenko na łamach Dzerkała Tyżnia pisze
    też o innym scenariuszu. Otóż jego zdaniem w czasie niedawnej narady
    na Kremlu zapadła decyzja o ekonomicznym „uduszeniu” Ukrainy. W tym celu
    Moskwa ogłosiła blokadę Morza Azowskiego, która ma trwać do końca
    października a w najbliższym czasie należy spodziewać się podobnych
    agresywnych kroków jeśli idzie o podejście do portu w Odessie. Może
    to być tym łatwiejsze, że szlak żeglugowy, który jest powszechnie
    wykorzystywany na wschód od Ostrowu Żmijnego do zawłaszczonej przez
    Rosjan platformy wydobywczej Tauryda ma jedynie 27 mil szerokości
    i bardzo łatwo go pod byle pretekstem zablokować. Jeśli tak się stanie,
    to jak, argumentuje Krawczenko Ukraina zostanie de facto odcięta
    od dostępu do Morza Czarnego. Kolejnym elementem ekonomicznego duszenia
    Ukrainy miałoby też być, w jego opinii, dokończenie budowy Nord Stream
    2, co pozbawia Kijów znaczących pieniędzy za tranzyt rosyjskiego gazu
    do Europy przed kolejnym sezonem grzewczym.

    Zresztą scenariusz
    związany z Białorusią i ewentualnym wejściem tam wojsk rosyjskich nie
    wyklucza blokady morskiej. Sytuacja jest poważna o czym wydaje się
    świadczyć zarówno nadzwyczajne spotkanie ministrów spraw zagranicznych
    Polski, Rumunii i Turcji, które odbywa się dzisiaj i które ma być
    poświęcone, jak oświadczył Mevlüt Çavuşoğlu kwestiom bezpieczeństwa w basenie Morza Czarnego oraz to, że turecki samolot wczesnego ostrzegania AWACS latał dziś, po raz pierwszy w historii, nad Rumunią.

    PO zaprezentuje dziś propozycje zmian w polskiej polityce zagranicznej

    Platforma Obywatelska ma dziś przedstawić swoją wizję „Bezpiecznej
    Polski”. To pakiet propozycji zmian w polityce zagranicznej, szczególnie
    w odniesieniu od naszych wschodnich sąsiadów.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    167. Posłowie za projektem

    Posłowie za projektem przekształcającym Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia

    Posłowie opowiedzieli się za projektem przekształcającym Centrum
    Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia w Centrum Dialogu im. Juliusza
    Mieroszewskiego. Jego misja ma być skierowana do narodu ukraińskiego,
    białoruskiego oraz tej części społeczeństwa rosyjskiego, która potępiła
    zbrodnie Putina.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    168. Prezydent A. Duda podpisał

    Prezydent A. Duda podpisał nowelizację ustawy o Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia

    Prezydent RP, Andrzej Duda, podpisał nowelizację ustawy o Centrum
    Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia - poinformowało Biuro Prasowe
    KPRP. Celem ustawy jest przekształcenie Centrum Polsko-Rosyjskiego
    Dialogu i Porozumienia w Centrum Dialogu im. Juliusza Mieroszewskiego.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl