"Palikot jest biznesmenem, popiera legalizację marihuany i jest przeciw Kościołowi. - I o te rzeczy chodzi! Żeby było bogato i wesoło i żeby była swoboda obyczajowa."

"Wyborcza" opublikowała obszerny tekst na temat tzw. Ruchu Palikota. Gdybyśmy żyli w normalnym kraju, z wykształconym społeczeństwem obywatelskim, trzeba byłoby uznać to dzieło za drwinę, pastisz mającą odstraszać, a nie zachęcić, od palikotowego tworu. W końcu pismo Michnika jest największym dziennikiem w Polsce (nie licząc "Faktu", bulwarówki), nie może zajmować w tak prostacki sposób promocją środowiska skrajnego, mającego, wg. najnowszych sondaży, od 2-4% poparcia Polaków. Błąd, może, może wszystko. Trwam w najgłębszym przekonaniu, że wydawcy "Wyborczej" stracili resztki szacunku dla swoich konsumentów: po 10 kwietnia 2010 r. postanowili zrezygnować z jakichkolwiek pozorów obiektywizmu, reprezentowania interesu większości obywateli, pluralizmu poglądów. Przeglądając "Gazetę" (na jej stronach internetowych, papierowych wydań nie tykam), coraz cześciej dochodzę do wniosku, że jest ona skierowana tylko i wyłacznie do tych 3%, zwolenników Palikota. Michnik drwi z Kaczyńskiego, że zamyka się, dbając wyłącznie o swój żelazny elektorat. Zabawne, nikt nie robi tego bardziej ordynarnie od Nadredaktora.

Najlepsze fragmenty:

"Niedaleko nas, pod drzwiami wejściowymi stoi sześciu młodych ludzi z odręcznie wykonanymi plakietkami "organizator". Skrzyknęli się przez internet, wchodząc na stronę www.ruchpoparciapalikota.pl. Pytani o powody zaangażowania opowiedzieli nam kolejno, że:
*Ruch Palikota jest towarzystwem elitarnym. - Jesteśmy lepsi od harcerzyków z PiS-u i chłopaczków z Platformy. To są uczniaki na partyjnym wikcie. My prowadzimy swoje firmy, mamy pieniądze, tak jak Janusz. Chcemy ich użyć w polityce, w grze o władzę.
*Palikot jest biznesmenem, popiera legalizację marihuany i jest przeciw Kościołowi. - I o te rzeczy chodzi! Żeby było bogato i wesoło i żeby była swoboda obyczajowa."


"- Tymczasem, proszę państwa, jest tak - mówca gwałtownie ścisza głos, po czym robi minę, jakby miał za chwilę zmienić losy kraju. - Wystarczy sięgnąć do pierwszego lepszego podręcznika, w którym są opisane zachowania bliźniaków jednojajowych, kiedy jeden z nich umiera
Na sali kompletna cisza. Malarka Agata i emeryt Zajączkowski wpatrzeni w Palikota. Siedzący obok nas napakowany 30-latek w białym swetrze bezwiednie skubie swą rękę, usta ma półotwarte."

"Pani z teatru siada obok tęgiego mężczyzny ze starannie przystrzyżoną bródką. To weterynarz z Nowego Sącza. Jest już na trzecim spotkaniu z Palikotem, jeździ za posłem po Polsce. - Kiedy go słucham, to czuje się jakby w innym kraju - mówi. - Prawdziwie wolnym.- Proszę panów, ja mam pieniądze. I wolny czas. Dlatego tu jestem. Nie liczę na profity, bo mi ich nie potrzeba. Mam korzyści natury emocjonalnej. Byłem na konwencji w Warszawie. Jeszcze mi się śni w nocy To wejście Palikota w rytm muzyki. Jak Cezar szedł. Nigdy nie widziałem takiego czegoś. Kto nie był, niech żałuje. On lepiej wypada na żywo niż w telewizji. Wygadany, pewny siebie, inteligentny, chwilami wzruszony, głos mu drży, ale trudno się dziwić. Ludzie szaleją na tych spotkaniach."

"Klaudia Janiszyn, 25-letnia krótko ostrzyżona brunetka, przyszła na wrocławski wiec Palikota razem ze swoim 50-letnim partnerem Markiem i jego synem. Marek jest zbudowany jak kulturysta, ma własną firmę handlową, włożył dziś sportową bluzę od Armaniego. Syn, w dżinsach i kurtce no logo, wyższy od ojca, patrzy w bok. Jest 17 października, hol luksusowego hotelu Scandic w sercu Wrocławia.

Klaudia: - Jestem ateistką. Wypisałam się z Kościoła oficjalnie, dokonałam apostazji. Rodzicom średnio się to podobało, ale nie mam zamiaru być utożsamiana z tym, co robi Kościół. Chcę Polski świeckiej i wielokulturowej. Gdzie mam o to walczyć? W Platformie? W SLD, które paktuje z księżmi na całego?

Marek: -
Ja też jestem po apostazji. A syn, którego kiedyś, przyznaję, ochrzciliśmy, jest już dorosły i sam doszedł do tego, że czas się wypisać z Kościoła. W poniedziałek idziemy do kurii."

Wystarczy.

Co z powyższego wynika? Palikota popierają fanatycy, radykałowie pragnący zniszczyć polską tradycję, polski dorobek.
To ludzie skrajnie podejrzliwi, których świat jest pełen knowań, ciemnych sił, zagrożeń, podejrzeń, osobistych wrogów itp. Wystarczy obserwować ich i słuchać. Tą wizją rzeczywistości sami mnożą ludzi sobie niechętnych i wrogich (przeróbka fragmentu ostatniego tekstu W. Kuczyńskiego na temat Kaczyńskiego i jego zwolenników; pasuje jak ulał).

Dowiadujemy się tego z "Wyborczej". Michnik zrobił niedźwiedzią przysługę Palikotowi? Nie, nadszedł czas, żeby twardo powiedzieć Kościołowi i PIS gdzie ich miejsce (vide ostatni wywiad Nadredaktora dla "Wprost"). Któż zrobi to bardziej finezyjnie od biłgorajczyka? Nie przejdzie? Jak nie przejdzie!- mówił poseł PO z tzw. komisji hazardowej. Sekuła już udowodnił, że miał rację. Tak samo działa salon.

Co na to duchowni związani z "Gazetą", poseł Gowin, który dzielnie robił karierę w jednej partii z zappaterystą?

Ktoś powinien arcybiskupowi Życińskiemu zadać pytanie, jak może być takim relatywistą? Trzyma się z środowiskiem, które oficjalnie popiera ruch chcący Kościół de facto zniszczyć. W ten sposób wypełnia testament Jana Pawła II? A może to cena za zapewnienie ochrony, kiedy ktoś zacznie drążyć konfidencki epizod w życiorysie hierarchy?

Gowinowi zaś w sposób niezwykle stonowany zwrócił uwagę B. Wildstein. Chodziło o inną, równie haniebną sprawę, ale można tą konstatację odnieść równie dobrze do tematyki dzisiejszego wpisu. Pozwolicie, że zacytuje kluczowy fragment:

"Jak to ujął koncyliacyjnie Jarosław Gowin, wszystkie partie miały jakieś konszachty z hazardowym sektorem. Skoro wszyscy są odpowiedzialni, to nikt nie jest odpowiedzialny. Co było do udowodnienia.

Wiem, że Jarosław Gowin to uczciwy człowiek i wiem, że polityka to nie zajęcie dla harcerzyków, a mimo to zastanawiam się: czy naprawdę musiał żyrować tę śmierdzącą sprawę?

I przypominam sobie piosenkę Perfectu:

“Komu auto, komu chatę
Komu awansować tatę
Komu nie podawać ręki
Komu słowa do piosenki
Ale wkoło jest wesoło
Człowiek w pracy, małpa w zoo
Puste pole za stodołą
Chłop zaprawia – ale dżez
Jak naprawdę jest – nikt nie wie
Kornik ryje dziurę w drzewie
Elektronik kradnie w Tewie
A chłop pije – ale dżez
Z kim nie wolno pić, z kim gadać
Co we środy wolno jadać
O kim milczeć, o kim pisać”
itd."