Bornholm 1945
Przypadek Bornholmu nalezy do niemal wyjatkowych w czasie II wojny swiatowej (WWII), kiedy to Armia Czerwona (RKKA) zajela jakies tereny nalezace do innych panstw i je opuscila. Mozna rzec, ci Dunczycy urodzili sie ze srebrna lyzeczka w zebach (u nas mowi sie: "w czepku urodzeni"). Nie tylko Dunczycy byli zdumieni, ludzie w innnych krajach rowniez.
Bornholm jest wyspa polozona na Baltyku w odleglosci 35 km od Szwecji, 100 km od Kolobrzegu i znacznie dalej od Kopenhagi - stolicy panstwa dunskiego. Ma ksztalt rownolegloboku o wymiarach 28X38 km. Daje to 588 km. kwadratowych, czyli wielkosc malego powiatu w Polsce. Mieszka tam 39 tys. ludzi, czyli mniej wiecej tyle, ile wynosi populacja naszego miasta powiatowego.
W czasie WWII stacjonowalo tam 500 - 1 000 zolnierzy niemieckich sil zbrojnych. Oprocz piechoty sluzyli na wyspie marynarze Kriegsmarine obslugujacy lodzie podwodne, ktorych bylo bardzo duzo. Dosc powiedziec, ze w ciagu calej wojny wplynelo do tej bazy 600 roznych U-bootow. Wyroznic tez nalezy baterie (4 dziala) poteznych dzial obrony wybrzeza o kalibrze 380 mm. (jak najpotezniejsze dziala okretowe). Swym ogniem siegaly wybrzeza Szwecji. Umieszczono je w Dueodde na pd. wsch. wyspy. I na koniec. Na Bornholmie rozlokowano stacje obserwacyjne nalezace do osrodka eksperymentalnego produkcji rakiet V-1.
Ro 1945 byl szczegolnie goracy dla garnizonu wyspy, gdyz mialy tam punkt przystankowy statki i okrety przewozace wojsko i ludnosc cywilna z Prus Wschodnich, pozniej Gdanska i Kolobrzegu. Ci ostatni mogli patrzec z brzegu Bornholmu luny nad ich plonacym miatsem i slyszec odglosy artylerii. Trudno powiedziec ilu tych cywilow przybylo, natomiast wiadomo, ze w dniu 6 V 1945 r. wyladowal na wyspie liczacy 800 zolnierzy pulk grenadierow dowodzony przez gen. Rolfa Wuthermana. W sumie, ocenia sie, ze w maju 1945 r. stacjonowalo na Bornholmie 16- 20 tys. zolnierzy niemieckich. Byli to zolnierze dywizji z IX. Korpusu Armijnego (IX. Armeekorps): 14 DP, 93 DP, 95 DP i jakies resztki oddzialow pancernych. Do tego Lotysze z 15. Dywizji Grenadierow Pancernych Waffen SS, ktorych bylo niewielu gdyz poniesli ciezkie straty w czasie walk na Wale Pomorskim.
Radosny dzien dla wyzwolonego wlasnie panstwa dunskiego nastapil 4 V 1945 r. Wtedy to niemieckie wojska walczace na terytorium tego kraju poddaly sie zachodnim Aliantom. Ale to nie dotyczylo Bornholmu. Dowodca garnizonu kpt. Kriegsmarine Gerhard von Kamptz wykonujac otrzymany z Berlina rozkaz, bronil wyspy tak waznej w tranzycie Niemcow z Kurlandii do Niemiec. W dniu 7 maja doszlo do tragicznego w skutkach ioncydentu, rankiem bateria plot. ostrzelala rosyjskie samoloty. Na to Rosjanie zrzucili ulotki sugerujace mieszkancom wyspy opuszczenie miejsc zamieszkania. Nastepnie, jeszcze tego samego ranka zaczelo sie bombardowanie. Druga fala nalotow odbyla sie wieczorem. Najbardziej ucierpialy miejscowosci Ronne i Nexo - 800 zniszczonych domow i 8 tys. uszkodzonych. Straty ludzkie byly niewielkie, zycie stracilo 10 Dunczykow. Nie jest znana skala strat niemieckcih. Z pewnoscia zginelo ich wielu.
W dniu 9 maja 1945 r. pierwszy rzut wojsk sowieckich wyladowal na wyspie. Bylo to 120 krasnoarmiejcow przywiezionych przez piec kutrow torpedowych: TK-37, TK-96, TK-185, TK-188 i TK-193. Przystapili do tzw. oczyszczania terenu. W kilka dni ta ilosc powiekszyla sie do 8 tysiecy.
Jencow niemieckich szybko ewakuowano do Polski i przystapiono do budowy koszar dla sowieciarzy, na terenach nie zamieszkalych przez miejscowych. W tej pracy pomagali miejscowi ludzie, ktorzy nie zywili wiekszej urazy do nowych okupantow. Uznali to za "naturalna" kolej rzeczy, jak to na wojnie bywa. W dniu 1 vI 1945 r. gen.Korotkow zjadl kolacji w palacu krolewskim w Kopenhadze. Pozniej ksiezna dunska odwiedzila wyspe.
Sowieciarzy wzial za morde komendant garnizonu gen. dyw. Fedor Korotkow, ktory za wykroczenia i przestepstwa surowo karal. Jedni pisza, ze zgwalcona zostala jedna Dunka, inni, ze moze bylo ich nawet dziesiec. Sprawcow rozstrzelano. Do ich grobow z czasem doszly groby krasnoarmiejcow, ktorzy, jak to zolnierze frontowi pili co sie dalo. Jezyka dunskiego sie nie nauczyli poza kilkoma slowami takimi jak: "wodka", "samogon" czy "wino". To bylo za malo by z pozytkiem dla siebie sluchac ostrzezen mieszkancow wyspy. W rezultacie, pijac rozne "denatury", oddawali swe dusze do piekla. Na cmentarzu takich to bohaterow Armii Czerwonej postawiono zwyczajowy pomnik. Po latach, jak juz Ruskim pozwolono przyjezdzac na obchody Dnia Zwyciestwa, ci w mundurach ozdobionych wieloma odznaczeniami i rozne ambasadory skladaly uroczysty hold "poleglym bohaterom".
Bornholm po Jalcie i zakonczeniu wojny znalazl sie w bardzo glupim miejscu, daleko na wschod od demarkacyjnej linii, ktora na ladzie byla rzeka Laba. Golym okiem bylo widac na mapie, ze to strefa rosyjska. Wprawdzie, tak miejscowi Dunczycy, jak i dowodztwo niemieckiego garnizonu, slali telegramy do Kopenhagi, by przyslano na Bornholm choc jednego zolnierza brytyjskiego lub amerykanskiego, by garnizon mu sie poddal, ale nie przynioslo to oczekiwanego rezultatu, nikt taki nie wyladowal na wyspie. Nie mialy tez znaczenia rozne pomruki ze strony aliantow zachodnich. W dniu 7 V gen. D.Eisenhower dal do zrozumienia, ze Bornholm ma taki sam status jak reszta Danii, zas nastepnego dnia Brytyjczycy oswiadczyli, ze moga przyjac kapitulacje niemieckiego garnizonu na Bornholmie bez zadnych konsultacji z Rosjanami. W maju 1945 r. burdel byl taki, ze status Bornholmu w nim ginal. Na przyklad, byla sprawa statusu Islandii, Grenlandii, Wysp Owczych czy krajow baltyckich. Szedl handel cos za cos. Formalnie, momentem zwrotnym miala jakoby byc notka dyplomatyczna rzadu dunskiego wyslana do Moskwy w dniu 2 iII 1945 r., w ktorej panstwo dunskie wyrazilo gotowosc do samodzielnej obrony Bornholmu. Potem nastapila cisza, fiku-miku i na oczach zdumionej publicznosci soldaci w dniu 5 IV 1946 r. calkowicie znikneli z wyspy. Moze byloby inaczej, gdyby sprawy sie mialy pozniej, gdy rozgorzala tzw. Zimna Wojna i takie strategiczne miejsce jak Bornholm byloby cenniejsze.
Motywacje rezygnacji Ruskich z okupowania Bornholmu nie sa blizej znane. Gdyby chcieli, to zadne srodki dyplomatyczne czy militarne, by ich do tego nie zmusily. Wiadomo jakie kacapki sa. Byc moze najlepszym wytlumaczeniem sa slowa Juhusa Raaba, owczesnego kanclerza Austrii, ktory po opuszczeniu Austrii przez Sowietow w dniu 15 V 1955 r. ujal to tak: "To Matka Boska pomogla nam w uzyskaniu traktatu pokojowego". Dla przypomnienia wypada podac, ze od dnia 4 VII 1945 r. liczaca 7 mln. mieszkancow Austria, byla podzielona na 4 strefy okupacyjne, w tym - rosyjska. Podobnie byl podzielony Wieden, stolica kraju. I pomyslec, ze jeszcze w grudniu 1945 r. rosyjski minister Molotow twierdzil, ze opuszczenie Austrii przez zolnierzy Armii Radzieckiej nie bedzie w ogole mozliwe.
Jak to mowia Anglosasi: "Never say never" (Nigdy nie mow nigdy).
PS Ponizej zdjecia pokazujaca fraternizacje kacapkow z miejscowymi kobitkami (na plazy siedmiu na dwie - sprawiedliwa to proporcja, a moze dolacza tez jacys spoznieni koledzy), siedzacych w porcie przed zaladunkiem zrabowanych mebli, no i pomnik bohaterow.
- Tymczasowy - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz