Masakra ciezkich bombowcow Luftwaffe

avatar użytkownika Tymczasowy

W czasie II wojny swiatowej (WWII),pomijajac teatr wojenny Pacyfiku, najbardziej spopularyzowana byla Bitwa o Anglie. Dla nas, napad lotnictwa niemieckiego w czasie kampanii wrzesniowej 1939 r., w ktorej napastnicy poniesli ciezkie straty, o czym pisze sie mniej. Jednakze by smakowite operacje i bitwy, ktore choc mniej znane, zasluguja na uwage. Do nich z pewnoscia nalezy masakra ciezkich bombowcow kolo Cape Bon w Tunezji.

Messerschmitt-323 Gigant byl najwiekszym bombowcem WWII. Zaklady produkcyjne zdolaly wypuscic 213 egzemplarzy tego budzacego respekt samolotu. Byly one wariantem wojskowego szybowca Me 321. Ich rozpietosc skrzydel wynosila 55.2 m. zas wysokosc - 10 m. W celu zmniejszenia wagi i zaoszczedzenia cennego aluminium, prawie cale skrzydlo bylo zrobione ze sklejki i tkaniny. Jezli przewozily zolnierzy, to zmiescilo sie ich az 130, wiecej niz kompania. W omawianym przypadku Gigenten przewozily paliwo dla Heersgruppe Tunis, czyli resztek Afrika Korps znajdujacych sie w Tunezji, w sumie 52 beczki paliwa (252 l.) w kazdym samolocie. W okresie XI 1942 - 22 IV 1943 olbrzymy zdolaly w okolo 1200 lotach, przerzucic do Tunisu i Bizerty 15 tys. ton sprzetu, w tym miedzy innymi: 309 ciezarowek, 209 dzial kalibru do 150 mm, 324 lekkie dziala i 96 transporterow opancerzonych i dzial samobieznych. W lotach powrotnych pewnie ewakuowaly rannych, a tych na noszach miescilo sie szescdziesieciu.

Cala operacja zaczela sie w dniu 22 IV 1943 r. o godz. 6:40, kiedy to z bazy lotniczej w Pomigliano wystartowalo 10 Ju 52. Zaraz po nich o godz. 7:10 wznioslo sie w powietrze 19 Giganten. Chronic je mialo 39 mysliwcow Bf 109, ktore o godz. 8:30 wystartowaly z sycylii, uformowaly szyk nad Trapani i podazyly za ciezkkimi transportowcami, ktore mialy oslaniac. Kolejnym wydarzeniem mialo byc wystartowanie mysliwcow niemieckich stacjonujacych w Tunezji, ktore mialy wzmocnic oslone transportowcow. W sumie, chronic transportowce mialo 104 samoloty, co mogloby wystarczyc by uniknac ciezkich strat.

Plan, planem, jednak zaszlo nieprzewidziane wydarzenie. Przed przylotem na kontynent afrykanski nie wiadomo dlaczego dowodca Giganten wydal rozkaz zmiany kierunku lotu. Zamiast leciez do nad Cape Farina skierowal swoje zalogi nad Cap Bon, polozony 75 km. na wschod od Cape Farina. I byla to bardzo istotna i tragiczna w skutkach decyzja. mysliwce chroniace cala armade od poczatku operacji polecialy wedlug planu za Ju-52, ktore polecialy zgodnie z planem. Nad przyladkiem znalazly sie o godz. 9:35 i wtedy to z dala zobaczyli atak mysliwcow alianckich na Me 323. Mieli kawal drogi do przebycia by udzielic pomocy. Mysliwce z Tunezji, tez nie oczekiwaly pojawienia sie Gignaten w  miejscu tragedii; chronilu Ju-52.

Formacje tak cennych transportowcow dopadlo 7 dywizjonow USAAF i RAF. Wsrod zalog tych ostatnich nie brakowalo Polakow. W ten to sposob los niemieckich samolotow byl przesadzone. Byly wielkie, wiec latwe do trafienia i lecialy wolno (maksymalana szybkosc 219 km/godz.). Niewiele poprawialy sytuacje karabiny maszynowe, ktorych zamontowano po szesc w kazdym bombowcu w kadlubie i w pozycji grzebietowej na skrzydle. Trafione beczki z paliwem zapalaly sie i samolot wybuchal jeden po drugim. Razem z pilotami straconych mysliwcow eskorty uratowalo sie tylko 19 ze 138 pilotow.

Ironia losu polegala na tym, ze sprawca tragedii, dowodca II./KGzbB 323, por. Werner Staphan zostal odznaczony posmiertnie przez feldmarszalka Kesserlinga.

 

 

Etykietowanie: