Stanowisko - attache wojskowy
Tzw. dyplomaci wojskowi (attache wojskowi) pojawili sie po raz pierwszyw historii w czasie wojny trzydziestoletniej (1618-1648). Stanowisko to zostalo wymyslone przez kardynala Richelieu i tez nosi pochodzaca z jezyka francuskiego nazwe "attache", czyli osoba przydzielona do placowek dyplomatycznych. W zaleznosci od obszaru zainteresowania sa 3 rodzaje attache; wojskowy, morski i lotniczy. W zaleznosci od kraju i wagi misji funkcje te pelnia najczesciej pulkownicy, rzadziej - generalowie i najrzadziej - majorzy.
W PRL ci zolnierze-dyplomaci podlegali pod Zarzad II Sztabu Generalnego, czyli wywiad. W latach 1991-2006 byli czescia Wojskowych Sluzb Informacyjnych, a obecnie podlegaja po prostu pod Ministerstwo Obrony Narodowej.Obecnie, po dolaczeniu attache w ambasadach w Albanii, Grecji i Krolestwie Niderlandow Polske reprezentuje 38 takich zolnierzy-dyplomatow. Na stronie MON mozna znalezc informacje na temat zadan tych komorek wojskowych. Jest nim "utrzymywanie i rozwoj miedzynarodowej wspolpracy wojskowej", zas "wsrod szczegolowych zadan attachatu jest m.in. rozwijanie bilateralnej wspolpracy wojskowej". Brzmi to calkiem niewinnie.
Szczerzej brzmia oficjalne informacje podawane przez amerykanski MON, czyli Department of Defence (DoD). Otoz Defence Attache Service (DAS) podlega od 1965 r. Agencji Wywiadu Obronnego (DIA). Ogolnie, zajmuja sie obrona kraju i wywiadem. Szczegolowo ich robota ma polegac na "gromadzeniu informacji wywiadowczych na potrzeby DoD oraz utrzymywanie kanalow kontaktowania sie z innymi sluzbami". Z kolei na informacyjnym video podaja trzy glowne funkcje: obserwowac i skladac raporty, doradzac ambasadorom i wspolpraca w dziedzinie bezpieczenstwa na danym teatrze wojennym.
To wszystko brzmi sucho, siegnimy wiec do obrazowego przedstawienia sprawy. skorzystam z doswiadczen dyplomatycznych Richarda Marcinko, najbardziej legendarnego specjalsa. Byl on tworca super zespolu o nazwie "SEAL Team Six". Pozniej dostal zadanie stworzenia innej grupy noszacej nazwe "Red Cell". Byl to zespol 12 najlepszych i najbardziej dekorowanych specjalsow, ktorzy sprawdzali praktycznie zabezpieczenia najwazniejszych obiektow i instalacji wojskowych US Navy. Mialo to sluzyc ich ulepszaniu. Jasne, ze je przelamywali.
W swej dlugiej i niebezpiecznej karierze wojskowej Marcinko mial tez trwajacy jeden rok epizod sluzby na stanowisku attache wojskowego w Kambodzy. Zobaczmy jak go do tego szkolono w Waszyngtonie przez 8 miesiecy.
"Wszyscy attache - bez wzgledu na to czy pracuja w krajach zaprzyjaznionych czy wrogich - sa szkoleni na szpiegow. Roznica jest taka, ze w krajach zaprzyjaznionych szpieguja delikatniej niz u przeciwnikow. Panuje jednomyslnosc w spolecznosci miedzynarodowej, ze w odroznieniu od CIA, oficerowie wywiadu pracujacy pod przykrywka dyplomatyczna sa glownymi zbieraczami danych szpiegowskich i skladaja raporty do swoich przelozonych w kraju ojczystym".
Szkolenie polegalo przede wszystkim na nauce fotografowania. A, ze mowa o marynarce wojennej, szkoleni musili nauczyc sie rozpoznawania anten okretow itp. to w ramach ELINT (Electronic Intelligence Gathering). Zas od strony dyplomatycznej: "Uczylismy sie jak byc chodzacymi dychotomiami - z jednej strony usmiechy, z drugiej, noze - w trakcie utrzymywania kordialnych stosunkow ze wszystkimi" Tak wiec uczono jak pic oszczednie, a jednoczesnie starac sie spic rozmowcow. Jednoczesnie, na boczku sporzadzac krotkie notatki w malutkich notesikach. Pozniej, na ich podstawie sporzadzano tzw. memcons (Memorandum of Conversation). Picie alkoholu i spijanie ludzi w celach szkoleniowych robiono w Anacostia Navy Yard O Club. Najtrzezwiejsi jechali w teren by fotografowac rozne obiekty. To sie przydalo, ale na przyklad, nie na ruskich. Marcinko przytoczyl rozmowe z ruskim attache wojskowym. Ot tak, zadawali sobie rozne pytania, w tym o rodziny. Jeden podaje, ze jest bezdzietnym kawalerem, podczas gdy jest zonaty i ma dzieci. Rozmowca doskonale o tym wie, nawet ze szczegolami, ale udaje, ze wierzy.
Nastepnie Marcinko przeszedl 17-tygodniowy kurs nauki jezyka francuskiego i przystapil do roboty. Barwny jest fragment o czestym zaskakiwaniu go przez gospodarzy w czasie uczt. Dania byly wrecz nieprawdopodobne. Wsrod dan bylo np. jedzenie mozgu z zywej malpy czy zmielonych dziobow ptakow. Marcinko zniosl wszystko.
Attache Marcinko potraktowal swoja funkcje jak prawdziwy specjals, mniej pracowal przy biurku, wiecej w terenie. A to oznaczalo akcje na Mekongu pod ogniem Czerwonych Khmerow. On przetrwal, ale nie prztrwal inny amerykanski zolnierz-dyplomata, mjr. Arthur D. Nicholson, ktorego NRD-owcy, a moze Ruskie, zastrzelili w dniu 24 III 1985 r. Zrobili to gdy fotografowal obiekt wojskowy polozony 160 km. na pn.-zach. od Berlina. Immunitet dyplomatyczny mu nie pomogl.
Zrodlo:
Richard Marcinko, "Rogue Warrior", Pocket Books, New York 1992, s.181-197.
- Tymczasowy - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz