Opowiesci szpiegowskie - IV

avatar użytkownika Tymczasowy

Tym razem bedzie o znikajacych jeden po drugim, ludziach. Glownym bohaterem bedzie Noel Haviland Field, szczuply, wysokiego wzrostu Amerykanin o bardzo dobrym wyksztalceniu. Niewatpliwie byl agentem amerykanskiego wywiadu. Jednak tak powiedziec, to troche za malo. Przed II wojna swiatowa Fields pracowal w Departamencie Stanu i w Lidze Narodow. W czasie wojny przez pewien czas pracowal w  stacji amerykanskiego wywiadu (OSS) w szwajcarskim Bernie. Tam mial mozliwosc spotykania sie z roznymi komunistami i lewicowcami przebywajacymi na emigracji. To wygladalo normalnie, wszak Amerykanie w tym czasie  byli po tej samej stronie co Sowieci. Po zakonczeniu wojny wraz z zona Herta, Niemka z pochodzenia, mieszkal przez kilka lat w Genewie (Szwajcaria) i nigdzie nie pracowal. Utrzymywal, ze utrzymuje sie z niewielkiego dochodu z posiadlosci mieszkajacego w Stanach Zjednoczonych ojca. Takze, jakoby z publikacji.

W 1949 r. Fieldsowie sprzedali swoje genewskie mieszkanie i dla oszczednosci zamieszkali w niedrogim hotelu w Genewie. Tam N.Field mowil znajomym, ze zamierza przeniesc sie do Pragi by zbierac materialy do ksiazki o ksztaltowaniu sie spoleczenstw w socjalistycznej Europie Wschodniej. Z kolei, innym znajomym mowil, ze chce studiowac na Uniwersytecie Karola w Pradze, a jeszcze innym, ze poszuka pracy jako "visiting professor".

W kwietniu 1949 r. malzonkowie udali sie do Paryza, gdzie odbywal sie pierwszy Kongres Obroncow Pokoju, jasne ze lewicowy. Na sale udalo mu sie przeniknac dzieki koledze-dziennikarzowi, bo nie mial oficjalnego zaproszenia. W dniu 5 V N. Field polecial samolotem Air France do Pragi, gdzie zamieszkal w niegdys eleganckim hotelu o nazwie "Palace Hotel". Nie przebywali tam eleganccy goscie, np. dyplomaci, ani nawet turysci. Towarzystwo bylo skromne, zwykle mowiono polglosem. Pan Noel w ciagu kilku dni odbyl szereg spotkan ze znajomymi z czasow pobytu w Bernie. Z kolei, Herta wrocila do Genewy, zaplacila rachunki i wrocila do Paryza. Zalatwila sobie czeska wize, ale nie od razu z niej skorzystala.

Slad po Noelu Fieldsie zaginal po tygodniu pobytu w Pradze. Przyszlo do niego do hotelu dwoch mezczyzn, z ktorymi razem wyszedl pozostawiajac swoje rzeczy. Brak kontaktu sprawil, ze Hertha zadzwonila do znajomego Czecha by sprawdzil w hotelu co sie dzieje z jej mezem. Menadzer najpierw powiedzial, ze Noel wyszedl z dwoma mezczyznami. Po kilku dniach odpowiedzial, ze najwyrazniej amerykanski gosc pojechal na krotka wycieczke do Wegier. Jeszcze pozniej, menadzer hotelu poinformowal pytajacego Czecha, ze otrzymal telegram od Noela z Bratyslawy. Ostatni "akt hotelowy" nastapil po kilku tygodniach, mianowicie do hotelu dotarl telegram informujacy, ze po rzeczy Fielda zglosi sie czlowiek o nazwisku Rene Kimmel. I rzeczywiscie, taki mezczyzna przybyl, zabral rzeczy i zaplacil rosnacy dlug.

Herta Field zachowywala sie zdaniem znajomych, troche dziwnie. Wreszcie, w jednej z rozmow ze znajoma powiedzial, ze chce leciec do Pragi, bo woli raczej byc w wiezieniu z mezem niz na wolnosci w Szwajcarii. W koncu polecial samolotem do Pragi.

Nastepnie przyszla kolej na brata Noela - Hermanna. Byl on arcitektem i mial pewna swobode poruszania sie po krajach socjalistycznych, takze Polsce, gdzie czesto spotykal sie z architektami Helena i Szymonem Cyrkus pracujacymi w Warszawie w Radzie Odbudowy. Hermann staral sie przy ich pomocy oraz innymi drogami dowiedziec sie cos o zaginionym bracie. Nic nie osiagnal.

Wreszcie, poinformowal swoja zone Kate, Angielke, ze w dniu 22 VIII wylatuje na jeden dzien do Pragi by spotkac sie ze szwagierka i zaraz potem powroci do Londynu. Cyrkusowie podwiezli Hermanna swoim malym samochodem na Okecie i po raz ostatni widzieli go jak stal w kolejce do sprawdzenia paszportow. I tu slad zaginal. Hertha czekajaca na lotnisku w Pradze sprawdzila w liscie pasazerow czy Hermann sie na niej znajduje, ale tam jego nazwiska nie bylo. I to przesadzilo o decyzji by wreszcie zwrocic sie do amerykanskiej ambasady w Pradze. Podobnie zrobila Kate, zona Hermanna w Londynie. To uruchomilo poszukiwania droga dyplomatyczna. Nic one nie przyniosly gdyz wladze, tak w Pradze, jak i w Warszawie, twierdzily, ze nic nie wiedza o zaginionej parze Amerykanow.

To jeszcze nie koniec, w dniu 26 VIII 1949 r. ktos z ambasady pojechal do Palace Hotel by skontaktowac sie z Hertha. Nic z tego, ona takze zniknela; jak w opowiadaniu A.Christie o 10 Murzynkach, jeden po drugim...

Nastepnym Murzynkiem byla przybrana corka Fieldsow, Erika Glaser Wallach. Ta zdecydowana kobieta przyleciala samolotem na berlinskie Tempelhof z Frankfurtu nad Menem. Mimo szczerego odradzania przez znajomych przekroczyla metrem granice strefy sowieckiej. Pewnie, ze tez zniknela.

Zaginiona czworka pojawila sie dopiero w 1955 r., kiedy to zaczynala sie odwilz. Jak sie okazalo, malzonkowie Fieldowie przebywali przez lata w tym samym wiezieniu na Wegrzech, oczywiscie nic nie wiedzac o obecnosci wspomazonka. Hermann przebywal w wiezieniu w Warszawie, gdzie przesluchiwal go pozniejszy uciekinier, funkcjonariusz Jozef Swiatlo. Najgorzej powiodlo sie Eryce, te sowieciarze poddali torturom w wiezieniu w Berlinie i nastepnie wyslali do lagru w Workucie.  Hermann i Eryka wrocili do domu, zas Noel i Hertha wybrali wolnosc  pozostajac na Wegrzech.

Wydawac by sie moglo, ze ot, przydarzyla sie jakas tam mala seria incydentow obejmujacych kilka osob. Nie pierwsi oni i nie ostatni. Dlaczego jednak, wedlug relacji Jakuba Bermana J. Stalin wsciekal sie na kazda wzmianke o N.Fieldsie? Otoz, tajne sluzby w Czechoslowacji i na Wegrzech zrobily z Amerykanina naczelnego stracha, jakby nosiciela tyfusu. Ktokolwiek zetknal sie z nim byl aresztowany. Innych przyklejano do niego, choc zadnego kontaktu nie mieli. W ten sposob aresztowano tysiace ludzi, z ktorych setki utracily zycie. Gdyby nie "owilz', to te liczby jeszcze bardziej by urosly. Byly juz starannie przygotowane procesy, w ktorych miala skladac zeznania cala czworka.

Zrodlo:

Flora Lewis, "The Disappearing Fields" w: "Great Spy Stories", ed. Allen Dulles, Harper&Row, Publishers, Nowy York 1968.

napisz pierwszy komentarz