U B E C Y - XVIII

avatar użytkownika Tymczasowy

Lubie, nawet w tych tu sprawach, gdy jest porzadek i przewidywalnosc. Jak na ten przyklad z funkcjonariuszem Piwonskim Stanislawem, kowalem po podstawowce. Urodzil sie on w 1921 r. Do sluzby zaciagnal sie juz 28 I 1945 r. Wojna sie jeszcze nie skonczyla, a on juz budowal zreby wladzy ludowej. Najpierw byl prostym referentem gminnym w Moskorzewie, PUBP Wloszczowa. Sluzyl wiernie i w sposob oczywisty osiagnal stopien pulkownika. Ostatnim jego stanowiskiem bylo kierowanie Inspektoratem Kierownictwa SB KW MO Katowice. Z tego stanowiska odszedl na emeryture w 1975 r.

Natomiast moje poczucie sprawiedliwosci zawsze zostaje zranione, gdy dobrze zapowiadajacego sie funkcjonariusza spotyka oczywista krzywda. Dadza takiemu "mission impossible" (misje niemozliwa do spelnienia) i skrzydla ledwie sie rozwina, a juz topia sie jak przyslowiowemu Ikarowi. Taka niesprawiedliwosc spotkala na przyklad Kaizmierza Plaszczyka, ur. w 1924 r., wyksztalcenie podstawowe, bez zawodu. Akurat by zaczac prace na wysokim stanowisko na szczeblu wojewodzkim. Nieszczesny ten  czlowiek zaczal swa prace w pazdzierniku 1955 r. Z nowym rokiem 1956 piastowal juz stanowisko zastepcy naczelnika wydzialu "B" w Urzedzie ds Bezpieczenstwa Publicznego w Stalinogrodzie. Nawet nie wiedzial w jaka jaskinie trafil. Zaczal 1 stycznia, a wyciepali go na Sylwestra tegoz roku. Ach za coz spotkal go ten los? Sprawe dyscyplinarki wyjasnia fragment opinii, ktory brzmial: "Skierowany zostal do Wydz. "B" poniewaz wydzial ten w tym czasie wymagal pomocy partyjnej. Z zadan swoich nie wywiazal sie, ulegl naczelnikowi Wydzialu i atmosferze panujacej w Wydziale i wspolnie z nimi zaczal pisac". I w ten to sposob bezpowrotnie zmarnowal sie talent w pracy partyjnej.

A coz innego niz gleboka krzywda spotkala innego chorazego, ur. w 1920 r. Nowackiego Wladyslawa, wyksztalcenie podstawowe, slusarz z zawodu. Od maja 1946 r. sluzyl na posterunku w Zebrzydowicach, KPMO Cieszyn. Jeszcze w listopadzie 1946 r. jego zwierzchnik, szef PUBP w Prudniku, dal mu niezwykla w tamtych kregach opinie: "Sklonnosci do upijania sie alkoholem nie zdradza". No, ale to dotyczylo sluzby w Prudniku, a funkcjonariusz Nowacki w nastepnym roku zostal przeniesiony do Kluczborka. A tam chyba zmoglo go zle powietrze i w dniu 2 XI 1947 r. czleka wyciepano. Opinia zdradza powody: "W Kluczborku rozpil sie. W miejscach publicznych w stanie nietrzezwym skompromitowal sie i poderwal sobie autorytet [...] Przez upijanie sie zaniedbal swe obowiazki sluzbowe, nie interesowal sie Urzedem ani praca". Niestety, taki wlasnie stal sie ten Nowacki.

Zrodlo:

"Kadra bezpieki 1945-1990. Obsada stanowisk kierowniczych aparatu w woj. slaskim/katowickim, bielskim i czestochowskim", red. Waclaw Dubianski, Adam Dziuba, Adfam Dziurok, IPN Katowice 2009.

 

 

napisz pierwszy komentarz