Amerykanski atak na Pearl Harbor

avatar użytkownika Tymczasowy

"Jak wszyscy wiedza, japonski atak na Pearl Harbor zostal przeprowadzony wedlug mistrzowsko opracowanego, szczegolowego planu. Jednakze bardzo niewielu ludzi spoza amerykanskiej Marynarki Wojennej wie, ze plan ten nie zostal opracowany w Tokio. Sporzadzony zostal w Waszyngtonie przez US Naval Planning Board". Tak, tak, autorami byli planisci amerykanscy i z pewnoscia cala sprawa wymaga wyjasnienia.

Otoz w styczniu 1932 r. potezna, amerykanska Flota Pacyfiku przeprowadzila wielkie manewry. sily podzielono na dwie czesci, jedna strona symulowala atak, druga - obrone. Sprawca calego wydarzenia byl admiral H. E. Yarnell dowodzacy silami "atakujacymi". Jasne, ze chcial wygrac manewry, po to miedzy innymi sa dobrzy dowodcy. Wykombinowal sobie, ze bedzie dobrze zaatakowac amerykanska baze plynac z dalekiej odleglosci, w bardzo trudnych warunkach atmosferycznych i atakujac niedzielnym rankiem, kiedy w bazie morskiej panowala weekendowa atmosfera.

Yarnell dyponowal "grupa bojowa" (task force), ktora to formacja stala sie wlasnie modna. Wprawdzie marynarz, ale lubil samoloty i wykonal nie jeden lot na samolotach nalezacych do Floty. W tym przypadku, zdecydowal sie uczynic glowna sile bojowa z dwoch lotniskowcow: "Saratoga" i "Lexington" i nawet zrezygnowal z pancernika jako siedziby dowodcy, na rzecz  lotniskowca "Saratoga".

Przed nim staly sily broniace bazy calkiem porzadnie zlozone z roznych form, flotylli okretow podwodnych, silnej obrony ciezkich dzial na wybrzezu, licznej artylerii przeciwlotniczej oraz okolo 100 mysliwcow i bombowcow. A do tego, dywizja piechoty. Mieli prawo czuc sie pewnie.

Admiral Yarnell wybral ze swojej task force dwa lotniskowce oraz ubezpieczajace je 4 niszczyciele. Tak maly zespol byl niemal niewidoczny gdy wszedl do akcji w odleglosci 24 godzin plyniecia od Hawajow. Skryty niskimi chmurami, ciezkim deszczem i silnymi wiatrami, w sobote 6 II 1932 r. podplynal wystarczajaco blisko do celu ataku, by moc rankiem przystapic do dziela. I tak sie stalo, setka samolotow atakujacych wypadla niedzielnym rankiem zza Pasma Ko'olau ("Nawietrznego") biegnacego rownolegle wzdluz wschodniego wybrzeza wyspy "Oahu". Pasmo powstrzymywalo wiatry i burze, za nimi bylo ladnie i cichutko. Wymarzone warunki do latania i niszczenia wszystkiego co sie w bazie wojennej znajdowalo. Krotko mowiac, nastapila masakra.

W dowodztwie US Navy wystapil szok, przeprowadzono na goraco stosowne analizy, jednak nie doprowadzilo to do rezygnacji z klasycznej doktryny, wedlug ktorej sile floty stanowia pancerniki, a reszta okretow wokol nich skupiona miala za zadanie je chronic. Cale to "dziwne" wydarzenie uzasadniono zaskoczeniem jako glownym czynnikiem sprawczym. Niby slusznie, tyle, ze to byla tylko czesc ponurej, jak sie mialo okazac, prawdy.

Natomiast lekcje odrobilo dowodztwo floty japonskiej. Wiadomosci o sposobie przeprowadzenia amerykanskich  manewrow i ich rezultatach dotarly szybko do Tokio za sprawa bardzo rozbudowanej sieci szpiegowskiej na Hawajach. Skosne oczka czujnie obserwowaly amerykanskie manewry ze skrajow lasow i malutkich lodzi rybackich. W efekcie, Japonczycy zaczeli stosowne cvwiczenia i manewry. Wszak byloby grzechem odrzucic amerykanskie doswiadczenia. Co najwazniejsze, zrobiono to, czego nie zrobili planisci US Navy, wprowadzono bardzo istotna amiane w doktrynie wojennej polegajacej na organizowaniu grup bojowych nie wokol pancernikow, tylko lotniskowcow.

Atak Japonczykow na baze amerykanskiej Marynarki Wojennej przeprowadzony dziesiec lat pozniej byl niemal dokladnie kopia dzialan  wymyslonych przez admirala Yarnella. W grudniowa niedziele 1941 r. porankiem okolo 360 japonskich mysliwcow i bombowcow rzucilo sie od strony polnocno-wschodniej na amerykanski port polozony bezpiecznie w lagunie. Jedna z roznic bylo ustawienie ladnie sciesnionych amerykanskich samolotow na lotnisku Marynarki Wojennej na wyspie Ford i dwoch innych polach. Stalo sie to za sprawa decyzji samego Pana Komendata bazy, ktory obawial sie atakow sabotazowych z ladu. W rezultacie ze 126 amerykanskich samolotow zdolalo wystartowac tylko szesc. Nietrudno zauwazyc, ze byly to baaardzo zle proporcje. Masakra The Great Fleet of Pacific przeszla wszelkie wyobrazenia.

Dzis wiemy, ze dowodztwo amerykanskie otrzymalo wczesniej caly szereg ostrzezen.Wspomne o jednym, dramatycznie ukazanym na znanym filmie. Otoz Amerykanie mieli rozlokowane na wybrzezu Oahu 5 mobilnych stacji radarowych. Byly one wlaczane jedynie w godzinach bardzo porannych 4:00 - 7:00 uznanych za czas najwiekszego zagrozenia ewentualnym atakiem. Tegoz dnia, pewien szeregowiec o nazwisku George Elliott byl nadgorliwy i po wyznaczonej sluzbie cwiczyl sobie. Tak porymusi maja. Gdy zobaczyl mase nadlatujacych samolotow, ktore okazaly sie byc pierwsza fala, zadzwonil do Pana Porucznika, ktoremu podlegal. Jednakze ow czlek zlekcewazyl ostrzezenie. i pierwszy japonski bombowiec o godzinie 7:55 zrzucil bomby. Zaczelo sie pieklo. 

PS Wypada dodac na boczku, ze planowanym przez Japonczykow ataku wiedzial wczesniej wywiad angielski. Wiedzial, ale nie powiedzial. Brytyjczycy w owym czasie byli w ciezkim polozeniu strategicznym, czuli sie wyspa na morzu poteznych, niezwyciezonych sil zbrojnych III Rzeszy. Amerykanie nie kwapili sie z pomoca. Prawde mowiac, niby dlaczego musieliby znow poswiecac zycie swoich chlopcow i mezczyzn dla naprawiania  Wielkiego Zniszczenia dokonywanego w Europie przez Niemcy jak w I wojnie swiatowej? Po ataku na Pearl Harbor, spadl premierowi Churchillowi kamien z serca.

Glowne zrodlo: 

Edwin Muller, "Blueprint for Pearl Harbour" w: "Secrets and Stories of the War", London 1963.

 

 

napisz pierwszy komentarz