Mamy do czynienia z KPNizacją PiS i całkowitym rozkładem LPR - wywiad z Krzysztofem Kawęckim

avatar użytkownika Pelargonia
Wywiady Wpisał dr Krzysztof Kawęcki Wtorek, 27. Styczeń 2009 13:30 AW, LS: Chcemy rozmawiać o polskiej prawicy. O tym z czego wyłoniła się obecne sytuacja, jak jest teraz i jakie scenariusze można rysować na przyszłość. Zacznijmy od historii. Gdzie jest taki moment w historii polskiej prawicy po 1989 roku który ma znaczenie dlatego co jest teraz, czy można już odkreślić co jest historią do czego szkoda wracać? KK: Po pierwsze chcę zastrzec , że będę mówił o ugrupowaniach i partiach politycznych prawicy , które biorą udział w akcji wyborczej a nie o środowiskach metapolitycznych . Mam na myśli te formacje, które wyznają zasady narodowe, konserwatywne, tradycjonalistyczne, ale również są jednoznacznie krytyczne wobec Unii Europejskiej. W tym kontekście PiS nigdy nie był i nie jest partią prawicową. Był na początku lat 90. taki moment historyczny , kiedy istniały przesłanki do powstania dużej, wielonurtowej formacji politycznej wokół osi UPR- ZChN. Wydaje się, że w pierwszej połowie lat 90. istniała ewentualna możliwość połączenia nurtu konserwatywnego- liberalnego z narodowym. Ale to już historia. W następnych latach możemy mówić o regresie tej koncepcji . Wiele wskazuje na to, że teraz może być kolejny dogodny czas na renesans prawicy. Ale sytuacja dzisiejsza ma swoją dynamikę i jeśli nie nastąpi zorganizowanie formacji prawicowej to szansa może zostać przesunięta o kilka czy nawet kilkanaście lat. Mamy bowiem do czynienia z „kapeenizacją „ PiS i całkowitym rozkładem LPR. AW, LS: Można na to patrzeć z różnych stron. Można spojrzeć od strony polityków, którzy reprezentują jakieś poglądy i można patrzeć od strony tej części Polaków, którzy mają być zapleczem politycznym, jak to w demokracji. Sami wyborcy często mają tylko bardzo ogólną intuicję, bez uświadomienia sobie poglądu politycznego na konkretne zagadnienia. Czekają, co zaproponują politycy. Jest to więc kwestia podniesienia pewnych szyldów, które trafiają w lepszy lub gorszy moment, są bardziej lub mniej trafione. Jak to się dzieje, że takie a nie inne szyldy w danym momencie są najbardziej skuteczne? Które z tych szyldów z przeszłości mają jeszcze wpływ, na to co się dzieje teraz, a które są już zupełną historią? Czy można powiedzieć, że pewien cykl polityczny rozpoczął się w roku 2000 a jeżeli tak, co zadecydowało, że taka a nie inna grupa ludzi która podniosła takie a nie inne szyldy stała się najbardziej wiarygodna dla tej prawicowej części elektoratu? KK: W latach 90. były różne ugrupowania prawicy ale nie było ugruntowanego elektoratu. Dzisiaj sytuacja jest inna - istnieje coraz bardziej świadomy elektorat katolicko-narodowy ale nie ma właściwej partii. A zatem Polacy muszą otrzymać ofertę polityczną. Inaczej kraj nasz zostanie bez prawicy. Tuż po październikowych wyborach parlamentarnych 2007 roku w „Gazecie Wyborczej" ukazał się artykuł, w którym autor wyrażał pogląd, że „w interesie polskiej demokracji leży to, żeby rząd dusz nad wyborcami Samoobrony, LPR i słuchaczami Radia Maryja sprawowali bracia Kaczyńscy". Miałoby to powstrzymywać „ciągle żywy polski ekstremizm". To oczywiście nie jest nowa myśl. Jeszcze w końcu lat 70. Jacek Kuroń mówił, że największym zagrożeniem nie są komuniści ale „totalitaryzm narodowców" . Zdaniem autora „GW" , obok wielu fatalnych decyzji PiS zrobił jeden dobry uczynek - zjadł przystawki: Samoobronę i LPR. Zostawmy Samoobronę, bo jest to zjawisko z innego świata ideowego. Wróćmy do elektoratu narodowego. Zdaniem „Gazety Wyborczej" PiS powinno teraz zrobić drugi dobry uczynek - zablokować tych wyborców katolicko-narodowych po to, żeby przeprowadzić swoisty proces ich reedukacji - przysposobienia do demokracji, czyli skierować w stronę centrum. AW, LS: W ostatnich dniach Ludwik Dorn mimochodem potwierdził, że właśnie tak jest - oni mają już ten elektorat i mają przekonanie, że o niego aż tak bardzo nie muszą już walczyć. KK: Ale co dalej z tego wynika? Otóż LPR nigdy nie miała własnego, suwerennego elektoratu. Ludzie, którzy głosowali na Ligę , to po prostu byli słuchacze Radia Maryja, Telewizji Trwam i czytelnicy „Naszego Dziennika" . Dzięki audycjom Radia Maryja a nie działaniom Ligi ta część opinii publicznej przeszła edukację polityczną i narodową. Nie zgodziłbym się z tezą, że PiS podporządkowało sobie ten elektorat na zawsze. Owszem, PiS w pewien sposób ten elektorat zdobył ponieważ ludzie głosowali na tę partię w nadziei że zrealizuje ich oczekiwania. Podobna sytuacja miała miejsce w wyborach prezydenckich. Dzisiaj mają oni świadomość zaniechań zarówno ze strony prezydenta jak i samej partii. W tym momencie pojawia się zasadnicze pytanie , czy da się sformułować dobrą ofertę programową organizacyjną oraz dotrzeć do tych wszystkich, którzy głosowali na PiS z pozycji narodowo-katolickich. AW, LS: Ale to już jest chwila obecna. Wróćmy jeszcze na chwilę do historii. W roku bodajże 1998 Konrad Szymański pisze w Debacie taki artykuł: „AWS jako metoda polityczna". Byli tacy, których ten artykuł bawił już w momencie opublikowania. Ale w roku 2001 już wszyscy rozumieli, dlaczego AWS od początku nie była żadną metodą, tylko katastrofalną pomyłką. Ale wiadomo, historia się nie kończy i w tym momencie zaczynają powstawać różne pomysły no i wiadomo, że w zależności jak to zostanie ukształtowane, tak będzie wyglądać polska prawica która się odrodzi i może sięgnie po władzę. Prawe skrzydło ZChN który w tym czasie wraca do polityki po kadencji w KRRiTV ma taki pomysł (po tym, jak Stanisław Zając ich przegnał z własnej partii), że trzeba się podczepić pod medialną popularność Lecha Kaczyńskiego. Drugi pomysł to LPR. Pan w tamtym momencie uczestniczył w bieżącej polityce, widział to z bliska. Jak to się stało, że z tamtej sytuacji rozwinęło się to do obecnej. KK: Stosunkowo trwałe partie, które odniosły sukces wyborczy, a więc PO i PiS, powstały na bazie AWS-u. W jakimś sensie także LPR została zorganizowana przez ludzi, którzy co prawda kontestowali niekiedy linię polityczną Akcji i stanowili jej wewnętrzną opozycję (Gabriel Janowski, Bogusław Kowalski , Jan Łopuszański, Antoni Macierewicz). LPR miała ogromną szansę ale z chwilą objęcia kierownictwa przez Romana Giertycha rozpoczął się nieunikniony proces upadku. AW, LS: Ale to przecież było na dłuższy czas po wyborach. KK: Symptomy organizacyjnej degeneracji były widoczne od samego początku. Mam tu na myśli „falangistowski" styl kierowania organizacją. Przede wszystkim Giertych nie potrafił, a raczej nie chciał poszerzyć formuły o inne środowiska, osoby. Przeciwnie rozpoczął się proces skutecznego „wycinania". AW, LS: Jak to się jednak stało, że różni ludzie którzy byli w LPR i wiedzieli o tych uwarunkowaniach zbagatelizowali to i nic nie zrobili, by zapobiec niebezpieczeństwu? KK: Możliwość harmonijnej współpracy takich indywidualności jak Jan Łopuszański, Antonii Macierewicz, Roman Giertych, Gabriel Janowski itd. już w samym zarodku stwarzała pewną trudność. Z drugiej strony był to duży potencjał. AW, LS: No ale właśnie. Jan Łopuszański, Antonii Macierewicz - doświadczeni ludzie, którzy parę rzeczy o Romanie Giertychu pewnie wiedzieli. Jak to się stało, że zlekceważyli niebezpieczeństwo? KK: Roman Giertych wprowadził do Ligi zorganizowane , skonsolidowane ideowo środowisko jakim była Młodzież Wszechpolska. Macierewicz czy Łopuszański - sztandarowa wówczas postać nurtu katolicko-narodowego - nie posiadali tego zaplecza. Nie oceniam tego faktu, a tym bardziej ideowego oblicza Młodzieży Wszechpolskiej negatywnie. Zwracam jedynie uwagę na sytuację w jakiej znalazła się Liga. AW, LS: Przejdźmy do PiS-u. Przymierze Prawicy powstaje chwilę wcześniej, w sumie trochę jako akt desperacji wobec tego, co się dzieje w AWS, ze świadomością, że jest to być może skok głową w dół. Jakby pocieszając się wobec tej niezbyt jasno rysującej się przyszłości któryś z liderów nowej formacji powiedział, że przynajmniej w końcu jesteśmy w takim gronie, w jakim chcielibyśmy być i zakładamy tą partię na dobre i na złe na lata. Chwilę potem okazuje się jednak, że Lech Kaczyński dostaje trochę przypadkową popularność medialną i panowie zakładają swoistą spółkę akcyjną z panami Kaczyńskimi. Jak Pan się wtedy do tego odnosił? KK. Fakt kształtowania się w schyłkowym już okresie AWS-u Przymierza Prawicy przyjmowałem z nadzieją, że może doprowadzić to do konsolidacji wokół Przymierza innych grup i powstania autentycznej prawicy. Ale liderzy w pewnym momencie zdecydowali się na pójście z Kaczyńskimi. Nie wiem co o tym zadecydowało. Czy brak determinacji ze strony Mariana Krzaklewskiego aby wesprzeć Przymierze (zamiast chadeckie PPChD) czy też zabrakło woli osobom z PP. Tak czy inaczej moim zdaniem przyłączenie się do Prawa i Sprawiedliwości był niedobrym pomysłem. AW, LS: Jesteśmy po wyborach 2001 roku. W sejmie trochę niespodziewanie jest LPR, jest Przymierze Prawicy jako część PiS-u, ale z taką ilością posłów (bodajże szesnastu), że pozwalało to na stworzenie własnego klubu) no i jest nazwijmy to PiS właściwy. Jak to się stało, że z sytuacji o której mówiliśmy przed chwilą, doszło do takiej właśnie transformacji i co można było z tym zrobić? Lewica jest bardzo mocna, na polskiej prawicy są tacy ludzie którzy mówili, że SLD będzie rządzić trzy kadencje. Ale patrząc z pewnym rozsądkiem i wiedząc, że w Polsce przy władzy jest się bardzo trudno utrzymać można było mieć świadomość, że decyzje, które podejmie się w tamtym momencie będą rzutować na to, kto za chwilę będzie rządził Polską. KK: LPR powinna być twardą opozycją. Marek Jurek chciał budować katolickie skrzydło w Pis-ie i chyba wierzył, że jest to możliwe. W obu przypadkach rzeczywistość okazała się inna. AW, LS: Czy budowanie frakcji katolicko-konserwatywnej w PiS było z góry skazane na niepowodzenie a jeżeli tak, to czemu Marek Jurek się na to jednak zdecydował? KK: Oczywiście od początku było skazane na niepowodzenie. Przecież Jarosław Kaczyński zawsze był politykiem centrowym, któremu bliższa była tradycja lewicowo-niepodległościowa niż katolicko-narodowa. Dla Kaczyńskiego, w przeszłości lidera PC to ZChN stanowił ideowe zagrożenie. Pamiętamy przecież jego wypowiedź, że program ZChN to najprostsza droga do dechrystianizacji Polski. I oto po latach te dwa środowiska schodzą się. Powtórzę - źle się stało, że Przymierze Prawicy nie podjęło próby tworzenia konserwatywnego obozu politycznego i wtopiło się w PiS. AW, LS: Ale jako w ogóle niezależny podmiot, czy przez połączenie się z LPR? KK:. Jako niezależny podmiot. AW, LS: A od strony Jarosława Kaczyńskiego - on wtedy już podjął pewien plan spacyfikowania elektoratu katolicko-narodowego, czy to aż tak nie było? KK: W działalności Jarosława Kaczyńskiego można dostrzec prymat taktyki nad kwestiami ideowymi i programowymi. Ale jest to oczywiste u polityków centrowych. Na pewno doskonale zdaje on sobie sprawę, jak ważny jest elektorat katolicko - narodowy. Wie, że bez niego nie byłby w stanie zrealizować swoich celów. Bardzo możliwe zatem, że tworząc PiS od początku dążył do jego pozyskania. To jeszcze nic negatywnego. Gorzej gdy traktuje się tę część opinii publicznej instrumentalnie. AW, LS: Bodajże w roku 2003 Ludwik Dorn pisze taki słynny artykuł o psie przewodniku - że PiS ma być takim psem przewodnikiem polskiej prawicy. W czasie kiedy ten tekst był opublikowany, wyglądał trochę utopijnie, bo to było po tym, jak PiS raczej słabo wypadło w wyborach samorządowych (w koalicji z PO), a chyba było to zaraz przed wyborami do PE, po których to raczej LPR wyglądała na psa przewodnika. No ale potem historia jednak przyznała rację Ludwikowi Dornowi. Jak to się stało, że ta właśnie grupa wyborców katolicko-narodowych jednak w PiS znalazła swoją reprezentację? KK: Sprawa jest bardzo prosta. Zwycięstwo PiS zapewniły głosy wyborców katolicko-narodowych . PiS nie miał wówczas alternatywy. AW, LS: Klub LPR rozpadł się na bardzo wiele kawałków, było bardzo wiele inicjatyw. Na końcu próbowano to integrować pod szyldem Dom Ojczysty ale okazało się, że tego się nie da tak zrobić. KK: Głosowano na największe ugrupowanie, czyli na PiS - w trosce o nie zmarnowanie głosów. AW, LS: No więc właśnie. Bezalternatywność PiS-u trwa, czy jest jakiś nowy czynnik? KK: Dzisiaj sytuacja jest inna. Dostrzec można spore rozczarowanie tych, którzy poparli PiS i Prezydenta. Ale musi być jakaś alternatywa organizacyjna i programowa. Mam nadzieję, że może nią być Ruch Przełomu Narodowego pod przywództwem prof. Jerzego Roberta Nowaka. A to z uwagi na inny model organizowania różnych środowisk. RPN stara się koordynować różne inicjatywy lokalne, stowarzyszenia i organizacje regionalne działające często w różnych obszarach problemowych. I taki model uważam za właściwy, za warunek prawdziwego odrodzenia prawicy. To są dobre , sprawdzone wzorce, że przypomnijmy Związek Ludowo-Narodowy i Stronnictwo Narodowe w II RP. Tak się też kształtuje prawica narodowa w Europie: we Francji, w Austrii czy Szwajcarii. AW, LS: Co się zmieniło, że obecnie nie ma obawy, iż Ruch Przełomu Narodowego stanie się drugim Domem Ojczystym? KK: Ruch Przełomu Narodowego dopiero od niedawna kształtuje swoje struktury. Mam nadzieję, że będzie przede wszystkim interesującą propozycją programową. AW, LS: To powiedzmy parę słów o tym, jakiej Polski to ugrupowanie by chciało. Są pewne sprawy, które trzeba w Polsce zmienić od zaraz, może mało ideowe, mające charakter techniczny. A patrząc trochę głębiej: dla Polskiej prawicy chyba od samego początku, od roku 1989 jest pewien dylemat. Czy szczytem marzeń prawicy którą można powołać w Polsce by znalazła się dostateczna liczba wyborców, którzy rozpoznaliby ją jako swoją, jest formacja analogiczna do tego, co występuje w naszym otoczeniu cywilizacyjnym, a więc przede wszystkim w Europie Zachodniej - czy też można sobie wyobrazić plan bardziej ambitny, żeby Polska miała swój własny, a nie tylko odwzorowany wymiar cywilizacyjny, a może nawet wręcz proponowała swoje rozwiązania innym? KK: RPN musi być ruchem biopolitycznym, dla którego ogromnie ważna jest obrona nie tylko polskości, naszej kultury, tradycji ale również wartości cywilizacyjnych Europy. Są pewne kwestie, które wymagają jednoznacznego stanowiska, choćby problem postępującej islamizacji. Jest to w moim przekonaniu - po upadku komunizmu - największe zagrożenie dla tożsamości naszego kontynentu, dla Europy suwerennych państw narodowych. To oczywiste, że prawica narodowa jeśli jest zaangażowana w bieżącą walkę polityczną musi dbać o skuteczność. To jednak absolutnie nie oznacza porzucenia najważniejszych postulatów programowych. W RPN-ie jesteśmy na etapie tworzenia zespołów eksperckich. Uważam, że najlepszym rozwiązaniem dla nurtu katolicko-narodowego byłoby powstanie dużej formacji na wzór amerykańskiej partii republikańskiej, gdzie miałby on, chociaż ograniczony (wszak polityka jest sztuką możliwości) wpływ na życie publiczne. Takim ugrupowaniem nie stał się AWS i nie będzie nim PiS. Pozostaje więc kształtowanie samodzielnego nurtu. AW, LS: Spinając to pewną klamrą - mówi Pan, że model amerykański prawicy wielonurtowej jest jednak pewnym wzorcem. No to weźmy przez chwilę za dobrą monetę słowa Jarosława Kaczyńskiego które wypowiedział na antenie Radio Maryja, że powinien się odbyć pewien kongres prawicy który ma umożliwić wyartykułowanie tej wielu nurtowości. Czy coś takiego jest możliwe, o czym na takim kongresie należałoby powiedzieć? KK: Prawie 20 lat temu , w maju 1990 roku w Warszawie miał miejsce Kongres Prawicy Polskiej. Może warto powtórzyć tamten pomysł. Kongres miałby sens, gdyż przybliżyłby odpowiedź na pytanie jakie są podstawy ideowe poszczególnych środowisk. Czy w ogóle możliwa jest jakakolwiek współpraca? A przede wszystkim co tak naprawdę do zaoferowania Polakom ma polska prawica. Obawiam się jednak, że Jarosław Kaczyński mimo publicznych zapowiedzi nie zdobędzie się na zorganizowanie takiego kongresu. Chyba że będzie to impreza dla samego PiS-u i „sojuszniczych" środowisk. AW, LS: Ale wyobraźmy to sobie przez chwilę. Jakie byłyby podstawowe punkty, które trzeba by omówić. Powiedzmy pięć takich podstawowych punktów. KK: Pierwsza kwestia to stosunek do Unii Europejskiej (np. sprzeciw wobec przyjęcia Turcji). Druga - przedstawienie bilansu obecności Polski w UE - strat i ewentualnych zysków. Trzecia - zdefiniowanie zagrożeń cywilizacyjnych dla Europy. Dalej obrona tożsamości chrześcijańskiej i narodowej a także rodziny. Kongres powinien też zająć się obroną wizerunku Polski. Trwająca od kilkunastu lat za granicą kampania znieważania Polaków i kłamliwego przedstawiania naszych dziejów może być krokiem w kierunku pozbawienia naszego kraju podmiotowości i jedności terytorialnej. Pisał o tym w cyklu artykułów na łamach „Naszego Dziennika" prof. Jerzy Robert Nowak.

14 komentarzy

avatar użytkownika janekk

1. Tak już chyba musi być ze

Tak już chyba musi być ze Polaków konsolidują dopiero nieszczęścia. Mądry Polak... A wystarczy przecież trochę się zastanowić żeby zrozumieć że nagonka na państwo Polskie ma określony cel. Na to idą ogromne pieniądze (chociażby na kosztowne filmy wypaczające historię) i czyż można przypuszczać, że z natury chytry Żyd tak bez konkretnego celu wydaje miliony. A jak ktoś już w ogóle nie potrafi myśleć samodzielnie to niech chociaż posłucha osób zajmujących się tą problematyka zawodowo jak wspomnianego wyżej prof. J.R.Nowaka Pozdrawiam

janekk

avatar użytkownika Pelargonia

2. janekk

Cenie prof.J.R.Nowaka, dzięki niemu poznałam wiele faktów dotyczących naszego kraju. On uczy nas prawdziwej historii. A sprawa historii przedstawia się w naszym kraju tragicznie. Jakby nie było dość tego, że jest ona fałszowana, to jeszcze ma być wycofana ze szkół średnich, tak zadecydowała minister Hallowa, według mnie nieodpowiedzialna osoba. Dzięki Bogu, że istnieją jeszcze IPN-y, które też mogą młodzież tej prawdziwej historii uczyć. Zamiast oglądać w kinach "Opór" młodzież powinna dowiedzieć się w IPN-ie, kim naprawde byli bracia Bielscy. Pozdrawiam

"Ogół nie umie powiedzieć, czego chce, ale wie, czego nie chce" Henryk Sienkiewicz

avatar użytkownika janekk

3. Pelargonia

Nazywanie takich ludzi jak Hallowa nieodpowiedzialnymi to komplement. Oni dobrze wiedzą co robią. Pozdrawiam

janekk

avatar użytkownika Pelargonia

4. janekk

Co do Hallowej to zgodzę się z Tobą. Specjalnie przecież zostala wsadzona na swój stolek, żeby wprowadzić do szkół proces depolonizacji. Bo jak inaczej można to nazwać? To jest zbrodnia z zimną krwią dokonana na szkolnictwie. Pozdrawiam

"Ogół nie umie powiedzieć, czego chce, ale wie, czego nie chce" Henryk Sienkiewicz

avatar użytkownika hrabia Pim de Pim

5. Szkolnictwo i złoty róg

Prof. Legutko jako minister oświaty posiadał odpowiednią świadomość ale nie wykorzystał szansy aby wywrócić ministerstwo i skupione wokół niego lobby "reformatorów" do góry nogami. Zabrakło mu determinacji albo i odwagi aby w rządzie Kaczyńskiego rzecz tę przeforsować. A może nie dostał pozwolenia? Sam nie miał przecież nic do stracenia. Wielka szkoda, bo miał w ręce złoty róg i mógł odratować oświatę. Pozdrawiam -

hrabia Pim de Pim

avatar użytkownika michael

6. Cholernie ważny tekst. Do dzisiaj niezupełnie rozumiałem ...

Do dzisiaj niezupełnie rozumiałem gdzie jest i jak działa dezintegrator polskiej prawicy, dlaczego nieustannie i wbrew sobie rozpada się ona, albo sama, albo pod wpływem nawet niewielkiego wysiłku, byle popieprzonej, prawie różowawej, lewicującej bylejakości. Miałem różne podejrzenia, prawie zarzuty, ale teraz chyba wiem. Najtragiczniejsze jest to, że najprawdopodobniejszym okazuje się wyjaśnienie, które wydawało się być tylko humorystycznym skrótem. Ten skrót to BOLSZEWIZATOR. Napisałem kiedyś komentarz na ten temat, kilka rozproszonych uwag, gdzieś, nie pamiętam gdzie. Teraz w tej sekundzie pomyślałem, warto do tego wrócić. Wpisałem w Google hasło: BOLSZEWIZATOR. I proszę: **memento**kraina cytatów, a w środku ewidentnie mój tekst pod tytułem nadanym przez cytujących: "Przypowieść o konsolidowaniu prawicy" http://rprl.blogspot.com/2008/09/przypowie-o-konsolidowaniu-prawicy.html Jest jeszcze tekst: BOLSZEWIZATOR, dziedzictwo komunizmu. http://michael.salon24.pl/50896,
Cytat: "BOLSZEWIZATOR jest paskudnym pasożytem, pozostawionym w umysłach wszystkich Polaków. Jest to wstrętna gnida, niezwykle trudna do wytępienia, bo jest niematerialna, zupełnie abstrakcyjna i jest uszkodzeniem aparatu logicznego myślenia."
I jeszcze jeden cytat z tego samego tekstu:
Są dwa systemy cywilizacyjne: SYSTEM TOTALITARNY, cywilizacja winy i kary, w której w chwili pojawienia się problemu, ludzie szukają winnego do ukarania. Wszystkie sprawy "wyjaśnia prokurator". SYSTEM STABILNY, cywilizacja człowieka myślącego, w której w chwili pojawienia się problemu, ludzie poszukują rozwiązania. __________________________________________________________ POINTA:
Nie można podzielić ludzi, którzy potrafią się dogadywać!
__________________________________________________________
Niezdolność prawicy do skutecznego samoorganizowania się jest propagandowym mitem, nie jest żadną z cech właściwych prawicy.

Jest to klasyczny lewicowy implant, jest to bolszewicka pozostałość, w prawicowych umysłach. Siedzi to w ludziach o poglądach prawicowych, ale myślących po bolszewicku.

Dlatego bardzo serio traktuję przekonanie o tym, że najpoważniejszym sukcesem w walce z komunizmem, jest udupienie tego komunisty, który siedzi w nas samych.
* * *
Dam teraz kilka linków, które Google mi wysupłały, może warto poczytać, zanim podejdziemy do tego niezwykle ważnego tematu, nurtującego wielu ludzi polskiej prawicy. Jest jeszce cała dyskusja i seria komentarzy pod tekstami: "OBCY" - http://michael.salon24.pl/50871,obcy "Polska czeka na polityczną alternatywę" http://pimdepim.salon24.pl/52615, Jest jeszcze cytat z mojego tekstu, omawiającego akcję Aspiryny: "O polskich mediach - chińskie przypowieści" http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=4696 I oryginał tego tekstu: http://aspiracje.salon24.pl/89802, I jeszcze coś, Google wie dlaczego: "Prymitywne widzenie Świata. Neksjalizm" http://michael.salon24.pl/50828,prymitywne-widzenie-swiata-neksjalizm
avatar użytkownika Maryla

7. w ludziach o poglądach prawicowych, ale myślących po bolszewick

Witam , Michaelu, ile takiego myslenia jeszcze siedzi w ludziach? Nie zapominaj, machina propagandy działa w Polsce nieprzerwanie praktycznie od 1944 roku. Paradoksalnie, za okupacji niemieckiej i sowieckiej, żadna gadzinówka nie działała. Dopiero pozory wolności i zlikwidowanie niezaleznych ośrodków mysli i przekazu doprowadziły do obecnego stanu. To, co zrobiono po 1989 roku to był majstersztyk bolszwizatora!!!!! pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika michael

8. Tak Marylu, dokładnie tak. Przymierzam się do tego, by napisać

i wciąż nie mogę się do tego dobrać. Ale ten wywiad z Krzysztofem Kawęckim przekonał mnie do tego, że jednak jestem na właściwej ścieżce. Tak, to może być trzecia część tryptyku, jako uzupełnienie tego co napisali: Aleksander Ścios "III RP CZY „TRZECIA FAZA”? część 6 – CUI BONO?" http://cogito62.salon24.pl/382360.html oraz Free Your Mind - "Rok 1988 (na marginesie A. Ścios) http://freeyourmind.salon24.pl/382519.html Kiedyś niszczyła nas agentura, a teraz robi to także agentura, ale już razem z BOLSZEWIZATOREM
avatar użytkownika michael

9. admin

był błąd, dwa razy ten sam tekst się pojawił, nie umiem skasować własnego tekstu, jednego z tych dwóch. Jest poniżej w porządku komentarz: "Janekk - masz przykład: Chochlew nadaje, cytat z tekstu Unicorna" http://blogmedia24.pl/node/8766#comment-23421 O.K. Więc komentarz http://blogmedia24.pl/node/8766#comment-23420 jest niepotrzebny i powinien być skasowany. Będę wdzięczny jak tak się stanie, z góry dziękuję.
avatar użytkownika michael

10. Janekk - masz przykład: Chochlew nadaje, cytat z tekstu Unicorna

- Od dłuższego już czasu, od ok. 1996 roku, obserwuję dziwne zjawisko w mediach, w kręgach producenckich - to przecież w większości ci sami ludzie, od lat niestety wciąż ukorzenieni w komunie i w „finansjerze" rodem z PRL-u, gdzie decydenci wydają się działać „na złość" zwyczajnym Polakom, tym rzeszom prostych ludzi, pracowitych, zaganianych w zmaganiach z przeformowywaniem całego kraju, w mozolnym łataniu spustoszeń po bolszewii... Jakby na urągowisko, daje się tym ludziom filmy odbierające etos, pomniejszające poczucie narodowej godności czy tożsamości, deprawujące, zohydzające to właśnie, co z tak wielkim trudem próbowaliśmy uchronić przed wyniszczeniem przez komunę... Na tego rodzaju działania filmowe jakoś dziwnie wciąż znajdują się fundusze. Moim zdaniem, bardzo brakuje Polakom filmów, tj. wizerunków - Polaków mocnych, pozytywnych, na których młode pokolenia mogłyby się wzorować... To jest opinia Pani ANNY PIETRASZEK, reżysera, dziennikarki, dokumentalistki i eksperta Państwowego Instytutu Sztuki Filmowej (PISF), przytoczona we fragmencie wywiadu, cytowanego przez Unicorna. "Chochlew znowu nadaje" http://blogmedia24.pl/node/8755
avatar użytkownika Maryla

11. Michaelu

nie wiem, czy skasowałam własciwy ! Jezeli nie ten, to wybacz ;)

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika michael

12. Miałaś skasować ten, co ma tytuł "admin"

czyli ten: http://blogmedia24.pl/node/8766#comment-23420 Nie wiem jeszcze co skasowałaś, ale i tak wybaczam. Pozdrawiam
avatar użytkownika michael

13. Janekk - masz słuszność, choć jest zupełnie odwrotnie.

Tak już chyba musi być że Polaków konsolidują dopiero nieszczęścia. Mądry Polak... To nie jest tak, że Polacy konsolidują się dopiero gdy jest naprawdę źle. To jest tak, że od paru setek lat antypolskie ataki, całe kampanie i kombinacje operacyjne robione są, aby nas "rozkonsolidowywać" rozwalać, skłócać, dezintegrować, niszczyć i psuć. Tego typu akcje polegają także na wmawianiu nam przywar, nieumiejętności, cech i właściwości "narodowych", które mają nam siedzieć w głowach jak ten BOLSZEWIZATOR, jak demobilizująca hipnoza, by nam Polakom nic nie chciało się chcieć. To jest akcja odwrotna do naszej "organicznej pracy u podstaw", to jest coś przeciwnego do działania "ku pokrzepieniu serc" A wyżej masz przykład. I fakt, że mimo to potrafimy się konsolidować, powinien być przyjmowany z optymizmem. Musimy walić po łbach tych wszystkich, którzy dają się łamać antypolską kampaniach i głupstwa gadają o tym, że Polska jest "brzydką panienką Europy", jak ten W. Bartoszewski. Popatrz co napisałem maryli, o zaprezentowanym przez nią tekście Leszka Żebrowskiego o sprawie bitwy pod Koniuchami: http://blogmedia24.pl/node/8235#comment-23424 O to samo idzie. Trzeba mieć naprawdę twardy narodowy charakter, by pomimo tej antypolskiej presji, zachować polski patriotyzm i jak co do czego przyjdzie, aby umieć się jednak skonsolidować.
avatar użytkownika michael

14. Hr. Pim de Pim - prof. Legutko, nie zdążył zacząć.

Przecież przed nim mnóstwo miesięcy słynny Giertych bawił się mundurkami, a prof. Legutko pojawił się w ostatnim momencie, na moment. Pozdrawiam