Czy zbliza sie przelom?

avatar użytkownika Tymczasowy

  Przewidywania oslabienia i jakies formy rozpadu Unii Europejskiej byly niejednokrotnie zapowiadane i sa mile mojemu uchu. Brexit pokazal jedna droge. Wydaje sie, ze w ostatnich dniach praktycznie pojawila sie jeszcze inna droga. Czy sie spelni ta wersja i czy polskie wladze odegraja w tym kluczowa role? To moze sie wkrotce okazac. Oto studium przypadku obejmujace jeden tydzien.

Zaczelo sie od dnia 20 VII 2022 r., kiedy to Komisja Europejska zapowiedziala plan ograniczenia przez panstwa czlonkowskie UE zuzycia gazu ziemnego o 15% miedzy 1 VIII 2022 a 31 VIII 2023. Natychmiast otwarty sprzeciw zglosily kraje poludnia Europy: Hiszpania, Portugalia i Grecja. Niezla kolekcja innych panstw zglosila zastrzezenia. Nalezaly do nich: Francja, Wochy, Dania, Holandia, Irlandia, Malta i Polska. Nie ulegalo watpliwosci, ze postawiono Brukseli wyzwanie i zaczela sie powazna gra.

Nastepnie Polska, Malta i Francja dolaczyly do pierwszej grupy panstw, tych o ostrzejszej postawie.Wlasciwie nie musialbym juz pisac tu wiecej na ten temat, poprzestajac jedynie na tytulach roznych tekstow. Niemal to zrobie, choc miejscami, szczegolnie  na koniec swojego tekstu,  nie opre sie checi dolaczenia uzupelnien.

Pierwszy z nich brzmi: "Ograniczenie zuzycia gazu? Paryz przeciwko planom KE! Reuters: Panstw, ktore sie sprzeciwiaja jest wiecej". Dobrze idzie!

Niekoniecznie, bowiem dwa dni temu (26 VII) odbylo sie nadzwyczajne spotkanie ministrow energii panstw UE. A po nim na stronie internetowej Rady UE (najwyzszy poziom unijny) ukazal sie komunikat tej instytucji, w ktorym podano, ze "panstwa czlonkowskie osiagnely poroumienie co do dobrowolnej redukcji zuzycia gazu naturalnego o 15% w czasie tej zimy". Postanowienie Rady przewiduje takze mozliwosc uruchomienia "unijnego alertu" dotyczacego bezpieczenstwa i dostaw, w ktorym to przypadku zredukowanie gazu bedzie mandatoryjne" (czyli przymusowe). A ten "alert" moze zglosic sama KE.

A co na naszej polskiej ziemi? Ostatnie slowo do draki powiedzieli znani ludzie, polscy europoslowie i przenikliwie myslacy  dziennikarz. Oto zestaw tytulow:

"Nasz wywiad: Prof. Legutko po slowach von der Leyen: Niepodleglosc jest wartoscia bezcenna. Trzeba pokazac gest Kozakiewicza".

"Nasz wywiad. Prof. Krasnodebski: Niestety przestalem rozumiec polityke polskiego rzadu. Nie wiem na co liczymy?".

Stanislaw Janecki: "Polsce nie wolno bylo zrezygnowac z zadnej mozliwosci uzycia weta w UE. Gdy zrezygnowalismy jestesmy bezbronni".

Na to, tylko w jeden dzien, w czwartek (28 VII) nastapil wysyp wypowiedzi osob rzadowych:

"Polska przystala na warunki UE/ Muller o publikacjach wPolityce.pl: Profesorowie Legutko i Krasnodebski powinni szukac w Parlamencie Europejskim sojusznikow".

Minister klimatu i srodowiska, Anna Moskwa: "Informacja o poparciu rozwiazan przez Polske nie jest prawda".

Premier Mateusz Morawiecki: "Zadne decyzje w UE nie zapadly. To dla wszystkich, ktorzy wprowadzaja w blad".

"Gest Kozakiewicza dla KE? Premier Morawiecki odpowiada prof. Legutce:"My te pieniadze dostaniemy".

I tu sie zatrzymam, bo sprawa od dawna wola o nalezne wyjasnienie. Wlasciwie o jakie formy chodzi? Suma 158.5 mld. zl. z UE na KPO dla Polski brzmi zachecajaco. Takze rozklad tej sumy na dwa zrodla finansowania  wyglada dobrze. Marchewka w postaci dotacji, czyli "za darmo", mialaby wielkosc 106.9 mld. zl. zas  w formie preferencyjnych  pozyczek - 51.6 mld. zl. Tyle, ze jest tu zawarte pewne duze ALE, "dotacje" nie sa dotacjami sensu stricto, gdyz ich wysokosc ma byc dopisana do skladek Polski w przyszlosci, czyli, w sposob oczywisty, podarunkiem nie jest.

Jest nawet gorzej, na pytanie kiedy dostaniemy te pieniadze, Premier odpowiedzial: "do konca tego roku  lub na poczatku przyszlego z wielkiej puli srodkow unijnych z ktorejs zakladki do Polski poplyna". Jest wiec to juz trzeci z kolei zapowiadany termin. Zaczelo sie od wrzesnia. Pomijam juz popelniony blad logiczny, gdyz  w tej sytuacji nie powinna byc uzyta forma "lub", tylko "albo". Czas jest bardzo wazny, w tym przypadku, kosztowny. Kiedy miesiace temu slychac bylo wiele glosow, ze ze wzgledu na status finansowy Polski moglibysmy dostac kredyt na lepszych warunkach niz ten preferencyjny unijny. To juz nalezy do przeszlosci. Warunki zaciagania pozyczek przez Polske sie pogorszyly i teraz % pozyczek unijnych sa korzystniejsze.

To jeszcze nie wszystko, cierpmy wiecej; minister A.Moskwa w wywiadzie dla Polskiego Radia stwierdzila: "Gdyby doszlo do ponownej dyskusji, absolutnie nie bedziemy takich ograniczen w zaden sposob popierac. W najgorszym wypadku, gdybysmy zostali przeglosowani, po prostu sie do tego nie dostosujemy". Czyzby? Pomine juz uzyte mocne sformulowania, ktore w przypadku polskiego rzadu sa nie na miejscu: "absolutnie" i "w zaden sposob".

Nie mozna pominac zagadkowo brzmiacego zdania wypowiedzianego przez Pana Premiera: "Bedziemy stawiac weto w tej sprawie. A potem od decyzji cial UE bedzie zalezal stosunek do tego weto". To niby jak, weto nie jest wetem? To, czy jest prawdziwe bedzie zalezalo od "decyzji cial UE"? Jak to wyglada w swietle informacji podanej przez europosla W.Waszczykowskiego, ze Polska we wtorek poparla nowe uprawnienia UE i wyrazila zgode na to, by obszar bezpieczenstwa gazowego byl uzgadniany wiekszosciowo, a nie na zasadzie jednomyslnosci?

I na koniec, bardzo przekonywujaca ocena Stanislawa Janeckiego: "Za ustepstwa nie dostalismy kompletnie nic. A nawet gorzej: ustepstwa wywolywaly kolejne szulerskie dzialania i w efekcie zaostrzenie kursu w tej wojnie".

 

 

15 komentarzy

avatar użytkownika UPARTY

1. Ja też od dłuższego czasu jest mocno zaniepokojony

postawą PiS a w zasadzie celem jego polityki. Zaczęło się od odsunięcia B. Szydło, później było ogłoszenie programu skokowego podniesienia płacy minimalnej w Polsce. Mówiąc w skrócie realizacja tego programu nie tyle podniosła by poziom życi najmniej zarabiających co bardziej rozbiła by struktury społeczne. Pisałem o fatalnych skutkach tego pomysłu wielokrotnie, ale nawet w w strefie blogerskiej nikt nie zastanowił się nad tym co piszę. Później ciągłe szukanie kompromisu z UE . W sytuacji, w której jedna strona chce zrobić krzywdę drugiej kompromis zawsze oznacza zgodę na krzywdę, choć może później , może trochę mniejszą.
Od dawna Prezes Kaczyński twierdzi, że jego działania wynikają z chęci uzyskania przez Polskę wyższego statusu w UE, czyli uznania w środowiskach decyzyjnych UE, że Polacy równie dobrze wpisują się w aktywność EU jak Niemcy, czy Francja ale ta aktywność musi się sprowadzić do likwidacji suwerennej Polski. Nie ma bowiem szansy na realizacje tzw. "polityki kontynentalnej" i wpisanie w nią naszych interesów, naszej kultury, naszego istnienia.
Oczywiście, zwolennicy tej linii postepowania zawsze mogą się powołać na testament J.Olszewskiego, że gdyby doszło do sytuacji, w której nie możemy zachować naszych suwerenności i musimy wybierać komu sie poddamy, czyli mamy wybór miedzy poddaniem się Niemcom albo Rosji to on by wybrał poddanie się Niemcom. Prawdę mówiąc ja chyba też, tyle, że jezeli utraci się suwerenność to na drodze porozumienia miedzy Niemcami a Rosja możemy znaleźć sie zupełnie nie tam, gdzie byśmy chcieli. Bo jak się nie jest suwerennym, to nie ma się wpływu na swoje losy. Nasze losy zależą wtedy od woli silniejszych.
Znamienne jest to, że gdy wybuchła wojna na Ukrainie i ewidentnie wbrew woli Niemców zaczęliśmy ją popierać, Niemcy zgłosiły postulat by polityka zagraniczna państw UE była koordynowana przez Bruksela a decyzje w tej sferze były podejmowane większością głosów, czyli, że o naszym interesie narodowym mają współdecydować Hiszpanie, Portugalczycy, Irlandczycy, czy mieszkańcy holenderskiej Aruby.
Dla nas jedynym wyjściem jest uświadomienie Niemcom , że ich plan stania się mocarstwem pierwszej ligi jest nierealny, że my nawet za zaszczyty w UE nie zgodzimy się na jego realizację, choc rzeczywiście plan ten może być kosztowny i może być zrealizowany tylko w oparciu o ludzi, których Kaczyński i reszta tego środowiska specjalnie nie ceni.
I jeszcze kwestia kariery Morawieckiego. Otóż zgodę na zajęcie stanowiska kierowniczego w sektorze bankowym musi wyrazić Nadzór Bankowy. W czasach, gdy tę karierę zaczynał był to departament NBP. Oznacza to tylko jedno, że kariera Morawieckiego musiała być akceptowana przez polityków sprawujących w czasie jej rozwoju władze w Polsce, bo to oni decydowali o wyborze władz NBP. A kto wtedy sprawowała władzę?
.

uparty

avatar użytkownika Maryla

2. @Uparty

same insynuacje i pomówienia. Żałosne to .
Od lat Panu piszę, że sa tacy, którzy nie zasługują na dobry rząd.
Własny interesik zasłania Panu Rację Stanu i przyszłość Wspólnoty.
Żałosne. Niestety powszechne.
Piłsudski takie zachowania podsumował mocno, ale bardzo trafnie.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika UPARTY

3. Jakie insynuacje!

Czy na konwencji w Lublinie Kaczyński nie ogłosił programu radykalnego podniesienia płacy minimalnej?
Czy Morawiecki na krytykę postawy Polski wobec planów zmniejszenia zużycia energii prof. Legutki i Krasnodębskiego w pierwszej chwili nie odpowiedział, że problemem był brak sojuszników, ale nie zaprzeczył przewidywanym skutkom zgody Polski.
Dopiera jak krytyka postawy Polski stała się powszechna to nagle okazało sie, że na nic jeszcze się nie zgodziliśmy ale dlaczego dopiero wtedy zaczęto o tym mówić? Przecież stwierdzenie, że jeszcze nic nie ustalono było by najlepszą odpowiedziom profesorom i drugie, czy tak zaangażowani w sprawy Unii profesorowie nie wiedzieli o tym, że nic nie ustalono? Mało prawdopodobne. Z reszta sam Morawiecki powiedział, że doszło "tylko" do zgody politycznej. Tyle, że zgoda polityczna jest fundamentem przyszłych porozumień i bardzo trudno jest się z niej wycofać.
Czy Kaczyński nie mówił, że jego marzeniem jest , by Polska miała godne miejsce w strukturach UE, że UE to bardzo dobrze poukładane towarzystwo a jemu chodzi o ot by się jako Polska w tym towarzystwie znaleźć? Czy jak się wejdzie miedzy wrony to można nie krakać jak i one?
A co interesu osobistego, to swoją działalność prowadzę w Warszawie, gdzie poziom płacy minimalnej od wielu lat nie ma żadnego znaczenia, bo płace są dużo wyższe nawet na najlichszych stanowiskach. Już w 2019 roku za mniej niż 4 000 zł ( ale na rękę!) trudno było znaleźć pracownika a sprzątaczki życzyły sobie 50-60 zł na rękę za godzinę pracy, więc gdybym myślał o swoim interesie, to była by dla mnie sprawa obojętna ile wynosi wynagrodzenie minimalne.
Czy się mylę, że Morawiecki od bardzo wielu lat musiał być osoba akceptowaną przez Nadzór Bankowy, czy się mylę uważają że nie tylko przymioty osobiste decydują o takiej zgodzie.

uparty

avatar użytkownika Maryla

4. @Uparty

NIE ZAMIERZAM TAPLAĆ SIĘ W PANA INSYNUACJACH I DYWAGACJACH .
Niektórzy nie zasługuja na dobry rząd.
Tylko czemu inni za to potem płacą rządami zamordystów i antypaństwowców?
Ja nie mam sklerozy, dla przypomnienia innym jest lista interwencji i sprawy, o które walczyliśmy.
Po prostu żenada.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika UPARTY

5. @Maryla

To chodzi o coś zupełnie innego. Warunkiem funkcjonowania państwa demokratycznego jest silne społeczeństwo obywatelskie, którego reprezentantami są politycy. Nie ma bowiem idealnych polityków, tak jak nie ma idealnych ludzi. Każdy ma niektóre pomysły dobre a niektóre całkiem kiepskie. Po to jest debata publiczna by te pomysły na wzajem konfrontować, dobre realizować a złe odrzucać.
PiS jest naszym rządem a ja to rozumiem w ten sposób, ze ma realizować wole swojego elektoratu a nie elektorat ma przytakiwać pomysłom liderów. Jak elektorat zaczyna przytakiwać liderom to zawsze takie państwo obsuwa się w kierunku autokracji.

uparty

avatar użytkownika Maryla

6. Znamy treść rozporządzenia


Znamy treść rozporządzenia Rady Europejskiej ws. redukcji zużycia gazu! Saryusz-Wolski: Ta podstawa prawna jest niewłaściwa

Zdaniem twórców rozporządzenie uzasadnione jest oparcie proponowanego
instrumentu na art. 122 ust. 1 TFUE. Ten ostatni mówi, że „w przypadku
gdy Państwo Członkowskie ma trudności lub jest istotnie zagrożone
poważnymi trudnościami z racji klęsk żywiołowych lub nadzwyczajnych
okoliczności pozostających poza jego kontrolą, Rada, na wniosek Komisji,
może przyznać danemu Państwu Członkowskiemu, pod pewnymi warunkami,
pomoc finansową Unii. Przewodniczący Rady informuje Parlament Europejski
o podjętej decyzji”. Problem jednak w tym, że Niemcy przekonywały,
że obie nitki Nord Stream – wybudowane zresztą z pogwałceniem prawa
unijnego - są projektem czysto biznesowym i ponoszą ryzyko
ich uruchomienia.

Niepokoju tymi zapisami nie kryje eurodeputowany Jacek Saryusz-Wolski.

Czy Polska ma prawo WETA ws. przymusowej redukcji zużycia gazu?

— pyta na Twitterze.

Problem
w tym, że wg przywołanej przez KE ws. przymusowej redukcji zużycia
o 15 proc. gazu podstawy prawnej, tzn. art 122 TFUE, przewidziane jest
głosowanie w trybie większości kwalifikowanej, czyli bez prawa WETA

— alarmuje eurodeputowany PiS.

Ta podstawa
prawna jest niewłaściwa, bo ws. wyboru źródeł energii, co jest
traktatowo wyłączną kompetencją Państw Członkowskich, obowiązuje tryb
głosowania jednomyślnego, czyli z prawem weta, zgodnie z art. 194 TFUE

— wskazuje dodając, iż „KE unika tego jak ognia, naciągając i gwałcąc Traktaty, czyniąc to także w wielu innych sprawach

Prawo
weta traktatowo i teoretycznie zatem mamy. Ale praktycznie go nie mamy,
bo większość Państw Członkowskich, z Prezydencją Czeską UE na czele,
tej podstawy prawnej nie zakwestionowała i na nią przystała

— konkluduje Sariusz-Wolski.

W jego
ocenie „tworzy to bardzo niebezpieczny precedens, który KE i TSUE będą
do bólu wykorzystywały w przyszłości. Tym samym likwiduje się
praktycznie prawo weta w dziedzinie tak ważnej egzystencjalnie,
jak energia”.

W taki oto sposób dokonuje się
„pełzające zawłaszczanie kompetencji” przez UE, które opisuję
w wywiadzie dla PAP, czyli zmienianie faktyczne Traktatów, poprzez
precedensy, bezprawnie omijając konieczność formalnej ich zmiany

— diagnozuje sytuację.

Lekceważenie
takich precedensowych traktatowych koncesji, dokonywanych pod
polityczną presją bieżących sytuacji, deformuje ustrój UE, prowadząc
do jego ewolucji w kierunku federalnej centralizacji. Tej samej, której
się z jednej strony pryncypialnie i doktrynalnie przeciwstawiamy.
Z drugiej zaś strony, poprzez przyzwolenie na metodę faktów dokonanych
i precedensy prawno-polityczne gwałcące Traktat, na którą de facto
się godzimy

— podkreśla.

Ostrzegałem
przed tym wielokrotnie, jako koordynator z ramienia PiS i EKR w Komisji
Konstytucyjnej KE. Nie zdziwmy się zatem, że możemy obudzić się w Unii
o ustroju centralistyczno-federalnym, zdominowanym hegemonicznie przez
tandem DE/FR+Benelux, na który to ustrój nie dawaliśmy wcale zgody,
a tym bardziej nie w demokratycznie i legitymizująco
obowiązującej procedurze

— konstatuje Saryusz-Wolski.


Złotowski komentuje treść rozporządzenia RE: Rzeczywiście istnieje bardzo wiele wyłączeń. Niestety może stanowić precedens

Kosma Złotowski: Ten dokument jest po pierwsze dość
niejasny. Po drugie rzeczywiście istnieje bardzo wiele wyłączeń –
na pierwszy rzut oka wygląda, że Polska je wszystkie spełnia, czyli
rozporządzenie jest, aczkolwiek dla nas poniekąd nieobowiązujące. Tak
bym to ocenił. I w żadnym wypadku to ograniczenie nie dotyczy
to odbiorców indywidualnych.
Niestety może stanowić precedens. Zresztą właściwie to nie precedens,
bo Komisja Europejska zgarnia sobie kompetencje, ale moim zdaniem już
przy stosowaniu tego mechanizmu powinniśmy być stanowczy i egzekwować
te zwolnienia, które są między innymi dla Polski.

Rzeczywiście ten dokument jest mimo wszystko w wielu punktach niedookreślony…

Właśnie. Pokładam nadzieję w stanowczości naszego rządu.

Czy
przyjęcie tego dokumentu nie będzie równoznaczne z wprowadzeniem
praktyki, że wszelkie reakcje na kryzysy będą podejmowane na szczeblu
unijnym? Czy nie istnieje obawa, że pewne rzeczy będą narzucane,
a sytuacje kryzysowe generowane, bądź nadużywane?

Takie
niebezpieczeństwo oczywiście istnieje, znając praktyki postępowania
Komisji, ale wydaje mi się, że słowa, które niedawno wypowiedział pan
prezes Jarosław Kaczyński na spotkaniu, na którym był zapytany o te nowe
wymagania Komisji Europejskiej odnośnie do KPO, nadal są aktualne.
Powiedział: „Dość tego”, więc myślę, że on z tego
wyciągnie konsekwencje.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Tymczasowy

7. Marylu

Dzieki za uzupelnienie. Sprawa staje sie jasniejsza.
Serdecznie pozdrawiam.

avatar użytkownika Maryla

8. Prezes PiS dla "Sieci" o

Prezes PiS dla "Sieci" o relacjach z KE: Wykazaliśmy maksimum dobrej woli, ale ustępstwa nic nie dały

Wykazaliśmy maksimum dobrej woli, poszliśmy na duże kompromisy, ale
dziś widać o co chodzi. Jeżeli wygramy, stosunki z UE będziemy musieli
ułożyć po nowemu - mówi w tygodniku "Sieci" prezes PiS Jarosław
Kaczyński, pytany o relacje z Komisją Europejską. Ustępstwa nic nie
dały, choć poszliśmy daleko - dodał.

PREZES PRAWA I SPRAWIEDLIWOŚCI JAROSŁAW KACZYŃSKI:
Powiedziałem w połowie lipca to samo: „No, koniec tego dobrego”.
I to podtrzymuję. Wykazaliśmy maksimum dobrej woli, poszliśmy na duże
kompromisy. Trzeba było spróbować choćby po to, by sprawa była jasna.
I dzisiaj jest jasna, każdy widzi, o co chodzi, jaka to gra.

Wszystkich
oczywiście nie przekonamy, niektórzy chcą trwać w głupocie,
złudzeniach, inni cynicznie liczą na fortuny, które zarobią na jakimś
zniewalaniu Polski. Operacja ewentualnej zmiany złotego na euro byłaby
dla spekulantów mających dostęp do odpowiedniej wiedzy okazją
do zarobienia miliardów. Ale reszta powinna zrozumieć i przyjąć,
że próbuje się nam zabrać wolność, suwerenność i jeszcze nas obrabować.

Przekładając
na konkret – co dziś znaczy „koniec tego dobrego” powiedziane wobec
grającej bezprawnie, bezczelnie łamiącej traktaty unijne, używającej
szantaży Komisji Europejskiej? Jakie mamy narzędzia i możliwości?

W moim
przekonaniu w tej sytuacji musimy przede wszystkim zadbać o polskich
obywateli, podjąć działania, które obniżą koszt energii. Jest kryzys,
wojna, to warunki w pełni uzasadniające podjęcie działań nadzwyczajnych.

Skoro
w tym obszarze Komisja Europejska nie wypełnia swoich zobowiązań wobec
Polski, to my nie mamy powodów wykonywać swoich zobowiązań wobec Unii
Europejskiej. To były jednak umowy i uzgodnienia działające w obie
strony. Przy czym nie chodzi tu o niepłacenie składki członkowskiej, ale
o inne działania i przedsięwzięcia.

Czyli?

O szczegółach przyjdzie czas mówić.

Jaki
może być dalszy scenariusz? Unia pewnie pójdzie na wojnę n całego,
będzie nakładała kary, spróbują zablokować pieniądze z głównego budżetu.

Gdybym
wiedział, że dadzą nam te główne pieniądze, tobym miał inne podejście.
Ale jestem przekonany, że chcąc Polskę złamać i zmusić do pełnej
uległości wobec Niemiec, zablokują także te fundusze. Znajdą nowe
preteksty. (…)

Wróćmy do Unii. Jakie wnioski?

To wszystko
razem powoduje, że nie mamy już gdzie się cofnąć. Wykazaliśmy maksimum
dobrej woli, poszliśmy na kompromisy, ale widać, że nie o to tu chodzi.
Jeżeli wygramy, stosunki z Unią Europejską będziemy musieli ułożyć
po nowemu. Nie może być tak – i nie będzie – że Unia wobec nas nie
uznaje traktatów, porozumień, umów. Nawet wyroków TSUE, który jasno
stwierdził, że w przypadku sędziów powołanie przez prezydenta zamyka
temat, nawet jeśli ktoś ma jakieś wątpliwości.

Sami to orzekli
i nic to nie zmienia – pani von der Leyen wrzuca żądania możliwości
podważania decyzji jednego sędziego przez drugiego. Tego nie możemy
zaakceptować, bo to oznaczałoby całkowity chaos w polskim państwie. Może
zresztą to właśnie jest celem tych trosk.

Szefowa Komisji Europejskiej oszukała świadomie? Uległa presjom?

Przede
wszystkim analizowanie motywów pani von der Leyen niespecjalnie mnie
interesuje. Była pod presją, straszono ją odwołaniem, polska opozycja
domagała się dalszych warunków. Wszystko to prawda, ale była umowa –
z naszej strony dotrzymana, z jej strony złamana.

Korekta linii politycznej będzie wymagała zmian kadrowych?

Kilku
na pewno, ale proszę nie żądać dzisiaj ode mnie nazwisk. Nie będzie
zmiany premiera czy rządu, to w tej chwili z wielu względów niemożliwe.
Ale wnioski musimy wyciągnąć. Ustępstwa nic nie dały, choć poszliśmy
daleko, według mnie ryzykownie daleko. Trzeba uznać tę prawdę i skupić
się na zabezpieczeniu polskich obywateli.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika UPARTY

9. Prezes przyznał krytykom racje?!

"Ustępstwa nic nie dały, choć poszliśmy
daleko, według mnie ryzykownie daleko. Trzeba uznać tę prawdę i skupić
się na zabezpieczeniu polskich obywateli." A co z suwerennością państwa?
Czy gdyby była od początku presja naszego środowiska na rząd, to czy w ustępstwach poszli byśmy tak daleko?
I jeszcze jedno, jakim trzeba być idiotą by wierzyć w moc porozumień, jak zaraz po wygraniu przez PiS wyborów okazało się, ze Traktaty Unijne obowiązują tylko jako egzemplifikacja naszych obowiązków a praw nie dają nam żadnych. Na pewno takim, którego kariera polityczna jest nie możliwa.

uparty

avatar użytkownika Maryla

10. @Uparty

"A co z suwerennością państwa?"

a niby co jej dolega??????????????
Tupnąć nóżką jak Ziobro i jego drużyna czy Bosak z Braunem każdy potrafi, trudniej brać odpowiedzialność za bezpieczeństwo państwa i jego finanse.

Reszta bez zmian - NIEKTÓRZY NIE ZASŁUGUJĄ NA DOBRY RZĄD.


Kaczyński: Nie przekonamy wszystkich, którzy chcą tkwić w głupocie

Gdybym wiedział, że dadzą nam te główne pieniądze, tobym miał inne
podejście. Ale jestem przekonany, że chcąc Polskę złamać i zmusić do
pełnej uległości wobec Niemiec, zablokują także te fundusze - mówił o
działaniach KE prezes PiS Jarosław Kaczyński.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Tymczasowy

11. @Marylu

Swieta prawda: NIEKTORZY NIE ZASLUGUJA NA DOBRY RZAD.

avatar użytkownika UPARTY

12. Co brakuje naszej suwerenności?

1. Konieczność uzgadniania reformy sądownictwa z UE i mimo wszystko korekta tej reformy pod ich wpływem.
2. TSUE otworzył drogę ubekom do odzyskiwania swoich rent i emerytur
3. Brak podatku od sklepów wielkopowierzchniowych
4. Kredyty frankowe- mało kto wie, ale to UE orzekła, że kredyty frankowe nie zwierają elementu spekulacyjnego mimo, że przecież są spekulacją walutową.
5. Brak możliwości wsparcie państwowego dla polskich firm technologicznych. Czyli zablokowanie drogi jaką Finowie przekształcili fabrykę kaloszy w lidera produkcji telefonów komórkowych.
6. Obostrzenia uniemożliwiające rozwój drobnego przemysłu przetwórczego na wsi
7. Nakaz stosowania unijnej paszy (produkowanej w Belgii) w hodowli drobiu.
8. Prawo prasowe
9. System wizowy
10. i nie chce mi się już więcej wymieniać, bo trzeba nie chcieć patrzeć by tego nie widzieć.

W rezultacie, z roku na rok wybory w Polsce tracą na znaczeniu praktycznym, bo rząd coraz mniej może.
Może jednak dodam jeszcze jedno, bo niezwykle ważne.

11. Kwestia szkolnictwa wyższego i zablokowanie możliwości studiowania młodzieży afirmującej nie lewackie poglądy a to się bierze z unijnych kryteriów oceny pracy naukowej i unijnego systemu przydzielania grantów. Stąd takie szokujące zdawało by się sytuacje na KUL`u czy na UKSW.

uparty

avatar użytkownika Maryla

13. @Uparty

tia..... i wszystko to wina Kaczyńskiego i Morawieckiego, bo Pana nie słuchają....

A u Szumańskiego sześciu lekarzy zmarło nagle.... też wina Kaczyńskiego.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

14. Buda: Warto było spróbować


Buda: Warto było spróbować porozumieć się z KE. To była jedyna słuszna droga, również w celu obrony innego podejścia

Sformułowanie pana prezesa, że trzeba było spróbować, jest dla mnie
oczywiste. Musieliśmy taki trud podjąć. W mojej ocenie to nam klaruje
jasny obraz i po pierwszym wniosku o płatność i odpowiedzi KE będzie
wszystko jasne.


Wszystko z punktu widzenia formalnego wskazuje na to, że środki z KPO
powinny być nam wypłacone. Jednak słysząc tego rodzaju głosy, jak
przewodniczącej KE, to jest tam pewnego rodzaju zapowiedź problemu,
który pomimo faktów formalnych, prawnych, może się pojawić. Jeżeli ktoś
pyta, czy w ogóle do wypłaty środków dojdzie, to dzisiaj nie jestem
w stanie odpowiedzialnie tego potwierdzić lub temu zaprzeczyć. Będąc
prawnikiem mogę spokojnie powiedzieć, że mamy pełne prawo oczekiwać,
że te środki zostaną nam wypłacone. Natomiast z punktu widzenia KE już
wielokrotnie widzieliśmy fortele, jakieś preteksty do tego, by sprawę
komplikować, przedłużać, albo wręcz negatywnie załatwiać. W związku
z tym nikt nie będzie siłował się tutaj na jakiekolwiek daty
i wskazania, kiedy te środki trafią, mamy jednak swoje racje. Zrobiliśmy
bardzo dużo, woli z naszej strony, by porozumieć się z KE, było bardzo
dużo – na co wskazał w wywiadzie dla „Sieci” prezes PiS Jarosław
Kaczyński. Jeżeli umowa ze strony KE nie będzie dotrzymana, to można
powiedzieć, że traktaty, porozumienia, dokumenty nie mają żadnej wagi
w relacjach z UE i za każdym razem można podejmować w oderwaniu od nich
arbitralną, sprzeczną z wcześniejszymi ustaleniami i prawem decyzję.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Tymczasowy

15. To brzmi jak zart

Argumentacja Waldemara Budy, ministra od 8 IV 2022 r. jest absurdalna. Z trudem, nie bez irytacji, doczytalem do konca.