Czy Wojsko Polskie spelnilo swoje obowiazki w 1939 r.? - VIII
Jak dotad, obrazowo pokazalem jak mozna bylo niszczyc niemieckie czolgi w czasie wojny 1939 r. Mozna bylo to zrobic atakujac batalionem wlasnych czolgow, ogniem posrednim haubic 100 mm, polujac jak pchor. Edmund Orlik swoim samochodem pancernym (TKS), a nawet robiac na nie nocny wypad. Pozostaly jeszcze dwa inne efektowne sposoby, z ktorych pierwszy byl klasyczny, tzn. jak Wielka Jednostka powinna dzialac, a drugi, jak zupelnie niewielkimi silami, bez artylerii przeciwpancernej i wlasnych czolgow, opoznic o dobe i jeszcze troche dluzej, ofensywe niemiecka, ktora dowodzacy mieli do dyspozycji 350 czolgow.
W pierwszym dniu wojny w ramach bitew granicznych jedna polska brygada kawalerii dala pokaz jak nalezy dzialajac w rozwinieciu, odpierac natarcia bardzo silnego przeciwnika. Ta brygada byla Wolynska Brygada Kawalerii, ktora na miejsce obrony swojego odcinka przybyla z Wolynia poprzez Lwow, Krakow i Czestochowe. W jej sklad wchodzily: 19 pulk ulanow Wolynskich, 21 pulk Ulanow Nadwislansklich, 2 pulk strzelcow konnych i jednostki pomocnicze z 2 dywizjonem artyleri konnej. W ostatniej chwili podporzadkowano jej 12 pulk Ulanow Podolskich. Wsparcia udzielal pociag pancerny "Smialy". W sumie, byla to silna Duza Jednostka. Tyle, ze sily niemieckie byly liczniejsze i mocniej uzbrojone. Byla to 4 DPanc. wzmocniona batalionem piechoty z 30 DP.
Bitwa rozegrala sie w okolicach wsi Mokra zlozonej z trzech czesci, I-ej, II-ej i III-ej. To jakby trzy wsie. Polozona ona jest 23 km. na polnocny-zachod od Czestochowy. Na bitwe zlozyly sie ponawiane taki niemieckich pulkow czolgow oraz dwa polskie kontrataki. Glownym celem byl przejazd pod wiaduktem na bronionej przez Polakow linii kolejowej. Czolgi przez nasyp kolejowy nie przejada, natomiast pod wiaduktem, jak najbardziej. Tak wiec o godz. 10:00 36 pulk czolgow zaatakowal Mokra II. Nieudany. O godz. 12:00 Mokra III zaatakowal 35 pulk czolgow. Odniosl pewien sukces, ale wiaduktu nie zdobyl. Kolejne natarcie przeprowadzil 12 pulk strzelcow zmotoryzowanych, ale zostal odparty i nastapil udany kontratak 19 pulku Ulanow Wolynskich wspartym ogniem "Smialego". Po godz. 15-ej atak wykonaly dwa pulki pancerne. Pozycje brygady zostaly utrzymane i nastapil kontratak naszych wojsk. Cale szczescie, gdyz w szkoleniau przed wybuchem wojny cwiczono obrone pulku piehoty przed atakiem batalionu czolgow.
Niemiecki ataki zostaly zakonczone jeszcze jedna proba 35 pulku pancernego. Podobnie jak poprzednie ataki czolowe i ten nie odniosl sukcesu. Za ataki frontalne czolgow trzeba placic. W ciagu calego dnia walk Niemcy stracili 150 pojazdow, w tym 76 czolgow.
W walkach wyroznil sie zolnierz Jan Suski z plutonu przeciwpancernego 2 pulku strzelcow konnych, ktory z dzialka 37 mm. ustrzelil 7 czolgow. Jego stanowisko znajdowalo sie w oku cyklonu, czyli kolo wiaduktu kolejowego. Z naszego punktu widzenia jeszcze ciekawszy byl przypadek kaprala Leonarda Zloba z 3 baterii 2 dywizjonu 2 dak. Otoz zniszczyl on 14 czolgow z armaty 75 mm. Takich dzial brygady kawalerii mialy na stanie po 12-16. Takie dzialo nie mialo przeznaczenia zwalczania czolgow. Tylko niewiele z nich zdolano wyposazyc w celowniki przeciwpancerne. Nasz kapral pewnie mial takie oraz pociski z natychmiastowymi zapalnikami. Ponizej zdjecie dowodcy Woilynskiej BK, plk. dyplomowanego Juliana Filipowicza.
Konczac temat podyktowanego okolicznosciami pola walki strzelania artylerii wiekszych kalibrow do czolgow, wypada przypomniec takie dzialanie w wykonaniu haubic 155 mm. z 13 dywizjonu artylerii ciezkiej pod Cekanami w dniu 6 IX 1939 r. Haubica ma niezly zasieg - 11 km., ale kieepska szybkostrzelnosc - 1 strzal na poltorej minuty. Pocisk takiej haubicy pokrywa odlamkami teren 500 metrow kwadratowych. Wyobrazam sobie szalenstwo operowania pokretlami kierunku i podniesienia. Mam w najblizszej okolicy slynna angielska haubice 25-funtowa i czasem ja odwiedzam.
Ewenementem nie tylko kampanii wrzesniowej byla obrona umocnien w rejonie Wizny. Bywala czasem przeceniana, czasem niedoceniana i oba stanowiska byly sluszne. Odcinek umocniony "Wizna" ciagnal sie na dlugosci 9 km., czyli w sam raz na dywizje piechoty (kilkanascie tysiecy zolnierzy), podczas gdy zaloga naszej linii obrony liczyla kilkuset zolnierzy, najwyzej okolo siedmiuset. Skladaly sie na nia: 8 kompania strzelecka 135 pulku piechoty, 3 kompania fortecznych ciezkich karabinow maszynowych, 136 rezerwowa kompania saperow, pluton zwiadowczy, pluton pionierow i 3 plutony armat 75 mm. Na uzbrojenie skaladalo sie 5 armat 75 mm, 24 cekaem i 17 erkaemow. Dzial przeciwpancernych nie bylo, zas 2 karabiny ppanc. nie sa chyba warte wspomnienia.
Znacznie wazniejsze byly schrony bojowe oraz polozenie w terenie. Pierwsza linie stanowily dwa lekkie schrony umiejscowione po wschodniej stronie strategicznie waznego mostu na Narwi w miejscowosci Wizna. Glowna linie oporu stanowil 7 ciezkich i 6 srednich schronow bojowych zbudowanych na wzgorzach.. Nie byly one idealnie powiazane. Kazdy z nich mial tylko jedna kondygnacje. Cieszyly kopuly pancerne, szczegolnie dlatego, ze w okolicy tych wlasciwych zbudowano kilka pozornych. Rzadki przyklad sprytu wojskowego wykazywnego przez naszych zolnierzy w kampanii wrzesniowej.
Cieszy tez, ze natarc na polska linie obrony dokonywaly oddzialy niemieckiego XIX Korpusu Armijnego dowodzonego przez klasyka niemieckiej broni pancernej, Guderiana. Ten szybki korpus skladal sie z 3 DPanc, 2 DPZmot. i 20 DPZmot. Za nim czekaly 10 DPanc. oraz brygada forteczna "Lotzen". W sumie: 43 tys. zolnierzy i 45 czolgow. Korpus po szybkim przelamaniu oporu naszych wojsk w korytarzu gdanskim i co gorsza, przebyciu Wisly, w dniu 8 IX dostal specjalne zadanie zagonu pancernego w kierunku Brzescia Litewskiego i zamkniecia Wielkiego Kotla daleko na wschod od Warszawy. No i d... sucha.
Nacierajacy Niemcy wybrali najwygodniejsza droge do szybkiego przemieszcznia sie w zamierzonym kierunku. Droga ta prowadzila do Bialegostoku. Tyle, ze prowadzila przez polska linie obronna, dosc wrednie dla Niemcow polozona. Nasze czolgi byly polozone kilka kilometrow od Narwi. Miedzy nimi a rzeka ciagnely sie mokradla. Dalej, w kierunku wschodnim, do rzeki Narwi wpada rzeka Biebrza i znajduja sie duze obszary mokradel.
Bitwa trwala od 7 IX o 10 IX. W dniu 7 wrzesnia Niemcy podeszli do Narwi. Nasi saperzy zdazyli wysadzic most na Narwi w Wiznie. W nocy 7/8 IX podobnie zrobili z przeprawa promowa. Parcie Niemcow na zdobycie swobodnego przejazdu bardzo wazna droga bylo zdecydowanie niemrawe. Z pewnoscia robili, co bylo dla nich najwazniejsze, czyli ostrzeliwali artyleria i bombardowali samolotami. Ach te wredne trzysta kilkadziesiat "Stukasow" rozdzielonych na wspieranie duzych jednostek wojskowych. Nieudana konstrukcja, brzydkie, ale skuteczne wobec braku obrony przeciwlotniczej przeciwnika.
W dniu 8 IX kompania piechoty z "Lotzen" zdolala przeprawic sie przez Biebrze. Musial sie wycofac, a we mgle stracila jeden pluton, ktory nasi wzieli do niewoli. Zas w dniu 9 IX Niemcy dokonywali eliminowania poszczegolnych schronow bojowych. Otoczone zostaly dwa kluczowe schrony na Gorze Strekowej. Niestety takze powiodl sie atak 20 DPZmot. na wsie Grady, Woniecko polozone na poludnie od linii obrony "Wizna".W dniu nastepnym dowodzacy obrona kpt. Wladyslaw Raginis popelnil samobojstwo, gdyz przysiega wojskowa nie pozwolila mu na poddanie sie. Zdjecie bohaterskiego dowodcy ponizej.
Zobaczmy jak to wygladalo od strony niemieckiej. Dowdca niemieckiego korpusu dostaje rozkaz Naczelnego Dowodztwa ataku na linii: Wizna-Bielsk-Brzesc Litewski, ogolnie, po wschodnim brzegu rzeki Bug. Na wstepie brak drog i powazne klopoty z przeprawa przez Narew. Oto opis wydarzen zamieszczony we wspomnieniach dowodcy XIX Korpusu (Heinz Guderian, " Panzer Leader", Ballantine Books, NY 1961, str. 57-59).
W dniu 9 IX wczesnie rano uformowal swoj korpus w nowym ksztalcie, zabrano mu 2 DPZmot. czyniac z niej odwody grupy armii. W zamian za to zyskal 10 DPanc. Nastepnie pojechal do miejscowosci Korzeniste polozonej kilkanascie kilometrow na polnoc od Lomzy. tam spotkal sie ze swoim nowym sasiadem po prawej stronie, gen. von Falkenhorstem, dowodca XXI Korpusu Armijnego. Tam uzyskal informacje na temat dotychczasowych dzialan Korpusu. Okazalo sie, ze nie udalo sie zdobyc Lomzy z marszu. Powodem byl zaciekly opor polskich zolnierzy oraz brak doswiadczenia niemieckich zolnierzy. W efekcie, XXI KOrpus Armijny zostal unieruchomiony na polnocnym brzegu Narwi.
Guderian do swoich wojsk dotarl o godz. 8:00. We Wiznie dowodca 10 DPanc., gen. Stumpff poinformowal go, ze zdobyte zostaly polskie pozycje ufortyfikowane na wzgorzach. Nastepnie Guderian pojechal do dowodztwa brygady "Lotzen", ktorej dzielnosc w zdobywaniu polskich pozycji bardzo mu sie spodobala. Natomiast spotkal go zawod, gdy po powrocie do siedziby dowodztwa 10 DPanc. Zorientowal sie, ze wprawdzie zolnierze kompanii z tej dywizji przebyli rzeke, ale nie dotarli do podejsc do polskich schronow, nie mowiac juz o tym, ze polskie schrony wcale nie zostaly zdobyte. Postanowil udac sie na front. Niestety nie udalo mu sie odnalezc siedzib dowodztwa atakujacego pulku oraz dowodztw batalionow. Zdziwil go brak wlasnych czolgow na linii natarcia. Co gorsza, o zadnym ataku nie moglo byc mowy, gdyz czolowe kompanie wlasnie zostaly zluzowane.
Nastepnym etapem peregrynacji dowodcy korpusu byl powrot za Narew. Ku swemu zdumieniu zobaczyl, ze pulk czolgow, a dywizje Guderiana mialy bardzo duzo najlepszych typow czolgow, ciagle tkwi na polnocnym brzegu Narwi, mimo, ze wczesniej dostal rozkaz przebycia rzeki. Daje ponownie rozkaz przekroczenia Narwi "pelna szybkoscia". Tyle, ze jak dowiadujemy sie z nastepnego zdania pamietnikow, nie bylo tam zadnego mostu, jedynie przeprawa promowa. Tak czy inaczej dowdca zrobil sie bardzo energiczny i o godz. 18:00 czolgi przystapily do natarcia na nasze schrony bojowe. Rezultat tego, wedlug nadziei Guderiana, moglby byc wykorzystany nastepnego ranka.
Zeby nie bylo watpliwosci, w dniu 7 IX 1939 r. potezne sily niemieckie podeszly do odcinaka obrony "Wizna". W tym dniu nie zdolaly zbudowac zadnego mostu przez Narew, ktora za szeroka nie byla z powodu suszy osttaniego lata. Nie udalo sie to tez Niemcom w dniu 8 IX. Co sie wlasciwie tam dzialo? W nastepnym dniu, czyli 9 IX nadal mostow nie zbudowano i potezne, z przeznaczenia szybkie sily stanely bezradnie przed linia polskiej obrony. Ale to jeszcze nie koniec tego calego cyrku.
Wieczorem 9 IX dowodca niemieckiego mkorpusu wydaje rozkazy na dzien nastepny, 20 DPZmot. ma uderzyc na poludnie od Wizny, zas 10 DPanc. miala dalej atakowac polski odcinek obrony. Do tego, 3 DPanc. miala podazac w slad za 10 DPanc.
W czwarty dzien dzialan, Guderian budzi sie o 5:00 i dokonuje odkrycia - okazalo sie, ze zadnych mostow na Narwi, ktore mialy byc zbudowane do polnocy, nie ma! Zniknely na rozkaz dowodcy 20 DPZmot., ktory ich potrzebowal do przeprawy na wyznaczonym mu odcinku Narwi. Dowodca saperow po prostu nie poinformowal go o celu budowania mostow w gorze rzeki. Jezeli to nie jest cyrkiem, to, co nim jest?
20 DPZmot skutecznie zaatakowala i posunela sie do przodu toczac walki w rejonie Zambrowa i wyslala silny oddzial w kierunku Bugu. Tymczasem czolgi dwoch dywizji pancernych musialy zadowalac sie promami.
Krotko mowiac, z niemieckimi czolgami dalo sie walczyc, tylko nalezalo zajmowac pozycje obronne i walczyc.
- Tymczasowy - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
2 komentarze
1. Tymczasowy
i oficerów.Kapitan Raginis dowodząc zaledwie 720 żołnierzami toczył zacięty bój z ponad 42-tysięczną armią ...
rzeczy, które wydobyliśmy z jego grobu – zaprasza Dariusz Szymanowski. Kpt. Władysław Raginis był
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Marylu
Dzieki.
Pozdrawiam.