Nasze F-35 (I)

avatar użytkownika Tymczasowy

Poprzednicy PiS- w rządzeniu Polska dopuścili się w dziedzinie obronności kilku fundamentalnych skurwysynstw. Do nich należała umowa na zakup helikopterów Caracale. Dziś te same  skurwysynki śmią krytykować zakup amerykańskich F-35. Jest to potworne, gdyż dotyczy wyboru: skuteczna obrona przeciwko wojskom Federacji Rosyjskiej czy sabotaż grożący bytowi państwa. Co gorsza, aparat propagandowy opozycji totalnej bezlitośnie ogłupił masy swoich zwolenników, co pokazują wczoraj opublikowane dane z badań dotyczące oceny zakupu F-35. Pokazują one, że tylko 20% wyborców PO jest zadowolonych z zakupu F-35, podczas gdy 63% wyborców PiS-u  pozytywnie ocenia decyzje zakupu. Na wsteępie przytoczę  opinie dwóch  internautów. Najpierw noszącego pseudonim "najszybszy rosyjski zegarek": 

"Sam fakt posiadania takich maszyn jak F-35 już na starcie konfliktu praktycznie uniemożliwia wrogowi penetrację naszej przestrzeni powietrznej przy pomocy lotnictwa, co w konsekwencji zapobiega inwazji sił lądowych, które nie mają zapewnionej osłony z powietrza".

Z kolei internauta "Maciek" napisał:

"Wychodzi na to, że nasze 48 F16 + 32 F35 mogą być zaporą nie do przejścia".

I to wlaściwie  mogłoby  wystarczyć. W swoim tekscie postaram się udowodnić strategiczna ważność zakupu amerykańskich samolotów. A tak na marginesie, używam wulgaryzmów całkiem świadomie. Upoważnia mnie reakcja  polityków totalnej opozycji na czele z damą startujacą w wyborach prezydenckich. Jeżeli okresla się prymitywna, tandetną holotkę z KOD-u wyzywającą prezydenta Polski od "ch...", to czuje sie zwolniony od przestrzegania zasad grzeczności. Te muszą być przestrzegane przez polityków PiS-u i samego prezydenta, ale mnie to nie dotyczy.

Zakup helikopterów francuskich  H225M Caracal musial rozbawić Rosjan, natomiast samoloty  F-35  mogą ich w przyszlości sterroryzować. Mogą one uniemożliwić Rosjanom na wypadek wybuchu ó osiagniecie przewagi powietrznej, ktora do tej pory byla tak  dla nich, jak i dla nas oczywista.

Zacznę od "ich" Caracali. Sprawa zaczęła się w 2012 r. Najpierw mówiono o 26 helikopterach, a zaraz potem liczba ta wzrosla do 70 sztuk. Skladalo się na nią 48 helikopterów wielozadaniowych dla Wojsk Lądowych, 10 - dla  ratownictwa bojowego i 12 dla lotnictwa marynarki Wojennej. Cena zakupywanych dóbr  wynosila najpierw 8 mld. zl, a potem 13.5 mld. zl. W dniu 21 IV 2015 r. minister T. Siemioniak oglosil podpisanie umowy z Francuzami. Liczni klakierzy wyrazili entuzjazm. Należał do nich znany general Różański. Wyrazżal on swa radość "z całą odpowiedzialnością". Biorąc pod uwagę, że człek ów byl takzże przeciwnikiem utworzenia Wojsk Obrony Terytorialnej, należy się mu uważnie przypatrywać.

Francuzi mieli sprzedać nam platformę bazową. Jak mogla ona slużyć jednoczesnie  produkcji mniejszych helikopterów dla slużb specjalnych i dla ciężkich helikopterów transportowych, pozostaje interesującym pytaniem.

Dlaczego niby Rosjanie mieli się śmiać z powodu tak wydatnego wzmocnienia floty helikopterów w naszej armii? Otóż doświadczenia wojny na Ukrainie dowodzi, że helikoptery są stosunkowo latwo zabijane przez przeciwnika. Po drugie, jakie znaczenie mogloby mieć 70 helikopterów? Na froncie moglyby one przewiżć na przyklad batalion wojska z punku A do punktu B. Poziom jedynie taktyczny. Zapomnij o poziomie operacyjnym czy skali strategicznej. A wlaśnie zakup F-35 poważnie zmienia sytuacje ze strategicznego punktu widzenia. 

Propagandowo, lotnictwo rosyjskie jest w stanie wyslać chmarę samolotów nad Polske i blyskawicznie  zdusić nasze znacznie mniej liczebne  lotnictwo. W dalszej części wywodów poświęce kilka zdan na temat strasznie strasznej groźby jaką stanowią dla naszych lotnisk i samolotow rakiety Iskander z Rejonu Królewieckiego.

Za  osiągniecie przewagi powietrznej  nad Polskę najpierw bedą odpowiadaly myśliwce. W zalezżności jak na to patrzeć jest ich jakieś 300-750.  Końmi roboczymi wciąż pozostają  samoloty Su-27 i myśliwce przewagi powietrznej Mig-29. Tak, te migi, których na gwalt chcą sieę pozbyć nasze Sily Powietrzne. Są one zbyt niebezpieczne dla latających na nich ludzi. Tak czy inaczej tych Migów majĄ Rosjanie 170 sztuk.  Najwiekszy liczebnie koń roboczy w postaci Su-27 występuje w Rosji w liczbie okolo 300. Sa też tacy, ktorzy twierdza, ze jest ich 226. Jeżeli się chce uzyskać liczbe samolotów pozostajacych w slużbie, to trzeba powyższe liczby zmniejszyć. Sa też lepsze samoloty tej rodziny: Su-30 i Su-35, ale są one mniej nieliczne.

Idźmy dalej, cale to stadko w żaden sposób nie mogloby być użyte na tym samym kierunku operacyjnym. Ktoś przecież musi czuwac na Dalekim Wschodzie, gdyzż Chiny wyglądajace na partnera szybko mogą stać się dla Rosji niebezpiecznym przeciwnikiem. W czasie II wojny światowej Rosjanie trzymali uwięzione na Dalekim Wschodzie  pokaźne sily jako zabezpieczenie przed możliwym uderzeniem wojsk japońskich.

Tak wiec ilość potencjalnych napastnikow jest mniejsza niż by sie moglo wydawać. Jednak to nie wszystko, bowiem jest jeszcze gorzej. Internauta "Ein" napisal:

"Rosja nie ma obecnie nic, co mogloby skutecznie walczyć w powietrzu z każdym dowolnym zachodnim myśliwcem wielozdaniowym".

Zanim przejdę do przedstawiania w następnym odcinku  twardych faktów, kierowany pewnymi dobrymi przyczynami, zacytuje jeszcze internautę "zyga":

"ZSRR/Rosja dzierzży niekwestionowany prymat w liczbie samolotów strąconych w dzialaniach wojennych do samolotów zestrzelonych i nawet ich skuteczność w zestrzeliwaniu neutralnych maszyn pasażerskich niewiele tu pomoże".

 

 

napisz pierwszy komentarz