Wyborcy wedlug klasyka

avatar użytkownika Tymczasowy

Nie ma to jak klasycy. Do nich nalezy Philip Converse, ktorego praca pt. "The Nature of Belief Systems in Mass Publics" (1964)(Natura systemow przekonan w masach)  juz od ponad pol wieku stanowi podstawe rozwazan o systemach pogladow w spoleczenstwie i zachowaniach wyborczych.

Swoj model oparl Convers na badaniach empirycznych przeprowadzonych w 1956 i 1958 r. oraz badaniach przeprowadzonych przez American National Election Studies (ANES) przed i po wyborach w 1960 r. Ich wyniki pozwolily mu zadac klam dotychczasowemu przekonaniu, ze zwykli obywatele maja tak samo wyrafinowane sytemy przekonan (strukture ideologiczna) jak elity. Okazalo sie, ze nie ma tu lustrzanego odbicia.

Converse bardzo slusznie zastrzega sie, ze "systemy przekonan nigdy poddawaly sie latwo badaniom empirycznym czy kwantyfikacji". To nie nauki przyrodnicze. Jednak starac sie trzeba.Na przedstawionej tablicy zatytulowanej "Amerykanski elektorat 1956" pokazal jak dzieli sie cala populacja obywateli, ktorzy cyklicznie staja sie wyborcami. Rej wodzi elita nazywana przez niego "ideologami". Jest ich tylko 3%. Ci ludzie maja usystematyzowane i ugruntowane systemy przekonan, a czesc z nich nawet je tworzy. Bardziej liczni (12%0 sa "prawie ideolodzy", ktorzy interesuja sie polityka, ale ich wiedza jest znikoma i nieusystematyzowana.

Najliczniejsza jest kategoria, ktora smialo mozna nazwac "masami". Autor nazywa ich "interesem grupowym". Jest ich 45%. Nie rozumuja oni w kategoriach ideologicznych, brak im wiedzy na temat podstawowych rozroznien w polityce.  Te ceche akurat badacze zoperacjonalizowali jako rozronienie "konserwatywny - liberalny". Masom brak jest im ustrukturalizowanego systemu przekonan. Masy kieruja sie "korzysciami grupowymi", a dokladniej, tym, co moga im dostarczyc Republikanie czy Demokraci, no i symetrycznie, co moga im zabrac.

Dosc liczna  jest  tez Kategoria wyborcow, ktora Converse nazwal  "Nature of Times" (Natura czasow). Jest ich 22%.  Cechuja sie oni rezydualnoscia. Chwala albo pietnuja kandydata czy partie z powodu jakiegos dawnego wydarzenia:depresji, wojny, prosperity, ktore przywoluja ni z gruszki ni z pietruszki. Wreszcie ostatnia kategorie stanowia "No issue contest", ktora w napisanym 6 lat pozniej eseju nazwal "non-attitudes" (ludzie nie majacy postaw).  Jest ich 17%. Charakteryzuja sie tym, ze nie maja pojecia o programach partyjnych, partie polityczne luzno im wisza. Natomiast ich uwage moze zwrocic na przyklad wyglad kandydata i na tej podstawie dokonuja wyboru.

Podsumowujac, zdecydowana wiekszosc ludzi nie ma ugruntowanych przekonan politycznych, ich postawy sa zmienne, czyli brak jest im stabilnosci. Autor zilustrowal swoje wnioski zachowaniem ludzi w czasie roznych wydarzen historycznych: ruchu abolicyjnego, ery McCarthy'ego czy gwaltownego wzrostu poparcia dla NSDAP w Niemczech. Ten ostatni przypadek wydal mi sie najbardziej interesujacy.

Converse oparl sie na obserwacjach Reinharda Bendixa zawartych w jego tekscie pt. "Social Stratification and Political Power",1953. Wsrod badaczy byla zgodnosc co do istnienia zwiazku pomiedzy skokiem frekwencji w wyborach a olbrzymim, skokowym przyrostem ilosci glosowa na NSDAP. Elektorat tej partii zwiekszyl sie pomiedzy 1928 r. i 1930 r. o 5.5 mln. osob. Skladalo sie nan przede wszystkim 2.5 mln. doroslych osob, ktore do tej pory nie glosowaly oraz 1.7 mln. nowych, mlodych wyborcow, ktorzy w miedzyczasie osiagneli wiek uprawniajacy do glosowania. Wiekszosc analitykow sadzila, ze nastapilo przesuniecie pogladow na rzecz ideologii socjalistycznej. Converse jest innego zdania, NSDAP triumfowalo na skutek ignorancji wyborcow. Zarowno mlodzi ludzie jak i starsi mieszkancy wsi, ktorzy zrezygnowali z biernosci i ruszyli do urn wyborczych, nie byli zbyt wyrafinowani politycznie. Swoje decyzje opierali na niewielkiej ilosci informacji, a ich wiedza na tematy polityczne byla bardzo niespojna.

A co z tego wynika dla nas? Wybralem dwa luzne wnioski. Po pierwsze, PiS dobrze robi dokonujac redystrybucji dochodu narodowego na korzysc mas. Po drugie, w przyszlych wyborach mozna pomyslec o jakims wydarzeniu, sprawie, cz cokolwiek, tak mocnym by przykulo uwage mlodziezy i skierowalo ich zyczliwosc w kierunku rzadzacych. PO probowalo sprytnie tuz przed wyborami skusic mlodziez obiecujac bezplatny internet, ale to nie przynioslo wiekszego efektu.

 

 

napisz pierwszy komentarz