Bezkarność
Wszyscy znamy opowieści o przekupnych sędziach na usługach mafii. Wydaje się nam jednak, że jeśli jakiś bandyta otrzyma jednak surowy, prawomocny wyrok - idzie do więzienia i mamy go z głowy co najmniej na kilka lat. To przeświadczenie jest jednak naiwne. Możemy o tym przeczytać w artykule Mai Narbutt "Pan przestępca był chory i wyszedł z więzienia". Ukazał się on w ostatnim numerze tygodnika "Sieci" [nr 41/2019]. Czytamy:
"Panuje prawdziwa epidemia "depresji udawanej". Przestępcy udają, że ją mają, a psychiatrzy - że ją widzą. Dotyczy to też innych często diagnozowanych zaburzeń psychicznych - mówi dr Jerzy Pobocha, przewodniczący Towarzystwa Psychiatrii Sądowej.
Nie wydaje się specjalnie zdziwiony ostatnim skandalem. Ośmiu warszawskich lekarzy - psychiatrów i neurologów - usłyszało zarzuty przyjęcia korzyści majątkowych w zamian za fałszowanie dokumentacji medycznej. To dzięki nim skazany na 25 lat gangster Dariusz D. zamiast siedzieć w więzieniu, przebywał na wolności." [więcej informacji o tej sprawie - {TUTAJ}].
Skorumpowani lekarze czują się na ogół bezkarni. Koledzy nie chcą podważać ich diagnoz. Stawki za sfałszowaną dokumentację medyczna mogą sięgać nawet 200 tys. zł. Ci, którzy usiłują ujawnić ten proceder są zastraszani. Samochód byłego dyrektora rybnickiego szpitala podpalono, a do jego mieszkania usiłowano się włamać. W efekcie przestępcy czują się pewnie. Ów Dariusz D. jeździł na egzotyczne wycieczki i przysyłał z nich widokówki. Zajmował się też przemytem marihuany.
- elig - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz