Mała ojczyzna
1Maud, sob., 17/01/2009 - 19:40
„Zarówno sztuka ja i ojczyzna same przez się niewiele znaczą. Znaczą one bardzo wiele, gdy człowiek poprzez nią wiążę się z istotnymi, najgłębszymi wartościami bytu”
Witold Gombrowicz
Nie ma dużej Ojczyzny, bez małych, prywatnych ojczyzn.
Miłość do ojczyzny można wyrazić zbieraniem papierków na ulicy czy w lesie. Życzliwością i utożsamianiem się z losem sąsiadów, swoich bliskich i dalszych znajomych. Brakiem obojętności na los krzywdzonych czy potrzebujących. Radością z powodzenia innych, współczuciem w klęsce.
Bóg (dla innych może być Natura) stworzyła człowieka. Ale też zespół mechanizmów , umożliwiający jego przetrwanie i rozwój cywilizacyjny.
Ten mechanizm to dekalog wartości i zdolność do uczenia się na błędach. To wiedza i pamięć o własnej historii ,szacunek do przodków, Tradycji ,religii, kultury i obyczajów. Człowiek został też wyposażony w sumienie. Które wspierane było w pierwotnych małych ojczyznach, prawem zwyczajowym. Małymi ojczyznami były pierwsze plemiona.
W czasach, gdy kultura polityczna (a raczej jej totalny brak) prowadzi narody w kierunku wyznaczonym przez własne ,doraźne cele , z pominięciem dobra i często woli narodu ;dzieląc ten naród świadomie na „mądrych „ i głupich” , siejąc irracjonalną nienawiść wśród społeczeństwa, może trzeba powrócić do Małych Ojczyzn. I tam ponownie integrować naród.
Trzeba tylko rozejrzeć się uważnie wokół. Wszędzie jest pole do stworzenia Małej Ojczyzny.
Kochaj bliźniego swego , jak siebie samego
Motto:
"Starajmy się tak postępować i tak żyć, by nikomu w naszej Ojczyźnie nie brakło dachu nad głową i chleba na stole, by nikt nie czuł się samotny i pozbawiony opieki."
Jan Paweł II (Karol Wojtyła) (1920-2005)
Piotr był stolarzem. W dobie przekształceń lat 90-tych , założył z kolegą firmę. W firmie często znajdowali zatrudnienie ,pochodzący z rozbitych domów koledzy, nierzadko borykający się z powodów środowiskowych , z problemami z prawem. Ilu z nich wyszło dzięki temu na prostą? Mieszkał z matką, alkoholiczką.
Agata była nauczycielką . Pracowała w szkole dla dzieci z problemami w nauce. Jej mąż – znanym szkutnikiem. Asia i Mariusz byli kelnerami w różnych firmach . Był jeszcze murarz, urzędnik państwowy , ekspedientki, także ludzie utrzymujący się z dorywczej pracy.
Po pracy spotykali się w osiedlowej kawiarni .Organizowali w niej składkowe Sylwestry, swoje imieniny. Spośród tej gromadki , stworzyli sąsiedzką ekipę remontową.
Piotr zachorował na raka krtani. Chemia, naświetlania , długie pobyty w szpitalu. Matka nie stanowiła żadnej podpory. Ba, nieszczęście syna spowodowało jeszcze dłuższe ciągi picia.
Zamiast na spotkanie w kawiarni, sąsiedzi biegali teraz na dyżury do szpitala. Grafik zrobiła Agata.
Piotr wrócił do domu z zaleceniem brania odzywek, które miały umożliwić kolejną serię chemii.
Miał tracheotomię, więc porozumiewał się z rozmówcami ,pisząc w małym notatniku. Poprosił właścicieli kawiarni o sprawdzenie telefoniczne cen odżywek w aptece . Odżywki były bardzo drogie .Poprosił o zamówienie 1/3 przepisanej dawki.
Właściciele dowiedzieli się od Agaty, ze Piotr zamknął działalność firmy kilka miesięcy wcześniej. I ,że otrzymuje bardzo niewysoki zasiłek choroby. Ubezpieczenie będzie miał tylko do czerwca, a w czerwcu będzie musiał...wrócić do pracy. Pierwszą partię wykupili właściciele. Odbyło się spotkanie w kawiarni, tym razem nie przy tradycyjnych drinkach czy piwie. Ustalono kwotę , potrzebną na pomoc Piotrowi i w 10 minut padły deklaracje , kto może i ile , miesięcznie na ten cel oferować.
Agata zbierała ,robiła zakupy. Reszta wspomagała sprzątaniem, wożeniem do szpitala.
Nadszedł dzień, kiedy trzeba było Piotra zawieźć do Hospicjum. Nie mógł dłużej leżeć w domu, w którym odbywały się „burdy” pijackie . To była jego decyzja.
Na zmianę jeździli do Hospicjum. Bardzo niedługo.
Wieczorem , o 21.30 Mariusz otrzymał od Piotra sms-a o treści :” kupcie ode mnie kwiaty Agacie. Tyle dla mnie zrobiła. Bardzo Wam wszystkim dziękuję.” O 22.45 zmarł.
Zorganizowali pogrzeb i stypę. Oczywiście w „swojej” kawiarni. Tam Agata dostała kwiaty od Piotra... Następnego dnia Agata dokonała rozliczenia zasiłku pogrzebowego i zebranych kwot. 500 zł zostało na koncie, na nagrobek . Resztę niezbędnej kwoty postanowili uzupełnić za rok.
*************************************************************************
Korzenie i Pamięć
Najpierw Klub osiedlowy .Potem działalność objęła obszarem dzielnicę. Zaraziła miasto, a szansa udziału w jego działaniach, przez Konkurs nagłośniony w Internecie , objęła Polskę. Mała ojczyzna połączyła się dużą.
Klub Orle Gniazdo .Lokalnie Klub oferuje pomoc potrzebującym. Gromadzi ludzi otwartych na potrzeby drugiego człowieka.
Zwraca uwagę na korzyści płynące z dbałości o estetykę otoczenia. Zajmuje się pisaniem pism do urzędów, jak potrzeba .Organizuje pomoc niepełnosprawnym sąsiadom. Orle Gniazdo w Poznaniu.
Ale czym jest człowiek , bez świadomości swoich korzeni? W Klubie o historii mówi się sporo. Stąd pomysł na Ogólnopolski Konkurs na plakat, upamiętniający Powstanie Wielkopolskie.
Klubowiczów nie łączą poglądy polityczne. Łączy ich szacunek do ludzi i miejsca swojego pobytu. To są zręby , na których buduje się dużą Ojczyznę.
A może kiedyś ,swoje doświadczenia przemienią w chęć działania dla realizacji wizji polskiej racji stanu? Dla zmiany stylu uprawiania polityki?
Niekoniecznie poprzez tworzenie partii politycznej, ale przez spontaniczny, społeczny sprzeciw , przeciwko tabloidalnym ,cynicznym politykom.
Co łączy miłość bliźniego, świadomość własnych korzeni i pamięć przeszłości?
Są gwarantami wartości narodu, który te normy kultywuje.
Może też być surowym suwerenem dla politycznego cynizmu, który zapomina o racji stanu własnego narodu.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Ojczyzna
P.S.
To mój 200 wpis. Chciałam poświęcić go czemuś więcej, niż ocena bieżących wydarzeń .
Do salonu trafiłam zupełnie przypadkowo. Dzieci namawiały mnie , abym zaczęła spisywać różne wydarzenia ,z dość barwnej przeszłości. Wnuki goniły do spisywania opowieści ,wymyślanych ad hoc na dobranoc.
Komputer mam wysłużony, a umiejętności posługiwania się jego możliwościami, ograniczone. Pisałam, znikało…Z winy niewiedzy ,jak i wysłużenia szacownego Komputera, straciłam sporo zapisków. Postanowiłam pisać w necie, A jak w necie, to na blogu. Wklepałam hasło :blog,,,i założyłam go na salonie 24. Przecież nie mogłam startować w Onecie…
Kiedy ponownie zalogowałam się do własnego bloga- zobaczyłam tekst na pierwszej stronie. Zgłupiałam.
Dopiero wtedy zorientowałam się, jaki ma charakter wpis w salonie 24.To nie prywatne notatki,,,,
I –zaraziłam się. Od czerwca stuknęło 200 wpisów. Nie wiem nawet ile osób czytało moje notki, bo licznik włączyłam chyba przy 60-tym.
Czeka mnie teraz nauka własnego bloga- nadal nie wiem jak wkleić zdjęcie ,jak linki w tekście i wielu innych rzeczy.
A jak się nauczę – to w moich wpisach o podróżach pojawią się zdjęcia.(Pod warunkiem ,ze ktoś mi je zeskanuje…)
Czytelnikom swoim bardzo dziękuję To oni, swoimi komentarzami, dali mi power….
- 1Maud - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
4 komentarze
1. Czeka mnie teraz nauka własnego bloga
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Marylko@
3. napisze meila, skontaktuje sie z Tobą
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. marylko@