Sens dziejow

avatar użytkownika Tymczasowy

Poznawanie otaczajacego go swiata bylo od zawsze zajeciem fascynujacym dla czlowieka. Swiadomosc istnienia kosmosu i obecnosc bogow czynila te fascynacje wzmagala. Wsrod spraw wymagajacych zrozumienia i wyjasnienia byly takze dzieje spoleczenstw, cywilizacji czy nawet ludzkosci. Wnikliwy umysl nie mogl zgodzic sie z tym, ze to co sie dzieje jest jedynie chaotycznym strumieniem zdarzen.uznanie przypadkowosci zdarzen i procesow naruszaloby wiare w sens ludzkiego zycia i godnosc czlowieka jako takiego. Konstatacja, ze "to tylko tyle" mogla byc wrecz przygnebiajaca.Wprowadzenie porzadku zmienialoby te przykra sytuacje.

Zabiegi porzadkujace przybieraly postac juz uksztaltowanych figur myslenia - moze w dziejach jest jakis wzor, jakis kierunek czy nawet cel, ktore pozwalalyby znalezc sens w zyciu czlowieka i  dziejach spoleczenstw. Im bardziej zwiekszala sie wiedza o wielkosci swiata, od miasta-panstwa do cywilizacji, tym zadanie stawalo sie coraz bardziej skomplikowane. Historycy podejmujacy problem porzadku w dziejach stawali sie meta-historykami, ktorych sytuacj poznawcza zmuszala do spekulatywnosci. Kategorie jakie stwarzali i sie nimi poslugiwali byly mega-strukturami i  mega-procesami. Skladaly sie na ramy poznawcze pozwalajace zrozumiec cywilizacje i przewidziec ich przyszlosc. Jednakze procesy historyczne nierzadko nie miescily sie w eleganckich schematach. Bywaly kaprysne i "brykaly". Nastepowalo rozczarowanie  i filozofia historii budzaca silne zainteresowanie w XVIII, XIX wieku i jeszcze do polowy XX w. stracila na znaczeniu. Jej rozwoj poszedl w kilku kierunkach i zaden z nich nie okazal sie byc bardzo owocnym.

Jeden z nich budzac duze nadzieje pojawil sie w raczej niespodziewanych okolicznosciach, wrecz paradoksalnie, tam gdzie pojawic sie nie powinien. Tradycja, z ktorej wyrosl byl neopozytywizm, czyli przekonania o jednosci nauk na bazie nauk przyrodniczych i postulatu stosowania w analizach matematyki w jak najszerszym zakresie. Co wiecej w ramach tego myslenia pojecia stosowane przez historiozofow byly bardzo podejrzane a stawiane przez nich pytania nieuprawnione. Sceptycyzm ten dotyczyl rowniez "niezmienne prawa" stanowiace wazny element myslenia filozofow historii. Nie maja one absolutnej trwalosci i nie spelniaja wymogow sprawdzalnosci w kazdych warunkach.

Ta niespodziewana okolicznoscia okazal sie opublikowany w 1942 r. slynny esej wyrastajacego w kregach neopozytywistycznych (pozytywizm logiczny przeksztalcil w logiczny empirycyzm) Carla Hempla. Nosil on tytul: "Function of  general laws in history" (Funkcja praw ogolnych w historii) (Journal of Philosophy, 39(2):35-48). Autor zaczal wojowniczo:

"Przedstawione tu rozwazania sa proba uzasadnienia tego pogladu poprzez pokazanie przy pomocy szczegolow, ze prawa ogolne spelniaja analogiczne funkcje w historii i w naukach spolecznych, stanowia niezastepowalny instrument badan historycznych a nawet konstytuuja wspolna podstawe roznych procedur czesto uwazanych za ceche tegoco spoleczne w przeciwienstwie do nauk przyrodniczych.

Przez prawo ogolne bedziemy rozumieli stwierdzenie uniwersalnej, warunkowej formy, ktora moze byc potwierdzona albo nie przez stosowne wyniki badan empirycznych. Termin "prawo' sugeruje, ze twierdzenie, o ktorym mowa jest dobrze potwierdzone przez dostepne dowody".

Hempel byl przekonany, ze wszystkie wyjasnienia naukowe  maja taka sama strukture logiczna.  Z czynnika wyjasniajacego nazywanego  "eksplanansem" wyprowadza sie czynnik wyjasniany (eksplanandum). Zbieg myslowy polega na zestawieniu jednego lub wiekszej ilosc praw ogolnych oraz jednego lub wiekszej ilosci stwierdzen faktow i nastepnie wyprowadzenie eksplanandum przy pomocy rozumowania dedukcyjnego albo probabilistycznego.

Dyskusja nad proponowanym przez C.Hempla modelem trwala w latach 40-ych, 50-ych i nawet 60-ych XX w. Krytycy przekonywali, ze wyjasnienia historyczne  maja inny charakter niz wyjasnienia w naukach przyrodniczych. Wiele wyjasnien na gruncie socjologii czy historii opiera sie na prawidlowosciach statystycznych a nie prawach uniwersalnych. Odwolywano sie takze do argumentu pragmatycznego - otoz eksplanacje nie musza spelniac warunkow trafnosci dedukcyjnej, by wystarczyc do zrozumienia zjawiska czy procesu. Bardzo przekonywujaco brzmi argument, ze tak naprawde to nie widac zadnych dobrych przykladow praw historii czy ludzkiego zachowania. I wreszcie, ze zamiast modelu o watpliwej przydatnosci sa inne schematy wyjasniania nie wymagajace odwolywania sie do praw ogolnych. Da sie bez nich sledzic lancuchy przyczynowo-skutkowe i obecne w nich mechanizmy.

Dzis uwaza sie, ze poszukiwania Hempla poszly w niewlasciwym kierunku. Zubozyly mozliwosci stawiania pytan i dokonywania wyjasnien (eksplanacji) historycznych. Modele nie sprostaly trudnosci przedmiotu, do ktorego je stosowano. Trzeba wreszcie zdac sobie sobie sprawe z tego, ze czlowiek obdarzony wolnoscia  i zycie spoleczne, takze procesy historyczne zawieraja zbyt duzo niepewnosci (contingency), jest tu ogrom tego co mozliwe, ale nie dajace sie przewidziec.

 

napisz pierwszy komentarz