Gdy los Polski zalezy od obcych

avatar użytkownika Tymczasowy

"Jezeli utrzymanie panstwa jest calkowicie zalezne od poparcia zewnetrznego, to z pewnoscia prosi ono o zbyt wiele". Takie oto zdanie znajdujemy w dziele Carla von Clausewitza "O wojnie", a dokladniej w Ksiedze VI, rozdziale 6 noszacym tytul "Zakres srodkow obrony" w punkcie 5, "Sprzymierzency". Zobaczmy jak sprawe  utrzymania sie przy zyciu panstw slabych, niesamodzielnych, ktorych przykladem dla Clausewitza byla Polska przedrozbiorowa zanalizowala prof. Izabella Bukraba-Rylska ("Socjologia widzenia spraw roznych", Warszawa 2006).

"Jest taki fragment w znanym dziele Carla von Clausewitza "O wojnie", ktory zasluguje na przypomnienie w zwiazku z aktualna sytuacja w Polsce, kiedy toczone przez politykow spory, narastajaca slabosc panstwa i coraz bardziej sfrustrowane spoleczenstwo niepokojaco zblizaja sie do stanu, ktory juz nieraz w swojej historii przechodzilismy. Rzecz w tym, ze trudno jest spojrzec na wlasne problemy w sposob obiektywny, zobaczyc je tak, jak p;ostrzegaja je inni, ale umiejetnosc tego rodzaju spojrzenia wydaje sie wrecz niezbedna. Bezlitosna w swojej politycznej kalkulacji mysl Clausewitza dowodzi, ze nasza wersja historii Polski jako szlachetnej ofiary obcych knowan niekoniecznie musi byc p;odzielana przez naszych sasiadow. Z ich punktu widzenia sprawa przedstawia sie bowiem zupelniej inaczej i - trzeba przyznac - spojrzenie takie nie jest pozbawione sensu. I ten sens powinnismy miec zawsze na wzgledzie decydujac sie na takie czy inne dzialania lub zaniechania.

W szostek ksiedze, oswieconej obronie (a jak wiadomo najlepsza forma obrony jest atak) general omawia przypadki, kiedy uprawnione jest podjecie akcji zbrojnej wobec kraju, ktorego stan narusza w jakis sposob ogolna rownowage, wypracowana prtzez wszystkie panstwa a sluzaca ich interesom. Nie ulega przy tym dla niego  watpliwosci, ze gdyby "nie bylo tego ogolnego dazenia do spokoju i utrzymania istniejacego stanu, to nigdy wielka liczba cywilizowanych panstw nie moglaba istniec przez  dluzszy czas spokojnie obok siebie" Za przyklad ilustrujacy koniecznosc akcji prewencyjnej, a wiec sluzacej w istocie obronie przed czynnikiem destabilizujacym lad polityczny w Europie, wybiera Polske.

tYlko pozornie, pisze general, wyglada to tak, jakby "niewinny obronca zginal nie uzyskawszy wsparcia od obcej pomocy". W rzeczywistosci P{olska stanowila powane zgrozenie pozostajac w sercu Europy panstwem slabym, pozbawionym jakiegokolwiek znaczenia, wstrzasanym niepokojami i nierzadem. "Bylo to panstwo tatarskie - piosze z portazajaca szczeroscia Clausewitz- ktore zamiast lezec, jak Krymskie, bad mOrzem Czarnym, na granicy swiata panstw europejskich, lezalo miedzy nimi, nad Wisla. W tym stanie i z tym ustrojem nie moglo sie dluzej utrzymac wrod innych panstw". Gdyby tylko istniala wola polityczna narodu, gdyby tylko rzadzacy potrafili stanac wowczas na wysokosci zadania, mozna byloby - zdaniem genialnego stratego - uratowac kraj przed zaborami. Niestety, "byli nazbyt Tatarami, by zyczyc sobie takiej zmiany. Ich nikczemne obyczaje polityczne i niezmierzona lekkomyslnosc szly reka w reke i w ten sposob pedzili w przepasc".

Czyz nie jest to jakas trwala skaza na narodowym charakterze, jakies fatum, ktore sprawia, ze nadal bardziej obawiamy sie silnej wladzy niz konsekwencji nieladu utozsamianego wciaz ze swoboda, ze wieksza niechec budza  w nas zapowiedzi energicznego uporzadkowania spraw panstwa niz polityycy odwolujacy sie do ulubiuonych przez liberalow sloganow o "niewidzialnej rece"? Jak latwo sie domyslec, niewidzialna reka ma to do siebie, ze nie da sie jej "patrzec na rece", a w sprawach publicznych przejrzystosc jest bodaj najwazniejsza. Od niej zalezy bowiem w ostatecznym rozrachunku, czy podejmowane dzialania sluza calemu spoleczenstwu, czy tylko nielicznym, a wiec czy sprzyjaja sile panstwa czy tez jego kosztem wzmacniaja prywatne wplywy i fortuny.

Powrocmy jeszcze na zakonczenie do Clausewitza i posluchajmy jego konkluzji: dany kraj moze tym pewniej liczyc na sprzymierzencow, "im wazniejsze jest jego istnienie dla wszystkich innych, to znaczy im zdrowszy i silniejszy jest jego stan polityczny i wojskowy". Niewatpliwie warto wziac pod uwage sugestie generala. Przez tyle lat germaniowano Polakow przymusowo. obecnie mamy te szanse, by germanizowac sie dobrowolnie, czerpoiac od naszych sasiadow to, co moze sluzyc Polsce, a nie dzialac na jej niekorzysc. Sprobujmy wykorzystac te szanse".

Sprawa jest jasna, ale dodam jeszcze cytat z rozwazan Clausewitza: "Na dlugo przed rozbiorami Polski Rosjanie czuli sie w niej zupelnie jak u siebie w domu, zanikla idea bycia niepodleglym panstwem z wlasnymi granicami i jest wiecej niz pewne, ze gdyby nie dokonano rozbiorow Polski musialaby sie ona stac rosyjska prowincja. Natomiast gdyby tak nie bylo i gdyby Polska byla panstwem zdolnym do obrony, trzy moicarstwa nie tak chetnie by przystapily do rozbierania Polski zas mocarstwa najbardziej zainteresowane w utrzymaniu integralnosci Polski jak Francja, Szwecja i Turcja bylyby zdolne do wspolpracy w zupelnie inny sposob wobec zachowania Polski. Lecz jesli utrzymanie panstwa jest calkowicie zalezne od poparcia zewnwtrznego, to z pewnoscia prosi ono o zbyt wiele".

PS Na potwierdzenie slusznosci mysli XIX-wiecznego stratega w odniesieniu do XI wieku zalaczam na video#1 wystapienie prof. Vanyi Bellinger z Department of National Security and Strategy ("Clausewitz: 19th century wisdom, 21th century relevance "On War" ).

 

 

1 komentarz

avatar użytkownika Tymczasowy

1. https://www.youtube.com/watch