PROTEST KPN WEWNĄTRZ GMACHU SĄDU NAJWYŻSZEGO;
Maryla, czw., 19/07/2018 - 11:02
KILKA GODZIN TRWAŁ PROTEST GRUPY NIEPODLEGŁOŚCIOWCÓW Z KPN WRAZ Z ADAMEM SŁOMKĄ W SĄDZIE. PROTESTUJĄCY DOMAGAJĄ SIĘ OSTATECZNEJ DEKOMUNIZACJI SĄDÓW Z SĄDEM NAJWYŻSZYM NA CZELE.
MIASTECZKO PROTESTU POD SN INFORMUJE:
Warszawa, 17.07.2018 r.
TRWA PROTEST WEWNĄTRZ GMACHU SĄDU NAJWYŻSZEGO!
Trwa protest wewnątrz gmachu Sądu Najwyższego w Warszawie. Grupa weteranów domaga się oczyszczenia Sądu Najwyższego z komunistycznych zbrodniarzy.
Kontakt: Adam Słomka, tel. 601 64 60 80
Biuro Prasowe Niezłomnych
(-) Ireneusz Wolański
-------------------------------------------------
ZDJĘCIA Z WNĘTRZA SN MÓWIĄ SAME ZA SIEBIE.
CI PANOWIE POWINNI ODEJŚĆ Z ŻYCIA PUBLICZNEGO, NATYCHMIAST!
MIASTECZKO PROTESTU POD SN INFORMUJE:
Warszawa, 17.07.2018 r.
TRWA PROTEST WEWNĄTRZ GMACHU SĄDU NAJWYŻSZEGO!
Trwa protest wewnątrz gmachu Sądu Najwyższego w Warszawie. Grupa weteranów domaga się oczyszczenia Sądu Najwyższego z komunistycznych zbrodniarzy.
Kontakt: Adam Słomka, tel. 601 64 60 80
Biuro Prasowe Niezłomnych
(-) Ireneusz Wolański
-------------------------------------------------
ZDJĘCIA Z WNĘTRZA SN MÓWIĄ SAME ZA SIEBIE.
CI PANOWIE POWINNI ODEJŚĆ Z ŻYCIA PUBLICZNEGO, NATYCHMIAST!
Zdjęcia do artykułu :
http://solidarni2010.pl/37331-news-trwa-protest-w-sadzie-najwyzszym---aktualizacja.html
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
1 komentarz
1. Kolejna publikacja
sędziowie Sądu Najwyższego powołani do jego składu w 1990 r. 40 proc. z
nich orzekało w SN jeszcze w czasach PRL. Nowi prawnicy często nie byli
od nich lepsi pod względem uwikłania w system komunistyczny. W
rezultacie Sąd Najwyższy mógł skutecznie stawiać tamę rozliczaniu
zbrodni komunistycznych, ich moralnej ocenie i wskazywaniu winnych.
Odpowiednio dobierani sędziowie Sądu Najwyższego przez trzy dekady
III RP systemowo wstrzymywali rozliczenie zbrodni komunistycznych.
Udaremniali dekomunizację i wstrzymywali lustrację, będąc częścią
aparatu dawnego systemu. Sprawdzone składy sędziowskie zdecydowały o
tym, że sędziów z okresu stanu wojennego nie można pociągać do
odpowiedzialności za stosowanie prawa wstecz. Dotyczyło to tych
przedstawicieli Temidy, którzy stosowali dekret o stanie wojennym za
czyny z pierwszych dni po 13 grudnia, gdy przepisy junty wojskowej nie
miały jeszcze mocy prawnej.
To sędziowie Sądu Najwyższego w 2010 r. – wbrew Ustawie o Instytucie
Pamięci Narodowej – uchwalili, że większość zbrodni komunistycznych już
się przedawniła, bo należy do nich stosować terminy przedawnienia z
Kodeksu karnego.
Czerwony mundur SN
Jednym z peerelowskich sędziów, którzy zdobyli uznanie w
oczach I prezesa SN Adama Strzembosza, weryfikatora składu z 1990 r.,
był znany z licznych wyroków wydawanych z dekretu o stanie wojennym kpt.
Józef Medyk z Sądu Śląskiego Okręgu Wojskowego we Wrocławiu.
Jako przewodniczący składu skazał m.in. Leona Mosia na pięć lat
więzienia i trzy lata pozbawienia praw publicznych. Oskarżony miał w
jednej z kopalni organizować strajk Solidarności.
Również jako przewodniczący składu kpt. Medyk skazał cztery osoby za
strajk w kopalni Jastrzębie. Zapadły wyroki od dziewięciu miesięcy do
dwóch lat pozbawienia wolności. Innym razem sądził sześć osób, również
za strajk górników. Czterech z nich skazał, zasądzając nawet po 3,5 roku
i trzy lata więzienia. Późniejszy podpułkownik Józef Medyk był
członkiem PZPR od 1975 r. W 1982 r. trafił do SN – najpierw pracował w
Biurze Nadzoru Pozainstancyjnego w Izbie Wojskowej SN, a od 1986 r. już
jako sędzia.
Od 1990 r. w Izbie Wojskowej SN orzekał Marian Buliński. W
stanie wojennym, będąc w stopniu porucznika, a następnie kapitana,
Buliński pełnił funkcję sędziego Sądu Pomorskiego Okręgu Wojskowego w
Bydgoszczy i Sądu Warszawskiego Okręgu Wojskowego. Skazywał m.in. za organizowanie strajków i rozpowszechnianie treści godzących w ustrój PRL.
Jako porucznik LWP skazał w grudniu 1981 r. m.in. Józefa Orębskiego
za rozpowszechnianie na plakatach napisów antypaństwowych i
antypartyjnych. Zasądził karę roku pozbawienia wolności.
W walce o honor politruka
Inny wojskowy sędzia SN zasiadający w nim od 1990 r. to płk
Józef Dołhy. W PRL należał do Stronnictwa Demokratycznego. Uczestniczył w
procesach Sądu Marynarki Wojennej w Gdyni. Były to sprawy osób
oskarżonych m.in. o czyny z pierwszych dni stanu wojennego, gdy nie
obowiązywał dekret o jego wprowadzeniu. Wśród wyroków sędziego był ten
wydany na Grzegorza Kukowskiego. Skazano go na dwa lata więzienia za
sporządzenie napisu antykomunistycznego na terenie jednostki wojskowej. W
innym wyroku, wobec Stanisława Pszczółkowskiego, orzeczono karę
czterech lat pozbawienia wolności za wypowiedzenie słów „to ostatnie
oddechy komuny” czy „powiesić takich politycznych” (to o oficerach
politrukach).
Sam Dołhy, sędzia SN w stanie spoczynku, pamięta dziś, że orzekał
tylko w jednej sprawie „ulotkowej”. Twierdzi po latach, że odsuwano go
od spraw politycznych.
Nic dziwnego, że w pierwszym szeregu obrońców sądów przed
reformami jest Ewa Łętowska, była rzecznik praw obywatelskich, powołana
przez komunistów na ten urząd jako kandydatka Patriotycznego Ruchu
Odrodzenia Narodowego.
Jej mąż Janusz Łętowski również znalazł się w pierwszym składzie
Sądu Najwyższego III RP. W PRL był zarejestrowany przez SB jako TW
„Krytyk”. Do pierwszych jego kontaktów z bezpieką doszło pod koniec lat
60. W 1979 r., jak wynika z akt IPN, nastąpił jego werbunek. SB oceniała
tę współpracę jako wartościową, dlatego kontynuowała ją do 1989 r.
Wówczas współpraca SB z mężem Ewy Łętowskiej została zawieszona, ale nie
wykluczono wznowienia jej w przyszłości.
Aparat sprawiedliwości pod wodzą partii
Wśród sędziów kontynuujących swoją pracę dla SN po okresie PRL był wieloletni członek partii Henryk Kwaśny.
Od 1951 r., skończywszy oficerską szkołę prawniczą, był sędzią
wojskowym. W 1953 r. delegowano go do Wojskowej Akademii Politycznej.
Później został sędzią Sądu Wojsk Lotniczych. Od 1962 r. orzekał w Sądzie
Warszawskiego Okręgu Wojskowego. Już od 1963 r. znalazł swoje miejsce w
SN. W 1982 r. został powołany na sędziego tego sądu.
Kolejnym orzekającym nieprzerwanie w Sądzie Najwyższym mimo zmian w 1990 r. był członek partii Marek Sychowicz. Swoją
karierę w sądownictwie rozpoczynał jeszcze w 1963 r. W 1977 r. został
sędzią Sądu Wojewódzkiego w Łodzi, a uchwałą Rady Państwa PRL w 1981 r.
powołano go na stanowisko sędziego. Sędzia orzekał w SN do 2011 r., gdy
przeszedł w stan spoczynku.
Innym wiernym członkiem partii, którego w 1990 r. uznano za sędziego kompetentnego i niezawisłego, była Stefania Szymańska. Do
PZPR wstąpiła jeszcze w okresie szalejącego stalinizmu – w 1953 r. Od
1957 r. była już sędzią Sądu Powiatowego w Warszawie. W 1977 r. powołano
ją na stanowisko sędziego – członka Biura Orzecznictwa Sądu
Najwyższego. Od 1985 r. orzekała w Izbie Pracy i Ubezpieczeń Społecznych
SN.
Tylko nieco krótszą drogę partyjną miał za sobą sędzia SN Jan Wasilewski. W
sądownictwie znalazł się w 1952 r. Złączył swoją karierę sędziowską z
członkostwem w PZPR w 1963 r. Obejmował funkcję przewodniczącego
wydziału Sądu Powiatowego w Łodzi. Od 1972 r. sprawdzał się jako sędzia
SN. Władze wybierały go na kolejne kadencje aż do 1990 r. i wyróżniały
licznymi odznaczeniami PRL. Wasilewski był w pierwszym składzie Krajowej
Rady Sądownictwa od 1990 r. W 2001 r. prezydent Aleksander Kwaśniewski
oznaczył go Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski.
fot.
/ Filip Błażejowski/Gazeta Polska
http://kmn.info.pl/?p=43683
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl