Prawo über alles?

avatar użytkownika dzierzba

Mało kto wie, że się łatwo wzruszam. Naprawdę. Nie jestem już nastolatkiem, ale nadal mam tak, że wiele rzeczy porusza mnie głęboko powodując rumieniec, szybsze bicie serca, łamanie się głosu. Nierzadko również łzy. Dlatego też unikam wielu filmów, książek, lub na przykład wniosków o votum nieufności dla ministra rolnictwa uzasadnianych przez Kosiniaka Kamysza. Po prostu nie lubię się rozklejać, więc na ile się da, staram się pewnych bodźców unikać.

Niestety wczoraj się zagapiłem i zupełnie niespodziewanie doznałem tego krepującego uczucia podczas lektury tekstu na blogu poświęconym szeroko rozumianym nowoczesnym technologiom. Traktował on porażającym tupecie  piratów mających czelność reaktywować serwis z filmami.

Autor tego moralitetu, Grzegorz Marczak, naczelny serwisu Antyweb.pl, rozwodzi się nad tym, jakże to jest straszne, że korzystający w ten sposób z nielegalnych treści okradają z pieniędzy firmy, które treści te udostępniają zgodnie z prawem.  Swoje słuszne oburzenie puentuje apelem, by dawać zarobić legalnym serwisom VOD, których w Polsce jest naprawdę dużo.

Pytanie, dlaczego ja się z takiej narracji śmieję, względnie wyszydzam ją udając, że się wzruszam. Przecież to oczywista oczywistość, że jedni działają legalnie, a drudzy nielegalnie i nie sposób tego zanegować.

Już wyjaśniam.

Otóż ci sami ludzie – generalnie, jako grupa – którzy tak stanowczo sprzeciwiają się piractwu, często bez skrępowania promują usługi transportowe świadczone w Polsce przez globalną korporację o nazwie kojarzącej się z niemiecki słowem „ponad.”

Co z tego, że w naszym kraju przewożenie osób z punktu a do b wymaga posiadania licencji, badań psychotechnicznych, opłacania wyższego OC, odpowiedniego oznaczenia samochodu, wreszcie wyposażenia go w taksometr i kasę fiskalną. Nasi pryszczaci legaliści i tak wybiorą kierowcę wskazanego przez aplikację korporacji na dwudziestą pierwszą literę alfabetu łacińskiego.

Bo w taksówkach jest drogo. Bo taryfę zamawia się przez telefon. Bo taksówkarz często ma na imię Janusz i nosi sandały do białych skarpetek. Bo generalnie taksiarze oszukują i śmierdzą.

Nic to, że w tych czasach jest to zazwyczaj nieprawdą, gdyż rynek usług taksówkowych – zwłaszcza w dużych miastach, a właśnie w takich działa firma na U – bardzo się zmienił i wystarczy wybrać ofertę jakiejś jednej z wielu korporacji taksówkarskich, by w razie jakichkolwiek problemów ze złotówą skutecznie wykluczyć go z zawodu. Nieważne i to, że cenę kursu można negocjować: brzydzący się piractwem miłośnicy seriali wracając z weekendowej popijawy zamówią podwózkę  do domu skorzystają z aplikacji modnej korpo i kropka.

W tym konkretnym przypadku nie ma bowiem znaczenia, że legalność tego rodzaju usług przewozowych jest mocno wątpliwa, co zresztą bardzo łatwo sprawdzić próbując zamówić podwiezienie pod Inspekcje Transportu Drogowego…

Nasz legalista wyuczył się, że po pierwsze licencje są bez sensu, a po drugie kierowcy jeżdżący dla korporacji kultowej w środowisku obżerających się w weekendy rzemieślniczymi lodami zapijanymi piwem kraftowym miłośników Gry o Tron i Counter-Strike’a mają przecież zarejestrowaną działalność gospodarczą, więc działają legalnie.

Wyjaśnienie takiemu, że o bezsensowności istnienia licencji może gdybać sobie teoretycznie z innym nastoletnim kukizo-korwinistą, jednakże w realnym świecie licencje w tej branży są czymś powszechnym, a ponadto tak jak prowadzenie legalnego sklepu nie czyni legalną sprzedaży alkoholu gdy nie posiada się na takową koncesji, tak prowadzenie działalności gospodarczej nie wystarczy, by legalnie wozić ludzi za pieniądze, wywołuje tylko złość i wspomniany już wyziew korwinistycznego bełkotu jak to w idealnie kulistym świecie być powinno i że Kaczor to kurdupel i socjalista.

Dzieje się tak, gdyż globalna korporacja z fajną appką, ładnym logo i narracją, że sharing economy über alles, jest mega, cool i spoko. To wystarczy. Cała reszta się nie liczy.

Dlatego właśnie tak bardzo ujął mnie test Pana Marczaka.

I nie mogę się doczekać, kiedy zaapeluje, byśmy korzystali z legalnych taksówek, gdyż dzięki temu ich kierowcy mogą się rozwijać i jeździć coraz nowszymi, lepszymi samochodami.
Słowo daję, że ze wzruszenia się wtedy popłaczę.

Źródło: http://antyweb.pl/kinoman-co-kinoman-powrocil/

 


Kategoria: bezpieczeństwo, dywagacje, dzierzba, kpina, media, polityka, Polska, społeczeństwo

napisz pierwszy komentarz