"Seryjny wypadek". Czy to pewna wersja "startegii żaby"?

avatar użytkownika Krzysztofjaw
Być może pewne wydarzenia dzieją się przypadkowo i to w każdej sferze życia indywidualnego oraz zbiorowego. Z pewnością tak jest, ale jeżeli tak się dzieje, że mało prawdopodobne do wystąpienia fakty jednak się zdarzają i to nawet cyklicznie to już nie można mówić o przypadku. A tak jest z tzw. stłuczkami samochodowymi najważniejszych osób w państwie, m.in. prezydenta, premier czy szefa MON.

Oczywiście można dalej się upierać, że ów "seryjny wypadek" limuzyn rządowych to jakieś fatum, "prawo serii", brak wyszkolenia i brawura BOR-owców, niedouczeni polscy kierowcy czy tam wyszukiwać innych przyczyn, w tym losowych.

Ale sprawa staje się na tyle poważna, że trzeba zakładać wykreowanie owej cykliczności "seryjnego wypadku". Tym bardziej, że w całej historii II PRL (III RP) jak i I PRL mieliśmy do czynienia z bardzo częstym grasowaniem "seryjnego samobójcy" czy też "nieszczęśliwego wypadku". To standard postępowania zmierzającego do wyeliminowania niewygodnych dla komuny, poskomuny i elit III RP ludzi, którzy zagrażali (i zagrażają) ustalonym w Magdalence i OS zdradliwym i antypolskim porozumieniom.

Objęcie władzy przez prezydenta A. Dudę i PiS (ZP) a szczególnie to, że rządzą naprawdę realizując swoje obietnice wyborcze od samego początku było szokiem dla II PRL i od pierwszego dnia rządów (a nawet wcześniej) nastąpił zmasowany atak na nowe władze, atak zjednoczonej totalnej opozycji, współczesnej Targowicy. Trwa on do dzisiaj, mimo, że wszystkie próby obalenia prezydenta czy rządu premier B. Szydło spełzły na niczym. Nie udało się wciągnąć rządzących w "bieżące pyskówki", nie udało się doprowadzić do krwawych rozruchów Polaków na ulicach, nie była w stanie pomóc brukselsko-niemiecka zagranica ani lewacko-demoliberalne światowe elity, nie udał się grudniowy i dobrze przygotowany pucz "totalnej opozycji" ani żadne prowokacje uliczne i parlamentarne. Rząd rządzi coraz skuteczniej i - o zgrozo - zaczął powoli rozbijać antypolską, rządzącą niemal od 27 lat mafię elit III RP. Zagrożone zostały podstawy jej funkcjonowania, począwszy od finansów, czyli swobodnego okradania Polski na miliardy złotych a skończywszy na śledztwach, aresztowaniach, procesach karnych, zmianach kadrowych (np. w armii) czy rozbijaniu bezkarnych korporacji zawodowych, w tym w wymiarze sprawiedliwości i w środowisku dawnych SB-ków czy WSI-oków. Całej tej sitwie dosłownie zaczął "palić się grunt pod nogami" a wizja świata zza krat jest dla tej wyższej kasty ludzi nie do przyjęcia, tak samo jak oderwanie ich od koryta władzy i apanaży z nią zawiązanych. 

Wielokrotnie to powtarzałem i powtórzę jeszcze raz - oni są zdolni do wszystkiego, największej podłości i zdrady. Są w stanie doprowadzić Polaków do rozlewu polskiej krwi na ulicach, ale też są w stanie dokonywać mordów politycznych, tak jak to było i w czasie komuny i postkomuny.  A te mordy w postaci właśnie "seryjnego samobójcy" lub "nieszczęśliwego wypadku" były częste i cyklicznie a ich i ich ofiary opisałem w ciągle uzupełnianym swoim tekście: "Seryjny samobójca" i "nieszczęśliwy wypadek" - efekty degrengolady państwa polskiego!" [1]. Sądzę też, że z dużą dozą prawdopodobieństwa ową listę uzupełnić można też niedawną śmiercią w wypadku samochodowych posła Kukiz'15 Rafała Wójcikowskiego. 

Te dziwne wypadki samochodowe mogą nic nie znaczyć, ale też mogą stanowić operacyjne realizowanie pewnej strategii zbliżonej do tzw. "strategii żaby",  która to ta żaba włożona do wrzątku od razu wyskakuje i ucieka, ale jeżeli włoży się ją do zimnej wody i będzie tę wodę stopniowo się podgrzewać to żaba będzie - sukcesywnie w czasie - przyzwyczajać się do coraz bardziej gorącej wody, nie ucieknie i zginie w końcu ugotowana przez wrzątek. I właśnie może te dziwne wypadki mają na celu właśnie stopniowe przyzwyczajanie nas do ewentualnego "ostatecznego rozwiązania" kwestii prezesa, prezydenta, pani premier czy niektórych ministrów, którzy w końcu mogą naprawdę zginąć w jakimś wypadku samochodowym a wtedy totalniacy i ich "elity" różnej maści  - jak zwykle szyderczo i lekceważąco a wewnętrznie radośnie - rozłożą ręce i powiedzą: "No już było kilka wypadków a ten akurat okazał się śmiertelny, bo PiS zniszczył służbę BOR i nie wyciągnął wniosków z poprzednich zdarzeń. Ten wypadek akurat skończył się nieszczęśliwie, ale można się było w końcu tego spodziewać". 

Chciałbym się mylić, ale podobnie korzystano z elementów tej strategii w przypadku "polityki nienawiści" wobec ś.p. prezydenta L. Kaczyńskiego, gdzie wcześniej pojawił się jakiś "ślepy, ruski snajper", potem B. Komorowski stwierdził mnie więcej, że "prezydent gdzieś poleci i wszystko się zmieni" a później była tragedia smoleńska. Wcześniej zaś była katastrofa Casy a nawet możliwość katastrofy śmigłowca z L. Millerem. Został też wykreowany Cyba a przez całe ostatnie 1,5 roku próbuje się wykreować pokłady chorej nienawiści wśród odmóżdżonych lemingów... bo może któryś w końcu stanie się tym kolejnym Cybą....

Jedno zaś jest pewne. Najwyższym przedstawicielom polskich władz grozi niebezpieczeństwo i to tym większe, że A. Merkel zrozumiała, że musi liczyć się ze zdaniem Polski a dla niej to też zapewne jest nie do zniesienia. I tym bardziej, że "totalna opozycja" wraz z jej elitami traci na znaczeniu w badaniach sondażowych a podstawy jej szpetnej egzystencji zaczynają być podcinane skutecznymi działaniami nowych władz.

Oby jednak to wszystko były jednak przypadki, które zmuszą do radykalnych działań w zakresie poprawy bezpieczeństwa najwyższych władz RP.

[1] http://krzysztofjaw.blogspot.com/2012/11/seryjny-samobojca-i-nieszczesliwy.html

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

napisz pierwszy komentarz